KSI臉GA I
1.
Ci, kt贸rzy zadali sobie trud opracowania historii i starali si臋
od-
艣wie偶y膰
pami臋膰 o dawnych wydarzeniach zabiegaj膮c o nie艣mierteln膮
s艂aw臋
tw贸rcy (gdyby bowiem byli milczeli, pozostaliby w ukryciu
zalicze-
ni
do rzeszy posp贸lstwa), po najwi臋kszej cz臋艣ci niewiele dbali w
swoich
opowiadaniach
o prawd臋, a za to tym wi臋cej stara艅 po艣wi臋cili
sposobowi
wyra偶enia
i pi臋kno艣ci j臋zyka. Byli przy tym prze艣wiadczeni, 偶e cho膰by
w
opowiadaniu ich znalaz艂o si臋 co艣 zmy艣lonego, to jednak spotkaj膮
si臋
z
uznaniem za powab opracowania, a wi臋ksza czy mniejsza 艣cis艂o艣膰
w uj臋-
ciu
fakt贸w nie艂atwo da si臋 stwierdzi膰. Bywaj膮 jednak i tacy, kt贸rzy
po-
woduj膮
si臋 nieprzyja藕ni膮 czy nienawi艣ci膮 do tyran贸w, albo inni
jeszcze,
kt贸rzy
dla pochlebstwa lub z szacunku wobec kr贸l贸w, pa艅stwa i
os贸b
prywatnych
nieznaczne i b艂ahe czyny przez wymowne ich
przedstawienie
rozs艂awili
nadmiernie z uszczerbkiem dla prawdy. Ja natomiast podaj臋
histori臋
nie takich wydarze艅, kt贸re bym przej膮艂 od innych dlatego,
偶e
by艂y
mi mo偶e nie znane i nie zosta艂y przeze mnie samego
stwierdzone,
lecz
takich, kt贸re s膮 w 艣wie偶ej jeszcze pami臋ci u tych, co natkn膮
si臋 na
moje
dzie艂o, i to uj臋tych z ca艂膮 mo偶liw膮 艣cis艂o艣ci膮. Tote偶
spodziewam si臋,
偶e
poznanie tych wielkich i licznych wydarze艅, jakie si臋 w tak
kr贸tkim
czasie
rozegra艂y, sprawi r贸wnie偶 potomnym prawdziw膮 przyjemno艣膰.
Je艣li
bowiem kto艣 przejdzie w my艣li ca艂y ten okres czasu od Augusta,
za
kt贸rego pa艅stwo rzymskie przekszta艂ci艂o si臋 w monarchi臋1,
to na prze-
strzeni
okr膮g艂o dwustu lat a偶 do czas贸w Marka2
nie znajdzie tyle prze-
mian
na tronie cesarskim, kt贸re jedna po drugiej nast臋powa艂y, ani tyle
i tak
zmiennych
kolei wojen domowych oraz zewn臋trznych, ani takiego mn贸st-
wa
powsta艅 ludowych i upadk贸w miast, tak w naszym kraju, jak i
na
obszarze
wielu obcych lud贸w, ani te偶 tyle wstrz膮艣nie艅 ziemi i zaraz,
ani
tyle
wreszcie osobliwych kolei 偶ycia tyran贸w i cesarzy, o jakich
dawniej
rzadko
albo w og贸le si臋 nie s艂ysza艂o. Z tych ostatnich jedni d艂u偶szy
czas
dzier偶yli
w艂adz臋, drudzy kr贸tko w艂adali, a byli i tacy, co doszli
jedynie
do
tytu艂u i w艂adzy tylko dni par臋 trwaj膮cej, po czym natychmiast
zostali
1 Po pokonaniu Marka Antoniusza w 31 r. pod Akcjum i 艣mierci tego偶 w 30 r.
2 Tak nazywa Herodian stale cesarza Marka Aureliusza.
obaleni.
W tych 603
latach pa艅stwo znalaz艂o si臋 na czas d艂u偶szy czy kr贸t-
szy
pod panowaniem wi臋kszej liczby w艂adc贸w, ani偶eli tego ten okres
cza-
su
wymaga艂, tote偶 prze偶y艂o wiele r贸偶nych podziwu godnych
wydarze艅
Jedni
bowiem w艂adcy, znajduj膮cy si臋 w starszym ju偶 wieku,
posiadaj膮cy
do艣wiadczenie
w prowadzeniu spraw pa艅stwowych, rz膮dzili wykazuj膮c
dba艂o艣膰
o sw膮 s艂aw臋 i dobro poddanych, inni zupe艂nie jeszcze
m艂odzi
prowadzili
lekkomy艣lny tryb 偶ycia i wiele nowo艣ci wprowadzili. Przy
takiej
r贸偶nicy wieku i r贸偶nicy sposobu 偶ycia odmienne te偶 by艂y ich
po-
czynania.
Jaki
za艣 by艂 bieg tych wydarze艅, opowiem w porz膮dku chronologicz-
nym
wed艂ug nast臋pstwa w艂adc贸w.
2.
Markowi4
w ci膮gu jego panowania urodzi艂o si臋 kilka c贸rek i dw贸ch
syn贸w5.
Jeden z tych syn贸w, kt贸ry nosi艂 imi臋 Verissimus6,
zmar艂 w bar-
dzo
m艂odym wieku, tego za艣, kt贸ry pozosta艂 przy 偶yciu, a zwa艂 si臋
Kom-
modus7,
wychowywa艂 ojciec z wielk膮 staranno艣ci膮; ze wszystkich stron,
z
rozmaitych kraj贸w 艣ci膮ga艂 najwybitniejszych uczonych na bardzo
ko-
rzystnych
warunkach, by mu wychowywali syna w nieustannym z nim
obcowaniu.
C贸rki za艣8,
kiedy dosz艂y do odpowiedniego wieku, wydawa艂 za
3
Liczba 60 lat zosta艂a przez
autora
zaokr膮glona, bo faktycznie opracowany prze-
ze艅
okres czasu si臋ga od 180 r. do 238 r., czyli dok艂adnie obejmuje 58
lat. W ksi臋-
dze
II 15, 7 m贸wi Herodian nawet o 70 latach, kt贸re zamierza艂 opisa膰,
czyli dzie艂o
mia艂oby
si臋ga膰 do 250 r., tj. do ko艅ca panowania Filipa Araba (249 r.). Do
wyko-
nania
tego planu jednak nie dosz艂o, najprawdopodobniej skutkiem
wcze艣niejszej
艣mierci
autora, kt贸ry musia艂 by膰 ju偶 w贸wczas w s臋dziwym wieku, skoro
podkre艣la,
偶e
sam prze偶y艂 70 lat.
4
Cesarz Marek
Aureliusz
Antoninus
urodzi艂 si臋 26 kwietnia 121 r.
jako
Marek Anniusz Werus, w 138 r. adoptowany zosta艂 przez cesarza
Antonina
Piusa
(138鈥161), po kt贸rym obj膮艂 rz膮dy (od 7 marca 161 do 17 marca
180).
W
145 r. o偶eni艂 si臋 z c贸rk膮 Antonina Piusa, Faustyn膮 M艂odsz膮,
kt贸ra zmar艂a w 176 r.,
i
mia艂 z ni膮 dwana艣cioro dzieci.
5
M贸wi膮c o dw贸ch synach Herodian nie jest 艣cis艂y, bo syn贸w mia艂
Marek Aure-
liusz
sze艣ciu, lecz czterech z nich zmar艂o wcze艣nie, przewa偶nie w
niemowl臋cym
wieku,
jeden za艣 (Werus) do偶y艂 zaledwie si贸dmego roku.
6
Imi臋 Verissimus
po艣wiadczone jest tylko u Herodiana, gdzie indziej wy-
st臋puje
on jako Marek Anniusz Werus, czyli z nazwiskiem swego ojca przed
adop-
tacj膮
przez Antonina Piusa. Urodzony w 163 r., w 166 r. wraz ze swym
starszym
bratem
Kommodusem, obwo艂any zosta艂 Cezarem, lecz umar艂 w 169 r.; por. H.
A.,
偶y-
wot
Marka Aur. 21,
3鈥5.
7
Nast臋pca M. Aureliusza, Lucjusz
Aureliusz
Kommodus,
urodzi艂
si臋
31 sierpnia 161 r., 12 pa藕dziernika 166 obwo艂any zosta艂 Cezarem, a
17 listopada
176
wsp贸艂rz膮dc膮 z tytu艂em Augustus.
8
C贸rek mia艂 Marek Aureliusz sze艣膰. Najstarsza by艂a Annia
Galeria
A u-
relia
Faustina
ur. 146 r., ale zmar艂a ju偶 przed 182 r. Wcze艣nie zmar艂a
r贸wnie偶
jedna
z m艂odszych c贸rek, Domicja
Faustyn膮.
Z pozosta艂ych czterech najstar-
sz膮
by艂a wed艂ug Herodiana I 8, 3 Annia
Lucilla,
ur. ok. 148 r., kt贸ra w 164 r,
wysz艂a
za Lucjusza Werusa, wsp贸艂rz膮dc臋 M. Aureliusza (por. ni偶ej I 8,
3), a po
m膮偶
za najwybitniejszych cz艂onk贸w senatu, przy czym baczy艂 na to,
by
dobra膰
sobie zi臋ci贸w nie spo艣r贸d takich, kt贸rzy nale偶eli do
najwy偶szej
szlachty
o d艂ugim szeregu przodk贸w lub te偶 do najbogatszych dzi臋ki swe-
mu
maj膮tkowi, lecz spomi臋dzy ludzi o prawym charakterze i
wzorowym
trybie
偶ycia. Cechy te bowiem uwa偶a艂 za dobra duchowe, jedynie
warto-
艣ciowe
i nieprzemijaj膮ce.
Znamionowa艂o
go w og贸le d膮偶enie do cn贸t wszelkich i umi艂owanie
dawnej
literatury, tak 偶e w tym wzgl臋dzie nie ust臋powa艂 nikomu ani
z
Rzymian, ani z Grek贸w. Dowodem tego s膮 mowy jego i pisma, jakie
do
nas
dosz艂y9.
Dla poddanych okaza艂 si臋 dobrotliwym i umiarkowanym
w艂adc膮;
przybywaj膮cych do niego zawsze przyjmowa艂 i nie pozwala艂
swej
stra偶y
przybocznej odprawia膰 nikogo, kto chcia艂 si臋 dosta膰 do niego.
Je-
dyny
z cesarzy uprawia艂 filozofi臋 nie tylko w s艂owach i przez poznanie
jej
zasad,
ale przez stosowanie dostojnych obyczaj贸w i skromny tryb
偶ycia.
Tote偶
wiek jego wyda艂 wielk膮 liczb臋 m膮drych m臋偶贸w, bo poddani
lubi膮
zawsze
偶y膰 na艣laduj膮c pogl膮dy swego w艂adcy.
O
jego dzielnych i m膮drych czynach, w kt贸rych przejawia艂y si臋
jego
wybitne
zdolno艣ci wodza i m臋偶a stanu, zar贸wno w walkach z ludami
bar-
barzy艅skimi
zamieszkuj膮cymi p贸艂nocne strony 艣wiata, jak i z ludami 偶y-
j膮cymi
na wschodzie, pisa艂o ju偶 wielu, i to m膮drych ludzi.Ja ze swej
stro-
ny
opisa艂em to wszystko, co po 艣mierci Marka widzia艂em czy
s艂ysza艂em
w
toku ca艂ego mego 偶ycia, bior膮c cz臋艣ciowo osobi艣cie udzia艂 w
wydarze-
niach
na us艂ugach cesarza lub pa艅stwa
3.
By艂 Marek ju偶 w s臋dziwym wieku10,
kiedy przygniecionego nie tylko
ci臋偶arem
staro艣ci, ale i brzemieniem trosk oraz trud贸w zaskoczy艂a w
cza-
sie
pobytu jego w Pannonii11
ci臋偶ka choroba. Przeczuwa艂 on, 偶e s艂aba jest
艣mierci
jego, w 169 r., za Tyberiusza Klaudiusza Pompejana (por. I 6, 4). Za
udzia艂
w
spisku na 偶ycie Kommodusa w 182 r. wygnana zosta艂a na wysp臋 Kapri
i wkr贸tce
stracona
(por. I 3, 4鈥8). M艂odsze od niej by艂y (nie licz膮c ju偶 Domicji
Faustyny)
Fadilla
(por. I 13, 1) i Kornificja,
ur. ok. 161 r., w s臋dziwym wieku za
Karakalli
zmuszona do samob贸jczej 艣mierci (por. IV 6, 3). Najm艂odsza by艂a V
i b i a
Aurelia
Sabina,
kt贸ra wysz艂a za Lucjusza Antistiusza Burrusa, kons. z 181 r.
Jako
zi臋ciowie cesarza znani s膮 poza tym Gnejusz Klaudiusz Sewerus,
kons. po raz
drugi
w 176 r., M. Peduceusz Plaucjusz Kwintillus, kons. 177 r., i M.
Petroniusz
Mamertinus,
kons. 182 r., nie wiadomo jednak, kt贸ry z nich o偶eniony by艂 z
Anni膮
Galeri膮
Faustyna lub Fadilla czy Kornificja.
9
Ze spu艣cizny literackiej Marka Aureliusza dochowa艂y si臋 cz臋艣ciowo
jego listy
w
zbiorze korespondencji nauczyciela jego Korneliusza Frontona
(Epistolarum
ad
M.
Caesarem et invicem libri V; Epistolarum ad Antoninum imperatorem et
invi-
cem
1. V) oraz
po grecku napisane Rozmy艣lania.
Polski
przek艂ad M. Reitera ze wst臋-
pem
T. Sinki, Warszawa 1937, drugie wydanie z pos艂owiem i przypisami K.
Le-
艣niaka,
1958.
10 Mia艂 w贸wczas lat 59.
11
W tek艣cie greckim jest u ,,Peon贸w", co u Herodiana oznacza
prowincj臋 Pan-
noni臋
po艂o偶on膮 nad 艣rodkowym biegiem Dunaju.
nadzieja
na wyzdrowienie, tote偶 patrz膮c na swego syna, kt贸ry sta艂
w艂a-
艣nie
u progu m艂odocianego wieku12,
przej臋ty by艂 obaw膮, by ten, gdy zo-
stanie
osierocony w rozkwicie m艂odo艣ci i dojdzie do nieograniczonej,
ni-
czym
nie kr臋powanej swobody dzia艂ania, nie zapomnia艂 o dobrych
naukach
i
zasadach, a nie odda艂 si臋 pija艅stwu i wybrykom. Bardzo bowiem
艂atwo
dusze
m艂odzie艅c贸w zbaczaj膮 z drogi dobrego wychowania, gdy dadz膮
si臋
ponie艣膰
偶膮dzy u偶ywania. Poniewa偶 by艂 bardzo uczony, dr臋czy艂a go w
wy-
sokim
stopniu pami臋膰 o tych, kt贸rzy w m艂odym wieku obj臋li w艂adz臋,
jak
np.
Dionizjusz13,
tyran sycylijski, kt贸ry z nadmiernej 偶膮dzy u偶ywania po-
lowa艂
na coraz to nowe rozkosze i bardzo wysokie nagrody wyznacza艂 za
ich
wynalezienie. My艣la艂 te偶 o nast臋pcach Aleksandra Wielkiego, ich
bucie
i
gwa艂tach w stosunku do poddanych, kt贸re ha艅b膮 okry艂y ich
rz膮dy;
o
Ptolemeuszu14,
kt贸ry wbrew prawom macedo艅skim i greckim posun膮艂
si臋
do tego, 偶e si臋 w rodzonej siostrze zakocha艂, o Antigonosie15,
kt贸ry pod
ka偶dym
wzgl臋dem na艣ladowa艂 Dionizosa, wk艂ada艂 na g艂ow臋 wieniec
z
bluszczu zamiast kapelusza i przepaski macedo艅skiej, a w r臋ce
nosi艂
thyrsos16
zamiast ber艂a. A jeszcze wi臋cej niepokoi艂 si臋, kiedy sobie
wspo-
mnia艂
ju偶 nie o dawnych wydarzeniach, lecz o wypadkach z bliskich
ca艂kiem
czas贸w, a wi臋c o tym, co wyprawia艂 Neron17,
kt贸ry posun膮艂 si臋
a偶
do zamordowania matki i robi艂 z siebie widowisko budz膮c 艣miech u
lu-
d贸w,
lub o zuchwa艂ych poczynaniach Domicjana18,
kt贸re si臋ga艂y szczyt贸w
okrucie艅stwa.
Maj膮c przed oczyma takie przyk艂ady tyranii chwia艂 si臋
12
Jest w tym pewna przesada, bo Kommodus liczy艂 w贸wczas niespe艂na 19
lat,
by艂
wsp贸艂rz膮dc膮 swego ojca z tytu艂em Augusta i by艂 ju偶 偶onaty.
13
Mowa tu o Dionizjuszu
m艂odszym, kt贸ry w 367 r. obj膮艂 po ojcu Dioni-
zjuszu
I rz膮dy w Syrakuzach, ale ju偶 w 356 r. zosta艂 obalony przez Diona
i musia艂
uchodzi膰
do Lokr贸w w p艂d. Italii, sk膮d wr贸ci艂 jeszcze do Syrakuz w 347
r., usuni臋ty
ponownie
przez Timoleonta w 344 r., uszed艂 do Koryntu, gdzie po d艂u偶szym
czasie
zmar艂.
14
Ptolemeusz
II (ur. ok. 304 r.) obj膮艂 rz膮dy w Egipcie pocz膮tkowo (285
r.)
razem
z ojcem, a po 艣mierci jego w 283 r. jako jedyny w艂adca; by艂
zapobiegliwym
i
dba艂ym o dobro pa艅stwa w艂adc膮, tote偶 s膮d Herodiana o nim nie
jest sprawiedliwy.
Zastrze偶enia
budzi艂o tylko jego ma艂偶e艅stwo z rodzon膮 siostr膮, Arsinoe II, z
powodu
kt贸rego
otrzyma艂 przydomek Filadelfa (mi艂uj膮cego siostr臋).
15
O jakiego Antigonosa tu chodzi, trudno powiedzie膰, bo ani Antigonos
I
(M
o n o f t a l m o s), ani Antigonos
II (Gonatas)
Dionizjusza nie na艣ladowali.
Prawdopodobnie
Herodian si臋 pomyli艂, a uwagi jego odnosz膮 si臋 do
Demetriusza
Poliorketesa
(syna Antigonosa I, a ojca II), kt贸ry istotnie bujne prowadzi艂
偶ycie
i
pozwala艂 si臋 czci膰 jako b贸g Dionizos.
16
Thyrsos,
laska
z drzewa lub trzciny owini臋ta w g贸rnej cz臋艣ci bluszczem lub
winna
latoro艣l膮, atrybut boga Dionizosa, jego otoczenia i czcicieli.
17
Cesarz Neron
(54鈥68) zamordowa艂 w 59 r. matk臋 Agrypin臋 i szuka艂 s艂awy
jako
artysta popisuj膮c si臋 wyst臋pami w teatrze i cyrku.
18
Cesarz Domicjan
(81鈥96)
w swej d膮偶no艣ci do absolutyzmu dopuszcza艂 si臋
wielu
akt贸w samowoli i wietrzy艂 spiski przeciw sobie, ale ocena jego u
Herodiana
jest
przejaskrawiona.
mi臋dzy
obaw膮 a nadziej膮. Niema艂o te偶 przejmowali go niepokojem
s膮-
siedni
Germanowie, kt贸rych jeszcze wszystkich nie podbi艂, lecz
jednych
sk艂oni艂
do przymierza namow膮, a drugich zm贸g艂 przy pomocy or臋偶a.
Byli
jednak
i tacy, kt贸rzy uszli przed nim i na razie zachowywali si臋
spokoj-
nie
z obawy przed obecno艣ci膮 tak dzielnego cesarza. Liczy艂 si臋
zatem
z
mo偶liwo艣ci膮, 偶e sobie zlekcewa偶膮 nieletniego m艂odzie艅ca i
uderz膮 na
niego,
zw艂aszcza 偶e barbarzy艅cy s膮 bardzo sk艂onni do podj臋cia akcji
bojo-
wej
przy pierwszej lepszej sposobno艣ci.
4.
Poniewa偶 tedy dusz臋 jego tyle trosk nurtowa艂o19,
zwo艂a艂 swoich
przyjaci贸艂
oraz krewnych, kt贸rzy si臋 w jego otoczeniu znajdowali, a kiedy
si臋
wszyscy zeszli, przyzwa艂 r贸wnie偶 syna i podni贸s艂szy si臋 z
wysi艂kiem
z
艂o偶a tak m贸wi膰 zacz膮艂:
鈥Nie
dziwi mi臋 to wcale, 偶e jeste艣cie zmartwieni widz膮c mi臋 w
takim
stanie.
Bo serce ludzkie z natury odczuwa lito艣膰 dla udr臋ki bli藕nich,
a
wsp贸艂czucie to pot臋guje si臋 jeszcze wi臋cej, gdy cierpienie ich
staje przed
naszymi
oczyma. Je艣li za艣 chodzi o mnie, to s膮dz臋, 偶e sercem tym
wi臋cej
jeste艣cie
ze mn膮, bo skoro sam jestem wam oddany, to s艂usznie chyba
偶ywi臋
t臋 nadziej臋, 偶e i wy odp艂acacie si臋 mi r贸wn膮 偶yczliwo艣ci膮.
Na-
desz艂a
teraz odpowiednia chwila dla mnie, by si臋 przekona膰, 偶e nie
na
pr贸偶no
przez tak d艂ugi czas darzy艂em was godno艣ciami i
dobrodziejstwa-
mi,
a dla was, by艣cie si臋 odwdzi臋czyli, wykazuj膮c, 偶e艣cie nie
zapomnieli,
co
ode mnie otrzymali艣cie. Widzicie tu mojego syna, kt贸rego sami
wy-
chowali艣cie,
kt贸ry wchodzi dopiero w wiek m艂odociany i potrzebuje ster-
nik贸w
jak okr臋t w czasie burzy i nawa艂nicy, by wobec braku
dostateczne-
go
do艣wiadczenia w rzeczach koniecznych nie rozbi艂 si臋 o ska艂y
z艂ych
rad.
Zamiast mnie jednego b膮d藕cie wy dla niego wielu ojcami,
czuwajcie
nad
nim, doradzajcie mu jak najlepiej. Bo jak 偶adne zasoby pieni臋偶ne
nie
starcz膮
przy braku umiarkowania w tyranii, tak i 偶adna stra偶 zbrojna
nie
zdo艂a
os艂oni膰 w艂adcy, je艣li podstaw膮 jego panowania nie jest mi艂o艣膰
pod-
danych.
Tacy przede wszystkim w艂adcy na d艂ugi czas utwierdzili
bez-
piecznie
swoje panowanie, kt贸rzy wpoili w dusze swoich poddanych nie
strach
przed swoj膮 surowo艣ci膮, lecz prze艣wiadczenie o swej prawo艣ci.
Bo
nie
ci, co s艂u偶膮 z konieczno艣ci, ale ci, kt贸rzy z przekonania s膮
pos艂uszni,
dzia艂aj膮
i cierpi膮 trwale, nie budz膮c podejrzenia ani te偶 nie
schlebiaj膮c
ob艂udnie,
i nigdy nie wy艂amuj膮 si臋 z karb贸w pos艂usze艅stwa, je艣li si臋
ich
do
tego nie doprowadzi przez gwa艂ty i but臋. Trudno jest jednak
zachowa膰
miar臋
i na艂o偶y膰 szranki dla swych po偶膮da艅, je艣li si臋 posiada
zupe艂n膮 swo-
19
呕e ca艂a ta opowie艣膰 o troskach nurtuj膮cych dusz臋 umieraj膮cego
cesarza jest
wymys艂em
Herodiana, kt贸ry przy tej sposobno艣ci pragn膮艂 si臋 popisa膰
znajomo艣ci膮
dziej贸w,
to oczywiste. Tak samo retorycznym wypracowaniem jest
zamieszczona
tutaj
mowa M. Aureliusza do otoczenia, przy czym jako wz贸r s艂u偶y艂a
Herodianowi
mowa
Cyrusa na 艂o偶u 艣mierci, podana w dziele Ksenofonta Wychowanie
Cyrusa,
VIII
7, 6鈥28.
bod臋
post臋powania. Je艣li zatem b臋dziecie mu tak radzi膰 i
przypomina膰
to,
co i on sam na w艂asne uszy tu s艂yszy, to zrobicie z niego i dla
siebie
samych,
i dla wszystkich najlepszego w艂adc臋, a pami臋ci mojej
oddacie
najwi臋ksz膮
przys艂ug臋, bo tylko w ten spos贸b b臋dziecie mogli zapewni膰
jej
nie艣miertelno艣膰".
Po
tych s艂owach straci艂 Marek przytomno艣膰 i zamilk艂 z os艂abienia,
osu-
n膮wszy
si臋 w ty艂 bez tchu. Wszystkich obecnych takie ogarn臋艂o
wzrusze-
nie,
偶e niekt贸rzy nie panuj膮c nad sob膮 wybuchn臋li g艂o艣nym p艂aczem.
呕y艂
jeszcze
noc i dzie艅 jeden, po czym wyzion膮艂 ducha, pozostawiaj膮c u
wsp贸艂-
czesnych
t臋sknot臋 za sob膮, a wieczyst膮 pami臋膰 swej cnoty na ca艂膮
przy-
sz艂o艣膰.
Kiedy po 艣mierci jego wie艣膰 o tym si臋 rozesz艂a, ca艂e wojsko,
jakie
by艂o
obecne, i rzesze ludu zar贸wno ogarn臋艂a 偶a艂oba i nie by艂o
cz艂owieka
na
obszarze pa艅stwa rzymskiego, kt贸ry by bez 艂ez przyj膮艂 t臋
wiadomo艣膰.
Wszyscy
jakby jednog艂o艣nie mienili go to ojcem prawdziwym, to dobrotli-
wym
kr贸lem, to dzielnym, wodzem, to m膮drym i rz膮dnym w艂adc膮 i
nikt
nie
mija艂 si臋 z prawd膮.
5.
Kiedy up艂yn臋艂o dni kilka, w czasie kt贸rych uwaga syna
zaprz膮tni臋ta
by艂a
zadaniami zwi膮zanymi z pogrzebem ojca, uznali przyjaciele tego偶
za
stosowne przedstawi膰 m艂odzie艅ca wojsku, aby przem贸wi艂 do
偶o艂nierzy
i
ofiarowa艂 im w darze pieni膮dze, jak to jest zwyczajem przy
obj臋ciu
w艂adzy,
a przez wspania艂omy艣lny dodatek tym bardziej zjedna艂 sobie
wojsko.
Obwieszczono zatem wszystkim, aby si臋 zgromadzili na zwyk艂ym
placu
zebra艅 dla ich przyj臋cia. Wyst膮pi艂 nast臋pnie Kommodus i po
z艂o偶e-
niu
ofiar cesarskich wyszed艂 na m贸wnic臋 wzniesion膮 dla niego w
艣rodku
wojska
w otoczeniu przyjaci贸艂 ojcowskich (a by艂a z nim znaczna ich
liczba,
i
to rozumnych ludzi), po czym wyg艂osi艂 nast臋puj膮ce przem贸wienie.
鈥呕e
dzielicie ze mn膮 b贸l z powodu tego, co mi臋 spotka艂o, i nie
mniej
ode
mnie odczuwacie w sercu 偶a艂ob臋, o tym jestem g艂臋boko
przekonany.
Uwa偶am
bowiem, 偶e i za 偶ycia ojca na r贸wni z wami cieszy艂em si臋
jego
wzgl臋dami,
gdy偶 wszystkich nas otacza艂 swoj膮 mi艂o艣ci膮, jakby艣my
jedno
stanowili
cia艂o. Wi臋cej go to przynajmniej cieszy艂o, gdy zwa艂 mi臋
towa-
rzyszem
broni, ani偶eli gdy mi m贸wi艂 鈥瀞ynu". Bo to ostatnie miano
wyra-
偶a艂o
wsp贸lno艣膰 krwi, a pierwsze natomiast 艂膮czno艣膰 z nim w cnocie.
Jak-
偶e偶
cz臋sto zabiera艂 mnie w pachol臋cym jeszcze wieku i poleca艂
waszym
uczuciom
wierno艣ci. Tote偶 偶ywi臋 nadziej臋, 偶e bez 偶adnych trudno艣ci
spot-
kam
si臋 u was z wszelk膮 偶yczliwo艣ci膮, bo starsi z was winni mi j膮
jako
swemu
wychowankowi, a tych, kt贸rzy s膮 mymi r贸wie艣nikami, mog臋
s艂usznie
powita膰 jako towarzyszy w rzemio艣le wojennym. Wszystkich was
bowiem
ojciec mi艂owa艂 jakby jednego syna i do wszelkich cn贸t
zaprawia艂.
Po
nim w mojej osobie da艂 wam los cesarza, i to nie adoptowanego,
jak
moi
poprzednicy; oni mogli si臋 szczyci膰 w艂adz膮 w p贸藕niejszym wieku
zdo-
byt膮,
podczas gdy ja jedyny przyszed艂em na 艣wiat w pa艂acu cesarskim,
tak
偶e nie zna艂em kolebki domu prywatnego, lecz z chwil膮 opuszczenia
艂o-
na
matki przyj臋艂a mi臋 purpura cesarska i s艂o艅ce zobaczy艂o we
mnie
r贸wnocze艣nie
nowego cz艂owieka i cesarza. Bior膮c to pod uwag臋, s艂usznie
mo偶ecie
mi臋 darzy膰 swoj膮 mi艂o艣ci膮, jako nie nadanego wam, ale
urodzone-
go
cesarza. Podczas gdy ojciec m贸j wzni贸s艂szy si臋 do nieba jest ju偶
towa-
rzyszem
i wsp贸艂mieszka艅cem bog贸w, mnie przypad艂o zadanie troszczenia
si臋
o ludzi i zarz膮dzania sprawami ziemskimi. Ich uporz膮dkowanie i
usta-
lenie
jest waszym zadaniem, kt贸re spe艂nicie, je艣li zdusicie z ca艂膮
energi膮
resztki
wojny i granice pa艅stwa rzymskiego przesuniecie a偶 do
oceanu.
Przyniesie
wam to s艂aw臋, a zarazem w ten spos贸b godnie uczcicie
pami臋膰
naszego
wsp贸lnego ojca, kt贸ry, jak mniemacie, s艂yszy, co m贸wimy, i
przy-
patruje
si臋 naszym czynom. Szcz臋艣cie b臋dzie nam niew膮tpliwie
towarzy-
szy膰,
gdy pe艂ni膰 b臋dziemy obowi膮zki wobec takiego 艣wiadka. Wasze
po-
przednie
dzi臋ki m臋stwu osi膮gni臋te sukcesy id膮 na rachunek jego m膮dro-
艣ci
i sztuki dowodzenia, ale w nagrod臋 za czyny, jakich ochotnie
dokonacie
ze
mn膮, m艂odym cesarzem, wy sami zbierzecie s艂aw臋 wiernego oddania
i
m臋stwa. Przez dzielno艣膰 wasz膮 w dzia艂aniu opromienicie moj膮
m艂odo艣膰
dostojno艣ci膮,
a barbarzy艅cy, je艣li zaraz na pocz膮tku nowego panowania
zostan膮
poskromieni, nie odwa偶膮 si臋 obecnie podnie艣膰 g艂owy
lekcewa偶膮c
sobie
m贸j wiek m艂odociany, na przysz艂o艣膰 za艣 l臋k b臋dzie ich
ogarnia膰 na
wspomnienie
porobionych do艣wiadcze艅".
Tak
m贸wi艂 Kommodus. po czym zjednawszy sobie wojsko przez wspa-
nia艂e
dary pieni臋偶ne wr贸ci艂 do pa艂acu cesarskiego.
6.
Przez jaki艣 czas tedy wszystko dzia艂o si臋 wed艂ug rady
przyjaci贸艂
ojcowskich,
kt贸rzy codziennie zbierali si臋 u niego, s艂u偶膮c mu
najlepszymi
radami,
i tyle tylko zostawiali mu wolnego czasu, ile uwa偶ali za
do-
stateczne
do rozumnej troski o cia艂o. Wkr贸tce jednak zdobyli sobie
jego
zaufanie
pewni ludzie ze s艂u偶by pa艂acowej, kt贸rzy usi艂owali
znieprawi膰
charakter
m艂odocianego cesarza, podobnie jak i pochlebcy przy stole, kt贸-
rzy
oceniaj膮 szcz臋艣cie wed艂ug brzucha i najhaniebniejszej rozpusty.
Przy-
pominali
mu oni o rozkoszach 偶ycia w Rzymie, rozwodzili si臋 nad
przy-
jemno艣ciami,
jakie ono daje dla oka i ucha, wyliczali obfito艣膰 uciech,
a
wyrzekali na ca艂y klimat nad brzegami Istru, nie pozwalaj膮cy na
dobre
zbiory
jesienne, zimny i mglisty. 鈥濩zy nie przestaniesz, panie, m贸wili,
pi膰
wody
marzn膮cej i wykopywanej, podczas gdy inni u偶ywaj膮 sobie na
cie-
p艂ych
藕r贸d艂ach i orze藕wiaj膮cych napojach, na balsamicznych zapachach
i
powietrzu, co wszystko jedynie Italia ma w obfito艣ci".
Roztaczaj膮c przed
oczyma
m艂odzie艅ca r贸偶ne pon臋ty, rozbudzali u niego po偶膮danie takich
roz-
koszy.
Tote偶
zwo艂awszy nagle swoich przyjaci贸艂 o艣wiadczy艂 im, 偶e t臋skni
za
ojczyzn膮.
Poniewa偶 jednak wstydzi艂 si臋 przyzna膰 do przyczyny tej
nag艂ej
decyzji,
udawa艂, 偶e 偶ywi obawy, by tam kto艣 z bogatych patrycjusz贸w nie
uprzedzi艂
go w opanowaniu 艣wi臋tego ogniska w pa艂acu cesarskim i na-
st臋pnie
jakby z zaniku silnego zdobywszy w艂adz臋 i uznanie nie
ow艂adn膮艂
pa艅stwem,
bo ludno艣膰 Rzymu jest dostatecznie liczna, by takiemu dostar-
czy膰
odpowiedni膮 liczb臋 doborowej m艂odzie偶y.
Kiedy
si臋 m艂odzieniec takimi wzgl臋dami zas艂ania艂, wszyscy
zebrani
upadali
na duchu i z pos臋pnym spojrzeniem pochylili g艂owy ku ziemi. Tyl-
ko
Pompejanus20,
kt贸ry by艂 z nich wszystkich najstarszy i by艂 powinowa-
tym
jego przez ma艂偶e艅stwo (najstarsza z si贸str Kommodusa by艂a
bowiem
jego
偶on膮), tak si臋 odezwa艂: 鈥濲est to rzecz zrozumia艂a, moje
dziecko i panie
m贸j,
偶e t臋sknisz za ojczyzn膮, bo i my sami ogarni臋ci jeste艣my
podobnym
pragnieniem
zobaczenia swoich, pozosta艂ych w domu. Ale t臋sknot臋 nasz膮
hamuje
wzgl膮d na wi臋ksz膮 wag臋 zada艅, jakie tu mamy przed sob膮, i
wi臋k-
sz膮
ich pilno艣膰. Bo tamtych przyjemno艣ci b臋dziesz za偶ywa艂 i potem
do
najp贸藕niejszego
wieku, a co si臋 Rzymu tyczy, to jest on tam, gdzie cesarz
si臋
znajduje. Zostawi膰 za艣 wojn臋 nie doko艅czon膮 nie uchodzi, a przy
tym
jest
to rzecz niebezpieczna. Rozbudzimy bowiem tylko zuchwalstwo u
bar-
barzy艅c贸w,
kt贸rzy w post膮pieniu naszym nie b臋d膮 widzieli t臋sknoty
za
powrotem,
lecz ucieczk臋 i trwog臋. B臋dzie to przecie偶 zaszczytne dla
ciebie
podbi膰
ich wszystkich i oprze膰 granice pa艅stwa o Ocean P贸艂nocny, a
na-
st臋pnie
wr贸ci膰 do domu w triumfie, wiod膮c w kajdanach wzi臋tych do
niewoli
kr贸l贸w i satrap贸w barbarzy艅c贸w. Takimi bowiem czynami
daw-
niejsi
Rzymianie zdobywali sobie wielko艣膰 i s艂aw臋. O to za艣, 偶e tam
kto艣
si臋ga
po w艂adz臋, nie potrzebujesz si臋 obawia膰. Najwybitniejsi
cz艂onkowie
senatu
s膮 bowiem tu z tob膮, ca艂a zgromadzona ko艂o ciebie si艂a
zbrojna
stanowi
tarcz臋 os艂aniaj膮c膮 tw膮 w艂adz臋; tutaj s膮 wszystkie kasy z
pieni臋dz-
mi
cesarskimi, a pami臋膰 o twym ojcu zapewni艂a ci na zawsze wierno艣膰
i
mi艂o艣膰 poddanych".
Przem贸wieniem
tym, obliczonym na zach臋t臋 i rozbudzenie zapa艂u do
wielkich
czyn贸w, odwi贸d艂 Pomp臋janus m艂odzie艅ca na kr贸tki czas od
jego
zamiar贸w.
Bo Kommodus zawstydzony jego s艂owami nie zdo艂a艂 nic rozum-
nego
odpowiedzie膰; odprawi艂 wi臋c swych przyjaci贸艂 o艣wiadczywszy, 偶e
sam
zastanowi
si臋 jeszcze dok艂adniej, co czyni膰 nale偶y. Ale otaczaj膮ca go
s艂u偶-
ba
nastawa艂a na niego, wi臋c ju偶 nie porozumia艂 si臋 wcale z
przyjaci贸艂mi,
lecz
rozes艂a艂 listy i porozdziela艂 wed艂ug swego uznania nadz贸r nad
brzega-
mi
Istru r贸偶nym wodzom, kt贸rym poleci艂, by odpierali napady
barbarzy艅-
20Tyberiusz
Klaudiusz
Pompejanus,
o偶eniony
w 169 r. z c贸rk膮
Marka
Aureliusza, Lucyll膮, wdow膮 po Lucjuszu Werusie, pochodzi艂 ze stanu
ry-
cerskiego
z Antiochii Syryjskiej, ale dzi臋ki osobistej dzielno艣ci doszed艂 do
najwy偶-
szych
godno艣ci w pa艅stwie. By艂 konsulem przed 167 r., potem
namiestnikiem Pan-
nonii,
dalej konsulem po raz drugi w 173 r., dow贸dc膮 w wojnie z
Markomanami.
Po
艣mierci Kommodusa, kt贸rego prze偶y艂, dwukrotnie uchyli艂 si臋 od
przyj臋cia ofia-
rowanej
mu godno艣ci cesarskiej przez Pertinaksa (H. A.,
偶yw. Pert. 4,
10) i Didiusza
Juliana
(H. A.,
偶yw. Did. Jul. 8,
3).
c贸w,
a nast臋pnie zapowiedzia艂 sw贸j wyjazd do Rzymu. Wodzowie
spe艂niali
wi臋c,
oo im zosta艂o zlecone, i w przeci膮gu nied艂ugiego czasu
poskromili
or臋偶em
bardzo wielu barbarzy艅c贸w, innych wielkimi obietnicami sk艂onili
z
艂atwo艣ci膮 do zawarcia uk艂adu przyja藕ni21.
Bo barbarzy艅cy z natury s膮
chciwi
pieni臋dzy i jak lekcewa偶膮c sobie niebezpiecze艅stwa przy
pomocy
napa艣ci
i wypad贸w usi艂uj膮 zdoby膰 sobie rzeczy
niezb臋dne
do 偶ycia, tak i za
wielkie
pieni膮dze gotowi s膮 zachowa膰 pok贸j. Wiedzia艂 o tym Kommodus,
a
偶e mia艂 pod dostatkiem pieni臋dzy, wi臋c okupywa艂 wolno艣膰 od
trosk i da-
wa艂
wszystko, czego 偶膮dali.
7.
Gdy obwieszczono wyjazd cesarza, w obozie powsta艂o ogromne
po-
ruszenie
i wszyscy chcieli z nim wraca膰, by si臋 wyrwa膰 z kraju
nieprzy-
jacielskiego,
a zakosztowa膰 rozkoszy 偶ycia w Rzymie. Skoro za艣 wie艣膰
dalej
si臋 rozesz艂a i do Rzymu przybyli pos艂a艅cy donosz膮cy o
przybyciu
cesarza,
lud rzymski niezmiernie si臋 uradowa艂, wi膮偶膮c najlepsze
nadzieje
z
obecno艣ci膮 cesarza, s膮dzili bowiem, 偶e m艂odzieniaszek p贸jdzie w
艣lady
swego
ojca.
Kommodus
odby艂 drog臋 z m艂odzie艅czym po艣piechem, przeci膮ga艂 szybko
przez
miasta, kt贸re le偶a艂y po drodze, przyjmowany wsz臋dzie po
cesarsku,
a
gdy si臋 zjawi艂 w艣r贸d 艣wi臋tuj膮cych t艂um贸w, 艣ci膮ga艂 na
siebie pe艂ne od-
dania
i t臋sknoty spojrzenia wszystkich. Kiedy si臋 zbli偶y艂 do Rzymu,
ca艂y
senat
i wszyscy mieszka艅cy miasta t艂umnie wylegli naprzeciw, nie
panu-
j膮c
wprost nad sob膮, pragn膮c wyprzedzi膰 jeden drugiego, nios膮c ze
sob膮
ga艂膮zki
wawrzynu i wszelkie kwiaty, jakie w贸wczas kwit艂y, ile ich
kto
zdo艂a艂
zebra膰; tak ci膮gn臋li naprzeciw niego daleko od miasta, by
zobaczy膰
m艂odego,
dostojnego cesarza. T臋sknota ich p艂yn臋艂a ze szczerego serca,
bo
si臋
w艣r贸d nich urodzi艂 i wychowa艂, a nale偶a艂 do trzeciej z rz臋du
generacji
cesarskiej
i pochodzi艂 z prastarej szlachty rzymskiej. Bo r贸d jego
ojca
nale偶a艂
do pierwszych rodzin senatorskich, a matka cesarza, Faustyna22,
by艂a
c贸rk膮 Antoninusa z przydomkiem Pius, przez matk臋 za艣 swoj膮
po-
chodzi艂a
od Hadriana i nawi膮zywa艂a do Trajana, jako swego pradziadka.
Takie
tedy by艂o pochodzenie Kommodusa. Przy rozkwicie wieku m艂o-
docianego
powierzchowno艣膰 jego by艂a przyjemna dla oka ze wzgl臋du
na
harmonijn膮
budow臋 cia艂a i pi臋kno twarzy o m臋skim wyrazie. Spojrzenie
jego
oczu by艂o pogodne i ogniste, w艂osy z natury sfalowane i z艂ociste,
tak
偶e
kiedy szed艂 czasem w s艂o艅cu, tak dalece ja艣nia艂y ognistym
blaskiem, i偶
21
Wed艂ug Kasjusza Diona LXXII l鈥3 Kommodus rezygnuj膮c z owoc贸w
zwy-
ci臋stwa
swego ojca sam na 艂agodnych warunkach zawar艂 pok贸j z
Markomanami,
Kwadami
i Burami, bo spieszy艂 si臋 do Rzymu.
22
Matka Kommodusa, Faustyna
(m艂odsza),
by艂a c贸rk膮 cesarza Antonina
Piusa
i Faustyny (starszej), c贸rki Marka Anniusza Werusa, konsula z 123
r., oraz
Rupilii
Faustyny. Przez ojca, kt贸ry by艂 adoptowany przez Hadriana (nie
przez matk臋,
jak
b艂臋dnie twierdzi tu Herodian, kt贸ry widocznie uwa偶a艂 Faustyn臋
starsz膮 za c贸rk臋
Hadriana),
spokrewniona by艂a z Hadrianem i Trajanem.
jedni
mniemali, 偶e wychodz膮c posypuje je z艂otym proszkiem, a
drudzy
podziwem
zdj臋ci m贸wili, i偶 jaka艣 niebia艅ska aureola otacza od
urodzenia
jego
g艂ow臋; na policzkach za艣 jego zaznacza艂 si臋 wschodz膮cy zarost.
Kiedy
wi臋c
Rzymianie zobaczyli swego cesarza w takiej postaci, przyjmowali go
z
najrozmaitszymi okrzykami rado艣ci, obrzucali go kwiatami i
wie艅cami.
Skoro
wszed艂 do Rzymu23,
uda艂 si臋 do 艣wi膮tyni Jowisza i innych bog贸w,
nast臋pnie
przyzna艂 senatowi i 偶o艂nierzom pozosta艂ym w Rzymie
nagrody
dzi臋kczynne
za to, i偶 mu dochowali wierno艣ci, po czym wycofa艂 si臋 do
pa艂acu
cesarskiego.
8.
Przez jaki艣 czas w ci膮gu paru najbli偶szych lat okazywa艂 pe艂ny
sza-
cunek
przyjacio艂om, kt贸rych mu ojciec zostawi艂, i we wszystkich
poczy-
naniach
post臋powa艂 za ich rad膮. Skoro jednak sarn uj膮艂 w艂adz臋 w
swe
r臋ce,
mianowa艂 naczelnikiem si艂 zbrojnych24
Perennisa25,
cz艂owieka italskie-
go
pochodzenia, uchodz膮cego za do艣wiadczonego wodza (dlatego
w艂a艣nie
powierzy艂
mu komend臋 wojskow膮). Ten wyzyskuj膮c jego wiek
m艂odociany,
pozwoli艂
mu oddawa膰 si臋 u偶ywaniu zmys艂owemu i pija艅stwu, a odsun膮艂
go
od trosk i trud贸w zwi膮zanych z w艂adz膮 cesarsk膮 i sam przej膮艂
ca艂y
zarz膮d
pa艅stwa. Kierowa艂 si臋 przy tym niepohamowan膮 偶膮dz膮
bogactw,
kt贸ra
ka偶e zapomina膰 lekcewa偶膮co zawsze o tym, co zosta艂o zdobyte,
a
zabiega膰 nienasycenie o to, czego si臋 jeszcze nie posiada. Zacz膮艂
od
tego,
偶e
oczernia艂 przyjaci贸艂 ojca, i tych, co byli bogaci i znakomitego
rodu po-
dawa艂
podejrzenie u m艂odzieniaszka i straszy艂 go nimi, aby mu
zostawi艂
swobod臋
ich zg艂adzenia i zagarni臋cia ich maj膮tku26.
Przez
jaki艣 czas co prawda pow艣ci膮ga艂a m艂odzie艅ca pami臋膰 o ojcu
i
wstyd przed jego przyjaci贸艂mi. Jednakowo偶 jak gdyby jaki艣 z艂y i
pod-
st臋pny
los zawzi膮艂 si臋 na to, by zniszczy膰, co by艂o u niego z
umiarkowania
i
poczucia przyzwoito艣ci, zaszed艂 nast臋puj膮cy wypadek. Mia艂
Kommodus
23 Dnia 21 pa藕dziernika 180 r. (H. A., 偶yw. Komm. 12, 7).
24 艢ci艣le naczelnikiem (prefektem) gwardii pretoria艅skiej.
25
Herodian i autorowie greccy nazywaj膮 go Perennios, ale u autor贸w
艂aci艅skich
nazwisko
jego brzmi Perennis, co po艣wiadczone jest i na napisach. Jego
nazwisko
rodowe
by艂o prawdopodobnie Tigidiusz (H. A.,
偶yw. Komm. 4,
7). Twierdzenie He-
rodiana,
偶e mianowany zosta艂 prefektem przez Kommodusa, nie jest 艣cis艂e,
bo we-
d艂ug
H. A.,
偶yw. Komm. 14,
8 by艂 prefektem ju偶 za Marka Aureliusza wraz z za-
s艂u偶onym
w walkach z Germanami Tarruteniuszem Paternusem, kt贸rego
jednak
pozby艂
si臋 przez spowodowanie przeniesienia go do senatu, a wkr贸tce potem
i jego
艣mierci
(182 r.). O Tarruteniuszu nie ma jednak u Herodiana 偶adnej wzmianki,
po-
dobnie
jak i o wszechw艂adnym w pierwszych latach panowania Kommodusa
ulu-
bie艅cu
jego, Saeterusie, str贸偶u sypialni cesarskiej.
26
Wbrew temu, co tu Herodian m贸wi, nie podejrzany o stronniczo艣膰
Kasjusz
Dion,
wsp贸艂cze艣nie 偶yj膮cy i do senatu w贸wczas nale偶膮cy, stwierdza
(LXXII 10, 1),
偶e
Perennis 鈥瀋a艂kiem bezinteresownie i bardzo rozumnie prowadzi艂
sprawy pa艅-
stwa,
zapewniaj膮c i Kommodusowi, i ca艂emu pa艅stwu bezpiecze艅stwo".
Jedyny za-
rzut,
jaki mu Dion robi, to stracenie Tarruteniusza Paternusa.
siostr臋,
kt贸ra by艂a najstarsza z ca艂ego rodze艅stwa, imieniem Lucylla27.
By-
艂a
ona poprzednio 偶on膮 cesarza Lucjusza Werusa28,
kt贸rego Marek zrobi艂
swym
wsp贸艂rz膮dc膮 i wyda艂 za niego sw膮 c贸rk臋, robi膮c z tego
ma艂偶e艅stwa
najsilniejsz膮
wi臋藕 serdecznych z nim stosunk贸w. Kiedy jednak ze zrz膮-
dzenia
losu Lucjusz umar艂, ojciec wyda艂 j膮 za Pompejanusa zostawiaj膮c
jej
nadal odznaki godno艣ci cesarzowej, kt贸re pozwoli艂 siostrze
zatrzyma膰
r贸wnie偶
i Kommodus. A wi臋c w teatrze zasiada艂a na tronie cesarskim i
no-
szono
przed ni膮 ogie艅. Gdy jednak i Kommodus poj膮艂 偶on臋
imieniem
Kryspina29,
okaza艂a si臋 konieczno艣膰 oddania pierwsze艅stwa 偶onie
rz膮dz膮-
cego
cesarza, z czego Lucylla by艂a mocno niezadowolona, uwa偶aj膮c
cze艣膰
okazywan膮
tamtej za uchybienie dla siebie. Poniewa偶 wiedzia艂a, 偶e m膮偶
jej,
Pompejanus, serdecznie si臋 do Kommodusa odnosi, nic mu nie
po-
wiedzia艂a
o planach zamachu na tron, ale usi艂owa艂a wybada膰 zapatrywa-
nia
niejakiego Kwadratusa30,
m艂odzie艅ca znakomitego rodu i bogatego,
z
kt贸rym, jak j膮 oczerniano, utrzymywa艂a nawet i stosunek
mi艂osny.
Skar偶y艂a
si臋 przed nim nieustannie na odebranie jej prawa pierwsze艅stwa
i
sk艂oni艂a wkr贸tce m艂odzie艅ca, 偶e uknu艂 plan, kt贸ry mia艂 si臋
okaza膰 zgub-
ny
i dla niego, i dla ca艂ego senatu. Dobra艂 on bowiem do
sprzysi臋偶enia
pewnych
ludzi spo艣r贸d najwybitniejszych senator贸w, mi臋dzy nimi pew-
nego
m艂odzie艅ca nale偶膮cego r贸wnie偶 do senatu, imieniem
Kwintianus31,
cz艂owieka
porywczego i zuchwa艂ego, kt贸rego nam贸wi艂, aby ukrywszy szty-
let
pod sukni膮 i wypatrzywszy czas i miejsce odpowiednie, napad艂
na
Kommodusa
i zabi艂 go, zapewniaj膮c, 偶e reszt臋 sam za艂atwi, jak nale偶y,
przy
pomocy rozdawnictwa pieni臋dzy. Jako偶 ten stan膮艂 u wej艣cia do
amfi-
teatru
(jest ono ciemne, tote偶 spodziewa艂 si臋, 偶e zostanie nie
zauwa偶ony),
doby艂
sztyletu i niespodziewanie podszed艂 ku Kommodusowi, wo艂aj膮c
po-
t臋偶nym
g艂osem: 鈥濻enat ci to posy艂a!" Poniewa偶 nie zdo艂a艂 wpierw
go ugo-
dzi膰,
lecz straci艂 czas na wzniesienie okrzyku i pokazanie sztyletu, uj臋ty
27 Por. wy偶ej I 2, 2 i uw.
28
Cesarz Lucjusz
Werus,
wsp贸艂rz膮dc膮
Marka Aureliusza (161鈥169), by艂
synem
Lucjusza Cejoniusza Kommodusa, kt贸ry by艂 adoptowany przez
Hadriana,
lecz
wcze艣nie umar艂. Syn tego Cejoniusza adoptowany z kolei wraz z M.
Aureliu-
szem
przez cesarza Antonina Piusa nosi艂 nazwisko Lucjusz
Aureliusz
Kom-
modus,
a po obj臋ciu rz膮d贸w Lucjusz
Aureliusz
Werus.
29
B r u t t i a Kryspina
Augusta
by艂a c贸rk膮 Gajusza Bruttiusza, konsula
z
180 r., a po艣lubi艂a Kommodusa za 偶ycia ojca jeszcze przed wyjazdem
tego偶 na
wojn臋
z Markomanami w 178 r. Pos膮dzona o udzia艂 w spisku 182 r., skazana
zosta艂a
na
wygnanie i wkr贸tce potem stracona.
30
By艂 to Marek
Ummidiusz
Kwadratus,
brat cioteczny Lucylli, bo
ojciec
jego, Ummidiusz Kwadratus, konsul z 167 r., by艂 o偶eniony z m艂odsz膮
siostr膮
cesarza
Marka Aureliusza, a wi臋c ciotk膮 Lucylli, Anni膮 Kornificj膮
Faustyn膮.
31
By艂 to Klaudiusz
Pompejanus
Kwintianus,
syn
m臋偶a Lucylli
Pompejana
z jego pierwszego ma艂偶e艅stwa, o偶eniony z jej c贸rk膮 z
poprzedniego ma艂-
偶e艅stwa
z Lucjuszem Werusem.
zosta艂
przez stra偶 przyboczn膮 cesarza. Poni贸s艂 te偶 kar臋 za sw贸j
nierozum,
kt贸ry
wykaza艂 zapowiadaj膮c raczej sw贸j zamach ani偶eli go
wykonuj膮c,
pozwalaj膮c
si臋 wpierw pozna膰 i uj膮膰, a pozostawiaj膮c tamtemu czas,
by
spostrzec
si臋 w por臋 i mie膰 na baczno艣ci.
By艂a
to dla m艂odocianego cesarza pierwsza i najpowa偶niejsza przyczy-
na
nienawi艣ci jego do senatu. Wypowiedziane w贸wczas s艂owa zrani艂y
jego
dusz臋
i wszystkich senator贸w zar贸wno uwa偶a艂 za swoich wrog贸w,
pami臋-
taj膮c
zawsze o tym okrzyku napastnika. Tak偶e Perennis mia艂 teraz
do-
stateczny
poz贸r i pow贸d do dzia艂ania, tote偶 radzi艂 mu nieustannie
uprz膮-
ta膰
i usuwa膰 wszystkich co najwybitniejszych ludzi, kt贸rych maj膮tki
za-
garnia艂,
tak 偶e z najwi臋ksz膮 艂atwo艣ci膮 sta艂 si臋 najbogatszym
cz艂owiekiem
swego
czasu. W wyniku surowego 艣ledztwa, przeprowadzonego przez
Pe-
rennisa,
kaza艂 Kommodus bez lito艣ci straci膰 swoj膮 siostr臋32,
jak i wszyst-
kich
czy to nale偶膮cych do sprzysi臋偶enia, czy te偶 obci膮偶onych
jakimkol-
wiek
podejrzeniem.
9.
Kiedy Perennis uprz膮tn膮艂 wszystkich, dla kt贸rych Kommodus
偶ywi艂
szacunek
i kt贸rzy mu okazywali 偶yczliwo艣膰 ze wzgl臋du na ojca oraz
tro-
skali
si臋 o jego dobro, a przez to zapewni艂 sobie nieograniczony
wp艂yw,
uknu艂
plan przyw艂aszczenia sobie w艂adzy cesarskiej. W tym celu
nak艂oni艂
Kommodusa,
aby synom jego w m艂odocianym wieku odda艂 dow贸dztwo nad
wojskami
stoj膮cymi w Ilirii, a sam 'gromadzi艂 ogromne pieni膮dze,
aby
wspania艂ymi
darami sk艂oni膰 wojsko do buntu. Jako偶 synowie jego pota-
jemnie
艣ci膮gali si艂y zbrojne, aby zagarn膮膰 w艂adz臋 z chwil膮, kiedy
Perennis
sprz膮tnie
Kommodusa.
Lecz
planowany zamach zosta艂 wykryty w osobliwy spos贸b. Rzymianie
艣wi臋c膮
igrzyska ku czci Jowisza Kapitoli艅skiego, przy czym jak to w
re-
zydencji
cesarskiej bywa, urz膮dza si臋 wszelkiego rodzaju widowiska za-
r贸wno
teatralne, jak i gimnastyczne33.
Widzem i s臋dzi膮 jest przy tym ce-
sarz
wraz z innymi kap艂anami, na kt贸rych z biegiem czasu
przychodzi
kolej.
Kiedy wi臋c Kommodus przyby艂, by przys艂ucha膰 si臋 s艂awnym
za-
wodnikom,
zasiad艂 w lo偶y cesarskiej w teatrze34
wype艂nionym z zacho-
waniem
艣cis艂ego porz膮dku (bo dostojnicy zasiedli na osobnych
miejscach
honorowych,
jakie ka偶demu z nich by艂o wyznaczone). Zanim jeszcze za-
cz臋艂o
si臋 jakie艣 przem贸wienie czy przedstawienie na scenie, wbieg艂 na
32
Herodian nie jest tu 艣cis艂y, bo wed艂ug H. A.,
偶yw. Komm. 4,
4; 5, 7 Lucylla
skazana
zosta艂a na wygnanie na wysp臋 Capri i dopiero p贸藕niej stracona.
33
By艂y to tzw. 鈥瀦awody kapitoli艅skie" (agon Capitolinus),
zaprowadzone przez
cesarza
Domicjana w 86 r. (Censorinus 18, 15), a 艣wi臋cone por膮 letni膮 co
cztery lata,
obejmuj膮ce
zawody muzyk贸w, 艣piewak贸w, poet贸w, przedstawienia teatralne
oraz
popisy
gimniczne. Tu mo偶e chodzi膰 tylko o zawody przypadaj膮ce na rok 182,
bo
nast臋pnych
zawod贸w w 186 r. Perennis ju偶 nie do偶y艂.
34
By艂o to niew膮tpliwie odeum zbudowane przez Domicjana na produkcje
mu-
zyczne
na Polu Marsowym.
scen臋
jaki艣 cz艂owiek w stroju filozofa, z lask膮 w r臋ku i torb膮
przewieszon膮
na
ciele na p贸艂 nagim, i stan膮wszy na 艣rodku skinieniem r臋ki
nakaza艂 lu-
dowi
milczenie, po czym w te ozwa艂 si臋 s艂owa: 鈥濶ie jest to
odpowiednia
pora
dla ciebie, by 艣wi臋towa膰 teraz, bawi膰 si臋 widowiskami i ucztami,
bo
nad
karkiem twoim wisi miecz Perennisa i je艣li nie b臋dziesz si臋 mia艂
na
baczno艣ci
przed niebezpiecze艅stwem, kt贸re ju偶 nie zbli偶a si臋, lecz
stoi
przed
tob膮, to zginiesz, zanim si臋 spostrze偶esz. Perennis bowiem sam
tu
gromadzi
przeciw tobie si艂y zbrojne i 艣rodki pieni臋偶ne, a synowie
jego
staraj膮
si臋 przeci膮gn膮膰 wojsko w Ilirii na jego stron臋. Je艣li go wi臋c
nie
wyprzedzisz,
jeste艣 zgubiony".
M贸wi艂
tak, czy to 偶e szed艂 za jakim艣 natchnieniem bo偶ym, czy te偶
偶e
si臋
powa偶y艂 na to, by zdoby膰 sobie s艂aw臋 鈥 bo dot膮d by艂 nie
znanym i nic
nie
znacz膮cym cz艂owiekiem 鈥 czy wreszcie w nadziei, 偶e w zamian za
to
otrzyma
od cesarza wspania艂膮 nagrod臋. Kommodusa ogarn臋艂o takie
prze-
ra偶enie,
偶e siedzia艂 bez s艂owa, a wszyscy obecni my艣leli sobie
wprawdzie,
偶e
s艂owa te maj膮 sw膮 podstaw臋, ale udawali, 偶e temu nie wierz膮.
Perennis
kaza艂
go natychmiast uwi臋zi膰 jako szale艅ca i k艂amc臋, a potem wyda膰
na
spalenie.
Tak膮 wi臋c kar臋 poni贸s艂 ten cz艂owiek za swoj膮 odwag臋
okazan膮
nie
w por臋. Ale ludzie z otoczenia Kommodusa i wszyscy, kt贸rzy
udawali
偶yczliwo艣膰
dla Perennisa, lecz dawno ju偶 byli nienawistnie do niego
uspo-
sobieni,
bo przez
pych臋
swoj膮 i gwa艂ty niezno艣nie im ci膮偶y艂, skorzystali
w贸wczas
z dogodnej sposobno艣ci, by podj膮膰 pr贸b臋 podania go w
podej-
rzenie.
Jako偶 by艂o znaczone, 偶e Kommodus uniknie zamachu, a
Perennis
zginie
marnie wraz z synami. Nied艂ugo potem przyby艂o bowiem
kilku
偶o艂nierzy
w tajemnicy przed synem Perennisa i przywie藕li monety, na
kt贸rych
by艂 jego wizerunek wybity. Uszli oni uwagi Perennisa, chocia偶
by艂
prefektem, i pokazali Kommodusowi owe monety, a zarazem
przed-
stawili
nie znane mu szczeg贸艂y uknutego zamachu, za co otrzymali wiel-
kie
nagrody pieni臋偶ne. Kommodus wys艂a艂 noc膮 swych ludzi do
Perennisa,
kt贸ry
nic o tym nie wiedzia艂 i nic takiego nie przewidywa艂, i kaza艂
mu
艣ci膮膰
g艂ow臋35.
Nast臋pnie, aby wyprzedzi膰 wie艣膰 o tym wydarzeniu, wy-
prawi艂
czym pr臋dzej swoich pos艂a艅c贸w, kt贸rzy mieli zlecenie pod膮偶a膰
z
wi臋ksz膮 szybko艣ci膮 ani偶eli wie艣膰, tak by mogli przyby膰 do
syna Perenni-
sa,
zanim si臋 dowie o tym, co zasz艂o w Rzymie, a w li艣cie uj臋tym w
tonie
przyjacielskim
zrobi艂 mu nadziej臋 powo艂ania go na jeszcze wy偶sze stano-
wisko
i kaza艂 mu przyby膰 do Rzymu. M艂odzieniec da艂 wiar臋 temu, bo
nic
nie
wiedzia艂 o poczynionych przygotowaniach i zamierzeniach ani o
losie
swego
ojca, zw艂aszcza 偶e pos艂a艅cy o艣wiadczyli mu, 偶e i ojciec da艂 mu
takie
zlecenie
ustne, ale nie przys艂a艂 listu uwa偶aj膮c, 偶e pismo cesarskie
jest
wystarczaj膮ce.
Wi臋c cho膰 si臋 z偶yma艂 i by艂 niezadowolony, 偶e pozostawia
35
W 185 r., a wi臋c dopiero w trzy lata po owej scenie w teatrze, z
kt贸r膮 He-
rodian
艂膮czy艂 widocznie upadek Perennisa.
powzi臋te
plany nie doko艅czone, to jednak ufaj膮c, 偶e przemo偶ne
stanowisko
ojca
jeszcze jest niewzruszone, wybra艂 si臋 w drog臋. Kiedy jednak
stan膮艂
na
gruncie Italii, ludzie, kt贸rzy otrzymali takie zlecenie, zg艂adzili
go. Taki
tedy
los spotka艂 ich obu36.
Kommodus ustanowi艂 teraz dw贸ch prefekt贸w,
uwa偶aj膮c
za rzecz bezpieczniejsz膮 nie powierza膰 tak wielkiej w艂adzy
jed-
nemu
cz艂owiekowi, poniewa偶 spodziewa艂 si臋, 偶e podzielona nie
b臋dzie
do艣膰
silna, by mog艂a budzi膰 po偶膮danie godno艣ci cesarskiej.
10.
Po up艂ywie nied艂ugiego czasu znowu uknuto spisek na niego, a to
w
taki spos贸b. By艂 niejaki Maternus, kt贸ry by艂 dawniej 偶o艂nierzem
i do-
pu艣ci艂
si臋 wielu wyst臋pk贸w, a偶 opu艣ci艂 szeregi i sk艂oniwszy tak偶e i
innych
do
ucieczki ze s艂u偶by zebra艂 w kr贸tkim czasie wielk膮 band臋
z艂oczy艅c贸w.
Napada艂
z nimi i 艂upi艂 najpierw wsi i osady wiejskie, a kiedy dosta艂
w
swe r臋ce znaczne sumy pieni臋偶ne, zebra艂 jeszcze wi臋ksz膮 gromad臋
zbrod-
niarzy
obiecuj膮c im wielkie dary i udzia艂 w 艂upach. Tote偶 robili
wra-
偶enie
ju偶 nie bandyt贸w, ale wojska nieprzyjacielskiego, napadali bowiem
i
na wielkie miasta, si艂膮 otwierali znajduj膮ce si臋 w nich
wi臋zienia, wypu-
szczali
na wolno艣膰 zamkni臋tych w nich za jakiekolwiek przewinienia
wi臋藕-
ni贸w
obiecuj膮c im bezpiecze艅stwo i przez tego rodzaju
dobrodziejstwa
sk艂aniali
ich do wsp贸艂dzia艂ania. Grasowali w ten spos贸b po ca艂ym
kraju
Celt贸w
i Iber贸w37,
napadaj膮c nawet na najwi臋ksze miasta, kt贸re podpalali,
a
nast臋pnie grabili, po czym si臋 wycofywali. Kiedy o tym
doniesiono
Kommodusowi,
z najwi臋kszym gniewem i gro藕bami rozes艂a艂 listy do na-
miestnik贸w
prowincji zarzucaj膮c im gnu艣no艣膰 i rozkaza艂 gromadzi膰 woj-
sko
przeciw bandytom38.
Ci na wie艣膰 o tym, 偶e wojsko si臋 zbiera przeciw
nim,
opu艣cili te okolice, kt贸re dot膮d pustoszyli, i wycofali si臋
niepostrze-
偶enie
szybkimi marszami przez niedost臋pne drogi drobnymi oddzia艂ami
do
Italii.
Maternus my艣la艂 teraz ju偶 i o godno艣ci cesarskiej, i
przedsi臋wzi臋-
ciach
wi臋kszych rozmiar贸w. Wobec tego bowiem, 偶e poprzednie jego
po-
czynania
da艂y nad wszelkie spodziewanie bardzo pomy艣lne wyniki, na-
bra艂
przekonania, 偶e musi znale藕膰 powodzenie przy przeprowadzeniu
ja-
kiego艣
wielkiego zamys艂u, albo te偶 skoro ju偶 raz znalaz艂 si臋 w tak
nie-
bezpiecznym
po艂o偶eniu, nie zginie bez 艣ladu i s艂awy. Poniewa偶 wiedzia艂,
36
Inaczej przedstawia tragiczny koniec Perennisa Kasjusz Dion LXXII 9,
2鈥4.
Wed艂ug
niego oskar偶y艂a go grupa 1500 (oszczepnik贸w) przyby艂a z Brytanii
ze skarg膮
na
Perennisa, jakoby d膮偶y艂 do obalenia Kommodusa, a wprowadzenia na
tron swego
syna,
po czym Kommodus pod wp艂ywem Kleandra, nienawidz膮cego Perennisa,
wyda艂
wszechw艂adnego
dot膮d ministra 偶o艂nierzom na stracenie; wraz z nim zgin臋艂a
jego
偶ona
i siostra tudzie偶 dwaj synowie. O rzekomych knowaniach syna, kt贸ry
jakoby
kaza艂
bi膰 monety ze swym wizerunkiem, nie ma u Diona ani s艂owa.
37 Tj. po Galii i Hiszpanii.
38
W贸wczas to (w 188 r.) celem poskromienia plagi dezerter贸w (ad
comprehen-
dendos
desertores) wys艂any
zosta艂 do Galii Gajusz Pescenniusz Niger, p贸藕niejszy
wsp贸艂zawodnik
Septymiusza Sewera w walce o godno艣膰 cesarsk膮; por. H.
A., 偶yw.
Pesc.
3,
4鈥5.
偶e
nie ma do rozporz膮dzenia takiej si艂y, by wyst膮pi膰 przeciw
Kommoduso-
wi
w otwartej walce, twarz膮 w twarz, uwa偶a艂 bowiem, 偶e masy
ludu
rzymskiego
jeszcze s膮 przywi膮zane do Kommodusa, a otaczaj膮ca go
stra偶
przyboczna
jest mu oddana, spodziewa艂 si臋 osi膮gn膮膰 swe
zamierzenia
podst臋pem
i chytro艣ci膮. Tote偶 obmy艣li艂 sobie plan nast臋puj膮cy.
Corocznie
z pocz膮tkiem wiosny w pewnym dniu39
oznaczonym urz膮-
dzaj膮
Rzymianie ku czci Matki Bog贸w uroczyst膮 procesj臋, w kt贸rej
nios膮
przed
bogini膮 wszelkie przedmioty b臋d膮ce znamieniem bogactwa, jakie
kto
posiada, tudzie偶 kosztowno艣ci cesarskie, budz膮ce podziw zar贸wno
ze
wzgl臋du
na materia艂, jak i wykonanie. Wszystkim pozostawiona jest przy
tym
nieograniczona swoboda najrozmaitszych igraszek i ka偶dy
przybiera
mask臋,
jak膮 zechce. Nie ma tak wielkiej lub dostojnej godno艣ci, kt贸rej
by
ka偶dy, je偶eli zechce, nie m贸g艂 odgrywa膰 w odpowiednim
przebraniu
i
tak ukry膰 prawd臋, 偶e nie艂atwo jest odr贸偶ni膰 rzeczywist膮
osobisto艣膰 od
na艣ladowanej.
Tote偶 Maternus uwa偶a艂, 偶e b臋dzie to pora odpowiednia
do
przeprowadzenia
niepostrze偶enie zamachu. Umy艣li艂 sobie mianowicie, 偶e
sam
przebierze si臋 w str贸j cz艂onka gwardii cesarskiej, uzbroi
podobnie
swych
towarzyszy i wmiesza si臋 w gromad臋 gwardzist贸w, a 偶e nikt
nie
b臋dzie
si臋 mia艂 przed nimi na baczno艣ci, z 艂atwo艣ci膮 uderz膮 na
Kommo-
dusa
i ubij膮 go. Ale plan zosta艂 zdradzony. Kilku z jego towarzyszy
przy-
by艂o
bowiem wcze艣niej do miasta i donios艂o o przygotowywanym zama-
chu,
a pobudzi艂a ich do tego zawi艣膰, 偶e mogliby w jego osobie mie膰
pana,
cesarza,
zamiast herszta bandy zb贸jeckiej. Tote偶 zanim nadesz艂a
uroczy-
sto艣膰,
Maternus zosta艂 schwytany i 艣ci臋ty, a wsp贸lnicy spisku ponie艣li
za-
s艂u偶on膮
kar臋. Kommodus za艣 z艂o偶y艂 bogini ofiar臋 i 艣lubowa艂 dary
wotyw-
ne,
po czym dope艂ni艂 uroczysto艣ci i w radosnym nastroju kierowa艂
pro-
cesj膮
ku czci bogini, a lud wraz z uroczysto艣ci膮 艣wi臋ci艂 ocalenie
cesarza.
11.
Czcz膮 za艣 Rzymianie t臋 bogini臋, jak si臋 z tradycji historycznej
do-
wiadujemy,
z nast臋puj膮cej przyczyny, kt贸r膮 tu wspomnie膰 uzna艂em za
s艂uszne
dlatego, 偶e nie jest ona znana u niekt贸rych Grek贸w.
Powiadaj膮
mianowicie,
偶e pos膮g bogini spad艂 z nieba, ale nie wiedz膮, ani z jakiego
jest
on materia艂u, ani jaki artysta go zrobi艂, ani te偶 nie ma na nim
艣ladu
dotkni臋cia
r臋ki ludzkiej. Istnieje tylko podanie, 偶e spad艂 on niegdy艣 z
nie-
ba
w pewnej miejscowo艣ci we Frygii, zwanej Pessinus. Nazw臋 t臋
mia艂a
otrzyma膰
ta miejscowo艣膰 w艂a艣nie od tego pos膮gu, kt贸ry tam spad艂 z nie-
39
By艂o to w dniu 25 marca, 鈥瀌niu wesela" (Hilaria), kiedy ku
czci Wielkiej Matki
Bog贸w
(Cybeli) urz膮dzano r贸偶ne maskarady, po czym 27 marca niesiono w
uro-
czystej
procesji pos膮g Cybeli do potoku Almo, by go tam obmy膰. Do tego
udarem-
nienia
zamachu na cesarza odnosz膮 si臋 mo偶e monety z napisem: Laetitia lub
Hila-
ritas
(por. H. Mattingly,
E. A. Sydenham,
The
Roman Imperial Coins, Londyn
1930,
t. III, s. 382 i nn.), bite przez Kommodusa w 188 r. Ca艂a ta jednak
opowie艣膰
o
Maternusie si臋gaj膮cym rzekomo po godno艣膰 cesarsk膮 nigdzie
indziej nie jest po-
艣wiadczona
i jest wysoce nieprawdopodobna.
ba40
i po raz pierwszy tam偶e zosta艂 zobaczony. Wed艂ug tego, co u
innych
znajdujemy,
przysz艂o tam. podobno do wojny mi臋dzy Ilusem z Frygii
a
Tantalem z Lidii, wed艂ug jednych o granice, wed艂ug innych o
porwanie
Ganimedesa41;
w walce tej, kt贸ra d艂ugo toczy艂a si臋 z r贸wnym szcz臋艣ciem,
po
obu stronach pad艂a znaczna liczba ludzi i ta sm臋tna okoliczno艣膰
da艂a
pow贸d
do takiej nazwy tej miejscowo艣ci. Podanie m贸wi, 偶e tam i
Gani-
medes
porwany znikn膮艂 w chwili, kiedy go wydzierali sobie z jednej
strony
brat, a z drugiej kochanek, a 偶e cia艂o m艂odzie艅ca znikn臋艂o bez
艣la-
du,
wi臋c wypadek jego zmieniono w cud bo偶y i stworzono opowie艣膰 o
por-
waniu
go przez Zeusa. We wspomnianym Pessinus 艣wi臋cili Frygowie
z
dawien dawna dzik膮 uroczysto艣膰 nad przep艂ywaj膮c膮 opodal rzek膮
Gal-
lus42,
od kt贸rej maj膮 nazw臋 kap艂anie rzezani ku czci bogini. Kiedy
wzmog-
艂a
si臋 pot臋ga Rzymian, otrzymali podobno wyroczni臋, 偶e pa艅stwo
ich
utrzyma
si臋 i pot臋偶nie si臋 rozro艣nie, je艣li sprowadz膮 do siebie
bogini臋
z
Pessinus. Wys艂ali tedy pos艂贸w do Frygii i prosili o wydanie im
wizerun-
ku
bogini43.
Jako偶 z 艂atwo艣ci膮 uzyskali zgod臋, bo si臋 powo艂ywali na
po-
krewie艅stwo
i zapewniali, 偶e pochodz膮 od Eneasza Frygijczyka. Pos膮g
bogini
przeniesiony zosta艂 na okr臋t, kiedy jednak przyby艂 do uj艣cia
Tybru,
bo
Rzymianie pos艂ugiwali si臋 nim pod贸wczas jako portem, statek
stan膮艂
moc膮
bo偶膮 zatrzymany. Rzymianie przez czas d艂u偶szy usi艂owali tedy
ca艂y-
mi
gromadami ruszy膰 okr臋t z miejsca, ale mu艂 stawia艂 op贸r i statek
nie
poci膮gn膮艂
dalej, a偶 sprowadzono na艅 kap艂ank臋 bogini Westy. Jako
taka
powinna
by艂a zachowa膰 dziewictwo, obawiano si臋 jednak, 偶e da艂a
si臋
uwie艣膰.
Kiedy mia艂 si臋 odby膰 s膮d nad ni膮, uprosi艂a lud, aby
rozstrzygni臋-
cie
w tej sprawie zostawili bogini z Pessinus, po czym rozwi膮zawszy
prze-
pask臋
przyczepi艂a j膮 do przodu okr臋tu i zanios艂a pro艣b臋 do bogini,
aby
pozwoli艂a,
by okr臋t ruszy艂 za ni膮, je艣li jest czyst膮 dziewic膮. Jako偶 z
chwil膮,
gdy
przyczepi艂a do okr臋tu przepask臋, ten ruszy艂 za ni膮 bez
trudno艣ci. Po-
40
Doszukiwano si臋 mianowicie zwi膮zku nazwy Pessinus z pierwiastkiem
鈥瀙et"
wyst臋puj膮cym
w s艂owie oznaczaj膮cym upadanie.
41
Ilus,
syn Trosa, mityczny za艂o偶yciel Ilionu, czyli Troi, toczy艂 jakoby
walk臋
z
legendarnym Tantalem, kr贸lem miasta Sypilos, pod贸wczas stolicy
Lid贸w. G a n i-
m
e d e s, syn Trosa, a wi臋c brat Ilusa, m艂odzieniec niezwyk艂ej
urody, wed艂ug jednej
wersji
porwany zosta艂 przez Tantala, co sta艂o si臋 przyczyn膮 wojny mi臋dzy
nim a Ilu-
sem,
wed艂ug innej przez Zeusa wyst臋puj膮cego w postaci or艂a.
42
Rzeka Gallus znana jest jako dop艂yw lewobrze偶ny rzeki Sangarios w
dol-
nym
jej biegu na terenie Bitymi. Ale t臋 sam膮 nazw臋 nosi艂a niewielka
rzeczka, r贸w-
nie偶
lewobrze偶ny dop艂yw rzeki Sangarios w g贸rnym jej biegu, nad kt贸r膮
le偶a艂o
miasto
Pessinus. Woda z niej wprowadza艂a rzekomo pij膮cych j膮 w stan
oszo艂omie-
nia.
Nazwa Gallus, kt贸r膮 okre艣lano r贸wnie偶 kap艂an贸w kastrat贸w w
s艂u偶bie bogini
Cybeli,
zdaje si臋 by膰 ma艂oazjatyckiego pochodzenia, w ka偶dym razie nie
mo偶e mie膰
nic
wsp贸lnego z ludem Gal贸w, czyli Celt贸w (zw. w Ma艂ej Azji
Galatami).
43
By艂o to w 205 r. p.n.e., bezpo艣rednio przed podj臋ciem
rozstrzygaj膮cej walki
z
Kartagi艅czykami w Afryce.
dziwiali
wi臋c Rzymianie i oczywisty cud bogini, i dow贸d
cnotliwo艣ci
dziewicy.
Tyle
zatem opowie艣ci o bogini z Pessinus, kt贸r膮 tu przytoczy艂em
w
ambitnym prze艣wiadczeniu, 偶e z wdzi臋czno艣ci膮 si臋 z ni膮
zapoznaj膮 ci, co
nie
znaj膮 dok艂adnie dziej贸w rzymskich.
Kommodus
jednak, kiedy unikn膮艂 zamachu Maternusa, otoczy艂 si臋
liczniejsz膮
stra偶膮 przyboczn膮 i rzadko tylko wyst臋powa艂 publicznie, a
ba-
wi艂
po najwi臋kszej cz臋艣ci w posiad艂o艣ciach cesarskich na
przedmie艣ciach
i
w dalszych stronach miasta, usuwaj膮c si臋 od wykonywania
s膮downictwa
i
innych czynno艣ci ze stanowiskiem cesarza zwi膮zanych.
12.
