Inkwizycja w średniowiecznej Polsce |
Spis treści
Wstęp...................................................................................................................... 4
Rozdział I
Początek herezji i inkwizycji w Europie............................................................... 5
I. 1. Problematyka herezji ………………………………………………………... 5
I. 2. Heretycy……………………………………………………………………. 6
I. 3. Inkwizytorzy i heretycy w Polsce………………………………………….. 6
Rozdział II
Czarownice………………………………………………………………………. 9
II. 1. – Czarownice i procesy o czary……………………………………………... 9
II. 2. System sądowy……………………………………………………...…...… 10
II. 3. Próby czarownic…………………………………………………………… 11
Rozdział III
Kary……………………………………………………………………………... 12
III. 1. Tortury i kary……………………………………………………………… 12
III. 2. Ceremonia inkwizytorska……………………………………………….… 13
III. 3. Rycina przedstawiająca tortury…………………………………………… 14
III.4. Liczba ofiar inkwizycji ………………………………………………………15
Zakończenie……………………………………………………………………… 16
Bibliografia
Bugaj R., Nauki tajemne w dawnej Polsce, Wrocław 1985.
Długosz J., Dzieje Polski, t II, Kraków 1868.
Kras P., Husyci w piętnastowiecznej Polsce., Lublin 1998.
Polaszek M., Procesy o czary w Polsce w wiekach XV-XVIII, Kraków 2008.
Ryś G., Inkwizycja ,Kraków 1997.
Sallmann J.M., Czarownice- oblubienice szatana, Wrocław 1994.
Samsonowicz H., Polska Jana Długosza, Wrocław 1984.
Wrzesiński S., Inkwizycja na ziemiach Polskich, Zakrzewo 2009.
WSTĘP
Niniejsza praca przedstawia dzieje walki z herezją w Polsce okresu średniowiecza. Okres ten trwał od drugiej połowy VIII do drugiej połowy XVI. Jak wiadomo istnieje wiele publikacji na ten temat, owe zagadnienie jest poruszane w wielu książkach i publikacjach. Tematyka inkwizycji jest wielu znana, można rzec, iż każdy o niej słyszał jednakże czy ich wiedza jest prawdziwa? Uznałam, iż warto przedstawić ten temat, ponieważ moim celem będzie przedstawienie prawdy oraz wiedzy jaką zdobyłam z książek o danej tematyce to nie będą publikacje które przedstawiają nieprawdziwy obraz rzeczywistości z okresu średniowiecza. Ponad to jest wiele osób, które interesuje ta tematyka i z pewnością chętnie przeczytają tę pracę. Myślę, iż zagadnienie to jest niezwykle ciekawe, gdyż zapoznanie się z nim pozwala lepiej zrozumieć tok rozumowania oraz postępowania ludzi z epoki średniowiecza. Niestety ograniczony dostęp do zbiorów bibliotecznych nie pozwolił mi na zapoznanie się ze wszystkimi książkami przedstawiającymi historię owej instytucji, jednak dokładnie studiując niektóre z nich starałam się z sposób zwięzły, konkretny, a zarazem przystępny dla czytelnika przedstawić wybrany przeze mnie temat.
ROZDZIAŁ I: Początek herezji i inkwizycji w Polsce
„Inkwizycja” to słowo pochodzenia łacińskiego, oznaczające śledztwo lub dochodzenie. Drugim nieodłącznie występującym słowem w parze z inkwizycją jest „herezja” tłumaczone jako podział. Heretykami określano wszystkich ochrzczonych, którzy nie stosowali się do dogmatów wiary, głosili sprzeczne teorie z nauką Kościoła, lub krytykowali papieża.
I.1. Problematyka herezji
Z problemem herezji spotykano się już od pierwszych wieków chrześcijaństwa. Aby nawrócić heretyka stosowano metody perswazji, czyli nawrócenia za pomocą logicznej dyskusji. Kary wymierzano w oparciu o penitencjały, – czyli księgi pokutne. Używano ich także we wczesnośredniowiecznej Polsce. Kary obejmowały dwunastoletnią pokutę, oraz m.in. niemożność przyjmowania komunii przez określony czas. Te długoletnie kary mogły być zastąpione przez inne formy umartwienia, np. „roczną pokutę można było zastąpić przez odmówienie 365 razy Pater noster z rękoma wzniesionymi ku górze; pokutę tygodniową wykonaniem 700 pokłonów, którym miało towarzyszyć - po każdej setce - uderzenie rózgą oraz stanie w postawie krzyża aż do zmęczenia ramion”1. Pierwsze w Europie, udokumentowane tego typu karanie heretyków spotykamy w XI wieku. Najwyższą karą była ekskomunika. Początkowo, pouczaniem heretyków zajmowali się miejscowi kaznodzieje i biskupi. Pierwsze przepisy dotyczące postępowania wobec heretyków wydał papież Lucjusz III sformułowane w dekrecie „Ad abolendam” w 1184 r. W dokumencie tym papież nakazuje biskupom wizytacje diecezji oraz współprace ramienia świeckiego w wykonywaniu kary.
