Bolesław Prus w Lalce przedstawia miasto nie tylko od tej dobrej strony (np. piękne życie arystokracji), ukazuje przecież nędzę egzystencji w Warszawie pod koniec XIX wieku. Prus przedstawia miasto z fotograficzną dokładnością.Podobnie jest w utworze Fiodora Dostojewskiego pod tytułem Zbrodnia i kara, gdzie również (jak u Mickiewicza) akcja toczy się w Petersburgu (dokładnie w 1865 roku). Miasto jest głównie miejscem brzydoty i nędzy, zamieszkałym przez ludzi, którzy postępują w sposób nieetyczny, często żyją dzięki popełnianym zbrodniom. Żyją oni w dusznych i ciasnych mieszkaniach, które autor porównuje do trumien. Opis Petersburga jest realistyczny, a czasem naturalistyczny.Podobny obraz Petersburga odnajdziemy w twórczości pisarza z epoki modernizmu - Fiodora Dostojewskiego. Akcja Zbrodni i kary rozgrywa się właśnie w tym mieście, głównie w najbardziej zaniedbanych dzielnicach, w których mieszkają ludzie z marginesu. Obserwujemy je oczami głównego bohatera - Rodiona Roskolnikowa. Mężczyzna spaceruje krętymi uliczkami miasta, pośród ciemnych zaułków oraz ciasnych bram i snuje refleksje na temat sensu ludzkiej egzystencji. Zamieszkuje w dzielnicy zdominowanej przez okrutnych kupców, prostytutki i kryminalistów. Mieszkańcy Petersburga, których przedstawia nam Dostojewski to nie wysoko postawiona arystokracja i zachowująca się w nienaganny sposób inteligencja, lecz środowisko ludzi z marginesu i z najbiedniejszych warstw społecznych. Pisarz ukazał w bardzo realistyczny sposób wyjątkowo dramatyczne realia z życia w wielkim mieście.Miasto i cywilizacja stały się istotnym problemem w twórczości polskich pisarzy doby pozytywizmu. Lalka Bolesława Prusa stanowi panoramę ówczesnego społeczeństwa polskiego. Akcja rozgrywa się głównie w Warszawie, poznajemy życie bogatej arystokracji oraz środowiska mieszczańskiego, dowiadujemy się również o bardzo trudnych warunkach egzystencji ludzi najbardziej potrzebujących. Miasto zostało przedstawione w powieści Prusa w momencie znanym autorowi z autopsji. Bardzo dobrze udało mu się oddać wielkomiejski klimat i mentalność mieszkańców stolicy. W dziewiętnastowiecznej Polsce dało się zauważyć ogromne podziały społeczne. Bogate środowiska łączyło poczucie tożsamości klasowej, będące przyczyną zamknięcia się na kontakty z przedstawicielami warstw niższych. Ich działania są nastawione głównie na zwiększenie własnego majątku, rzuca się w oczy bezwzględność w eliminowaniu słabszych. Wszystkimi rządzi kapitalizm i dążenie do uzyskania możliwie największych korzyści majątkowych. Pojęcia takie jak miłość czy współczucie zatraciły swoje znaczenie, przedstawiani w dziele bohaterowie są zazwyczaj wyrachowani i zupełnie niewrażliwi na krzywdę drugiego człowieka. Zachowania filantropijne mają jedynie zwrócić uwagę towarzystwa i jawią się jako jeden z koniecznych wymogów obowiązującej mody."Lalka" Bolesława Prusa to z kolei opowieść o mieszczaństwie i sferze inteligenckiej. Oglądamy świat ludzi przedsiębiorczych, związanych z handlem, nauką ale także robotników, którzy uciskani przez wyższe klasy cierpią biedę i niedostatki. Jest w "Lalce" miejsce na biedę i łzy dziecka, jest widok ludzi, którzy umierają z braku jedzenia, jest nędza niektórych dzielnic, która nijak się ma do zamożnych kamienic śródmiejskich. A obok tego wszystkiego arystokracja, która nawet, jeśli zubożała, to wciąż najważniejsza społecznie. Podobny przekrój społeczny pokazał Żeromski w "Ludziach bezdomnych", gdzie ze szczególną jaskrawością namalował obraz biedy i poniżenia, które dotyka najniższe warstwy społeczne. Obraz, który widzimy jest