Nerwowe przestępowanie z nogi na nogę wkrótce zastąpi pośpieszne ubieranie się przed jazdą i pierwsze kilometry za sterami motocykla
Wiosna zbliża się do nas nieubłaganie niczym Armia Czerwona. Nerwowe przestępowanie z nogi na nogę wkrótce zastąpi pośpieszne ubieranie się przed jazdą i pierwsze kilometry za sterami motocykla. Kilometry przejechane z uśmiechem na ustach, z powietrzem chwytanym głęboko w płuca, słowem - nareszcie! Piękne, prawda? Niestety te przyjemności czekają na tych, którzy już posiadają motocykl.
Ci, którzy przymierzają się do zakupu swojego motocykla, a szczególnie ci, dla których będzie to pierwszy sezon nie mają tak lekko. Temat ten wraca jak bumerang i niejednokrotnie wałkowaliśmy go na naszych stronach. Wraz z narastającą ilością maili do redakcji na co zwracać uwagę przy zakupie motocykla, oraz coraz częstszymi dyskusjami na ten temat na naszym forum postanowiliśmy nieco usystematyzować ten problem.
Zanim przejdziemy do meritum, chciałbym przekazać wam kilka uwag organizacyjnych, które miejmy nadzieję pozwolą uniknąć przykrych kolizji z polską rzeczywistością.
Co dwie głowy...
Najlepszą rzeczą, od której możesz zacząć zakup używanego jednośladu jest znalezienie kogoś, kto zna się lepiej od ciebie na motocyklach, najlepiej takiego kto zna się na nich bardzo dobrze. Kogoś, kto spojrzy na dany temat chłodno i rzeczowo. Jeśli nie posiadasz takiego kolegi udaj się do dobrego warsztatu motocyklowego i zapytaj o możliwość oceny używanego motocykla przed zakupem. Mechanik albo przejedzie się z tobą na oględziny, albo poprosi o przyprowadzenie maszyny na obdukcję. Oczywiście w dzisiejszych czasach takie usługi są odpłatne, ale to z pewnością dobrze wydane pieniądze.
Kto pyta nie błądzi
Zanim pojedziesz oglądać używany motocykl wypytaj dokładnie właściciela o wszystko co tylko przyjdzie ci do głowy. Zgodnie z tym o czym pisaliśmy wcześniej bądź upierdliwy do bólu i pytaj o każdy detal. Nie zadowalaj się odpowiedziami typu - nic pan nie bój, przyjeżdżaj, będziesz pan zadowolony. Zadowalanie się tego typu bullshitem to najlepsza recepta na potężne rozczarowanie. Sprzedający często kłamią w ogłoszeniach, potem konsekwentnie kłamią w czasie rozmowy telefonicznej. To u nas powszechne, musisz się przed tym zabezpieczać.
System zero-jedynkowy
Nie zostawiaj w swoich dociekaniach miejsca na dowolną interpretację. Odpowiedź typu „opony są w porządku" to żadna odpowiedź. Dla sprzedającego fakt, że z łysej jak kolano opony nie wyłazi oplot oznacza, że ciągle jest ona OK. Niestety dowiesz się tego dopiero na miejscu, czasem po urwaniu się z pracy i zrobieniu samochodem 200-300 km. Dlatego pytaj o głębokość bieżnika w milimetrach, grubość okładzin hamulcowych podobnie, ile motocykl przejechał na danym komplecie napędowym itd. itp. Ile razy widzieliście teksty typu „wystarczy do końca sezonu", „nie wymaga inwestycji", „lać paliwo i jeździć" i temu podobne? Im bardziej sceptycznie podchodzicie do tego co mówi sprzedający, tym lepiej.
