Jeszcze jedna groza Subotnik Ziemkiewicza Najciekawsze dziś partie wspomnień Walentina Zubowa – pisał o nich w „Do Rzeczy” Krzysztof Masłoń bodaj ze dwa tygodnie temu – to te, które dotyczą krótkiego epizodu rosyjskiej „demokracji” pomiędzy lutym a październikiem 1917 (biorę słowo „demokracja” w nawias, bo w istocie był to zamęt i bezhołowie, ale mniejsza o to). Pogonienie tych „demokratycznych” rządów w diabły przez bolszewików powitał Zubow, jak wspomina, całkowitą obojętnością – na podstawie rozmaitych świadectw i opracowań możemy śmiało powiedzieć, że podobnie jak on przyjęła to zdecydowana większość Rosjan. Richard Pipes obliczał, że bolszewicy w najbardziej sobie oddanym garnizonie całego imperium, w Petersburgu, liczyć mogli na lojalność zaledwie 10 procent żołnierzy – a gdyby zbadać wtedy ich popularność w całej rosyjskiej demokracji, nie przekroczyłaby zapewne 1 procenta.
Ale pozostałe 90 czy 99 proc. miało już wtedy tak (mówiąc rosyjskim frazeologizmem) „po gardło” nieudolności kolejnych rządów, że całkowicie zobojętniało na przesunięcia u władzy. Dla Zubowa i jego rodaków Lenin czy Kiereński to była jedna swołocz, tak, jak po pierwszym niczego dobrego się nie spodziewali, tak drugim gardzili. Przejęcie władzy, jak je opisuje wspomniany Pipes i inni, niczym nie przypominało pompatycznych wizji Eisensteina. Aurora strzeliła ze ślepaka, bo ostrej amunicji nie miała, rebelianci trochę postrzelali w stronę siedziby rządu, nie próbując jej szturmować, wystraszeni tym ministrowie uciekli wraz z personelem, bo zresztą skończyły się właśnie ich godziny pracy, ochraniający obiekt batalion kobiecy i kompania kadetów też sobie po namyśle poszły, i wtedy bolszewicy zajęli pałac i ogłosili się nowym rządem. To na peryferiach miasta – w samym Petersburgu noc przebiegła jak każda inna, działały teatry, kina, kabarety i restauracje, o zmianie rządu miasto dowiedziało się z rozrzucanych ulotek następnego dnia i przyjęło to kompletnym zwisem. Ten całkowicie załgany moment historyczny warto dziś w Polsce przypominać, a bardziej jeszcze – poprzedzające go miesiące. Skąd ta łatwość, z jaką garstka bolszewików, mieszcząca się w jednym zaplombowanym pociągu z Leninem i na jednym niedużym statku z Trockim, w krótkim czasie podporządkowała sobie rozległe imperium? Stąd, że po upadku cara nie było w Rosji nikogo, kto umiałby się zmierzyć z jej gigantycznymi, narosłymi od dziesięcioleci problemami. Przyznajmy – problemy były takie, że wymagały naprawdę tytanów. A wśród lutowych rewolucjonistów nie było żadnego Stołypina. Byli ludzie, których uczciwości nie ma powodu kwestionować, patrioci, szczerze zatroskani o swój kraj, o lud, o społeczną sprawiedliwość. Cóż, kiedy nie mieli oni najmniejszych szans nabrać zawczasu jakiegokolwiek doświadczenia w zarządzaniu państwem, czy nawet jakiejkolwiek wiedzy o nim. Trwała wojna, jeśli wojną można nazywać łomot zbierany na wszystkich frontach przez zdemoralizowane i niedozbrojone wojska, walił się przemysł, handel, brakowało żywności, właściwie wszystkiego – a chyba najgorszym w skutkach deficytem był totalny brak „kapitału społecznego”, elementarnej wiary rządzonych w państwo, w społeczne hierarchie, w to, że ktokolwiek jest mądrzejszy, widzi dalej i troszczy się o cokolwiek więcej niż własna kabza. Z tym wszystkim Kiereński i jego kolejne ekipy nie tylko nie byli się w stanie zmierzyć – oni tego nawet nie ogarniali. Miesiące pomiędzy przewrotem lutowym i październikowym wypełnili więc rewolucjoniści jedynym, co pojmowali i na czym skupiali się w czasie poprzedzającym upadek caratu. Skupiali się na zwalczaniu i rozliczaniu obalonego systemu. Jego korupcji, nepotyzmu, chorych układów panujących w przegniłych elitach carskiej władzy. Demaskowali złowrogą mafię Rasputina i carycy-Niemki, kolejnych domniemanych szpionów, tropili dworskie koterie w rodzaju kręgu madame Wyrubowej, demonizując je i odlatując w zupełnie niestworzone legendy o rui, poróbstwie i nieustających orgiach carskiej rodziny i jej ministrów. Kolejne miesiące upływały na krzątaninie rozmaitych specjalnych i nadzwyczajnych komisji śledczych, przesłuchaniach, oskarżeniach. Nie było to, oględnie mówiąc, to, czego szerokie rzesze Rosjan najbardziej potrzebowały. Co gorsza, szybko okazała się ta krzątanina bezskuteczną. Carat rzeczywiście był skorumpowany, a duża część jego funkcjonariuszy średnio moralna – ale dla celów propagandy jeszcze przed rewolucją grubo przesadzono w oskarżeniach, a i obrońcy upadającego porządku dołożyli swoje, dla zrzucenia winy karmiąc społeczeństwo wizją rozległych spisków w rodzaju „sprawy pułkownika Miasojedowa”. W efekcie to, co komisje były w stanie potwierdzić, rozczarowywało (szef komisji mającej naświetlić zbrodnie Rasputina wręcz oświadczył, że oskarżenia były nieuzasadnione – trochę jak u nas Czuma, nie znalazłszy śladów rzekomych pisowskich „nacisków”). Prostemu ludowi zaś po wszystkim, co słyszał wcześniej, łatwiej niż w to, że w istocie skala carskich nadużyć była o wiele mniejsza niż mu mówiono, było uwierzyć, że nowa władza też sprawców kryje i w istocie nie jest nic lepsza od poprzedniej. Długo by o tym pisać, nie miejsce tutaj i nie czas na coś więcej niż zdawkowe przypomnienie. Czemu przypominam? Bo mnie samego zaczęła męczyć ta historyczna analogia po przeczytaniu listu profesora Andrzeja Nowaka na konwencję wyborczą Prawa i Sprawiedliwości. Bardzo zachęcam, by się z tym listem zapoznać. Z Andrzeja Nowaka trudno zrobić wroga Kaczyńskiego i PiS (choć domyślam się, że pewien tygodnik i związany z nim portal, które do niedawna wymachiwały nim jako młotem na „rewizjonizm historyczny” już nad tym pracują), trudno odmówić mu szczerej troski o Polskę i o wartości, które w chwili obecnej skutecznie reprezentować w polityce polskiej jest w stanie tylko PiS. Tym bardziej jest wiarygodny, gdy w gorzkim liście pokazuje bezlitośnie, jak chybiona i przeciwskuteczna jest taktyka tej partii. Mam wrażenie, że pisze profesor mniej więcej to samo, na co od dawna zwracają uwagę „tak zwani prawicowi publicyści”, i za co potępił nas w niedawnym wywiadzie Jarosław Kaczyński. Może głos profesora zostanie uważniej wysłuchany, a może chór sekciarzy rozjazgocze się tylko, że Nowak frustrat, chciał sam kandydować na prezydenta i teraz się mści, a w ogóle to przyprowadził go do PiS Hoffman. Zobaczymy. Nowak trafnie moim zdaniem wskazuje na słabość politycznego działania opartego na wierze w wymęczenie społeczeństwa i wygraną z braku alternatywy. W skrócie mówiąc, Kaczyński zakłada bowiem, że najważniejsze jest nie tyle pokonanie PO, co utrzymanie spoistości partii, posłuszeństwa w niej, i monopolu na „prawicowość”. Obecna władza bowiem wykończy się wreszcie sama, upadnie pod ciężarem własnych błędów, i byle do tej chwili dotrwać – władza wpadnie w ręce siłą rzeczy. Cena za to jest nie tylko uporczywe trwanie w „nie jest tak źle” (horyzontem obecnej kampanii wydaje się powtórzenie w skali kraju przyzwoitego, przegranego wyniku Jacka Sasina w Warszawie a potem arytmetyczna wygrana wyborów parlamentarnych bez szansy objęcia władzy) ale także wewnętrzne jałowienie partii. Nowak pisze, że, mówiąc nie jego słowami, „nim słońce wejdzie, rosa wyżre oczy”, to znaczy, że pogrążony w trwaniu zwartym i gotowym PiS może się oczekiwanej apokalipsy nie doczekać. Jest to oczywiście możliwe, skoro siły rządzące Polską potrafiły w porę stworzyć PO, to mogą znowu tego spróbować i w porę stworzyć nową, odnowicielską, ale zarazem „nieoszołomską” formację i zastąpić nią obecną bez naruszenia istotnych dla nich sfer państwa. Osobiście słabo wierzę, by dały radę, ale powiedzmy. Ale sądzę, że warto się również zaniepokoić, co będzie, jeśli nadzieje PiS się spełnią. Powiedzmy, jakiś rok po wyborach, które PiS teoretycznie wygrał, ale został zablokowany przez koalicję „wszyscy przeciw Kaczyńskiemu” system PO dożywa ostatecznie swoich dni, rozłazi się do cna przegniły i skorumpowany aparat, Unia każe nam oddawać zdefraudowane przez ostatnich osiem lat pieniądze, Schetynowcy z Grabarczykowcami mordują się nawzajem, lud, uświadomiwszy sobie, do jakiego stopnia został uwiedziony i wydudkany, wychodzi z wściekłością na ulice, Komorowski popada w stupor i odrętwienie a posłowie PO i PSL masowo przechodzą do PiS błagając o ratunek. I co wtedy robi partia, pełna takich orłów, jak… mniejsza zresztą o nazwiska – pełna takich orłów, jak obecnie, może jeszcze bardzo przez najbliższe miesiące przeselekcjonowanych pod kątem bezwolnego oddania? Jakoś łatwo mi sobie wyobrazić, że robi dokładnie to samo, co nieszczęsny Kiereński – i co robiła po roku 2005, gdy była przecież nieporównanie rozleglejsza politycznie i bogatsza kadrowo niż dziś. Rozlicza, wymierza sprawiedliwość, szuka Układu. Nie ma pomysłu na ratowanie gospodarki ani zdolnych ekonomistów, bo wszystkich dawno od siebie odpędziła, nie ma kadr, mogących zapanować nad rozpadem kraju, nie może niczego zreformować, bo ze wszystkimi establishmentami zawodowymi jest na śmierć skłócona, a konkurencji dla nich nie wytworzyła, bo w opozycji miała inne priorytety. I im bardziej tego wszystkiego nie ma i nie może, tym bardziej skupia się nad tym, co może i do czego ma kadry. A wszystko inne odkłada na ten moment, kiedy jakiś nowy Kaczmarek spełni składane prezesowi obietnice i przyniesie mu na tacy porażającą prawdę o tych, którzy rządzili Polską – prawdę tak porażającą, że jak Lud ją pozna, to zawyje, a potem padnie na kolana i wreszcie dostrzeże w PiS-ie, który do władzy dopuścił z braku laku, duchowych i politycznych przewodników za których warto się pokroić. Ale jeśli ten nowy Kaczmarek znowu zawiedzie albo okaże się jakimś „śpiochem”? Albo ujawniona prawda okaże się nie dość porażająca? Albo lud, którym nie wstrząsnęła wizja smoleńskiego zamachu, na wieść, że był rządzony przez bandę łajdaków, złodziei i cyników, nawet na porażającą prawdę wzruszy ramionami, bo nigdy nie miał co do rządzącej mafii złudzeń, a tolerował ją u władzy z innych, sobie znanych, cwaniackich powodów? Moim zdaniem to sytuacja, w której polska suwerenność, spójność terytorialna, a nawet byt państwowy, zostaną wystawione na hazard. Wystarczy parę milionów dolarów – suma dla każdej z ościennych potęg i jej wywiadów po prostu śmieszna – zaplombowany pociąg czy motorówka, i do władzy dojść będzie mógł każdy. Ja bym się radził nad tym zastanawiać dziś, żeby się nie musieć nad tym zastanawiać w przyszłości. Rafał A. Ziemkiewicz
Przekaz Dudy „ Idę po władzę , chwycę ich za gardło” Bijcie Polaków tak długo, dopóki nie utracą wiary w sens życia. Współczuję sytuacji, w jakiej się znajdują. Jeżeli wszakże chcemy przetrwać, mamy tylko jedno wyjście - wytępić ich" - Otto Bismarck „...(źródło )
Dawid Rockefeller „Jakakolwiek cena rewolucji chińskiej to oczywiście sukces nie tylko jeśli chodzi o profesjonalne zarządzanie, ale także o morale i wspólnotę celów. Eksperyment społeczny w Chinach pod kierownictwem przewodniczącego Mao jest jednym z najważniejszych i najbardziej udanych w historii ludzkości."- David Rockefeller, członek Klubu Rzymskiego i Rady Stosunków Zagranicznych (CFR).„...(więcej )
Hans Frank socjalista, hitlerowiec „Polska powinna być tak uboga, aby Polacy sami chcieli pracować w Niemczech” „...(więcej)
Szokujące dane: za rządów PO i PSLcoraz bardziej przybywa Polaków żyjących w skrajnej biedzie! „Niestety wynika z niego dobitnie, że w czasie rządów Platformy i PSL-u szczególnie w latach 2011-2013, nastąpił wzrost biedy skrajnej (bieda skrajna to taki poziom dochodów na głowę w rodzinie, poniżej którego następuje biologiczne wyniszczenie człowieka). „...”Otóż według tego dokumentu zjawisko biedy skrajnej od 2005 roku systematycznie malało z 12,3% do 5,6% w roku 2008 (w liczbach bezwzględnych z 5,6 mln osób do 2,2 mln osób), przez kilka kolejnych lat utrzymywało się na tym samym poziomie, by zacząć wyraźnie wzrosnąć w latach 2011 i 2012 do 6,8%, a w 2013 aż do 7,4% a więc do ponad 2,8 mln osób. „....”Jeżeli chodzi o strukturę wiekową to w skrajnej biedzie żyje ponad 9% osób w wieku od 0 do 17 lat. A więc prawie co 10 Polak do 17 roku życia ma poziom dochodów, który powoduje jego biologiczne wyniszczenie i dzieje się to w kraju będącym członkiem UE, który do tej pory prezentowany jest jako tzw. zielona wyspa. „...”Ponad 26% małżeństw z czwórką i większą liczbą dzieci, blisko 10% małżeństw z trójką dzieci, 4% małżeństw z dwóją dzieci, 2,5% małżeństw z jednym dzieckiem i blisko 9% rodzin z jednym rodzicem i dziećmi na utrzymaniu znalazło się poniżej progu skrajnej biedy.Ta dramatyczna sytuacja gwałtownego przyrostu skrajnej biedy w Polsce nastąpiła w sytuacji kiedy skumulowany wzrost gospodarczy w latach 2008-2013, wyniósł jak często w wypowiedziach publicznych podkreślają kolejni premierzy ponad 20 % PKB.”.....( źródło )
Profesor Andrzej Nowak „ Zdziechowski i Straszewicz przestawiają stanowisko polskiej elity w postaci takiej oto alternatywy „Albo pozostaniemy Polakami , albo staniemy się moralnymi potworami ...(więcej )
“Nie możemy tej walki załatwić w ten sposób, że 16 mln Polaków otrzyma 16 mln strzałów w tył głowy. Polacy muszą mieć wrażenie, że w prasie są traktowani nie jak świnie, lecz jak Europejczycy i ludzie” - Hans Frank o niemieckiej polityce prasowej w okupowanej Polsce (wypowiedź z kwietnia 1942 r.) ….(źródło )
„Według Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) około pięciu milionom ludzi w Korei Północnej w 2010 i 2011 roku zagraża brak żywności spowodowany „....”Według FAO w niektórych regionach kraju niedożywiona jest ponad jedna trzecia dzieci. „....(źródło )
Ponad pół miliona dzieci w Polsce jest głodnych lub niedożywionych - przypomina w Światowym Dniu Walki z Głodem PCK. Polska Akcja Humanitarna, która prowadzi program "Pajacyk" przypomina, że dzieci, by prawidłowo się rozwijać, muszą jeść codziennie. Według badań GUS, na które powołuje się Polski Czerwony Krzyż, w gospodarstwach domowych mających problemy z zaspokojeniem elementarnych potrzeb, a więc wymagających pomocy, żyje ponad 700 tys. dzieci. Dzieci i młodzież stanowią ok. 30 proc. ogólnej liczby osób skrajnie ubogich. „...(źródło )
Wikipedia Wbrew prawu międzynarodowemu, zajęte tereny Polski były traktowane jako trwała zdobycz wojenna. W szczególności okupowany teren Generalnego Gubernatorstwa był traktowany praktycznie jak kolonia, dostarczająca niskokwalifikowanej i niewolniczej polskiej siły roboczej na potrzeby gospodarki wojennej III Rzeszy. W tym celu wprowadzono nakaz pracy przymusowej dla Polaków w wieku 18-60 lat, później obniżając granicę wieku do 14 lat. Polscy robotnicy przymusowi z GG (oraz ziem polskich zaanektowanych przez III Rzeszę) pracowali w ciężkich warunkach pobytowych w Rzeszy, zarówno w niemieckim rolnictwie, przemyśle i transporcie, jak również obozach pracy, obozach koncentracyjnych oraz oddziałach Organizacji Todt.Eksploatacja gospodarcza w GG realizowana była głównie dzięki rabunkowej gospodarce, zwłaszcza w przemyśle, gdzie systematycznie przeprowadzano grabież substancji przemysłowej i surowców naturalnych. Rolnictwo objęto systemem kontyngentów płodów rolnych, którego nieprzestrzeganie powodowało kary więzienia lub śmierci dla rolników. Brak żywności na rynku spowodował wprowadzenie systemu racjonowania żywności i trwałe niedożywienie całych grup ludnościowych.”..(źródło )
Nie będzie podniesienia kwoty wolnej od podatku do poziomu zależnego od dochodów potrzebnych do zapewnienia minimum egzystencji. Głosami klubów PO i PSL Sejm odrzucił bowiem projekt Twojego Ruchu w tej sprawie „...”Należy uznać, iż w najwyższym stopniu niemoralna i zarazem sprzeczna z elementarnym poczuciem sprawiedliwości społecznej jest obecna sytuacja, w której państwo pobiera daniny od dochodów, które nie pozwalają na pokrycie wydatków na żywność i opłaty za mieszkanie. Nie ulega więc najmniejszej wątpliwości, iż obecne regulacje określające wysokość kwoty wolnej od podatku wymagają pilnej zmiany „...”Według definicji minimum egzystencji przyjętą przez Instytut Pracy i Spraw Socjalnych (IPiSS) „minimum egzystencji wyznacza poziom zaspokojenia potrzeb konsumpcyjnych, poniżej którego występuje biologiczne zagrożenie życia i rozwoju psychofizycznego człowieka”. Tym samym w Polsce można nakładać podatki na osoby żyjące w skrajnym ubóstwie. „....”Zmiana miałaby kosztować budżet ok. 13 mld 662 mln zł. „....( źródło )
Bartosz Marczuk …...„Jaki jest prawdziwy powód do wstydu III RP? Głód dzieci.
W kraju, który ma ambicje należeć do G-20, jest od blisko dekady członkiem UE, leży w środku Europy, chwali się, że jest zieloną wyspą i szybko goni zamożny Zachód, dane dotyczące głodnych dzieci zatrważają. Co trzecie dziecko rodzi się u nas w skrajnym ubóstwie. 800 tys. jest niedożywionych. Ponad 600 tys. najmłodszych z wielodzietnych rodzin żyje w nędzy. Najwyższą cenę polskiej transformacji płacą bowiem rodzice i ich potomstwo. „....”Do pierwszych zaliczmy exodus młodych Polaków, którzy nie widzą nad Wisłą przyszłości dla swojego potomstwa. Na pierwszy rzut okawidoczny jest także coraz gorszy stan zdrowia prawie miliona dzieci, które nie dojadają, a ich rodziców nie stać na opiekę lekarza czy dentysty. Nie chodzą też do kina, teatru, na dodatkowe zajęcia. Wszystkie te zaniedbania będą się mścić w przyszłości.Ale są też ukryte skutki biedy najmłodszych – to złamane charaktery ich samych oraz ich rodziców. To syndrom wyuczonej bezradności czy nauka kombinowania – zamiast pracy.” ….(więcej )
Marek Oramus „Ludzi trzeba zagospodarować. Co z tego, że mielibyśmy dziś parę milionów obywateli więcej, skoro nadal nie byłoby pomysłu, co z nimi zrobić. Zamiast 2,3 mln dzisiejszych bezrobotnych mielibyśmy na przykład 4 mln rodaków bez pracy „....”Doszło do złamania jakiegoś sacrum w tej dziedzinie: martwe dzieci znajduje się w stawach, pobite niemowlęta umierają w szpitalach, miesiącami i latami trwają w zwierzęcym zaniedbaniu. Większe mdleją w szkole z głodu, chowa je ulica, żyją wraz z rodzicami w skrajnej nędzy. Należy najpierw zająć się żywymi, a dopiero potem apelować o wzrost dzietności, ponieważ zachodzi obawa, że ewentualny przyrost nastąpiłby głównie wśród najuboższych.Dziś 22 procent dzieci w Polsce żyje w nędzy, czyli przeciętnie jedno na pięć. Daje to liczbę 1,3 miliona, czyli Warszawę dzieci pogrążonych co do jednego w ubóstwie. W Europie w tej konkurencji zajmujemy miejsce na podium, po Bułgarii i Rumunii.”......”W społeczeństwie spauperyzowanym, jak nasze, dziecko staje się nie tylko luksusem, bo dużo kosztuje; staje się konkurentem dorosłego w dostępie do dóbr konsumpcyjnych. Gorzej, gdy rywalizuje z dorosłymi o dobra zapewniające przetrwanie biologiczne, jak żywność, odzież i dach nad głową. „Przedustawne" wyeliminowanie go staje się wtedy odruchowym gestem, podejmowanym nawet nie po to, by żyć wygodnie, ale by jako tako wiązać koniec z końcem. „.. ...(więcej)
Bp Stefanek: „Konwencja upodobni społeczeństwo do dobrze pilnowanej społeczności obozowej”.....”Filozofia, zawarta w przegłosowanej dziś przez Sejm Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej przekształca społeczeństwo w „obóz” ….”Nasz parlament zachowuje się jak firma, pracująca na akord, która ma do wykonania na czas zamówione dzieło. Gdyby w takim tempie budowano autostrady… Nie było żadnej narady, nie było żadnej szerokiej debaty, została zignorowana krytyczna opinia bardzo licznych środowisk. Nie było dyskusji, za to jest wykonanie „planu”. Parlament nie jest już miejscem debaty, narady, refleksji. Jest jeszcze drugi, groźniejszy aspekt przyjęcia konwencji. Został wysłany marny sygnał, który może skutkować dłużej niż kadencja parlamentu i mieć wpływ także na życie posłów, wykonujących polecenia. To jest sygnał z zakresu pedagogiki społecznej - w tej Konwencji rodzina została pokazana jako miejsce patologii i przemocy. I wskazuje się też, że zabezpieczenie człowieka przed przemocą ma zależeć nie od serc konkretnych ludzi, które są wrażliwe i które, począwszy od matki, troszczą się o człowieka, więc trzeba je kształtować i wychowywać. Zgodnie z filozofią Konwencji bezpieczeństwo ma zależeć od struktur prawno-ścigających, od odpowiednich ustaw i gremiów nadzoru, od decyzji instytucji nadzoru i przymusu. Ale społeczeństwo pilnowane od zewnątrz to społeczność mieszkańców obozów. Taką wizję przyszłości zakłada ta Konwencja zabezpieczając nas, jak się wydaje, przed nieubłaganą falą przemocy w rodzinie. To przekłamanie potwierdził urzędowo najwyższy autorytet, jakim jest parlament, wydelegowany przez naród, najwyższego suwerena - jest naprawdę groźne. I woła nie tylko o sprzeciw, ale głęboką analizę skąd się to bierze i o serię wystąpień przeciwników tej wizji społeczeństwa - katechez, pouczeń, wykładów. Gdyż trzeba niezwykle krytycznie podejść do produkcji parlamentu nie stosując żadnych uników, choćby ryzykując swoją pozycją.”...(źródło )
prof. Andrzej Kaźmierczak „ Fundusze europejskie a wzrost biedy w Polsce „ ….”od chwili, gdy uruchomiono fundusze na ten cel, poziom zagrożenia skrajnym ubóstwem wzrósł. O ile wskaźnik skrajnego ubóstwa w Polsce wynosił 5,5% w 2008 roku, o tyle w końcu 2012 roku już wzrósł do 6,7%. „...”Z Brukseli płyną ogromne pieniądze, a zagrożenie ubóstwem rośnie. „...”Spadła dynamika wzrostu gospodarczego Polski. Tempo wzrostu PKB w 2008 roku było imponujące i wynosilo 6%. Tymczasem prognozowany wzrost PKB na ten rok to zaledwie 1,5%. „....”Podobnie było z bezrobociem. Jeszcze w listopadzie 2009 roku stopa bezrobocia w Polsce wynosiła 11,4% ludności czynnej zawodowo. W sierpniu bieżącego roku wzrosła już do 13,0%. Strach pomyśleć, ile wynosiłby wskaźnik bezrobocia w naszym kraju, gdyby nie emigracja zarobkowa. „....”Według danych GUS za 2012 rok w skrajnej biedzie żyło w Polsce 9,3% osób w wieku do 18. roku życia. A zatem co dziesiąte dziecko żyło poniżej minimum niezbędnego do przeżycia. W całej populacji ludności Polski skrajnego ubóstwa doświadczyło 6,7% obywateli. Wyjaśnijmy, że osoba doświadczona tym nieszczęściem jest wprawdzie w stanie przeżyć w sensie biologicznym, ale nie jest w stanie integrować się ze społeczeństwem. Z kolei w relatywnym ubóstwie, czyli na granicy minimum socjalnego, żyło w 2012 roku aż 16-17% obywateli naszego kraju, a więc jedna piąta całej populacji „.....(więcej )
Polska jest jedynym krajem w Europie, w którym państwo ściąga podatek od osób zarabiających poniżej minimum egzystencjalnego”.....” W Tanzanii kwota wolna wynosi 7408 zł, w Botswanie - 12384 zł, a w Namibii - 14250 zł. „...” Polska jest jedynym krajem w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, w którym nie wprowadzono dotychczas podatku linioweg „...”Przyczyną jest dramatycznie niska kwota wolna od podatku, „...”Co do zasady, kwotę wolną wprowadza się do systemu podatkowego po to, aby chronić osoby najuboższe przed nadmiernym uszczupleniem, i tak już niskich dochodów, przez państwo. „...”W ten sposób unika się opodatkowania dochodów w wysokości minimum socjalnego, a tym bardziej dochodów poniżej minimum egzystencjalnego. „...”W krajach Unii Europejskiej stosujących kwotę wolną, kwota ta ustalana jest często na poziomie między 30 tys. zł a 70 tys. zł rocznie „...”Co istotne, wysokość kwoty wolnej wszędzie jest corocznie waloryzowana. Przykładowo, w Wielkiej Brytanii, kwota wolna tylko w ciągu jednego roku wzrosła o prawie 20% i wynosi obecnie ok. 50 tys. zł. „...”Otóż we wszystkich takich krajach (Litwa, Czechy, Węgry, Rumunia, Bułgaria) obowiązuje podatek liniowy z jednolitą stawką podatkową wynoszącą, w zależności od kraju, 10%, 12%, 15% lub 16%. Tak niskie stawki podatkowe powodują drastyczne obniżenie poziomu danin należnych państwu. „...” Kwota wolna o wartości 3091 zł jest zdecydowanie najniższą wartością spośród wszystkich krajów europejskich stosujących progresję podatkową. Tak niska kwota wolna może jednak zadziwić nie tylko mieszkańców Europy Zachodniej, ale również obywateli niektórych krajów afrykańskich. W Tanzanii kwota wolna wynosi 7408 zł, w Botswanie - 12384 zł, a w Namibii - 14250 zł. „ ….(więcej )
Józef Kossecki „Agresja demograficzna jest dawno znaną metodą walki. „....”W 1942 r. na terenie Generalnego Gubernatorstwa stopa urodzeń wynosiła 18,6 promil, w 2003 r. w III RP wyniosła ona zaledwie 9,2 promil – czyli niecałą połowę tego co w podczas wojny i okupacji. „...”Zgodnie z powyższym planem Verordnung (Rozporządzenie) Generalnego Gubernatora Franka z dnia 9 marca 1943 r. wprowadziło pełną niekaralność aborcji dokonywanych przez Polki i przedstawicielki innych „niższych” narodów, zwiększono natomiast kary za aborcję dzieci niemieckich - aż do kary śmierci włącznie. „...”cytat z dokumentu z dnia 25.XI.1939 r., zatytułowanego „Sprawa traktowania ludności byłych polskich obszarów z rasowo politycznego punktu widzenia”, opracowanego na zlecenie Urzędu ds. Rasowo-Politycznych NSDAP, którego autorami byli dr E. Wetzel (kierownik centrali doradczej tego Urzędu) oraz dr G. Hecht (kierownik Oddziału dla Volksduetschów i Mniejszości w powyższym Urzędzie):„Opieka lekarska z naszej strony ma się ograniczyć wyłącznie do zapobieżenia przenoszeniu chorób zakaźnych na teren Rzeszy. (...) Wszystkie środki, które służą ograniczaniu rozrodczości, powinny być tolerowane albo popierane. Spędzanie płodu musi być na pozostałym obszarze Polski niekaralne. Środki służące spędzaniu płodu i środki zapobiegawcze mogą być w każdej formie publicznie oferowane, przy czym nie może to pociągać za sobą jakichkolwiek policyjnych konsekwencji. Homoseksualizm należy uznać za niekaralny. Przeciwko instytucjom i osobom, które trudnią się zawodowo spędzaniem płodu, nie powinny być wszczynane policyjne dochodzenia” Hitlerowski plan polityki depopulacyjnej w stosunku do ludności polskiej przewidywał ponadto takie m. in. środki:
„redukcje świadczeń chorobowych z tytułu ubezpieczenia społecznego;
ograniczenie lecznictwa szpitalnego;
zawieszenie zasiłków rodzinnych i świadczeń z tytułu macierzyństwa;
obowiązujący na terenach włączonych do Rzeszy Niemieckiej zakaz zawierania małżeństw przez mężczyzn w wieku poniżej 28 lat i przez kobiety w wieku poniżej 24 lat;
całkowity zakaz zawierania małżeństw przez osoby wywiezione do Niemiec na roboty”.
