Unia chce Norwegię

Karolina Kowalska

Unia chce Norwegię, lecz Norwegia nie chce Unii.

Recenzja książki „Norwegia mówi Nie! : źródła sprzeciwu wobec członkostwa w Unii Europejskiej" autorstwa Kate Hansen Bundt.

„Norwegia mówi Nie! : źródła sprzeciwu wobec członkostwa w Unii Europejskiej"
to książka opisowo-analityczna. Stara się ona odpowiedzieć dlaczego Norwegia wciąż nie chce wejść w skład Unii Europejskiej. Praca ta została wydana w roku 2000 w Warszawie przez Instytut Spraw Publicznych. Książka skupia się głownie na relacjach panujących pomiędzy Norwegią a krajami wspólnoty. Pokazuje ona źródła decyzji mieszkańców skandynawskiego kraju. W ten sposób może lepiej poznać zjawiska socjologiczne występujące w norweskim społeczeństwie, a także przyczyny polityczne oraz gospodarcze dla przez które członkostwo w Unii Europejskiej wciąż nie jest dla Norwegów atrakcyjne.

Kate Hansen Bundt, autorka publikacji, to absolwentka Uniwersytetu Humboldta
w Berlinie. Interesuje się przede wszystkim polityką energetyczną, a także sferą bezpieczeństwa na płaszczyźnie: Norwegia-UE-Rosja. Jej zainteresowania są widoczne w jej książkach i publikacjach, gdyż dość często porusza wyżej wymienione kwestie. Autorka jest Sekretarzem Generalnym Norweskiego Komitetu Atlantyckiego , zaś w czasie pisania książki pełniła funkcję pracownika naukowego w Research Foundation Program for Europe.

We wstępie Kate Hansen Bundt pokazuje, że Norwegia nie zamierza przyłączyć się
do Unii Europejskiej. Widoczne jest to na podstawie referendum. W 1972 ponad połowa mieszkańców tego skandynawskiego kraju nie chciała akcesji do Wspólnoty i niemal ta sama liczba osób była dalej przeciwna na kolejnym referendum w 1994 roku, czyli 22 lata później.

Jest to swoisty ewenement na skale europejską, gdyż zazwyczaj kraje próbują jak najszybciej przyłączyć się do Unii Europejskiej, licząc na jak największe korzyści. Jednak Norwegia myśli zupełnie inaczej. Uważa, że nie potrzebna jej Unia, a wręcz może im zaszkodzić. Kraj ten stawia się liderom europejskim i to w takim czasie, gdy idee zjednoczenia na Starym Kontynencie są najsilniejsze. Europejska opinia publiczna rozumiała odmowe przyłączenia
do struktur europejskich jako zwycięstwo myśli tradycjonalnej i konserwatywnej zwanej brutalnie „wiejskim prowincjonalizmem”. Przegrana wartości nowoczesnych bardzo bolała nową zjednoczoną Europę.

Wracając jednak do referendum, Kate Hansen Bundt stawia tezę, iż wspomniane głosowania miały wiele cech wspólnych, które w tak mocny sposób przyczyniły się do wygranej eurosceptyków.

Na początku warto skupić się na posunięciach najważniejszych partnerów gospodarczych Norwegii. To one były największym bodźcem podniesienia kwestii europejskiej wśród polityków i opinii publicznej. W latach 60 Wielka Brytania stała się inicjatorem integracji Norwegii do UE. Jako, że to państwo uznawane jest za sojusznika podjęło się ono próby mediacji między państwem skandynawskim, a Wspólnotą. Później nastąpił rok 1991. Wielka Brytania była już członkiem UE, a Finlandia oraz Szwecja wystąpiły o przyłączenie do Unii. W ten sposób rząd w Oslo został niejako zmuszony do rozmów z Brukselą. Z rysu wyłania się obraz Norwegii niezdecydowanej i zależnej od innych państw. Jest to jednak obraz mylny. Poprzez przystąpienie do Wspólnoty Finlandii i Szwecji, zostało zerwane porozumienie handlowe, przez co norweskie produkty zostały oclone. W ten sposób Norwegia podjęła zdecydowane kroki, aby ratować swoją gospodarkę. W chwili obecnej decyzja o braku akcesji do Unii wydaje się świetnie wyliczonym i opłacalnym manewrem. Jest to umotywowane szczególnie tym, że Norwegia świetnie radzi sobie poza Unią Europejską; mało tego jest jednym z bogatszych krajów świata. Co jak widać jest możliwe bez ingerencji Wspólnoty.
Autorka nie skupia się tylko w sferze stosunków międzynarodowych, dodatkowe podobieństwa wskazuje  w kwestii strategii, argumentów, rezultatu oraz cech socjoekonomicznych głosujących za daną opcją. Jak widać jest mnóstwo analogii i mimo
22 lat różnicy decyzja wciąż pozostaje ta sama. Mało tego jest niemalże w takiej samej sile wyrażona.

