Zwyczaje uniwersyteckie a sprawa wywiadów
Od Światło do Saakaszwili. Autorytety mass mediów
30.03.2014.
dr J. Jaśkowski
„Saakaszwili wyeliminował korupcję na dole, przesuwając ją do góry”.
Obserwacja zwyczajów uniwersyteckich i powiązań tych uczelni, stanowią ciekawy przyczynek do konfrontacji teorii z praktyką. Przypomnę, że od czasów postania pierwszych uniwersytetów, w początkach XI wieku, nazwa ta była zastrzeżona dla uczelni powołanej bullą papieską. Uniwersytety miały dwa wydziały, nazywane dzisiaj matematyczno - fizycznymi i dwa wydziały humanistyczne, w tym obowiązkowo jeden teologiczny.
Władza kościelna nie wtrącała się w działalność wydziałów matematyczno - fizycznych i jak widzimy efekty działania tych uczonych, katedry i kościoły, pałace i zamki, kamienice i miasta, stoją prawie 1000 lat bez istotnych uszczerbków, a przecież ci ludzie dysponowali tylko pionem i poziomnicą. Oczywiście, nie licząc ludzkiego barbarzyństwa, czy bombardowań w II Wojnie światowej, gęsto przez Aliantów [Królewiec, Hamburg, Drezno, Monte Cassino], czy planowe niszczenia, mające obecnie miejsce np. we Francji.
Tak na marginesie, Uniwersytet Krakowski stał się wyższą uczelnią dopiero po jego wznowieniu przez królową Jadwigę. Założony przez Kazimierza W. [1364], nie posiadał zgody na otwarcie wydziału teologicznego.
Pod ścisłą kontrolą w owych czasach były natomiast wydziały teologiczne, ponieważ białe musiało być białe, a czarne - czarne. Wychodzący z takiego uniwersytetu adept musiał mieć jasno ukształtowane poglądy moralne. W praktyce różnie to bywało, ale co do zasady, było niezmienne. Wbrew głoszonym mitom, nikogo za poglądy naukowe nie spalano na stosie. Nawet Galileusz był stypendystą papieża i mieszkał w klasztorze. Spłodził córkę, którą alimentował papież. Ojcem był, jakbyśmy to dzisiaj powiedzieli, wyrodnym.
Sprawa popsuła się gwałtownie po 1517 roku, kiedy to Hohenzollernowie [prawdziwe nazwisko Hohenburg, ożeniony z Zolorin [Zollern], od 1476 roku potomstwo nazywane Hohenzollern] wpadli na pomysł stworzenia sekty protestanckiej. Generalnie, Hohenzollernom potrzebne były pieniądze na wojny, a bogactwo było w Kościele i w zakonach. Oprócz pieniędzy, potrzebni byli odpowiednio wyedukowani ludzie. Stąd Hohenzollern zakładał własne, protestanckie uniwersytety, szczodrze fundując stypendia. Między innymi Jan Kochanowski, czy Mikołaj Rej, pracowali dla Hohenzollerna. Stąd przed rozbiorami taka wiara w to, że król pruski pomoże Polsce przeciwko Moskwicinowi. Jak się okazało, całkowicie bezpodstawna, ale w owym czasie na sejmikach, czy w sejmie, swoją rolę ta grupa, edukowana na uniwersytetach pruskich, spełniła.
Czyli zwyczaj tworzenia tzw. agentów wpływu jest znany od dosyć dawna. Stąd np. słynne stypendium Fulbrighta dla „socjalistów” z krajów Europy Środkowej.