Jednak ruchy heretyckie stopniowo się nasilały. Także i represje władz kościelnych wobec heretyków nabrały na sile. W 1022 roku po raz pierwszy spalono na stosie heretyków w Orleanie, za panowania króla Roberta Pobożnego. Oskarżono ich o kontakty z diabłem i spalono w stodole poza murami miasta. W tym też czasie rozwinął się urząd inkwizytora. W 1231 roku, Grzegorz IX wydał konstytucję o herezjach „Excomunicamus”. Od tej pory za herezje groziła śmierć poprzez spalenie na stosie. Ustanowiono też trybunał inkwizycyjny powierzony dominikanom. Od końca XII do XV wieku działali w kościele inkwizytorzy [papiescy]. Byli to ludzie wyznaczeni przez papieży, rzadziej przez biskupów, do kontrolowania i zwalczania ruchów heretyckich w Europie2. Jednak nie ulega wątpliwości, że ów problem nasilił się w dobie średniowiecza. To wówczas powstawały doktryny, kulty, wierzenia niezgodne z doktryną wiary Rzymskokatolickiej. Rozwinęła się więc także i cała procedura sądowa. W 1252 roku zgodę na posługiwanie się torturami wydał Innocenty IV w bulli „ Ad extripanada”. Dwa lata później ten sam papież w bulli „Cum adversus” uznał jako najwyższa karę za herezje, karę śmierci.
I.2. Heretycy
W średniowiecznej Europie działało kilka sekt heretyckich, z których przynajmniej niektóre zasługują na omówienie z powodu obecności na ziemiach Polskich.
Biczownicy – bractwo religijne, które za pokutę obrało sobie publiczne biczowanie się. Przechodzili oni półnago ulicami miast, w procesji prowadzonej przez duchownych.
Begardzi i beginki – wspólnoty religijne mężczyzn i kobiet odwołujących się do przestrzegania ewangelicznego ubóstwa.
Czarownice i czarownicy – kobiety i mężczyźni trudniące się czarną magią, mające kontakty z szatanem, siłami nieczystymi, duchami.
Husyci- ruch religijny związany z osobą Jana Husa, który dostrzegał potrzebę reformy Kościoła, zdefiniowana w czterech artykułach praskich
I.3. Inkwizytorzy i heretycy w Polsce
„ Pierwsi znani inkwizytorzy na ziemiach Polskich zostali mianowani dopiero przez papieża Jana XXII w roku 1318. W diecezji wrocławskiej papież powierzył tenże urząd wybitnemu dominikaninowi Peregrynowi z Opola, a w diecezji krakowskiej – Mikołajowi Hospodyńcowi z zakonu franciszkanów”3. Z wyjątkiem tego ostatniego, wszyscy następni inkwizytorzy w Polsce byli dominikanami. W tym czasie w Polsce, ma miejsce napływ biczowników. Przybywają oni także do Krakowa. Ja pisze Długosz: „Ludzie z tego bractwa chodzili procesjami z zakrytymi głowami na kształt mnichów, a obnażając się aż po pępek, smagali jedni drugich po plecach biczykami kręconymi z poczwórnych rzemyków, mających na końcach węzełki. (…) Sami się nawzajem, nie będąc księżmi, ale świeckimi, słuchali spowiedzi i odpuszczali sobie największe nawet grzechy. (…)Gdy zaś to bractwo przybyło do Krakowa, po zwiedzeniu kościołów i dostąpieniu niby odpustów, natychmiast z niego wynosić się musiało, Prandota bowiem biskup zagroził owym biczownikom więzieniem, jeśliby czym prędzej z miasta nie ustąpili ”4.