Zdarzy艂o si臋 oko艂o tego czasu44,
偶e Itali臋 nawiedzi艂a gro藕na zaraza,
zw艂aszcza
w mie艣cie Rzymie kl臋ska ta przybra艂a wielkie rozmiary, bo
przy
istniej膮cym tu z natury przeludnieniu, ze wszystkich stron
艣ci膮ga艂o
tu
mn贸stwo ludzi. Tote偶 艣mier膰 poch艂ania艂a wiele ofiar, i to
zar贸wno w艣r贸d
zwierz膮t
domowych, jak i ludzi45.
Za rad膮 pewnych lekarzy wyjecha艂
w贸wczas
Kommodus do Laurentum, bo jest to miejscowo艣膰 o zdrowym
powietrzu,
po艂o偶ona w cieniu wielkich gaj贸w laurowych (st膮d jej
nazwa).
Tote偶
uchodzi艂a za bezpieczne schronienie; m贸wiono mianowicie, 偶e
za-
bezpiecza
ona przed zab贸jczym powietrzem ze wzgl臋du na mi艂膮 wo艅 i za-
pach
wawrzynu, a zarazem rozkoszny cie艅 tych drzew. Nawet ci, co
w
mie艣cie zostali na polecenie lekarzy, zatykali sobie nos i uszy
bardzo
wonna
ma艣ci膮 i ustawicznie stosowali okadzanie pachn膮cymi zio艂ami,
po-
niewa偶
zapewniano, 偶e takie zapachy wype艂niaj膮 otwory zmys艂贸w i
skut-
kiem
tego nie dopuszczaj膮 do wch艂aniania znajduj膮cych si臋 w
powietrzu
zarazk贸w,
a je艣li nawet jaki艣 si臋 wci艣nie, to niszcz膮 go dzi臋ki swej
wi臋k-
szej
mocy. A jednak mimo to wszystko zaraza straszliwie szala艂a
poch艂a-
niaj膮c
mn贸stwo ludzi i wszelkich zwierz膮t domowych.
Do
tego do艂膮czy艂 si臋 te偶 g艂贸d, kt贸ry zapanowa艂 w mie艣cie z
nast臋pu-
j膮cej
przyczyny. By艂 niejaki Kleander, Frygijczyk z pochodzenia, jeden
z
takich, kt贸rych zwyk艂o si臋 z urz臋du publicznie sprzedawa膰.
Dosta艂 si臋
on
jako niewolnik do s艂u偶by cesarskiej i wzrasta艂 razem z
Kommodusem,
zosta艂
te偶 przez niego wyniesiony do takiej godno艣ci i w艂adzy, 偶e
skupi艂
w
swym r臋ku i dow贸dztwo stra偶y przybocznej i opiek臋 nad sypialni膮
ce-
sarsk膮,
i naczeln膮 komend臋 nad 偶o艂nierzami gwardii cesarskiej46.
Boga-
ctwo
i zbytkowny tryb 偶ycia rozbudzi艂y u niego pragnienie godno艣ci ce-
44 W 187鈥188 r. (?).
45
Wed艂ug Kasjusza Diona (LXXII 14, 8) zaraza poch艂ania艂a dziennie
cz臋sto
i
2000 ofiar.
46
脫w Kleander
z pochodzenia niewolnik, wyzwolony prawdopodobnie przez
Marka
Aureliusza (st膮d pe艂ne nazwisko jego Marek
Aureliusz
Kleander),
odgrywa艂
decyduj膮c膮 rol臋 na dworze Kommodusa ju偶 od 艣mierci Perennisa
(185 r.),
do
kt贸rego obalenia w znacznej mierze si臋 przyczyni艂. Twierdzenie
jednak Herodia-
na,
偶e d膮偶y艂 do godno艣ci cesarskiej, stanowi z pewno艣ci膮
retoryczn膮 przesad臋.
sarskiej.
Pocz膮艂 wi臋c gromadzi膰 pieni膮dze, skupywa艂 i magazynowa艂
wiel-
kie
ilo艣ci zbo偶a, spodziewaj膮c si臋, 偶e b臋dzie mia艂 za sob膮 lud i
wojsko,
je艣li
wywo艂awszy wpierw brak potrzebnych 艣rodk贸w 偶ywno艣ci, przez
hoj-
ne
rozdawnictwo zjedna sobie odczuwaj膮cych braki47.
Ponadto wzni贸s艂
olbrzymi
gmach na 膰wiczenia fizyczne, kt贸ry odda艂 im jako 艂a藕ni臋
pu-
bliczn膮.
Takimi przyn臋tami zatem usi艂owa艂 sobie lud pozyska膰.
Rzymianie
byli jednak wrogo do niego usposobieni, jego obwiniali za
swoje
cierpienia, nienawidzili jego nienasyconej 偶膮dzy bogactwa i
naj-
pierw
w teatrach zrywali si臋 t艂umnie do wyst膮pie艅 i obelg przeciw
niemu,
w
ko艅cu za艣 ruszyli gromadnie ku willi podmiejskiej48,
gdzie w艂a艣nie ba-
wi艂
Kommodus, i domagali si臋 z wrzaskiem 艣mierci Kleandra. Podczas
gdy
wok贸艂 willi Kommodusa t艂umy si臋 przewala艂y, a on sam w
oddalonych
jej
cz臋艣ciach oddawa艂 si臋 swoim przyjemno艣ciom, nic nawet nie
wiedz膮c
o
tej ha艂a艣liwej demonstracji, bo Kleander zabroni艂 donie艣膰 mu
cokolwiek
o
tym, co si臋 dzieje; nagle, nieoczekiwanie dla ludu, zjawi艂a si臋 na
rozkaz
Kleandra
ca艂a konnica cesarska w pe艂nym uzbrojeniu49,
kt贸ra tratowa艂a
i
rani艂a wszystkich, co im w drodze stan臋li. Lud nie by艂 w stanie im
si臋
przeciwstawi膰,
bo byli bez broni wobec uzbrojonych, piesi wobec konnych,
tote偶
rzucili si臋 do ucieczki w stron臋 miasta. Gin臋艂o przy tym wielu
ludzi,
nie
tylko od pocisk贸w 偶o艂nierzy lub stratowania przez konie, ale
skutkiem
艣cisku
w t艂oku, kt贸ry du偶o poch艂on膮艂 ofiar, bo uchodz膮c przed
ko艅mi
jedni
wpadali na drugich. A偶 do bram Rzymu zatem 艣cigali ich je藕d藕cy
nie
znajduj膮c 偶adnej przeszkody i bezlito艣nie wycinali wszystkich,
kt贸-
rych
dopadli. Kiedy jednak ci, co w mie艣cie zostali, zobaczyli
nieszcz臋-
艣cie,
jakie tamtych dotkn臋艂o, zamkn臋li wej艣cia do dom贸w i
wyszed艂szy
na
dachy pocz臋li razi膰 je藕d藕c贸w kamieniami i ceg艂ami. Tych dotkn膮艂
teraz
ten
sam los, jaki poprzednio zgotowali tamtym, bo nikt nie wyst臋powa艂
do
walki
z nimi, a tylko t艂um godzi艂 w nich ju偶 z bezpiecznego miejsca,
tak
偶e
pokryci ranami nie wytrzymali i rzucili si臋 do ucieczki; wielu z
nich
nawet
zgin臋艂o. Skutkiem nieustannego gradu miotanych kamieni,
konie
st膮paj膮c
na tocz膮ce si臋 g艂azy potyka艂y si臋 i zrzuca艂y swych
je藕d藕c贸w.
Kiedy
tak po obu stronach wielu zgin臋艂o, rzucili si臋 ludowi z pomoc膮
i
piesi 偶o艂nierze w mie艣cie, 偶ywi膮cy nienawi艣膰 do je藕d藕c贸w50.
47
Wbrew temu dobrze z pewno艣ci膮 poinformowany Kasjusz Dion
twierdzi
(LXXII
13, 2), 偶e brak 偶ywno艣ci spowodowany zosta艂 przez 贸wczesnego
naczelnika
urz臋du
偶ywno艣ciowego (praefectus
annonae), Papiriusza
Dionizjusza, kt贸ry sk艂贸cony
z
Kleandrem chcia艂 przeciw niemu zwr贸ci膰 oburzenie ludno艣ci. Tak
si臋 te偶 sta艂o.
48
Wed艂ug Kasjusza Diona (LXXII 5, 3) by艂a to willa braci
Kwintyllian贸w przy
Drodze
Appijskiej, kt贸r膮 Kommodus zagarn膮艂 po zamordowaniu w艂a艣cicieli.
49
Byli to niew膮tpliwie je藕d藕cy ze stra偶y przybocznej cesarza, tzw.
equites
sin-
gulares
Augusti, rekrutowani
z German贸w.
50
Byli to pretorianie, kt贸rzy po艂膮czyli si臋 z ludno艣ci膮 przeciw
znienawidzonym
barbarzy艅com
germa艅skim.
13.
Mimo 偶e w ten spos贸b ju偶 wojna domowa wybuch艂a, nikt nie
chcia艂
donie艣膰 Kommodusowi, co si臋 dzieje, bo wszyscy dr偶eli przed
prze-
mo偶n膮
w艂adz膮 Kleandra. W ko艅cu najstarsza ze si贸str Kommodusa,
imie-
niem
Fadilla51,
wpad艂a do cesarza (艂atwy bowiem mia艂a dost臋p i nikt jej
tego
nie broni艂 jako siostrze) i rzuciwszy si臋 na ziemi臋 z
rozpuszczonymi
w艂osami,
tak 偶e przedstawia艂a istny obraz smutku i bole艣ci,
zawo艂a艂a:
鈥濻iedz膮c
tu w spokoju, nie wiedz膮c, co si臋 dzieje, znalaz艂e艣 si臋,
Cesarzu,
w
najwi臋kszym niebezpiecze艅stwie, a my, twoja rodzina, omal nie
zgin臋-
li艣my.
Odpad艂 od ciebie i lud rzymski, i przewa偶na cz臋艣膰 偶o艂nierzy.
To,
czego
nie oczekiwali艣my od nikogo z barbarzy艅c贸w, wyrz膮dzaj膮 nam
nasi
ludzie
i ci, kt贸rych obsypywa艂e艣 najwi臋kszymi dobrodziejstwami, s膮
teraz
twoimi
wrogami. Kleander uzbroi艂 przeciw tobie i lud, i wojsko.
Por贸偶-
nieni
i sk艂贸ceni stoj膮 pod broni膮, jedni, to jest lud, z nienawi艣ci,
drudzy,
a
jest to ca艂a jazda, z mi艂o艣ci do niego, i mszcz膮c jedni drugich
zbroczyli
miasto
krwi膮 w walce bratob贸jczej. W wir nienawi艣ci tak jednej, jak
i
drugiej strony i my zostali艣my wci膮gni臋ci, je艣li czym pr臋dzej
nie wydasz
na
艣mier膰 tego pod艂ego niewolnika, kt贸ry okaza艂 si臋 ju偶 dla nich
przy-
czyn膮
tak wielkiego nieszcz臋艣cia, a wkr贸tce i na nas 艣ci膮gnie
zgub臋".
Po
tych s艂owach rozdar艂a szat臋, a i niekt贸rzy z obecnych nabrali
odwagi
s艂ysz膮c
siostr臋 cesarza i nastraszyli Kommodusa. Ten przera偶ony, boj膮c
si臋,
偶e gro偶膮ce mu niebezpiecze艅stwo nie nadchodzi, ale ju偶 wisi nad
nim,
ka偶e
przyzwa膰 Kleandra, kt贸ry wprawdzie nic nie wiedzia艂 o tym,
偶e
cesarzowi
o wszystkim ju偶 doniesiono, ale si臋 tego domy艣la艂. Kiedy
wi臋c
przyby艂,
kaza艂 go Kommodus uj膮膰 i odci膮膰 mu g艂ow臋, kt贸r膮 zatkni臋t膮
na
d艂ug膮
w艂贸czni臋 wys艂a艂 jako radosne i upragnione widowisko dla
ludu52.
W
ten spos贸b za偶egnano nieszcz臋艣cie i obie strony zaniecha艂y
walki. 呕o艂-
nierze
bowiem widz膮c, 偶e stracony zosta艂 ten, za kt贸rego walczyli,
l臋kali
si臋
gniewu cesarza, zrozumieli bowiem, 偶e dali si臋 uwie艣膰, i to, co
zrobili,
podj臋li
wbrew jego woli; lud za艣 by艂 zadowolony, 偶e pomsta dotkn臋艂a
tego,
kt贸ry
by艂 winien ich nieszcz臋艣cia. Stracono r贸wnie偶 i dzieci
Kleandra
(a
mia艂 dw贸ch syn贸w) oraz wyci臋to tych wszystkich, kt贸rzy byli
znani
jako
jego przyjaciele. Cia艂a ich wleczono po ulicach i l偶ono je na
wszelki
spos贸b,
a wreszcie sponiewierane zabrali i wrzucili do kana艂贸w.
Takiego
ko艅ca
doczekali si臋 Kleander i jego przyjaciele, i偶 m贸g艂by kto艣
powiedzie膰,
偶e
natura d膮偶y艂a tylko do tego, aby na przyk艂adzie jednego cz艂owieka
po-
kaza膰,
jak to ma艂y i niespodziewany zwrot losu mo偶e go wznie艣膰 z
dna
n臋dzy
na najwy偶sze szczyty i zn贸w str膮ci膰 go z wy偶yny w przepa艣膰.
Kommodus
obawia艂 si臋 wprawdzie, 偶eby wzburzenie ludu nie zwr贸ci艂o
si臋
przeciwko niemu, mimo to ulegaj膮c namowom swego otoczenia wr贸ci艂
51
Wed艂ug Kasjusza Diona (LXXII 13, 5) by艂a to nie Fadilla, ale
kochanka Kom-
modusa,
Marcja; por. ni偶ej I 16, 4.
52 Z ko艅cem 189 r.
do
miasta przyj臋ty przez t艂umy ludu w艣r贸d radosnych okrzyk贸w i
uda艂
si臋
do pa艂acu cesarskiego. Przeszed艂szy jednak takie
niebezpiecze艅stwa
odnosi艂
si臋 do wszystkich z wielk膮 nieufno艣ci膮, bez lito艣ci wydawa艂
wyro-
ki
艣mierci i z 艂atwo艣ci膮 dawa艂 wiar臋 wszelkim oskar偶eniom, nikogo
te偶
z
powa偶nych ludzi nie cierpia艂 w swoim otoczeniu; przeciwnie,
odwr贸ci艂
si臋
teraz od wszelkich powa偶nych zaj臋膰, a ca艂膮 dusz膮 odda艂 si臋 w
niewol臋
wyuzdanego,
zmys艂owego u偶ywania, kt贸remu ho艂dowa艂 nieprzerwanie czy
dniem,
czy noc膮. Przep臋dzeni zostali z jego dworu wszelcy ludzie rozumni
i
cho膰by tylko 艣rednio wykszta艂ceni jako podejrzani o knowania, a
ow艂ad-
n臋li
nim weso艂kowie i kuglarze najpodlejszego rodzaju. Pocz膮艂 si臋
kszta艂-
ci膰
w prowadzeniu woz贸w wy艣cigowych oraz w walce z bliska z
dzikimi
zwierz臋tami
i oddawa艂 si臋 tym sztukom bez jakiegokolwiek
wyczucia
przyzwoito艣ci,
kt贸re przecie偶 winno rozumnego w艂adc臋 cechowa膰, a po-
chlebcy
s艂awili te jego wyczyny jako tytu艂 do chwa艂y z powodu sprawno-
艣ci
i m臋stwa.
14.
Oko艂o tego czasu wyst膮pi艂y te偶 pewne znaki wr贸偶ebne. Raz po
raz
dawa艂y
si臋 widzie膰 przy dniu gwiazdy na niebie, przy czym niekt贸re
z
nich by艂y wyci膮gni臋te na d艂ugo艣膰, tak 偶e wydawa艂y si臋, jakby
zawis艂y
w
powietrzu. Cz臋sto przychodzi艂y na 艣wiat r贸偶nego rodzaju
zwierz臋ta,
odbiegaj膮ce
od swej naturalnej postaci o wygl膮dzie niezwyk艂ym, z cz艂orir-
kami
cia艂a do nich niedostosowanymi. Z kolei przysz艂o jednak
najwi臋ksze
nieszcz臋艣cie,
kt贸re wszystkich w smutku pogr膮偶y艂o, a zarazem obudzi艂o
og贸lny
niepok贸j co do przysz艂o艣ci, bo widziano w nim niedobr膮
prze-
powiedni臋
i znak z艂owrogi. Cho膰 bowiem uprzednio 偶aden deszcz nie
spad艂
ani nawet nie zebra艂y si臋 chmury, a tylko przejawi艂o si臋
nieznaczne
trz臋sienie
ziemi, czy to od pioruna, kt贸ry uderzy艂 w nocy, czy te偶 od
ognia,
kt贸ry
skutkiem trz臋sienia wybuchn膮艂 sk膮d艣 z ziemi, ofiar膮 po偶aru
pad艂a
艣wi膮tynia
Pokoju53,
najwi臋ksza i najpi臋kniejsza spo艣r贸d dzie艂 budownictwa
w
mie艣cie. A by艂a ona najbogatsza z wszystkich 艣wi膮ty艅 ze wzgl臋du
na
bezpiecze艅stwo,
jakie zapewnia艂a, przyozdobiona w bogate dary wotywne
ze
z艂ota i srebra; ka偶dy te偶 przechowywa艂 tam kosztowno艣ci, jakie
po-
siada艂.
Tote偶 po偶ar, jaki wybuch艂 贸wczesnej nocy, wielu z bogaczy
zrobi艂
biedakami.
Dlatego zawodzili wszyscy, op艂akuj膮c zar贸wno kl臋sk臋 publicz-
n膮,
jak i ka偶dy z osobna swoje w艂asne straty.
Ale
ogie艅, kt贸ry strawi艂 艣wi膮tyni臋 i wszystko w jej s膮siedztwie,
ogar-
n膮艂
z kolei przewa偶n膮 cz臋艣膰 miasta i najpi臋kniejsze budynki54.
Sp艂on臋艂a te偶
艣wi膮tynia
Westy, przy tej sposobno艣ci zobaczono ods艂oni臋ty przez
po偶ar
pos膮偶ek
Pallady, kt贸ry wed艂ug podania przywieziony zosta艂 z Troi,
53
Templum
Pacis zbudowana
przez cesarza Wespazjana w 75 r. na wsch贸d od
forum
Augusti na obszernym placu tej samej nazwy. By艂y tam mi臋dzy innymi
z艂o-
偶one
kosztowno艣ci ze 艣wi膮tyni jerozolimskiej.
54 W 191 r.
a
czczony i w ukryciu przechowywany jest przez Rzymian. W贸wczas
je-
dnak
po raz pierwszy od czasu przybycia jego do Italii z Ilionu
zobaczyli
go
na swe oczy nasi wsp贸艂cze艣ni, bo dziewice, kap艂anki Westy,
porwa艂y po-
s膮偶ek
i przenios艂y go 艣rodkiem Drogi 艢wi臋tej do pa艂acu cesarskiego55.
Sp艂o-
n臋艂o
te偶 wiele dalszych dzielnic miasta, i to bardzo pi臋knych, bo
po偶ar
szerz膮cy
si臋 kilka dni po偶era艂 wszystko i nie usta艂 pierwej, a偶 spad艂y
ulew-
ne
deszcze, kt贸re zatrzyma艂y jego poch贸d. Dlatego w ca艂ym tym
wyda-
rzeniu
upatrywano palec bo偶y i wszyscy 贸wcze艣ni ludzie wierzyli, 偶e
z
woli i mocy bog贸w, jak zacz膮艂 si臋 ten po偶ar, tak i usta艂.
Niekt贸rzy wnosili
te偶
z tego wydarzenia, 偶e zniszczenie 艣wi膮tyni bogini Pokoju jest
zapowie-
dzi膮
wojny. Jako偶 bieg dalszych wydarze艅, jak to z kolei poka偶emy,
przez
swe
zako艅czenie potwierdzi艂 to panuj膮ce ju偶 uprzednio mniemanie.
Pod
wra偶eniem tak wielu ustawicznie spadaj膮cych na miasto kl臋sk
lud
rzymski nie patrzy艂 ju偶 偶yczliwie na Kommodusa, a przyczyn臋 raz
po
raz
spadaj膮cych na nich nieszcz臋艣膰 pocz臋li sk艂ada膰 na jego mordy
doko-
nywane
bez s膮du i inne przewinienia, jakie przy swym sposobie
偶ycia
pope艂nia艂.
Bo post臋pki jego nie by艂y ju偶 dla nikogo tajemnic膮, zw艂aszcza
偶e
nawet on sam nie chcia艂 kry膰 si臋 z nimi, i je艣li oskar偶ano go o
czynienie
czego艣
w ukryciu domowym, to on mia艂 czelno艣膰 pokazywa膰 to
publicznie,
(poszed艂
ju偶 do tego stopnia szale艅stwa i ob艂膮kania, 偶e zastrzeg艂 si臋
prze-
ciw
okre艣laniu go imieniem rodowym, i zamiast ,,Kommodus, syn
Marka"
kaza艂
si臋 nazywa膰 鈥濰erkulesem, synem Jowisza", 偶e z艂o偶y艂 str贸j
rzymski
i
cesarski, a przybra艂 si臋 w sk贸r臋 lwa i w r臋ku nosi艂 maczug臋.
Przybie-
ra艂
si臋 te偶 w szaty purpurowe i z艂otem tkane, tak 偶e budzi艂
po艣miewisko
艂膮cz膮c
jednocze艣nie w swym przybraniu i wystawno艣膰 stroju kobiecego,
i
si艂臋 heros贸w. W takim zatem stroju wyst臋powa艂 publicznie. A
zmieni艂
te偶
nazwy miesi臋cy w roku i usun膮wszy dawne przezwa艂 je wszystkie
od
swoich
przydomk贸w56,
kt贸re po najwi臋kszej cz臋艣ci urobione by艂y od Her-
kulesa,
jako najdzielniejszego bohatera. Po ca艂ym mie艣cie ustawia艂
swoje
pos膮gi,
przy czym pos膮g ustawiony naprzeciw gmachu zebra艅
senatu
przedstawia艂
go w postawie naci膮gania 艂uku, chcia艂 bowiem, by nawet po-
s膮gi
jego budzi艂y groz臋 przed nim.
15.
Pos膮g ten po 艣mierci jego kaza艂 senat usun膮膰, a na jego
miejsce
ustawi艂
statu臋 bogini Wolno艣ci. Kommodus, kt贸ry wyzby艂 si臋 teraz wszel-
53
Wed艂ug Kasjusza Diona (LXXII 24, 2) r贸wnie偶 pa艂ac cesarski zosta艂
w贸wczas
w
znacznej cz臋艣ci zniszczony przez ogie艅. Ods艂oni臋cie pos膮偶ka
Pallady po艣wiadczone
jest
jedynie u Herodiana (por. nadto V 6, 3), dlatego historyczno艣膰 tego
faktu bywa
podawana
w w膮tpliwo艣膰, zw艂aszcza 偶e i wiadomo艣膰 o pochodzeniu z Troi
jest hi-
storycznie
bezwarto艣ciowa.
56
Wed艂ug Kasjusza Diona (LXXII 15, 3), kt贸ry w pe艂ni po艣wiadcza
wspomniane
u
Herodiana przemianowanie miesi臋cy, mia艂y si臋 one odt膮d nazywa膰:
Amazonius,
Invictus,
Felix, Pius, Lucius, Aelius, Aurelius, Commodus, Augustus,
Herculeus,
Romanus,
Exsuperantius; por. H. A.,
偶yw. Komm. 11,
8.
kich
skrupu艂贸w, urz膮dza艂 publiczne widowiska, na kt贸rych nie
uwa偶a艂
ni偶ej
godno艣ci ubija膰 w艂asnor臋cznie wszelkiego rodzaju dzikie
zwierz臋ta
i
stacza膰 w pojedynk臋 walki z najdzielniejszymi m艂odzie艅cami. Kiedy
si臋
wie艣膰
o tym rozesz艂a, zbiegli si臋 ludzie z ca艂ej Italii i kraj贸w
s膮siednich,
aby
zobaczy膰, czego nigdy przedtem ani nie widziano, ani nie
s艂yszano.
Wsz臋dzie
bowiem o tym m贸wiono, jak niezawodna jest jego r臋ka, jak sa-
dzi
si臋 na to, by w rzucie pociskiem czy wystrzale z 艂uku nie chybi膰
celu.
Zaprawiali
go w tym bawi膮cy w jego otoczeniu znakomici 艂ucznicy par-
tyjscy
i maureta艅scy, mistrzowie w rzucie oszczepem, on jednak g贸rowa艂
nad
nimi wszystkimi zr臋czno艣ci膮. Kiedy wi臋c nadesz艂y dni
widowiska,
amfiteatr57
by艂 przepe艂niony; dla Kommodusa urz膮dzono biegn膮c膮
wok贸艂
galeri臋,
aby si臋 nie nara偶a艂 na niebezpiecze艅stwo walcz膮c z bliska
ze
zwierz臋tami,
a rzuca艂 pociski z g贸ry, z bezpiecznego miejsca popisuj膮c
si臋
raczej
celno艣ci膮 ni偶 m臋stwem. Jelenie wszelakie i antylopy oraz
inne
zwierz臋ta
rogate pr贸cz byk贸w58
dobija艂 p臋dz膮c za nimi w po艣cigu i wy-
przedzaj膮c
je w biegu, po czym powala艂 je dobrze wymierzonymi ciosami,
lwy
za艣, pantery i inne szlachetne zwierz臋ta k艂ad艂 pociskami
miotanymi
z
g贸ry uganiaj膮c wok贸艂 areny. I nigdy si臋 nie zdarzy艂o, by
potrzebowa艂
do
tego drugiego oszczepu lub by cios, kt贸ry zadawa艂, nie by艂
艣miertelny.
Bo
p臋dz膮c naprz贸d zwierz臋tom wymierza艂 cios w czo艂o lub serce i
nigdy po-
cisk
jego nie wbija艂 si臋 w inn膮 cz臋艣膰 cia艂a, 偶eby ich nie rani艂
r贸wnocze-
艣nie
i nie zabija艂. A 艣ci膮gano mu na ten cel zwierz臋ta ze wszystkich
stron
艣wiata,
tote偶 widzieli艣my w贸wczas takie, kt贸re dot膮d tylko na
obrazach
podziwiali艣my.
Bo pokazywa艂 Rzymianom wszelkiego rodzaju zwierz臋ta,
kt贸re
ubija艂, i z Indii, i z Etiopii, zw艂aszcza nie znane u nas przedtem,
tak
z
po艂udnia, jak i z dalekiej p贸艂nocy. Celno艣膰 jego r臋ki budzi艂a
zdumienie
u
wszystkich. Raz np. u偶y艂 pocisk贸w, kt贸rych koniec mia艂 kszta艂t
p贸艂-
ksi臋偶yca59,
i miota艂 je na strusie maureta艅skie, kt贸re p臋dzi艂y z
niezmiern膮
szybko艣ci膮
dzi臋ki sile swych n贸g i uderzeniom skrzyde艂 jak 偶agle
roz-
pi臋tych,
i ucina艂 im g艂owy u g贸ry szyi, tak 偶e maj膮c obci臋te g艂owy
p臋dem
pocisku
mkn臋艂y jeszcze dalej, jak gdyby si臋 im nic nie sta艂o. Kiedy
raz
pantera
w najwi臋kszym p臋dzie rzuci艂a si臋 na cz艂owieka, kt贸ry j膮 z
klatki
wypuszcza艂,
uprzedzi艂 j膮, zanim go rozszarpa艂a, i zabi艂, a jemu
uratowa艂
偶ycie,
bo ostrze jego w艂贸czni pierwej j膮 ugodzi艂o, nim go jej z臋by
do-
si臋g艂y.
Innym razem, z podziemi sto lw贸w naraz wypuszczono, r贸wn膮 ilo-
57
Amfiteatr zbudowany przez Wespazjana (amphiteatrum Flavium), dzi艣
tzw.
Koloseum.
58 Prawdopodobnie ze wzgl臋du na rol臋, jak膮 gra艂 byk w kulcie Mitrasa.
59
呕e takie pociski bywa艂y u偶ywane, wskazuje wsp贸艂czesna
p艂askorze藕ba na sar-
kofagu
znajduj膮cym si臋 obecnie w Muzeum Kapitoli艅skim, gdzie
przedstawiony jest
ch艂opiec
wypuszczaj膮cy na strusie z 艂uku strza艂臋 o p贸艂ksi臋偶ycowym
ko艅cu; por.
E.
H o h l, Kaiser
Kommodus und Herodian, Sitzungsber.
d. Ak. d. Wiss. zu Berlin,
1954,
s. 26.
艣ci膮
oszczep贸w wszystkie pozabija艂, a 偶e zabite zwierz臋ta d艂u偶szy
czas tam
le偶a艂y,
wi臋c ka偶dy m贸g艂 spokojnie je policzy膰 i stwierdzi膰, 偶e ani
jeden po-
cisk
nie chybi艂.
Dzi臋ki
tym wyczynom cho膰 i me godzi艂y si臋 one z godno艣ci膮
cesarsk膮,
zdoby艂
sobie przecie偶 u swoich rodak贸w pewn膮 wzi臋to艣膰 jako
cz艂owiek
odwa偶ny
i celny strzelec. Kiedy jednak wszed艂 na aren臋 amfiteatru nagi
i
uzbroiwszy si臋 podj膮艂 walk臋 jako gladiator, w贸wczas lud zobaczy艂
hanieb-
ne
widowisko, jakie przedstawia艂 sarn cesarz rzymski z dostojnego
rodu,
kt贸rego
ojciec i przodkowie zdobyli tyle trofe贸w zwyci臋skich, podczas
gdy
on sam chwyci艂 za bro艅 偶o艂niersk膮 nie przeciw barbarzy艅com,
jakby
to
odpowiada艂o powadze pa艅stwa rzymskiego, ale ha艅bi艂 swe
dostojne
stanowisko
przez wyst膮pienie w niegodnej i pogarda okrytej roli gla-
diatora60.
Przychodzi艂o mu to 艂atwo co prawda pokona膰 przeciwnik贸w,
po-
suwa艂
si臋 nawet do tego, 偶e zadawa艂 im rany, poniewa偶 wszyscy mu
ulega-
li
widz膮c w nim cesarza, nie gladiatora. W szale艅stwie swoim poszed艂
tak
daleko,
偶e nie chcia艂 nawet mieszka膰 w pa艂acu cesarskim, ale
zamierza艂
przenie艣膰
si臋 do koszar gladiator贸w61.
Poleci艂 te偶 nazywa膰 si臋 imieniem nie
Herkulesa,
ale pewnego s艂awnego, niedawno zmar艂ego gladiatora62.
G艂ow臋
olbrzymiego
pos膮gu, zw. kolosem, czczonego przez Rzymian jako wizeru-
nek
Heliosa, kaza艂 odpi艂owa膰, a na jej miejscu umie艣ci膰 swoj膮63,
na pod-
stawie
za艣 po艂o偶y膰 napis podaj膮cy jak zwykle jego rodowe nazwisko
oraz
tytu艂y,
tylko 偶e zamiast przydomka 鈥濭ermanikus" [zwyci臋zca
German贸w]
by艂o
zwyci臋zca tysi膮ca gladiator贸w64.
16.
Wreszcie jednak musia艂 nadej艣膰 kres tego szale艅stwa i
pa艅stwo
rzymskie
uwolni艂o si臋 od jego tyranii. Mia艂o si臋 to dokona膰 w dniu
za-
czynaj膮cym
nowy rok (w dniu tym bowiem 艣wi臋c膮 Rzymianie uroczysto艣膰,
kt贸r膮
wi膮偶膮 z najstarszym bogiem rodzimym Italii65).
Powiadaj膮 bowiem,
60
Wed艂ug Kasjusza Diona (LXXII 19, 3) za wyst臋py te pobiera艂 ze
skarbu wy-
nagrodzenie
w wysoko艣ci miliona sesterc贸w (250 000 denar贸w).
61
Wiadomo艣膰 ba艂amutna, bo Kommodus nie 鈥瀦amierza艂 przenie艣膰 si臋
do koszar
gladiator贸w",
lecz przeni贸s艂 si臋 do domu Wektyliusz贸w (aedes
Vectilianae) na
g贸rze
Celius,
utrzymuj膮c, 偶e na Palatynie nie mo偶e spa膰. Tam te偶 zosta艂
zabity; por.
H.
A., 偶yw. Komm. 16,
5; 偶yw.
Pert. 5, 6;
Oro艣. VII 16, 4.
62
Wiadomo艣膰 nie艣cis艂a, bo z imienia Herkulesa Kommodus nie
zrezygnowa艂,
a
tylko przyj膮艂 tytu艂 zwolnionego g艂o艣nego gladiatora imieniem
Scaevus: primus
palus
secutorum, pierwszy
zapa艣nik mi臋dzy sekutorami, tj. gladiatorami, kt贸rzy
walczyli
uzbrojeni w he艂m z przy艂bic膮, tarcz臋 i miecz; por. H. A.,
偶yw. Komm. 15,
8;
Kasjusz
Dion LXXII 22, 3.
63
Owa olbrzymia statua przedstawia艂a pierwotnie Nerona, na rozkaz
kt贸rego
zosta艂a
zbudowana, potem Heliosa i wreszcie przetworzona zosta艂a na pos膮g
Kom-
modusa
przez wymian臋 g艂owy i dodanie atrybut贸w Herkulesa, tj. maczugi i
le偶膮-
cego
u st贸p lwa spi偶owego (Kasjusz Dion LXXII 22, 3).
64
Stwierdza to i Kasjusz Dion (LXXII 22, 3), cho膰 podaje inn膮 liczb臋
zwy-
ci臋stw
(1200).
65 Mowa o Janusie, kt贸ry w pradawnych czasach mia艂 by膰 kr贸lem na g贸rze
偶e
i Saturn, kt贸ry obalony zosta艂 przez Jowisza z tronu i zst膮pi艂 na
ziemi臋,
zosta艂
przez niego przyj臋ty w go艣cin臋 i 偶y艂 tu u niego w ukryciu w
obawie
przed
tyrani膮 swego syna. St膮d w艂a艣nie ta kraina Italii otrzyma艂a
swe
imi臋
i nazwana zosta艂a Lacjum, wi臋c nazw臋 greck膮 przeniesiono
do
rodzimego
s艂ownictwa66.
Dlatego te偶 jeszcze i teraz Italowie ku czci tego
boga,
kt贸ry si臋 u nich ukrywa艂, 艣wi臋c膮 najpierw uroczysto艣膰 zw.
Satur-
nalia67,
a nast臋pnie z pocz膮tkiem nowego roku obchodz膮 艣wi臋to ku
czci
boga
italskiego. Na pos膮gach przedstawiaj膮 go o dwu twarzach,
poniewa偶
wyobra偶a
i pocz膮tek, i koniec roku. Gdy nadchodzi to 艣wi臋to,
Rzymianie
艣ciskaj膮
si臋 wzajemnie i sk艂adaj膮 sobie 偶yczenia, a zarazem jeden
drugiemu
robi
przyjemno艣膰 przez wr臋czanie upomink贸w w pieni膮dzach czy
te偶
wszelkiego
rodzaju pi臋knych rzeczach, jakie ziemia i morze wydaje, w艂a-
dze
za艣, kt贸rych imieniem nast臋pnie rok si臋 oznacza68,
w贸wczas po raz
pierwszy
przywdziewaj膮 doroczne szaty purpurowe. W dniu tym, tak
uroczy艣cie
przez wszystkich 艣wi臋conym, Kommodus powzi膮艂 zamiar wy-
st膮pi膰
publicznie wychodz膮c nie z pa艂acu cesarskiego, jak to jest
zwy-
czajem,
lecz z koszar gladiator贸w, i pokaza膰 si臋 Rzymianom nie w
cesar-
skiej
pi臋knie bramowanej purpurowej szacie, ale w uzbrojeniu gladiatora
w
orszaku innych gladiator贸w.
O
tym swoim zamy艣le powiedzia艂 jednak Marcji, kt贸r膮 najwi臋cej
ceni艂
po艣r贸d
swych na艂o偶nic i kt贸ra te偶 w niczym prawie nie r贸偶ni艂a si臋
od
艣lubnej
偶ony, przys艂ugiwa艂y jej bowiem wszystkie honory cesarzowej
pr贸cz
ognia69.
Marcja dowiedziawszy si臋 o tym tak niedorzecznym i nie-
przyzwoitym
jego zamiarze pocz臋艂a go pocz膮tkowo b艂aga膰 i upad艂szy do
n贸g
jego zaklina艂a go ze 艂zami, aby nie ha艅bi艂 godno艣ci w艂adcy
rzym-
skiego
i nie zadawa艂 si臋 z gladiatorami, lud藕mi nie maj膮cymi nic do
stra-
cenia,
w艣r贸d kt贸rych grozi mu niebezpiecze艅stwo. Mimo usilnych pr贸艣b
nic
nie uzyska艂a jednak, tote偶 odesz艂a zalana 艂zami, a Kommodus
wezwa艂
do
siebie prefekta gwardii, Letusa70,
i zarz膮dc臋 sypialni swojej, Eklektu-
Janikulus
i przyj膮艂 u siebie uciekaj膮cego przed Jowiszem Saturna (w tek艣cie
grecka
nazwa
Kronos).
66
Nazw臋 Latium wyprowadzano od 艂aci艅skiego s艂owa lateo
wzgl臋dnie
greckiego
ukrywa膰
si臋.
67
Uroczysto艣膰 t臋, kt贸r膮 pierwotnie 艣wi臋cono 17 grudnia,
przed艂u偶ono potem na
szereg
dni nast臋pnych, tak 偶e 艂膮czy艂a si臋 w艂a艣ciwie ze 艣wi臋tem
Nowego Roku.
68 Tj. konsulowie.
69
Nie noszono przed ni膮 zapalonej pochodni, co od czas贸w Antonin贸w
stano-
wi艂o
przywilej cesarza i jego 偶ony, nie mia艂a te偶 tytu艂u Augusty i
innych praw
honorowych.
Po 艣mierci Kommodusa wysz艂a za m膮偶 za Eklektusa i podobnie jak
on
na rozkaz Didiusza Juliana zosta艂a stracona.
70Kwintus
Emilianus
Letus,
prefekt
pretorian贸w, znany jest tylko
z
roli, jak膮 odegra艂 przy zamordowaniu Kommodusa, wyniesieniu na tron
Perti-
naksa
i jego obaleniu, stracony zosta艂 przez Didiusza Juliana.
s膮71,
i kaza艂 im poczyni膰 wszelkie przygotowania, poniewa偶 zamierza艂
sp臋-
dzi膰
noc w koszarach gladiator贸w, sk膮d wyruszy艂 celem z艂o偶enia
ofiar
noworocznych,
aby da膰 si臋 widzie膰 Rzymianom w pe艂nym uzbrojeniu.
Ci
r贸wnie偶 zwracali si臋 do niego z pro艣bami i usi艂owali go
przekona膰, by
nie
robi艂 niczego, co si臋 nie godzi ze stanowiskiem cesarza.
17.
Lecz Kommodus wpad艂 w gniew i odprawi艂 ich, po czym uda艂
si臋
do swej komnaty, aby si臋 po艂o偶y膰 do snu, jak to zwyk艂 by艂
czyni膰 ko艂o
po艂udnia.
Wzi膮wszy tabliczk臋 z rodzaju tych, kt贸re si臋 sporz膮dza z
cienko
zestruganych
deseczek lipowych, sk艂adanych do 艣rodka, wypisuje nazwiska
tych,
kt贸rych nale偶y straci膰 w nocy. Pierwsza by艂a Marcja, po niej
szli
Letus
i Eklektus, za nimi wielka liczba najpowa偶niejszych senator贸w.
Star-
szych
bowiem, pozosta艂ych jeszcze przyjaci贸艂 ojca pragn膮艂
wszystkich
uprz膮tn膮膰,
bo wstydzi艂 si臋 mie膰 w tych dostojnych m臋偶ach naocznych
艣wiadk贸w
swych czyn贸w sromotnych. Maj膮tki bogaczy zamierza艂 roz-
dzieli膰
w darze mi臋dzy 偶o艂nierzy i gladiator贸w, aby pierwsi go
strzegli,
a
drudzy bawili. Zapisawszy tabliczk臋 po艂o偶y艂 j膮 na 艂o偶u w
przekonaniu,
偶e
nikt tam nie wejdzie.
A
mia艂 takiego ca艂kiem ma艂ego ch艂opczyka, jakich zazwyczaj
bogaci
Rzymianie
ku swej przyjemno艣ci chowaj膮, przy czym ci ca艂kiem nie
maj膮
odzienia,
a tylko s膮 z艂otem i kosztownymi kamieniami przyozdobieni.
Ot贸偶
Kommodus kocha艂 ponad wszystko to swoje pachol臋, tak 偶e
cz臋sto
nawet
z nim sypia艂. Nazywa艂o si臋 ono Filokommodus, a wi臋c i w
imieniu
wyra偶a艂a
si臋 mi艂o艣膰 cesarza ku ch艂opcu. Ch艂opczyk ten, kt贸ry bawi艂
si臋
gdzie艣
indziej, kiedy Kommodus wyszed艂 do zwyk艂ej k膮pieli i
pijatyki,
wpad艂
do komnaty, jak to by艂o jego zwyczajem, i by mie膰 co艣 do
zabawy,
zabra艂
tabliczk臋 le偶膮c膮 na 艂o偶u, po czym wyszed艂 z pokoju. Jakim艣
trafem
osobliwym
natkn臋艂a si臋 na niego Marcja, kt贸ra poniewa偶 r贸wnie偶
bardzo
lubi艂a
ch艂opczyka, u艣ciska艂a go i uca艂owa艂a, ale zabra艂a mu
tabliczk臋
w
obawie, by przez sw贸j nierozum nie zniszczy艂 nie艣wiadomie
podczas
zabawy
czego艣 wa偶nego. Poznawszy r臋k臋 Kommodusa, tym wi臋cej
si臋
spieszy艂a,
by pismo przeczyta膰. Kiedy zobaczy艂a, 偶e jest to wyrok 艣mierci,
偶e
w艂a艣nie ona ma umrze膰 przed wszystkimi, a za ni膮 p贸j艣膰 maj膮
Letus
i
Eklektus, 偶e wreszcie gotuje si臋 tak straszny mord i innych,
zawo艂a艂a
z
p艂aczem sama do siebie: 鈥濸i臋knie, Kommodusie. Wi臋c to taka jest
twoja
wdzi臋czno艣膰
za oddanie i mi艂o艣膰, z jak膮 przez lat tyle znosi艂am
brutalno艣膰
twoj膮
i pija艅stwo! Ale ty, pijaczyno, nie we藕miesz g贸ry nad trze藕w膮
ko-
biet膮!"
Po tych s艂owach wezwa艂a do siebie Eklektusa, bo jako str贸偶
sy-
pialni
cesarskiej i do niej zachodzi艂, oczerniano j膮 nawet, 偶e z nim
utrzy-
muje
bli偶sze stosunki. Poda艂a mu tabliczk臋 m贸wi膮c: 鈥瀂obacz, jak膮
to mamy
艣wi臋ci膰
nocn膮 uroczysto艣膰". Eklektus przeczyta艂 i przerazi艂 si臋 (a
by艂
71
Eklektus,
z
pochodzenia Egipcjanin, by艂 wyzwole艅cem cesarza
Werusa
(H.
A.,
偶yw. Wer. 9,
5), a za Kommodusa zarz膮dc膮 jego sypialni.
Egipcjaninem
z pochodzenia, z natury swojej cz艂owiekiem zuchwa艂ym,
zarazem
przedsi臋biorczym i daj膮cym si臋 powodowa膰 gniewem).
Zapiecz臋-
towa艂
wi臋c tabliczk臋 i przez pewnego zaufanego pos艂a艂 j膮 Letusowi
do
przeczytania.
Ten r贸wnie偶 przera偶ony przybywa do Marcji rzekomo, by si臋
naradzi膰
z nimi nad wydanymi przez cesarza rozkazami i jego przeniesie-
niem
do koszar gladiator贸w. Udaj膮c zatem, 偶e si臋 zastanawiaj膮 nad
jego
sprawami,
porozumieli si臋 co do tego, 偶eby podj膮膰 jak膮艣 akcj臋 i
uprzedzi膰
go
ani偶eli si臋 narazi膰 na zgub臋, stwierdzaj膮c r贸wnocze艣nie, 偶e
nie ma czasu
na
oci膮ganie si臋 ni zw艂ok臋. Postanowili poda膰 Kommodusowi
zab贸jcz膮
trucizn臋,
przy czym Marcja o艣wiadczy艂a, 偶e zrobi to z wielk膮 艂atwo艣ci膮.
Ona
to bowiem zwyk艂a przyrz膮dza膰 i podawa膰 mu pierwszy nap贸j, by
go
wypija艂
z tym wi臋ksz膮 przyjemno艣ci膮 jako z r膮k kochanki. Kiedy
wi臋c
przyby艂
z k膮pieli, wrzuci艂a do pucharu trucizn臋, zmiesza艂a j膮 z
wonnym
winem
i poda艂a do wypicia. Poniewa偶 cesarz po d艂ugiej k膮pieli i
膰wicze-
niach
fizycznych w walce z dzikimi zwierz臋tami odczu艂 silne
pragnienie,
wi臋c
wypi艂 to jako sw贸j zwyk艂y ulubiony nap贸j, nic nie miarkuj膮c.
Na-
tychmiast
jednak dosta艂 zawrotu g艂owy i ogarn臋艂a go senno艣膰, wi臋c
s膮-
dz膮c,
偶e pochodzi to ze zm臋czenia, po艂o偶y艂 si臋 do snu, podczas gdy
Eklektus
i
Marcja kazali wszystkim z jego otoczenia usun膮膰 si臋 i odej艣膰 do
swego
domu,
by mu zapewni膰 spok贸j. I przy innych bowiem okazjach
odczuwa艂
pospolicie
Kommodus takie zjawiska w nast臋pstwie pija艅stwa. Poniewa偶
cz臋sto
si臋 k膮pa艂 i cz臋sto jada艂, nie mia艂 偶adnej ustalonej pory do
wypo-
czynku,
lecz nieprzerwanie u偶ywa艂 r贸偶nych przyjemno艣ci, kt贸rym
ho艂do-
wa艂
nawet i z niech臋ci膮 o ka偶dej porze, jaka go zaskoczy艂a. Nied艂ugi
czas
le偶a艂
zatem spokojnie, kiedy jednak trucizna dosta艂a si臋 do 偶o艂膮dka i
jelit,
ogarn臋艂o
go zamroczenie i pocz臋艂y go szarpa膰 wymioty, czy to dlatego,
偶e
spo偶yte poprzednio jedzenie wraz z wielk膮 ilo艣ci膮 p艂yn贸w
wyrzuca艂o
trucizn臋,
czy te偶 z powodu uprzedniego za偶ycia 艣rodk贸w
przeciwdzia艂aj膮-
cych
zatruciu, kt贸re cesarze zwykli bra膰 za ka偶dym, razem przed
wszel-
kimi
posi艂kami. Poniewa偶 wymioty by艂y bardzo gwa艂towne,
przestraszyli
si臋
zamachowcy, 偶e wyrzuci zupe艂nie trucizn臋 i wr贸ci do
przytomno艣ci,
a
wtedy wszyscy zgin膮. Nam贸wili wi臋c pewnego t臋giego i silnego
m艂o-
dzie艅ca
imieniem Narcyz, by uda艂 si臋 do Kommodusa i udusi艂 go, za co
w
nagrod臋 obiecali mu da膰 wielkie sumy. Jako偶 ten wpad艂 do
komnaty
cesarza
i os艂abionego z powodu trucizny i upicia zabi艂 zaciskaj膮c
mu
gard艂o72.
72
Wsp贸艂cze艣nie 偶yj膮cy i z pewno艣ci膮 dobrze poinformowany Kasjusz
Dion
(LXXII
22, 4) inaczej jednak przedstawia ostatnie chwile Kommodusa. Nie
m贸wi
nic
o znalezionej jakoby przez ch艂opca tabliczce z nazwiskami skazanych
na 艣mier膰.
Inicjatorami
zamachu byli Eklektus i Letus, kt贸rzy nie chcieli dopu艣ci膰 do
za-
mierzonego
zamordowania obu konsul贸w desygnowanych na 193 r. (Kwintusa
So-
zjusza
Falkona i Gajusza Juliusza Erucjusza Klarusa) oraz skandalu, jakim
by艂oby
wyst膮pienie
cesarza przy obj臋ciu konsulatu w ich miejsce w stroju gladiatora
Taki
to by艂 koniec 偶ycia Kommodusa, kt贸ry panowa艂 trzyna艣cie lat
od
艣mierci
swego ojca. Urodzeniem g贸rowa艂 on nad wszystkimi
poprzednimi
cesarzami,
pi臋kno艣ci膮 przewy偶sza艂 wszystkich wsp贸艂czesnych mu ludzi,
przy
niezwyk艂ej symetrii swej budowy fizycznej, a je艣li trzeba co艣
po-
wiedzie膰
o jego dzielno艣ci, to nie ust臋powa艂 nikomu w celno艣ci i
pewno艣ci
r臋ki,
tylko 偶e swe uzdolnienia 鈥 jak wy偶ej m贸wi艂em 鈥 nies艂aw膮
okrywa艂
przez
niegodny tryb 偶ycia.
w
uroczystym pochodzie na Kapitol. Dlatego w艂a艣nie porozumieli si臋 z
Marcj膮, kt贸ra
poda艂a
Kommodusowi trucizn臋 w mi臋sie wo艂owym, a gdy ta nie dzia艂a艂a
do艣膰 szybko,
Marcj膮
wezwa艂a Narcyza, kt贸ry cesarza udusi艂. Wersja ta bez w膮tpienia
jest bar-
dziej
prawdopodobna, zw艂aszcza 偶e anegdota o ch艂opcu i tabliczce z
nazwiskami
skazanych
przej臋ta jest zapewne z historii cesarza Domicjana (Kasjusz Dion
LXXII
15,
3). Por.
E. H o h l, Die
Ermordung des Commodus, Phil.
Wochenschr.
LII, 1932,
s.
911 i nn.
KSI臉GA II
1.
Po zg艂adzeniu Kommodusa, jak to opowiedziano w pierwszej ksi臋-
dze
tej historii, spiskowcy pragn膮c ukry膰 to, co si臋 sta艂o, by zmyli膰
czuj-
no艣膰
pretorian贸w stoj膮cych na stra偶y pa艂acu cesarskiego, zawin臋li
cia艂o
jego
w jaki艣 lichy kobierzec, zwi膮zali je dobrze i w艂o偶ywszy na
barki
dw贸ch
oddanych sobie niewolnik贸w, kazali je wynie艣膰 jako jaki艣
sprz臋t
zb臋dny
z komnaty cesarskiej. Nios膮cy wynie艣li je przez 艣rodek stra偶y,
z
kt贸rej jedni byli upici, drudzy wprawdzie czuwali, ale r贸wnie偶
byli
ow艂adni臋ci
senno艣ci膮 i odpoczywali wsparci na w艂贸czniach trzymanych
w
r臋kach, inni jeszcze nie troszczyli si臋 bynajmniej o to, co by to
by膰
mog艂o,
co wynoszono z pokoju, bo nic im na tym nie zale偶a艂o, aby
to
wiedzie膰.
W ten spos贸b ukradkiem wyniesiono cia艂o cesarza przez bram臋
pa艂acu,
w艂o偶ono noc膮 na w贸z i przewieziono na przedmie艣cie.
Letus
i Eklektus naradzali si臋 tymczasem z Marcj膮, co by nale偶a艂o
zrobi膰.
Powzi臋li postanowienie rozpu艣ci膰 pog艂osk臋 o 艣mierci cesarza,
偶e
umar艂
nagle na atak apoplektyczny, s膮dzili bowiem, 偶e pog艂oska taka
z
艂atwo艣ci膮 znajdzie wiar臋, poniewa偶 jego nienasycone i
nadmierne
ob偶arstwo
by艂o os艂awione. Nast臋pnie postanowili wybra膰 jakiego艣
starszego
i
rozumnego m臋偶a, kt贸ry by przej膮艂 w艂adz臋, by i sami mogli si臋
ratowa膰,
i
wszyscy mogli swobodnie odetchn膮膰 po okresie twardej i
nieokie艂znanej
tyranii.
Zastanawiaj膮c si臋 nad tym mi臋dzy sob膮, nie znale藕li nikogo,
kto
by
si臋 tak do tego nadawa艂, jak Pertinaks1.
Ten Pertinaks by艂 rodem z Ita-
lii,
okry艂 si臋 wielekro膰 s艂aw膮 jako wojownik i m膮偶 stanu, zebra艂
te偶 wiele
trofe贸w
zwyci臋skich w walkach z Germanami i barbarzy艅cami na Wscho-
dzie,
a osta艂 si臋 jedyny z dostojnych przyjaci贸艂 ojca Kommodusa. Jako艣
nie
straci艂
go Kommodus, cho膰 by艂 najwi臋cej ceniony z przyjaci贸艂 i wodz贸w
1Publiusz
Helwiusz
Pertinaks
(ur. l VIII 126 r.), kr贸tkotrwa艂y na-
st臋pca
Komniodusa (od l stycznia do 28 marca 193 r.), ze skromnych
warunk贸w
(ojciec
jego by艂 wyzwole艅cem i drobnym kupcem) robi艂 pocz膮tkowo karier臋
w s艂u偶-
bie
wojskowej, po czym w nagrod臋 za swe zas艂ugi, zw艂aszcza w wojnie z
Germanami,
wprowadzony
zosta艂 przez Marka Aureliusza do senatu, otrzyma艂 komend臋
legionu,
godno艣膰
konsula (suffectus)
w
175 r., namiestnictwo w Mezji, Syrii i Dacji. Za Kom-
modusa
usun膮艂 si臋 pocz膮tkowo. do rodzinnej Ligurii, ale po 艣mierci
Perennisa wr贸-
ci艂
do czynnego 偶ycia, by艂 namiestnikiem Afryki w 188 r., prefektem
miasta Rzymu,
a
w 192 r. konsulem zwyczajnym wraz z Kommodusem.
Marka,
czy to dlatego, 偶e 偶ywi艂 szacunek dla jego dostojno艣ci, czy
te偶
uwa偶a艂
go za ubogiego. Mia艂 bowiem Pertinaks i ten tytu艂 do s艂awy,
偶e
cho膰
z wszystkich najwi臋cej mia艂 pieni臋dzy w r臋kach, to jednak
mniej
ni偶
wszyscy posiada艂 maj膮tku.
Ot贸偶
do tego Pertinaksa p贸藕n膮 noc膮, gdy wszyscy byli we 艣nie
pogr膮-
偶eni,
przybywaj膮 Letus i Eklektus w towarzystwie niewielkiej
grupy
wtajemniczonych.
Poniewa偶 drzwi domu zastali zamkni臋te, obudzili
od藕wiernego.
Kiedy ten drzwi otworzy艂 i zobaczy艂 stoj膮cych przed nim
偶o艂nierzy
tudzie偶 Letusa, kt贸rego zna艂 jako prefekta gwardii, przera偶ony
i
zmieszany doni贸s艂 o tym swemu panu. Ten jednak kaza艂 im przyj艣膰
do
siebie, powiadaj膮c, 偶e zbli偶a si臋 chwila zgrozy, kt贸rej zawsze
oczekiwa艂.
Powiadaj膮,
偶e zachowa艂 taki spok贸j ducha, 偶e nawet nie wsta艂 z 艂o偶a,
lecz
pozosta艂 w pozycji le偶膮cej, a kiedy wszed艂 Letus z Eklektusem,
cho膰
by艂
przekonany, 偶e przybywaj膮, by go zamordowa膰, pozdrowi艂 ich i
ze
spokojem,
nawet z nie przybledni臋tym obliczem rzek艂: 鈥濷d dawna ju偶
ka偶dej
nocy oczekiwa艂em takiego ko艅ca 偶ycia i ostawszy si臋 jedyny
jeszcze
z
przyjaci贸艂 jego ojca dziwi艂em si臋, 偶e Kommodus ze mn膮 zwleka.
Czemu偶
si臋
wi臋c wahacie? Zr贸bcie, co wam nakazano, a ja uwolni臋 si臋 od
pr贸偶nej
nadziei
i nieustannego strachu". Na to Letus odpar艂: 鈥濸rzesta艅偶e
m贸wi膰
rzeczy
niegodne
ciebie i twego poprzedniego 偶ycia. Nie przybywamy tu
do
ciebie, by ci臋 straci膰, lecz by siebie samych i pa艅stwo rzymskie
rato-
wa膰.
Tyran zosta艂 bowiem powalony, poni贸s艂szy zas艂u偶on膮 kar臋.
my艣my
mu
zgotowali los, jaki on nam zamy艣la艂 zgotowa膰. Przybywamy do
ciebie,
aby
w twe r臋ce z艂o偶y膰 godno艣膰 cesarsk膮, bo wiemy, 偶e wyr贸偶niasz
si臋
w
senacie skromno艣ci膮 偶ycia, wielkim powa偶aniem i dostojno艣ci膮
wieku,
a
zarazem jeste艣 przedmiotem mi艂o艣ci i czci u ludu. Dlatego
oczekujemy,
偶e
to, co robimy, b臋dzie po ich my艣li, a dla nas oka偶e si臋
zbawienne".
Lecz
Pertinaks tak na to powiedzia艂: 鈥濸rzesta艅cie szydzi膰 ze starca i
przy-
pisywa膰
mi takie tch贸rzostwo, usi艂uj膮c oszuka膰 mnie naprz贸d, by
potem
mnie
zamordowa膰". 鈥濧le偶 przeciwnie, zawo艂a艂 Eklektus, lecz
skoro nie
dajesz
wiary naszym s艂owom, to we藕mij t臋 tabliczk臋 i przeczytaj! A
znasz
r臋k臋
Kommodusa, bo przecie偶 odczytujesz zazwyczaj jego or臋dzie.
Zoba-
czysz
w贸wczas, jakiego niebezpiecze艅stwa unikn臋li艣my, 偶e nie jest
to
u艂uda,
lecz szczera prawda, co m贸wimy". Przeczytawszy to pismo, da艂
si臋
Pertinaks
przekona膰 przyby艂ym, kt贸rzy ju偶 dawniej byli jego przyjaci贸艂mi,
i
kiedy dowiedzia艂 si臋 o wszystkim, co si臋 sta艂o, wyrazi艂 swoj膮
zgod臋.
2.
Postanowiono teraz uda膰 si臋 do obozu i wypr贸bowa膰 nastr贸j
偶o艂-
nierzy.
Letus wzi膮艂 to na siebie, aby ich pozyska膰, poniewa偶 偶ywili
przed
nim
jako swym dow贸dc膮 pewien respekt. Pozabierali wi臋c ze sob膮 i
in-
nych,
kto tam by艂 obecny, i pospieszyli do obozu. Min臋艂a ju偶
tymczasem
wi臋ksza
cz臋艣膰 nocy, a 偶e nadchodzi艂a uroczysto艣膰2,
przede dniem si臋 ko艂o
2 Uroczysto艣膰 Nowego Roku; por. I 16, 1.
wszystkiego
krz膮tano. Wysy艂aj膮 tedy kilku pewnych ludzi, kt贸rzy
mieli
obwie艣ci膰,
偶e Kommodus umar艂, a Pertinaks jest w drodze do obozu, by
si臋
cesarzem obwo艂a膰. Kiedy si臋 ta wie艣膰 rozesz艂a, lud ca艂y, jakby
entu-
zjazmem
ogarni臋ty, wpad艂 w szalon膮 rado艣膰, ka偶dy z uciech膮 donosi艂 o
tym
swym
krewnym, zw艂aszcza powa偶nym i bogatym ludziom, wiedziano bo-
wiem,
偶e na nich przede wszystkim dyba艂 Kommodus. Biegali r贸wnie偶
po
艣wi膮tyniach i przy o艂tarzach zanosili mod艂y dzi臋kczynne do
bog贸w.
Wznosili
r贸偶ne okrzyki, jedni wo艂ali, 偶e run膮艂 tyran, inni, 偶e
gladiator,
a
jeszcze inni miotali na niego jeszcze bardziej obel偶ywe wyrazy.
Wszelkie
odezwania,
kt贸re strach poprzednio trzyma艂 na uwi臋zi, powtarzano
teraz
swobodnie,
skoro nast膮pi艂o bezpiecze艅stwo i wolno艣膰. Najwi臋ksza
cz臋艣膰
ludzi
p臋dem bieg艂a w stron臋 obozu. A spieszyli tam przede
wszystkim
powodowani
obaw膮, 偶e mo偶e 偶o艂nierze niezbyt ochotnie poddadz膮 si臋
pod
w艂adz臋
Pertinaksa. Przewidywali bowiem, 偶e 偶o艂nierze przyzwyczajeni
do
艣lepej
uleg艂o艣ci i zaprawieni w grabie偶ach i gwa艂tach nie pogodz膮
si臋
艂atwo
z rozumnymi rz膮dami. Dlatego w艂a艣nie t艂umnie si臋 zbiegli, aby
ich
zmusi膰
do uleg艂o艣ci.
Po
przybyciu do obozu Letus i Eklektus weszli wiod膮c ze sob膮
Perti-
naksa,
po czym Letus zwo艂awszy 偶o艂nierzy przem贸wi艂 w te s艂owa:
鈥Cesarz
nasz, Kommodus, umar艂 skutkiem ataku apoplektycznego, win臋
takiej
艣mierci nikt inny nie ponosi, jak on sam, bo cho膰 najlepiej
zawsze
mu
radzili艣my dla jego dobra, nie chcia艂 nas s艂ucha膰, a wiem sam
dobrze,
jaki
tryb 偶ycia prowadzi艂; tote偶 zgin膮艂 dostawszy ataku duszno艣ci
skutkiem
przejedzenia.
Dosi臋gn膮艂 go wi臋c kres 偶ycia, jaki mia艂 przeznaczony. Nie
jedna
jest i nie ta sama u wszystkich ludzi przyczyna 艣mierci, przy
wiel-
kiej
jednak swej rozmaito艣cf wszystkie prowadz膮 do jednego kresu
偶ycia.
Wszelako
w miejsce jego my i lud rzymski przyprowadzamy wam m臋偶a,
kt贸rego
wiek budzi szacunek, cz艂owieka znanego z nieskazitelnego
偶ycia,
wypr贸bowanej
w czynach dzielno艣ci. Wszak starsi z was mieli sposobno艣膰
osobi艣cie
zapozna膰 si臋 z jego czynami wojennymi, a wszyscy inni w ci膮gu
tylu
lat zawsze czcili go i podziwiali jako prefekta miasta. Los daje
wi臋c
wam
nie tylko cesarza, ale i ojca zacnego. Obj臋cie w艂adzy przez
niego
nape艂ni
rado艣ci膮 nie tylko was, kt贸rzy tu pe艂nicie stra偶 przyboczn膮,
ale
i
tych, kt贸rzy stoj膮 obozem nad brzegami rzek i na granicach
pa艅stwa
rzymskiego,
a pami臋taj膮 o dokonanych pod jego wodz膮 czynach. Barba-
rzy艅c贸w
za艣 ju偶 nie b臋dziemy 艂agodzi膰 przy pomocy pieni臋dzy, lecz
pod-
porz膮dkuj膮
si臋 nam pami臋taj膮c o tych bolesnych do艣wiadczeniach,
jakie
poczynili,
kiedy on w wojnach z nimi dowodzi艂".
Kiedy
tak Letas m贸wi艂, lud nie wytrzyma艂 ju偶 d艂u偶ej i, podczas
gdy
偶o艂nierze
jeszcze zwlekali i oci膮gali si臋, obwo艂a艂 Pertinaksa
Augustem,
nazwa艂
go ojcem ojczyzny i s艂awi艂 go wznosz膮c wszelkiego rodzaju
okrzy-
ki
rado艣ci. W贸wczas i 偶o艂nierze, co prawda nie z takim zapa艂em, ale
pod
naciskiem
zebranych t艂um贸w (byli bowiem ze wszystkich stron otoczeni
przez
lud, a przy tym w niewielkiej liczbie i bez broni, jak to przy
uro-
czysto艣ci
noworocznej), r贸wnie偶 wznie艣li okrzyk i obwo艂ali
Pertinaksa
Augustem.
Na imi臋 jego z艂o偶yli zwyk艂膮 przysi臋g臋 i ofiary i z wie艅cami
wa-
wrzynowymi
na g艂owie lud ca艂y jak i wojsko, poniewa偶 艣wit ju偶 si臋
zbli-
偶a艂,
odprowadzili Pertinaksa do pa艂acu cesarskiego.
3.
Skoro ten znalaz艂 si臋 osadzony w mieszkaniu cesarskim, dok膮d
go,
jak
wy偶ej powiedzia艂em, powiedli 偶o艂nierze i lud, pogr膮偶y艂 si臋 w
pos臋p-
nych
troskach. Bo cho膰 uchodzi艂 za cz艂owieka silnego ducha i
wobec
wszelkich
trudno艣ci wykazywa艂 dot膮d dzielno艣膰, to jednak obecne
po艂o-
偶enie
przejmowa艂o go l臋kiem, nie tylko ze wzgl臋du na w艂asne
bezpie-
cze艅stwo
(bo nawet wi臋ksze niebezpiecze艅stwa cz臋sto dot膮d sobie
lekce-
wa偶y艂),
ile raczej skutkiem rozmy艣la艅 nad nag艂ym upadkiem tyranii oraz
t膮
okoliczno艣ci膮, 偶e jest w senacie pewna grupa ludzi znakomitego
pocho-
dzenia,
kt贸rzy, jak podejrzewa艂, nie znios膮 tego, by po cesarzu z
naj-
艣wietniejszego
rodu mia艂a w艂adza przej艣膰 na cz艂owieka, kt贸ry doszed艂 do
niej,
mimo 偶e ze skromnego i nieznanego rodu pochodzi艂. Cho膰
bowiem
chwalono
jego spos贸b 偶ycia z powodu prawo艣ci i zdoby艂 sobie s艂aw臋
czy-
nami
wojennymi, to jednak, o ile chodzi o szlachetno艣膰 rodu,
pozostawa艂
w
tyle daleko za patrycjuszami. Tote偶 gdy dzie艅 nasta艂, pod膮偶y艂
do miejsca
zebra艅
senatu, ale nie pozwoli艂, by przed nim ogie艅 niesiono, czy
te偶
wznoszono
w g贸r臋 jakie艣 inne oznaki w艂adzy cesarskiej3,
zanim nie upewni
si臋
co do stanowiska senatu. Kiedy jednak w chwili jego pojawienia
si臋
wszyscy
jednog艂o艣nie przyj臋li go radosnymi okrzykami i powitali
mianem
Augusta
i cesarza, pocz膮tkowo wzbrania艂 si臋 od przyj臋cia w艂adzy i
prosi艂,
by
mu to wybaczono, wskazuj膮c na sw贸j wiek podesz艂y4
tudzie偶 na to,
偶e
godno艣膰 ta budzi zawi艣膰, 鈥瀓est przecie偶 tylu znakomitych m臋偶贸w
鈥
m贸wi艂
鈥 dla kt贸rych bardziej by艂aby odpowiednia w艂adza
cesarska".
Uj膮wszy
w ko艅cu za r臋k臋 Glabriona5
poci膮gn膮艂 go ku sobie i kaza艂 usi膮艣膰
na
tronie cesarskim. A by艂 to najznakomitszy ze wszystkich
patrycjusz贸w
(przynajmniej
wyprowadza艂 sw贸j r贸d od Eneasza, syna Afrodyty i Anchi-
zesa)
i niedawno po raz drugi piastowa艂 godno艣膰 konsula. Ten jednak
za-
wo艂a艂:
鈥濪obrze, wi臋c ja w艂a艣nie, kt贸rego uwa偶asz za najgodniejszego
ze
wszystkich,
odst臋puj臋 ci w艂adz臋, a wraz ze mn膮 i wszyscy inni przekazuj膮
ci
z 偶yczeniami szcz臋艣cia wszelk膮 swobod臋 dzia艂ania". Dopiero
w贸wczas,
gdy
wszyscy na niego nastawali i pro艣bami go n臋kali, z wahaniem i
nie-
ch臋ci膮
wyszed艂 na tron cesarski i tak przem贸wi艂:
鈥Ta wysoce zaszczytna dla mnie godno艣膰 i zapa艂 niezwyk艂y, z jakim
3 Mowa o p臋kach r贸zg z toporami (fasces).
4 Mia艂 w贸wczas niespe艂na 66 lat.
5Maniusz
Acyliusz
Glabrion,
syn konsula z 152 r., sam konsul dwu-
krotnie,
po raz drugi z Kommodusem w 186 r.
dajecie
mi pierwsze艅stwo przed tylu znakomitymi w艣r贸d was m臋偶ami,
zapa艂
nie
budz膮cy podejrzenia o pochlebstwo, lecz stanowi膮cy dow贸d i
r臋kojmi臋
waszej
偶yczliwo艣ci, innemu doda艂by odwagi i otuchy do przyj臋cia
ochotnie
tego,
co mi powierzyli艣cie, a zarazem wzbudzi艂by nadziej臋, 偶e
zadanie
b臋dzie
u艂atwione, gdy偶 nietrudno przyjdzie sprawowa膰 rz膮dy, gdy si臋
ma
do
czynienia z 偶yczliwymi poddanymi. Ale mnie przera偶aj膮 te
dowody
wielkiego
i wyj膮tkowego oddania, kt贸rego zaszczyt w pe艂ni odczuwam,
i
wprawiaj膮 mnie w niema艂e zak艂opotanie. Gdzie bowiem mamy do
czynie-
nia
z wielkimi dobrodziejstwami, niemo偶liw膮 jest rzecz膮 w r贸wnej
mierze
si臋
odp艂aci膰, bo je艣li za ma艂膮 przys艂ug臋 odp艂aci si臋 kto艣
wi臋kszym 艣wiad-
czeniem,
to ludzie nie my艣l膮 o tym, czy przysz艂o to 艂atwo, ile raczej
uwa-
偶aj膮
to za wyraz wdzi臋czno艣ci; je艣li za艣 kto艣 pierwszy zrobi co艣
dobrego
i
przez to na艂o偶y na kogo艣 d艂ug wdzi臋czno艣ci nie do sp艂acenia,
to o tym,
kto
si臋 nie odwdzi臋czy w odpowiednim stopniu, nie powiedz膮, 偶e nie
by艂
w
stanie tego uczyni膰, lecz nazw膮 go cz艂owiekiem bez serca i
niewdzi臋cz-
nikiem.
Tote偶
widz臋, 偶e spad艂o na mnie nadzwyczaj ci臋偶kie zadanie, je艣li
mam
w
spos贸b nale偶yty okaza膰 si臋 godnym tak wielkiego zaszczytu, jakim
mnie
obdarzyli艣cie.
Bo zasiadanie na pierwszym miejscu, je艣li nie ma mu si臋
ujmy
przynosi膰, polega nie na jego zajmowaniu, ale na czynach. Im
wi臋ksza
jest nienawi艣膰 do tej n臋dznej przesz艂o艣ci, tym wi臋ksze nadzieje
si臋
艂膮cz膮
z przysz艂o艣ci膮, w oczekiwaniu jej wspania艂o艣ci. Ci臋偶kie
przej艣cia na
zawsze
te偶 zachowuje si臋 w pami臋ci, a powodzenie, w miar臋 jak si臋 z
niego
korzysta,
zaciera si臋 we wspomnieniach, gdy偶 i wolno艣膰 nie przepe艂nia
ludzi
w tym stopniu rado艣ci膮, jak smuci ich niewola. Tak samo nikt,
kto
beztrosko
swoich d贸br u偶ywa, nie poczuwa si臋 wobec nikogo do wdzi臋cz-
no艣ci
z tego powodu, uwa偶aj膮c, 偶e zbiera owoce tego, co jest jego
w艂asno-
艣ci膮,
ale gdy straci swe mienie, na zawsze pami臋ta o tym, co mu t臋
zgry-
zot臋
zgotowa艂. Podobnie i w 偶yciu pa艅stwowym, je艣li zajdzie jaka艣
ko-
rzystna
zmiana, nikt nie uwa偶a, by osobi艣cie mia艂 z tego jak膮
szczeg贸l-
niejsz膮
korzy艣膰, bo o wsp贸lne dobro i interes spo艂eczny niewiele si臋
tro-
szcz膮
ludzie, ka偶dy z osobna; je艣li za艣 jego w艂asne interesy nie
rozwijaj膮
si臋
po jego my艣li, to ka偶dy jest zdania, 偶e nic osobliwego na zmianie
nie
zyska艂.
Ci za艣, kt贸rzy si臋 przyzwyczaili do bujnego 偶ycia dzi臋ki
nierozum-
nej
i rozrzutnej szczodrobliwo艣ci tyrana, zmiany rz膮du na
rozumniejszy,
umiarkowany,
licz膮cy si臋 z wyczerpaniem skarbu, nie nazywaj膮
rozumnym
zaprowadzeniem
oszcz臋dno艣ci i odpowiedniej, rozwa偶nej administracji,
lecz
wymy艣laj膮 na sk膮pstwo i n臋dzne 偶ycie, nie zastanawiaj膮c si臋
nad tym,
偶e
hojne i bezmy艣lne rozdawanie pieni臋dzy nie by艂oby mo偶liwe bez
sto-
sowania
grabie偶y i gwa艂tu, a zasada, by wszystkie 艂aski 艣wiadczy膰
rozum-
nie
i wed艂ug zas艂ug ka偶dego bez stosowania jakiejkolwiek przemocy i
bez
zdobywania
zasob贸w pieni臋偶nych w spos贸b nieprawy, nakazuje rozumn膮
oszcz臋dno艣膰
w szafowaniu zdobytymi prawnie 艣rodkami. Maj膮c to na
uwadze
powinni艣cie mnie popiera膰 w prze艣wiadczeniu, 偶e zarz膮d
pa艅stwa
jest
wsp贸lnym naszym zadaniem, a wy jeste艣cie cz艂onkami rz膮du
naj-
lepszych,
a nie poddanymi tyrana, winni艣cie wi臋c i sami 偶ywi膰
dobr膮
nadziej臋,
i rozbudza膰 j膮 u wszystkich poddanych".
Takimi
s艂owy podni贸s艂 Pertinaks na duchu senat, tak 偶e wszyscy
wznosili
ku czci jego radosne okrzyki i sk艂adali mu w ho艂dzie
zapewnienia
szacunku,
po czym odprowadzili go do 艣wi膮tyni Jowisza i innych 艣wi膮-
ty艅.
Z艂o偶ywszy odpowiednie ofiary, jakie si臋 sk艂ada przy obj臋ciu
rz膮d贸w,
wr贸ci艂
do pa艂acu cesarskiego.
4.
Kiedy si臋 rozesz艂a wie艣膰 o tym, co powiedzia艂 w senacie i
napisa艂
w
edyktach do ludu, zapanowa艂a og贸lna rado艣膰, bo spodziewali si臋
wszy-
scy,
偶e b臋d膮 w nim mieli nie cesarza, lecz czcigodnego oraz
dobrotliwego
w艂adc臋
i ojca. 呕o艂nierzom bowiem nakaza艂 wystrzega膰 si臋 wszelkich
czy-
n贸w
brutalnych w stosunku do obywateli, zabroni艂 im nosi膰 w
r臋kach
topory
i bi膰 kogokolwiek z przechodni贸w, s艂owem wszelkimi
sposobami
usi艂owa艂
zaprowadzi膰 porz膮dek i karno艣膰; przy wyst臋pach publicznych
oraz
w s膮dach okazywa艂 艂agodno艣膰 i szlachetno艣膰. Przez swe d膮偶enie
do
tego,
by wsp贸艂zawodniczy膰 z rz膮dami Marka i na艣ladowa膰 je,
radowa艂
starszych,
kt贸rzy sobie tamte czasy przypominali, a u wszystkich innych,
kt贸rzy
z surowej i brutalnej tyranii przeszli do rozumnego i
beztroskiego
trybu
偶ycia, z wielk膮 艂atwo艣ci膮 zdoby艂 sobie 偶yczliwo艣膰. Wie艣膰 o
jego
艂agodnych
rz膮dach obieg艂a wszystkie ludy poddane Rzymianom i z
nimi
zaprzyja藕nione,
jako te偶 wszystkie obozy i wywo艂a艂a zachwyt dla jego pa-
nowania.
Ale nawet i te ludy barbarzy艅skie, kt贸re poprzednio
usi艂owa艂y
zrzuci膰
jarzmo rzymskie i buntowa艂y si臋, ch臋tnie okazywa艂y wobec
niego
uleg艂o艣膰,
powodowan膮 strachem na wspomnienie o jego m臋stwie wypr贸bo-
wanym
w poprzednich wyprawach wojennych, a zarazem w zaufaniu do
jego
charakteru, 偶e nikomu bez zaczepki krzywdy nie wyrz膮dzi, bo
ka偶de-
go
traktuje wed艂ug zas艂ugi, r贸wnie daleki od niew艂a艣ciwego
okazywania
艂aski,
jak i brutalnego gwa艂tu. Tote偶 ze wszystkich stron przybywa艂y
po-
selstwa,
znak, 偶e wszyscy si臋 ciesz膮, i偶 Pertinaks rz膮dzi pa艅stwem
rzym-
skim.
Wszyscy
ludzie tedy zar贸wno publicznie, jak i prywatnie radowali si臋
dobrze
uporz膮dkowanymi i 艂agodnymi rz膮dami. Ale to, co wszystkich
cie-
szy艂o,
dra偶ni艂o tylko 偶o艂nierzy stoj膮cych w Rzymie, kt贸rzy
zazwyczaj
stanowi膮
gwardi臋 przyboczn膮 cesarzy. Znajduj膮c teraz przeszkod臋 w
gra-
bie偶y
i gwa艂tach, przywo艂ani do porz膮dku i karno艣ci widzieli w
艂agod-
nych
i 艂askawych rz膮dach ujm臋 i obraz臋 dla siebie oraz hamulec
roz-
kie艂znanej
samowoli; tote偶 nie chcieli znosi膰 rz膮du, kt贸ry zaprowadzi艂
na-
le偶yty
porz膮dek. Zacz臋li wkr贸tce od tego, 偶e z niech臋ci膮 tylko
spe艂niali
rozkazy,
albo te偶 i w og贸le spe艂nia膰 ich nie chcieli. Sko艅czy艂o si臋 za艣
na
tym,
偶e nie min臋艂y nawet dwa ca艂e miesi膮ce jego panowania, a wi臋c
czas
nied艂ugi,
w ci膮gu kt贸rego poczyni艂 jednak wiele rozumnych i
doskona艂ych
zarz膮dze艅
i rozbudzi艂 u swych poddanych najlepsze nadzieje na przy-
sz艂o艣膰,
gdy z艂y los z zawi艣ci wszystko zwali艂 i nie dopu艣ci艂 do
przepro-
wadzenia
podziwu godnych i po偶ytecznych zamys艂贸w.
Przede
wszystkim bowiem wyda艂 zarz膮dzenie, 偶e wszelk膮 ziemi臋
w
Italii i w prowincjach, kt贸ra nie jest uprawiana i zupe艂nie le偶y
od-
艂ogiem,
ka偶dy mo偶e zajmowa膰, ile tylko zechce, cho膰by by艂a i
w艂asno艣ci膮
cesarza;
kto tak膮 ziemi膮 si臋 zajmie i doprowadzi j膮 do stanu
uprawnego,
b臋dzie
jej w艂a艣cicielem6.
Uprawiaj膮cym przyzna艂 zwolnienie od wszelkich
podatk贸w
przez lat dziesi臋膰 i nienaruszalno艣膰 przez ca艂y czas
posiadania.
Domeny
cesarskie zabroni艂 rejestrowa膰 na swoje nazwisko, o艣wiadczyw-
szy,
偶e nie s膮 one prywatn膮 w艂asno艣ci膮 ka偶dorazowego cesarza,
lecz
publicznym
maj膮tkiem pa艅stwa rzymskiego7.
Wszystkie op艂aty, jakie
poprzednio
za tyranii Kommodusa wymy艣lono dla pomno偶enia dochod贸w
pieni臋偶nych,
pobierane nad brzegami rzek, w portach miast i przy po-
dr贸偶owaniu
drogami zni贸s艂, a przywr贸ci艂 dawny stan zwolnie艅 od nich8.