Niezależnie od fizycznej eksterminacji poszczególnych grup obywateli RP - przede wszystkim ludności żydowskiej, a także elity polskiej zwłaszcza na terenach wcielonych do Rzeszy, hitlerowcy starali się niszczyć polski potencjał biologiczny również metodami bardziej wyrafinowanymi - wchodzącymi częściowo w zakres totalnej wojny informacyjnej. Dowody na to znaleźć można w dokumentach sprawy SS-Brigadeführera Carla Clauberga. Jeden z tych dokumentów dotyczy Genralnego Planu Wschodniego Reichsführera SS, omawia politykę demograficzną nie tylko w stosunku do ludności polskiej, ale również rosyjskiej, ukraińskiej, a nawet narodów kaukaskich, opracowany został przez dr Erhardta Wetzela - radcę w Urzędzie dla Spraw Rasowo-Politycznych NSDAP. Pochodzi on z 1942 r. „....”Na terenach tych musimy świadomie prowadzić negatywną politykę ludnościową. Poprzez środki propagandowe, a w szczególności przez prasę, radio, kino, ulotki, krótkie broszury, odczyty uświadamiające itp. należy stale wpajać w ludność myśl, jak szkodliwą rzeczą jest posiadanie wielu dzieci. Powinno się wskazywać koszty, jakie dzieci powodują, na to, co można by zdobyć dla siebie za te wydatki. Można wskazywać na wielkie niebezpieczeństwa dla zdrowia, które mogą grozić kobiecie przy porodzie itp. Obok tej propagandy powinna być prowadzona na wielką skalę propaganda środków zapobiegawczych. Przemysł produkujący tego rodzaju środki musi zostać specjalnie stworzony. Nie może być karalne zachwalanie i rozpowszechnianie środków zapobiegawczych ani też spędzanie płodu. Należy też w pełni popierać powstawanie zakładów dla spędzania płodu. Można wykształcić np. akuszerki lub felczerki w robieniu sztucznych poronień. Im bardziej fachowo będą przeprowadzane poronienia, tym większego zaufania nabierze do nich ludność. Rozumie się samo przez się, że i lekarz musi być upoważniony do robienia tych zabiegów, przy czym nie może tu wchodzić w rachubę uchybienie zawodowej lekarskiej godności. Należy również propagować dobrowolną sterylizację. Nie powinno się zwalczać śmiertelności niemowląt. Nie może mieć miejsca również uświadamianie matek w zakresie pielęgnacji niemowląt i chorób dziecięcych „....”Należy pamiętać również o tym, że stłoczenie mas ludzkich w miastach fabrycznych jest niewątpliwie najodpowiedniejszym środkiem ograniczenia rozmnażania się ludności. Powyżej omawiana propaganda i uświadamianie da się bowiem w miastach o wiele łatwiej przeprowadzić niż na wsi, „ ….(więcej)
Janusz Szewczak Główny Ekonomista SKOK „Blisko 10 mln Polaków jest zagrożonych biedą i wykluczeniem,” więcej
Cezary Mech „ Spadam dalej na 211 miejsce na świecie z 209 pod względem dzietności. I co się dzieje? NIC. Na co liczymy? Przy ukazanym na zdjęciu stosunku do rodziny i matki elit "z wyższej półki medialnej" jest to adekwatna pozycja samolikwidującego się Narodu.” „...(więcej )
Kto by przewidział ,że staniemy się niewolnikami długu „Posłowie PiS powołali się na badanie brytyjskiej organizacji Jubilee Debt Campaign, z którego wynika, że Polska pod koniec 2011 roku zajmowała 12. miejsce na 250 państw pod względem zadłużenia zagranicznego. W tym badaniu uwzględniono tzw. dług zagraniczny netto.- To są miażdżące dane. Jesteśmy jednym z 12 najbardziej zadłużonych krajów wobec innych państw i zewnętrznych, zagranicznych podmiotów „.....(więcej )
Filip Memches ”Okupacja hitlerowska utrwaliła się w polskiej pamięci zbiorowej jako jeden wielki koszmar.To oczywiście truizm. Chociaż nie dla kogoś, kto czerpałby wiedzę na ten temat z ówczesnych źródeł. W tym przypadku chodzi o tak zwane gadzinówki, czyli polskojęzyczne tytuły wydawane w Generalnej Guberni z upoważnienia jej władz. „...”Jest super. Polacy żyją, jakby nic się nie stało. Życie rozrywkowe kwitnie. „Tak się już ułożyło, że wieczorki odbywają się w nocy, fajfy o siódmej wieczorem, a poranki w południe i w niedzielę. Stało się to już niejako prawem zwyczajowym, że w »niedzielę, po mszy świętej, lud się bawi jak najęty”....”Cywilizowanie tubylców. Władze niemieckie troszczą się o ludność Generalnej Guberni. W gruncie rzeczy chodzi o to, żeby ją „cywilizować" i „modernizować". Jednym z przejawów tego jest zalegalizowanie w roku 1943 – po raz pierwszy na ziemiach polskich – „spędzania płodu" (aborcji), a więc coś, co współcześnie należy do lewicowo-liberalnego katalogu podstawowych „praw człowieka"....”Idea zjednoczonej Europy.„Nowy Kurier Warszawski" nie stroni od zaangażowanej publicystyki. W licznych tekstach autorzy (zazwyczaj anonimowi lub podpisani inicjałami) wskazują konieczność solidarnego współdziałania narodów europejskich. Szczególnie, że trwa wojna z bolszewizmem. „Idea solidarności europejskiej wysuwana przez mocarstwa Osi, nieomal od początku obecnej wojny, posiada głębokie przesłanki natury gospodarczej i politycznej. Rozwój ekonomiczny tworzy coraz więcej stosunków wzajemnej zależności pomiędzy poszczególnymi krajami naszego kontynentu. Stan przedwojenny, gdy państwa Europy dążyły do odgrodzenia się od siebie nieprzeniknionymi barierami ceł prohibicyjnych, uniemożliwiał zdrowy rozwój wszystkich twórczych sił gospodarki każdego narodu i powodował ustawiczne konflikty" ….”Z dumą cytowana jest wypowiedź autorstwa pewnego sowieckiego oficera: „Niemcy zawdzięczają swoje zwycięstwa tak nowoczesnej doktrynie wojennej, jak i przygniatającej przewadze" ….”Gdy czytamy „Nowy Kurier Warszawski" (typowy dziennik opinii) czy wychodzący w Krakowie „Ilustrowany Kurier Polski" (prawdziwy tabloid tamtych czasów, urzeka wspaniała szata graficzna), zdumiewa w nich brak jakichkolwiek doniesień dotyczących okupacyjnego dramatu. Właściwie nic nie ma na temat codzienności polskich miast: strzelanin, łapanek, aresztowań, egzekucji. Nawet jeśli przyjmiemy kolaborancką perspektywę walki z „polskimi bandytami". Są najwyżej wzmianki, jakie znamy z obecnej prasy: o ofiarach wypadków drogowych, bójek, napadów, utonięć, samobójstw, pożarów.Wszystko, co budzi trwogę, rozgrywa się daleko na frontach wojny. Jeśli skończy się ona zwycięstwem III Rzeszy, to nastanie szczęśliwy koniec historii (i nie będzie do tego wcale potrzebna liberalna demokracja). Wydarzenia tuż obok, jak powstanie w getcie warszawskim, okryte są milczeniem. Co jest w takim razie w zamian? „....( więcej)
Profesor Andrzej Nowak „ Flet Szczurołapa „ ….”Zajrzałem na stronę Banku Światowego „...”Patrzę pod rubrykę” Polska”. W roku 2008 ( pierwszy rok rządów Tuska ) PKB naszego kraju wynosiło 529 mld dol. W roku 2013 to 517 mld dol. „..” mnie się wydaje ,że to o 2 procent mniej „...” w tym samym czasie ( 208 – 2013 według tego samego Banku Światowego Niemcy zanotowały jednak niewielki wzrost (o 15 mld dol. ) , inny nasz sąsiad – Białoruś – powiększył swój produkt krajowy brutto o 40 procent , a Rosja , także nasz sąsiad o 27 procent „....” dla porównania w latach 2008 – 2013 Chiny podwoiły produkt swoje gospodarki , a w liczbach bezwzględnych dogoniła nas w tym czasie pod względem wielkości PKB Nigeria .”...”W Polsce próg rocznego dochodu oznaczającego granice ubóstwa wynosi 15.5 tysiąca złotych , szacuje się ,że obecnie poniżej tego progu znajduje się ok 2 mln Polaków . Nasz kraj jest drugim w Unii po Słowacji , gdzie doszło do najsilniejszego rozwarstwienia ….(więcej )
2011 rok „Jarosław Kaczyński „ Warto być Polakiem dobrze zorganizowanym i wydajnym, ale nie traktowanym w pracy jak niewolnik. Bo już jesteśmy bardzo pracowici. Jest znamienne, że wedle danych OECD przeciętny Polak pracuje aż 2015 godzin w roku (pracowitsi są od nas Koreańczycy - 2074 godziny), a daleko za nami są uznawani za bardzo pracowitych Japończycy (1733 godziny), Niemcy (1309 godzin) czy Holendrzy (1288 godzin).”...” Nieprzypadkowo w rankingu Doing Business 2010, opisującym łatwość robienia interesów, Polska jest na 70. miejscu wśród badanych 183 krajów. Nieprzypadkowo Polska zajmuje niechlubne 164. miejsce pod względem radzenia sobie z pozwoleniami na budowę. Nic nie usprawiedliwia tego, by Polska była dopiero na 121. miejscu w kategorii łatwości płacenia podatków. Tak jak nic nie usprawiedliwia 81. pozycji Polski w kategorii "łatwość zamykania biznesu" czy 77. miejsca w kategorii "wprowadzania w życie kontraktów"...”Wystarczy stwierdzić, że uniwersytet w Helsinkach jest już 72. w tzw. rankingu szanghajskim, podczas gdy najlepszy z polskich Uniwersytet Jagielloński - 320., a drugi, który się mieści w pierwszej pięćsetce, Uniwersytet Warszawski (największy w Polsce) - znalazł się na miejscu 396., o trzy pozycje niżej od małego uniwersytetu w fińskim Turku.”....”W dodatku, w przeciwieństwie do Finlandii, absolwenci naszych uczelni kompletnie nie interesują polskiego rządu i państwa, czyli z dyplomem trafiają prosto na bezrobocie (już ponad 50 proc. absolwentów nie znajduje pracy”....”O zapóźnieniu Polski pod względem nowoczesności ….Według danych Komisji Europejskiej Polska znajduje się na ostatnim miejscu wśród krajów UE pod względem procentowego udziału w eksporcie wyrobów wysokiej techniki.”.....”Równie źle wypadamy pod względem innowacyjności (wedle danych unijnej organizacji Pro Inno Europe): wyprzedzamy w Unii jedynie Litwę, Rumunię, Łotwę i Bułgarię,”...”Według wydanego przez Komisję Europejską opracowania podsumowującego "największe osiągnięcia UE w nauce i badaniach naukowych" zajmujemy:- 13. miejsce pod względem wielkości funduszy pozyskanych w ramach siódmego programu ramowego (badania i rozwój technologiczny); - 19. miejsce pod względem wskaźnika sukcesu w ramach siódmego programu ramowego; - 22. miejsce pod względem intensywności w dziedzinie badań i rozwoju (czyli odsetka PKB wypracowywanego w tym sektorze); - 23. miejsce pod względem łącznego indeksu innowacyjności; - 25. miejsce pod względem liczby wniosków patentowych (na milion mieszkańców) oraz - 27. miejsce w eksporcie nowoczesnych technologii (liczonych jako odsetek całkowitej wartości eksportu).”....”nakłady na badania i rozwój ….(Polska ) 0,7 proc. PKB ….W Szwecji, która przoduje w Europie, te nakłady wynoszą 3,8 proc. PKB, w Finlandii - 3,4 proc., w Niemczech - 2,5 proc., w Słowenii - 1,45 proc., a w Czechach - 1,4 proc. Miejmy świadomość tego, że jeden amerykański uniwersytet Stanforda dysponuje o 30 proc. większymi środkami (nie licząc gigantycznego funduszu rezerwowego), niż wynosi cały budżet polskiej nauki. Miejmy świadomość, że finansowanie nauki w Polsce na mieszkańca jest prawie dziesięciokrotnie niższe od średniej w starych państwach Unii (19 euro wobec 185 euro „...(więcej )
Gowin „Ochrona rodziny
zakłada potrzebę zagwarantowania jej przestrzeni wewnętrznej wolności. Szczególnie istotny jest przepis Konstytucji RP, zgodnie
z którym ograniczenie
lub pozbawienie
praw rodzicielskich
nie może być sprzeczne
z prawem i pozbawione kontroli sądowej „.....”Współczesne państwo biurokratyczno-opiekuńcze, które dominuje w całej Europie, coraz głębiej ingeruje w treść naszego życia. „.....”Art. 18 Konstytucji RP – ten sam, który mówi, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny – obowiązkiem ochrony przez państwo i prawo obejmuje również rodzicielstwo i rodzinę. To pierwsze – rodzicielstwo – obejmuje ochronę relacji między rodzicem a dzieckiem, władztwa rodzicielskiego nakierowanego na dobro dziecka, sprawowania pieczy i wolności od ingerencji państwa (poza oczywistymi wyjątkami wynikającymi z zaniedbania dziecka i jego potrzeb fizycznych, psychicznych i emocjonalnych). „....”Ochrona rodziny zakłada potrzebę zagwarantowania jej przestrzeni wewnętrznej wolności, kształtowania obowiązku sprawowania należytej pieczy przez rodziców i odpowiedzialności rodzicielskiej, a prócz tego – ich wyłączności w dbaniu i kształtowaniu programu wychowawczego i formacji sumienia. Szczególnie istotny jest również przepis art. 48 ust. 2 Konstytucji RP, zgodnie z którym ograniczenie lub pozbawienie praw rodzicielskich może nastąpić tylko w przypadkach określonych w ustawie i tylko na podstawie prawomocnego orzeczenia sądu. W ten sposób podkreśla się brak możliwości działania wobec rodziny sprzecznego z prawem i pozbawionego kontroli sądowej. „. …..(więcej )
Krzysztof Świątek „W Polsce rośnie liczba osób, które pracują, a i tak są „klientami” pomocy społecznej, czyli korzystają ze świadczeń pomocowych. – W Europie pracujący nie należeli do niedawna do ludzi ubogich. Rozpowszechnienie różnych form zatrudnienia o charakterze doraźnym powoduje, że rośnie liczba osób, która formalnie ma pracę, ale tak nisko wynagradzaną, że spycha je to na margines biedy – podkreśla prof. Bugaj. – „.....”Liczba biednych pracujących wynosi ok. 2 mln. Najwięcej jest takich, którzy już założyli własne rodziny. „.....” Zarobki biednych pracujących nie pozwalają im na zaspokojenie podstawowych potrzeb, a dochody na osobę w rodzinie wynoszą tyle co minimum egzystencji.”. ….(więcej )
Goebbels poszedł jeszcze dalej/niżej: “Opinia Führera o Polakach jest miażdżąca. Bardziej zwierzęta niż ludzie, całkiem tępi, bez wyrazu. Obok nich warstwa rządząca będąca przynajmniej produktem mieszaniny klas niższych z aryjską rasą panów. Brud Polaków jest wprost niewyobrażalny. Również ich zdolność dokonywania ocen jest równa zeru”.Himmler rownież nie przebierał w słowach: “Mein Führer! (..) W ciągu pięciu-sześciu tygodni pokonamy ich. Ale wtedy Warszawa – stolica, głowa, inteligencja tego niegdyś 16-17 milionowego narodu Polaków, będzie starta. Tego narodu, który od siedmiuset lat blokuje nam Wschód i od pierwszej bitwy pod Tannenbergiem (Grunwaldem) ciągle nam staje na drodze. Wtedy polski problem dla naszych dzieci i dla wszystkich, którzy po nas przyjdą, a nawet już dla nas – nie będzie dłużej żadnym wielkim problemem historycznym.” - Himmler w rozmowie z Hitlerem.”...(źródło )
Rafał Lemkin przełożył Piotr Szlagowski „ Ludobójstwo „Wrogi naród znajdujący się pod kontrolą Niemiec musi zostać zniszczony, zdezintegrowany lub osłabiony w różnym stopniu w kolejnych dekadach - przeczytaj tłumaczenie rozdziału IX pt. Genocide z książki R. Lemkina Axis Rule in Occupied Europe. Laws of Occupation − Analysis of Government − Proposals for Redress. Tłumaczenie ukazało się w 7. numerze Teologii Politycznej „...”Nowe koncepcje wymagają nowych pojęć. Przez ludobójstwo (ang. genocide) rozumiemy zniszczenie narodu lub grupy etnicznej. To nowe słowo, utworzone przez autora, aby nazwać starą praktykę w jej nowym wcieleniu, pochodzi od greckiego słowa genos (rasa, plemię) i łacińskiego cide (zabijanie) i nawiązuje w ten sposób do sposobu tworzenia takich wyrazów jak tyranobójstwo czy dzieciobójstwo[1]. Ogólnie rzecz biorąc, poza sytuacjami masowych zabójstw na wszystkich członkach narodu, ludobójstwo nie musi koniecznie oznaczać natychmiastowego zniszczenia narodu. Pojęcie to ma raczej oznaczać skoordynowany plan składający się z różnych działań zmierzających do zniszczenia istotnych podstaw życia grup narodowych, któremu towarzyszy zamiar unicestwienia tychże grup. Celami takiego planu byłyby: dezintegracja instytucji politycznych i społecznych, kultury, języka, uczuć narodowych, religii oraz ekonomicznego bytu grup narodowych, a także zniszczenie osobistego bezpieczeństwa, wolności, zdrowia, godności, a nawet życia jednostek należących do takich grup. Ludobójstwo jest skierowane przeciwko grupie narodowej jako podmiotowi, a działania z nim związane są wymierzone przeciwko jednostkom, ale nie jako nim samym, lecz jako członkom grup narodowych. „...”Ludobójstwo można podzielić na dwa etapy: pierwszy polega na zniszczeniu narodowego wzorca uciśnionej grupy; drugi − na narzuceniu narodowego wzorca ciemiężyciela. Owo narzucenie może być dokonane wobec ludności, której pozwolono dalej zamieszkiwać podbite terytorium, albo wobec samego terytorium po usunięciu ludności i jego kolonizacji przez rodaków okupanta. Słowem, którego w przeszłości używano dla opisania zniszczenia wzorca narodowego, jestwynarodowienie[2]. Jednakże − zdaniem autora − to słowo jest nieadekwatne, ponieważ: 1) nie konotuje zniszczenia struktury biologicznej; 2) chociaż konotuje zniszczenie jednego wzorca narodowego, to nie konotuje narzucenia wzorca opresora; oraz 3) jest używane przez niektórych autorów dla oznaczenia aktu pozbawienia obywatelstwa[3].”..” Okupant wykazuje tendencję do pozostawienia w Polsce wyłącznie klasy robotniczej i chłopskiej, podczas gdy w okupowanych krajach zachodnich pozwala na pozostanie także klasie przemysłowej, ponieważ może ona pomóc w integrowaniu lokalnego przemysłu z niemiecką gospodarką. „....”Aby zapobiec wyrażaniu ducha narodowego poprzez środki artystyczne, wprowadzono ścisłą kontrolę wszelkiej aktywności kulturalnej. Wszelkie osoby zaangażowane w malarstwo, rysownictwo, rzeźbiarstwo, muzykę, literaturę i teatr muszą uzyskać pozwolenie na dalsze prowadzenie swojej działalności. Kontrolę w tych dziedzinach prowadzą niemieckie władze „...”Niszczenie podstaw ekonomicznej egzystencji danej grupy narodowej z konieczności musi prowadzić do sparaliżowania jej rozwoju, a nawet do regresu. Obniżanie standardu życia stwarza trudności w zaspokajaniu potrzeb kulturalno-duchowych. Ponadto codzienna walka – w sensie dosłownym – o chleb i o fizyczne przetrwanie może uniemożliwiać refleksję zarówno w kategoriach ogólnych, jak i narodowych. Zamierzeniem okupanta było stworzenie właśnie takich warunków wśród narodów z okupowanych krajów, w szczególności wśród narodów objętych pierwszymi planami ludobójstwa – Polaków, Słoweńców i Żydów.”...”Żydzi zostali natychmiast pozbawieni elementarnych środków do życia[26]. Co do Polaków z inkorporowanej Polski, celem okupanta było przeniesienie środków ekonomicznych z polskiej grupy narodowej na niemiecką grupę narodową. W ten sposób Polacy musieli zubożeć, a Niemcy − się wzbogacić. Osiągnięto to głównie poprzez konfiskaty polskiej własności na podstawie upoważnienia Komisarza Rzeszy ds. Umacniania Narodowości Niemieckiej. Ten proces był dodatkowo wzmacniany przez reglamentowanie handlu i rzemiosła, jako że pozwolenia na tę działalność były wydawane Niemcom, a tylko wyjątkowo − również Polakom. W ten sposób Polacy zostali wyparci z handlu, a ich miejsce zajęli Niemcy. Po przejęciu banków przez okupanta, w celu wzmocnienia elementu niemieckiego wprowadzono szczególne zasady dotyczące obsługi depozytów bankowych. Jeden z najpopularniejszych polskich banków, Pocztowa Kasa Oszczędności (PKO), w dniu rozpoczęcia okupacji posiadał depozyty milionów obywateli polskich. Depozyty były jednak wypłacane przez okupanta wyłącznie niemieckim deponentom, po okazaniu przez nich świadectwa ich niemieckiego pochodzenia[27]. W taki sposób natychmiastowo niemiecki element w Polsce stał się silniejszy pod względem finansowym od Polaków. Na Słowenii Niemcy zlikwidowali finansowe kooperatywy i spółdzielnie rolnicze, które od dekad były najbardziej efektywnym instrumentem podnoszenia standardu życia oraz promocji narodowego i społecznego postępu.”...”Sfera biologiczna.W okupowanych krajach „narodów niespokrewnionych” prowadzona jest polityka wyludniania. Służy temu przede wszystkim stosowanie metod sprzyjających zmniejszaniu przyrostu naturalnego niespokrewnionych grup narodowych, przy jednoczesnym podejmowaniu kroków w celu zwiększania przyrostu naturalnego volksdeutschów mieszkających w tych krajach. I tak w okupowanej Polsce zabroniono małżeństw pomiędzy Polakami, chyba że uzyskana zostanie przez nich specjalna zgoda gubernatora (Reichsstatthalter) okręgu, której ten – co do zasady – nie wydaje[29]. Przyrost naturalny niepożądanych grup dodatkowo maleje w skutek rozdzielenia kobiet i mężczyzn przez przesiedlanie ich do pracy przymusowej w różne miejsca[30]. Ponadto niedożywienie rodziców spowodowane dyskryminacją w reglamentowaniu żywności skutkuje nie tylko obniżeniem przyrostu naturalnego, lecz także obniżeniem zdolności przetrwania dzieci urodzonych z niedożywionych rodziców”....”W tym samym celu wykorzystywane są także inne metody. Komisarz Rzeszy przyznał sobie prawo do występowania w roli prawnego opiekuna nieletnich Holenderek, które zdecydowałyby się poślubić Niemców[33]. W Luksemburgu szczególna troska o uznawanie dzieci, której przykładem jest rozkaz z dnia 22 marca 1941 roku dotyczący zmian w prawie rodzinnym[34], jest podyktowana zamiarem zachęcania kobiet do pozamałżeńskiej prokreacji z Niemcami. „...”Rasowa dyskryminacja w żywieniu We wszystkich okupowanych krajach racjonowanie żywności odbywa się zgodnie z zasadami rasowymi. Marszałek Rzeszy Göring zadeklarował4 października 1942 roku, że: „Ludność narodowości niemieckiej winna otrzymywać żywność przed ludnością wszystkich pozostałych narodowości”[35]. Zgodnie z tym programem ludność niemiecka otrzymuje 93% swojej przedwojennej diety, podczas gdy ludność okupowanych terytoriów otrzymuje znacznie mniej: na przykład w Warszawie Polacy dostają 66% przedwojennych racji, a Żydzi − jedynie 20%[36]. Następujące wyliczenie pokazuje różnicę w racjach mięsa otrzymywanych przez Niemców i ludność okupowanych terytoriów: Niemcy – 100%, Czesi – 86%, Holendrzy – 71%, Polacy (Polska inkorporowana) – 71%, Litwini – 57%, Francuzi – 51%, Belgowie – 66%, Serbowie – 36%, Polacy (Generalne Gubernatorstwo) – 36%, Słoweńcy – 29%, Żydzi – 0%[37].”...” Narażanie zdrowia
Niepożądane grupy narodowe, zwłaszcza w Polsce, pozbawione są niezbędnych środków do zachowania zdrowia i życia. Metoda ta polega m.in. na rekwirowaniu ciepłych ubrań i koców w zimie oraz wstrzymywaniu przydziałów drewna opałowego i leków. Podczas zimy roku 1940/41 na terenie warszawskiego getta pozwalano na ogrzewanie tylko jednego pokoju w każdym domu, więc dzieci musiały ogrzewać się na zmianę. W tym samym czasie Żydzi w getcie w ogóle nie otrzymali oleju opałowego”...”Sfera religijna W Luksemburgu, gdzie większość ludności jest katolicka, a religia odgrywa istotną rolę w życiu narodowym, zwłaszcza na polu edukacji, okupant próbował zniszczyć wpływy narodowe i religijne. Dzieci powyżej czternastego roku życia otrzymały prawo do wyrzeczenia się przynależności religijnej[48], ponieważ okupantowi zależało, aby zapisywały się one wyłącznie do młodzieżowych organizacji pronazistowskich. Ponadto, aby uchronić te dzieci przed publiczną krytyką, wprowadzono prawo, które nakładało karę do 15 000 reichmarek za opublikowanie w dowolnej formie nazwisk lub ogólnych ogłoszeń o rezygnacji z członkowstwa w zgromadzeniach religijnych[49]. Podobnie w Polsce, poprzez systematyczny rabunek i niszczenie mienia kościoła oraz prześladowanie duchowieństwa, niemieckie władze okupacyjne starały się zniszczyć religijne przywództwo narodu polskiego. Sfera moralnaW celu osłabienia duchowej odporności narodu okupant stara się wytworzyć w nim atmosferę moralnego poniżenia. Zgodnie z tym planem, mentalna energia danej grupy powinna być koncentrowana na podstawowych instynktach kosztem myślenia w kategoriach moralnych i narodowych. Dla realizacji takiego planu ważne jest, aby pożądanie niskich indywidualnych przyjemności zastępowało pragnienie uczuć zbiorowych i ideałów opartych na wyższej moralności. Z tego powodu okupant podjął wysiłek narzucenia Polakom pornograficznych publikacji i filmów. Zachęca także do spożywania alkoholu, przy jednoczesnym podnoszeniu cen żywności. Niemcy utrzymują niskie ceny alkoholu, a chłopi są zmuszani przez władze do przyjmowania produktów spirytusowych jako zapłaty za produkty rolne. Egzekwowanie godziny policyjnej, zwykle bardzo rygorystyczne względem Polaków, jest łagodzone po okazaniu władzom biletu wstępu do jednego z kasyn utworzonych za zgodą Niemców[50].”...”W świetle powyższych obserwacji wskazane jest rozważenie umiejscowienia ludobójstwa w ramach obecnego i przyszłego prawa międzynarodowego. Ludobójstwo − jak powiedzieliśmy − składa się z różnych czynów polegających na prześladowaniu lub niszczeniu. Wiele z tych czynów, jeśli stanowią one wystąpienie przeciwko czci lub prawu – jako akty wymierzone przeciwko życiu, własności prywatnej lub religii, nauce lub sztuce, a nawet gdy bezpodstawnie wkraczają w dziedzinę podatków lub usług osobistych – jest zabronionych przez artykuły 46, 48, 52 i 56 regulaminu haskiego. Kilka z nich, jak te, które powodują upokorzenia, osłabienie przez niedożywienie i zagrożenie dla zdrowia, stanowią naruszenie praw ludzkości określonych w preambule do regulaminu haskiegoiv. Jednakże inne czyny mieszczące się w zakresie ludobójstwa, takie jak subsydiowanie dzieci spłodzonych przez członków sił zbrojnych okupanta i urodzonych przez kobiety pochodzące z okupowanych terytoriów, jak również innych sprytnych metod służących osłabieniu lub zniszczeniu politycznych, społecznych i kulturowych cech grup narodowych, nie są wyraźnie zakazane przez regulamin haski. „...” De lege ferenda, definicja ludobójstwa w tak zmienionym regulaminie haskim powinna się składać z dwóch zasadniczych części. Pierwsza powinna obejmować wszelkie czyny godzące w życie, wolność, zdrowie, integralność cielesną, byt ekonomiczny, a także cześć mieszkańców, popełnione z powodu ich przynależności do grupy narodowej, religijnej lub rasowej. Druga część powinna obejmować każdą politykę mającą na celu wywyższenie jednej z takich grup z uszczerbkiem lub szkodą dla innej. „...”Rafał Lemkin przełożył Piotr Szlagowski...(źródło )
Szokujące dane: za rządów PO i PSLcoraz bardziej przybywa Polaków żyjących w skrajnej biedzie! „Niestety wynika z niego dobitnie, że w czasie rządów Platformy i PSL-u szczególnie w latach 2011-2013, nastąpił wzrost biedy skrajnej (bieda skrajna to taki poziom dochodów na głowę w rodzinie, poniżej którego następuje biologiczne wyniszczenie człowieka). „...”Otóż według tego dokumentu zjawisko biedy skrajnej od 2005 roku systematycznie malało z 12,3% do 5,6% w roku 2008 (w liczbach bezwzględnych z 5,6 mln osób do 2,2 mln osób), przez kilka kolejnych lat utrzymywało się na tym samym poziomie, by zacząć wyraźnie wzrosnąć w latach 2011 i 2012 do 6,8%, a w 2013 aż do 7,4% a więc do ponad 2,8 mln osób. „....”Jeżeli chodzi o strukturę wiekową to w skrajnej biedzie żyje ponad 9% osób w wieku od 0 do 17 lat. A więc prawie co 10 Polak do 17 roku życia ma poziom dochodów, który powoduje jego biologiczne wyniszczenie i dzieje się to w kraju będącym członkiem UE, który do tej pory prezentowany jest jako tzw. zielona wyspa. „...”Ponad 26% małżeństw z czwórką i większą liczbą dzieci, blisko 10% małżeństw z trójką dzieci, 4% małżeństw z dwóją dzieci, 2,5% małżeństw z jednym dzieckiem i blisko 9% rodzin z jednym rodzicem i dziećmi na utrzymaniu znalazło się poniżej progu skrajnej biedy.Ta dramatyczna sytuacja gwałtownego przyrostu skrajnej biedy w Polsce nastąpiła w sytuacji kiedy skumulowany wzrost gospodarczy w latach 2008-2013, wyniósł jak często w wypowiedziach publicznych podkreślają kolejni premierzy ponad 20 % PKB.”.....( źródło ) Karol Sobecki
Kwota wolna od podatku w innych krajach Europy, w przeliczeniu na złotówki, kształtuje się następująco:
Grecja – 20 tys. zł.
Francja – 25 tys. zł.
Niemcy – 30 tys. zł.
Wielka Brytania – 50 tys. zł.
Hiszpania – 75 tys. zł.
Cypr – 82 tys. zł.
Nawet w krajach Trzeciego Świata ta suma jest wyższa niż Polsce, co obrazuje wyżej zamieszczona infografika. Widać tutaj wyraźnie, że państwo bez skrupułów dokonuje grabieży mienia najuboższych warstw społeczeństwa. Niestety posłowie koalicji PO-PSL zablokowali pomysł zaprzestania tego procederu. Tym samym rząd przegłosował przemoc aparatu państwa wobec Polaków.”...(źródło )
Profesor Andrzej Nowak „ Zdziechowski i Straszewicz przestawiają stanowisko polskiej elity w postaci takiej oto alternatywy „Albo pozostaniemy Polakami , albo staniemy się moralnymi potworami ...(więcej )
"Bijcie Polaków tak długo, dopóki nie utracą wiary w sens życia. Współczuję sytuacji, w jakiej się znajdują. Jeżeli wszakże chcemy przetrwać, mamy tylko jedno wyjście - wytępić ich" - Otto Bismarck „...(źródło )
Dawid Rockefeller „Jakakolwiek cena rewolucji chińskiej to oczywiście sukces nie tylko jeśli chodzi o profesjonalne zarządzanie, ale także o morale i wspólnotę celów. Eksperyment społeczny w Chinach pod kierownictwem przewodniczącego Mao jest jednym z najważniejszych i najbardziej udanych w historii ludzkości."- David Rockefeller, członek Klubu Rzymskiego i Rady Stosunków Zagranicznych (CFR).„...(więcej )
Hans Frank socjalista, hitlerowiec „Polska powinna być tak uboga, aby Polacy sami chcieli pracować w Niemczech” „...(więcej)
Nie będzie podniesienia kwoty wolnej od podatku do poziomu zależnego od dochodów potrzebnych do zapewnienia minimum egzystencji. Głosami klubów PO i PSL Sejm odrzucił bowiem projekt Twojego Ruchu w tej sprawie „...”Należy uznać, iż w najwyższym stopniu niemoralna i zarazem sprzeczna z elementarnym poczuciem sprawiedliwości społecznej jest obecna sytuacja, w której państwo pobiera daniny od dochodów, które nie pozwalają na pokrycie wydatków na żywność i opłaty za mieszkanie. Nie ulega więc najmniejszej wątpliwości, iż obecne regulacje określające wysokość kwoty wolnej od podatku wymagają pilnej zmiany „...”Według definicji minimum egzystencji przyjętą przez Instytut Pracy i Spraw Socjalnych (IPiSS) „minimum egzystencji wyznacza poziom zaspokojenia potrzeb konsumpcyjnych, poniżej którego występuje biologiczne zagrożenie życia i rozwoju psychofizycznego człowieka”. Tym samym w Polsce można nakładać podatki na osoby żyjące w skrajnym ubóstwie. „....”Zmiana miałaby kosztować budżet ok. 13 mld 662 mln zł. „....( źródło )
Rafał Lemkin przełożył Piotr Szlagowski „ Ludobójstwo „ „Wrogi naród znajdujący się pod kontrolą Niemiec musi zostać zniszczony, zdezintegrowany lub osłabiony w różnym stopniu w kolejnych dekadach”...””Nowe koncepcje wymagają nowych pojęć. Przez ludobójstwo (ang. genocide) rozumiemy zniszczenie narodu lub grupy etnicznej. To nowe słowo, utworzone przez autora, aby nazwać starą praktykę w jej nowym wcieleniu, pochodzi od greckiego słowa genos (rasa, plemię) i łacińskiego cide (zabijanie) i nawiązuje w ten sposób do sposobu tworzenia takich wyrazów jak tyranobójstwo czy dzieciobójstwo[1]. Ogólnie rzecz biorąc, poza sytuacjami masowych zabójstw na wszystkich członkach narodu, ludobójstwo nie musi koniecznie oznaczać natychmiastowego zniszczenia narodu. Pojęcie to ma raczej oznaczać skoordynowany plan składający się z różnych działań zmierzających do zniszczenia istotnych podstaw życia grup narodowych, któremu towarzyszy zamiar unicestwienia tychże grup. Celami takiego planu byłyby: dezintegracja instytucji politycznych i społecznych, kultury, języka, uczuć narodowych, religii oraz ekonomicznego bytu grup narodowych, a także zniszczenie osobistego bezpieczeństwa, wolności, zdrowia, godności, a nawet życia jednostek należących do takich grup. Ludobójstwo jest skierowane przeciwko grupie narodowej jako podmiotowi, a działania z nim związane są wymierzone przeciwko jednostkom, ale nie jako nim samym, lecz jako członkom grup narodowych. „...”Ludobójstwo można podzielić na dwa etapy: pierwszy polega na zniszczeniu narodowego wzorca uciśnionej grupy; drugi − na narzuceniu narodowego wzorca ciemiężyciela. Owo narzucenie może być dokonane wobec ludności, której pozwolono dalej zamieszkiwać podbite terytorium, albo wobec samego terytorium po usunięciu ludności i jego kolonizacji przez rodaków okupanta.
Mój komentarz Komorowski i rządzący kolaboranci przekształcają Polskę już nie w żadne kondominium, czy kolonie , ale w Generalną Gubernie Bis. Wszystkie bandyckie plany niemieckich zbrodniarzy socjalistycznej III Rzeszy wyniszczenia Polaków i dokonania na całym narodzie ludobójstwa według definicji Lemkina ,są realizowane rękami Komorowskiego , Tuska Kopacz i ich kamaryli i całej reszty lewactwa . Jaskrawym przykładem realizacji stworzonych jeszcze przez lewicowców Hitlera planów eksterminacji narodu przez niedożywienie, głód i ubóstwo ludności w co jest najdramatyczniejsze polskich dzieci jest polityka podatkowa Komorowskiego, Tuska , Kopacz i całej reszty. Chodzi o wywołanie sztucznie niedożywienia , i głodu wśród polskich dzieci poprzez bandycki kolonialny system podatkowy. Charakterystyczna cecha bandytyzmu jaki kolaboranci wprowadzili w Polsce jest fakt ,że nędza i głód polskich dzieci nie wynika z tego ,że ich rodzice nie pracują, lub że ich praca nie ma wartości . Polskie dzieci głodują i są niedożywione ponieważ kolaboranci , rabują podatkami ich chleb , okradają podatkami ich rodziców z owoców ich ciężkiej pracy .
Bo niska kwota dochodu wolnego od podatkowego to rabunek chleba polskich niedożywionych , często głodujących dzieci. Praktyki tej , tej diabelskiej sztuczki nie powstydziłby się Hans Frank i inni socjaliści Hitlera .Polacy potrzebują charyzmatycznego przywództwa w tych dramatycznych czasach , kiedy dokonuje się na nich ludobójstwa ( Lemkin „Ludobójstwo „...” Pojęcie to ma raczej oznaczać skoordynowany plan składający się z różnych działań zmierzających do zniszczenia istotnych podstaw życia grup narodowych, któremu towarzyszy zamiar unicestwienia tychże grup. Celami takiego planu byłyby: dezintegracja instytucji politycznych i społecznych, kultury, języka, uczuć narodowych, religii oraz ekonomicznego bytu grup narodowych, a także zniszczenie osobistego bezpieczeństwa, wolności, zdrowia, godności, a nawet życia jednostek należących do takich grup. Ludobójstwo jest skierowane przeciwko grupie narodowej jako podmiotowi, a działania z nim związane są wymierzone przeciwko jednostkom, ale nie jako nim samym, lecz jako członkom grup narodowych. ) Blady strach padł na lewactwo i funkcjonariuszy reżimu .Panika jaka wybuchła wśród kolaborantów i lewactwa po przemówieniu Dudy na konwencji nie wynikała z lęku przed jego programem , ale z leku przed nim samym , przed jego charyzmą . A wcześniejsze różnego rodzaju eksperymenty PiS z takimi Michałami Kamińskimi Hofmanami, Kaczmarkami ,Kluzik Rostkowskimi napawały przerażeniem i wywoływały panikę . Zaistniał lęk że PiS gnije od środka i stąd coraz ostrzejsza krytyka tego co się dziej e wewnątrz PiS takich osób jak Gadowski , czy profesor Andrzej Nowak .Ten ostatni wpadła na koniec w jaką psychozę i będąc przekonanym że Duda definitywnie przegra zwinę za to zrzucił na Kaczyńskiego . Gdyby wytrzymały mu nerwy do czasu konwencji ten nieszczęsny list by nie zaistniał
http://naszeblogi.pl/52557-prof-andrzej-nowak-domaga-sie-ustapienia-kaczynskiego
Nie wierze w zła wole Nowaka ,dlatego należy to potraktować jako wypadek Zresztą i w samym PiS mieliśmy do czynienia ze strachem generującym niskie pobudki , bo wynik Dudy na poziomie dwudziestu paru procent oznaczałby klęskę dla całego PiS i pociągnięcie w dól w wyborach parlamentarnych . Oznaką tego był plan zmarginalizowania Kaczyńskiego na konwencji . Zresztą ja sam byłem nieprzekonany do Dudy. Za młody , plątający się w sprawach Ukrainy , niewyraźny w ocenie Ogórek. Lekceważony na Śląsku. Na szczęście dla nas wszystkich okazał się dzięki charyzmatycznemu przemówieniu niekwestionowanym przez nikogo przywódca, zdolnym skupić wokół siebie Polaków . Wybór Dudy jest też ogromny sukcesem Kaczyńskiego , który będzie miał teraz siebie kogoś naprawdę silnego Bo to co Polakom przygniecionym lewackim reżimem jest w tej chwili najpotrzebniejsze, to nie drobiazgowy program, ale przywódca , taki jak Duda ,którego przekaz był jednoznaczny. Chcę władzy. Idę po władze. Złapię ich wszystkich za gardło Marek Mojsiewicz
Majdanu nie będzie Czy w Warszawie powstanie Majdan? Przewodniczący Solidarności, pan Duda właśnie oznajmił, że „żarty się skończyły” i związek przechodzi – aż mnie ręka świerzbi, by napisać: „do akcji bezpośredniej”, czyli action directe – ale niestety pan przewodniczący ujął to inaczej – że mianowicie związek przechodzi do „czynnych protestów”. Co to konkretnie będzie oznaczało – o tym przekonamy się w najbliższych dniach, a przy okazji można będzie zorientować się, czy w Polsce jest sytuacja rewolucyjna, czy nie. Nie wszystko bowiem, co pisał Lenin, było takie głupie. To znaczy oczywiście było, jakże by inaczej, ale Lenin dawał wiele dowodów spostrzegawczości – na przykład uwagi o sytuacji rewolucyjnej. Wymaga ona jednoczesnego pojawienia się trzech elementów: masowego niezadowolenia, masowych manifestacji tego niezadowolenia i wreszcie – dostatecznie wpływowego państwa, zainteresowanego przeprowadzeniem przewrotu politycznego w danym kraju. Jak dotychczas, w odróżnieniu od Ukrainy w roku 2013, w Polsce sytuacji rewolucyjnej nie ma. Żadne wpływowe państwo nie jest zainteresowane przeprowadzeniem przewrotu w naszym nieszczęśliwym kraju. Stany Zjednoczone, które zapaliły zielone światło dla przewrotu na Ukrainie, w Polsce radzą sobie znakomicie przy pomocy Stronnictwa Amerykańsko-Żydowskiego, do którego należą, albo właśnie doszlusowują wszyscy, którzy nie należą ani do Stronnictwa Pruskiego, ani do Stronnictwa Ruskiego. Nawiasem mówiąc, odnoszę wrażenie, Jakby Amerykanie próbowali przeciągnąć przynajmniej niektórych aktywistów Stronnictwa Ruskiego na swoja stronę Mocy, oferując im w charakterze marchewki kotlet ze znienawidzonego Macierewicza. Rzecz w tym, że niezawisły sąd nakazał właśnie wznowienie śledztwa w sprawie zbrodniczego rozwiązania przez znienawidzonego Macierewicza Wojskowych Służb Informacyjnych, co Leszek Miller już nazwał „zdradą wywiadu”. Znienawidzony Antoni Macierewicz prochu, a zwłaszcza trotylu już pewno nie wymyśli, a z pozyskanych agentów Stronnictwa Ruskiego Stronnictwo Amerykańsko-Żydowskie może mieć jeszcze wiele pożytku, to nic dziwnego, że i niezawisły sąd dostał stosowne rozkazy i w podskokach je wykonał. Jeśli chodzi o Niemcy, to wystarcza im Stronnictwo Pruskie, przy pomocy którego robią u nas co tylko chcą. Rosja teoretycznie mogłaby być takim przewrotem w Polsce zainteresowana, ale jeszcze bardziej zainteresowana jest, zwłaszcza teraz, podtrzymaniem strategicznego partnerstwa z Niemcami. Fundamentem tego partnerstwa jest respektowanie podziału Europy Środkowo-Wschodniej na strefę wpływów rosyjskich i strefę wpływów niemieckich, prawie dokładnie wzdłuż linii Ribbentrop-Mołotow. Polska leży po zachodniej, to znaczy – po niemieckiej stronie kordonu, więc w tej sytuacji Rosja też zadowala się możliwościami, jakich dostarcza jej Stronnictwo Ruskie. Wszystko to sprzyja raczej utrzymaniu, niż burzeniu status quo i dlatego właśnie Platforma Obywatelska i PSL już siedem lat dzierżą zewnętrzne znamiona władzy bez żadnych widocznych zagrożeń. Ugrupowania antysystemowe nie mogą jakoś wyjść z powijaków, między innymi z powodu skutecznej blokady ze strony Prawa i Sprawiedliwości, czujnie strzegącego dzierżawy swego monopolu na patriotyzm. Nie ma sytuacji rewolucyjnej, toteż pogróżki pana przewodniczącego Dudy wcale nie muszą oznaczać jakiegoś zagrożenia dla establishmentu. Przeciwnie – mogą sprzyjać narzuceniu europejskiej opinii publicznej poglądu, że przekazanie Polsce Śląska, zarówno Górnego, jak i Dolnego było błędem, który trzeba będzie jakoś naprawić - oczywiście bez naruszania reguł demokracji i w zgodzie z Aktem Końcowym KBWE z Helsinek z roku 1975. Precedens kosowski pokazuje tu prostą drogę, a w tej sytuacji, zwłaszcza gdyby napięcia społeczne na Śląsku nadal narastały („kryzys w ciężkim przemyśle, płace górników głodowe, ich twarze – nieprawomyślne, ich myśli – antypaństwowe”), to tylko patrzeć, jak Ruch Autonomii Śląska stanie się tam wiodącą siłą polityczną. Nie musi to wcale pozostawać w sprzeczności z intencjami rządu pani premierzycy Ewy Kopacz, a zwłaszcza – z intencjami jej mocodawców z bezpieczniackiego Stronnictwa Pruskiego, które przecież musi być zadaniowane w tym właśnie kierunku. Pani premierzyca zresztą też jest przecież dużą dziewczynką, która wie, skąd biorą się dzieci. Jeśli zatem podpisuje w Brukseli cyrograf w sprawie „dekarbonizacji” polskiej gospodarki w związku z globalnym ocipieniem, to chyba zdaje sobie sprawę ze skutków tej operacji dla Śląska? W tej sytuacji zapowiedź „czynnych protestów” przez pana przewodniczącego Dudę może być tylko taką parą puszczoną w gwizdek i w Warszawie żadnego Majdanu nie będzie – bo Majdan oznacza przystąpienie do oporu zbrojnego. Tymczasem obawiam się, że ruch związkowy w Polsce został nie tylko dokładnie zinfiltrowany przez bezpieczniackie watahy, które w tym przecież celu sprokurowały mu w 1990 roku ustawę, na podstawie której działacze związkowi mogą żyć nie umierać – oczywiście jeśli nie zrobią jakiegoś głupstwa, a zwłaszcza – jeśli nie będą kąsać ręki, która ich karmi – ale i zdominowany przez postawę: wypić i zakąsić. Jest to zresztą postawa bardzo w Polsce rozpowszechniona nawet wśród dzieci. Sam słyszałem audycję w której pani redaktor przepytywała dzieci, kim chcą zostać, gdy dorosną. Pewien chłopczyk chciał zostać strażakiem, ale nie po to, by zadośćuczynić potrzebie przygody, tylko dlatego, że strażacy wcześnie przechodzą na emeryturę – podobnie zresztą, jak wojskowi i policjanci. W takiej sytuacji na żadną sytuację rewolucyjną liczyć niepodobna. A skoro tak, to trudno się dziwić, że komuna przeprowadza tu swoją rewolucję według strategii zalecanej przez Antoniego Gramsciego, charakteryzującej się między innymi lansowaniem proletariatu zastępczego. Ponieważ tradycyjny proletariat w postaci pracowników najemnych, stracił zapał do rewolucji, komuniści musieli rozejrzeć się za proletariatem zastępczym i ich argusowe oko padło na kobiety. Rzeczywiście; kobieta, wszystko jedno – biedna czy bogata, kobietą być nie przestanie. Trzeba tylko przekonać ją, że jest oprymowana przez męskie szowinistyczne świnie, to znaczy – członków jej najbliższej rodziny – i że prawdziwego obrońcę swoich praw znajdzie wśród rewolucjonistów, którzy już zawczasu pomyśleli o zajęciu odpowiednich posad w biurokratycznym aparacie państwa. Toteż w tubylczym Sejmie trwają przygotowania do przyjęcia konwencji o zwalczaniu przemocy wobec kobiet, w której żydokomuna poumieszczała również takie wynalazki, jak „płeć kulturowa”. Znaczy – każdy może wybrać sobie płeć – rozumiem, że nie tylko jednorazowo, ale wielokrotnie i w ten sposób korzystać z rozmaitych przywilejów. Wprawdzie PO nie wprowadziła dyscypliny, ale pani premierzyca na konferencji prasowej zapewniła dziennikarzy, że konwencja „przejdzie”. No bo jakże ma nie przejść, skoro nawet taki patentowany „konserwatysta” mojżeszowy, jak brytyjski poddany Vincent „Jacek” Rostowski, oczywiście po gruntownym namyśle zdecydował się poprzeć konwencję w głosowaniu? Cóż innego mogliby w tej sytuacji uczynić „konserwatyści” drobniejszego płazu, jak na przykład człowiek o zszarpanych nerwach, czyli Stefan Niesiołowski? Zawsze robił to, co było trzeba, więc i teraz nie zawiedzie tych, którzy zrobili zeń wpływowego męża stanu. Wprawdzie biskupi protestują, że to „neomarksistowskie” podchody – ale o tym trzeba było myśleć wcześniej, przed hołdowniczą pielgrzymką do Brukseli w roku 1997, skąd delegacja Episkopatu przyjechała całkowicie nawrócona na „Europę”. Co im tam – jak powiadają Rosjanie - „nabołtali” - tego oczywiście nie wiemy, ale jak nie wiadomo o co chodzi, to mogło chodzić o pieniądze. To nie byłaby rzecz bez precedensu, bo już przecież Judasz sprzedał Pana Jezusa za 30 srebrników, a od tamtej pory ceny poszły w górę tak samo, jak i apetyty. Teraz jednak przychodzi stracić wianuszek, więc stąd i protesty – ale w kontekście tych wszystkich zaszłości trudno uwierzyć w ich autentyczność. Wygląda na to, że nie tylko nie ma u nas sytuacji rewolucyjnej, a przeciwnie – wszystko sprzyja rewolucji – oczywiście z zachowaniem pozorów przyzwoitości, bo – jak w swoim czasie zauważył wybitny łowca nagród, nasz „skarb narodowy”, „profesor” Władysław Bartoszewski - „warto być przyzwoitym”. Stanisław Michalkiewicz
9 lutego 2015 Czy prezydent Komorowski jest zainteresowany bezpieczeństwem Polski?
