Motyw samotności.
Samotność jest jednym z największych nieszczęść w życiu człowieka. Samotność ma wiele barw i odcieni, uczucie to może wiąże się zarówno z aspektami życia osobistego, jak też z wyznawanymi poglądami politycznymi lub moralnymi. Jednocześnie samotność jest również uczuciem powszechnie odczuwanym, i to zarówno w przeszłości, jak i współcześnie.. Jej oddziaływanie możemy zaobserwować zwłaszcza u osób wrażliwych na problemy ludzkie jakimi są twórcy literatury. Bogactwo ich przeżyć i odczuć znajduje odzwierciedlenie w tworzonych przez nich dziełach.
Literatura często podejmuje problem samotności człowieka w społeczeństwie i zarazem często staje się on jednym z najważniejszych wątków w utworze. W swej prezentacji postaram się przybliżyć Państwu przyczyny samotności i obcości człowieka w świecie.
„Król Edyp” jest najwybitniejszym dziełem Sofoklesa. Tragedia przedstawia bezsilność wobec nieodgadnionych praw losu. Ukazuje historię tytułowego Edypa, próbującego oszukać przeznaczenie, chcącego żyć spokojnie, w zgodzie ze światem. Edyp jest synem Jokasty i Lajosa. W dzieciństwie został porzucony przez swoich rodziców, gdyż wyrocznia przepowiedziała im, iż syn doprowadzi do ich śmierci. Chłopiec zostaje znaleziony przez pasterzy i oddany do Koryntu, gdzie opiekuje się nim Polibos. Gdy dorasta wybiera się do wyroczni delfickiej, która przepowiada mu, że zabije ojca i ożeni się ze swoja matką. Edyp, sądząc, że jego ojczyzną jest Korynt, postanawia założyć rodzinę i dom gdzie indziej. W czasie wędrówki napotkał wóz z panem. Było to w ciasnym wąwozie, żaden z nich nie chciał ustąpić i wybuchła kłótnia. Edyp pozabijał wszystkich, nie domyślał się nawet, że ów mężczyzna jest jego prawdziwym ojcem... W czasie swojej długiej tułaczki Edyp rozwiązał zagadkę okrutnego Sfinksa i tym samym objął tron w Tebach, poślubił Jokastę....
Edyp przedstawiony jest jako dobry władca, pełen troski i miłości do swojego ludu. Cieszy się szacunkiem, dba o losy państwa. Więc, gdy Teby nawiedzają nieszczęścia, zarazy, poddani bez wahania zwracają się do niego o pomoc. Wierzą, mają do niego zaufanie.
„jeśli nie Tobie zaufać, to – komuż
Dzisiaj więc znowu błagamy cię: „ Pomóż!”
Edyp nie pozostaje bierny, przedkłada interesy i dobro państwa nad swoje sprawy.
Władcy naprawdę zależy na przyszłości kraju. Utożsamia się bólem poddanych. Jest odpowiedzialny, obiecuje dociec przyczyny klęsk. Przyrzeka, że nie spocznie, dopóki nie znajdzie sprawcy, a tym samym słusznego rozwiązania. Przeprowadza śledztwo, używa różnych środków, by poznać prawdę. Król jest zdeterminowany, gotowy na wszystko. Sofokles pokazuje krok po kroku, co robi bohater by odnaleźć zabójcę. Rzuca klątwę na mordercę, pytał wieszcza Terezjasza o historię. Zbliża się do zdemaskowania i ukarania samego siebie. Ogłaszając orędzie przeciwko zabójcy Lajosa, nieświadomie przeklął i skazał samego siebie:
„ja zaś przysięgam zgodnie z boga wolą
pomścić zmarłego. Niech sprawcy czynu – wielu lub
jeden- nędzną śmiercią zginą ! Klnę także samego siebie ! Jeśli za mą wiedzą w domu
mym goszczą i za stołem siedzą, aby to samo mnie, co ich spotkało”.
