Wady i zaburzenia mowy a dysleksja.
"Nikt nie będzie się rozwijał, jeśli stawia mu się niskie wymagania".
Calvin Lloyd
Kiedy wiele lat temu kończyłam studia logopedyczne, zupełnie nie zdawałam sobie sprawy, że będę wykonywać tak ważny, potrzebny i odpowiedzialny zawód. W ocenie społecznej za poważne i nobilitujące zawody w dalszym ciągu, szczególnie wśród starszego społeczeństwa, uchodzą zawdy ścisłe typu inżynier, prawnik, lekarz, może dlatego, iż powszechnie wiadomo czym się zajmują i mają najgłębsze korzenie.
Jednak, aby dziecko ukończyło studia wyższe i znalazło w życiu swoją drogę najpierw musi być przedszkolakiem, potem uczniem szkoły podstawowej, gimnazjum itd., a więc przejść przez szereg etapów i szczebli edukacji, zaliczyć setki klasówek i sprawdzianów, zdać dziesiątki egzaminów. Jednym słowem życie to jeden wielki test. Przez tę trudną dydaktyczną drogę prowadzą go nauczyciele i pedagodzy. Czasami jednak ich działania nie wystarczą. Aby dziecko mogło rozwinąć skrzydła, ujawnić swoje potencjalne możliwości i z nich korzystać bezwarunkowo konieczna jest pomoc wielu specjalistów-terapeutów głównie psychologa, logopedy i pedagoga. "Wykonujesz zawód potrzebny ludziom"- powiedziała kiedyś moja koleżanka, która uczęszczała do mnie na zajęcia ze swoim synkiem. Chociaż logopedia pociągała mnie zawsze, postrzegałam ją tak jak pewnie większość społeczeństwa- jako sympatyczną, zabawną pracę, nie wiążącą się ze zbytnią odpowiedzialnością. Z powodu braku uporządkowanej wiedzy i doświadczenia nie potrafiłam dostrzec głębokich wewnętrznych zależności zachodzących pomiędzy wadami i zaburzeniami mowy a problemami dydaktycznymi, nie mówiąc już o powiązaniach z dysleksją. Mam wrażenie jednak, że zawsze to intuicyjnie czułam. Myślę, a nawet jestem pewna, że podobny poziom reprezentują również dzisiaj absolwenci studiów pedagogicznych i logopedycznych, a nawet wieloletni pracownicy terapeutyczni. Relacja między wadami i zaburzeniami mowy a dysleksją jest jednak tak widoczna, że aby jej nie zauważyć, trzeba być " ślepym". Oczywiście chodzi tutaj o dysleksję typu słuchowego, spowodowaną przede wszystkim wadami i zaburzeniami mowy, zaburzeniami słuchu fonematycznego i zakłóceniami pamięci sekwencyjnej. Na początek wyjaśnijmy sobie jaka jest różnica między wadą wymowy a zaburzeniem mowy. Otóż wada wymowy dotyczy tylko jednego poziomu języka a mianowicie artykulacji czyli sposobu wypowiadania jednej głoski, niektórych lub wszystkich głosek języka polskiego. Istnieje tak ogromna ilość i różnorodność wad wymowy począwszy od przeróżnych rodzajów seplenień, rerań przez nieprawidłową wymowę głoski l, kappacyzm i gammacyzm (problemy z wymową k i g ), mowę bezdźwięczną i inne dziwne deformacje, a skończywszy na bełkocie (mowa zupełnie niezrozumiała ), że nie sposób ich w tym miejscu szczegółowo przeanalizować. Zresztą taka analiza nie jest moim celem, ponieważ zagadnienia te są szczegółowo opisane w literaturze logopedycznej, do której w razie potrzeby zawsze można zajrzeć. Ja natomiast pragnę podzielić się z państwem moją wiedzą i doświadczeniami, które zweryfikowało życie. Jeśli chodzi o zaburzenia mowy sytuacja jest o wiele bardziej złożona. Zaburzenia mowy dotyczą nie tylko poziomu wymowy, ale jeszcze innych poziomów języka. Mogą dotyczyć odmiany wyrazów w zdaniach, pozycji wyrazu w zdaniach, związków i zależności zachodzących między wyrazami i zdaniami. Dzieci z zaburzeniami mowy mogą