porażający, to widok przerażającej, niemożliwej do wyobrażenia nędzy, chorób, bezdomności. Nawet ci, którzy pracują nie mają lekkiego życia. Ich chleb powszedni to najczęściej praca w fabrykach, gdzie na niewielkiej przestrzeni gromadzi się robotników w warunkach uwłaczających godności. Płaca, którą dostają za ten znój pozwala im wynająć mieszkanie w wilgotnej norze, która nie daje żadnego schronienia. Żeromski, który nie waha się pokazać tak okropnego statusu życia nie zatrzymuje się jednak na krytyce, wskazuje też możliwości działania, które mogą zmienić tę okropną wizję. Jego główny bohater stara się wprowadzić w życie ideały, plan, który ma uzdrowić to środowisko, a zna je od podszewki. Judym, bo tak się ów bohater nazywa doznał biedy i głodu, gdyż sam wychował się wśród tej warstwy, jednak dzięki poświęceniu i wyrzeczeniom, oraz w dużej mierze przypadkowi udało mu się wyjść z biedy i zostać lekarzem. Postanawia więc spłacić swojej klasie dług, poświęcając życie i miłość na rzecz pracy dla ludzi, którzy potrzebują pomocy. Usiłował swoją wizją zarazić innych lekarzy, jednak nie znalazł zrozumienia.Pozytywistyczne miasto zostało przedstawione jako miejsce zmian społecznych i postępowych cywilizacji, które przeobraziły styl życia mieszkańców oraz sam jego wygląd. Przedstawione jako nowoczesne, było zarazem zapowiedzią przyszłości ( jak np. Paryż w „Lalce” Bolesława Prusa). Było ono również tematem wypowiedzi publicystycznych i dziennikarskich (przykładem mogą być tu felietony Prusa). Pisarze zaczęli zwracać coraz większą uwagę na konflikty społeczne, wynikające z biedy i bezrobocia. Odwołując się do nauk przyrodniczych przedstawia życie w nim jako nieustanną walkę o byt. W końcu XIX wieku przestaje być ono symbolem cywilizacyjnego postępu. Jego powstające jednolite obrazy miały niejednolita tonację. Rozpięte były między pochwałą a krytyką. Odwoływały się do dawnych wyobrażeń, które i dzisiaj znajdują swoje odzwierciedlenie. Przykładem utopijnego miasta może być wyżej wymieniony Paryż. Jest on przez Prusa postrzegany jako wynik wielowiekowych wysiłków i pracy dawnych pokoleń. Miasto to według niego rozpięte jest między przeszłością i teraźniejszością. Natomiast na inna cechę miasta zwrócił on uwagę portretując Warszawę. W „Lalce” jest ona nie tylko scenerią zdarzeń, lecz jednym z bohaterów powieści. Przedstawiona jest jako żywy, zbiorowy organizm – wielonarodową i wielokulturową wspólnotę. W swoich reportażach ukazał on także obraz Nowego Jorku („ Listy z podróży do Afryki”), jako nowoczesnej metropolii bez przeszłości, nastawionego jedynie na robienie biznesu, który pochłania całą aktywność energię nowojorczyków.Prus doskonale znał warszawę. spacerujać p miescie obserwowal toczace się życie. Dzieki jego wnikliwej spostrzegawczości otrzymaliśmy portret Warszawy.
- ulice i domy: trakt królewski - od starego miasta po Łazienki, prezyzyjnie okreslona lokalizacja sklepów mincla i wokulskigo, kamienicy krzeszowskiej, apartametów Łęckiego
- kontrastujące opisy ludzkiej nedzy (Powisle, rudery domów, śmieci na ulicach, ogolene ubustwo, brud) oraz bogactwa ludzi i piekna przyrosy (łazienki)
