Księga Zaklęć

Tytuł: Księga Zaklęć
Autor: robaczek (frgt10 - nick z bloga)
Pairing: Harry/Draco
Ostrzeżenia: slash

Opowiadanie nie jest kanoniczne!


Rozdział 19


Kiedy Harry wszedł do dormitorium, zasłony wokół łóżka były szczelnie zaciągnięte. Mógłby przysiąc, że chłopak nie śpi, ale to, że nie chce z nim rozmawiać, było aż nadto oczywiste. Za chłopcem wszedł do pokoju Neville i wybrał akurat ten moment, żeby powiedzieć:

- Harry, twoja nowa fryzura jest bombowa!

- Dzięki, Neville.

Zza szkarłatnych zasłon rozległo się głośne prychnięcie. Neville zatrzymał się i spojrzał zaniepokojony na Harry'ego, ale ponieważ ten zachowywał się tak, jakby niczego nie słyszał, i on się rozluźnił. Powiedzieli sobie dobranoc i przebrali się w piżamy.

Harry położył się, ale wcale nie czuł się jeszcze śpiący. Tyle się wydarzyło, musiał wszystko dokładnie przemyśleć. Było w tym coś, co nie dawało mu spokoju...

Voldemort szukał Księgi Zaklęć, ukrytej gdzieś w mugolskim mieście i chronionej przez silną magię, którą mógł złamać tylko potomek Gryffindora, czyli Harry. Już samo to brzmiało śmiesznie, a co dopiero dalsza część... Czarny Pan zmusił jego przyjaciół i ojca chrzestnego, aby przyprowadzili Harry'ego przed jego oblicze. Po co? Żeby wymusić na Złotym Chłopcu przysięgę i pomoc w zdobyciu artefaktu. Jednak żeby to zrobić, Harry najpierw musiał nauczyć się odpowiednich zaklęć. Nie zapominając o tym, że wszystko należało utrzymać w tajemnicy, zwłaszcza przed Dumbledorem!

To jakiś żart" – pomyślał Harry po raz setny, odwracając się na drugi bok.

Niby jak ma tego wszystkiego dokonać? Co zrobi z nim Voldemort po tym, jak Księga wpadnie w jego brudne ręce? I co stanie się ze światem? Z jego przyjaciółmi i wszystkimi niewinnymi ludźmi? Chciało mu się śmiać ze swojej głupoty. Całe życie był manipulowany! I był z tym wszystkim sam. Jedyni ludzie, którzy o tym wiedzieli - Syriusz, Fred i George byli daleko – nawet jeśli bliźniacy obiecali, że będą wpadać tak często, jak tylko się da. Snape pomagał mu, ale tylko dlatego, że Voldemort mu kazał. Nie, z nim na pewno nie mógł porozmawiać o swoich wątpliwościach, mężczyzna z pewnością go nie podniesie na duchu. Nie został mu nikt inny... Może oprócz Malfoy'a, ale on jeszcze o niczym nie wie. I Harry nie miał pewności, że Ślizgon nie odwróci się do niego plecami.

Było już dobrze po północy, kiedy Harry'ego wreszcie zmorzył sen. Jednak pewien blondwłosy chłopiec w lochach zamku jeszcze długo wpatrywał się w sufit, rozmyślając o przyjaźni i lojalności.

Rano Harry zwlókł się z łóżka i poczłapał do łazienki. Czuł się tak, jakby spał tylko godzinę – w rzeczywistości nie trwało to dużo dłużej. Spojrzał na swoje odbicie w lustrze. Choć włosy miał rozczochrane, nowe cięcie sprawiło, że na dobrą sprawę mógłby je tak zostawić, nawet nie czesząc. Ubrania, które kupił razem z Syriuszem, choć wisiały na nim luźno, sprawiały, że wyglądał nawet dobrze...

Tylko ciemne sińce pod oczami i blada twarz świadczyły o kłopotach ze snem. „Mógłbym przerazić ducha" – pomyślał, przesuwając opuszkiem palca po jednej z powiek. Westchnął ciężko i umył twarz, mając nadzieję, że w ten sposób zdoła się trochę orzeźwić, a potem powlókł się na śniadanie.

- Harry, wszystko w porządku? – pytali wszyscy Gryfoni, których mijał po drodze do Wielkiej Sali.

Odpowiadał, że przez chrapanie Rona nie mógł spać w nocy i śmiał się razem z resztą, ale tak naprawdę nie marzył o niczym innym, jak wykopaniu sobie przytulnej jamki gdzieś w lesie i ukryciu się w niej.