więc w ogóle nie mówić, mówić mało, niegramatycznie - " po swojemu", skracając wyrazy, upraszczając je i deformując. Zamiast używać zdania mogą posługiwać się jego skróconą formą w postaci dwóch lub trzech zniekształconych wyrazów. Dzieci te często do osiągnięcia celów komunikacyjnych używają języka ciała: gestów, mimiki twarzy, wyrazu oczu. Często, choć nie zawsze i nie całkowicie rozumieją mowę otoczenia, ale same mówią słabo lub nie mówią w ogóle. Mamy wtedy do czynienia z opóźnionym rozwojem mowy czynnej (mówienia) przy zachowanej mowie biernej (rozumienie). Istnieją również jeszcze poważniejsze sytuacje, że dziecko nie mówi i nie rozumie mowy. Aby ocenić co jest normą, a co od niej odbiega, należy orientować się w prawidłowościach i etapach rozwoju mowy dziecka na tle całego jego rozwoju psychofizycznego. W skrócie nie wdając się w wielkie szczegóły prześledźmy ten proces. 0- narodziny dziecka. Ono po prostu słucha. Około 3 miesiąca życia zaczyna głużyć czyli ćwiczyć swój aparat mowy, czemu towarzyszą dźwięki, co może sprawiać wrażenie, że dziecko już wypowiada samogłoski i niektóre spółgłoski. Często rodzice mylą ten etap z gaworzeniem. Głużą również dzieci głuche, bo jest to trening narządów artykulacyjnych: języka, warg, podniebienia, szczęki. Potem głużenie zanika. Około 7 miesiąca życia dziecko zaczyna siadać bez podparcia, a jego plecy są sztywne i proste. W tym też mniej więcej czasie zaczyna gaworzyć czyli wypowiadać z kontrolą słuchową pierwsze głoski i sylaby, często je powtarzając po osobie dorosłej. Około 9 miesiąca życia zaczyna raczkować czyli poruszać się za pomocą ruchów naprzemiennych przeciwstawnych rąk i nóg. Jest to etap niesamowicie ważny w rozwoju, który ćwiczy połączenia między półkulami mózgowymi i poprzez ruchy ciała przygotowuje ośrodki w mózgu do późniejszych funkcji dydaktycznych w tym czytania i pisania. Często jest w rozwoju pomijany, skracany i zakłócany np. przez używanie chodzików. Moje (i nie tylko ) dotychczasowe 20-letnie obserwacje wskazują, że wszystkie dzieci, u których raczkowanie było nieprawidłowe, a są to w większości chłopcy, mają problemy dyslektyczne. Około 12 miesiąca życia (1 rok) dziecko mówi świadomie pierwsze słowa takie jak np. mama, tata, misio i zaczyna samodzielnie chodzić. W wieku 18 miesięcy używa już około 50 słów, zaczyna łączyć wyrazy tworząc wypowiedzi o określonym znaczeniu np. tata buła, mama spacer (aci), pupa cała mokra. Oczywiście trudne artykulacyjnie głoski są zamieniane na inne-łatwiejsze. Dwu i pół - roczne dziecko mówi już zdaniami i w mowie codziennej używa około 500 słów stosując je w różnych zestawach i kombinacjach. np. idę sobie tam, mama zaraz przyjdzie, patrzę na kotka. Zaczyna prawidłowo dobierać końcówki, używa liczby mnogiej, posługuje się formami czasu przeszłego. Próbuje tworzyć konstrukcje przeczące i pytające np. Czy mi pomożesz, Nie lubię ciebie. 3-4 letnie dziecko zaczyna używać coraz bardziej skomplikowanych konstrukcji gramatycznych, tworząc zadania podrzędne np.: Pokażę ci, jak to się robi., Popatrz na mnie, jak będę siadał, chcę tamto, bo jest duże. 3 latek prawidłowo wypowiada już wszystkie głoski z wyjątkiem głoski r, która może być zastępowana przez l oraz głosek: sz,ż(rz), cz, dż ,które mogą być zastępowane przez wyraźne i zdecydowane: s, z c, dz. Praktycznie rzecz biorąc ten "okres krytyczny" w rozwoju mowy jest najważniejszym okresem w rozwoju człowieka. Niestety poza