-miejsce rozrywki warszawskiej elity (wyscigi konne na Polach Mokotowskich)Zaczynając od głównej postaci książki Stanisława Wokulskiego,którego pensjonat znajdował się na ulicy Krakowskie Przedmieście 4 w lokalu o numerze 2,możemy posuwając się dalej dotrzeć do kościoła "świętego Krzyża", (który jest taki sam do dziś dnia jak w czasach powieści). Idąc dalej zbliżamy się do sklepu opisanego w lalce. Wiemy,że lokal jego miał pięć okien,wiadomo nam to z pamiętników Ignacego Rzeckiego starego subiekta,który pisał: "wprowadziliśmy się do nowego sklepu obejmującego pięć ogromnych salonów". Sklep opisany w lalce jest obecnie księgarnia naukowa, która nosi na pamiątkę pisarza,jego imię. W utworze Bolesława Prusa również,główną bohaterką jest panna Izabela Łecka jej rodzina (Łęccy) mieszkali nie w pałacyku,lecz w kamienicy. A ponieważ wiemy,że w tym czasie kamienice w Alejach były tylko w pobliżu placu Trzech Krzyży,wiec mieszkanie Łęckich musiało znajdować się gdzieś miedzy wylotem Wilczej,a placem Trzech Krzyży,ale na pewno nie na rogu placu-wynika to z treści lalki. Natomiast pałacyk hrabiny, Karolowej,której Wokulski składał wizyty,znajdował się w Alejach Ujazdowskich,zapewne gdzieś w pobliżu ówczesnej ulicy Instytutowej. Wokulski, bowiem wracając od hrabiny odesławszy powóz do miasta,zmieszany z tłumem warszawiaków udał się ta ulica w stronę obecnego parku Ujazdowskiego. Park Ujazdowskich został założony później niż akcja utworu,więc nie znalazł się na kartach powieści. Za czasów Prusa w tym miejscu znajdował się plac Ujazdowskich. Jego południowa część -jak wspomina Prus-była miejscem zabaw ludowych.. Środkiem Alei toczyły się dwa szeregi dorożek i powozów w stronę Belwederu i od Belwederu. W jednej z pałacowych rezydencji przy Alejach mieszkał książę,którego odwiedził Wokulski. Prus w swoim utworze przywiązywał dużą wagę do opisu parków i ogrodów,które z biegiem czasu zostały prawie w niezmienionym stanie. Pisarz wykazywał szczególne upodobanie do Ogrodu Saskiego i Łazienek,do dziś możemy bez większych przeszkód "powędrować" ścieżkami Wokulskiego,który niejednokrotnie bywał w tych "przedsionkach raju". Kolejnym dobrze opisanym fragmentem dawnej Warszawy było Powiśle,aby do niego dojść trzeba było przemierzyć wąską i długą ulicę Karową. Niegdyś na zbiegu ulic Karowej i Długiej były filtry tłoczące wodę dla całej Warszawy. Powiśle było dzielnicą o nienajlepszej reputacji warszawiaków. Biedne domy,wysypisko śmieci taki obraz widziany przez Wokulskiego i resztę Warszawy nie mógł doprowadzić do zbytniego przywiązania do tej dzielnicy. Obecny obraz A więc porównując Warszawę początku 21 wieku i Warszawę w okresie powieści Bolesława Prusa "Lalka",poznajemy zarówno tę, która pozostała jak i tę, której już nie ma,która została zaczarowana piórem poety na kartach książki. Miasta od wieków fascynowały pisarzy. Ich złożone organizmy skupiające w sobie tak wiele najróżniejszych elementów były zarówno znakomitym tłem jak i podłożem dla wydarzeń opisanych w utworze. Już Sofokles w "Antygonie" opisywał społeczeństwo Teb, inne miasta opisywali też Dickens (Londyn - w "Oliver Twist"), Reymont (Lódź - "Ziemia obiecana"), Balzac (Paryż - "Ojciec Goriot"). Opisy miast popularne były także w romantyzmie ( Mickiewicz postrzegał Warszawę jako służalczych dygnitarzy a Petersburg jako budowle samego szatana w "Dziadach III".).Londyn był uważany za miasto pieniądza a Paryż za miasto nieprzychylne emigrantom. Miasto jako pewnego rodzaju mikrokosmos oferuje czytelnikowi swoją złożoność a także atmosferę, którą człowiek przesiąka, dzięki czemu wczuwa się w życie bohaterów. Książki jak zwierciadła pokazują życie, obyczaje, kulturę, rozrywki i postawy życiowe ludzi żyjących w miastach w minionych epokach. Moim zdaniem, z powodzeniem możemy korzystać z nich przy nauce historii. W latach 1887 -1889 w "Kurierze codziennym" publikowana w odcinkach była "Lalka" Bolesława Prusa. Powieść napisana, jak mówił sam autor, w celu przedstawienia idealistów na tle rozkładającego się społeczeństwa. Nic więc dziwnego, że