Zbigniew Stawrowski
Ustrój państwa w ujęciu Hegla
Czym jest ustrój państwa? Czy stanowi on odzwierciedlenie trwałego, obiektywnego
porządku, który w jakiś sposób wciela się w konkretne i przemijające formy organizmów
państwowych, czy też jest tylko zbiorem historycznie zmiennych instytucji regulujących
stosunki międzyludzkie? Przekonanie, że politycznym wymiarem ludzkiego życia rządzą
konieczne, rozumne prawa, towarzyszy naszej cywilizacji co najmniej od czasów Platona. Ale
na równie długą tradycję, sięgającą czasów sofistów, mogą powołać się zwolennicy
odmiennego poglądu, który w instytucjach państwowych dostrzega jedynie konwencjonalne
dzieło ludzkiej przemyślności. Hegel bez wątpienia należy do pierwszego z tych nurtów
myślenia. Nic bardziej nie budzi jego zdziwienia niż to, że ludzie, którzy bez problemu
potrafią dostrzec rozumny ład w świecie przyrody, pozostają ślepi na obecność rozumu tam,
gdzie znajduje się jego właściwa domena - w świecie istot obdarzonych rozumem. To nie
świat natury, lecz świat wytworów ludzkiego ducha tworzy najistotniejszy wymiar
rozumnego uniwersum. Pozornie konwencjonalne dzieła ludzkiej przemyślności przeniknięte
są wszechobecnym logosem.
Rozumne, a więc niezmienne i konieczne prawa rządzące dziedziną ludzkiego życia mają
jednak szczególny sens. Nie są one bowiem wiecznymi zasadami istniejącymi pierwotnie
gdzieś w platońskim świecie idei. Nie ma sensu mówić o istnieniu owych praw, zanim na
scenie świata nie powstaną pierwsze ludzkie społeczności. Niektóre z tych praw regulują
ludzkie zachowania od zarania dziejów, inne zaczynają kształtować życie wspólnot dopiero
na pewnym etapie cywilizacyjnego rozwoju. Ich historyczność nie oznacza jednak wcale
dowolności ich określania. Kiedy owe prawa zaznaczą już w świecie swoją obecność, stają się
od tej pory jego trwałym i niezmiennym elementem.
Także i konieczność ma w królestwie ducha inne znaczenie niż w królestwie natury. Świat
istot świadomych swojej rozumności to świat istot wolnych, tzn. takich, które swoimi
prawami nie są związane, lecz zobowiązane. Obdarzony wolną wolą człowiek zawsze posiada
możność powiedzenia "nie" każdej regule, która określać ma kształt jego życia. Konieczność
owych praw nie polega więc na nieuchronności ich przestrzegania. Prawa zobowiązujące
człowieka są tutaj rozumiane jako konieczne warunki możliwości urzeczywistnienia
kolejnych szczebli ludzkiej wolności. Ich przestrzeganie otwiera przed ludźmi nowe wymiary
wolności, natomiast ich negacja zamyka człowieka w jednej z form wolności niepełnej i
ułomnej.
Prawa rządzące dziedziną ludzkiego ducha tworzą uporządkowaną strukturę, która znajduje
swój wyraz w ustroju państwa. Państwo w ujęciu Hegla nie sprowadza się wyłącznie do
zespołu instytucji politycznych, lecz obejmuje sobą całokształt przejawów ludzkiego
życia [1]. Jako najbardziej podstawowa i jedyna w pełni samowystarczalna forma wspólnoty,
państwo stanowi podłoże i właściwe środowisko dla nie-skończonego bogactwa duchowej
aktywności człowieka. Aktywność ta przejawia się na wielu poziomach, zaś poziom
polityczny, związany ze sprawowaniem władzy i w potocznym mniemaniu identyfikowany z
państwem, jest tylko jednym z jego wymiarów. Co więcej wiele z instytucji, które zwykle
uważa się za należące do sfery polityki, pozostaje zakorzenionych w przedpolitycznych
sferach ludzkiego życia i pełni wobec nich rolę służebną.
Opisuj ąc logiczną strukturę uniwersum ludzkiego ducha Hegel wyróżnia w nim trzy
zasadnicze dziedziny, a mianowicie: sferę 1/ prawa abstrakcyjnego, 2/ prawa moralnego oraz
3/ prawa etycznego. Każda z tych dziedzin stanowi źródło swoistych instytucji, które
stanowią istotny element rozumnie zorganizowanego ustroju państwa.
1. Abstrakcyjne prawo osoby - poszanowanie własności
Najbardziej podstawowym warunkiem istnienia nie tylko wszelkiego organizmu
politycznego, ale w ogóle jakiejkolwiek wspólnoty jest wzajemne uznawanie pewnej
zewnętrznej sfery, która znajduje się w wyłącznej dyspozycji jednostki i nie może być przez
nikogo innego naruszona. Hegel podejmuje tutaj i rozwija myśl, która swoje klasyczne
sformułowanie znalazła w filozofii Hobbesa. Jeżeli we wspólnej przestrzeni znajduje się
wiele jednostek, z których każda samą siebie uważa za najwyższy cel, jedynym sposobem
uniknięcia stanu wojny wszystkich ze wszystkimi jest wzajemne samoograniczanie i
rezygnacja z absolutnych roszczeń[2], czy też mówiąc inaczej, wzajemne uznanie prawa
każdej osoby do wyłącznego posiadania pewnego wycinka owego spornego obszaru. Prawo
własności, bo o nim tutaj mowa, jest przez Hegla rozumiane szeroko i obejmuje sobą zarówno
prawo do bezwzględnego dysponowania majątkiem, jak i do nienaruszalności cielesnej.
Dzięki przestrzeganiu owego prawa każdej jednostce zostaje przyznane minimum niezbędnej
do życia przestrzeni, w ramach której może ona dowolnie realizować swoje cele, i
jednocześnie zapewniona możliwość poszerzania owej przestrzeni w sposób cywilizowany.
Poszanowanie prawa własności stanowi konieczny warunek możliwości wszelkiej wspólnoty,
nic dziwnego więc, że jego obecność daje się łatwo pokazać we wszystkich, nawet najbardziej
prymitywnych formach społecznych. Wszędzie tam istnieją, bo muszą istnieć, jakieś zasady
regulujące wymianę dóbr, sprawy spadkowe, wyznaczające kary za kradzieże i zbrodnie
dokonane wobec członków wspólnoty. Tym bardziej odnosi się to do społeczeństw naszego
kręgu cywilizacyjnego, gdzie owym zasadom postępowania, które w swym rdzeniu stanowią
prostą eksplikację prawa własności, już w czasach rzymskich nadano uporządkowaną formę.
