Huśtawka – jak skutecznie postraszyć na chrzcie
Punkt nieco podobny do wisielca, wymaga jednak sprzętu i co najmniej dwóch osób. Do przywiązanej o grubą gałąź liny montujemy coś na czym da się wygodnie siedzieć ( uprząż alpinistyczna jeśli takową dysponujemy, ale w ostateczności może także być zwykły patyk – jak do leśnej huśtawki). Jednego z punktowych ubieramy w czarną, zwiewną szatę. Kiedy biszkopt (czyli uczestnik chrztu) zbliża się do stanowiska druga osoba musi po prostu huśtnąć „czarownicę / upiora?” w stronę nadchodzącego biszkopta. Dla efektu możemy dodać czarownicy miotłę. Wysokość, w jakiej powinien się znajdować latający straszak zależy od przychylności terenu, pamiętajmy jednak, żeby nie rozhuśtać się wprost na biszkopta, bo zderzenie może być nieco bolesne.
Otchłań ciemności – mroczna fabuła harcerskiego chrztu na obozie
Uważaj na ciemność mój młody przyjacielu. Tam w oddali widzisz jasne światełko. Jeśli uda Ci się do niego dotrzeć i wykonać zadanie w oddali zabłyśnie kolejny płomyczek, jeśli natomiast nie sprostasz wyzwaniu lub zboczysz z drogi znaczonej światłem zatopisz się w odwiecznej ciemności, w której będziesz się błąkał po wsze czasy. Przed laty był to zwykły las, pewnego ranka jednak, choć wzeszło słońce spowijające go ciemności nie ustąpiły miejsca jasności. Nikt nie wie jak ani dlaczego… jedno jest tylko pewne – raz zanurzając się w nieprzenikniony mrok nie ma już z niego wyjścia, dlatego pamiętaj, aby przemierzając tę wąską ścieżkę ani na chwilkę nie zgubić z pola widzenia promienia światła. Uważaj również, aby nie dać się wciągnąć w otchłań tym, którzy niechybnie staną Ci na drodze! Powodzenia mój młody przyjacielu!
Czekoladka – czyli „przesmacznisty” punkt obozowego chrztu
Do punktu potrzebne jest tylko jedno – roztopiona tabliczka czekolady. Najważniejsze jest jednak miejsce jej serwowania – stu gwiazdkowe latryny obozowe, bądź bliska ich okolica, nadają się do tego bez wątpienia najlepiej. Każdy uczestnik musi zjeść przynajmniej odrobinę (gdyby udało się zniwelować przyjemny słodki zapach, było by idealnie).
Pajęcza sieć – ulubiony punkt harcerek
Jak wiadomo pająków na obozie nie brakuje, nie zmienia to jednak faktu, że spora część naszych obozowiczów zapewne nadal ich nie lubi (delikatnie rzecz ujmując). Dlatego też warto wykorzystać tę niechęć podczas chrztu. Do przygotowania punktu będzie potrzebny biały sznurek i gigantyczny pająk (może być wycięty z papieru, kartonu albo zmontowany z materiału – im bardziej paskudny tym lepiej). Ze sznurka montujemy między drzewami coś na kształt sieci i następnie na jej szczycie instalujemy naszego pająka. Kiedy któryś z dzieciaków przychodzi na punkt każemy mu przejść ostrożnie pomiędzy oczkami pajęczyny (im trudniej i więcej do pokonania, tym lepiej). Musi jednak uważać, bo jeśli zahaczy o sieć pająk niechybnie go zaatakuje. Dla wzmocnienia efektu pająka warto do jego przednich nóżek przymocować dwa kawałki sznurka i schować kogoś w niewielkiej odległości, tak oby pociągane przez niego sznurki dawały wrażenie, że pająk porusza nogami.
