FERDYDURKE 2

FERDYDURKE – Witold Gombrowicz

Ferdydurke - streszczenie

I Porwanie

Bohater obudził się bardzo wcześnie, ale sam nie wie, czy jeszcze śni, czy to, co czuje odbywa się na jawie, bo odczuwa jakiś dziwny dyskomfort fizyczny i psychiczny. Zastanawia się nad określeniem swojego „ja” i nie może skonkretyzować zdania o sobie. Wie, że opinie ciotek nie są miarodajne, bo ludzie zawsze oceniają drugiego człowieka w sposób subiektywny. Rozważa, co dało mu napisanie książki Pamiętnik z okresu dojrzewania i dochodzi do wniosku, że fakt wydania książki niczego konkretnego nie zmienił w jego życiu. Zaczął myśleć o sobie jako o nieopierzonym chłystku, chociaż z metryki wynikało, że jest dorosłym 30-letnim mężczyzną. Kiedy tak zastanawia się, co robić, jak stanąć na twardym gruncie dorosłości i poczuć się pewnie, pojawia się prof. Pimko, filolog z Krakowa, który stwierdziwszy, że Józiowi brakuje elementarnej wiedzy, zabiera go do szkoły dyr. Piórkowskiego i umieszcza wśród szóstoklasistów.

 

II Uwięzienie i dalsze zdrabnianie

Zanim trafia do klasy jest świadkiem rozmowy nauczycieli, z których jeden skarży się Pimce, że uczniowie, choć pilnowani przez nauczycieli i podglądani przez matki i ciotki, są ciągle za mało naiwni. W odpowiedzi na stwierdzenie Pimki, że młodzież męska jest niewinna, uczniowie zaczynają się zachowywać wulgarnie, przeklinają, piszą na dębie brzydkie słowa i rysują dziwaczne figury geometryczne. Prym wiedzie grupa sprośnych chłopców, którym przewodzi Miętus. Pimko stwierdza, że napisali coś, czego nie rozumieją, a więc dowiedli, że są nieuświadomieni i niewinni. Tymczasem w klasie wywiązała się kłótnia pomiędzy Miętusem i Syfonem (przewodził niewinnym chłopiętom), ale póki co rozpoczęła się lekcja i spór został odłożony do przerwy. Prowadzący lekcję języka polskiego nauczyciel Bladaczka na wszelkie sposoby chce zdyscyplinować klasę, bo w szkole jest wizytator. Chłopcy pytani z zagadnień przedmiotowych nie chcą odpowiadać, więc Bladaczka robi im wykład na temat wielkości Słowackiego. Gałkiewicz zaprzecza każdemu słowu nauczyciela i zapewnia, że nikt nie lubi poezji Słowackiego i nikt go nie czyta oprócz uczniów, których się do tego zmusza. Nie umiejąc poradzić sobie z niesforną klasą, Bladaczka każe najlepszemu uczniowi, Pylaszczkiewiczowi (Syfonowi) recytować fragmenty utworów Słowackiego. Na lekcji łaciny jest podobnie, uczniowie niczego nie umieją i znowu swoją wiedzą popisuje się Syfon.

 

III Przyłapanie i dalsze miętoszenie

W czasie przerwy dochodzi do pojedynku „na miny” pomiędzy Syfonem i Miętusem. Ten ostatni przegrawszy tę walkę, podstępem, przy pomocy swoich sprzymierzeńców, na siłę uświadamia Syfona gwałcąc go przez uszy. Józio obserwuje to wszystko z dystansem, a widząc cały absurd sytuacji, postanawia uciec, ale ostatecznie dostrzegł pokrewną sobie duszę w osobie Kopyrdy, który, jak on, nie brał udziału w tych potyczkach klasowych i rezygnuje z ucieczki.