1. Od piątku do niedzieli odbywała się doroczna już 51. Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa (MSC), będąca największym na świecie spotkaniem polityków zajmujących się bezpieczeństwem, obronnością i przemysłem zbrojeniowym. W tym roku wśród ponad 20 głów i państw i szefów rządów i ponad 300 innych gości, znaleźli się między innymi amerykański wiceprezydent Joe Biden i sekretarz stanu John Kerry, niemiecka kanclerz Angela Merkel, prezydent Litwy Dalia Grybauskaite, prezydent Estonii Toomas Ilves, prezydent Ukrainy Petro Poroszenko, czy minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow. Wymieniam głównie tych przywódców państw, które znajdują się najbliżej trwającej już teraz otwartej wojny pomiędzy Rosją i Ukrainą, ponieważ sobota była poświęcona kolejnym próbom jej zakończenia.
2. Z Polski w Konferencji wzięła udział wprawdzie liczna delegacja składająca się z ministra obrony Tomasza Siemoniaka, ministra spraw zagranicznych Grzegorza Schetyny, a także marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego ale niestety wyraźnie zabrakło albo premier Ewy Kopacz albo prezydenta Bronisława Komorowskiego. W jednej z zasadniczych sobotnich debat wzięli udział między innymi prezydent Litwy i prezydent Ukrainy (to wtedy Poroszenko pokazał kilkanaście rosyjskich paszportów rosyjskich żołnierzy zatrzymanych prze Ukraińców w Donbasie), wyraźnie zabrakło przedstawiciela Polski, bo przecież trudno aby do debaty prezydenckiej, dopuszczono ministra spraw zagranicznych czy nawet marszałka Sejmu z Polski. Te bardzo smutne dla Polaków obrazy, pokazała nawet zaprzyjaźniona z rządzącymi telewizja TN24, chyba jej redaktorzy nie zdawali sobie sprawy jak migawkami z tej debaty obnażają słabości polityki zagranicznej, prowadzonej przez rząd Ewy Kopacz ale także i prezydenta Bronisława Komorowskiego. 3. Nie ulega bowiem wątpliwości i to dla polityków od lewej do prawej strony polskiej sceny politycznej, że wolna i demokratyczna Ukraina zorientowana na Zachód (w przyszłości członek UE, a być może i NATO), to dla naszego kraju obecnie jeden z głównych priorytetów w polityce zagranicznej. Niestety jeszcze za premierowania Donalda Tuska z nie bardzo jasnych do tej pory powodów, daliśmy się wypchnąć z rozmów o zakończeniu wojny i przyszłości Ukrainy (a przecież to nasz kraj takie rozmowy zainicjował w formule ministrów spraw zagranicznych Niemiec, Francji i Polski) i od tego momentu jesteśmy najwyżej informowani o ich przebiegu po fakcie (podobnie zresztą jak pozostałe unijne kraje). Bardzo szybko pogodziliśmy się z tą sytuacją, choć z historii powinniśmy pamiętać, że dogadywanie się Niemców czy Francuzów z Rosją ponad naszymi głowami w jakiejkolwiek sprawie, kończyło się dla Polski tylko źle albo jeszcze gorzej.
4. Niestety odpowiedzialny za politykę zagraniczną rząd premier Kopacz ale także prezydent Komorowski, nawet się w tej sprawie „nie zająknął”, udając że nic takiego się przecież nie stało, że prawie 40-milionowy kraj sąsiadujący z Ukrainą i mający na przestrzeni historii same złe doświadczenia z Rosją jest nieobecny przy podejmowaniu decyzji o jej przyszłości. Natarczywie natomiast pytają o politykę zagraniczną kandydata na prezydenta Prawa i Sprawiedliwości i już po pierwszej Konwencji zarzuca się mu, że zagadnień z tego zakresu nie poruszył, bo na pewno się na niej nie zna (na tym głównie skupili się dziennikarze gorliwie wspierający rząd). Rzeczywiście Andrzej Duda na Konwencji wprost o polityce zagranicznej nie mówił ale wprost sformułował przesłanie, że jego prezydentura będzie kontynuacją tego co robił śp. Lech Kaczyński i w związku z tym nikt nie powinien mieć wątpliwości jaką wschodnią politykę będzie on prowadził. Na pewno nie będzie to polityka wojny z Rosją (czym próbują straszyć Polaków mniej lub bardziej usłużni rządzącym dziennikarze czy eksperci) ale polityką bezpiecznej Polski także dzięki wolnej, demokratycznej i integralnej terytorialnie Ukrainie, a także innym wolnym krajom na Wschodzie takim jak Mołdawia czy Gruzja.
5. Szkoda, że prezydenta Komorowskiego zabrakło w Monachium, szkoda że nie brał udziału w dyskusji z prezydent Litwy i prezydentem Ukrainy na temat zagrożenia dla krajów Europy Środkowo – Wschodniej ze strony Rosji. Gdyby tam był, wiedzielibyśmy że naprawdę zależy mu na bezpieczeństwie Polski i Polaków i że ma coś do powiedzenia na międzynarodowym forum na temat zagrożeń ze strony putinowskiej Rosji. Kuzmiuk
Statystyki i korelacje Zwycięstwo Komorowskiego upodli Polki „Molestowania seksualnego po ukończeniu 15 roku życia doświadczyło 55 proc. kobiet w Unii Europejskiej. Co piąta obywatelka UE spotkała się z przemocą ze strony swojego partnera, a co dwudziesta została zgwałcona - wynika z badania unijnej Agencji Praw Podstawowych. Przeprowadzono je na 42 tysiącach kobiet ze wszystkich krajów unijnych.”....”Według autorów to największa jak dotychczas próba zdiagnozowania sytuacji kobiet w krajach unijnych Polska wypadła w rankingu prawie najlepiej”.....”Co dwudziesta kobieta w Unii Europejskiej przyznała ankieterom, że została zgwałcona po ukończeniu 15 roku życia. Różnych form przemocy seksualnej doświadczyło 10 proc. respondentek. „.....”12 proc. przyznało, że było wykorzystywane seksualnie w jakiś sposób jako dziecko Co setna kobieta ujawniła, że została zmuszona do stosunku płciowego zanim skończyła 15 lat. „.....”22 proc. kobiet, które były w związku z mężczyzną, poinformowało, że partner stosował wobec nich przemoc fizyczną bądź na tle seksualnym. Do bycia ofiarą przemocy psychicznej (m.in. poniżenie, groźby, ograniczenie wolności) ze strony obecnego bądź byłego partnera przyznało się 43 proc. kobiet. „......”Bardzo źle w raporcie wypadły kraje skandynawskie. W Szwecji do bycia ofiarą seksualnego wykorzystywania w wieku dziecięcym przyznało się aż 82 proc. kobiet, w Danii - 78 proc., a w Finlandii 73 proc. W Finlandii ponad połowa kobiet oświadczyła, że wykorzystywano je seksualnie po tym, jak ukończyły 15 lat (najgorszy wynik w UE). W Danii odnotowano też najwyższy odsetek kobiet, które doświadczyły przemocy ze strony partnera (34 proc.)”.. ..(więcej )
„Duńczycy rozpoczęli dyskusję na temat zmian w prawie, które doprowadziłyby do tego, żekazirodztwo przestałoby być przestępstwem obyczajowym. Za zmianami w prawie opowiada sięLista Jedności - koalicja ugrupowań lewicowych i zielonych „....To staroświeckie i groteskowe podejście do spraw seksu i rodziny - przekonuje Pernille Skipper, posłanka i rzeczniczka Listy Jedności „ „....(więcej )
Aleksander Stępkowski „.....”Geje do podręczników „....”Działający w ramach struktur ONZ komitet CEDAW (Komitet ds. Likwidacji Dyskryminacji Kobiet), ustosunkowując się do dwóch ostatnich polskich raportów okresowych, utrzymywał, że rozpowszechniony w Polsce podział ról w rodzinie między kobiety a mężczyzn jest właśnie modelem stereotypowym. Na podstawie przyjętej przez Sejm konwencji Polska zobowiązuje się wykorzeniać tak pojmowane stereotypy. Co to oznacza w praktyce? „...”Art. 6 konwencji nakazuje bowiem przyjęcie perspektywy gender we wszystkich działaniach podejmowanych na podstawie konwencji. Spodziewać się można intensywnych działań MEN, które będzie się starało ze zdwojoną siłą narzucać rozmaite programy genderowe, ograniczając konstytucyjne prawa rodziców.Przypuszczalnie środowiska homoseksualne znowu podniosą postulat umieszczenia w podręcznikach do gimnazjów i liceów treści promujących wiedzę na temat obyczajowości panującej w ich subkulturach.”....”Hasło „promowania zmian wzorców społecznych i kulturowych dotyczących zachowania kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk opartych na idei niższości kobiet lub na stereotypowym modelu roli kobiet i mężczyzn" to wprost wyartykułowane zobowiązanie do prowadzenia przez państwo inżynierii społecznej. „....”Konwencja zawiera bardzo radykalną definicję terminu gender, którą wprowadzono pod wpływem największej homoseksualnej organizacji lobbystycznej w trakcie negocjacji tekstu. Jako kobieta będzie mógł występować teraz w świetle prawa szminkujący się mężczyzna. Dokument ten stanowi więc klin wbity w dość koherentny system prawa polskiego
i będzie służył jego dezintegracji.”...”Ograniczenie praw rodziców”...”Przyjęty przez Sejm dokument mocno destabilizuje system prawa rodzinnego, który obecnie nie bierze pod uwagę jakiegokolwiek innego rozumienia płciowości niż jako spójnej tożsamości ujmującej w harmonijny sposób zarówno wymiar psychofizyczny, jak i społeczno-kulturowy.Wprowadzenie alternatywnego sposobu pojmowania płciowości będzie prowadzić do zasadniczej destabilizacji prawa, które będzie dalej rzutować na wszystkie instytucje prawne, dla których zróżnicowania płciowe między mężczyznami a kobietami są istotne, czyli np. prawo małżeńskie. Będzie to miało wpływ na sytuację rodzin.Ponadto zobowiązanie się do promowania genderowych eksperymentów na wszystkich poziomach i we wszystkich rodzajach edukacji będzie istotnie ograniczać konstytucyjne prawa rodziców do wychowania dzieci. Natomiast wykorzenianie stereotypów płciowych będzie oznaczało systematyczną rekonstrukcję naszej kultury prowadzoną metodami administracyjnymi.”.....(źródło)
Antydyskryminacyjna agencja Unii Europejskiej - Agencja Praw Podstawowych UE - obaliła medialne mity o skali przemocy wobec kobiet w Polsce - jesteśmy krajem o najmniejszej skali przemocy wobec kobiet spośród krajów UE. Przy czym nie dotyczy to jedynie oficjalnej skali przemocy, czyli tej zgłaszanej, lecz realnej. Badanie zostało przeprowadzone na licznej grupie 42000 kobiet ze wszystkich 28 krajów członkowskich Unii Europejskiej, przy zapewnieniu im komfortu psychicznego poprzez izolację od partnerów. Co więcej Polska nie tylko ma najmniejszą skalę przemocy, ale i jest w czołówce krajów, gdzie najczęściej zgłasza się przypadki przemocy wobec kobiet. To największa jak dotychczas próba zdiagnozowania sytuacji kobiet w krajach unijnych. „....”Według Raportu, Polska na tle całej Unii Europejskiej odznacza się najniższym wskaźnikiem przemocy doświadczanej przez kobiety od obecnego lub byłego partnera. Najgorzej pod tym względem jest w Danii, Francji i Finlandii. Wszystkie wykorzystane w tym badaniu parametry rozkładają się w podobny sposób: wyniki Francji i krajów skandynawskich są niepokojące. W przeciwieństwie do nich, Polska wypada bardzo dobrze. „...”Polska charakteryzuje się najwyższym w Unii Europejskiej wskaźnikiem raportowalności przypadków przemocy policji. Dane te stoją w sprzeczności z forsowaną często w mediach tezą, że na wyniki Raportu decydujący wpływ miały czynniki kulturowe, rozumiane przede wszystkim jako brak społecznego przyzwolenia na mówienie o sprawach intymnych. Gdyby istotnie tak było, liczba zgłoszeń aktów przemocy na policji byłaby wprost proporcjonalna do liczby samych aktów. Tymczasem sytuacja kształtuje się dokładnie odwrotnie: w krajach skandynawskich wyjątkowo wysoki odsetek deklaracji o doświadczeniu przemocy przez kobiety powyżej 15 r. życia łączy się z bardzo niską liczbą interwencji policji (nie przekracza poziomu kilkunastu procent), zaś w Polsce przy najniższej wśród krajów UE deklarowanej liczbie aktów przemocy, prawie 30% badanych kobiet poświadcza taką interwencję, co w przypadku nie-partnerów stanowi najwyższy wskaźnik wśród krajów Unii Europejskiej. Warto także zauważyć, że wśród państw o zbliżonej do Polski liczbie aktów przemocy, żadne nie przewyższa jej deklarowaną liczbą interwencji policji. Bardziej szczegółowe dane jedynie potwierdzają tę tendencję. W badaniu częstości prześladowania kobiet powyżej 15 r. życia i w ciągu ostatnich 12 miesięcy poprzedzających wywiad lepiej od Polski wypadły jedynie Rumunia, Czechy i Litwa, przy czym w dwóch ostatnich państwach zebrano zbyt małą liczbę odpowiedzi, by móc tym danym nadać znaczenie statystyczne. „...”Polska charakteryzuje się także niewielką liczbą przypadków molestowania seksualnego kobiet powyżej 15. roku życia (jest ich prawie 3 razy mniej niż w Szwecji i Danii) oraz w ciągu ostatnich 12 miesięcy poprzedzających wywiad (prawie 2 razy mniej niż średnia europejska, co stanowi trzeci wynik w Unii, na równi ze Słowenią).Polska bardzo dobrze wypada również w świetle statystyk dotyczących przemocy wobec dziewczynek. Można powiedzieć, że na tle innych państw UE, w Polsce bicie dziewczynek jest rzadkością. Tylko 14% badanych kobiet stwierdziło, że doświadczyły w dzieciństwie przemocy fizycznej. Dla porównania, w Danii do podobnych przeżyć przyznała się co trzecia respondentka, a w Finlandii prawie połowa z nich. Lepszy wynik od Polski uzyskały jedynie Słowenia (8%) i Cypr (10%).”...”Z przeprowadzonego badania wynika, że Polki czują się bezpiecznie. Tylko 3% odczuwało często lęk przed staniem się ofiarą przemocy fizycznej lub seksualnej, a aż 86% nigdy się tego nie bało. Większość z nich (ponad 60%) nie unika określonych miejsc i sytuacji z powodu strachu przed staniem się ofiarą takich czynów. Najmniej bezpiecznie znów czują się mieszkanki Skandynawii: Finlandii, Szwecji i Danii - strach odczuwa mniej więcej co trzecia kobieta w tym kraju.Niewielka liczba deklarowanych przez kobiety aktów przemocy domowej znajduje swoje potwierdzenie w danych na temat ich wiedzy o podobnych zajściach. Estonia, Cypr i Czechy to razem z Polską kraje, w których najmniejszy odsetek badanych kobiet spotkał się z przypadkami przemocy domowej w środowisku pracy lub studiów. O podobnych zdarzeniach w kręgu znajomych/rodziny słyszała niespełna jedna trzecia Polek, podczas gdy w Finlandii i Francji przyznała się do tego ponad połowa respondentek.Wyniki te mogą zaskakiwać jedynie w świetle narracji medialnej, lecz w świetle historii kultury polskiej są całkowicie zrozumiałe. Jest to bowiem kwestia kulturowa. Już od czasów średniowiecza datuje się szczególna na tle Europy pozycja kobiet w społeczeństwie polskim. Znalazło to swój wyraz także w późniejszej kulturze sarmackiej. W okresie dwudziestolecia międzywojennego historyk kultury Polskiej, Stanisław Wasylewski, tak to ujmował: "Czech postanowił sobie, że jego sleczna, gdy zostanie panią, będzie cicho myła garnki w kuchni i smażyła knedle i - osiągnął to w całej pełni. Niemiec nauczył kobietę kornego wyszywania wodnym ściegiem Guten Morgen na ręcznikach. Moskal umiał doskonale okiełznać ogromny, czarnomorski temperament rosyjskiej kobiety i trzymał ją tak długo, jak dało się, w tiurmie. Zaś Polak, już od czasów przedhistorycznych to najgrzeczniejszy z rycerzy. Pani jego była zazwyczaj taką - jaką sama być chciała... Rycerz zaś wcale tego nie żałował. W każdym razie zyskał w niej ruchliwą współpracownicę i cudotwórczą inspiratorkę". Nie jesteśmy krajem damskich bokserów - to nasza tradycja.Z danych wynika także, że skala mniejszości muzułmańskiej w poszczególnych krajach nie jest czynnikiem kluczowym dla skali przemocy wobec kobiet. Najwięcej procentowo muzułmanów spośród krajów unijnych mieszka w Bułgarii (9%), tymczasem kraj ten ma mniejszą skalę przemocy wobec kobiet aniżeli średnia unijna. Czwartym krajem pod względem odsetka muzułmanów jest Austria (5,7%), tymczasem pod względem przemocy wobec kobiet Austria znajduje się tuż za Polską.”....(źródło )
Bp Stefanek: „Konwencja upodobni społeczeństwo do dobrze pilnowanej społeczności obozowej”.....”Filozofia, zawarta w przegłosowanej dziś przez Sejm Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej przekształca społeczeństwo w „obóz” ….”Nasz parlament zachowuje się jak firma, pracująca na akord, która ma do wykonania na czas zamówione dzieło. Gdyby w takim tempie budowano autostrady… Nie było żadnej narady, nie było żadnej szerokiej debaty, została zignorowana krytyczna opinia bardzo licznych środowisk. Nie było dyskusji, za to jest wykonanie „planu”. Parlament nie jest już miejscem debaty, narady, refleksji.
Jest jeszcze drugi, groźniejszy aspekt przyjęcia konwencji. Został wysłany marny sygnał, który może skutkować dłużej niż kadencja parlamentu i mieć wpływ także na życie posłów, wykonujących polecenia. To jest sygnał z zakresu pedagogiki społecznej - w tej Konwencji rodzina została pokazana jako miejsce patologii i przemocy. I wskazuje się też, że zabezpieczenie człowieka przed przemocą ma zależeć nie od serc konkretnych ludzi, które są wrażliwe i które, począwszy od matki, troszczą się o człowieka, więc trzeba je kształtować i wychowywać. Zgodnie z filozofią Konwencji bezpieczeństwo ma zależeć od struktur prawno-ścigających, od odpowiednich ustaw i gremiów nadzoru, od decyzji instytucji nadzoru i przymusu. Ale społeczeństwo pilnowane od zewnątrz to społeczność mieszkańców obozów. Taką wizję przyszłości zakłada ta Konwencja zabezpieczając nas, jak się wydaje, przed nieubłaganą falą przemocy w rodzinie. To przekłamanie potwierdził urzędowo najwyższy autorytet, jakim jest parlament, wydelegowany przez naród, najwyższego suwerena - jest naprawdę groźne. I woła nie tylko o sprzeciw, ale głęboką analizę skąd się to bierze i o serię wystąpień przeciwników tej wizji społeczeństwa - katechez, pouczeń, wykładów. Gdyż trzeba niezwykle krytycznie podejść do produkcji parlamentu nie stosując żadnych uników, choćby ryzykując swoją pozycją.” ….(więcej )
Gowin „Ochrona rodziny
zakłada potrzebę zagwarantowania jej przestrzeni wewnętrznej wolności. Szczególnie istotny jest przepis Konstytucji RP, zgodnie
z którym ograniczenie
lub pozbawienie
praw rodzicielskich
nie może być sprzeczne
z prawem i pozbawione kontroli sądowej „.....”Współczesne państwo biurokratyczno-opiekuńcze, które dominuje w całej Europie, coraz głębiej ingeruje w treść naszego życia. „.....”Art. 18 Konstytucji RP – ten sam, który mówi, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny – obowiązkiem ochrony przez państwo i prawo obejmuje również rodzicielstwo i rodzinę. To pierwsze – rodzicielstwo – obejmuje ochronę relacji między rodzicem a dzieckiem, władztwa rodzicielskiego nakierowanego na dobro dziecka, sprawowania pieczy i wolności od ingerencji państwa (poza oczywistymi wyjątkami wynikającymi z zaniedbania dziecka i jego potrzeb fizycznych, psychicznych i emocjonalnych). „....”Ochrona rodziny zakłada potrzebę zagwarantowania jej przestrzeni wewnętrznej wolności, kształtowania obowiązku sprawowania należytej pieczy przez rodziców i odpowiedzialności rodzicielskiej, a prócz tego – ich wyłączności w dbaniu i kształtowaniu programu wychowawczego i formacji sumienia. Szczególnie istotny jest również przepis art. 48 ust. 2 Konstytucji RP, zgodnie z którym ograniczenie lub pozbawienie praw rodzicielskich może nastąpić tylko w przypadkach określonych w ustawie i tylko na podstawie prawomocnego orzeczenia sądu. W ten sposób podkreśla się brak możliwości działania wobec rodziny sprzecznego z prawem i pozbawionego kontroli sądowej. „. …..(więcej )
„Przypomnijmy; szefowa rządu w niedzielnej rozmowie z Radiem Zet zapewniała, że tabletki, która - dzięki decyzji Komisji Europejskiej i Ministerstwa Zdrowia będzie dostępna bez recepty - nie będą mogły kupić nastolatki. „....”Tam jest napisane, że niestety w momencie dojrzałości. Czyli u nas dziewczęta dojrzewają wcześniej, niekiedy dziesięcioletnie już są dojrzałymi kobietami, więc w związku z tym, według biologii, więc w związku z tym dla mnie to jest, to jest zastanawiające dlaczego lek, który nie jest dostępny dla osób, które są świadome, dojrzałe, dorosłe według prawa mają podejmować taką czy inną decyzję… Dziesięciolatka, trzynastolatka, czy czternastolatka no pani wybaczy, ona nie pójdzie i zapyta mamy, ona jeśli o tym usłyszy, a jeszcze przeczyta w internecie…— kręciła pani premier.” ...(więcej )
„Homoseksualna dziennikarka zaangażowana w promocję „małżeństw jednopłciowych” w USA, Masha Gessen przyznała, że „tęczowym” aktywistom wcale nie chodzi o uzyskanie dostępu do takiej instytucji. Pederaści i lesbijki chcą po prostu radykalnej redefinicji i ostatecznego zniesienia małżeństwa!”......”jest czymś oczywistym, żehomoseksualiści powinni mieć prawo do zawarcia małżeństwa, ale dla mnie równie oczywiste jest to,że instytucja ta powinna być wyeliminowana.(...) Z walką o małżeństwa homoseksualnezazwyczaj związane jest kłamstwo dotyczące tego, co zamierzamy zrobić z małżeństwem, gdy już uda się nam je wywalczyć.Kłamiemy, że instytucja małżeństwa nie ulegnie zmianie.”.....”Dodała, że „instytucja małżeństwa nie tylko się zmieni, ale powinna w ogóle przestać istnieć”. Gessen jest zwolenniczką stworzenia takiego systemu prawnego, który odzwierciedlał będzie rzeczywistość, w jakiej żyją niektóre osoby. Mówiła, żenie może znieść „fikcji, w jakiej żyje”. -Mam trójkę dzieci, które mają teoretycznie pięciu rodziców. Nie rozumiem,dlaczego nie powinny one mieć pięciu rodziców prawnie(...) Poznałam moją nową partnerkę, a ona właśnie urodziła dziecko.Jego biologicznym ojcem jest mój brat. Biologicznym ojcem mojej córki jest człowiek, który mieszka w Rosji. Mój adoptowany syn uważa go również za swojego ojca – tłumaczyła.”. „...(więcej)
„W Kolumbii Brytyjskiej, która jest pierwszą kanadyjską prowincją umożliwiającą podanie w akcie urodzenia dziecka do czworga rodziców, oficjalnie po raz pierwszy wydany został taki dokument - podały kanadyjskie media. „...”Trzymiesięczna dziewczynka z Vancouver ma oficjalnie troje rodziców: dwie mamy (są małżeństwem, federalne prawo uznaje małżeństwa osób tej samej płci od 2005 r.) i biologicznego ojca. Nosi też nazwiska trojga rodziców. „...”Prawo Kolumbii Brytyjskiej precyzyjnie rozdziela pojęcia rodziców i dawcy (kobiety lub mężczyzny) i m.in. stwierdza, że dawca nie jest automatycznie jednym z rodziców dziecka. Z drugiej strony,Family Law Act zawiera rozdział dotyczący "rodzicielstwa w przypadku innych rozwiązań". Jest on stosowany w przypadku pisemnych porozumień między rodzicami, zawartych przed poczęciem dziecka imówi o przyszłym rodzicu lub przyszłych rodzicach oraz potencjalnej matce biologicznej, a także o "dawcy, który zgadza się być rodzicem razem z potencjalną matką biologiczną oraz osobą, z którąmatka jest w związku małżeńskim lub związku o charakterze związku małżeńskiego". ….”Kiedy w ub.r. nowe prawo wchodziło w życie, w komentarzach podkreślano, że odzwierciedla ono zmiany w strukturach społecznych, w tym w strukturze rodziny. „...(więcej )
The Economist „Rodzina , która modli się razem , pozostaje razem . Ta ludowa mądrość , która została po raz pierwszy użyta w katolickiej kampanii wsparcia rodziny w różańcu , stała się popularna w Ameryce po drugiej wojnie światowej , kiedy nastąpił chwilowy rozkwit rozrodczości i religijności . Te dwa zjawiska były wewnętrznie powiązane , uważa Mary Eberstadt z waszyngtońskiego think tanku Ethics and Public Policy Centre . Jej krótka, elegancko napisaną książka wielokrotnie pokazuje ,że silna rodzina pomaga trwać przy religijnych praktykach , i że zbyt wielu ludzi widzi tylko odwrotną zależność .Innymi słowy jest szeroko przyjmowane jako rzecz oczywistą ,że ludzi pochodzą z dużych rodzin ponieważ posiadają tradycyjne wierzenia , i jeśli pozbędą się wiary to przestaną tworzyć takie rodziny . „...” relacje pomiędzy silnymi i zdrowymi rodzinami a żywotnością wiary przypomina model formujący podwójną helisę . Dynamiczny współoddziałującą i ciągnący się w nieskończoność w obu kierunkach. I widać tam jeden dominujący trend , wydaje się ,że rodzina determinuje wszystko inne. Jeśli jest silna , ludzi trwają w modlitwie , jeśli związki rodzinne ulegają dezintegracji , to samo dzieje się z wiarą „ ...”How the West Really Lost God: A New Theory of Secularisation. By Mary Eberstadt”...(więcej )
„ Amerykański naukowiec prof. Mark Regnerus, który niedawno wykazał w swoich badaniach, że dzieci z tradycyjnych rodzin są znacznie szczęśliwsze i zdrowsze niż te wychowane przez pary jednopłciowe, stał się obiektem ataków ze strony środowisk homoseksualnych. „.....” Raport Marka Regnerusa oparty był na analizie odpowiedzi, jakich udzieliły dorosłe dzieci wychowane przez ich biologicznych rodziców lub przez rodzica homoseksualnego wraz z jego lub jej partnerem. Wnioski są jednoznaczne w swej wymowie i, jak zauważa uczony, trudno je bagatelizować. 12 proc. dzieci wychowanych przez matkę lesbijkę i 24 proc. tych, którymi opiekował się ojciec gej przyznawało, że myślało ostatnio o popełnieniu samobójstwa. Dla porównania w przypadku kompletnych rodzin i samotnego rodzica biologicznego odsetek dzieci rozważających odebranie sobie życia wyniósł 5 proc. 28 proc. dzieci wychowanych przez matkę lesbijkę podawało, że nie ma obecnie pracy.Do braku zatrudnienia przyznawało się 20 proc. dzieci wychowanych przez ojca geja, a tylko 8 proc. z kompletnych rodzin biologicznych i 13 proc. wychowanych przez jednego rodzica. 23 proc. dzieci wychowanych przez matkę lesbijkę mówiło, że było „dotykane seksualnie” przez ich rodzica lub jej partnerkę. Odsetek ten w przypadku pełnej rodziny biologicznej wyniósł 2 proc., w przypadku ojca geja – 6 proc. natomiast pojedynczego rodzica – 10 proc. Kolejna zatrważająca statystyka dotyczy sytuacji, kiedy osoby w pewnym momencie zostałyzmuszone do seksu wbrew ich woli. Dotyczy to 31 proc. tych wychowanych przez matkę lesbijkę, 25 proc. przez ojca geja i 8 proc. z pełnych rodzin biologicznych. 40 proc. wychowanych przez matkę lesbijkę i 25 proc. wychowanych przez ojca geja miało romans w czasie małżeństwa lub wspólnego mieszkania z partnerem.Do tego typu sytuacji przyznało się 13 proc. tych wychowanych w rodzinach tradycyjnych. 19 proc. wychowanych przez matkę lub ojca homoseksualistów przechodzi lub ostatnio przechodziło psychoterapię.Tymczasem o potrzebie konsultacji z psychoterapeutą mówiło 8 proc. wychowanych w rodzinie biologicznej. 20 proc. wychowywanych przez matkę lesbijkę i 25 proc. przez ojca geja podawało, że nabawiło się infekcji przenoszonych drogą płciową. Odsetek takich przypadków w odniesieniu do dzieci z rodzin tradycyjnych wyniósł 8 proc. 61 proc. wychowanych przez matkę lesbijkę i 71 proc. wychowanych przez ojca geja określało siebie jako „całkowicie heteroseksualnych”. Do takiej tożsamości przyznawało się natomiast 90 proc. tych wychowanych w pełnej biologicznej rodzinie. Niestety lobby homoseksualne pozostaje głuche na tego rodzaju głosy. Forsuje swoje rozwiązania, za wszelką cenę próbując poszerzyć grupę krajów, w których adopcja dzieci przez homoseksualistów będzie możliwa. Wiele wskazuje na to, że od przyszłego roku do ich grona dołączy Francja. Pod wpływem działań lobbingowych znajduje się także Polska.Mimo, że zdecydowana większość Polaków wciąż sprzeciwia się legalizacji związków homoseksualnych, próby zmiany świadomości społecznej zakrojone są na szeroką skalę. Służą temu także batalie polityczne prowadzone głównie przez partie lewicowe. Złożony w Sejmie przez SLD projekt ustawy o związkach partnerskich oparty został na wzorze francuskim, który umożliwia homoseksualistom adopcję dzieci.”.”...(więcej)
Wikipedia Inżynieria społeczna, inżynieria socjalna, socjotechnika, (ang. social engineering) w politologii, socjologii i marketingu to zespół technik służących osiągnięciu określonych celów poprzez manipulację społeczeństwem.Stanowi jedną z najważniejszych form oddziaływania aparatu państwowego, partii politycznych i elity władzy na tych:
których się już kontroluje;
których się pragnie kontrolować;
którzy przeszkadzają w sprawowaniu pożądanej kontroli[1].
Osoba posługująca się inżynierią społeczną sądzi, że cel, do którego dąży, jest ważniejszy niż prawda czy niezależność myślenia osób poddawanych manipulacji. Socjotechnika odwołuje się do emocji człowieka i stara się uśpić ludzki rozum. Często socjotechnik stara się przekonać odbiorcę jego przekazu do swoich idei nawet kosztem nieetycznego odrywania ich od rzeczywistości, bo sądzi on, że cel jego działalności uświęca takie środki.Może być używana zarówno do celów moralnie ocenianych jako dobre lub złe. Powinna być stosowana, stwierdza Adam Podgórecki, "wyłącznie do realizacji celów, które są oceniane jako społecznie wartościowe"[2].”...”W XX wieku inżynieria społeczna stała się narzędziem niszczenia człowieka. Reżimy totalitarne świadomie wykorzystały socjotechnikę do ogłupiania rządzonych przez nich ludzi w celu utrzymania władzy. Manipulacja prowadziła często do rozniecania negatywnych uczuć jak strach, agresja i nienawiść. Holocaust czy Gułag nie byłyby możliwe bez zastosowania metod inżynierii społecznej. „....”Socjotechnika może być rozumiana jako:
Działanie indywidualne lub grupowe zmierzające do uzyskania pożądanego zachowania jednostek i grup społecznych.
Zespół dyrektyw dotyczących dokonywania racjonalnych przemian życia społecznego. Dyrektywy te, zwane dyrektywami socjotechnicznymi określają, jak przy pomocy odpowiednich środków dokonywać celowych przemian społecznych, opierając się przy tym na ocenach i wartościach społecznych.”...”Celem zabiegów socjotechnicznych może być uzyskanie pożądanego stanu rzeczy odnoszącego się do:
poszczególnej jednostki (psychotechnika);
do grupy społecznej - zbioru jednostek powiązanych szeregiem więzi międzyosobniczych (działanie na mikrostruktury);
do agregatu społecznego - zbioru jednostek nie posiadających wspólnych więzi subiektywnych (działanie na makrostruktury).
Oddziaływanie na jednostkę może być dokonywane czterema drogami:
bezpośrednie;
za pomocą jej fizycznego otoczenia;
za pomocą kontrolowania stanu agregatu ludzkiego, w skład którego wchodzi;
za pomocą kontrolowania stanu grupy społecznej, do której należy.