Jak
plany jego wskazywa艂y, zamierza艂 jeszcze dalsze
dobrodziejstwa
艣wiadczy膰
swym poddanym, bo zacz膮艂 przep臋dza膰 z miasta sykofant贸w
i
kaza艂 ich wsz臋dzie kara膰, maj膮c to na oku, by nikt nie pada艂
ofiar膮 po-
twarzy
i fa艂szywych oskar偶e艅. Tote偶 senat przede wszystkim i
wszyscy
inni
oczekiwali, 偶e p臋dzi膰 b臋d膮 偶ycie bezpieczne i szcz臋艣liwe. Bo
tak by艂
skromny
i tak przestrzega艂 zasady r贸wno艣ci, 偶e syna swego, kt贸ry by艂
ju偶
dorastaj膮cym m艂odzie艅cem, nawet nie wprowadzi艂 do pa艂acu
cesar-
skiego,
ale zostawi艂 go w swoim domu rodzinnym i kaza艂 mu na r贸wni
z
innymi ucz臋szcza膰 do zwyk艂ych zak艂ad贸w nauczania i 膰wicze艅
fizycz-
nych
oraz spe艂nia膰 tam wszelkie zadania jak ka偶dy inny bez
jakiego-
kolwiek
udzia艂u w blaskach i ceremoniale cesarskim9.
5. Gdy tak szcz臋艣liwie i praworz膮dnie kszta艂towa艂o si臋 偶ycie, jedynie
6
Zarz膮dzenie takie wyda艂 ju偶 cesarz Hadrian (lex
Hadriana de rudibus agris,
CIL
VIII 25, 416); prawo Pertinaksa przypomina艂o zapewne i okre艣la艂o
bli偶ej jego
postanowienia.
7
Wprowadzi艂 zatem rozr贸偶nienie mi臋dzy osobistym maj膮tkiem cesarza
i jego
rodziny
(res
privata) a
dobrami koronnymi (tzw. patrimonium),
zostaj膮cymi
do roz-
porz膮dzenia
ka偶dorazowego cesarza jako spadek po dawnych cesarzach.
8
Jak z tekstu wynika, nie chodzi艂o przy tym o zupe艂ne zniesienie
op艂at od obro-
tu
towarem, tzw. portorium,
a
tylko o przywr贸cenie stanu rzeczy istniej膮cego przed
wprowadzeniem
podwy偶ki za Kommodusa.
9
Odrzuci艂 r贸wnie偶 tytu艂 Augusty przyznany jego 偶onie (Flavia
Titiana). Na
prowincji
niezupe艂nie si臋 jednak do tych zlece艅 stosowano, posiadamy bowiem
na-
pisy,
a z Aleksandrii i monety, na kt贸rych widnieje i Titiana Augusta, i
Cezar
Pertinax
(por. H. C o h e n, Medailles
imperiales, Leipzig
1930, t. III, s. 397). vSyn prze-
trwa艂
nast臋pne burzliwe czasy, osi膮gn膮艂 nawet godno艣膰 konsula i
dopiero przez Ka-
rakall臋
zosta艂 stracony (por. IV 6, 3).
pretorianie
nie byli zadowoleni z istniej膮cych stosunk贸w t臋skni膮c za
gra-
bie偶ami
i gwa艂tami, jakie uprawiali za poprzednich rz膮d贸w
despotycznych,
za
偶yciem rozpustnym i pijackim; postanowili wi臋c usun膮膰
Pertinaksa,
kt贸ry
by艂 im niezno艣nym ci臋偶arem, a poszuka膰 sobie kogo innego, kto
by
im
znowu zostawi艂 niczym nie kr臋powan膮, zupe艂nie bezkarn膮
swobod臋.
Nagle
zatem, kiedy nikt tego si臋 nie spodziewa艂, lecz wszyscy 偶yli w
spo-
koju,
wtargn臋li do pa艂acu cesarskiego z pochylonymi w艂贸czniami i
doby-
tymi
mieczami. S艂u偶ba w pa艂acu cesarskim zaskoczona tym zdumie-
waj膮cym
i nieoczekiwanym atakiem popad艂a w pop艂och i nie stawi艂a im
oporu,
zw艂aszcza 偶e by艂o jej niewiele w stosunku do gromady
napastnik贸w,
a
przy tym by艂a nieuzbrojona wobec uzbrojonych. Jeden po drugim
opusz-
cza艂
stanowiska, jakie mia艂 zlecone, czy to przy bramie dziedzi艅ca,
czy
przy
innych wej艣ciach i rzuca艂 si臋 do ucieczki. Kilku z nich tylko
odda-
nych
Pertinaksowi donios艂o mu o wtargni臋ciu owych [偶o艂nierzy] i
radzi艂o
mu
ucieka膰 i odda膰 si臋 pod ochron臋 ludu. Cho膰 rada ich w
istniej膮cej
sytuacji
by艂a zbawienna, nie da艂 si臋 jednak przekona膰, uwa偶aj膮c to za
nie-
godne
i ma艂oduszne, niezgodne z jego dotychczasowym 偶yciem i do-
konanymi
czynami; nie chcia艂 ani ucieka膰, ani si臋 ukry膰.
Przeciwnie,
stawi艂
czo艂a niebezpiecze艅stwu i ruszy艂 do nich, aby z nimi pom贸wi膰,
w
nadziei, 偶e zdo艂a ich przekona膰 i odwiedzie ich od bezmy艣lnego
za-
miaru.
Wyszed艂szy ze swej komnaty usi艂owa艂 dowiedzie膰 si臋 od
napot-
kanych
przyczyny tego zaj艣cia i stara艂 si臋 ich przekona膰, by nie
pope艂-
niali
szale艅stwa, zachowuj膮c i teraz jeszcze powa偶n膮 i dostojn膮
postaw臋,
pilnuj膮c
godno艣ci cesarza, nie okazuj膮c ani 艣ladu zastraszenia czy
tch贸-
rzostwa,
ani te偶 zni偶aj膮c si臋 do pr贸艣b.
鈥Dla
mnie 鈥 m贸wi艂 鈥 艣mier膰 z waszych r膮k nie jest niczym
wielkim
ani
ci臋偶kim, bo jestem ju偶 stary i do p贸藕nej staro艣ci wysoko cze艣膰
swoj膮
nosz臋.
Ka偶de 偶ycie ludzkie z konieczno艣ci ma sw贸j kres wytkni臋ty.
Je艣li
jednak
wy, kt贸rzy uchodzicie za gwardi臋 i stra偶 przyboczn膮 cesarza,
wy,
kt贸rzy
macie go chroni膰 przed niebezpiecze艅stwami z zewn膮trz, sami
chce-
cie
by膰 jego mordercami i splami膰 swoje r臋ce ju偶 nie tylko krwi膮
wsp贸艂-
obywatela,
ale nawet cesarza, to zastan贸wcie si臋 nad tym, by czyn ten
ohydny
w tej chwili nie okaza艂 si臋 dla was r贸wnie偶 niebezpieczny w
przy-
sz艂o艣ci.
Nie poczuwam si臋 do tego, bym wam jak膮艣 przykro艣膰
wyrz膮dzi艂.
Je艣li
za艣 oburzacie si臋 na 艣mier膰 Kommodusa, to nie ma w tym nic
osobli-
wego,
偶e go 艣mier膰 dosi臋g艂a, bo przecie偶 by艂 tylko cz艂owiekiem. A
je艣li
s膮dzicie,
偶e pad艂 ofiar膮 zamachu, nie moja w tym wina. Wiecie bowiem,
偶e
jestem poza wszelkim podejrzeniem, 偶e o tym, co wtedy si臋
sta艂o,
podobnie
jak wy nic nie wiedzia艂em; tote偶 je艣li 偶ywicie jakie艣
podejrzenia,
musicie
gdzie indziej skierowa膰 swoje zarzuty. A chocia偶 on zgin膮艂,
to
przecie偶
na niczym wam zbywa膰 nie b臋dzie z tych rzeczy, kt贸re [mo偶na
wam
da膰] w spos贸b przyzwoity i wed艂ug zas艂ugi, bez stosowania
wobec
mnie
gwa艂tu lub grabie偶y".
Kiedy
tak mniej wi臋cej pr贸bowa艂 do nich m贸wi膰, niewiele ju偶
bra-
kowa艂o,
by pewn膮 cz臋艣膰 ich przekona艂, bo istotnie wielu z nich
zawr贸-
ci艂o
i zacz臋艂o si臋 wycofywa膰 z szacunku dla s臋dziwego wieku
dostojnego
w艂adcy.
Nie sko艅czy艂 jednak jeszcze m贸wi膰, gdy inni rzucili si臋 ku
niemu
i
zamordowali go10.
Po dokonaniu tak okrutnego czynu przestraszyli si臋
swego
zuchwalstwa, wi臋c chc膮c wyprzedzi膰 atak ze strony ludu, bo
wie-
dzieli,
偶e lud ze wzburzeniem przyjmie to, co si臋 sta艂o, biegiem
wycofali
si臋
do obozu, zatarasowali wszystkie bramy i wej艣cia i zamkn臋li
si臋
wewn膮trz
mur贸w ustawiwszy stra偶e na wie偶ach, aby si臋 broni膰, je艣liby
lud
przypu艣ci艂 szturm do mur贸w.
Taki
koniec dosi臋gn膮艂 Pertinaksa11,
o kt贸rego 偶yciu i zasadach powy-
偶ej
by艂a mowa.
6.
Kiedy wiadomo艣膰 o zamordowaniu cesarza rozesz艂a si臋 w艣r贸d
ludu,
wszystkich
ogarn臋艂o wzburzenie i 偶al, biegali te偶 jakby sza艂em
ogarni臋ci.
Poruszenie,
jakie obj臋艂o masy, by艂o jednak bezsilne, bo szukali sprawc贸w,
a
nie mogli ich ani znale藕膰, ani dosi臋gn膮膰. Z najwi臋kszym b贸lem
przyj臋li
jednak
fakt dokonany, uwa偶aj膮c go za og贸lne nieszcz臋艣cie,
cz艂onkowie
senatu,
kt贸rzy stracili w nim dobrotliwego ojca i zacnego przyw贸dc臋.
Znowu
stan臋艂o przed nimi gro藕ne widmo tyranii, bo jasn膮 by艂o dla
nich
rzecz膮,
偶e 偶o艂nierze znajduj膮 w niej upodobanie.
Kiedy
min膮艂 tak gdzie艣 jeden i drugi dzie艅, ten i 贸w z ludu boj膮c
si臋
o
siebie pocz膮艂 si臋 wycofywa膰, a ludzie na powa偶nych stanowiskach
ucie-
kli
do swych maj膮tk贸w najdalej od miasta po艂o偶onych, aby siedz膮c
na
miejscu
nie ponie艣li szwanku ze strony nowego rz膮du. Natomiast 偶o艂nie-
rze
zobaczywszy, 偶e lud zachowuje spok贸j i nikt si臋 nie o艣miela
wyst膮pi膰
przeciw
nim z powodu przelanej krwi cesarza, wprawdzie nie wychodzili
z
obozu, w kt贸rym si臋 zamkn臋li, ale wyprowadzili na mury tych
spo艣r贸d
siebie,
kt贸rzy mieli najsilniejszy g艂os, i og艂osili, 偶e godno艣膰
cesarska jest
na
sprzeda偶, obiecuj膮c, 偶e j膮 temu oddadz膮, kto da wi臋cej, i
wprowadz膮
go
bezpiecznie pod os艂on膮 broni do cesarskiego pa艂acu. Kiedy si臋
rozesz艂a
wie艣膰
o tym og艂oszeniu, nikt z powa偶niejszych i stateczniejszych
senato-
r贸w,
kt贸rzy mimo znakomitego pochodzenia lub bogactwa ocaleli jeszcze
w
nieznacznej liczbie w okresie tyranii Kommodusa, ani nie podszed艂
do
mur贸w,
ani nie okazywa艂 ochoty w tak niegodny i haniebny spos贸b
za
pieni膮dze
kupowa膰 w艂adz臋 cesarsk膮. Znalaz艂 si臋 jednak niejaki Julian12,
10
Wed艂ug 偶yciorysu jego (H. A.,
偶yw. Pert. 11,
9) pierwszy cios w艂贸czni膮 zada艂
mu
偶o艂nierz germa艅skiego pochodzenia (z plemienia Tungr贸w)
imieniem Tausius.
11 Wed艂ug Kasjusza Diona (LXXIII 11, 4) 28 marca 193 r.
12
Wed艂ug Kasjusza Diona (LXXIII 11, 1), kt贸rego
艣wiadectwo jest tu bez-
wzgl臋dnie
wiarogodne, opr贸偶niony przez zamordowanie Pertinaksa
tron cesarski
kt贸ry
piastowa艂 ju偶 godno艣膰 konsula, uchodzi艂 za bardzo bogatego
cz艂o-
wieka.
P贸藕nym wieczorem, kiedy siedzia艂 przy uczcie podpity ju偶 i
roz-
ochocony,
doniesiono mu o og艂oszeniu 偶o艂nierzy; nale偶a艂 bowiem do
grona
tych,
kt贸rzy os艂awieni byli z powodu niemoralnego, bujnego 偶ycia.
Ot贸偶
偶ona
jego i c贸rka13
tudzie偶 gromada jego towarzyszy sto艂u sk艂onili go, by
zerwa艂
si臋 z 艂o偶a i pospieszy艂 do obozu w celu zasi臋gni臋cia
wiadomo艣ci.
Przez
ca艂膮 drog臋 doradzali mu, by przyj膮艂 porzucon膮 godno艣膰
cesarsk膮
i
maj膮c pod dostatkiem pieni臋dzy prze艣cign膮艂 wszystkich w
wysoko艣ci
ofiarowanej
sumy, je艣liby si臋 nawet znale藕li jacy艣 wsp贸艂zawodnicy. Sko-
ro
wi臋c podszed艂 pod mury, pocz膮艂 wo艂a膰 obiecuj膮c da膰 wszystko,
co ze-
chc膮,
zapewniaj膮c, 偶e posiada ogromne pieni膮dze oraz skarbce
wype艂nione
z艂otem
i srebrem. W tym samym jednak czasie zjawi艂 si臋 te偶, by
kupi膰
sobie
w艂adz臋 cesarsk膮, r贸wnie偶 Sulpicjanus14,
kt贸ry tak偶e by艂 poprzednio
konsulem,
a nawet prefektem miasta, ojciec 偶ony Pertinaksa. Ale jego
nie
dopu艣cili 偶o艂nierze, bo bali si臋 jego powinowactwa z
Pertinaksem,
a
podejrzewali, czy nie kryje si臋 w tym jaki艣 podst臋p, maj膮cy na
celu
pomst臋
za 艣mier膰 tego偶. Natomiast spu艣ciwszy na d贸艂 drabin臋,
wyci膮gn臋li
na
mur Juliana. Nie chcieli bowiem wcze艣niej bram otworzy膰, zanim
si臋
nie
upewni膮, ile pieni臋dzy dostan膮. Kiedy si臋 dosta艂 do nich,
przyobieca艂
im,
偶e przywr贸ci do czci pami臋膰 o Kommodusie, ustawi z powrotem
jego
pos膮gi,
kt贸re senat kaza艂 usun膮膰, zostawi im wszelkie swobody,
jakie
posiadali
za jego rz膮d贸w, i ka偶demu 偶o艂nierzowi da tyle pieni臋dzy, ile
nie
o艣mieliliby
si臋 偶膮da膰, ani nie spodziewaliby15
si臋 otrzyma膰; z wyp艂at膮 za艣
pieni臋dzy
zwleka膰 nie b臋dzie, ale natychmiast po艣le po nie do domu.
Sk艂onieni
tymi obietnicami 偶o艂nierze z takimi nadziejami rozbudzony-
mi
obwo艂ali Juliana imperatorem i postanowili, 偶e do swego w艂asnego
ro-
dowego
nazwiska dobierze sobie jeszcze imi臋 Kommodus. Nast臋pnie
wznie艣li
w g贸r臋 znaki bojowe, umie艣cili na nich z powrotem
wizerunki
tamtego
i przygotowali si臋, by odprowadzi膰 wybra艅ca do pa艂acu
cesar-
skiego.
Julian z艂o偶y艂 w obozie zwyk艂e w takich razach ofiary jako
cesarz
i
ruszy艂 na miasto otoczony orszakiem pretorian贸w liczniejszym, ni偶
to
zazwyczaj
bywa艂o. Poniewa偶 przy pomocy gwa艂tu i wbrew woli ludu
w
spos贸b haniebny i nieprzyzwoity kupi艂 sobie w艂adz臋, wi臋c
s艂usznie si臋
zosta艂
tego samego dnia obsadzony. Pierwszy zjawi艂 si臋 w obozie
Sulpicjanus, wy-
s艂any
tam przez Pertinaksa dla uspokojenia buntuj膮cych si臋 偶o艂nierzy, a
przyby艂y
nieco
p贸藕niej z zewn膮trz Didiusz Julianus z nim si臋 licytowa艂.
13 呕ona Manila Scantilla i c贸rka Didia Clara.
14
Tytus
Flawiusz
Sulpicjanus,
te艣膰
Pertinaksa i jego nast臋pca na
stanowisku
prefekta miasta, stracony zosta艂 w 197 r. przez Septimiusza Sewera
jako
zwolennik
Klodiusza Albina.
15
Wed艂ug Kasjusza Diona (LXXIII 10, 4鈥5) licytuj膮cy si臋 z
Sulpicjuszem Di-
diusz
Julianus ofiarowa艂 po 25 000 sesterc贸w (czyli 6250 denar贸w) na
g艂ow臋, pod-
czas
gdy jego wsp贸艂zawodnik dawa艂 po 20 000 sesterc贸w (czyli po 5000
denar贸w).
obawia艂,
偶e lud stawi mu op贸r. 呕o艂nierze przywdziali wi臋c pe艂ne
uzbroje-
nie
i zwarli si臋 ciasno w lini臋 bojow膮, by w razie potrzeby podj膮膰
walk臋,
a
swojego cesarza wzi臋li do 艣rodka, wznosz膮c nad jego g艂ow膮
tarcze
i
w艂贸cznie, by w czasie pochodu nie spad艂 gdzie艣 jaki艣 kamie艅
rzucony,
i
powiedli go tak do pa艂acu cesarskiego. Nikt z ludu nie o艣mieli艂
si臋 na
偶aden
sprzeciw, ale te偶 nie by艂o 偶adnych okrzyk贸w radosnych,
jakimi
zwykli
wita膰 cesarzy przy ich wyst臋pach. Przeciwnie, wszyscy trzymali
si臋
z
daleka, miotali na niego przekle艅stwa i obelgi, 偶e za pieni膮dze
kupi艂
sobie
w艂adz臋.
Po
raz pierwszy ujawni艂 si臋 w贸wczas rozk艂ad karno艣ci 偶o艂nierzy,
kt贸-
rzy
dali si臋 ogarn膮膰 nienasyconej i haniebnej 偶膮dzy pieni膮dza i
nauczyli
si臋
nie dba膰 o szacunek wobec swoich w艂adc贸w. Bo fakt, 偶e
przeciwko
ludziom,
kt贸rzy o艣mielili si臋 na okrutny czyn zamordowania cesarza,
nikt
nie
wyst膮pi艂 ani te偶 nikt si臋 nie sprzeciwi艂 tak haniebnemu
wystawieniu
na
sprzeda偶 i sprzedaniu za pieni膮dze godno艣ci cesarskiej, by艂
pocz膮tkiem
i
przyczyn膮 ich nieprzyzwoitego i niezgodnego z zasad膮 karno艣ci
zacho-
wania
tak偶e i w nast臋pnym czasie; ich 偶膮dza pieni臋dzy i
lekcewa偶enie
w艂adc贸w
posuwaj膮ce si臋 a偶 do przelewu krwi tylko si臋 bowiem pot臋go-
wa艂y.
7.
Kiedy wi臋c Julian doszed艂 do w艂adzy, zape艂nia艂 sw贸j czas
hulanka-
mi
i pijatykami, z w艂a艣ciw膮 sobie lekkomy艣lno艣ci膮 nie dba艂 o
sprawy pa艅-
stwowe,
a sam odda艂 si臋 bezwstydnemu u偶ywaniu zmys艂owemu. Okaza艂o
si臋,
偶e i 偶o艂nierzy ok艂ama艂 i oszuka艂, bo nie zdo艂a艂 spe艂ni膰
danej im obiet-
nicy.
Nie posiada艂 bowiem tak wielkiego maj膮tku osobistego, jakim
si臋
chwali艂,
ani te偶 w skarbie pa艅stwowym nic si臋 nie znajdowa艂o10,
gdy偶
wszystko
by艂o wypr贸偶nione skutkiem rozpusty i rozrzutnych a bezmy艣l-
nych
wydatk贸w Kommodusa. Wobec tej bezczelno艣ci i bezwstydu za-
wiedzeni
w swych nadziejach 偶o艂nierze oburzali si臋, a lud widz膮c ich
na-
str贸j
okazywa艂 mu wzgard臋, tak 偶e l偶y艂 go, gdy si臋 pokazywa艂
publicznie,
i
szydzi艂 z jego haniebnych, w膮tpliwej jako艣ci rozrywek. W cyrku,
gdzie
najwi臋cej
lud si臋 zbiera i ujawnia swe nastroje, obrzucali go obelgami,
a
wywo艂ywali nazwisko Nigra17,
nazywaj膮c tego偶 zbawc膮 pa艅stwa rzym-
skiego
i godnym przedstawicielem w艂adzy cesarskiej, wyra偶aj膮c
zarazem
偶yczenie,
偶eby im jak najpr臋dzej pospieszy艂 z pomoc膮, bo cierpi膮
pod
uciskiem
haniebnej tyranii.
脫w Niger by艂 przed wielu laty konsulem, a w tym czasie, kiedy si臋
16
Wed艂ug 艣wiadectwa Kasjusza Diona (LXXIII 5, 4) po 艣mierci
Kommodusa
by艂o
w skarbie 250 000 denar贸w, a wi臋c suma umo偶liwiaj膮ca Julianowi
wynagrodze-
nie
zaledwo 40 偶o艂nierzy.
17
Gajusz
Pescenniusz
Niger,
jeden z zas艂u偶onych oficer贸w w s艂u偶bie
Marka
Aureliusza i Kommodusa, konsul (suffectus)
ok.
189 r., namiestnik Syrii od
191
r., gdzie w kwietniu 193 r. obwo艂any zosta艂 cesarzem.
w
Rzymie rozgrywa艂y opowiedziane powy偶ej wydarzenia, by艂
zarz膮dc膮
ca艂ej
Syrii. By艂 to w贸wczas ludny i bardzo wielki okr臋g
administracyjny,
bo
i ca艂a Fenicja, i obszary si臋gaj膮ce a偶 do Eufratu podlega艂y
w艂adzy
Nigra18.
Sam by艂 cz艂owiekiem do艣膰 posuni臋tym w latach, kt贸ry
zdoby艂
sobie
imi臋 wielu wybitnymi czynami. Kr膮偶y艂a o nim s艂awa, 偶e jest
dziel-
ny
i zr臋czny, a w swym trybie 偶ycia na艣laduje Pertinaksa, co
zjednywa艂o
mu
serce Rzymian. Tote偶 przy wszelkich t艂umnych zebraniach
wywo艂ywali
ustawicznie
jego nazwisko i podczas gdy Juliana w jego obecno艣ci obrzu-
cali
obelgami, na cze艣膰 tamtego, mimo 偶e by艂 nieobecny, wznosili
okrzyki,
jakby
by艂 cesarzem.
Kiedy
do Nigra dosz艂a wie艣膰 o nastrojach ludu rzymskiego i
nieustan-
nych
okrzykach na jego cze艣膰 przy sposobno艣ci wielkich zebra艅,
zrobi艂o
to
na nim oczywi艣cie du偶e wra偶enie, tak 偶e da艂 si臋 ponie艣膰
nadziei na
zdobycie
godno艣ci cesarskiej. Oczekiwa艂 bowiem, 偶e przyjdzie mu to bar-
dzo
艂atwo, raz ze wzgl臋du na to, 偶e o Juliana nie dbali otaczaj膮cy go
偶o艂-
nierze,
poniewa偶 nie spe艂ni艂 obietnic wyp艂acenia im dar贸w pieni臋偶nych,
a
po wt贸re i dlatego, 偶e lud tamtym pogardza艂 jako niegodnym
w艂adzy,
kt贸r膮
sobie kupi艂. Pocz膮tkowo omawia艂 t臋 spraw臋 z niewielu legatami
le-
gion贸w,
trybunami i wybitnymi 偶o艂nierzami, kt贸rych zaprasza艂 do domu
i
zjednywa艂 sobie, podaj膮c im dochodz膮ce z Rzymu doniesienia, bo
si臋
wie艣膰
o tym rozesz艂a i dotar艂a do uszu i wiadomo艣ci zar贸wno
偶o艂nierzy,
jak
i innych ludzi na Wschodzie. Spodziewa艂 si臋 bowiem, 偶e w ten
spos贸b
naj艂atwiej
wszyscy stan膮 po jego strome, je艣li si臋 dowiedz膮, 偶e nie
sam
podst臋pnie
zabiega o w艂adz臋 cesarsk膮, ale idzie za wezwaniem i na pro艣by
o
pomoc ze strony Rzymian. Istotnie wszyscy si臋 poruszyli i bez
wahania
opowiedzieli
si臋 przy nim, nalegaj膮c i ze swej strony na niego, by si臋gn膮艂
po
w艂adz臋. Lud Syryjczyk贸w jest z natury swej 艂atwo pobudliwy i
sk艂on-
ny
do wprowadzania zmian w istniej膮cych stosunkach. 呕ywili jednak
i
pewne przywi膮zanie do Nigra, kt贸ry dobrotliwie nimi rz膮dzi艂 i
najcz臋-
艣ciej
艣wi臋ci艂 razem z nimi ich uroczysto艣ci. A Syryjczycy s膮 z
usposobie-
nia
swego rozmi艂owani w ich urz膮dzaniu; zw艂aszcza mieszka艅cy
Antiochii,
bardzo
du偶ego i bogatego miasta, niemal przez ca艂y rok 艣wi臋c膮
jakie艣
uroczysto艣ci,
to w samym mie艣cie, to na jego przedmie艣ciach. 呕e za艣
Niger
ustawicznie
urz膮dza艂 im widowiska, kt贸re tak lubi膮, i zostawia艂 im swo-
bod臋
w obchodzeniu swych 艣wi膮t i weseleniu si臋, wi臋c oczywi艣cie
mia艂
u
nich wzi臋cie, jako 偶e robi艂, co by艂o im mi艂e.
8.
Zdaj膮c sobie z tego spraw臋 ze wszystkich stron 艣ci膮ga艂 swych
偶o艂-
nierzy
na dzie艅 oznaczony i w obecno艣ci t艂um贸w miejscowej ludno艣ci
wy-
szed艂
na przygotowan膮 trybun臋, z kt贸rej tak przem贸wi艂:
18
Za Septymiusza dotychczasowa prowincja Syria podzielona zosta艂a na
dwie
prowincje:
Fenicj臋 ze stolic膮 w Tyrze i Syri臋 Coel臋 lub Celesyri臋 ze
stolic膮 w An-
tiochii.
鈥Moje
艂agodne usposobienie i ostro偶no艣膰 w podejmowaniu zuchwa-
艂ych
przedsi臋wzi臋膰 jest wam zapewne od dawna znana. I teraz nie
by艂bym
przed
wami wyst膮pi艂 z t膮 mow膮, gdybym si臋 kierowa艂 w艂asnymi
tylko
zamys艂ami
i nierozumn膮 nadziej膮 albo te偶 po偶膮daniem wi臋kszych wido-
k贸w
na przysz艂o艣膰. Ale mnie wzywaj膮 Rzymianie i nieustannie z
krzy-
kiem
nastaj膮, 偶eby poda膰 im r臋k臋 na ratunek i nie dopuszcza膰 do
tego, by
ta
s艂aw膮 okryta i wysoko przez przodk贸w ceniona w艂adza mia艂a zosta膰
tak
haniebnie
poni偶ona. Je艣li jednak kuszenie si臋 na tak wielkie
przedsi臋-
wzi臋cie
bez dostatecznego powodu jest lekkomy艣lno艣ci膮 i zuchwalstwem,
to
z drugiej strony na tego, co by si臋 oci膮ga艂 wobec wezwa艅 i pr贸艣b,
spada
zarzut
zar贸wno tch贸rzostwa, jak i zdrady. Dlatego wyst膮pi艂em przed
wa-
mi,
aby si臋 dowiedzie膰, co o tym my艣licie, co zdaniem waszym
nale偶a艂oby
uczyni膰;
w was pragn臋 mie膰 doradc贸w i wsp贸lnik贸w w przedsi臋wzi臋ciu,
bo
i wynik jego, je艣li to szcz臋艣liwie si臋 powiedzie, wsp贸ln膮 tak
wam, jak
i
mnie przyniesie korzy艣膰. To nie marne i czcze nadzieje mi臋
poci膮gaj膮,
lecz
wzywa mnie lud rzymski, kt贸remu bogowie oddali panowanie nad
ca艂ym
艣wiatem i w艂adz臋 cesarsk膮, wzywa mi臋 chwiej膮cy si臋 tron
cesar-
ski,
kt贸rego 偶aden z ostatnich w艂adc贸w nie zdo艂a艂 jeszcze trwale
pode-
prze膰.
St膮d przedsi臋wzi臋cie nasze b臋dzie bezpieczne, bo mamy za
sob膮
opini臋
tych, kt贸rzy nas wzywaj膮, a nie ma nikogo, kto by m贸g艂 si臋
nam
przeciwstawi膰
i opiera膰. Wys艂ani stamt膮d pos艂a艅cy zapewniaj膮, 偶e
nawet
偶o艂nierze,
kt贸rzy za pieni膮dze sprzedali mu w艂adz臋, nie s膮 jego
wiernymi
str贸偶ami
i s艂ugami, bo nie spe艂ni艂 obietnic, jakie poczyni艂. Powiedzcie
za-
tem,
jakie wasze zdanie!"
W
ten spos贸b mniej wi臋cej przem贸wi艂, a ca艂e wojsko i
zgromadzony
t艂um
ludzi natychmiast obwo艂ali go imperatorem i powitali mianem
Au-
gusta.
Narzucili mu na ramiona purpur臋 cesarsk膮, zebrali i inne
odznaki
godno艣ci
cesarskiej, o ile si臋 to da艂o zrobi膰 na poczekaniu, i nios膮c
przed
nim
ogie艅 poprowadzili go do 艣wi膮ty艅 w Antiochii, a nast臋pnie do
jego
w艂asnego
mieszkania, kt贸re uwa偶ali teraz ju偶 nie za dom prywatny, ale
za
pa艂ac cesarski, i stosownie do tego przybrali z zewn膮trz
symbolami
cesarskiej
godno艣ci.
Niger
mia艂 teraz dusz臋 przepe艂nion膮 wielk膮 rado艣ci膮, uwa偶a艂
bowiem,
偶e
w艂adza jego jest mocno ugruntowana, skoro si臋 opiera na woli
ludu
rzymskiego
i przywi膮zaniu otaczaj膮cych go ludzi: Bo gdy wie艣膰 o tym
jakby
na skrzyd艂ach rozesz艂a si臋 po wszystkich ludach, kt贸re
mieszkaj膮
na
l膮dzie po艂o偶onym naprzeciw Europy, nie by艂o nikogo, kto by nie
po-
spieszy艂
ochotnie z wyra偶eniem mu ho艂du, i do Antiochii s艂ano pos艂贸w,
jakby
do uznanego og贸lnie cesarza. Nawet satrapowie i kr贸lowie z
drugiej
strony
Tygrysu i Eufratu przysy艂ali zapewnienia rado艣ci i obiecywali
po-
moc
w razie potrzeby. On ze swej strony odpowiada艂 im wspania艂ymi
da-
rami
i dzi臋kuj膮c za gor膮ce uczucia oraz obietnice, zapewnia艂, 偶e nie
po-
trzebuje
sprzymierze艅c贸w; w艂adza jego jest bowiem utrwalona, tak 偶e
panowa膰
b臋dzie bez rozlewu krwi.
Upojony
takimi nadziejami, zaniedba艂 gnu艣nie troski o dalszy bieg
sprawy
i odda艂 si臋 rozkoszom 偶yciowym, zabawiaj膮c si臋 z
Antioche艅czy-
kami,
wysiaduj膮c przy ucztach i widowiskach. Nie my艣la艂 za艣 o marszu
na
Rzym, dok膮d nale偶a艂o si臋 jak najbardziej spieszy膰. Mimo 偶e
koniecz-
no艣膰
nakazywa艂a czym pr臋dzej pod膮偶a膰 do wojsk stoj膮cych w Ilirii i
zjed-
na膰
je dla siebie wpierw, ni偶 go kto inny wyprzedzi, on nawet nie
doni贸s艂
im
o tym, co si臋 sta艂o, spodziewaj膮c si臋, 偶e tamtejsi 偶o艂nierze,
kiedy si臋
w
ko艅cu o wszystkim dowiedz膮, przy艂膮cz膮 si臋 do 偶ycze艅 Rzymian i
woli
wojsk
wschodnich.
9.
Podczas gdy on tak sobie to wyobra偶a艂 i dawa艂 si臋 ponosi膰
czczym,
i
nieokre艣lonym nadziejom, wiadomo艣膰 o wydarzeniach, jaki艣 zasz艂y,
do-
tar艂a
do Pannonii i Ilirii oraz ca艂ego tamtejszego wojska, kt贸re stoi
nad
brzegami
Istru i Renu na stra偶y pa艅stwa rzymskiego, trzymaj膮c na uwi臋-
zi
barbarzy艅c贸w z drugiej strony. Dowodzi艂 za艣 wszystkimi
wojskami
panno艅skimi
(podlega艂y bowiem jednej komendzie) Sewerus19
z pocho-
dzenia
Libijczyk, jako zarz膮dca cz艂owiek r贸wnie dzielny, jak
energiczny,
zaprawiony
w twardym i surowym trybie 偶ycia, z niezwyk艂膮 艂atwo艣ci膮
umiej膮cy
znosi膰 trudy, bystry w planowaniu i szybki w
przeprowadzeniu
obmy艣lanych
zamierze艅. Kiedy wi臋c otrzyma艂 wiadomo艣膰, 偶e opr贸偶niony
tron
cesarski porwali [Julian i Niger], wzi膮wszy pod uwag臋
lekkomy艣lno艣膰
jednego
a gnu艣no艣膰 drugiego, postanowi艂 si臋gn膮膰 po w艂adz臋 w
pa艅stwie20.
Sk艂oni艂y
go do tego sny, kt贸re mu otwiera艂y takie widoki, oraz wypowie-
dzi
wyroczni, czy te偶 jeszcze inne znaki, jakie si臋 ukazuj膮 pozwalaj膮c
po-
zna膰
przysz艂o艣膰; wszystkie one w贸wczas znajduj膮 wiar臋 jako
niezawodne
i
prawdziwe, kiedy szcz臋艣liwym trafem si臋 spe艂ni膮. Wiele z tych
wr贸偶b
sam
przytoczy艂 w swojej autobiografii, a nawet kaza艂 wyry膰 na
publicz-
nych
pomnikach. Ostatniego jednak, a zarazem najwa偶niejszego snu, kt贸ry
19Lucjusz
Septymiusz
Sewerus,
pochodz膮cy
z punickiej rodziny
z
Leptis Magna w Trypolitanii, urodzi艂 si臋 w 146 r. W 178 r. by艂
pretorem, oko艂o
186
r. namiestnikiem Galii Lugdu艅skiej i w tym czasie o偶eni艂 si臋 po
艣mierci swojej
pierwszej
偶ony z Syryjk膮, c贸rk膮 arcykap艂ana z Emezy, Juli膮 Domn膮, z
kt贸r膮
pozna艂
si臋 w czasie s艂u偶by wojskowej w Syrii. W 189 r. by艂 konsulem jako
jeden
z
25, kt贸rzy w贸wczas t臋 godno艣膰 otrzymali dzi臋ki wszechw艂adnemu
Kleandrowi,
a
w roku zapewne 192 otrzyma艂 stanowisko namiestnika prowincji
Pannonii.
20
Twierdzenie Herodiana, 偶e Septymiusz obwo艂a艂 si臋 cesarzem na
wie艣膰 o pro-
klamowaniu
w Antiochii Pescenniusza Nigra (por. r贸wnie偶 II 10, 6鈥8), jest z
pew-
no艣ci膮
fa艂szywe, bo od 艣mierci Pertinaksa do proklamowania Pescenniusza
musia艂o
up艂yn膮膰
co najmniej dwa tygodnie, a zn贸w co najmniej tyle偶 czasu musia艂o
up艂y-
n膮膰,
zanim z Antiochii wiadomo艣膰 o wyst膮pieniu Pescenniusza nadesz艂a
do Panno-
nii,
gdzie ju偶 ko艂o po艂owy kwietnia obwo艂a艂 si臋 cesarzem Septymiusz.
Obie prokla-
macje
nast膮pi艂y oko艂o tego samego czasu niezale偶nie jedna od drugiej, i
to prokla-
macja
Septymiusza wcze艣niej ni偶 Pescenniusza.
ods艂oni艂
przed nim wszelkie widoki na przysz艂o艣膰, i ja nie
powinienem
pomin膮膰
milczeniem. Oko艂o tego czasu mianowicie, kiedy nadesz艂a wia-
domo艣膰
o obj臋ciu w艂adzy przez Pertinaksa, Sewerus, z艂o偶ywszy ofiary
na
publicznym
zebraniu i dope艂niwszy obowi膮zku z艂o偶enia przysi臋gi na
imi臋
cesarza
Pertinaksa, wr贸ci艂 do domu, a kiedy z nadej艣ciem wieczoru za-
pad艂
w g艂臋boki sen, mia艂 widzenie, 偶e wielki i szlachetny ko艅
przybrany
w
cesarsk膮 uprz膮偶, nios膮cy Pertinaksa p臋dzi przez Drog臋 艢wi臋t膮
w Rzy-
mie.
Kiedy dotar艂 do skraju forum, gdzie dawniej za rzeczypospolitej
lud
zwyk艂
odbywa膰 swe zgromadzenia, ko艅 strz膮sn膮艂 Pertinaksa i zrzuci艂
na
ziemi臋,
a posun膮艂 si臋 ku stoj膮cemu opodal Sewerusowi; kiedy jednak
ten
wsiad艂
na jego grzbiet, poni贸s艂 go spokojnie i zatrzyma艂 si臋 mocno
na
艣rodku
forum. Tu Sewerusa wzniesionego wysoko na jego grzbiecie
wszyscy
zobaczyli i cze艣膰 mu oddali jako cesarzowi. Do dzi艣 dnia te偶
na
tym
w艂a艣nie miejscu stoi olbrzymi wykonany ze spi偶u obraz
przedstawia-
j膮cy
ten sen.
Ot贸偶
Sewerus z rozbudzonymi w ten spos贸b ambicjami, w przekona-
niu,
偶e opatrzno艣膰 boska na tron go powo艂uje, usi艂owa艂 wybada膰
nastr贸j
偶o艂nierzy.
Najpierw stara艂 si臋 zjedna膰 pojedynczych legat贸w i
trybun贸w
legionowych
jako te偶 najwybitniejszych 偶o艂nierzy i omawia艂 z nimi po艂o-
偶enie
pa艅stwa rzymskiego, podkre艣laj膮c, 偶e si臋 pogr膮偶a ono w
zupe艂nym
rozk艂adzie,
a nie ma nikogo, kto by posiada艂 do艣膰 t臋偶yzny, aby godnie
w
nim rz膮dzi膰. Oskar偶a艂 stoj膮cych w Rzymie 偶o艂nierzy jako
zdrajc贸w,
kt贸rzy
skalali swoj膮 przysi臋g臋 krwi膮 cesarza i wsp贸艂obywateli,
wyra偶aj膮c
zdanie,
偶e nale偶a艂oby poci膮gn膮膰 ich do odpowiedzialno艣ci i pom艣ci膰
mord
dokonany
na Pertinaksie. Wiedzia艂 za艣, 偶e wszyscy 偶o艂nierze w
Ilirykum
maj膮
w pami臋ci te czasy, kiedy Pertinaks by艂 ich wodzem21.
Za panowa-
nia
bowiem Marka mianowany wodzem i namiestnikiem w Ilirykum zdo-
by艂
na czele ich wiele trofe贸w w walkach z Germanami, wykazuj膮c
oso-
bi艣cie
wybitne m臋stwo w starciach z nieprzyjaci贸艂mi, objawiaj膮c
r贸wno-
cze艣nie
偶yczliwo艣膰 i dobro膰 w stosunku do podw艂adnych po艂膮czon膮 z
roz-
tropn膮
i umiarkowan膮 pob艂a偶liwo艣ci膮. Czcili wi臋c jego pami臋膰, a
oburzali
si臋
na tych, kt贸rzy w tak brutalny spos贸b o艣mielili si臋 podnie艣膰
r臋k臋 na
niego.
Nawi膮zuj膮c wi臋c do tego pozoru z 艂atwo艣ci膮 pozyska艂 ich
Sewerus
dla
swoich zamierze艅, udaj膮c, 偶e nie tyle zabiega o tron i zdobycie
w艂adzy
dla
siebie, ile pragnie pom艣ci膰 krew takiego cesarza.
Jak
ludzie tamtejsi s膮 nadzwyczaj dzielni i silni fizycznie,
odpowiedni,
i
pochopni do walki i rozlewu krwi, tak zn贸w s膮 oci臋偶ali pod
wzgl臋dem
umys艂owym
i z trudno艣ci膮 tylko potrafi膮 si臋 spostrzec, je艣li si臋 co艣 w
spo-
s贸b
ob艂udny lub podst臋pny m贸wi albo robi. Uwierzyli wi臋c Sewerusowi.
21
Kiedy to Pertinaks jako dow贸dca legionu w walkach z Kwadami
oczyszcza艂:
Recj臋
i Norikum z naje藕d藕c贸w, a potem jako namiestnik Mezji i w ko艅cu
Dacji .
os艂ania艂
naddunajskie prowincje.
udaj膮cemu,
偶e jest pe艂en oburzenia i pragnie tylko pom艣ci膰 zamordowa-
nie
Pertinaksa, i poszli za nim, tak 偶e go obwo艂ali imperatorem i
obdarzyli
go
w艂adz膮22.
Kiedy wi臋c zapewni艂 sobie Pannon贸w, rozes艂a艂 swych ludzi
do
s膮siednich prowincji, jako te偶 do wszystkich w艂adc贸w poddanych
Rzy-
mowi
lud贸w p贸艂nocnych i roztaczaj膮c przed nimi wielkie obietnice i
na-
dzieje,
z 艂atwo艣ci膮 wszystkich sobie pozyska艂. Umia艂 on jak nikt z
ludzi
maskowa膰
si臋 z niezwyk艂膮 zr臋czno艣ci膮 i zjednywa膰 sobie 偶yczliwo艣膰,
nic
szanowa艂
偶adnej przysi臋gi, je艣li trzeba by艂o j膮 z艂ama膰, potrafi艂
k艂ama膰,
gdzie
to by艂o korzystne, a j臋zyk jego g艂osi艂 to, czego wcale nie mia艂
na
my艣li.
10.
Urobiwszy wi臋c przez wys艂ane listy wszystkie wojska w
Ilirykum23
tudzie偶
ich wodz贸w, przeci膮gn膮艂 ich na sw膮 stron臋, po czym 艣ci膮gn膮艂
ra-
zem
偶o艂nierzy z wszystkich oboz贸w i przybra艂 nazwisko Sewerus
Perti-
naks,
spodziewaj膮c si臋, 偶e b臋dzie to mi艂e nie tylko dla wojsk
iliryjskich,
ale
i dla ludu w Rzymie ze wzgl臋du na pami臋膰 o nim. Zwo艂awszy
偶o艂nie-
rzy
na r贸wnin臋, wst膮pi艂 na urz膮dzon膮 dla niego m贸wnic臋 i tak
przem贸wi艂:
鈥Wierno艣膰
swoj膮 i cze艣膰 dla bog贸w, na kt贸rych przysi臋gacie, oraz
sza-
cunek,
jaki dla cesarzy 偶ywicie, wykazali艣cie przez oburzenie si臋 na
czyn,
jakiego
o艣mielili si臋 dopu艣ci膰 偶o艂nierze stoj膮cy w Rzymie, kt贸rych
s艂u偶ba
polega艂a
raczej na uroczystych wyst臋pach ani偶eli na m臋偶nych czynach.
Co
do mnie, to wiecie przecie偶, 偶e by艂em zawsze pos艂uszny wobec
po-
przednich
cesarzy, 偶e nigdy przedtem nie snu艂em takiego rodzaju
nadziei,
obecnie
jednak jest moim pragnieniem rzecz doprowadzi膰 do ko艅ca i
nie
dopu艣ci膰
do upadku powagi naczelnej w艂adzy pa艅stwa rzymskiego,
kt贸ra
poprzednio
a偶 do czas贸w Marka w r臋kach dostojnych ludzi budzi艂a g艂臋bo-
ki
szacunek. Jeszcze i wtedy, gdy przesz艂a w r臋ce Kommodusa,
opromie-
niona
by艂a przez szlachetne jego pochodzenie i pami臋膰 o ojcu,
chocia偶
skutkiem
m艂odocianego wieku niejeden b艂膮d pope艂ni艂. Lecz
przewinienia
jego
raczej wsp贸艂czucie u nas wzbudza艂y ani偶eli nienawi艣膰, poniewa偶
to,
co
si臋 dzia艂o, sk艂adali艣my po najwi臋kszej cz臋艣ci nie na niego,
lecz na
otaczaj膮cych
go pochlebc贸w, kt贸rzy byli zarazem doradcami i pomocni-
kami
w jego niegodnych czynach. Kiedy za艣 w艂adza przesz艂a na
dostoj-
nego
starca, o kt贸rym pami臋膰 偶yje jeszcze w naszych sercach z
powodu
jego
dzielno艣ci i prawo艣ci, to ci n臋dznicy nie chcieli go znosi膰, lecz
przy
pomocy
mordu zg艂adzili tak wspania艂ego cz艂owieka. Ten cz艂owiek jednak,
22
Wed艂ug H. A.,
偶yw. Sept. 5,
l by艂o to w Carnuntum nad Dunajem. Podana
tam偶e
wiadomo艣膰, 偶e proklamacja nast膮pi艂a 13 (Idy) sierpnia, jest
oczywi艣cie fa艂-
szywa,
ale niekt贸rzy dopatruj膮 si臋 omy艂ki w nazwie miesi膮ca,
przypuszczaj膮c, 偶e
chodzi
o Idy kwietniowe, co istotnie bardzo jest prawdopodobne.
23
Mianem Ilirykum okre艣lano prowincje mi臋dzy 艣rodkowym Dunajem a
Mo-
rzem
Adriatyckim, a wi臋c Pannoni臋, Mezj臋 i Dalmacj臋. Do czas贸w
Septymiusza sta-
艂y
tam: dwa legiony w Dalmacji, trzy w Pannonii G贸rnej, jeden w
Pannonii Dolnej
i
dwa w Mezji G贸rnej.
kt贸ry
w haniebny spos贸b kupi艂 sobie tak wielk膮 w艂adz臋 nad l膮dem i
mo-
rzem,
jest, jak s艂yszycie, znienawidzony przez lud rzymski, nie budzi
te偶
zaufania
u tamtejszych 偶o艂nierzy, kt贸rych ok艂ama艂. Lecz cho膰by
nawet
zachowali
do niego przywi膮zanie i chcieli stan膮膰 w jego obronie, to
wy
g贸rujecie
nad nimi liczebnie, a nad ka偶dym z osobna m臋stwem, bo
tocz膮c
nieustanne
walki z barbarzy艅cami przez ci膮g艂e 膰wiczenie wyrobili艣cie
si臋
w sztuce wojowania i przyzwyczaili艣cie si臋 do znoszenia
wszelkich
trud贸w,
lekcewa偶enia zimna czy upa艂贸w, do maszerowania przez za-
marzni臋te
rzeki i picia wody z wygrzebanych do艂k贸w, a nie czerpanej
ze
studni.
Zaprawili艣cie si臋 te偶 do polowania na dzikie zwierz臋ta i w
og贸le
posiadacie
wspania艂e warunki do tego, by swe m臋stwo okaza膰, tak 偶e
nawet,
gdyby kto艣 zdoby艂 si臋 na t臋 odwag臋, nie zdo艂a艂by si臋
wam
przeciwstawi膰.
T臋偶yzna 偶o艂nierza ujawnia si臋 w trudzie, a nie w rozpust-
nym
偶yciu, jakie tamci prowadz膮 zapijaj膮c si臋 i pusz膮c; tote偶 oni
nie po-
trafiliby
znie艣膰 nawet waszego okrzyku, a c贸偶 powiedzie膰 o walce. Je艣li
za艣
niekt贸rzy
wyra偶aj膮 obawy o to, co zasz艂o w Syrii, to o s艂abo艣ci i
bezna-
dziejno艣ci
tego ruchu mo偶na st膮d wywnioskowa膰, 偶e ludzie ci nawet
nie
o艣mielili
si臋 ruszy膰 ze
swego
kraju ani te偶 nie mieli odwagi pomy艣le膰
o
marszu na Rzym), lecz gnu艣nie tam trwaj膮 na miejscu i uwa偶aj膮,
偶e
wygodne
偶ycie z dnia na dzie艅 jest zyskiem dla nich przy nie
utrwalonej
jeszcze
w艂adzy. Bo Syryjczycy s膮 zdolni do dowcipnych i zr臋cznych
szy-
derstw,
zw艂aszcza mieszka艅cy Antiochii, kt贸rzy podobno opowiedzieli si臋
po
stronie Nigra, inne jednak ludy i inne miasta najwidoczniej
udaj膮
tylko
uleg艂o艣膰 dla niego, bo dot膮d nikt si臋 nie znalaz艂, kto by by艂
godny
w艂adzy,
brakuje im wi臋c kogo艣, kto m贸g艂by uj膮膰 w艂adz臋 i rz膮dzi膰
dzielnie
i
rozumnie. Je艣li si臋 jednak dowiedz膮, 偶e armia iliryjska zrobi艂a
sw贸j wy-
b贸r,
a zarazem pos艂ysz膮 moje nazwisko, dobrze im znane i dobrze u
nich
zapisane
z czas贸w, kiedy tam jako dow贸dca wojskowy rz膮dzi艂em24,
to
b膮d藕cie
pewni, 偶e mnie nie pos膮dz膮 o lekkomy艣lno艣膰 i nieudolno艣膰, ani
te偶
nie
zdob臋d膮 si臋 na to, by stawi膰 czo艂o waszemu m臋stwu i
przygniataj膮cej
sile
uderzenia w walkach, bo i co do wzrostu, i co do wyrobienia w
tru-
dach,
daleko pozostaj膮 za wami w walce wr臋cz. Wyprzedzimy ich zatem
i
wpierw zajmiemy Rzym, gdzie jest siedziba cesarza. Stamt膮d
ruszaj膮c
z
艂atwo艣ci膮 reszt臋 doprowadzimy do porz膮dku, opieraj膮c sw膮
ufno艣膰 na
boskich
przepowiedniach, waszym m臋stwie, przewadze fizycznej i broni".
Tak
m贸wi艂 Sewerus, a 偶o艂nierze wznosili radosne okrzyki, zowi膮c
go
Augustem
i Pertinaksem, okazuj膮c gor膮c膮 ochot臋 i zapa艂.
11.
Sewerus nie zwlekaj膮c ani chwili kaza艂 im przygotowa膰 si臋 do
wy-
marszu
z najl偶ejszym o ile mo偶no艣ci obci膮偶eniem i zapowiedzia艂 marsz
24
Septymiusz
Sewerus
by艂 w Syrii w 180 r. komendantem legionu IV
Scythica,
musia艂 tam jednak pe艂ni膰 pewne agendy natury administracyjnej;
por.
H.
A.,
偶yw. Sept. 9,
4.
na
Rzym; rozdzieliwszy zapasy 偶ywno艣ci oraz pieni膮dze wybra艂 si臋 w
dro-
g臋25.
Z napi臋ciem wszystkich si艂 i wielkie znosz膮c trudy
przyspiesza艂
marsz,
nie zatrzymuj膮c si臋 nigdzie, nie daj膮c 偶o艂nierzom czasu na
wytch-
nienie,
jak tylko tyle, by spocz膮wszy nieco zn贸w ruszyli naprz贸d.
Sam
dzieli艂
z nimi wszelkie znoje, sypia艂 w skromnym namiocie i kaza艂
sobie
podawa膰
posi艂ki i napoje, kt贸re, jak wiedzia艂, otrzymywali wszyscy
偶o艂-
nierze;
nigdzie za艣 nie okazywa艂 wystawno艣ci cesarskiej. Tote偶
zjedna艂
sobie
tym wi臋ksze uznanie u 偶o艂nierzy, kt贸rzy patrz膮c z szacunkiem,
偶e
nie
tylko znosi na r贸wni z nimi wszelkie wysi艂ki, ale nawet przoduje
w
trudach, z wielk膮 gotowo艣ci膮 wszystko robili.
Kiedy
tak przebiega艂 pospiesznie Pannoni臋, znalaz艂 si臋 u granic
Italii
i
uprzedziwszy wie艣膰, pierwej stan膮艂 przed oczyma tamtejszych
mieszka艅-
c贸w,
zanim zas艂yszeli o jego zbli偶eniu. Strach wielki ogarn膮艂 miasta
ital-
skie
na wie艣膰 o nadej艣ciu tak wielkiej armii. Mieszka艅cy Italii od
dawna
bowiem
odwykli od broni i wojen i 偶yj膮c w pokoju oddawali si臋
uprawie
roli.
Jak d艂ugo, co prawda, pa艅stwo rzymskie rz膮dzi艂o si臋
demokratycz-
nie
i senat wysy艂a艂 wodz贸w na wyprawy wojenne, wszyscy
mieszka艅cy
Italii
stali pod broni膮 i zdobywali l膮dy i morza, staczaj膮c wojny z
Helle-
nami
i barbarzy艅cami; nie by艂o te偶 偶adnej cz臋艣ci ziemi ani skrawka
nieba,
gdzie
by Rzymianie nie rozci膮gn臋li swego panowania. Odk膮d za艣
August
zaprowadzi艂
rz膮dy monarchiczne, uwolni艂 Ital贸w od s艂u偶by wojskowej
i
pozbawi艂 broni26,
a na granicach pa艅stwa rozmie艣ci艂 warownie oraz obo-
zy
wojskowe, osadzi艂 w nich 偶o艂nierzy naj臋tych za ustalonym
wynagrodze-
niem,
stanowi膮cych niczym mur os艂on臋 rzymskiego imperium;
wzmocni艂
ponadto
jego bezpiecze艅stwo przez oparcie o pot臋偶ne rzeki i rowy albo
g贸ry
tudzie偶 ziemie pustynne i trudno dost臋pne.
Dlatego
kiedy si臋 w贸wczas dowiedzieli, 偶e nadci膮ga Sewerus z tak
wielkim
wojskiem, popadli oczywi艣cie w pop艂och wobec tego
niezwyk艂ego
wydarzenia.
Nie o艣mielili si臋 te偶 stawia膰 oporu lub czyni膰 jakie艣
prze-
szkody,
przeciwnie, wychodzili na jego spotkanie z ga艂膮zkami wawrzynu
i
przyjmowali go z otwartymi bramami. Ale on zatrzymywa艂 si臋 tylko na
25
Z ko艅cem kwietnia 193 r. Dwa tygodnie od proklamowania cesarzem
wype艂-
nione
by艂y dalszymi zabiegami o pozyskanie namiestnik贸w i wojsk
s膮siednich pro-
wincji,
m. in, Klodiusza Albina, namiestnika Brytanii, kt贸ry m贸g艂 by膰
najgro藕niejszy,
kt贸ry
jednak da艂 si臋 zjedna膰 przez przyznanie mu charakteru wsp贸艂rz膮dcy
z tytu艂em
Cezara.
Ostatecznie, s膮dz膮c z bitych w tym roku monet, opowiedzia艂o si臋
za nim
16
legion贸w, a to: trzy z Pannonii G贸rnej, dwa z Brigetio i Carnuntum
posz艂y za
nim,
trzeci zosta艂 w Windobonie, jeden z Pannonii Dolnej, dwa z Mezji
G贸rnej,
dwa
z Mezji Dolnej, dwa z Dacji, jeden z Norikum, jeden z Recji, dwa z
Germanii
G贸rnej
i dwa z Germanii Dolnej.
26
Twierdzenie przesadzone, bo August przy zachowaniu zasady
obowi膮zkowej
s艂u偶by
wojskowej w praktyce poprzestawa艂 na zaci膮ganiu ochotnik贸w.
chwil臋,
by z艂o偶y膰 ofiary i przem贸wi膰 do ludu, po czym spieszy艂 dalej
do
Rzymu.
Kiedy
doniesiono Julianowi o tym, popad艂 w zupe艂n膮 rozpacz, bo s艂y-
sza艂
o sile i liczebno艣ci wojska iliryjskiego, a nie m贸g艂 ani zaufa膰
ludowi,
u
kt贸rego by艂 znienawidzony, ani oprze膰 swej nadziei na
偶o艂nierzach,
kt贸rych
oszuka艂. Zacz膮艂 wi臋c gromadzi膰 wielkie pieni膮dze, tak w艂asne,
jak
i
od przyjaci贸艂, zabiera艂 ze skarbu pa艅stwowego i 艣wi膮ty艅, co
gdzie by艂o,
i
usi艂owa艂 rozdzieli膰 mi臋dzy 偶o艂nierzy, by sobie zjedna膰 ich
偶yczliwo艣膰.
Ale
ci, cho膰 wielkie sumy dostali, wcale nie byli mu wdzi臋czni,
uwa偶ali
bowiem,
偶e sp艂aca im tylko d艂ug, a nie przydziela dar贸w.
Przyjaciele
radzili Julianowi, by wojsko wyprowadzi艂 w pole i obsadzi艂
prze艂臋cze
Alp. S膮 to g贸ry ogromne, jakich nie ma drugich na naszej ziemi,
a
otaczaj膮 Itali臋 na kszta艂t wysuni臋tego muru; w ten spos贸b obok
innych
b艂ogos艂awie艅stw,
jakie przyroda daje Italom, stanowi膮 one zapor臋 nie do
przebycia,
wysuni臋t膮 przed ich krajem ci膮gn膮c si臋 z p贸艂nocy na
po艂udnie.
Ale
Julian nie o艣mieli艂 si臋 nawet wyj艣膰 z miasta, rozes艂a艂 tylko
pro艣by do
偶o艂nierzy,
aby si臋 zbroili i 膰wiczyli, a przed miastem wykopa艂 rowy.
Co
wi臋cej,
zarz膮dzi艂 przygotowania, jakby zamierza艂 stoczy膰 bitw臋 w
obr臋-
bie
miasta; wszystkie s艂onie, kt贸rymi si臋 Rzymianie pos艂uguj膮 przy
uro-
czystych
pochodach, kaza艂 tresowa膰 w d藕wiganiu na grzbiecie wie偶 i
ludzi,
s膮dz膮c,
偶e w ten spos贸b rzuci postrach na Ilir贸w, a konie
nieprzyjaci贸艂
sp艂osz膮
si臋 na widok olbrzymich, nigdy przedtem nie widzianych zwie-
rz膮t.
Ca艂e tedy miasto wyrabia艂o w贸wczas bro艅 i przygotowywa艂o si臋
do
walki.
12.
Podczas gdy 偶o艂nierze Juliana zbroili si臋 jeszcze, cho膰 z
niech臋ci膮
do
wojny, przychodzi wie艣膰, 偶e Sewerus ju偶 nadci膮ga. Ten
rozdzieliwszy
du偶膮
cz臋艣膰 swego wojska nakazuje im wcisn膮膰 si臋 do miasta. Jako偶
偶o艂-
nierze
podzieliwszy si臋 na drobne grupy (cz臋艣ciowo w bia艂y dzie艅, a
je-
szcze
wi臋cej noc膮) wszystkimi drogami weszli niepostrze偶enie do
miasta
ukrywaj膮c
bro艅 w przebraniu cywilnym. Nieprzyjaciele byli wi臋c ju偶
wewn膮trz
miasta, kiedy Julian jeszcze siedzia艂 bezczynnie nie wiedz膮c,
co
si臋
dzieje. Kiedy jednak wie艣膰 o tym rozesz艂a si臋 mi臋dzy ludem,
wpadli
wszyscy
w wielkie przera偶enie i ze strachu przed si艂ami Sewerusa uda-
wali,
偶e sprzyjaj膮 jego sprawie, wyrzekaj膮c r贸wnocze艣nie na
tch贸rzostwo
Juliana,
jak i powolno艣膰, i gnu艣no艣膰 Nigra; s艂ysz膮c za艣, 偶e Sewerus
ju偶
stoi
pod miastem, byli podziwem dla niego przej臋ci. Julian, kt贸ry
zupe艂nie
straci艂
g艂ow臋, nie wiedz膮c, co pocz膮膰 w tej sytuacji, kaza艂 zwo艂a膰
senat
na
posiedzenie i przys艂a艂 mu pismo, w kt贸rym o艣wiadczy艂 gotowo艣膰
za-
warcia
uk艂adu z Sewerem, a r贸wnocze艣nie zamianowa艂 go imperatorem
i
swoim wsp贸艂rz膮dc膮. Senat uchwali艂 to, poniewa偶 jednak
senatorowie
widzieli,
偶e Julian ca艂kiem straci艂 ducha i jest pogr膮偶ony w
rozpaczy,
wszyscy
ju偶 przechylili si臋 na stron臋 Sewerusa. Po up艂ywie gdzie艣 dwu
albo
trzech dni, kiedy pos艂yszeli, 偶e Sewerus gotuje si臋 ju偶 do ataku
na
samo
miasto, przestali si臋 ogl膮da膰 na Juliana i zebrali si臋 na
posiedzenie
na
wezwanie konsul贸w, kt贸rzy zazwyczaj ujmuj膮 ster rz膮d贸w w
Rzymie,
kiedy
w艂adza cesarska ulegnie zawieszeniu. Na posiedzeniu tym
naradzali
si臋
tedy, co by nale偶a艂o uczyni膰, podczas gdy Julian siedzia艂 jeszcze
w pa-
艂acu
cesarskim, wyrzekaj膮c na sw贸j los obecny, b艂agaj膮c, by m贸g艂
z艂o偶y膰
w艂adz臋
i odda膰 w ca艂o艣ci panowanie Sewerusowi.
Kiedy
si臋 jednak senat dowiedzia艂, 偶e tak upad艂 na duchu, a
stra偶
pretorian贸w
opu艣ci艂a go ze strachu przed Sewerusem, uchwali艂, aby go
straci膰,
a cesarzem zamianowa膰 jedynie Sewerusa. Zaraz te偶 wys艂ali
po-
selstwo
do niego z艂o偶one z czynnych w贸wczas urz臋dnik贸w i
najwybitniej-
szych
senator贸w, aby mu zanie艣li uznanie godno艣ci cesarskiej. Do
Juliana
za艣
wys艂ano jednego z trybun贸w legionowych, aby zabi艂 niem臋skiego
i
偶a艂osnego starca, kt贸ry za swoje pieni膮dze kupi艂 sobie taki
n臋dzny ko-
niec.
Znaleziono go zupe艂nie samotnego, opuszczonego przez wszystkich
i
haniebnie j臋cz膮cemu zadano cios 艣miertelny27.
13.
Kiedy Sewerusowi doniesiono o uchwa艂ach senatu i zg艂adzeniu
Juliana,
wzmog艂y si臋 jego nadzieje wi臋kszych jeszcze sukces贸w i
u偶y艂
podst臋pu,
by uj膮膰 i dosta膰 w swoje r臋ce morderc贸w Pertinaksa. Wys艂a艂
wi臋c
do trybun贸w i centurion贸w, do ka偶dego z osobna potajemnie pismo,
w
kt贸rym robi艂 im wielkie obietnice, je艣li sk艂oni膮 stoj膮cych w
Rzymie
偶o艂nierzy,
aby si臋 pos艂usznie poddali rozkazom Sewerusa. Zarazem pos艂a艂
jedno
pismo do wszystkich pretorian贸w, nakazuj膮c im, aby
zostawili
wszelk膮
bro艅 w obozie, a sami wyszli w stroju pokojowym, w jakim
zwykli
towarzyszy膰 cesarzowi przy ofiarach i uroczystych wyst臋pach,
by
z艂o偶y膰
przysi臋g臋 na imi臋 Sewerusa; niech przyb臋d膮 z dobrymi
nadziejami,
poniewa偶
b臋d膮 s艂u偶y膰 w gwardii przybocznej cesarza. 呕o艂nierze
zawierzy-
li
temu pos艂aniu, zw艂aszcza 偶e i trybunowie sk艂onili ich do tego,
zostawili
wszystk膮
bro艅, a sami tylko w szatach od艣wi臋tnych z ga艂膮zkami wawrzy-
nu
w r臋ku pospiesznie si臋 wybrali. Kiedy si臋 zbli偶yli do obozu
Sewerusa
i
doniesiono o ich przybyciu na r贸wnin臋, kaza艂 im Sewerus 艣cie艣ni膰
sze-
regi,
poniewa偶 chce ich powita膰 i przem贸wi膰 do nich. Do wchodz膮cego
na
m贸wnic臋 podeszli wznosz膮c zgodne okrzyki radosne, gdy nagle na
je-
den
znak wszyscy zostali uj臋ci. Wojska Sewerusa otrzyma艂y bowiem
po-
przednio
zlecenie, aby stoj膮cych z oczyma zwr贸conymi na cesarza i z
na-
pi臋t膮
w jego stron臋 uwag膮 otoczy艂y wed艂ug zasad wojennych, nie
rani膮c
ani
nie bij膮c nikogo, ale trzymaj膮c ich w karbach i pilnuj膮c z
broni膮
w
r臋ku, potrz膮saj膮c oszczepami i w艂贸czniami, by ze strachu przed
zranie-
niem
b臋d膮c nieuzbrojonymi wobec uzbrojonych i w niewielkiej liczbie wo-
27
Kasjusz Dion (LXXIII 17, 5) stwierdza, 偶e jego panowanie trwa艂o 66
dni,
a
wi臋c wliczaj膮c tu dzie艅 obj臋cia w艂adzy i dzie艅 艣mierci 鈥 od
28 marca do l czerw-
ca
193.
b臋c
liczebnej przewagi nie pr贸bowali podj膮膰 walki. Skoro wi臋c
niejako
zagarn膮艂
ich do sieci i mia艂 ich w mocy jako je艅c贸w po艣r贸d swych
wojsk
uzbrojonych,
pot臋偶nym g艂osem tchn膮cym oburzeniem tak do nich prze-
m贸wi艂:
鈥呕e
g贸rujemy nad wami i zr臋czno艣ci膮, i si艂膮 wojska, i wielk膮
ilo艣ci膮
sprzymierze艅c贸w,
to widzicie z biegu wydarze艅; z 艂atwo艣ci膮 bowiem zo-
stali艣cie
uj臋ci i bez walki jeste艣cie je艅cami. Ode mnie teraz zale偶y,
co
zechc臋
zrobi膰 z wami, le偶ycie ju偶 u mych st贸p jako ofiary swojej
samo-
woli.
Je艣li wi臋c kto艣 szuka kary dla was, odpowiedniej do waszego
zuch-
walstwa,
to niemo偶liw膮 jest rzecz膮 znale藕膰 tak膮 kar臋, kt贸r膮 by wam
na-
le偶a艂o
wymierzy膰 stosownie do pope艂nionych zbrodni.
Zamordowali艣cie
dostojnego
starca i znakomitego cesarza, kt贸rego chroni膰 i strzec by艂o
waszym
obowi膮zkiem, rzymsk膮 w艂adz臋 cesarsk膮, kt贸ra zawsze chwa艂膮
by艂a
okryta, kt贸r膮 poprzednicy zdobywali dzi臋ki wybitnemu m臋stwu
lub
te偶
dziedziczyli dzi臋ki szlachetnemu pochodzeniu, wy, w spos贸b
haniebny
i
bezecny, jakby jaki sprz臋t pospolity sprzedali艣cie za pieni膮dze.
Ale nawet
tego
cz艂owieka, kt贸rego w ten spos贸b wybrali艣cie na w艂adc臋, nie
zdo艂ali艣cie
ochroni膰
i utrzyma膰, ale go zdradzili艣cie ma艂odusznie. Za tak
wielkie
przewinienia
i zuchwalstwo zas艂u偶yli艣cie tysi膮ckro膰 na 艣mier膰, je艣liby
kto艣
zechcia艂 wymierzy膰 wam odpowiedni膮 kar臋. Jaki los powinien
was
spotka膰,
dobrze widzicie, ale ja was oszcz臋dz臋 i nie ka偶臋 was straci膰,
nie
chc臋
na艣ladowa膰 waszych czyn贸w. Poniewa偶 jednak nie by艂oby to
rzecz膮
s艂uszn膮
ani sprawiedliw膮, by艣cie s艂u偶yli w gwardii przybocznej
cesarza,
wy,
kt贸rzy艣cie z艂amali przysi臋g臋, skalali r臋ce krwi膮 obywatela i
cesarza,
zdradzili
po艂o偶one w was zaufanie i r臋kojmi臋, jak膮 stra偶 przyboczna
da-
wa膰
powinna, wi臋c zachowacie 偶ycie, kt贸re wam wspania艂omy艣lnie
daru-
j臋,
ale otaczaj膮cym was 偶o艂nierzom nakazuj臋 odebra膰 wam pasy i
zdj膮膰
wszystko,
co tylko macie na sobie ze stroju 偶o艂nierskiego, i go艂ych
was
wypu艣ci膰.
R贸wnocze艣nie rozkazuj臋 wam usun膮膰 si臋 jak najdalej od Rzy-
mu
i zapowiadam, a pod przysi臋g膮 powtarzam t臋 gro藕b臋, 偶e kara
艣mierci
spotka
tego z was, kto by si臋 o艣mieli艂 pojawi膰 w obr臋bie setnego
kamie-
nia
milowego od Rzymu".
Taki
rozkaz pad艂 z jego strony, a 偶o艂nierze z Ilirykum pocz臋li
zdziera膰
z
nich kr贸tkie miecze, zdobione z艂otem i srebrem na uroczyste
wyst臋py,
pasy,
szaty i wszystko, co stanowi艂o oznak臋 s艂u偶by wojskowej, po
czym
ograbionych
doszcz臋tnie nago wyprawili. Zdradzeni i podst臋pem zasko-
czeni,
nie o艣mielili si臋 stawia膰 oporu, bo c贸偶 mogli zrobi膰 bezbronni
wobec
uzbrojonych,
w niewielkiej przy tym liczbie wobec tak wielu? Oddalili si臋
wi臋c
zawodz膮c, zadowoleni jednak, 偶e darowano im 偶ycie, a tylko z
偶alem
w
sercu, 偶e bez broni przybyli i dali si臋 tak sromotnie zaskoczy膰.
Se-
werus
zastosowa艂 nadto jeszcze i inne przemy艣lne zarz膮dzenia;
oba-
wiaj膮c
si臋 mianowicie, 偶eby po og艂oszeniu nie rzucili si臋 zrozpaczeni
do
swego obozu i nie chwycili za bro艅, wys艂a艂 naprz贸d innymi
droga-
mi
i 艣cie偶kami wybrane oddzia艂y, kt贸re da艂y si臋 pozna膰 ze
swego
wybitnego
m臋stwa, aby niepostrze偶enie wesz艂y do obozu opustosza艂ego
z
ludzi i zagarn臋li bro艅, a gdyby nadeszli pretorianie, zamkn臋li
bramy
przed
nimi. Tak膮 tedy kar臋 ponie艣li mordercy Pertinaksa.
14.
Sewerus z ca艂ym pozosta艂ym wojskiem w pe艂nym uzbrojeniu wkro-
czy艂
teraz do Rzymu28,
budz膮c widokiem swoim przera偶enie i strach u Rzy-
mian
z powodu swych tak zuchwa艂ych i szcz臋艣liwie
przeprowadzonych
poczyna艅.
Lud i senat z ga艂膮zkami wawrzynu w r臋kach witali go
jako
pierwszego
cz艂owieka i cesarza, kt贸ry bez rozlewu krwi i bez walki osi膮-
gn膮艂
tak wielki sukces. Bo wszystko u niego podziwiano, zw艂aszcza
za艣
bystro艣膰
umys艂u, jego dzielno艣膰 w znoszeniu trud贸w i jego ufno艣膰
przy
wszystkich
jego 'przedsi臋wzi臋ciach. Kiedy wi臋c lud przyj膮艂 go z okrzy-
kami
rado艣ci, a senat powita艂 go przem贸wieniem u wej艣cia do
miasta,
poci膮gn膮艂
do 艣wi膮tyni Jowisza, z艂o偶y艂 tam ofiar臋, dope艂ni艂 te偶
艣wi臋tych
obrz臋d贸w
prawem zastrze偶onych dla cesarza i w innych 艣wi膮tyniach, po
czym
uda艂 si臋 do pa艂acu cesarskiego.
Nast臋pnego
dnia zjawi艂 si臋 w senacie i wyg艂osi艂 bardzo pi臋kne
prze-
m贸wienie
do wszystkich, roztaczaj膮c wspania艂e widoki na przysz艂o艣膰,
i
pozdrowiwszy ich 艂膮cznie, jak i jednostkowo, o艣wiadczy艂, 偶e
przyby艂 jako
m艣ciciel
mordu dokonanego na Pertinaksie, 偶e jego rz膮d da pocz膮tek
pa-
nowaniu
najlepszych, 偶e nikogo nie b臋dzie bez s膮du skazywa艂 na 艣mier膰
ani
na konfiskat臋 maj膮tku, 偶e nie b臋dzie cierpia艂 donosicielstwa,
przeciw-
nie,
stara膰 si臋 b臋dzie, aby zapewni膰 poddanym jak najtrwalszy
dobrobyt,
i
we wszystkim na艣ladowa膰 b臋dzie panowanie Marka, 偶e nie tylko
imi臋
Pertinaksa
przejmie, ale i jego spos贸b my艣lenia. Takimi mniej wi臋cej
s艂owami
pozyska艂 sobie sympati臋 ogromnej wi臋kszo艣ci i zaufanie do
swoich
obietnic.
Byli jednak niekt贸rzy mi臋dzy starszymi, znaj膮cy jego
charakter,
kt贸rzy
skrycie szeptali, 偶e jest to cz艂owiek odznaczaj膮cy si臋
wielkim
kr臋tactwem,
umiej膮cy chytrze zabiera膰 si臋 do rzeczy, kt贸ry 艣wietnie
po-
trafi
si臋 maskowa膰 i odgrywa膰 ka偶d膮 rol臋 i w ten spos贸b osi膮gn膮膰
wszyst-
ko,
co mu jest potrzebne i po偶yteczne; wszystko to p贸藕niej zosta艂o
fak-
tycznie
potwierdzone.
W
Rzymie zabawi艂 Sewerus przez kr贸tki tylko czas; rozda艂
ludowi
wspania艂e
dary i urz膮dzi艂 r贸偶ne widowiska, 偶o艂nierzy hojnie obdarzy艂
i
najt臋偶szych z nich dobra艂 do gwardii cesarskiej na miejsce
rozwi膮zanej,
po
czym pod膮偶y艂 na Wsch贸d29.
Poniewa偶 Niger jeszcze ci膮gle zwleka艂
i
siedzia艂 bezczynnie w Antiochii, oddaj膮c si臋 uciechom, chcia艂 go
napa艣膰
niespodziewanie,
by nieprzygotowanego zaskoczy膰. Kaza艂 wi臋c 偶o艂nierzom
swym
gotowa膰 si臋 do wymarszu i ze wszystkich stron 艣ci膮ga艂 dalsze
woj-
28 Dnia 9 czerwca 193.
29 Dnia 9 lipca 193.
ska,
powo艂a艂 do broni i 膰wiczy艂 m艂odzie偶 z miast italskich, a
resztkom
wojsk,
jakie jeszcze sta艂y w Ilirykum, rozkaza艂 ruszy膰 do Tracji i tam
si臋
z
nim po艂膮czy膰. Wystawi艂 te偶 flot臋 i obsadziwszy ci臋偶kozbrojnymi
wszyst-
kie
okr臋ty, jakie by艂y w Italii, wys艂a艂 je na morze. W ten spos贸b z
naj-
wi臋kszym
po艣piechem zgromadzi艂 pot臋偶ne si艂y zbrojne z艂o偶one z
r贸偶nych
rodzaj贸w
broni, bo wiedzia艂, 偶e niema艂ych si艂 mu potrzeba do walki
prze-
ciw
ca艂ej cz臋艣ci 艣wiata po艂o偶onej naprzeciw Europy, stoj膮cej po
stronie
Nigra.
15.
Czyni艂 wi臋c energiczne przygotowania do wojny, a 偶e by艂
cz艂owie-
kiem
przewiduj膮cym i trze藕wym, 偶ywi艂 obawy co do stanowiska
wojsk
stoj膮cych
w Brytanii, licznych i wielk膮 si艂臋 przedstawiaj膮cych30,
bo z bar-
dzo
walecznych ludzi z艂o偶onych. Dowodzi艂 za艣 nimi wszystkimi
Albinus31,
cz艂owiek
pochodz膮cy ze starej szlachty senatorskiej, wychowany w
domu
rodzicielskim
w bogactwach i wygodach. Ot贸偶 Sewerus postanowi艂 prze-
my艣lnie
uj膮膰 i zjedna膰 go sobie, by ten maj膮c takie podniety do
podj臋-
cia
walki o godno艣膰 cesarsk膮, ufny w bogactwo swoje i r贸d, si艂臋
wojska
i
popularno艣膰 u Rzymian, nie si臋gn膮艂 po w艂adz臋, by nie opanowa艂
Rzymu
niezbyt
przecie偶 odleg艂ego, podczas gdy on sam b臋dzie zaj臋ty na
Wscho-
dzie.
Ob艂udnym okazywaniem szacunku n臋ci艂 zatem tego cz艂owieka, kt贸ry
w
og贸le z charakteru swego by艂 pr贸偶ny i prostoduszny, a wtedy
zupe艂nie
zawierzy艂
Sewerusowi, kiedy ten w swych listach pod przysi臋g膮 czyni艂
mu
wszelkie obietnice. Uprzedzaj膮c nawet jego nadzieje i
pragnienie
wsp贸艂udzia艂u
w rz膮dach, mianowa艂 go Cezarem i s艂a艂 mu wysoce przy-
jacielskie
listy, prosz膮c go usilnie, by podj膮艂 si臋 troski o rz膮dy,
potrze-
buje
bowiem cz艂owieka takiego jak on, szlachetnego rodu i jeszcze w
pe艂ni
wieku,
gdy偶 sam jest ju偶 stary i cierpi na go艣ciec, synowie za艣 jego
s膮
jeszcze
niemal dzie膰mi. Albinus d膮艂 temu wiar臋 i przyj膮艂 godno艣膰 z
ra-
do艣ci膮,
zadowolony, 偶e bez walki i niebezpiecze艅stwa osi膮ga to,
czego
pragn膮艂32.
Z tymi samymi wnioskami odni贸s艂 si臋 Sewerus i do senatu, by
go
tym wi臋cej utwierdzi膰 w zaufaniu, poleci艂 bi膰 monety z jego
wizerun-
kiem
i przez wznoszenie jego pos膮g贸w oraz przyznawanie mu jeszcze dal-
30 w Brytanii sta艂y w贸wczas cztery legiony.
31
Decymus
Klodiusz
Albinus,
ur. ok. 150 r., pretor ok. 180 r. i konsul
za
Kommodusa, kt贸ry powierzy艂 mu z kolei namiestnictwo Brytanii.
Wed艂ug 艣wia-
dectwa
Kasjusza Diona (LXXIII 15, 1), kt贸ry jako wsp贸艂czesny 艣wiadek i
cz艂onek
senatu
jest wi臋cej wiarogodny, mianowanie go Cezarem przypada na okres
jeszcze
przed
podj臋ciem marszu Septymiusza na Rzym, podczas gdy Herodian przesuwa
ten
akt
na czas po opanowaniu Rzymu i 艂膮czy go z p贸藕niejszym
zatwierdzeniem przez
senat
i 艣ci艣lejszym okre艣leniem jego uprawnie艅.