Prawo cywilne - jak je dziś nazywamy - reguluje kwestie dotyczące rozstrzygnięć co do
faktycznego podmiotu własności i jej zakresu oraz sprawy związane z nabywaniem i
przekazywaniem majątku. Jest ono nierozłącznie związane z instytucją umowy - jedyną
pozostającą w zgodzie z abstrakcyjnym prawem osoby formą przekazania własności.
Natomiast prawo karne zajmuje się przypadkami naruszenia szeroko rozumianego prawa
własności i określa formy jego restytucji.
Wymiar relacji międzyludzkich regulowany prawem własności można też określić jeszcze
inaczej jako dziedzinę sprawiedliwości. Niemal we wszystkich językach europejskich w
słowie "sprawiedliwość" brzmi jego odniesienie do prawa. Postąpić sprawiedliwie to
urzeczywistnić prawo osoby, przyznając drugiemu to, co mu się słusznie należy. Działanie
zasady sprawiedliwości staje się szczególnie widoczne w sytuacji naruszenia prawa, czyli
przestępstwa. Kara, którą nakłada się na przestępcę, w sposób konieczny wynika wprost z
samego prawa osoby. Zastosowany przymus stanowi reakcję na przymus bezprawia. Jest
przymusem reaktywnym, wtórnym, przywróceniem pogwałconego prawa własności, a nie
jego kolejnym naruszeniem.
Sprawiedliwe, czyli zgodne z prawem, jest jednak nie tyle samo użycie przymusu wobec
przestępcy, co zastosowanie go we właściwym zakresie. Miary dostarcza tutaj sam czyn
przestępcy. Jeżeli kara nie odpowiada wadze występku, jeśli jest zbyt wysoka, lub zbyt niska,
mamy wówczas do czynienia z kolejną niesprawiedliwością. Przywracający prawo przymus
stanowi odpłatę, którą potoczny język wyraża słowami: "z przestępcą należy postąpić tak
samo, jak on postąpił" . Za wzorzec sprawiedliwego postępowania można więc uznać zasadę
"oko za oko, ząb za ząb" . Nie oznacza to jednak, by Hegel postulował oparcie prawa karnego
w nowoczesnych organizmach państwowych na Kodeksie Hammurabiego. Abstrakcyjne
prawo osoby stanowi wprawdzie fundament znacznej części prawa stanowionego, lecz nie
jest jedynym czynnikiem określającym kształt ustaw w państwie. Prawo abstrakcyjne wyraża
wyłącznie konsekwencje płynące z faktu bycia osobą - podmiotem własności. Natomiast przy
stanowieniu konkretnych ustaw wypada wziąć pod uwagę również inne ważne aspekty:
intencje przestępcy, stopień świadomości czynu, uwarunkowania społeczne itp. Wszystkie te
względy w żaden jednak sposób nie podważają ogólnej formuły współmierności kary i
przestępczego czynu.
Co więcej karanie przestępcy jest nie tylko sprawiedliwe - tj. wynikające z prawa
abstrakcyjnego, ale i zgodne z prawem moralnym, tzn. szanujące autonomię osoby. Człowiek
naruszający cudzą własność bądź przez kradzież, bądź przez bezpośrednią agresję, samym
swoim czynem proponuje członkom wspólnoty ogólną regułę zachowania, a mianowicie:
"wolno kraść" , "wolno używać fizycznego przymusu" . Toteż społeczność, która karze
bezprawne czyny, nie tylko nie narusza moralnej godności przestępcy, lecz wręcz ją
potwierdza, postępując z nim wedle reguły, którą sam innym zaproponował.
Odnosząc zasadę współmierności kary i przestępstwa do sytuacji najbardziej drastycznej,
należałoby powiedzieć, iż jest rzeczą sprawiedliwą, tzn. zgodną z abstrakcyjnym prawem
osoby, że za zabójstwo należy się kara śmierci, nawet gdyby względy moralne, społeczne czy
religijne w uprawniony sposób przemawiały za jej zniesieniem. Hegel jako filozof wolności
ostro krytykuje teorie, które widzą w karze jedynie psychologiczne narzędzie odstraszania lub
też społeczny środek unieszkodliwiania przestępców. "Taki sposób uzasadniania kary
podobny jest do podnoszenia kija na psa, a człowiek traktowany jest tu nie w swej czci i
godności, lecz jak pies" [3]. W przeciwieństwie do tego " pogląd, że kara zawiera w sobie
własne prawo przestępcy, jest poglądem, w którym przestępcy oddawana jest cześć jako
istocie rozumnej." [4]
W oparciu o abstrakcyjne prawo osoby daje się zatem uzasadnić konieczność istnienia
konkretnych instytucji regulujących wzajemne relacje między ludźmi - instytucji własności
prywatnej [5] oraz jej pochodnych: umowy jako prawnej formy przekazywania własności
oraz kary jako sprawiedliwej odpłaty za jej naruszanie. Ale samo wskazanie konieczności a
więc i rozumności tych uregulowań nie wyczerpuje jeszcze kwestii. Prawo osoby do
nienaruszalności ciała i majątku nie bez powodu nazywa Hegel prawem abstrakcyjnym.
Odnosi się ono bowiem jedynie do oderwanego od całości aspektu. Jego ogólna słuszność
może być skutecznie realizowana tylko przy spełnieniu dodatkowych koniecznych warunków,
które dotyczą już pozostałych wymiarów ludzkiego życia.
Po pierwsze, urzeczywistnienie prawa własności w sytuacji spornych roszczeń oraz określenie
współmiernej kary dla popełnionego przestępstwa wymaga bezstronnego osądu. Wkraczamy
tutaj na poziom moralny, ponieważ wydanie takiego osądu zakłada zdolność do
bezinteresowności, lub inaczej to ujmując, zdolność do kierowania się interesem ogólnym -
interesem, który ma na względzie prawo jako takie. Instytucją do tego powołaną jest sąd, zaś
jego niezależność wobec wszelkich innych niż samo prawo interesów - w tym także
konkretnych interesów rozmaitych organów władzy państwowej - stanowi warunek sine qua
non jego roli - rzecznika sprawiedliwości.
Po wtóre, za sprawiedliwym osądem musi pojść egzekucja prawa. Prawo, choć słuszne i w
sposób konieczny obowiązujące, samo w sobie pozostaje bezsilne. Niezbędna jest tu więc
fizyczna moc, obecność aparatu przymusu konkretnego państwa. Sprawiedliwość potrzebuje
miecza. Tak więc prawo własności stanowi wprawdzie konieczny element istnienia państwa,
ale jako element niesamodzielny może funkcjonować tylko w ramach jakiegoś już
istniejącego organizmu państwowego. To raczej konkretne państwo jest tym, co w sensie
filozoficznym pierwsze, co poprzedza i w konieczny sposób warunkuje rzeczywistą obecność
prawa.