swoistym bohaterem utworu jest Warszawa, jako zamknięty świat rządzący się swoimi prawami. Realistyczne przedstawienie stolicy dokładnie opisuje zarówno wygląd budynków jak i obraz ówczesnego społeczeństwa. Mnogość postaci służy autorowi, podobnie jak Balzacowi w "Ojcu Goriot", do przedstawienia rozległego przekroju warstw społecznych i środowisk. Wierność tego opisu nadaje "Lalce" charakter swoistego dokumentu społecznego tej epoki i podkreśla jej realistyczny charakter. Przedstawiony tu obraz jest jednak niezwykle krytyczny: zdegenerowana, pełna poczucia wyższości wobec innych i własnej wartości arystokracja. Mieszczaństwo- biedne i pasywne, niezdolne do działania i postępu. Bez wątpienia jednak w czasach współczesnych dostrzec można wyraźne do niej alegorie. I to nie jedząc pierogi w restauracji "U Hopfera" na Krakowskim Przedmieściu, ani też spacerując po Łazienkach. Podobieństwa dostrzegam w zachowaniu obecnych mieszkańców stolicy . Patrząc na postępowanie tzw. pokolenia 2000 widzę dobre i złe cechy - zachowania pozytywne jak i negatywne. Wszechobecny antagonizm, rasizm i zawiść przypomina problemy z asymilacją Żydów w XIX-sto wiecznej Polsce. Kontrasty społeczne i rozbieżności majątkowe obywateli to problemy zawsze aktualne i wszechobecne. "Lalka" ukazuje spektrum społeczeństwa polskiego. Dzięki dokładnym opisom ludzkich wnętrz, myśli i poglądów możemy dogłębniej poznać mieszkańców stolicy. Natura ludzka jest zmienna i podatna na nowe idee. Dojrzewamy, rozwijamy się, ewoluujemy, a wraz z nami środowisko w którym żyjemy -"Tempora mutantur nos et mutantur in illis" - czasy się zmieniają i my zmieniamy się razem z nimi. "Lalka" nie odbija jednak obrazu Warszawy jak lustro. Minęło ponad sto lat. Nauka i technika poszły naprzód. Nic już nie jest takie same. Cenimy inne wartości niż XIX-sto wieczne mieszczaństwo. Mieszczaństwo pochodzenia polskiego to kupcy, właściciele skromnych sklepów oraz prości subiekci. Wolą powolne, mozolne dorabianie się, bez zbędnego ryzyka, bez odważnych inwestycji. Jako warstwa społeczna są skłóceni, pozbawieni inicjatywy i energii, wiary we własne siły. W tej grupie brak indywidualności, ambicji (Krzeszowska, intrygantka, złośliwa, skłócona z sąsiadami, nie ma innych, większych aspiracji). Jednostki niebanalne jak Wokulski nie znajdują poparcia wśród innych przedstawicieli jego profesji. Ciągle narażony jest on na śmieszność, zawiść, nieprzychylne wypowiedzi i kąśliwe uwagi. W dzisiejszych czasach również na każdym kroku spotykamy się z zawiścią i zazdrością. W społeczeństwie panuje utarta opinia, że jednostki, które dorobiły się dużego majątku na pewno uczyniły to w sposób nieuczciwy. Ludzie sukcesu są nieustannie obgadywani za swoimi plecami przez tych, którym gorzej się powiodło, którym często po prostu nie starczyło ambicji i pomysłów. Jednak pracodawcy w dzisiejszych czasach bardzo chętnie sięgają po osoby takie jak Wokulski - przebojowe, odważne, obrotne. Tylko one dochodzą w dzisiejszych czasach do dużych pieniędzy. Liczy się pomysł i błyskotliwa jego realizacja. Na tym polega, modna ostatnio, idea "amerykańskiego marzenia". Takich Wokulskich, ogarniętych kultem pracy spotkać można teraz na każdym kroku w wielkim mieście, które stwarza młodym większe możliwości niż mniejsze ośrodki ludzkie. Tym samym obserwujemy ciągle zjawisko masowych migracji ze wsi, w poszukiwaniu pracy, do miast, a z miast za granicę. Ten problem dostrzegał też Prus. Jak określił to sam autor: rozkład społeczeństwa polega na tym "że ludzie dobrzy marnują się lub uciekają, że upadają polskie przedsiębiorstwa, że człowieka czynu