32
Klodiusz Albinus przyj膮艂 odt膮d do swego nazwiska imi臋 Septymiusz
(D e c i-
mus
Clodius
Septimus
Albinus
Caesar),
ale z tego nie wynika jeszcze,
偶e
zosta艂 w贸wczas r贸wnocze艣nie adoptowany, w ka偶dym razie 藕r贸d艂a
nic nam o tym
nie
m贸wi膮.
szych
zaszczyt贸w umacnia艂 w nim wiar臋 w okazywan膮 mu 艂ask臋. Kiedy
w
ten spos贸b zabezpieczy艂 si臋 roztropnie przed Albinusem i ze
strony
Brytanii
nie potrzebowa艂 si臋 niczego obawia膰, a wojska z Ilirii w ca-
艂o艣ci
przy sobie zgromadzi艂, uwa偶aj膮c, 偶e poczyni艂 wszelkie
zarz膮dzenia
potrzebne
do zabezpieczenia swej w艂adzy, ruszy艂 pospiesznie przeciw
Nigrowi.
Miejsca
jego postoju po drodze, przem贸wienia wyg艂oszone w ka偶dym
mie艣cie,
znaki, jakie podobno cz臋sto mu si臋 ukazywa艂y z woli opatrzno-
艣ci
bo偶ej, miejscowo艣ci wszystkie, w kt贸rych stacza艂 bitwy, oraz
liczby
偶o艂nierzy
poleg艂ych w tych starciach po obu stronach zestawi艂o a偶
nazbyt
szeroko
wielu dziejopisarzy, nawet i poet贸w wierszem, kt贸rzy 偶ycie
Se-
werusa
obrali sobie jako wy艂膮czny temat ca艂ego swego opracowania. Ce-
lem
moim jest jednak zestawi膰 i opisa膰 dzieje wielu cesarzy na
przestrze-
ni
70 lat33,
kt贸re ja sam pozna艂em. Wi臋c tylko najwa偶niejsze czyny Se-
werusa,
daj膮ce rozstrzygaj膮ce wyniki, b臋d臋 z kolei opowiada艂, ani nie
wy-
s艂awiaj膮c
niczego ponad miar臋 dla zjednania sobie 艂ask, jak to czynili
ci,
co za jego czas贸w pisali, ani nie pomniejszaj膮c niczego, co
zas艂uguje
na
zapisanie i przekazanie pami臋ci.
33 Por. wy偶ej I l, 5.
KSI臉GA III
1.
W poprzedniej ksi臋dze przedstawi艂em tedy koniec Pertinaksa,
upa-
dek
Juliana, przybycie do Rzymu Sewerusa i jego wymarsz przeciw
Nigrowi.
Kiedy
Nigrowi, kt贸ry nic takiego nie oczekiwa艂, doniesiono, 偶e Sewe-
rus
zaj膮艂 Rzym i przez senat zosta艂 uznany jako imperator, z kolei
za艣
ci膮gnie
przeciw niemu, wiod膮c z sob膮 wszystkie wojska piesze z Ilirykum
i
pr贸cz tego si艂y morskie, przera偶any straszliwie rozes艂a艂
pos艂a艅c贸w do
namiestnik贸w
prowincji z rozkazem, by strzegli wszystkich wej艣膰 do kra-
ju
i port贸w. Pos艂a艂 te偶 i do kr贸la Part贸w, Arme艅czyk贸w i
Atren贸w1
z 偶膮-
daniem
przys艂ania mu wojsk posi艂kowych. Na to Arme艅czyk odpowie-
dzia艂,
偶e nie sprzymierzy si臋 z 偶adn膮 stron膮, ale czujnie strzec
b臋dzie
swojej
granicy, gdy Sewerus ju偶 b臋dzie nadchodzi艂, Part2
natomiast
o艣wiadczy艂,
偶e wy艣le rozkaz do swoich satrap贸w, by gromadzili si艂y,
tak
bowiem
zwykle czyni, ilekro膰 musi wojsko wystawi膰, poniewa偶 nie po-
siada
najemnik贸w ani te偶 wojska stoj膮cego. Od Atren贸w za艣 przybyli
z
pomoc膮 艂ucznicy, wys艂ani przez Barsemiusza, kt贸ry nad tymi
stronami
panowa艂.
Dalsze si艂y zbrojne 艣ci膮gn膮艂 Niger z tamtejszych oboz贸w3.
W
wielkiej liczbie stan臋艂a te偶 do s艂u偶by wojskowej ludno艣膰
Antiochii,
1
Atrenowie
lub
Hatrenowie,
mieszka艅cy
miasta Hatra, po艂o偶onego
w
Mezopotamii niedaleko od Tygrysu, stanowi膮cego w贸wczas udzielne
ksi臋stwo, cho膰
pod
supremacj膮 partyjsk膮.
2
W kr贸lestwie partyjskim dokona艂a si臋 w艂a艣nie w贸wczas zmiana na
tronie.
W
193 r. umar艂 stary kr贸l Wologezus III, kt贸ry w ci膮gu d艂ugiego
panowania
(148鈥193)
na pr贸偶no stara艂 si臋 zahamowa膰 proces upadku pa艅stwa
rozdzieranego
skutkiem
d膮偶no艣ci od艣rodkowych wasali, os艂abionego ostatnio z powodu
ci臋偶kiej
wojny
z Rzymem (161鈥166). Po 艣mierci jego obj膮艂 rz膮dy syn jego
Wologezus IV
(191鈥207/8),
po nim syn tego偶 Wologezus V (207/8鈥222/3), przeciw kt贸remu
ko艂o
213
r. wyst膮pi艂 jednak brat jego Ariabanus V (ok. 213鈥227) i ow艂adn膮艂
stolic膮 pa艅-
stwa,
Ktezyfontem. Z nazwiskiem Artabanusa V zwi膮zana jest te偶 tragedia
upadku
monarchii
Arsacyd贸w, walki z Karakall膮 w latach 215鈥217, potem walki z
wy-
st臋puj膮cym
na widowni臋 dziejow膮 pa艅stwem perskich Sassanid贸w.
3
Po stronie Nigra stan臋艂y, jak si臋 daje ustali膰 z napis贸w i monet
wsp贸艂czesnych,
trzy
legiony z Syrii, dwa z Kapadocji, dwa z Judei, jeden z Arabii i jeden
z Egiptu,
razem
dziewi臋膰 legion贸w, podczas gdy jeden legion w Cyrenaice i jeden w
Afryce
opowiedzia艂y
si臋 za Septymiuszem.
zw艂aszcza
m艂odzie偶 powodowana lekkomy艣lno艣ci膮, ale i przywi膮zaniem
do
Nigra, wykazuj膮c przy tym wi臋cej dobrej woli ani偶eli
do艣wiadczenia
wojennego.
Nakaza艂 dalej zamkn膮膰 w膮skie skaliste przej艣cia przez
g贸ry
Taurus
mocnymi murami i sza艅cami, poniewa偶 uwa偶a艂, 偶e bezdro偶ne
g贸ry
stanowi膰
b臋d膮 siln膮 zapor臋 dr贸g wiod膮cych na wsch贸d. Taurus
bowiem,
kt贸ry
ci膮gnie si臋 mi臋dzy Kapadocj膮 a Cylicj膮, oddziela prowincje
po艂o-
偶one
na p贸艂nocy i wschodzie. Wys艂a艂 te偶 wojsko, kt贸re by zaj臋艂o
zawczasu
Bizancjum4,
najwi臋ksze w贸wczas i kwitn膮ce miasto w Tracji, posiadaj膮ce
wielk膮
liczb臋 mieszka艅c贸w i znaczne zasoby pieni臋偶ne; dzi臋ki
bowiem
swojemu
po艂o偶eniu w najw臋偶szym miejscu cie艣niny wiod膮cej do
Propon-
tydy
posiada艂o bardzo wielkie dochody z op艂at portowych i rybo艂贸wstwa,
a
偶e mia艂o tak偶e wielki i urodzajny obszar na l膮dzie, wi臋c zar贸wno
z mo-
rza,
jak i z l膮du powa偶ne ci膮gn臋艂o zyski. W艂a艣nie dlatego chcia艂
Niger
zaj膮膰
wcze艣niej to bardzo mo偶ne miasto, g艂贸wnie w nadziei, 偶e
zdo艂a
przeszkodzi膰
przeciwnikom w przej艣ciu z Europy do Azji przez cie艣nin臋.
Miasto
by艂o otoczone silnymi, bardzo wysokimi murami, zbudowanymi
z
kamieni, jakich si臋 do m艂yn贸w u偶ywa, obrobionych w kostk臋, a tak
艣ci艣le
przylegaj膮cych
do siebie i spojonych, 偶e nikt by nie przypu艣ci艂, 偶e by艂y
one
z艂膮czone, bo wszystko wygl膮da艂o, jakby z jednego g艂azu by艂o
wyko-
nane.
Jeszcze obecnie, jak si臋 widzi jego ruiny i pozosta艂o艣ci, musi
si臋
podziwia膰
sztuk臋 jego dawnych budowniczych i m臋stwo p贸藕niejszych
jego
niszczycieli. Tak zatem Niger robi艂 swoje przygotowania w
spos贸b
najbardziej,
jak s膮dzi艂, przewiduj膮cy i zapewniaj膮cy bezpiecze艅stwo.
2.
Sewerus ze swojej strony pod膮偶a艂 ze swym wojskiem, jak si臋
da艂o
najspieszniej,
nie zostawiaj膮c mu ani chwili wytchnienia. Kiedy si臋 do-
wiedzia艂,
偶e Bizancjum ju偶 zosta艂o zaj臋te, zdaj膮c sobie spraw臋 z tego,
偶e
jest ono bardzo silnie obwarowane, rozkaza艂 wojskom przeprawi膰
si臋
pod
Cyzykiem. Namiestnik Azji, Emilian5,
kt贸remu Niger powierzy艂 tam
naczeln膮
w艂adz臋 wraz z dow贸dztwem nad wojskiem, na wie艣膰, 偶e
si艂y
Sewerusa
maszeruj膮 na Cyzyk, zwr贸ci艂 si臋 r贸wnie偶 w t臋 stron臋, wiod膮c
ze
sob膮
ca艂e wojsko, jakie sam zebra艂 i kt贸re mu Niger przys艂a艂.
Przysz艂o
do
starcia mi臋dzy wojskami jednej i drugiej strony, wywi膮za艂y si臋
zaciek艂e
walki
w owych dolinach, w kt贸rych g贸r臋 wzi臋艂a armia Sewerusa6.
呕o艂-
nierze
Nigra rzucili si臋 do ucieczki w艣r贸d wielkiego rozlewu krwi, tak
4
Sta艂o si臋 to jeszcze w maju 193 r., kiedy Septymiusz maszerowa艂 na
Rzym.
Przedstawione
tu przygotowania Pescenniusza Nigra zadaj膮 k艂am twierdzeniu
(II
8, 9鈥10), jakoby ten po swoim wyniesieniu wykazywa艂 zupe艂n膮
gnu艣no艣膰.
5Asellius
Emilianus
by艂
mi臋dzy 176 a 180 r. namiestnikiem Tracji,
konsulem
przed 180 r., a nast臋pnie w r. 185/6 r. namiestnikiem Syrii, kt贸r膮
przej膮艂
od
niego Pescenniusz Niger, podczas gdy sam Aselliusz mianowany zosta艂
prokon-
sulem
prowincji Azji.
6 W listopadzie 鈥 grudniu 193 r.
偶e
nadzieje wojsk wschodnich zaraz z pocz膮tku si臋 za艂ama艂y, a
wzmog艂a
si臋
otucha wojsk iliryjskich.
Niekt贸rzy
powiadaj膮, 偶e przy tej kl臋sce sprawy Nigra zaraz w po-
cz膮tkach
odegra艂a rol臋 zdrada ze strony Emiliana7.
Jako przyczyn臋 takiego
post膮pienia
Emiliana podaj膮 dwie wersje. Wed艂ug jednych zdradzi艂 on
Nigra
z zawi艣ci, niezadowolony, 偶e ten, kt贸ry by艂 jego nast臋pc膮 na
stano-
wisku
namiestnika Syrii, mia艂by zosta膰 jego zwierzchnikiem jako cesarz
i
pan jego; wed艂ug innych sk艂onili go do tego jego synowie, kt贸rzy
przy-
s艂ali
listy do niego z pro艣b膮, aby ich ratowa艂. Sewerus bowiem
znalaz艂szy
ich
w Rzymie kaza艂 ich uj膮膰 i trzyma艂 w wi臋zieniu. Zastosowa艂
mianowicie
i
w tym wypadku bardzo przemy艣lne poci膮gni臋cie. Podobnie jak
Kom-
modus
mia艂 zwyczaj zatrzymywa膰 dzieci namiestnik贸w, aby mie膰
zak艂ad-
nik贸w
ich przywi膮zania i wierno艣ci. Tote偶 i Sewerus, kt贸ry o tym
wiedzia艂,
kiedy
zosta艂 obwo艂any cesarzem, zatroskany o los swych dzieci, jeszcze
za
偶ycia Juliana wys艂a艂 potajemnie swych ludzi, kt贸rzy wykradli je z
Rzy-
mu,
aby si臋 nie znajdowa艂y w obcych r臋kach. Sam za艣, jak tylko
wszed艂
do
Rzymu, kaza艂 uj膮膰 wszystkich, kt贸rzy byli spokrewnieni z
wodzami
oraz
innymi lud藕mi jak膮kolwiek funkcj臋 pe艂ni膮cymi na Wschodzie oraz
w
ca艂ej
Azji, i trzyma艂 ich przy sobie pod stra偶膮, aby wodzowie
pragn膮c
ratowa膰
swe dzieci zdradzili spraw臋 Nigra lub te偶 je艣liby wytrwali
w
swej wierno艣ci dla niego, przez 艣mier膰 dzieci wcze艣niej ci臋偶ko
zostali
dotkni臋ci,
zanim nawet zdo艂aj膮 sami zrobi膰 mu co艣 z艂ego.
Po
kl臋sce poniesionej pod Cyzykiem zwolennicy Nigra uciekli z
po-
艣piechem,
na jaki ka偶dy z nich potrafi艂 si臋 zdoby膰, jedni w g贸rskie
okolice
Armenii,
inni do Galacji i do Azji, pragn膮c uj艣膰 za Taurus pierwej
ni偶
zwyci臋zcy,
aby si臋 znale藕膰 w obr臋bie obmurowa艅. Wojsko Sewerusa
przesz艂o
tymczasem przez obszar Cyzyku i wkroczy艂o pospiesznie do
s膮-
siedniej
Bitynii.
Skoro
si臋 rozesz艂a wie艣膰 o zwyci臋stwie Sewerusa, natychmiast
we
wszystkich
tamtejszych prowincjach przejawi艂o si臋 poruszenie i w r贸偶-
nych
miastach powsta艂y zwady nie tyle na tle wrogiego lub 偶yczliwe-
go
ustosunkowania si臋 do wojuj膮cych cesarzy, ile w wyniku k艂贸tni
wza-
jemnych,
zawi艣ci i 偶膮dzy zniszczenia wsp贸艂plemie艅c贸w. Odwieczna
to
choroba
Grek贸w, kt贸rzy zawsze burzyli si臋 jedni przeciw drugim, a
prag-
n膮c
zniszczy膰 tych, kt贸rzy zdawali si臋 nad nimi g贸rowa膰, do n臋dzy
dopro-
wadzili
Grecj臋. Tote偶 gdy si艂y ich z biegiem czasu os艂ab艂y i
wyniszczy艂y
si臋
w walkach wewn臋trznych, stali si臋 艂atwym 艂upem Macedo艅czyk贸w
i
popadli w niewol臋 u Rzymian. Lecz ta choroba zazdro艣ci i
nienawi艣ci
przesz艂a
r贸wnie偶 do miast, kt贸re za naszych czas贸w by艂y w rozkwicie.
7
艢mier膰 Emiliana, kt贸ry po kl臋sce pod Cyzykiem uj臋ty zosta艂 w
ucieczce i stra-
cony
na rozkaz wodz贸w Septymiusza (por. H. A.,
偶yw. Sew. 8,
16), przemawia sta-
nowczo
przeciw temu oskar偶eniu.
I
tak w Bitynii zaraz,po bitwie pod Cyzykiem mieszka艅cy
Nikomedii
przeszli
na stron臋 Sewerusa i wys艂ali pos艂贸w do niego, a zarazem
wpu艣cili
wojsko
jego do miasta obiecuj膮c wszystkiego dostarczy膰; inaczej
mieszka艅-
cy
Nicei, z nienawi艣ci do Nikomedyjczyk贸w opowiedzieli si臋 po
stronie
przeciwnej,
przyj臋li wojsko Nigra, tak tych, co uciekaj膮c u nich
szukali
schronienia,
jak i oddzia艂y, kt贸re Niger wys艂a艂 dla obsadzenia Bitynii.
Z
miast tych jakby ze swego obozu jedna i druga strona ruszy艂y do
walki
i
przysz艂o do starcia mi臋dzy nimi, ale w zaciek艂ej bitwie, jak膮
stoczyli,
wojska
Sewerusa odnios艂y 艣wietne zwyci臋stwo8.
呕o艂nierze Nigra, kt贸rzy
ocaleli,
uciekli st膮d daleko spiesz膮c si臋 do prze艂臋czy Tauru i
zamkn膮wszy
si臋
za sza艅cami stan臋li na ich stra偶y. Sam Niger zostawi艂
wystarczaj膮c膮,
jak
s膮dzi艂, za艂og臋 przy tych obwarowaniach i pod膮偶y艂 do Antiochii,
gro-
madz膮c
wojsko i pieni膮dze.
3.
Tymczasem wojsko Sewerusa przesz艂o przez Bityni臋 oraz Galacj臋
i
wkroczy艂o do Kapadocji, po czym stan膮wszy pod sza艅cami podj臋艂o
ich
obl臋偶enie.
Przedstawia艂o to niema艂膮 trudno艣膰, bo droga wiod艂a przez
ci臋偶ko
dost臋pne
i strome w膮wozy, a obro艅cy z g贸ry rzucali na atakuj膮cych
ka-
mienie,
stoj膮cy za艣 za blankami mur贸w dzielnie stawiali op贸r.
Tote偶
niewielka
garstka mog艂a tu zatrzyma膰 przewa偶aj膮ce si艂y. Nad w膮sk膮
drog膮
bowiem
wznosi si臋 z jednej strony bardzo wysoka g贸ra, z drugiej za艣
strony
g艂臋boka przepa艣膰, kt贸r臋dy p艂yn膮 wody zlewaj膮ce si臋 z g贸r.
Do tego
wszystkiego
ca艂a okolica zosta艂a przez Nigra zamkni臋ta sza艅cami, a偶eby
w
偶adnym punkcie nie dopu艣ci膰 do przedarcia si臋 wojsk przeciwnika.
Takie
tedy wypadki rozgrywa艂y si臋 w Kapadocji. W Syrii tym-
czasem
na tle takiej samej rywalizacji i nienawi艣ci przysz艂o do star膰
mi臋-
dzy
mieszka艅cami Laodicei i znienawidzonymi przez nich
Antioche艅-
czykami,
w Fenicji mi臋dzy Tyryjczykami i wrogami ich, mieszka艅cami
Berytu.
Zar贸wno w Laodicei, jak i w Tyrze na wie艣膰 o ucieczce
Nigra
usi艂owano
obali膰 pos膮gi ustawione ku jego czci i wznoszono okrzyki na
cze艣膰
Sewerusa. Kiedy si臋 Niger o tym dowiedzia艂 po przybyciu do
An-
tiochii,
mimo 偶e poprzednio okazywa艂 dobrotliwe usposobienie, s艂usznie
wpad艂
w贸wczas w gniew z powodu ich odst臋pstwa i zuchwalstwa i wy-
s艂a艂
do obu miast swoich oszczepnik贸w maureta艅skich oraz oddzia艂
艂uczni-
k贸w,
kt贸rym wyda艂 rozkaz, by mordowali ka偶dego, kto stanie im w
dro-
dze,
a miasta zrabowali i spalili. Istotnie Maurowie, ludzie wielce
krwio-
偶erczy,
a przez zupe艂n膮 pogard臋 艣mierci i niebezpiecze艅stw gotowi
do
wszelkich
szale艅czych nawet czyn贸w, wpad艂szy niespodziewanie do Lao-
dicei
poczynili straszliwe spustoszenie w艣r贸d ludno艣ci i w mie艣cie, a
stam-
t膮d
pospieszyli do Tyru, ograbili go doszcz臋tnie, ludno艣膰
wymordowali,
a
miasto ca艂e spalili.
Podczas gdy w Syrii rozgrywa艂y si臋 te wydarzenia i Niger zaj臋ty by艂
8 W styczniu 194 r.
gromadzeniem
si艂 zbrojnych, wojsko Sewerusa roz艂o偶one by艂o
przed
osza艅cowaniami
prze艂臋czy, kt贸r膮 oblega艂o. W艣r贸d 偶o艂nierzy panowa艂o
wielkie
zniech臋cenie i przygn臋bienie, bo by艂o to silne i trudne do
zdobycia
stanowisko,
os艂oni臋te przez g贸r臋 i przepa艣膰. Ludzie Sewerusa stracili
ju偶
wszelk膮
nadziej臋, a przeciwnicy ich nabrali przekonania, 偶e nie
potrze-
buj膮
偶ywi膰 obaw o utrzymanie obrony, kiedy nagle w nocy w艣r贸d
stra-
szliwej
ulewy i wielkiej 艣nie偶ycy (ca艂a bowiem Kapadocja, zw艂aszcza
za艣
Taurus,
ma surowy klimat) run膮艂 z g贸ry wielki rw膮cy strumie艅, a
napot-
kawszy
przeszkod臋 w swoim zwyk艂ym biegu, poniewa偶 obwarowania
zamyka艂y
jego 艂o偶ysko, wzbiera艂 coraz wi臋cej i pot臋偶niej, a偶
przyroda
przemog艂a
sztuk臋 ludzk膮 i mur nie mog膮c wytrzyma膰 naporu wody
z
wolna zacz膮艂 si臋 rozst臋powa膰 w swoich spojeniach. Fundamenty
jego,
zbudowane
w po艣piechu nie do艣膰 starannie, ust膮pi艂y pod naciskiem
stru-
mienia
i wszystko run臋艂o, a pr膮d wody otworzy艂 sobie drog臋 przez
prze-
艂臋cz.
Na widok tego 偶o艂nierze pilnuj膮cy obwarowa艅 w obawie przed
okr膮-
偶eniem,
poniewa偶 nieprzyjaciele, nie znajduj膮c ju偶 przeszkody po
sp艂yni臋-
ciu
nawa艂nicy, mogli obej艣膰 ich stanowiska, opu艣cili je i uciekli.
Wojska
Sewerusa
ucieszone tym, co si臋 sta艂o, podniesione na duchu my艣l膮,
偶e
prowadzi
ich boska opatrzno艣膰, zauwa偶ywszy, 偶e pilnuj膮cy przej艣cia
偶o艂-
nierze
uciekli, z 艂atwo艣ci膮 i bez przeszkody przesz艂y przez Taurus i
pod膮-
偶y艂y
do Cylicji.
4.
Kiedy si臋 Niger dowiedzia艂 o tym, co zasz艂o, z po艣piechem
ruszy艂
w
pole, zgromadziwszy armi臋 wielk膮 wprawdzie, ale z艂o偶on膮 z
ludzi
niewyrobionych
w walce i znoszeniu trud贸w. Ogromna bowiem ilo艣膰
ludzi,
w tym niemal ca艂a m艂odzie偶 Antiochii, dobrowolnie zg艂osi艂a si臋
do
s艂u偶by
wojskowej, by dzieli膰 z nim niebezpiecze艅stwo. Wojsko jego
wyka-
zywa艂o
wi臋c zapa艂, ale w do艣wiadczeniu i dzielno艣ci pozostawa艂o
daleko
w
tyle za Iliryjczykami. Oba wojska zmierzy艂y si臋 ze sob膮 na
bardzo
szerokiej
i wyd艂u偶onej r贸wninie nad tzw. zatok膮 miasta Issos, nad
kt贸r膮
wznosi
si臋 p贸艂kolem, jakby teatr, wzg贸rze, podczas gdy ku morzu
ci膮gnie
si臋 rozleg艂e wybrze偶e, jak gdyby natura przygotowa艂a tu
stadion
do
rozegrania bitwy. Podobno tam te偶 i Dariusz stoczy艂 z
Aleksandrem
ostatnia
i najwi臋ksz膮 bitw臋, w kt贸rej poni贸s艂 kl臋sk臋 i dosta艂 si臋 do
nie-
woli9;
tak to i w贸wczas wojownicy z p贸艂nocy pokonali swych przeciw-
nik贸w
ze Wschodu. Do dzi艣 dnia jeszcze istnieje tu niejako trofeum i
po-
mnik
owego zwyci臋stwa, miasto na wzg贸rzu zwane Aleksandri膮 i
pos膮g
spi偶owy
tego, kt贸rego imi臋 nosi艂a miejscowo艣膰.
Tak
si臋 z艂o偶y艂o, 偶e nie tylko spotka艂y si臋 w tym miejscu wojska
Sewe-
rusa
i Nigra, ale i wynik bitwy by艂 podobny. Obie strony roz艂o偶y艂y si臋
9
Omy艂ka Herodiana, bo bitwa Dariusza III z Aleksandrem Wielkim pod
Issos
(333
r.) nie by艂a ani najwi臋ksza, ani ostatnia, ani te偶 Dariusz nie
dosta艂 si臋 tam do
niewoli.
obozem
naprzeciw siebie wieczorem i ca艂膮 noc jedni i drudzy
sp臋dzili
bezsennie
przej臋ci trosk膮 i obaw膮; ze wschodem s艂o艅ca zach臋ceni
przez
swoich
wodz贸w ruszyli przeciwko sobie i z ca艂ym rozmachem rzucili si臋
do
walki, jako ostatniej ju偶 i ko艅cowej, w kt贸rej los rozstrzygnie,
kto
b臋dzie
cesarzem. Po d艂ugim zmaganiu rozgrywaj膮cym si臋 w艣r贸d
wielkiego
rozlewu
krwi, tak 偶e strumienie rzek przep艂ywaj膮cych przez
r贸wnin臋
sp艂ywa艂y
do morza nios膮c wi臋cej krwi ni偶 wody, 偶o艂nierze ze
Wschodu
rzucili
si臋 do ucieczki. Naciskaj膮cy na nich gwa艂townie Iliryjczycy
zadaj膮c
im
rany spychali ich do bliskiego morza, a tych, co uciekali na
wzg贸rza,
艣cigali
i wycinali; ofiar膮 ich pad艂a przy tym r贸wnie偶 wielka liczba
innych
ludzi,
kt贸rzy si臋 tam zebrali z pobliskich miast i wsi, by z
bezpiecznego
miejsca
艣ledzi膰 przebieg bitwy10.
Niger
jad膮cy na doskona艂ym koniu uciek艂 z niewielu towarzyszami
i
przyby艂 do Antiochii. Zobaczywszy, 偶e ludno艣膰, o ile zosta艂a,
rzuci艂a si臋
do
ucieczki, s艂ysz膮c w mie艣cie j臋ki i zawodzenia tych, kt贸rzy
op艂akiwali
syn贸w
swoich i braci, wpad艂 w rozpacz i sam te偶 uciek艂 z Antiochii.
Ukry艂
si臋
w jakiej艣 willi podmiejskiej, ale znale藕li go 艣cigaj膮cy je藕d藕cy
i uj膮wszy
uci臋li
mu g艂ow臋11.
Takiego
to ko艅ca doczeka艂 si臋 Niger, ponosz膮c kar臋 za swe zwlekanie
i
powolno艣膰, cz艂owiek zreszt膮, jak powiadaj膮, niez艂y, tak jako
w艂adca, jak
i
zwyczajny obywatel. Po uprz膮tni臋ciu Nigra ukara艂 Sewerus bez
mi艂o-
sierdzia
jego przyjaci贸艂 i wszystkich, kt贸rzy po jego stronie stan臋li
nie
tylko
z w艂asnej woli i ochoty, ale i pod przymusem konieczno艣ci.
Dowie-
dziawszy
si臋, 偶e 偶o艂nierze, kt贸rzy uciekli, przeprawiaj膮 si臋 przez
rzek臋
Tygrys
i ze strachu przed nim uchodz膮 do barbarzy艅c贸w, przyzna艂
im
amnesti臋
i sk艂oni艂 do zawr贸cenia [nie wszystkich jednak]. Wielka bowiem
ich
liczba usz艂a za granic臋. To g艂贸wnie by艂o te偶 przyczyn膮, 偶e
p贸藕niej
wojska
tamtejszych barbarzy艅c贸w w otwartej bitwie z Rzymianami
wy-
kazywa艂y
wi臋cej waleczno艣ci. Przedtem bowiem umieli pos艂ugiwa膰 si臋
tylko
艂ukiem, siedz膮c na koniach, nie posiadaj膮c ani pe艂nego
uzbrojenia
ochronnego,
ani te偶 nie maj膮c odwagi wda膰 si臋 w walk臋 przy pomocy
w艂贸czni
i mieczy, przybrani w lekkie powiewne szaty; najcz臋艣ciej
wi臋c
walczyli
w ten spos贸b, 偶e uciekaj膮c wyrzucali za siebie strza艂y z
艂uk贸w.
Jednak
od 偶o艂nierzy rzymskich, kt贸rzy zbiegli do nich i trwale si臋
tam
osiedlili,
mi臋dzy kt贸rymi znalaz艂o si臋 wielu wytrawnych
rzemie艣lnik贸w,
nauczyli
si臋 nie tylko pos艂ugiwa膰 broni膮 rzymsk膮, ale tak偶e j膮
wyrabia膰.
5. Kiedy Sewerus wyda艂 na Wschodzie najlepsze, jak s膮dzi艂, zarz膮-
10 We wrze艣niu 194 r.
11
W pa藕dzierniku 194 r., wed艂ug Kasjusza Diona (LXXXV 8, 3), zabity
zosta艂
w
czasie ucieczki ku Eufratowi. G艂ow臋 jego wys艂a艂 Sewerus pod
obl臋偶one Bi-
zancjum,
spodziewaj膮c si臋, 偶e obro艅cy miasta na jej widok zaniechaj膮
dalszego oporu.
dzenia
i najkorzystniejsze dla niego12,
mia艂 ochot臋 ruszy膰 bezpo艣rednio na
kr贸la
Atren贸w i wkroczy膰 z kolei do kraju Fart贸w, bo jednemu i
drugiemu
mia艂
do zarzucenia przyja藕艅 z Nigrem. Od艂o偶y艂 to jednak na p贸藕niej,
bo
chcia艂
najpierw dosta膰 w swoj膮 moc i trwale zabezpieczy膰 dla siebie i
sy-
n贸w
swoich ca艂e pa艅stwo rzymskie. Po zniszczeniu bowiem Nigra
Albinus
wydawa艂
mu si臋 zb臋dnym ci臋偶arem; poza tym s艂ysza艂, 偶e pyszni si臋
on
nazbyt
w艂adczo tytu艂em Cezara, a wielu, i to najwybitniejszych,
cz艂onk贸w
senatu
na w艂asn膮 r臋k臋 potajemnie 艣le listy do niego nak艂aniaj膮c go,
aby
przyby艂
do Rzymu w czasie nieobecno艣ci Sewerusa zaj臋tego gdzie indziej.
Bo
ci panowie szlachetnego rodu woleli jego widzie膰 jako w艂adc臋,
ponie-
wa偶
z dziada pradziada nale偶a艂 do warstwy mo偶nych i uchodzi艂 za
cz艂o-
wieka
prawych obyczaj贸w. Kiedy si臋 Sewerus o tym dowiedzia艂,
mia艂
skrupu艂y,
czy zaraz podj膮膰 otwarcie kroki nieprzyjacielskie przeciwko
niemu
i wszcz膮膰 wojn臋 z cz艂owiekiem, kt贸ry nie da艂 mu wyra藕nego
powodu
do
tego; postanowi艂 natomiast spr贸bowa膰, czy by si臋 nie da艂o
wywie艣膰 go
w
pole i niepostrze偶enie uprz膮tn膮膰. Wezwa艂 wi臋c do siebie
najbardziej
zaufanych
pos艂a艅c贸w, kt贸rzy zazwyczaj przewo偶膮 listy cesarskie, i da艂
im
tajne
zlecenie, aby gdy si臋 dostan膮 do Albinusa, oddali mu listy
publicznie,
a
potem poprosili go o poufne pos艂uchanie na osobno艣ci celem
przekazania
mu
tajnych zlece艅; je艣liby us艂ucha艂 i oddali艂 od siebie stra偶
przyboczn膮,
mieli
nagle uderzy膰 na niego i zabi膰 go. Da艂 im nadto trucizn臋, aby
sk艂o-
nili,
jak tylko zdo艂aj膮, kogo艣 czy to z kucharzy, czy z podczaszych
do
podania
mu jej niepostrze偶enie w razie, gdyby otaczaj膮cy go
przyjaciele,
kieruj膮c
si臋 jakim艣 podejrzeniem, radzili mu, by si臋 mia艂 na
baczno艣ci
przed
Sewerusem, jako cz艂owiekiem oszuka艅czym, zdolnym do
ka偶dego
podst臋pu.
Rzuci艂y bowiem cie艅 na jego charakter czyny, jakich si臋 do-
pu艣ci艂
w stosunku do wodz贸w Nigra; jak bowiem wy偶ej powiedzia艂em,
przy
pomocy dzieci-zak艂adnik贸w sk艂oni艂 ich do tego, aby zdradzili
spraw臋
Nigra,
a potem kiedy wyzyska艂 ich us艂ugi do swoich cel贸w i
osi膮gn膮艂
wszystkie
swoje zamierzenia, straci艂 tak ich samych, jak i ich
dzieci.
Przewrotny
jego charakter ujawni艂 si臋 wi臋c wyrazi艣cie w jego
czynach.
Dlatego
Albinus zastosowa艂 dla swego bezpiecze艅stwa dalsze 艣rodki
ostro偶-
no艣ci;
nikomu bowiem, kto od Sewerusa przybywa艂, nie by艂o wolno po-
dej艣膰
do niego inaczej, jak tylko po uprzednim z艂o偶eniu miecza
wojsko-
wego,
kt贸ry mia艂 przypasany, i po przeprowadzeniu rewizji, czy nie
ma
jakiej broni pod szat膮. Kiedy wi臋c przybyli pos艂a艅cy wioz膮cy
wie艣ci
od
Sewerusa i po wr臋czeniu publicznie list贸w prosili, aby im
udzieli艂
pos艂uchania
na osobno艣ci dla wys艂uchania tajnych zlece艅, powzi膮艂
Albinus
podejrzenie
i kaza艂 ich uwi臋zi膰. Nast臋pnie ka偶dego z osobna podda艂 tor-
12
Tymi s艂owy za艂atwia autor dzia艂alno艣膰 cesarza na Wschodzie w
ci膮gu ca艂ego
195
r.: wypraw臋 jego za Eufrat i walki w p贸艂nocnej Mezopotamii, w
czasie kt贸rych
opanowano
Nisibis (?), oraz podzia艂 Syrii na dwie prowincje: Celesyri臋 i
Fenicj臋.
turom
i w ten spos贸b dowiedzia艂 si臋 wszystkiego o zamachu. Kaza艂
wi臋c
straci膰
pos艂a艅c贸w, a sam podj膮艂 przygotowania do rozprawy z
Sewerusem,
jako
ju偶 otwartym nieprzyjacielem.
6.
Kiedy si臋 o tym dowiedzia艂 Sewerus, kt贸ry we wszystkim
post臋po-
wa艂
gwa艂townie i z natury pochopny by艂 do gniewu, nie ukrywa艂 ju偶
swej
wrogo艣ci, lecz zwo艂awszy ca艂e wojsko tak do nich przem贸wi艂:
鈥濶iech
mi
nikt w zwi膮zku z ostatnimi wypadkami nie zarzuca lekkomy艣lno艣ci
lub
zmiany sposobu my艣lenia ani niech nie s膮dzi, 偶em si臋 okaza艂
wiaro-
艂omnym
lub nierozwa偶nym wobec mniemanego przyjaciela. Bo ja ze
swej
strony przez przyznanie mu wsp贸艂udzia艂u w utrwalonych ju偶
rz膮dach
zrobi艂em
wielkie ust臋pstwo, jakiego nawet rodzonym braciom nie robi
si臋
艂atwo. Ja za艣 w艂adz臋, kt贸r膮 wy mnie jednemu oddali艣cie, z nim
podzie-
li艂em.
Za te wielkie dobrodziejstwa, jakimi go obdarzy艂em, odp艂aca
mi
Albinus
niewdzi臋czno艣ci膮. Przygotowuje or臋偶 i wojsko przeciwko
nam,
lekcewa偶y
sobie wasze m臋stwo, nie troszczy si臋 o winn膮 mi wierno艣膰,
pragn膮c
w swej nienasyconej po偶膮dliwo艣ci zagarn膮膰 z
niebezpiecze艅stwem
dla
siebie to, z czego cz臋艣膰 bez wojny i walki otrzyma艂, nie boj膮c
si臋 ani
bog贸w,
na kt贸rych wielekro膰 przysi臋ga艂, ani nie dbaj膮c o trudy,
jakie艣cie
w
naszej sprawie znosili z tak膮 chwa艂膮 i m臋stwem. Z owoc贸w
waszych
zwyci臋stw
i on w pewnej cz臋艣ci korzysta艂 i gdyby dochowa艂 wierno艣ci,
mia艂by
jeszcze wi臋kszy udzia艂 w zaszczytach, jakie nam przypad艂y
dzi臋ki
waszym
wysi艂kom. Tak jak niesprawiedliw膮 jest rzecz膮 podejmowa膰
czyny
niegodziwe,
tak zn贸w niem臋skie to post臋powanie nie broni膰 si臋, gdy
si臋
wpierw
krzywdy dozna艂o. Kiedy艣my z Nigrem wojowali, mieli艣my za sob膮
nie
tyle s艂uszne, ile konieczno艣ci膮 narzucone powody do
nieprzyja藕ni.
Bo
on nie 艣ci膮ga艂 na siebie nienawi艣ci z naszej strony dlatego, 偶e
chcia艂
wydrze膰
nam w艂adz臋, kt贸ra ju偶 pierwej do nas nale偶a艂a, lecz
powodowany
tak膮
sam膮 jak i ja ambicj膮 usi艂owa艂 dla siebie zagarn膮膰 tron
porzucony
w
po艣rodku, stanowi膮cy przedmiot zabieg贸w tak jego, jak i moich.
Ale
Albinus
przeszed艂 ze wzgard膮 nad uk艂adami i przysi臋gami, i cho膰
otrzyma艂
ode
mnie tyle, ile si臋 tylko synowi rodzonemu daje, wola艂 by膰
wrogiem
ni偶
przyjacielem, nieprzyjacielem ani偶eli sprzymierze艅cem. Jak
jednak
przedtem
艣wiadczyli艣my mu dobrodziejstwa, otaczaj膮c go blaskiem czci
i
s艂awy, tak teraz or臋偶nie ukarzemy go za wiaro艂omne i niem臋skie
po-
st臋powanie.
Wojsko jego niewielkie i z wyspiarzy z艂o偶one nie wytrzyma
nacisku
waszej pot臋gi. Bo wy, kt贸rzy艣cie zdani jedynie na siebie z
takim
zapa艂em
i m臋stwem w tylu walkach zwyci臋偶yli i ca艂y Wsch贸d podbili,
z
pewno艣ci膮 i obecnie, kiedy przyby艂y wam tak wielkie si艂y
sprzymierzone
i
niemal ca艂e wojsko rzymskie jest tu zgromadzone, z najwi臋ksz膮
艂atwo艣ci膮
we藕miecie
g贸r臋 nad t膮 nieliczn膮 armi膮, nie maj膮c膮 przy tym dzielnego
i
trze藕wego wodza. Kt贸偶 bowiem nie zna jego rozwi膮z艂ego 偶ycia,
kt贸re
nadaje
si臋 raczej do pl膮s贸w, ch贸r贸w ani偶eli do bojowej falangi?
Ruszamy
wi臋c
dzielnie na niego ze zwyk艂ym u nas zapa艂em i m臋stwem, bo b臋d膮
nas
wspiera膰 bogowie, kt贸rych przez swoje krzywoprzysi臋stwo
zniewa偶y艂,
a
mamy za sob膮 trofea zwyci臋skie, kt贸re tak cz臋sto zdobywali艣my, a
kt贸-
rymi
on wzgardzi艂".
Pod
wra偶eniem tych s艂贸w Sewerusa ca艂e wojsko og艂osi艂o
Albinusa
wrogiem13,
a wznosi艂o okrzyki na cze艣膰 Sewerusa, o艣wiadczaj膮c g艂o艣no
pe艂n膮
gotowo艣膰, tak 偶e jeszcze wi臋cej go zagrzali i rozbudzili u niego
naj-
lepsze
nadzieje. Rozdzieli艂 wi臋c mi臋dzy nich wspamia艂omy艣lnie
dalsze
dary
i podj膮艂 marsz przsciw Albinusowi. Wys艂a艂 te偶 oddzia艂 wojska
celem
obl臋偶enia
Bizancjum14,
kt贸re nadal pozostawa艂o zamkni臋te, poniewa偶
schronili
si臋 tam wodzowie Nigra. Jako偶 miasto zosta艂o p贸藕niej
wzi臋te
g艂odem15
i w zupe艂no艣ci zniszczone, pozbawione teatr贸w, zak艂ad贸w
k膮pie-
lowych,
wszelkich ozd贸b i wspania艂o艣ci. Bizancjum oddane zosta艂o w
darze
jako
wie艣 Peryntyjczykom, podobnie jak Antiochia, kt贸ra zosta艂a
oddana
Laodyce艅czykom.
Bardzo wielkie sumy pieni臋偶ne wys艂a艂 natychmiast na
budow臋
tych miast, kt贸re zniszczy艂o wojsko Nigra. Sam za艣 ruszy艂 w
dro-
g臋16.
Nie daj膮c 偶o艂nierzom 偶adnej przerwy ni wypoczynku ani z
powodu
uroczysto艣ci,
ani dla wytchnienia po trudach, nie bacz膮c zar贸wno na zim-
no,
jak i gor膮co. Cz臋sto posuwaj膮c si臋 przez zimne i olbrzymie g贸ry
w艣r贸d
zadymki
i 艣nie偶ycy, kroczy艂 z ods艂oni臋t膮 g艂ow膮, czynem daj膮c
偶o艂nierzom
zach臋caj膮cy
przyk艂ad zapa艂u i m臋stwa, tak 偶e znosili trudy powoduj膮c si臋
nie
tylko strachem i poczuciem karno艣ci, ale i d膮偶no艣ci膮 do
na艣ladowania
cesarza
i wsp贸艂zawodniczenia z nim. Wys艂a艂 te偶 jednego z wodz贸w17
z od-
dzia艂em
wojska, by zaj膮艂 przesmyki alpejskie i pilnowa艂 przej艣膰 do
Italii.
7.
Kiedy doniesiono Albinusowi, 偶e Sewerus nie zwleka, ale ju偶
wkr贸tce
si臋 zjawi, wywo艂a艂o to u tego gnu艣nego i wygodnego
cz艂owieka
wielkie
zaniepokojenie. Przeprawi艂 si臋18
z Brytanii do po艂o偶onej naprzeciw-
ko
Galii i tam si臋 roz艂o偶y艂 obozem19.
Z kolei rozes艂a艂 listy do wszystkich
s膮siednich
prowincji i poleci艂 ich namiestnikom, by mu przys艂ali pieni膮dze
i
偶ywno艣膰 dla wojska. Jako偶 jedni pos艂uchali i wys艂ali, co 偶膮da艂,
na w艂asn膮
zgub臋,
bo p贸藕niej zostali za to ukarani, ci za艣, co si臋 do tego nie
zasto-
13 W grudniu 195 r., kiedy Sewerus sta艂 jeszcze w Mezopotamii.
14
Bizancjum by艂o obl臋偶one przez wojska Septymiusza od pocz膮tku
wojny z Ni-
grem,
od lata 193 r.
15
Wiadomo艣膰 nie艣cis艂a, bo wed艂ug Kasjusza Diona (LXXIV 14, 2)
Septymiusz
dowiedzia艂
si臋 o zdobyciu Bizancjum, kiedy by艂 jeszcze w Mezopotamii, a wi臋c
w
grudniu 195 r.
16
Zim膮 195/6 r. przez M. Azj臋 i Tracj臋, tak 偶e wczesn膮 wiosn膮 196
r. stan膮艂
w
Wiminacjum nad Dunajem.
17
By艂 to Gajusz
Juliusz
Pakacjanus,
prefekt
legionu partyjskiego,
stoj膮cy
w Alpach Kottyjskich (GIL XII 1865).
18 Z pocz膮tkiem 196 r.
19 W stolicy Galii Lugdu艅skiej, Lugdunum, kt贸re si臋 z nim po艂膮czy艂o.
sowali,
szcz臋艣liwym raczej trafem ani偶eli w wyniku trze藕wej
rozwagi,
uszli
ca艂o. Bo dopiero wynik i szcz臋艣cie wojenne rozstrzygn臋艂o, kto z
nich
s艂uszn膮
obra艂 drog臋.
Po
przybyciu armii Sewerusa do Galii20
dosz艂o do pewnych utarczek
w
r贸偶nych miejscowo艣ciach. Ostatnia jednak bitwa rozegra艂a si臋
ko艂o
Lugdunum,
wielkiego i bogatego miasta, w kt贸rym zamkn膮艂 si臋 i za-
trzyma艂
Albinus, podczas gdy wojsko swe wys艂a艂 do walki21.
W gwa艂tow-
nym
starciu, jakie si臋 wywi膮za艂o22,
szala zwyci臋stwa d艂ugo waha艂a si臋 nie-
zdecydowanie
to w t臋, to w tamt膮 stron臋. Brytyjczycy bowiem w m臋stwie
i
zaciek艂o艣ci bojowej bynajmniej nie ust臋powali Ilirom, tote偶 oba
wojska
dzielnie
walczy艂y i nie艂atwo by艂o zmusi膰 jednych czy drugich do
ucieczki.
Jak
powiadaj膮 niekt贸rzy ze wsp贸艂czesnych historyk贸w, co nie
schlebiali,
ale
starali si臋 poda膰 prawd臋, w tej cz臋艣ci frontu, gdzie sam Sewerus
do-
wodzi艂
swoim wojskiem, wzi臋艂a wyra藕nie g贸r臋 falanga wojsk Albinusa,
tak
偶e sam Sewerus rzuci艂 si臋 do ucieczki, przy czym spad艂 z konia i
zrzu-
ci艂
nawet z siebie p艂aszcz cesarski, by nie by膰 poznanym23.
Brytyjczycy
podj臋li
ju偶 po艣cig za nimi nuc膮c pie艣艅 triumfaln膮, jako zwyci臋zcy,
kiedy
na
placu boju pojawi艂 si臋 w贸dz Sewerusa Letus24
z wojskiem, kt贸rym
dowodzi艂,
nie zm臋czonym, bo nie bra艂o dot膮d udzia艂u w walce. Pos膮dzaj膮
go,
偶e czeka艂 na wynik walki i rozmy艣lnie zwleka艂, by nie dopu艣ci膰
do
znu偶enia
podleg艂ego mu wojska, bo sam pragn膮艂 zdoby膰 -w艂adz臋 cesarsk膮,
i
dopiero w贸wczas wkroczy艂, kiedy si臋 dowiedzia艂, 偶e Sewerus
poleg艂.
Potwierdza
to oskar偶enie dalszy bieg wypadk贸w, bo Sewerus p贸藕niej,
kiedy
wszystko pomy艣lnie zako艅czy艂 i nie mia艂 偶adnych k艂opot贸w,
nagro-
dzi艂
wspaniale wszystkich innych swoich wodz贸w, a tylko jedynego
Letu-
sa,
kt贸remu nie bez racji pami臋ta艂 jego 贸wczesne zachowanie,
kaza艂
straci膰25.
Ale
to p贸藕niej si臋 sta艂o, w贸wczas za艣, jak wy偶ej powiedziano,
gdy
Letus
si臋 zjawi艂 ze 艣wie偶ym wojskiem, ludzie Sewerusa nabrali ducha,
20
W drugiej po艂owie 196 r., bo znad Dunaju zboczy艂 jeszcze do Rzymu,
pod-
czas
gdy wojska jego przez Norikum, Recj臋 i kraj Sekwan贸w pod膮偶y艂y do
Galii.
O
pobycie Septymiusza w Rzymie Herodian nic nie m贸wi, ale stwierdzaj膮
go inne
艣wiadectwa
(H. A.,
偶yw. Sew. 10,
1) i wsp贸艂czesne monety.
21
Mia艂 przy tym do rozporz膮dzenia trzy legiony z Brytanii, jeden z
Hiszpanii,
jedn膮
kohort臋 miejsk膮 stoj膮c膮 w Lugdunum i pospolite ruszenie galickie.
22 Dnia 19 lutego 197 r. (H. A., 偶yw. Sew. 11, 7).
23
Wed艂ug Kasjusza Diona (LXXV 6, 6) Sewerus walczy艂 bohatersko i
przyk艂a-
dem
swoim poci膮gn膮艂 do nowej walki uciekaj膮cych ju偶 偶o艂nierzy.
Zdaje si臋 jednak,
偶e
by艂a to oficjalna wersja, id膮ca za pami臋tnikami cesarza, a
prawdziwy bieg
bitwy
jest odtworzony u Herodiana.
24
Bli偶ej nie znany, istnieje jednak przypuszczenie, 偶e dowodzi艂
legionami 艣ci膮g-
ni臋tymi
z Germanii.
25
W 198 r., w czasie pobytu na Wschodzie, po czym si臋 usprawiedliwia艂,
偶e
sta艂o
si臋 to wbrew jego woli (Kasjusz Dion LXXV 10, 2鈥3).
pomogli
mu dosi膮艣膰 konia i okryli go p艂aszczem. Ludzie Albinusa,
kt贸rzy
uwa偶ali
si臋 ju偶 za zwyci臋zc贸w, zostali zaskoczeni nieco w
nieporz膮dku.
Kiedy
nagle uderzy艂y na nich nowe, dziarskie si艂y, kt贸re dot膮d w
walce
nie
bra艂y udzia艂u, po kr贸tkim oporze zachwia艂y si臋, po czym wszyscy
rzu-
cili
si臋 do ucieczki 艣cigani przez wojska Sewerusa, szerz膮ce rze藕
w艣r贸d
nich,
dop贸ki nie wpadli do miasta. Liczb臋 poleg艂ych i wzi臋tych do
niewoli
po
obu stronach r贸偶nie podawali 贸wcze艣ni historycy, dowolnie je
ocenia-
j膮c.
Ludzie Sewerusa zrabowali i spalili Lugdunum, uj臋li Albinusa,
uci臋li
mu
g艂ow臋 i zanie艣li j膮 Sewerusowi. W ten spos贸b wznie艣li dwa
pot臋偶ne
pomniki
zwyci臋stwa, jeden na Wschodzie, drugi na P贸艂nocy, tak 偶e nic
nie
daje ,si臋 por贸wna膰 z tymi walkami czy zwyci臋stwami Sewerusa, ani
co
do
wielko艣ci si艂 bojowych, ani co do wstrz膮s贸w wywo艂anych na
prowincji,
ani
co do liczby bitew, ani wreszcie co do d艂ugo艣ci i szybko艣ci
marsz贸w.
Pot臋偶ne
by艂y bowiem i walki Cezara z Pompejuszem, w kt贸rych po
obu
stronach sta艂y wojska rzymskie, podobnie zn贸w walki Augusta
prze-
ciwko
Antoniuszowi lub synom Pompejusza, a poprzednio czyny Sulli
czy
Mariusza
lub innych dokonane w walkach domowych mi臋dzy Rzymiana-
mi;
nie艂atwo jednak znale藕膰 drugi taki przyk艂ad, 偶eby jeden
cz艂owiek
zm贸g艂
trzech cesarzy, kt贸rzy ju偶 byli w posiadaniu w艂adzy, 偶eby
wzi膮艂
podst臋pem
g贸r臋 nad wojskiem stoj膮cym w Rzymie i obali艂 w艂adc臋
siedz膮-
cego
w pa艂acu cesarskim, jako te偶 drugiego panuj膮cego od dawna
na
Wschodzie
i przez Rzymian upragnionego cesarza, 偶eby w ko艅cu dzi臋ki
swemu
m臋stwu pokona艂 i trzeciego, piastuj膮cego godno艣膰 i w艂adz臋
Cezara.
W
taki to spos贸b sko艅czy艂 Albinus; nied艂ugo si臋 cieszy艂
godno艣ci膮, kt贸ra
go
o zgub臋 przyprawi艂a.
8.
Z zaciek艂o艣ci膮 i gniewem zwr贸ci艂 si臋 teraz Sewerus przeciwko
przy-
jacio艂om
jego w Rzymie. Pos艂a艂 tam g艂ow臋 Albinusa i kaza艂 j膮 na
palu
wystawi膰
na widok publiczny, a w pi艣mie skierowanym do ludu obwie-
艣ci艂
swoje zwyci臋stwo, dodaj膮c pod koniec uwag臋, 偶e pos艂a艂 jego
g艂ow臋,
aby
zobaczyli, jak zem艣ci艂 si臋 na nim i jaki gniew dotknie jego
zwolenni-
k贸w26.
Uporz膮dkowa艂 nast臋pnie stosunki w Brytanii i zarz膮d tej
prowincji
podzieli艂
mi臋dzy dw贸ch namiestnik贸w27,
w Galii wyda艂 zarz膮dzenie, jakie
uzna艂
za najlepsze, przy czym kaza艂 straci膰 wszystkich przyjaci贸艂
Albi-
nusa,
kt贸rych odszuka艂, bez wzgl臋du na to, czy poszli za nim z
w艂asnej
woli,
czy pod przymusem, maj膮tki ich za艣 skonfiskowa艂. Z kolei
pospieszy艂
do
Rzymu, wiod膮c ze sob膮 ca艂e wojsko, aby si臋 wyda膰 tym
gro藕niejszym.
Odby艂
marsz z wielk膮 szybko艣ci膮, jak to by艂o jego zwyczajem, i
pa艂aj膮c
gniewem
na przyjaci贸艂 Albinusa, kt贸rzy jeszcze ocaleli, wkroczy艂 do Rzy-
26
Tekst w tym miejscu zepsuty uzupe艂niono zgodnie z tokiem rozumowania
au-
tora.
27
Britania Superior z dwoma legionami na p贸艂nocy i Britania Inferior
z jed-
nym
legionem na po艂udniu.
mu28.
Lud z ga艂膮zkami wawrzynu w r臋kach przyj膮艂 go z ca艂膮 czci膮 i
ra-
dosnymi
okrzykami, senat za艣 powita艂 go przem贸wieniem. Ale przewa偶na
cz臋艣膰
jego otoczenia pogr膮偶ona by艂a w najwi臋kszym strachu na my艣l,
偶e
ich
nie oszcz臋dzi, bo by艂 z natury nies艂ychanie zaciek艂ym wrogiem i
b艂ahy
poz贸r
mu wystarcza艂, by szerzy膰 zniszczenie, w贸wczas za艣 zdawa艂
si臋
mie膰
do tego uzasadnione powody. Sewerus uda艂 si臋 do 艣wi膮tyni
Jowisza
i
dope艂niwszy r贸wnie偶 innych obrz臋d贸w religijnych skierowa艂 si臋
do ce-
sarskiego
pa艂acu, a na pami膮tk臋 swojego zwyci臋stwa rozdzieli艂 mi臋dzy
lud
wspania艂e
dary. R贸wnie偶 偶o艂nierzom da艂 olbrzymie sumy pieni臋偶ne29
i
przyzna艂 im wiele innych ust臋pstw, jakich dawniej nie posiadali.
Pierw-
szy
bowiem podwy偶szy艂 im dodatek 偶ywno艣ciowy, pozwoli艂 nosi膰
z艂ote
pier艣cienie
i mieszka膰 z 偶onami30,
a to wszystko dot膮d uchodzi艂o za nie-
zgodne
z karno艣ci膮 wojskow膮, jak i gotowo艣ci膮 oraz sprawno艣ci膮
wojenn膮.
Pierwszy
te偶 podkopa艂 u nich krzepko艣膰 i surowy tryb 偶ycia, gotowo艣膰
do
znoszenia
trud贸w i pe艂ne szacunku pos艂usze艅stwo wobec prze艂o偶onych,
a
nauczy艂 ich chciwo艣ci pieni膮dza i zaprawi艂 do wygodnego 偶ycia.
Kiedy
poczyni艂 takie zarz膮dzenia, najlepsze w jego mniemaniu, przyby艂
na
posiedzenie senatu i wyszed艂szy na tron cesarski gorzko oskar偶a艂
przy-
jaci贸艂
Albinusa, przedstawiaj膮c tajne listy, kt贸re znalaz艂 mi臋dzy jego
ukry-
tymi
papierami, innym za艣 zarzucaj膮c, 偶e posy艂ali mu kosztowne
dary.
Przeciw
innym wytacza艂 jeszcze inne oskar偶enia; a wi臋c ludziom ze
Wscho-
du
wyrzuca艂 przyja藕艅 z Nigrem, a ludziom z przeciwnej strony
艣wiata
znajomo艣膰
ich z Albinusem. Wszystkich te偶 wybitniejszych w贸wczas
cz艂onk贸w
senatu, jak i wyr贸偶niaj膮cych si臋 bogactwem i szlachetnym
po-
chodzeniem
ludzi po prowincjach bezlito艣nie straci艂, rzekomo, jak m贸wi艂,
z
nienawi艣ci do nich jako swych nieprzyjaci贸艂, naprawd臋 jednak z
chci-
wo艣ci,
kt贸ra przechodzi艂a u niego wszelkie granice. Istotnie 偶aden
cesarz
nie
by艂 w tym stopniu co on ow艂adni臋ty 偶膮dz膮
pieni臋dzy.
Jak bowiem co
do
hartu ducha, zdolno艣ci do znoszenia trud贸w i umiej臋tno艣ci
prowadze-
nia
spraw wojskowych nie ust臋powa艂 nikomu z tych, co tymi cnotami
s艂aw臋
sobie zdobyli, tak zn贸w przepe艂nia艂a go chciwo艣膰 bogactw,
kt贸re
zdobywa艂
dzi臋ki niesprawiedliwym wyrokom 艣mierci, wydawanym z byle
jakiej
przyczyny. Tote偶 opiera艂 swoje panowanie wi臋cej na strachu
swoich
poddanych
ni偶 na ich 偶yczliwo艣ci. Ludowi co prawda stara艂 si臋 艣wiad-
czy膰,
co temu偶 przyjemno艣膰 sprawia艂o, urz膮dza艂 bowiem raz po raz ko-
28 Prawdopodobnie z pocz膮tkiem czerwca 197 r.
29
Niezale偶nie od przyznawanych sporadycznie dar贸w pieni臋偶nych 偶o艂d
legioni-
st贸w,
kt贸ry za Augusta wynosi艂 223 denary, czyli 900 sesterc贸w, za
Kommodusa
375
denar贸w, czyli 1500 sesterc贸w, podni贸s艂 Septymiusz do wysoko艣ci
500 denar贸w,
czyli
2000 sesterc贸w.
30
To doniesienie Herodiana nie ujmuje 艣ci艣le istoty rzeczy,
bo
chodzi tu o po-
zwolenie
偶o艂nierzom na wst臋powanie w prawnie uznane zwi膮zki ma艂偶e艅skie,
co
dot膮d
by艂o wzbronione, i 偶ycie w rodzinie w s膮siedztwie obozu.
sztowne
i urozmaicone 'widowiska, w kt贸rych mi臋dzy innymi kaza艂
ubija膰
cz臋sto
setki dzikich zwierz膮t, sprowadzanych z ca艂ego pa艅stwa
naszego,
jak
i kraj贸w barbarzy艅skich, wspania艂omy艣lnie rozdawa艂 zbo偶e i
pieni膮dze.
Urz膮dzi艂
te偶 zawody o pierwsze艅stwo, na kt贸re ze wszystkich stron
艣wiata
艣ci膮gn膮艂
artyst贸w muzycznych i zapa艣nik贸w. Za czas贸w jego
widzieli艣my
tak偶e
przedstawienia kilku r贸偶norodnych sztuk we wszystkich
teatrach
r贸wnocze艣nie
oraz obrz臋dy religijne i nocne uroczysto艣ci urz膮dzane na
wz贸r
misteri贸w. Ludzie 贸wcze艣ni nazwali je igrzyskami na
zako艅czenie
wieku31,
bo s艂yszeli, 偶e obchodzi si臋 je po przemini臋ciu trzech
generacji32.
W
Rzymie i Italii kr膮偶yli heroldowie wzywaj膮cy wszystkich, aby
przybyli
ogl膮da膰
widowisko, jakiego nigdy nie widzieli i nigdy wi臋cej widzie膰
nie
b臋d膮.
Chciano w ten spos贸b powiedzie膰, 偶e czas mi臋dzy poprzedni膮
uro-
czysto艣ci膮
a nast臋pn膮 przekracza d艂ugo艣膰 偶ycia jakiegokolwiek cz艂o-
wieka.
9.
Sp臋dziwszy w Rzymie czas konieczny33,
w ci膮gu kt贸rego syn贸w
swych
zamianowa艂 wsp贸艂rz膮dcami i imperatorami34,
zapragn膮艂 okry膰 si臋
chwa艂膮
zwyci臋stw nie tylko w wojnie domowej, w walkach mi臋dzy rzym-
skimi
wojskami, z powodu kt贸rych wstydzi艂 si臋 odbywa膰 triumf, ale
zdo-
by膰
trofea zwyci臋skie w wojnie z barbarzy艅cami, przy czym za poz贸r
po-
s艂u偶y艂a
mu przyja藕艅 kr贸la Atren贸w Barsemiusza z Nigrem35.
Wyprawi艂 si臋
zatem
na Wsch贸d36.
Kiedy si臋 tam znalaz艂, zamierza艂 uderzy膰 na Armeni臋,
ale
kr贸l arme艅ski37
uprzedzi艂 go, pos艂a艂 mu pieni膮dze, podarunki i za-
31
By艂y to tzw. ludi
saeculares, urz膮dzone
w 204 r. za przyk艂adem igrzysk wzno-
wionych
przez Augusta w 17 r. p.n.e., powt贸rzonych przez Klaudiusza, kt贸ry
dopa-
trzy艂
si臋 b艂臋du w obliczeniach Augusta, i zn贸w w nawi膮zaniu do igrzysk
za Augusta
艣wi臋conych
za Domicjana w 88 r.
32 Okres ten obliczano na 110 lat.
33 Czerwiec 197 r.
34
Wiadomo艣膰 nie艣cis艂a, bo starszy z jego syn贸w, Bassjanus (ur. w
188 r.), obwo-
艂any
zosta艂 Cezarem w Wiminacjum ju偶 w kwietniu 196 r., a poprzednio w
195 r.
w
drodze fikcyjnej adoptacji w艂膮czony do rodu Marka Aureliusza jako
wnuk tego偶;
st膮d
nazwisko jego Marek Aureliusz Antoninus Caesar, cho膰 pospolicie
okre艣lany
jest
nazwiskiem Karakalla, urobionym od nazwy galickiego p艂aszcza z
kapturem,
kt贸ry
z upodobaniem nosi艂. R贸wnocze艣nie sam Septymiusz zatrzymuj膮c swe
nazwisko
mieni艂
si臋 synem M. Aureliusza i bratem Kommodusa podniesionego do rz臋du
bo-
g贸w
(divus).
W
czerwcu 197 uchwa艂膮 senatu dziesi臋cioletni Cezar zosta艂
predesty-
nowany
na imperatora (imperator
destinatus). M艂odszego
jego brata, Get臋 (ur.
w
189 r.), uchwa艂y te nie dotyczy艂y, bo ten dopiero w 198 r.
mianowany zosta艂 Ce-
zarem,
a w 209 r. Augustem.
35 Por. wy偶ej III l, 3.
36 W lipcu 197 r.
37
By艂 to kr贸l Walarszak
(po grecku Walarsaces lub Wologezus) z rodziny
partyjskich
Arsacyd贸w, kt贸ra w艂ada艂a jednak w Armenii z ramienia
cesarstwa
rzymskiego,
cho膰 zawsze sk艂ania艂a si臋 sympatiami w stron臋 Fart贸w.
Kapitulacj臋 Wa-
larsacesa
umieszcza Herodian jednak b艂臋dnie na pocz膮tku wyprawy Septymiusza,
k艂adnik贸w,
staraj膮c si臋 go przeb艂aga膰, o艣wiadczaj膮c gotowo艣膰 do
zawarcia
uk艂adu
i uleg艂o艣膰. Wobec tego, 偶e sprawy Armenii po jego my艣li
zosta艂y
za艂atwione,
skierowa艂 si臋 przeciw Atrenom. Po艂膮czy艂 si臋 z nim tak偶e
kr贸l
Osroeny,
Abgarus38,
kt贸ry dla por臋czenia swej wierno艣ci wyda艂 mu swoje
dzieci
jako zak艂adnik贸w i przyprowadzi艂 mu wielki oddzia艂
posi艂kowych
艂ucznik贸w.
Sewerus
przeszed艂 kraj mi臋dzy obu rzekami39,
nast臋pnie obszar Adia-
ben贸w
i z kolei uderzy艂 na Arabi臋 zw. Szcz臋艣liw膮40.
Kraj ten wydaje bo-
wiem
wonne zio艂a, kt贸rych u偶ywamy jako pachnide艂 i kadzid艂a. Po
zni-
szczeniu
wielu osad i miast oraz spustoszeniu otwartego kraju wkroczy艂
na
obszar Atren贸w, gdzie si臋 roz艂o偶y艂 obozem, i zacz膮艂 obl臋偶enie
Atry41.
Miasto
to po艂o偶one na szczycie bardzo wysokiej g贸ry otoczone by艂o
nadto
ogromnymi
i silnymi murami, a broni艂a go wielka liczba 艂ucznik贸w.
Roz-
艂o偶one
pod nim wojsko Sewerusa prowadzi艂o obl臋偶enie z ca艂ym
wysi艂kiem,
pr贸buj膮c
zdoby膰 miasto. Podsuwano pod mury machiny wszelkiego rodza-
ju
i stosowano wszystkie 艣rodki obl臋偶nicze. Ale Atrenowie dzielnie
si臋
bronili
i miotaj膮c z g贸ry strza艂y tudzie偶 kamienie niema艂o szkody
wyrz膮-
dzali
wojsku Sewerusa. Nape艂niali te偶 gliniane naczynia
skrzydlatymi,
ma艂ymi,
ale jadowitymi owadami i zrzucali je na nich. Spadaj膮ce
owady
rzuca艂y
si臋 na twarze i inne ods艂oni臋te cz臋艣ci cia艂a, niepostrze偶enie
wbi-
ja艂y
si臋 w nie i zadawa艂y rany, tak 偶e by艂y utrapieniem oblegaj膮cych.
Ci
nie
mogli te偶 znie艣膰 powietrza dusznego od nadmiernego 偶aru
s艂o艅ca,
wpadali
w choroby i marli, tak 偶e najwi臋ksza cz臋艣膰 wojska gin臋艂a
raczej
z
tej przyczyny ani偶eli z r膮k nieprzyjaci贸艂.
bo
wed艂ug Kasjusza Diona (LXXV 9, 4) dosz艂o do niej dopiero po
zaj臋ciu przez
Rzymian
Ktezyfontu.
38
Tak podaj膮 jego nazwisko wsp贸艂czesne monety i napisy; u Grek贸w,
tak偶e
u
Herodiana, nazywa si臋 on Augares.
39 Mi臋dzy Eufratem a Tygrysem, czyli Mezopotami臋.
40
Autor jest tu w b艂臋dzie, bo by艂a to Arabia Pustynna (Arabia
Deserta lub
Scenitis)
po艂o偶ona w p贸艂nocnej Mezopotamii, podczas gdy Arabia Szcz臋艣liwa
(Ara-
bia
Felix, po grecku Eudaimon) le偶a艂a dalej na po艂udnie i si臋ga艂a do
Morza Czer-
wonego.
41
Dalsze opowiadanie Herodiana o walkach Septymiusza Sewera na
Wschodzie
w
latach 197鈥199 r. jest nies艂ychanie ba艂amutne. Relacja Kasjusza
Diona oraz
艣wiadectwa
wsp贸艂czesnych napis贸w i monet pozwalaj膮 stwierdzi膰, 偶e
Septymiusz
zbudowawszy
flot臋 na Eufracie si臋gn膮艂 p贸藕n膮 jesieni膮 197 r. do 鈥瀔ana艂u
kr贸lew-
skiego",
do Babilonu i Seleucji opuszczonych przez Part贸w, opanowa艂 po
kr贸tkim
obl臋偶eniu
i spl膮drowa艂 w ko艅cu 197 r. Ktezyfont, po czym poci膮gn膮艂 z
wiosn膮
198
r. ku p贸艂nocy pod Atr臋. Ale ta stawi艂a twardy op贸r, tak 偶e
cesarz rezygnuj膮c
z
dalszego obl臋偶enia uda艂 si臋 do Nisibis. Po przeprowadzeniu
odpowiednich zbroje艅
w
ci膮gu 198 r. uderzy艂 ponownie na Atr臋 z wiosn膮 199 r., ale i tym
razem bez-
skutecznie.
Wobec tego zawr贸ci艂 do Nisibis, gdzie zaj膮艂 si臋 organizacj膮
nowo stwo-
rzonej
prowincji Mezopotamii.
Poniewa偶
wojsko upada艂o na duchu z podanych powod贸w i obl臋偶enie
nie
robi艂o post臋p贸w, przeciwnie, Rzymianie raczej ponosili szkody,
ani偶eli
czynili
je przeciwnikom, wi臋c Sewerus, by wojska zupe艂nie nie
wytraci膰,
wycofa艂
je nie osi膮gn膮wszy celu, cho膰 偶o艂nierze bardzo boleli, 偶e si臋
im
obl臋偶enie
nie powiod艂o, jak tego cesarz pragn膮艂. Przyzwyczajeni
bowiem
zwyci臋偶a膰
wsz臋dzie w bitwach, uwa偶ali za kl臋sk臋, 偶e nie mieli
powodzenia.
Nie
wr贸ci艂 jednak Sewerus ca艂kiem bez rezultatu, przeciwnie,
osi膮gn膮艂
sukces
wi臋kszy nawet, ani偶eli si臋 spodziewa艂.
Wojsko
mianowicie p艂yn膮ce w d贸艂 rzeki na wielu okr臋tach wyl膮dowa-
艂o
nie tak, jak chcia艂o, na rzymskim brzegu, lecz poniewa偶 pr膮d
zni贸s艂
ich
bardzo daleko i zap臋dzi艂 na brzeg partyjski, znale藕li si臋 w
odleg艂o艣ci
niewielu
dni marszu od Ktezyfontu, gdzie by艂a stolica kr贸la
partyjskiego.
Siedzia艂
on tam w zupe艂nym spokoju uwa偶aj膮c, 偶e walki Sewerusa prze-
ciw
Atrenom wcale go nie obchodz膮. Zachowywa艂 si臋 wi臋c ca艂kiem
bier-
nie
nie przewiduj膮c nic gro藕nego. Ale wojsko Sewerusa, kt贸re wbrew
swej
woli
zniesione zosta艂o pr膮dem na tamte brzegi, wyl膮dowa艂o i pocz臋艂o
pu-
stoszy膰
kraj uprowadzaj膮c byd艂o, jakie mu wpad艂o w r臋ce, celem
zdobycia
艣rodk贸w
偶ywno艣ci, i pal膮c wsi, na kt贸re si臋 natkn臋li. Posuwaj膮c si臋
po-
woli
stan臋li pod Ktezyfontem, gdzie si臋 znajdowa艂 鈥瀢ielki kr贸l"
Artaba-
nos42.
Rzymianie uderzyli na nie przygotowanych barbarzy艅c贸w, mordo-
wali
wszystkich, co stan臋li im w drodze, ograbili miasta, a dzieci i
kobiety
wszystkie
zabrali do niewoli. Poniewa偶 kr贸l uciek艂 z niewielu
je藕d藕cami,
opanowali
te偶 jego skarbce pieni臋偶ne i zagarn膮wszy wszelkie kosztowno艣ci
i
klejnoty wycofali si臋.
W
ten spos贸b Sewerus wi臋cej przez zrz膮dzenie losu ani偶eli
rozmy艣lnie
zdoby艂
sobie chwa艂臋 zwyci臋stwa nad Partami. Poniewa偶 powiod艂o mu si臋
to
tak szcz臋艣liwie i ponad wszelkie oczekiwanie, wys艂a艂 list do
senatu i lu-
du,
w kt贸rym s艂awi艂 swoje czyny, a nadto walki swoje i zwyci臋stwa
kaza艂
przedstawi膰
na obrazach wystawionych publicznie. Senat istotnie uchwali艂
mu
wszelkie odznaczenia, mi臋dzy nimi przydomki urobione od nazw
pod-
bitych
przeze艅 lud贸w48.
10.
Po tych sukcesach na Wschodzie pospieszy艂 Sewerus do Rzymu44
wiod膮c
ze sob膮 i syn贸w, kt贸rzy weszli ju偶 w wiek m艂odzie艅czy45.
Po prze-
byciu
drogi, w czasie kt贸rej porz膮dkowa艂 sprawy prowincji, jak tego
po-
trzeby
ka偶dej z nich wymaga艂y, i zwiedzi艂 obozy wojskowe w Mezji i Pan-
42
Prawdopodobnie Herodian jest tu w b艂臋dzie, bo w Ktezyfoncie w艂ada艂
w贸w-
czas
jeszcze Wologezus IV nie Artabanus V, kt贸ry dopiero ko艂o 209 r.
wydar艂 stolic臋
swemu
bratu.
43 Adiabenicus, Arabicus, Parthicus Maximus.
44
Herodian pomija tu zupe艂nie wydarzenia z trzech lat (199鈥202) i
dzia艂alno艣膰
Septymiusza
w Syrii oraz w Egipcie; do Rzymu przyby艂 dopiero w kwietniu 202 r.
45
Starszy Bassjanus wzgl. Aureliusz Antoninus, czyli pospolicie
Karakalla, mia艂
w贸wczas
lat 14, m艂odszy lat 13.
nonii,
jako zwyci臋zca powitany zosta艂 przez lud rzymski z wielk膮
rado-
艣ci膮
i szacunkiem. Urz膮dzi艂 dla ludu ofiary i uczty, widowiska i
r贸偶ne
uroczysto艣ci,
przyzna艂 mu wspania艂e dary, a zako艅czy艂 igrzyskami z po-
wodu
odniesionego zwyci臋stwa. Szereg najbli偶szych lat sp臋dzi艂 w
Rzy-
mie46,
zajmuj膮c si臋 gorliwie wymiarem sprawiedliwo艣ci, za艂atwianiem
spraw
pa艅stwowych, wychowaniem swych syn贸w i ich wyrobieniem mo-
ralnym.
Ci
jednak (doro艣li ju偶 w贸wczas m艂odzie艅cy) pod wp艂ywem panuj膮cej
w
Rzymie rozwi膮z艂o艣ci, bujno艣ci 偶ycia, nadmiernego rozmi艂owania w
wi-
dowiskach,
wy艣cigach wo藕nic贸w i popisach tanecznych wcale si臋 nie
od-
znaczali
poprawno艣ci膮 obyczaj贸w. Obaj bowiem wadzili si臋 ci膮gle ze sob膮
i
pocz膮tkowo wszczynali k艂贸tnie powodowane dziecinn膮 zazdro艣ci膮 o
walki
przepi贸rek
lub starcia kogut贸w czy zapasy ch艂opc贸w. Ich gor膮ce
zaintere-
sowanie
widowiskami i s艂uchowiskami za ka偶dym razem wywo艂ywa艂o
mi臋dzy
nimi niezgod臋 powodowan膮 przez zazdro艣膰; nigdy obaj
jednocze-
艣nie
nie znajdowali w niczym upodobania, przeciwnie, zawsze to, co
jed-
nemu
by艂o mi艂e, budzi艂o niech臋膰 u drugiego, a przy tym pochlebcy i
s艂u-
偶膮cy
judzili jednego przeciw drugiemu, schlebiaj膮c im stosownie do
ich
upodoba艅
m艂odzie艅czych i wywo艂uj膮c roz艂am mi臋dzy nimi. Tote偶
Sewerus
s艂ysz膮c
o tym usi艂owa艂 ich pogodzi膰 i doprowadzi膰 do rozs膮dku.
Starszego
z nich, kt贸ry pierwotnie mia艂 imi臋 Bassjanus, zanim znalaz艂
si臋
w pa艂acu cesarskim, nazwa艂 Sewerus, kiedy si臋 mu uda艂o
zdoby膰
godno艣膰
cesarsk膮, Antoninem, bo pragn膮艂, aby nosi艂 nazwisko cesarza
Mar-
ka47,
da艂 mu te偶 i 偶on臋48,
chc膮c przez ma艂偶e艅stwo nauczy膰 go rozs膮dku.
By艂a
to c贸rka prefekta gwardii, kt贸ry si臋 nazywa艂 Plaucjanus49.
By艂 on
pocz膮tkowo
w wieku m艂odocianym skromnym cz艂owiekiem, niekt贸rzy
m贸wili,
偶e uwik艂any w rozruchy i wiele przewinie艅 偶y艂 nawet na
wygna-
niu;
poniewa偶 jednak by艂 wsp贸艂obywatelem Sewerusa (i on bowiem
by艂
Libijczykiem),
a przy tym, jak jedni twierdzili, by艂 z nim spokrewniony,
albo
te偶, jak inni oczerniali, w m艂odocianym wieku by艂 jego
kochankiem,
wi臋c
Sewerus z ma艂ego i skromnego stanowiska podni贸s艂 go do
wysokiej
godno艣ci,
obdarzy艂 wielkimi bogactwami przekazuj膮c mu maj膮tki straco-
nych
i w艂a艣ciwie dzieli艂 z nim w艂adz臋. Ale ten nadu偶ywa艂 jej do
tego
stopnia,
偶e w ca艂ym swoim post臋powaniu nie cofa艂 si臋 przed
偶adnym
okrucie艅stwem
ni gwa艂tem, budzi艂 wi臋c wi臋ksz膮 groz臋, ni偶 kiedykolwiek
46
Wiadomo艣膰 nie艣cis艂a, bo ju偶 w 203 r. sp臋dzi艂 cesarz par臋
miesi臋cy w Afryce,
a
w 204 r. w ojczystej Trypolitanii.
47 Por. wy偶ej III 9, 1.
48 W 202 r. by艂a ni膮 Fulwia Plautilla.
49Gajusz
Fulwiusz
Plaucjanus
by艂
prefektem gwardii pretorian贸w
od
197 r. Dzi臋ki 艂asce cesarskiej wprowadzony zosta艂 do senatu,
wyr贸偶niony dwu-
kronie
konsulatem (raz w 203 r.), nawet podniesieniem do stanu
patrycjuszowskiego.
jaki艣
inny w艂adca. Ot贸偶 z jego c贸rk膮 o偶eni艂 Sewerus swego syna i
z艂膮czyl
w
ten spos贸b oba domy.
Antoninus
jednak wcale si臋 nie uradowa艂 tym ma艂偶e艅stwem, o偶eniony
raczej
pod przymusem ni偶 z w艂asnego wyboru, tote偶 odnosi艂 si臋 bar-
dzo
niech臋tnie do dziewczyny i jej ojca tak dalece, 偶e nie dzieli艂 z
ni膮 ni
艂o偶a,
ni sto艂u i dawa艂 jej sw贸j wstr臋t odczuwa膰, grozi艂 jej nawet raz
po-
ra藕,
偶e i j膮, i ojca jej zabije, skoro tylko w艂adz臋 wy艂膮cznie w swe
r臋ce
dostanie.