Przechodząc do nowszych czasów. Niejaki Józef Światło, alias Izaak Fleischfarb [ur. 1915 data śmierci nieznana, nazwisko matki Wieseltur], w młodości działał w syjonistycznej organizacji Gordonia i od 1933 roku w Komunistycznym Związku Młodzieży Polskiej w Krakowie. Jako oficer UB został zwerbowany przez wywiad angielski już w 1947 roku. W związku z tym, że Anglicy nie widzieli celowości utrzymywania takiego agenta, lub z innych przyczyn, sprzedali go Amerykanom. Światło pracował dla Amerykanów od 1948 do 1953 roku, kiedy to rzekomo ucieka za zagranicę. Jego tzw. ucieczka była przygotowana przez NKWD i Chruszczowa [GRU], w celu powiadomienia o przygotowanych rozgrywkach w Rosji po upadku Stalina. W czasie procesów po 1990 roku wyszło na jaw, że był szczególnym bydlakiem wkopującym np. butelki w szyjki macicy torturowanym kobietom. Rzekomo wykazywał się specjalnie, aby nie powstało podejrzenie, że pracuje dla drugiej strony.
Natychmiast po słynnej „ucieczce” został zatrudniony przez rozgłośnię radiowa CIA w Monachium, wchodzącą w skład zespołu propagandowego, zwanego Wolna Europa, Radio Swoboda itd.
Było to bardzo dziwne, że rzekomo uciekinier, wysokiej rangi oficer milicji politycznej, nie ukrywał się, ale jawnie występował w mediach. W tym czasie, podobnie jak i obecnie, pranie mózgu społeczeństwa, szczególnie za żelazną kurtyną, powodowało, że wszyscy starali się słuchać Radia Wolna Europa jak nabożeństwa i uzyskane informacje szeptem przekazywano sobie do ucha.
Ciekawy natomiast był dalszy los tego bandyty, przepraszam, wysokiej rangi agenta i oficera. Został on mianowicie „profesorem” uniwersytetów amerykańskich, gdzie wykładał właśnie stosunki w krajach komunistycznych, aż do 1972 roku. Czyli z bandyty stał się szanowanym profesorem i wzorem dla młodzieży. Data jego śmierci jest nieznana. CIA utajniło wszelkie dokumenty dotyczące tego agenta.
Nie jest to odosobniony przypadek. Podobne były losy innego agenta NKWD, majora Zygmunta Baumana. Już w 1943 roku, w wieku 17 lat, wstąpił do „policji” w Gorkim. A po roku z tej „policji” został oddelegowany do Ludowego Wojska Polskiego, jako oficer polityczno - wychowawczy. Ciekawe, 18-latek, tylko po przeszkoleniu „policyjnym”, zostaje oficerem polityczno wychowawczym!?
Natomiast już w 1945 roku zostaje oficerem Informacji Wojskowej. Po kilku miesiącach zostaje zastępcą dowódcy batalionu d/s polityczno - wychowawczych. A mówią, że Napoleon robił błyskawiczna karierę. Pracował bardzo dobrze, ponieważ już po 3 latach był szefem oddziału Propagandy i Agitacji w Zarządzie Politycznym. A potem jeszcze w Zarządzie II, czyli w kontrwywiadzie. Jednocześnie od 1945 roku studiował na Uniwersytecie Łódzkim. Po 1968 roku wyjechał na zachód.
Tzw. czystki żydowskie były przeprowadzone w związku z zajęciem przez Izrael terenów Egiptu w 1967 roku. Armia Izraela potrzebowała „na gwałt” ludzi. Przeprowadzone czystki, zwane w Polsce enigmatycznie „zajściami marcowymi”, pozwoliły oficjalnie wyemigrować do Izraela ok. 27 000 żołnierzy najbardziej potrzebnych specjalizacji, czołgistom, łącznościowcom, lotnikom, artylerzystom itd.
Jak wiadomo, na „zachodzie” był także szanowanym profesorem socjologii. Mało tego, po powrocie do Polski nadal jest nagradzany i fetowany, szczególnie w byłych miejscowościach stacjonowania wojsk sowieckich.