niewielką grupą "wtajemniczonych" mało kto o tym wie i co ważniejsze to wykorzystuje. A przecież żyjemy w dobie nieprawdopodobnej eksplozji informacji i erze komputerów. Po 4 roku życia w mowie dziecka pojawiają się już związki przyczynowo- skutkowe oraz kolejność wydarzeń. Pod względem artykulacyjnym czyli wymowy głosek rozwój mowy zostaje zakończony do 6 roku życia. Dziecko 7-letnie rozpoczynające obowiązek szkolny prawidłowo wypowiadać wszystkie głoski języka polskiego także głoskę r i głoski: sz, ż(rz), cz, dż. Nie znaczy to jednak, że nie uczy się nowych słów i nie doskonali swoich umiejętności komunikacyjnych. Proces ten trwa całe życie. Nawet jako osoby dorosłe permanentnie wzbogacamy i doskonalimy tę trudną sztukę. Niestety ogrom naszych dzieci przekracza mury szkoły nie osiągnąwszy pod względem rozwoju mowy (i nie tylko) dojrzałości, co staje się przyczyną ich późniejszych trudności dydaktycznych pod postacią dysleksji i nie tylko. W naszych poradniach wielokrotnie diagnozujemy dzieci, które rozpoczęły naukę w szkole z rozległymi deficytami, które w ogóle nie były rehabilitowane lub były rehabilitowane niewłaściwie. Taka sytuacja doprowadza często do obniżenia poziomu rozwoju umysłowego dziecka i jego klęski szkolnej. Nie wolno do tego dopuścić. Omówię teraz problemy mowy trudne do diagnozy, dlatego często nie zauważane nawet przez specjalistów, które mają wpływ na powodzenie szkolne dziecka. Oprócz wad wymowy wykrywalnych przy użyciu typowych testów logopedycznych istnieje wiele bardzo częstych i znaczących, ale nie rozpoznawanych problemów, na które chciałabym Państwa uczulić. Są to: zaburzenia tzw. kinestezji artykulacyjnej, głuchota fonematyczna, zaburzenie wyrazistości mówienia, problemy z głoskowaniem, obniżenie pamięci słuchowej, mowa bezdzwięczna, opóźnienie rozwoju mowy na płaszczyźnie artykulacyjnej, kosmetyczne wady wymowy. Zaburzenie kinestezji artykulacyjnej dotyczy możliwości sprawnych przejść aparatu artykulacyjnego w obrębie różnych trudnych układów czyli szybkiego i sprawnego przejścia od jednego do drugiego ruchu artykulacyjnego. Najłatwiej będzie to wytłumaczyć na przykładzie słów: siostrzyczka czy krasnoludek. Słowo siostrzyczka zawiera blisko siebie 3 przeciwstawne i trudne artykulacyjnie głoski: ś, s, sz, przy czym pomiędzy głoskami s - sz znajduje się spółgłoska t. Aby wypowiedzieć to słowo nasz aparat artykulacyjny musi się naprawdę napracować, a język musi z gracją zatańczyć. Ruchy są następujące: ś - pracuje środek języka, s - język przechodzi do pozycji dolnej i układa się płasko na spodzie jamy ustnej, przy t podbija się lekko do góry dotykając czubkiem krawędzi zębów górnych, przy sz czubek języka dotyka środka wałka dziąsłowego i przez chwilę się tam zatrzymuje. Następnie, aby wypowiedzieć resztę słowa przy głosce cz na krótko czubek języka odbija się o środek wałka dziąsłowego górnego, przy k kurczy się i przy a znowu wraca do spokojnej pozycji dolnej. Wszystkie ruchy muszą być sharmonizowane i płynne. W wyrazie krasnoludek sytuacja jest podobna tylko dotyczy innych głosek. W tym słowie znajdują się opozycyjne głoski l-r. Powstają one w tym samym miejscu aparatu mowy czyli na środku wałka środkowego górnego, jednak różnią się one sposobem powstania. Przy głosce l język podnosi się do góry i czubek języka zwiera się ze środkiem wałka dziąsłowego górnego. Natomiast przy głosce r w tym właśnie miejscu wykonuje drżenie. W mowie spontanicznej