Włodzimierz Bolecki pisał, że w Ferdydurke
„Gombrowicz [...] rozbija «ja» narratora swej powieści na trzy osobne role, z których każda stoi w jaskrawej sprzeczności z pozostałymi. Są to: «ja» autora odsyłające do osoby Gombrowicza, «ja» narratora i ja bohatera występującego jako Józio. Czytelnik ma więc do czynienia — zwłaszcza w ekspozycji powieści — z efektem homónimii podmiotu mówiącego, który wchodząc w poszczególne role narracyjne nie tylko zmienia status poszczególnych sądów (relacja «fikcji» i «prawdy»), ale też za każdym razem staje się wiązką odmiennych instrukcji komunikacyjnych".
Spróbujmy myśl tę sformułować w sposób nieco prostszy. To, co krytyk określił jako „homonimię podmiotu mówiącego", polega na tym , że narrator występuje w tych trzech rolach jednocześnie, że nakładają się one na siebie — z różną zresztą wyrazistością—w poszczególnych fragmentach powieści. Dla nas tymczasem największe znaczenie ma fakt, że —jeśli tak można powiedzieć — trzydziestolatek równa się piętnastolatkowi, że — za sprawą dziwacznej metamorfozy — stanowią oni jedność. Trzydziestoletni mężczyzna nie przypomina czy nie wspomina siebie piętnastoletniego, ale nim się staje. I opowiada o dziwnej swojej sytuacji tak, jakby te dwie epoki jego życia stanowiły jedność, jakby składały się na niepodzielną teraźniejszość.