Głównym celem decydenta, któremu socjotechnik ma służyć radą, jest wywoływanie określonych zachowań ludzkich, a "rola socjotechnika polega między innymi właśnie na tym, by pomóc decydentowi w zdaniu sobie sprawy, wobec jakiego stoi wyboru", jak pisze Klemens Szaniawski. Socjotechnik dostarcza niezbędnych informacji, decydent na ich podstawie podejmuje określone działania[9]. Socjotechnik wobec osoby, która nie akceptuje celu oddziaływania, nie wykazuje gotowości do jego osiągnięcia lub nie ma odpowiedniej motywacji podejmuje środki nagradzające, karzące i neutralnie emocjonalnie[10]. Idąc za tym wyróżnia się socjotechnikę nagradzania, socjotechnikę karania i oddziaływania neutralne emocjonalnie. Socjotechnika nagradzania i socjotechnika karania mają właściwości opisywane w psychologii pod nazwą teorii uczenia. Innym sposobem podziału sytuacji, w których zachodzą kształtowania, jest odróżnienie sytuacji dokonywującej się za pośrednictwem świadomości lub poza nią.”...”Socjotechnika w totalitaryzmie”...”Państwa totalitarne dzięki połączeniu kontroli nad życiem społecznym z propagandą mogą stosować socjotechnikę w sposób pozornie niedostępny w społeczeństwach demokratycznych, lecz o podobnym polu działania. Władza totalna może kształtować myśli swoich obywateli. Władza totalitarna może kształtować umysły obywateli zamieniając ich w bezmyślnych wykonawców jej woli. W takim społeczeństwie odpowiedniej selekcji faktów dokonuje powołana do tego celu cenzura, która służy ograniczeniu aspiracji obywateli. Równanie w dół jest korzystne dla totalitarnego społeczeństwa. Kontrola nad mediami (prasa, radio, kino i telewizja) pozwala na stosowanie najbardziej brutalnych technik manipulacji. Inżynieria społeczna daje władzy narzędzia potrzebne do preparowania uprawdopodobnionych kłamstw i wmawianie społeczeństwu domniemanych osiągnięć rządzącej partii. Sztaby speców od propagandy pracują nad sloganami mającymi utrwalić przywiązanie społeczeństwa do przywódcy. Oparte na socjotechnice organizowanie masowych imprez (wieców, pochodów) pozwala totalitarnym rządom na przekonanie obywateli, że wszyscy podzielają oficjalną ideologię. Inżyniera społeczna w wydaniu państwowym często odwołuje się do skrajnych uczuć. W tym celu tworzone są negatywne i pozytywne stereotypy. Przedstawiciele władzy pokazywani są w budującym tle emocjonalnym, jako herosi walczący o dobro całego społeczeństwa. W stosunku do nich budowane są uczucia przywiązania i wdzięczności. Powstaje kult przywódcy wzmacniany pozytywnymi obrazami i powtarzanymi stale sloganami. Aby pokazać siebie w lepszym świetle władza totalitarna musi wskazać negatywne grupy odniesienia. Ich stereotyp budowany jest często poprzez tworzenie nowomowy. Przywódca reżimu doszukuje się w społeczeństwie grupy ludzi, którzy mają być wrogami. Są oni ośmieszani i uznawani za gorszych przez powszechnie uznane autorytety. Potem wrogowie niszczeni są fizycznie przez aparat represji. Historyczne przykłady[edytuj | edytuj kod] Zarówno faszyści, naziści jak i komuniści wykorzystywali socjotechnikę do promowania swojej ideologii. Po zdobyciu władzy poziom manipulacji społeczeństwami jeszcze się podnosił. Hitler dzięki umiejętnemu stosowaniu socjotechniki potrafił wykorzystać słabość niemieckiego systemu demokratycznego. Ukazywał się wyborcom jako geniusz, który wyprowadzi ich naród z kryzysu spowodowanego Wielkim Krachem. Socjotechnika umożliwiła mu zdobycie władzy w demokratycznych wyborach. Budowanie kultu wodza było tu najważniejsze. Hitlera ukazywano zawsze wśród tłumów zwolenników pozdrawiających go charakterystycznym gestem podniesionej prawej ręki i słowami "Heil Hitler". Niemcy byli zafascynowani tym obrazem jedności wzmacnianym przez slogan: Ein Volk, ein Reich, ein Führer. Podobne techniki były stosowane przez włoskich faszystów. Po zdobyciu władzy hitlerowcy przejęli kontrolę nad mediami. Stworzyli ministerstwo propagandy, na czele którego stanął Joseph Goebbels. Socjotechnika w wykonaniu tego polityka stała się niemal sztuką. Aby stworzyć pozytywny stereotyp Niemcy zostali otoczeni obrazami wysportowanych przedstawicieli aryjskiej rasy panów. Dla utrzymania totalitarnej władzy konieczne stało się wskazanie negatywnej grupy odniesienia. Hitler namalował przed swoimi rodakami obraz podstępnego Żyda, który wbił im nóż w plecy podczas I wojny światowej. Filmowcy kształtowali negatywne tło emocjonalne tworząc filmy ukazujące Izraelitów jako przestępców i degeneratów spiskujących potajemnie przeciwko czystej rasowo części społeczeństwa. Propaganda porównywała ich do zarazy, którą trzeba wytępić, aby oczyścić naród niemiecki. Tylko dzięki zbudowaniu odpowiedniego stereotypu możliwe stało się zorganizowanie holokaustu. Poddani inżynierii społecznej SS-mani pracujący w komorach gazowych nie mieli żadnych wątpliwości, że działają dla dobra niemieckiego narodu. Socjotechnika nie mniej ważna była w komunistycznych państwach totalitarnych. Przywódcy dzięki upaństwowieniu całej gospodarki mieli absolutną kontrolę nad społeczeństwem. Stosując socjotechniczne chwyty przywódcy partii mogli przekonać obywateli, że zagrożeniem są wrogowie wewnętrzni. W bolszewickiej Rosji negatywną grupą odniesienia byli burżuje rozpoznawani po dłoniach niezniszczonych ciężką pracą. Kiedy nadeszły czasy Stalinapodstawowym trikiem socjotechnicznym stało się budowanie jego wizerunku. Wodza narodu pokazywano wyłącznie w pozytywnym tle emocjonalnym. Był to kult jednostki. Propaganda tworzyła negatywny stereotyp kułaka, który nie chce oddać swojej ziemi państwu, czy wroga ludu knującego z amerykańskimi imperialistami. W Polsce komuniści też odwoływali się do podobnych metod. Urządzając masowe święta budowano pozytywny stereotyp ciężko pracującego górnika czy innych przedstawicieli ludu pracującego miast i wsi. Organizacja 1-majowych pochodów miała przekonać naród, że wszyscy popierają partię komunistyczną.”...(źródło )
NFO: 50-letni obywatel Szwecji został skazany przez sąd w Tunezji na 2 lata więzienia za czyny homoseksualne - informuje Onet.pl.W sprawę zaangażowało się już szwedzkie MSZ i konsulat honorowy Szwecji w mieście Susa, popularnym kurorcie wypoczynkowym na wschodzie Tunezji.Według kodeksu karnego za praktyki homoseksualne grozi w Tunezji kara do 3 lat bezwzględnego więzienia....(źródło )
Prezydent Barak Obama bezkompromisowo zaatakował chrześcijan, porównując zbrodnie dokonywane przez terrorystów z tzw. Państwa Islamskiego do tego, co robili chrześcijanie "w imię Chrystusa".- Zanim zaczniemy przypisywać takie zachowania wyłącznie innym, to przypomnijmy sobie, co się działo w czasie krucjat albo inkwizycji, kiedy ludzie popełniali straszliwe czyny w imię Chrystusa. W naszym kraju niewolnictwo i prawa Jakuba Crowa też były często uzasadniane chrześcijaństwem. Takie zachowania nie są wyjątkowe tylko dla jednej grupy albo jednej religii. Ludzie mają to do siebie, że potrafią wypaczyć swoją wiarę - powiedział lewicowy polityk.”...(źródło )
Andrzej Duda „ Apeluję do Pana Prezydenta, aby nie ratyfikował Pan Konwencji „.....”ejm Rzeczypospolitej Polskiej zgodził się na ratyfikację konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej sporządzonej w Stambule 11 maja 2011 r. Dokument ten tylko z nazwy jest dokumentem odnoszącym się do problemów kobiet, które doznają przemocy. W swej istocie jest przede wszystkim manifestem ideologicznym środowisk feministycznych i lewicowych. Biologiczną definicję płci zastępuje pojęciem „płci społeczno - kulturowej”.
Konwencja nie wprowadza żadnych nowych narzędzi przeciwdziałania przemocy wobec kobiet i przemocy. W polskim systemie prawa są od dawna wszystkie proponowane przez ten dokument rozwiązania. Co więcej w Polsce działają już wszystkie mechanizmy opisywane przez Konwencję. Ochrona ofiar przemocy, schroniska dla ofiar czy telefon zaufania, działają w naszym kraju. Wymagają one oczywiście ciągłego usprawniania, ale na pewno nie przyczyni się do tego Konwencja sporządzona w Stambule w 2011 roku. Celem tej Konwencji nie jest zatem walka z przemocą. Jest to oczywiste dla każdego, kto przeczytał jej treść. Już sam fakt, że Konwencja, która ma rzekomo przeciwdziałać przemocy, zawiera przepisy zmieniające de facto regulacje dotyczące płci jest dyskwalifikujący dla tego dokumentu. Konwencja zawiera lewicowe, niczym nie potwierdzone hasła i postulaty, jak np. kuriozalne w swojej istocie nazywanie kultury i religii stereotypami, które mają powodować przemoc. Zawarte w tym dokumencie ideologiczne dogmaty sprawiają, że zamiast szukać realnych źródeł przemocy Konwencja skupia się na dezawuowaniu tego, co jest dla Polaków najwyższą wartością, czyli rodziny. Konwencja szuka źródeł przemocy w relacjach między kobietami i mężczyznami, a nie w realnych przyczynach, czyli uzależnieniach, szczególnie od alkoholu i wykluczeniu społecznym oraz w brutalizacji życia. Jestem zwolennikiem skutecznego i stanowczego zwalczania wszelkich form przemocy.W tej sprawie instytucje państwa powinny działać szybko, sprawnie, zdecydowanie i zawsze stać po stronie ofiar. Takiego działania potrzebujemy. Kluczowe są dobre krajowe przepisy, które będą szybko i sprawnie egzekwowane przez policję, sądy i pomoc społeczną. Osoby, które doświadczają przemocy, nie oczekują ideologicznych odezw, ale realnych, skutecznych metod pomocy. Potrzebna jest niewątpliwie specjalna ustawa, dająca prawdziwe narzędzia do pomocy osobom, które doświadczają przemocy. Potrzebne jest również takie prawo, które bezwzględnie i surowo będzie karać sprawców. Taka ustawa zostanie przedstawiona przez Prawo i Sprawiedliwość. Dodatkowym argumentem, podnoszonym przez ekspertów, przemawiającym przeciwko ratyfikacji konwencji jest fakt, że uchwalony dokument został nieprecyzyjnie, a wręcz fatalnie przetłumaczony. To tym bardziej decyzję Sejmu czyni wątpliwą w sensie prawnym. Mając na uwadze wszystkie powyższe argumenty, apeluję do Pana Prezydenta, aby nie ratyfikował Pan Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Ten dokument niesie ze sobą ogromne szkody społeczne, nie dając jednocześnie żadnej nowej ochrony dla ofiar przemocy. Prezydent Rzeczypospolitej nie może pozwolić, aby były wprowadzane tak skrajne, ideologiczne regulacje, które są sprzeczne z polskim porządkiem prawnym i społecznym.”...(źródło )
Profesor Michał Wojciechowski „ Zagrożeniem dla wolności Kościoła jest narzucanie mu wymogów politycznych i modnych poglądów. Równości jest w nim bowiem więcej niż w zbiurokratyzowanych demokracjach „....”Przede wszystkim jednak postępowcy mieli nadzieję, że katolicyzm „zreformowany" przyjmie hasła zlaicyzowanej i zdemoralizowanej kultury europejskiej, że się do niej dopasuje. I tak bywa do dziś, co widać po sposobie przedstawiania wypowiedzi papieża Franciszka, rzekomo idących w tym kierunku. „....”Kościół w Polsce przez długi czas miał wybitnego przywódcę, kogoś, kto aktywnie uczestniczył w soborze i odwoływał się do niego w swoich wypowiedziach i działalności. Na obecny kształt Kościoła w Polsce wpłynął decydująco. Chodzi o rolę Jana Pawła II i jego „pokolenia", dobitnie przypomnianą przez kanonizację papieża. „....”Mimo to religijność Polaków słabnie. Podaje się, że od 1980 roku odsetek uczestniczących w mszy niedzielnej spadł o 11 punktów procentowych. Bardziej w miastach niż na wsi, co świadczy o niezłym stanie katolicyzmu ludowego. Mimo masowości katechizacji spadek religijności jest największy wśród młodych, choć nie pod każdym względem – np. młodsze roczniki bardziej sprzeciwiają się aborcji. Obyczaje oddalają się od wzorów chrześcijańskich, o czym świadczy choćby odsetek rozwodów „...”Przede wszystkim jednak niedługo po zmianach ustrojowych zaczęła się nagonka medialna na Kościół (większa niż u schyłku komunizmu). Jej celem jest odgórna laicyzacja społeczeństwa polskiego, wbrew jego woli i tradycji „...”Kampanię przeciw Kościołowi poprowadziła lewica – i postkomuniści, i ta jej część, która, będąc kiedyś w opozycji do PZPR, za jej rządów schlebiała Kościołowi z przyczyn taktycznych. Do nich dołączyła rządowa biurokracja i w ogóle media. Obie te siły odbierają bowiem Kościół jako konkurencję w sferze władzy: władzy państwa i władzy nad umysłami. Wiara stanowi przeszkodę dla wpływów polityków i dziennikarzy. „....”w 1990 roku mogłem nawet w „Gazecie Wyborczej" porównać antyklerykalizm do antysemityzmu – gdyż istotnie kopiuje on propagandę nazistowską, która oskarżała Żydów o nadmierne wpływy, bogactwo i występki seksualne, w tym pedofilię. Dziś taka antyklerykalna mowa nienawiści się upowszechnia.”....”Ochrzcić Lewiatana? W społecznościach zachodnich chrześcijaństwo traci na znaczeniu na skutek ekspansji biurokratycznego państwa i mediów pretendujących do rządu dusz. Opanowały one gros przestrzeni publicznej. Po prostu, mimo sloganów o demokracji, mamy coraz mniej wolności i coraz mniej przestrzeni do oddolnej samoorganizacji i samodzielnego wyboru.”....”W tej sytuacji błędem wielu katolików jest aprobata dla tego systemu. Chwalą państwo rzekomo opiekuńcze mimo jego biurokratycznych, totalnych i laicyzacyjnych aspektów. Wierzą w pozory demokracji w ustroju biurokratycznym. Zachodnim chadekom się wydaje, że Lewiatana można opanować czy ochrzcić, a tymczasem mu ulegają. Księża dają się manipulować politykom, takim, co to odwiedzają biskupów przed wyborami. Tymczasem współpraca z państwem z reguły kończy się uzależnieniem Kościoła od polityki. „...”Dla wolności w naszej części świata Kościół zrobił więcej niż ktokolwiek inny, a wiara ze swojej natury jest dobrowolnym wyborem. Zagrożeniem dla wolności Kościoła jest narzucanie mu wymogów politycznych i modnych poglądów. Równości jest w nim więcej niż w zbiurokratyzowanych demokracjach, chociaż ludzie są przecież nierówni pod względem moralnym i intelektualnym. „....” Aparat państwowy przejmuje dziś coraz więcej władzy, a obywatelom obiecuje, że zatroszczy się o ich sprawy. Ci to aprobują, zajmując postawę bierną i roszczeniową. Ta zaraza przerzuca się na Kościół. „...”Zasadniczą szansą Kościoła jest to, czego w przeregulowanym społeczeństwie brakuje: wolność działania i oddolne, osobiste zaangażowanie. Wymaga to wyraźnego sprzeciwu wobec przerostu państwa i raka biurokracji. Jeszcze raz trzeba stanąć po stronie obywateli, gnębionych i wyzyskiwanych przez rządzące sitwy. Upominać się o prawa wierzących w zawłaszczanej przez laicyzm przestrzeni publicznej. Upominać się o zdrowe prawodawstwo rodzinne. Zresztą prawdziwe chrześcijaństwo zawsze budziło sprzeciw i sprzeciwiało się panującym złym porządkom. ….(więcej )
Ważne Antydyskryminacyjna agencja Unii Europejskiej - Agencja Praw Podstawowych UE - obaliła medialne mity o skali przemocy wobec kobiet w Polsce - jesteśmy krajem o najmniejszej skali przemocy wobec kobiet spośród krajów UE. Przy czym nie dotyczy to jedynie oficjalnej skali przemocy, czyli tej zgłaszanej, lecz realnej. „...” Według Raportu, Polska na tle całej Unii Europejskiej odznacza się najniższym wskaźnikiem przemocy doświadczanej przez kobiety od obecnego lub byłego partnera. Najgorzej pod tym względem jest w Danii, Francji i Finlandii”...”Polska charakteryzuje się najwyższym w Unii Europejskiej wskaźnikiem raportowalności przypadków przemocy policji. Dane te stoją w sprzeczności z forsowaną często w mediach tezą, że na wyniki Raportu decydujący wpływ miały czynniki kulturowe, rozumiane przede wszystkim jako brak społecznego przyzwolenia na mówienie o sprawach intymnych. Gdyby istotnie tak było, liczba zgłoszeń aktów przemocy na policji byłaby wprost proporcjonalna do liczby samych aktów.”.....”. W badaniu częstości prześladowania kobiet powyżej 15 r. życia i w ciągu ostatnich 12 miesięcy poprzedzających wywiad lepiej od Polski wypadły jedynie Rumunia, Czechy i Litwa, przy czym w dwóch ostatnich państwach zebrano zbyt małą liczbę odpowiedzi, by móc tym danym nadać znaczenie statystyczne.”....””Polska charakteryzuje się także niewielką liczbą przypadków molestowania seksualnego kobiet powyżej 15. roku życia (jest ich prawie 3 razy mniej niż w Szwecji i Danii) oraz w ciągu ostatnich 12 miesięcy poprzedzających wywiad (prawie 2 razy mniej niż średnia europejska, co stanowi trzeci wynik w Unii, na równi ze Słowenią).Polska bardzo dobrze wypada również w świetle statystyk dotyczących przemocy wobec dziewczynek. Można powiedzieć, że na tle innych państw UE, w Polsce bicie dziewczynek jest rzadkością. Tylko 14% badanych kobiet stwierdziło, że doświadczyły w dzieciństwie przemocy fizycznej. Dla porównania, w Danii do podobnych przeżyć przyznała się co trzecia respondentka, a w Finlandii prawie połowa z nich. „...”.”Z przeprowadzonego badania wynika, że Polki czują się bezpiecznie. Tylko 3% odczuwało często lęk przed staniem się ofiarą przemocy fizycznej lub seksualnej, a aż 86% nigdy się tego nie bało. Większość z nich (ponad 60%) nie unika określonych miejsc i sytuacji z powodu strachu przed staniem się ofiarą takich czynów. Najmniej bezpiecznie znów czują się mieszkanki Skandynawii: Finlandii, Szwecji i Danii - strach odczuwa mniej więcej co trzecia kobieta w tym kraju”...” Estonia, Cypr i Czechy to razem z Polską kraje, w których najmniejszy odsetek badanych kobiet spotkał się z przypadkami przemocy domowej w środowisku pracy lub studiów. O podobnych zdarzeniach w kręgu znajomych/rodziny słyszała niespełna jedna trzecia Polek, podczas gdy w Finlandii i Francji przyznała się do tego ponad połowa respondentek.Wyniki te mogą zaskakiwać jedynie w świetle narracji medialnej, lecz w świetle historii kultury polskiej są całkowicie zrozumiałe. Jest to bowiem kwestia kulturowa. Już od czasów średniowiecza datuje się szczególna na tle Europy pozycja kobiet w społeczeństwie polskim. Znalazło to swój wyraz także w późniejszej kulturze sarmackiej.”... ...(źródło )
Gabriel Kayzer „ Ostatnie badania GUS pokazały, że modlitwa i wiara potrafią ustrzec rodziny przed rozbiciem. W regionach Polski, gdzie frekwencja na niedzielnych Mszach św. jest duża,liczba dzieci pozbawionych opieki jest niska. Takim regionem jest np. Podkarpacie, gdzie liczba dzieci pozbawionych opieki wynosi 6,1 na 1 tysiąc mieszkańców. W Zachodniopomorskim, gdzie frekwencja na niedzielnych Mszach św. jest znacznie niższa, na 1 tysiąc mieszkańców przypada zaś 14,2 dzieci bez opieki. W regionach gdzie ludzie licznie uczestniczą we Mszach św. mniej jest także rozwodów.Nie ulega wątpliwości, że chrześcijaństwo pomaga polskim rodzinom przetrwać trudne dla nich czasy. Z tego też względu, mimo zapisanej w Konstytucji RP bezstronności światopoglądowej, państwo polskie powinno wspierać i promować chrześcijańskie wartości w życiu publicznym, gdyż nawet w świetle danych statystycznych, wyraźnie widać, że chrześcijaństwo jest dla społeczeństwa pożyteczne i sprzyja jego zdrowemu rozwojowi.”...(źródło )
Mój komentarz Po pierwsze proszę nie wysyłać nieprzygotowanego do tematu przeciętniaka Błaszczaka. Już nie mogę patrzyć jak nim redaktorzyny i współrozmówcy poniewierają , Zresztą Blaszczak z tego nim poniewierania zrobił cały szoł . Oczami zbitego psa patrzy na telewidzów i zdaje się mówić . Patrzcie jaki jaj jestem biedny , jak oni niecnie wykorzystują moje nieprzygotowanie, brak błyskotliwości , brak mojej wiedzy . Już się nie da słucha tych jego sloganów, pustosłowia , bełkotu . Może Duda w końcu ulituje się nad Polakami i wyśle w końcu jakiegoś błyskotliwego mózgowca, na przykład profesora Stepkowskiego Bo gdyby Błaszczak zamiast ćwiczyć w lustrze wywracanie oczyma przeczytał raport dotyczący statystyk opisujących skale przemocy w stosunku do kobiet i dzieci w Europie to wiedziałby ,że aby chronić Europejki i ich dzieci przed gwałtami i przemocą należy w całej Europie wprowadzić polska etykę, aksjologie katolicką wypracowaną w Polsce i polski model rodziny katolickiej Wystarczyło to wiedzie i to powiedzieć. Lewactwo robi z nas debili . Popaprańcy doprowadzili swoja gender i polityczną poprawnością do masowych gwałtów i przemocy w stosunku do kobiet i dzieci w całej Europie a teraz chcą, aby Polki była tak samo często gwałcone i bite jak Francuski, Finki i reszta tych biednych istot , które zaczęła wierzyć w gender Na razie Komorowski pewnie ze strachu przed Dudą skieruje konwencje o przemocy do Trybunału Konstytucyjnego , ale kiedy wygra wybory to z pewnością ja podpisze , a wtedy z roku na rok Polacy i Polki będą coraz bardziej upodabniać się do zdegenerowanych gender i polityczną poprawnością Zachodnich Europejczyków. Ilość gwałtów i przemocy w stosunku do Polek i polskich dziewczynek będzie rosła za rokuj na rok .Marek Mojsiewicz
10 lutego 2015 Szef nadzoru finansowego boi się rozstrzygnięć sądów w sprawie kredytów frakowych
1. We wczorajszym wydaniu „Dziennika. Gazety Prawnej” znalazł się zapis dyskusji dotyczącej obecnej sytuacji zarówno banków, które udzieliły kredytów frankowych jak i kredytobiorców, którzy zdecydowali się na ten rodzaj kredytu. W dyskusji wzięli udział: Andrzej Jakubiak szef Komisji Nadzoru Finansowego, Bogusław Grabowski – członek Rady Gospodarczej premiera, Józef Wancer – prezes BGŻ, wreszcie Leszek Pawłowicz dyrektor Gdańskiej Akademii Bankowej. Bardzo interesująca jest wypowiedź szefa KNF Andrzeja Jakubiaka, który bez żadnego zażenowania mówi dlaczego zmienił swoje stanowisko w sprawie kredytów frankowych i teraz sugeruje ich przewalutowanie (wprawdzie takie, które nie obciąża specjalnie banków). Szef KNF mówi wprost, że coraz większa liczba pozwów zbiorowych, które składają tzw. kredytobiorcy frankowi, może być poważnym zagrożeniem dla banków, ponieważ pozwy podważają podstawy umów dotyczących kredytów frankowych.
2. Przypomnijmy tylko, że w ostatnich tygodniach ukazało się kilka ważnych tekstów dotyczących kredytów opiewających na franki, które dobitnie pokazują istotę tego produktu finansowego (np. opracowania prof. Witolda Modzelewskiego czy dr Janusza Szewczaka). Profesor Modzelewski na przykład w swoim opracowaniu pisze, że istotą kredytu jest to, iż „kredytobiorca ma zwrócić tylko tyle, ile mu pożyczono oraz zapłacić za to odsetki i ewentualną prowizję” i że w umowie kredytowej odsetki mogą być elementem zmiennym w czasie, natomiast dług nie” (w kredytach opiewających na franki zmienne są nie tylko odsetki ale i wielkość długu). Według prof. Modzelewskiego (ale także wielu innych poważnych ekspertów prawników i bankowców) tzw. kredyty frankowe nie były więc żadnym kredytem ale toksycznym instrumentem inwestycyjnym, którym banki – wprowadzając w błąd swoich klientów, oferowały im jako kredyt.
3. O tym wszystkim oczywiście wiedzą prawnicy banków, które tych kredytów udzielały, Związek Banków Polskich, a także przedstawiciele Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) i pewnie minister finansów ale do tej pory udawano, że problemu nie ma. Pierwsze rozstrzygnięcia sądowe na korzyść kredytobiorców tzw. kredytów frankowych (rozstrzygnięcie sądu w Szczecinie), kolejne pozwy zbiorowe przeciwko poszczególnym bankom prowadzone przez czołowe kancelarie prawnicze, powodują, że pomysłodawcom tego toksycznego instrumentu inwestycyjnego, zaczynają puszczać nerwy. Podczas procesów sądowych coraz częściej okazuje się, że banki udzielając tzw. kredytów frankowych, nie miały w swoich zasobach odpowiednich zasobów tej waluty, co więcej nie miały także wykupionych zabezpieczeń, które pozwoliłyby im się wywiązać z podpisanych umów kredytowych. Były więc to umowy pozorne i w takim razie kredytobiorcy mają prawo do przewalutowania kredytu frankowego na złote po kursie z dnia jego udzielenia, być może do uzgodnienia pomiędzy bankiem i kredytobiorcą, będzie wtedy tylko wysokość jego oprocentowania i ewentualnej prowizji.
4. Szef KNF bardzo boi się takiego rozwoju sytuacji i dlatego sugeruje bankom udzielającym kredytów frankowych aby przystąpiły do realizacji jego rozwiązania, to będzie je to kosztowało tylko 25 mld zł i to w długim przynajmniej 20-letnim okresie. Jeżeli tego nie zrobią coraz częstsze rozstrzygnięcia sądów na korzyść kredytobiorców frankowych, mogą doprowadzić do unieważnienia tych umów kredytowych i obciążenia banków pełnym ryzykiem kursowym. A to jego zdaniem może zachwiać bilansami banków mających w swych portfelach dużo tzw. kredytów frankowych.
Kuźmiuk
Pod dyktando nieubłaganego palca Wreszcie nadszedł moment, na który wszyscy czekali. Wprawdzie było wiadomo, że nastąpi, ale co innego wiedzieć, że coś nastąpi, a co innego przekonać się, że nastąpiło. Weźmy na przykład takie święta Bożego Narodzenia. Wiadomo, że będą i to w dodatku – tego samego dnia, co zawsze, w odróżnieniu od Świąt Wielkiej Nocy, które są ruchome – a przecież kiedy już nadejdą, wszyscy zaraz je przeżywają wzruszają się i w ogóle. Toteż, chociaż było wiadomo, że Wojskowe Służby Informacyjne w końcu zdecydują się na oficjalne wystawienie własnego kandydata na prezydenta, kiedy pan prezydent Bronisław Komorowski ogłosił, że się wystawia, zapanowało zrozumiałe poruszenie. Wprawdzie Wojskowych Służb Informacyjnych oficjalnie „nie ma”, ale – jak wielokrotnie wspominałem – ta oficjalna nieobecność jest tylko wyższą formą obecności. Podobnie „nie ma” izraelskiej broni jądrowej, a pan prof. Tadeusz Kotarbiński, który był ateistą i w związku z tym utrzymywał, że postępuje etycznie, gdyż tak mu nakazuje „serce” - więc pan prof. Kotarbiński utrzymywał także, że „nieistnienie jest atrybutem zaszczytnym, przysługującym także Bogu i sprawiedliwości”. Tymczasem z Katechizmu Kościoła katolickiego wiemy, że Bóg nie tylko jest, ale również – że jest „wszędzie” - i właśnie to znakomicie wyjaśnia, na czym konkretnie polega wyższa forma obecności. Kiedy Wojskowe Służby Informacyjne jeszcze istniały zwyczajnie, to wiadomo było, ilu liczą funkcjonariuszy, ilu maja agentów wpływu, ilu konfidentów, gdzie maja biura, gdzie mają meliny i tak dalej. Z chwilą, gdy zostały „rozwiązane”, liczba funkcjonariuszy Wojskowych Służb Informacyjnych nie jest już znana, podobnie, jak liczba i rozmieszczenie agentów wpływu, nie mówiąc już o konfidentach, biurach i domach schadzek. Mimo to, a może właśnie dlatego, pojawia się coraz więcej poszlak wskazujących, że Wojskowe Służby Informacyjne są „wszędzie”, to znaczy, nie tyle „wszędzie” w znaczeniu przestrzennym, że wypełniają wszystkie zakamarki przestrzeni, tylko że przerastają nie tylko wszystkie struktury państwa, ale również wszystkie segmenty życia publicznego na podobieństwo raka. Warto przypomnieć znakomity wiersz Kazimiery Iłłakowiczówny, w którym zajmuje się ona sprawą wszechobecności Boga, a który przejmująco zadeklamowała Halina Mikołajska na inaugurację pierwszego Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej. Były to lata 70-te, kiedy jeszcze Salon łasił się do Kościoła i podlizywał mu się na wszystkie możliwe sposoby w nadziej, że kataplazmy chrześcijańskiej wielkoduszności przykryją obrzydliwe komunistyczne szankry, którymi się zainfekował w czasach Stalina. Dochodziło nawet do zabawnych sytuacji, kiedy nawet notoryczni konfidenci ostentacyjnie się „nawracali” i chrzcili – ale w niektórych przypadkach pierwszy chrzest im się nie przyjmował. Więc Halina Mikołajska deklamowała: „Tego się nie da obejść: Bóg jest wszędzie! W każdym dziwnym i strasznym obrzędzie. Wywołuje go nie tylko modlitw kadzidlany kwiat, ale i szubienice i topór i kat. Bóg jest w sędzi, który sądzi krzywo i w świadku, co przysięga na prawdę fałszywie (…) jeśli w Żydzie zamęczonym niewinnie przez Niemców, to także w Niemcach tych?” Teraz oczywiście światło zostało już dokładnie oddzielone od ciemności. Wiadomo, za co dają granty, a za co nie dają, więc Salon już się do Kościoła nie łasi. Przeciwnie – teraz – podobnie jak ongiś, za Stalina - łasi się do postępactwa, personifikowanego m.in. przez osobnika legitymującego się dokumentami wystawionymi na nazwisko „Anna Grodzka”, któremu nie mogą się nadziwować i którego nie mogą się nachwalić „skisłe szekspiry majtek damskich”. Wróćmy jednak a nos moutons, to znaczy – do pana prezydenta Bronisława Komorowskiego, kontynuującego tradycję kandydowania z protekcji Wojskowych Służb Informacyjnych. Jak bowiem pamiętamy, przed ostatecznym głosowaniem w roku 2010 pan generał Marek Dukaczewski nieubłaganym palcem wskazał właśnie na niego, deklarując, że kiedy tylko wygra, on z radości otworzy sobie i wytrąbi butelkę szampana. Aluzję zrozumieli wszyscy – i funkcjonariusze i ich rodziny i agencji wpływu z rodzinami i konfidenci z rodzinami – dzięki czemu marszałek Bronisław Komorowski został prezydentem „wszystkich Polaków”. Teraz już żadne aluzje nie są potrzebne; chociaż pan generał Dukaczewski z szampanem się nie deklaruje, wszyscy i bez tego wiedzą, co przystoi im czynić. Pani premierzyca składała się jak scyzoryk, aż pan prezydent Komorowski musiał delikatnie dać jej do zrozumienia, że chociaż docenia jej gorliwość w służbie, to nie Platforma Obywatelska wystrugała go z banana, tylko inne Moce, w związku z czym pragnie być „kandydatem obywatelskim”. Dlatego i pan red. Michnik najwyraźniej powinność swej służby zrozumiał i żartobliwie przewidział, że pan prezydent Komorowski przegra wybory, „jeśli pijany na pasach przejedzie zakonnice w ciąży”. Właściwie w tej sytuacji nie ma potrzeby urządzania wyborów, ale WSI, podobnie zresztą jak michnikowszczyna uważają, że jednak jest. Chodzi o to, by postępactwu stworzyć złudzenie, że oto uczestniczy w tworzeniu Historii - oczywiście pod dyktando nieubłaganego palca – ale nie ma rzeczy doskonałych.
Stanisław Michalkiewicz
Elmer Brok w swoim żywiole Szefem AFET, czyli Komisji Spraw Zagranicznych Unio-Parlamentu jest p.Elmar Brok. Facet wygląda na 40 lat – a ma 68, z czego 40 (tak: osiem kadencyj!!) spędził w tym Parlamencie!! To, widać, znakomita, spokojna praca. To znaczy: dziś głosowaliśmy prawie 900 (dziewięćset) poprawek to jakiegoś aktu (bodaj o prawach człowieka) którego nikt nigdy do niczego nie zastosuje – ale CEPy mają okazję, by walczyć ze sobą jak pieski pustynne o te poprawki. Te 900 poprawek udało się przegłosować w pięć kwadransów. Normalnie tempo jest takie, że człowiek nie nadąża z podnoszeniem i opuszczaniem ręki na wymawiane jak z karabinu maszynowego słowa „Poprawka 237; Kto ZA? Kto PRZECIW? Kto się wstrzymuje?” Tym razem tempo było takie, ze nie wiedziałem, czy wstrzymywałem się nad poprzednią poprawką - czy zagłosowałem ZA następną... Oczywiście te poprawki nie mają najmniejszego praktycznego znaczenia – ale powiedzieć muszę, że na posiedzeniu było 62 CEPów, w niemal każdym glosowaniu dzielących się prawie po równo. P.Brok autorytatywnie oceniał, kto wygrał – a czasem odwoływał się do liczenia elektronicznego, które zresztą dawało na ogół wynik odwrotny, niż Jego ocena. Mało komu to przeszkadzało. Raz doszło do sytuacji, w której głosy były też podzielone mniej-więcej po równo. P. Brok zarządził głosowanie elektroniczne. Wynik (maszyna się zacięła?) brzmiał: 60 ZA, dwóch PRZECIW – co spokojnie przyjęto jako wynik głosowania!!! Tempo – rzecz najważniejsza! Ostatnie 150 poprawek zgłosiła Komisja d/s Kobiet. Ponieważ w 95% były odrzucane, p.Brok apelował, by odrzucać je hurtem po dziesięć – i spotkał się z protestem. Co ciekawe: uzasadnionym. Istotnie bowiem co dwudziesta poprawka była na naszej liście oznaczona plusem (czyli: mam głosować ZA) – i o ile pozostałe były odrzucane, to te były (chyba bez wyjątku) przyjęte, i to sporą większością. Co to oznacza? To, że Kobiety Zawodowe 19 razy na 20 produkują nonsensy – ale raz na 20 wynajdują poprawkę, którą akceptuje i Lewica, i Prawica. Czyli: coś zostało przegapione. Kobiety w roli korektorek nie są złe! Spieszyliśmy się z głosowaniami, bo na posiedzenie AFET zaproszony został p.prof.Aleksy Puszkow - to właśnie On - przewodniczący Komisji SZ Dumy. W odróżnieniu od przedstawicieli rosyjskiego MSZ, którzy wyglądali, mówili i pewno myśleli jak Sowieci - ten zrobił na mnie wrażenie pozytywne. To już nie Sowiet, to nowe pokolenie - rosyjski Nowy Arystokrata (z postawy i obejścia). W dodatku biegle mówił po angielsku i po francusku. Atakowano Go bardzo ostro przez półtorej godziny – p.Brok, oczywiście, nie dopuścił mnie do głosu - po czym dano... siedem minut na odpowiedź. I odpowiadał. I, proszę sobie wyobrazi, pół sali dało mu brawa! Rzecz jasna odpowiedź na kłopotliwe pytanie: „Czy Moskwa nie złamała aby Porozumienia Budapeszteńskiego?” starannie ominął. No, cóż: nie mógł powiedzieć wprost „Nie”, bo to kłamstwo oczywiste – a nie mógł powiedzieć szczerze: „Tak, złamaliśmy... przepraszam” - bo jego minister SZ, p Sergiusz Ławrow,twardo idzie w zaparte i twierdzi, że Kreml niczego nie złamał – i w ogóle Federacja jest to państwo-baranek. W tej akurat sprawie to trzeba by mieć klapki na oczach, by przyznać Mu rację! JKM
11 lutego 2015 Kierująca się dialogiem premier Kopacz i kolejne strzelanie policji do górników
1. Wczoraj po raz pierwszy od uzyskania stanowiska sekretarza stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, minister Michał Kamiński już w nowej roli, bronił premier Ewę Kopacz i jej rząd w jednej z telewizji informacyjnych.Szybko wytłumaczył klęskę kandydata Platformy w wyborach uzupełniających do Senatu w mateczniku tej partii na Śląsku, niską frekwencją (wygrał z nim i to o dwie długości Czesław Ryszka z Prawa i Sprawiedliwości) i natychmiast przeszedł do „sukcesów” premier Kopacz w rozwiązywaniu kryzysów górniczych.Stwierdził, że premier Kopacz w rozwiązywaniu konfliktów społecznych „kieruje się dialogiem” mimo tego, że poprzedniego dnia policja już po raz drugi użyła armatek wodnych i broni gładkolufowej, próbując spacyfikować protest górników pod Jastrzębską Spółką Węglową (JSW).Wczoraj bardzo ostro w tej sprawie zaprotestowała śląska „Solidarność” zwracając uwagę na wyjątkową brutalność policji i sugerujące szefowej MSW, że być może rządzącym chodzi o nakręcanie spirali agresji i wywołanie zamieszek.