gnębią powszechna nieufność i podejrzenia". Arystokracja widzi w Wokulskim tylko jego pieniądze. Jako człowiek zupełnie ich nie obchodzi. Tylko prezesowa Zasławska jest mu przychylna - ceni w nim zdolność do ciężkiej pracy. Uważa ona, że więcej ludzi takich jak pan Stanisław mogłoby odświeżyć i wyleczyć arystokrację. Pieniądze zawsze dzieliły ludzi. Mówi się "gdzie są pieniądze, tam nie ma przyjaźni". Zawsze będą też kontrasty społeczne wywołane różnicami majątkowymi. Zarówno w Warszawie Prusa jak i obecnej nie wystrzegamy się tego problemu. Są dzielnice bogaczy i dzielnice biednych. Ubodzy zazdroszczą zamożnym, a tamci nie zwracają uwagi na potrzebujących. W "Lalce" różnice między arystokracją a biedotą są szczególnie uwypuklone. Według Prusa w społeczeństwie polskim "jedni gniją z niedostatku, a drudzy z rozpusty". Do stanu wyższego należą Łęccy, Krzeszowscy, Starski. Klasa ta żyje w przepychu, próżniactwie, obłudzie. Nadrzędną rolę stanowi pieniądz. Cechuje ją poczucie dominacji nad resztą społeczeństwa, obojętność na losy kraju (wyjątek stanowią prezesowa Zasławska, która opiekuje się chłopami zamieszkującymi na jej majątku, obwinia arystokrację o doprowadzenie do rozbiorów oraz Ochocki, który poświęca życie dla nauki). Bogacze mieszkają w pałacach i najdroższych kamienicach w Alejach Ujazdowskich, biedota zaś na Powiślu. Warunki życia proletariatu ukazane są naturalistycznie - wszechobecna jest nędza, brud i choroby. Dziś elita finansowa mieszka raczej w willach w podwarszawskich miejscowościach, gdzie mogą beztrosko wydawać swoje ciężko zarobione pieniądze, a także grać w tenisa , kąpać się w basenie i jeździć konno. Spacery po Łazienkach dawno wyszły już z mody i stanowią raczej rozrywkę emerytów karmiących wiewiórki i zakochanej młodzieży chcącej odbyć romantyczną przechadzkę. Do teatru też chodzimy coraz rzadziej. Ubodzy zamieszkują wielkie blokowiska, stare kamienice i nadal borykają się z własnymi problemami biedy i nierównych szans w życiu. W "Lalce" przedstawiona jest nędza, brud i choroby, uniemożliwiające najuboższym zajęcie się czymkolwiek z wyjątkiem rozpaczliwej walki o przetrwanie kolejnego dnia. To nie jest życie, lecz wegetacja. W książce pokazany jest również problem asymilacji narodowości żydowskiej(Szuman, Szlangbaum), która jednak jest mocno skontrastowana z Polakami - są obrotni, starają się o własny majątek i są przede wszystkim hermetyczni i źle przyjmowani przez narodowość polską. Rasizm i antagonizm nadal nie są obce Polakom. Dyskryminacja rasowa i okazywanie niechęci wyznawcom innych religii moich rodaków sprawia ,że jest mi za nich wstyd. Obojętnie czy jest to rzucanie obelg, przemoc fizyczna, czy chamskie gesty kibiców piłkarskich, którzy rzucają bananami w czarnoskórych piłkarzy. Abraham Lincoln powiedzial: "To piękne, gdy człowiek może być dumny ze swojego miasta, ale jeszcze piękniej, gdy miasto może być dumne z niego" . Czy takim zachowaniem możemy zasłużyć na szacunek? "Lalka" Prusa ukazuje przestarzałą strukturę polskiego społeczeństwa, uniemożliwiającą rozwój i wzrost młodych sił, sygnalizuje bezsilność pracy organicznej wobec schorzeń społeczeństwa, a także bezradność twórczych i myślących jednostek spętanych niewolą narodu i przytłoczonych egoizmem i bezczynnością warstw wyższych. Obraz nędzy Powiśla, skontrastowany z obrazem dostatku Śródmieścia, urasta do rangi symbolu panujących wówczas nierówności społecznych. Prus pokazuje także, że podobnie jak dzisiaj, społeczeństwo polskie marnotrawi dorobek pokoleń - umiera przedwcześnie Rzecki, znika Wokulski, wyjeżdża Ochocki. W kraju