Oczywi艣cie c贸rka za ka偶dym razem donosi艂a o tym ojcu budz膮c
gniew
jego przez opowiadanie o nienawi艣ci, jak膮 jej m膮偶 okazywa艂.
11.
Plaucjanus, kt贸ry widzia艂, 偶e Sewerus jest ju偶 stary50,
a przy tym
ustawicznie
zapada na zdrowiu, Antoninus za艣 jest gwa艂townym i zuchwa-
艂ym
m艂odzie艅cem, ba艂 si臋 tych gr贸藕b, tote偶 wola艂 raczej uprzedzi膰
go
przez
podj臋cie akcji ze swej strony ani偶eli bezczynnie oczekiwa膰
swego
losu.
By艂o nadto wiele innych czynnik贸w, kt贸re rozbudza艂y w nim
偶膮dz臋
godno艣ci
cesarskiej: olbrzymi maj膮tek, jakiego 偶aden cz艂owiek
prywatny
nigdy
przedtem nie posiada艂, uleg艂o艣膰 偶o艂nierzy wobec niego, objawy
czci
ze
strony poddanych i str贸j, w jakim si臋 publicznie ukazywa艂;
zaliczony
do
tych, co dwukrotnie konsulat piastowali, przybrany by艂 bowiem w
tog臋
z
szerokim szlakiem, nosi艂 te偶 miecz u boku, s艂owem, sam jeden
posiada艂
odznaki
wszelkich godno艣ci. Kiedy wyst臋powa艂 publicznie, budzi艂
strach
tak
dalece, 偶e nikt nie 艣mia艂 zbli偶y膰 si臋 do niego, nawet ci, co
si臋 na niego
natkn臋li,
raczej zawracali, poprzedzaj膮cy go pacho艂kowie g艂o艣no
zreszt膮
wo艂ali,
by nikt si臋 do niego nie zbli偶a艂, ani nie podnosi艂 wzroku na
niego,
lecz
odwraca艂 si臋 i oczy spuszcza艂 ku ziemi.
Nawet
Sewerus, gdy mu o tym doniesiono, nie bardzo by艂 z tego
za-
dowolony,
przeciwnie, cz艂owiek ten nawet jemu sta艂 si臋 nienawistny
i
uci膮偶liwy, tak 偶e ograniczy艂 nieco jego w艂adz臋 i usi艂owa艂
przyt艂umi膰 jego
nadmiern膮
pych臋. Ale tego nie m贸g艂 znie艣膰 Plaucjanus, o艣mieli艂 si臋
wi臋c
urz膮dzi膰
zamach na tron, a zrobi艂 to w spos贸b nast臋puj膮cy:
S艂u偶y艂
pod nim jako jeden z trybun贸w niejaki Saturninus, kt贸ry od-
nosi艂
si臋 do Plaucjanusa z nadzwyczajnym s艂u偶alstwem, bo cho膰
wszyscy
to
czynili, to przecie偶 on przez jeszcze wi臋ksz膮 czo艂obitno艣膰
wkrada艂 si臋
w
jego 艂aski. Tote偶 Plaucjanus, uwa偶aj膮c go za najwierniejszego,
jedynie
zdolnego
do zachowania i spe艂nienia tajnych zlece艅 wezwa艂 go o zmierzchu
do
siebie, kiedy si臋 wszyscy ludzie z jego otoczenia oddalili, i tak do
niego
powiedzia艂:
鈥濲est teraz dla ciebie odpowiednia chwila m臋偶nym czynem
zaznaczy膰
raz jeszcze 偶yczliwo艣膰 i us艂u偶no艣膰, jak膮 mi okazywa艂e艣,
dla
mnie
za艣, by ci si臋 odwzajemni膰, jak nale偶y, i sp艂aci膰 winny d艂ug
wdzi臋cz-
no艣ci.
Masz oto do wyboru, albo by膰 tym, czym ja jestem, jak
widzisz,
obecnie
i obj膮膰 w艂adz臋 jako m贸j nast臋pca, albo zgin膮膰 natychmiast
pono-
50 Sewerus mia艂 w 202 r. lat 54.
sz膮c
kar臋 za niepos艂usze艅stwo. Niech ci臋 nie przera偶a ogrom czynu,
ani
nie
trwo偶y miano cesarzy. Ty jeden mo偶esz wej艣膰 a偶 do tych cz臋艣ci
pa艂acu,
gdzie
oni 艣pi膮, poniewa偶 przysz艂a na ciebie kolej nocnej stra偶y.
Zamierze-
nie,
jakie sobie wytkniesz, b臋dziesz m贸g艂 bez przeszkody
przeprowadzi膰
niepostrze偶enie
do ko艅ca, bo mo偶esz by膰 przekonany, 偶e inaczej ani ja nic
takiego
bym ci nie nakaza艂, ani ty nie zdo艂a艂by艣 tego spe艂ni膰. Udaj
si臋
wi臋c
do pa艂acu cesarskiego, wejd藕 do nich pod pozorem, 偶e
przynosisz
pewne
pilne, a tajne zlecenia ode mnie i zabij ich. Oka偶 si臋
dzielnym
m臋偶em
i zg艂ad藕 tego starca i m艂odzieniaszka, co przyjdzie ci 艂atwo, a
偶e
dzielisz
do pewnego stopnia niebezpiecze艅stwo tego przedsi臋wzi臋cia,
przy-
padn膮
ci w udziale najwy偶sze nagrody po pomy艣lnym jego
przeprowa-
dzeniu".
Kiedy
to trybun us艂ysza艂, przera偶enie go ogarn臋艂o do g艂臋bi duszy,
nie
straci艂
jednak przytomno艣ci umys艂u, ale jako cz艂owiek nie
pozbawiony
rozumu
(by艂 bowiem Syryjczykiem z pochodzenia, a ci ludzie ze Wschodu
s膮
niezwykle szczwani w swoim sposobie my艣lenia), widz膮c
podniecenie
rozkazodawcy
i znaj膮c jego pot臋g臋, nie sprzeciwi艂 si臋, by w nast臋pstwie
nie
艣ci膮gn膮膰 kary na siebie, lecz udawa艂, 偶e to, co s艂yszy,
odpowiada jego
偶yczeniom
i pragnieniom; upad艂szy tedy przed nim na twarz, jak gdyby
ju偶
by艂 cesarzem, prosi艂 go o pismo zawieraj膮ce polecenie mordu.
Jest
bowiem
zwyczajem w艂adc贸w absolutnych, 偶e je艣li kogo posy艂aj膮 dla
wy-
konania
wyroku 艣mierci bez s膮du, wydaj膮 odpowiednie zlecenie na pi艣mie,
by
wykonawca mia艂 si臋 czym wykaza膰. Plaucjanus za艣lepiony
nami臋tno-
艣ci膮
daje mu to pismo i wyprawia go dla dokonania mordu, zleciwszy mu,
aby
po zg艂adzeniu ich obydw贸ch pos艂a艂 po niego, zanim si臋 rozg艂osi
fakt,
by
go ludzie zobaczyli w pa艂acu cesarskim pierwej, ani偶eli pos艂ysz膮,
偶e
obj膮艂
w艂adz臋 cesarsk膮.
12.
Po u艂o偶eniu tej akcji uda艂 si臋 trybun do pa艂acu i przeszed艂
jak
zwykle
przez ca艂e mieszkanie cesarskie bez przeszkody. Zdaj膮c sobie
spra-
w臋
z tego, 偶e niemo偶liw膮 jest rzecz膮 zg艂adzi膰 obu cesarzy, i to
mieszka-
j膮cych
w r贸偶nych cz臋艣ciach pa艂acu, zatrzyma艂 si臋 przy pokojach
Sewerusa
i
wezwawszy str贸偶贸w sypialni cesarskiej prosi艂, by go zaprowadzili
do
niego,
bo chce mu zanie艣膰 pewne wie艣ci dotycz膮ce jego bezpiecze艅stwa.
Ci
powt贸rzyli to Sewerusowi i na rozkaz jego wprowadzili trybuna,
kt贸ry
wszed艂szy
tak powiedzia艂: 鈥濸rzybywam do ciebie, panie, wed艂ug mniema-
nia
tego, kt贸ry mnie pos艂a艂, jako morderca i kat, ale wed艂ug mego
偶ycze-
nia
i ch臋ci jako zbawiciel tw贸j i dobroczy艅ca. Plaucjanus bowiem,
kt贸ry
d膮偶y
do tronu, poleci艂 mi zamordowa膰 ciebie i syna, i to nie tylko
ustnie,
ale
i pisemnie; dowodem to oto pismo. Ja wprawdzie mu to obieca艂em,
aby
w
razie mojej odmowy komu innemu nie zleci艂 tego czynu, ale
przyby-
wam,
aby ci o tym powiedzie膰, by si臋 wykry艂y jego zuchwa艂e
zamiary".
Tak
mniej wi臋cej m贸wi艂 zalewaj膮c si臋 艂zami, ale Sewerus nie zaraz
mu
uwierzy艂.
Poniewa偶 mi艂o艣膰 do Plaucjanusa g艂臋boko tkwi艂a w jego
sercu,
podejrzewa艂,
偶e ca艂a ta sprawa to jaka艣 gra u艂o偶ona, niczym sztuka ze
sceny,
i s膮dzi艂, 偶e to syn jego z nienawi艣ci do Plaucjanusa i w niech臋ci
do
jego
c贸rki wymy艣li艂 jaki艣 podst臋p i oszczerstwo gro偶膮ce 艣mierci膮.
Wezwa艂
wi臋c syna do siebie i obwinia艂 go, 偶e prowadzi tego
rodzaju
knowania
przeciw oddanemu im cz艂owiekowi, ponadto i spokrewnionemu
z
nimi. Antoninus zaklina艂 si臋 najpierw zapewniaj膮c, 偶e nie wie
nawet,
o
czym mowa. Poniewa偶 jednak trybun upiera艂 si臋 przy swoim i
pokazy-
wa艂
pismo, doda艂 mu ducha i wezwa艂 go, by przedstawi艂 dowody.
Trybun,
kt贸ry
widzia艂, na jakie niebezpiecze艅stwo jest nara偶ony, obawiaj膮c
si臋
przywi膮zania
Sewerusa do Plaucjanusa, wiedz膮c zarazem, 偶e je艣li zamach
nie
zostanie w pe艂ni ods艂oni臋ty i udowodniony, to zawis艂a nad nim
stra-
szliwa
艣mier膰, powiedzia艂: 鈥濲akiego偶 silniejszego dowodu chcecie,
pano-
wie,
lub jakiej wskaz贸wki jeszcze wyra藕niejszej? Pozw贸lcie mi wi臋c
鈥
m贸wi艂
鈥 wyj艣膰 z pa艂acu i przes艂a膰 wiadomo艣膰 przez jednego z
moich
zaufanych
ludzi, 偶e czyn zosta艂 dokonany. On uwierzy temu i przyb臋dzie
w
przekonaniu, 偶e zajmie opr贸偶niony pa艂ac cesarski. A wasz膮 ju偶
rzecz膮
b臋dzie
wybada膰 prawd臋, kiedy tu nadejdzie. Naka偶cie jednak
zachowa膰
g艂臋boki
spok贸j w pa艂acu, by si臋 nie dowiedziano pierwej, co si臋 tu
dzieje,
i
plany nasze nie zosta艂y udaremnione".
Po
tych s艂owach poleca jednemu z najwi臋cej zaufanych ludzi
donie艣膰
Plaucjanusowi,
by przybywa艂 jak najpr臋dzej, bo obaj cesarze nie 偶yj膮,
trzeba
wi臋c, aby ju偶 by艂 na miejscu, zanim lud o tym si臋 dowie, gdy偶
po
zaj臋ciu
pa艂acu i ugruntowaniu nast臋pstwa na tronie wszyscy, ch臋tnie
czy
niech臋tnie,
b臋d膮 mu pos艂uszni jako cesarzowi, kt贸ry ju偶 jest, a nie
kt贸ry
dopiero
b臋dzie. Plaucjanus da艂 temu wiar臋 i ponoszony nadziejami p贸藕-
nym
ju偶 wieczorem wdzia艂 na siebie dla bezpiecze艅stwa pancerz,
ukryw-
szy
go jednak pod innymi szatami, wsiad艂 na w贸z i pospieszy艂
natych-
miast
do pa艂acu cesarskiego wraz z niewieloma lud藕mi, kt贸rzy mu
towa-
rzyszyli
w mniemaniu, 偶e zosta艂 wezwany do cesarza51
w zwi膮zku z ja-
kimi艣
wa偶nymi sprawami. Kiedy przyby艂 do cesarskiego pa艂acu, wszed艂
bez
przeszk贸d, gdy偶 stra偶e nie wiedzia艂y nic, co si臋 dzieje. Trybun,
kt贸ry
ju偶
na niego czatowa艂, wyszed艂 naprzeciw niego i powita艂 go jako
cesarza,
po
czym uj膮艂 go poufale za r臋k臋 i wprowadzi艂 do sypialni, gdzie jak
m贸wi艂,
le偶a艂y
cia艂a cesarzy. Sewerus jednak przygotowa艂 ju偶 kilku m艂odych
ludzi
z
otaczaj膮cej go stra偶y przybocznej, aby go uj臋li, gdy wejdzie.
Plaucjanus,
kt贸ry
wszed艂 z zupe艂nie innymi nadziejami, zobaczy艂 nagle obu
cesarzy
stoj膮cych.
W tej samej chwili uj臋to go i zatrzymano, podczas gdy przera-
偶ony
tym obrotem sprawy pocz膮艂 prosi膰 i b艂aga膰. Broni艂 si臋 nawet
twier-
dz膮c,
偶e to wszystko fa艂sz, pu艂apka urz膮dzona na niego i przygotowana
51 Karakalla ju偶 w 198 r. otrzyma艂 tytu艂 鈥濧ugustus".
komedia.
Gdy Sewerus wyrzuca艂 mu liczne dobrodziejstwa i zaszczyty,
jakimi
go darzy艂, on pocz膮艂 mu przypomina膰 okazywan膮 zawsze
dot膮d
wierno艣膰
i oddanie, tak 偶e Sewerus jako艣 powoli zacz膮艂 si臋 sk艂ania膰
do
tego,
by da膰 wiar臋 temu, co Plaucjanus m贸wi艂, gdy nagle ukaza艂a
si臋
cz臋艣膰
pancerza spod rozchylonej sukni. Na widok tego Antoninus,
m艂o-
dzieniec
zuchwa艂y i zapalczywy, a przy tym 偶ywio艂owo nienawidz膮cy
tego
cz艂owieka,
zawo艂a艂: 鈥濧le co mo偶esz odpowiedzie膰 na te dwa
zapytania.
Czemu偶
to przybywasz do cesarza p贸藕no wieczorem nie wezwany? A co
znaczy
u ciebie ten pancerz? Nikt przecie偶 nie przychodzi na uczt臋
czy
zabaw臋
w zbroi!" Po tych s艂owach kaza艂 trybunowi i obecnym
偶o艂nierzom
doby膰
miecza i zabi膰 tego cz艂owieka jako oczywistego zdrajc臋.
Wezwani
pos艂uchali
bez wahania rozkazu i zabili go, cia艂o za艣 wyrzucili na ulic臋,
by
wszyscy
mogli go zobaczy膰, a nienawidz膮cy i zel偶y膰.
W
ten spos贸b zatem zako艅czy艂 偶ycie Plaucjanus, kt贸ry zupe艂nie
straci艂
rozum
z nienasyconej chciwo艣ci wszelkich d贸br, a w ko艅cu pad艂 ofiar膮
nie-
wierno艣ci
swego s艂ugi52.
13.
Sewerus ustanowi艂 odt膮d dw贸ch prefekt贸w kohort
pretoria艅skich53,
a
sam sp臋dza艂 czas po najwi臋kszej cz臋艣ci w podmiejskich willach
cesar-
skich
i nadbrze偶nych miejscowo艣ciach Kampanii, zajmuj膮c si臋
wymiarem
sprawiedliwo艣ci
i sprawowaniem rz膮d贸w w pa艅stwie. Chcia艂 mianowicie
odsun膮膰
syn贸w od trybu 偶ycia w Rzymie i przyzwyczai膰 ich do
zdrowej
atmosfery
moralnej, widzia艂 bowiem, 偶e okazuj膮 zainteresowania dla
wi-
dowisk
w spos贸b zbyt niew艂a艣ciwy jak na cz艂onk贸w domu
cesarskiego.
Istotnie
ich nami臋tne zainteresowanie widowiskami i zapasami, poniewa偶
bracia
zawsze mieli odmienne i przeciwne pogl膮dy, rozstraja艂o ich
dusze,
dawa艂o
podniet臋 do k艂贸tni i nieprzyja藕ni. Szczeg贸lnie niezno艣ny by艂
An-
toninus,
odk膮d usun膮艂 ze 艣wiata Plaucjanusa, 偶ywi艂 l臋k i obaw臋54...
c贸rce
za艣
jego, a swojej 偶onie, usi艂owa艂 zgotowa膰 艣mier膰 na wszelki
spos贸b. Ale
52
Dnia 22 stycznia 205 r. Opowiadanie Herodiana o katastrofie
Plaucjanusa od-
biega
od relacji, jak膮 podaje Kasjusz Dion (LXXVI 2鈥4). Wed艂ug niego
katastrofa
Plaucjanusa
by艂a dzie艂em Karakalli, kt贸ry pozyska艂 sobie trzech trybun贸w
gwardii,
mi臋dzy
nimi Saturnina, aby donie艣li cesarzowi, 偶e otrzymali od Plaucjanusa
polecenie
zamordowania
go wraz z synem, przy czym sfa艂szowany pisemny rozkaz mia艂 s艂u-
偶y膰
jako dow贸d. Cesarz wezwa艂 prefekta i za偶膮da艂 艂agodnie
wyja艣nie艅. Zdumiony
i
zastraszony Plaucjanus zaprzeczy艂, ale zanim zdo艂a艂 co艣 wi臋cej
powiedzie膰, sko-
czy艂
ku niemu Karakalla, uderzy艂 go pi臋艣ci膮, po czym siepacze ubili go
na miejscu
i
cia艂o wyrzucili na ulic臋. Relacja Herodiana jest prawdopodobnie
podyktowana
ch臋ci膮
oczyszczenia Karakalli od zarzutu, 偶e on by艂 winien 艣mierci swego
te艣cia,
a
przerzucenia winy na samego Plaucjanusa.
53
Byli to: g艂o艣ny prawnik 贸wczesny Emiliusz
Papinianus
i
niejaki
MecjuszLetus.
54
W tek艣cie luka, w kt贸rej domy艣lano si臋 s艂贸w: 鈥炁糴 ojciec
zrobi co艣 nieszcz臋-
snego"
lub 鈥瀙rzed
synem
Plaucjanusa, cho膰 ten zachowywa艂 si臋 spokojnie", jedno
i
drugie uzupe艂nienie ca艂kiem dowolne.
Sewerus
i j膮 sam膮, i brata jej55
wys艂a艂 na Sycyli臋56,
przyznawszy im od-
powiednie
zaopatrzenie, by mogli 偶y膰 wygodnie; poszed艂 w tym wzgl臋dzie
za
przyk艂adem Augusta, kt贸ry w ten spos贸b post膮pi艂 z dzie膰mi
Antoniu-
sza,
kiedy mi臋dzy nimi zapanowa艂a nieprzyja藕艅. Sam te偶 nieustannie
robi艂
usi艂owania,
by doprowadzi膰 do przyjaznych stosunk贸w mi臋dzy synami,
zach臋ci膰
ich do zgody i porozumienia przywodz膮c im na pami臋膰 mity
i
dramaty, t艂umacz膮c, 偶e zawsze z k艂贸tni mi臋dzy bra膰mi
panuj膮cymi wy-
nika艂y
dla nich nieszcz臋艣cia. Wskazywa艂 na skarbce i 艣wi膮tynie
przepe艂-
nione
wszystkie pieni臋dzmi, na bogactwo i si艂y [takie, 偶e nic nie zdo艂a]
im
z
zewn膮trz zagrozi膰, podkre艣la艂, 偶e maj膮 u siebie tak wielkie
zasoby, i偶
hojnie
i obficie mog膮 swych 偶o艂nierzy nagradza膰, 偶e stoj膮ce w
Rzymie
wojska
czterokrotnie zosta艂y pomno偶one57,
a ob贸z ich pod miastem tak
pot臋偶nie
zosta艂 rozbudowany, i偶 nie ma 偶adnej si艂y z zewn膮trz, kt贸ra
by
zdo艂a艂a
im sprosta膰 albo si臋 przeciwstawi膰, czy to co do ilo艣ci wojska,
czy
co
do t臋偶yzny fizycznej 偶o艂nierzy, czy do zasob贸w pieni臋偶nych. Z
tego
wszystkiego
鈥 m贸wi艂 鈥 nie b臋dzie jednak 偶adnego po偶ytku, je艣li b臋d膮
si臋
wadzi膰 ze sob膮, je艣li wojna wewn臋trzna wybuchnie. Tak mniej
wi臋cej
m贸wi艂
za ka偶dym razem, stosuj膮c raz pro艣by, drugi raz gro藕by, i
stara艂
si臋
doprowadzi膰 ich do rozs膮dku, a zarazem pogodzi膰. Nie
okazywali
jednak
bynajmniej pos艂usze艅stwa, przeciwnie, jeszcze wi臋cej si臋
rozpu-
szczali
i byli coraz gorsi. A przy tym tych bujnych m艂odzie艅c贸w,
folgu-
j膮cych
bez miary wszelkim 偶膮dzom w poczuciu swojej swobody jako syno-
wie
cesarscy, starali si臋 jedna膰 dla siebie ich pochlebcy nie tylko
poma-
gaj膮c
im w zaspokojeniu nami臋tno艣ci oraz najhaniebniejszych rozrywek,
ale
i wyszukuj膮c ci膮gle co艣 nowego, by zrobi膰 przez to przyjemno艣膰
temu,
kt贸remu
schlebiali, a przykro艣膰 jego bratu. Kilku nawet takich
s艂u偶alc贸w
przychwyci艂
ju偶 Sewerus na gor膮cym uczynku i ukara艂.
14.
W艣r贸d tych zgryzot z powodu takiego sposobu 偶ycia syn贸w i
ich
niegodnego
zami艂owania do wszelkich widowisk otrzyma艂 Sewerus list
od
namiestnika
Brytanii z doniesieniem, 偶e tamtejsi barbarzy艅cy si臋
burz膮,
napadaj膮
na kraj, uprowadzaj膮 zdobycz i szerz膮 wielkie spustoszenie;
po-
trzebne
s膮 wi臋c wi臋ksze si艂y albo i obecno艣膰 cesarza, by przyj艣膰
krajowi
z
pomoc膮. Sewerus przyj膮艂 t臋 wiadomo艣膰 z zadowoleniem, nie tylko
dla-
tego,
偶e w og贸le z natury 偶膮dny by艂 s艂awy i po zwyci臋stwach na
Wscho-
dzie
i P贸艂nocy oraz po zdobyciu tam przydomk贸w zwyci臋skich rad by艂
55
By艂 to Gajusz
Fulwiusz
Plautus
Hortensjusz,
m艂ody
jeszcze
cz艂owiek,
bo 偶adnych dot膮d nie piastowa艂 godno艣ci. Po 艣mierci Sewerusa na
rozkaz
Karakalli
zosta艂 stracony.
56 Wed艂ug Kasjusza Diona (LXXVI 6, 3) na wysp臋 Lipar臋.
57
Podana tu wiadomo艣膰 o czterokrotnym pomno偶eniu wojsk stoj膮cych w
Rzy-
mie
jest z pewno艣ci膮 przesadzona, nawet gdyby si臋 wliczy艂o legion
stoj膮cy na G贸rze
Alba艅skiej
pod Rzymem, po raz pierwszy w贸wczas stale osadzony na gruncie
ital-
skim,
jeden z trzech nowo przez Septymiusza stworzonych.
zdoby膰
dalsze trofea w walkach z Brytyjczykami, ale i dlatego, 偶e
chcia艂
syn贸w
zabra膰 z Rzymu, by otrze藕wieli w skromnym 偶yciu
wojskowym,
oderwani
od zbytku i rozpustnego 偶ycia w Rzymie. Zapowiedzia艂 wi臋c
wyjazd
do Brytanii58,
mimo 偶e ju偶 by艂 stary i chorowa艂 na go艣ciec; ale je-
go
si艂y duchowe by艂y wi臋ksze ani偶eli jakiegokolwiek m艂odzie艅ca.
Prze-
wa偶n膮
cz臋艣膰 drogi odby艂 niesiony w lektyce i nigdzie si臋 d艂u偶ej nie
zatrzy-
mywa艂
dla odpoczynku. Razem z synami przeby艂 drog臋 pr臋dzej, ni偶by
mo偶na
my艣le膰 i oczekiwa膰, i przep艂yn膮wszy Ocean stan膮艂 w Brytanii,
po
czym
艣ci膮gn膮艂 ze wszystkich stron wojska i zabrawszy wielkie si艂y
przy-
gotowywa艂
si臋 do podj臋cia dzia艂a艅 wojennych.
Brytyjczycy
przera偶eni nag艂ym przybyciem cesarza, s艂ysz膮c, 偶e zgro-
madzi艂
przeciw nim bardzo wielkie wojska, wys艂ali do niego pos艂贸w i
pod-
j臋li
rozmowy w sprawie pokoju usi艂uj膮c usprawiedliwi膰 swoje
przewiny.
Ale
Sewerus, kt贸remu zale偶a艂o na d艂u偶szym pobycie w tym kraju, by
nie
wraca膰
spiesznie z powrotem do Rzymu, chc膮c nadto odnie艣膰 zwyci臋stwo
i
nad Brytyjczykami, a z nim i przydomek, odprawi艂 z niczym ich
pos艂贸w,
a
podj膮艂 przygotowania do walki. Przede wszystkim usi艂owa艂 zaj膮膰
bagniste
okolice
przy pomocy pomost贸w, by 偶o艂nierze maszeruj膮cy bezpieczn膮
dro-
g膮
z 艂atwo艣ci膮 mogli si臋 naprz贸d posuwa膰 i toczy膰 walk臋 maj膮c
silne opar-
cie
pod nogami na trwa艂ym gruncie. Najwi臋ksza cz臋艣膰 Brytanii
skutkiem
ustawicznych
wylew贸w Oceanu w czasie przyp艂ywu zmienia si臋 bowiem
w
moczary, kt贸re barbarzy艅cy zwykli przep艂ywa膰 wp艂aw albo
brodz膮c
w
wodzie a偶 do pasa, gdy偶 maj膮c przewa偶n膮 cz臋艣膰 cia艂a
nieokryt膮 nic so-
bie
z bagna nie robi膮. W艂a艣ciwie nie u偶ywaj膮 nawet szat, a tylko
stroj膮
biodra
i szyj臋 偶elazem, kt贸re uwa偶aj膮 za ozdob臋 i znami臋 bogactwa,
jak
inni
barbarzy艅cy z艂oto; cia艂o za艣 tatuuj膮 pstrymi rysunkami i
obrazami
r贸偶nych
zwierz膮t. Dlatego w艂a艣nie nie odziewaj膮 si臋, by nie zas艂ania膰
ry-
sunk贸w
na ciele. Odznaczaj膮 si臋 oni wielk膮 waleczno艣ci膮 i
krwio偶erczo艣ci膮,
os艂aniaj膮
si臋 jedynie niewielk膮 tarcz膮 i nosz膮 poza tym w艂贸czni臋 oraz
miecz
przypasany
do go艂ego cia艂a. Nie znaj膮 natomiast i nie u偶ywaj膮 pancerzy
czy
szyszaku,
uwa偶aj膮c, 偶e by艂oby to przeszkod膮 przy przechodzeniu
przez
moczary,
kt贸rych g臋ste wyziewy powoduj膮, 偶e powietrze w tym kraju sta-
le
jest mgliste. Dlatego w艂a艣nie Sewerus poczyni艂 swoje
przygotowania,
kt贸re
mia艂y na celu s艂u偶y膰 wojsku rzymskiemu, a stwarza膰
utrudnienia
barbarzy艅com
i hamowa膰 ich rozmach.
Kiedy
uzna艂, 偶e przygotowania do wojny zosta艂y dostatecznie
przepro-
wadzone,
zostawi艂 m艂odszego syna imieniem Geta59
w prowincji b臋d膮cej
pod
rzymskim panowaniem, aby si臋 zaj膮艂 wymiarem sprawiedliwo艣ci
58 Z wiosn膮 208 r.
59
M艂odszy syn jego L u c j u s z Septymiusz
Geta
(ur. w 189 r.) by艂 ju偶
od
198 r. Cezarem, a w 209 r. zosta艂 wsp贸艂rz膮dc膮 ojca i brata z
tytu艂em Augustus.
i
porz膮dkowa艂 stosunki polityczne, maj膮c przydanych doradc贸w
spo艣r贸d
starszych
przyjaci贸艂. Antonina za艣 zabra艂 ze sob膮 i ruszy艂 na
nieprzyja-
ci贸艂60.
Wojsko przekroczy艂o strumienie i groble wzniesione dla
os艂ony
rzymskich
granic pa艅stwowych, po czym wywi膮za艂y si臋 liczne starcia
i
utarczki, w kt贸rych barbarzy艅cy zmuszeni zostali do ucieczki. Przy
zna-
jomo艣ci
terenu przychodzi艂o im 艂atwo ucieka膰 i ukrywa膰 si臋 w lasach
oraz
moczarach,
co wszystko dla Rzymian stanowi艂o przeszkod臋 i
powodowa艂o
przewlekanie
si臋 wojny.
15.
Do tego Sewerus, kt贸ry by艂 ju偶 stary, zapad艂 na przewlek艂膮
cho-
rob臋,
skutkiem czego sam by艂 zmuszony pozosta膰 w domu, usi艂owa艂
na-
tomiast
wys艂a膰 Antonina, by pokierowa艂 dzia艂aniami wojennymi61.
Jed-
nakowo偶
Antoninus niewiele troszczy艂 si臋 o barbarzy艅c贸w, a stara艂
zjed-
na膰
sobie 偶o艂nierzy oczerniaj膮c brata, i tak dzia艂a艂, by wszyscy
tylko na
niego
patrzyli, zabiegaj膮c wszelkimi sposobami o jedynow艂adztwo.
Ojciec,
kt贸ry
d艂ugo chorowa艂 i nie chcia艂 umiera膰, wyda艂 mu si臋 nienawistny
i
uci膮偶liwy. By pozby膰 si臋 go pr臋dzej, namawia艂 lekarzy i s艂u偶b臋,
by
jaki艣
b艂膮d pope艂nili w leczeniu starca. Wreszcie jednak Sewerus po
ci臋偶-
kich
cierpieniach, strawiony g艂贸wnie zgryzot膮, zako艅czy艂 swe
偶ycie62,
okryte,
gdy chodzi o czyny wojenne, najwi臋ksz膮 chwal膮, jakiej nie
posia-
da艂
偶aden z dotychczasowych cesarzy. Bo nikt przed nim nie
zgromadzi艂
tyle
trofe贸w ani w wojnach domowych ze swymi przeciwnikami, ani
w
wojnach zewn臋trznych z barbarzy艅cami. Po艂o偶y艂 si臋 na spoczynek
po
18
latach panowania zostawiaj膮c jako nast臋pc贸w swoich syn贸w,
kt贸rym
przekaza艂
po sobie zasoby pieni臋偶ne, jak nikt nigdy i si艂臋 zbrojn膮 nie
do
zwalczenia.
Obj膮wszy
w艂adz臋 po 艣mierci ojca, zacz膮艂 Antoninus od tego, 偶e
kaza艂
natychmiast
wymordowa膰 wszystkich ludzi z najbli偶szego jego otoczenia.
Straci艂
bowiem zar贸wno lekarzy, kt贸rzy nie pos艂uchali jego rozkazu i
nie
przyspieszyli
艣mierci starca przez b艂臋dne leczenie, jak i wychowawc贸w
swoich
oraz brata, poniewa偶 nastawali na niego z pro艣bami, by si臋 z
bra-
tem
pojedna艂; w og贸le nie pozostawi艂 nikogo przy 偶yciu, kogo stary
cesarz
ceni艂
lub szanowa艂. R贸wnocze艣nie osobi艣cie stara艂 si臋 zjedna膰
darami
i
obietnicami dow贸dc贸w wojskowych, aby nam贸wili wojsko, by jego
tylko
obwo艂ali
imperatorem, i na wszelki spos贸b intrygowa艂 przeciwko bratu.
Nie
zdo艂a艂 jednak przekona膰 偶o艂nierzy. Chowali bowiem w pami臋ci
Se-
werusa,
wspominali, 偶e obaj bracia zar贸wno od dziecka w艣r贸d nich
si臋
wychowywali,
tote偶 obydwom jednakowo okazywali pos艂usze艅stwo i przy-
wi膮zanie.
Antoninus, kiedy mu si臋 nie powiod艂o z 偶o艂nierzami, wszed艂
60 Z wiosn膮 209 r.
61
Co istotnie si臋 sta艂o i operacjami w 209 r. kierowa艂 Karakalla,
podczas gdy
Septymiusz
zosta艂 w Eburacum.
62
Dnia 4 lutego 211 r.
w
uk艂ady z barbarzy艅cami i zawar艂 z nimi pok贸j, po czym przyj膮wszy
od
nich
zak艂adnik贸w jako r臋kojmi臋 wierno艣ci opu艣ci艂 kraj i pod膮偶y艂
ju偶 do
brata
i matki63.
Gdy zeszli si臋 razem, usi艂owa艂a matka jako te偶 najpowa偶-
niejsi
doradcy i przyjaciele ojca pojedna膰 obu braci. W贸wczas
Antoninus
widz膮c,
偶e wszyscy sprzeciwiaj膮 si臋 jego pragnieniom, z konieczno艣ci
wi臋-
cej
ani偶eli z przekonania da艂 si臋 sk艂oni膰 do zgody i
przyjacielskiego zbli-
偶enia,
co by艂o jednak raczej udane ani偶eli prawdziwe. W ten spos贸b
za-
tem
obaj na r贸wni sprawowali w艂adz臋 cesarsk膮. Zdecydowali si臋
teraz
opu艣ci膰
Brytani臋 i pod膮偶yli do Rzymu wioz膮c ze sob膮 pozosta艂e
szcz膮tki
ojca.
Cia艂o jego kazali bowiem spali膰, a popio艂y jego wraz z
wonno艣ciami
z艂o偶yli
do alabastrowej urny i zabrali z sob膮 do Rzymu, by z艂o偶y膰 je
w
艣wi臋tym grobowcu cesarzy64.
艢ci膮gn膮wszy wojsko, przeprawili si臋 przez
Ocean
i jako zwyci臋zcy Brytanii przybyli do po艂o偶onej po przeciwnej
stro-
nie
Galii.
W
ksi臋dze tej przedstawili艣my tedy, jak Sewerus zako艅czy艂 偶ycie i
jak
jego
synowie przej臋li po nim w艂adz臋.
63
By艂a to Julia
Domna,
c贸rka
Juliusza Bassjanusa, arcykap艂ana boga Ela-
gabala
w Emezie, z kt贸r膮 pozna艂 si臋 Septymiusz w czasie s艂u偶by
wojskowej w Syrii.
Kiedy
by艂 ju偶 namiestnikiem Galii Lugdu艅skiej, o偶eni艂 si臋 z ni膮,
poniewa偶 mia艂a ja-
koby
przepowiedziane, 偶e m膮偶 jej b臋dzie kr贸lem. Kobieta ta
niepospolitych zdolno-
艣ci
i wysoce ambitna wywiera艂a wielki wp艂yw na tok rz膮d贸w tak m臋偶a,
jak potem
i
syna, a obca narodowym rzymskim tradycjom tym dobitniej akcentowa艂a
na grun-
cie
rzymskim niweluj膮ce wp艂ywy orientalne we wszystkich dziedzinach
贸wczesnego
偶ycia.
Jej 艂aci艅skie nazwisko Domna by艂o t艂umaczeniem syryjskiego tytu艂u
鈥濵artha",
tj.
鈥濸ani".
64
W mauzoleum Hadriana, w kt贸rym sk艂adano popio艂y p贸藕niejszych
jego na-
st臋pc贸w
z rodziny Antonin贸w.
KSI臉GA IV
1.
W poprzedniej ksi臋dze om贸wili艣my zatem czyny Sewerusa w okre-
sie
osiemnastu lat jego panowania. Synowie jego, ju偶 w
m艂odzie艅czym
wieku1,
pospieszyli wi臋c wraz z matk膮 do Rzymu, ale od razu w
drodze
zaznaczy艂
si臋 roz艂am mi臋dzy nimi. Bo ani nie zatrzymywali si臋 w tych
samych
zajazdach, ani nie jedli razem posi艂k贸w, okazywali natomiast
wielk膮
podejrzliwo艣膰 przy spo偶ywaniu wszystkich potraw i napoj贸w,
by
jeden
nie uprzedzi艂 drugiego i albo sam, albo przez kogo艣 z
pozyskanej
s艂u偶by
nie poda艂 bratu trucizny. Dlatego w艂a艣nie tym wi臋cej
przyspieszali
sw膮
podr贸偶 偶ywi膮c obaj nadziej臋, 偶e 偶ycie ich mniej b臋dzie
nara偶one na
niebezpiecze艅stwo,
gdy znajd膮 si臋 w Rzymie i podzieliwszy si臋 pa艂acem
cesarskim,
ka偶dy z nich oddzielnie b臋dzie m贸g艂 si臋 urz膮dzi膰 wed艂ug
swego
upodobania
w szerokim i rozleg艂ym pomieszczeniu, wi臋kszym ni偶 nie-
jedno
miasto.
Kiedy
przybyli do Rzymu, lud przyj膮艂 ich z ga艂膮zkami wawrzynu w
r臋-
kach,
a senat uroczystymi przem贸wieniami. Sami szli na czele
pochodu
przybrani
w purpur臋 cesarsk膮, za nimi pod膮偶ali 贸wcze艣ni konsulowie
nio-
s膮c
urn臋, w kt贸rej znajdowa艂y si臋 popio艂y Sewerusa, a wszyscy,
kt贸rzy
witali
m艂odych cesarzy, podchodzili i oddawali ho艂d urnie. Towarzyszyli
jej
nast臋pnie
w uroczystym pochodzie i z艂o偶yli j膮 w 艣wi膮tyni, gdzie si臋
znaj-
duj膮
艣wi臋te pomniki grobowe Marka i poprzednich cesarzy. Po
dope艂nieniu
zwyk艂ych
obrz臋d贸w, jakie si臋 stosuje przy wej艣ciu cesarzy do miasta,
udali
si臋 do pa艂acu cesarskiego, kt贸ry podzielili w ten spos贸b, 偶e
ka偶dy
mieszka艂
oddzielnie, przy czym wszelkie tajne wej艣cia, jakie by艂y,
za-
mkn臋li,
a zostawili do swobodnego u偶ytku jedynie wej艣cie g艂贸wne i
wio-
d膮ce
przez dziedziniec. Ka偶dy na w艂asn膮 r臋k臋 ustawi艂 swoje stra偶e i
nigdy
si臋
nie stykali ze sob膮, chyba w bardzo rzadkich wypadkach.
Przede
wszystkim
jednak urz膮dzili teraz uroczysto艣膰 ku czci ojca.
2.
Jest mianowicie zwyczajem u Rzymian, 偶e si臋 podnosi do rz臋du
bo-
g贸w
tych cesarzy, kt贸rzy zmarli pozostawiaj膮c syn贸w jako swoich
na-
st臋pc贸w;
ho艂d taki nazywaj膮 apoteoz膮. W ca艂ym mie艣cie obchodzi
si臋
w贸wczas
偶a艂ob臋 po艂膮czon膮 z religijnymi obrz臋dami. Cia艂o zmar艂ego
grze-
1 Karakalla mia艂 w贸wczas 23, Geta 22 lata.
bi膮
z kosztown膮 wystawno艣ci膮 obyczajem innych ludzi; sporz膮dzaj膮
nato-
miast
z wosku wizerunek jego najzupe艂niej podobny do zmar艂ego i
uk艂a-
daj膮
go na bardzo wielkim 艂o偶u z ko艣ci s艂oniowej, wysoko
umieszczonym
u
wej艣cia do pa艂acu cesarskiego, a na dole rozpo艣cieraj膮 z艂otem
przetyka-
ne
kobierce. Tak wizerunek ten odtwarzaj膮cy chorego z bladym
obliczem
le偶y
wystawiony na widok publiczny. Po obu za艣 stronach 艂o偶a
siedz膮
przez
wi臋ksz膮 cz臋艣膰 dnia po lewej wszyscy senatorowie przybrani w
czar-
ne
okrycia, po prawej wszystkie kobiety, kt贸re czy to ze wzgl臋du na
m臋-
偶a,
czy na ojca otoczone s膮 najwi臋kszym szacunkiem. U 偶adnej z nich
nie
wida膰
jednak ozd贸b ze z艂ota ani jakiegokolwiek naszyjnika, ale s膮
odzia-
ne
w skromne bia艂e szaty, kt贸re im nadaj膮 偶a艂obny charakter. Trwa
to
przez
siedem dni. Od czasu do czasu przychodz膮 lekarze, zbli偶aj膮 si臋
do
艂o偶a
i nast臋pnie spojrzawszy na chorego obwieszczaj膮 za ka偶dym
razem,
偶e
stan jego si臋 pogarsza. Skoro za艣 orzekn膮, 偶e umar艂, podnosz膮
艂o偶e
najznakomitsi
m艂odzi ludzie ze stanu rycerskiego i wybrani m艂odzie艅cy
ze
stanu senatorskiego, nios膮 je przez 艢wi臋t膮 Drog臋 i sk艂adaj膮 na
starym
forum
w miejscu, gdzie urz臋dnicy rzymscy ust臋puj膮c z godno艣ci
sk艂adaj膮
przysi臋g臋.
Po obu stronach ustawione jest rusztowanie wznosz膮ce si臋
stopniowo
i z jednej strony stoi ch贸r ch艂opc贸w z najznakomitszych i
naj-
szlachetniejszych
rodzin, z przeciwnej za艣 ch贸r dziewcz膮t z rodzin ucho-
dz膮cych
za najpowa偶niejsze; jedni i drudzy 艣piewaj膮 na cze艣膰
zmar艂ego
hymny
i peany o powa偶nej i 偶a艂obnej melodii. Nast臋pnie podnosz膮 艂o偶e
i
zanosz膮 je poza miasto na tzw. Pole Marsowe, gdzie w najszerszej
cz臋艣ci
r贸wniny
ustawiona jest budowla o czterech r贸wnych bokach, wzniesiona
na
kszta艂t domu bez u偶ycia jakiegokolwiek innego materia艂u, pr贸cz
tylko
pot臋偶nych
belek drewnianych, ze sob膮 spojonych. Ca艂a ta budowla jest
wewn膮trz
wype艂niona chrustem, z zewn膮trz za艣 przyozdobiona jest
ko-
biercami
z艂otem przetykanymi, pos膮gami z ko艣ci s艂oniowej i
barwnymi
malowid艂ami.
Na niej stoi z kolei druga budowla kszta艂tem i ozdobami do
niej
zupe艂nie podobna, ale mniejsza, z otwartymi drzwiczkami i
bramami.
Na
niej wznosi si臋 trzecia i czwarta, znowu mniejsza ni偶 poprzednie,
a
w ko艅cu zamyka ca艂o艣膰 najmniejsza ju偶 z nich. Z kszta艂tu mo偶na
by
por贸wna膰
t臋 wzniesion膮 w taki spos贸b budowl臋 do stra偶nic
艣wietlnych,
kt贸re
stoj膮 w portach u wej艣cia i przy pomocy ognia zapewniaj膮
okr臋tom
bezpieczny
wjazd w nocy; pospolicie nazywaj膮 je farusami2.
Ot贸偶 w dru-
giej
z kolei budowli z艂o偶ono wyniesione tam 艂o偶e oraz przyniesiono
tam
i
ca艂ymi stosami zesypano wszelkie wonno艣ci i kadzid艂a, jakie tylko
ziemia
wydaje,
owoce wszelkie, zio艂a, jako te偶 p艂yny zebrane dla mi艂ego
zapachu.
Bo
nie ma prowincji ni miasta, nie ma cz艂owieka posiadaj膮cego
jak膮艣
godno艣膰
i znaczenie, kt贸ry by nie poczuwa艂 si臋 do obowi膮zku przes艂ania
ku
2
Od wyspy Faros po艂o偶onej u wjazdu do portu w Aleksandrii w Egipcie,
gdzie
ok.
280 r. p.n.e. taka wie偶a 艣wietlna wysoko艣ci ok. 100 m. zosta艂a
wzniesiona.
czci
cesarza takich, ostatnich dar贸w. Kiedy wi臋c wzniesie si臋 ta
olbrzymia
sterta
wonno艣ci i ca艂a budowla nimi si臋 zape艂ni, odbywa si臋 wok贸艂
tak
przygotowanego
stosu objazd konnych i ca艂e rycerstwo kr膮偶y dooko艂a
w
pewnym porz膮dku, obje偶d偶aj膮c p臋dem budynek w rytmie tanecznym.
W
podobnym porz膮dku kr膮偶膮 r贸wnie偶 wozy, wioz膮ce stoj膮cych na
nich
wo藕nic贸w,
przybranych w purpurowe szaty, nosz膮cych na twarzy
maski
odtwarzaj膮ce
oblicze tych, kt贸rzy zdobyli sobie s艂aw臋 u Rzymian jako
wodzowie
albo cesarze. Po zako艅czeniu tego nast臋pca cesarza, kt贸ry po
nim
obj膮艂 w艂adz臋, uj膮wszy p艂on膮c膮 pochodni臋 przyk艂ada j膮 do
budowli,
a
r贸wnocze艣nie i inni z wszystkich stron podk艂adaj膮 ogie艅, 偶e za艣
budow-
la
wype艂niona jest chrustem i kadzid艂ami, wi臋c wszystko z wielk膮
艂atwo-
艣ci膮
i szybko艣ci膮 ogarniaj膮 p艂omienie. Z najwy偶szej i najmniejszej
cz臋艣ci
budynku
jakby z jakiej艣 stra偶nicy wypuszczaj膮 or艂a, kt贸ry wznosi
si臋
wraz
z ogniem w powietrze, unosz膮c wed艂ug wierze艅 rzymskich z ziemi
do
nieba dusz臋 cesarza. Od tego czasu odbiera on cze艣膰 bosk膮
pomi臋dzy
innymi
bogami.
3.
Po oddaniu tej czci ojcu udali si臋 synowie z powrotem do
pa艂acu
cesarskiego,
ale od tej chwili [ju偶 otwarcie] wszcz臋li walk臋 mi臋dzy
sob膮,
zion臋li
nienawi艣ci膮 jeden do drugiego i nastawali wzajemnie na swe
偶ycie.
Ka偶dy
z nich robi艂 wszelkie usi艂owania, by pozby膰 si臋 brata i w艂adz臋
za-
garn膮膰
wy艂膮cznie dla siebie. Podzieli艂y si臋 te偶 zdania wszystkich,
kt贸rzy
w
mie艣cie posiadali jakie艣 znaczenie i godno艣ci, bo ka偶dy z braci
na w艂a-
sn膮
r臋k臋 skrycie nawi膮zywa艂 z nimi 艂膮czno艣膰 i zjednywa艂 ich
sobie, usi-
艂uj膮c
przeci膮gn膮膰 ich na swoj膮 stron臋 przy pomocy wszelkich
obietnic.
Najwi臋ksza
ich cz臋艣膰 sprzyja艂a jednak Gecie, stwarza艂 bowiem pewne po-
zory
przyzwoitego post臋powania i okazywa艂 umiarkowanie oraz 艂agodno艣膰
w
zetkni臋ciu z tymi, kt贸rzy si臋 do niego zbli偶ali. R贸wnie偶
zainteresowania
jego
by艂y powa偶niejsze, otacza艂 si臋 lud藕mi wykszta艂conymi,
ciesz膮cymi si臋
dobr膮
s艂aw膮 i objawia艂 zami艂owanie do 膰wicze艅 zapa艣niczych i
innych,
godnych
wolnego cz艂owieka. A 偶e dla tych, z kt贸rymi si臋 styka艂,
dobrotli-
wy
by艂 i przyjazny, zdobywa艂 sobie przez to rozg艂os i najlepsz膮
s艂aw臋,
przychylno艣膰
i 偶yczliwo艣膰 przewa偶nej cz臋艣ci ludno艣ci. Antoninus
prze-
ciwnie,
w ca艂ym swym post臋powaniu by艂 gwa艂towny i pop臋dliwy, trzyma艂
si臋
z dala od wspomnianych wy偶ej upodoba艅, a obnosi艂 si臋 jako
nami臋tny
zwolennik
偶ycia 偶o艂nierskiego i wojennego. Wszystko robi艂 w spos贸b
na-
mi臋tny
gro偶膮c raczej ni偶 przekonywaj膮c, strachem te偶, a nie
偶yczliwo艣ci膮
jedna艂
sobie przyjaci贸艂.
Kiedy
przeciwie艅stwo mi臋dzy bra膰mi pocz臋艂o si臋 przejawia膰 we
wszy-
stkim,
co robili, nawet w najb艂ahszych rzeczach, matka podj臋艂a pr贸b臋,
by
doprowadzi膰
do zgody mi臋dzy nimi. Aby bawi膮c obaj w Rzymie nie knuli
spisk贸w
przeciwko sobie, wysun臋艂a w ko艅cu pomys艂, by pa艅stwo
podzieli膰.
Zebrali
wi臋c w obecno艣ci matki dawnych przyjaci贸艂 ojca i za偶膮dali po-
dzielenia
cesarstwa w ten spos贸b, 偶e ca艂膮 Europ臋 mia艂by otrzyma膰
Anto-
ninus,
a przeciwleg艂y l膮d, tzw. Azja, mia艂aby w ca艂o艣ci przypa艣膰
Gecie.
Tak
bowiem 鈥 jak m贸wili 鈥 jakim艣 boskim zrz膮dzeniem oddzielone
zo-
sta艂y
od siebie oba te l膮dy wodami Propontydy. Zgodzili si臋 na to,
偶e
Antoninus
roz艂o偶y sw贸j ob贸z pod Bizancjum, a Geta w Chalcedonie w
Bity-
nii,
aby wojska stoj膮ce naprzeciw siebie strzeg艂y obszaru
pa艅stwowego
ka偶dego
z braci i przeszkadza艂y w pr贸bie jego przekroczenia.
Postanowili
r贸wnie偶,
偶e wszyscy cz艂onkowie senatu pochodz膮cy z Europy zostan膮
na
miejscu,
a pochodz膮cy z tamtej strony wyjad膮 razem z Get膮. Stolic膮
jego
pa艅stwa
wystarczaj膮c膮 b臋dzie 鈥 jak o艣wiadczy艂 Geta 鈥 Antiochia
lub
Aleksandria,
nieznacznie tylko, jak s膮dzi艂, ust臋puj膮ca co do
wielko艣ci
Rzymowi.
Z prowincji po艂udniowych Mauretania, Numidia i s膮siednie
obszary
Afryki mia艂y by膰 oddane Antoninusowi, dalsze za艣 a偶 do
Wschodu
mia艂y
nale偶e膰 do Gety.
Gdy
tak bracia ustalali te szczeg贸艂y, wszyscy obecni z pos臋pnym
wy-
razem
twarzy patrzyli ku ziemi. Tylko Julia tak si臋 odezwa艂a:
鈥濿idz臋,
moje
dzieci, 偶e znale藕li艣cie spos贸b, jak ziemi臋 i morze podzieli膰, a
l膮dy
oba
rozdziela ju偶, jak m贸wicie, pr膮d morski. Jak偶e偶 jednak my艣licie
po-
dzieli膰
si臋 matk膮, jak偶e偶 ja nieszcz臋sna mam by膰 mi臋dzy obu was
podzie-
lona
czy rozci臋ta? Wi臋c najpierw mnie zabijcie i podzielcie, niech
ka偶dy
z
was cz臋艣膰 swoj膮 u siebie pogrzebie. W ten spos贸b bowiem razem z
zie-
mi膮
i morzem i ja zostan臋 mi臋dzy was rozdzielona". M贸wi膮c to z
p艂aczem
i
szlochaniem obj臋艂a ich obu r臋kami i prowadz膮c ich pod rami臋
usi艂owa艂a
ich
pogodzi膰. Wszyscy si臋 na ten widok rozrzewnili i posiedzenie
zosta艂o
rozwi膮zane
bez zatwierdzenia projektu, po czym tak jeden, jak i drugi
wycofa艂
si臋 do swojej cz臋艣ci pa艂acu cesarskiego3.
4.
Ale nienawi艣膰 mi臋dzy nimi i walki tylko si臋 wzmog艂y. Bo gdy
trzeba
by艂o
mianowa膰 wodz贸w lub urz臋dnik贸w, ka偶dy z nich chcia艂
przeprowadzi膰
swego
zwolennika. Gdy s膮dy sprawowali, odmienne mieli zdanie nieraz
ku
utrapieniu s膮dzonych, bo wzajemna niech臋膰 bra艂a g贸r臋 nad
poczuciem
sprawiedliwo艣ci.
Przy widowiskach opowiadali si臋 za przeciwnymi strona-
mi.
Knuli te偶 wszelkiego rodzaju zamachy na siebie, starali si臋
sk艂oni膰
podczaszych
i kucharzy, by domieszali przeciwnikowi trucizny. 呕adnemu
z
nich nie przychodzi艂o to jednak 艂atwo, poniewa偶 przy piciu i
jedzeniu
stosowali
wielk膮 ostro偶no艣膰 i czujno艣膰. Wreszcie Antoninus, nie
mog膮c
tego
znie艣膰 d艂u偶ej, ponoszony 偶膮dz膮 jedynow艂adztwa postanowi艂
si臋gn膮膰
do
miecza i mordu, by zada膰 tamtemu cios rozstrzygaj膮cy, cho膰by
ma
przysz艂o
zgin膮膰 samemu. Poniewa偶 skryte zamachy nie prowadzi艂y do
celu,
uwa偶a艂,
偶e potrzebne jest niebezpieczne i rozpaczliwe [dzia艂anie].
Gdy
wsp贸lnie
pewnego razu odwiedzili matk臋, jeden z mi艂o艣ci do matki, drugi
3
W tek艣cie luka uzupe艂niona w przybli偶eniu wed艂ug wyci膮gu
Joannesa z An-
tiochii
(VII w.).
knuj膮c
zamach, rzuci艂 si臋 Antoninus z mieczem na brata, kt贸ry szuka艂
u
matki ratunku.
Geta
ugodzony w serce, brocz膮c krwi膮, na piersi matki wyzion膮艂
du-
cha4.
Antoninus za艣 po dokonaniu mordu wypad艂 biegiem z komnaty i
p臋-
dz膮c
przez ca艂y pa艂ac wo艂a艂, 偶e unikn膮艂 wielkiego niebezpiecze艅stwa
i led-
wo
uszed艂 z 偶yciem. 呕o艂nierzom, kt贸rzy stoj膮 na stra偶y pa艂acu
cesarskiego,
kaza艂,
by go unie艣li i zawiedli do obozu, by tam pod ich os艂on膮
zapewni膰
sobie
bezpiecze艅stwo, je艣li bowiem zostanie w pa艂acu cesarskim 鈥
m贸-
wi艂
鈥 b臋dzie zgubiony. 呕o艂nierze dali temu wiar臋, bo nie wiedzieli,
co
tam
wewn膮trz zasz艂o, wi臋c wszyscy pop臋dzili za biegn膮cym na
przodzie.
Pop艂och
ogarn膮艂 lud, gdy zobaczono o zmierzchu cesarza p臋dz膮cego
bie-
giem
przez 艣rodek miasta. Skoro wpad艂 do obozu i nast臋pnie do
艣wi膮tyni,
gdzie
czci si臋 znaki bojowe i b贸stwa opieku艅cze wojska, rzuci艂 si臋
na
ziemi臋,
艣lubowa艂 dary dzi臋kczynne i z艂o偶y艂 ofiar臋 z powodu ocalenia.
Kie-
dy
wie艣膰 o tym roznios艂a si臋 w艣r贸d 偶o艂nierzy, z kt贸rych jedni
znajdowali
si臋
ju偶 w k膮pieli, inni u艂o偶yli si臋 do spoczynku, wszyscy zbiegli
si臋 prze-
ra偶eni.
Wyszed艂 w贸wczas do nich, nie przyzna艂 si臋 jednak zaraz, co
zrobi艂,
lecz
wo艂a艂, 偶e unikn膮艂 niebezpiecze艅stwa i zamachu ze strony swego
prze-
ciwnika
i wroga (tak m贸wi艂 o bracie), 偶e z trudem i po zawzi臋tej
walce
przem贸g艂
wrog贸w, 偶e obaj cesarze byli w niebezpiecze艅stwie, ale
przy-
najmniej
on, sam jeden, zosta艂 przez los zachowany. W taki jaki艣
dwu-
znaczny
spos贸b rzecz przedstawi艂, bo wola艂, by si臋 raczej domy艣lano
czego艣,
ani偶eli
by si臋 od niego o wszystkim dowiedziano. Obieca艂 nadto
ka偶demu
偶o艂nierzowi
z powodu swego ocalenia i skupienia w艂adzy wy艂膮cznie
w
swym r臋ku po 2500 drachm attyckich i podni贸s艂 im dotychczasowy
偶o艂d
o
po艂ow臋5.
Wezwa艂 ich nawet by zaraz poszli podj膮膰 pieni膮dze ze 艣wi膮-
ty艅
i skarbc贸w, roztrwaniaj膮c w ten spos贸b bezmy艣lnie w ci膮gu
jednego
dnia
wszystko, co Sewerus w ci膮gu osiemnastu lat nagromadzi艂 jako plon
z
obcych nieszcz臋艣膰 i zamkn膮艂 by艂 w kasach. 呕o艂nierze
us艂yszawszy o tak
wielkich
sumach pieni臋偶nych, domy艣lili si臋 ju偶, co si臋 sta艂o, zw艂aszcza
偶e
wie艣膰
o morderstwie roznie艣li ju偶 uciekaj膮cy z pa艂acu. Obwo艂ali go
wi臋c
wy艂膮cznie
cesarzem, a Get臋 uznali za nieprzyjaciela.
5.
Antoninus sp臋dzi艂 ow膮 noc w 艣wi膮tyni obozowej, a kiedy
nabra艂
otuchy
i darami dobrze dla siebie usposobi艂 偶o艂nierzy, uda艂 si臋 do
senatu
z
ca艂ym wojskiem w pe艂niejszym uzbrojeniu, ni偶 to jest zwyczajem
przy
odprowadzaniu
cesarza. Kiedy wszed艂 i z艂o偶y艂 ofiary, wst膮pi艂 na tron
cesarski
i tak przem贸wi艂:
4 Dnia 26 lutego 212 r.
5
呕o艂d legionisty podni贸s艂 Karakalla do wysoko艣ci 750 denar贸w,
czyli 3000 sester-
c贸w
rocznie zamiast 500 denar贸w, wzgl臋dnie 2000 sesterc贸w ustalonych
przez Septy-
miusza
Sewera (por. wy偶ej III 8, 4), 偶o艂d centuriona 12 000 denar贸w (50
000 sesterc贸w)
zamiast
6250 denar贸w (25 000 sesterc贸w), 偶o艂d pretorianina 2500 denar贸w
(10 000 se-
sterc贸w).
Drachmy attyckie, o kt贸rych m贸wi autor, to oczywi艣cie rzymskie
denary.
鈥Wiem
dobrze, 偶e ka偶dy mord dokonany na osobie krewnego, z chwil膮
gdy
si臋 o nim pos艂yszy, budzi odraz臋 i sama ju偶 wie艣膰 o nim, gdy
tylko
dojdzie
do uszu, wywo艂uje natychmiast ci臋偶kie oskar偶enie. Bo tym,
kt贸rzy
ulegli,
towarzyszy wsp贸艂czucie, zwyci臋zcy natomiast 艣ci膮gaj膮 na siebie
nie-
nawi艣膰;
strona pokonana uchodzi w takich, wypadkach za pokrzywdzon膮,
strona
zwyci臋ska za krzywdz膮c膮. Je艣li jednak kto艣 zbada wypadek z
na-
le偶yt膮
rozwag膮, a nie ze wsp贸艂czuciem dla pokonanego, zastanowi si臋
nad
jego
przyczyn膮 i pod艂o偶em, uzna to za rzecz zar贸wno naturaln膮, jak
ko-
nieczn膮,
偶e ten, kt贸remu cios grozi, raczej si臋 broni przed nim, ani偶eli
go
bezczynnie
oczekuje. Bo taki ju偶 los pokonanego, 偶e spada jeszcze na nie-
go
zarzut tch贸rzostwa, podczas gdy zwyci臋zca nie do艣膰 偶e uszed艂
ca艂o,
zdobywa
sobie nadto chwa艂臋 m臋stwa. Wszystkie te wypadki zamach贸w,
jakie
na mnie urz膮dzi艂 przy pomocy trucizny i wszelkiego rodzaju
pod-
st臋p贸w,
mo偶ecie stwierdzi膰 przy zastosowaniu i tortur, dlatego te偶
kaza-
艂em
stawi膰 si臋 tutaj odpowiednim ludziom z jego s艂u偶by, aby艣cie
mogli
dowiedzie膰
si臋 prawdy. Niekt贸rzy z nich zostali nawet ju偶 przebadani
i
wyniki badania mo偶ecie pozna膰. O ile chodzi o to ostatnie
wydarzenie,
to
napad艂 na mnie, kiedy by艂em u matki, z kilku lud藕mi w miecze
uzbro-
jonymi,
umy艣lnie sprowadzonymi w tym celu. Ale ja z wielk膮 przezorno-
艣ci膮
i czujno艣ci膮 spostrzeg艂em si臋 wcze艣nie i broni艂em si臋 przed
nim jak
nieprzyjacielem,
bo przecie偶 ani w ca艂ym swoim sposobie post臋powania,
ani
w swych d膮偶no艣ciach nie zachowywa艂 si臋 jak brat. Broni膰 si臋
za艣 przed
lud藕mi,
kt贸rzy podst臋pnie na nas napadaj膮, nie tylko jest rzecz膮
prawnie
dozwolon膮,
ale i zwyczajn膮. Przecie偶 sam za艂o偶yciel tego miasta Romulus
nie
zni贸s艂 brata swego, kt贸ry tylko szydzi艂 z jego dzie艂a. Nie m贸wi臋
ju偶
o
Germaniku, [synu Tyberiusza, i Brytaniku], bracie Nerona, czy o
Tytu-
sie,
bracie Domicjana6.
Nawet cesarz Marek, kt贸ry obnosi艂 si臋 z umi艂owa-
niem
m膮dro艣ci i cnoty, nie zni贸s艂 buty Lucjusza, cho膰 by艂 nawet
jego
zi臋ciem,
ale go podst臋pnie usun膮艂. Na mnie za艣 trucizn臋 przygotowywano
i
z mieczem dobytym si臋 rzucono, broni艂em si臋 wi臋c przed wrogiem,
bo
takie
miano da艂y mu czyny jego wobec mnie.
Ale
wy powinni艣cie przede wszystkim podzi臋kowa膰 bogom, 偶e
chocia偶
jednego
z cesarzy wam zachowali, bo jednak ustanie ju偶 roz艂am w duszach
i
sympatiach i 偶y膰 mo偶ecie bez troski, maj膮c swe oczy zwr贸cone na
jed-
nego
cesarza. W艂adz臋 naczeln膮 daje Zeus jednemu tylko z ludzi, tak
jak
i
on jeden posiada j膮 nad bogami".
6
Przytoczone tu przyk艂ady mord贸w w rodzinie niezbyt szcz臋艣liwie
dobrane, bo
wprawdzie
Brytanik, syn cesarza Klaudiusza i Messaliny, zamordowany zosta艂
przez
Nerona,
ale niepodobna przypisa膰 Tyberiuszowi win臋 艣mierci Germanika albo
Domi-
cjana
zrobi膰 odpowiedzialnym za rych艂膮 艣mier膰 Tytusa, podobnie M.
Aureliusza za
艣mier膰
Lucjusza Werusa. Bezpodstawne te oskar偶enia, je艣li nie zosta艂y
stworzone dla
efektu
retorycznego przez samego Herodiana, s膮 odg艂osem z艂o艣liwych
insynuacji, kt贸-
re
kierowano widocznie pod adresem tych os贸b.
M贸wi艂
to pot臋偶nym g艂osem, przepe艂niony nami臋tnym uczuciem, a dzi-
kimi
oczyma spogl膮da艂 na przyjaci贸艂 brata; wreszcie opu艣ci艂
dr偶膮cych
w
przewa偶nej cz臋艣ci i poblad艂ych zebranych i wybieg艂 spiesznie do
pa艂acu
cesarskiego.
6.
Natychmiast zostali teraz wymordowani wszyscy bliscy
zmar艂ego,
przyjaciele
jego tudzie偶 ci nawet, kt贸rzy mieszkali w tej cz臋艣ci
pa艂acu,
gdzie
i tamten mieszka艂. R贸wnie偶 wszyscy ludzie z jego s艂u偶by
zostali
straceni,
nie oszcz臋dzono przy tym nikogo ze wzgl臋du na wiek, nawet ma-
艂ych
dzieci. Cia艂a pomordowanych sponiewierano na wszelki spos贸b,
wle-
czono
po ziemi, wrzucono na wozy i wywieziono poza miasto, gdzie je
stosami
spalono albo byle jak porzucono. Nie ocala艂 ani jeden cz艂owiek
z
tych, kt贸ry cho膰by niezbyt blisko by艂 znany Gecie. Wymordowani
zo-
stali
atleci i powo偶膮cy wozami, arty艣ci wszelkich rodzaj贸w muzyki i
ta艅ca,
s艂owem
wszyscy, kt贸rych on ch臋tnie widzia艂 lub s艂ucha艂. Wszyscy
cz艂on-
kowie
senatu, kt贸rzy wyr贸偶niali si臋 dzi臋ki urodzeniu lub bogactwu,
zostali
z
najb艂ahszych przyczyn straceni jako jego przyjaciele lub je艣li
przyczyn
nie
by艂o, na skutek jakich艣 oszczerstw. Zabi艂 te偶 siostr臋 Kommodusa,
sta-
ruszk臋
ju偶, kt贸ra przez wszystkich poprzednich cesarzy czci膮 by艂a
otoczona,
jako
c贸rka Marka7,
przy czym za przewinienie jej poczyta艂, 偶e u matki je-
go
p艂aka艂a z powodu zamordowania jej syna. Tak samo kaza艂
straci膰
swoj膮
by艂膮 偶on臋, c贸rk臋 Plaucjanusa8,
kt贸ra przebywa艂a na Sycylii, i swego
kuzyna,
kt贸ry nosi艂 imi臋 cesarza Sewerusa9,
dalej syna Pertinaksa10
oraz
syna
siostry Kommodusa, Lucylli11;
w og贸le wyt臋pi艂 wszystkich, kt贸rzy
pochodzili
z rodu cesarskiego albo te偶 byli potomkami mo偶nych
rod贸w
senatorskich.
Pos艂a艂 te偶 ludzi swych do prowincji i wytraci艂 wszystkich
wodz贸w
oraz namiestnik贸w, kt贸rzy uchodzili za przyjaci贸艂 Gety. Ka偶da
noc
przynosi艂a mordy r贸偶norodnych ludzi. Kap艂anki Westy kaza艂
偶ywcem
zakopa膰
pod zarzutem, 偶e nie dochowa艂y dziewictwa. W ko艅cu pozwoli艂
sobie
na czyn, jaki si臋 nigdy dot膮d nie zdarzy艂. W czasie wy艣cig贸w
za-
prz臋g贸w
konnych, kt贸rym si臋 przygl膮da艂, lud wyszydzi艂 wo藕nic臋, kt贸rego
7 By艂a to Kornificja, por. wy偶ej I 2, l i przypis.
8 Fulwia Plautilla, por. wy偶ej III 10, 5.
9 Bli偶ej nie znany, zapewne syn Publiusza Septymiusza Gety, brata cesarza Sepymiusza Sewera, a wi臋c brat stryjeczny Karakalli.
10Publiusz
Helwiusz
Pertinaks
uszed艂 ca艂o po 艣mierci ojca, zosta艂
nawet
przez Septymiusza dopuszczony do konsulatu. 艢mierci膮 zap艂aci艂
podobno za
偶art,
kiedy przy wymienianiu tytu艂贸w zwyci臋skich Karakalli (Germanicus,
Parthicus,
Arabicus,
Alamanicus) rzuci艂 s艂owa: 鈥瀌odaj jeszcze Geticus"; co
mog艂oby si臋 od-
nosi膰
do Get贸w wzgl臋dnie Got贸w po raz pierwszy zjawiaj膮cych si臋
w贸wczas u gra-
nic
cesarstwa, ale by艂o zarazem wyra藕n膮 aluzj膮 do zamordowania Gety:
por.
H.
A., 偶yw. Kar. 10,
6; 偶yw.
Gety 6,
6.
11
Klaudiusz
Pompejanus,
syn Lucylli z drugiego jej ma艂偶e艅stwa z Ty-
beriuszem
Klaudiuszem Pompejanem (por. I 6, 4), bli偶ej nie znany, mo偶e
jednak
identyczny
z pretorem tego nazwiska z czas贸w Karakalli lub konsulem z 209 r.
on
by艂 gor膮cym zwolennikiem; uwa偶aj膮c to za obraz臋 dla siebie,
kaza艂
wojsku
uderzy膰 na t艂um, pochwyci膰 i zabi膰 tych, kt贸rzy zel偶yli
wo藕nic臋.
呕o艂nierze
skorzystali ze swobody dopuszczania si臋 gwa艂t贸w i grabie偶y,
wi臋c
badaj膮c, kt贸rzy to byli ci zuchwali krzykacze (bo przecie偶
niemo偶-
liw膮
by艂o rzecz膮 znale藕膰 ich w tak wielkim t艂umie, zw艂aszcza 偶e
nikt si臋
do
tego nie przyznawa艂), bez mi艂osierdzia porywali i mordowali tych,
co
wpadli
im w r臋ce, albo te偶 zabrawszy im wszystko, co mieli przy
sobie,
jako
okup, w ko艅cu darowali im 偶ycie.
7.
W toku takiej dzia艂alno艣ci12
艣cigany 艣wiadomo艣ci膮 pope艂nianych
zbrodni,
poniewa偶 obmierz艂 mu pobyt w mie艣cie, zdecydowa艂 si臋 wyje-
cha膰
z Rzymu pod pozorem, 偶e pragnie uporz膮dkowa膰 stosunki w obozach
i
zwiedzi膰 prowincje. Ruszy艂 zatem z Italii13
i stan膮艂 nad brzegami Istru,
gdzie
porz膮dkowa艂 p贸艂nocne obszary pa艅stwa, a dla 膰wicze艅
fizycznych
zajmowa艂
si臋 powo偶eniem i ubijaniem z bliska wszelkiego rodzaju dzi-
kich
zwierz膮t; wymiarem sprawiedliwo艣ci rzadko tylko si臋
interesowa艂,
chocia偶
z natury by艂 obdarzony zdolno艣ciami do trafnego rozeznania
spor-
nej
sprawy i umia艂 zr臋cznie odpowiada膰 na to, co mu powiedziano.
Po-
zyska艂
te偶 sobie wszystkich tamtejszych German贸w i zawar艂 z
nimi
uk艂ady
przyja藕ni, tak 偶e otrzyma艂 od nich nawet wojska posi艂kowe, z
kt贸-
rych
wybra艂 najdzielniejszych i najsilniejszych, i stworzy艂 z nich stra偶
przy-
boczn膮.
Cz臋sto zrzuca艂 nawet p艂aszcz rzymski, a przebiera艂 si臋 w
str贸j
germa艅ski
i wyst臋powa艂 publicznie w p艂aszczach, jakie zwykle
nosz膮
Germanowie,
przetykanych srebrem; na g艂ow臋 wk艂ada艂 nadto peruk臋
z
jasnych w艂os贸w przyci臋tych na mod艂臋 German贸w. Tote偶
barbarzy艅cy
wielce
si臋 tym cieszyli i bardzo go kochali. Ale i 偶o艂nierze rzymscy
znaj-
dowali
w nim upodobanie g艂贸wnie z powodu rozdawnictwa pieni臋dzy,
kt贸re
im rozrzutnie rozdziela艂, a tak偶e i dlatego, 偶e pe艂ni艂 wszelkie
czyn-
no艣ci
prostego 偶o艂nierza i pierwszy by艂 przy kopaniu, czy to gdy
trzeba
by艂o
wykopa膰 jaki艣 r贸w, czy to gdy sz艂o o budow臋 mostu nad jak膮艣
rzek膮
lub
zasypanie jakiego艣 zag艂臋bienia; kr贸tko m贸wi膮c pierwszy stawa艂
do
pracy,
kt贸ra wymaga艂a r膮k lub wysi艂ku fizycznego. St贸艂 jego by艂
bardzo
skromny,
tak dalece, 偶e nieraz u偶ywa艂 drewnianych naczy艅 do jedzenia
i
picia. Chleb, kt贸ry jada艂, sam sobie na poczekaniu przyrz膮dza艂,
w艂asno-
r臋cznie
bowiem me艂艂 zbo偶e, ile mu go by艂o potrzeba, robi艂 ciasto, a wy-
12
Herodian, z tak膮 dok艂adno艣ci膮 notuj膮cy represyjne zarz膮dzenia
Karakalli, nie
wspomnia艂
o najwa偶niejszym bodaj zarz膮dzeniu cesarza przypadaj膮cym w艂a艣nie
na
rok
212, tj. edykcie jego, moc膮 kt贸rego wszystkim wolnym mieszka艅com
pa艅stwa
nadane
zosta艂o prawo obywatelstwa rzymskiego (constitutio Antoniniana),
urywki
zachowane
w Pap. Giessen
40, wyd. P. M. Meyer.
13
Z wiosn膮 213 r. nad g贸rny Dunaj, gdzie 艣ciera艂 si臋 z Alamanami,
po raz
pierwszy
w贸wczas wyst臋puj膮cymi na widowni historycznej, i umacnia艂
fortyfikacje
rzymskie
mi臋dzy Dunajem a Renem. Z powodu odniesionych tu sukces贸w
otrzyma艂
przydomek
zwyci臋ski: Germanicus Maximus.
piek艂szy
je na w臋glach, spo偶ywa艂. Wstrzymywa艂 si臋 te偶 od noszenia
wszel-
kich
kosztowno艣ci, a nosi艂 tylko najta艅sze ozdoby, 艂atwo dost臋pne
nawet
dla
najubo偶szych 偶o艂nierzy. Dawa艂 te偶 do poznania, 偶e sprawia mu
to
przyjemno艣膰,
gdy go nazywaj膮 raczej towarzyszem broni ani偶eli
cesarzem.
Najcz臋艣ciej
odbywa艂 drog臋 maszeruj膮c z nimi, rzadko tylko siadaj膮c na
w贸z
lub konia, a bro艅 sam sobie nosi艂. Zdarza艂o si臋 nawet, 偶e znaki
bojo-
we
legionu, kt贸re z powodu d艂ugo艣ci i wielu ozd贸b z艂otych z
trudno艣ci膮
mogli
ud藕wign膮膰 najt臋偶si 偶o艂nierze, bra艂 sam na rami臋 i nosi艂.
Przy pomo-
cy
takich i tym podobnych 艣rodk贸w zdobywa艂 sobie mi艂o艣膰 偶o艂nierzy
jako
prawdziwy
偶o艂nierz i budzi艂 ich podziw dla swojej t臋偶yzny, bo
istotnie
by艂o
to podziwu godne, 偶e w tak ma艂ym co do wzrostu ciele by艂o
tyle
sprawno艣ci
do znoszenia ci臋偶kich trud贸w.
8.
Kiedy zako艅czy艂 przegl膮d oboz贸w nad Istrem, uda艂 si臋 do
Tracji14,
kt贸ra
s膮siaduje z Macedoni膮, i zacz膮艂 zaraz odgrywa膰 tu rol臋
Aleksandra,
kt贸rego
pami臋膰 w rozmaity spos贸b od艣wie偶y艂. We wszystkich
miastecz-
kach
kaza艂 ustawi膰 wizerunki jego i pos膮gi. Rzym te偶 przepe艂ni艂
jego
obrazami
i statuami, kt贸re poleci艂 umie艣ci膰 na Kapitolu i w innych
艣wi膮-
tyniach,
przy czym 艂膮cznie z Aleksandrem i jego wizerunki by艂y
po-
mieszczone.
Bywa艂o, 偶e w niekt贸rych miejscach widzieli艣my nawet
艣mieszne
obrazy, kt贸re przedstawia艂y na jednym ciele o jednej
okr膮g艂ej
g艂owie
dwa oblicza w profilu: Aleksandra i Antonina. Sam wyst臋powa艂
w
stroju macedo艅skim, w kapeluszu zw. kausia15
na g艂owie i w sanda艂ach
na
nogach. Z dobranej m艂odzie偶y stworzy艂 oddzia艂 wojskowy i nazwa艂
go
falang膮
macedo艅sk膮16,
kt贸rej dow贸dcy nosi膰 mieli nazwiska wodz贸w Ale-
ksandra.
Podobnie 艣ci膮gn膮艂 m艂odzie艅c贸w ze Sparty i z艂o偶y艂 z nich
od-
dzia艂y
zwane lochami lako艅skimi i pitanejskimi17.
Po
przeprowadzeniu tych zarz膮dze艅 i uporz膮dkowaniu spraw
miast
tamtejszych,
jak si臋 da艂o, pospieszy艂18
do Pergamonu w Azji, gdzie chcia艂
przeprowadzi膰
kuracj臋 w 艣wi膮tyni Asklepiosa. Przybywszy tam otrzyma艂
we
艣nie wskaz贸wki, jakich pragn膮艂, po czym uda艂 si臋 do Ilionu.
Zwie-
dziwszy
wszystkie ruiny miasta przyby艂 do grobu Achillesa, kt贸ry
ozdobi艂
bogato
wie艅cami i kwiatami, i dla odmiany zacz膮艂 na艣ladowa膰 Achillesa.
14
Z wiosn膮 214 r. w towarzystwie matki, Julii Domny, i prefekta
gwardii pre-
toria艅skiej,
Marka Opelliusza Makryna. Nad dolnym Dunajem zetkn膮艂 si臋 w贸wczas
z
Gotami, kt贸rzy znad dolnej Wis艂y niedawno przybyli w te strony.
15
Kausia zwa艂 si臋 szeroki kapelusz filcowy u偶ywany w Macedonii dla
os艂ony
przed
s艂o艅cem.
16
Wed艂ug Kasjusza Diona (LXXII 7, 1) stworzona przez Karakall臋
formacja na
spos贸b
macedo艅ski, uzbrojona w d艂ugie sze艣ciometrowe dzidy, zw. sarisy,
liczy艂a
16000
ludzi.
17
Lochos
zwa艂
si臋 w Sparcie oddzia艂 ci臋偶kozbrojnej piechoty licz膮cy nieco
ponad
600
ludzi. P i t a n a stanowi艂a jedn膮 z dzielnic Sparty.
18 Jesieni膮 214 r.
Pragn膮艂
mianowicie mie膰 jakiego艣 swego Patroklosa, tak wi臋c zrobi艂.
Mia艂
wyzwole艅ca,
kt贸rego szczeg贸lnie lubi艂, imieniem Festus, a kt贸ry sta艂
na
czele
archiwum cesarskiego. Ten umar艂 w czasie jego pobytu w Ilionie,
jak
niekt贸rzy
m贸wili, otruty, aby go mo偶na by艂o pogrzeba膰 jak
Patroklosa,
wed艂ug
innych naturaln膮 艣mierci膮 skutkiem choroby. Ot贸偶 cia艂o jego
ka-
za艂
przenie艣膰, zbudowa艂 z drzewa wielki stos i z艂o偶ywszy zw艂oki na
艣rodku,
zar偶n膮艂
r贸偶nego rodzaju zwierz臋ta w ofierze i podpali艂 to wszystko, a
sam
z
czar膮 w r臋ce z艂o偶y艂
p艂ynn膮
ofiar臋 zanosz膮c mod艂y do boga wiatr贸w. Cho-
cia偶
by艂 niemal zupe艂nie 艂ysy, stara艂 si臋 rzuci膰 na ogie艅 i lok
sw贸j, co
jednak
艣miech wywo艂a艂o; niemniej przecie偶 ostrzyg艂 sobie w艂osy,
jakie
posiada艂.
