Wielka improwizacja- nazwa powstała na potrzeby odróżnienia dwóch improwizacji Konrada, zawartych w tekście, wielka, bo dłuższa-w scenie II, mała, bo krótsza -w sc. I. Określenie: Wielka ma też znaczenie wartościujące(mowa Konrada w polskiej tradycji literatury reprezentuje poezję wielką). A dlaczego scenę II -Dziadów drezdeńskich Mickiewicz nazwał improwizacją?
Na pewno improwizacja to nie gatunek, tak zgodnie stwierdzili badacze, mowa Konrada została uznana za monolog dramatyczny, odę filozoficzną, Kubacki dodaje też termin: recytatyw ze względu na elementy operowe. Ale te terminy nie objaśniają tytułu.
Hipotezy:
- okoliczności powstania ( jak sam Mickiewicz potwierdził, Improwizacja została napisana w ciągu jednej tylko nocy pod wpływem natchnienia, zatem monolog Konrada zaimprowizowano i dodano określenie „improwizacja pisana” (Sinko)
Kubacki dodaje także, że utwór jest „postacią ekstazy”, Górski natomiast uważa, że Mickiewicz dla określenia Improwizacji posłużył się terminem: „transu ekstatycznego” , transu, w którym znajdował się Konrad. Sam Mickiewicz chętnie łączył pojęcie ekstazy z improwizacją z powodu własnych doświadczeń podczas improwizowania oraz przewidzianej ekstazy odbiorców jego tekstów. Jednak Wacław Borowy napisał, że Mickiewicz był „zbyt wielkim artystą, by ogromne natchnienia, emocje uznać za formę poetyckiego przekazu. Improwizację uważał za aspekt towarzyski, popis retoryczny, a improwizował zwykle na tematy zaproponowane przez towarzystwo.” Jest jednak II źródło zastrzeżeń Borowego: improwizacja Mickiewicza była poezją okolicznościową, rozrywkową, więc uwłaczała godności poety, jego romantycznemu posłannictwu.
„Aby improwizacja była odbierana jako improwizacja, konieczny jest bezpośredni kontakt odbiorcy z artystą". Do tego, żeby utwór — muzyczny lub poetycki — percypowany był jako improwizacja, konieczne jest przekonanie odbiorcy, że rzecz nie została uprzednio przygotowana. Utwierdzeniu odbiorcy w tym przekonaniu służy zwyczaj podawania tematu przez publiczność. Słuchacze narzucają improwizatorowi temat nie dlatego, że mają pod tym względem jakieś szczególne pragnienia, ale dlatego^ żeby mieć pewność, że są świadkami autentycznej improwizacji, która nie mogła uprzednio być przygotowana23. Bez publiczności improwizacja traci wiarygodność, więcej — przestaje być improwizacją.”
„Bez audytorium nie ma improwizacji" — pisze Skwarczyńska
Sytuacja a w okresie romantyzmu uległa odwróceniu, improwizacja zależna od odbiorcy odbierała poecie godność. Przeciw takiej współzależności poety od odbiorcy buntowali się romantycy, tym silniej, im bardziej nad nimi ciążyła. Dominująca w okresie romantyzmu inspiracyjna koncepcja twórczości ma oparcie w tradycji platońskiej. Wg Platona poeta natchniony to poeta opętany boskim szałem. Biegłość techniczna, mądrość i rozsądek nie stworzą dzieła sztuki. Warunkiem jego powstania jest natchnienie, poeta opętany jest tylko narzędziem boga. Romantyczny kult natchnienia znalazł więc dobre oparcie w tradycji, która narzucała skojarzenie natchnienia poetyckiego z natchnieniem religijnym. Improwizacja, najbardziej spontaniczna realizacja natchnienia, może być rozumiana jako akt komunikacji z boskim źródłem tego natchnienia. Na tym tle zrozumiałe jest przekonanie, że przez improwizatora przemawia Bóg / jakieś siły wyższe.
Improwizatorów w III cz. Dziadów jest wielu, występują w scenie więziennej, układają kuplety na balu u Senatora. Ale poetą jest tylko Konrad. Dziś utożsamiamy poetę z improwizatorem. Feliks jest improwizatorem, ale nie jest poetą. Poeta jest tylko Konrad, który sam w Prologu mówi: „nam wieszczom” „ja śpiewak”.
Tytuł Improwizacja nad monologiem Konrada informuje, że jest to „poezja w poezji”(Improwizacja, a więc tekst poetycki. Żaden inny tytuł nie mógłby spełnić tej funkcji, bo każde inne określenie utworu poetyckiego sugerowałoby, że bohater recytuje coś uprzednio ułożonego, a więc podważałoby nieodzowne tu przekonanie o spontaniczności wypowiedzi. Konrad przecież nie może wystąpić z utworem uprzednio napisanym. Jeśli monolog Konrada jest poezją, to może być to tylko improwizacją, bo tylko improwizacja stwarza sytuację, w której można mówić o poezji bez przygotowania.
Ale cóż ta za improwizacja bez słuchaczy? Jaki cel ma deklamowanie w czterech ścianach celi więziennej? Improwizacja staje się ma dlatego właśnie, że jest improwizowaną poezją, czyli wypowiedzią z istoty swej przeznaczoną dla słuchaczy — ludzkich słuchaczy. Improwizacja w pustej celi jest czymś takim jak koncert bez audytorium lub spektakl teatralny bez widzów. Artysta, który wypowiada się w formie zakładającej bezpośredni kontakt z odbiorcą, ale wypowiada się w samotności, deklaruje najdobitniej, jak tylko można, że publiczność nie jest mu potrzebna. To, że Konrad arbitralnie wybiera sobie inne audytorium, uwydatnia tylko grzech sprzeniewierzenia się ludzkim zobowiązaniom poety. Improwizacja Konrada jest sytuacją społeczną przeżywaną aspołecznie.
Improwizacja jako popis kunsztu. Ten element w monologu Konrada eksponowany jest z wyjątkową wyrazistością, ponieważ właśnie opanowanie sztuki słowa jest głównym dowodem nieograniczonych sił kreacjonistycznych bohatera. Bo reprezentuje on nie tylko ludzkość cierpiącą, ale i ludzkość twórczą, a w hierarchii możliwości człowieka twórczość artystyczna stoi w przekonaniu romantyków najwyżej. Geniusz poetycki jest najświetniejszym wcieleniem geniuszu ludzkiego, a więc — w tym systemie wartości — największą kwalifikacją do sprawowania władzy nad ludzkimi duszami
Jako improwizator wchodzi Konrad w sytuację poety natchnionego, poety, przez którego przemawia Bóg. I oto właśnie improwizacja ma być dowodem jego twórczej samostarczalności, wewnętrznej niezależności nie tylko od innych ludzi, ale i od Boga. Źródło natchnienia poetyckiego jest w samym poecie — mówi Konrad. Trudno dobitniej zaprzeczyć przekonaniu o boskim początku natchnienia poetyckiego niż w formie, która była uznawana za najbardziej inspiracyjną, zadeklarować, że natchnienie ludzki ma początek.
I wreszcie improwizacja jako tworzenie spontaniczne, momentalne. Konrad nie przygotował z góry swego monologu. Spontaniczność jego wybuchu wpływa na kwalifikację moralną słów, które padają w celi. Okolicznością łagodzącą przywiedzioną na sądzie niebieskim są emocjonalne pobudki grzechu Konrada. Bohater nie przygotował z góry swojej wypowiedzi, nie działał z premedytacją. Działał w afekcie, improwizował.