Wydrukuj ogłoszenie
Wydrukuj ogłoszenie i w czasie rozmowy ze sprzedającym rób na nim notatki. Bardzo często po przyjechaniu na oględziny upatrzonego motocykla okazuje się, że właściciel twierdzi zupełnie co innego, niż w czasie rozmowy telefonicznej. W Polsce większość sprzedających to naciągacze i oszuści. Zabezpieczaj się jak to tylko możliwe. Dobrym sprawdzianem rzetelności sprzedającego będzie pytanie czy zwróci on koszty przejazdu w przypadku, gdy stan oferowanego pojazdu będzie niezgodny z deklarowanym. Jeśli w czasie rozmowy zrobiłeś notatki na wydrukowanym ogłoszeniu, to masz większe pole manewru w staraniach o odzyskanie wyrzuconych w błoto pieniędzy.
Przygotuj się merytorycznie
W dzisiejszym świecie o wypatrzonym motocyklu możesz dowiedzieć się praktycznie wszystkiego zanim jeszcze ruszysz się z domu na oględziny. Zawczasu warto sprawdzić wzory malowania, stosowane przez producenta oznaczenia oraz modyfikacje w poszczególnych latach produkcji. To ograniczy możliwość wciśnięcia ci towaru starszego, niż deklarowany. Niestety tego typu próby są dosyć powszechne w Polsce.
Zanim ruszysz się z domu poproś właściciela o numer VIN pojazdu. W najbliższym ASO powinieneś dzięki niemu, za darmo, uzyskać takie informacje jak rok produkcji, rynek przeznaczenia danego pojazdu, moc i wiele innych.
Sprzedawca wiele ci powie...
Najlepiej kupować motocykl od motocyklisty, który nim jeździł. Jeśli w czasie rozmowy ze sprzedającym widzicie, że człowiek ten wie o czym mówi, potrafi odpowiedzieć na stawiane pytania to jest to dobry znak.
Gorzej jeśli sprzedający nie potrafi odpowiedzieć na żadne pytanie. Jeśli pada wymijający tekst typu „ja się nie znam, ja tylko jeżdżę" to jest źle. Do wyboru macie dwie opcje - albo gość wykręca się od rozmowy o niewygodnych faktach z przeszłości motocykla, albo rzeczywiście się nie zna, co może mieć zgubne skutki dla stanu technicznego oglądanej maszyny. Najgorszy wariant to handlarze, ale o tym za chwilę.
To może okropne co powiem, ale patrz na sprzedawcę. Jeśli stoi przed tobą młodzieniaszek w sportowej odzieży, bez stałego źródła utrzymania i próbuje Ci sprzedać motocykl za 30-40 tysięcy złotych to miej się na baczności. W praktyce oznacza to najczęściej, że owego jegomościa po prostu nie stać na utrzymanie tego motocykla, dlatego zazwyczaj do sprzedaży trafia maszyna, w której praktycznie wszystko trzeba wymienić, o ile zaniedbania w eksploatacji nie doprowadziły już do nieodwracalnych uszkodzeń pojazdu.
Smutnym i charakterystycznym faktem dla polskiego rynku motocykli używanych jest to, że większości naszych motocyklistów nie stać na pojazdy, którymi jeżdżą. Bestia musi być szybka, wielka, głośna. To, czy będzie kasa na nowe opony, poprawny serwis i tego typu duperele to już sprawa nieistotna. Oznacza to, że najczęściej jednoślady oferowane z drugiej ręki domagają się kompleksowego serwisu lub wręcz gruntownego odbudowania. Szczególnie jest to widoczne w przypadku motocykli wycenianych na 5 do 10 tyś pln. Często doprowadzenie maszyny do właściwego stanu technicznego (wymiana opon, napędu, serwis silnika, regeneracja zawieszenia i doprowadzenie do stanu używalności hamulców) może kosztować więcej, niż koszt zakupu samego motocykla.
