W prześladowaniu Polaków władze pruskie nie szczędziły i dzieci. Zabroniono im w szkole mówić po polsku. Kiedy nie chciały mówić po niemiecku, bito je i katowano. Tak właśnie było w roku 1901 we Wrześni. Nie odnosiły skutku krzyki nauczyciela ani groźby inspektora. Dzieci patrzyły odważnie na rozwścieczonych Prusaków i odpowiadały spokojnie po polsku:
Nie będziemy czytać po niemiecku!
I nawet do rąk nie brały niemieckiej książki, z której nauczyciel kazał im czytać urywki z historii biblijnej. Małych buntowników zamknięto w „kozie”. Ale kara ta nie złamała postanowienia dzieci. Inspektor zarządził więc chłostę. Bito dzieci dotkliwie, tak że niektóre, kiedy wyszły ze szkoły,
z trudem mogły wrócić do domu. Trwały jednak nadal w postanowieniu - nie będą uczyć się w niemieckiej mowie! Rozpoczął się strajk szkolny, który trwał przeszło rok. A prześladowania również nie ustawały. Karano rodziców strajkujących dzieci i wszystkich, którzy ich bronili. Wieści o wypadkach we Wrześni przedostały się za granicę.
W obronie prześladowanych dzieci wystąpili znani polscy pisarze i uczeni.