2. Przypomnijmy tylko, że sytuacja w tej spółce (w skład której wchodzi 8 kopalń węgla kamiennego) jest zła podobnie jak we wszystkich spółkach węglowych, głównie na skutek wyraźnego spadku cen węgla na krajowym i europejskim rynku.Ale przecież zupełnie niedawno w świetle jupiterów premier Kopacz podpisała porozumienie z górnikami po proteście w Kompanii Węglowej, chwaląc stronę społeczną za skłonność do kompromisu.Kilka dni później prezes JSW ogłosił w mediach, że zwalnia dyscyplinarnie kilkunastu działaczy związkowych za przeprowadzenie protestu solidarnościowego pod ziemią wspierającego górników z Kompanii Węglowej.Za związkowcami ujęła się większość górników pracujących w JSW i w ten sposób rozpoczął strajk we wszystkich kopalniach tej spółki, który trwa już kilkanaście dni co spowodowało do tej pory utratę przychodów rzędu 130 milionów złotych.
3. Prezes JSW wręcz ostentacyjnie domagał się ograniczenia przywilejów płacowych górników w sytuacji kiedy sam zarabia około 85 tysięcy złotych miesięcznie, będąc jednocześnie zatrudnionym na kontrakcie (czyli kieruje spółką węglową jako jednoosobowa firma i w ten sposób unika progresywnego podatku dochodowego).Niewiele mniej zarabiają jego koledzy z zarządu, a także dyrektorzy na licznych stanowiskach zarówno w centrali spółki jak i w kopalniach wchodzących w skład JSW co oznacza idące w dziesiątki milionów złotych koszty zarządzania.Mimo tego wszystkiego po parodniowych negocjacjach z udziałem jako mediatora byłego wicepremiera i ministra pracy Longina Komołowskiego, górnicy zgodzili się na ustępstwa płacowe, które przekładają na obniżenie zarobków górników sumarycznie od 7 do 10%.Niestety do tej pory nie został spełniony postulat górniczych załóg o odwołaniu prezesa JSW Jarosława Zagórowskiego, który nie tylko odpowiada za doprowadzenie spółki giełdowej do zapaści finansowej ale także jest głównym sprawcą trwającego już kilkanaście dni strajku i protestów ulicznych.
4. Wczoraj minister skarbu, który na mocy znowelizowanej niedawno ustawy o funkcjonowaniu górnictwa, uzyskał nadzór właścicielski nad koncernami węglowymi, zażądał zwołania w jak najszybszym możliwym terminie nadzwyczajnego walnego zebrania akcjonariuszy w sprawie zmian w statucie spółki i w składzie jej rady nadzorczej i usłyszał w komunikacie wydanym przez zarząd JSW, że jest to możliwe najwcześniej za miesiąc.W odpowiedzi górnicy proklamowali strajki okupacyjne we wszystkich kopalniach koncernu, a w niektórych strajki głodowe, zapewne także nasilą się protesty uliczne przez samą siedzibą zarządu JSW.W związku z tym być może po raz kolejny policja będzie strzelać z broni gładkolufowej do protestujących górników, a minister z Kancelarii Premiera mówi bez żenady w telewizji „o kierowaniu się dialogiem” przez premier Kopacz w rozwiązywaniu konfliktów społecznych. Kuźmiuk
Wojciechowski oskarża Andrzeja Dudę o kunktatorstwo Kurski: . Jeżeli ktoś chciał wysłać wojsko, to chciał to zrobić Radosław Sikorski. Kiedy Donald Tusk na początku 2014 roku zwołał ponadpartyjne posiedzenie w swojej kancelarii po agresji Putina, to Sikorski zaproponował, że jedną z opcji jest zawarcie sojuszu dwustronnego Polski i Ukrainy. To oznaczałoby, że dziś polscy chłopcy ginęliby w Donbasie - przekonywał w "Kontrwywiadzie RMF FM" Jacek Kurski. „..(źródło )
Prezydent Litwy: „Jeżeli nie pomożemy, sprzedamy samych siebie. Dlatego dostarczamy Ukrainie broń”....”Uraina musi być w stanie się bronić, jeżeli zostaje otwarcie zaatakowana. Dlatego Litwa dostarcza Kijowi także broń - mówi prezydent Litwy Dalia Grybauskaite w rozmowie z „Deutsche Welle”......”Chcemy wspierać Ukrainę wszystkimi możliwymi sposobami. Zagrożenie istnieje także na naszej granicy z obwodem kaliningradzkim. Codziennie rejestrujemy ruchy wojsk. Jest to realne zagrożenie. Nie możemy oczekiwać od kraju, że nie będzie się bronił, jeżeli zostaje otwarcie zaatakowany i wojna bezpośrednio dotyka także jego ludność „...”Oddajemy Ukrainie do dyspozycji wszystkie środki niezbędne do obrony – wszystkie środki, jakimi dysponuje też Litwa „...”Nie stanie się to jutro czy w przyszłym tygodniu. Giną nie tylko żołnierze, ale też ludność cywilna. Musimy znaleźć rozwiązanie. Nikt nie chce wojny w Europie. Ale nie możemy pozwalać agresorom, by zachowywali się wobec nas w ten sposób. Jeżeli nie pomożemy Ukrainie, sprzedamy nie tylko Ukrainę, ale też samych siebie „...”. I apeluje do Ukraińców, by się nie bali. Brońcie się wszystkimi możliwymi sposobami. To wasz kraj. A my jesteśmy z wami”...(źródło )
Janusz Wojciechowski „ Wielka Litwa i mała Polska . Mała Polska musi w sprawach Ukrainy siedzieć cicho „....”Przeczytajcie (cytuje za portalem wpolityce.pl), co o sytuacji na Ukrainie mówi prezydent wielkiej Litwy. „...”„…Ukraina musi być w stanie się bronić, jeżeli zostaje otwarcie zaatakowana. Dlatego Litwa dostarcza Kijowowi także broń - mówi prezydent Litwy Dalia Grybauskaite w rozmowie z „Deutsche Welle”.Według niej mamy obecnie do czynienia z rosyjską agresją na Ukrainie – i to na europejskiej ziemi.Jak twierdzi, Litwa dostarcza Ukrainie broń defensywną. Oddajemy Ukrainie do dyspozycji wszystkie środki niezbędne do obrony – wszystkie środki, jakimi dysponuje też Litwa. I zaznacza, że Litwę chroni wola polityczna i gotowość społeczeństwa do obrony.Jako pierwszy kraj NATO utworzyliśmy już siły szybkiego reagowania, jeszcze zanim utworzyło je dla naszego wsparcia NATO. Znamy naszych sąsiadów. Nie ufamy im, zwłaszcza przywództwu na Kremlu. Wiemy, że musimy być gotowi do obrony.Nikt nie chce wojny w Europie. Ale nie możemy pozwalać agresorom, by zachowywali się wobec nas w ten sposób. Jeżeli nie pomożemy Ukrainie, sprzedamy nie tylko Ukrainę, ale też samych siebie.Litwa jest wielka, może sobie na to pozwolić. Wielka Litwa może otwarcie przyznać, że dostarcza broń dla Ukrainy. Wielka Litwa może otwarcie powiedzieć, że nie ufa władzom na Kremlu. Wielka Litwa może deklarować, że musi być gotowa do obrony. Co innego mała Polska.Mała Polska musi w sprawach Ukrainy siedzieć cicho. W małej Polsce kandydat na prezydenta nie może nawet teoretycznie rozważać o wysłaniu broni ani tym bardziej o wysłaniu wojsk na Ukrainę.W małej Polsce premier zbiera z podwórka dzieci, zamyka drzwi i siedzi cicho. Mała Polska nie zabiera głosu w sprawie Ukrainy. Na konferencji w Monachium prezydent wielkiej Litwy gra tam na scenie pierwsze skrzypce, a minister spraw zagranicznych małej Polski siedzi na widowni i dyskretnie oklaskuje… Mała Polska nie może samodzielnie przeprowadzić badania okoliczności śmierci własnego prezydenta, musi to za nią zrobić Władimir Putin…”...(źródło )
Konrad Piasecki „ Nie, ale nie mówimy o siłach NATO. Wczoraj Zbigniew Bujak siedział na tym miejscu i mówiłby: fantastycznie, gdyby polscy żołnierze walczyli w Doniecku. Pan by to powtórzył czy nie? Andrzej Duda „Wie pan, pamiętajmy o tym, że jeżeli już, to Polska mogłaby udzielić wsparcia, należałoby to rozważyć, to jest bardzo poważna decyzja. Trzeba by się było nad nią dobrze zastanowić”. ….(więcej )
„Komorowski w wywiadzie dla TVP Info odniósł się do wypowiedzi doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego za prezydentury Jimmy'ego Cartera Zbigniewa Brzezińskiego, który w czasie środowego przesłuchania przed Komisją Sił Zbrojnych Senatu USA powiedział, że kraje zachodnie powinny dostarczyć Ukrainie broń o charakterze "obronnym", aby uczynić rosyjską interwencję w tym kraju bardziej kosztowną, „...”Prezydent był pytany także o wypowiedź kandydata PiS Andrzeja Dudy. W środę w RMF FM b. opozycjonista Zbigniew Bujak zadeklarował, że byłby za tym, aby posłać polskich żołnierzy na Ukrainę. Dzień później Duda, pytany o tę wypowiedź, odpowiedział: "Jesteśmy członkiem NATO i uważam, że powinniśmy to respektować, jeżeli to zostanie uzgodnione w obrębie NATO i jakieś siły NATO zostaną wysłane...". Dopytywany o osobistą opinię, Duda odparł: "Pamiętajmy o tym, że jeżeli już, to Polska mogłaby udzielić wsparcia, należałoby to rozważyć; to jest bardzo poważna decyzja, trzeba by się nad nią dobrze zastanowić".
"Jeśli pretendent do roli zwierzchnika sił zbrojnych się na poważnie zastanawia i rozważa tego rodzaju scenariusze jak wysłanie żołnierzy polskich na wojnę rosyjsko-ukraińską, to jest tyle samo niepoważne, jak groźne. Warto rozważać scenariusze, które mogą pomóc Ukrainie, nie szkodząc Polsce" - komentował Komorowski. W jego ocenie rozważanie takich scenariuszy na pewno nie pomaga Ukrainie.”.. ...(więcej )
Arkady Rzegocki „Polska to nadzieja dla wszystkich małych krajów" - prezydenta Estonii, Toomas Hendrik Ilves wezwał ostatnio Polskę do odegrania większej roli w UE i NATO, do wzięcia na siebie roli przywódczej w regionie. „....”Polacy są jedynym dużym narodem, który miał te same doświadczenia historyczne co inne państwa Europy Środkowej i Wschodniej. Lepiej widzą zagrożenia, powinni więc wziąć na siebie odpowiedzialność za cały region leżący od stuleci miedzy „młotem (czasem sierpem) a kowadłem". „.....”Fakt, że znacząca część Polaków nie uznaje III RP za własne państwo wskazuje na istnienie jakiegoś ważnego mankamentu, istotnego braku. „....”Skąd ten – nazwijmy rzecz wprost – krzyk rozpaczy przywódcy Estonii? Ilves nie ukrywa, że jego wystąpienie miało ośmielić (dosłownie) polskie elity i społeczeństwo do prowadzenia bardziej ambitnej polityki. „.....”Dla „Frondy" prezydent Węgier Viktor Orbán stwierdził: „Kiedy w lewicowej prasie węgierskiej czytam krytyki pod adresem Polski, że ma aspiracje, by na nowo stać się regionalną potęgą Europy Środkowej, to wtedy głośno mówię do siebie: No wreszcie!". …...”Od lat 90. wyrażane były podobne oczekiwania kierowane przez m.in. pełniących najwyższe stanowiska Węgrów, Rumunów, Chorwatów czy Słowaków. „... (więcej )
Paweł Kukiz „ Modle się za Ukrainę „...”Modlę się za Was codziennie, Bracia i Siostry na Majdanie. Modlę za Waszą Ojczyznę, za wolność, za zwycięstwo. Wiem, że Duch Święty jest z Wami. Bo czułem Go całym sobą, tam – przy 94 krzyżach pod Czarną Barykadą. „....”Pierwszy był Serhij Nihojan, Ormianin – tak jak ks. Isakowicz-Zaleski. A po nim następny, kolejny i dalej. Polegli od kuli, od pałek, na śmierć skatowani. '….”Dziewięćdziesiąt cztery krzyże przy Czarnej Barykadzie, berkut naprzeciw mszę zagłusza: „Vstavai strana ogromnaja” z głośników walą. Bardziej niż pałą boli. Chłopcy z barykad świece palą. W skupieniu, nabożnie, bez zbędnych gestów, zamknięci w sobie.Gardło mi ściska. Klęczę w zwojach drutów, w spalonych oponach, błagam Cię, Panie: zmiłuj się nad nimi. A łzy te same co za Dziewięciu z Wujka.– Jesteś Polakiem? – zapytał chłopak z Prawego Sektora. – Nie płacz. Bardzo Wam dziękuję! Dużo złego było na Wołyniu. Przepraszam. „. ...(więcej )
Bujak „Ukraina chce dzisiaj ekspertów, oficerów, bo buduje armię, prowadzi wojnę. Byłbym za tym, żeby takich oficerów im posłać. Byłoby fantastycznie, gdyby polscy żołnierze walczyli w Doniecku. Wtedy pokazujemy, że budujemy głęboki, trwały, strategiczny sojusz, który będzie gwarantem bezpieczeństwa nie tylko naszego, ale i Europy - powiedział w "Kontrwywiadzie RMF FM" Zbigniew Bujak. „ ….(więcej )
Wtedy kiedy Sikorski, Tusk i, mówię to z żalem, prezydent Bronisław Komorowski, łasili się do Putina, stanowisko PiS było takie samo jak dziś - uprawiać politykę realistyczną, jak prezydent Kaczyński - powiedział poseł PiS Joachim Brudziński w "Kropce nad i" w TVN24. „...(źródło )
Die Welt”: „Putin zaakceptuje linię demarkacyjną na polskiej granicy”. Niemiecki dziennik nie dodał, na której granicy…”.Szef niemieckiej dyplomacji Steinmeier pozwolił sobie wręcz na uszczypliwość pod adresem Amerykanów, stwierdzając, że Niemcy są tak uparte, „bo mają lekkie rozeznanie w tym regionie”, co implikuje, że Amerykanie nie mają pojęcia o sytuacji w Europie”. Steinmeier wszedł jednak na dość śliski teren — podkreśla „Die Welt”. Bo jakby nie było, wielu czołowych polityków z Polski i krajów bałtyckich, którzy są bliżej konfliktu (i których w minionych latach Niemcy nie zawsze brali na serio, kiedy ostrzegali przed Rosją), także opowiadało się za dostawami broni na Ukrainę.Również przewodniczący amerykańskiej Komisji Sił Zbrojnych, senator John McCain ponowił żądanie dostaw broni.Twierdzenie, że nie ma rozwiązania militarnego, to truizm— powiedział McCain.Jak długo Putin chce wobec swojego narodu twierdzić, że nie ma żadnej wojny, pytał. Z tego właśnie względu należy dostarczyć Ukrainie systemy obrony, by podwyższyć koszty dla Rosji— podkreślał amerykański senator.Niektórzy politycy z Europy wschodniej zarzucali po cichu Angeli Merkel, że kieruje się błędną logiką.Czasami pojawiało się nawet (w Monachium) ponure stwierdzenie, że Putin zaakceptuje tylko linię demarkacyjną wzdłuż polskiej granicy
pisze korespondent „Die Welt”.”...(źródło )
Swoje poparcie dla kandydatury Andrzeja Dudy na najważniejsze stanowisko w kraju zadeklarowała także wielkopolska Solidarność. – Na posiedzeniu 9 lutego 2015 r. Prezydium Zarządu Regionu Wielkopolska NSZZ „Solidarność” podjęło decyzję o udzieleniu poparcia Andrzejowi Dudzie, kandydatowi Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej – poinformowała Barbara Napieralska, sekretarz zarządu. – Rozpoczynamy akcję zbierania podpisów pod tą kandydaturą– dodała Napieralska. „...(źródło )
Energetyka jądrowa Chiny „ Rozwój energetyki jądrowej może odegrać ogromną rolę w zmniejszeniu emisji gazów cieplarnianych i powstrzymaniu ocieplania klimatu.Do takiego wniosku doszli autorzy raportu przygotowanego przez amerykańską IEA (Agencja Informacji Energetycznej) oraz Agencję Energii Nuklearnej (NEA). Od katastrofy w japońskiej Fokushimie, w 2010 r produkcja prądu z atomu spadła w ciągu trzech tal o 10 proc., Japończycy zamknęli 48 reaktorów.Energetyka jądrowa pozostaje jednak wciąż drugim największym źródłem czystej energii na świecie. W ostatnim roku ruszyła budowa 72 nowych reaktorów, co jest najlepszym wynikiem od ćwierćwiecza. W 2050 r elektrownie jądrowe dostarczają 17 proc. światowego prądu, co będzie miało ogromne znaczenie dla obniżenia wpływu efektu cieplarnianego.”...”Chiny planują w ciągu najbliższych pięciu lat osiągnąć 58 GW ze swoich elektrowni atomowych. W 2014 r dostarczyły one 17 GW. W budowie są już reaktory o mocy 30 GW. Do 2050 r z atomu Chiny będą uzyskiwały 250 GW. „...(źródło )
Jarosław Gowin, Marek Jurek „Polska mówi: sprawdzam”....”Unijna dyplomacja może być dźwignią do realizacji polskiej racji stanu. Jej uruchomienie wymaga jednak dużej politycznej biegłości. Może to zrealizować tylko dobry rząd „....”Nowa Komisja Europejska zapowiedziała kontynuację starych błędów. Przede wszystkim wzmacnianie unifikacji walutowej, najważniejszego źródła dzisiejszego, nie tylko ekonomicznego, kryzysu. Przywódcy UE ciągle mówią o permanentnej potrzebie aktualizacji traktatów, ale działają tak, jakby rewizji podlegać mogły jedynie traktatowe prawa państw, nie zaś orientacje raz przyjęte w dominującym nurcie polityki unijnej.Równie wyraźnie widać to w zapowiedzi przyjęcia horyzontalnej dyrektywy antydyskryminacyjnej, która ma m.in. wzmocnić poparcie Unii dla postulatów politycznego ruchu homoseksualnego. I wreszcie w kontynuacji „normandzkiej" polityki wobec Rosji, w której rozmowy zastępują reakcje.Jak do tej pory polityczne kierownictwo UE nie rozważa naprawdę adekwatnych odpowiedzi na wzrost zagrożenia naszego bezpieczeństwa na Wschodzie. Wszystko to nie świadczy o solidarności i zdolności do realistycznej promocji praw i bezpieczeństwa państw, które Unię Europejską zawarły. „....”Musi również zacząć pozytywnie myśleć o zachowaniu przemysłu, którym jeszcze w Polsce (i w innych krajach, które przeżyły dominację sowiecką) dysponujemy. O tym właśnie 13 stycznia mówił w Parlamencie Europejskim Andrzej Duda, gdy wzywał przewodniczących Rady i Komisji Europejskiej do włączenia w plan Junckera unowocześnienia i obrony polskich kopalń węglowych. „....”w interesie Polski jest pozostanie Wielkiej Brytanii w UE. Unia bez Wielkiej Brytanii uległaby dalszej deformacji, nie tylko geograficznej. Oddaliłaby się od naszej wizji współpracy samodzielnych państw, stając się strukturą, w której coraz trudniej byłoby realizować nasze interesy. „....”W tej kadencji Komisji Europejskiej prawdopodobnie zostanie podpisana umowa o wolnym handlu ze Stanami Zjednoczonymi (TTIP). To także jeden z celów strategicznych administracji Baracka Obamy. „...”Co to może oznaczać dla Polski? Z jednej strony to dostęp do tanich towarów, z drugiej jednak – radykalna różnica kosztów energii oraz gazu jako surowca – co jest podstawowym powodem różnicy cen – staje się barierą dla polskiego przemysłu. Polska chemia może się znaleźć w niezwykle trudnym położeniu. TTIP to szansa na nowe inwestycje, ale także ryzyko nadmiernych traktatowych przywilejów dla zagranicznych inwestorów przy ograniczonej kontroli polskiego prawa. Polska powinna więc aktywnie uczestniczyć w prowadzonych rozmowach, aby finalne porozumienie było także naszym sukcesem. „...”Najważniejsze wyzwania dla UE zależą przede wszystkim od rozwoju wypadków w głównych stolicach państw członkowskich: w Berlinie, Londynie, Rzymie, Madrycie, ale także pogrążonych w kryzysie Atenach. Jeżeli nie będziemy kształtować Europy opartej na zasadach partnerskiej solidarności, jutro możemy się znaleźć w Unii geograficznie węższej i (co gorsza) znacznie trudniejszej dla realizacji naszych interesów. „....(źródło )
Bartosz Węglarczyk „ Nie Barack Obama, nie Władimir Putin, lecz niemiecka kanclerz stała się w ostatnich miesiącach najbardziej wpływowym politykiem świata. „...”Europa i Ameryka żyją dziś dwoma, rozwijającymi się równolegle kryzysami. Jeden toczy się w korytarzach brukselskiej biurokracji, drugi - na polach daleko na wschodzie kontynentu. Oba mają zasadnicze znaczenie dla zachodniej cywilizacji. W obu karty dziś rozdaje, a przynajmniej tasuje, Angela Merkel. „...”To, że nic w europejskiej polityce wobec Aten i Moskwy nie może się zdarzyć bez jej zgody, wiemy od dawna. Ale teraz nawet żadna inicjatywa nie może się pojawić bez jej błogosławieństwa. Angela Merkel wręcz fizycznie przejęła dowodzenie obiema wielkimi operacjami - to ona pojechała do Kijowa i Moskwy, to jej ludzie rozmawiają z nowym greckim premierem.I to ona wreszcie poleciała do Waszyngtonu, by w imieniu Unii prosić prezydenta Baracka Obamę o nieeskalowanie kryzysu na Ukrainie. Nie wiemy, czy przekonała Amerykanów do niewysyłania broni Ukraińcom, ale wiemy, że o tym, co i jak dziś mówi Europa, decyduje Angela Merkel.Szkoda, że w tych obu debatach nie słychać głosu Polski. Z wielu względów - także niezależnych od nas - Warszawa została całkowicie odsunięta od negocjacji w kryzysie ukraińskim.”...(źródło )
Z wejściem życie ustawy zapobiegającej napływowi obcego kapitału, zagrażającego bezpieczeństwu i porządkowi publicznemu resort skarbu chce zdążyć jeszcze w I półroczu 2015 r. – deklaruje minister skarbu państwa Włodzimierz Karpiński w rozmowie z Jackiem Ziarno. „..”W MSP specjalny zespół prowadzi prace nad projektem ustawy zapobiegającej napływowi obcego kapitału, zagrażającego bezpieczeństwu i porządkowi publicznemu. W niektórych przypadkach zakup lub sprzedaż akcji i udziałów strategicznych dla kraju firm będzie wymagać aprobaty ministra skarbu państwa „...”Przykład Grupy Azoty, które obroniliśmy przed wrogim przejęciem dzięki skutecznie przeprowadzonej konsolidacji pokazuje, że potrzebujemy skutecznych narzędzi dla ochrony interesów naszych spółek, rynku i gospodarki. Azoty to spółka o ogromnym znaczeniu dla rynku pracy, łącznie zatrudnia ok. 14 tys. pracowników i osiąga 10 mld zł przychodów rocznie. Jako największy odbiorca gazu w Polsce ma niebagatelne znaczenie w kwestii naszego bezpieczeństwa energetycznego. „...(źródło )
Ważne Janusz Wojciechowski „ Wielka Litwa może otwarcie przyznać, że dostarcza broń dla Ukrainy. Wielka Litwa może otwarcie powiedzieć, że nie ufa władzom na Kremlu. Wielka Litwa może deklarować, że musi być gotowa do obrony. Co innego mała Polska.Mała Polska musi w sprawach Ukrainy siedzieć cicho. W małej Polsce kandydat na prezydenta nie może nawet teoretycznie rozważać o wysłaniu broni ani tym bardziej o wysłaniu wojsk na Ukrainę.„Lech Kaczyński opowiedział się za Europą współpracy, wolną od dominacji państw. W takiej Europie Polska i Ukraina mogłyby być jednym z ważniejszych sojuszy dużych państw. Jego zdaniem, nasza współpraca powinny dotyczyć gospodarki, kultury, a przede wszystkim kwestii politycznych. Polski prezydent ponownie zadeklarował poparcie dla unijnych i NATO-wskich aspiracji Ukrainy.” ...(więcej)
Bujak „Polska na granicy zdrady”....” Czym jest bierność polskiego rządu, polskiej armii wobec Ukrainy? Czy tylko brakiem wyobraźni, polityczną ignorancją, decyzyjną impotencją? Tak czy inaczej, to polityczny błąd „...”Wizytując obóz internowania w Szczypiornie 15 maja 1921 r., marszałek Józef Piłsudski wygłosił do ukraińskich oficerów słynne: „Ja was przepraszam, panowie. Ja was bardzo przepraszam".Dramatyczne słowa Józefa Piłsudskiego z 15 maja 1921r. Powinny być przestrogą dla obecnego establishmentu rządzącego naszym krajem.”....”Dla mnie, jako Polaka, współtwórcy „Solidarności", odmowa pomocy wojskowej Ukraińcom w ich walce o wolność, to żenująca sytuacja. Solidarnościowa tradycja, czyli „Posłanie do narodów Europy Środkowej i Wschodniej" zobowiązuje, wielowiekowa wspólnota losów też. W takim momencie przypominają się bowiem pamiętne słowa marszałka Piłsudskiego, przepraszającego Ukraińców za zdradę.Uważam, że dzisiaj znaleźliśmy się w podobnej sytuacji. Odmawiając pomocy wojskowej Ukrainie, dopuszczamy się swoistej zdrady. Tym razem jednak nie znajduje ona żadnego usprawiedliwienia. Wtedy i Ukraińcy, i my byliśmy w równie dramatycznym położeniu. Dobrze, że choć jeden z naszych narodów wyszedł z bolszewickiej zawieruchy z własnym państwem. Mogliśmy przecież polec razem. Nasi ukraińscy przyjaciele są w stanie zrozumieć tamtą zdradę. . ….(więcej )
Zbigniew Bujak „ Jestem zwolennikiem bardzo dalekiego zaangażowania się. Uważam, że jeżeli sformowaliśmy już brygadę ukraińsko-polsko-litewską, to pytam dlaczego ta brygada nie jest teraz tam na wschodzie. Po to ją przecież formułujemy. „...”Jak sąsiad prowadzi wojnę z naszym wspólnym, śmiertelnym wrogiem, to trzeba temu sąsiadowi pomóc. Sprzedaż broni Ukrainie to wkład we wspólne bezpieczeństwo. „...”My przecież wiemy mniej więcej jak Rosjanie od wieków prowadzą wojnę i za każdym razem tam, gdzie czują silny opór, tam stają się ostrożni, a nawet potrafią się wycofać. My nie zostawiajmy Ukraińców samych „. ….(więcej )
Macierewicz „Lech Kaczyński, mimo problemów, z jakimi musiał się borykać, był samodzielnym politykiem i skutecznie bronił suwerenności państwa. I dlatego uważam, że był najwybitniejszym polskim prezydentem. „....”Moim zdaniem Lech Kaczyński był najwybitniejszym prezydentem w dziejach Polski. Największym sukcesem jego prezydentury było zbudowanie sojuszu państw i narodów Europy Środkowej. …..(więcej)
Kurski: . Jeżeli ktoś chciał wysłać wojsko, to chciał to zrobić Radosław Sikorski. Kiedy Donald Tusk na początku 2014 roku zwołał ponadpartyjne posiedzenie w swojej kancelarii po agresji Putina, to Sikorski zaproponował, że jedną z opcji jest zawarcie sojuszu dwustronnego Polski i Ukrainy. To oznaczałoby, że dziś polscy chłopcy ginęliby w Donbasie - przekonywał w "Kontrwywiadzie RMF FM" Jacek Kurski. „..(źródło )
Dzisiaj „ Andrzej Duda podkreślił, że Unia Europejska powinna za wszelką cenę pomóc Ukrainie i dążyć do zachowania integralności terytorialnej tego kraju. Przypomniał, że chodzi nie tylko o Donbas, w którym trwają walki, ale także o Krym, który Rosja już zajęła.„Z ogromnym niepokojem przyjmuję niektóre głosy, które tutaj padają, które mówią niemalże wprost: trzeba się z Rosją dogadać za wszelką cenę, bo to kwestia interesów gospodarczych. Podkreślam jeszcze raz - nie ma takich interesów gospodarczych, które pozwoliłyby nam jako uczciwym ludziom sprzedać Ukrainę. Te negocjacje, które dzisiaj się toczą, w których tak naprawdę nie uczestniczy cała UE, tylko uczestniczą w nich Niemcy i Francja, jako żywo myślę, że niektórym przypominają nie tyle formułę normandzką, co kiedyś formułę jałtańską”....”„Gdzie jest pan przewodniczący Donald Tusk? Jaki jest mandat negocjacyjny pani Merkel i pana Hollande’a? Co mają wynegocjować i jakie są założenia? To mnie bardzo interesuje, bo jako Polak nie zgadzam się na sprzedawanie państwa ukraińskiego w zamian za jakieś mętne interesy gospodarcze” …..”„Dzisiaj nie wolno się zgadzać na to, aby Rosja połykała Ukrainę w kawałkach. To jest nasza odpowiedzialność - odpowiedzialność za integralność państw europejskich i integralność granic. Jeżeli zatrzymamy ten proces, będzie to sukces Europy. Jeżeli Europa zgodzi się na zgniły kompromis, będzie to porażka” „...(źródło )
Mój komentarz Andrzej Duda ma ogromne szanse na zostanie prezydentem. Jest politykiem obdarzonym charyzmą , co udowodnił na konwencji
http://naszeblogi.pl/52602-komorowski-jest-skonczony-duda-przemawial-jak-maz-stanu
http://naszeblogi.pl/52624-przekaz-dudy-ide-po-wladze-chwyce-ich-za-gardlo
A to oznacza ,że jego stosunek do Ukrainy , czy do jakichkolwiek spraw , będzie miał, a raczej już ma bardzo dużą wagę . Jego poglądy zaczynają odciskać się na poglądach setek tysięcy ludzi. Dlatego każdą swoją wypowiedź powinien długo ważyć Wojciechowski z żalem pisząc o „małej „ Polsce jako przykład podaje między innymi postawę Dudy (W małej Polsce kandydat na prezydenta nie może nawet teoretycznie rozważać o wysłaniu broni ani tym bardziej o wysłaniu wojsk na Ukrainę) Ja też uważam ,że Duda postąpił w sprawie wysłania broni i żołnierzy na Ukrainę w sposób kunktatorski , który jeśli będzie podtrzymywany zaszkodzi polskiej racji stanu na Wschodzie Kurski bezmyślnie tylko dolewa oliwy do ognia próbując jeszcze bardziej usztywnić stanowisko Dudy To jest lekcja dla Dudy . Kilka nieopatrznych słów , spowodowanych być może silna presją ze strony reżimowych mediów , które wypowiedział jako sprostowanie będzie teraz ciążyło przez kilak miesięcy na stosunku całego PiS do kwestii wsparcia Ukrainy.Bo Polsce jest potrzebny sojusz polityczny i wojskowy z Ukrainą . Ukraina jest dla Polski tak naprawdę jedynym naturalnym , strategicznym sojusznikiem . I mamy w teju chwili historyczną szansę aby taki sojusz urzeczywistnić. I Polska nie może zmarnować tej szansy Marek Mojsiewicz
Zlaicyzowana Europa cweluje katolicką Polskę Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy i zgodnie z drugą prawdą wiary „za dobre wynagradza, a za złe karze”. Żyją jeszcze ludzie pamiętający kampanię poprzedzającą referendum w sprawie Anschlussu Polski do Unii Europejskiej w roku 2003. Wśród agitujących za Anschlussem wyróżniło się dwóch przedstawicieli wyższego duchowieństwa: mój faworyt, JE abp Józef Życiński, w swoim czasie – oczywiście „bez swojej wiedzy i zgody” – zarejestrowany przez SB w charakterze tajnego współpracownika o ambitnym pseudonimie „Filozof”, oraz JE bp Tadeusz Pieronek. Podstawowym argumentem wysuwanym przez mego faworyta, nieboszczyka Ekscelencję, była konieczność ewangelizowania zlaicyzowanej Europy Zachodniej. Żeby ta ewangelizacja była możliwa, Polska powinna zostać przyłączona do UE. Argument ten jakoś nie przemawiał mi do przekonania i zwracałem uwagę, że Kościół polski prowadzi intensywną działalność misyjną w Europie Wschodniej, zwłaszcza w państwach zajmujących terytoria leżące ongiś w obrębie Rzeczypospolitej – ale nikomu nie przychodzi do głowy, by gwoli sprawniejszego ewangelizowania przyłączyć Polskę do Wspólnoty Niepodległych Państw. Z kolei JE bp Tadeusz Pieronek próbował konfundować przeciwników Anschlussu Polski do UE alternatywą, że „jak nie UE, to Białoruś, a może nawet Władywostok”. Wydawało mi się i wtedy, i teraz, że to fałszywa alternatywa, bo na przykład taka Szwajcaria nie należy do UE, bo nie chce, ale nikomu nie przyszłoby do głowy ekspediować Szwajcarię na Białoruś czy do Władywostoku. Ówcześni moi polemiści powiadali, że aaa, Szwajcaria to co innego – to bogaty kraj, który nie musi nigdzie należeć. Odpowiadałem na to, że Szwajcaria jest bogata nie dlatego, że się gdzieś zapisała, tylko dlatego, że się dobrze rządzi. Spróbujmy tedy rządzić się tak samo jak oni, a nie róbmy sobie złudzeń, że oto Unia Europejska sypnie złotem i znowu będzie jak za Gierka. Pamiętałem bowiem również aktualną i dzisiaj radę Miltona Friedmana, który w roku 1990 perswadował parlamentarzystom Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego, że Polska nie może naśladować bogatych krajów zachodnich, bo nie jest bogatym krajem zachodnim. Polska – dowodził M. Friedman – powinna naśladować rozwiązania, jakie bogate kraje zachodnie stosowały u siebie, kiedy były takie biedne jak Polska. Oczywiście nikt tej rady nie posłuchał, bo Umiłowani Przywódcy już wtedy gotowi byli sprzedać naszą biedną ojczyznę za każdą ilość srebrników, byle tylko załapać się na unijne synekury. Taka np. grafinia („żyli w pałacu hrabia z hrabinią, on zwał się Rodryg, ona Franczeska…”) Rózia Thun (née Woźniakowska, ze świętej krakowskiej familii Woźniakowskich) wyłaziła ze skóry, stręcząc tubylcom Anschluss, a zaraz po Anschlussie okazało się, że jednym susem przeskoczyła na tamtą stronę, jako dyrektor przedstawicielstwa UE na Polskę. Otóż Unia Europejska uniemożliwia Polsce zastosowanie się do rady Miltona Friedmana, forsując u nas tzw. standardy, to znaczy zmuszając Polskę do niewolniczego naśladowania bogatych krajów zachodnich. Wpycha to nasz nieszczęśliwy kraj w kolonialną zależność od państw poważnych, no i przede wszystkim od lichwiarskiej międzynarodówki, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Wróćmy jednak à nos moutons, to znaczy do sprawy ewangelizowania zlaicyzowanej Europy Zachodniej. Właśnie JE abp Henryk Hoser zauważył, że Kościół w Polsce „zdradził Jana Pawła II”. Być może to prawda, chociaż wymagałoby uściślenia, kto konkretnie Jana Pawła II „zdradził”. Kościół bowiem obejmuje duchowieństwo i katolików świeckich, którzy w kwestii nauczania, podobnie jak w kwestiach duszpasterskich, nie mają nic albo prawie nic do gadania, więc ani „zdradzić”, ani nie zdradzić nikogo nie mogą. Jeśli zatem ktokolwiek „zdradził”, to musiało to zrobić duchowieństwo, a przynajmniej jego część. Która? Ano chyba ta, która decyduje zarówno o „nauczaniu”, jak i o „duszpasterstwie”. Przypomina mi się dyskusja, jaką w Myszczynie prowadził z Jego Ekscelencją abp. Hoserem kolega Terlikowski. Używając terminologii wojskowej, zwrócił uwagę, że kościelni „generałowie” jakoś nie mogą połączyć się z kościelnymi „kapralami”, tylko tak jedni wokół drugich krążą. Odniosłem wrażenie, że może to być jakaś przymówka o zwiększenie żołdu dla „kaprali”, ale kiedy również publiczność mogła zabrać głos, pozostając przy militarnej retoryce zauważyłem, iż nawet ewentualne połączenie „generałów” z „kapralami” jeszcze nie daje gwarancji zwycięstwa. Żeby zwyciężyć, trzeba bowiem najpierw określić i zlokalizować wroga, a potem na niego uderzyć i go pokonać – to znaczy zlikwidować albo przynajmniej doprowadzić do stanu bezbronności. A ponieważ każde wystąpienie miało kończyć się pytaniem, zapytałem: czy znamy wroga, Ekscelencjo? – na co JE abp Hoser odpowiedział: oczywiście – to szatan! Ale jeśli nawet, to przecież Szatan we własnej straszliwej postaci nie podyktował Radzie Europy Konwencji o zwalczaniu przemocy wobec kobiet ani nie przeforsował jej w Sejmie głosami Platformy Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego, Sojuszu Lewicy Demokratycznej i dziwnie osobliwej trzódki biłgorajskiego filozofa. Musiał w tym celu posługiwać się rozmaitymi ludźmi, a nawet środowiskami – jak na przykład w naszym nieszczęśliwym kraju polskojęzyczną wspólnotą rozbójniczą, tym rozwnuczonym potomstwem żydokomuny i ubowców, z którym tradycyjny naród polski od 1944 roku musi dzielić terytorium państwowe. Co w takim razie z pomocnikami Szatana, stanowiącymi przecież jego wojsko? Czy mamy z nimi walczyć, czy też prowadzić „dialog” – to znaczy za pośrednictwem Wybitnych Przedstawicieli pić im z dzióbków na ekumenicznych sympozjonach, po czym protestować przeciwko rozmaitym konwencjom? Jeśli JE abp Henryk Hoser ma rację i „Kościół” rzeczywiście „zdradził” Jana Pawła II, to oczywiście bardzo niedobrze. Ale jeszcze gorzej byłoby, gdyby „Kościół” – cokolwiek by to miało znaczyć – „zdradził” Pana Jezusa, nieprawdaż? A wykluczyć tego nie można, bo np. Pan Jezus rozsyłając Apostołów, nakazał im iść i nauczać WSZYSTKIE narody. Tymczasem sam słyszałem, jak resortowa „Stokrotka”, przesłuchując JE bp. Tadeusza Pieronka, zapytała go, czy należy ewangelizować Żydów. Ekscelencja najpierw próbował udzielić odpowiedzi wymijającej, ale gdy „Stokrotka” naciskała, odparł, że niekoniecznie, dając do zrozumienia, że Żydzi mają własną, szybką ścieżkę zbawienia. Oznacza to, że zrywamy z zoologicznym fundamentalizmem Pana Jezusa i będziemy nauczali już tylko NIEKTÓRE narody. Przedstawiciele tych narodów dają heroiczne dowody przywiązania do nauki Chrystusowej – jak owa Pakistanka Asia Bibi, skazana na śmierć za uwagę, iż Jezus Chrystus umarł za grzechy świata, podczas gdy Mahomet tego nie zrobił. A u nas w białą szatę męczeńską próbuje drapować się JE abp Stanisław Wielgus. Stanisław Michalkiewicz
Z Panem Bogiem łatwiej Sytuacja na Ukrainie zaostrza się, niczym walka klasowa w miarę postępów socjalizmu. To znaczy – zaostrza się generalnie - bo bywają okresy, kiedy sprawia wrażenie, jakby nie tylko się nie zaostrzała, ale się normalizowała. Zależy to oczywiście od punktu widzenia, który – jak wiadomo – zależy od punktu siedzenia. Gdzie kto ulokował siedzenie, takie widzi świata koło. Dlatego kiedy „siły ukraińskie”, to znaczy – ochotnicze, czyli bataliony wynajęte przez oligarchów – na przykład przez żydowskiego grandziarza Igora Kołomyjskiego, któremu premier Arszenik Jaceniuk – mam nadzieję, że nie za darmo – wypuścił w arendę Dniepropietrowsk – więc kiedy „siły ukraińskie” dają do wiwatu „terrorystom”, czy „separatystom” - bo nazewnictwo zależy od stopnia zaangażowania w tak zwaną „świętą sprawę” - to z jedynie słusznego punktu widzenia sytuacja się „normalizuje”. Jeśli jest odwrotnie, to znaczy – kiedy do ofensywy przechodzą „terroryści” lub „separatyści”, to sytuacja się zaostrza. Taki jest rozkaz nie tylko tubylczej razwiedki - bo ona tylko akomoduje się do wytycznych płynących z macierzystych central – ale również tych, którzy w tych centralach nastrajają kamertony. Zgodnie ze sprawdzonymi jeszcze za wybitnego przywódcy socjalistycznego Adolfa Hitlera wzorcami – wszystkie koła kręcą się dla „radosnej wojny”. Tak właśnie scharakteryzował wojnę pewien ówczesny niemiecki publicysta, zarzucając Angielczykom, że o ile oni swoje imperium budowali przekupstwem, podstępem i zdradą, to Niemcy budują swoje metodą „radosnej wojny”. Więc jeśli dla „radosnej wojny” mają kręcić się wszystkie koła – to znaczy: wszystkie. Nawiasem mówiąc, te ochotnicze bataliony rzeczywiście wojują – ale bo też nie zostały wynajęte dla próżnowania, tylko dla wojowania. Igor Kołomyjski płaci, ale wymaga. Z drugiej jednak strony najemnicy wojują dla pieniędzy, a cóż za pożytek z pieniędzy, jeśli tacy, dajmy na to, terroryści, odstrzelą głowę? Zwraca na to uwagę piosenka wojskowa popularna jeszcze za czasów Najjaśniejszego Pana Franciszka Józefa: „W Ołomuńcu na Hilfsplatzu, gdym na warcie, k... stał, wszyscy mi się k... dziwowali, sam się cesarz k... śmiał” - bo jak melancholijnie podsumowuje swoją sytuację wspomniany weteran: „teraz k... mam złote medale, ale k... nie mam nóg!” A chodzi o to, by mieć i złote – może niekoniecznie medale, chociaż co to komu szkodzi, jeśli będą również medale – więc żeby mieć złote pieniądze i nogi też. Dopiero w świetle tych rozważań możemy lepiej zrozumieć przyczyny, dla których walki na Ukrainie są niebywale „zacięte”, ale straty – bardzo niewielkie. Jak zginie więcej niż 10 ludzi, to już robi się wielkie halo, zbiera się Rada Bezpieczeństwa i radzi, jak by temu zaradzić – i tak dalej. Za to zużycie amunicji bije wszelkie rekordy, co oznacza, że walczący zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie wolą haratać się na bezpieczną odległość przy pomocy dalekonośnej artylerii, niż ryzykować bezpośrednie starcia, zwłaszcza na odcinkach przełamania. Ale to na marginesie, bo ważniejsze są owe „wszystkie” koła, jakie zostały wprawione w ruch gwoli „radosnej wojny”. Ponieważ z Ukrainy dochodzą słuchy, że tamtejsze regularne wojska, a zwłaszcza rekruci z poboru, nie bardzo rwą się do walki, to lepiej rozumiemy przyczyny, dla których rząd w Kijowie nieustannie próbuje wciągnąć w ten konflikt państwa trzecie w nadziei, że interwencyjne wojska załatwią sprawę na odcinku wojskowym, a dygnitarze, którzy zawsze biorą lepszą cząstkę – podzielą między siebie łupy. I niektórzy dają się przekonać – na przykład legendarny pan Zbigniew Bujak, którego w Komitecie Obywatelskim Solidarności z Ukrainą (KOSzU) musiała w tej sprawie molestować pani Bogumiła Berdychowska, co jak wiadomo, gorsze jest od śmierci – toteż pan Bujak wreszcie wyraził pragnienie, by do Donbasu wysłać naszą niezwyciężoną armię. Inni jednak nie idą aż tak daleko i próbują do wojny na Ukrainie wciągnąć Moce Niebieskie. Oto judeochrześcijański portal „Fronda”, który podejrzewam o aktywne i nie bezinteresowne uczestnictwo w gwałtownie reaktywowanym u nas Stronnictwie Amerykańsko-Żydowskim, wpadł na pomysł, by do zaangażowania się w ukraińskiej wojnie – oczywiście po stronie rządu w Kijowie – podpuścić świętego archanioła Michała. To oczywiście znacznie rozsądniejsze, niż osobisty udział w wojnie, bo ewentualne sukcesy ukraińskiego oręża można przedstawić sponsorowi jako rezultat nieustających „szturmów modlitewnych”, zaangażowania Nieba w słusznej sprawie i zainkasować jurgielt nie tylko z czystym sumieniem, ale nawet in odore sanctitatis. Ciekaw jestem, do kogo modlą się o powodzenie separatyści i Moskaliki – bo pewnie po ich stronie też niejeden wpadł na ten pomysł. „Z Panem Bogiem łatwiej niż z ludźmi” - twierdził żmudzki szlachcic, pan Surwint, próbując przekonać oficera dowodzącego konwojem, by odstąpił od egzekucji pana Wołodkowicza. Byłoby jeszcze łatwiej, gdyby nie szatan. Ten zawsze namiesza, jak np. w sprawie książki Stefana Kisielewskiego „Sprzysiężenie”, o której pisał Konstanty Ildefons Gałczyński: „Ksiądz założył monokiel, czyta, chwali – głębokie. Dekalogi, akty wiary, to po prostu nie do wiary! – romans teologiczny. (...) Lecz tymczasem na mieście inne były już treście: niby ten sam tytuł w przedzie, ale w środku – strach powiedzieć: PRZYGODY PEDERASTÓW!” Ponieważ jednak słuszna sprawa zwyciężyć musi, a niesłuszna – musi zginąć, to i szatan w końcu zostanie wystrychnięty na dudka – o czym zaświadcza Gałczyński: ”Choć złą sprawę szatan poprze, wszystko się zakończy dobrze”. Jest to tym bardziej pewne, że właśnie na Ukrainę wybiera się pan prof. Leszek Balcerowicz, by reformować tamtejszą gospodarkę. Czegóż chcieć więcej?