pozostają karierowicze, dorobkiewicze i ogólnie miernoty. Niestety to oni będą decydowali o obliczu naszego państwa w przyszłości. Ten wciąż aktualny problem spędza sen z powiek już wielu pokoleniom patriotów. Pytanie tylko co my z tym zrobimy?Bolesław Prus w pewnym momencie porównuje stolicę Francji do ogromnej gąsienicy. W konkretnych miejscach topograficznych sytuuje jej głowę, a potem kolejne elementy ciała. Bohater zauważa w tych obserwacjach pewną prawidłowość, ustaloną logikę. Ogromne miasto, które jeszcze niedawno wzbudzało w nim niczym nieuzasadniony lęk, stało się dla niego przejrzyste i zrozumiałe. Petersburg w powieści przedstawiony jest jako dziecko XIX-wiecznych praw kapitalizmu, miasto ofiar niezdolnych do walki o przetrwanie, wśród których na plan pierwszy wysuwają się nędzarze (rodzina Marmieładowów), pijacy (Marmieładow), prostytutki (Sonia), a także łotrzy i cwaniacy wykorzystujący innych (Łużyn, lichwiarka), miasto pożerające jednostki wybitne (takim mianem określał siebie Raskolnikow). Przechadzając się wraz z głównym bohaterem nędznymi ulicami Petersburga - przedsionka piekła, oglądamy brudne ulice, stare i ponure budynki z ciasnymi i ciemnymi mieszkaniami, szynki i traktiernie o podejrzanej reputacji, w których całymi dniami bez celu siedzą b y l i pracujący urzędnicy zapijający swoje smutki (Marmieładow), b y l i studenci bez sprecyzowanych planów na przyszłość (Raskolnikow), b y ł e przykładne dziewczęta, a teraz nieletnie prostytutki sprzedające swoje ciało, by utrzymać rodzinę (Sonia).Petersburg w „Zbrodni i Karze” z jednej strony nazywany jest „Wenecją Północy”, a z drugiej „Miastem Półwariatów”; przedstawiony przez Dostojewskiego jako miejsce brudne, pełne starych zniszczonych budynków, dzielnic o bardzo złej reputacji oraz miejsce zamieszkania ludzi z marginesu społecznego. W powieści trudno znaleźć wzmiankę o choćby jednym „porządnym” obywatelu – bohaterowie to ludzie bez pracy, perspektyw i żyjący z dnia na dzień, często ich głównym zajęciem jest codzienne upijanie się. Petersburg jest pełen nędzarzy, prostytutek oraz ludzi żerujących na cudzej niedoli. Obraz miasta w powieści jest ważny niczym jeden z jej bohaterów - i moim zdaniem istotny w kwestii rozwoju wydarzeń, ma ogromny wpływ na mieszkańców, w tym na Raskolnikowa, który stopniowo pogrąża się w beznadziejnej rzeczywistości Petersburga.Główny bohater początkowo nie ulega złemu nastrojowi miasta, jest przekonany, że ludzie tkwią w ponurych, niebezpiecznych zaułkach Petersburga z własnej woli (i nie dość chcą zmienić swe położenie) – przychodzi mu jednak przekonać się, że nie jest łatwo wydostać się z biedy, a przekonany w dodatku o swej wyższości i misji ocalenia swoich sąsiadów otoczenia – zabija lichwiarke. Nie wie, że nie tylko nie poprawi to jego życia, ale też doprowadzi do tego, że nie będzie już mógł wrocić do „jaśniejszej” jego strony. Pozostanie mu odpokutować za zbrodnię, z popełnieniem której nie będzie mógł sobie poradzić, z dobrego człowieka stał się takim jak jego sąsiedzi – skażony złem i biedą, z którą już nie wygra.Ludzie nie mieszkający w Petersburgu mają takie samo zdanie. Na przykład Swidrygajłow przybywający z prowincji mówi o Petersburgu: „Jest to miasto półwariatów(…) Gdyby u nas istniała nauka, to medycy, prawnicy i filozofowie mogliby czynić nad Petersburgiem nader wartościowe dociekania, każdy w swojej dziedzinie. Rzadko gdzie spotyka się tyle posępnych, ostrych i cudacznych wpływów na dusze człowieka jak w Petersburgu. Już chociażby same wpływy klimatyczne! A tymczasem jest to przecie ośrodek administracyjny całej Rosji