2. Prawo moralne - poszanowanie autonomii
Kolejny istotny wymiar ludzkiego życia, który znajduje swój wyraz w instytucjonalnym
porządku państwa, związany jest już nie tyle z zewnętrzną sferą własności, lecz z czymś
wewnętrznym - z subiektywnością, z istnieniem moralnego podmiotu. Człowiek osiąga
poziom moralny, kiedy uświadamia sobie swoją wewnętrzną autonomię wobec tego, co
uchodzi za słuszne i dobre. Odkrywa w sobie "zmysł" dobra - sumienie, które nie ukazuje
bynajmniej dobra partykularnego danej jednostki, a więc jakiejś doraźnej korzyści, lecz dobro
ogólne i bezwzględne. "Sumienie - pisze Hegel - wyraża absolutne uprawnienie podmiotowej
samowiedzy do tego, by w sobie i ze siebie samej wiedzieć, co jest prawem i obowiązkiem, i
by nie uznawać niczego poza tym, co ona sama uważa za dobre, to wszystko zaś w połączeniu
z twierdzeniem, że to, czego ona jest świadoma jako dobra i czego chce, jest naprawdę
prawem i obowiązkiem" [6] .
Dobro jawi się w sumieniu w formie wiedzy o tym, co być powinno. Moralna podmiotowość
oznacza więc z konieczności postawę zachowującą dystans wobec tego, co jest i zdolność
krytycznej oceny świata z punktu widzenia tego, jakim winien on być. Jej pojawienie się musi
zatem oznaczać w dziejach ludzkości koniec stabilizacji, zwiastując nastanie ery przemian i
rewolucji.
Prawo autonomicznego podmiotu tym różni się bowiem od prawa abstrakcyjnej osoby, że
mogą istnieć, faktycznie istniały i nadal jeszcze istnieją społeczności, które owego prawa nie
uwzględniają. To właśnie stosunek wspólnoty politycznej do zasady podmiotowości stanowi
miarę, wedle której Hegel ocenia konkretne rozwiązania ustrojowe współczesnych mu
organizmów państwowych. Jest to również klucz do Heglowskiej periodyzacji dziejów.
W czasach starożytnych o tym, co słuszne i dobre decydowała nie jednostka, lecz ostateczną
instancję stanowił państwowo-religijny autorytet. Gdy ktoś samodzielnie próbował
rozstrzygać ważkie społecznie kwestie moralne, mógł liczyć się z losem, którego ongiś
doświadczył Sokrates. Chociaż wraz z nastaniem chrześcijaństwa rozpowszechniła się nowa
idea, przyznająca ludzkiemu sumieniu absolutną wartość, to jednak jej zrozumienie i
wyciągnięcie z niej konsekwencji nastąpiło zdaniem Hegla dopiero wiele wieków później.
Istotną dziejową cezurę stanowi tutaj epoka Reformacji. Odrzucenie zewnętrznego autorytetu
i uwewnętrznienie kwestii moralno-religijnych oznaczało narodziny pluralizmu
światopoglądowego, co wprawdzie początkowo doprowadziło do wojen religijnych, ale
ostatecznie zaowocowało uznaniem zasady wolności sumienia. "Sumienie jest świętością,
którego naruszenie byłoby bluźnierstwem" [7] - stwierdza Hegel, toteż warunkiem
rozumnego urządzenia (nowoczesnego) państwa jest instytucjonalne zagwarantowanie w nim
prawa do wolności religijnej i światopoglądowej. Moralna autonomia człowieka zakreśla
organom władzy państwowej wyraźne nieprzekraczalne granice.
Uznanie prawa podmiotowości pociąga jednak za sobą dalsze konsekwencje. Kto potrafi
kierować się własnym rozeznaniem w życiu prywatnym, będzie to również czynił w
odniesieniu do spraw publicznych. Autonomiczna jednostka w uzasadniony sposób może
domagać się również wolności politycznej - prawa do współdecydowania o losach swojej
wspólnoty. Ten aspekt życia, w którym człowiek postrzega siebie jako członka organizmu
społecznego, porusza Hegel rozważając etyczny wymiar uniwersum ludzkiego ducha.
3. Prawo etyczne - dobro wspólnoty
Dotychczas omówione konieczne instytucje regulujące życie społeczne miały swoje
uzasadnienie w zewnętrznym i wewnętrznym prawie jednostki do posiadania pewnej
nienaruszalnej sfery prywatności. Natomiast prawo etyczne zobowiązuje nie tyle abstrakcyjną
i wyizolowaną jednostkę, lecz konkretnego człowieka - członka konkretnej społeczności.
Treść owego prawa jest prosta: dla człowieka zakorzenionego we wspólnocie etycznej samo
istnienie tej wspólnoty stanowi najwyższy cel i największe dobro. Jeśli zgodnie z prawem
moralnym dobro może pojawić się tylko w sumieniu, to zgodnie z prawem etycznym
każdorazowa treść tego, co jawi się nam jako dobre, nie jest niczym innym niż odpowiedzią
na konkretne potrzeby etycznej wspólnoty. To troska o los wspólnoty nadaje ludzkiemu
działaniu znamię działania etycznego, zobowiązując wrażliwe etycznie jednostki w sposób
ostateczny.
Skoro konkretni ludzie identyfikują swe cele z celami konkretnych społeczności, wynika z
tego konieczność zinstytucjonalizowania rzeczywistej obecności owych wspólnot przy
uwzględnieniu ich zróżnicowania i specyfiki. Trzy najważniejsze ich formy: rodzinę,
społeczeństwo obywatelskie i państwo przedstawia Hegel jako hierarchicznie uporządkowaną
organiczną całość.
Pierwszą i najbardziej prostą postacią wspólnoty etycznej jest rodzina. Opiera się ona na
naturalnym wzajemnym dopełnianiu się kobiety i mężczyzny[8], który to związek nabiera
etycznego sensu, gdy zostaje usankcjonowany w formie małżeństwa. Więź rodzinna ma
charakter bezpośredni, tzn. jej członkowie nie odnoszą się do siebie jak do odrębnych osób,
lecz tworzą jedną zbiorową osobę, która kieruje się jedną wolą[9] i która posiada jeden
majątek. Tak samo zatem jak pojedynczej osobie przysługuje rodzinie nienaruszalna sfera
prywatności, co każdy rozumny prawodawca winien uznać i uszanować.
Z samej istoty rodziny wynika jednak konieczność uwzględnienia również wspólnot
wyższego rzędu. Rodzina w naturalny sposób - poprzez usamodzielnianie się dzieci i
osiągnięcie przez nie, wraz z pełnoletnością, zdolności do posiadania odrębnej własności oraz
założenia nowej rodziny - rozwija się w wielość rodzin: ród, naród, państwo. Relacja tych
niezależnych od siebie rodzin jest już relacją międzyosobową. Każda z nich posiada własny
majątek, każda stanowi dla siebie odrębny cel.