Kolejnym takim „uczonym w Piśmie” był inny agent, Leszek Kołakowski, także profesor. Chwalił się w wywiadach, jak to z TT-tką za pasem chodził na zajęcia. W internecie są wpisy o jego związkach z SB i przyczynieniu się do wyrzucenia prof. Tatarkiewicza z Uniwersytetu. Na pewno działał w SB-ckim związku, zwanym Klubem Krzywego Koła. [ A smakowite trójkąty czy czworokąty seksualne, o których wspomina... Oj...MD]
Najnowszym przykładem takiego wynagradzania „profesurami” zasłużonych agentów, jest niejaki Michaił Saakaszwili, były prezydent Gruzji. Jak wiadomo, amerykanie przywieźli go do Gruzji w 1995 roku. Od 2004 rok prezydent Gruzji.. Od razu zdobył sympatię całej postępowej prasy w Polsce. Praktycznie przez cały czas od 2004 do 2013 roku miał pozytywną reklamę w Gazecie Wybiórczej i jej odmianach, Gazecie Polskiej, tudzież we wszelkiej maści tygodnikach, czy miesięcznikach. Od razu wiadomo, kto jest płatnikiem pracujących w nich ludzi. Podobnie wszelkiej maści politycy prawicowi wychwalali tego „polityka”. Dużo więcej można uzyskać po wpisaniu w wyszukiwarkę hasła „Saakashvili”.
Michał Saakaszwili cały czas był promowany jako wybitny przedstawiciel demokracji zachodniej, wręcz przyjaciel Zachodu. Szczególnie w okresie PiS-owskim szaleństwo gloryfikacji Saakaszwili doszło do zenitu. Żadne negatywne informacje nie miały prawa się ukazać.
Nawet na, zdawało się niezależnych, witrynach wszelkie głosy krytykujące tego faceta znikały bardzo szybko.
Szczytem obłudy była prowokacja tego „prezydenta” w dniu rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich. Bezpodstawna prowokacja i atak na sąsiednie państewko był zwykłym barbarzyństwem. Co ostatecznie napiętnowała nawet specjalna Komisja Unii Europejskiej. Oczywiście w polskojęzycznej prasie przeszło to bez entuzjazmu i szybko zostało wymazane z kart cyfrowych. Na tym polega wielkość wszelkiego rodzaju informacji cyfrowej. Jednym słówkiem - reset - wymazujemy i wpisujemy nową wersję. Że to takie proste, nawet Orwell by nie wymyślił.
Jego prowokację i tzw. wojnę gruzińska opisałem przed 6 laty, jako konfabulacje dziennikarzy, udowadniając to prezentowanymi w oficjalnej prasie i telewizji zdjęciami i filmikami. Także ta cała nieudolna prowokacja z śp. Lechem Kaczyńskim, splendoru Polsce nie dodała. A ukazała, jak szybko wykonuje się polecenia CIA.
Po kilku latach i jego ucieczce do USA, prasa amerykańska podaje znacznie więcej szczegółów. Warto, jak sądzę, Polski PT Czytelniku, zaznajomić się z faktami.
I tak Veteranstoday pisze otwartym tekstem: pozasądowe morderstwa, masowe malwersacje i przestępczość, terroryzowanie ludności, zarzucane Saakaszwilemu, nie są na ogół uznawane za działania demokratyczne.
Przypomnę, że w sierpniu 2008 roku Sakaszwili wysłał swoje „wojska” do odbicia Osetii Południowej. Inwazja ta była planowana od dawna. Amerykańscy żołnierze stacjonujący w Tbilisi, mówili o tym otwarcie od wielu miesięcy. Jak podaje dziennikarz, po wypiciu odpowiednich napojów, przypominali sobie nawet konkretne daty i inne szczegóły.
Tym dziwnym posunięciem wysłał Gruzinów na rzeź. Zarówno Osetia Południowa jak i Abchazja stanowiły bazy rosyjskie. Wiadomo więc było, że bazy odpowiedzą ogniem.
Wbrew prawu międzynarodowemu, wojska gruzińskie używały zakazanych bomb kasetowych. Już to powinno być powodem, w związku z łamaniem konwencji norymberskich, ścigania go, jako zbrodniarza wojennego.