są to minimum dwa drżenia, aby powstała czysta i wyróżniona artykulacyjnie głoska r. W języku polskim występują również słowa, w których najtrudniejsze artykulacyjnie głoski czyli: sz, ż(rz), cz , dż; s, z, c, dz; ś, ź, ć dź oraz r, l występują bezpośrednio obok siebie, nie będąc rozdzielone żadną inną głoską. Przykładem są słowa: zrzeszenie, zrzędzić, arlekin, Orlean, urlop. Tu dopiero potrzebna jest ogromna sprawność aparatu mowy! Prawidłowa kinestezja artykulacyjna jest podstawą nie tylko czystej wymowy, ale także prawidłowego pisania. Około półrocza klasy 0, kiedy ziarno głoskowania zostanie już posiane dziecko musi posiadać umiejętność prawidłowego wypowiadania i głoskowania takich właśnie trudnych artykulacyjnie wyrazów. W przypadku braku tej umiejętności w dalszej nauce szkolnej wystąpią u dziecka trudności dyslektyczne. Następny poważny problem -głuchota fonematyczna jest nierozerwalną konsekwencją zaburzenia tzw. słuchu fonematycznego, który umożliwia wysłuchiwanie i identyfikowanie różnic pomiędzy głoskami i następnie ich prawidłowy zapis w postaci liter. Często głoski różnią się między sobą tylko jedną cechą np. dźwięcznością. Przykłady takich głosek stanowi 13 par opozycji głoskowych takich jak np.: b-p; g-k; d-t itd. .Inne głoski różnią się między sobą miejscem powstania np.: sz-s, jeszcze inne np.: cz- sz sposobem powstania.
Człowiek posiada kilka rodzajów słuchu. Jest to słuch: fizjologiczny, muzyczny, fonematyczny. Aby dziecko mogło nauczyć się pisać i czytać niezbędny jest doskonale działający słuch fizjologiczny i fonematyczny. Słuch muzyczny oczywiście też jest ważny, ale w przypadku czytania i pisania nie odgrywa decydującej roli. W przypadku głuchoty fonematycznej słuch fizjologiczny jest prawidłowy, ale całkowicie uszkodzony jest słuch fonematyczny. Dzieci zupełnie nie słyszą różnic między głoskami, a co za tym idzie nie potrafią ich zapisywać w postaci liter. Z powodu tej specyficznej głuchoty na lekcjach w szkole czują się jak na przysłowiowym "tureckim kazaniu" czyli zupełnie nie wiedzą o co chodzi. Oznaki tych trudności występują już wyraźnie w klasie 0 i doświadczony diagnosta szybko je zauważy, ale umykają one rodzicom a nawet samym nauczycielom, co staje się przyczyną późniejszych nieszczęść tych dzieci. Z przykładami takimi stykamy się masowo w naszych poradniach. Omawiając tę kwestię należy zasygnalizować fakt, iż czystej głuchocie fonematycznej dzieci nie mają problemów z przepisywaniem. Robią to bezbłędnie, często bardzo ładnie. Ze względu na dobrą pamięć wzrokową potrafią nawet zapisać ze słuchu słowa często używane, których wzorce wzrokowe zapamiętały np.: buty, kot, sok, mak czy własne imię. Być może to wprowadza w błąd nauczycieli i maskuje problem. Uszkodzenie słuchu fonematycznego jest dziś zjawiskiem bardzo rozległym wśród dzieci przedszkolnych, niestety równie często nierozpoznawalnym i nierehabilitowanym. Pamiętajmy, że im mniejszy rozmiar uszkodzenia tym trudniejsza diagnoza. Całkowita głuchota fonematyczna może być zrehabilitowana jedynie metodami logopedycznymi, a konkretnie przy zastosowaniu "metody ruchów artykulacyjnych". I jeszcze jedna ważna uwaga. Głuchocie fonematycznej nie muszą towarzyszyć i często nie towarzyszą żadne wady i zaburzenia mowy. Dzieci mówią czysto i poprawnie, a jednak nie słyszą fonemów i nie są w stanie pisać ze słuchu. Następny istotny problem mający konsekwencje dydaktyczne i związany często