 

IV Przedmowa do Filidora dzieckiem podszytego

W przedmowie przekonuje, że konstrukcja estetyczno-artystyczna ciała i słowa jest spójna, a podstawą tej spójności jest pupa, która jest pniem głównym innych części ciała. Należy nauczyć się nazewnictwa poszczególnych części ciała i powtarzać je, bo tylko powtarzanie przyniesie efekt, podobnie jak powtarzanie pewnych pojęć i idei pozwala tworzyć narodowe mity. Rozważa też trudną sztukę tworzenia powieści, którą pisarz stwarza w trudzie, a czytelnik nawet nie stara się jej dokładnie przeczytać, a co dopiero zrozumieć. Tak samo postępują krytycy, których osądy są subiektywne. Jest przeciwny wszelkim schematom tworzenia, kanonom ustalonym przez poprzedników. On sam dzieło pojmuje jako pewną cząstkę, a człowieka traktuje jako mieszaninę części i kawałków. Nie ulega koncepcjom, nie poddaje się żadnym określonym prawidłom i jego zamierzeniem jest wykpić te bzdurne, sztywne kanony tworzenia. Snuje rozważania na temat artystów i sztuki. Pisarze ulegają Formie, czyli piszą według dawno ustalonych prawideł, nie silą się na napisanie czegoś oryginalnego. Jeżeli już piszą to nie nazywają rzeczy po imieniu. Nie służą sztuce, lecz chcą, by to sztuka pełniła służebną rolę. Apeluje do pisarzy, by wyzwolili się z Formy i od wszystkiego, co ich ogranicza.

 

V Filidor dzieckiem podszyty

Czytamy groteskową historię pojedynku, który stoczyli ze sobą dwaj uczeni: prof. Syntetologii z uniwersytetu w Leydzie – Filidor i anty-Filidor, znawca analizy z uniwersytetu Columbia. Anty-Filidor na co nie spojrzał, wszystko potrafił rozłożyć na części, np. dając komuś prztyczka w nos potrafił sprawić, że nos ten zaczął funkcjonować jako byt samoistny. Uczeni stoczyli najpierw pojedynek na spojrzenia, a później na słowa. Anty-Filidor dokonał rozkładu na części żony Filidora, począwszy od rozebrania jej przy pomocy wzroku, przez poddanie analizie poszczególnych części ciała, a nawet dokonanie błyskawicznej analizy moczu. Żona Filidora zasłabła i nie mogąc pozbierać swoich części ciała w jedność, znalazła się w szpitalu, gdzie nikt nie mógł jej jednak pomóc. Nie mógł też temu zaradzić jej mąż, wybitny znawca syntezy, ani też przybyły z Moskwy doc. Łopatkin. Filidor w odwecie dokonał syntezy kurtyzany Flory Gente, partnerki anty-Filodora. Sprzedał swój majątek i po złotówce wydzielał dużą kwotę Florze, aż w końcu doprowadził do tego, że Flora cała zamieniła się w tę sumę. Walkę pomiędzy dwoma uczonymi miał rozstrzygnąć pojedynek na pistolety. Obaj panowie dokonywali odstrzeliwania kolejnych części ciała partnerki antagonisty i w końcu kadłuby kobiet, osunąwszy się na ziemię, skończyły życie. Kiedy po latach wspominali to wydarzenie na uwagę anty-Filidora, że profesor wypowiada się o wszystkim na poziomie dziecka, Filidor odrzekł, że na świecie wszystko jest dzieckiem podszyte.

 

VI Uwiedzenie i dalsze zapędzanie w młodość

I tu następuje powrót do historii Józia, którego prof. Pimko umieścił na stancji u Młodziaków, twierdząc, iż niestosownym by było, gdyby chłopak w jego wieku miał samodzielne mieszkanie na mieście. W szkole Józio się nudzi, bo ciągle słyszy te same banały.

 

VII Miłość

Odkrył też, że kocha się w nowoczesnej Zucie Młodziakównie. Przeżywa swoiste tortury, będąc w pobliżu niej. Denerwują go jej rodzice, którzy przyjęli pozę nowoczesnej pary mieszczańskiej.

 

VIII Kompot

Obmyśla, jakim sposobem mógłby sprawić, by odkryli oni swoje prawdziwe oblicze. Najpierw zachowuje się niestosownie, jak dziecko, co tylko podsyca w Młodziakach pragnienie zademonstrowania swoich nowoczesnych poglądów. Później zachowuje się jak dorosły mężczyzna, czym wprawił w zdumienie rodziców Zuty, którzy nagle stracili rezon nowoczesnych mieszczan.

 

IX Podglądanie i dalsze zapuszczanie się w nowoczesność

X Hulajnoga i nowe przyłapanie

Kiedy znalazł miłosne listy Zuty, postanowił uknuć intrygę. Istotnie, udało mu się zdemaskować konserwatyzm małżeństwa Młodziaków. A kiedy w domu wybuchła kłótnia, a później bijatyka, Józio ucieka. Dołącza do niego Miętus.