Nieco wcześniej heretycy pojawili się również na Śląsku. Utożsamia się ich z waldensami. Oskarżeni oni byli o kult Lucyfera, oraz spółkowanie z ich matkami, siostrami i córkami. Wówczas w Świdnicy inkwizycja schwytała i spaliła na stosie 50 osób. Być może to właśnie od pogromu heretyków w Świdnicy nazwano karczmę krakowską, za ścianą, której znajdowała się izba tortur.
Po rezygnacji Peregryna z Opola z urzędu inkwizytora, jego następcą został Jan z Makowic koło Świdnicy. „Ponieważ już od dłuższego czasu docierały niepokojące wiadomości na temat kilku domów wrocławskich i świdnickich beginek, postanowił dogłębniej zając się tym problemem ”5. Pojawiły się informacje i pomówienia o niemoralność, beginek i begardów, trudnienie się kaznodziejstwem bez uprawnień i posługiwanie się Biblią zawierającą herezje.
Jednym z najważniejszych problemów herezji był husytyzm. Już w XIV wieku prawodawstwo zakazywało wyjazdów Polaków do Czech a także wymiany handlowej i możliwości studiowania na Uniwersytecie w Pradze. Husytyzm rozprzestrzeniał się w Polsce poprzez kopiowane dzieł Jana Wiklifa. Początkowo cieszyły się one dużym zainteresowaniem w środowisku uczonych związanych z Uniwersytetem Krakowskim, z biegiem czasu za ich posiadanie groziły surowe represje. Głównym pogromcą husytyzmu na ziemiach polskich był kardynał Zbigniew Oleśnicki. Jak pisze Długosz „ Ten ścigał nie tylko [karami] kościelnymi, ale także mieczem heretyków zarażonych herezją czeską, a chwytając ich wszędzie, łając i suwając, nie tylko swoją diecezje, ale całe Królestwo Polskie zachował od haniebnej zarazy”6 Pałał on wielką nienawiścią do Czechów stąd też nie dziwi fakt że surowo obchodził się z czeskimi heretykami. Znana jest historia mistrza Krakowskiej szkoły artium Andrzeja Gałki z Dobczyna, w którego mieszkaniu Oleśnicki nakazał rewizje. Znaleziono tam fragmenty tekstów Wiklifa, z wypisanymi na marginesie nazwiskami m.in. Andrzeja Tęczyńskiego, Piotra Szafrańca oraz Łukasza Górki7. Natychmiast nakazano aresztowanie i przesłuchanie wykładowcy, jednak ten zdołał uciec na Śląsk. Nie był to odosobniony przypadek, gdyż za rozpowszechnianie i potajemne kopiowanie pism husyckich oskarżony został także Wincenty z Żydowa. Kolejnym krakowski uczony, Henryk Czech z Pragi został w 1429 również oskarżony o posiadanie w swym księgozbiorze pism heretyckich, magicznych i astrologicznych8. Wart wymienienia jest również Andrzej z Bnina, inkwizytor poznański, który według relacji Długosza kazał spalić 5 heretyckich księży ze Zbąszynia.
Często dochodziło do zemsty rodzin podejrzanych na inkwizytorach. Taką sytuacje spotykamy w okolicach Boniewa na Kujawach, gdzie „pod koniec lat 20 [XV wieku] napadnięto na nieznanego inkwizytora, którego poważnie okaleczono. Duchowny sędzia został znaleziony z wyłupanymi oczami, obciętymi uszami i nosem”9
RODZIAŁ II: Czarownice
Czarownica jest to kobieta w niektórych wierzeniach ludowych zajmująca się czarną magią. Często kojarzona jest z siłami nieczystymi oraz z szatanem,
II.1. Czarownice i procesy o czary