Wspólnotę a raczej współistnienie osób, z których wszystkie kierują się swoim własnym
odrębnym interesem, nazywa Hegel społeczeństwem obywatelskim. Pewne istotne przejawy
takiego społeczeństwa dają się oczywiście zaobserwować już nawet w najbardziej
archaicznych organizmach państwowych. Wiążą się ono bowiem ściśle z dążeniem człowieka
do zaspakajania potrzeb, a więc z pracą, wytwarzaniem dóbr, ich wymianą - krótko mówiąc: z
ekonomicznym wymiarem ludzkiego życia. Nowoczesne państwo tym różni się jednak od
jego dawniejszych form, że wraz z rozbudzonym poczuciem podmiotowości jednostek, sfera
społeczeństwa obywatelskiego gwałtownie się rozwija, podkopując pierwotne doświadczenie
przynależności do wspólnoty państwowej. Ludzie świadomi swojej autonomii, których
osobiste cele stają się ważniejsze od celów całej społeczności, nie postrzegają państwa jako
czegoś, co posiada wartość samą w sobie, lecz uważają je wyłącznie za przydatne narzędzie,
mające służyć ich własnej pomyślności. Państwo jako wspólnota etyczna, jako wewnętrznie
odczuwana jedność celów, zostaje wyparte przez "państwo zewnętrzne" [10], związek z
potrzeby i rozsądku, powstały w wyniku porozumienia egocentrycznych jednostek.
Materialnym wyrazem ekspansji społeczeństwa obywatelskiego w czasach nowożytnych staje
się dynamiczny rozwój gospodarczy. Zapewnienie swobodnej przestrzeni, w której jednostki
mogą bez zbędnych przeszkód dążyć do realizacji swoich interesów, okazuje się koniecznym
warunkiem zachowania ekonomicznej dynamiki typowej dla nowoczesnego państwa.
Swoboda działalności jednostek musi być oczywiście ograniczona ze względu na obecność
innych podobnych jednostek. Podstawowym regulatorem współżycia członków
społeczeństwa obywatelskiego jest więc abstrakcyjne prawo osoby, co uzasadnia obecność i
działanie instytucji zapewniającej skuteczne stosowanie tego prawa - instytucji wymiaru
sprawiedliwości. Czy jednak taka regulacja wystarcza? Czy w społeczeństwie obywatelskim
funkcje instytucji państwowych sprowadzają się tylko i wyłącznie do roli "nocnego stróża" ?
Czy - formułując pytanie jeszcze bardziej ogólnie - da się precyzyjnie określić dopuszczalny
zakres ingerencji państwa w życie prywatne obywateli?
Odpowiedzi na te pytania udziela Hegel opisując instytucję policji[11]. Właściwa rola policji
nie polega bynajmniej na ściganiu i więzieniu przestępców. Te czynności wykonuje ona
niejako dodatkowo, na zlecenie wymiaru sprawiedliwości. Jej podstawowym zadaniem jest
natomiast profilaktyka, tzn. wkraczanie tam, gdzie jeszcze nie dokonało się przestępstwo, ale
istnieją poważne przesłanki, że może się ono wydarzyć. Policjant, który zamiast zapobiec
zbrodni ociąga się z interwencją i aresztuje przestępcę dopiero w chwilę po tym, gdy zostanie
ona popełniona, ewidentnie sprzeniewierza się swojej funkcji. Z drugiej jednak strony każda
zapobiegająca przestępstwu interwencja oparta jest na subiektywnej ocenie sytuacji i tym
samym może być pochopna i nieuzasadniona. Toteż - jak pisze Hegel - "działalność policji
może przybrać taki kierunek, że wszystko, co tylko możliwe, wciągać będzie w swój krąg; we
wszystkim bowiem daje się odnaleźć takie odniesienie, wskutek którego coś mogłoby się stać
szkodliwe." [12]
Fakt, że policja posiada uprawnienie do działań zapobiegawczych, nie narusza bynajmniej
indywidualistycznej zasady społeczeństwa obywatelskiego. Pełni ona bowiem wyłącznie
zadanie służebne wobec poszczególnych jednostek: pomaga im jedynie unikać zagrożeń w ich
staraniach osiągnięcia osobistej pomyślności. Owe zagrożenia mogą dotyczyć jednak nie
tylko przestępczych czynów innych osób, ale choćby dziur w moście, niewłaściwego
oświetlenia ulic, czy też zaniedbań w higienie, rodzących niebezpieczeństwo wybuchu
epidemii. Przeszkodą w realizacji osobistych celów może być w końcu także i brak
wykształcenia oraz bieda. Łatwo sobie wyobrazić, że policja, kierując się konsekwentnie
zasadą profilaktyki, w trosce o dobro danego obywatela skieruje go do przymusowej pracy,
skoro sam nie potrafi zdobyć środków utrzymania dla siebie i swojej rodziny[13].
Możliwe obszary działania policji, które roztacza przed nami Hegel, okazują się zatem bardzo
szerokie i obejmują w zasadzie wszystkie funkcje państwa opiekuńczego. Przyznanie
instytucjom państwowym prawa do profilaktycznych interwencji otwiera furtkę dla
dowolnego określania ich zakresu. Nie ma tu żadnej apriorycznej reguły, która wyznaczałaby
właściwy stopień interwencjonizmu. Społeczeństwo obywatelskie może funkcjonować
zarówno w ramach państwa minimalnego jak i państwa etatystycznego, które to państwa - co
jasno dostrzega Hegel - dzieli w gruncie rzeczy tylko różnica ilościowa.[14]
Jednak nawet największa rozbudowa aparatu państwa związana z zamiarem zapobiegania
potencjalnym zagrożeniom, nie jest w stanie rozładować napięć, które powstają w ramach
społeczeństwa obywatelskiego. Dynamiczny charakter owego związku konkurujących ze sobą
jednostek musi rodzić coraz większe dysproporcje. Obok tych, którym się powiodło i którzy
gromadzą w swoich rękach coraz większe bogactwo, pojawia się klasa ludzi przegranych,
żyjąca w nędzy, ekonomicznym uzależnieniu i niezdolna do korzystania z wartości
oferowanych przez społeczeństwo obywatelskie. Sposób egzystencji tej klasy, nazywanej
przez Hegla motłochem, stanowi dokładne przeciwieństwo indywidualnej zaradności i troski
o własną przyszłość, na których opiera się to społeczeństwo. Co więcej, chociaż motłoch "nie
uważa za punkt honoru zdobywania pracą środków utrzymania, to jednak występuje z
pretensją, że otrzymywanie tych środków jest jego prawem" [15]. Klasa, która jest wytworem
i konsekwencją społeczeństwa obywatelskiego, a jednocześnie nie chce stosować się do jego
zasad, staje się dla społeczeństwa śmiertelnym niebezpieczeństwem, tym bardziej, że w jego
ramach nie widać sposobu, aby można było powstrzymać rozrastanie się tej klasy. Jak
stwierdza Hegel: "społeczeństwo obywatelskie przy całym nadmiarze bogactwa nie jest dość
bogate, tzn. nie posiada w należącym do niego majątku dostatecznie dużo, aby zapobiec
nadmiarowi ubóstwa i wytwarzaniu się motłochu" [16].