XI Przedmowa do Filiberta dzieckiem podszytego

Wyjaśnia, dlaczego przerywa tok powieści i kpi, że to konieczność dbałości o harmonijną kompozycję zmusza go do przerwania fabuły. Te dwa rozdziały w założeniu autora mają być odpowiednikiem poprzednich dygresyjnych rozdziałów – IV i V.

 

Autor ujawnia tu swoje pisarskie poglądy, wypowiada artystyczne credo i twierdzi, że sztuka może rodzić się tylko z buntu i cierpienia. Istota bycia to fakt rzeczywistości zmiennej, chaotycznej, a postrzeganie to nic innego, jak dążenie do tkwienia w skostniałej formie, która ogranicza trzeźwość spojrzenia i obiektywizm. Właśnie zła forma jest swoistą torturą dla pisarza. Frazes, grymas, mina, gęba to są główne powody moralnych cierpień autora. A przykładem rozdarcia wewnętrznego i dążeniem do skutecznego rozbicia formy jest tworzona powieść Ferdydurke, którą sam autor uważa za manifest nie tylko artystyczny, ale i filozoficzny.

 

XII Filibert dzieckiem podszyty

nowelka dotyczy meczu tenisowego, w którym championem jest Francuz, syn jakiegoś wieśniaka. Obserwujący mecz tłum co chwila nagradza tenisistów brawami. Wśród obserwujących jest jakiś pułkownik, który pozazdrościwszy sportowcom wspaniałej gry, niespodziewanie wyciąga rewolwer i strzela do piłki. Pozbawieni jej championi tenisa rzucają się do siebie „z pazurami”. Szokiem dla pułkownika było to, że jego kula nie zatrzymała się nigdzie, lecz poleciała dalej i zraniła w szyję jakiegoś przemysłowca. Jego żona, nie mogąc się zemścić na pułkowniku, spoliczkowała swojego najbliższego sąsiada. Wszystkim tym wydarzeniom cały czas towarzyszą oklaski. Chaos wśród tłumu się pogłębia, mężczyźni i kobiety, zrzuciwszy maski, zachowują się nieobyczajnie, ma miejsce prawdziwa orgia. Markiz Filiberthe, widząc, co się dzieje, wyszedł na plac i głośno zapytał, czy ktoś ma ochotę obrazić jego żonę. Zapanowała cisza, ale po chwili 36 mężczyzn dokonało znieważenia kobiety, która poroniła dziecko, a markiz „opatrzony i uzupełniony dzieckiem” poszedł do domu, towarzyszyły mu gromkie brawa. Autor zastrzega, że z tej bezsensownej opowieści nic nie wynika, a on nie ma zamiaru niczego tłumaczyć. Czytelnik może przeczytać jego książkę lub ją odrzucić, ale niech nie próbuje rozumieć czegokolwiek.

 

XIII Parobek, czyli nowe przechwycenie

Wyprawa Józia i Miętusa na wieś. Obserwują oni po drodze ludzi, swoistą menażerię istot „z gębą”. Miętus marzący o znalezieniu prawdziwego parobka cieszy się, ale Józio zaczyna odczuwać niepokój, tym bardziej, że wieśniacy traktują przybyszów jak intruzów, dlatego wszyscy chłopi na wsi warczą i szczekają, wyrażając swoje niezadowolenie z ich przybycia. Z możliwej opresji ratuje ich ciotka Hurlecka, która poznaje Józia i traktuje go jak malca. Zabiera ich samochodem do rodzinnego majątku. Ciotka zdradza Miętusowi, że Józio ma 30 lat, ale ten nie wierzy, bo przecież Józio to jego szkolny kolega. U Hurleckich denerwuje Józia przesadna gościnność, przybieranie sztucznych póz przez domowników i ogólne zakłamanie rzeczywistości: obiadki, spacery, rozmowy o niczym, pogarda dla służby i wieśniaków ze strony dworu. Tymczasem Miętus prowadzi pogawędkę z parobkiem Walkiem, który przyznaje, że często bierze w gębę od dziedzica. Miętus, jakby chciał zrekompensować mu te krzywdy, pragnie się z nim pobratać i każe się bić po twarzy.