Czarownice i czarownicy ze względu na swoją indywidualność i niezwykle bogatą charakterystykę zasługują na poświecenie im osobnego rozdziału. W protokołach procesów określa się ich jako ptakoprawcy, czasownik, świętoguślec, planetarka, szeptunka, wieszczka, dziewka słoneczna oraz dość popularne określenie ciota. Procesy o czary w średniowiecznej Europie, ale także i w Polsce były dość częste. Wystarczyło, aby w jakiejś miejscowości był, np. umór bydła, a już szukano winy w czarownicach. Zabobony i strach przed czarną magią był głęboko zakorzeniony w kulturze tamtejszego społeczeństwa. W Europie za taką diabelską sektę uważano waldensów. Powszechnie sądzono, że „ przed udaniem się na sabat waldensów, nacierali ciała specjalną maścią, używając do tego małej pałeczki, która następnie wkładali między nogi. Tym sposobem mogli unosić się w powietrze i szybko pokonywać duże odległości. Sabat odbywał się w lesie, kilka kilometrów za miastem. Na miejscu oczekiwał ich diabeł, wysokiej postury, który mógł przybierać postać kozła, psa, małpy lub człowieka. (…) Kontynuacją sabatu była uczta, kończąca się rozpasaną, nieokiełznaną orgią. Podczas sabatu czarownicy musieli także wyrzekać się religii, przeklinać Boga, Świętą Trójcę i Najświętszą Marię Pannę, deptać krzyż i pluć na krucyfiks. Ceremonię kończyła czarna msza, podczas której podawano eucharystię ropuchom. Wysuszone i sproszkowane płazy służyły do sporządzania niszczycielskich proszków”10. Warto dodać że podczas tych orgii wiele kobiet zachodziło w ciąże, po czym rodziły dzieci i oddawały je w ofierze szatanowi. Następnie dzieci zabijano i jedzono podczas uczty sabatowej. Czarownice oskarżano o rzucanie uroków czy psucie piwa, a także wykorzystywano w konfliktach małżeńskich, jako doskonały pretekst do rozwodu. „Mężczyźni upatrywali w czarach przyczyn impotencji, swoje żony oskarżali o podawanie trucizn, takich jak: arszenik, cykuta, muchomory czy krew menstruacyjna”11.
Czarownicy posługiwali się w dużej mierze astronomią układami gwiazd do przewidywania przyszłości. Duże zasługi miał w tej dziedzinie Wojciech z Brudzewa, wybitny profesor Akademii Krakowskiej. „Niektórzy badacze przyjmują za pewnik, że w Krakowie istniała szkoła magii”12. Prawdopodobnie profesjonalni jasnowidze i wróżbici opierali swoje horoskopy na dziełach Wojciecha z Brudzewa. Inny znany krakowski uczony i królewski astrolog Henryk z Brzegu został oskarżony o praktykowanie magii i skazany w procesie inkwizytorskim przez Jana Polaka i Zbigniewa Oleśnickiego na wieczne więzienie. Jeśli chodzi o procesy czarownic to zdecydowanie mniej jest ich w dużych miastach. XVII wieku w samym Krakowie odbyło się 17 procesów o czary.
II.2. System sądowy
Początkowo inkwizycja w Polsce miała charakter biskupi. Istniały sporadyczne przypadki mieszania się w sprawy heretyków sądów świeckich. Najwięcej informacji znajdujemy na temat inkwizytorów papieskich, czyli tych powołanych przez Grzegorza XI z grona dominikanów. Przed ustanowieniem inkwizycji papieskiej bardzo często stosowano okresy łaski- tzn. na danym terenie inkwizytorzy dawali do 40 dni łaski miejscowej ludności, podczas których mieli przyznać się dobrowolnie dopuszczenia herezji, lub tez donieść na innych, którzy popełnili ten grzech. Wszyscy, którzy przyznali się do popełnienia winy w
tym czasie dostawali tylko napomnienie duchownego, przebaczenie i pokutę którą mogło być np. odmawianie pewnej ilości modlitw, post, wstrzemięźliwość seksualna, wygnanie, noszenie habitu z żółtymi krzyżami z przodu i z tyłu, pielgrzymki.