Nawet „niezależna” Wikipedia podaje:
„O 23.45 siły gruzińskie rozpoczęły poważne bombardowania miasta Cchinwali i okolicznych wsi. Gruzini używali wyrzutni rakiet BM 21 Grad i LAR - 160. Siły gruzińskie stosowały również 152 mm ciężkie działa samobieżne i bomby kasetowe”. Jak podają obserwatorzy OBWE pociski spadały co 15 - 20 sekund.
Na marginesie, bomby kasetowe M-85 były produkcji Izraela. Jak donoszą dziennikarze, dużo więcej zginęło od nich przypadkowych cywilów, w tym dzieci i kobiet, aniżeli żołnierzy.
Przypomnę, że pomimo międzynarodowego zakazu - USA, Izrael i Gruzja nie podpisały tych konwencji.
Wtajemniczeni podają, że jedynym powodem wejścia do Osetii Pn, były zakupy olbrzymich ilości broni. Gdzieś trzeba było ją zużyć.
Pod rządami Saakaszwilego Gruzja stała się największym pośrednikiem i dystrybutorem broni z przemytu w Europie. Broń ta była zakupywana i dostarczana tylko i wyłącznie z zamiarem odsprzedaży. Czyli prościej, Gruzja stała się głównym pośrednikiem w nielegalnym handlu bronią. Tak więc można powiedzieć, że z rządów tego faceta były zadowolone głównie firmy handlujące bronią: niemieckie, brytyjskie, czy izraelskie, takie jak np. Grupa Chemring. Oczywiście, tego „nasi” dziennikarze nie podają!
Oczywiste, że w pełni zadowolone są także firmy naftowe, budowniczowie rurociągu BTC, firmy Shell i kasyna gry.
Trudno się więc dziwić, że dawni przywódcy NATO, tacy jak Anders Rasmussen, czy Philip Gordon z Departamentu Stanu USA, wypowiadają się pozytywnie o Saakaszwilim.
Obecnie Saakaszwili pracuje jako wykładowca - ”profesor” na Uniwersytecie Tufts. Prowadzi wykłady na temat rządów w Europie i inne tematy z zakresu współczesnych zagadnień międzynarodowych i regionalnych. Niewątpliwie jest wybitnym fachowcem. Tak go chwali admirał James Stavridis, dziekan uczelni: Szaakaszwili ukończył prestiżowy Uniwersytet Kijowski - Instytut Stosunków Międzynarodowych. Wpisowicze podają, że była to kuźnia rosyjskich szpiegów. No, ale oczywiście dokumentów na to nie ma. Są to brednie ciemnego luda.
Jak widzimy jasno, usadowianie się emerytowanego agenta na stanowisku nauczyciela akademickiego, jest powszechnie stosowaną formą dorabiania do emerytury tych ludzi. Załatwiają to odpowiednie służby.
Natomiast o wiele gorsze zdanie na temat tego przywiezionego w teczce prezydenta mają mieszkańcy Gruzji. Innym, szeroko dyskutowanym przekrętem tego prezydenta, były tzw. wybory. Nawet w Parlamencie Europejskim udokumentowano sporządzanie fałszywych list wyborców, składających się z martwych ludzi, mieszkańców nieistniejących budynków, masowy „powrót” emigrantów w zamian za pieniądze, na dzień przed głosowaniem, którzy nie spełniali nawet i tak już bardzo liberalnych kryteriów.
Oczywiście żółci dziennikarze w Polsce nawet o tym nie wspominali.
W 2010 roku, po konferencji klimatycznej, Saakaszwili pozostał w USA przez 3 miesiące, starając się o bezpośrednie spotkanie z prezydentem Obamą. Bezskutecznie. Faktycznie pobyt ten był potrzebny na pełną mobilizację przedwyborczą emigrantów.
Ciekawe były zasady współpracy z przedsiębiorcami. Na początku bardzo łatwo uzyskiwało się zgodę na otwarcie firmy, a potem... Potem były wizyty panów z argumentami nie do odparcia i wnioskami o łapówki. Ci, którzy nie chcieli, lub już nie mogli płacić, lądowali w więzieniach. Ich firmy przejmowali ministrowie Saakaszwilego.