W rzeczywistości nawet w najbardziej zindywidualizowanej społeczności istnieją jednak
pewne mniej lub bardziej formalne związki międzyludzkie, które potrafią łagodzić
wewnętrzne konflikty społeczeństwa obywatelskiego o wiele skuteczniej niż to czyni aparat
"państwa zewnętrznego" . Chodzi tu o różnego rodzaju wspólnoty, które mają charakter
etyczny, tzn. przez należące do nich osoby są traktowane jako autentyczne dobro i własny cel.
Takie związki, jak szeroko rozumiana rodzina (ród), grupy przyjacielskie, wspólnoty lokalne,
religijne czy zwłaszcza korporacje zawodowe, których wagę w świecie rządzonym zasadą
konkurencji Hegel szczególnie podkreśla, pozwalają ocalić ludzi przegrywających na ringu
społeczeństwa obywatelskiego przed stoczeniem się poza jego ramy. Pomoc udzielana
potrzebującym przez innych członków wspólnoty etycznej ma przy tym odmienny charakter
niż bezduszny interwencjonizm państwowy. Przypomina ona raczej wzajemne wsparcie
członków tej samej rodziny. Nie jest więc odbierana przez potrzebujących jako kolejne
upokorzenie i potwierdzenie faktu, że znaleźli się oni poza nawiasem społeczeństwa.
Istotna rola rozmaitych wspólnot etycznych dla stabilizacji i trwałości społeczeństwa
obywatelskiego pozwala nam uznać zapewnienie instytucjonalnych warunków obecności
owych wspólnot za kolejny element rozumnie zorganizowanego państwa. Skądinąd dla Hegla
wszystkie te związki etyczne stanowią jedynie pewien etap przygotowawczy. Wprawdzie
uczą one poświęcenia dla dobra wspólnego, ale dobro to, w przypadku wspólnot
ograniczonych co do zakresu i celów, pozostaje wciąż jeszcze czymś partykularnym - dobrem
określonej grupy, a nie dobrem naprawdę ogólnym. Dobro prawdziwie ogólne staje się celem
jednostki, gdy ta utożsamia się z etyczną wspólnotą państwa.
Opisując powyżej rozmaite formy wspólnot mieliśmy w gruncie rzeczy nieustannie do
czynienia z państwem, które towarzyszyło im niczym cień. Państwo tworzyło stale obecną
podstawę i właściwe środowisko dla bardziej prostych form międzyludzkich relacji.
Stanowiło konieczny warunek ich istnienia, choć pozostając wewnątrz owych relacji, łatwo
było ten fakt przeoczyć. Stosunki prawne między osobami, rodzina, społeczeństwo
obywatelskie wraz z jego dynamiką i wewnętrznymi sprzecznościami - to wszystko, jak
podkreśla Hegel, ukazuje tylko rozmaite aspekty jedynej rzeczywistej, w pełni samodzielnej
wspólnoty - wspólnoty państwowej.
Obok takiego właśnie najszerszego rozumienia państwa jako substancjalnego bytu, który
obejmuje sobą również inne formy więzi społecznych, można mówić o państwie w znaczeniu
węższym, odnosząc to pojęcie wyłącznie do sfery politycznej. Staje obecnie przed nami
problem przedstawienia organizacji państwa jako ustroju politycznego, czyli - innymi słowy -
kwestia wewnętrznej struktury jego władz.
W rozumnie urządzonym ustroju politycznym nowoczesnego państwa Hegel wyróżnia
następujące władze: 1/ ustanawiającą ogólne prawa władzę ustawodawczą, 2/ władzę
rządzącą (wykonawczą) zajmującą się stosowaniem ogólnych zasad do przypadków
szczegółowych, oraz 3/ suwerenną władzę panującej jednostki, która stanowi uosobienie
jedności państwa[17]. Podział ten ukazuje oczywiście elementy konieczne dla istnienia
wszystkich, a nie tylko nowoczesnych form państwowych. Każde bowiem państwo musi
posiadać kogoś, kto stoi na jego czele, obojętnie czy będzie to orientalny despota, czy
demokratycznie wybrany przywódca, każde musi dysponować jakimś aparatem
wykonawczym, każde musi również posiadać jakieś prawa i jakąś instancję prawodawczą.
Natomiast wewnętrzna struktura, wzajemne relacje i funkcje opisywanych przez Hegla władz
odzwierciedlają już konsekwencje płynące z uznania nowożytnej zasady autonomii jednostki.
Konieczny podział władz wyznaczający strukturę ustroju politycznego nie oznacza jednak
wcale ich wzajemnego przeciwstawiania i ma niewiele wspólnego z liberalną teorią, która we
wzajemnym ograniczaniu się poszczególnych władz i zachowywaniu przez nie równowagi sił,
widziała gwarancję stabilności państwa. Przeciwnie, poszczególne władze powinny się
przenikać i wzajemnie uzupełniać. Państwo nie jest bowiem zewnętrznym połączeniem
samoistnych elementów, lecz organiczną całością, a każdy z członów tego organizmu,
chociaż różni się od innych członów budową i funkcją, jednocześnie pozostaje z nimi
tożsamy jako organ tej samej, wspólnej całości. Znaczący jest tutaj fakt, że wśród władz
państwowych nie wymienia Hegel władzy sądowniczej. Wymiar sprawiedliwości należy
bowiem do innej dziedziny niż sfera polityczna państwa[18] i stąd właśnie płynie konieczność
zagwarantowania jego niezależności i odizolowania go od wszelkich czynników
wpływających na bezstronność jego osądów, w tym także od nacisków władz politycznych.
Omawiając przedstawioną przez Hegla strukturę władz należy przede wszystkim podkreślić
szczególną pozycję suwerennego monarchy. Hegel jest w pełni świadomy istotnej różnicy,
która dzieli władzę wykonawczą, wykonującą jedynie to, co zostało jej zlecone i powierzone,
od władzy dokonującej ostatecznych rozstrzygnięć.[19] Owa różnica, oczywista dla nurtu
myślenia o państwie w kategoriach suwerenności, została niemal zupełnie zapomniana w
potocznym myśleniu uformowanym w ramach tradycji liberalnej. Jeśli więc nie jest trudno
wyobrazić sobie, iż państwo jako odrębny jednostkowy byt musi kierować się jedną wolą, to
już pogląd, że ostateczna rozstrzygająca wola ma być wolą konkretnego monarchy, budzi
gwałtowny sprzeciw. Wbrew temu Hegel twierdzi, że uwzględnienie momentu
podmiotowości, które charakteryzuje państwo nowoczesne, wymaga właśnie, aby to
ostatecznie decydujące "ja chcę" ujęte zostało jako konkretna osoba. W świecie uznającym
zasadę autonomii nie ma większego autorytetu nad rozum i sumienie jednostki. Toteż w
przeciwieństwie do dawniejszych form państwowych, gdzie przy podejmowaniu
najważniejszych decyzji odwoływano się do wyższej religijnej instancji (np. w antycznej
Grecji do instytucji wyroczni), prawo do suwerennych rozstrzygnięć musi zostać przyznane
indywidualnej osobie.