z obniżoną sprawnością aparatu mowy i z zaburzeniami słuchu fonematycznego to zaburzenie wyrazistości mówienia. I w tym przypadku również nie występują żadne konkretne wady wymowy pod postacią substytucji głosek lub ich deformacji. Dziecko mówi wszystkie głoski, ale brak im wyrazistości i staranności artykulacyjnej. Wymowa głosek jest "niechlujna", ruchy aparatu mowy są niedbałe, brak im precyzji, dokładnych ustawień i szybkich przejść od jednego do drugiego układu. Artykulacja odbywa się jakby "w powietrzu". Nasze doświadczenia wskazują, że to zaburzenie również ma konsekwencje dydaktyczne i niestety nie jest rozpoznawane. Kolejna kwestia - problemy z głoskowaniem. Niezwykle niepokojący problem zupełnie nieuświadomiony przez nauczycieli klas 0 bynajmniej nie w takim wymiarze na jaki zasługuje. Głoskowanie w klasie 0 dotyczy wyrazów krótkich i o łatwej strukturze fonetycznej typu kot, lody, rak, które często dzieci z dobrą pamięcią wzrokową znają na pamięć. Trudności dziecka zostają zauważone jeśli nie radzi sobie z takimi właśnie prostymi słowami, bo są to trudności ewidentne. Umykają natomiast dzieci, u których problemy są mniej widoczne. Nie znaczy to jednak, że nie występują. Wręcz przeciwnie trudności są, ale dotyczą wyższego poziomu. Trudności te utajone śpią, aby niebawem wybuchnąć ze zdwojoną siłą. Istotą problemów z głoskowaniem jest zaburzenie tzw. pamięci sekwencyjnej będącej domeną lewej półkuli mózgowej. Pamięć sekwencyja to umiejętność kolejnego, porządkowego, liniowego umiejscawiania elementów w czasie i przestrzeni. W przypadku głoskowania jest to kolejność głosek w wyrazach. W wyrazie kalkulator występuje 10 głosek, które muszą być wypowiedziane w takiej, a nie innej kolejności, aby wyraz brzmiał poprawnie. Podobnie w słowie przedszkolaczek, które zawiera aż 11 lub 12 głosek, które nie są tożsame z literami. Głoskowanie słowa przedszkolaczek jest następujące: p-sz-e-cz-k-o-l-a-cz-e-k lub p-sz-e-t-sz-k-o-l-a-cz-e-k. Jeśli pamięć sekwencyjna jest u dziecka prawidłowa głoskuje ono z łatwością takie właśnie wyrazy, przy czym głoskowania nie wolno utożsamiać z literowaniem. Ogrom dzieci przekracza mury szkolne z bardzo poważnie zaburzoną pamięcią sekwencyjną. Często rozmiar uszkodzenia jest tak duży, że dzieci w ogóle nie głoskują. Jakie są tego konsekwencje, nie trzeba chyba szczegółowo analizować. Problemom z głoskowaniem nie muszą towarzyszyć wady wymowy. Obniżenie pamięci słuchowej jest również związane z pamięcią sekwencyjną. W tym wypadku dzieci mają problemy z utrzymaniem w pamięci i właściwym powtórzeniem kilku wyrazów, zdań, krótkich wierszy. Mówiąc wiersze często oddają ich treść, ale nie przestrzegają szyku wyrazów w zdaniu i ich formy gramatycznej. Dla przykładu krótki wierszyk, który po jednorazowym wysłuchaniu dziecko w klasie 0 powinno bezbłędnie powtórzyć taki jak "Przedszkolaczek mały, duży, wie do czego mydło służy" jest powtarzany następująco: ,, Mały, duży przedszkolak, mydła służy do czego wie". Obniżonej pamięci słuchowej nie muszą towarzyszyć wady wymowy. Praca nad usprawnieniem pamięci słuchowej jest trudna i długa, a szanse na jej rehabilitację są niewielkie, jeśli praca zostaje podjęta dopiero w klasie 0. Termin mowa bezdźwięczna dotyczy w zasadzie rodzaj wady wymowy, który jednak wart jest szczególnego zaakcentowania, ponieważ dotyczy wymowy 13 par opozycji głoskowych naszego systemu fonetycznego, co stanowi 26 głoski na 45 głosek