Stanisław Michalkiewicz
12 lutego 2015 Premier Kopacz coraz wyraźniej traci zdolność rządzenia
1. Nasilające się protesty górników i rolników, a także zapowiadane protesty kolejarzy, pracowników Poczty Polskiej i innych grup zawodowych coraz dobitniej pokazują, że premier Kopacz coraz wyraźniej traci zdolność rządzenia.Sama sprowokowała protest górników z Kompanii Węglowej ogłaszając likwidację 4 jej kopalń ale po zdecydowanym proteście na Śląsku po 48 godzinach zmieniła zdanie o 180 stopni i zdecydowała się zawrzeć porozumienie.Mimo tego porozumienia prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej zdecydował się dyscyplinarnie zwolnić kilkunastu działaczy związkowych, którzy uczestniczyli w proteście solidarnościowym wspierającym górników z Kompanii Węglowej, czym spowodował trwający już blisko 2 tygodnie strajk wszystkich kopalń w ramach JSW.Straty spowodowane tym strajkiem sięgają już 150 milionów złotych, wynegocjowano przy pomocy mediatora nawet porozumienie, w którym górnicy zgodzili na sumaryczną redukcję swoich wynagrodzeń o około 10% ale główny ich postulat odejścia prezesa JSW do tej pory nie został zrealizowany co więcej zarząd spółki twierdzi, że na zwołanie walnego zgromadzenia akcjonariuszy potrzebuje przynajmniej jednego miesiąca.Górnicy strajkują nie tylko w kopalniach JSW ale także protestują przed siedzibą spółki i to z taką intensywnością, że policja już dwukrotnie używała gazów łzawiących, armatek wodnych, a nawet niestety broni gładkolufowej.Ze względu na brak reakcji właściciela spółki czyli ministra skarbu nie widać końca tego protestu, co więcej zaczyna on przybierać najbardziej drastyczną formę czyli strajku głodowego podjętego przez kilkunastu górników.
2. Nabierają intensywności także protesty rolników, które rozpoczęły się od blokowania przez nich niektórych dróg krajowych, teraz blokowane są one we wszystkich częściach kraju, a wczoraj rozpoczął się najazd rolników na Warszawę.Zamierzają oni blokować nie tylko ważne drogi tranzytowe ale także chcą zblokować ciągnikami wszystkie główne drogi dojazdowe do Warszawy i tym samym doprowadzić do paraliżu stolicy kraju.Nasilenie rolniczych protestów nastąpiło po wypowiedziach ministra Marka Sawickiego, który publicznie wielokrotnie mówił, że nie wie dlaczego rolnicy wychodzą na ulice i sugerował, żeby zamiast protestować wypełniali wnioski o unijne dotacje.Po wczorajszych zerwanych rozmowach w resorcie rolnictwa rolniczy OPZZ zapowiedział, sprowadzenie do Warszawy 100 tysięcy rolników i prowadzenie protestu aż do spełnienia rolniczych postulatów (wypłaty odszkodowań za zniszczenia upraw przez dziki, interwencji na rynku mięsa wieprzowego, a także na rynku mleka).
3. Wczoraj pogotowie strajkowe ogłosili kolejarze ze spółki przewozy regionalne, protestować zamierza także Związek Nauczycielstwa Polskiego i związki zawodowe pielęgniarek, a nawet przedstawiciele służb mundurowych.Wszystkie te protesty mają swoje głębokie przyczyny, które narastały przez ostatnie lata rządów Platformy i PSL-u i były przez ówczesnego premiera Tuska i jego ministrów zamiatane skrzętnie „pod dywan” i tyle się tego nazbierało, że podczas rządów premier Kopacz musiały się „wysypać”.A ponieważ Ewa Kopacz na pewno nie jest premierem na trudne czasy, a Donald Tusk delegując ją na to stanowisko aż takiego buntu społecznego nie przewidywał, teraz koalicja Platforma-PSL jest w wyraźnej defensywie.Dostrzega to także ośrodek prezydencki, którego przedstawiciele podjęli nawet działania zmierzające do wymiany premiera wczesną wiosną tego roku i kto wie czy nasilające się protesty tych działań nie przyśpieszą.Im bardziej nasilają się protesty, tym rzadziej premier Kopacz pojawia się publicznie, nie zabiera głosu, znika, zakładając chyba, że być może protestujący się zniechęcą.Swoim zachowaniem potwierdza, że coraz wyraźniej traci zdolność rządzenia. Kuźmiuk
Na krawędzi Wygląda na to, że Europa, a kto wie, czy nie cały świat, stanął na krawędzi wojny. Mamy coś w rodzaju wyścigu z czasem; albo starania podjęte przez niemiecką kanclerz Angelę Merkel, by zapobiec zaostrzeniu i rozszerzeniu ukraińskiej wojny przyniosą jakieś rezultaty, albo rozpocznie się gwałtowne podsycanie ukraińskiego konfliktu. Polska, chociaż sąsiaduje z Ukrainą i nawet próbuje groźnie kiwać palcem w bucie, nie ma żadnego wpływu na rozwój sytuacji, bo zależy on, jak zresztą zawsze, od kompromisu między mocarstwami. Warto zatem przypomnieć, że mocarstwowość, to jest zdolność państwa do ustanawiania, a ściślej – do narzucania własnych praw poza swoimi granicami. Państwa, które taką zdolność mają, nazywamy mocarstwami. Inne państwa mają zaledwie zdolność samodzielnego kształtowania własnych praw – i taką zdolność nazywamy suwerennością. Wreszcie pozostałe państwa – wśród nich Polska – nie ma nawet takiej zdolności, więc – jak przenikliwie zauważył w podsłuchanej rozmowie były minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz – istnieje „tylko formalnie”. Skoro zaś tak, to nic dziwnego, że nie ma wpływu na rozwój sytuacji na terytorium swego najbliższego sąsiada. Wygląda na to, że Europa stanęła na krawędzi wojny, więc zanim sytuacja rozwinie się w tę, czy tamtą stronę, przypomnijmy, jak właściwie do tego doszło. Wszystko zaczęło się od spotkania izraelskiego prezydenta Szymona Peresa z rosyjskim prezydentem Dymitrem Miedwiediewem 18 sierpnia 2009 roku w Soczi. Po tym spotkaniu prezydent Peres, wypowiadając się dla jednej z izraelskich gazet powiedział, że złożył prezydentowi Miedwiediewowi dwie obietnice – że mianowicie Izrael nie uderzy na Iran i że on przekona prezydenta Obamę do wycofania z Europy Środkowej elementów tarczy antyrakietowej. Nie ujawnił, co w zamian za to obiecał mu prezydent Miedwiediew – ale chyba prezydenta Obamę „namówił”, bo ten 17 września 2009 roku dokonał słynnego „resetu” w stosunkach USA z Rosją, wysadzając tym samym w powietrze całą „politykę jagiellońską” z której tak dumny był pan prezydent Lech Kaczyński. „Polityka jagiellońska”, którą pan Smolar określił podówczas w „Gazecie Wyborczej” mianem „postjagiellońskich mrzonek” polegała na podjęciu się przez Polskę roli amerykańskiego dywersanta we wschodniej Europie do spółki z Gruzją i Ukrainą, administrowaną wówczas przez prezydenta Juszczenkę. „Reset” dokonany przez prezydenta Obamę oznaczał, że Stany Zjednoczone żadnych dywersantów w Europie Wschodniej już nie potrzebują i że próżnię powstałą po wycofaniu się USA z aktywnej polityki w tej części kontynentu, wypełniają strategiczni partnerzy, to znaczy – Niemcy i Rosja. Środowisko „Gazety Wyborczej” natychmiast się do nowego etapu akomodowało i stąd nie tylko „postjagielloońskie mrzonki”, ale również – a może nawet przede wszystkim – wizyty red. Michnika w Klubie Wałdajskim, gdzie był karmiony i pojony przez prezydenta Putina, niczym najukochańsza duszeńka. W rezultacie sympatie naszego nieszczęśliwego kraju zostały odwrócone o 180 stopni, co w sierpniu 2012 roku doprowadziło do podpisania na Zamku Królewskim w Warszawie deklaracji o pojednaniu między narodami polskim i rosyjskim. Tę par excellence polityczną deklarację podpisali dwaj przedstawiciele kościołów: w imieniu Cerkwi Prawosławnej patriarcha Moskwy i Wszechnrusi Cyryl, a w imieniu Kościoła katolickiego – JE abp Józef Michalik, który w udzielonej z tej okazji wypowiedzi dla prasy zauważył, że „na tym etapie nie mogliśmy tego nie uczynić”. A dlaczego? A dlatego, że 19 listopada 2010 roku rozpoczął się dwudniowy szczyt NATO w Lizbonie, na którym proklamowane zostało strategiczne partnerstwo NATO-Rosja. Z tego politycznego porządku wynikały obowiązki również dla naszego nieszczęśliwego kraju, któremu rozkazano „pojednać się” z Rosją.
Dzięki temu strategicznemu partnerstwu ruscy szachiści poświęcili Muammara Kadafiego – ale stanęli dęba prezydentowi Obamie, który gorąco zapragnął zwycięstwa demokracji również w Syrii. Upokorzenie, którego w związku z tym doznał prezydent Obama na oczach całego świata, skłoniło go do zresetowania swego poprzedniego resetu w stosunkach z Rosją – co przybrało postać zielonego światła dla politycznego przewrotu na Ukrainie, którego nieukrywanym celem było wyłuskanie tego kraju z rosyjskiej strefy wpływów. Tym samym prezydent Obama wysadził w powietrze polityczny porządek lizboński, wskutek czego sytuacja polityczna w Europie Środkowej znowu stała się płynna. Stany Zjednoczone znowu potrzebują dywersantów we Wschodniej Europie, w następstwie czego środowisko „Gazety Wyborczej” jednym susem wskoczyło do pierwszego szeregu krytyków złego Putina, a wśród naszych Umiłowanych Przywódców aż zaroiło się od amatorów wyświadczania prezydentowi Obamie darmowej usługi, o której w podsłuchanej rozmowie wspomniał Radosław Sikorski. Ciekawe, że ze strony prezydenta Obamy i w ogóle – amerykańskiej administracji nie słychać ani obietnicy definitywnego zaniechania wywierania przez USA nacisków na Polskę, by w podskokach spełniła żydowskie roszczenia majątkowe, ani nawet odpowiedzi na uchwalony jednogłośnie 17 października ubiegłego roku postulat Kongresu Polonii Amerykańskiej, by Stany Zjednoczone zawarły z Polską dwustronny układ wojskowy. Wygląda na to, jakby oczekiwały one od Polski kolejnego poświęcenia za darmo – bo z napiwków, jakie stare kiejkuty dostały za pośrednictwem Nur Corporation, która wysługiwała się na terenie tubylczym firemką Ostrowski Arms, ani jakie dostały od CIA w postaci 15 milionów dolarów w gotówce, Polska nie ma żadnego pożytku. Stanisław Michalkiewicz
13 lutego 2015 Po 8 latach rządów powołajmy 6 zespołów, które zajmą się przyszłością rolnictwa
1. Nasilające się w całym kraju protesty rolnicze, a także ich najazd na Warszawę i manifestacja pod ministerstwem rolnictwa, wszystko to zmusiło ministra Sawickiego do spotkania się z kilkunastoma organizacjami rolniczymi.Wprawdzie po pół godzinie tego spotkania, opuścili je przedstawiciele rolniczego OPZZ i komitetu strajkowego województwa kujawsko-pomorskiego ale przedstawiciele pozostałych organizacji zostali i debatowali dalej z ministrem.Po dwóch godzinach rozmów minister Sawicki ogłosił, że zaproponował rolnikom powołanie 6 zespołów roboczych, które maja się zająć między innymi: karami za przekroczenie limitów produkcji mleka, sytuacją na rynku trzody chlewnej, opłacalności produkcji rolnej w ramach Wspólnej Polityki Rolnej (WPR) i polityki krajowej, szkodami łowieckim, obrotem ziemią rolniczą oraz interwencjami na rynkach rolnych.Jak zapowiedział Sawicki pierwsze wyniki działalności tych zespołów roboczych zostaną zaprezentowane już 21 lutego, a więc stosunkowo niedługo, tylko nie wiadomo czy protestujący będą czekać na te ustalenia blokując drogi czy też rozjadą się do domów.
2. Rzeczywiście powołane zespoły robocze odzwierciedlają najważniejsze problemy polskiego rolnictwa, tyle tylko, że istnieją one od wielu miesięcy (niektóre od kilku lat), a nasiliły się po wprowadzeniu rosyjskiego embarga na unijną żywność.Mimo tego, że minister Sawicki kieruje już resortem rolnictwa prawie 8 lat (z krótką przerwą kiedy to ministrem rolnictwa był Stanisław Kalemba ale także z PSL-u), niestety niewiele w tych sprawach zrobił zarówno na unijnym forum jak i w ramach krajowej polityki rolnej.Do tej pory udawało się mu mamić rolników wynegocjowaniem dużych środków na WPR w perspektywie finansowej na lata 2014-2020 (choć w cenach stałych są wyraźnie mniejsze niż te z perspektywy 2007-2013 przy uwzględnieniu pełnych dopłat, które dotyczą polskich rolników dopiero od 2013 roku), czy też poszukiwaniem nowych atrakcyjnych rynków zbytu na polską żywność.Gwałtowny spadek cen skupu w zasadzie wszystkich płodów rolnych w 2014 roku (od 20 nawet do 70%, choć ostatnio za ziemniaki proponowano rolnikom 2 grosze za kilogram co oznacza ponad 90% spadek ich ceny), a także mięsa i mleka spowodował wyraźne obniżenie dochodów szczególnie gospodarstw towarowych, a to z kolei uniemożliwia im regulowanie zobowiązań w tym kredytowych.Rolnicy wyszli więc na drogi, a minister Sawicki sprawiał wrażenie zaskoczonego, czemu dawał zresztą wyraz publicznie mówiąc wielokrotnie, że nie wie dlaczego rolnicy blokują drogi.
3. Przypomnijmy więc ministrowi Sawickiemu, że obiecywał rekompensaty nie tylko tym rolnikom, którzy eksportowali wcześniej do Rosji, a teraz na skutek embarga nie mogą tego robić, ale wręcz wszystkim rolnikom, którzy ponieśli straty w związku ze spadkami cen skupu (o 20-70%) w zasadzie wszystkich produktów rolnych w tym także produktów mlecznych.Niestety do tej pory do rolników zajmujących się produkcją warzyw i owoców dotarły symboliczne kwoty rekompensat z kwoty blisko 300 mln euro z unijnego budżetu jaki na ten cel przeznaczyła Komisja Europejska (i to tylko do wybranych, którzy zdecydowali się zniszczyć zbiory lub przeznaczyć je na rzecz organizacji charytatywnych).Producentów mleka natomiast nie tylko nie objęto żadnym programem rekompensat, a wręcz przeciwnie karami za przekroczenie limitów produkcji mleka w roku kwotowym 2013/2014.W skali całej Unii chodzi o kwotę ponad 200 mln euro kar w tym w odniesieniu do Polski o kwotę 46 mln euro czyli blisko 200 mln zł, które to środki zostały już pobrane od rolników z bieżących wypłat za dostawy mleka do zakładów przetwórczych (przeprowadzając cała operację w drastyczny sposób zabierając rolnikom całość dochodów za dostarczone mleko przez kolejne kilka miesięcy).W tym roku kwotowym 2014/2015 (kończy się w marcu) kary za przekroczenie limitów produkcyjnych mogą sięgnąć astronomicznej kwoty 200 mln euro czyli blisko 900 mln zł (rolnicy bowiem rozwijają produkcję w związku z decyzją KE o zniesieniu ograniczeń w produkcji mleka od 1 kwietnia 2015 roku), co dramatycznie pogorszy sytuację tej branży.Chociaż Komisja Europejska przygotowała pomoc dla sektora mleczarskiego w związku z rosyjskim embargiem nazywanym „pakietem mlecznym”, ale Polska nie jest nim objęta (znajdą się w nim tylko Litwa, Łotwa, Estonia i Finlandia), ponieważ polski minister rolnictwa na czas nie dostarczył Komisji danych o spadku cen skupu mleka w naszym kraju o ponad 20%.Brak skuteczności ministra Sawickiego w Radzie ministrów rolnictwa w sprawie odszkodowań dla polskich rolników w związku z rosyjskim embargiem, a także zamiatanie po dywan problemów polskiego rolnictwa przez lata (jak tego z obrotem ziemia rolniczą), spowodowały rolnicze protesty na drogach i powołanie nawet 6 zespołów roboczych niestety teraz tych problemów nie rozwiąże.Kuźmiuk
Oszczędzanie przez zabijanie pacjentów Wczorajszy "Dziennik. Gazeta Prawna" poświęcił czołówkę polskim porodówkom. Trudno o coś bardziej haniebnego i kompromitującego, niż fakt, że aż w 64% naszych szpitali rodząca kobieta nie może liczyć na znieczulenie. Nawet jeśli jest gotowa zapłacić. To jedna z tych spraw, które sprawiają, że człowiekowi uszy płoną ze wstydu, w jakim bantustanie żyje.Cóż, już w 2008 roku obecnej pani premier - wtedy minister zdrowia - wypsnęło się, że poród "musi boleć", bo takie są prawa natury; po prostu sorry, taki klimat, jak jest zima, to musi być zimno, a jak pęka krocze, to się wyje. Potem co prawda pani Kopacz zmieniła zdanie i "mając trzysta miliardów z Unii" obiecywała wszelkie możliwe refundacje i nowoczesne technologie. Ale to była przecież kampania wyborcza - a czym się różnią wypowiedzi w kampanii wyborczej, zapytajcie, drogie dzieci, pana Janusza Lewandowskiego. Trzeba by prosić na kolanach PiS albo episkopat, najlepiej jednych i drugich, żeby stanowczo potępili znieczulanie zewnątrzoponowe. Wtedy minister Arłukowicz natychmiast pieniądze znajdzie, tak jak na złość prawicy i Kościołowi znalazł je na symboliczne przynajmniej dofinansowywanie in vitro. Inna sprawa, że po prostu zabierze te pieniądze komuś innemu - tak jak zrobił, żeby sfinansować "pakiet onkologiczny".Kiedy czyta się, że w dorocznym rankingu renomowanej szwajcarskiej organizacji, badającej jakość służby zdrowia, spadliśmy (i to parędziesiąt punktów) poniżej Albanii, na chwalebne czwarte od końca miejsce w Europie - to może brzmi abstrakcyjnie. Ale kiedy człowiek czyta o śmierci półtorarocznego chłopca w Kutnie, którego - mimo naglącego skierowania od lekarza rodzinnego - nie przyjęto do szpitala "z braku miejsc", to po prostu otwiera się nóż w kieszeni, puls łomocze w skroniach i czerwona mgła zasnuwa oczy. Środek Europy! Dwudziesty Pierwszy wiek! I zwykłe zapalenie płuc... jeśli dobrze pamiętam, to już trzecia śmierć małego dziecka wskutek odesłania ze szpitala w ciągu mniej więcej roku. A do tego doliczyć jeszcze trzeba podobne zgony wśród osób dorosłych i staruszków.Tłum propagandystów i pożytecznych idiotów z syndromem peerelowskiej włókniarki (młodzieży wyjaśniam, że taka chwaląca władzę i potępiająca wichrzycieli, nierobów tudzież agentów imperializmu przedstawicielka "ludu pracującego" była stałym bywalcem komunistycznych dzienników) z punktu zaczął, tak jak za każdym razem, zgodnie z przekazem dnia - to się zdarza, winny jest szpital, dyspozytor na SOR, lekarze, nie wolno do tego mieszkać polityki, no co, może znowu "wina Tuska", he, he?To zwykłe, kłamliwe ściemnianie. Kilka lat temu była taka katastrofa kolejowa w Hiszpanii. Bezpośrednim jej sprawcą był maszynista, który pędził o kilkadziesiąt kilometrów na godzinę ponad dozwoloną szybkość. Ale nikt nie miał wątpliwości, że robił tak, bo szefostwo linii kolejowych dostało jazdy na punktualność i na różne sposoby cisnęło pracowników, by za wszelką cenę nadrabiali przed stacja ewentualne opóźnienia. (Mówiąc nawiasem, przyjrzałbym się pod tym kątem tragedii pod Szczekocinami - ona też miejsce miała po intensywnych puszeniu się i napinaniu nowego wtedy szefa resortu, Nowaka, tego od zegarków, który chciał mieć pijarowski sukces i ogłosił, że będzie nim poprawa punktualności. Z oczywistych przyczyn nasze media nie zajęły się kwestią, jakie miały wpływ płynące z góry naciski "szybciej, szybciej, byle się nie spóźnić" na niedbalstwo dróżników i przeoczenie go przez maszynistę).Otóż rządy PO w polskiej służbie zdrowia, od wielu lat, polegają na mnożeniu nacisków na lekarzy i placówki, by jak najusilniej skąpili pieniędzy. Chorzy nie są po to, by ich leczyć, ale by na nich oszczędzać. Lekarze są straszeni i nękani surowymi karami za wypisanie - nawet na recepcie odpłatnej - bodaj jednej paczki leku, który urzędas z NFZ uzna za przypisany niepotrzebnie. A może uznać, bo pacjent nie leczy się u tego lekarza, bo numerek źle wpisany, bo w oficjalnym spisie producent nie wyspecyfikował konkretnie takiego zastosowania, albo, bo po prostu ma takie widzimisię. W ten sposób NFZ zaoszczędził już miliardy na przewlekle chorych - z czego władza i jej dyżurni kretyni są oczywiście niezmiernie dumni. Skutkiem tych "oszczędności" będzie niebawem ogromny wzrost liczby inwalidów, bo z chorobami przewlekłymi tak już jest (jak rzekł koledze lekarz na pytanie, czy długo będzie brał przypisany lek: "jak pan będzie brał, to długo") - ale kto by się martwił, co będzie po wyborach. Już dziś jesteśmy europejskim liderem w liczbie amputowanych corocznie "cukrzycowych stóp", a statystyki powikłań nadciśnienia, wieńcówek czy właśnie wspomnianej cukrzycy stawiają włosy na głowie.Równie intensywnie naciska władza i mobbuje na kliniki, szpitale, ośrodki zdrowia, by odsyłały jak najwięcej pacjentów z kwitkiem. Nie, oczywiście, nikt tego tak wprost nie formułuje. Ale po prostu za przyjęcie przypadku, który potem NFZ zakwestionuje, placówka dostaje po kieszeni. Wtedy szef woła dyspozytora, kierownika zmiany czy kogo tam, i go obtańcowuje, że przez jego miękkie serce dla chorych dziatek i dziadów wszyscy pójdą z torbami, a co najmniej nie dostaną premii.Słowem, służba zdrowia "zreformowana" przez PO i kupionego w tym celu Arłukowicza tym się różni od normalnej, czym sowiecki wymiar sprawiedliwości - lepiej skazać dziesięciu niewinnych, niż pozwolić ujść jednemu wrogowi klasowemu! - różnił się od cywilizowanego. Nikt nie zdołał stworzyć idealnego systemu leczenia, ale na Zachodzie zakłada się jednak, że lepiej zmarnować trochę pieniędzy na leczenie hipochondryków czy nieubezpieczonych, bo życie ludzkie jest wartością nadrzędną - u nas jest dzisiaj dokładnie odwrotnie.Lekarze przez jakiś czas się przed tym bronili, ale etos musiał w końcu przegrać z biznesem, czy raczej z mobbingiem. Kiedy rejestratorka raz i drugi zostanie ochrzaniona za to, że znowu przyjęła kogoś niepotrzebnie, to w końcu odmówi przyjęcia komuś takiemu, kto wskutek nie podjęcia leczenia, względnie leczenia się "domowymi środkami" kopnie w kalendarz. Wtedy to ona jest winna, szpital stawiany pod pręgierzem, a bydło zapaskudzające za partyjne pieniądze internet obsypuje lekarzy bluzgami i zgodnie z wytycznymi partyjnej propagandy wypomina im rzekomo zarabiane na medycynie fortuny.Ale to nie lekarze, pielęgniarki ani dyspozytorzy pogotowia ponoszą winę. Ponoszą je konkretni politycy, z obecną premier, autorką tych zdrowotnych "reform", na czele, i konkretne partie, rządzące Polską od ośmiu lat z jak najgorszym skutkiem. Ziemkiewicz
Tusk zlecał podsłuchy i gromadził haki na Platformę ? „Telewizja Republika: CBA znało wcześniej treści rozmów zarejestrowanych w warszawskich restauracjach w tzw. „aferze taśmowej”....”Stacja dotarła do informacji zawartych w wewnętrznej bazie CBA, która gromadzi meldunki z całego kraju. Telewizja ujawnia także korespondencję, którą Marek Falenta prowadził z funkcjonariuszami CBA. Z Agencją współpracował nie tylko biznesmen, ale także pracujący dla niego były funkcjonariusz ABW.Obaj zostali zarejestrowani w kartotece ABW jako Osobowe Żródła Informacji, czyli ich spotkania z funkcjonariuszami CBA nie były tajne. Z funkcjonariuszami CBA spotykałem się w miejscach publicznych, m.in. w restauracji Pierogarnia na Placu Konstytucji oraz w Studio Buffo przy Konopnickiej nieopodal Hotelu Sheraton”...”CBA do tej pory twierdziło, że Falenta nie przekazywał żadnych informacji w tej sprawie. Zarówno z meldunków, korespondencji jak i opowiadań biznesmena wynika coś innego. Pierwszy meldunek pojawił się w bazie w maju 2014 r. i dotyczył rozmowy Nowak-Parafianowicz. „....(źródło )
czerwiec 2014 „Czyje knajpiane rozmowy wypłyną jeszcze w aferze taśmowej? Podobno można spodziewać się podsłuchanych wynurzeń kolejnych rządowych prominentów. W grę ma nie wchodzić jedynie premier. A to dlatego, że w porę został ostrzeżony przez ABW… ..”Według ustaleń gazety, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego ostrzegła szefa rządu, że w jego ulubionej knajpie Lemongrass może dochodzić do podsłuchiwania. „...”Nasz informator z kręgu służb twierdzi, że istniało podejrzenie, że rozmowy w lokalu mogły być nagrywane! Inny, że to nie było aż tak konkretne ostrzeżenie. Ale potwierdza, że po sugestii ABW Tusk zmienił przyzwyczajenia. – Od tej pory do knajp w ogóle przestał chodzić – twierdzi. – Tak, woli zaprosić do siebie i to nawet do KPRM, rzadziej na Parkową – przyznaje nam ważny polityk Platformy Obywatelskiej „.. (więcej )
Jarosław Gowin „ Odniósł się także do dwóch różnych stanowisk, które zajmują przedstawiciele rządu ws. wysłania broni na Ukrainę. Podczas gdy ministrowie Schetyna i Siemoniak wydają się entuzjastami pomysłu dozbrajania Ukrainy, wiceszef MSZ - Rafał Trzaskowski - był przeciwko takiemu scenariuszowi.Nawet w sprawie dotyczącej tak elementarnej racji stanu jak bezpieczeństwo i stosunek do Ukrainy jest niezdolny do wypracowania wspólnego stanowiska. Jest pogłębiający się konflikt między ośrodkiem prezydentem - minister Siemoniak i Kancelarią Premiera - Trzaskowski. (…) Te dwa ośrodki nie są w stanie uzgodnić wspólnego stanowiska. Mi jest bliżej do tego, co mówił Schetyna i Siemoniak. Oceniam Grzegorza Schetynę jako państwowca, który w tej sprawie zrobił dużo, żeby przekuć balon rosyjskiej propagandy w Europie”....”To są wstrząsające informacje, oznacza to, że szef CBA wprowadzał opinię publiczną w błąd, mówiąc że nie ma żadnych tego typu raportów. Pytanie drugie: co się dzieje z tymi doniesieniami? Nie można oczywiście przesądzać, że one są prawdziwe. Jednak opinia publiczna ma prawo znać prawdę. Mam nadzieję, że pani premier nakłoni do wyjaśnień ministra Wojtunika i że powiedzą jakie są dalsze ustalenia w sprawie która dotyczy także Donalda Tuska - w tych nagraniach pojawia się też jego osoba. (…) Jak to się dzieje że materiały wyciekają? Moja hipoteza jest taka, że część uczciwych oficerów boi się, że kolejna afera zostanie zamieciona pod dywan. Kluczowym punktem była dymisja gen. Bondaryka, dlaczego on został zmuszony do dymisji? Media spekulowały, że premier Tusk był wściekły, że minister Bondaryk nie poinformował go o aferze Amber Gold i OLTExpres. On ostał zmuszony do dymisji dlatego, że był nadmiernie dociekliwy, prowadził śledztwa które naruszały istotne interesy otoczenia Tuska „....”Oczekuję informacji: Czy CBA było informowane przez informatorów o rzekomych spotkania? Jaki jest stan śledztwa? Informacji na konferencji prasowej, ale oczywiste jest dla mnie ze min. Wojtunik powinien stanąć przed komisją ds. specsłużb „...(źródło )
Bartosz Marczuk „ Cywilizacja Łacińska , czy azjatyckie stepy „.....”Przenieśmy się do Krakowa, gdzie między tymi dwiema deklaracjami, dokładnie 27–28 października, odbyła się narada dyrektorów izb skarbowych z całej Polski. Obecny był na niej wiceminister finansów Jacek Kapica odpowiedzialny za kontrolę skarbową. „...” Bętkowska-Cela mówi m.in. o tym, że Kapica zrugał dyrektorów skarbówek za zbyt małą liczbę udowodnionych przedsiębiorcom win. Relacjonuje, że urzędy skarbowe, które w 2015 r. będą miały najwyższy odsetek kontroli negatywnych (czyli bez nałożenia kary), zostaną pozbawione pracowników kontroli („pozostanie tam jedynie dwóch kontrolujących"). Celem na 2015 r. jest wzrost dochodów budżetowych i kontroli pozytywnych (tj. z karą). „Trzeba w 2015 r. zmienić tok myślenia w sprawie kontroli podatkowych w ten sposób, że nie ma kontroli prewencyjnych, kontrola ma przynosić wpływy budżetowe" – dowiadujemy się z notatki. „...”I creme de la creme: docelowo liczba pozytywnych kontroli ma wynosić dla poszczególnych izb skarbowych 80 proc.! Innymi słowy, rząd mówi podległym sobie urzędnikom: macie tak szukać, tropić, łowić, by prawie wszystkie wasze kontrole kończyły się nałożeniem na podatnika kary. Jak tego nie zrobicie – zwolnimy wam pracowników, sami też możecie stracić posady. Retoryka rodem z poprzedniej epoki, najpełniej wyrażona przez stalinowskiego prokuratora Andrieja Wyszyńskiego, który zasłynął powiedzeniem: „Dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie". „....”Mamy więc do czynienia ze starciem dwóch filozofii. Pierwsza głosi: państwo jest służebne wobec obywateli, powinno traktować ich podmiotowo i wierzyć, że co do zasady są uczciwi. Powinno także zdawać sobie sprawę, że to od dobrobytu firm i obywateli zależy los jego i zatrudnionych urzędników „...”Drugi rodzaj myślenia – wciąż jest, niestety, dominujący – traktuje państwo jako hegemona, którego celem jest rządzenie, kontrolowanie, sankcje, a nie służba, obywateli zaś definiuje jako ludzi nieuczciwych, kombinujących, szukających dziur w prawie...(źródło )
2010 rok Dane za Ziemkiewiczem Gazeta obsesyjnie prorządowa opublikowała materiał, z którego wynika, że w Polsce na tysiąc obywateli zakłada się 27,5 podsłuchu, w Wielkiej Brytanii, która ma autentyczny problem z terroryzmem to jest 8 na tysiąc,a w Niemczech 0,2 na tysiąc.Coś to, na litość Boską, mówi o tym systemie. Panowanie Tuska tak demoluje państwo prawa w Polsce, że każdy następny, kto przyjdzie, nic nie będzie już musiał psuć. Będzie miał władzę dyktatorską, bo wszystkie hamulce zostały rozbite przy kretyńskim entuzjazmie pożytecznych idiotów z elit intelektualnych i medialnych.”....(więcej )
2010 Wywiad Ewy Usowicz z Andrzejem Zwarą , nowym prezesem Naczelenj rady Adwokackiej pod tytułem„Nie budujmy prawniczej mafii”Co konkretnie chce pan zrobić? Przede wszystkim dopilnować odpowiednich inicjatyw legislacyjnych. W 2007 r. premier Tusk zapowiadał, że powstanie ustawa, która precyzyjnie wskaże, w jakim zakresie władza publiczna może podsłuchiwać obywateli. Takie uprawnienia ma teraz aż 11 służb. I po tych szumnych zapowiedziach zapadła cisza. Podobno są jakieś projekty komisyjne, które leżą w sejmowych „zamrażarkach”. Na tę sprawę zwróciła niedawno uwagę Komisja Praw Człowieka NRA, zresztą kierowana przez mojego wyborczego rywala Piotra Sendeckiego. To kolejny przykład, że w kwestii obrony praw obywatelskich adwokatura jest jednomyślna.”...(więcej )
Wywiad Anna Sarzyńskiej z Krzysztofem Szczerskim „....” Ale nie ma mowy o federalizacji Ukrainy, ani autonomii dla separatystów. Choć były obawy, że takie postulaty mogą zostać uwzględnione. Więc jednak Rosja nie uzyskała wszystkiego, co chciała… Ale to wszystko gwarantuje Putin, który wyeliminował z gry USA, NATO i Unię Europejską. I teraz to on z dobranymi przez siebie partnerami – czyli Francją i Niemcami - wspólnie gwarantują Ukrainie, że tam nie będzie wojny. To dyplomatycznie jest bardzo istotne rzecz. Zwłaszcza, gdy pamiętamy, że od aspiracji zachodnioeuropejskich wszystko się zaczęło. Dzisiaj o tym w ogóle nie ma już mowy. Teraz Ukrainie względną stabilizację gwarantują trzy obce państwa…
Czyli jednak „druga Jałta”? Na pewno koncert trzech mocarstw, poza instytucjami, do których Ukraina aspirowała. Na pewno bez Unii Europejskiej. Unia będzie dziś klaskać po powrocie Merkel i Hollande’a. Ale to oni sami zdecydowali się układać z Putinem, a nie Unia.”...”gwarantami bezpieczeństwa są trzy państwa, w tym Rosja, więc chęć Ukrainy, by wyzwolić się rosyjskiej strefy wpływów – jest nieaktualna. Po trzecie to nie powinien być program, żeby zacząć myśleć, że Putin jest partnerem Zachodu i może powrócić do normalnych rozmów o pokoju w Europie. Nie zapominajmy, że konflikt na Ukrainie był wywołany przez agresję moskiewską. „..”A co to porozumienie oznacza dla Polski? Polskich polityków w Mińsku nie było… To jest najbardziej dojmujące. Ta głucha cisza w Warszawie. Te rozmowy przecież mogłyby się toczyć w Warszawie. Albo przynajmniej polski polityk powinien siedzieć przy tym stole To pokazuje na kompletną marginalizację Polski w regionie. Dawniej to się wydawało niemożliwe, żeby rozmawiano o Ukrainie bez Polski. A jednak tak się stało. Dostawcą dobrych usług stał się Łukaszenka Zajął miejsce Komorowskiego. Do Brukseli pojadą dziś Kanclerz Niemiec, prezydent Francji z informacją, co się dzieje, a polska premier będzie tego tylko słuchała.”...”Czy w świetle tych porozumień dyskusja o dostarczaniu broni na Ukrainę staje się nieaktualna? To był doraźny cel Putina. Ten timing był taki własnie z powodu stanowiska USA, gdzie dyskusja o przekazaniu broni Ukrainie była już bliska konkluzji. Resort obrony USA już był gotowy na taki krok. To był ten impuls, który kazał Putinowi zasiąść do stołu? Tak”...(źródło )
Ważne Gowin To są wstrząsające informacje, oznacza to, że szef CBA wprowadzał opinię publiczną w błąd, mówiąc że nie ma żadnych tego typu raportów. Pytanie drugie: co się dzieje z tymi doniesieniami? Nie można oczywiście przesądzać, że one są prawdziwe. Jednak opinia publiczna ma prawo znać prawdę. Mam nadzieję, że pani premier nakłoni do wyjaśnień ministra Wojtunika i że powiedzą jakie są dalsze ustalenia w sprawie która dotyczy także Donalda Tuska - w tych nagraniach pojawia się też jego osoba. (…) Jak to się dzieje że materiały wyciekają? Moja hipoteza jest taka, że część uczciwych oficerów boi się, że kolejna afera zostanie zamieciona pod dywan. Kluczowym punktem była dymisja gen. Bondaryka, dlaczego on został zmuszony do dymisji? Media spekulowały, że premier Tusk był wściekły, że minister Bondaryk nie poinformował go o aferze Amber Gold i OLTExpres. On ostał zmuszony do dymisji dlatego, że był nadmiernie dociekliwy, prowadził śledztwa które naruszały istotne interesy otoczenia Tuska
czerwiec 2014 „Czyje knajpiane rozmowy wypłyną jeszcze w aferze taśmowej? Podobno można spodziewać się podsłuchanych wynurzeń kolejnych rządowych prominentów. W grę ma nie wchodzić jedynie premier. A to dlatego, że w porę został ostrzeżony przez ABW… ..”Według ustaleń gazety, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego ostrzegła szefa rządu, że w jego ulubionej knajpie Lemongrass może dochodzić do podsłuchiwania. „...”Nasz informator z kręgu służb twierdzi, że istniało podejrzenie, że rozmowy w lokalu mogły być nagrywane! Inny, że to nie było aż tak konkretne ostrzeżenie. Ale potwierdza, że po sugestii ABW Tusk zmienił przyzwyczajenia. – Od tej pory do knajp w ogóle przestał chodzić – twierdzi. – Tak, woli zaprosić do siebie i to nawet do KPRM, rzadziej na Parkową – przyznaje nam ważny polityk Platformy Obywatelskiej „.. (więcej )
Porażka Merkel w Mińsku do przewidzenia? USA zdecydowały o wysłaniu wojsk wcześniej”...” Porozumienie mińskie jest fikcją. Polityka europejska pod sztandarem niemiecko-francuskim poniosła porażkę.Tymczasem Stany Zjednoczone zdecydowały się na przerzucenie żołnierzy na teren Ukrainy. Dodatkowo Międzynarodowy Fundusz Walutowy, gdzie dominującą rolę zachowują Amerykanie zgodził się udzielić 17,5 mld dolarów pożyczki Ukrainie. „...”Wczoraj dowódca wojsk lądowych USA w Europie Ben Hodges poinformował, że amerykańscy wojskowi będą szkolili ukraińskich żołnierzy, walczących przeciwko rosyjskim terrorystom, okupującym ukraiński Donbas – podała agencja Reuters. „...”Szkolenia rozpoczną się w marcu br. we Lwowie. Wówczas jeden batalion amerykański (około 500 żołnierzy) będzie szkolił trzy bataliony ukraińskie – oświadczył Hodges podczas wizyty w Kwaterze Głównej Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego w Szczecinie.– Będziemy szkolić ich w zakresie bezpieczeństwa, medycyny, jak pracować w warunkach, kiedy Rosjanie zakłócają łączność i jak ochronić siebie przed artylerią Rosjan i terrorystów – powiedział Hodges. Poza militarnym wsparciem Ukrainy idzie pomoc finansowa. Międzynarodowy Fundusz Walutowy wstępnie zgodził się udzielić 17,5 mld dolarów pożyczki Ukrainie. Będzie to część pakietu pomocowego wartego 40 mld dolarów - powiedziała Christine Lagarde, szefowa MFW. „....(źródło )
Mój komentarz Zacznę od nieszczęsnej sprawy niefortunnych wypowiedzi Dudy w sprawie wysłania żołnierzy i uzbrojenia na Ukrainę i poważnego problemu wewnątrz PiS w jaki się to powoli przeradza
http://naszeblogi.pl/52701-wojciechowski-oskarza-andrzeja-dude-o-kunktatorstwo
Parszywa kolonialna konstytucja celowo stworzyła dwuwłądzę w Polsce w postaci urzędu premiera i prezydenta. Staje się to również problemem partii, gdyż w czasie wyborów prezydenckich funkcjonuje dwóch liderów partyjnych, chyba ,że lider partyjny startuje na stanowisko prezydenta .Takie wybory to okazja dla różnej maści cwaniaczków partyjnych do tworzenia kolejnych frakcji i koteryjek . Na przykład Kurski , członek lobby rozwodników zaczyna wykorzystywać słowa Dudy i zaciekle atakować tych, którzy chcą pomóc Ukrainie .Zwolennicy pomocy Ukrainie tacy jak Wojciechowski , czy Gowin zaczynają zabierać głos , który stoi w ostrej sprzeczności z tym co mówi Duda . Ta rysa może przekształcić się w poważny rów, dlatego najlepiej gdyby Duda nawet okrakiem wycofał się z tego co powiedział . Bo za chwile między innymi Gowin spowoduje ,że Duda będzie wyglądał jak niepoważny polityk, z którym zdaniem w sprawie Ukrainy coraz mniej osób w PiS się liczy . Tym bardziej że USA już zdecydowały o wysłaniu żołnierzy na Ukrainę i pomocy 40 mld dolarów. Moim zdaniem w tej sytuacji nie wysłanie polskich oficerów to zwykła głupota.