 

XIV Hulajgęba i nowe przyłapanie

Bratanie się z parobkiem nie spodobało się bardzo wujowi Konstantemu, który uznaje odwieczny porządek: pan-służba. Zastanawia się wraz ze swoją żoną nad motywami owego bratania. Służba widząc, co się dzieje, nieco się rozzuchwaliła, tu i ówdzie można było usłyszeć skargi na państwo. Jeden ze służących, Franciszek przyszedł go Konstantego z wiadomością, że wszyscy „gadają” na ich temat. Konstanty z Zygmuntem wyszli na dziedziniec i poczęli spacerować podglądani zza płotu przez wiejskie dzieciaki. Spostrzegli, że z lasu wychodzą Miętus i parobek Walek, obaj byli pijani. Na widok panów Walek ucieka do lasu, a wuj Konstanty zarzuca Miętusowi niewłaściwą postawę w stosunku do służby. Wszyscy są zdezorientowani. W międzyczasie Konstanty posądza Walka o próbę kradzieży. W czasie tej ożywionej dyskusji Walek niechcący spoliczkował wuja Konstantego, wywiązała się ogólna bijatyka pomiędzy panami a chamami, więc Józio z Miętusem postanowili uciec. Po drodze Józio dostrzega siedzącą w sadzie Zosię, córkę Hurleckich, więc zabiera ją ze sobą. Przeraził się nagle tej sytuacji bycia tylko we dwoje, ale Zosia, całując go, uświadomiła mu, że przed gębą nie ma ucieczki, jak tylko w inną gębę. Gombrowicz swoją powieść kończy tak żartobliwie, jak ją skonstruował: „Koniec i bomba, a kto czytał, ten trąba”.

Charakterystyka postaci

Józio

Podstawowe informacje o bohaterze

Józio jest głównym bohaterem powieści Ferdydurke. Jako trzydziestoletni mężczyzna zostaje uznany za niedojrzałego i umieszczony w szkole. Bohater, szukając swojej tożsamości, znajduje się w coraz to innych miejscach, gdzie przeżywa absurdalne przygody. Jego zasadniczym celem jest ucieczka od formy, norm i konwenansów, znalezienie własnego „ja”.

 

Charakterystyka

Józio pomimo swoich trzydziestu lat jest człowiekiem niedojrzałym. Od razu w pierwszej scenie powieści zauważamy, że coś dziwnego dzieje się z bohaterem, który cierpi na jakieś rozdwojenie osobowości, bo choć obudził się, to balansuje na pograniczu oniryzmu (snu) i jawy, przeżywa koszmary, niczym we śnie. Zadaje sobie pytanie, kim naprawdę jest, bo z pozoru wydaje mu się, że jest dojrzałym mężczyzną. Metryka urodzenia potwierdza fakt jego dorosłości, a jednak nie czuje tego metrykalnego wieku, czuje się kimś innym, obcym nawet dla samego siebie. Pogodził się niejako ze zdaniem ciotek, że nie dorósł intelektualnie do poziomu mężczyzny trzydziestoletniego. Józio boi się wyjść ze swojej krainy „chłystków”, dorosłość pociąga go i jednocześnie przeraża, bo boi się brać odpowiedzialność za swoje słowa i czyny, obawia się oceny ze strony innych ludzi. Uważa, że człowiek – chce czy nie chce – przegląda się jak w zwierciadle w duszy drugiego człowieka, jest poddany jego opinii i im bardziej ta opinia jest nieobiektywna, tępa i surowa, tym bardziej dotyka człowieka i ciąży mu.

 

Pozwala sobie bez żadnego sprzeciwu narzucić rolę dziecka przez prof. Pimkę i kiedy trafia do szkoły, paradoksalnie uczniowie nie widzą w nim dorosłego mężczyzny, ale traktują jak małolata równego sobie. Chociaż Józio mimo wszystko odbiega intelektem od szesnastolatków, o czym świadczy fakt, iż nie bierze udziału w głupich zabawach klasy i on jeden dostrzega absurdalność tego, co się dzieje, ale kiedy może tego dokonać, z nie bardzo jasnych przyczyn rezygnuje, bo jak widać wygodniej mu było schować się w krainie „niedojrzałości”.