Referendum jest wspólnym mianownikiem obu negocjacji; z 1972 i 1994. Lecz jest ono bardzo ciekawym zjawiskiem. Bowiem w kwestii przystąpienia do UE rząd wcale nie musiał pytać swoich obywateli o zdanie. Dlaczego więc to uczynił? Można to rozumieć dwojako. Albo jaką dobrą wolę i uczciwość, albo jako próbę zrzucenia odpowiedzialności za decyzję na obywateli i opinię publiczną. W ten sposób po pierwszym ogólnonarodowym głosowaniu utarło się przekonanie, że tylko lud może znieść raz podjętą decyzję.

Na tym nie koniec ciekawych wniosków. Kate Hansen Bundt pisze o dziwnym podziale partii na entuzjastów Unii i ich przeciwników. Antagonistami byli Konserwatyści i duża część Partii Pracy, czyli zupełni przeciwne sobie ugrupowania. Mające zupełnie inne idee i założenia.

Ponadto, Kate Hansen Bundt zwraca uwagę na to, że w obu przypadkach zwolennicy akcesji włączali się do debaty publicznej o wiele za późno. Autorka w ten sposób obarcza winą za brak akcesji do UE entuzjastów, którzy wykazali za mało zaangażowania w sprawę. Brak determinacji i pomysłów by przekonać obywateli, to główne powody przegranej
w referendum. Nadmienione również zostało to, że oba stanowiska miały równą szansę
w rywalizacji o głosy ludzi. Była pomoc finansowa, a MSW miało za zadanie przekazać rzetelne informacje o Wspólnocie.

Można się zastanawiać nad zasadnością tych argumentów. Moim zdaniem autorka nie zawsze ma rację. Publikacja pokazuje, że względy socjalne i ekonomiczne miały większy wpływ na decyzję obywateli, niż promocja obu stanowisk.

Argumenty, które omawiali i jedni i drudzy to przede wszystkim samostanowienie, bezpieczeństwo międzynarodowe, zarobki, przemysł rybny oraz rolnictwo. Czyli sprawy bardzo ważne dla każdego Norwega. Autorka wysnuwa tezę, iż Norwegia przez to, że niemal 500 lat była pod obcym panowaniem, odnosi się w sposób niechętnych do wszelkich zjednoczeń i unii. Te zagadnienia w tym skandynawskim kraju są odbierane negatywnie. Zgadzam się z tą kwestią. Jest to bardzo prawdziwe, gdyż wystarczy odpowiednio przedstawić charakter Unii, by społeczeństwo norweskie było zdecydowanie na nie. Norwegów nie przekonał również argument, że przystąpienie do UE da im większe możliwości podejmowania decyzji w Europie. Dodatkowo na minus Unii działały fakty,
że przyłączenie odbierze monopol Norwegii w sferze rybołówstwa, zostałaby zwiększona konkurencja, oraz to, że nie będzie już można czerpać dużych zysków z wysokich cen gazu.

W swojej pracy Kate Hansen Bundt stara się nakreślić nam wizerunki sympatyków
i przeciwników Unii. Do tych pierwszych zaliczamy: część Partii Pracy, Norweską Konfederację Pracodawców, organizację „Ja til EF” (Tak – Wspólnocie Europejskiej, później Tak – Unii Europejskiej) oraz Europejski Ruch w Norwegii. Są to różne ugrupowania, jednak nie przejawiały one chęci współpracy w imię jednej sprawy. Do największych zrzeszeń przeciwnych wstąpieniu Norwegii do Unii Europejskiej zaliczamy: „Nei til EF
(Nie – Wspólnocie/ Unii Europejskiej), część Partii Pracy, część Partii Konserwatywnej, Partię Centrum oraz Chrześcijańską Partię Ludową. I to właśnie przeciwnicy przejawiali największą aktywność. Pokazywali jak najwięcej negatywów związanych ze Wspólnotą.