ważnych dla artykulacji. Kłopoty z wymową tych 26 głosek i z ich zapisem stanowią ogromny problem dydaktyczny, jeśli we właściwym czasie nie zostały zrehabilitowane tzn. przed podjęciem przez dziecko obowiązku szkolnego. Jeśli dziecko jest już uczniem, a w dalszym ciągu przejawia symptomy mowy bezdźwięcznej będzie popełniać błędy w pisaniu. Im starszy uczeń tym prawdopodobieństwo wyeliminowania tych błędów mniejsze. I znów potwierdza się zasada, że nie da się nadrobić straconego czasu. O tych prawidłowościach muszą wiedzieć w pierwszej kolejności terapeuci, lekarze i nauczyciele, którzy mają ogromny wpływ na kształtowanie świadomości społecznej. Niestety realia pozostawiają wiele do życzenia. Kolejne zagadnienie - opóźnienie rozwoju mowy na płaszczyźnie artykulacyjnej. Cechą charakterystyczną tego zjawiska językowego są bardzo liczne i nieregularne substytucje (zamiany) głosek w obrębie 45-głoskowego systemu fonetycznego. Dzieci bardzo różnie wypowiadadają głoski, co zależy od tego w jakim sąsiedztwie wypowiadana głoska się znajduje. Dzieci dotknięte tym opóżnieniem potrafią często wypowiedzieć poprawnie głoski w izolacji lub na zawołanie w niektórych wyrazach. Kiedy jednak mówią samodzielnie i spontanicznie ich artykulacja przypomina jeden wielki "kogiel-mogiel". Możliwość prawidłowego wypowiedzenia wyrazu pod presją osoby dorosłej często wprowadza w błąd rodziców i nawet nauczycieli, którzy interpretują to jako lenistwo dziecka lub "pieszczenie się". Niestety nic bardziej mylącego. Są to problemy, których nie można zignorować! I wreszcie przechodzimy do kosmetycznych wad wymowy. Pod tym określeniem mieszczą się wszelkie deformacje głosek i ich zniekształcenia. W zasadzie dziecko wypowiada wszystkie głoski, ale w sposób niewłaściwy i niezgodny z przyjętą w naszym języku normą wymawianiową. Do tej grupy zalicza się np. wszelkie nieprawidłowości wymowy 3 szeregów głosek dentalizowanych: sz, ż(rz), cz, dż; s, z, c, dz; ś(si), ź(zi), ć(ci), dź(dzi) oraz głosek l, r, które mogą być realizowane bez pionizacji języka, bez udziału środka języka, bocznie, międzyzębowo, przy udziale obsady języka lub języczka itd. Ponieważ głoski jako takie są wypowiadane, potrzeba pewnej wrażliwości słuchowej, a konkretnie wrażliwości fonematycznej, aby te wady wymowy dostrzec. I tu rodzi się kolejny problem. Te wady wymowy nie są dostrzegane i korygowane we właściwym czasie i pociągają nieuniknione konsekwencje. Oprócz niezaprzeczalnego faktu, że brzmią drażniąco dla wrażliwego ucha i stanowią poważne ograniczenia w wyborze dalszego kształcenia i zawodu, mają również konsekwencje dyslektyczne. Na dzień dzisiejszy, aby wybrać jakikolwiek zawód związany z wykorzystaniem języka jako narzędzia pracy niezbędne jest zaświadczenie od logopedy o prawidłowości wymowy. Dotyczy to rozległej grupy zawodów humanistycznych, a w szczególności takich jak nauczyciel, aktor, dziennikarz, terapeuta. Jeśli zaś chodzi o skutki dyslektyczne - są one aż nadto zauważalne, jeśli tylko będziemy śledzić losy dydaktyczne tych dzieci. W przypadku kosmetycznych wad wymowy, które również związane są z uszkodzeniem słuchu fonematycznego, istnieje większa skłonność do: trudności przy zapisie wyrazów z i-j oraz zakończeń ji, ii, i; błędów w łącznej i rozdzielnej pisowni; nieprawidłowej pisowni wyrazów z samogłoskami nosowymi ą, ę i zespołami dźwiękowymi en, om; popełniania błędów ortograficznych dotyczących ż-rż, ó-u, ch-h.