 

Kolejny raz próbuje uwolnić się od próby wpakowania go w formę, kiedy znalazł się na stancji u Młodziaków. A ponieważ, choć sam się do tego bał przyznać nawet przed samym sobą, ma jakieś swoje spojrzenie na otaczającą go rzeczywistość, zauważył pewną prawidłowość w zachowaniu Młodziaków – kiedy on zachowywał się skandalicznie, jak prawdziwy smarkacz, wyzwalał w członkach rodziny bunt przeciw normom. Józio potrafił być też podstępnym intrygantem. Bez trudu „podrobił” pismo Zuty i umówił z nią dwóch zalotników (Pimkę i Kopyrdę) tylko po to, by całą trójkę skompromitować, a przy okazji udowodnić konserwatyzm rodziców Zuty. Podobną satysfakcję odczuwał, gdy udało mu się skompromitować ziemian Hurleckich.

 

Józio wydaje się bohaterem bezwolnym i flegmatycznym, ale wszędzie, gdzie się pojawia ma z góry określony cel – doprowadzić do rozsadzenia systemu, złamać utarte stereotypy. Nigdy też nie pozwolił tak do końca się „upupić”, ani przyprawić sobie gęby, bronił się przed wszystkim, co z góry narzucone, rozwalał mocno tkwiące w świadomości innych systemy. Denerwowało go zakłamanie, gra pozorów i sztuczność, które w zasadzie widział jako jedyny. Niestety, pomimo usilnych starań nie potrafił całkowicie uwolnić się od „pupy” i „gęby”, ani odnaleźć swej tożsamości, bo zabrakło mu konsekwencji i wiary w to, że może wyzwolić się na zawsze z więzów banału, stereotypów i absurdu

Miętus

Podstawowe informacje o bohaterze.

Miętalski, zwany potocznie Miętusem, należy do grupy „sprośnych chłopaków”. Jest przywódcą grupy, która buntuje się przeciw stosowanemu w szkole terrorowi psychicznemu. W poszukiwaniu prawdy o sobie i świecie dołączył do Józia i bierze wraz z nim udział w dezintegracji świata ziemiańsko-chłopskiego w Bolimowie.

 

Charakterystyka

Miętalski wodzi prym w klasie i wszyscy boją się jego kąśliwego języka. Jest uczniem aroganckim i w stosunku do nauczycieli, i w stosunku go kolegów. Nic sobie nie robi z obowiązujących norm, brak mu kultury osobistej. Uważa, że tylko przemoc i chamstwo mają rację bytu i mogą być jedyną bronią przeciwko dziejącemu się złu, jakim jest w szkole „upupianie” uczniów i „przyprawianie im gęby”. Szczerze nienawidzi Pylaszczkiewicza (Syfona), który jest prymusem. Namawia grupę, której przewodzi, do znieważenia Syfona, do pobicia go, bo jego zdaniem tylko takie potraktowanie go, udowodni „chłopięciu” jego pozorną tylko niewinność.

 

Miętus buntuje się przeciw „upupianiu”, ale sam czyni to samo, stosując szantaż i przemoc. Jak na swój wiek jest bardzo dziecinny, wręcz infantylny, co powoduje, że bunt uczniów, którym przewodzi, staje się śmieszny, na nikim nie robi wrażenia, nie zmienia niczego w strukturze szkoły jako instytucji. Miętus jest zwyczajnym pozerem, bo faktycznie, jak wszyscy, boi się złych ocen i reakcji nauczycieli. Przeszedł granicę śmieszności w pojedynku na miny, który podjął z Syfonem. Jego obrazoburcze miny miały dokonać zszargania świętości, a więc tego wszystkiego, co było uporządkowane, ale i jednocześnie narzucone przez tradycję. I nie dość, że nie udało mu się pokonać kolegi, to zachował się niezgodnie z regułami pojedynku. Przy pomocy kolegów przewraca Pylaszczkiewicza na ziemię i uświadamia go na siłę, „gwałci przez uszy”.

 

Jednak trzeba dodać gwoli sprawiedliwości, że i Miętus dostrzega absurdalność otaczającego go świata, jego sztuczną formę, dlatego tak chętnie dołączył do Józia i wybrał się z nim w drogę, bo chciał dotrzeć na wieś i znaleźć prawdziwego parobka, co jest symbolem jego pragnienia odnalezienia prawdy i innego, autentycznego świata. Gdy już znalazł się w Bolimowie, majątku ziemskim, zachwycił go parobek Walek. Jego „bratanie się” z nim na siłę wygląda dość śmiesznie i sztucznie, ale jest dowodem, że Miętus nie chce żyć obwarowany ograniczeniami, że jego dusza jest wrażliwa, a umysł jasny. Pokazał również, co myśli o takim podziale społecznym klas, w obrębie którego jedni pogardzają drugimi i wykorzystują ich. Miętus nie do końca jest „czarnym charakterem” w powieści, ale świadomym sensu swego istnienia młodym człowiekiem, w którym agresję i wrogość do wszystkiego budzi rzeczywistość, w której przyszło mu żyć. Agresja i chamstwo stały się formą obrony przed złem świata, buntem przed gębą i pupą. To oczywiście nie może tłumaczyć jego zachowania, ale choć po części pozwala czytelnikowi rozumieć jego intencje, jego próby uwolnienia się od wszechobecnej formy.