Autorka buduje nam portret przeciętnego antagonisty. Jest to osoba o podstawowym wykształceniu, o niskim statusie społecznym, zamieszkująca peryferyjne tereny Norwegii. Szczególnie dominujący zajęciem było rybołówstwo i rolnictwo. A jest to jednak jedna
z najliczniejszych grup społecznych. Zaś sympatykiem Unii jest osoba o wysokim wykształceniu i wysokim statusie społecznym. Dominują osoby zamieszkałe w rejonie Oslofjord (w sąsiedztwie Oslo), właściciele firm lub pracownicy sektora prywatnego, czyli tak zwana elita.

Dalsza część książki Norwegia mówi „nie” opisuje okoliczności poprzedzające referendum, oraz powiązaniach ze Wspólnotą Europejską, a także o atlantyckim wymiarze gospodarki.

Kate Hansen Bundt twierdzi, że wspólne przystąpienie do Unii Finlandii, Szwecji i Norwegii utworzyłoby silny blok skandynawski, który mógłby wiele dla siebie w Brukseli ugrać. Jednocześnie jednak autorka piszę, o tym, że Norwegia nie potrzebowała pomocy gospodarczej w takim stopniu jak chociażby Finlandia, gdyż w latach 90 zanotowała wzrost gospodarki.

Inną istotną kwestią jest to, że po II wojnie światowej zmieniło się całkowicie myślenie Norwegów. Porzucona została idea neutralności. Państwo to chciało stać się jednym
z mocarstw. W tym celu też został podpisana umowa o wstąpieniu do NATO. Na chwilę obecną rząd w Oslo chce spokojnie prowadzić handel i mieć zabezpieczoną granicę z Rosją. Dlatego też zgadzam się z autorką, która twierdzi, że Unia nie może Norwegii dać czegoś atrakcyjnego, dopóki NATO zostanie wiodącym porozumieniem w Europie. W obecnej sytuacji Norwegia po prostu nie potrzebuje Unii.

Dalej autorka wskazuje skutki braku akcesji do Wspólnoty. Jest to m.in. marginalizacja
w strukturach europejskich. Przez to, że niemal wszystkie państwa wokół są w Unii; Norwegia stała się swoistym członkiem bez prawa głosu. Ale są też plusy w dobie kryzysu Euro zatrzymanie krajowej waluty–korony stało się bardzo opłacalnym posunięciem. Autorka książki wysnuwa tezę, iż euro w Norwegii może się pojawić wtedy, gdy przyjmie je
np. Wielka Brytania, co w najbliższym czasie jest nierealna, o ile w ogóle kiedykolwiek możliwe.
Moim zdaniem publikacja „Norwegia mówi Nie! : źródła sprzeciwu wobec członkostwa w Unii Europejskiej" mówi bardzo dużo czytelnikowi o motywach działania Norwegii; o ich profitach i stratach związanych z niechęcią do Unii. Autorka prezentuje nam dwie strony: przeciwników i zwolenników, przez co mamy pełny obraz. Minusem jest data wydania publikacji. Obecnie można by ją w wielu miejscach uzupełnić, lepiej skomentować niektóre fakty, które często są rozmieszczone w książce w sposób chaotyczny. Jednak jak
na tematykę praca jest dość obszerna i wyczerpująca. ‘

Podsumowując: Norwegia powiedziała Unii „Nie”. Kto wie, może teraz dobre naście lat po jej negacji w jej ślady pójdą inne kraje europejskie? Bowiem idee wspólnotowe są coraz większą fikcją. Wszystko w rękach rządzących, gdyż tylko w Norwegii nie boją się podejmować takich decyzji wspólnie, jako naród.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
2018 08 30 Pomimo krytyki, Norwegia chce eksportować Barnevernet Do Rzeczy
Unia Europejska 2
unia gospodarcza i walutowa
Turcja a Unia Europejska
chce panie slawic cie wciaz
2 Unia Europejska historia struktura funkcje ciekawostkiid 20887 ppt
Chcę do Ciebie podobnym być
14 unia celna1
Złote akcje – Unia Europejska a Polska
Unia Europejska t1.32, Wspólna polityla rolna
28 Farba - Chcę tu zostać, kwitki, kwitki - poziome
Unia Europejska jest największymi kupcami świata
zagadkieuropa, Unia Europejska(2)
Unia Europejska a relacje zewnętrzne, Stosunki Międzynarodowe, Integracja Europejska
SYSTEM DUKACJI W NORWEGII, Pedagogika, pedagogika porównawcza
konspekt UNIA LUBELSKA, Testy, sprawdziany, konspekty z historii
analiza SWOT integracji Polski z Unią Europejską (5 str), Analiza i inne
Potrawy i napoje warte spróbowania w Norwegii

więcej podobnych podstron