Kiedy wszedł do Wielkiej Sali, Hermiona jadła już tosta. Pomachała do niego i przesunęła się na bok, robiąc mu miejsce. Harry z wdzięcznością osunął się na ławkę i przyciągnął do siebie talerz z owsianką.

- Źle spałeś? – spytała zatroskana przyjaciółka.

- Umhm – była jedyna odpowiedź Harry'ego.

Niestety ten moment wybrał Draco Malfoy, by podejść do stołu Gryfonów i z kpiącym uśmieszkiem przylepionym do ust, rzucić kilka wrednych uwag. Harry spojrzał na niego, nie wiedząc, co ze sobą począć. Wczoraj, ba, wiele dni wcześniej byli wobec siebie przyjacielsko nastawieni...

Zauważył, że Draco również ma podkrążone oczy, choć blondyn robił wszystko, żeby nie wyglądać na zmęczonego. Czyżby też nie mógł zasnąć...? Wtedy przypomniał sobie o telepatii i zrozumiał, że zadręczał chłopaka pół nocy własnymi problemami. Przez niego Ślizgon nie mógł spać, nic więc dziwnego, że jest w złym humorze i przyszedł rozładować złość na nim i jego przyjaciołach. Jakimś cudem nie potrafił mieć do niego o to pretensji.

- Proszę, proszę – powiedział Draco, mrużąc groźnie oczy. – Potter-Nowa-Fryzura nie wyspał się!

Harry już chciał odpowiedzieć jakąś kąśliwą uwagą, ale w ostatniej chwili ugryzł się w język. To była tylko i wyłącznie jego wina. W dodatku był blondynowi wdzięczny za fryzurę, ale nie mógł mu tego powiedzieć. Musiał dbać o pozory. Przesłał mu telepatyczne przepraszam, zupełnie ignorując zaczepkę.

- Zakładam, że to twoja wina – wysyczała groźnie Hermiona.

- Herm... – Harry położył jej rękę na ramieniu, ale strąciła ją i nadal wpatrywała się gniewnie w Dracona.

- Eliksiry nadal nie przestały działać, prawda? Podsyłałeś mu jakieś koszmary, Malfoy?

Draco nie wyglądał na urażonego. Wręcz przeciwnie, Harry wyczuł jego zadowolenie – zupełnie jakby się spodziewał takiego zachowania po Hermionie. Reszta Gryfonów przyglądała się im wściekle, ale nie mogli nic zrobić, gdy za stołem nauczycielskim siedziało tak wielu świadków.

- Jeśli chcesz się dowiedzieć, o czym śni Złoty Chłopiec, może powinnaś więcej poszperać w bibliotece... Jedna podpowiedź: ponurak.

Po czym odwrócił się i skierował się do stołu Slytherinu. Hermiona nabrała powietrza do płuc, targana nienawiścią, a reszta uczniów siedzących dookoła zaczęła buczeć jak rozeźlone pszczoły.

- Herm, daj spokój.

Dziewczyna rzuciła Harry'emu zdziwione spojrzenie. Brunet uśmiechnął się do niej smutno, a potem wrócił do swojej owsianki.

- Nie zdenerwował cię?

- Zdążyłem się już przyzwyczaić.

Hermiona rzuciła jeszcze jedno ostre spojrzenie na siedzącego wśród Ślizgonów chłopaka i wróciła do poprzedniej rozmowy. Jej mina mówiła, że nie zostawi tego w spokoju.

-~*~-

Hermiona powiedziała Harry'emu, że zapomniała z dormitorium zadania na Zielarstwo i musi się po nie wrócić. Harry zaoferował się, że pójdzie razem z nią, ale zbyła go byle pretekstem. Na szczęście jej przyjaciel nie połapał się w aluzji Malfoy'a. Nie była tym zdziwiona. Jako jedna z najmądrzejszych uczennic często wyłapywała rzeczy, o których nikt inny nie pomyślał.

Tylko dlaczego Malfoy chciał się z nią spotkać? I co dziwniejsze – czemu akurat w dziale wróżbiarstwa?

Zagadka wyjaśniła się, kiedy Hermiona weszła do biblioteki. No tak, mogła się tego domyślić. Książki poświęcone przepowiadaniu przyszłości znajdowały się w najdalszym końce biblioteki, gdzie nikt nie będzie im przeszkadzał. Było też mało prawdopodobne, żeby zostali podsłuchani.