Jeśli oskarżony o herezje człowiek nie przyznawał się do winy, uruchamiała się machina prawa. Prawo sądowe, skrupulatnie badało winę oskarżonego, stąd tez w razie oskarżenia o herezje, lub czary, oskarżony sporządzał listę „ śmiertelnych wrogów”, którzy nie mogli zeznawać w jego procesie, świadkami mogli być jedynie ludzie o „nieposzlakowanej opinii” a także badano wszelkie dowody. Jeśli oskarżony przyznał się do winy, odpuszczano mu grzechy. Sprawa bardziej się komplikowała, gdy oskarżony nadal upierał się, co do swojej niewinności. W przypadku czarownic, musiały one swoją niewinność udowodnić poprzez ordalia, co w późniejszych wiekach już nie wystarczyło. Do przyznania się oskarżonego stosowano tortury, przy czym miano je stosować tak, aby heretyk cierpiał, ale nie umarł. Najczęściej stosowano tortury dotąd aż oskarżony się przyznał, czego następstwem było wymierzeni kary
II.3. Próby czarownic
W XV wieku ukazał się „Młot na czarownice”- dzieło poświecone magii i poradom polowania na czarownice. Od tegoż wieku popularność czarownic zaczęła wzrastać. Do XII wieku po aresztowaniu domniemanej czarownicy, która nie przyznawała się do zarzucanej jej winy, przysługiwało prawo ordalii, czyli sądów bożych. W zwyczaju istniało wiele sposobów sprawdzenia czy dana osoba jest czarownicą, m.in.:
Próba wody – „polegała na zanurzeniu kobiety podejrzanej o czary, często obciążonej dużym kamieniem, w rzece, stawie lub kanale. Jeżeli ofiara utrzymywała się na powierzchni wody, uważano, że diabeł nie chce, aby jedna z jego wyznawczyń zginęła”13
Kłucie szpilką – „kłute czarownice miały nie czuć bólu i nie krwawic”14
Ważenie – kolejny dowód obciążający czarownice wynikał z ich rzekomej duchowej wspólnoty z diabłem i umiejętności latania. Według obiegowej opinii rzeczywisty ciężar ich ciała był niższy od tego, który sugerował ich wygląd”15
Szukanie znamienia – czarownice ponoć posiadały diabelskie znamię na ciele.„Aby ułatwić poszukiwania, obwinione golono do gołej skóry. Zabieg ten miał pozwolić na usunięcie amuletów ochronnych, które mogły być ukryte w owłosieniu.”16
Próba łez – powszechnie uznawano ze kobieta, która jest czarownicą jest odporna na cierpienie, w związku z tym podczas tortur nie uroni ani jednej łzy.
ROZDZIAŁ III: Tortury
Tortura jest to celowe zadawanie komuś cierpień fizycznych, psychicznych bądź moralnych, poprzez zadawanie silnego bólu. Teoretycznie torturą są jedynie czynności prowadzone przez funkcjonariuszy państwowych, z ich udziałem bądź za ich zgodą czy poleceniem, jednak pojęcie to jest również stosowane wobec zadających cierpienie osób prywatnych. Stosowanie tortur miało miejsce już od starożytności, zaś najpowszechniejsze stało się w okresie od XVI do XVIII w. czyli w okresie inkwizycji.
III.1. Tortury i kary
Zgodę na posługiwanie się torturami wydał Innocenty IV, w 1252 r. Przesłuchiwany miał być tak torturowany, aby cierpiał, ale nie zmarł w trakcie postępowania. W Krakowie istniała izba tortur, zlokalizowana w podziemiach Ratusza. A oto kilka przykładów najpopularniejszych narzędzi tortur, które ze względu na rozpowszechnienie, prawdopodobnie były także używane w Polsce:
Łoże sprawiedliwości / madejowe łoże– była to ława, na której kładziono skazańca, przytwierdzano jego parę kończyn do konstrukcji łoża, a drugą za pomocą kołowrotka rozciągano. W łożu umieszczone były kolczaste belki, które wbijały się w ciało skazańca, co potęgowało ból, dzięki temu wynalazkowi oskarżony był unieruchomiony, więc można było stosować inne tortury jednocześnie.
Hiszpański but – składał się z dwóch blaszek połączonych ze sobą śrubami. Pomiędzy blaszki wkładano stopę oskarżonego, po czym dociskano śruby łamiąc kostki.
Tortura wodna – polegała na wlewaniu przez specjalny lejek wody do ust oskarżonego. Jednorazowo oskarżony musiał wypić nawet 8 litrów wody. Sesje często powtarzano…
Hiszpański osioł - ofiarę sadzano okrakiem na drewnianym kolcu o kształcie trójkąta, z ponabijanymi kolcami, po którym to przesuwano ofiarę, tak, że kolce wbijały się w intymne i delikatne miejsca, aby zwiększyć ból nogi obciążano lub podpalano stopy.
Wahadło – torturę zaczynano od związania rąk z tyłu, po czym przywiązywano je do liny przeciągniętej nad belką stropu. Podciągano do góry ofiarę, co potęgowało ból, który był wywołany przez zrywane ścięgna, łamane kości i mięsnie. Torturę kończono, gdy ręce znajdowały się równolegle do głowy
Zgniatacz głowy – zgniatacz miał formę obręczy z kolcami, i był zaciskany na głowie. Pod wpływem ścisku zęby wciskały się w dziąsła i roztrzaskiwały szczęki. Potem wypadały oczy, a mózg wypływał uszami.