Coraz więcej faktów zdaje się potwierdzać tezę ,że to Tusk stał za podsłuchami prominentnych polityków Platformy . Tylko on nie gdzie nie wychodził . Takiej operacji gromadzenia haków na oligarchów i prominentnych polityków bez współpracy ze służbami nikt przy zdrowych zmysłach by sam nie przeprowadził . W końcu komando seryjnego samobójcy działa Wracając do Tuska i zbieraniu haków przez służby na nomenklaturę Platformy . Fundamentalnym problemem Polski jest brak silnego ośrodka władzy politycznej. Tusk próbował zbudować taki ośrodek przy pomocy służb, ale z marnym skutkiem. Teraz takie próby podejmują ludzie stojący za Komorowskim i Schetyną . Bo za chwile dojdzie do przesilenia Schetyna zastąpi Kopacz przerobioną na kozła ofiarnego .
http://naszeblogi.pl/52284-komorowski-schetyna-olechowski-szykuja-cichy-zamach-stanu
W Niemczech , Korei Południowej , czy Japonii faktyczny ośrodek władzy politycznej stworzyły dziedziczne rody oligarchów. Urząd kanclerza, czy Bundestag są w tym układzie słabszymi, zarządzającymi elementami państwa . W Polsce jednak nie mamy dziedzicznej warstwy oligarchów, którzy stworzyliby wzorem Niemiec klasę elity politycznej kontrolującej i stabilizującej państwo Metoda Tuska kontrolowania otoczenia politycznego to prawdziwe prostactwo . Warto jednak przyglądać się temu co robi Orban , który dąży do stworzenia innego modelu władzy niż Niemcy . Orban wydaje się chce stworzyć silny ośrodek politycznego oparty nie na stworzeniu dziedzicznej warstwy oligarchów , ale na kaście urzędniczej i elicie klasy politycznej. Nie wiadomo, czy mu się to uda, ani w jaki sposób chce to zrobić . Jest to pierwszy taki eksperyment w Europie. Pierwsza w Europie próba wprowadzenia nowego ustroju politycznego. Warto po prostu Orbana uważnie obserwować Marek Mojsiewicz
Jakieś zagraniczne popychadło chce zniszczyć Kukiza Kukiz zastraszany z powodu decyzji o starcie w wyborach prezydenckich? „...”Nie będzie płyty Borysewicz-Kukiz!— ogłasza na Twitterze Paweł Kukiz. Wyjaśnia skąd taki obrót sytuacji.Jestem tuż po rozmowie telefonicznej z Maciejem Kutakiem, dyrektorem generalnym Sony Music Polska. Poinformował mnie, iż w związku z moim udziałem w kampanii uważa nasz kontakt za zerwany… Dotyczy to nie tylko płyty Borysewicz-Kukiz, ale również całego kontraktu”...”Zapytałem Kutaka czy w takim razie - skoro włożyłem tyle pracy w teksty i „ogarnięcie” tych piosenek - mogę nagrać tę płytę z Janem w innej wytwórni. Odpowiedział, że nie ponieważ Sony ma wyłączność na Borysewicza „....”Wcześniej rozmawiałem z Janem. Był wyraźnie przestraszony i prosił mnie bym wycofał się z tej kampanii. Bo „przestaną puszczać wszystkie nasze piosenki”… Bo rozmawiał „z kimś”, kto go przed tym ostrzegał. (…) Kiedy sobie to wszystko pozbieram do kupy to zaczynam rozumieć, dlaczego NIE MA starych moich płyt w EMPIK-ach i innych sklepach… (…) Oni po prostu chcą mnie finansowo wykończyć. Chcą żebym się poddał…NIGDY! Po moim trupie, bandziory! Przyjdzie wkrótce na was czas „...(źródło )
Jakub Jałowiczor „Krasnoludki nie płacą . Lewice sponsoruje biznes Coca Cola sponsorowała Paradę Równości, Microsoft finansował kampanie na rzecz „ ślubów” homoseksualnych, a Konfederacja Pracodawców Lewiatan szukała sponsorów Kongresu Kobiet. Rewolucja obyczajowa kosztuje miliony. Lewica dostaje je od kapitalistów. „...”Walkę o przywileje dla homoseksualistów popierają najważniejsze firmy informatyczne. W czerwcu tego roku w paradzie homoseksualistów w San Francisco wzięła udział 700-osobowa grupa pracowników Facebooka. Przewodził jej twórca serwisu Mark Zuckerberg. „....”W Microsofcie działa oficjalnie grupa pracowników będących homoseksualistami GLEAM. Podobna grupę, zwaną Gayglers, ma Google. Prezes Apple'a, Tim Cook znalazł się na pierwszym miejscu listy najbardziej wpływowych gejów Stanów Zjednoczonych opublikowanej przez adresowany do homoseksualistów magazyn „Out”. Tim Cook nie opowiada publicznie o swoich upodobaniach seksualnych, ale nie oponował wobec publikacji pisma „Out”, a jego firma jest znana z poparcia dla ruchu na rzecz przemian obyczajowych. Najlepszym tego przykładem było wyłożenie 100 tys. dolarów na rzecz kampanii na rzecz utrzymania „ślubów” homoseksualnych w Kalifornii. „....”„Małżeństwa” gejowskie ustanowiono w tym stanie w 2008 r. Po kilku miesiącach obrońcy rodziny zaproponowali poprawkę do konstytucji stanowej, mówiącą, że tylko związek kobiety i mężczyzny może być w Kalifornii uznawany za małżeństwo. Zorganizowano w tej sprawie referendum. Oprócz Apple w walce przeciw poprawce wzięło udział kilka dużych firm oraz celebrytów. Według serwisu Lifesitenews.com, Levi's wpłacił na ten cel 25 tys. dolarów, a 100 tys, dał emerytowany szef Levisa Robert Haas. Twórcy Google Sergey Brin i Larry Page przeznaczyli na kampanię 140 tys. dolarów. Po 250 tys. dołożyli: Pacific Gas & Electric, Kalifornijskie Stowarzyszenie Nauczycieli oraz Kalifornijska Rada Pracowników Usług. Telekomunikacyjna firma AT&T dorzuciła 25 tys, a po 100 tys. dali Steven Spielberg i Brad Pitt. „....”Microsoft wsparł także inne referendum. W 2009 r. w Waszyngtonie głosowano w sprawie nadania różnym związkom, w tym homoseksualnym, praw małżeństw. Jak podaje bizjournals.com, firma Billa Gatesa przeznaczyła na kampanię 100 tys. dolarów. Akcję wsparł także Boeing,Nike oraz mniej znane w Polsce Puget Sound Energy(elektryka i gaz), RealNetworks (oprogramowanie komputerowe) i Vulcan Inc (fundusz inwestycyjny należący do Paula Allena, jednego z założycieli Microsoftu). Na kampanię zebrano w sumie 780 tys. dolarów.Firmą z branży informatycznej wspierającą środowiska homoseksualne jest też IBM, który w 2010 r. został głównym sponsorem Parady Równości w Warszawie.”....”Paradę Pride London w 2012 r. wsparła sieć Tesco, a także Smirnoff.Kilka lat wcześniej podobny marsz w Bolonii finansował Mercedes Benz. W Brazylii, gdzie w tym roku ustanowiono „śluby” homoseksualne, tradycyjnym sponsorem marszów gejowskich jest naftowy gigant Pétrobras. Przedsiębiorstwo w 2011 r. zajęło 8. miejsce na liście najdroższych firm świata „....”Oprócz paliwowego molocha pieniądze na manifestacje wykłada rokrocznie państwowy bank Caixa Econômica. „....”Lista firm wspierających gejów w Polsce nie kończy się na wspomnianym już IBM. W 2006 r. Paradę Równości w Warszawie sponsorowała Coca Cola. „....”W 2010 r. do kieszeni sięgnęły Hotel Westin, biuro podróży Mazurkas Travel oraz First Class Fitness. W lewicowe projekty społeczne zaangażowana jest także Konfederacja Lewiatan. „.....(więcej )
Informowaliśmy, że Adam „Nergal” Darski i Maria Czubaszek biorą udział w reklamie sieci Empik. Bożonarodzeniowej! Oburzyło to internautów, którzy zachęcają do bojkotu sieci. Empik chciał w tym roku zaskoczyć swoich klientów. I chyba się udało. Oby jednak nie odbiło się to czkawką. W spotach przedświątecznej kampanii wystąpią aktor Cezary Pazura, piosenkarz Dawid Kwiatkowski, a obok nich Maria Czubaszek i Adam "Nergal" Darski. Zwłaszcza udział tego ostatniego poirytował internautów, którzy wprost zachęcają do bojkotu. „...(źródło )
Piotr Kościelniak „ Geje nie chcą firefoxa „....”Zwolennikom homoseksualnych małżeństw nie podobają się poglądy nowego szefa Mozilli. Więc bojkotują jej najważniejszy produkt — przeglądarkę Firefox. „...”Aktywiści gejowscy protestują przeciw obsadzeniu Brendana Eicha na stanowisku prezesa Mozilli.”....”Po ogłoszeniu nazwiska nowego prezesa, zarząd opuściła połowa jego członków „...” Duże portale sugerują zmianę przeglądarki na inną, „promującą otwartość na środowiska LGBT". Pracownicy firmy zaś wyrażają rozczarowanie poglądami nowego prezesa i demonstrują poparcie dla związków gejowskich. „....” Pracował w Netscape Communications (wtedy, gdy Netscape Navigator była najpopularniejszą przeglądarką internetową świata). Jest też głównym twórcą JavaScript — języka programowania stosowanego na stronach internetowych. Wydawałoby się, że gdzie jak gdzie, ale na stanowisko szefa Mozilli Eich pasuje doskonale.Ale Brendan Eich ma też wadę. Otóż w 2008 roku przekazał tysiąc dolarów (on sam, nie jego firma) na wsparcie zakazu homoseksualnych małżeństw w Kalifornii”....”Jeden z największych serwisów randkowych OK Cupid gdy wykryje, że użytkownik korzysta z Firefoksa radzi mu zmianę na inny program — np. konkurencyjne Chrome lub Internet Explorer. „Nowy szef Mozilli Brendan Eich jest przeciwnikiem równych praw dla par gejowskich. Dlatego wolelibyśmy, żeby nasi użytkownicy nie korzystali z programów Mozilli"......” Pracująca jako szefowa działu edukacji w Mozilli Christie Koehler (która na swojej stronie określa się jako m.in. pisarka, programistka, weganka, lesbijka i buddystka) oświadczyła zaś, że czuje się osobiście rozczarowana nominacją Eicha. „...”Kilka dni temu Mozilla wydała też specjalnie oświadczenie — o tym, że nie zamierza zmieniać swojego otwartego podejścia do osób LGBT „...”A sam Eich? Na swoim blogu zapewnia, że Mozilla podtrzyma wszystkie dotychczasowe zasady i będzie respektować równouprawnienie gejów ….(więcej )
Bartosz Jałowiecki „najważniejszy jest sojusz z Niemcami „...”Musimy być mocno zakotwiczeni na Zachodzie,
a najważniejszy jest sojusz z Niemcami „...”Czy Unii grozi rozpad i Polska powinna się już szykować na taką ewentualność? Czy rzeczywiście powinniśmy być przygotowani na najgorsze? Taką tezę postawił Jan Zielonka w swojej książce „Koniec Unii Europejskiej?", analizując wiele problemów, z którymi się UE aktualnie zmaga. A w „Rzeczpospolitej" z tezami Zielonki zgodził się Konrad Szymański w tekście pt. „Unia skazana na klęskę „....”dobrze nie jest „...” Ateny chcą odkręcić część reform i wymusić umorzenie długów. Mogą do tego rozłożyć jednolitą unijną politykę wobec Rosji. Ponadto, ośmieleni sukcesem greckiej Syrizy, do przejęcia władzy szykują się kolejni populistyczni liderzy z Frontu Narodowego we Francji i Podemosu w Hiszpanii. „...”Coraz częściej mamy do czynienia z inicjatywami, które zmierzają do renacjonalizacji polityk państw członkowskich niż do federalizacji Unii. Pojawiają się pomysły ograniczenia swobodnego przepływu pracowników, wprowadzenia kontroli granicznych, a nawet prawa weta dla parlamentów krajowych. „...”Opór, na jaki trafia zamiar stworzenia unii energetycznej, jest wręcz niebywały „...”Gdy ponad 25 lat temu upadała żelazna kurtyna, zwycięski Zachód nie miał dokładnego planu, jak powinny wyglądać Europa i świat po obaleniu komunizmu. „...”Układ trzeszczy w szwach”...”Sami wychodziliśmy z potwornej postkomunistycznej zapaści. Robiliśmy to ogromnym kosztem utraty setek tysięcy miejsc pracy i spłaty zaciągniętych na Zachodzie przez komunistów kredytów. W dużo mniejszym stopniu przypominaliśmy wspieraną przez Zachód powojenną Republikę Federalną Niemiec, a w znacznie większym przytłoczoną reparacjami Republikę Weimarską.”...”Dzisiaj cały ten układ trzeszczy w szwach, a z analizy Konrada Szymańskiego wynika, że w wypadku najgorszego rozwoju sytuacji grozi nam rozpad Unii Europejskiej, który przetrwałyby jedynie najsilniejsze państwa. Natomiast zniknęłyby państwa słabsze – te, które „uwierzą w postsuwerenny porządek i uznają go za wygodny pretekst, by zwinąć sztandar". W tym postsuwerennym porządku dotychczasowa Unia Europejska zostałaby zastąpiona siecią integracyjną miast, regionów, stowarzyszeń i organizacji pozarządowych. Polska, jak sugeruje Szymański, powinna mieć i realizować plan, żeby się znaleźć w gronie silnych państw, które pozostaną poza tym dziwnym i chaotycznym konglomeratem zwanym również przez Szymańskiego „zmyślonym politycznym mirażem post-Europy". „...”Jeżeli nie ma możliwości, żeby Polska nagle stała się europejskim mocarstwem, które samo dałoby sobie radę, to znaczy, że w scenariuszu przedstawionym przez Konrada Szymańskiego nasze państwo musiałoby się rozpłynąć w tej bliżej niesprecyzowanej, anarchicznej masie upadłościowej po UE. Przy silnych sąsiadach jej żywot nawet łatwo można sobie wyobrazić. To byłaby nowoczesna odmiana Rzeczypospolitej Obojga Narodów tuż przed rozbiorami. Przy silnych sąsiadach, państwach narodowych, które przetrwałyby upadek UE, ta masa upadłościowa prędzej czy później zapewne również zostałaby podzielona, przynajmniej na strefy wpływów, a nasze położenie geograficzne znów obróciłoby się przeciwko nam. Polska zapewne znowu przypadłaby Rosji. „...”Musimy być jak najmocniej zakotwiczeni na Zachodzie i posiadać sieć sojuszy z państwami demokratycznymi, przede wszystkim z Niemcami – naszym najbliższym zachodnim sąsiadem.To prawda, że polityka Niemiec ewoluuje i doświadczenia związane z hitlerowską przeszłością odgrywają w niej coraz mniejszą rolę. Ponad 50 proc. Niemców opowiada się za większą niezależnością polityki RFN od USA i większą neutralnością tego państwa w sporach pomiędzy NATO a Rosją. Jednocześnie ponad 60 proc. Niemców chce dalszej pogłębionej integracji w UE, a ponad 70 proc. uważa, że dzięki Unii Niemcy mogą się czuć w Europie bezpiecznie. Biorąc pod uwagę zbrodnie Niemców podczas II wojny światowej, część niemieckich elit wciąż jest przekonana, że Niemcy nigdy więcej nie powinny zostać same, ponieważ stanowiłyby zbyt duże zagrożenie dla swoich sąsiadów i... dla samych siebie.”...”W stronę federacji”..”A zatem nasz plan na czarną godzinę powinien być taki, żeby wracać do koncepcji ojców założycieli Unii, ratować co najlepsze z aktualnej europejskiej wspólnoty, udoskonalać ją i tworzyć bardziej spójny model integracji – taki, który wyeliminuje istniejące de facto w Unii Europejskiej liberum veto i już nigdy nie pozwoli żadnemu państwu członkowskiemu na dominację lub paraliż całej struktury. Chodzi o stworzenie Europy, w której panuje pokój, rozwija się gospodarka i niwelowane są różnice pomiędzy różnymi częściami kontynentu.”...”Jest to projekt stworzenia europejskiej federacji – Stanów Zjednoczonych Europy. „...(źródło )
foros „Podsumowanie umów w Mińsku zaprezentował na niezalezna.pl dr J. Targalski. Wynika z niego, że umowa ta potrzebna była po to, by nałożyć armii ukraińskiej kaganiec i umożliwić Rosji destabilizację, a następnie przejęcie kontroli nad kolejnymi regionami Ukrainy. „...”Czy z sytuacji tej jest wyjście? Moim zdaniem tym wyjściem mogłoby być zaproponowanie Ukraińcom federacji. Powstanie państwa polsko - ukraińskiego zmieniłoby geopolitykę tej części świata. W ten sposób Ukraina weszłaby tylnymi drzwiami do UE i NATO zmuszając państwa członkowskie do reakcji. W UE powiałby ożywczy wiatr, oto bowiem powstałoby państwo słabe gospodarczo, ale mieszczące się w pierwszej trójce jeśli chodzi o liczbę ludności, z którą związana jest pozycja polityczna. Wcześniej czy później sojusznikiem takiego państwa musiałby stać się Niemcy, które i tak mają wykupione ponad połowę Polski. W ten sposób i Niemcy i Francja musiałyby zadbać o pokój nie o wojnę na Ukrainie.Kluczową pozycję w aranżacji takiego mariażu miałby USA. Jednak czyż to nie USA właśnie do czegoś podobnego wzywają głosząc tezę o potrzebie utworzenia sojuszu Międzymorza? Tak duże państwo na rosyjskiej granicy, w dodatku skonfliktowane z Putniem byłoby bardzo użytecznym narzędziem dla amerykańskiej dyplomacji. Dawałoby też nową perspektywę rosyjskiej bliskiej zagranicy.Jeśli zaś chodzi o Rosję zachodzi pytanie o skalę. Rosjanie sami proponowali Tuskowi podział Ukrainy przeznaczając Polsce Ruś Halicką ze Lwowem (czyli powtórkę z Zaolzia). Jeśli jednak w grę wchodziłyby terytoria znacznie poważniejsze, łącznie z Kijowem, zapewne Rosja byłaby głównym przeciwnikiem takiego związku. Z drugiej strony zachodziłoby pytanie, czy to nie Rosja wchodzi tylnymi drzwiami do UE. „...(źródło )
Ważne Informowaliśmy, że Adam „Nergal” Darski i Maria Czubaszek biorą udział w reklamie sieci Empik. Bożonarodzeniowej! Oburzyło to internautów, którzy zachęcają do bojkotu sieci. Empik chciał w tym roku zaskoczyć swoich klientów. I chyba się udało. Oby jednak nie odbiło się to czkawką. W spotach przedświątecznej kampanii wystąpią aktor Cezary Pazura, piosenkarz Dawid Kwiatkowski, a obok nich Maria Czubaszek i Adam "Nergal" Darski. Zwłaszcza udział tego ostatniego poirytował internautów, którzy wprost zachęcają do bojkotu. „...(źródło )
Porażka Merkel w Mińsku do przewidzenia? USA zdecydowały o wysłaniu wojsk wcześniej”...” Porozumienie mińskie jest fikcją. Polityka europejska pod sztandarem niemiecko-francuskim poniosła porażkę.Tymczasem Stany Zjednoczone zdecydowały się na przerzucenie żołnierzy na teren Ukrainy. Dodatkowo Międzynarodowy Fundusz Walutowy, gdzie dominującą rolę zachowują Amerykanie zgodził się udzielić 17,5 mld dolarów pożyczki Ukrainie. „...”Wczoraj dowódca wojsk lądowych USA w Europie Ben Hodges poinformował, że amerykańscy wojskowi będą szkolili ukraińskich żołnierzy, walczących przeciwko rosyjskim terrorystom, okupującym ukraiński Donbas – podała agencja Reuters. „...”Szkolenia rozpoczną się w marcu br. we Lwowie. Wówczas jeden batalion amerykański (około 500 żołnierzy) będzie szkolił trzy bataliony ukraińskie – oświadczył Hodges podczas wizyty w Kwaterze Głównej Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego w Szczecinie.– Będziemy szkolić ich w zakresie bezpieczeństwa, medycyny, jak pracować w warunkach, kiedy Rosjanie zakłócają łączność i jak ochronić siebie przed artylerią Rosjan i terrorystów – powiedział Hodges. Poza militarnym wsparciem Ukrainy idzie pomoc finansowa. Międzynarodowy Fundusz Walutowy wstępnie zgodził się udzielić 17,5 mld dolarów pożyczki Ukrainie. Będzie to część pakietu pomocowego wartego 40 mld dolarów - powiedziała Christine Lagarde, szefowa MFW. „ ...(więcej )
Mój komentarz Polska to nędzny kraj w którym byle zagraniczny oligarcha,, czy jakieś jego polskie popychadło mają czelność ingerować w wybory prezydenckie i chcą zmusić poprzez szantaż ekonomiczny kandydata na urząd prezydenta Rzeczpospolitej do rezygnacji. Jeśli tak jest to kwalifikuje się to do zamknięcia całej tej zagranicznej firmy . Dodatkowo zagraniczne firmy mogą dokonywać bezkarnie ideologicznej agresji na Polaków promując takie patologie jak Czubaszek , czy wyznawców Kościoła Lucyfera jak Nargal. Oczywiście istnieje też taka, dużo bardziej prawdopodobna możliwość ,że to Układ nakazał zagranicznej firmie zastraszenie , ekonomiczny szantaż kandydata .I w tym wypadku mamy do czynienia z państwem badziewiem .Najgorsze jednak to to że Polacy przywykają i w ten cichy sposób akceptują rosnąca polityczną przestępczość w Polsce. Debata kandydata na prezydenta KNP Wilka i Ruchu Narodowego Kowalskiego nasuwa jeszcze jedna refleksje. Otóż stosunek do Ukrainy staje się nową , coraz silniejsza i wyrazistszą linią podziału , biegnącą w poprzek polskiej sceny politycznej Antyukraińscy SLD , KNP , RN, Korwin z jednej strony . Chodząca na pasku Niemiec niczym kukiełka Platforma , która w w zależności jak lalkarz pociągnie za sznurki jest anty lub proukraińska . Oraz PiS, który jest trwale proukraiński. Dalego też osamotniony jak widzimy PiS powinien być dużo bardziej radykalniejszy w popieraniu Ukrainy , bo głośnym chichotem może odbić się sytuacja w której to głos Platforma będzie donośniejszy w sprawie Ukrainy niż dziedzica polityki jagiellońskiej Lecha Kaczyńskiego , czyli PiS u .
Marek Mojsiewicz
Zlaicyzowana Europa cweluje katolicką Polskę Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy i zgodnie z drugą prawdą wiary - „za dobre wynagradza, a za złe karze.” Żyją jeszcze ludzie pamiętający kampanię poprzedzającą referendum w sprawie Anschlussu Polski do Unii Europejskiej w roku 2003. Wśród agitujących za Anschlussem wyróżniło się dwóch przedstawicieli wyższego duchowieństwa: mój faworyt, JE abp Józef Życiński, w swoim czasie – oczywiście „bez swojej wiedzy i zgody” zarejestrowany przez SB w charakterze tajnego współpracownika o ambitnym pseudonimie „Filozof” oraz JE bp Tadeusz Pieronek. Podstawowym argumentem wysuwanym przez mego faworyta, nieboszczyka Ekscelencję, była konieczność ewangelizowania zlaicyzowanej Europy Zachodniej. Żeby ta ewangelizacja była możliwa, Polska powinna zostać przyłączona do UE. Argument ten jakoś nie przemawiał mi do przekonania i zwracałem uwagę, że Kościół polski prowadzi intensywną działalność misyjną w Europie Wschodniej, zwłaszcza w państwach zajmujących terytoria leżące ongiś w obrębie Rzeczypospolitej – ale nikomu nie przychodzi do głowy, by gwoli sprawniejszego ewangelizowania przyłączyć Polskę do Wspólnoty Niepodległych Państw. Z kolei JE br Tadeusz Pieronek próbował konfundować przeciwników Anschlussu Polski do UE alternatywą, że „jak nie UE, to Białoruś, a może nawet Władywostok”. Wydawało mi się i wtedy i teraz, że to fałszywa alternatywa, bo na przykład taka Szwajcaria nie należy do UE, bo nie chce, ale nikomu nie przyszłoby do głowy ekspediować Szwajcarię na Białoruś, czy do Władywostoku. Ówcześni moi polemiści powiadali, że aaa, Szwajcaria, to co innego; to bogaty kraj, który nie musi nigdzie należeć. Odpowiadałem na to, że Szwajcaria nie jest bogata dlatego, że się gdzieś zapisała, tylko dlatego, że się dobrze rządzi. Spróbujmy tedy rządzić się tak samo, jak oni, a nie róbmy sobie złudzeń, że oto Unia Europejska sypnie złotem i znowu będzie jak za Gierka. Pamiętałem bowiem również i dzisiaj aktualną radę Miltona Friedmana, który w roku 1990 perswadował parlamentarzystom Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego, że Polska nie może naśladować bogatych krajów zachodnich, bo nie jest bogatym krajem zachodnim. Polska – dowodził M. Friedman – powinna naśladować rozwiązania, jakie bogate kraje zachodnie stosowały u siebie, kiedy były takie biedne, jak Polska. Oczywiście nikt tej rady nie posłuchał, bo Umiłowani Przywódcy już wtedy gotowi byli sprzedać naszą biedną ojczyznę za każdą ilość srebrników, byle tylko załapać się na unijne synekury. Taka np. grafinia („żyli w pałacu hrabia z hrabinią, on zwał się Rodryg, ona Franczeska...”) Rózia Thun (nee Woźniakowska, ze świętej krakowskiej familii Woźniakowskich) wyłaziła ze skóry stręcząc tubylcom Anschluss, a zaraz po Anschlussie okazało się, że jednym susem przeskoczyła na tamtą stronę, jako dyrektor przedstawicielstwa UE na Polskę. Otóż Unia Europejska uniemożliwia Polsce zastosowanie się do rady Miltona Friedmana, forsując u nas tzw. „standardy”, to znaczy – zmuszając Polskę do niewolniczego naśladowania bogatych krajów zachodnich. Wpycha to nasz nieszczęśliwy kraj w kolonialną zależność od państw poważnych, no i przede wszystkim – od lichwiarskiej międzynarodówki, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Wróćmy jednak a nos moutons, to znaczy – do sprawy ewangelizowania zlaicyzowanej Europy Zachodniej. Właśnie JE abp Henryk Hoser zauważył, że Kościół w Polsce „zdradził Jana Pawła II”. Być może to prawda, chociaż wymagałoby uściślenia, kto konkretnie Jana Pawła II „zdradził”. Kościół bowiem obejmuje duchowieństwo i katolików świeckich, którzy w kwestii nauczania, podobnie jak w kwestiach duszpasterskich nie mają nic, albo prawie nic do gadania, więc ani „zdradzić”, ani nie zdradzić nikogo nie mogą. Jeśli zatem ktokolwiek „zdradził”, to musiało to zrobić duchowieństwo, a przynajmniej jego część. Która? Ano chyba ta, która decyduje zarówno o „nauczaniu” jak i „duszpasterstwie”. Przypomina mi się dyskusja, jaką w Myszczynie prowadził z Jego Ekscelencją abp Hoserem kolega Terlikowski. Używając terminologii wojskowej zwrócił uwagę, że kościelni „generałowie” jakoś nie mogą połączyć się z kościelnymi „kapralami”, tylko tak jedni wokół drugich krążą. Odniosłem wrażenie, że może to być jakaś przymówka o zwiększenie żołdu dla „kaprali”, ale kiedy również publiczność mogła zabrać głos, pozostając przy militarnej retoryce zauważyłem, iż nawet ewentualne połączenie „generałów” z „kapralami” jeszcze nie daje gwarancji zwycięstwa. Żeby zwyciężyć, trzeba bowiem najpierw określić i zlokalizować wroga, a potem na niego uderzyć i go pokonać, to znaczy – zlikwidować, albo przynajmniej doprowadzić do stanu bezbronności. A ponieważ każde wystąpienie miało kończyć się pytaniem, zapytałem – czy znamy wroga, Ekscelencjo? - na co JE abp Hoser odpowiedział: oczywiście! To szatan! Ale jeśli nawet, to przecież Szatan we własnej straszliwej postaci nie podyktował Radzie Europy Konwencji o zwalczaniu przemocy wobec kobiet, ani nie przeforsował jej w Sejmie głosami Platformy Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego, Sojuszu Lewicy Demokratycznej i dziwnie osobliwej trzódki biłgorajskiego filozofa, właśnie recypował do polskiego systemu prawnego. Musiał w tym celu posługiwać się rozmaitymi ludźmi, a nawet środowiskami, jak na przykład w naszym nieszczęśliwym kraju - polskojęzyczną wspólnotą rozbójniczą, tym rozwnuczonym potomstwem żydokomuny i ubowców, z którym tradycyjny naród polski od 1944 roku musi dzielić terytorium państwowe. Co w takim razie z pomocnikami Szatana, stanowiącymi przecież jego wojsko? Czy mamy z nimi walczyć, czy też prowadzić „dialog” to znaczy – za pośrednictwem Wybitnych Przedstawicieli pić im z dzióbków na ekumenicznych sympozjonach, po czym protestować przeciwko rozmaitym konwencjom? Jeśli JE abp. Henryk Hoser ma rację i „Kościół” rzeczywiście „zdradził” Jana Pawła II, to oczywiście bardzo niedobrze. Ale jeszcze gorzej byłoby, gdyby „Kościół” - cokolwiek by to miało znaczyć - „zdradził” Pana Jezusa, nieprawdaż? A wykluczyć tego nie można, bo np. Pan Jezus rozsyłając Apostołów nakazał im iść i nauczać WSZYSTKIE narody. Tymczasem sam słyszałem, jak resortowa „Stokrotka” przesłuchując JE bpa Tadeusza Pieronka zapytała go, czy należy ewangelizować Żydów. Ekscelencja najpierw próbował udzielić odpowiedzi wymijającej, ale gdy „Stokrotka” naciskała, odparł, że niekoniecznie, dając do zrozumienia, że Żydzi mają własną, szybką ścieżkę zbawienia. Oznacza to, zrywamy z zoologicznym fundamentalizmem Pana Jezusa i będziemy nauczali już tylko NIEKTÓRE narody. Przedstawiciele tych narodów dają heroiczne dowody przywiązania do nauki Chrystusowej, jak owa Pakistanka Asia Bibi, skazana na śmierć za uwagę, iż Jezus Chrystus umarł za grzechy świata, podczas gdy Mahomet tego nie zrobił. A u nas w białą szatę męczeńską próbuje drapować się JE abp Stanisław Wielgus.