Handlarze to najczęściej oszuści
Kupując od handlarza musisz zmierzyć się z tą trudną prawdą. Prywatnie oceniam, że 9 na 10 handlarzy to oszuści. Różniący się oczywiście gramaturą cechującej ich bezczelności, ale z pewnością nie mówiący prawdy o sprzedawanym pojeździe przyszłemu nabywcy. Ukrywanie stanu technicznego, a także historii pojazdu, wcześniejszych wypadków, czy nagminne cofanie licznika to dla niektórych działania marketingowe. Dla mnie to oszustwo. Pół biedy, jeśli na szwank narażony zostaje portfel nowego właściciela. Znam jednak z autopsji wiele przypadków, gdy na szwank wystawiane jest zdrowie i życie klienta. A to już zagadnienia, którymi powinien zajmować się prokurator.
Najlepiej z handlarzami w ogóle nie robić interesów. Jeśli to niemożliwe, bądź ostrożny, nawet do przesady ostrożny.
Dziadowskie oszczędności
Dziś sprawdzenie stanu technicznego motocykla jest o wiele prostsze, niż było to kiedyś. Nie oszczędzaj 200-300 pln, szczególnie w przypadku motocykla za grube pieniądze, tylko jedź do sprawdzonego serwisu, aby ktoś obiektywny, znający się na rzeczy obejrzał motocykl chłodnym okiem. Przy okazji pomiar sprężania, analiza składu spalin, pomiar grubości tarcz hamulcowych i wiele innych drobnych rzeczy pozwoli określić, czy dany egzemplarz wart jest zainwestowania.
Zawsze jest gorzej niż myślisz
Często widzi się ogłoszenia, gdzie lekko przeszlifowany motocykl sprzedawany jest w całkiem atrakcyjnej cenie z informacją jak szybko i tanio można tą maszynę naprawić. Nie wierzcie w takie bajki. W 99% przypadków uszkodzenia wynikłe z wypadku/gleby/szlifa są większe, niż widać to na pierwszy rzut oka. Nawet jeśli z zewnątrz jest jedynie lekkie obtarcie owiewek, to nigdy nie macie pewności, że pod nimi nie kryją się pourywane wieszaki, wygięta chłodnica, czy uszkodzony alternator. Odkształcić lubią się wykonane z miękkiego metalu pokrywy silnika, porysować pod owiewkami lubi się rama. Potem całymi miesiącami dochodzili będziecie skąd wycieka chłodziwo lub olej...
Jazda testowa
Gdy jesteście już mniej więcej pewni upatrzonego egzemplarza koniecznie musicie się nim przejechać. Albo kupujący osobiście, albo ktoś doświadczony w jego imieniu. Nie będę nawet doradzał jak to ustalić ze sprzedającym i jakie przedsięwziąć zabezpieczenia akceptowalne dla obu stron, ale bez jazdy testowej nie wolno niczego kupować. Zaznaczam, że nie mówię tutaj o kilkusetmetrowej przejażdżce, ale o dłuższej wycieczce, gdzie na spokojnie można sprawdzić kolejno wszystkie zasadnicze podzespoły maszyny - silnik, skrzynię biegów, zawieszenie, hamulce.
Długa przejażdżka jest ważna z wielu innych powodów. Jeśli motocykl popracuje przez powiedzmy 30 minut, to nagle na spodzie silnika ukażą się starannie powycierane wcześniej krople oleju. Właśnie dlatego po testowym przelocie warto upatrzonego przecinaka ponownie obejrzeć od stóp do głów. Przegrzanie silnika, albo dławienie spowodowane zasyfioną instalacją paliwową to kolejne objawy, które ujawniają się często dopiero po kilku kilometrach jazdy.
Punkty kontrolne
No dobra. Dość tego przynudzania. Poniżej znajdziecie wyszczególnione elementy motocykla, którym warto przyjrzeć się uważniej. Warto ją sobie wydrukować i oglądając upatrzoną sztukę kontrolować punkt po punkcie.
1. Wygląd zewnętrzny
* rysy, uszkodzenia lakieru. Na metalowych częściach jest to problem , skutkiem jest rdza. Stan lakieru mówi wiele o tym jak poprzedni właściciel dbał o motocykl oraz jakie uszkodzenia i późniejsze naprawy są udziałem danego egzemplarza.