Cmentarzysko – czyli jak efektownie zakończyć obozowy chrzest
Jeśli uczestników chrztu, którzy przeszli już swoje punkty, po prostu zbierzemy w jednym miejscu i pozwolimy im na swobodne rozmowy, to nie tylko popsujemy końcówkę zabawy tym, którzy jeszcze są na trasie, a którzy niechybnie usłyszą śmiech i rozmowy naszej gromadki, ale także sprawimy, aby nieodwołalnie prysło całe napięcie, które udało nam się wywołać w uczestnikach. Dlatego też o wiele rozsądniej na końcu trasy ustawić jednego punktowego, który (zanim nasz delikwent z chrztu zobaczy swoich kolegów) zawiąże mu oczy i posadzi we wskazanym miejscu. Dla podtrzymania nastroju warto powiedzieć chrzczonej osobie, że oto znajduje się na prastarym cmentarzysku, gdzie nieproszonych gości obowiązują dwie zasady – po pierwsze nie wolno im niczego zobaczyć, stad ta opaska na oczach, a po wtóre są zobowiązani do zachowania absolutnej ciszy! Jak wszyscy chrzczeni obozowicze zasiądą już na „cmentarzysku” każemy im wstać, następnie ustawiamy ich tak, aby byli w stanie złapać się za ręce i nadal z opaskami na oczach prowadzimy w stronę obozu”, gdzie kończymy chrzest np. wręczeniem koszulek obozowych, albo totemów odwagi.
Niewidzialna dłoń czyli kolejny sposób nastraszenia uczestników chrztu
Jest to fajny sposób na przestraszenie biszkoptów. Do zmontowania punktu oprócz świeczki i punkowego będziemy jeszcze potrzebować pałatki (lub czegoś takiego), i kartki z napisem „Widzę Cię”.
Kartkę przypinamy do drzewa i ustawiamy pod nią świeczkę (najlepiej jeśli kartka znajdzie się blisko ziemi, tak aby osoba na punkcie spoglądała w dół). Gdzieś za drzewem lub z boku rozwieszamy pałatkę lub inny kawałek materiału (na tyle blisko, aby dało się go zauważyć, ale równocześnie na tyle daleko, aby nie można było rozróżnić, czy jest to człowiek, czy sam materiał). Czas na przestraszenie jest wówczas, gdy biszkopt podejdzie do punktu, przeczyta kartkę i zacznie się wpatrywać w materiał. Wówczas punktowy powinien wyłonić się gdzieś za jego plecami, położyć mu delikatnie dłoń na ramieniu lub też dotknąć jakąś dłuższą gałązką. Ważne, aby biszkopt skupił się na pałatce i nie spodziewał ataku zza pleców, dlatego też punkt musi być tak rozstawiony, aby punktowy miał ułatwiony dostęp i mógł się zachowywać bezszelestnie.
Szyszki – biszkoptowy test na twardziela
Na leśnej ścieżce, stanowiącą trasę obozowego chrztu, w niewielkich odstępach rozsypujemy suche szyszki – na niezbyt dużej odległości, bo chodzenie po nich jest naprawdę nieprzyjemne. Każdy biszkopt przechodzący trasę musi przejść po szyszkach boso.
Herbatka – prosty do przygotowania punkt biszkoptów
Ustawiamy za sobą dwa wiadra, jedno wypełnione wodą, drugie natomiast czymś, co nadaje się do spożycia (np. herbata, przegotowana woda itp.). Do wiadra ze zwykłą wodą wrzucamy skarpetkę, najlepiej wyglądającą na mocno zużytą. Wiadra muszą być ustawione tak, aby osoba, która przechodzi chrzest miała wrażenie, że wiadro jest tylko jedno. Witając delikwenta na punkcie mieszamy patykiem w wiadrze, w którym znajduje się skarpetka i na jego oczach ją łowimy, żeby mógł się przekonać, co znajduje się wewnątrz. Następnie wrzucamy ponownie skarpetkę do wiadra i kubkiem zaczerpujemy trochę płynu z drugiego. Osoba, która przechodzi chrzest musi mieć wrażenie, że to co kazano jej wypić pochodzi z wiadra ze skarpetką (w nocy nie powinno to być zbyt trudne).