Terezjasz odkrył prawdę przed władcą. Edyp początkowo nie dopuszcza do świadomości tych informacji. Przyjmuje je z trwogą, niedowierzaniem, dystansem. Nie może pojąć zaistniałej sytuacji. Jest przerażony. Wstydzi się swoich czynów. Staje się człowiekiem nieszczęśliwym, przekonanym o swojej winie. Dopuścił się ojcobójstwa, kazirodztwa – olbrzymiej hańby. Tu przejawia się tzw. Ironia losu... Ironia tragiczna. Od najmłodszych lat starał się działać jak najrozsądniej. Pragnął uchronić swych przybranych rodziców. Opuścił dom by ich ratować, uchronić przed tragedią. Kochał i nie chciał sprawiać im bólu, wolał odejść, niż ich narażać. Już wtedy skazuje się na osamotnienie.. na samotność.
Jako młody mężczyzna zasiadł na tronie Teb. Stworzył szczęśliwą rodzinę. Starał się być sprawiedliwym, rozsądnym, mądrym władcą. Niestety los z niego zadrwił... Wszystkie jego działania zostały udaremnione. Życie Edypa potoczyło się zupełnie inaczej...
Z najszlachetniejszego stał się nędzarzem, żebrakiem i tułaczem, wydając wyrok na zabójcę Lajosa wydał na samego siebie. Nie chciał oglądać swojej hańby, dlatego wykłuł sobie oczy i opuścił Teby. Dopełniając przeznaczenie skazał się Edyp na samotność. Na samotność uwarunkowaną fatum, które po błędnym rozpoznaniu sytuacji przez głównego bohatera zaprowadziło do jego zguby.
Doskonale znaną postacią buntownika i samotnika w literaturze romantycznej jest Mickiewiczowski Konrad z III części „Dziadów”. Już pierwsze zdanie „Wielkiej Improwizacji” wiele tłumaczy:
„Samotność-cóż po ludziach, czym śpiewak dla ludzi.
Gdzie człowiek, co z mej pieśni całą myśl wysłucha,
Obejmie okiem wszystkie promienie jej ducha?”
W początkowych fragmentach improwizacja Konrada stanowiła pochwałę samotności – poeta głosił, iż tylko człowiek samotny może dokładnie wsłuchać się w swoje myśli i je zrozumieć, bowiem żadne słowa nie oddadzą tego, co chcieliśmy powiedzieć, zatracając czasem nawet cały sens myśli:
"Myśl z duszy leci bystro, Nim się w słowach złamie." |
Słowa wypowiedziane przez Konrada potwierdzały tezę, iż w gruncie rzeczy każdy z nas jest samotny – od urodzenia aż do śmierci pozostaje z nami na zawsze tylko nasz cień. Ludzie tylko przychodzą i odchodzą. Konrad zdaje się być bohaterem niepokornym, stawiającym się na równi z Bogiem. Sądził, iż tak jak Najwyższy jest w stanie ulecieć do gwiazd i do końca czasu. Zdawał się twierdzić, iż przez to stał się nieśmiertelny, równy Stwórcy i nieograniczony czasoprzestrzenią:
"Taka pieśń jest nieśmiertelność." |
Konrad w swych słowach kreował się na osobę niepohamowaną w dążeniu do opanowania innych i do okazania im swej pogardy. Ubliżał poetom, prorokom i wielkim tego świata:
"Depcę was, wszyscy poeci, Wszyscy mędrcy i proroki Których wielbił świat szeroki." |
Poeta twierdził – tak mu się zdawało – iż całe dobro ziemskie skupiło się właśnie na nim, tylko on wiec jest godny nazywać się poetą, mędrcem, prorokiem, a wręcz - Bogiem. W tej wypowiedzi Konrad ujawnił uniwersalną tezę o człowieku, który zawsze dążył i będzie dążyć do wywyższenia siebie oraz do władzy. W gruncie rzeczy Konrad był jednak samotny – tworzył sam dla siebie, pozwalając jedynie słuchać Bogu:
"Śpiewam samemu sobie." |
On, autor słów i uczuć, jest w stanie wzniecić bunt, poruszyć umysły ludzi i wreszcie zburzyć niesprawiedliwy porządek świata, w przeciwności do Boga, który nie ingeruje w sprawy i los cierpiących. Lecz paradoksalnie to, co świadczy (według niego) o jego sile, sprawia jednocześnie, że nikt go nie rozumie, nie pojmuje głębi i mocy jego myśli. Przez to jest człowiekiem skłóconym ze światem i ludźmi. Poniesiony pychą, uważa się za jedynego godnego partnera do rozmowy z Bogiem i zwraca się do Niego, by uzyskać chociaż małą część władzy nad ludzkimi duszami. Dzięki temu mógłby samotnie wybawić Polskę spod jarzma zaborów, do czego czuje się zdolny i przez co świadomie skazuje się na wyobcowanie. Zrównuje się z Bogiem, nazywa sam siebie Milijonem, gdyż „za milijony kocha i cierpi katusze”, prezentuje się zatem jako przedstawiciel wszystkich swych rodaków. Bóg tymczasem milczy i nie reaguje na uporczywe prośby i groźby romantycznego geniusza - po prostu milczy, pogrążając bohatera w otchłani rozpaczy i samotności.
W „Cierpieniach młodego Wertera” Goethe przedstawia portret człowieka, którego dzieje naznaczone są miłością, samotnością i cierpieniem. Kreuje postać młodzieńca kierującego się uczuciem. Młody Werter postrzega ludzi i świat w sposób niezwykle emocjonalny. Silnie wszystko przeżywa, często wzrusza się i tonie we łzach. Werter to młodzieniec o wyostrzonej wrażliwości, o wiecznie niespokojnym sercu, skłonny do egzaltacji i poetyzacji życia. Nieraz daje się ponosić zmiennym nastrojom i, jak sam stwierdza, przechodzi z troski do swawoli i ze słodkiej melancholii do zgubnej namiętności. Ucieka od świata, by obcować z naturą lub też zająć się lekturą i kontemplacją ukochanych książek. Samotność wyzwala w nim też potrzebę zgłębiania sensu istnienia:
"Samotność jest dla serca mego rozkosznym balsamem w tej rajskiej okolicy, a młoda pora roku ogrzewa w całej pełni moje odrętwiałe serce. "
Werter, jednostka niepospolita, indywidualista tęskniący za głębokim uczuciem, pewnego dnia poznaje Lotę, w której zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Widzi w niej ucieleśnienie kobiety, na którą czekał i o której marzył:
"Anioła? Fe! To mówi każdy o swojej! Prawda? A jednak nie jestem zdolny wypowiedzieć ci, jak jest doskonała, dlaczego jest doskonała; dość, że opętała całą mą duszę."
Rozbudzona namiętność zdominuje odtąd jego życie bez reszty. W listach do Wilhelma pisze o poznaniu Loty, spotkania z Ukochaną czynią z Wertera człowieka szczęśliwego i spokojnego; stan ten nie trwa jednak długo. Miłość Wertera od samego początku skazana była na niepowodzenie, gdyż Lota kochała Alberta. Jego przyjazd oznaczał więc dla nieszczęśliwego młodzieńca utratę nadziei na wspólne życie z ukochaną. Każde spotkanie z Lotą, która w niedługim czasie została żoną Alberta, pogrąża go w coraz większym smutku. Stopniowo też popada w apatię, przeżywa stany depresji. Ogarnięty myślą o bezsensie życia, osamotniony, zastanawia się nad samobójstwem, które w końcu popełnia.