* symetryczność czachy względem motocykla. Patrząc z przodu na motocykl bardzo łatwo wychwycić częste skrzywienia stelaża owiewek. Nierówne szczeliny i niesymetryczne (bok do boku) linie łączenia owiewek dowodzić mogą powypadkowej historii
* symetryczność zadupka względem motocykla ( patrząc z tyłu). Uwagi takie same jak w przypadku sprawdzania symetryczności czachy.
* stan tłumików. Porysowane, malowane puszki to dowód szlifów. Wgięcia od strony koła są często dowodem na poważny wypadek. Rozprute, puste puszki prowadzić mogą do zaburzeń w pracy silnika, w skrajnych wypadkach do jego uszkodzenia.
* stan stopek, ich mocowań (czy nie były szlifowane, spawane, prostowane). Przy wywrotce są to elementy ulegające uszkodzeniu jako pierwsze. Zwróć uwagę na próby „zacierania" śladów przez delikatne zeszlifowanie rys i bruzd.
* stan siedzenia. Stan siedzenia mówi wiele o przebiegu.
* wygląd plastików od środka (czacha i pod siodłem). Oglądając plastiki koniecznie obejrzyj je uważnie od środka. W miarę możliwości - zdemontuj je. Oglądając owiewki zwracaj uwagę na urwane mocowania, ślady klejenia, pozostałości po lakierowaniu, nieoryginalne śruby. Im więcej znajdziesz tego typu rzeczy, tym gorzej.
2. Podwozie
* stan ramy. Tego na oko nie da się ocenić. Jeśli masz podejrzenia co do geometrii motocykla, to czeka Cię wizyta w firmie dysponującej sprzętem do pomiaru geometrii ram.
* stan opon. Więcej o charakterystyce opon dowiesz się tutaj oraz tutaj na temat ich użytkowania
* stan felg (przeciągnij palcem po rantach, czyli po obwodzie. Od razu poczujesz, czy były prostowane, albo szlifowane). Stan felg ma fundamentalne znaczenie dla trakcji motocykla, trwałości łożysk i bezpieczeństwa eksploatacji.
* stan lag (rury wewnętrzne) - nie może być przetarć, rdzy, żadnych mechanicznych uszkodzeń
* stan rur widelca (rury zewnętrzne) - nie może być żadnych uszkodzeń. Jeśli są, to zachodzi poważne podejrzenie przeszłości powypadkowej
* stan klocków hamulcowych, jak je sprawdzić dowiesz się tutaj
* hamulce - cieknąca pompa, płynąca klamka, puchnące przewody, to sygnały że układ hamulcowy nie spełnia kryteriów pozwalających na bezpieczną jazdę
* stan tarcz (głębokie bruzdy wskazują na duże zużycie i duży przebieg).
* łożysko główki ramy - jak je sprawdzić dowiesz się tutaj
* łożyska w kołach - jak je sprawdzić dowiesz się tutaj
* stan zawieszenia. Jeśli naciskając widelec i tył motocykla czujesz, że po tłumieniu zostało jedynie wspomnienie, to bardzo prawdopodobne, że czeka cię kosztowna ingerencja w zawieszenie.
3. Napęd
* zacznij od zmierzenia poziomu oleju. Brak oleju w okienku, lub na bagnecie to sygnał, że sprzedający jest zupełnym dyletantem jeśli chodzi o obsługę motocykla. Tym uważniej obejrzyj wtedy resztę maszyny.
* jak uruchamia się silnik na zimno i na ciepło. W obu przypadkach rozruch nie może stanowić żadnego problemu.
* jak pracuje rozgrzany na wolnych obrotach. Tutaj każdy silnik ma swój charakterystyczny odgłos pracy. Niezależnie od tego wszelkie metaliczne, głośne hałasy są powodem do niepokoju
* czy silnik nie dławi się przy przyspieszaniu. Jednostka napędowa powinna płynnie nabierać obrotów w całym zakresie pracy. Sprawdź to dopiero, gdy rozgrzejesz silnik!