Pomiędzy dwoma drzewami rozwieszamy prześcieradło albo inny kawałek jasnego materiału. Za nim ustawiamy źródło mocnego światła np. dobrą latarkę (świeczka może nie wystarczyć). Prześcieradło powinno być zawieszone tak, żeby jego dolna część znajdowała się maks. kilka centymetrów od powierzchni ziemi. Za prześcieradłem od strony latarki siadają dwie osoby, jedna wyposażona w siekierę, druga natomiast w patyk umoczony w czerwonej farbce. Kiedy chrzczony delikwent zbliży się do punktu będzie widział jedynie cienie osób za prześcieradłem. Biszkoptowi każemy uklęknąć i wsunąć dłoń pod prześcieradło, po czym osoba trzymająca siekierę wykonuje ruch, w którym sugeruje odcięcie dłoni uderzając jednak obok, natomiast druga osoba bije biszkopta czerwonym patykiem po dłoni (w zależności od fabuły chrztu można udziwnić ten punkt np. wykrywaczem kłamstw czyli zadajemy delikwentowi pytanie np. czy robisz wszystko aby potwory mogły powrócić do tego lasu, czy też kantujesz na punktach? Uważaj, jeśli skłamiesz stracisz dłoń !!!)
Żaba – punkt na trasie biszkoptów
Ustawiamy przy trasie zasłonięte kawałkiem szmatki wiaderko wypełnione wodą. Do środka wrzucamy mydło i możliwie dużo chaszczy (małe patyki, suche liście, odrobina ziemi – piasku). Zadanie osoby przechodzącej chrzest polega na włożeniu ręki pod zakrywającą wiaderko szmatkę i wyłowienie mydła. Dla ubarwienia możemy powiedzieć, że musi wydobyć z otchłani coś śliskiego jak żaba, szybkiego jak gepard i ohydnego jak pająk, tylko niech szuka delikatnie, bo jakiekolwiek szybie ruchy mogą to spłoszyć, a wtedy boleśnie kąsa, no i jak już znajdzie to musi złapać jednym szybkim, zdecydowanym ruchem, bo inaczej może zaboleć…
Jest to jeden z przykładów na fabułę przewodnia do chrztu obozowego.
„Dawno, dawno temu nas upiorów było w tych lasach o wiele więcej. Żaden śmiertelnik nie miał odwagi nawet chyłkiem przemknąć po zmroku skrajem ciemnego boru, a już na pewno nie zapuścił by się w jego czeluście. Stary gościniec był używany jedynie za dnia i to tylko przez najodważniejszych, którym i tak truchlały serca na dźwięk łamanej gałązki. Pewnej nocy, przy pełni księżyca, większość z nas jednak po prostu zniknęła…. Nadeszła jednak godzina zemsty, odwrócenia czaru i przywrócenia upiorów temu światu! Potrzebujemy jednak do tego śmiertelnika, kogoś komu krew płynie w żyłach… jeszcze! Tym kimś będziesz TY! Przemierzysz ten szlak wykonując poszczególne zadania! Jeśli stchórzysz, spróbujesz ucieczki lub odmówisz wykonania któregoś z zadań…. wówczas marny Twój los! Twoja wędrówka po ciemnym lesie nigdy bowiem nie zazna kresu! Ruszaj!”
Ta krótka historyjka opowiedziana oddzielnie każdemu z uczestników chrztu (tuż przed wyruszeniem na trasę) powinna współgrać z zadaniami czekającymi na punktach (np. wydobądź z tego wiadra miedziaka, dzięki któremu wykupimy wolność dla naszych towarzyszy).
Wyłów szyszkę z robaków
Zakrywamy oczy harcerzowi. Ma on za zadanie wyłowić szyszke z miski z ‘robakami’. Robakami tymi są ugotowany wcześniej makaron ;)
Golenie siekierą
Gdy harcerz przychodzi na punkt mamy w ręce siekierę mówimy mu że zaraz zaczniemy golić mu twarz. Zakrywamy mu oczy i zaczyna się golenie. Golimy oczywiście nie siekierą lecz tępą stroną noża mówiąc przy tym coś typu „ojejku jak krew tryska!” po zakończeniu golenia nakładamy mu na twarz piankę po goleniu.