Ostatnim samotnikiem przedstawionym przeze mnie będzie Stanisław Wokulski – bohater powieści Bolesława Prusa pt. „Lalka”. Od wczesnej młodości życie nie szczędziło mu cierpień, krzywd i poniżenia, a także – samotności. Kiedy jako młody chłopiec zaczął pracować w winiarni u Hopfera, odróżniał się od swoich współpracowników pragnieniem zdobycia wiedzy, przewyższał otoczenie pod względem intelektualnym Za zarobione pieniądze kupował książki, zbudował też maszynę, której ciekawe działanie zwabiało do lokalu gości.. Jego zapał do poszerzania wiedzy sprawiał, że czuł się samotny wśród ludzi o niższym zapotrzebowaniu na wiedzę. Dlatego Wokulski w końcu opuszcza to miejsce i rozpoczyna studia w Szkole Głównej, jednocześnie będąc subiektem u Minclów. Znowu jest samotny – łącząc pracę i naukę nie ma czasu na kontakty towarzyskie. Życie studenckie sprowadza go na drogę powstańca, co kończy się wywiezieniem na Syberię. Po raz kolejny zaznaje samotności – jako wygnaniec. Samotny jest nawet wtedy, gdy po amnestii wraca do Polski i żeni się z zakochaną w nim bez wzajemności wdową po swoim chlebodawcy, Małgorzatą Minclową. Małżeństwo z rozsądku poprawiło jego status materialny, lecz było przy tym również źródłem wyrzutów sumienia z powodu nie odwzajemnienia uczuć wobec żony.
Po śmierci Małgorzaty Wokulski zakochuje się od pierwszego wejrzenia w napotkanej w teatrze zubożałej arystokratce, Izabeli Łęckiej. Tym razem to jego miłość pozostaje nieodwzajemniona. Postanawia walczyć o uczucie wybranki, wyjeżdżając na wojnę, aby zdobyć majątek i wkupić się w szeregi arystokracji.
Samotność Wokulskiego polegała na tym, że przez całe życie próbował się wybić ze swojej klasy społecznej i zawsze narażał się na odrzucenie z obu stron – z klasy, z której chciał się wybić i z klasy, do której pretendował.. Samotność Wokulskiego można też dostrzec w jego obłędnej miłości, która nigdy nie została odwzajemniona, a nawet była pogardzana i wyśmiewana. Izabela nie rozumiała Stanisława i nie potrafiła go poprawnie ocenić, patrząc na niego jedynie poprzez pryzmat swojej arystokratycznej natury. Wokulski był człowiekiem, który jakby trafił w złe czasy. Romantycy podzielaliby jego poglądy i ideały, a pozytywiści jego zapał, pragnienie poznania i upór. Uczucie to było także przyczyną samotności bohatera, doskonale świadczą o tym jego słowa:
"[...] najgorszą samotnością nie jest ta, która otacza człowieka, ale ta pustka w nim samym, kiedy z kraju nie wyniósł ani cieplejszego spojrzenia, ani serdecznego słówka, ani nawet iskry nadziei... "
On jednak żył w czasach przejściowych, gdzie nie było miejsca dla ludzi takich jak on.
Podsumowując: Dla wielu z nas samotność ,,to taka straszna trwoga" (Ryszard Riedel, ,,List do M."), z którą nie potrafimy normalne żyć. Lecz są również i tacy, dla których jest ona ,,mistrzynią mędrców" (Adam Mickiewicz, ,,Dziady" cz. III). Jednak czy życie w zupełnej samotności, z dala od innych ma jakiś sens? Trudno nie zgodzić się ze Jamesem Joycem, który zauważył, iż: ,,człowiek mógłby żyć samotnie przez całe życie, ale chociaż sam mógłby wykopać swój grób, musi mieć kogoś, kto go pochowa". Samotność nie z własnego wyboru jest znakiem tego, iż dana jednostka nie znalazła swojego miejsca i akceptacji w społeczeństwie. A przecież każdy z nas z nas pragnie być rozumiany i tolerowany przez innych. Boimy się ostracyzmu ze strony społeczeństwa, w którym żyjemy. Rozmaite bywają przyczyny odrzucenia i osamotnienia człowieka. Bywa i tak, że samotność jest konsekwencją światopoglądu danej jednostki, jej buntu przeciwko regułom rządzącym światem. Często jednak wina nie leży po stronie człowieka i jest efektem działania innych ludzi i zaistniałych w danym czasie zdarzeń.