Spo艣r贸d wodz贸w najwi臋cej
s艂awi艂 Rzymianina Sull臋 i Libijczyka Hannibala, kaza艂 te偶
ustawi膰 i ich obrazy oraz pos膮gi. Ruszy艂 nast臋pnie z Ilionu,
przeszed艂 przez reszt臋 Azji, Bityni臋19
oraz
dalsze
prowincje, wydaj膮c i tam zarz膮dzenia, kt贸re nale偶a艂o
przeprowa-
dzi膰, a偶
w ko艅cu przyby艂 do Antiochii20.
Przyj臋ty z wielk膮 wspania艂o艣ci膮,
zabawi艂
tam czas jaki艣, po czym skierowa艂 si臋 do Aleksandrii, podaj膮c
za
pow贸d, 偶e t臋skni
za miastem za艂o偶onym przez Aleksandra i pragnie zwr贸-
ci膰
si臋 z zapytaniem do wyroczni boga, kt贸rego tam nadzwyczajn膮
czci膮
otaczaj膮21.
Udawa艂 bowiem, 偶e te dwie rzeczy szczeg贸lniej mu na sercu
le偶膮:
cze艣膰 dla tego boga i pami臋膰 o tym bohaterze. Kaza艂 wi臋c
przygoto-
wa膰
hekatomby i r贸偶nego rodzaju ofiary.
Kiedy
o tym roznios艂a si臋 wie艣膰 w艣r贸d ludu Aleksandrii, kt贸ry z
natury
swojej
jest wielce lekkomy艣lny i z najb艂ahszych powod贸w z wielk膮
艂atwo-
艣ci膮
daje si臋 poruszy膰, nies艂ychanie si臋 ludzie zachwycili, s艂ysz膮c
o jego
zainteresowaniach
i 偶yczliwo艣ci. Przygotowano mu wi臋c przyj臋cie, jakiego
podobno
nigdy 偶adnemu cesarzowi nie urz膮dzili. Wszelkiego rodzaju gru-
py
muzyk贸w i 艣piewak贸w w r贸偶nych punktach rozmieszczone
popisywa艂y
si臋
rozmaitymi 艣piewami, opary najr贸偶niejszych wonno艣ci i kadzid艂a
wi-
ta艂y
wkraczaj膮cych mi艂ym zapachem, a mieszka艅cy trzymali w
r臋kach
pochodnie
i rzucaj膮c kwiaty oddawali cze艣膰 cesarzowi. Kiedy ten wszed艂
do
miasta z ca艂ym, wojskiem, uda艂 si臋 najpierw do 艣wi膮tyni, z艂o偶y艂
wiele
hekatomb
w ofierze i o艂tarze obsypa艂 hojnie kadzid艂em. Stamt膮d
pospie-
szy艂
do grobowca Aleksandra i zdj膮wszy p艂aszcz purpurowy, jaki
nosi艂,
pier艣cienie
z drogimi kamieniami, pas i wszystko, co mia艂 na sobie
koszto-
wnego,
z艂o偶y艂 to na trumnie Aleksandra.
9.
Widz膮c to lud niezmiernie si臋 radowa艂, przez ca艂膮 noc
wznoszono
radosne
okrzyki i ucztowano, bo nie wiedziano nic o skrytych zamys艂ach
19 W Bitynii w Nikomedii sp臋dzi艂 zim臋 214/5 r.
20 W kwietniu 215 r.
21
By艂 to S e r a p i s, od czas贸w Ptolemeusza I otoczony wielk膮
czci膮 w Aleksan-
drii,
a potem i w ca艂ym pa艅stwie rzymskim.
cesarza.
Z jego strony bowiem wszystko to by艂o tylko igraszk膮, gdy偶
za-
mierza艂
zada膰 ludowi aleksandryjskiemu cios niszcz膮cy. Przyczyna
tej
skrytej
nienawi艣ci by艂a nast臋puj膮ca. Jeszcze w czasie pobytu w
Rzymie
donoszono
mu, i za 偶ycia brata, i po jego zamordowaniu, 偶e Aleksandryj-
czycy
bardzo z niego szydz膮. Istotnie s膮 oni z natury niejako sk艂onni
do
szyderstwa,
lubi膮 powtarza膰 b艂yskotliwe opowie艣ci i dowcipy, i w ten
spos贸b
obrzucaj膮 wybitne osobisto艣ci wielu z艂o艣liwo艣ciami, kt贸re im
sa-
mym
wydaj膮 si臋 zabawne, ale s膮 przykre dla tych, co s膮
przedmiotem
oszczerstwa;
bo z tego rodzaju powiedze艅 najwi臋cej dra偶ni膮ce s膮 te, kt贸-
re
odnosz膮 si臋 do rzeczywi艣cie pope艂nionych przewinie艅. Du偶o
wi臋c
takich
dowcip贸w kr膮偶y艂o mi臋dzy nimi, zw艂aszcza z powodu zabicia
bra-
ta.
Star膮 matk臋 jego nazywali Jokast膮22,
a z niego kpili sobie, 偶e taki malec
jak
on na艣laduje Aleksandra i Achillesa, najsilniejszych i
najpot臋偶niej-
szych
heros贸w; tego rodzaju 偶arty by艂y w ich mniemaniu igraszk膮,
ale
dla Antonina, kt贸ry z usposobienia by艂 porywczy i krwio偶erczy,
sta艂y
si臋
bod藕cem do obmy艣lenia podst臋pnie ich zguby.
Po
tych zabawach i ucztach, w kt贸rych osobi艣cie wzi膮艂 udzia艂,
kiedy
zobaczy艂,
偶e miasto jest przepe艂nione ogromnym t艂umem ludzi, kt贸rzy si臋
tam
zbiegli z ca艂ej okolicy, wyda艂 pisemny rozkaz, by wszystka
m艂odzie偶
zebra艂a
si臋 na pewnej r贸wninie, a zarazem obwie艣ci艂, 偶e chce ku
czci
Aleksandra
stworzy膰 falang臋, kt贸ra podobnie jak macedo艅ska i sparta艅-
ska
nosi膰 b臋dzie nazw臋 tego bohatera. Kaza艂 nast臋pnie wszystkim
m艂o-
dzie艅com
ustawi膰 si臋 w szeregi, aby m贸g艂 podej艣膰 do ka偶dego i
zobaczy膰,
w
jakim jest wieku, czy posiada wzrost i budow臋 cia艂a odpowiednie
do
s艂u偶by
wojskowej. Wszyscy wi臋c m艂odzi ludzie zawierzyli jego obietni-
com
i snuj膮c najlepsze nadzieje ze wzgl臋du na 艂aski, jakie dot膮d
艣wiad-
czy艂
miastu, zebrali si臋 wraz z rodzicami i bra膰mi, kt贸rzy dzielili
ich
rado艣膰,
偶e si臋 przed nimi otwieraj膮 takie pomy艣lne widoki.
Antoninus
podszed艂
do stoj膮cych w szeregach, zwraca艂 si臋 do ka偶dego, do jednego
po
drugim
odzywa艂 si臋 z jak膮艣 uprzejmo艣ci膮 i tak chodzi艂 mi臋dzy nimi,
a偶 nic
nie
widz膮cych, nic nie przeczuwaj膮cych ca艂e jego wojsko okr膮偶y艂o.
Skoro
stwierdzi艂,
偶e s膮 ju偶 otoczeni przez uzbrojonych i niejako w sie膰
zagar-
ni臋ci,
po zako艅czeniu przegl膮du sam wycofa艂 si臋 ze stra偶膮, jak膮
mia艂
przy
sobie, a na jeden znak jego rozstawieni wok贸艂 偶o艂nierze rzucili
si臋
na
wszystk膮 m艂odzie偶 stoj膮c膮 w 艣rodku, jak i innych, kt贸rzy si臋
znajdo-
wali
opodal, i pocz臋li ich mordowa膰 we wszelki spos贸b, uzbrojeni
bez-
bronnych,
kt贸rych ze wszystkich stron otoczyli. Podczas gdy jedni 偶o艂-
22Jokasta
w mitologii greckiej 偶ona Lajosa i matka Edypa, kt贸ry wyrzu-
cony
jako niemowl臋 dor贸s艂szy wr贸ci艂 nie艣wiadom swego pochodzenia do
Teb, zabi艂
po
drodze ojca i o偶eni艂 si臋 z matk膮. Kiedy si臋 prawda wykry艂a,
Jokasta odebra艂a
sobie
偶ycie, a Edyp si臋 o艣lepi艂. Wed艂ug wersji, kt贸r膮 rozwin臋艂a
tragedia grecka,
mia艂a
Jokasta ze zwi膮zku z Edypem pr贸cz dw贸ch c贸rek 鈥 dw贸ch syn贸w,
kt贸rzy
obaj
zgin臋li w bratob贸jczej walce.
nierze
zaj臋ci byli mordowaniem, drudzy poza ich obr臋bem pocz臋li
kopa膰
olbrzymie
do艂y, po czym wlekli i wrzucali do nich padaj膮cych, wype艂niaj膮c
je
zw艂okami. Nast臋pnie przysypali je ziemi膮 i wznie艣li wkr贸tce
olbrzymi膮
mogi艂臋.
Wielu zawleczono tam jeszcze na p贸艂 偶ywych, inni zostali
zepchni臋-
ci
z trupami pospo艂u, bez 偶adnej nawet rany. Ale i wielu 偶o艂nierzy
przy
tym
zgin臋艂o, bo ci, kt贸rych spychano do do艂u, mimo 偶e jeszcze
dyszeli,
maj膮c
nieco si艂 czepiali si臋 swoich oprawc贸w i 艣ci膮gali ich w d贸艂 za
sob膮.
Rze藕
by艂a tak straszliwa, 偶e strumienie krwi p艂yn臋艂y przez r贸wnin臋,
a uj-
艣cia
Nilu, cho膰 s膮 wielkie, i wybrze偶e wok贸艂 miasta zupe艂nie krwi膮
zosta艂y
zabarwione23.
Po dokonaniu tego opu艣ci艂 Antoninus miasto i uda艂 si臋
do
Antiochii24.
10.
Nied艂ugo potem, poniewa偶 zapragn膮艂 zdoby膰 sobie
przydomek
鈥瀦wyci臋zca
Part贸w" i donie艣膰 do Rzymu, 偶e poskromi艂 barbarzy艅c贸w
na
Wschodzie,
mimo 偶e panowa艂 tam g艂臋boki spok贸j, wymy艣li艂 sobie
taki
spos贸b.
Pisze do kr贸la Part贸w (nazywa艂 si臋 Artabanus) i posy艂a
poselstwa
z
darami wszelkiego rodzaju bardzo kosztownymi i artystycznie
wykona-
nymi.
Pismo m贸wi艂o, 偶e pragnie wzi膮膰 sobie c贸rk臋 jego za 偶on臋, bo
nie
wypada
mu, cesarzowi i synowi cesarza, by膰 zi臋ciem jakiego艣 pospolitego
i
niewiele znacz膮cego cz艂owieka, lecz chcia艂by po艣lubi膰 kr贸lewn臋,
c贸rk臋
wielkiego
kr贸la; a s膮 tylko te dwa wielkie pa艅stwa, rzymskie i
partyjskie.
Gdy
z艂膮cz膮 si臋 one przez zwi膮zek ma艂偶e艅ski, ju偶 nie b臋dzie
dzieli膰 ich
rzeka,
lecz powstanie jedno pa艅stwo, nie maj膮ce r贸wnego sobie
przeciw-
nika.
Pozosta艂e bowiem ludy barbarzy艅skie, jakie obecnie s膮siaduj膮 z
ich
kr贸lestwami,
z 艂atwo艣ci膮 im ulegn膮, zw艂aszcza 偶e ludy te lub ich skupie-
nia
maj膮 oddzielnych w艂adc贸w. Rzymianie posiadaj膮 piesze wojsko,
kt贸re
w
walce z bliska na w艂贸cznie jest niezwalczone, Partowie liczn膮
konnic臋
i
do艣wiadczonych, celnych 艂ucznik贸w; gdy si艂y te si臋 po艂膮cz膮 i
zespoli si臋
wszystko,
co wojnie zapowiada powodzenie, to z 艂atwo艣ci膮 zapanuj膮 nad
ca艂ym
艣wiatem, poddanym jednej w艂adzy. A w贸wczas i rosn膮cych u
nich
wonnych
zi贸艂, i ich podziwu godnych tkanin, podobnie jak i
wyrob贸w
metalowych
Rzymian tudzie偶 s艂awionych dzie艂 sztuki nie b臋dzie si臋
ju偶
sprowadza膰
z takimi trudno艣ciami, tak sk膮po i tak skrycie, za po艣rednic-
twem
kupc贸w, lecz gdy jedno b臋dzie pa艅stwo i jeden w nim w艂adca,
obie
strony
na r贸wni i bez przeszk贸d b臋d膮 z tych d贸br korzysta膰.
23
Ta barwna, wr臋cz niewiarygodnie brzmi膮ca relacja Herodiana znajduje
po-
twierdzenie
u Kasjusza Diona (LXXVII 22鈥23), cho膰 w szczeg贸艂ach zachodz膮
mi臋-
dzy
nimi r贸偶nice, zw艂aszcza w opisie sposobu przeprowadzenia
egzekucji. Jeden
i
drugi autor przesadnie podkre艣la osobist膮 niech臋膰 cesarza do
Aleksandry je偶yk贸w,
a
pomija spo艂eczno-polityczne pod艂o偶e 贸wczesnych wypadk贸w (nap艂yw
do Aleksan-
drii
uciskanej ludno艣ci wiejskiej), bo w zachowanym do dzi艣 papirusie
(Pap. Giessen
40
II 16 n.) w edykcie z tego w艂a艣nie roku pochodz膮cym zarz膮dza
Karakalla wy-
rzucenie
z miasta wszystkich przybysz贸w ze wsi.
24 Z ko艅cem 215 r.
Kiedy
Part taki list otrzyma艂, pocz膮tkowo odm贸wi艂, powiadaj膮c,
偶e
ma艂偶e艅stwo
z kobiet膮 obcego pochodzenia jest dla Rzymianina nieodpo-
wiednie.
Bo c贸偶 za porozumienie b臋dzie mi臋dzy nimi, kiedy ni on, ni
ona
nawet
nie rozumiej膮 j臋zyka drugiej strony, a r贸偶ni膮 si臋 ze sob膮 i w
spo-
sobie
偶ycia, i w stroju. Jest przecie偶 w艣r贸d Rzymian wiele
znakomitych
rod贸w,
z kt贸rych mo偶e sobie wybra膰 jak膮艣 c贸rk臋 na 偶on臋, podobnie
jak to
robi膮
u siebie Arsacydzi26;
w 偶adnym wypadku zatem nie trzeba wprowa-
dza膰
do rodziny krwi obcej.
11.
Pocz膮tkowo wi臋c wymawia艂 si臋, powo艂uj膮c si臋 na takie
mniej
wi臋cej
wzgl臋dy, poniewa偶 jednak Antoninus nastawa艂 i darami
licznymi
tudzie偶
przysi臋gami utwierdza艂 wiar臋 w sw贸j zapa艂 do tego ma艂偶e艅stwa
i
szczero艣膰 swych uczu膰, da艂 si臋 barbarzy艅ca przekona膰, obieca艂
da膰 mu
c贸rk臋
i nazwa艂 go swym zi臋ciem. Kiedy si臋 wie艣膰 o tym rozesz艂a,
barba-
rzy艅cy
podj臋li wszelkie przygotowania do przyj臋cia cesarza rzymskiego
i
cieszyli si臋 nadziej膮 wiekuistego pokoju. Antoninus bez przeszk贸d
prze-
kroczy艂
rzeki i wszed艂 do pa艅stwa partyjskiego, jakby ju偶 do niego
nale-
偶a艂o,
witany wsz臋dzie ofiarami, jakie na jego cze艣膰 sk艂adano,
o艂tarzami
uwie艅czonymi,
wonno艣ciami i kadzid艂ami rozmaitymi, co wszystko od
barbarzy艅c贸w
z udan膮 rado艣ci膮 przyjmowa艂. Kiedy posuwaj膮c si臋 tak
naprz贸d
przeby艂 ju偶 wi臋ksz膮 cz臋艣膰 drogi i zbli偶y艂 si臋 do rezydencji
Arta-
banusa,
ten nie czekaj膮c na niego wyszed艂 naprzeciw na r贸wnin臋
pod
miastem
i powita艂 go jako narzeczonego c贸rki i swego zi臋cia. Ca艂a
rzesza
barbarzy艅c贸w
uwie艅czona miejscowymi kwiatami, przybrana w r贸偶ne
barwne,
z艂otem przetykane szaty 艣wi臋ci艂a dzie艅 ten uroczy艣cie
przy
wt贸rze
flet贸w i piszcza艂ek, przy d藕wi臋kach b臋bn贸w ta艅cz膮c
rytmicznym
krokiem;
lubi膮 oni bowiem porusza膰 si臋 w takim ta艅cu, gdy tylko
wi臋cej
wina
wypij膮. Skoro ca艂y lud si臋 zebra艂, zsiedli z koni, od艂o偶yli na
bok
ko艂czany
i 艂uki i przyst膮pili do sk艂adania ofiar p艂ynnych z
kielich贸w.
Zgromadzeni
byli przy tym barbarzy艅cy w bardzo wielkiej liczbie, stali
w
t艂umie, jak si臋 zdarzy艂o, nie oczekuj膮c niczego z艂ego, a tylko
ka偶dy
stara艂
si臋 o to, by zobaczy膰 narzeczonego. Wtem na um贸wiony znak
kaza艂
Antoninus
wojsku swemu uderzy膰 na barbarzy艅c贸w i wycina膰 ich. Prze-
ra偶eni
tym rzucili si臋 do ucieczki uchodz膮c przed ciosami i razami.
Sam
Artabanus
porwawszy swoj膮 stra偶 przyboczn膮 dosiad艂 konia i z bied膮
uciek艂
z niewielkim orszakiem. Pozosta艂y t艂um barbarzy艅c贸w pad艂
pod
ciosami,
bo ani koni nie mieli, kt贸rymi si臋 najwi臋cej pos艂uguj膮
(zsiedli
z
nich bowiem i stali pozwalaj膮c im pa艣膰 si臋 opodal), ani p臋dem
ucieka膰
nie
mogli, bo przeszkadza艂a im p艂ataj膮ca si臋 ko艂o n贸g d艂uga szata.
Nie
mieli
te偶 ko艂czan贸w ni 艂uk贸w; na c贸偶 bowiem by艂y im one
potrzebne
przy
uroczysto艣ci weselnej? Antoninus sprawi艂 wi臋c wielk膮 rze藕 w艣r贸d
25 Panuj膮ca w Partii dynastia wywodz膮ca si臋 od Arsacesa (ok. po艂owy III w.
barbarzy艅c贸w,
po czym zagarn膮wszy ogromn膮 zdobycz oraz mn贸stwo
je艅c贸w
zawr贸ci艂 bez 偶adnej przeszkody26.
Po drodze pali艂 wsie i miasta,
zostawi艂
te偶 偶o艂nierzom zupe艂n膮 swobod臋, by ka偶dy grabi艂, co mo偶e i
ze-
chce
sobie przyw艂aszczy膰.
Taki
to ci臋偶ki los dotkn膮艂 barbarzy艅c贸w niespodziewanie.
Antoninus
szeroko
i daleko spustoszy艂 kraj Fart贸w, ale 偶e i 偶o艂nierze ju偶 byli
zm臋-
czeni
samym grabieniem i mordowaniem, wr贸ci艂 do Mezopotamii27.
Kiedy
za艣
tam si臋 znalaz艂, wys艂a艂 do senatu i ludu rzymskiego sprawozdanie,
偶e
podbi艂
ca艂y Wsch贸d i wszystkie tamtejsze kr贸lestwa mu si臋 podda艂y.
Senat
wiedzia艂 dobrze, jak by艂o, bo ukry膰 czyny cesarza niemo偶liw膮
jest
rzecz膮,
jednak ze strachu i pochlebstwa uchwali艂 mu wszelkie zaszczyty
z
powodu zwyci臋stwa. Pozosta艂 te偶 dalej Antoninus w Mezopotamii28,
za-
bawiaj膮c
si臋 powo偶eniem i ubijaniem dzikich zwierz膮t r贸偶nego rodzaju.
12.
A mia艂 dw贸ch prefekt贸w gwardii, z kt贸rych jeden bardzo ju偶
stary
by艂 prostym cz艂owiekiem, bez do艣wiadczenia w sprawach
politycz-
nych,
uchodzi艂 jednak za dobrego 偶o艂nierza, nazywa艂 si臋 on
Adwentus29.
Drugi,
Makrynus30,
posiada艂 wielk膮 znajomo艣膰 spraw publicznych, przede
wszystkim
jednak by艂 znawc膮 prawa. Ot贸偶 cesarz cz臋sto drwi艂 z niego
pu-
blicznie,
偶e nie posiada ducha 偶o艂nierskiego ani m臋stwa, posuwaj膮c
si臋
nieraz
a偶 do niegodnych obelg. Poniewa偶 s艂ysza艂, 偶e lubi dostatni
tryb
偶ycia,
a z niech臋ci膮 patrzy na te liche i n臋dzne potrawy i napoje, w
jakich
znajdowa艂
upodobanie Antoninus jako prawdziwy 偶o艂nierz, a tak偶e wyka-
zuje
staranno艣膰 o swe ubranie, czy to by艂 p艂aszcz 偶o艂nierski, czy
inna ja-
ka艣
szata, robi艂 mu z tego zarzut gnu艣no艣ci i zniewie艣cia艂o艣ci,
gro偶膮c raz
26
Ca艂a ta barwnie i 偶ywo uj臋ta relacja stanowi zmy艣lenie Herodiana
czy ja-
kiego艣
藕r贸d艂a, z kt贸rego on korzysta艂. Istotny bieg rzeczy przedstawia
wsp贸艂czesny
Kasjusz
Dion (LXXVIII l, l鈥2) w kr贸tkich s艂owach: 鈥濶ast臋pnie wyprawi艂
si臋 prze-
ciw
Partom pod pretekstem, 偶e Artabanos nie chcia艂 mu da膰 swej c贸rki
za 偶on臋
(wiedzia艂
bowiem dobrze, 偶e tylko pozornie pragnie j膮 po艣lubi膰, a w istocie
rzeczy
chcia艂by
zagarn膮膰 kr贸lestwo partyjskie). Spustoszy艂 wielkie po艂aci kraju
od strony
Medii,
poniewa偶 wpad艂 do niego niespodziewanie, zburzy艂 wiele miast,
opanowa艂
Arbel臋,
w艂ama艂 si臋 do grobowc贸w kr贸l贸w partyjskich i rozrzuci艂 ich
ko艣ci. Parto-
wie
bowiem nawet nie stawili mu czo艂a w walce wr臋cz... lecz uciekli w
g贸ry za
Tygrysem...
Ale Antoninus ukrywa艂 to, a chlubi艂 si臋, 偶e ich zupe艂nie
rozgromi艂, cho膰
nawet
ich na oczy nie widzia艂.
27 Jesieni膮 215 r.
28 Przez zim臋 216/7 r.
29Oklatyniusz
Adwentus
ze
stanu rycerskiego po przej艣ciu ni偶szych
stopni
kariery by艂 w 205鈥207 r. prokuratorem w Brytanii, za Karakalli
osi膮gn膮艂
prefektur臋
gwardii. Po zabiciu Karakalli podniesiony zosta艂 przez Makryna do
stanu
senatorskiego
i w 218 r. piastowa艂 razem z nim konsulat. l
30
Marek
Opelliusz
Makrynus
(ur.
164 r.) pochodzi艂 z Cezarei w Mau-
retanii,
by艂 zarz膮dc膮 d贸br Plaucjanusa, za Karakalli czynny by艂 jako
prokurator
i
w ko艅cu zosta艂 prefektem gwardii.
po
raz, 偶e go zabije. Nie m贸g艂 tego znie艣膰 Makrynus i bardzo go
to
bola艂o.
W
ko艅cu zaszed艂 nast臋puj膮cy wypadek (wreszcie musia艂o si臋
sko艅czy膰
偶ycie
Antonina). Poniewa偶 Antoninus by艂 niezmiernie ciekawy, chcia艂
po-
zna膰
nie tylko wszelkie sprawy ludzkie, ale zag艂臋bia艂 si臋 r贸wnie偶 w
zagad-
nienia
zwi膮zane ze 艣wiatem bog贸w i demon贸w. Ci膮gle podejrzewa艂
wszyst-
kich,
偶e czyhaj膮 na jego 偶ycie, zwraca艂 si臋 z zapytaniami do
wszystkich
wyroczni
i ze wszystkich stron 艣ci膮ga艂 do siebie astrolog贸w i wr贸偶膮cych
z
wn臋trzno艣ci bydl膮t ofiarnych; nie by艂o 偶adnego mi臋dzy tymi
lud藕mi,
艂udz膮cymi
go obietnicami ods艂oni臋cia mu swego kunsztu
czarodziejskiego,
kt贸rego
by nie zna艂. Podejrzewaj膮c ich jednak, 偶e nie m贸wi膮 prawdy,
ale
wr贸偶膮 mu dla pochlebstwa, pos艂a艂 list do niejakiego Materniana,
kt贸-
remu
zleci艂 w贸wczas prowadzenie wszelkich spraw w Rzymie w
swoim
zast臋pstwie31,
poniewa偶 uwa偶a艂 go za najwierniejszego z przyjaci贸艂 i jedy-
nemu
zwierzy艂 si臋 ze swoich tajemnic. Rozkaza艂 mu zatem, aby wyszu-
ka艂
najlepszych mag贸w i przy zastosowaniu zakl臋cia zmar艂ych
dowie-
dzia艂
si臋, jaki koniec 偶ycia go czeka, czy kto艣 mo偶e nie czyha na
wydarcie
mu
w艂adzy. Maternianus zastosowa艂 si臋 bez wahania do rozkaz贸w
cesarza
i
czy to, 偶e istotnie demony mu to przepowiedzia艂y, czy te偶, 偶e sam
sobie
to
tak wymy艣li艂, napisa艂 do Antonina, i偶 Makrynus d膮偶y do w艂adzy,
trzeba
go
wi臋c usun膮膰. Zapiecz臋towa艂 to pismo i razem z innymi listami
jak
zwykle
odda艂 go pos艂a艅com, kt贸rzy nie wiedzieli, co nios膮. Pos艂a艅cy
prze-
bywszy
drog臋 ze zwyk艂膮 szybko艣ci膮 stan臋li przed Antoninem w
chwili,
kiedy
ju偶 przybrany w szaty wo藕nicy wsiada艂 na w贸z, i wr臋czyli mu
ca艂膮
wi膮zank臋
list贸w, mi臋dzy kt贸rymi by艂o te偶 pismo m贸wi膮ce o
Makrynusie.
Antoninus,
kt贸rego uwaga i my艣li by艂y ju偶 skupione na prowadzeniu
wozu,
kaza艂
Makrynusowi odej艣膰 i na osobno艣ci przejrze膰 pisma; je艣li
znajdzie
co艣
pilnego, mia艂 mu donie艣膰, je艣li nie, mia艂 sam jako prefekt
wszystko
jak
zwykle za艂atwi膰. To samo zreszt膮 cz臋sto zwyk艂 by艂 czyni膰,
wydawszy
wi臋c
to zlecenie wr贸ci艂 do zamierzonego zaj臋cia. Kiedy Makrynus
znalaz艂
si臋
sam, otworzy艂 listy, a natkn膮wszy si臋 i na ten, kt贸ry mu 艣mier膰
przy-
nosi艂,
zobaczy艂, 偶e wisi nad nim oczywiste niebezpiecze艅stwo. Znaj膮c
gwa艂-
towno艣膰
Antonina, musia艂 si臋 obawia膰 wyroku 艣mierci po otrzymaniu
przeze艅
takiego listu, zw艂aszcza 偶e w tym wypadku by艂 do tego
uzasadnio-
ny
pow贸d. Wi臋c list ukry艂, a co do innych, doni贸s艂, 偶e nie ma w
nich nic
nadzwyczajnego.
13.
Obawiaj膮c si臋 jednak, 偶e Maternianus mo偶e ponownie taki
list
przys艂a膰,
postanowi艂 raczej sam dzia艂a膰 ani偶eli bezczynnie czeka膰 na
sw膮
zgub臋.
Odwa偶y艂 si臋 zatem na tak膮 akcj臋. By艂 w stra偶y przybocznej
Anto-
31
U Kasjusza Diona jest on narwany dow贸dc膮 wojsk w mie艣cie, z czego
mo偶na
wnosi膰,
偶e by艂 mo偶e prefektem miasta; jego pe艂ne nazwisko: Flawiusz
Mater-
nianus.
nina
pewien setnik, imieniem Marcjalis32,
kt贸ry nigdy nie odst臋powa艂 od
cesarza.
Brata jego kaza艂 Antoninus przed paru dniami straci膰 na pod-
stawie
oskar偶e艅 zupe艂nie nieuzasadnionych, samego za艣 Marcjalisa
l偶y艂
cz臋sto,
nazywaj膮c go tch贸rzem pod艂ym i przyjacielem Makryna. Makry-
nus
wiedz膮c, 偶e boleje on bardzo nad 艣mierci膮 brata i nie mo偶e
znie艣膰
rzucanych
na艅 obelg, wezwa艂 go do siebie 鈥 a mia艂 do niego zaufanie,
bo
od dawna okazywa艂 mu przywi膮zanie i wiele dozna艂 od Makryna
do-
brodziejstw.
Nam贸wi艂 go zatem, by wypatrzywszy odpowiedni膮 sposob-
no艣膰
urz膮dzi艂 zamach na Antonina. Setnik uleg艂 Makrynowi, zw艂aszcza
偶e
niezale偶nie
od tego nienawidzi艂 cesarza i chcia艂 pom艣ci膰 brata, obieca艂
za-
tem,
偶e zrobi wszystko ch臋tnie, gdy tylko znajdzie odpowiedni膮 chwil臋.
Zdarzy艂o
si臋 nied艂ugo po tych naradach, 偶e Antoninus, kt贸ry bawi艂
w贸wczas
w Karrae w Mezopotamii, zapragn膮艂 wyjecha膰 ze swego pa艂acu
i
zarobi膰 wycieczk臋 do 艣wi膮tyni bogini Ksi臋偶yca, kt贸r膮 tamtejsi
mieszka艅cy
otaczaj膮
szczeg贸lniejsz膮 czci膮. 艢wi膮tynia ta le偶y w znacznej odleg艂o艣ci
od
miasta,
tak 偶e trzeba podj膮膰 do niej prawdziw膮 wypraw臋. Aby wi臋c
ca艂ego
wojska
nie m臋czy膰, wybra艂 si臋 w drog臋 z kilkoma je藕d藕cami, jako 偶e
mia艂
wr贸ci膰
zaraz po z艂o偶eniu ofiary. W po艂owie drogi odczu艂 rozstr贸j
偶o艂膮dka,
wi臋c
kaza艂 wszystkim zatrzyma膰 si臋, a sam odszed艂 na bok z jednym
s艂u-
偶膮cym,
by za艂atwi膰 spraw臋. Wszyscy wi臋c odwr贸cili si臋 i odeszli jak
naj-
dalej,
jak tego wymaga艂a przyzwoito艣膰 i szacunek. W贸wczas
Marcjalis,
kt贸ry
tylko czeka艂 na tak膮 sposobno艣膰, zobaczywszy, 偶e cesarz jest
zupe艂-
nie
odosobniony, pod pozorem, 偶e zosta艂 przez niego wezwany
skinieniem,
bo
widocznie chce mu co艣 powiedzie膰, czy te偶 czego艣 si臋
dowiedzie膰,
podbiega
i stan膮wszy przy nim w chwili, gdy 艣ci膮ga艂 szaty z bioder,
od-
wr贸conego
przebija sztyletem, kt贸ry mia艂 w r臋kach ukryty. Cios
by艂
艣miertelny,
bo by艂 wymierzony w kark, tote偶 Antoninus zgin膮艂 od
niego
niespodziewanie,
z dala od swej stra偶y33.
Gdy zwali艂 si臋 na ziemi臋, Marcja-
lis
dosiad艂 konia i usi艂owa艂 umkn膮膰. Ale je藕d藕cy germa艅scy, w
kt贸rych
Antoninus
znajdowa艂 upodobanie, kt贸rych te偶 u偶ywa艂 jako swej
stra偶y
przybocznej,
nie tak daleko stoj膮cy jak inni, pierwsi zauwa偶yli, co si臋
sta艂o,
rzucili si臋 w po艣cig za Marcjalisem i ubili go oszczepami.
Gdy
i reszta wojska dowiedzia艂a si臋 o tym, co zasz艂o, zbiegli
si臋
wszyscy
i Makrynus, kt贸ry pierwszy podbieg艂 do le偶膮cego, pocz膮艂
udawa膰
j臋ki
i p艂acze. Ca艂e wojsko by艂o g艂臋boko zasmucone z powodu tego
wy-
padku,
bo mniemali, i偶 stracili w jego osobie towarzysza broni dziel膮cego
z
nimi 偶ycie, a nie w艂adz臋. Bynajmniej jednak nie podejrzewali o
zamach
Makryna
w przekonaniu, 偶e Marcjalis m艣ci艂 si臋 powodowany osobist膮
nie-
nawi艣ci膮.
Wr贸cili zatem wszyscy do swych namiot贸w, Makrynus odda艂
cia艂o
do spalenia, prochy jego zebra艂 do jakiej艣 urny i pos艂a艂 matce
jego,
32 Pe艂ne nazwisko Juliusz Martialis (u Herodiana Martialios).
33 Dnia 3 kwietnia 217 r.
kt贸ra
bawi艂a w Antiochii, celem pogrzebania. Ta dotkni臋ta bole艣nie
po-
dobnym
losem obu swoich syn贸w, 艣mierci膮 g艂odow膮 zako艅czy艂a 偶ycie,
nie
wiadomo,
czy z w艂asnej woli, czy te偶 pod przymusem. Taki by艂
koniec
Antonina
i jego matki Julii, kt贸rych koleje 偶ycia przedstawi艂em
powy偶ej.
Ca艂y
ten okres, w kt贸rym sam jeden panowa艂 bez ojca i brata,
wynosi艂
sze艣膰
lat34.
14.
Po 艣mierci Antonina wojsko popad艂o w odr臋twienie i nie
wiedzia艂o,
co
ma robi膰. Dwa dni czekali bez cesarza i zastanawiali si臋 nad tym,
kogo
wybra膰
w艂adc膮. A dochodzi艂y wie艣ci, 偶e nadci膮ga Artabanus z
wielkimi
si艂ami,
by za偶膮da膰 zado艣膰uczynienia i zem艣ci膰 si臋 za z艂amanie
uk艂ad贸w
i
naruszenie pokoju. Wybrali wi臋c cesarzem najpierw Adwentusa,
jako
dzielnego
偶o艂nierza, kt贸ry okaza艂 si臋 r贸wnie偶 niez艂ym prefektem. Ale
ten
odm贸wi艂
zas艂aniaj膮c si臋 swoim wiekiem. Wi臋c wybrali z kolei
Makryna
ulegaj膮c
namowie trybun贸w, kt贸rzy brali udzia艂 w sprzysi臋偶eniu
przeciw
Antoninowi
i byli podejrzeni o porozumienie z Makrynem. Przynajmniej
p贸藕niej
po 艣mierci jego zostali za to ukarani, jak z kolei opowiem. W
ten
spos贸b
obj膮艂 zatem w艂adz臋 cesarsk膮 Makrynus35
nie tylko dlatego, 偶e
cieszy艂
si臋 偶yczliwo艣ci膮 i zaufaniem 偶o艂nierzy, ale r贸wnie偶 z
konieczno艣ci
i
potrzeby w istniej膮cej sytuacji.
W
toku wydarze艅 nadci膮gn膮艂 Artabanus z ogromnymi si艂ami,
pro-
wadz膮c
wielk膮 jazd臋 i znaczn膮 ilo艣膰 艂ucznik贸w tudzie偶 zbrojnych
偶o艂nierzy
na
wielb艂膮dach, walcz膮cych z g贸ry d艂ugimi w艂贸czniami. Na wie艣膰
o jego
przybyciu
Makrynus zwo艂a艂 wojsko i tak przem贸wi艂: 鈥濶ic dziwnego,
偶e
wszyscy
bolejecie nad strat膮 tamtego cesarza, albo raczej, by
prawd臋
powiedzie膰,
towarzysza broni, ale jest rzecz膮 ludzi rozumnie my艣l膮cych
znosi膰
z umiarem nieszcz臋艣cia i ciosy losu, jakie si臋 przydarz膮. Bo
pa-
mi臋膰
o nim zostanie w sercach waszych i b臋dzie przez was
przekazana
p贸藕niejszym,
a z ni膮 nie艣miertelna s艂awa wielkich i dzielnych czyn贸w,
jakich
dokona艂, mi艂o艣ci i 偶yczliwo艣ci jego dla was, z kt贸rymi dzieli艂
swoje
trudy.
Ale teraz, kiedy艣cie uczcili nale偶ycie pami臋膰 zmar艂ego i
uczynili艣cie
zado艣膰
艣wi臋tym obowi膮zkom wobec niego, nadesz艂a chwila w艂a艣ciwa,
by
zaj膮膰
si臋 nagl膮cymi zadaniami. Widzicie, 偶e
barbarzy艅ca
stoi przed nami
z
wszystkimi wojskami Wschodu, a zdaje si臋 mie膰 s艂uszny pow贸d
do
wrogiego
wyst膮pienia. Bo to my艣my go wyzwali przez z艂amanie uk艂ad贸w,
my艣my
wszcz臋li wojn臋 w czasie najg艂臋bszego pokoju. Ca艂e pa艅stwo
rzym-
skie
zale偶y teraz od waszego m臋stwa i wierno艣ci. Sp贸r z wielkim
kr贸lem
nie
toczy si臋 bowiem o granice kraju ni strumienie rzek, ale o wszystko,
34
Od 211 do 217 r. Rachunek u Herodiana niezupe艂nie 艣cis艂y, bo 6 lat
up艂yn臋艂o
od
艣mierci ojca, poprzednio za艣 panowa艂 razem z ojcem od 198 r., a z
ojcem i bra-
tem
od 4 lutego 211 do 26 lutego 212.
35
Makrynus panowa艂 od 17 kwietnia 217 r. do 8 czerwca 218 r. By艂 to
pierwszy
cesarz,
kt贸ry wprost ze stanu rycerskiego przeszed艂 na tron cesarski.
bo
on
chce pom艣ci膰 dzieci swoje i krewnych uwa偶aj膮c, 偶e zostali
wymor-
dowani
niesprawiedliwie, wbrew zaprzysi臋偶onym uk艂adom. Chwy膰my wi臋c
za
bro艅 i sta艅my do walki ze zwyk艂膮 u Rzymian sprawno艣ci膮. Bo w
regu-
larnych
bitwach t艂umy barbarzy艅c贸w nieuszykowane i byle jak
roz-
cz艂onkowane
same sobie mo偶e stoj膮 na przeszkodzie, podczas gdy wasze
dobrze
ustawione i zwarte szeregi, do艣wiadczone w walce zapewni膮
nam
ocalenie,
a im zgotuj膮 zgub臋. Podejmijcie zatem walk臋 z dobrymi
nadzie-
jami,
jak Rzymianom przystoi i jak to u nich zwyczajn膮 jest rzecz膮.
W
ten spos贸b bowiem odeprzecie barbarzy艅c贸w i okryjecie si臋
wielk膮
chwa艂膮
i s艂aw膮, r贸wnocze艣nie za艣 poka偶ecie Rzymianom i
wszystkim
ludziom,
stwierdzaj膮c nadto prawdziwo艣膰 wie艣ci o poprzednim zwyci臋-
stwie,
偶e艣cie nie czynili krzywdy przy pomocy podst臋pu i oszustwa
z艂ama-
wszy
zaprzysi臋偶one uk艂ady, ale wzi臋li艣cie g贸r臋 nad przeciwnikami
od-
ni贸s艂szy
zwyci臋stwo z broni膮 w r臋ku".
Po
tym jego przem贸wieniu 偶o艂nierze widz膮c konieczno艣膰 walki
usta-
wili
si臋 w szeregi i stan臋li pod broni膮.
15.
R贸wnocze艣nie ze wschodem s艂o艅ca zjawi艂 si臋 Artabanus z
olbrzy-
mi膮
mas膮 wojska. Barbarzy艅cy powitali s艂o艅ce, jak to jest ich
zwyczajem,
wzni贸s艂szy
pot臋偶ny okrzyk, po czym uderzyli na Rzymian wyrzucaj膮c
strza艂y
z 艂uk贸w i podje偶d偶aj膮c konno. Rzymianie ustawili swoj膮
lini臋
bojow膮
w pi臋knym porz膮dku i zabezpieczaj膮c j膮 przez umieszczenie na
obu
skrzyd艂ach konnicy i maureta艅skich 艂ucznik贸w, wolne za艣
miejsca
wype艂nili
lekkozbrojnymi, kt贸rzy mogli z 艂atwo艣ci膮 wypada膰.
Wytrzymali
zatem
nacisk nieprzyjaci贸艂 i podj臋li walk臋. Barbarzy艅cy co prawda
zada-
wali
im ci臋偶kie straty dzi臋ki wielkiej liczbie 艂ucznik贸w i je藕dzie
pancer-
nej,
kt贸ra z koni i wielb艂膮d贸w rani艂a ich z g贸ry w艂贸czniami. W
walce wr臋cz
jednak
Rzymianie z 艂atwo艣ci膮 brali g贸r臋, ale 偶e liczna konnica
nieprzy-
jacielska
i mn贸stwo wielb艂膮d贸w zbyt wielkie czyni艂y im szkody, udali,
偶e
si臋
cofaj膮, i rzucali na pole tr贸jz臋by i inne jakie艣 wymy艣lne haki
偶elazne
o
bardzo ostrych kolcach. Poniewa偶 ukry艂y si臋 one w piasku i nie
zosta艂y
dostrze偶one
przez je藕d藕c贸w na koniach czy wielb艂膮dach, okaza艂y si臋
dla
nich
zgubne; bo kiedy konie, zw艂aszcza wielb艂膮dy, kt贸re maj膮
mi臋kkie
kopyta,
st膮pi艂y na nie, przykl臋k艂y, poczyna艂y kule膰 i zrzuca艂y
je藕d藕c贸w,
kt贸rych
d藕wiga艂y. Barbarzy艅cy tamtejsi, jak d艂ugo siedz膮 na koniach
lub
wielb艂膮dach,
walcz膮 m臋偶nie, ale skoro z nich zsiada lub zostan膮 zrzuceni,
z
najwi臋ksz膮 艂atwo艣ci膮 wpadaj膮 w r臋ce nieprzyjaci贸艂, bo nie s膮
zdolni
wytrzyma膰
walki wr臋cz. W ucieczce za艣 przy po艣cigu, je艣liby trzeba
by艂o,
przeszkadzaj膮
im szaty, kt贸re owijaj膮 si臋 w obwis艂ych fa艂dach doko艂a
goleni.
Mimo
to pierwszego i drugiego dnia walczyli od rana do wieczora,
a
gdy noc zapadaj膮ca przerwa艂a bitw臋, jedni i drudzy wycofali si臋
do
swych
oboz贸w uwa偶aj膮c si臋 za zwyci臋zc贸w. Trzeciego dnia ruszyli po-
nownie
do walki na tej samej r贸wninie i barbarzy艅cy, poniewa偶
znacznie
g贸rowali
liczb膮, usi艂owali okr膮偶y膰 Rzymian i zamkn膮膰 ich w matni.
Ale
Rzymianie
nie ustawili swoich szereg贸w w g艂膮b, lecz rozci膮gn臋li je
wszerz
i
w ten spos贸b zupe艂nie nie dopuszczali do okr膮偶enia. Pad艂a przy
tym tak
wielka
liczba ludzi i zwierz膮t, 偶e ca艂a r贸wnina nimi zosta艂a zas艂ana,
a na-
wet
spi臋trzy艂y si臋 wysoko ogromnie stosy zw艂ok, zw艂aszcza
wielb艂膮d贸w,
kt贸re
pada艂y jedne na drugie. St膮d i walcz膮cy mieli przeszkody przy
na-
cieraniu.
Nawet ju偶 nie widzieli si臋 wzajemnie skutkiem tego, 偶e w 艣rod-
ku
wzni贸s艂 si臋 niejako wielki, trudno dost臋pny wa艂 ze spi臋trzonych
cia艂,
kt贸ry
przeszkadza艂 im w atakowaniu. Tote偶 i jedni, i drudzy wycofali
si臋
zn贸w
do swoich oboz贸w36.
Makrynus
domy艣la艂 si臋, 偶e Artabanus tylko dlatego z takim zapa艂em
i
uparcie walk臋 prowadzi, poniewa偶 s膮dzi, i偶 walczy z Antoninem.
Barba-
rzy艅cy
bowiem zazwyczaj bardzo 艂atwo ulegaj膮 znu偶eniu i zniech臋caj膮
si臋
do dalszej walki, je艣li nie maj膮 powodzenia w pierwszych
starciach;
w贸wczas
za艣 trwali na miejscu gotowi do odnowienia walki po uprz膮t-
ni臋ciu
i spaleniu trup贸w, nie wiedz膮c o tym, 偶e ten, kt贸ry t臋
nieprzyja藕艅
zawini艂,
umar艂. Wysy艂a wi臋c poselstwo z listem, w kt贸rym donosi
kr贸lowi
partyjskiemu,
偶e cesarz, kt贸ry naruszy艂 zaprzysi臋偶ony uk艂ad, nie 偶yje
i
poni贸s艂 zas艂u偶on膮 kar臋 za swe czyny, Rzymianie za艣, do kt贸rych
to pa艅-
stwo
nale偶y, jemu, Makrynusowi, przekazali w艂adz臋 cesarsk膮. Sam ze
swej
strony
nie tylko pot臋pia to, co si臋 sta艂o, a nawet jest gotowy odda膰
je艅-
c贸w,
kt贸rzy zostali przy 偶yciu, zwr贸ci膰 zagrabione mienie,
ugruntowa膰
przyja藕艅
w miejsce nieprzyja藕ni i pok贸j umocni膰 przez zaprzysi臋偶ony
uk艂ad.
Kiedy to Artabanus przeczyta艂 i dowiedzia艂 si臋 od pos艂贸w o
zamor-
dowaniu
Antonina, uzna艂, 偶e winny z艂amania uk艂adu poni贸s艂
dostateczn膮
kar臋,
a poniewa偶 i jego wojsko ci臋偶ko ucierpia艂o, zadowoli艂 si臋 tym,
偶e
bez
dalszego rozlewu krwi dosta艂 je艅c贸w i zagrabione mienie; zawar艂
wi臋c
pok贸j37
z Makrynusem i wr贸ci艂 do swego kraju. Makrynus za艣 zabra艂
woj-
sko
stoj膮ce dot膮d w Mezopotamii i pod膮偶y艂 do Antiochii.
36 Dzia艂o si臋 to z ko艅cem 217 r. w okolicach Nisibis.
37
Pok贸j, kt贸ry doszed艂 do skutku z pocz膮tkiem 218 r., by艂
w艂a艣ciwie haniebny
dla
Rzymian, bo wed艂ug Kasjusza Diona (LXXVIII 37, 1) okupiony zosta艂
kwot膮
50
milion贸w denar贸w; nie przeszkodzi艂o to Makrynusowi bi膰 monety z
napisem:
Victoria
Parthica.
KSI臉GA V
1.
W poprzedniej ksi臋dze zosta艂o wi臋c przedstawione panowanie
i
艣mier膰 Antonina, zamach na niego i zmiana na tronie.
Po
przybyciu do Antiochii wys艂a艂 Makrynus list do senatu i ludu
rzym-
skiego
nast臋puj膮cej tre艣ci:
鈥Wobec
tego, 偶e znacie zasady mego 偶ycia, jakimi si臋 od
pocz膮tku
kierowa艂em,
moje umi艂owanie prawo艣ci i 艂agodno艣膰, jak膮 okazywa艂em
przy
pe艂nieniu poprzednich zaj臋膰, niewiele odbiegaj膮cych od
wszech-
w艂adzy
cesarskiej (bo przecie偶 i sam cesarz polega na wierno艣ci
prefek-
t贸w
swojej gwardii), uwa偶am, 偶e zb臋dn膮 jest rzecz膮 d艂ugo si臋 tu
rozwodzi膰.
Wiecie
bowiem, 偶e bynajmniej nie pochwalam jego post臋powania i 偶e
cz臋sto
dla was nara偶a艂em si臋 na niebezpiecze艅stwo, kiedy
bezwzgl臋dnie
przeciw
wam wyst臋powa艂, daj膮c pos艂uch jakimkolwiek oszczerstwom.
Przecie偶
i mnie si臋 odgra偶a艂, kiedy cz臋sto publicznie zarzuca艂 mi
umiarko-
wanie
i ludzko艣膰 w stosunku do poddanych, szydzi艂 z tego jako z
objawu
gnu艣no艣ci
i s艂abo艣ci charakteru. Znajdowa艂 natomiast upodobanie w
po-
chlebstwach
i tych, co go zach臋cali do okrucie艅stwa, dawali pobudk臋
do
wybuch贸w
gniewu i jeszcze je podsycali przez oszczerstwa, uwa偶a艂 za
od-
danych
i wiernych przyjaci贸艂. Ja, przeciwnie, z natury mam sk艂onno艣膰
do
艂agodno艣ci
i umiarkowania. Zako艅czyli艣my wojn臋 z Partami, kt贸ra by艂a
bardzo
ci臋偶ka i wstrz膮sn臋艂a ca艂ym pa艅stwem rzymskim, m臋偶nie
star-
li艣my
si臋 z nimi w otwartej bitwie i bynajmniej nie doznali艣my
pora偶ki,
lecz
z wielkim kr贸lem, kt贸ry napad艂 na nas z pot臋偶nymi si艂ami,
zawar-
li艣my
uk艂ad i z wroga nie do zwalczenia zrobili艣my wiernego
przyjaciela.
Pod
mymi rz膮dami wszyscy 偶y膰 b臋d膮 bez l臋ku i krwi rozlewu, b臋d膮
one
uchodzi膰
raczej za panowanie najlepszych ni偶 w艂adanie cesarza. Niech
to
nikogo nie razi i niech nikt nie uwa偶a tego za przypadek losu, 偶e
do-
szed艂em
do tego stanowiska, mimo 偶e ze stanu rycerskiego pochodz臋. Bo
c贸偶
za korzy艣膰 z rodu szlachetnego, je艣li si臋 z nim nie 艂膮czy
zacno艣膰 i do-
bro膰
charakteru? Bo dary losu bywaj膮 udzia艂em tak偶e ludzi niegodnych,
a
zalety duszy ka偶demu s艂aw臋 przynosz膮, kt贸ra jest jego osobist膮
w艂asno-
艣ci膮.
Szlachetne urodzenie, bogactwo i tym podobne s艂awi si臋 wpraw-
dzie
jako dary losu, ale si臋 ich nie chwali, bo s膮 to rzeczy
dane
od kogo艣
drugiego,
natomiast dobro膰 serca i prawo艣膰 nie tylko budz膮 podziw, ale
i
pozwalaj膮 zdoby膰 pochwa艂y, jakie wywo艂uj膮, temu, kt贸ry je
okazuje.
Jaki偶
po偶ytek przynios艂o wam szlachetne pochodzenie Kommodusa
lub
nast臋pstwo
Antonina po jego ojcu. Tacy w艂adcy uwa偶aj膮 sw膮 w艂adz臋
jako
nale偶膮cy
si臋 im spadek, tote偶 nadu偶ywaj膮 jej i zuchwale sobie
poczynaj膮,
jakby
to by艂a ich osobista z g贸ry im przekazana w艂asno艣膰, podczas gdy
ci,
kt贸rzy
j膮 od was otrzymali, s膮 na zawsze waszymi wdzi臋cznymi d艂u偶nikami
i
usi艂uj膮 si臋 odwdzi臋czy膰 tym, kt贸rzy uprzednio zas艂u偶yli sobie
na to przez
swe
dobre uczynki. Szlachetne pochodzenie cesarzy z wysokiego
rodu
prowadzi
do pychy przez okazywanie wzgardy poddanym jako o wiele
ni偶ej
stoj膮cym, natomiast ci, kt贸rzy ze 艣rednich warunk贸w doszli do
tego
stanowiska,
ceni膮 je sobie jako z mozo艂em zdobyte, okazuj膮 cze艣膰 i
szacu-
nek,
jak do tego przywykli, tym, kt贸rzy kiedy艣 stali nad nimi. Jest
moim
zamiarem
nic nie czyni膰 bez zasi臋gni臋cia waszego zdania, mie膰 w
was
wsp贸艂towarzyszy
i doradc贸w w prowadzeniu spraw pa艅stwowych; wy
za艣
偶y膰 b臋dziecie w spokoju i wolno艣ci, kt贸r膮 wam odebrali cesarze
z mo偶-
nych
rod贸w, a kt贸r膮 usi艂owa艂 wam odda膰 poprzednio Marek
[Aureliusz],
a
p贸藕niej Pertinaks, wychowani w domu zwyk艂ego obywatela. Bo
je艣li
kto艣
sam daje pocz膮tek znakomitemu rodowi, jest to i dla jego
p贸藕niej-
szego
pokolenia lepiej, ani偶eli gdy przej臋t膮 po przodkach chwa艂臋
ha艅bi
si臋
przez niegodne 偶ycie".
2.
Po odczytaniu takiego listu senat wzni贸s艂 na cze艣膰 jego
radosne
okrzyki,
uchwali艂 przekaza膰 mu wszelkie godno艣ci cesarskie. Co prawda
nie
tyle cieszy艂o wszystkich obj臋cie w艂adzy przez Makrynusa, ile to,
偶e si臋
pozbyli
Antonina, z tego te偶 powodu radowali si臋 przede Wszystkim
i
艣wi臋towali powszechnie. Ka偶dy przecie偶, zw艂aszcza posiadaj膮cy
jakie艣
znaczenie
lub piastuj膮cy jakie艣 godno艣ci, uwa偶a艂, 偶e odsun膮艂 si臋 miecz
nad
karkiem
jego wisz膮cy. Zawodowi oskar偶yciele i niewolnicy, kt贸rzy
denun-
cjowali
swoich pan贸w, zostali wbici na pal, a Rzym i ca艂y niemal
艣wiat
Rzymianom
podlegaj膮cy oczy艣ci艂 si臋 z przewrotnych ludzi, bo jedni zo-
stali
ukarani, drudzy wygnani, je艣li za艣 jacy艣 si臋 ukryli, to cicho
siedzieli
ze
strachu. Tote偶 w pe艂nym spokoju, z pozorami wolno艣ci 偶yli ludzie
przez
ten
rok jeden, kiedy Makrynus panowa艂. Zrobi艂 tylko ten jeden b艂膮d,
偶e
nie
rozpu艣ci艂 zaraz wojska i nie odes艂a艂 ich do miejsca pochodzenia,
a sam
nie
pospieszy艂 do st臋sknionego za nim Rzymu, gdzie lud raz po raz si臋
go
domaga艂
wznosz膮c g艂o艣ne okrzyki, lecz trawi艂 czas w Antiochii,
piel臋gnuj膮c
sw膮
brod臋, odbywaj膮c przechadzki wolniej ni偶by nale偶a艂o, zaledwie
odpo-
wiadaj膮c
podchodz膮cym do艅 z wielk膮 powolno艣ci膮, tak 偶e cz臋sto nawet
nie
s艂yszeli jego zni偶onego g艂osu. Przyk艂ada艂 wag臋 do tego, by
na艣ladowa膰
zachowanie
Marka, nie na艣ladowa艂 jednak w czym innym jego trybu
偶ycia,
lecz coraz to wi臋cej za偶ywa艂 przyjemno艣ci, bo sp臋dza艂 czas na
wi-
dowiskach
baletowych i popisach wszelkiego rodzaju artyst贸w muzycz-
nych
czy tanecznych, a nie dba艂 o sprawy urz臋dowe. Wyst臋powa艂 te偶 pu-
blicznie
wystrojony w klamry i pas wysadzany bogato z艂otem i
drogimi
kamieniami,
podczas gdy u wojska tego rodzaju wytworno艣膰 nie by艂a
mile
widziana
i uchodzi艂a raczej za co艣 barbarzy艅skiego i kobiecego.
Tote偶
偶o艂nierze
widok ten z niech臋ci膮 znosili i w og贸le byli niezadowoleni z
je-
go
sposobu 偶ycia zbyt wygodnego ni偶 to 偶o艂nierzowi przysta艂o. Kiedy
snuli
por贸wnanie
wspominaj膮c 偶ycie Antonina nacechowane prostot膮 偶o艂-
niersk膮,
pot臋piali wystawno艣膰 Makryna. A r贸wnie偶 oburzali si臋, 偶e
sami
musz膮
偶y膰 pod namiotami w obcym kraju odczuwaj膮c nawet czasami
brak
koniecznych
rzeczy i
nie
mog膮c wr贸ci膰 do swych stron rodzinnych, mimo
偶e
niby jest pok贸j. Widz膮c tedy Makryna 偶yj膮cego w zbytku i
wygodach,
pocz臋li
si臋 ju偶 wy艂amywa膰 z karno艣ci i l偶yli go mi臋dzy sob膮, a tylko
roz-
gl膮dali
si臋, czy nie znajd膮 jakiego艣 pozoru, by pozby膰 si臋 sprawcy
swego
po艂o偶enia.
3.
Takie to by艂o widocznie przeznaczenie, 偶e Makrynus po rocznym
tylko
okresie rozkoszy panowania straci艂 r贸wnocze艣nie 偶ycie i
w艂adz臋,
gdy
los nastr臋czy艂 偶o艂nierzom nieznaczn膮 i b艂ah膮 sposobno艣膰 do
spe艂nienia
ich
pragnie艅.
呕y艂a
pod贸wczas kobieta imieniem Meza1,
Fenicjanka z rodu, z miasta
fenickiego
zwanego Emeza2.
By艂a ona siostr膮 Julii, 偶ony Sewerusa, a matki
Antonina.
Jak d艂ugo siostra 偶y艂a, mieszka艂a w pa艂acu cesarskim
przez
d艂ugie
lata, kiedy panowali Sewerus i Antoninus. Ot贸偶 tej Mezie
kaza艂
Makrynus
po 艣mierci siostry i zabiciu Antonina wr贸ci膰 do ojczyzny i 偶y膰
ze
swoimi z zachowaniem ca艂ego swego maj膮tku. A posiada艂a ona
bar-
dzo
wielkie skarby, gdy偶 przez d艂ugi czas korzysta艂a z mo偶liwo艣ci,
jakie
jej
dawa艂a przynale偶no艣膰 do rodziny cesarskiej. Wr贸ci艂a wi臋c
staruszka do
domu
i 偶y艂a tam w gronie rodziny. A mia艂a dwie c贸rki. Starsza
nazywa-
艂a
si臋 Soemias, druga Mamea. Starsza mia艂a syna imieniem
Bassjanus,
m艂odsza
syna, kt贸ry si臋 zwa艂 Aleksjanus3.
Chowali si臋 oni pod opiek膮
swych
matek oraz babki i Bassjanus liczy艂 wtedy lat czterna艣cie,
Aleksja-
nus
za艣 mia艂 rok dziesi膮ty. Obaj byli wy艣wi臋ceni na kap艂an贸w boga
S艂o艅ca,
1
Siostra Julii Domny, druga c贸rka arcykap艂ana Emezy Juliusza
Bassjanusa,
Julia
Meza,
by艂a 偶on膮 Juliusza Awitusa, kt贸ry za Septymiusza by艂 konsulem,
a
nast臋pnie prokonsulem Azji. Z ma艂偶e艅stwa tego urodzi艂y si臋 dwie
c贸rki: starsza
Julia
Soemias (Soemiada), m艂odsza Julia Mamea. Soemias wysz艂a za Sekstusa
Wa-
riusza
Marcellusa, Mamea za Gessjusza Marcjana. Obaj zi臋ciowie pochodzili z
Syrii,
nale偶eli
do stanu rycerskiego i czynni byli w administracji finansowej
cesarstwa;
zmarli
przed 218 r. Nie 偶y艂 te偶 ju偶 w贸wczas ojciec Mezy, stary
Bassjanus.
2
Okre艣lenie Mezy jako ,,Fenicjanka" nie艣cis艂e, bo Emeza (dzi艣
Homs) le偶a艂a
w
Syrii, a nie na wybrze偶u fenickim, wi臋c raczej winno by膰: Syryjka,
rodem z sy-
ryjskiego
miasta.
3
Syn Soemiady (ur. 204 r.) zwa艂 si臋 po ojcu Wariusz
Awitus
Bassja-
nus,
syn
Mamei (ur. 208 r. ?) Aleksjanus
Bassjanus.
kt贸rego
tamtejsi mieszka艅cy czcz膮 pod nazw膮 Elagabal4,
pochodz膮c膮 z fe-
nickiego
j臋zyka. Wzniesiono mu tam ogromn膮 艣wi膮tyni臋
przyozdobion膮
mn贸stwem
z艂ota i srebra tudzie偶 kosztownych kamieni. Czcz膮 go za艣
nie
tylko
tamtejsi mieszka艅cy, ale tak偶e wszyscy s膮siedni satrapowie i
kr贸lowie
barbarzy艅scy,
kt贸rzy wspania艂omy艣lnie 艣l膮 bogu corocznie kosztowne dary
w
ofierze. Nie ma tam wcale pos膮gu, jak u Grek贸w i Rzymian, ani
偶adnego
wizerunku
boga, sporz膮dzonego r臋k膮 ludzk膮, a tylko kamie艅 jaki艣
bardzo
wielki,
od do艂u okr膮g艂y, ko艅cz膮cy si臋 ostro, czyli kszta艂tu
ostros艂upa, czar-
nej
barwy. Pobo偶na wie艣膰 g艂osi, 偶e spad艂 on z nieba, pokazuj膮 te偶
na nim
ma艂e
wynios艂o艣ci i zag艂臋bienia i nie chc膮c w nim widzie膰 dzie艂a r膮k
ludz-
kich
dopatruj膮 si臋 w nim wizerunku boga S艂o艅ca.
Ot贸偶
bogu temu by艂 po艣wi臋cony Bassjanus, jemu bowiem jako star-
szemu
powierzono s艂u偶b臋 bo偶膮. Jako kap艂an wyst臋powa艂 publicznie w
stro-
ju
barbarzy艅skim, przybrany w purpurow膮 z艂otem przetykan膮 szat臋 z
r臋-
kawami
do st贸p si臋gaj膮cymi, przy czym nogi jego od bioder a偶 do
ko艅c贸w
palc贸w
okrywa艂o odzienie r贸wnie偶 z purpurowej, z艂otem przetykanej
tka-
niny;
g艂ow臋 zdobi艂 wieniec ze sztucznych kwiat贸w wysadzanych
drogimi
kamieniami.
W rozkwicie m艂odo艣ci by艂 z wygl膮du najpi臋kniejszy ze
wszystkich
贸wczesnych m艂odzie艅c贸w. Poniewa偶 jednoczy艂 pi臋kno艣膰
cia艂a,
wdzi臋k
ch艂opi臋cy i powab swego stroju, mo偶na by艂o por贸wna膰 tego
m艂o-
dzie艅ca
z Dionizosem przedstawianym na pi臋knych obrazach.
Kiedy
wi臋c spe艂nia艂 swe czynno艣ci sakralne i obyczajem
barbarzy艅c贸w
ta艅czy艂
woko艂o o艂tarza przy d藕wi臋kach flet贸w, piszcza艂ek i innych
instru-
ment贸w,
wszyscy ludzie patrzyli na niego z wielkim
zainteresowaniem,
zw艂aszcza
za艣 偶o艂nierze, kt贸rzy wiedzieli, 偶e z rodu cesarskiego
pochodzi,
i
to tym wi臋cej, 偶e i jego pi臋kno m艂odzie艅cze 艣ci膮ga艂o na niego
oczy
wszystkich.
W s膮siedztwie tego miasta sta艂o w贸wczas bardzo du偶o wojska,
kt贸re
os艂ania艂o Fenicj臋, p贸藕niej jednak zosta艂o gdzie indziej
przeniesione,
jak
to nast臋pnie opowiemy. 呕o艂nierze, kt贸rzy przybywali do miasta,
za
ka偶dym
razem zachodzili do 艣wi膮tyni dla z艂o偶enia czci bogu, a przy tym
z
rado艣ci膮 patrzyli na m艂odzie艅ca. Byli mi臋dzy nimi tak偶e klienci
i znajomi
Mezy,
do kt贸rych, gdy podziwiali ch艂opca, powiedzia艂a (czy zmy艣liwszy
to
sobie, czy te偶 zgodnie z prawd膮), 偶e z urodzenia jest on synem
Anto-
nina,
cho膰 w opinii ludzi uchodzi za syna kogo innego. Antoninus
zacho-
dzi艂
bowiem do c贸rek jej, m艂odych w贸wczas i pi臋knych, w tym
czasie,
kiedy
mieszka艂a u siostry w pa艂acu cesarskim. Kiedy to 偶o艂nierze
pos艂y-
szeli,
powiedzieli to zaraz swoim towarzyszom broni i tak t臋 wie艣膰
roz-
g艂osili,
偶e
si臋
rozesz艂a po ca艂ym wojsku. Opowiadano te偶 przy tym o Mezie,
偶e
ma stosy pieni臋dzy i ch臋tnie je rozda wszystkim 偶o艂nierzom, je艣li
rodo-
4
Semicka nazwa tego boga brzmia艂a Elah Gabal, tj. b贸g g贸ry, czyli
czczony na
g贸rach,
z czego powsta艂a nazwa 艂aci艅ska Elagabalus (deus Sol Elagabalus)
oraz
grecka
Heliogabalos przez zwi膮zanie go z greckim Heliosem.
wi
jej przywr贸c膮 w艂adz臋 cesarsk膮. U艂o偶yli si臋 wi臋c mi臋dzy
sob膮, 偶e kiedy
potajemnie
pod os艂on膮 nocy przyjdzie wraz ze sw膮 rodzin膮, otworz膮 im
bramy
i wpuszcz膮 wszystkich do obozu, a [Bassjanusa] obwo艂aj膮
cesarzem
jako
syna Antonina. Staruszka zgodzi艂a si臋 na to, zdecydowana narazi膰
si臋
raczej
na wszelkie niebezpiecze艅stwo, ani偶eli 偶y膰 jako osoba prywatna
i
uchodzi膰 za odsuni臋t膮 od tronu. Wi臋c wysz艂a noc膮 po kryjomu z
miasta ze
swymi
c贸rkami i wnukami. Kiedy prowadzeni przez zaufanych
偶o艂nierzy
stan臋li
pod murami obozu, wpuszczono ich bez najmniejszych trudno艣ci,
po
czym
natychmiast ca艂e wojsko powita艂o ch艂opca jako Antonina,
narzucono
mu
na ramiona p艂aszcz purpurowy i zatrzymano w obozie5.
Sprowadzili na-
st臋pnie
wszystkie potrzebne rzeczy,
偶ony
swoje i dzieci oraz co tam mieli
po
wsiach lub na pobliskiej polach, zamkn臋li bramy i przygotowywali
si臋
do
przetrzymania w razie potrzeby obl臋偶enia.
4.
Doniesiono o tym Makrynowi, kt贸ry bawi艂 jeszcze w Antiochii,
ale
i inne obozy obieg艂a szybko wie艣膰, 偶e znaleziono syna Antonina i
偶e
siostra
Julii6
rozdaje pieni膮dze, wi臋c w艣r贸d 偶o艂nierzy, kt贸rzy
wierzyli
wszystkiemu,
co m贸wiono, bez wzgl臋du na to, czy by艂o to tylko mo偶liwe,
czy
rzeczywi艣cie prawdziwe, zapanowa艂o wielkie poruszenie
umys艂贸w.
Pobudza艂a
ich i sk艂ania艂a do przewrotu i nienawi艣膰 do Makryna, i
bolesne
wspomnienie
o Antoninie, a przede wszystkim nadzieja otrzymania pie-
ni臋dzy,
tak 偶e wielu nawet zbieg艂o i uda艂o si臋 do nowego Antonina.
Ma-
krynus
lekcewa偶膮c sobie to, co si臋 sta艂o, jako dziecinn膮 zabaw臋,
ulegaj膮c
zreszt膮
swej zwyk艂ej gnu艣no艣ci, pozosta艂 sam w domu, a tylko wys艂a艂
jedne-
go
ze swych dow贸dc贸w wojskowych, kt贸remu da艂 si艂y dostateczne,
jak
s膮dzi艂,
do zniszczenia zbuntowanych bez 偶adnych trudno艣ci. Kiedy
Julian7,
bo
tak si臋 ten w贸dz nazywa艂, przyby艂 na miejsce i podszed艂 pod
mury,
偶o艂nierze
znajduj膮cy si臋 wewn膮trz obozu wyszli na wie偶臋 i blanki,
pokazali
oblegaj膮cemu
ich z zewn膮trz wojsku ch艂opca, na cze艣膰 kt贸rego jako
syna
Antonina
g艂o艣ne wznosili okrzyki, tudzie偶 trzosy wype艂nione
pieni臋dzmi
jako
przyn臋t臋 do zdrady. Ci uwierzyli, 偶e jest to dziecko Antonina,
zna-
le藕li
te偶 w nim wielkie podobie艅stwo do niego (bo chcieli je w nim
wi-
dzie膰),
uci臋li wi臋c g艂ow臋 Julianowi i pos艂ali Makrynowi, po czym
wszyscy
przez
otwarte dla nich bramy wpuszczeni zostali do obozu. Wzmo偶one
dzi臋ki
temu si艂y zbuntowanych nie tylko by艂y zdolne do odparcia
obl臋-
偶enia,
ale i do zmierzenia si臋 z przeciwnikiem w otwartej bitwie w polu;
5
Dnia 16 maja 218 r. Proklamowany w ten spos贸b cesarzem ch艂opiec
przyj膮艂
nazwisko
swego rzekomego ojca Marek
Aureliusz
Antoninus.
Ze
wzgl臋du
na
trudno艣ci, jakie nastr臋cza艂a identyczno艣膰 jego nazwiska z M.
Aureliuszem i Ka-
rakall膮,
okre艣lano go pospolicie mianem jego boga Elagabalus
lub
z grecka
Heliogabalus.
6 鈥濻iostra Julii", oczywi艣cie Domny, czyli Julia Meza.
7
U l p i u s z Julian
by艂 za Makryna prefektem gwardii pretoria艅skiej wraz
z
Julianem Nestorem (Kasjusz Dion LXXVIII 15, 1).
niego,
ale kiedy si臋 przeprawia艂 do Europy przez cie艣nin臋 Propontydy i
ju偶
zbli偶a艂
si臋 do Bizancjum, natkn膮艂 si臋, jak m贸wi膮, na wiatr
przeciwny,
kt贸ry
zgotowa艂 mu zgub臋. Tak blisko by艂 ju偶 Makrynus, by uj艣膰
po艣cigu,
znalaz艂
jednak haniebny koniec, bo za p贸藕no chcia艂 wraca膰 do Rzymu,
co
winien by艂 zrobi膰 zaraz z pocz膮tku. Zgin膮艂 tak skutkiem swej
nie-
opatrzno艣ci,
jak i na skutek zrz膮dzenia losu.
Taki
wi臋c by艂 koniec Makryna, a zgin膮艂 z nim razem i syn jego,
kt贸-
rego
zrobi艂 by艂 Cezarem nadaj膮c mu imi臋 Diadumenianus10.
5.
Kiedy ca艂e wojsko przesz艂o na stron臋 Antonina i obwo艂a艂o go
cesa-
rzem,
obj膮艂 rz膮dy, ale najpilniejsze sprawy na Wschodzie za艂atwia艂a
babka
i
przyjaciele z jego otoczenia, bo sam by艂 jeszcze bardzo m艂ody, a
przy
tym
nie posiada艂 偶adnego do艣wiadczenia ani znajomo艣ci rzeczy.
Nied艂ugo
jednak
zabawi艂 na Wschodzie, ale rych艂o wybra艂 si臋 w drog臋, bo
zw艂aszcza
Meza
spieszy艂a si臋 do cesarskiego pa艂acu, do kt贸rego by艂a
przywyk艂a.
Kiedy
senatowi i ludowi rzymskiemu obwieszczono, co si臋 sta艂o, wszyscy
z
niech臋ci膮 przyj臋li t臋 wiadomo艣膰, ale ugi臋li si臋 przed
konieczno艣ci膮, skoro
wojsko
tak postanowi艂o. Pot臋piano gnu艣no艣膰 Makryna i jego wygodny
tryb
偶ycia, m贸wiono, 偶e nikt inny, lecz on sam by艂 winien, 偶e tak
si臋
sta艂o.
Antoninus
ruszy艂 tymczasem z Syrii i przybywszy do Nikodemii za-
trzyma艂
si臋 tam na le偶e zimowe11,
bo wymaga艂a tego pora roku. Ju偶 tutaj
zacz膮艂
sw贸j
orgiastyczny spos贸b 偶ycia, z nadmiernym zapa艂em odprawia艂
obrz臋dy
kap艂a艅skie ku czci rodzimego boga, z kt贸rym z偶y艂 si臋 w
dotych-
czasowym
wychowaniu, przybiera艂 si臋 w ozdobne, najkosztowniejsze szaty
z
purpurowych, z艂otem przetykanych tkanin i stroi艂 si臋 w naszyjniki
i na-
ramienniki,
na g艂ow臋 za艣 wk艂ada艂 wieniec na kszta艂t tiary ze z艂ota i
r贸偶-
nych
drogich kamieni. Str贸j jego by艂 po艣redni mi臋dzy sukni膮
kap艂ana
fenickiego
a powiewnym ubraniem medyjskim. Nie znosi艂 zupe艂nie szat
rzymskich
i helle艅skich, twierdz膮c, 偶e s膮 zrobione z we艂ny,
pospolitego
materia艂u,
znajdowa艂 za艣 upodobanie jedynie w tkaninach chi艅skich.
Wyst臋powa艂
publicznie przy d藕wi臋kach flet贸w i b臋bn贸w, jakby chcia艂
bogu
uroczyste obrz臋dy odprawia膰.
Meza
na widok tego bardzo si臋 zaniepokoi艂a i usi艂owa艂a
gor膮cymi
pro艣bami
sk艂oni膰 go, by przywdzia艂 szaty rzymskie, skoro ma wej艣膰
do
Rzymu
i wyst膮pi膰 w senacie, by przez sw贸j obcy lub raczej
najzupe艂niej
barbarzy艅ski
str贸j, w jakim go zobacz膮, nie razi艂 oczu patrz膮cych, kt贸rzy
do
tego nie nawykli, a uwa偶ali, 偶e tego rodzaju fata艂aszki s膮
odpowiednie
dla
kobiet, a nie dla m臋偶czyzn. Ale on lekcewa偶y艂 sobie s艂owa
staruszki,
10
Marek
Opelliusz
Diadumenianus
(ur.
w 208 r.) obwo艂any Ceza-
rem
w kwietniu 218 r. Po zwyci臋stwie Elagabala ojciec wys艂a艂 go do
kr贸la partyj-
skiego
Artabanusa, lecz w drodze ch艂opiec zosta艂 schwytany i stracony.
11 W 218/9 r.
ani
te偶 nikomu innemu nie da艂 si臋 przekona膰, dopuszcza艂 bowiem do
siebie
jedynie
ludzi podobnych obyczaj贸w i pochlebc贸w w jego wybrykach. Chc膮c
za艣,
by i senat, i lud rzymski przyzwyczaili si臋 do widoku jego stroju,
a
zarazem pragn膮c wypr贸bowa膰 w czasie swej nieobecno艣ci, jak si臋
odno-
sz膮
do jego zewn臋trznego wygl膮du, kaza艂 wymalowa膰 olbrzymi
obraz
przedstawiaj膮cy
ca艂膮 jego posta膰 w stroju, w jakim wyst臋powa艂 publicznie
i
przy sk艂adaniu ofiar, a obok poleci艂 umie艣ci膰 tam wyobra偶enie
rodzi-
mego
boga, kt贸remu na tym偶e malowidle sk艂ada艂 ofiary. Obraz ten
pos艂a艂
do
Rzymu i kaza艂 go umie艣ci膰 w 艣rodku sali posiedze艅 senatu bardzo
wy-
soko
ponad g艂ow膮 pos膮gu bogini Zwyci臋stwa, przed kt贸rym wszyscy
przy-
bywaj膮cy
na posiedzenie senatorowie sk艂adali ofiar臋 z kadzid艂a i z
wina.
Zarz膮dzi艂
dalej, aby wszyscy urz臋dnicy, jak i wszyscy, kt贸rzy sk艂adaj膮
pu-
bliczne
ofiary, wymieniali przed innymi bogami, do kt贸rych si臋 zwra-
caj膮
przy spe艂nianiu obrz臋du, nowego boga Elagabala. Tote偶 gdy
przyby艂
do
Rzymu12
w opisanym wy偶ej stroju, nie widzieli Rzymianie w tym
nic
osobliwego,
bo ju偶 si臋 z tym oswoili dzi臋ki obrazowi. Ludowi przyzna艂
dary
rozdzielane zazwyczaj przy obj臋ciu w艂adzy cesarskiej oraz
urz膮dzi艂
igrzyska
wszelkiego rodzaju z wielk膮 wspania艂o艣ci膮 i wystawno艣ci膮;
swemu
bogu
wybudowa艂 ogromn膮 i bardzo pi臋kn膮 艣wi膮tyni臋13,
a wok贸艂 niej
wzni贸s艂
wielk膮 ilo艣膰 o艂tarzy. Przychodzi艂 tam codziennie rankiem,
zarzyna艂
hekatomby
byk贸w oraz wielk膮 ilo艣膰 owiec i sk艂ada艂 je na o艂tarzach,
pi臋-
trz膮c
zarazem najrozmaitsze kadzid艂a, wylewaj膮c przed o艂tarzami
mn贸stwo
amfor
najstarszego i najlepszego wina zmieszanego z krwi膮.
Nast臋pnie
ta艅czy艂
wok贸艂 o艂tarzy przy d藕wi臋kach rozmaitych instrument贸w, a z
nim
pl膮sa艂y
kobiety z jego stron ojczystych wij膮ce si臋 ko艂o o艂tarzy z
cymba艂-
kami
i b臋benkami w r臋kach, podczas gdy ca艂y senat i rycerstwo stali
do-
ko艂a
jako widzowie. Wn臋trzno艣ci zwierz膮t ofiarnych i kadzid艂o w
z艂otych
naczyniach
nie艣li na g艂owach nie s艂u偶膮cy ani te偶 ludzie po艣ledniejsi,
lecz
dow贸dcy
wojsk i ludzie na najwy偶szych stanowiskach, przybrani na
wz贸r
fenicki
w chitony do st贸p si臋gaj膮ce z r臋kawami z jednym szlakiem
purpu-
rowym
w 艣rodku, na nogach mieli obuwie wykonane z p艂贸tna jak ci,
kt贸rzy
w
tamtych stronach s膮 prorokami. A uchodzi艂o to za najwi臋kszy
zaszczyt,
gdy
kto艣 dopuszczony zosta艂 do udzia艂u w tych obrz臋dach ofiarnych.
6.
Poza tym, 偶e zdawa艂 si臋 by膰 ustawicznie zaj臋ty pl膮sami i
sk艂ada-
niem
ofiar, straci艂 bardzo wielu ludzi znakomitych i bogatych,
kt贸rych
oczerniano
przed nim, jakoby nie pochwalali jego sposobu 偶ycia i szy-
dzili
z niego. Wzi膮艂 sobie za 偶on臋 Rzymiank臋 z najszlachetniejszego
rodu14,
12 Dnia 29 wrze艣nia 219 r. (GIL VI 31, 152).
13
Na Palatynie obok pa艂acu cesarskiego, tzw. Elagabalium, w kt贸rym
mia艂y by膰
skupione
wszystkie symbole kultu religijnego Rzymian: ogie艅 Westy,
Palladium,
ancilia
Marsa, nawet kamie艅 czarny Cybeli pochodz膮cy z Pessinus (H. A.,
偶yw.
