Z naszej smutnej Polski,
Gdzie bananów brak,
Trzeba jechać do Afryki,
Aby poznać nowy smak
.
Tam rosną banany,
Możesz zjeść ile chcesz,
Unikaj tych zielonych,
No i dużą siatkę weź.
Chcę bananana nanananana, banananana nanananana.
Chcę bananana nanananana, banananana nanananana.
Obudziłem się rano,
Pomyślałem o bananie,
Przetarłem szybko oczy,
Pościeliłem swoje spanie.
Spakowałem walizkę,
Wziąłem prędko bambosze.
Myślę tylko o tym,
Jak zapełnić puste kosze.
Mrzenie się spełniło,
Wokół same banany!
Nic mi więcej nie potrzeba,
Jestem podekscytowany!
Raz pomyliłem drzewa,
Wędrując po Afryce,
Dziki kokos spadł ze świstem,
Wprost na moją potylicę.
Otworzyłem oczy,
A tu piękna
dziewczyna!
Ocuciła mnie,
Nowe życie się zaczyna.
W tym afrykańskim świecie,
Nie potrzebne mi banany,
Chcę tylko jej miłości,
Taki jestem zakochany!
Nie chcę banana nanananana, nie chcę banana nanananana.
Nie chcę banana nanananana, nie chcę banana nanananana.