Kocia łapka – były to grabie, którymi zdzierano skórę z ofiary
III.2. Ceremonia inkwizytorska
Ceremonia inkwizytorska, – bo tak nazywano egzekucję, miała swoją uroczysta oprawę. Najczęściej stosowaną karą było wtrącenie do więzienia, spalenie na stosie, ścięcie, powieszenie, poćwiartowanie, wbicie na pal. Wiadomo, że w XIV wieku spalono 50 waldensów na Śląsku, a z XV wieku pochodzą informacje o 8 spalonych na stosie heretykach. Nie zachowały się protokoły z rozpraw sprzed XIII wieku, ale liczbę ofiar polskiej inkwizycji szacuje się na kilkaset osób.
III.3. Rycina przedstawiająca tortury
Historycy.org, najokrutniejsze średniowieczne śmierci, Tortur, post #48.
III.3. Liczba ofiar inkwizycji
Ustalenie dokładnej liczby osób ofiar inkwizycji jest niemożliwe z powodu małej ilości zachowanych danych. Poprzez liczne stereotypy, występują skłonności do zawyżania liczby ofiar i wyolbrzymiania skali prześladowań heretyków, jednak badania historyczne prowadzone na przestrzeni ostatnich stu lat stopniowo korygują ten pogląd. Według Grzegorza Ryś „zachowane fragmentarycznie źródła wskazują, że wyrokiem śmierci (z reguły przez spalenie na stosie) kończyło się ok. 5% wszystkich dochodzeń”. Mówiąc o wyrokach śmierci wydanych przez inkwizycję należy odróżnić rzeczywiste egzekucje (in persona) od egzekucji wykonywanych symbolicznie (in effigie), polegających na spaleniu wizerunku skazańca potępionego zaocznie (in absentia) lub pośmiertnie (in memoria). Niektóre opracowania, podając liczbę ofiar inkwizycji, nie rozróżniają tych dwóch form, zawyżając w ten sposób liczbę faktycznie straconych. Przez te wszystkie luki dokładnie nie da się przedstawić liczby straconych osób może dokonać tego w przybliżeniu. Wielu znanych historyków zgadza się z wnioskiem G. Ryś. Dlatego uczymy się, iż było ich ok. 5 %.
ZAKOŃCZENIE
Inkwizycja nie była taka straszna jak ludzie sobie ją wyobrażają. Niestety jak powszechnie wiadomo ciężko wyzbyć się stereotypów dlatego zawsze słowo inkwizycja będzie w nas budzić negatywne odczucia. Dlatego warto zaglądać do książek i odkryć jej rzeczywiste oblicze. Prawdą jest, iż powstawało wiele groźnych i przerażających tortur ale nie możemy zapominać, iż służyły one głównie do odstraszenia przesłuchanego. Wszelkie tortury miały wydobyć wyznanie grzechów oraz skruchę a nie zabić. Wbrew pozorą jak powszechnie jest uważane podczas całego okresu inkwizycji zginęło zaledwie 5% przesłuchanych a nie 90 %. Opinie co do słuszności takowych działań są bardzo podzielone, nie można wydać jednogłośnej opinii.
G. Ryś, Inkwizycja, Kraków 1997, s.30.↩
Ibidem, s.8.↩
Ibidem, s. 94.↩
J. Długosz, Dzieje Polski, t. II, Kraków 1868, s.369, cyt. za. J. Ronikier, Na rynku w Krakowie, Kraków 1978, s. 12.↩
S. Wrzesiński, Inkwizycja na ziemiach polskich, Zakrzewo 2009.↩
H. Samsonowicz, Polska Jana Długosza, Warszawa 1984, s. 376 – 377, cyt. za. G. Ryś, op.cit , s. 99.↩
P. Kras, Husyci w piętnastowiecznej Polsce, Lublin 1998, s.79.↩
Ibidem, s.83.↩
S. Wrzesiński, op. cit., s. 116-117.↩
J.M. Sallmann, Czarownice - oblubienice szatana, Wrocław 1994, s.18.↩
M. Pilaszek, Procesy o czary w Polsce w wiekach XV – XVIII, Kraków 2008, s.148.↩
R. Bugaj, Nauki tajemne w dawnej Polsce, Wrocław 1985, s. 120.↩
J.M. Sallmann, op .cit., s. 64.↩
Ibidem, s. 65.↩
Ibidem, s. 65.↩
Ibidem, s. 65.↩