Elag.
3,
4).
14 By艂a to Julia Kornelia Paula, zreszt膮 bli偶ej nie znana
kt贸rej
nada艂 tytu艂 Augusty, ale nied艂ugo potem odprawi艂 j膮, odebra艂
jej
zaszczyty
cesarzowej i kaza艂 jej 偶y膰 w zaciszu prywatnym. Udawa艂
na-
st臋pnie,
by si臋 pe艂nym m臋偶czyzn膮 okaza膰, 偶e zap艂on膮艂 mi艂o艣ci膮 do
dziewicy,
kt贸ra
by艂a kap艂ank膮 rzymskiej Westy i wed艂ug praw sakralnych
zobowi膮-
zana
by艂a do przestrzegania nieposzlakowanych obyczaj贸w i
zachowania
dziewictwa
do ko艅ca 偶ycia. Mimo to zabra艂 j膮 We艣cie i uprowadziwszy j膮
ze
艣wi臋tego domu dziewiczych kap艂anek zrobi艂 z niej swoj膮
ma艂偶onk臋15.
W
pi艣mie do senatu usprawiedliwia艂 ten czyn bezbo偶ny i tak
potworne
przewinienie,
powiadaj膮c, 偶e nami臋tno艣膰, kt贸ra nim ow艂adn臋艂a, jest
rzecz膮
ludzk膮,
偶e zakocha艂 si臋 w tej dziewczynie, a zreszt膮 ma艂偶e艅stwo
kap艂ana
z
kap艂ank膮 jest odpowiednie i nie narusza praw bo偶ych. Ale i t臋
zn贸w
po
nied艂ugim czasie odprawi艂, a poj膮艂 now膮, trzeci膮 偶on臋, kt贸ra
r贸d sw贸j
wywodzi艂a
od Kommodusa16.
Igraszki
takie z ma艂偶e艅stwami urz膮dza艂 nie tylko sam jako cz艂owiek,
ale
i dla boga swego, kt贸remu s艂u偶y艂, szuka艂 偶ony. Wi臋c pos膮g
Pallady,
kt贸ry
czcz膮 Rzymianie przechowuj膮c go w ukryciu, z dala od oczu
ludz-
kich,
kaza艂 przenie艣膰 do swej sypialni; w ten spos贸b pos膮g ten, nie
ruszany
z
miejsca od czasu, kiedy przyby艂 z Ilionu, jak tylko w贸wczas, gdy
艣wi膮-
tynia
sp艂on臋艂a od ognia, on zabra艂 i kaza艂 przenie艣膰 do cesarskiego
pa艂acu
celem
za艣lubin z jego bogiem. O艣wiadczy艂 nast臋pnie, 偶e jego bogu si臋
nie
podoba
wojenna bogini zakuta ca艂a w zbroj臋, i sprowadzi艂 pos膮g
Uranii,
kt贸r膮
czcz膮 ze szczeg贸lniejszym nabo偶e艅stwem Kartagi艅czycy i inni
mie-
szka艅cy
Libii. Powiadaj膮, 偶e pos膮g ten ufundowa艂a Fenicjanka
Dydona,
kiedy
za艂o偶y艂a dawne miasto Kartagin臋 wyznaczaj膮c jego obszar
poci臋t膮
sk贸r膮
byka. Ot贸偶 Libiowie nazywaj膮 t臋 bogini臋 Urani膮, a
Fenicjanie
Astroarch膮,
dopatruj膮 si臋 w niej Seleny17.
Antoninus wi臋c zapewniaj膮c,
偶e
zwi膮zek ma艂偶e艅ski mi臋dzy Heliosem a Selen膮18
jest odpowiedni, spro-
wadzi艂
stamt膮d jej pos膮g wraz z wszystkimi skarbami, a nadto kaza艂
da膰
bogini
w posagu olbrzymie sumy pieni臋偶ne. Przeniesiony do Rzymu po-
s膮g
umie艣ci艂 cesarz razem ze swoim bogiem i nakaza艂 wszystkim
ludziom
w
Rzymie i Italii 艣wi臋ci膰 t臋 uroczysto艣膰 zar贸wno publicznie, jak
pry-
watnie
przez rozmaite radosne i hulaszcze obchody, bo przecie偶 to
za艣lu-
biny
bog贸w.
15 By艂a to Akwilia Sewera.
16
By艂a to Annia
Faustyna,
c贸rka Tyberiusza Kladiusza Sewera, konsula
z
200 r., prawnuczka siostry Marka Aureliusza, Annii Kornificji
Faustyny, tak 偶e
Kommodus
by艂 bratem ciotecznym jej babki. Elagabal zamordowa艂 jej m臋偶a
Pom-
poniusza
Bassusa, a sam si臋 z ni膮 o偶eni艂. Wkr贸tce jednak j膮 zostawi艂,
by wr贸ci膰 do
porzuconej
westalki.
17
Informacja b艂臋dna, bo u Kartagi艅czyk贸w bogini ta by艂a czczona
pod nazw膮
Tanit,
Rzymianie okre艣lali j膮 nazw膮 Niebia艅ska (dea Caelestis), co Grecy
przet艂u-
maczyli
na Urania,
18 Tj. mi臋dzy bogiem S艂o艅ca a bogini膮 Ksi臋偶yca.
Na
przedmie艣ciu19
wybudowa艂 ogromn膮 i wspania艂膮 艣wi膮tyni臋, do kt贸-
rej
przenosi艂 corocznie swego boga w po艂owie lata. Przy tej
sposobno艣ci
urz膮dza艂
rozmaite uroczysto艣ci i pobudowa艂 w tym celu hippodromy oraz
teatry
w przekonaniu, 偶e przez wy艣cigi zaprz臋g贸w konnych tudzie偶
bardzo
liczne
wszelkiego rodzaju widowiska i s艂uchowiska rozwesela lud dniem
i
noc膮 zabawom tym si臋 oddaj膮cy. Boga samego umieszcza艂 na
wozie
ozdobionym
z艂otem i najdro偶szymi kamieniami i tak go przewozi艂 z miasta
na
przedmie艣cie: w贸z ci膮gn膮艂 zaprz膮g z艂o偶ony z sze艣ciu
ogromnych bia艂ych
koni,
nie wykazuj膮cych 偶adnej skazy, ozdobionych bogato z艂otem, w
stroj-
nej
uprz臋偶y; lejcy nikt nie trzyma艂, ani te偶 nie by艂o 偶adnego
cz艂owieka
na
wozie, lecz owini臋te by艂y wok贸艂 boga, jakby on sam powozi艂.
Antoninus
jednak
bieg艂 przed wozem posuwaj膮c si臋 w ty艂 ze wzrokiem zwr贸conym
ku
bogu, trzymaj膮c konie za uzd臋; tak przeby艂 ca艂膮 drog臋 biegn膮c
w ty艂,
a
patrz膮c przed siebie na boga. 呕eby za艣 si臋 nie potkn膮艂 lub nie
po艣lizn膮艂
nie
widz膮c, gdzie idzie, posypano ziemi臋 grubo z艂otym piaskiem, a z
obu
stron
chronili go ludzie z podniesionymi tarczami w r臋ku, czuwaj膮cy
nad
bezpiecze艅stwem
tego pochodu. Lud biegn膮cy po obu stronach towarzyszy艂
mu
z r贸偶nymi pochodniami albo rzuca艂 wie艅ce i kwiaty. Na czele
pochodu
niesiono
pos膮gi wszystkich bog贸w, wszelkie kosztowne lub cenne dary
wotywne,
odznaki w艂adzy cesarskiej i kosztowne klejnoty, dalej za艣
sz艂o
rycerstwo
i ca艂e wojsko. Kiedy w ten spos贸b przewi贸z艂 boga i umie艣ci艂
go
w
艣wi膮tyni dope艂niwszy wspomnianych wy偶ej ofiar i obrz臋d贸w,
wycho-
dzi艂
na pot臋偶ne, wysokie wie偶e, kt贸re umy艣lnie w tym celu wznie艣膰
kaza艂,
i
rozrzuca艂 mi臋dzy t艂umy, kt贸re mia艂y polecenie chwyta膰, co
rzuca艂, pu-
chary
z艂ote i srebrne, rozmaite szaty i tkaniny, tudzie偶 wszelkie
zwie-
rz臋ta
oswojone20
pr贸cz wieprz贸w, bo tymi si臋 brzydzi艂 wed艂ug fenickiego
prawa.
Przy chwytaniu tych rzeczy
wiele
os贸b zgin臋艂o stratowanych przez
drugich
lub te偶 zepchni臋tych na w艂贸cznie 偶o艂nierzy, tak 偶e ta
uroczysto艣膰
wielu
ludziom przynios艂a zgub臋. Cz臋sto te偶 pokazywa艂 si臋 jako
wo藕nica
w
wy艣cigach lub tancerz, bo nie chcia艂 ju偶 ukrywa膰 swoich
szale艅stw.
Wyst臋powa艂
publicznie z podmalowanymi oczami i czerwono zabarwionymi
policzkami,
szpec膮c swoj膮 twarz pi臋kn膮 z natury obrzydliwymi farbami.
7. Meza21, kt贸ra to wszystko widzia艂a, wyczuwaj膮c, 偶e u 偶o艂nierzy
19
Na wsch贸d od Wzg贸rza Eskwili艅skiego i tzw. mur贸w Serwiusza, w
pobli偶u
p贸藕niejszej
porta Praenestina.
20
By艂 to zwyczaj pospolicie praktykowany przy pewnych uroczysto艣ciach
w r贸偶-
nych
miastach cesarstwa. Zazwyczaj rozrzucano mi臋dzy t艂um owoce,
pieczywo itp.,
ale
bardzo cz臋sto r贸wnie偶 tzw. missilia,
czyli
tabliczki z wypisaniem przedmiotu,
jaki
za zwrotem pochwyconego losu otrzymywa艂 szcz臋艣liwy jego zdobywca.
21
Ona te偶 z tytu艂em Augusty oraz matki obozu i senatu (mater
castrorum et se-
natus),
pojawiaj膮cym
si臋 na wsp贸艂czesnych napisach, trzyma艂a w swych r臋kach
ster
rz膮d贸w w pa艅stwie, oficjalnie bra艂a udzia艂 w posiedzeniach
senatu, podczas
gdy
Soemiada poprzestawa艂a na zewn臋trznych oznakach czci, ale ambicji
do odgry-
wania
roli politycznej nie posiada艂a.
cesarz
takim trybem, 偶ycia wywo艂uje zgorszenie, i boj膮c si臋, by zn贸w w
ra-
zie
jego obalenia nie musia艂a przej艣膰 do 偶ycia prywatnego, nam贸wi艂a
tego
lekkomy艣lnego
i nierozumnego zreszt膮 m艂odzie艅ca, by przybra艂 za syna
i
mianowa艂 Cezarem swego brata ciotecznego, wnuka jej z drugiej
c贸rki,
Mamei22.
Wmawia艂a mu, co ch臋tnie u niego znachodzi艂o pos艂uch, 偶e
musi
mie膰
czas wolny, by si臋 po艣wi臋ci膰 swym czynno艣ciom kap艂a艅skim i
s艂u偶bie
bo偶ej,
by odbywa膰 obchody i uroczysto艣ci religijne, jako te偶 obrz臋dy
ku
czci
bog贸w; potrzebny za艣 jest kto艣 drugi, kt贸ry by za艂atwia艂
ziemskie
sprawy,
tak 偶e sam zatrzyma艂by z w艂adzy cesarskiej to, co nie
sprawia
k艂opot贸w
ani nie przysparza trosk. Nie trzeba oczywi艣cie wyszukiwa膰 do
tego
celu kogo艣 obcego spoza rodziny, ale powinien by przekaza膰 to
swemu
bratu ciotecznemu. Aleksjanus zmieni艂 swoje imi臋 i nazwa艂
si臋
Aleksandrem,
w miejsce nazwiska dziadka23
nadano mu mianowicie na-
zwisko
s艂awnego Macedo艅czyka, czczonego przez rzekomego ojca obu
ch艂opc贸w.
Bo stosunkiem mi艂osnym z Antoninem synem Sewera24
che艂pi艂y
si臋
obie c贸rki Mezy, a nawet i sama staruszka, aby zyska膰 dla nich
serca
偶o艂nierzy,
gdy b臋d膮 u nich za syn贸w jego uchodzili.
Aleksander
zosta艂 wi臋c mianowany Cezarem, a nast臋pnie konsulem
wraz
z samym Antoninem, po czym zwr贸cono si臋 do senatu o zatwier-
dzenie
tego. By艂y to naj艣mieszniejsze z wszystkich uchwa艂, jakie
senat
powzi膮艂
na rozkaz, by szesnastoletni niespe艂na cesarz mia艂 uchodzi膰
za
ojca,
a Aleksander w dwunastym roku 偶ycia za jego syna. Po
mianowaniu
Aleksandra
Cezarem domaga艂 si臋 Antoninus, by ten dzieli艂 z nim jego
zaj臋cia,
by ta艅czy艂 i pl膮sy prowadzi艂 oraz bra艂 udzia艂 w czynno艣ciach
ka-
p艂a艅skich
w podobnym stroju i roli. Lecz matka jego, Mamea, odwodzi艂a
go
od takich niegodnych i nieodpowiednich dla cesarza zaj臋膰, a po
kryjo-
mu
sprowadza艂a mu nauczycieli wszystkich dziedzin wykszta艂cenia,
za-
prawia艂a
go w po偶ytecznych naukach, przyzwyczaja艂a do zmaga艅 w
szkole
zapa艣nik贸w
i do m臋skich 膰wicze艅 gimnastycznych, a zarazem wpaja艂a
mu
znajomo艣膰
greckiej i rzymskiej kultury.
Antoninus
by艂 bardzo z tego niezadowolony i 偶a艂owa艂, 偶e przybra艂 go
za
syna
i wsp贸艂rz膮dc臋. Wyp臋dzi艂 wi臋c wszystkich jego nauczycieli z
dworu
cesarskiego,
najs艂awniejszych z nich cz臋艣ci膮 kaza艂 straci膰, cz臋艣ci膮 za艣
ska-
za艂
na wygnanie, zarzucaj膮c im naj艣mieszniejsze przewinienia,
jakoby
psuli
mu przybranego syna przez to, 偶e mu nie pozwalali ta艅czy膰 i
bra膰
udzia艂u
w uroczystych pochodach, a natomiast wpajali mu zasady skrom-
no艣ci
i wychowywali go na prawdziwego m臋偶a. Posun膮艂 si臋 do tego
stopnia
22 Imieniem Aleksjanus; por. wy偶ej V 3, 3.
23 Bassjanus.
24
Chodzi tu prawdopodobnie o imi臋 Sewerus, kt贸re przybra艂 po
proklamowaniu
Augustem;
po adoptacji przez Elagabala nazywa艂 si臋 Marek Aureliusz
Aleksander
Cezar.
szale艅stwa,
偶e wszelkiego rodzaju ludzi ze sceny i publicznych
teatr贸w
wprowadzi艂
na najwy偶sze urz臋dy cesarskie; i tak prefektem gwardii mia-
nowa艂
pewnego by艂ego tancerza, kt贸ry w m艂odym wieku ta艅czy艂
publicz-
nie
w rzymskim teatrze25.
A zn贸w innego zabra艂 podobnie ze sceny i zleci艂
mu
nadz贸r nad kszta艂ceniem i wychowaniem m艂odzie偶y oraz cenzur膮
tych,
kt贸rzy
mieli by膰 przyj臋ci do senatu i stanu rycerskiego. Wo藕nicom
cyr-
kowym,
komediantom i aktorom mimicznym powierzy艂 najwa偶niejsze
godno艣ci
b臋d膮ce wyrazem zaufania cesarskiego26,
a niewolnikom swoim
i
wyzwole艅com wed艂ug tego, jak kt贸ry trafem zdoby艂 sobie uznanie
jego
przez
jaki艣 czyn niegodny, oddawa艂 zastrze偶one dla by艂ych
konsul贸w
stanowiska
namiestnik贸w w prowincjach.
8.
Gdy tak wszystko, co z dawien dawna uchodzi艂o za szacowne,
po-
niewierane
by艂o w uniesieniu pychy i szale艅stwa, wszystkich ludzi, a
zw艂a-
szcza
偶o艂nierzy, ogarn臋艂o niezadowolenie i oburzenie. Odczuwali
oni
obrzydzenie,
gdy patrzyli na twarz jego upi臋kszon膮 z wi臋ksz膮
staranno艣ci膮,
ani偶eli
by to uchodzi艂o przyzwoitej kobiecie, na z艂ote naszyjniki i
mi臋kkie
szaty,
w kt贸re si臋 tak nie po m臋sku stroi艂, na ta艅ce jego, kt贸re tak
na
oczach
wszystkich uprawia艂. Tym gor臋cej zwraca艂y si臋 ich uczucia w
stro-
n臋
Aleksandra, w kt贸rym pok艂adali najlepsze nadzieje jako w
m艂odzie艅cu
skromnie
i przyzwoicie wychowanym. Czuwali te偶 nad jego bezpiecze艅-
stwem
na wszelki spos贸b, widz膮c, 偶e Antoninus czyha na jego 偶ycie.
R贸w-
nie偶
matka jego Mamea nie pozwala艂a podawa膰 mu 偶adnego napoju
ni
potrawy,
kt贸re tamten przysy艂a艂, i ch艂opiec nie korzysta艂 z us艂ug
cesar-
skich
kucharzy i podczaszych, jacy si臋 w艣r贸d wsp贸lnej s艂u偶by
trafiali,
lecz
tylko takich, kt贸rych matka dobra艂a spo艣r贸d ludzi zdaniem jej
naj-
wierniejszych.
Dawa艂a te偶 potajemnie pieni膮dze z poleceniem, aby je roz-
dzieli膰
skrycie pomi臋dzy 偶o艂nierzy, by sobie zjedna膰 ich 偶yczliwo艣膰
dla
Aleksandra
tak偶e i przy pomocy pieni臋dzy, bo na to najwi臋cej si臋
oni
ogl膮daj膮.
Kiedy
si臋 Antoninus o tym dowiedzia艂, wszelkimi sposobami zacz膮艂
nastawa膰
na 偶ycie Aleksandra i jego matki. Ale wszystkie zamachy od-
piera艂a
i udaremnia艂a wsp贸lna ich obu babka Meza, kobieta bardzo prze-
25
Aluzja do Publiusza
Waleriusza
z przydomkiem Comazon
E u t y-
c
h i a n u s, kt贸ry by艂 z pochodzenia wyzwole艅cem, za m艂odych lat
wyst臋powa艂
w
widowiskach pantomimicznych w teatrze (sk膮d zapewne przydomek
Comazon)
a
potem zacz膮艂 karier臋 w s艂u偶bie wojskowej, w kt贸rej doszed艂 do
stanowiska pre-
fekta
obozu. W tym w艂a艣nie charakterze stan膮艂 na czele ruchu
偶o艂nierskiego, kt贸ry
po
obaleniu Makryna wyni贸s艂 na tron Elagabala. W nagrod臋 mianowany
zosta艂
prefektem
gwardii pretoria艅skiej, piastowa艂 nawet konsulat wraz z cesarzem
w
220 r. i trzykrotnie by艂 prefektem miasta, ostatni raz w 222 r.,
por. Kasjusz Dion
LXXIX
4. On te偶 by艂 g艂贸wn膮 podpor膮 rz膮d贸w Julii Mezy.
26
Wed艂ug H. A.,
偶yw. Elag. 12,
l, m. i. wo藕nica jego Kordus mianowany zosta艂
prefektem
stra偶y po偶arnej (praefectus
vigilum), a
golarz Klaudiusz prefektem urz臋du
偶ywno艣ciowego
(praefectus
annonae).
bieg艂a,
a obznajomiona w ci膮gu wielu lat z dworem cesarskim, gdy偶 za
偶ycia
swej siostry Julii, 偶ony Sewerusa, przez ca艂y czas mieszka艂a w
pa艂acu
cesarskim.
Tote偶 uwagi jej nie uchodzi艂 偶aden zamach Antonina, kt贸ry
z
natury swej by艂 pysza艂kiem i nie ogl膮daj膮c si臋 na 偶adne wzgl臋dy
otwar-
cie
m贸wi艂 o wszystkich swych zamierzeniach i przygotowaniach.
Poniewa偶
zamachy
si臋 nie udawa艂y, chcia艂 odebra膰 temu m艂odemu cz艂owiekowi
god-
no艣膰
Cezara, tak 偶e zar贸wno w uroczystych odezwaniach, jak i przy
pu-
blicznych
wyst臋pach Aleksander by艂 ju偶 pomijany. 呕o艂nierze upominali
si臋
o niego i oburzali si臋 na to, 偶e mu si臋 w艂adz臋 odbiera. W贸wczas
Anto-
ninus
rozpu艣ci艂 pog艂osk臋, 偶e Aleksander jest bliski 艣mierci, pr贸buj膮c
stwier-
dzi膰
w ten spos贸b, jak 偶o艂nierze przyjm膮 wiadomo艣膰 o jego 艣mierci.
Ale
ci
nie widz膮c ju偶 ch艂opca odczuli t臋 wiadomo艣膰 jakby cios w serce,
wi臋c
wzburzeni
nie pos艂ali Antoninowi zwyk艂ej stra偶y i zamkn膮wszy si臋 w
obo-
zie
domagali si臋, by im pokazano w 艣wi膮tyni obozowej Aleksandra.
Prze-
ra偶ony
Antoninus przyzwa艂 do siebie Aleksandra, wsiad艂 razem z nim
do
lektyki
cesarskiej, ozdobionej bogato z艂otem i drogimi kamieniami, i
razem
udali
si臋 do obozu. 呕o艂nierze otwar艂szy bramy wpu艣cili ich do
wn臋trza
i
poprowadzili do 艣wi膮tyni obozowej, przy czym Aleksandra witali
ze
szczeg贸lnie
gor膮cymi okrzykami rado艣ci, a do Antonina odnosili si臋 ra-
czej
ozi臋ble. Ten ostatni bardzo si臋 na to oburzy艂, a po nocy
sp臋dzonej
w
艣wi膮tyni obozowej rozdra偶nienie jego jeszcze wi臋cej si臋
wzmog艂o
i
ujawni艂o si臋 wybuchem gniewu na 偶o艂nierzy; kaza艂 mianowicie
uj膮膰
celem
ukarania tych 偶o艂nierzy, kt贸rzy ostentacyjnie i przesadnie
rado艣nie
witali
okrzykami Aleksandra, jako rzekomo winnych buntu i
zaburze艅.
Wzburzeni
tym 偶o艂nierze, kt贸rzy w og贸le nienawidzili Antonina, chc膮c
si臋
pozby膰 nieprzyzwoicie prowadz膮cego si臋 cesarza, a w贸wczas
uwa偶aj膮c
r贸wnie偶
za sw贸j obowi膮zek broni膰 uwi臋zionych uznali, 偶e nadesz艂a
odpo-
wiednia
chwila i s艂uszny pow贸d do dzia艂ania. Zabili wi臋c i samego
Anto-
nina,
i matk臋 jego Soemiad臋27,
kt贸ra te偶 by艂a obecna jako cesarzowa-mat-
ka,
oraz wszystkich ludzi z jego otoczenia, kt贸rych uj臋to w obozie, a
kt贸-
rzy
uchodzili za wykonawc贸w i towarzyszy jego zbrodni. Cia艂a Antonina
i
Soemiady pozwolili ka偶demu, kto zechcia艂, w艂贸czy膰 po ziemi i
poniewie-
ra膰;
d艂ugo te偶 wleczono
je
po ca艂ym mie艣cie i zniewa偶ano, a w ko艅cu
wrzucono
je do kana艂u uchodz膮cego do rzeki Tybru.
W
ten spos贸b tedy w sz贸stym roku swego panowania zgin膮艂 razem
z
matk膮 Antoninus, kt贸ry prowadzi艂 niegodny tryb 偶ycia, jak to
powy偶ej
przedstawiono.
呕o艂nierze za艣 obwo艂ali teraz Aleksandra imperatorem i po-
wiedli
go do pa艂acu cesarskiego, cho膰 bardzo jeszcze by艂 m艂ody28
i naj-
zupe艂niej
pozostawa艂 pod opiek膮 matki swojej i babki.
27 Dnia 11 marca 222 r.
28
Ur. w 208 r. mia艂 w贸wczas lat 14, podczas gdy Elagabal mia艂 przy
艣mierci
lat
18.
KSI臉GA VI
1.
Jaki koniec dosi臋gn膮艂 m艂odego Antonina, podano wi臋c w
poprzedi
opowiadaniu.
Aleksander, kt贸ry obj膮艂 teraz w艂adz臋1,
mia艂 jednak tylko
zewn臋trzne
odznaki i tytu艂 cesarza, bo kierownictwo spraw pa艅stwowych
i
zarz膮d pa艅stwa spocz臋艂y w r臋kach kobiet, kt贸re usi艂owa艂y
poprowadzi膰
wszystko
w spos贸b rozumniejszy i dostojniejszy. Przede wszystkim wi臋c
wybra艂y
z senatu szesnastu m臋偶贸w, kt贸rzy uchodzili za najgodniejszych
z
wieku i najwi臋cej umiarkowanych w swym sposobie 偶ycia. Stanowili
oni
cia艂o
doradcze cesarza, nie by艂o 偶adnej wypowiedzi ani 偶adnego
zarz膮dze-
nia,
kt贸rego by wpierw nie rozwa偶yli i zgodnie nie uchwalili2.
Znalaz艂o
to
uznanie i u ludu, i u wojska, i w senacie, bo w ten spos贸b z
nie-
okie艂zanej
tyranii
cesarstwo
przekszta艂ci艂o si臋 w rodzaj arystokracji.
Wi臋c
najpierw pos膮gi bog贸w, kt贸re tamten zabra艂 ze swego miejsca
i
przywi贸z艂 do Rzymu, odes艂ali do w艂a艣ciwych dawnych 艣wi膮ty艅 i
po-
mieszcze艅.
Tym, kt贸rym bezmy艣lnie lub dlatego, 偶e sobie u niego
zdobyli
uznanie
przez swe czyny niepowa偶ne, nada艂 by艂 jakie艣 godno艣ci i
stano-
wiska
urz臋dowe, obecnie je odebrano i nakazano wr贸ci膰 do dawnego
stanu.
Wszelkie natomiast urz臋dy i stanowiska w zarz膮dzie pa艅stwa
na-
dali,
gdy chodzi艂o o administracj臋 i wymiar sprawiedliwo艣ci, ludziom
naj-
wi臋cej
si臋 wyr贸偶niaj膮cym rozumem, i znajomo艣ci膮 praw3,
a gdy sz艂o o woj-
sko,
ludziom wypr贸bowanym i ws艂awionym przez czyny swoje w pomy艣l-
nie
przeprowadzonych wojnach.
D艂u偶szy czas w ten spos贸b prowadzono rz膮dy, a偶 Meza, kt贸ra ju偶 by艂a
1
Jako cesarz nosi艂 nazwisko: Marek
Aureliusz
Sewerus
Aleksan-
der
(od 11 marca 222 do ok. po艂owy marca 235).
2
Obok tego cia艂a istnia艂a rada przyboczna cesarza (consilium
principis) z艂o偶ona
z
70 cz艂onk贸w (H. A.,
偶yw. Sew. Al. 15,
1) w tym 50 senator贸w powo艂anych przez
cesarza
i 20 do艣wiadczonych prawnik贸w (prefekt gwardii i naczelnicy biur, w
kt贸-
rych
centralizowa艂a si臋 administracja pa艅stwa). Ta rada w艂a艣nie
decydowa艂a
o
wszelkich sprawach pa艅stwowych.
3
Jako taki, wybitn膮 rol臋 odegra艂 w pierwszych latach panowania
Sewera
Aleksandra
znakomity prawnik 贸wczesny, ucze艅 Papiniana, Domicjusz Ulpianus,
od
222
r. prefekt pretorian贸w, zamordowany przez nich w 228 r. Herodian,
rzecz dziwna,
wcale
go
nie
wspomina.
staruszk膮,
zako艅czy艂a 偶ycie4.
Uczczono j膮 tak jak zwykle w takich razach
czci
si臋 cesarzy, zaliczono j膮 nawet, jak to jest zwyczajem u Rzymian,
w
poczet bog贸w. Mamea, kt贸ra teraz sama jedna zosta艂a u boku
swego
syna,
stara艂a si臋 w ten sam spos贸b jak dot膮d utrzyma膰 go w zale偶no艣ci
od
siebie
i wp艂yw na niego wywiera膰. Widz膮c, 偶e m艂odzieniec ju偶
dorasta,
a
obawiaj膮c si臋, 偶eby w swoim wieku m艂odocianym przy
nieograniczonej
swobodzie
dzia艂ania nie popad艂 w jakie艣 rozpustne 偶ycie, otoczy艂a
dw贸r
stra偶膮
ze wszystkich stron i nie pozwala艂a nikomu z os贸b os艂awionych
ze
swego
niemoralnego 偶ycia zbli偶a膰 si臋 do
m艂odzie艅ca,
by uchroni膰 jego
charakter
od gro偶膮cego zepsucia, gdyby pochlebcy jego budz膮ce si臋
po偶膮-
dania
skierowali do brzydkich nami臋tno艣ci. Sk艂ania艂a go wi臋c do
tego,
by
stale przez wi臋ksz膮 cz臋艣膰 dnia zasiada艂 w s膮dzie, by
zaprz膮tni臋ty wa偶-
niejszymi
sprawami, zwi膮zanymi 艣ci艣le z cesarskim stanowiskiem, nie
mia艂
czasu
my艣le膰 o jakich艣 wybrykach. Aleksander posiada艂 jednak ju偶 z
na-
tury
艂agodny i mi艂y charakter, sk艂aniaj膮cy si臋 wybitnie do
post臋powania
nacechowanego
ludzko艣ci膮, co si臋 ujawnia艂o w p贸藕niejszym jego wieku.
Istotnie
przez czterna艣cie lat panowania rz膮dzi艂 bez rozlewu krwi, nikt
te偶
nie mo偶e powiedzie膰, by straci艂 jednego cz艂owieka. Chocia偶
zasz艂y
takie
wypadki, 偶e pewni ludzie pope艂nili najci臋偶sze przewinienia, to
przecie偶 oszcz臋dzi艂 ich i nie skaza艂 na 艣mier膰, czego nie robi艂
tak 艂atwo, ani
te偶
nie przestrzega艂 偶aden cesarz za naszych czas贸w po okresie
panowania
Marka.
Co do Aleksandra natomiast, nikt nie mo偶e wymieni膰 ni
wskaza膰
jednego
wypadku, by w toku tylu lat kto艣 bez s膮du zosta艂 stracony.
Bra艂
te偶 za z艂e matce i bardzo si臋 o to gniewa艂, gdy widzia艂, 偶e
chciwa
jest
na pieni膮dze i w wysokim stopniu ho艂duje tej nami臋tno艣ci.
Udawa艂a
bowiem,
偶e gromadzi pieni膮dze, by Aleksander mia艂 ich pod dostatkiem
dla
偶o艂nierzy celem jednania ich sobie bez trudno艣ci, a tymczasem
na
w艂asn膮
r臋k臋 sk艂ada艂a sobie skarby. Skutkiem tego 艣ci膮ga艂a nieraz z艂膮
s艂aw臋
na
rz膮d, gdy bez jego wiedzy i ku jego oburzeniu przy pomocy
nadu偶y膰
grabi艂a
maj膮tki i spadki pewnych ludzi.
Postara艂a
mu si臋 te偶 o 偶on臋, pochodz膮c膮 ze znakomitego rodu, ale
potem,
gdy z ni膮 zamieszka艂 i mi艂o艣膰 jej okazywa艂, wyp臋dzi艂a j膮 z
pa-
艂acu
cesarskiego. Pych膮 powodowana, sama jedynie chcia艂a by膰
cesarzow膮
i
zazdro艣ci艂a jej tego tytu艂u, a w zuchwalstwie swoim tak daleko si臋
po-
sun臋艂a,
偶e ojciec tej m艂odej kobiety, kt贸ry cieszy艂 si臋 wielkim
szacunkiem
u
swego zi臋cia Aleksandra, nie mog膮c znie艣膰 zniewagi Mamei, jakie
czy-
ni艂a
tak jemu, jak i jego c贸rce, uciek艂 do obozu gwardii, wyra偶aj膮c
przy
tym
sw膮 wdzi臋czno艣膰 dla Aleksandra za okazywany mu szacunek, a
r贸wno-
cze艣nie
oskar偶aj膮c Mame臋 o wyrz膮dzone mu zniewagi. Wzburzona tym
Mamea
kaza艂a go straci膰, a c贸rk臋 jego wyp臋dzon膮 ju偶 z pa艂acu
cesarskiego
4 Prawdopodobnie w 226 r.
skaza艂a
na wygnanie do Afryki5.
Wszystko to dzia艂o si臋 wbrew woli Ale-
ksandra,
kt贸ry jednak ulega艂 jej naciskowi, rz膮dzi艂a nim bowiem
wszech-
w艂adnie,
tak 偶e robi艂 wszystko, co mu nakazywa艂a. I to by艂by jedyny
za-
rzut,
jaki mo偶na by mu zrobi膰, 偶e skutkiem swej nadmiernej 艂agodno艣ci
i
szacunku okazywanego matce w wy偶szym stopniu, ni偶by nale偶a艂o,
by艂
jej
uleg艂y nawet w tych wypadkach, gdzie sam odmiennego by艂 zdania.
W
ten spos贸b przez lat trzyna艣cie sprawowa艂 rz膮dy nienagannie, o
ile
to
by艂o w jego mocy.
2.
Ale w czternastym roku6
nadesz艂y nagle pisma od namiestnik贸w
Syrii
i Mezopotamii donosz膮ce, 偶e Artakserkses, kr贸l Pers贸w,
rozgromi艂
Part贸w
i po艂o偶y艂 kres ich panowaniu na Wschodzie7,
zabi艂 Artabanusa,
kt贸ry
u偶ywa艂 poprzednio tytu艂u 鈥瀢ielkiego kr贸la" i nosi艂 dwa
diademy, 偶e
podbi艂
wszystkie s膮siednie ludy barbarzy艅skie i zmusi艂 je do
p艂acenia
danin;
nie spoczywa jednak i nie zatrzymuje si臋 na granicy rzeki
Tygrysu,
lecz
przekracza jego brzegi i granice pa艅stwa rzymskiego, naje偶d偶a
Mezo-
potami臋,
zagra偶a Syrii i chce odzyska膰 dla pa艅stwa perskiego ca艂y
l膮d
po艂o偶ony
naprzeciw Europy, oddzielony od niej Morzem Egejskim i cie-
艣nin膮
Propontydy, oraz wszystko, co si臋 obejmuje nazw膮 Azji, uwa偶aj膮c
to
za w艂asno艣膰 swoich przodk贸w. Utrzymuje mianowicie, 偶e od
czas贸w
Cyrusa,
kt贸ry pierwszy przeni贸s艂 panowanie z Med贸w na Pers贸w,
a偶
do
Dariusza,
ostatniego kr贸la perskiego8,
kt贸rego pa艅stwo zdoby艂 Aleksan-
5
Nazwiska tej 偶ony ani jej ojca Herodian nie podaje. Biograf (H. A.,
偶yw. Sew.
Al.
20,
3) powiada, 偶e by艂a to Memmia, c贸rka by艂ego konsula Sulpicjusza,
w innym
jednak
miejscu (49, 3鈥4) powo艂uj膮c si臋 na Deksypposa (historyka z ko艅ca
III w.)
m贸wi,
偶e 偶ona Sewera Aleksandra, kt贸rej nazwiska tym razem nie podaje,
by艂a
c贸rk膮
niejakiego Makri[a]na, kt贸rego cesarz przybra艂 za wsp贸艂rz膮dc臋 z
tytu艂em Ce-
zara;
poniewa偶 jednak uknu艂 spisek przeciw zi臋ciowi, zosta艂 po wykryciu
planowa-
nego
zamachu stracony, a c贸rka porzucona. Na napisach i monetach z tego
okresu
225鈥228
jako 偶ona Sewera Aleksandra wyst臋puje Gneja Seja Herennia
Sallustia
Barbia
Orbiana. Poniewa偶 na napisie jednym (CIL VIII 1492) wyskrobane jest
na-
zwisko
jej ojca z pozostawieniem jednak tytu艂u Caesar, jest rzecz膮 bardzo
prawdo-
podobn膮,
偶e owa Seja itp. to w艂a艣nie c贸rka tego Makri[a]na, kt贸ry by艂
Cezarem, do
niego
te偶 zdaje si臋 odnosi膰 wzmianka Herodiana. Pozostaje tylko
w膮tpliwo艣膰, czy
Memmia,
c贸rka Sulpicjusza, by艂a z ni膮 identyczna, czy raczej by艂a drug膮
偶on膮,
a
mo偶e tylko sfingowana zosta艂a przez biografa.
6
Data b艂臋dna, podobnie jak 鈥13 lat" w poprzednim zdaniu, bo
czternasty rok
Aleksandra
to rok 235, a wydarzenia na Wschodzie rozegra艂y si臋 kilka lat
wcze艣niej
i
ju偶 w 235 r. cesarz podj膮艂 wypraw臋 do Azji.
7
Za panowania Sewera Aleksandra dokona艂 si臋 wielki prze艂om na
Wschodzie,
kiedy
os艂abione wewn臋trznymi przeciwie艅stwami, jak i wojnami z Rzymem w
ostat-
nich
dziesi膮tkach lat pa艅stwo partyjskie Arsacyd贸w, blisko 500 lat
graj膮ce przewod-
ni膮
rol臋 w艣r贸d lud贸w ira艅skich, run臋艂o, a spadek po nim obj臋li
Persowie, kt贸rych
kr贸l
Ardeszir (u Grek贸w zwany Artakserkses), wnuk Sassana, za艂o偶yciel
dynastii
Sassanid贸w,
w bitwie pod Ktezyfontem po kilkunastu latach walk pokona艂 i
zabi艂
kr贸la
partyjskiego Atabanusa V (227 r.).
8
A wi臋c w okresie panowania perskiej dynastii Achemenid贸w (550鈥330),
kt贸rej
tradycje
Sassanidzi podj臋li.
der
Macedo艅czyk, wszystkie te kraje 艂膮cznie z Joni膮 i Kari膮
pozostawa艂y
pod
zarz膮dem perskich satrap贸w; uwa偶a zatem za sw贸j obowi膮zek
przywr贸-
ci膰
Persom w ca艂o艣ci panowanie nad tymi krajami, kt贸re poprzednio
po-
siadali.
Kiedy
wi臋c nadesz艂y te wiadomo艣ci i sprawozdania od
namiestnik贸w
prowincji
na Wschodzie, Aleksander pod wra偶eniem tych nag艂ych i
nie-
spodziewanych
wie艣ci bardzo si臋 strapi艂, zw艂aszcza 偶e od dziecka
wzrasta艂
w艣r贸d
pokoju i zawsze dot膮d 偶y艂 w wygodach stolicy. Pocz膮tkowo wi臋c
po
porozumieniu si臋 ze swymi przyjaci贸艂mi postanowi艂 wys艂a膰
poselstwo
i
listownie pow艣ci膮gn膮膰 p臋d i nadzieje barbarzy艅c贸w. Pismo to
m贸wi艂o,
偶e
kr贸l perski powinien si臋 trzyma膰 swoich granic, a nie wszczyna膰
nie-
pokoj贸w,
偶e nie powinien poniesiony czczymi nadziejami roznieca膰 wiel-
kiej
wojny. Jedna i druga strona winna si臋 zadowoli膰 tym, co jest
jej
w艂asno艣ci膮,
bo wojna z Rzymianami wcale nie b臋dzie podobna do tych,
jakie
toczy艂y si臋 dot膮d z s膮siednimi i pokrewnymi barbarzy艅cami.
Przy-
pomina艂o
dalej to pismo zwyci臋stwa, jakie odnie艣li nad nimi i August9,
i
Trajan10,
i Lucjusz11,
i Sewerus12.
Przez list tego rodzaju spodziewa艂 si臋
Aleksander
przekona膰 barbarzy艅c臋 albo go nastraszy膰, aby pok贸j zacho-
wa艂.
Ale ten wcale si臋 nie ogl膮da艂 na pismo, przeciwnie, uwa偶a艂, 偶e
sprawy
tego
rodzaju winno si臋 rozstrzygn膮膰 or臋偶em, a nie s艂owami,
nieustannie
te偶
uprowadza艂 i unosi艂 w艂asno艣膰 rzymsk膮, pieszo i konno naje偶d偶a艂
Mezo-
potami臋
i zabiera艂 z niej 艂upy, oblega艂 obozy za艂o偶one nad brzegami
rzek
dla
obrony pa艅stwa rzymskiego. A 偶e by艂 z natury pysza艂kiem i wzbi艂
si臋
jeszcze
wi臋cej w dum臋 wskutek swych niespodziewanych sukces贸w,
ocze-
kiwa艂,
偶e wszystko zajmie z 艂atwo艣ci膮. Lecz by艂y i wa偶kie
powody,
kt贸re
rozbudza艂y u niego pragnienie rozszerzenia swego pa艅stwa.
By艂
przecie偶
pierwszym z Pers贸w, kt贸ry si臋 odwa偶y艂 napa艣膰 na pa艅stwo
par-
tyjskie,
a odnowi膰 kr贸lestwo perskie. Po Dariuszu bowiem, kt贸rego
pozba-
wi艂
w艂adzy Aleksander Macedo艅ski, przez bardzo d艂ugie lata
panowali
nad
ludami wschodnimi oraz ca艂膮 Azj膮 Macedo艅czycy i nast臋pcy
Aleksan-
dra,
kt贸rzy si臋 podzielili tymi krajami. Kiedy ci si臋 mi臋dzy sob膮
por贸偶nili
9
August osi膮gn膮艂 sukcesy w zatargach z Partami nie w wojnie, lecz w
drodze
dyplomatycznej:
w 20 r., kiedy to kr贸l partyjski Fraates IV odda艂 Rzymianom
znaki
bojowe
i je艅c贸w wzi臋tych w wojnie z Krassuseon; w 9 r., kiedy kr贸l
partyjski
odda艂
w zak艂ad Rzymianom syn贸w swoich, z kt贸rych jeden, Wonones,
narzucony
zosta艂
przed 9 r. n.e. Partom na kr贸la.
10
W latach 114鈥117, kiedy Trajan wydar艂 Partom prowincj臋
Mezopotami臋,
Asyri臋
i przej膮艂 w swe posiadanie Armeni臋.
11
Lucjusz
Werus,
wsp贸艂rz膮dca M. Aureliusza, kt贸ry w kampanii w latach
162鈥165
opanowa艂 ponownie Mezopotami臋 i zdoby艂 Seleucj臋 oraz Ktezyfont
nad
Tygrysem.
12
Por. wy偶ej ks. II. Pomini臋ta jednak jest w tym zestawieniu wzmianka
o woj-
nie
z Partami za Karakalli i Makryna.
i
pot臋ga macedo艅ska os艂ab艂a skutkiem nieustannych wojen, pierwszy
po-
dobno
Arsakes, Part z pochodzenia, sk艂oni艂 tamtejszych barbarzy艅c贸w,
by
si臋 oderwali od Macedo艅czyk贸w, po czym przywdzia艂 diadem za
zgod膮
Part贸w tudzie偶 s膮siednich barbarzy艅c贸w i sam obj膮艂 w艂adz臋
kr贸lew-
sk膮,
kt贸ra d艂ugo pozosta艂a w r臋kach jego potomk贸w, a偶 do Artabanusa,
za
naszych
ju偶 czas贸w 偶yj膮cego. Jego to zabi艂 Artakserkses i odzyska艂
dla
Pers贸w
panowanie, podbiwszy za艣 z 艂atwo艣ci膮 s膮siednie ludy
barbarzy艅skie
napiera艂
ju偶 i na pa艅stwo rzymskie.
3.
Kiedy tedy Aleksandrowi bawi膮cemu w Rzymie doniesiono o zu-
chwa艂ych
przedsi臋wzi臋ciach barbarzy艅c贸w na Wschodzie, uzna艂, 偶e s膮
to
rzeczy
nie do zniesienia, a poniewa偶 wzywali go r贸wnie偶 i tamtejsi
na-
miestnicy,
wi臋c z niech臋ci膮 wprawdzie i wbrew przekonaniu podj膮艂
przy-
gotowania
do wymarszu. Z Italii samej i wszystkich prowincji
rzymskich
zaci膮gni臋to
do wojska doborowych ludzi, kt贸rzy ze wzgl臋du na si艂臋 fizyczn膮
i
m艂odzie艅czy wiek wydawali si臋 odpowiedni do walki. Ogromne
porusze-
nie
zapanowa艂o w ca艂ym pa艅stwie rzymskim, bo gromadzono si艂y, kt贸re
by
sprosta艂y
wielkiej, jak donoszono, liczbie barbarzy艅skich
naje藕d藕c贸w.
Aleksander
zebrawszy 偶o艂nierzy stoj膮cych w Rzymie kaza艂 wszystkim
ustawi膰
si臋 na tej co zwykle r贸wninie13
i wst膮piwszy na m贸wnic臋 tak
przem贸wi艂:
鈥Chcia艂bym,
towarzysze broni, wyg艂osi膰 do was tak膮 mow臋, jak zwy-
kle,
bo dzi臋ki nim zdobywa艂em sobie uznanie jako m贸wca i
radowa艂em
s艂uchaj膮cych.
Poniewa偶 jednak zakosztowali艣cie rozkoszy d艂ugoletniego
pokoju,
to mo偶e, je艣li teraz pos艂yszycie o zmianach w naszym
po艂o偶eniu,
przestraszycie
si臋 tym, co powiem wbrew waszemu oczekiwaniu. Jest jed-
nak
obowi膮zkiem dzielnych i rozwa偶nych ludzi 偶yczy膰
sobie
najlepszego
powodzenia,
ale by膰 przygotowanym na to, co si臋 zdarzy. Bo jak s艂odk膮
jest
rzecz膮 korzystanie z rozkosznego powodzenia, tak zn贸w m臋stwo w
do-
konywaniu
koniecznych czyn贸w przynosi s艂aw臋. Wszczyna膰 niesprawiedli-
w膮
akcj臋 znaczy tyle, co rzuca膰 nierozumne wyzwanie, a odparcie za艣
na-
pastnik贸w
podnosi dobre samopoczucie i krzepi m臋stwo, a zarazem przez
to,
偶e nie wyrz膮dza si臋 krzywdy, ale si臋 broni przed ni膮, wzmaga
otuch臋.
Artakserkses,
Pers, zamordowa艂 swego w艂adc臋 Artabana i Persom odda艂 je-
go
pa艅stwo, a teraz o艣miela si臋 przeciw nam podnosi膰 sw贸j or臋偶 i
lekcewa-
偶膮c
sobie rzymsk膮 s艂aw臋 wojenn膮 usi艂uje napada膰 i pustoszy膰
posiad艂o艣ci
naszego
pa艅stwa. Pocz膮tkowo w drodze listownej usi艂owa艂em go przekona膰
i
odwie艣膰 od tej nienasyconej, szalonej 偶膮dzy obcego mienia; ale on
pono-
szony
pych膮 barbarzy艅cy nie chce siedzie膰 spokojnie w domu, lecz
wzywa
nas
do walki. Nie zwlekajmy wi臋c i nie oci膮gajmy si臋, lecz niech
starsi
z
was przypomn膮 sobie zwyci臋stwa, kt贸re pod wodz膮 Sewerusa i mojego
13 Na Polu Marsowym.
ojca
Antonina14
odnie艣li艣cie wielokrotnie nad barbarzy艅cami, a wy, b臋d膮cy
teraz
w rozkwicie m艂odo艣ci, 偶膮dni s艂awy i chwa艂y, poka偶cie, 偶e
umiecie
w
pokoju zachowywa膰 porz膮dek i karno艣膰, a gdy tego b臋dzie
wymaga艂a
konieczno艣膰,
potraficie m臋偶nie i z powodzeniem wojowa膰: Bo ci barbarzy艅-
cy
bywaj膮 zuchwali wobec tych, co im ust臋puj膮 i zwlekaj膮, ale gdy
si臋 na
nich
uderzy, nie s膮 zdolni stawi膰 skutecznie oporu; bo nadziej臋
powodze-
nia
pok艂adaj膮 nie w regularnej bitwie wr臋cz, lecz s膮dz臋, 偶e przez
szybkie
natarcie
lub ucieczk臋 zyskaj膮 to, co przez grabie偶 zdobyli. My jednak
pr贸cz
karno艣ci
posiadamy umiej臋tno艣膰 skutecznego prowadzenia walki i od
dawna
nauczyli艣my si臋 ich zwyci臋偶a膰".
4.
Po takim mniej wi臋cej przem贸wieniu Aleksandra wojsko
wznios艂o
radosny
okrzyk i o艣wiadczy艂o pe艂n膮 gotowo艣膰 do wojny. On za艣
przyzna艂
im
wspania艂omy艣lnie dary i kaza艂 przygotowa膰 wszystko do
wymarszu.
Nast臋pnie
uda艂 si臋 do senatu i po przem贸wieniu podobnym do powy偶-
szego
zapowiedzia艂 sw贸j wyjazd. Gdy nadszed艂 dzie艅 wyznaczony,
z艂o偶y艂
ofiary
obowi膮zuj膮ce przed wymarszem i ruszy艂 z Rzymu15,
odprowadzany
przez
senat i lud ca艂y, raz po raz odwracaj膮c si臋 ze 艂zami [w oczach]
ku
miastu.
Ale i w艣r贸d ludu nie by艂o nikogo, kto by bez 艂ez mu
towarzyszy艂;
wzbudzi艂
bowiem do siebie przywi膮zanie u ludu, w艣r贸d kt贸rego si臋
wycho-
wa艂
i kt贸rym z umiarem przez tyle lat w艂ada艂.
Z
wielkim po艣piechem odbywa艂 sw膮 drog臋, ci膮gn膮艂 przez
prowincje
iliryjskie
i tamtejsze obozy, z kt贸rych zebra艂 bardzo du偶e si艂y, i przyby艂
w
ko艅cu do Antiochii. Kiedy si臋 tam znalaz艂, podj膮艂 potrzebne
przygo-
towania
do wojny, 膰wicz膮c 偶o艂nierzy i zaprawiaj膮c ich do dzia艂a艅
wojen-
nych.
Mimo
to postanowi艂 ponownie wys艂a膰 do Persa poselstwo celem pod-
j臋cia
rozm贸w w sprawie pokoju i przyja藕ni. 呕ywi艂 bowiem nadziej臋,
偶e
zdo艂a
go sk艂oni膰 do tego albo go nastraszy przez to, 偶e si臋 tam
osobi艣cie
zjawi艂.
Ale barbarzy艅ca odprawi艂 pos艂贸w rzymskich z niczym, a sam
wybra艂
400 Pers贸w najwi臋kszego wzrostu, przystrojonych w kosztowne
szaty
i z艂ote ozdoby, siedz膮cych na koniach oraz uzbrojonych w 艂uki, i
wy-
s艂a艂
ich do Aleksandra w przekonaniu, 偶e Rzymianie przera偶膮 si臋
widokiem
ich
i postaw膮. Poselstwo to o艣wiadczy艂o: 鈥瀔r贸l wielki,
Artakserkses, roz-
kazuje,
偶eby Rzymianie i w艂adca ich usun臋li si臋 z Syrii oraz ca艂ej
Azji
po艂o偶onej
naprzeciw Europy i uznali panowanie Pers贸w a偶 do Jonii i
Karii,
jako
te偶 nad wszystkimi ludami mi臋dzy Morzem Egejskim a Pontem, bo
s膮
to posiad艂o艣ci Pers贸w nale偶膮ce do nich po przodkach".
Kiedy
400 pos艂贸w z艂o偶y艂o takie o艣wiadczenie, kaza艂 Aleksander
ich
uwi臋zi膰,
odebra膰 im ca艂e wyposa偶enie, jakie mieli, i wyprawi艂 ich
do
Frygii,
gdzie wyznaczy艂 im wsi na zamieszkanie i ziemi臋 do uprawy.
14 Aleksander przyznaje si臋 tu do pochodzenia od Karakalli.
15 W 231 r.
W
taki tylko spos贸b ich ukara艂, 偶e nie mogli wr贸ci膰 do domu, bo
zabija膰
ich
uwa偶a艂 za rzecz niedopuszczaln膮 i niegodn膮, skoro z nim nie
walczyli,
a
tylko oznajmili to, co im pan nakaza艂.
W
toku tych wydarze艅, gdy Aleksander przygotowywa艂 si臋 do
prze-
kroczenia
rzek i wprowadzenia wojsk swych do kraju barbarzy艅c贸w,
przejawi艂y
si臋 pewne niepokoje w艣r贸d 偶o艂nierzy przyby艂ych z Egiptu,
ale
stoj膮cych w Syrii, kt贸rzy zamierzali przeprowadzi膰 zmian臋 na
tronie
cesarskim;
winni zostali jednak niezw艂ocznie uj臋ci i straceni16.
Ale i nie-
kt贸re
oddzia艂y wojskowe przeni贸s艂 Aleksander w inne strony, gdzie
wy-
dawa艂y
si臋 odpowiedniejsze do odpierania najazd贸w barbarzy艅c贸w.
5.
Po wydaniu tych zarz膮dze艅, kiedy wojska w pe艂ni zosta艂y
zgroma-
dzone,
tak 偶e uwa偶ano, i偶 jego si艂y zbrojne najzupe艂niej dor贸wnuj膮
ma-
som
barbarzy艅c贸w, po naradzie ze swymi przyjaci贸艂mi podzieli艂 swe
woj-
ska
na trzy cz臋艣ci. Jednej z nich kaza艂 skierowa膰 si臋 w stron臋
p贸艂nocn膮,
przej艣膰
przez Armeni臋17,
kt贸ra uchodzi艂a za zaprzyja藕nion膮 z Rzymianami,
i
wkroczy膰 do kraj贸w Med贸w. Drug膮 wys艂a艂 do wschodnich
dzielnic
kraju
barbarzy艅c贸w, gdzie, jak powiadaj膮, zbiegaj膮cy si臋 razem
Tygrys
i
Eufrat gubi膮 si臋 w wielkich moczarach, skutkiem czego oddzielne
uj艣cia
tych
rzek nie s膮 widoczne. Nad trzeci膮, najsilniejsz膮 cz臋艣ci膮 wojska
sam,
obj膮艂
dow贸dztwo i zamierza艂 j膮 poprowadzi膰 na barbarzy艅c贸w drog膮
艣rod-
kow膮
mi臋dzy tamtymi dwiema. S膮dzi艂 bowiem, 偶e posuwaj膮c si臋
r贸偶nymi
drogami
uderzy na nich niepostrze偶enie i niespodziewanie, a masy Per-
s贸w,
zmuszone ci膮gle dzieli膰 si臋 dla stawienia czo艂a atakuj膮cym,
b臋d膮
si臋
os艂abia膰 i walczy膰 bez nale偶ytego porz膮dku. Barbarzy艅cy bowiem
nie
maj膮
jak Rzymianie 偶o艂nierzy pozostaj膮cych na sta艂ym 偶o艂dzie, nie
maj膮
wojsk
stoj膮cych, zgromadzonych w obozach i wy膰wiczonych w sztuce
wo-
jowania,
lecz u nich ca艂a masa ludno艣ci m臋skiej, a czasem i kobiet,
gro-
madzi
si臋 dora藕nie, je艣li kr贸l rozka偶e. Po sko艅czeniu za艣 wojny
ka偶dy wra-
ca
do swego domu, a ca艂y zysk jego stanowi to, co mu z grabie偶y
przy-
padnie.
艁ukami i ko艅mi pos艂uguj膮 si臋 nie tak jak Rzymianie jedynie
w
czasie wojny, lecz od dziecka maj膮 z nimi do czynienia i z偶ywaj膮
si臋
z
nimi na polowaniach, bo ani nigdy nie odk艂adaj膮 ko艂czan贸w, ani
nie
zsiadaj膮
z koni, lecz stale je maj膮 w u偶yciu czy to przeciw
nieprzyjacio-
艂om,
czy przeciw dzikim zwierz臋tom. Aleksander wi臋c doskonale, jak
s膮-
dzi艂,
wszystko to sobie obmy艣li艂, los jednak udaremni艂 jego plany.
16
Bli偶ej wydarzenia te nie s膮 znane; mo偶liwe jednak, 偶e pozostaj膮
one w zwi膮z-
ku
z zaburzeniami, jakie si臋 w贸wczas rozegra艂y w Mezji. Wed艂ug
Kasjusza Diona
(LXXX
4, l鈥2) wybuch艂y tam jakie艣 zaburzenia w艣r贸d 偶o艂nierzy,
kt贸rzy zabili swe-
go
wodza Flawiusza Herakleona.
17
W Armenii po upadku pa艅stwa partyjskiego utrzyma艂a si臋 jeszcze do
r. 428
obalona
w Iranie przez Pers贸w dynastia Arsacyd贸w, kt贸ra te偶 tym
skwapliwiej
w
istniej膮cej sytuacji szuka艂a oparcia u Rzymian.
Wprawdzie
wojsko wys艂ane przez Armeni臋 z trudem i wysi艂kiem prze-
kroczy艂o
g贸ry tego kraju bardzo strome i skaliste, przy czym letnia
pora,
jaka
w贸wczas jeszcze by艂a, u艂atwia艂a drog臋, wpad艂o te偶 do kraju
Med贸w
i
szerzy艂o tam spustoszenie, pal膮c mn贸stwo wsi i uprowadzaj膮c
zdobycz.
Pers
na
wie艣膰 o tym broni艂 si臋 wedle si艂, nie zdo艂a艂 jednak w
zupe艂no艣ci
Rzymian
pow艣ci膮gn膮膰. Kraj bowiem jest g贸rzysty, tote偶 dla pieszych
marsz
by艂
艂atwy, a droga wygodna, ale jazda barbarzy艅c贸w w g贸rach
spadzistych
nie
mog艂a si臋 szybko porusza膰, bo mia艂a trudno艣ci i przy zje藕dzie w
d贸艂
i
przy podchodzeniu w g贸r臋. Ponadto przysz艂y wie艣ci do kr贸la, 偶e
inne
wojsko
rzymskie pojawi艂o si臋 we wschodnich18
dzielnicach kraju Part贸w
i
ci膮gnie przez r贸wnin臋. Tote偶 boj膮c si臋, 偶eby po spustoszeniu
obszar贸w
Part贸w
nie wpadli do Persji, zostawi艂 pewne si艂y, kt贸re uwa偶a艂 za
wystar-
czaj膮ce
do os艂ony Medii, a sam z ca艂ym wojskiem pospieszy艂 do
dzielnic
wschodnich.
Wojsko rzymskie posuwa艂o si臋 tutaj z wielk膮 beztrosk膮, po-
niewa偶
nieprzyjaciel si臋 nie pokazywa艂 ani te偶 nie stawia艂 oporu,
spodzie-
wa艂o
si臋 zreszt膮, 偶e Aleksander z trzeci膮 cz臋艣ci膮 wojska, najlepsz膮
i naj-
wi臋ksz膮,
uderzy艂 ju偶 w 艣rodek linii obronnej barbarzy艅c贸w, 偶e zatem
ci
zaprz膮tni臋ci
s膮 ustawicznie niebezpiecze艅stwem z tej strony; wobec tego
s膮dzili,
偶e b臋d膮 mogli prowadzi膰 sw贸j atak z wielk膮 swobod膮 i
zupe艂nym
bezpiecze艅stwem.
Wszystkie trzy grupy wojska otrzyma艂y bowiem z g贸ry
zlecenie,
aby szybko przej艣膰 przez kraj nieprzyjacielski i wyznaczone
by艂o
miejsce,
w kt贸rym mia艂y si臋 zej艣膰 po przeprowadzeniu podboju
wszyst-
kiego,
co stanie im w drodze. Ale plan ten udaremni艂 Aleksander, kt贸ry
ani
nie wyprowadzi艂 wojska w pole, ani nie wkroczy艂 do kraju
nieprzyja-
cielskiego
czy to ze strachu, aby osobi艣cie nie nara偶a膰 na
niebezpiecze艅stwo
swej
duszy i cia艂a w obronie pa艅stwa rzymskiego, czy te偶 dlatego, 偶e
go
zatrzymywa艂a
matka powodowana kobiecym tch贸rzostwem i przesadn膮
mi艂o艣ci膮
do syna. Hamowa艂a bowiem jego porywy m臋stwa t艂umacz膮c mu,
偶e
to inni powinni si臋 nara偶a膰 na niebezpiecze艅stwo w jego obronie,
a on
sam
nie potrzebuje stawa膰 do walki. Zgotowa艂o to zgub臋 wojsku
rzym-
skiemu,
kt贸re wkroczy艂o ju偶 do kraju nieprzyjacielskiego19.
Pers bowiem
z
wszystkimi si艂ami uderzy艂 na nich nieoczekiwanie, okr膮偶y艂 ich i
nie-
jako
w sid艂a ich uj膮艂, po czym strzelaj膮c ze wszystkich stron z
艂uk贸w
zniszczy艂
armi臋 rzymsk膮, gdy偶 b臋d膮c s艂abi liczebnie nie zdo艂ali si臋
przeciw-
stawi膰
przewa偶aj膮cym si艂om, a tylko os艂aniali tarczami te strony
odkryte,
przeciw
kt贸rym skierowane by艂y strza艂y z 艂uk贸w; pragnieniem ich
bowiem
by艂o
chroni膰 swe cia艂a nie wdaj膮c si臋 w walk臋. St艂oczyli si臋
wreszcie
18
Okre艣lenie 鈥瀢schodnich", tutaj oczywi艣cie b艂臋dne, t艂umaczy
si臋 tym, 偶e ta
cz臋艣膰
linii bojowej nad dolnym biegiem Eufratu i Tygrysu le偶a艂a wysuni臋ta
wi臋cej
na
po艂udniowy wsch贸d ni偶 cz臋艣膰 p贸艂nocna; by艂a to cz臋艣膰
po艂udniowa (ten sam b艂膮d
w
& 7, gdzie mowa o dzielnicach wschodnich zamiast po艂udniowych).
19
Z toku relacji wynika, 偶e chodzi tu o grup臋 po艂udniow膮, kt贸ra
ods艂oni臋ta zo-
sta艂a
przez niewype艂nienie planu przez grup臋 艣rodkow膮 pod wodz膮 samego
cesarza.
w
jedn膮 gromad臋 i wysun膮wszy przed siebie tarcze stworzyli sobie
nie-
jako
mur, za kt贸rym usi艂owali si臋 broni膰 jakby obl臋偶eni; ze
wszystkich
stron
ostrzeliwani i ranieni m臋偶nie stawiali op贸r, jak d艂ugo to by艂o
mo-
偶liwe,
w ko艅cu jednak wszyscy zgin臋li. W ten spos贸b spotka艂a
Rzymian
bardzo
ci臋偶ka kl臋ska, kt贸r膮 nie艂atwo przychodzi wspomina膰, bo
uleg艂a
zniszczeniu
bardzo wielka armia, kt贸ra co do odwagi i ducha bojowego,
i
si艂y nie ust臋powa艂a 偶adnemu wojsku dawnych czas贸w, podczas
gdy
Persa
ten wspania艂y sukces wzbi艂 w dum臋 i rozbudzi艂 w nim
nadzieje
jeszcze
wi臋kszego powodzenia.
6.
Kiedy o tym doniesiono Aleksandrowi, kt贸ry si臋 powa偶nie
rozcho-
rowa艂
czy to z powodu upadku ducha, czy te偶 braku przyzwyczajenia
do
tamtejszego
klimatu, odczu艂 to osobi艣cie, bardzo ci臋偶ko; ale i wojsko
pozo-
sta艂e
by艂o z niego niezadowolone i oburza艂o si臋, 偶e przez jego
niesumien-
no艣膰
i niewykonanie u艂o偶onego planu armia, kt贸ra wkroczy艂a do
nieprzy-
jacielskiego
kraju, zosta艂a zdradzona. Aleksander postanowi艂 jednak wr贸ci膰
do
Antiochii, bo nie m贸g艂 ju偶 znie艣膰 choroby ani dusznego
powietrza,
a
przy tym w ca艂ym jego wojsku panowa艂y choroby, zw艂aszcza
w艣r贸d
偶o艂nierzy
pochodz膮cych z Ilirykum, kt贸rzy przyzwyczajeni byli do wilgot-
nego
i zimnego klimatu, a swoim zwyczajem nadmiernie si臋
od偶ywiali,
skutkiem
czego zapadali na ci臋偶kie choroby i marli. Tak偶e do
wojska
stoj膮cego
w Medii pos艂a艂 rozkaz, aby si臋 wycofali. Wojsko to w drodze
po-
wrotnej
po najwi臋kszej cz臋艣ci wygin臋艂o w g贸rach; wielu w mro藕nym
kraju
odmrozi艂o sobie r臋ce i nogi, tak 偶e z wielkiej liczby tylko
bardzo
niewielu
wr贸ci艂o. Towarzysz膮ce mu si艂y zabra艂 Aleksander z powrotem
do
Antiochii,
ale i z tej armii wielu zgin臋艂o, co u 偶o艂nierzy wzbudzi艂o
wielkie
zniech臋cenie,
a na Aleksandra 艣ci膮gn臋艂o nies艂aw臋, 偶e, nie posiada ani
ta-
lentu
wodza, ani szcz臋艣cia. Z trzech grup, na kt贸re swe wojsko
podzieli艂,
straci艂
ogromn膮 cz臋艣膰 ludzi skutkiem trzech r贸偶nych przyczyn:
chor贸b,
miecza
i mrozu20.
Kiedy
Aleksander stan膮艂 w Antiochii, z 艂atwo艣ci膮 wr贸ci艂 sam do
si艂
dzi臋ki
surowemu powietrzu i dobrej wodzie tego miasta po bezwodnej
suszy
w Mezopotamii, a nawet zdoby艂 sobie zn贸w serca 偶o艂nierzy,
kt贸rych
po
przebytych cierpieniach stara艂 si臋 podnie艣膰 na duchu przez
wielkie
dary
pieni臋偶ne, uwa偶a艂 to bowiem za jedyny 艣rodek do odzyskania
偶yczli-
wo艣ci
偶o艂nierzy. Zacz膮艂
zn贸w
gromadzi膰 si艂y i przygotowywa艂 si臋 do
ponownego
uderzenia na Pers贸w na wypadek, gdyby go zn贸w zaczepili
i
nie zachowywali si臋 spokojnie. Przysz艂y jednak wie艣ci, 偶e i Pers
roz-
pu艣ci艂
swoje si艂y i odes艂a艂 wszystkich do swego miejsca pochodzenia.
Bo
chocia偶
wyda艂o si臋, 偶e barbarzy艅cy bezwzgl臋dnie wzi臋li g贸r臋, to
jednak
i
oni ponie艣li ci臋偶kie straty w starciach, do kt贸rych cz臋sto
przychodzi艂o
20 W 232 r.
w
Medii, oraz w bitwie na terenie Partii, w kt贸rej wielu poleg艂o, a
jeszcze
wi臋cej
odnios艂o rany. Rzymianie bowiem ponie艣li kl臋sk臋 nie z
powodu
braku
m臋stwa, przeciwnie, sami te偶 zadawali ci臋偶kie straty
nieprzyja-
cio艂om,
a tylko dlatego ulegli, 偶e liczebnie byli oczywi艣cie s艂absi;
poniewa偶
po
obu stronach pad艂a r贸wna ilo艣膰 wojska, wi臋c zwyci臋偶y艂a, jak
si臋 zdaje,
ta
pozosta艂a cz臋艣膰 barbarzy艅c贸w w艂a艣nie dzi臋ki swej wi臋kszej
liczbie, a nie
dzi臋ki
t臋偶y藕nie bojowej. Uderzaj膮cym dowodem ci臋偶kich strat
barbarzy艅-
co
w jest i ta okoliczno艣膰, 偶e przez trzy lub cztery lata zachowywali
si臋
spokojnie
i nie stan臋li pod broni膮21.
Tote偶 i Aleksander, kiedy si臋 o tym
dowiedzia艂,
zatrzyma艂 si臋 w Antiochii; podni贸s艂 si臋 na duchu i zby艂
si臋
obawy
wobec tego, 偶e odpad艂a mu troska o sprawy wojenne, tym swob贸d-
niej
odda艂 si臋 przyjemno艣ciom tego miasta.
7.
By艂 teraz przekonany, 偶e od strony Persji, mimo 偶e pok贸j nie
zosta艂
zawarty,
b臋dzie mia艂 spok贸j, bo barbarzy艅ca potrzebuje wytchnienia
i
czasu na to, by ponownie wojsko w pole wyprowadzi膰; raz bowiem
roz-
puszczone
nie艂atwo daje si臋 zn贸w zgromadzi膰, gdy偶 nie jest to
zorganizo-
wana,
sta艂a si艂a zbrojna, ale raczej rzesza ludzi ni偶 wojsko gotowe. A
przy
tym
maj膮 tylko tyle zapas贸w 偶ywno艣ci, ile ich ka偶dy z nich
przybywaj膮c
przywiezie
na swoje potrzeby, z trudno艣ci膮 te偶 i z niech臋ci膮
opuszczaj膮
swoje
偶ony i dzieci oraz strony ojczyste.
Kiedy
Aleksander snu艂 takie nadzieje, przybyli nagle pos艂a艅cy z
li-
stami,
kt贸re go wysoce zaniepokoi艂y i jeszcze wi臋ksz膮 trosk膮
nape艂ni艂y;
namiestnicy
bowiem, kt贸rzy mieli powierzony zarz膮d Ilirii, donosili,
偶e
Germanowie przekroczyli Ren i Dunaj, pustosz膮 rzymski obszar
pa艅-
stwowy
i z wielkimi si艂ami napadaj膮 po艂o偶one nad brzegami obozy
wa-
r贸wne,
miasta i wsi, zagra偶aj膮 te偶 powa偶nie ludom Ilirii granicz膮cym i
s膮-
siaduj膮cym
z Itali膮22;
potrzebna jest wi臋c jego obecno艣膰 i ca艂ego wojska,
jakim
rozporz膮dza. Wiadomo艣ci te przerazi艂y Aleksandra, ale
zasmuci艂y
r贸wnie偶
偶o艂nierzy z Ilirykum, kt贸rzy czuli si臋 podw贸jnie dotkni臋ci
nie-
szcz臋艣ciem,
bo i tym, co wycierpieli w walkach z Persami, jak i wie艣ciami
o
艣mierci swoich najbli偶szych z r膮k German贸w. Burzyli si臋 wi臋c i
obwi-
niali
Aleksandra, 偶e przez swoje niedbalstwo i tch贸rzostwo dopu艣ci艂
do
kl臋ski
na Wschodzie, a teraz oci膮ga si臋 i zwleka z wypraw膮 na
p贸艂noc.
Istotnie
i sam Aleksander, i przyjaciele z jego otoczenia 偶ywili obawy
ju偶
i o sam膮 Itali臋. Niebezpiecze艅stwo ze strony German贸w wydawa艂o
si臋
im
bowiem
niepor贸wnanie wi臋ksze ani偶eli ze strony Pers贸w; gdy偶 ci
mi臋-
szkaj膮
na wschodzie, wielkim l膮dem i szerokim morzem oddzieleni od
21
Tote偶 w Rzymie rezultaty wyprawy, by艂y s艂awione jako wielki
sukces, Ale-
ksandrowi
Sewerowi przyznano triumf i tytu艂 honorowy 鈥濸arthicus", tj.
zwyci臋zca;
Part贸w,
bo tak jeszcze wzorem dawniejszych czas贸w okre艣lano wschodnich
s膮-
siad贸w.
22 W 233 r.
kraju
Ital贸w, tak 偶e ledwo znaj膮 go ze s艂yszenia, natomiast ludy
iliryjskie
s膮
zacie艣nione do w膮skiego pasa ziemi i zajmuj膮 nieznaczn膮 cz臋艣膰
obszaru
rzymskiego,
co sprawia, 偶e Germanowie s膮 niemal pogranicznymi s膮sia-
dami
Ital贸w.
Z
niech臋ci膮 i wbrew swojej woli, ale pod naciskiem konieczno艣ci
wy-
da艂
Aleksander rozkaz do wymarszu, zostawiwszy wojska, jakie uwa偶a艂
za
wystarczaj膮ce do obrony rzymskich brzeg贸w rzecznych,
starannie
wzmocni艂
obwarowania stra偶nic i obsadzi艂 wszystkie okre艣lon膮 za艂o-
g膮,
a sam z pozosta艂ymi si艂ami pospieszy艂 przeciw Germanom.
Przeby艂
drog臋
z wielkim po艣piechem i stan膮艂 nad brzegami Renu23,
gdzie podj膮艂
przygotowania
do wojny z Germanami. W poprzek rzeki ustawi艂 okr臋ty,
kt贸re
przywi膮zane jeden do drugiego stworzy艂y most umo偶liwiaj膮cy
偶o艂-
nierzom
przej艣cie bez 偶adnych trudno艣ci. Z rzek p艂yn膮cych na p贸艂nocy
te
dwie,
Ren i Dunaj, s膮 najwi臋ksze; pierwszy p艂ynie opodal kraju
Germa-
n贸w,
drugi za艣 Pannon贸w. Latem skutkiem swej g艂臋boko艣ci i
szeroko艣ci
strumienie
ich s膮 sp艂awne, ale w zimie, gdy mr贸z je zetnie, mo偶na po
nich
je藕dzi膰
ko艅mi jakby po r贸wninie. A tak wytrzyma艂y i twardy staje
si臋
w贸wczas
ten p艂ynny zreszt膮 偶ywio艂, 偶e nie za艂amuje si臋 nie tylko
pod
kopytami
koni i nogami ludzi, ale nawet ci, co chc膮 wody zaczerpn膮膰,
nie
przynosz膮
w tym celu wiader czy jakichkolwiek naczy艅, lecz siekiery
i
motyki, by wyr膮ba膰 kawa艂ek, kt贸ry zupe艂nie bez naczynia
zabieraj膮
i
nios膮 wod臋 tak jakby kamie艅.
Takie
to s膮 w艂asno艣ci tych rzek. Aleksander, kt贸ry przyprowadzi艂
ze
sob膮
bardzo wielu Maur贸w i wielk膮 liczb臋 艂ucznik贸w ze Wschodu oraz
z
kraju Osroen贸w, tudzie偶 Part贸w, kt贸rzy poszli za nim jako
zbiegowie
lub
zwabieni pieni臋dzmi, czyni艂 przygotowania, by si臋
przeciwstawi膰
Germanom.
Ten bowiem rodzaj wojska jest dla nich najprzykrzejszy, gdy偶
Maurowie
rzucaj膮 swe oszczepy z wielkiej odleg艂o艣ci i z wielk膮
lekko艣ci膮
przeprowadzaj膮
swe natarcia i odwroty, podczas gdy 艂ucznicy ods艂oni臋te
ich
g艂owy i d艂ugie cia艂a z wielk膮 艂atwo艣ci膮 z oddali bior膮 na cel
swych
艂uk贸w...
[Germanowie] stawali do regularnej bitwy wr臋cz i cz臋sto potra-
fili
sprosta膰 Rzymianom.
Takie
by艂o po艂o偶enie Aleksandra. Postanowi艂 jednak wys艂a膰 do
nich
poselstwo
i podj膮膰 rokowania o pok贸j. Obiecywa艂 im zaspokoi膰 wszystkie
ich
偶膮dania i nie szcz臋dzi膰 r贸wnie偶
pieni臋dzy.
Te bowiem najwi臋cej prze-
konuj膮
German贸w, jako 偶e s膮 chciwi na nie i zawsze za z艂oto
sprzedaj膮
Rzymianom
pok贸j. St膮d i Aleksander usi艂owa艂 raczej kupi膰 od nich
uk艂ad
pokojowy,
ani偶eli nara偶a膰 si臋 na niebezpiecze艅stwo wojny. 呕o艂nierze
byli
jednak
z tego niezadowoleni, bo si臋 to przewleka艂o bez wyniku. Aleksan-
23
Jesieni膮 234 r. Autor pomija tu milczeniem pobyt cesarza w Rzymie,
gdzie
po
przybyciu jesieni膮 233 r. 艣wi臋ci艂 triumf z powodu rzekomych
sukces贸w na
Wschodzie.
der
za艣 nie okazywa艂 ani 艣ladu m臋stwa, ni ochoty do wojny, a tylko
za-
bawia艂
si臋 powo偶eniem ko艅mi i innymi rozrywkami, kiedy nale偶a艂o
ru-
szy膰
w pole i ukara膰 German贸w za ich poprzednie zuchwalstwo.
8.
A by艂 w贸wczas w wojsku niejaki Maksyminus, pochodz膮cy z
g艂臋bo-
kiej
na p贸艂 barbarzy艅skiej Tracji, kt贸ry, jak m贸wiono, z jakiej艣
wsi, gdzie
za
lat ch艂opi臋cych pasa艂 byd艂o, doszed艂szy do wieku m艂odzie艅czego
dzi臋ki
swej
wielko艣ci i sile cia艂a zaci膮gni臋ty zosta艂 do konnicy; poniewa偶
sprzyja-
艂o
mu szcz臋艣cie, powoli przeszed艂 przez wszystkie stopnie wojskowe i
na-
miestnictwa
prowincji. Maksymina tego ze wzgl臋du na jego do艣wiadczenie
wojskowe
postawi艂 Aleksander na czele wojsk nowozaci臋偶nych, aby je
膰wiczy艂
w sztuce wojennej [wojskowej] i przygotowywa艂 do wojny. Spe艂-
nia艂
to zlecenie z wielk膮 staranno艣ci膮, ale r贸wnocze艣nie zdobywa艂
sobie
u
偶o艂nierzy wielk膮 偶yczliwo艣膰, bo nie tylko uczy艂 ich, co czyni膰
nale偶y,
ale
i sam s艂u偶y艂 im we wszystkich pracach przyk艂adem, tak 偶e byli
jego
uczniami
wsp贸艂zawodnikami oraz na艣ladowcami jego m臋stwa. Ponadto
jedna艂
ich sobie darami i wszelkiego rodzaju odznaczeniami. St膮d m艂odzi
ci
ludzie, mi臋dzy kt贸rymi najwi臋ksza cz臋艣膰 pochodzi艂a z Pannonii,
po-
dziwiali
m臋stwo Maksymina, a szydzili z Aleksandra, 偶e nad nim
matka
przewodzi,
偶e sprawami pa艅stwa kieruje samowola i kaprys kobiety, pod-
czas
gdy on w spos贸b gnu艣ny i niem臋ski prowadzi wojn臋.
Przypominali
te偶
sobie o kl臋skach na Wschodzie spowodowanych przez jego
opiesza艂o艣膰,
podnosili,
偶e nie da艂 偶adnego dowodu m臋stwa ni m艂odzie艅czej
艣mia艂o艣ci,
kiedy
przyby艂 na wojn臋 z Germanami. A 偶e w og贸le pochopni byli
do
przewrot贸w,
贸wczesny za艣 rz膮d wydawa艂 im si臋 uci膮偶liwy przez swe d艂u-
gie
trwanie i nie rokowa艂 ju偶 korzy艣ci, bo hojno艣膰 jego wyczerpa艂a
si臋
w
minionym okresie, podczas gdy najbli偶sza zmiana na tronie, kt贸ra
by
nadesz艂a,
dawa艂a nadziej臋 zysku i zapewnia艂a ze strony tego, kt贸ry
by
doszed艂
do w艂adzy, wdzi臋czne uznanie i zabiegi o wzgl臋dy, wi臋c
postano-
wili
usun膮膰 Aleksandra, obwo艂a膰 za艣 imperatorem i Augustem
Maksymina,
by艂
on bowiem ich towarzyszem broni i dzieli艂 z nimi namiot, a przez
swe
do艣wiadczenie
i dzielno艣膰 wydawa艂 si臋 odpowiedni wobec tocz膮cej si臋 woj-
ny.