Wyróżniona pozycja suwerena uosabiającego jedność porządku państwowego ujawnia się
zwłaszcza tam, gdzie państwo jako jedność polityczna spotyka się z innymi państwami. Do
zakresu władzy panującego należy więc dziedzina polityki zagranicznej, a także - co jest jej
pochodną - uwzględnienie możliwości wojny. Gwarancję skutecznej obrony stanowi jednolite
dowództwo - wojsko musi być zatem podporządkowane bezpośrednio suwerenowi jako
najwyższemu wodzowi. W sprawach wewnętrznych ważną funkcją osoby panującej jest
korzystanie z prawa łaski - możliwość zawieszania, ze względu na dobro państwa, wyroków
wymiaru sprawiedliwości[20]. Powyższe prerogatywy odnoszą się jednak do sytuacji
sporadycznych i nie oznaczają oczywiście jakiegoś władctwa samowoli. Suweren
nowoczesnego państwa "jest związany z konkretną treścią uchwał ciał doradczych i jeśli
konstytucja opiera się na mocnych podstawach, to nie ma on często nic innego do roboty, jak
tylko podpisywać się swym imieniem. Ale to imię jest ważne, jest to szczyt, powyżej którego
iść nie można" [21].
Natomiast czymś odmiennym od podjęcia samej decyzji jest jej wykonywanie i stosowanie.
Zajmuje się tym władza rządząca, która poprzez swoich urzędników strzeże interesu całej
wspólnoty państwa. Urzędnicy ci sprawują swe funkcje na mocy przekazanych im przez
suwerena pełnomocnictw i w jego imieniu, tworząc hierarchiczną piramidę, na której szczycie
zasiadają osoby bezpośrednio mianowane przez panującego, a która stopniowo rozszerza się i
na dole poprzez funkcjonariuszy policji splata się z żywą tkanką społeczeństwa.
Stanowiska rządowe i urzędnicze wszystkich szczebli w nowoczesnym państwie są dostępne
dla każdego chętnego, niezależnie od jego pochodzenia, o ile wykaże się on tylko stosownym
wykształceniem i umiejętnościami. Wybór kariery urzędnika państwowego jest więc
analogicznym wyborem, jak wybór określonego zawodu w ramach społeczeństwa
obywatelskiego. Osoby poświęcające się zajęciom, których celem jest dobro wspólnoty
państwowej, wcale przy tym nie rezygnują z dążenia do osobistej pomyślności, lecz własne
interesy realizują w działaniu ogólnym. Nie są oni już tylko członkami społeczeństwa
obywatelskiego, lecz także świadomymi obywatelami państwa jako wspólnoty etycznej.
Dzięki wykształceniu i świadomości prawnej, ale przede wszystkim właśnie ze względu na
owo utożsamienie własnych celów z dobrem ogólnym, grupa urzędników państwowych wraz
z funkcjonariuszami wymiaru sprawiedliwości i policji tworzy filar nowoczesnego państwa i
przeciwstawia się swoją obecnością i wpływem rozkładowym tendencjom właściwym
społeczeństwu obywatelskiemu.
W porównaniu do reszty społeczności osoby związane zawodowo z aparatem urzędniczym
władzy wykonawczej stanowią jednak zdecydowaną mniejszość. Toteż istotnym zadaniem
nowoczesnego państwa jest znalezienie instytucjonalnej formy, umożliwiającej rozbudzenie u
jak największej liczby obywateli postawy świadomego patriotyzmu, wewnętrznego
przekonania o potrzebie służby dla spraw ważnych dla ogółu. Zadanie to według Hegla
realizować mają organy przedstawicielskie władzy ustawodawczej. Heglowskie ujęcie
sensu i funkcji władzy ustawodawczej jest wielką polemiką z koncepcjami liberalnymi i
demokratycznymi, które wykreowały sposób rozumienia tej władzy jako władzy najwyższej
oraz doprowadziły do tego, że preferowany przez nie pewien szczególny model konkretnych
rozwiązań instytucjonalnych uznano powszechnie za model jedyny i ogólnie obowiązujący.
Hegel zwraca naszą uwagę przede wszystkim na to, że władza ustawodawcza nie znajduje się
gdzieś poza czy ponad ustrojem. Jej zadanie nie polega więc na wymyślaniu go i tworzeniu
całkiem na nowo, lecz na twórczej kontynuacji - na stopniowym rozwijaniu istniejących już
praw i poprawianiu zauważonych niedostatków. Zmiany te mogą dokonywać się tylko w
ramach ustroju i w zgodzie z jego zasadami. To ustrój państwa wyznacza ramy władzy
ustawodawczej, a nie odwrotnie. Pomysł, aby organy władzy ustawodawczej projektowały
konstytucję państwa, której same stanowią tylko jedną i to nie najważniejszą część, jest
jawnie niedorzeczny. "Władza ustawodawcza - pisze Hegel - jest sama częścią ustroju
państwowego, który stanowi jej przesłankę i o tyle leży sam w sobie i dla siebie poza
obrębem bezpośredniej kompetencji tej władzy." [22]
Funkcja władzy ustawodawczej polega z jednej strony na określeniu tego, co obywatele mogą
oczekiwać od państwa, a więc należnych im uprawnień chronionych państwowym
autorytetem, a co obejmuje "przepisy prawa ogólnego w ogóle, uprawnienia gmin i korporacji
oraz najzupełniej ogólne urządzenia, pośrednio zaś całość ustroju państwa" [23], z drugiej -
tego, co obywatele zobowiązani są świadczyć na rzecz państwa. W nowoczesnym państwie
świadczenia rzeczowe przyjmują formę opodatkowania pieniężnego, a jedyne świadczenie
osobiste, które musi być zachowane, to obowiązek służby wojskowej.