* czy pojawia się dymienie. Dopuszczalny jest lekki, ciemny dym w chwili zwiększa obrotów. Jasny dym, zarówno przy wchodzeniu na obroty jak i przy schodzeniu z niego jest sygnałem uszkodzenia silnika lub jego znacznego wyeksploatowania
* czy nie ma wycieków (sprawdź dokładnie)
* kiedy całość jednostki napędowej była serwisowana? Nie wystarczają same wymiany oleju. W silniku są także filtry, świece zapłonowe, czy choćby zawory wymagające regulacji
* w jakim stanie jest łańcuch - jak to sprawdzić dowiesz się tutaj
* jak nasmarowane są linki - sprawdzisz to przez użycie dźwigni, powinny pracować lekko i płynnie
4. Ogólne
* światła. Ostatnio do Polski trafiają motocykle z Wielkiej Brytanii, kiedyś podobna sytuacja dotyczyła pojazdów sprowadzanych z Japonii. Z uwagi na lewostronny ruch w tych krajach lampy są tam również „lewostronne" kształtując snop światła odwrotnie niż ma to miejsce w pojazdach przystosowanych do ruchu prawostronnego. Często ten sam problem dotyczy części pojazdów z USA, gdzie instalowane są reflektory symetryczne. Jeśli sprzedawany motocykl posiada takie lampy, to nie przejdziecie przeglądu technicznego na stacji diagnostycznej. Osobnym tematem jest, że stan reflektora mówi sporo o historii pojazdu.
* kierunki. Oryginalne są drogie, dlatego po wypadku najczęściej zamieniane są na najtańsze zamienniki. Nie dajcie sobie wmówić, że oryginalne zostały wymienione bo były brzydkie.
* kontrolki i przyrządy pokładowe. Wszystko tutaj musi być sprawne. Nie działające liczniki przebiegu dziennego to często wynik prób „korekty" przebiegu. Migające na czerwono lampki układu wtryskowego lub zapłonowego to sygnał, że w komputerze pokładowym pojawiły się jakieś błędy
* akumulator. Jakiekolwiek ślady nalotu na klemach oznaczają bliski koniec akumulatora. Więcej na ten temat przeczytasz tutaj
* ogólna elektryka - przetarcia przewodów, niedziałające światła, czy przewody są oryginalne, dodatkowe kostki, światełka, diody, czy bezpieczniki są odpowiedniej wartości itd.
* płyn chłodniczy. Jaki jest jego poziom i czy nie jest to zwykła woda
* czy wszystko się łatwo zamyka i otwiera? Opornie otwierający się bak, czy też nie chcące otworzyć się siedzenie to często sygnał, że po wypadku nie wszystko zostało odpowiednio „naciągnięte" i wyprostowane. To poważny sygnał potencjalnej powypadkowej przeszłości.
* mocowanie plastików i lusterek. Czy są oryginalne śruby, albo czy przynajmniej są właściwych wymiarów. Często naprawiane na szybko i dziadowskimi sposobami motocykle doznają w trakcie jazdy dalszych uszkodzeń powodowanych niewłaściwym mocowaniem elementów.
* ile jest kluczyków. Jeśli właściciel deklaruje czystą historię pojazdu powinien mieć do niego oryginalne kluczyki w takiej ilości w jakiej sprzedaje je producent. Bardzo ważna uwaga! Brak oryginalnego kluczyka i pojawiający się kluczyk dorabiany to bardzo zły sygnał! W bardziej cywilizowanych krajach Europy zachodniej po wypadku właścicielowi odbierane są oryginalne kluczyki. Dopiero po inspekcji technicznej i orzeczeniu o możliwości naprawy motocykl jest naprawiany. W innym przypadku, gdy dany pojazd jest zbyt mocno rozbity, po prostu wyrzuca się go na śmietnik. Rozumiecie, co mam na myśli...
* jakie są dokumenty do tego motocykla?