Syfon

Podstawowe informacje o bohaterze

Syfon stanowi przeciwieństwo swojego klasowego kolegi, Miętusa. Jest przywódcą „niewinnych chłopiąt”, broni wartości i ideałów odwiecznie ustalonych, w które wierzy i których jest orędownikiem. Znieważony przez Miętusa w trakcie pojedynku na miny, „uświadomiony” przez niego, wbrew swojej woli, wulgarnymi słowami, czuje się zhańbiony i w końcu popełnia samobójstwo.

 

Charakterystyka

Syfon jest najpilniejszym uczniem w klasie, zawsze jest starannie przygotowany do lekcji i zawsze gotów do odpowiedzi. Jest chłopcem kulturalnym i skromnym, zwolennikiem czystości i niewinności, dlatego przewodzi tej grupie uczniów, która nie ma nic przeciwko „upupianiu” i „przyprawianiu gęby”, godzi się na to. Woli być naiwnym i pogardzanym przez grupę Miętusa, niż upodobnić się do niego. Jest nieco naiwny w swej zdyscyplinowanej postawie wobec obowiązków szkolnych i nauczycieli, dlatego nie dostrzega, że służy nauczycielom za swoiste „narzędzie” tortur dla „nieuków”, bo kiedy kolejno wyczytywani uczniowie nie są przygotowani do zajęć, potem swoją frustrację próbują tuszować złym zachowaniem, nauczyciele proszą Syfona o zreferowanie tematu. On, jak na dobrego ucznia przystało, wszystko wie i umie, więc z całym zaangażowaniem „recytuje” zagadnienie. Staje się nieustannie obiektem kpin, a nawet zawiści, ale pozostaje sobie wierny. Nigdy nie zdradził ideałów, w które wierzył. Walczy w ich obronie „na miny” z Miętusem i w sposób uczciwy wygrywa ten pojedynek. I tylko podstęp antagonisty sprawił, że Syfon przegrał ostatecznie, ale nie mógł już nigdy pogodzić się z tym, że jego zasady zostały podeptane. Chodził jak nieprzytomny, czuł ogromny niesmak tego, co się stało, załamał się psychicznie, co było bezpośrednią przyczyną jego samobójczej śmierci.

 

Pylaszczkiewicz drogo zapłacił za bycie sobą. Wprawdzie jest w powieści uosobieniem poddania się absurdowi i stereotypom, ale należałoby się zastanowić, czy naprawdę pisarz skazał go na niebyt, czy też kontrowersyjnie zabawił się kosztem czytelnika...


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Ferdydurke moja prezentacja, moja prezentacja
Ferdydurke
ferdydurke
Ferdydurke streszczenie, Lektury matura
ferdydurke
Ferdydurke
Gombrowicz i Ferdydurke Czapska N, Studia I stopnia dziennikarstwo
Ferdydurke (8)
Ferdydurke Gombrowicza jako rzecz o formie
FERDYDURKE1
Opracowania lektur, FERDYDURKE, FERDYDURKE
Ferdydurke
MATURA, FERDYDURKE, FERDYDURKE
dwudziestolecie miedzywojenne, Ferdydurke, Koncepcja narratora, Włodzimierz Bolecki pisał, że w Ferd
dwudziestolecie miedzywojenne, Ferdydurke Podstawowe kwestie, TEMAT: FERDYDURKE GOMBROWICZA
dwudziestolecie miedzywojenne, Ferdydurke, Koncepcja narratora, Włodzimierz Bolecki pisał, że w Ferd
dwudziestolecie miedzywojenne, Ferdydurke Podstawowe kwestie, TEMAT: FERDYDURKE GOMBROWICZA
Ferdydurke 3

więcej podobnych podstron