W podobny sposób likwidowano opozycję intelektualną. Np. prof. Vakhtanga Maisai, analityka wojskowego, byłego oficera łącznikowego z NATO i przeciwnika Saakaszwilego, oskarżono o najcięższe przestępstwo, szpiegostwo na rzecz Rosji.
Redaktora małej gazetki, Malkhaza Gulashwili, przeciwnika politycznego, oskarżono o nielegalne przekraczanie granicy.
Byłego już prezydenta, Zuraba Zhvania, zamęczono przez siepaczy pracujących dla ministra spraw wewnętrznych. Oficjalnie podano, że chłop zatruł się piecykiem gazowym irańskiej produkcji.
Sandro Girgvaliani zabrany z ulicy i torturowany, zastał zabity przez policję pod pretekstem kłótni z żoną ministra spraw wewnętrznych.
Amerykański dziennikarz Jeffrey Silverman nakręcił przerażający reportaż o tajnych więzieniach w Gruzji, gdzie masowo stosowano tortury, siejąc terror w regionie. W ukrytych bunkrach, co najmniej od listopada 2009 roku, gwałcono, torturowano i stosowano różnego rodzaju pranie mózgu, w celu utrzymania terroru w tym regionie. W rejonie Samegrelo-Zemo Swanetia, od listopada 2006 do lipca 2012, szefem policji był Tengis Gunava. Styl tych więziennych budynków wskazuje, że zostały wybudowane przez amerykańskiego wykonawcę Cuby, weterana armii.
Generalnie aż 95% oskarżeń wnoszonych przez „rząd” kończyło się wyrokiem skazującym, podobnie jak za Stalina - Dżugaszwili, czy Bieruta alias Iwanowa alias Tomasza, oddelegowanego przez NKWD na stanowisko premiera w Polsce.
Ostatnio Hillary Clinton i John McCain wystawili Michałkowi Saakaszwili nominacje do Nagrody Nobla.
A w Polsce określone środowiska długo jeszcze będą celebrowały nasze związki z Saakaszwilim.
Ps. Oczywiście narodowość żydowska tych profesorów jest czysto przypadkowym zbiegiem okoliczności i nie ma żadnego związku z prezentowanym tematem o służbach specjalnych.
Ps2. Inny sposób nagradzania agentów, to honoraria za wydawane książki, publikacje itd. Proszę zauważyć, że od kilku pokoleń wywiady, właśnie poprzez wydawnictwa, wynagradzają swoich agentów. I nie ma znaczenia, czy umie taki facet pisać, czy nie. Sami Szanowni Czytelnicy możecie popatrzeć, ile to książek byłych agentów znajduje się w księgarniach. A potem to już proste. Instytucje państwowe masowo wykupują te książki i rozdają jako nagrody oraz po kilka egzemplarzy do wszelkiej maści bibliotek szkolnych, gimnazjanych, wojewódzkich i tym sposobem nakład 100 000 się rozchodzi. A tantiemy są oficjalnym źródłem dochodu. I nikt nie może im zarzucić bogactwa.
Jak się pracuje - pisze - to pieniądze się ma. NO NIE? No, można jeszcze wygrywać w lotto, lub totalizatora sportowego, jeżeli wcześniej wiem, jakie będą rezultaty poszczególnych meczów. Po to tylu sędziów pracuje. Podobno prokuratura już ponad 250 razy wykryła ustawiających mecze.
Właśnie ostatnio tygodnik Wprost cytuje wypowiedzi tego Pana jako autorytetu w sprawach " .........".
http://www.polishclub.org/2014/03/19/dr-jerzy-jaskowski-kozacy-jak-dezinformuja-nas-zawodowi-historycy-czesc-ii/
http://www.polishclub.org/2014/02/24/dr-jerzy-jaskowski-polska-historia-czy-na-pewno-polska-czesc-2/
Rozpowszechnianie wszelkimi sposobami jest zalecane.