Podsumowując nasze dotychczasowe rozważania musimy jednoznacznie stwierdzić, że wszystkie wady wymowy są związane z zaburzeniami słuchu fonematycznego i wywołują mniejsze lub większe konsekwencje dyslektyczne (oby się na nich zakończyło!). Bardzo często występują inne zaburzenia, którym nie muszą towarzyszyć wady wymowy np. głuchota fonematyczna, możliwe do skorygowania jedynie metodami logopedycznymi przy ścisłej współpracy z innymi specjalistami. Dziecko z głuchotą fonematyczną bez specjalistycznej pomocy nie jest w stanie nauczyć się czytać i pisać. Jeśli tej pomocy nie otrzyma we właściwym czasie zostanie skazane na "kalectwo" szkolne i życiowe. Liczba tych dzieci permanentnie się powiększa. Nie ma takiej wady wymowy, której nie można skorygować, jeśli dziecko posiada przeciętny, a nawet lekko obniżony II. Skuteczność i czas trwania terapii logopedycznej zależą od: rodzaju wady wymowy, sprawności umysłowej dziecka, wyjściowej sprawności aparatu artykulacyjnego, współpracy: logopeda-rodzice- dziecko, regularności uczęszczania na zajęcia logopedyczne. Warunkiem koniecznym uzyskania 100% efektu terapeutycznego jest wysoki poziom kompetencji zawodowych logopedy oraz rzetelne, bezwzględnie codzienne 20- 30 minutowe ćwiczenia rodziców z dzieckiem w domu. Ćwiczenia te pozwalają wypracować nowe prawidłowe automatyzacje ruchów artykulacyjnych poprzez dokonanie zmian zarówno w mózgu dziecka jak i obwodzie tj. jego aparacie mowy. Dla przykładu, aby mogła powstać automatyzacja wymowy słowa "szafa" musi ono zostać powtórzone poprawnie w różnych kontekstach około 500 razy. Każda rehabilitacja jest niestety ciężką pracą. Choć wady wymowy można skorygować w każdym wieku, po 13 roku życia, kiedy to ma miejsce automatyzacja czyli utrwalenie, "zesztywnienie" ruchów mownych, proces ten jest dla zainteresowanego korektą, o wiele trudniejszy. Co prawda dla logopedy praca jest łatwiejsza, ale dla pacjenta niestety nie. Nie wystarczą już 30 minutowe, codzienne utrwalenia. Trzeba ćwiczyć 2 a nawet 3 razy tyle. Aby efekt rehabilitacji był trwały należy doprowadzić nowe sposoby wymowy do takiej perfekcji, aby stały się nawykiem. Dla przykładu dziecko po przebytej terapii logopedycznej wyrwane z głębokiego snu w środku nocy mówi całkowicie prawidłowo. Jakiekolwiek błędy są niedopuszczalne. W naszych poradniach po zakończonej terapii logopedycznej, aby wykluczyć nawroty zaburzeń stosujemy okresowe kontrole sprawdzające skuteczność terapii. Pierwsza kontrola ma miejsca po 3 miesiącach od zakończenia terapii, a następne po 6 miesiącach, 12 miesiącach i 2 latach. Tak więc prawdziwy logopeda poradzi sobie nie tylko z każdą wadą wymowy, ale także potrafi obronić dziecko przed dysleksją i klęską szkolną. Oczywiście potrzebne jest mu wsparcie innych specjalistów. Ale o tym już w następnym artykule pt. " Kompleksowa diagnoza specjalistyczna dzieci z deficytami rozwojowymi a skuteczność terapii". Rolą nauczyciela przedszkola jest uświadomienie rodziców o konieczności podjęcia z dzieckiem specjalistycznej terapii i na miarę możliwości wspieranie tych działań celem wyrównania jego szans edukacyjnych.