i jego charakter może odbijać się na wszystkim” – mimo tego, że Petersburg jest centrum Rosji, uważany jest za centrum licznych patologii, miejsce, które samym wyglądem zniechęca człowieka do jakichkolwiek działań dążących do rozwoju. Pulcheria, matka Raskolnikowa widząc „mieszkanie” – właściwie klitkę – syna, za powód wszystkich jego niepowodzeń uznaje otoczenie, w którym chłopak żyje, mówi, że jego mieszkanie to „istna trumna” i „Jestem przekonana, że mieszkanie jest w połowie winne temu, że wpadłeś w melancholię” – nie mając jeszcze pojęcia o popełnionych przez syna zabójstwach oraz o tym, że w tym właśnie mieszkaniu narodziła się myśl o potwornej zbrodni. Co innego, jeśli nie bieda i okolica, w jakiej żył, mogło Rodię doprowadzić do szaleństwa?Można stwierdzić, że nie we wszystkich miasto wyzwoliło najgorsze cechy – w końcu Sonia nie została prostytutką z powodu kaprysu, ale żeby utrzymać swoją rodzinę, która po zwolnieniu ojca z pracy nie miała innych źródeł dochodu. Dziewczyna mimo młodego wieku wzięła na siebie ciężar, którego również nie z braku dobrej woli, jej rodzice nie mogli udźwignąć. Petersburg zdaje się pozbawiać ludzi szans i ochoty na jakikolwiek rozwój, a w momencie, kiedy chcą oni poprawić swoją sytuację, okazuje się, że nie ma na to żadnego sposobu. Kolejną cechą podkreślającą małe znaczenie mieszkańców Petersburga i tragicznych wydarzeń, są z pewnością wyrażenia typu „na ulicy „N-tej”, na moście „K-tym”. Wspominane miejsca są anonimowe, przez to cierpienia ludzi zamieszkałych tam są równie mało znaczące i ogólne niczym zwrot „ulica N-ta”. Dostojewski w „Zbrodni i Karze” wykreował obraz Petersburga jako zapuszczonego, zapomnianego przez świat miejsca, gdzie ludzie żyją niczym w Sodomie i Gomorze; nie ma szans na powrót do normalności. Kiedy raz przeniknie ich duch i klimat tego miasta, są dożywotnio skazani na niewolę, a jakiekolwiek przebłyski dobra są skutecznie tłumione przez wszechobecną beznadzieję."Zbrodnia i kara" Fiodora Dostojewskiego. Miejscem akcji tego ostatniego utworu uczynił pisarz doskonale znany mu Petersburg. Przedstawione przez Dostojewskiego miasto pozbawione jest cech stolicy wielkiego imperium carów. Brak tu opisów pałaców czy świątyń. Poczynania głównego bohatera powieści, Rodiona Raskolnikowa, obserwujemy na tle petersburskich zaułków, ulic i traktierni oraz mrocznych pomieszczeń, w których mieszkają najbiedniejsi. Są to ludzie z marginesu społecznego, zupełnie nieradzący sobie w życiu. Wielu z nich czeka tylko na śmierć. Podobne wnioski nasuwają się Raskolnikowowi: z początku myśli, iż ludzie osiedlili się tam z wyboru, po pewnym czasie jednak zdaje sobie sprawę z tego, że to dzielnice nędzy wciągają słabych, biednych i chorych w swoje sidła i trzymają w żelaznym uścisku. Petersburg, ukazany przez pryzmat warunków życia jego mieszkańców, jest przytłaczający: dzielnice nędzy, obskurne kamienice, odrażający właściciele wynajmujący pojedyncze pokoje i skromnie umeblowane mieszkania, nieznośny zaduch, brud, ciemne zaułki, odór buchający z szynków, spotykani na każdym kroku alkoholicy i brudne prostytutki Przytłaczające są brudne, zaniedbane podwórka z umorusanymi dziećmi i nieuprzejmymi stróżami, a także specyficzne zasady moralne, jakimi kierują się ludzie zniszczeni przez biedę. W takim mieście zrodzić i urzeczywistnić się może pomysł zbrodni. Życie tam to cierpienie i wegetacja bez nadziei na jakąkolwiek poprawę losu. W powieści Dostojewskiego Petersburg jest miastem odpychającym i prowokującym do przestępstwa, niemym świadkiem zbrodni, tragedii Raskolnikowa, a także ich przyczyną.