Głównym organem władzy ustawodawczej jest parlament. Choć Hegel wspomina o
dwuizbowym zgromadzeniu stanowym, kwestię potrzeby dzielenia parlamentu na mniejsze
części możemy tutaj pominąć[24]. Ważne jest to, że ma on za zadanie reprezentować
wszystkich obywateli państwa. Konieczność istnienia przedstawicielstwa narodu nie wynika
jednak wcale z tego, że lud jako taki posiada szczególne uzdolnienia polityczne. W
porównaniu do wykształconej i doświadczonej w swojej profesji grupy urzędników
państwowych pozostali członkowie społeczeństwa obywatelskiego są w sprawach państwa
zazwyczaj ignorantami. Dlatego też Hegel oświadcza wprost, że celem obrad zgromadzenia
ustawodawczego wcale nie jest wypracowanie rozumnego kształtu ustaw[25]. Parlament pełni
tutaj tylko rolę pewnego dodatku, zatwierdzając jedynie to, co zostało wcześniej
przygotowane w gronie ekspertów i kompetentnych przedstawicieli administracji rządowej.
Rzeczywistym uzasadnieniem konieczności istnienia władzy ustawodawczej w formie
reprezentacji narodu jest poszanowanie autonomicznego osądu jednostek również w sferze
politycznej. Chodzi tu w istocie rzeczy o zaspokojenie "podmiotowego momentu wolności
formalnej" [26] tych członków społeczeństwa obywatelskiego, którzy bezpośrednio nie biorą
udziału we władzy wykonawczej. Poprzez współuczestnictwo w życiu politycznym budzi się
wśród jednostek przekonanie, że państwo nie jest czymś obcym i zewnętrznym,
rozpowszechnia się poczucie identyfikacji z państwem i postawy patriotyczne.
Ale także i deputowani, którzy dzięki swej działalności parlamentarnej identyfikują się z
ogólnym interesem państwa, stanowią nadal tylko niewielką część całego społeczeństwa. Nie
oznacza to jednak, że pozostali obywatele poza aktem delegowania swoich reprezentantów
pozbawieni są możliwości udziału w życiu politycznym. Istotnym dopełnieniem władzy
ustawodawczej jest bowiem instytucja opinii publicznej, która to samo zadanie -
respektowanie przez państwo podmiotowego prawa autonomii - realizuje w znacznie
szerszym zakresie. Instytucja opinii publicznej opiera się na dwóch zasadach: jawności obrad
parlamentarnych oraz wolności publicznego komunikowania swych poglądów. Dzięki temu
każdy obywatel może śledzić przebieg debat politycznych, jak również otwarcie przedstawiać
w każdej sprawie własne stanowisko. I znów podobnie jak w parlamencie nie chodzi tutaj o
to, czy takie indywidualne wypowiedzi będą sensowne, czy też nie. Ważne jest tylko, że
każda z nich zakłada już zainteresowanie sprawami publicznymi, a więc świadczy o
rozbudzonym poczuciu przynależności do etycznej wspólnoty państwa.
Chociaż Hegel akceptuje, jako w pełni uzasadniony, postulat przyznania praw politycznych
wszystkim obywatelom państwa, to na tym kończy się podobieństwo w stosunku do
liberalno-demokratycznej koncepcji parlamentaryzmu. Skład parlamentu musi odzwierciedlać
rzeczywistą strukturę społeczeństwa obywatelskiego. Nie jest ono jednak niezróżnicowanym
zbiorem identycznych jednostek, lecz składa się z wielu organicznych kręgów - lokalnych
wspólnot różnego rodzaju. Toteż wyboru swoich przedstawicieli powinna dokonywać nie tyle
abstrakcyjna, wyizolowana jednostka, lecz konkretna osoba, żyjąca zawsze w jakimś kręgu
lokalnego zorganizowania. To członkowie poszczególnych wspólnot a nie członkowie
społeczeństwa jako takiego mają być reprezentowani w zgromadzeniu ustawodawczym.
Delegowanie kogoś, z kim czujemy się etycznie związani, daje gwarancje, iż będzie on
reprezentował nasz interes nie ze względu na złożone deklaracje wyborcze, ale dlatego, że jest
to również i jego osobista sprawa. Ponadto wybory przeprowadzane w ramach wspólnot
lokalnych, gdzie panuje właściwa każdej wspólnocie hierarchia a w konkretnym
funkcjonowaniu łatwo odróżnić osoby kompetentne od przypadkowych, są zazwyczaj czymś
czysto formalnym, a czasem wręcz zbędnym.
W przeciwieństwie do tego liberalno-demokratyczny projekt systemu przedstawicielskiego
jako miejsce selekcji przyszłych parlamentarzystów wprowadza partie polityczne . Dla Hegla
partia nie jest jednak wspólnotą etyczną i nie reprezentuje zorganizowanych - tzn. należących
do określonych kręgów organizmu społecznego - jednostek, lecz stanowi zewnętrzny związek
przypadkowych osób, które w ten sposób starają się wzmocnić swoją siłę przetargową w
walce o realizację prywatnego interesu. Funkcjonująca w systemie partyjnym instytucja
powszechnych i bezpośrednich wyborów, chociaż pozornie otwiera szerokim kręgom
obywateli możliwość udziału w życiu politycznym państwa, w rzeczywistości prowadzi do
jego destrukcji. Dobro ogólne zostaje wydane na pastwę rywalizujących ze sobą partyjnych a
więc prywatnych interesów, zaś obywatele, których pojedyncze głosy mają na ostateczny
rezultat wyborów znikomy wpływ, obojętnieją i w rezultacie odwracają się od spraw
publicznych[27].
Uznanie zasady wolności politycznej obywateli i jej instytucjonalnego wyrazu - systemu
przedstawicielskiego, jednak nie w formie demokratyczno-partyjnego parlamentaryzmu
wykreowanego w ramach ideologii indywidualistycznej, lecz organicznego systemu
reprezentacji opartej na konkretnych wspólnotach lokalnych, to ostatni akord przedstawionej
przez Hegla rekonstrukcji rozumnego kształtu ustroju państwa. Przypomnijmy na koniec
istotne elementy tego ustroju.
Jego fundamentem jest prawo osoby do wyłącznego posiadania pewnej nienaruszalnej
przestrzeni. Prawo to pociąga za sobą konieczność istnienia instytucji własności prywatnej,
oraz jej pochodnych: instytucji umowy jako formy przekazywania własności oraz kary jako
restytucji naruszonego Ich skuteczne funkcjonowanie domaga się następnie obecności
instytucji wymiaru sprawiedliwości oraz aparatu władzy wykonawczej państwa udzielającego
wyrokom sądowym fizycznego wsparcia. Z kolei władza wykonawcza funkcjonuje zawsze w
ramach konkretnego ustroju politycznego państwa jako jeden z jego elementów i pozostaje
zależna od innych władz, władzy suwerena oraz od jakiejś instancji prawodawczej.