Westchnęła i dziarsko ruszyła przed siebie przez labirynt regałów. Skręciła w dział wróżbiarstwa. Malfoy już na nią czekał, oparty o jeden z regałów i z rękami w kieszeniach. Dopiero kiedy była blisko, podniósł głowę i spojrzał na nią chłodno.

- Malfoy! Czego chcesz?

Chłopak uśmiechnął się drwiąco i zaplótł ręce na piersi.

- Nie spodziewałem się, że uda ci się rozszyfrować wiadomość.

Hermiona zmarszczyła groźnie brwi i posłała blondynowi nienawistne spojrzenie.

- Marnujesz mój czas... – zaczęła, ale Malfoy jej przerwał.

- Mówiłem poważnie. Jeśli chcesz się dowiedzieć, co dręczy Harry'ego, chodź za mną.

- Czemu mam to zrobić? – Hermiona wytrzeszczyła na niego oczy. Z pewnością nie zachowywał się tak, jak była do tego przyzwyczajona.

- Bo zależy ci na nim, tak samo jak mnie.

Kiedy ją mijał, wciąż walczyły w niej dwa uczucia: ciekawość i niechęć. Sama nie była pewna, czemu postanowiła pójść za Ślizgonem.

Zaprowadził ją do Pokoju Życzeń, który przybrał kształt przytulnego saloniku z dwoma fotelami i kominkiem. Na stoliku stały dwie parujące szklanki herbaty i butelka z bursztynowym płynem. Draco wskazał gestem Hermionie jeden z foteli i dolał sobie do herbaty alkoholu.

- Dlaczego miałabym ci zaufać? – spytała Hermiona, nadal stojąc przy drzwiach.

- Bo ktoś musi zadbać o Harry'ego, Granger.

Nazwał Harry'ego po imieniu" – pomyślała zdziwiona dziewczyna, kiedy przysiadła na brzegu fotela.

- To nie znaczy, że ci zaufałam – zastrzegła, a Malfoy pokiwał ze zrozumieniem głową.

Przez moment milczał, zbierając myśli. Hermiona nie przeszkadzała mu, coraz bardziej zaintrygowana dziwnych zachowaniem blondyna. Wtedy, przy śniadaniu, była pewna, że to on podsyłał Harry'emu paskudne wizje, ale teraz zaczynała w to wątpić. Czekała.

- Nie wiem, od czego zacząć – powiedział Malfoy, uśmiechając się przepraszająco.

- O co chodzi? Draco? – dodała, żeby zaznaczyć, że nie ma złych zamiarów i że traktuje rozmowę poważnie.

Chłopak spojrzał na nią krzywo, ale nie skomentował takiego spoufalenia się. Upił spory łyk z kubka i zaczął mówić przyciszonym głosem.

- Wiedz, że to, co ci powiem, to cholerna tajemnica. Możesz przypłacić ją życiem – urwał i spojrzał dziewczynie w oczy, żeby się upewnić, że go rozumie. Hermiona ze wstrzymanym oddechem skinęła głową i Draco kontynuował. – Ta cała sprawa z eliksirami telepatii to jedna wielka farsa. Profesor Snape potrzebował jej, żeby podać eliksir mnie i Harry'emu, a gdyby to zrobił bez zgody dyrektora, mielibyśmy poważne kłopoty.

- Dlaczego?

- Nie wolno ci tego rozgłaszać.

- Nie zamierzam nikomu powiedzieć – wyszeptała Hermiona ze łzami w oczach. Martwiła się o swojego przyjaciela.

- Dobrze.

Cisza znów zapadła, ale Draco przerwał ją po krótkiej chwili.

- Podsłuchałem... rozmowę... między Severusem i Harrym. Severus przyłapał mnie na tym i kazał czekać w swoim gabinecie, a sam gdzieś zniknął. Wrócił i... powiedział, że muszę się zaprzyjaźnić z Harrym, bo inaczej Czarny Pan mnie zabije.

Hermiona słuchała z otwartymi oczami.

- To jest nienormalne, wiesz?

- To jeszcze nie wszystko – Draco pokręcił głową. – Czarny Pan zmusił Harry'ego do złożenia Wieczystej Przysięgi...

- Co? Ale to niemożliwe! Harry przez cały czas był w Hogwarcie, wakacje spędził w domu Rona i...

- Dasz mi dojść do słowa, czy nie! – krzyknął wkurzony już Draco.

Hermiona zamilkła, chcąc usłyszeć resztę tej dziwnej historii. Potem postanowi, czy w nią uwierzyć, czy nie.