Stanisław Michalkiewicz
14 lutego 2015 I po co było prawie 3 tygodnie górniczego strajku w JSW?
1.Wczoraj prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW) Jarosław Zagórowski na zwołanej po południu konferencji prasowej ogłosił, że jeżeli uzgodniony protokół z negocjacji z górnikami uda się przekształcić w porozumienie, a ponadto strajkujący górnicy w poniedziałek wrócą do pracy, to on na najbliższym posiedzeniu Rady Nadzorczej spółki, które ma się odbyć w najbliższy wtorek 17 lutego, złoży rezygnację z pełnionej funkcji na ręce przewodniczącego Rady.Te dodatkowe ustalenia ustalone w protokole porozumienia to wprowadzenie dodatkowego 6 dnia pracy, a także14 pensja, która będzie w połowie stałym wynagrodzeniem, a w połowie wynagrodzeniem uzależnionym od osiągnięcia zysku, przy czym za rok 2014 wypłacona zostanie pełna 14- stka wypłacona w II ratach (40% w lutym i 60% we wrześniu).
2. Przypomnijmy tylko, że sytuacja w JSW (w skład której wchodzi 8 kopalń węgla kamiennego) jest zła podobnie jak we wszystkich spółkach węglowych, głównie na skutek wyraźnego spadku cen węgla na krajowym i europejskim rynku (choć węgiel koksujący wydobywany w JSW jest sprzedawany po około 120 USD za tonę, podczas gdy ceny niekoksującego wynoszą tylko ok.60 USD za tonę).Zupełnie niedawno w świetle jupiterów premier Kopacz podpisała porozumienie z górnikami po proteście w Kompanii Węglowej, chwaląc stronę społeczną za skłonność do kompromisu.Kilka dni później prezes JSW ogłosił w mediach, że jednak zwalnia dyscyplinarnie kilkunastu działaczy związkowych za przeprowadzenie protestu solidarnościowego pod ziemią wspierającego górników z Kompanii Węglowej.
Za związkowcami ujęła się większość górników pracujących w JSW i w ten sposób rozpoczął strajk we wszystkich kopalniach tej spółki, który sumarycznie będzie oznaczał brak przychodów ze sprzedaży węgla na kwotę około 500 mln zł (jeden dzień braku wydobycia według prezesa to ubytek w przychodach rzędu 27 mld zł).
3. Prezes JSW wręcz ostentacyjnie domagał się ograniczenia przywilejów płacowych górników w sytuacji kiedy sam zarabia około 85 tysięcy złotych miesięcznie, będąc jednocześnie zatrudnionym na kontrakcie (czyli kieruje spółką węglową jako jednoosobowa firma i w ten sposób unika progresywnego podatku dochodowego).Niewiele mniej zarabiają jego koledzy z zarządu, a także dyrektorzy na licznych stanowiskach zarówno w centrali spółki jak i w kopalniach wchodzących w skład JSW co oznacza idące w dziesiątki milionów złotych koszty zarządzania.Mimo tego wszystkiego po parodniowych negocjacjach z udziałem jako mediatora byłego wicepremiera i ministra pracy Longina Komołowskiego, górnicy zgodzili się na ustępstwa płacowe, które przekładają na obniżenie zarobków górników sumarycznie od 7 do 10%.Teraz w negocjacjach z udziałem tego samego negocjatora, górnicy zgodzili się dodatkowo na 6 dniowy tydzień pracy i uzależnienie wypłacania 14 wynagrodzenia od osiągania przez spółkę zysku.Do pracy zaś chcieli wrócić już po podpisaniu pierwszego porozumienia, a więc po 6 dniach strajku, jedynym warunkiem było złożenie rezygnacji przez prezesa Zagórowskiego ponieważ jak słusznie zauważyli, utracił on możliwość efektywnego zarządzania spółką.
4. Na wczorajszej konferencji prasowej prezes Zagórowski potwierdził, że tak właśnie jest (przy czym odpowiedzialność za to zrzucił na liderów związków w spółce stwierdzając, że zmanipulowali górników i stąd ich agresja w stosunku do prezesa) i stąd jego zapowiedź złożenia rezygnacji.Po co więc było prowokować strajk zwalniając przywódców związkowych, po co było prowokować zamieszki przed JSW, które powodowały dwukrotną interwencję policji i strzelanie do górników, po co wreszcie było kolejne 2 tygodnie strajku (po pierwszym porozumieniu), co spowodowało dodatkowe ponad 350 mln zł strat. Czy prezes Zagórowski i ministrowie gospodarki, a teraz skarbu, którzy go w spółce trzymali, odpowiedzą na te pytania? Kuźmiuk
Miałeś chamie złoty róg,..ostał ci się ino Ogórek „Stoję przed Wami, bo ubiegam się o urząd prezydenta Polski. Polski, która w XXI wieku ma być państwem nowoczesnym, bezpiecznym i przyjaznym dla obywateli - powiedziała podczas konwencji kandydatka SLD na prezydenta Magdalena Ogórek. „....”Chcę być prezydentem Polski innej, od tej, którą proponuje Wam obecnie rządząca partia. Rozbiję skutą lodem politykę dwóch partii, skutą od 10 lat. Urząd prezydenta to jest najważniejsza służba dla państwa. To nie może być traktowane jako zwieńczenie kariery i luksusowa emerytura zasłużonego polityka - „...”Nie będzie lepiej dopóki prawo nie zostanie napisane od nowa, dopóki prawo nie będzie znaczyło prawo, będzie mniej skomplikowane i bardziej dostępne obywatelowi. „...”Ogórek odniosła się też do kwestii polityki zagranicznej. Stwierdziła m.in., że będzie dążyć do normalizacji stosunków z Rosją. - Nie stać nas na to i nie leży to w interesie bezpieczeństwa żadnego Polaka, by rosyjskie media określały nas jako wroga Rosji numer jeden - dowodziła. Zdecydowanie potępiając rosyjską agresję na Ukrainę chcę powiedzieć, że ja nie wahałabym się odpowiedzieć na depeszę Władimira Putina i podniosłabym słuchawkę, by do prezydenta Federacji Rosyjskiej zadzwonić - mówiła wywołując głośne owacje na sali. Ogórek oceniła też, że Trójkąt Weimarski (Polska-Francja-Niemcy) i Grupa Wyszehradzka (Polska-Węgry-Czechy-Słowacja) funkcjonują jedynie formalnie, w rozmowach o Ukrainie nas nie ma. „...”Magdalena Ogórek zwróciła się również do młodych ludzi, którzy tkwią na bezpłatnych stażach i praktykach. - Zostanę prezydentem i ułatwię Wam znalezienie pracy, nie musimy z niego uciekać. Przywrócimy młodym wiary w przyszłość. Media wytykają mi młody wiek i chcę powiedzieć, że to nie media, ale konstytucja mówi o tym, kto może ubiegać się o urząd prezydenta - mówiła Ogórek. - Słyszę zarzuty, że nie byłam ministrem czy marszałkiem. Nie, nie byłam, jestem spoza jakiegokolwiek układu politycznego. „...(źródło)
„Jako prezydent będę działała przeciwko uciskowi fiskalnemu i skarbowemu— deklarowała.”...”Chcę Polski, w której armia urzędników nie wysyła 100 tys. kontroli skarbowych, z czego tylko 1/5 daje jakiekolwiek rezultaty. Przypominam wam - nie będzie lepiej, dopóki prawo nie zostanie napisane od nowa, będzie mniej skomplikowane i bardziej dostępne obywatelowi „...(źródło )
„Powołanie komisji kodyfikacyjnej, by „napisać prawo od nowa”, obniżenie podatków, zorganizowanie rodzaju Gwardii Narodowej, pomoc dla młodych przedsiębiorców, dofinansowanie wywiadu i „przeorientowanie” dyplomacji - to niektóre pomysły kandydatki SLD na prezydenta, Magdaleny Ogórek. „...”Według kandydatki SLD na prezydenta, Polska w 2015 roku to kraj pogłębiających się nierówności społecznych, gigantycznego zadłużenia, wieloletnich kolejek do lekarzy i obowiązkowej pracy do 67. roku życia. „...”Mamy) Polskę, gdzie wybieramy parlamentarzystów nie dla reprezentowania naszych interesów, ale wybieramy przedstawicieli zaklinowanych zacietrzewionych plemion, które wciągnęły nasz kraj w destrukcyjną, zacietrzewioną retorykę „....”Zbitkiem przepisów po jeszcze poprzednich systemach politycznych, ciągle uniemożliwia obywatelom rozwój i hamuje dobre, bezpieczne życie „....”i jeśli obecnie obywatel nie jest w stanie zrozumieć prawaTo znaczy, że jest ono źle napisane. To katastrofa konstytucji, państwa, jeśli nasze prawa są kompletnie niejasne, pisane na kolanie, bez przemyślenia i wbrew społeczeństwu, zależą od interpretacji i pojętności urzędnika”....”Chcę to zmienić, powołując przy prezydencie komisję kodyfikacyjną, by napisać prawo od nowa. (…) Postawię przed tą komisją jasno określone zadania - po pierwsze prawo ma być proste, po drugie musi być jednoznaczne, po trzecie musi być bezwzględnie konieczne i po czwarte - musi służyć obywatelowi „....”Mamy młodzież po studiach, często z bezużytecznymi dyplomami, która masowo wyjeżdża za granicę, by tam szukać lepszego życia.Wyjeżdżają - jak mówiła M.Ogórek - młode osoby z pomysłami na własny biznes, bo za granicą można założyć firmę w kilkanaście godzin, w Polsce trwa to kilka tygodni.”....”Chcę stworzyć system poręczeń i ubezpieczeń, by znieść jakąkolwiek karalność wykroczeń gospodarczych przez pierwsze dwa lata działalności gospodarczej dla osób poniżej 25. roku życia. (…) Nauczmy młodzież ryzykować, bo młodzież na Zachodzie ryzykuje i rozwija się „....”Musimy znieść wszelkie możliwe zakazy prowadzenia działalności gospodarczej, (…) musimy w końcu obniżyć podatki tak, by nikomu nie opłacało się zatrudniać na czarno „....”Dziś skończy się rozejm na Ukrainie. Musimy natychmiast zorganizować odpowiednik Gwardii Narodowej, tzn. obronę terytorialną złożoną z obywateli. Można to szybko zrealizować, szkoląc i dołączając do obrony kluby strzeleckie i myśliwski„...”Polska jest w zasięgu ataków terrorystycznych. Nie jesteśmy bezpieczni, skoro bezpośrednie zagrożenie zgłaszają Francja, Belgia, Szwajcaria i Niemcy. Musimy natychmiast wzmocnić i dofinansować wywiad w kierunku bliskowschodnim oraz służby wewnętrzne w celu infiltracji i rozpoznania wątpliwych ruchów na terenie całego kraju „...”W mojej Polsce sprawa wiary, wyznania i sumienia będzie sprawą osobistą każdego obywatela, bo tak rozumiem wolność. (…) Będę broniła wierzących, niewierzących za każdym razem, gdy państwo będzie ingerowało w ich przekonania „... (więcej )
Magdalena Ogórek kandydatką SLD na prezydenta Polski. Ta decyzja Sojuszu wzbudziła ostatnio dużo kontrowersji. Teraz wyszło na jaw, że mało znana polityk w jednym z wpisów na swoim blogu skrytykowała popularną na lewicy prof. Magdalenę Środę i stanęła w obronie prof. Bogdana Chazana. Co ciekawe, sam wpis został już z jej bloga usunięty. „....”W swoim wpisie Magdalena Ogórek uderza w prof. Magdalenę Środę i odnosi do jednego z jej felietonów, który ukazał się na łamach tygodnika "Wprost"."Na przykład dokonane przez panią profesor porównanie lekarzy do dominikańskich inkwizytorów to po prostu strzał kulą w płot. Przyczyny narodzin prawodawstwa inkwizycyjnego to materiał na obszerną dysertację, niemniej nie należy w jednym zdaniu zestawiać z sobą dwóch materii, których żadną miarą zestawić z sobą nie można, gdyż kontekst polityczny, społeczny, czy wreszcie historyczny jest zgoła odmienny" - napisała Ogórek.Kandydatka SLD na prezydenta zauważa też w swoim wpisie, że krytyka prof. Środy pod adresem prof. Chazana była niewłaściwa. "Nie rozumiem, dlaczego autorka felietonu we »Wprost«, zadeklarowana ateistka, ocenia prof. Chazana jako chrześcijanina. Niech ocenia go jako lekarza, jako dyrektora szpitala. I tu jest pełne pole do popisu" – czytamy.”.....”Magdalena Ogórek podkreśla też, że nie spodobało jej się, w jaki sposób prof. Środa odniosła się w swoim felietonie do prof. Chazana: "To, czy zgadzamy się z takim postępowaniem dyrektora szpitala pod wezw. Św. Rodziny, to kwestia całkowicie odrębna. Nie zgadzam się z drwinami pani profesor, że oto nagle w polskich lekarzach obudziło się sumienie. Ja wolę wierzyć, że ono było, ale przy podejmowaniu decyzji medycznych lekarze od zawsze kierowali się dobrem pacjenta".Odniesień do prof. Chazana jest we wpisie Ogórek dużo więcej: "Obchodziliśmy właśnie 25. rocznicę pierwszych wolnych wyborów. Cieszymy się wolnością sumienia i przekonań. Taką wolność ma również prof. Chazan. Oczywiście pod warunkiem, że z tej wolności korzysta bez przekraczania granic prawa. Granic, na jakie umówiliśmy się jako społeczeństwo".Kandydatka SLD krytykuje też na swoim blogu środowisko feministyczne w Polsce. "Polski feminizm w wykonaniu jego niektórych przedstawicielek jest zjawiskiem jedynym w swoim rodzaju - woła bowiem donośnie tylko wtedy, gdy na w publicznej debacie pojawia się sprawa czyjejś kontrowersyjnej ciąży. [...] Polskie feministki nie mogą też zawężać problemów tylko do perspektywy warszawskiej, co często dziś robią. Czy żona alkoholika, żyjąca na wsi lub w małym mieście, wie, gdzie i jak ma się zwrócić o pomoc? Jaką szansę ma taka kobieta na normalne funkcjonowanie?" - pyta Ogórek.”. ...(więcej )
„MenStream.pl: Karol Wojtyła byłby zaskoczony własną kanonizacją? Dr Magdalena Ogórek, historyk Kościoła: Sądzę, że nigdy się nad tym nie zastanawiał. Był człowiekiem bardzo skromnym, pełnym pokory. A kanonizacja jest w Kościele katolickim wyniesieniem na najwyższy piedestał. Dlatego byłby na pewno zaskoczony i skonfundowany tego typu dowodami uznania. Pamiętajmy jednak, że uznanie kogoś za świętego dla katolików ma przede wszystkim wymiar duchowy. Zresztą Jan Paweł II, jak pokazują sondaże, przez połowę Polaków jest uznawany za autorytet, w tym także przez osoby niewierzące.
Jan Paweł II jest swego rodzaju rekordzistą. Do tej pory żaden papież nie wyniósł na ołtarze tak wielu osób. Teraz sam dołączył do tego grona. To prawda, wcześniej nie było takiego masowego wyświęcania. Podczas swojego 27-letniego pontyfikatu beatyfikował ponad 1300 osób, a 478 błogosławionych ogłosił świętymi. To więcej niż wszyscy jego poprzednicy razem wzięci. To też daje do myślenia, bo przypomina o tym, że zgodnie z nauczaniem Kościoła, każdy jest powołany do bycia świętym.
Do czego są oni potrzebni Kościołowi? Kościół, ale przede wszystkim wierni ich potrzebują. Dobrym przykładem jest tutaj święty Franciszek z Asyżu, który był szybko kanonizowany. Choć rekord padł przy św. Antonim z Padwy, który wyświęcony został w niecały rok po śmierci. Wracając do świętego Franciszka. Jego wyniesie na ołtarze odpowiadało na zapotrzebowanie ze strony wiernych, ale i Watykanu. Ten założyciel zakonu zaczynał pod czujnym nadzorem papieża Innocentego III. Wówczas bardzo niespokojnie przyglądano się jego ascetycznemu trybowi życia. To były czasy, kiedy szalały oskarżenia o herezję, bardzo łatwo można było wpaść w ręce inkwizycji. W zasadzie pewien zbieg okoliczności zdecydował o tym, że nie on, ale Piotr z Valdo i waldensi zostali uznani za heretyków. Papież potrzebował Franciszka, by w jakiś sposób wspomóc dominikanów w walce z heretykami. Jednak na początku św. Franciszek był na cenzurowanym.
Święty współcześnie i dawniej to dwa różne pojęcia? Na początku dopatrywano się świętości w męczeństwie, oddaniu życia za wiarę. W czasie prześladowań chrześcijan było to traktowane jako wyróżnienie i świadectwo łaski bożej dające natychmiastowe zbawienie. Ale i ostatnio papież Franciszek zwrócił uwagę na biskupa Oscara Romero - duchownego zamordowanego w Salwadorze, który głośno przeciwstawiał się reżimowi. Był obrońcą praw człowieka, mówił o tym głosem bardzo donośnym i przysparzającym mu wielu wrogów. Tak więc taka droga do świętości jest też możliwa dzisiejszych czasach.
Znajdziemy w kanonie dawnych świętych, którzy dzisiaj by nas nie zainspirowali. Obecnie nie przemówi do nas pustelnik, który spędził życie w ascezie, albo nie przekona nas inny walczący z kontrreformacją, który ma na sumieniu wielu innowierców. Faktycznie z dzisiejszej perspektywy były wybory, które mogą być kontrowersyjne. Z punktu widzenia historyków i hagiografów mogą dzisiaj pojawić się pytania, czy dana osoba słusznie została wyniesiona na ołtarze. Myślę jednak, że współcześnie nie będziemy analizować dawnych życiorysu i doszukiwać się w nich wzoru do naśladowania. Tak jak nie przemówi do nas święty Aleksy, który rozdał cały swój majątek i spędził wiele lat nierozpoznany, jako żebrak u progu swego domu. Oczywiste jest, że współczesne wzorce są nam bliższe.
Zobacz wywiad z Floribeth Mora
Przepisy dotyczące beatyfikacji i powołania do świętości także się zmieniały. To nie są sztywne ramy? Tak, zostały zresztą określone dopiero w XVII wieku. I ewaluowały. Na przykład kiedy otworzono trumnę Piotra Skargi, oględziny zwłok przeprowadzane przez komisję wykazałyże Skarga mógł zostać pochowany żywcem, w stanie śmierci klinicznej lub letargu. Świadczyły o tym uszkodzenia kości palców. Te obrażenia sam mógł sobie zadać, oprzytomniawszy w grobie. Jednak komisja uznała, że to podważa wymóg co do czystości myśli przed śmiercią. I proces beatyfikacyjny Piotra Skargi zakończył się niepomyślnie. Zresztą te procedury to są ramy, bardziej zalecenia. Na przykład zasada (ustanowiona zresztą przez JP II), że proces beatyfikacji może ruszyć dopiero 5 lat od śmierci, została przez papieża Benedykta XVI zmieniona przy beatyfikacji Jana Pawła II. Zrezygnował on też z dokumentowania cudu za wstawiennictwem Jana XXIII. Uznał, że jego zasługi są tak duże, że nie jest to konieczne. Stanowi to metaforę, iż nie ma już odwrotu od drogi soborowej.
Z pięciu lat oczekiwania zrezygnowano także w przypadku procesu beatyfikacyjnego Matki Teresy z Kalkuty. Jakiś czas temu pojawiały się informacje, o tym że zgromadzenie sióstr mogło posiadać tajne konta, na które trafiały spore pieniądze, zamiast na pomoc biednym. Warto było się tak spieszyć? Faktycznie były takie doniesienia. Jednak nie są one potwierdzone, nie zostało to udowodnione. Zresztą podczas procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II przypominano, że przecież w jego otoczeniu był Marcial Maciel, który dopuścił się wielu przestępstw seksualnych. Papież o wielu rzeczach nie wiedział, wiele spraw kuria zamiatała pod dywan. Dopiero z czasem, po jego śmierci, wypłynęły one na wierzch. Cały świat widział jednak obrazek, kiedy Marcial był serdecznie witany przez papieża. Czy Jan Paweł II mógł wiedzieć o jego przestępstwach? - takie pytania było wodą na młyn dla wrogów tej kanonizacji. Jakie materiały napływały do Kurii Rzymskiej, co było po drodze zatrzymywane, i co tak naprawdę Kongregacja Nauki i Wiary prezentowała Janowi Pawłowi II? Jednak wątpliwości w tej sprawie nie znalazły potwierdzenia podczas procesu kanonizacyjnego. Tak samo w przypadku Matki Teresy z Kalkuty, nie mamy materiału dowodowego, który de facto obciążałby tę postać, tak byśmy mogli kwestionować jej świętość.
Kościół uległ wołaniu santo subito, które rozległo się zaraz po śmierci Karola Wojtyły. To był jeden z najszybszych procesów kanonizacyjnych. Czy chodziło tylko o wyjście naprzeciw oczekiwaniom wiernych? Faktycznie po śmierci papieża słychać było liczne tego typu głosy. Były one wyrazem powszechnego oczekiwania, płynącego nie tylko z Polski. Jan Paweł II był on szanowany i doceniany w wielu krajach na świecie. Ma na koncie wielką liczbę pielgrzymek i ewangelizację w najdalszych zakątkach świata. To zresztą nie jedyne jego dokonania. Jest ich cała lista. Dlatego to oczekiwanie zostało spełnione.
W niedzielę kanonizowano także Jana XXIII, po ponad 50 latach od śmierci. Celowo połączono te dwie uroczystości? Stało się to nie bez przyczyny. Są to dwa najważniejsze pontyfikaty XX wieku, które diametralnie zmieniły nasze wyobrażenie o Kościele. Co ciekawe pontyfikat Jana XXIII miał być przejściowym, a okazał się przełomowym. Przed nim był Pius XII, który nigdy się nie uśmiechał. Sprawiał wrażenie osoby skostniałej i neurotycznej, zamkniętej w sobie. Obrazowo jawił się jako surowy kapłan, grożący palcem. A po nim nastał papież, który podnosił księży z kolan, pytając, ale dlaczego klękasz dwa razy, czy sądzisz, że za pierwszym razem ci nie wierzę? W ten sposób pokazywał absurd i niepotrzebne przejaskrawienia niektórych form i ceremonii w Watykanie. Jan XXIII nie bez kozery uzyskał przydomek Dobry, nazywano go też proboszczem świata. Przypomniał bowiem, że jedną z najważniejszych prawd jest miłosierdzie. Co ciekawe, wtedy kompletnie nie spodziewano, że ten papież odegra tak wielką rolę. Kiedy pokazał się na tym najsłynniejszym balkonie świata, wiele osób kręciło głowami. Niektórzy z hierarchów watykańskich w jego dobroduszności upatrywali słabość. A Angelo Giuseppe Roncalli zaskoczył wszystkich, nie tylko swoją otwartością, ale przede wszystkim zmianami, które zaszyły w Kościele.
Obecnie papież Franciszek jest do niego porównywany. Co ich łączy? Najważniejsze to prostota, wyjście do ludzi. Franciszek także często łamie etykietę, neguje przepych Kościoła. I wprowadza wiele zmian, na przykład w Kurii Rzymskiej. Jan XXIII bardzo szybko stał się autorytetem dla wielu ludzi, także niekatolików. Poza tym powołał przecież II Sobór Watykański, który otworzył nową epokę. Obecny papież bardzo przypomina swojego poprzednika. „..”Co do pontyfikatu Jana Pawła II, czy nie jest on pokazywany zbyt jednowymiarowo, szczególnie w Polsce? Nie brak antagonistów, którzy wskazują m.in. na to, że pod koniec życia Karol Wojtyła hamował zmiany w Kościele. Oczywiście pojawiają się krytyczne głosy, ale pamiętajmy, że nasz papież był człowiekiem, który na swoich barkach dźwigał ogromną odpowiedzialność. Poza tym ten pontyfikat trwał 27 lat, w tym czasie mierzył się z ogromem problemów jakie targały Kościołem katolickim. Biskup Rzymu, który stoi na jego czele musi zdecydować w którą stronę go poprowadzić , wybrać jedną z różnych dróg. Wówczas stwierdził, że najważniejsze jest wyjście Kościoła do wiernych, otwarcie się na świat. Dawał przekaz, że cały świat jest moją parafią, to było dla niego najbardziej istotne. Poza tym Jan Paweł II ma wielkie zasługi jeśli chodzi o obalanie komunizmu, wprowadzenie w czyn dialogu ekumenicznego.
Oczywiście krytycy wskażą też na skandale związane z kurią rzymską, zapytają dlaczego w Watykanie tak wielkie wpływy mieli kardynałowie Angelo Sodano i Tarcisio Bertone. Kiedy papież pielgrzymował po całym świecie kuria rzymska, która przez wielu watykanistów nazywana jest kłębowiskiem żmij, robiła swoje. Jak wielka jest to odpowiedzialność i ciężar pokazała przecież abdykacja Benedykta XVI. Podjął on bardzo trudną, odpowiedzialną decyzję, zaskakującą z punktu widzenia najnowszej historii Kościoła.
Kanonizacje odwróciły uwagę od problemów Kościoła. One jednak powrócą. Czego można się spodziewać? Pamiętajmy, że mamy teraz na czele Kościoła Franciszka, który jest nie bez przyczyny uznawany za reformatora. Wiele osób jest zaskoczonych intensywnością jego decyzji. W ciągu zaledwie 12 miesięcy zdołał zmienić bardzo wiele. Okazuje się, że można ruszyć w posadach takie instrumenty Watykanu, które wydawałoby się nie do podważenia, do tego robi to w sposób przemyślany. Odniósł się przecież do spraw palących i newralgicznych. Przeciął np. spekulacje dotyczące tego, jak Kościół katolicki będzie się odnosił do przypadków pedofilii. Wypowiedział się w sposób bardzo ostry, w ślad za tym poszły zmiany kodeksie karnym. Wstrząsnął całym imperium finansowym Watykanu. Temat, który od lat 60., 70., nastręczał wielu problemów i - jak się mówiło - był jednym z powodów abdykacji Benedykta XIV. Zostały powołane fachowe komisje, składające się także z osób świeckich. Obecnie coraz częściej także kobietom powierza się wysokie funkcje. Na przykład prof. Mary Ann Glendon z Harvardu, jest przewodniczącą komisji, która ma nadzór nad finansami w Watykanie.
Zobacz fragmenty film Karol. Człowiek, który został papieżem" w reż. Giacomo Battiato:
Czy to jednak wystarczy? Oczywiście jest jeszcze sporo do zrobienia. Jednak w kurii jest wielu przeciwników tego typu zmian. Nie tak dawno przecież świat obiegła informacja, że kardynał Bertone zamieszka na 700mkw. apartamentu, a papież Franciszek na 70 mkw. Ktoś musiał to kardynałowi umożliwić. To pokazuje też, że papież, który może być postrzegany jako ten, który wprowadza nowe porządki, nie ma lekko i nie wszyscy tam mówią jednym głosem.
Czy ta miotła sięgnie aż do Polski? Bo przecież nie brak zarzutów, że nasz episkopat zbyt wolno wciela w życie wszystkie jego zalecenia. Odpowiem tak, osobowość Karola Wojtyły i znaczenie jego pontyfikatu było tak ogromne, że przysłoniły niedobory na naszym rodzimym podwórku. Kiedy go zabrakło, odsłonił się pewien marazm, indolencja oraz ignorancja, która wielu komentatorów poprowadziła na manowce. Stąd pojawiły się w mediach pytania czy mamy kryzys intelektualny w polskim Kościele? Co zostało po Kościele Sapiehy, Wyszyńskiego, Wojtyły, czy Glempa?
Faktycznie tego typu pytania są zasadne w sytuacji, kiedy od wysoko postawionych hierarchów na ambonie słychać komentarze: kim jest osoba po zmianie płci, czy to jest półkobieta, czy półmężczyzna? Co to w ogóle za stwór? Albo słyszymy o jakiejś bruździe na czole u osób, które urodziły się po zapłodnieniu metodą in vitro. A potem jeszcze po sprzeciwach wobec takiej wypowiedzi, dodatkowo jeszcze słyszymy, że to atak na Kościół, na hierarchów. Tego typu reakcje, dowodzą tego, że Kościół musi między innymi nauczyć się inaczej komunikować. Takie słowa bardzo boleśnie odczuwają katolicy! Przecież wcześniej słowo Polak katolik było powodem do dumy! Teraz niestety jest deprecjonowane.
Jest bardziej postrzegane jako synonim wstecznictwa, z racji tego, że Kościół nie nadąża za zamianami. Ale jest też druga storna medalu. Mamy grupę duchownych intelektualistów, którzy nie przebijają się do mediów, ale reprezentują postępowe myślenie. Wymienię choćby biskupa pomocniczego Krakowa Grzegorza Rysia, który kontestując inkwizycję i celibat, potrafi celnie - z perspektywy naukowca - oceniać te kwestie. Albo arcybiskup Gądecki, który mówi o duchu dialogu, ekumenizmu. Jesteśmy tak przesłonięci ideologią gender, czy innymi aferami, że nawet nie zauważamy , że w Watykanie niedawno miała miejsce dyskusja z naukowcami na temat wykorzystania komórek macierzystych.
Czy w kwestii celibatu, ale też antykoncepcji oraz in vitro Kościół będzie ewoluował czy będziemy mieli do czynienia z obroną obowiązujących dogmatów? Na ile Kościół pod rządami Franciszka wobec tych spraw zmieni podejście? Trudno już teraz wyrokować jak to będzie. Znów skorzystam z analogii Franciszka do Jana XXIII. Kiedy wybierano go na papieża nikt nie przypuszczał, że dzięki niemu nastąpią tak wielkie zmiany w Kościele. On pokazał, że jest w stanie ruszyć rzeczy których byśmy się nie spodziewali. Kwestię soboru traktowano jako porzuconą. Nie wiadomo było czy on się zakończył, czy był zawieszony. A przyszedł papież, który powołał do życia tak ogromnie trudne logistycznie i administracyjnie przedsięwzięcie. To o czym duchowni tam dyskutowali do dzisiaj determinuje wiele spraw. Nie zarzekałabym się, że nie będzie kolejnego soboru albo synodu. Obecny papież pokazał nam, że zdarzyć może się wszystko......" (źródło )
„Magdalena Ogórek kandydatką SLD na prezydenta Polski. Ta decyzja Sojuszu wzbudziła ostatnio dużo kontrowersji. Teraz wyszło na jaw, że mało znana polityk w jednym z wpisów na swoim blogu skrytykowała popularną na lewicy prof. Magdalenę Środę i stanęła w obronie prof. Bogdana Chazana. Co ciekawe, sam wpis został już z jej bloga usunięty. „....”W swoim wpisie Magdalena Ogórek uderza w prof. Magdalenę Środę i odnosi do jednego z jej felietonów, który ukazał się na łamach tygodnika "Wprost"."Na przykład dokonane przez panią profesor porównanie lekarzy do dominikańskich inkwizytorów to po prostu strzał kulą w płot. Przyczyny narodzin prawodawstwa inkwizycyjnego to materiał na obszerną dysertację, niemniej nie należy w jednym zdaniu zestawiać z sobą dwóch materii, których żadną miarą zestawić z sobą nie można, gdyż kontekst polityczny, społeczny, czy wreszcie historyczny jest zgoła odmienny" - napisała Ogórek.Kandydatka SLD na prezydenta zauważa też w swoim wpisie, że krytyka prof. Środy pod adresem prof. Chazana była niewłaściwa. "Nie rozumiem, dlaczego autorka felietonu we »Wprost«, zadeklarowana ateistka, ocenia prof. Chazana jako chrześcijanina. Niech ocenia go jako lekarza, jako dyrektora szpitala. I tu jest pełne pole do popisu" – czytamy.”.....”Magdalena Ogórek podkreśla też, że nie spodobało jej się, w jaki sposób prof. Środa odniosła się w swoim felietonie do prof. Chazana: "To, czy zgadzamy się z takim postępowaniem dyrektora szpitala pod wezw. Św. Rodziny, to kwestia całkowicie odrębna. Nie zgadzam się z drwinami pani profesor, że oto nagle w polskich lekarzach obudziło się sumienie. Ja wolę wierzyć, że ono było, ale przy podejmowaniu decyzji medycznych lekarze od zawsze kierowali się dobrem pacjenta".Odniesień do prof. Chazana jest we wpisie Ogórek dużo więcej: "Obchodziliśmy właśnie 25. rocznicę pierwszych wolnych wyborów. Cieszymy się wolnością sumienia i przekonań. Taką wolność ma również prof. Chazan. Oczywiście pod warunkiem, że z tej wolności korzysta bez przekraczania granic prawa. Granic, na jakie umówiliśmy się jako społeczeństwo".Kandydatka SLD krytykuje też na swoim blogu środowisko feministyczne w Polsce. "Polski feminizm w wykonaniu jego niektórych przedstawicielek jest zjawiskiem jedynym w swoim rodzaju - woła bowiem donośnie tylko wtedy, gdy na w publicznej debacie pojawia się sprawa czyjejś kontrowersyjnej ciąży. [...] Polskie feministki nie mogą też zawężać problemów tylko do perspektywy warszawskiej, co często dziś robią. Czy żona alkoholika, żyjąca na wsi lub w małym mieście, wie, gdzie i jak ma się zwrócić o pomoc? Jaką szansę ma taka kobieta na normalne funkcjonowanie?" - pyta Ogórek.” ….(więcej )
Mój komentarz Wystąpienie Ogórek na konwencji wyborczej to jedna wielka klęska Magdalena Ogórek to miała być otwarcie na katolików , przedsiębiorców , a wyszło jak to zawsze lewactwu ,programowe gówno. I dobrze , bo gdyby SLD zmieniło się na partie promująca na przykład model gospodarczy chiński to Ogórek mogłaby sporo namieszać i w wyborach prezydenckich i w parlamentarnych .Na szczęście przeceniłem Czarzastego . A jedynym efektem mieszania przez Czarzastego w lewicowej programowej kloace jest tylko większy smród popapranego socjalizmu O robieniu laski Putinowi nie muszę chyba wspominać . Ale tutaj jest duża konkurencja , bo na przykład taki Korwin Mikke też usilnie chce zrobić Rosjaninowi dobrze . Pod spodem video z przemówieniem Ogórek . Warto się pomęczyć , Ogórek chce wszystkim zrobić dobrze , młodym starym , ten lewacki bełkot jest lepszy od niejednego kabaretu .
Marek Mojsiewicz