Powyższą aprioryczną strukturę ustroju państwa da się wskazać we wszystkich konkretnych
organizmach państwowych. Hegel dorzuca do niej jeszcze jeden element, a mianowicie
właściwe epoce nowożytnej prawo moralnej autonomii jednostki. Wynika z niego nie tylko
konieczność instytucjonalnego uznania wolności sumienia, ale również zagwarantowania
swobodnej przestrzeni, gdzie jednostki mogą bez zbędnych przeszkód realizować własny
pomysł na dobre życie. Owa przestrzeń, czyli innymi słowy społeczeństwo obywatelskie,
posiada swoistą dynamikę. Otwarcie szlaków dla indywidualnej inicjatywy i
przedsiębiorczości staje się z jednej strony źródłem duchowego rozwoju i materialnego
dobrobytu państwa, z drugiej strony rodzi niebezpieczne wewnętrzne napięcia. Główne
zadanie nowoczesnego państwa stanowi właśnie zapewnienie warunków rozwoju
społeczeństwa obywatelskiego, przy równoczesnym powstrzymywaniu jego
autodestrukcyjnych tendencji. Wprawdzie w trosce o losy państwa jako całości znajduje
swoje uzasadnienie aktywna polityka społeczna państwa i jego ingerencja w domenę
społeczeństwa obywatelskiego, ale znacznie skuteczniejsze od arbitralnych interwencji
aparatu państwowego są działania lokalnych wspólnot i stowarzyszeń, które pełnią w
zatomizowanym społeczeństwie funkcję integrującą. Najważniejszym sposobem
rozładowania narastających w społeczeństwie napięć pozostaje jednak związanie obywateli z
interesem ogólnym państwa, poprzez zapewnienie każdemu możliwości uczestnictwa w życiu
politycznym. Może się to dokonywać przez indywidualny wybór kariery urzędnika
państwowego, przez udział w pracach zgromadzenia ustawodawczego, lub przynajmniej
przez śledzenie i współkształtowanie opinii publicznej. Rozumny ustrój, szanując i broniąc
obywatela - jednostkę, stwarza mu szansę osobistego doświadczenia, że jest on równocześnie
obywatelem - członkiem etycznej wspólnoty państwa.
PRZYPISY
[1] Systematyczną koncepcję państwa i rządzących w nim praw przedstawił Hegel w pracy
Grundlinien der Philosophie des Rechts, opublikowanej w Berlinie w 1821 r. Kwestie
podniesione w niniejszym artykule poruszane są przede wszystkim w tym właśnie dziele.
[2] Modelowe przedstawienie takiej sytuacji - pozbawione naiwności i quasi historycznych
spekulacji związanych z Hobbesowskim stanem natury - odnajdziemy w IV rozdziale
Fenomenologii Ducha, gdzie słynną dialektykę pana i sługi poprzedza Hegel opisem
spotkania dwóch "samoświadomości bezpośrednio pożądających" , którego koniecznym
skutkiem okazuje się walka na śmierć i życie.
[3] Hegel, Zasady filozofii prawa, (ZFP) Warszawa 1969, § 99
[4] ZFP, § 100
[5] W stosunku do własności prywatnej własność wspólna jest zawsze czymś wtórnym i
pochodnym. Stanowi ona oparte na umowie indywidualnych osób połączenie osobnych
majątków, które ze swej istoty w każdej chwili może zostać ponownie rozdzielone. (por.
ZFP, § 46)
[6] ZFP, § 137
[7] ZFP, § 137
[8] Już czysto biologiczny podział na dwie płci wskazuje, że jednostka - a więc pojedynczy
mężczyzna lub kobieta - rozpatrywana osobno, jest tylko pewnym abstraktem oderwanym
od szerszej całości, gdyż w samej swojej istocie zawiera konieczne odniesienie do
uzupełniającego ją osobnika płci przeciwnej. (por. ZFP, § 161)
[9] Kiedy związki między członkami rodziny zaczynają mieć charakter osobowy a więc i
prawny, znaczy to, że etyczna wspólnota rodziny uległa rozpadowi. (por. ZFP, § 159)
[10] ZFP, § 183
[11] Termin "policja" rozumie Hegel (zgodnie z jego greckim źródłosłowem jako służbę
polis) bardzo szeroko i obejmuje nim również dziedziny, które dla nas stanowią domenę
służb publicznych i administracji państwowej.
[12] ZFP, § 234 Uzupełnienia
[13] ZFP, § 240 Uzupełnienia
[14] Wskazując na niemal nieograniczone możliwości wzrostu interwencjonizmu
państwowego w ramach społeczeństwa obywatelskiego Hegel w pewnym sensie
przewidział charakterystyczną ewolucję nurtu liberalnego, która nastąpiła w XIX wieku, od
jego postaci klasycznej, minimalizującej zadania państwa, do etatyzmu wersji
socjalliberalnej.
[15] ZFP, § 244 Uzupełnienia
[16] ZFP, § 245
[17] ZFP, § 273
[18] ZFP, § 272 Uzupełnienia
[19] "Państwo - pisze Hegel - jest samo określającą się i całkowicie suwerenną wolą,
ostateczną własną decyzją" (ZFP, ( 279 Uzupełnienia). "Dobro państwa ma zupełnie inne
uprawnienie niż dobro jednostki /.../ substancja etyczna, państwo ma swoje istnienie, tzn.
swoje prawo, w pewnej nie abstrakcyjnej, lecz konkretnej egzystencji /.../ zasadą jej
działania i postępowania może być tylko ta konkretna egzystencja, a nie jedna z uważanych
za nakazy moralne licznych myśli ogólnych" (ZFP, § 337) Te i inne stwierdzenia zawarte
zwłaszcza w rozdziale "Zewnętrzne Prawo Państwowe" §§. 330-340 ZFP), wskazują, że
tradycja myślenia, którą w XX wieku odnowił Carl Schmitt, miała w osobie Hegla
ważnego reprezentanta.
[20] ZFP, § 282 Uzupełnienia
[21] ZFP, § 279 Uzupełnienia
[22] ZFP, § 298
[23] ZFP, § 290
[24] Obecność w państwie "stanu substancjalnego" , tzn. ludzi posiadających majątki
ziemskie i związanych pracą na roli, których życie, odzwierciedlające raczej spokojny rytm
przyrody, przebiega z dala od gorączkowej rywalizacji właściwej społeczeństwu
obywatelskiemu, mogło się w czasach Hegla wydawać ewidentną koniecznością. Stąd jego
teza o potrzebie osobnej izby dla właścicieli ziemskich jako przedstawicieli tego stanu. Teza
ta, która zresztą znakomicie obrazuje, jak wywód Hegla nie potrafi czasem wyzwolić się od
historycznych uwarunkowań, jest dziś oczywiście nie do utrzymania, skoro istnieją państwa
nie tylko bez warstwy ziemiańskiej, ale w ogóle bez stanu substancjalnego, gdzie rolnictwo
stało się tylko jedną z wielu gałęzi przemysłu, a życie mieszkańców wsi niemal nie różni się
odżycia pozostałych członków społeczeństwa obywatelskiego.
[25] ZFP, § 314
[26] ZFP, § 301
[27] ZFP, § 311