- Nie wiem, kiedy to się stało, ale wiem, że Czarny Pan zmusił go do tego. Harry nie może nikomu o tym powiedzieć, stąd cały ten pomysł z telepatią. Wczoraj wieczorem... nie mógł zasnąć, myślał o tym. Więź między nami wreszcie okazała się na tyle silna, że usłyszałem jego myśli.

Spojrzał na Hermionę niemal błagalnie. „Cholera, Malfoy mnie prosi" – przemknęło dziewczynie przez myśl.

- Harry ma pomóc Voldemortowi wykraść Księgę Zaklęć.

Hermiona zakryła usta dłonią. Nie wiedziała, o czym blondyn mówił, ale wywnioskowała z twarzy chłopaka, że sprawa wygląda fatalnie.

- Co to za księga? – spytała drżącym głosem.

-~*~-

Hermiona krążyła po Pokoju Wspólnym. Musiała przemyśleć to, co powiedział jej Draco – po tym, co usłyszała, i co obiecał jej Ślizgon, nie mogła zmusić się do myślenia o nim tak jak dawniej. W końcu zatrzymała się i wzięła kilka głębokich wdechów, żeby się uspokoić.

Dziura pod portretem otworzyła się i wszedł przez nią zaniepokojony brunet.

- Harry! – Hermiona podbiegła do niego i mocno przytuliła.

- Miona, co jest? – spytał Harry, odsuwając ją na odległość ramienia. – Powiedziałaś, że wracasz po zadanie, ale nie przyszłaś na lekcję. Martwiłem się.

Hermiona pokręciła głową.

- To dlatego, że spotkałam się z Draconem...

- Co?

- Poprosił mnie o to podczas śniadania – wyjaśniła.

Harry zmarszczył czoło.

- Niczego nie słyszałem.

- Bo to była aluzja.

Harry nadal wyglądał na zszokowanego. Czego Draco mógł chcieć od Hermiony?

- Oh, Harry, powiedział mi o wszystkim!

Teraz Harry spiął się, a kiedy przemówił, głos miał chłodny.

- Powiedział o czym?

Hermiona przygryzła dolną wargę.

- O tym, o czym myślałeś dziś w nocy.

Harry zaklął szpetnie i usiadł na najbliższym fotelu.

- Nie powinnaś wiedzieć – odezwał się bezbarwnym głosem.

- Cieszę się, że to zrobił – zaprzeczyła Hermiona, obejmując delikatnie Harry'ego. – Będziesz potrzebował wsparcia i kogoś, kto da ci alibi, kiedy Snape będzie cię uczył. Nie zostawię cię samego!

Harry odwzajemnił uścisk i wtulił twarz we włosy przyjaciółki.

- Nawet nie wiesz...

Nie dokończył zdania. Nie musiał. Spadł mu z serca ogromny ciężar. Nadal znajdował się w gównianym położeniu i musiał utrzymać wszystko w tajemnicy, ale przynajmniej miał kogoś w Hogwarcie, z kim mógł porozmawiać, kiedy zajdzie taka potrzeba. Właściwie to ta potrzeba nachodziła go już od kilku dni...

- Myślę też, że wieczorem powinniśmy pójść do gabinetu Snape'a.

Harry utkwił podejżliwe spojrzenie w przyjaciółce.

- Dostaniecie antidotum na tą telepatię i myślę, że Draco ma ci coś do powiedzenia...

Hermiona uśmiechnęła się do Harry'ego, a kiedy zielonooki odpowiedział tym samym, jej uśmiech poszerzył się.

- Chodźmy na lekcje – powiedziała, mierzwiąc Gryfonowi czuprynę.


5


5


5




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Księga Zaklęć
ksiega zaklec ULO3QVHBJNTSYVDRBOYKXI5NGFXOW4LRSDKMUKY
Księga Zaklęć
Księga Zaklęć 1 18
AA Księga Zaklęć 1 14
ksiega zaklec
ksiega magii i zaklec
Wielka ksiega sekretnych zaklec rosyjskich szeptuch Milosc bogactwo i odzyskanie zdrowia
Podręcznik zaklęc, księga smoka i wampiryzm
20 Księga Przypowieści Salomona
31 Księga Abdiasza (2)
Access 2002 Projektowanie baz danych Ksiega eksperta ac22ke
1 Księga Rodzaju
Jak rozliczyć w księgach rachunkowych darowiznę w postaci usług
zielona ksiega K2HHJSHOJH2WI6CEC7LSEDKHWNOUJJUDXNP2PYA
12 Księga II Królewska