Zgromadzili si臋 wi臋c na r贸wninie uzbrojeni jak na zwyczajne
膰wicze-
nia,
a kiedy Maksyminus wyszed艂 do nich i obj膮艂 dow贸dztwo (nie
wiado-
mo,
czy nie wiedzia艂 wcale, co si臋' przygotowuje^ czy te偶 w
tajemnicy
przygotowa艂
to uprzednio), narzucili mu na ramiona purpurowy p艂aszcz
cesarski
i obwo艂ali imperatorem. Pocz膮tkowo wzbrania艂 si臋 i odrzuci艂
pur-
pur臋,
kiedy jednak zacz臋li nastawa膰 na niego z wyci膮gni臋tymi mieczami
i
grozili mu 艣mierci膮, przeni贸s艂 niebezpiecze艅stwo w przysz艂o艣ci
nad bez-
po艣rednio
gro偶膮ce i przyj膮艂 godno艣膰, bo cz臋sto ju偶 poprzednio, jak
po-
wiedzia艂,
wyrocznie i sny zapowiada艂y mu tak wielki los. W przem贸wieniu
do
偶o艂nierzy o艣wiadczy艂, 偶e przyjmuje t臋 godno艣膰 niech臋tnie i
wbrew swej
woli,
ale ust臋puje przed ich 偶膮daniem. Wezwa艂 ich zarazem, by swoj膮
wol臋
czynem stwierdzili i z broni膮 w r臋ku pospiesznie, uprzedzaj膮c
wie艣膰,
ruszyli
na Aleksandra, kt贸ry nie wie jeszcze o niczym; w ten spos贸b
bo-
wiem
zaskocz膮 otaczaj膮ce go wojsko oraz jego gwardi臋 przyboczn膮 i
albo
sk艂oni膮
ich do po艂膮czenia si臋 z nimi, albo z najwi臋ksz膮 艂atwo艣ci膮
z艂ami膮
nie
przygotowanych na tak膮 niespodziank臋. Aby sobie zapewni膰 ich
偶y-
czliwo艣膰
i podnie艣膰 ich zapa艂, podwoi艂 im 偶o艂d, przyobieca艂 rozdzia艂
pie-
ni臋dzy
i wspania艂ych dar贸w, odpu艣ci艂 im wszelkie kary i przewinienia,
po
czym ruszy艂 w drog臋; miejsce za艣, gdzie sta艂 obozem Aleksander
ze
swoimi
lud藕mi, by艂o niezbyt odleg艂e.
9.
Kiedy doniesiono o tym Aleksandrowi, zaskoczony
niespodziewan膮
wie艣ci膮
wpad艂 w najwi臋ksze przera偶enie, wybieg艂 z cesarskiego
namiotu
jakby
szalony, trz臋s膮c si臋 i 艂zy wylewaj膮c, rzuca艂 na Maksymina
oskar偶e-
nia
o niewierno艣膰 i niewdzi臋czno艣膰 rozwodz膮c si臋 nad wszystkimi
wy-
艣wiadczonymi
mu ze swej strony dobrodziejstwami, obwinia艂 nowoza-
ci臋偶nych,
偶e tak lekkomy艣lnie 艂ami膮c sw膮 przysi臋g臋 powa偶yli si臋 na
czyn
taki,
to zn贸w obiecywa艂 spe艂ni膰 wszystkie ich 偶膮dania i uwzgl臋dni膰
wszel-
kie
ich skargi. 呕o艂nierze, kt贸rzy przy nim byli dnia tego,
odprowadzili go
do
namiotu wznosz膮c okrzyki na jego cze艣膰, obiecuj膮c, 偶e go
os艂ania膰 b臋d膮
ze
wszystkich si艂. Gdy noc min臋艂a i doniesiono o 艣wicie, 偶e
Maksyminus
nadci膮ga
i z dala ukazuje si臋 wzbijaj膮cy si臋 tuman py艂u oraz daj膮
si臋
s艂ysze膰
okrzyki ci膮gn膮cego t艂umu, Aleksander wyszed艂 znowu na
r贸wnin臋,
kaza艂
zwo艂a膰 偶o艂nierzy i prosi艂 ich, aby podj臋li walk臋 w jego
obronie
i
uratowali go, bo przecie偶 wychowali go w swym gronie i pod
panowa-
niem
jego przez lat czterna艣cie 偶yli, nie znajduj膮c powodu do skargi;
odwo-
艂ywa艂
si臋 do ich wsp贸艂czucia i lito艣ci i kaza艂 im w ko艅cu, by
chwycili za
bro艅
i w szyku bojowym ruszyli naprzeciw nieprzyjaciela. 呕o艂nierze
po-
cz膮tkowo
obiecywali, z wolna jednak pocz臋li si臋 wycofywa膰 i nie
chcieli
bra膰
si臋 do broni. Niekt贸rzy nawet domagali si臋 od Aleksandra, by
wyda艂
na
艣mier膰 dow贸dc臋 wojska i swoich doradc贸w, pod pozorem, 偶e oni
byli
winni
tego buntu. Inni wymy艣lali na matk臋 jego za jej chciwo艣膰,
m贸wili,
偶e
trzyma pieni膮dze pod kluczem, a przez swe sk膮pstwo i
sprzeciwianie
si臋
rozdawaniu ich 艣ci膮gn臋艂a nienawi艣膰 na Aleksandra. Przez d艂u偶szy
czas
r贸偶ne
tego rodzaju okrzyki wznosili nie ruszaj膮c si臋 z miejsca. Skoro
jed-
nak
wojsko Maksymina znalaz艂o si臋 ju偶 w zasi臋gu widoczno艣ci i
m艂odzi
偶o艂nierze
z okrzykiem pocz臋li nawo艂ywa膰 swych towarzysz贸w broni,
by
opu艣cili
t臋 sk膮p膮 bab臋 i tch贸rzliwego m艂okosa, kt贸ry jest
niewolnikiem
matki,
a przeszli na stron臋 dzielnego i rozumnego m臋偶a, swego
towarzysza
broni,
kt贸ry sp臋dzi艂 swe 偶ycie w potrzebach wojennych, w贸wczas
偶o艂nie-
rze
Aleksandra dali si臋 przekona膰 i opu艣cili go, a przeszli na stron臋
Maksy-
mina,
kt贸ry przez wszystkich zosta艂 obwo艂any imperatorem.
Aleksander
dr偶膮cy
i na p贸艂 偶ywy z bied膮 uciek艂 do swego namiotu i rzuciwszy si臋
w
obj臋cia matki, j臋cz膮c, jak powiadaj膮, i skar偶膮c si臋, 偶e przez
ni膮 taki los
go
spotyka, oczekiwa艂 swego zab贸jcy. Maksyminus obwo艂any
Augustem
przez
ca艂e wojsko wysy艂a trybuna i kilku centurion贸w, aby
zg艂adzili
Aleksandra
wraz z matk膮 oraz innymi lud藕mi z jego otoczenia, kt贸rzy by
op贸r
stawiali. Wys艂a艅cy przybywszy na miejsce weszli do namiotu i
zabili
tak
jego, jak i jego matk臋24,
tudzie偶 innych, kt贸rzy uchodzili za jego przy-
jaci贸艂
i zaufanych, z wyj膮tkiem tych, kt贸rzy zdo艂ali umkn膮膰 lub
ukry膰
si臋
na czas kr贸tki, bo nied艂ugo potem uj膮艂 ich wszystkich
Maksyminus
i
straci艂.
Taki
to koniec dosi臋gn膮艂 Aleksandra i jego matk臋 po czternastu
latach
panowania25,
kt贸re min臋艂y, o ile chodzi o poddanych, bez skarg i rozlewu
krwi.
Obce mu by艂y bowiem mordy, okrucie艅stwa i bezprawia,
przeciwnie,
wykazywa艂
sk艂onno艣膰 do ludzkiego i dobrotliwego post臋powania.
Tote偶
panowanie
Aleksandra zas艂ugiwa艂oby na pe艂ne uznanie, gdyby zachowa-
nie
matki wykazuj膮cej sk艂onno艣膰 do chciwo艣ci i sknerstwa i jemu
nie
przynosi艂o
ujmy.
24
Co najmiej kilka dni przed 25 marca 235 r., kiedy, jak wynika z
napisu
w
CIL VI 2001, Maksyminus uznany by艂 ju偶 w Rzymie cesarzem, bo
zaliczony zo-
sta艂
do kolegium sodales
Antoniniani prawdopodobnie
18 marca 235 r.
25
Do lat panowania Sewera Aleksandra zaliczy艂 Herodian r贸wnie偶 221
rok, kie-
dy
zosta艂 mianowany Cezarem.
KSI臉GA VII
1.
Jakie 偶ycie prowadzi艂 Aleksander i jaki koniec go spotka艂 po
czter-
nastu
latach panowania, przedstawili艣my powy偶ej.
Maksyminus1
po obj臋ciu rz膮d贸w wprowadzi艂 wielkie zmiany, bo w艂a-
dz臋
sw膮 sprawowa艂 w spos贸b bardzo surowy, szerz膮c wielki postrach.
Po
poprzednim
艂agodnym i nader sprawiedliwym panowaniu usi艂owa艂 we
wszystkim
zaznaczy膰 okrutn膮 tyrani臋, zdaj膮c sobie spraw臋 z og贸lnej
nie-
ch臋ci
do siebie, jako 偶e pierwszy z najg艂臋bszych nizin wspi膮艂 si臋 z
woli
losu
na takie wy偶yny. Z natury swej by艂 barbarzy艅c膮 tak z
charakteru,
jak
i z pochodzenia. Zami艂owanie do rozlewu krwi przyni贸s艂 ze sob膮 z
kra-
ju
ojczystego, tote偶 pilnie baczy艂, aby swe rz膮dy utrwali膰 przy
pomocy
akt贸w
okrucie艅stwa, obawia艂 si臋 bowiem, 偶e mo偶e si臋 wyda膰 godnym
po-
gardy
w opinii senator贸w i poddanych, bo ci nie patrz膮 na stanowisko,
na
jakie
szcz臋艣liwy los go wyni贸s艂, ale na jego niskie pochodzenie.
Powszech-
nie
opowiadano sobie i szydzono, 偶e zanim zosta艂 przez los wyniesiony
na
tron
cesarski, pasa艂 byd艂o w g贸rach trackich, a 偶e by艂 wysokiego
wzrostu
i
wielkiej si艂y fizycznej, wi臋c da艂 si臋 zwerbowa膰 jako prosty
偶o艂nierz do
s艂u偶by
wojskowej w swym kraju rodzinnym.
Zaraz
wi臋c usun膮艂 wszystkich przyjaci贸艂 Aleksandra, kt贸rzy z
wyboru
senatu
stanowili jego rad臋2,
i jednych odes艂a艂 do Rzymu, drugich za艣 po-
zby艂
si臋 pod pozorem pewnych czynno艣ci urz臋dowych; chcia艂 bowiem
by膰
jedynym
rozkazodawc膮 w wojsku i nie widzie膰 ko艂o siebie nikogo, kto by
nad
nim g贸rowa艂 w poczuciu swego szlachetnego urodzenia, by jakby
z
wynios艂ego grodu nie kr臋powany obecno艣ci膮 偶adnego cz艂owieka,
kt贸rego
by
musia艂 szanowa膰, mia艂 swobod臋 dokonywania akt贸w tyranii.
Nawet
s艂u偶b臋
wszystk膮, kt贸ra otacza艂a Aleksandra przez tyle lat, odprawi艂 z
dwo-
ru
cesarskiego. Bardzo wielu z nich kaza艂 nawet straci膰,
podejrzewaj膮c
ich
o knowania przeciw sobie skierowane, widzia艂 bowiem, 偶e boleli
nad
zamordowaniem
swego pana.
Jeszcze wi臋cej pobudzi艂o go do okrucie艅stwa i rozpali艂o jego gniew
1
Gajusz
Juliusz
Werus
Maksyminus
(ur. 172 r.) panowa艂 od marca
235
r. do po艂owy czerwca 238 r.
2 Por. wy偶ej VI l, 2.
na
wszystkich odkrycie uknutego przeciwko niemu sprzysi臋偶enia, do
kt贸-
rego
nale偶a艂o wielu centurion贸w i prawie wszyscy cz艂onkowie senatu.
By艂
mianowicie
niejaki Magnus3,
pochodz膮cy z rodu patrycjuszowskiego, by艂y
konsul,
kt贸rego oskar偶ono, 偶e na w艂asn膮 r臋k臋 gromadzi si艂y zbrojne i
usi-
艂uje
nak艂oni膰 pewnych 偶o艂nierzy, by na niego przenie艣li w艂adz臋.
Plan
dzia艂ania
by艂 podobno nast臋puj膮cy. Maksyminus, przygotowawszy most
na
rzece, zamierza艂 przeprawi膰 si臋 przeciwko Germanom. Zaraz
bowiem
po
obj臋ciu w艂adzy zacz膮艂
dzia艂ania
wojenne, a poniewa偶 uwa偶ano, 偶e zo-
sta艂
wybrany na cesarza ze wzgl臋du na sw贸j pot臋偶ny wzrost i si艂臋,
tudzie偶
do艣wiadczenie
wojenne, wi臋c stara艂 si臋 t臋 s艂aw臋 i to mniemanie
偶o艂nierzy
czynem
utwierdzi膰 i usi艂owa艂 wykaza膰, 偶e opiesza艂o艣膰 Aleksandra i
tch贸-
rzostwo
w przedsi臋wzi臋ciach wojennych s艂usznie spotka艂y si臋 z
pot臋pie-
niem.
Nie ustawa艂 wi臋c w 膰wiczeniu i wyrabianiu swoich 偶o艂nierzy,
przy
czym
osobi艣cie zach臋ca艂 wojsko wyst臋puj膮c w pe艂nym uzbrojeniu.
W贸w-
czas
tedy uko艅czywszy most zamierza艂 wkroczy膰 do Germanii. Magnus
za艣,
jak m贸wiono, dobra艂 sobie niewielu, ale najwybitniejszych
ludzi,
tych
zw艂aszcza, kt贸rzy mieli powierzon膮 sobie stra偶 i piecz臋 nad
mostem,
i
sk艂oni艂 ich, aby zerwali most po przej艣ciu Maksymina i zostawili
go na
艂up
barbarzy艅com, gdy偶 nie b臋dzie mia艂 mo偶no艣ci powrotu. Ogromna
rze-
ka
ze wzgl臋du na sw膮 szeroko艣膰 i g艂臋boko艣膰, a zarazem i bystry
pr膮d sta-
wa艂a
si臋 nie do przebycia z chwil膮 zerwania mostu, zw艂aszcza 偶e na
brze-
gu
nieprzyjacielskim nie by艂o wcale okr臋t贸w.
Tak
sobie opowiadano o tym zamachu, nie wiadomo jednak, czy by艂a
to
prawda, czy tylko pog艂oska rozpuszczona przez Maksymina. Trudno
tu
co艣
pewnego powiedzie膰, poniewa偶 rzecz nie zosta艂a zbadana.
Maksyminus
bowiem
ani nie przekaza艂 sprawy s膮dowi, ani nie pozwoli艂 na obron臋,
lecz
wszystkich,
kt贸rych podejrzewa艂, porwa艂 nagle i zamordowa艂 bezlito艣nie.
Wybuch艂
te偶 bunt 艂ucznik贸w z Osroeny, kt贸rzy bardzo boleli nad
艣mierci膮
Aleksandra. Natkn臋li si臋 oni przypadkiem na jednego z przyja-
ci贸艂
Aleksandra, by艂ego konsula, kt贸ry si臋 zwa艂 Kwartinus, a zosta艂
zwol-
niony
przez Maksymina z wojska; porwali go Wbrew jego woli, bo o ni-
czym
wpierw nie wiedzia艂, zrobili go swoim wodzem, przybrali w purpu-
r臋,
ponie艣li przed nim ogie艅, jedno i drugie zgub膮 gro偶膮ce oznaki
czci,
i
zmuszali go do obj臋cia w艂adzy, mimo 偶e nie mia艂 na to
najmniejszej
ochoty.
W nocy jednak, kiedy spa艂 w namiocie, zosta艂 nagle w
spos贸b
podst臋pny
zamordowany przez swego towarzysza i, jak si臋 zdawa艂o,
przy-
jaciela,
poprzedniego dow贸dc臋 Osroe艅czyk贸w, kt贸ry nazywa艂 si臋
Makedon,
chocia偶
to on w艂a艣nie nam贸wi艂 Osroe艅czyk贸w do jego porwania i
od-
padni臋cia
od Maksymina. Cz艂owiek ten, mimo 偶e nie mia艂 偶adnego powo-
3
Magnus,
bli偶ej nie znany, ale mo偶e identyczny z senatorem
Petroniuszem
Magnusem,
patronem kolonii Kanuzjum w 223 r., kt贸rego imi臋 na napisie
zosta艂a
rozmy艣lnie
wyskrobane.
du
do nieprzyja藕ni lub nienawi艣ci, zabi艂 tego, kt贸rego porwa艂 i
sk艂oni艂 do
przyj臋cia
godno艣ci cesarskiej, odci膮艂 mu nast臋pnie g艂ow臋 i zani贸s艂 j膮
Ma-
ksyminowi
w przekonaniu, 偶e sobie zaskarbi wielk膮 wdzi臋czno艣膰 z
jego
strony.
Ten ucieszy艂 si臋 z tego czynu, bo pozby艂 si臋 w ten spos贸b
nieprzy-
jaciela,
jak s膮dzi艂, ale morderc臋 jego, kt贸ry tak wielkie 偶ywi艂
nadzieje
i
oczekiwa艂, 偶e otrzyma jak膮艣 nadzwyczajn膮 nagrod臋, kaza艂
straci膰, po-
niewa偶
by艂 przyw贸dc膮 buntu i zabi艂 tego, kt贸rego sam wbrew jego
woli
sk艂oni艂
do odst臋pstwa, a tym samym okaza艂 si臋 wiaro艂omnym wobec
przy-
jaciela.
Tego
rodzaju przyczyny jeszcze wi臋cej rozj膮trzy艂y dusz臋
Maksymina,
kt贸ry
ju偶 poprzednio z natury swojej sk艂onny by艂 do surowo艣ci i
okru-
cie艅stwa.
A by艂 te偶 z wygl膮du niezmiernie gro藕ny i tak pot臋偶nego
wzro-
stu,
偶e nie艂atwo m贸g艂 mu sprosta膰 kt贸ry艣 z si艂aczy greckich czy
te偶 naj-
waleczniejszych
barbarzy艅c贸w.
2.
Za艂atwiwszy si臋 z tymi k艂opotami 艣ci膮gn膮艂 Maksyminus ca艂e
woj-
sko
i przekroczywszy 艣mia艂o most podj膮艂 walk臋 przeciw Germanom.
Pro-
wadzi艂
ze sob膮 wielkie masy wojska, niemal ca艂膮 si艂臋 zbrojn膮
rzymsk膮,
mi臋dzy
innymi bardzo wielk膮 liczb臋 maureta艅skich oszczepnik贸w
oraz
艂ucznik贸w
z Osroeny i Armenii, z kt贸rych jedni byli poddanymi,
drudzy
przyjaci贸艂mi
i sprzymierze艅cami, dalej pewn膮 liczb臋 Part贸w, kt贸rzy zbieg-
li
do Rzymu zwerbowani za pieni膮dze albo te偶 zostali wzi臋ci do
niewoli
i
jako je艅cy s艂u偶yli Rzymianom4,
Te masy wojska poprzednio jeszcze
przez
Aleksandra zosta艂y zgromadzone, ale Maksyminus powi臋kszy艂 je
i
wy膰wiczy艂 w sztuce wojennej. Szczeg贸lnie przydatni do walki z
Germa-
nami
wydaj膮 si臋 oszczepnicy i 艂ucznicy, kt贸rzy z 艂atwo艣ci膮 uderzaj膮
na
niczego
si臋 nie spodziewaj膮cych i zr臋cznie si臋 wycofuj膮. Stan膮wszy w
kra-
ju
nieprzyjacielskim przeszed艂 Maksyminus wielki obszar nie
znajduj膮c
偶adnego
przeciwnika, barbarzy艅cy bowiem si臋 wycofali. Pustoszy艂 zatem
ich
kraj daleko i szeroko, zw艂aszcza 偶e zasiewy bliskie ju偶 by艂y
dojrze-
wania,
a wsi podpala艂 i oddawa艂 偶o艂nierzom na ograbienie. Ogie艅
bowiem
z
wielk膮 艂atwo艣ci膮 ogarnia艂 miasta, jakie maj膮, i wszystkie domy
mieszkal-
ne,
poniewa偶 ma艂o jest u nich kamieni i cegie艂 wypalanych, a za to
wiele
las贸w
o pi臋knym drzewostanie, wi臋c maj膮 obfito艣膰 drzewa, kt贸re
spajaj膮c
i
艂膮cz膮c tworz膮 rodzaj namiot贸w.
Maksyminus
posun膮艂 si臋 wi臋c daleko naprz贸d, post臋puj膮c tak, jak
po-
wiedzia艂em:
uprowadzaj膮c zdobycz, zostawiaj膮c wojsku stada byd艂a, na
kt贸re
si臋 natkn臋li. Germanie wycofywali si臋 z r贸wnin i bezdrzewnych
ob-
szar贸w,
kt贸re zajmowali, a ukrywali si臋 w lasach i trzymali si臋
mocza-
r贸w,
by tam podejmowa膰 walk臋 i urz膮dza膰 napady. G臋sto rosn膮ce drzewa
4
Je艅cy osadzeni 贸wczesnym zwyczajem na gospodarstwach rolnych w
dome-
nach
pa艅stwowych i latyfundiach wielkich w艂a艣cicieli ziemskich,
zobowi膮zani do
s艂u偶by
wojskowej.
dawa艂y
bowiem os艂on臋 przed strza艂ami i oszczepami nieprzyjaci贸艂, a
g艂臋-
bokie
bagna by艂y niebezpieczne dla Rzymian nie obznajomionych z tere-
nem,
podczas gdy im samym przy ich znajomo艣ci kraju (poniewa偶
wie-
dzieli,
kt贸re miejsca s膮 nie do przebycia, a w kt贸rych grunt
wytrzymuje
nacisk),
艂atwo by艂o przej艣膰, cho膰by i po kolana w wodzie brodzi膰
przy-
sz艂o.
Pr贸cz tego s膮 zaprawieni w p艂ywaniu, poniewa偶 jedynie w
rzekach
za偶ywaj膮
k膮pieli.
W
takich wi臋c okolicach najcz臋艣ciej przychodzi艂o do star膰 i tam
te偶
cesarz
osobi艣cie z wielkim m臋stwem zacz膮艂 bitw臋. Kiedy raz przy
pew-
nym
bardzo wielkim bagnisku, do kt贸rego si臋 Germanie wycofali
w
ucieczce, Rzymianie zawahali si臋 wej艣膰 za nimi w po艣cigu,
Maksymi-
nus
pierwszy rzuci艂 si臋 konno do bagna, chocia偶 ko艅 brn膮艂 w b艂ocie
po-
wy偶ej
brzucha, i zabi艂 stawiaj膮cych mu czo艂o barbarzy艅c贸w, a偶 i
reszta
wojska,
wstydz膮c si臋 opu艣ci膰 walcz膮cego za nich cesarza, odwa偶y艂a
si臋
wkroczy膰
w moczary. Po obu stronach pad艂a bardzo wielka liczba ludzi.
Po
stronie Rzymian [zgin臋艂o...] a po stronie barbarzy艅c贸w niemal
wszyst-
kie
si艂y, jakimi w贸wczas rozporz膮dzali, przy czym cesarz szczeg贸lnie
si臋
odznaczy艂.
Bagnisko wype艂ni艂o si臋 cia艂ami, a woda zmieszana z krwi膮
nadawa艂a
walcz膮cemu pieszo wojsku wygl膮d bitwy morskiej.
O
bitwie tej i swoich czynach walecznych nie tylko doni贸s艂
listownie
senatowi
i ludowi, ale nawet kaza艂 zrobi膰 obraz jej z bardzo wielkimi
po-
staciami
i poleci艂 umie艣ci膰 go przed gmachem senatu, aby Rzymianie
mogli
nie tylko s艂ysze膰 o tych wydarzeniach, ale je i zobaczy膰. Obraz
ten
kaza艂
jednak senat p贸藕niej zniszczy膰 wraz z innymi pomnikami ku
czci
Maksymina
wzniesionymi.
Przysz艂o
te偶 i do dalszych star膰, w kt贸rych si臋 cesarz odznaczy艂
oso-
bi艣cie,
walcz膮c w艂asnor臋cznie, wsz臋dzie te偶 zdobywa艂 sobie chwa艂臋
m臋st-
wa.
Z wielk膮 liczb膮 je艅c贸w, kt贸rych uj膮艂, i z wielk膮 zdobycz膮,
jak膮 upro-
wadzi艂,
poci膮gn膮艂, kiedy ju偶 zima5
zacz臋艂a nadchodzi膰, do Pannonii i za-
trzyma艂
si臋 w Sirmium6,
kt贸re uchodzi艂o za najwi臋ksze miasto w tamtych
stronach;
tutaj czyni艂 te偶 przygotowania do ponownej wyprawy w naj-
bli偶sz膮
wiosn臋. Odgra偶a艂 si臋 bowiem (i istotnie zamierza艂 to zrobi膰),
偶e z艂a-
mie
i podporz膮dkuje sobie wszystkie barbarzy艅skie ludy germa艅skie
a偶
do
Oceanu7.
3.
Takim zatem okaza艂 si臋 w przedsi臋wzi臋ciach wojennych8
i by艂by so-
bie
zdoby艂 s艂aw臋 przez swoj膮 dzia艂alno艣膰, gdyby w stosunku do
swego
5 Zima 235/6 r.
6 Nad doln膮 Saw膮 (dzi艣 Mitrowica).
7
Do Oceanu oczywi艣cie P贸艂nocnego, a wi臋c do Morza P贸艂nocnego, a
mo偶e i Ba艂-
tyku.
8
Po wyprawie przeciw Germanom w 235 r., kt贸ra przynios艂a Maksyminowi
ty-
tu艂
Germanicus Maximus, podj膮艂 cesarz w 236 r. wyprawy przeciw Sarmatom
(mi臋-
otoczenia
i poddanych nie by艂 zanadto przykry i gro藕ny. C贸偶 za po偶ytek
by艂
bowiem z tego, 偶e wytraci艂 barbarzy艅c贸w, kiedy jeszcze wi臋ksze
mor-
dy
uprawia艂 tak w samym Rzymie, jak i w poddanych prowincjach? Albo
c贸偶
z tego, 偶e zdobywa艂 艂upy na nieprzyjacio艂ach, kiedy 艂upi艂 i
ograbia艂
z
maj膮tku ludzi ze swego otoczenia? Bo donosiciele otrzymywali nie
tylko
zupe艂n膮
swobod臋, ale raczej i zach臋t臋 do uprawiania swego
rzemios艂a
oskar偶ycielskiego,
do ponownego poruszania spraw przedawnionych, na-
wet
je艣li si臋 tak zdarzy艂o, 偶e by艂y niemo偶liwe do stwierdzenia i
zbadania.
Wystarczy艂o
tylko, 偶eby kto艣 zosta艂 pozwany do s膮du przez takiego
do-
nosiciela,
a otrzymywa艂 wyrok skazuj膮cy i traci艂 ca艂e swoje mienie.
Ka偶-
dego
niemal dnia mo偶na by艂o widzie膰 ludzi, kt贸rzy wczoraj jeszcze
byli
bardzo
bogaci, a dnia nast臋pnego 偶ebrali o ja艂mu偶n臋; tak wielka
by艂a
chciwo艣膰
tej tyranii uprawianej pod pozorem nieustannych wydatk贸w
pieni臋偶nych
na wojsko. Ale i uszy jego by艂y 艂atwo dost臋pne oszczer-
stwom,
przy
czym
nie ogl膮da艂 si臋 wcale ani na wiek, ani na stanowisko
oczernionych.
Bardzo wielu dostojnych m臋偶贸w, kt贸rzy mieli powierzone
prowincje
i dow贸dztwa wojskowe, piastowali ju偶 godno艣膰 konsula i ws艂a-
wili
si臋 m臋stwem, na skutek b艂ahego i marnego obwinienia poleca艂
nagle
uwi臋zi膰,
bez s艂u偶by samotnie wsadzi膰 na w贸z i wie藕膰 dniem i noc膮
drog膮
ze
wschodu czy zachodu, jak si臋 trafi艂o, albo i z po艂udnia do
Pannonii,
gdzie
mia艂 sw膮 siedzib臋; tam ograbiwszy ich i zel偶ywszy kara艂
wygna-
niem
lub 艣mierci膮.
Jak
d艂ugo godzi艂o to w jednostki i ciosy nieszcz臋sne ogranicza艂y si臋
do
ludzi
z dworu cesarskiego, nie wzrusza艂o to szczeg贸lniej og贸艂u
ludno艣ci
w
miastach i prowincjach. Bo nieszcz臋艣cia tych, kt贸rzy uchodz膮 za
mo偶-
nych
lub bogatych, nie tylko nie budz膮 zainteresowania, ale nawet u
pew-
nych
ludzi pod艂ych i marnych wywo艂uj膮 czasem rado艣膰 skutkiem
zawi艣ci
do
mo偶niejszych i zasobniejszych. Kiedy jednak Maksyminus
najwi臋ksz膮
cz臋艣膰
znakomitych dom贸w wp臋dzi艂 w ub贸stwo, uzna艂 偶e zdobyte na
nich
sumy
s膮 ma艂e i nieznaczne, tak 偶e nie starcz膮 na jego potrzeby,
wobec
czego
dobra艂 si臋 do maj膮tku gmin. Je艣li by艂y jakie艣 pieni膮dze
publiczne,
z艂o偶one
na zapomogi lub 偶ywienie ubogich obywateli, czy te偶 przeznaczo-
ne
na widowiska teatralne lub uroczysto艣ci, zabiera艂 je dla siebie,
po-
dobnie
jak i dary wotywne w 艣wi膮tyniach, pos膮gi bog贸w i statuy
heros贸w,
a
je艣li by艂a jaka艣 ozdoba na budynkach publicznych lub co艣
pi臋knego
w
mie艣cie z materia艂u, kt贸ry m贸g艂 by膰 u偶yty do wybicia
pieni臋dzy, wszy-
stko
to kaza艂 przetapia膰. Wywo艂ywa艂o to u ludno艣ci wielkie
wzburzenie,
a
widok takiego spustoszenia bez wojny i walki or臋偶nej budzi艂 偶al
po-
wszechny,
tak 偶e niekiedy lud ze wzniesionymi r臋kami stawa艂 do obrony
dzy
Dunajem a Cis膮) i Dakom na p贸艂noc od rzymskiej prowincji Dacji, bo
jak
wida膰
z jego monet, otrzyma艂 dalsze tytu艂y zwyci臋skie; Sarmaticus
Maximus i Da-
cicus
Maximus.
swych
艣wi膮ty艅 i got贸w by艂 zgin膮膰 pierwej i pa艣膰 przed o艂tarzami
ani偶eli
patrze膰
na grabienie zabytk贸w ojczystych. St膮d g艂贸wnie serca
szerokich
mas
ludno艣ci po miastach i prowincjach przepe艂nia艂o rozgoryczenie.
Ale
i
偶o艂nierze byli niezadowoleni z takich poczyna艅, bo ich krewni i
ziom-
kowie
l偶yli ich z oburzeniem, 偶e to przez nich robi to wszystko
Maksy-
minus.
4.
Przyczyny te zupe艂nie s艂usznie wywo艂ywa艂y w masach
ludowych
nienawi艣膰
i gotowo艣膰 do buntu. Ale cho膰 wszyscy takie 偶ywili pragnienia
i
pokrzywdzonych bog贸w przyzywali na pomoc, to jednak nikt si臋
nie
o艣mieli艂
zacz膮膰, a偶 przy ko艅cu trzeciego roku jego panowania z b艂ahego
i
nieznacznego powodu (jak to zwykle bywa przy upadku tyranii)
pierwsi
chwycili
za bro艅 i otwarcie si臋 zbuntowali mieszka艅cy Afryki, a to z
na-
st臋puj膮cej
przyczyny:
By艂
w kartagi艅skim okr臋gu pewien prokurator, kt贸ry w spos贸b
nie-
zmiernie
twardy sprawowa艂 sw贸j urz膮d, z ca艂膮 surowo艣ci膮 wydawa艂
wy-
roki
skazuj膮ce i zarz膮dza艂 konfiskaty maj膮tk贸w, chc膮c sobie zdoby膰
艂aski
u
Maksymina. Ten bowiem dobiera艂 sobie ludzi, o kt贸rych wiedzia艂,
偶e
przystosuj膮
si臋 do jego 偶ycze艅. 脫wcze艣ni za艣 naczelnicy skarbu, je艣li
na-
wet
znalaz艂 si臋 czasem mi臋dzy nimi jaki艣 uczciwy, maj膮c przed
oczyma
wisz膮ce
nad nimi niebezpiecze艅stwo i znaj膮c jego chciwo艣膰 pieni臋dzy,
cho膰
niech臋tnie, szli jednak za przyk艂adem innych. Ot贸偶 贸w
prokurator
w
Afryce, kt贸rego gwa艂ty dawa艂y si臋 powszechnie odczuwa膰, wyda艂
wy-
roki
skazuj膮ce na kilku m艂odzie艅c贸w znakomitych i bogatych rodzin
tam-
tejszych
i usi艂owa艂 natychmiast 艣ci膮gn膮膰 na艂o偶one kary pieni臋偶ne,
pozba-
wi膰
ich maj膮tk贸w odziedziczonych po ojcach i praojcach. Zgn臋bieni
tym
m艂odzie艅cy
obiecali wyp艂aci膰 mu te pieni膮dze, prosili tylko o
trzydniow膮
zw艂ok臋.
Tymczasem uknuli spisek i nam贸wili do niego wszystkich tych,
o
kt贸rych wiedzieli, 偶e doznali podobnej krzywdy albo te偶 偶yli w
obawie
przed
ni膮. S艂u偶膮cym swoim ze wsi9
kazali si臋 zebra膰 noc膮 i przynie艣膰 ze
sob膮
pa艂ki i siekiery. Ci stosuj膮c si臋 do rozkazu swych pan贸w
przybyli
o
艣wicie do miasta ukrywaj膮c pod szatami bro艅, jak膮 przynie艣li ze
sob膮
na
t臋 wojn臋, tak bez przygotowania podj臋t膮. Zebra艂a si臋 jednak
wielka
gromada
ludzi, bo Afryka, kt贸ra ju偶 z natury swej jest g臋sto
zaludniona,
mia艂a
szczeg贸lnie liczn膮 ludno艣膰 rolnicz膮. Gdy tylko 艣wit nasta艂,
zjawili
si臋
i m艂odzie艅cy i kazali t艂umnie zebranej s艂u偶bie i艣膰 za nimi,
jakby na-
le偶eli
do zwyk艂ych przechodni贸w, a r贸wnocze艣nie polecili im, by
w贸wczas
dopiero
wydobyli bro艅 ze sob膮 przyniesion膮 i m臋偶nie uderzyli, je艣li by
si臋
na
nich rzucili jacy艣 偶o艂nierze czy obywatele, chc膮cy pom艣ci膰
czyn, jaki
planowali.
Sami za艣 z sztyletami w zanadrzu udali si臋 do prokuratora,
9
Byli to niew膮tpliwie zale偶ni od mo偶nych w艂a艣cicieli ziemskich,
tzw. patron贸w,
ch艂opi,
pracuj膮cy jako drobni dzier偶awcy, czyli tzw. kolonowie, na
wynaj臋tych
dzia艂kach,
zobowi膮zani do r贸偶nych 艣wiadcze艅 na rzecz swoich pan贸w.
rzekomo
aby pom贸wi膰 z nim o wyp艂aceniu pieni臋dzy, napadli go nagle
i
znienacka ciosami swymi zabili. Kiedy 偶o艂nierze z jego otoczenia
obna-
偶yli
miecze i chcieli pom艣ci膰 morderstwo, ludzie, kt贸rzy przybyli ze
wsi,
wydobyli
pa艂ki i siekiery w obronie swoich pan贸w i z 艂atwo艣ci膮
zmusili
przeciwnik贸w
do ucieczki.
5.
W ten spos贸b zatem zamach w pe艂ni si臋 uda艂. Ale m艂odzie艅cy,
kt贸-
rzy
si臋 raz zdobyli na taki czyn rozpaczy, rozumieli, 偶e jedynym
ratun-
kiem
b臋dzie dla nich, je艣li swemu zuchwa艂emu czynowi nadadz膮
wi臋ksze
rozmiary
i pozyskaj膮 do wsp贸艂udzia艂u w tym niebezpiecznym
przedsi臋-
wzi臋ciu
namiestnika prowincji oraz sk艂oni膮 do powstania ca艂膮
ludno艣膰,
kt贸ra,
jak wiedzieli, z nienawi艣ci do Maksymina od dawna tego pragn臋艂a,
ale
powstrzymywa艂a si臋 ze strachu. Z ca艂ym t艂umem udali si臋 tedy, a
by艂o
ju偶
oko艂o po艂udnia, do mieszkania prokonsula10.
Nazywa艂 si臋 Gordianus11,
stanowisko
prokonsula Afryki otrzyma艂 losem, a by艂 ju偶 starcem docho-
dz膮cym
do jakiego艣 osiemdziesi膮tego roku; poprzednio rz膮dzi艂 wielu
pro-
wincjami
i da艂 pr贸by swojej dzielno艣ci w prowadzeniu bardzo wa偶nych
zada艅.
Dlatego te偶 s膮dzili, 偶e ch臋tnie przyjmie w艂adz臋 jako
ukoronowa-
nie
swoich poprzednich godno艣ci, a senat i lud rzymski z rado艣ci膮
uzna
cz艂owieka
ze znakomitego rodu, kt贸ry w d艂ugim szeregu wysoKich urz臋-
d贸w
niejako stopniowo doszed艂 do tego stanowiska.
Tak
si臋 zdarzy艂o, 偶e dnia owego, kiedy to wszystko si臋 dzia艂o,
Gordian
siedzia艂
spokojnie w domu, zrobiwszy sobie przerw臋 w zaj臋ciach dla
wy-
poczynku
po swych mozo艂ach. M艂odzie艅cy, kt贸rzy z mieczami w r臋ce ca-
艂膮
gromad膮 wpadli do niego usun膮wszy od藕wiernych, zastali go
wypoczy-
waj膮cego
na 艂o偶u, obst膮piwszy go narzucili mu p艂aszcz purpurowy na
ra-
miona
i oddali cze艣膰 jako cesarzowi. Ten przera偶ony tym
niespodziewanym
faktem,
przypuszczaj膮c, 偶e jest to jaka艣 zasadzka i podst臋pne
knowanie
skierowane
przeciwko niemu, rzuci艂 si臋 z 艂o偶a na ziemi臋 i b艂aga艂 ich,
by
oszcz臋dzili
starca, kt贸ry im nic nie zawini艂, i pozwolili zachowa膰
wierno艣膰
oraz
oddanie cesarzowi. Ale przybysze z mieczami w r臋ku napierali
na
niego.
Poniewa偶 jednak starzec strachem ogarni臋ty nic zupe艂nie nie
wie-
dz膮c,
co zasz艂o, nie zna艂 oczywi艣cie przyczyny, dla kt贸rej go w tej
chwili
takie
szcz臋艣cie spotyka, wi臋c jeden z m艂odzie艅c贸w, kt贸ry g贸rowa艂
nad in-
nymi
pochodzeniem i wymow膮, uciszywszy towarzyszy, kt贸rym
poleci艂
zachowa膰
spok贸j, trzymaj膮c miecz w prawicy tak przem贸wi艂:
鈥Dwa
niebezpiecze艅stwa ci zagra偶aj膮, jedno bezpo艣rednio,
drugie
w
przysz艂o艣ci; pierwsze stoi tu偶 przed tob膮, drugie jest niepewne,
bo zale-
10 By艂 to oficjalny tytu艂 namiestnika prowincji Afryki.
11
Pe艂ne nazwisko Marek
Antoniusz
Gordianus,
po
wyniesieniu na
tron
cesarski Marcus
Antonius
Gordianus
Sempronianus
Roma-
nus
Africanus
(Gordian
I), panowa艂 dni 20 lub 22 w marcu i kwietniu
238
r.
偶y
od zrz膮dzenia losu. Musisz dzi艣 wybra膰, czy chcesz si臋 razem z
nami
ratowa膰
i zawierzy膰 lepszej przysz艂o艣ci, w kt贸rej my wszyscy ufno艣膰
na-
sz膮
po艂o偶yli艣my, czy te偶 wolisz natychmiast z r膮k naszych zgin膮膰.
Je艣li
wybierzesz
to pierwsze, to wiele istnieje powod贸w, kt贸re pozwalaj膮 偶y-
wi膰
dobr膮 nadziej臋, bo Maksyminus jest przez wszystkich znienawidzony
i
wszyscy t臋skni膮 za tym, aby si臋 od tej okrutnej tyranii
oswobodzi膰, ty
za艣
posiadasz pi臋kne imi臋 zdobyte w czasie poprzedniej swojej
dzia艂alno-
艣ci,
od dawna znany jeste艣 chlubnie i ceniony wysoko tak w senacie, jak
i
u ludu. Je艣li odm贸wisz i nie po艂膮czysz si臋 z nami, to dzi艣
jeszcze koniec
ci臋
czeka; my zginiemy r贸wnie偶, je艣li tak by膰 musi, ale wpierw
ciebie
zabijemy.
Porwali艣my si臋 bowiem na czyn, za kt贸rym musi p贸j艣膰
drugi,
jeszcze
bardziej rozpaczliwy. Oto le偶y s艂uga tyranii powalony naszymi
r臋-
kami,
zamordowany poni贸s艂 kar臋 za swoje okrucie艅stwo. W tym
po艂o偶e-
niu,
je艣li si臋 z nami po艂膮czysz i podzielisz z nami niebezpiecze艅stwo,
otrzy-
masz
w nagrod臋 godno艣膰 cesarsk膮, a czyn, jakiego艣my dokonali,
zas艂u偶y
sobie
na uznanie, nie kar臋".
Gdy
tak przemawia艂 m艂odzieniec, nie wytrzyma艂 i dalej
zgromadzony
t艂um,
bo kiedy si臋 wie艣膰 o tym wszystkim rozesz艂a, zbiegli si臋 ju偶
ludzie
i
obwo艂ali Gordiana cesarzem. Wzbrania艂 si臋 wprawdzie i zas艂ania艂
si臋
staro艣ci膮,
ale 偶e by艂 w og贸le ambitnym cz艂owiekiem, wi臋c wreszcie ust膮-
pi艂
nie bez zadowolenia, wybieraj膮c raczej niebezpiecze艅stwo w
przysz艂o-
艣ci
ani偶eli dora藕ne, uwa偶aj膮c zreszt膮, 偶e u schy艂ku staro艣ci nie
b臋dzie to
nic
strasznego nawet umrze膰, je艣liby tak trzeba by艂o, ale czci膮 jako
ce-
sarz
otoczony.
Ca艂膮
prowincj臋 Afryk臋 ogarn膮艂 zaraz g艂臋boki wstrz膮s, obalano
pos膮gi
Maksymina,
a miasta przyozdabiano w obrazy i pos膮gi Gordiana, do w艂a-
艣ciwego
nazwiska jego dodano przydomek i nazwali go od kraju
swego
鈥濧fryka艅ski",
bo tak si臋 nazywaj膮 w j臋zyku rzymskim ci Libiowie na
po艂udniu.
6.
Gordian zabawi艂 w Tysdrus12,
gdzie si臋 to wszystko rozegra艂o, przez
kilka
dni, po czym ju偶 z tytu艂em i odznakami cesarza ruszy艂 z Tysdrus
i
pod膮偶y艂 do Kartaginy, znanej jako bardzo wielkie i ludne miasto,
aby
st膮d
jakby z drugiego Rzymu wydawa膰 wszelkie zarz膮dzenia.
Istotnie
miasto
to co do ogromu bogactwa, liczby ludno艣ci i wielko艣ci
ust臋puje
jedynie
Rzymowi, a wsp贸艂zawodniczy o drugie miejsce z miastem Ale-
ksandri膮
w Egipcie. Szed艂 za nim pe艂ny orszak cesarski, no i 偶o艂nierze,
jacy
tam byli, na czele kroczyli najwy偶si w mie艣cie m艂odzie艅cy w
stroju
i
uzbrojeniu gwardii przybocznej w Rzymie, p臋ki r贸zg by艂y
uwie艅czone
wawrzynem,
co stanowi odznak臋 pozwalaj膮c膮 odr贸偶ni膰 p臋ki r贸zg cesarza
od
r贸zg jego podw艂adnych urz臋dnik贸w, niesiono te偶 przed nim ogie艅,
tak
12 W po艂udniowej cz臋艣ci prowincji Afryki na p艂dn.-zach. od Tapsus.
偶e
miasto Kartagina przez kr贸tki czas jakby w zwierciadle
przedstawia艂o
obraz
Rzymu i gra艂o jego rol臋.
Gordian
wys艂a艂 mn贸stwo list贸w do wszystkich, kt贸rzy w Rzymie ucho-
dzili
za wybitniejszych, zw艂aszcza za艣 do najznakomitszych
senator贸w,
mi臋dzy
kt贸rymi posiada艂 bardzo wielu przyjaci贸艂 i krewnych. Wystoso-
wa艂
te偶 urz臋dowe pismo do ludu rzymskiego i senatu, w kt贸rym donosi艂
o
swoim wyborze przez Afrykan贸w, oskar偶a艂 Maksymina o
okrucie艅stwo,
wiedz膮c,
jak bardzo jest znienawidzony, a sam obiecywa艂 najdalej posu-
ni臋t膮
艂agodno艣膰; skaza艂 na wygnanie wszystkich donosicieli,
niesprawie-
dliwie
skazanym zapowiada艂 ponowne przeprowadzenie procesu, a wy-
gna艅c贸w
odwo艂a艂 do ojczyzny; 偶o艂nierzom obieca艂 dary pieni臋偶ne w
wy-
soko艣ci
takiej, jak nikt przedtem, ludowi zapowiedzia艂 rozdawnictwo zbo-
偶a.
Pomy艣la艂 te偶 o tym, aby przede wszystkim usun膮膰 prefekta
gwardii
stoj膮cej
w Rzymie, kt贸ry si臋 nazywa艂 Witalianus. Da艂 si臋 on pozna膰
ze
swego
niezmiernie twardego i okrutnego post臋powania, a by艂 przy
tym
bardzo
wiernym i oddanym zwolennikiem Maksymina. Tote偶
Gordian
przypuszczaj膮c,
偶e b臋dzie si臋 energicznie przeciwstawia艂 jego poczyna-
niom
i nikt ze strachu przed nim nie o艣mieli si臋 przej艣膰 na jego
stron臋,
wys艂a艂
swego kwestora prowincjonalnego, m艂odzie艅ca z natury
odwa偶nego,
silnego
fizycznie i w rozkwicie m艂odocianego wieku, gotowego narazi膰 si臋
na
ka偶de niebezpiecze艅stwo, a kilku centurionom i 偶o艂nierzom,
kt贸rych
mu
doda艂, wr臋czy艂 opiecz臋towane pismo na z艂o偶onych tabliczkach, na
ja-
kich
posy艂a si臋 cesarzom tajne i skryte sprawozdania. Nakaza艂 im,
aby
po
przybyciu do Rzymu udali si臋 o 艣wicie do Witaliana, kt贸ry b臋dzie
za-
j臋ty
jeszcze sprawami s膮dowymi wycofawszy si臋 do ustronnego pokoju
w
gmachu s膮dowym, gdzie sam jeden rozpatruje i bada naj艣ci艣lej
tajne
doniesienia,
dotycz膮ce przypuszczalnie bezpiecze艅stwa cesarza. Mieli
mu
o艣wiadczy膰,
偶e przynosz膮 tak偶e zlecenie od Maksymina i dlatego zostali
wys艂ani
przez niego, poniewa偶 chodzi o bezpiecze艅stwo cesarza.
R贸wno-
cze艣nie
mieli uda膰, 偶e pragn膮 z nim na osobno艣ci pom贸wi膰 i przekaza膰
mu
dalsze zlecenia. Kiedy za艣 b臋dzie zaj臋ty badaniem piecz臋ci,
mieli
uda膰,
偶e jeszcze maj膮 co艣 do powiedzenia, i zamordowa膰 go
mieczami
ukrytymi
w zanadrzu.
Jako偶
tak posz艂o, jak Gordian rozkaza艂. By艂a noc jeszcze (bo
Witalia-
nus
zwyk艂 by艂 przede dniem wychodzi膰 do pracy), kiedy wys艂a艅cy
przy-
byli
do pracuj膮cego samotnie; niewielu ludzi by艂o w pobli偶u, bo
jedni
si臋
jeszcze nie zjawili, inni, kt贸rzy odbyli wcze艣niej pos艂uchanie, o
艣wicie,
ju偶
odeszli. By艂a wi臋c cisza i niewiele os贸b znajdowa艂o si臋 w
przedpokoju,
kiedy
pod podanymi wy偶ej pozorami zg艂osili si臋 wys艂a艅cy Gordiana, z
艂at-
wo艣ci膮
te偶 zostali przyj臋ci. Wr臋czyli mu listy, a kiedy zwr贸ci艂 oczy
na
piecz臋cie,
dobywszy mieczy uderzyli na niego i ubili go na miejscu. Z mie-
czami
w r臋kach wypadli nast臋pnie z pokoju. Obecni tam cofn臋li si臋 prze-
ra偶eni
w przekonaniu, 偶e sta艂o si臋 to na rozkaz Maksymina, bo ten
cz臋sto
w
taki spos贸b post臋powa艂 nawet z tymi, kt贸rzy uchodzili za
najbardziej
oddanych
jego przyjaci贸艂. Zeszli wi臋c w d贸艂 艣rodkiem. Drogi
艢wi臋tej,
obwie艣cili
ludowi pismo Gordiana oraz oddali konsulom i innym sena-
torom
przywiezione listy. R贸wnocze艣nie rozpu艣cili pog艂osk臋, 偶e
Maksy-
minus
zosta艂 zabity.
7.
Kiedy si臋 to roznios艂o, lud ca艂y jakby sza艂em ogarni臋ty pocz膮艂
bie-
ga膰
po ca艂ym mie艣cie. Bo ka偶dy t艂um jest sk艂onny do przewrotu, lecz
lud
rzymski
w ogromnej swej masie z艂o偶ony z najrozmaitszej zbieraniny lu-
dzi
szczeg贸lnie cz臋sto i 艂atwo daje si臋 ponie艣膰 zmianie nastroju.
Zdarli
wi臋c
natychmiast jego obrazy, pos膮gi i wszelkie pami膮tki ku czci
Maksy-
mina,
a ukrywana poprzednio ze strachu nienawi艣膰 bez przeszk贸d
si臋
ujawni艂a,
bo mo偶na j膮 by艂o ukazywa膰 swobodnie i bez l臋ku. Zebra艂 si臋
te偶
senat na posiedzenie i zanim si臋 dowiedziano czego艣 pewnego o
Maksy-
minie,
w zaufaniu, 偶e los przyniesie przysz艂o艣膰 r贸wnie szcz臋艣liw膮
jak
chwila
obecna, obwo艂ali Gordiana i jego syna13
cesarzami, na Maksymina
za艣
wydali wyrok pot臋pienia. Donosiciele i r贸偶ni oskar偶yciele albo
uciekli,
albo
te偶 zostali zabici przez pokrzywdzonych; urz臋dnik贸w skarbowych
i
s臋dzi贸w, kt贸rzy byli narz臋dziem surowo艣ci Maksymina, w艂贸czy艂
t艂um po
ulicach
i w ko艅cu wrzuci艂 do kana艂贸w. Zamordowano przy tym tak偶e nie-
ma艂o
ludzi, kt贸rzy nic nie zawinili. Niespodziewanie napadano bowiem
w
mieszkaniach wierzycieli lub przeciwnik贸w w procesach s膮dowych,
czy
wreszcie
jakichkolwiek ludzi, wobec kt贸rych kto艣 mia艂 cho膰by
nieznaczny
pow贸d
do nienawi艣ci; zn臋cano si臋 nad nimi jako donosicielami,
grabiono
ich
i mordowano. W ten spos贸b pod has艂em wolno艣ci i
bezpiecze艅stwa
pokojowego
dopuszczano si臋 czyn贸w w wojnie domowej uprawianych,
i
tak nawet 贸wczesny prefekt miasta, imieniem Sabinus14,
kt贸ry wielo-
krotnie
piastowa艂 konsulat, w chwili kiedy usi艂owa艂 przeciwstawi膰
si臋
nadu偶yciom,
zosta艂 uderzony kijem w czaszk臋 i zgin膮艂.
Tak
zatem lud si臋 zachowywa艂. Senat za艣, skoro ju偶 raz narazi艂
si臋
na
niebezpiecze艅stwo, ze strachu przed Maksyminem robi艂 wszystko,
co
m贸g艂,
by prowincje oderwa膰 od niego. Wys艂ano wi臋c wsz臋dzie do
wszyst-
kich
namiestnik贸w poselstwa, kt贸re dobrano z powa偶nych m臋偶贸w tak
z
senatu, jak i ze stanu rycerskiego, i skierowano do nich pisma
wyja艣nia-
j膮ce
stanowisko Rzymian i senatu, wzywaj膮ce namiestnik贸w, aby
si臋
przy艂膮czyli
do uchwa艂 swej ojczyzny i jej rady, oraz upomina艂 prowincje,
aby
zachowa艂y pos艂usze艅stwo ludowi rzymskiemu, kt贸ry od wiek贸w
13
Gordian
II (pe艂ne nazwisko jak u ojca) urodzi艂 si臋 w 192 r., a wi臋c
liczy艂
w贸wczas
lat 46. Za Aleksandra piastowa艂 pretur臋 i konsulat, potem by艂
legatem
swego
ojca w Afryce.
14 Sk膮din膮d bli偶ej nie znany.
jest
przedstawicielem w艂adzy suwerennej, kt贸remu te偶 od czasu
swych
przodk贸w
okazywa艂y przyja藕艅 i uleg艂o艣膰.
Najwi臋ksza
cz臋艣膰 ich ch臋tnie przyj臋艂a poselstwo; z 艂atwo艣ci膮 te偶
sk艂o-
nili
swe prowincje do odst臋pstwa od znienawidzonego tyrana, wi臋c
za-
biwszy
miejscowych urz臋dnik贸w, je艣li si臋 opowiadali po stronie
Maksy-
mina,
przeszli na stron臋 Rzymian. Tylko niekt贸rzy w niewielu
wypadkach
albo
zamordowali przyby艂ych pos艂贸w, albo wys艂ali ich pod stra偶膮
do
Maksymina,
kt贸ry ich uwi臋zi艂 i okrutnie ukara艂.
8.
Takie tedy by艂o po艂o偶enie w Rzymie i nastr贸j u ludu. Kiedy
Maksy-
minowi
doniesiono o tych wydarzeniach, spos臋pnia艂 i bardzo si臋
zatroska艂,
udawa艂
jednak, 偶e wcale o to nie dba. Pierwszego i drugiego dnia
spo-
kojnie
zosta艂 w pa艂acu zastanawiaj膮c si臋 z przyjaci贸艂mi, co by
nale偶a艂o
zrobi膰.
Ca艂e wojsko jednak, jakie z nim by艂o, i wszyscy mieszka艅cy
tam-
tejsi
r贸wnie偶 zas艂yszeli o tej wiadomo艣ci, i wszyscy byli do g艂臋bi
poruszeni
wobec
tak zuchwa艂ego przewrotu i na takie rozmiary; nikt jednak nie
m贸wi艂
o tym do drugiego albo te偶 udawa艂, 偶e nic nie wie. Taki
strach
bowiem
ogarn膮艂 Maksymina, 偶e nic nie uchodzi艂o jego uwagi i 艣ledzi艂
nie
tylko wszystko, co wypowiadano ustnie s艂owami, ale nawet
spoj-
rzeniami.
Trzeciego dnia jednak zwo艂awszy wojsko na r贸wnin臋 pod mia-
stem,
wyszed艂 z pa艂acu i wst膮piwszy na m贸wnic臋 z przygotowan膮 na
pi-
艣mie
mow膮, kt贸r膮 mu u艂o偶yli niekt贸rzy z jego przyjaci贸艂, odczyta艂
nast臋pu-
j膮ce
przem贸wienie:
鈥Zdaj臋
sobie spraw臋, 偶e to, co wam powiem, wyda si臋 wam nie do
uwierzenia
i osobliwe, ale ja my艣l臋, 偶e rzeczy
te
zas艂uguj膮 nie na dziw,
lecz
na 艣miech i szyderstwo. Oto przeciw
wam,
ludziom o wypr贸bowanym
m臋stwie,
podnosz膮 bro艅 nie Germanie, kt贸rych wielokrotnie zwyci臋偶y-
li艣my,
nie Sauromaci, kt贸rzy na ka偶dym kroku b艂agaj膮 o pok贸j,
nie
Persowie
r贸wnie偶, kt贸rzy dawniej naje偶d偶ali Mezopotami臋, teraz
jednak
zachowuj膮
si臋 spokojnie, zadowoleni z tego, co maj膮, zw艂aszcza 偶e
s艂awa
waszego
m臋stwa w boju i do艣wiadczenia, jakie poczynili w walkach ze
mn膮,
kiedy dowodzi艂em wojskami15
stoj膮cymi nad brzegami rzek tamtej-
szych,
hamuj膮 ich zap臋dy. Nie! to nie oni, to Kartagi艅czycy 鈥
wprost
艣mieszn膮
rzecz膮 jest o tym m贸wi膰 鈥 oszaleli i nieszcz臋snego starca,
kt贸-
ry
na swe stare lata zupe艂nie straci艂 rozum, sk艂onili czy te偶
gwa艂tem zmu-
sili,
aby zabawi艂 si臋 z nimi w cesarza jak dzieci przy pewnych
uroczy-
sto艣ciach.
Na jakie偶 wojsko licz膮, kiedy liktorowie w s艂u偶bie namiestnika
s膮
jedyn膮 si艂膮, jak膮 maj膮 do rozporz膮dzenia16.
Z jak膮 broni膮 wyst膮pi膮,
15 Jako namiestnik prowincji Mezopotamii za Sewera Aleksandra.
16
Prowincja Afryka nie mia艂a 偶adnych si艂 zbrojnych, bezpiecze艅stwa
jej strzeg艂
jeden
legion wraz z pewn膮 ilo艣ci膮 kohort posi艂kowych, stoj膮cych w
s膮siedniej pro-
wincji
Numidii.
skoro
nie posiadaj膮 nic pr贸cz w艂贸czni u偶ywanych jedynie do walki z
dzi-
kimi
zwierz臋tami. Ich 膰wiczenia wojenne to ch贸ry, dowcipy i wiersze.
鈥Niech
te偶 nikt z was nie przera偶a si臋 wiadomo艣ciami z Rzymu.
Wprawdzie
Witalianus zaskoczony w spos贸b podst臋pny i skrytob贸jczy zo-
sta艂
zamordowany, ale wy znacie dobrze lud rzymski, wiecie, jak
lekko-
my艣lny
jest i zmienny, a zuchwa艂y w krzyku, je艣li jednak zobacz膮
dw贸ch
albo
trzech 偶o艂nierzy, wszyscy rzuc膮 si臋 do ucieczki, popychaj膮c si臋
i tra-
tuj膮c
wzajemnie, ka偶dy my艣li tylko o gro偶膮cym jemu
niebezpiecze艅stwie,
a
nie dba o wsp贸ln膮 spraw臋.
鈥Je艣li
za艣 kto艣 przywi贸z艂 wam wiadomo艣ci o poczynaniach senatu, to
si臋
nie dziwcie, je艣li to, co u was jest karno艣ci膮, im wydaje si臋
surowo-
艣ci膮,
je艣li swawolne 偶ycie tamtego znajduje u nich szczeg贸lne
uznanie,
skoro
jest w tym wzgl臋dzie do nich podobny, je艣li czyny m臋偶ne i
po-
wa偶ne
nazywaj膮 strasznymi, a znajduj膮 upodobanie w 偶yciu rozwi膮z艂ym
i
wyuzdanym jako rzekomo szlachetnym. Dlatego w艂a艣nie niech臋tnie
si臋
odnosz膮
do moich rz膮d贸w, utrzymuj膮cych karno艣膰 i porz膮dek, a
ucieszyli
si臋
cz艂owiekiem, nosz膮cym imi臋 Gordian, kt贸rego dobrze znacie z jego
os艂a-
wionego
trybu 偶ycia. Z tymi i takimi lud藕mi mamy wi臋c wojn臋
prowadzi膰,
je艣li
kto艣 chce ju偶 to wojn膮 nazwa膰. Ja bowiem s膮dz臋, podobnie jak i
naj-
wi臋ksza
cz臋艣膰 ludzi, by nie powiedzie膰 wszyscy, 偶e je艣li tylko
wkroczymy
do
Italii, to jedni wyjd膮 naprzeciw nas z ga艂膮zkami pokoju i z
dzie膰mi
i
艣cieli膰 si臋 b臋d膮 do st贸p naszych, inni za艣 w tch贸rzostwie
swoim i pod-
艂o艣ci
rzuc膮 si臋 do ucieczki, tak 偶e b臋d臋 m贸g艂 odda膰 wam ca艂e ich
mienie,
a
wy spokojnie b臋dziecie korzysta膰 z otrzymanego daru".
Tak
mniej wi臋cej m贸wi艂, a w toku przem贸wienia rzuca艂 wiele obelg
na
Rzymian i na senat, odgra偶a艂 si臋 r臋kami i dzikim wyrazem twarzy,
jak
gdyby
gniew jego kierowa艂 si臋 przeciw obecnym, w ko艅cu obwie艣ci艂
wy-
marsz
na Itali臋. Rozdzieliwszy mi臋dzy 偶o艂nierzy ogromne sumy
pieni臋偶ne,
zatrzyma艂
si臋 jeszcze jeden dzie艅, po czym ruszy艂 w drog臋 wiod膮c ze
sob膮
wielkie
masy wojska oraz posi艂ki lud贸w poddanych Rzymianom. Towa-
rzyszy艂a
mu te偶 poka藕na liczba German贸w, kt贸rych or臋偶em poskromi艂
albo
w drodze rokowa艅 sk艂oni艂 do przymierza i przyja藕ni, dalej
machiny
i
sprz臋t wojenny, w og贸le wszystko, co zabiera艂 zwykle id膮c na
barbarzy艅-
c贸w.
Droga odbywa艂a si臋 jednak do艣膰 powoli, bo wozy i inne rzeczy
po-
trzebne
nale偶a艂o dopiero 艣ci膮ga膰 ze wszystkich stron. Poniewa偶 marsz
na
Itali臋
wypad艂 niespodziewanie, wi臋c nie m贸g艂 rozwa偶nie, jak to
zwyk艂,
przygotowa膰
wszystkiego, lecz w po艣piechu, pod naciskiem konieczno艣ci
gromadzi艂
rzeczy
potrzebne
dla wojska. Postanowi艂 zatem wys艂a膰 przo-
dem
oddzia艂y Pannon贸w, ufa艂 im bowiem najwi臋cej, gdy偶 pierwsi
obwo艂ali
go
cesarzem, a teraz zapewniali, 偶e w obronie jego ch臋tnie stawi膮
czo艂o
wszelkim
niebezpiecze艅stwom. Kaza艂 im zatem wyprzedzi膰 reszt臋 wojska
i
obsadzi膰 wcze艣niej miejscowo艣ci Italii.
9.
Podczas gdy Maksyminus ze swymi lud藕mi znajdowa艂 si臋 w
drodze,
wydarzenia
w Kartaginie wzi臋艂y inny obr贸t, ani偶eli mo偶na si臋 by艂o
spo-
dziewa膰.
By艂 mianowicie niejaki Kapellianus17
ze stanu senatorskiego,
kt贸ry
piastowa艂 godno艣膰 namiestnika Maur贸w poddanych Rzymianom,
zwanych
Numidami. Prowincja jego otoczona by艂a Wie艅cem oboz贸w
woj-
skowych18
ze wzgl臋du na otaczaj膮ce j膮 hordy Maur贸w barbarzy艅skich,
aby
mo偶na
by艂o pow艣ci膮gn膮膰 ich rabunkowe wypady. Mia艂 wi臋c pod sob膮
ca艂-
kiem
powa偶ne si艂y wojskowe. Ot贸偶 Gordian od dawna pozostawa艂
na
stopie
nieprzyjaznej z tym Kapellianem z powodu jakiego艣 procesu
s膮-
dowego.
Teraz wi臋c, kiedy nosi艂 tytu艂 cesarza, pos艂a艂 mu nast臋pc臋 i
kaza艂
mu
usun膮膰 si臋 z prowincji. Oburzony tym Kapellianus opowiedzia艂
si臋
po
stronie Maksymina, kt贸ry przecie偶 powierzy艂 mu namiestnictwo, i
ze-
brawszy
ca艂e swe wojsko nam贸wi艂 偶o艂nierzy, by dochowali przysi臋gi
wier-
no艣ci
z艂o偶onej Maksyminowi, po czym pomaszerowa艂 na Kartagin臋 z
bar-
dzo
wielkimi si艂ami, z艂o偶onymi z m艂odych i dzielnych ludzi r贸偶nych
rodza-
j贸w
broni, posiadaj膮cych do艣wiadczenie wojenne, przyzwyczajonych
do
walk
z barbarzy艅cami i dzi臋ki temu gotowych do rozprawy or臋偶nej.
Kiedy
Gordianowi doniesiono, 偶e wojsko zbli偶a si臋 do miasta, wpad艂
w
najwi臋ksze przera偶enie. R贸wnie偶 Kartagi艅czycy si臋
przestraszyli, ale
s膮dz膮c,
偶e przewaga liczebna ludu daje lepsz膮 nadziej臋 zwyci臋stwa
ani偶e-
li
wyszkolone wojsko, ca艂ym t艂umem ruszyli wszyscy, by stawi膰
czo艂a
Kapellianowi.
Stary Gordian, jak m贸wi膮 niekt贸rzy, kiedy Kapellianus
wszed艂
na obszar Kartaginy, wpad艂 w rozpacz, uprzytamniaj膮c sobie,
jakie
si艂y
ma Maksyminus, i nie widz膮c w Afryce 偶adnych wojsk, kt贸re by
na-
dawa艂y
si臋 do zmierzenia z nim w walce, odebra艂 sobie 偶ycie
wieszaj膮c
si臋.
艢mier膰 jego jednak zatajono, a syna jego wybrano na dow贸dc臋
gro-
mad
ludowych. Kiedy przysz艂o do starcia, Kartagi艅czycy
posiadali
wprawdzie
przewag臋 liczebn膮, ale byli nieuszykowani i niewyszkoleni
w
sztuce wojennej, bo 偶yli dot膮d w g艂臋bokim spokoju oddaj膮c si臋
stale
uroczysto艣ciom
i zabawom, nie posiadali te偶 nale偶ytego uzbrojenia i sprz臋-
tu
wojennego. Ka偶dy zabiera艂 z domu albo miecz jaki艣, albo siekier臋
czy
te偶
w艂贸czni臋 do polowania, a ze sk贸r przyci臋tych, jakie si臋
trafi艂y, oraz
z
desek przepi艂owanych jakiegokolwiek kszta艂tu porobili sobie, jak
kto
potrafi艂,
os艂ony dla cia艂a. Numidowie natomiast s膮 celnymi oszczepnikami
i
znakomitymi je藕d藕cami, tak 偶e nawet bez lejc贸w pr臋tem jedynie
po-
trafi膮
koniem kierowa膰. Tote偶 z najwi臋ksz膮 艂atwo艣ci膮 zmusili do
ucieczki
t艂um
Kartagi艅czyk贸w, kt贸rzy nie wytrzymali ich natarcia, i
porzuciwszy
wszystko
pocz臋li umyka膰. Napierali przy tym. na siebie i tratowali jedni
17
Autor pomiesza艂 tu Maur贸w z Numidami; Kapellianus
(sk膮din膮d
nie
znany)
by艂 namiestnikiem Numidii.
18
Legion, kt贸rym dowodzi艂, mia艂 razem z kohortami posi艂kowymi oko艂o
10 000
ludzi.
drugich,
tak 偶e wi臋cej ich zgin臋艂o w t艂oku ani偶eli z r臋ki
nieprzyjaci贸艂.
Zgin膮艂
tam i syn Gordiana oraz wszyscy jego towarzysze, a liczba pole-
g艂ych
by艂a tak wielka, 偶e nie zdo艂ano pozbiera膰 zw艂ok dla
pogrzebania,
ani
te偶 odnale藕膰 cia艂a m艂odego Gordiana. Z wielkiej gromady ludzi
nie-
wielu
tylko si臋 uratowa艂o, bo tylko ci, co uciekaj膮c wpadli do
Kartaginy
i
zdo艂ali si臋 ukry膰, rozpr贸szywszy si臋 po ca艂ym mie艣cie bardzo
wielkim
i
bardzo ludnym; pozosta艂y t艂um st艂oczy艂 si臋 przy bramach, bo
ka偶dy
stara艂
si臋 wcisn膮膰, tote偶 gin臋li masowo od miotanych pocisk贸w
oszczepni-
k贸w
i ran zadawanych przez 偶o艂nierzy. W mie艣cie za艣
rozbrzmiewa艂y
straszliwe
j臋ki kobiet i dzieci, w oczach kt贸rych gin臋li ich najbli偶si.
Inni
jednak opowiadaj膮, 偶e stary Gordian ze wzgl臋du na sw贸j
wiek
s臋dziwy
pozosta艂 w domu, lecz kiedy mu doniesiono o wszystkim i us艂y-
sza艂,
偶e Kapellianus wkracza ju偶 do Kartaginy, upad艂 zupe艂nie na
duchu;
pod
pozorem, 偶e chce si臋 po艂o偶y膰, uda艂 si臋 samotnie do swojej
komnaty,
na艂o偶y艂
na szyj臋 zwi膮zany w p臋tl臋 pas, kt贸ry nosi艂, i w ten spos贸b
po艂o-
偶y艂
kres swemu 偶yciu.
Taki
tedy by艂 koniec Gordiana, kt贸ry prze偶y艂 szcz臋艣liwie
dawniejsze
swe
lata i znalaz艂 艣mier膰 uwiedziony z艂ud膮 godno艣ci cesarskiej19.
Kapellianus
wkroczywszy do Kartaginy kaza艂 wymordowa膰 wszystkich
przedniejszych
obywateli, o ile si臋 jacy艣 uratowali z bitwy, nie cofn膮艂 si臋
te偶
przed 艂upieniem 艣wi膮ty艅 ani grabie偶膮 mienia prywatnego czy
publicz-
nego.
Z kolei obchodzi艂 tak偶e inne miasta i, je艣li kt贸re obali艂o
pos膮gi ku
czci
Maksymina, mordowa艂 wszystkich obywateli i wybitnych, i
po艣ledniej-
szych
i p臋dzi艂 na wygnanie. Pola i wsi wyda艂 swym 偶o艂nierzom na
ra-
bunek
i spalenie, rzekomo wymierzaj膮c mieszka艅com w ten spos贸b kar臋
za
przewinienia wobec Maksymina, a w istocie rzeczy jednaj膮c sobie
skry-
cie
wzgl臋dy 偶o艂nierzy, aby w razie upadku sprawy Maksymina m贸g艂
sam
wyst膮pi膰
jako wsp贸艂zawodnik do w艂adzy maj膮c oddane sobie wojsko.
10.
Takie zatem by艂o po艂o偶enie w Afryce. Kiedy wie艣膰 o 艣mierci
starca
przysz艂a
do Rzymu, zar贸wno lud, jak i senat wpadli w najwi臋ksze
prze-
ra偶enie,
wr臋cz os艂upieli s艂ysz膮c, 偶e umar艂 Gordian, w kt贸rym
po艂o偶yli
swoje
nadzieje. Wiedzieli bowiem, 偶e Maksyminus nikogo nie
b臋dzie
oszcz臋dza艂.
Bo je艣li poprzednio 偶ywio艂owo niech臋tnie i wrogo do nich
si臋
odnosi艂,
to teraz mia艂 zasadnicze powody do tego, by s艂usznie na nich
si臋
gniewa膰
jako swych oczywistych wrog贸w. Postanowili zatem zebra膰 si臋
na
narad臋, aby si臋 zastanowi膰 nad tym, co robi膰. Skoro jednak raz
ju偶 po-
gr膮偶yli
si臋 w niebezpiecze艅stwie, rozumowali, 偶e trzeba podj膮膰 wojn臋
i
postawi膰 na czele pa艅stwa wybranych cesarzy, kt贸rzy wedle ich
woli
mieliby
dzieli膰 rz膮dy, by w艂adza skupiona w r臋kach jednego nie
wyrodzi艂a
si臋
w tyrani臋. Zebrali si臋 zatem, ale nie w zwyk艂ym miejscu
posiedze艅,
lecz
w 艣wi膮tyni Jowisza, kt贸rego Rzymianie czcz膮 na Wzg贸rzu Kapito-
19 W kwietniu 238 r.
li艅skim.
Zamkn臋li si臋 tam sami wewn膮trz 艣wi膮tyni i niejako w
obecno艣ci
Jowisza
jako 艣wiadka i uczestnika obrad, przypatruj膮cego si臋 temu, co
si臋
dzieje, wybrali spo艣r贸d przoduj膮cych wiekiem i powag膮
senator贸w
dw贸ch
cesarzy, kt贸rych w g艂osowaniu uznali za godnych, cho膰 i
inni
otrzymali
pewn膮 ilo艣膰 g艂os贸w. Przy obliczania g艂os贸w okaza艂o si臋
jednak,
偶e
znaczna wi臋kszo艣膰 opowiedzia艂a si臋 za Maksymusem i Balbinusem,
ich
te偶
zrobiono cesarzami20.
Jeden
z nich, Maksymus21,
wielokrotnie sprawowa艂 dow贸dztwa wojsko-
we,
by艂 prefektem miasta Rzymu i z nieugi臋t膮 surowo艣ci膮 piastowa艂
te
godno艣膰,
tote偶 cieszy艂 si臋 u ludu s艂aw膮 cz艂owieka rozumnego, bystrego
i
nieposzlakowanych obyczaj贸w. Balbinus22
za艣 pochodzi艂 ze starej
szlachty,
dwukrotnie doszed艂 do godno艣ci konsula, w spos贸b
nienaganny
zarz膮dza艂
prowincjami i by艂 cz艂owiekiem wielkiej prostoty obyczaj贸w.
Skoro
wi臋c g艂osowanie wypad艂o na ich korzy艣膰, zostali obwo艂ani
Augusta-
mi
i senat uchwa艂膮 swoj膮 przyzna艂 im wszelkie uprawnienia zwi膮zane
z
godno艣ci膮 cesarsk膮.
Gdy
si臋 to dzia艂o na Kapitolu, t艂umy ludu czy to na skutek
podu-
szczenia
ze strony pewnych przyjaci贸艂 i domownik贸w Gordiana, czy te偶
w
nast臋pstwie pog艂oski, kt贸ra do nich dosz艂a, zebra艂y si臋 pod
bramami,
zatarasowa艂y
zupe艂nie wej艣cie na Kapitol, uzbroi艂y si臋 w kamienie i
kije,
gotowe
wyst膮pi膰 przeciwko uchwa艂om senatu, protestuj膮c zw艂aszcza
prze-
ciw
Maksymusowi. Zbyt twardo bowiem rz膮dzi艂 miastem i bardzo
surowo
wyst臋powa艂
przeciwko z艂ym i lekkomy艣lnym elementom w艣r贸d ludu. To-
te偶
bali si臋 go i niech臋膰 mu okazywali krzycz膮c i gro偶膮c nawet, 偶e
zabij膮
wybranych
cesarzy. Domagali si臋 bowiem, aby wybra膰 cesarza z rodu
Gordiana,
by z jego domem i nazwiskiem zwi膮zany zosta艂 tytu艂
godno艣ci
cesarskiej.
Balbinus i Maksymus otoczyli si臋 m艂odymi lud藕mi ze
stanu
rycerskiego
oraz dawnymi 偶o艂nierzami, kt贸rzy bawili w Rzymie, uzbrojo-
nymi
w miecze, i usi艂owali przemoc膮 utorowa膰 sobie drog臋 z
Kapitolu;
ale
t艂um przy pomocy kamieni i kij贸w nie dopu艣ci艂 do tego, a偶
wreszcie
zdo艂ali
lud uspokoi膰 przy pomocy poddanego im przez kogo艣 pomys艂u.
Bawi艂 w贸wczas w Rzymie pewien nieletni ch艂opiec, syn c贸rki Gordia-
20 Z pocz膮tkiem maja 238 r.
21
W 藕r贸d艂ach okre艣lany bywa zazwyczaj nazwiskiem Pupienus (pe艂ne
nazwisko
jego
na monetach i napisach brzmi: Marcus
Clodius
Pupienus
Maxi-
mus).
Informacja jego biografa (H. A, 偶yw.
Pup. 14,
1; 16, 2), jakoby pochodzi艂
z
rzemie艣lniczej rodziny, jest bardzo podejrzana, bo w 贸wczesnych
warunkach ma艂o
prawdopodobna,
a jest sprzeczna ze 艣wiadectwem Herodiana (VIII 8, 1; 8, 4). W
mo-
mencie
wyniesienia go na tron cesarski mia艂 lat 74 (Zonaras 12, 17).
22
Pe艂ne nazwisko: Decimus
Caelius
Calvinus
B
a l b i n u s. Pochodzi艂
z
rodziny jeszcze bardziej arystokratycznej ni偶 Pupienus (por. ni偶ej
VIII 8, 4), liczy艂
w贸wczas
podobno (Zonaras 12, 17) lat 60, prawdopodobnie jednak wi臋cej, bo
ju偶
w
213 r. by艂 po raz drugi konsulem. Godno艣膰 cesarsk膮 piastowa艂 tak
samo, jak i je-
go
kolega od maja do lipca 238 r.
na,
nosz膮cy to samo nazwisko co dziadek23.
Wys艂ali wi臋c kilku ludzi ze
swego
otoczenia i kazali tego ch艂opczyka przyprowadzi膰. Wys艂a艅cy
zna-
le藕li
ch艂opca bawi膮cego si臋 swobodnie w domu, wzi臋li go na ramiona i
po-
nie艣li
na Kapitol 艣rodkiem t艂umu, pokazuj膮c go zgromadzonym, wo艂aj膮c,
偶e
jest potomkiem Gordiana, nosz膮cym jego nazwisko; na to t艂um
pocz膮艂
wznosi膰
radosne okrzyki i obrzuca膰 go kwiatami. Senat mianowa艂 go
zaraz
Cezarem,
a poniewa偶 ze wzgl臋du na sw贸j wiek nie m贸g艂 stan膮膰 na
czele
rz膮du,
wzburzenie ludu si臋 uspokoi艂o i pozwolili tamtym uda膰 si臋 do
pa-
艂acu
cesarskiego.
11.
W tym samym czasie zdarzy艂 si臋 w mie艣cie smutny wypadek,
kt贸ry
mia艂
sw贸j pocz膮tek i pow贸d w zuchwa艂ej zapalczywo艣ci dw贸ch
cz艂onk贸w
senatu.
Zebrali si臋 mianowicie wszyscy senatorowie w kurii, aby radzi膰
nad
istniej膮cym po艂o偶eniem. 呕o艂nierze, kt贸rych Maksyminus
zostawi艂
w
obozie (mieli bowiem ju偶 by膰 zwolnieni ze s艂u偶by i ze wzgl臋du na
wiek
sw贸j
pozostali na miejscu), dowiedziawszy si臋 o tym podeszli a偶 do
sa-
mych
drzwi senatu chc膮c si臋 przys艂ucha膰 obradom. Byli oni bez broni
w
zwyczajnych sukniach obywatelskich i wierzchnich okryciach i
stali
tam
wraz z reszt膮 ludu. Podczas gdy tak wszyscy zatrzymali si臋
przed
drzwiami,
dw贸ch jakich艣 czy trzech 偶o艂nierzy pragn膮c lepiej s艂ysze膰,
co
si臋
tam m贸wi, wesz艂o do sali posiedze艅 i posun臋艂o si臋 a偶 poza
stoj膮cy tam
o艂tarz
bogini Zwyci臋stwa. W贸wczas jeden z senator贸w, kt贸ry niedawno
by艂
konsulem, imieniem Gallikanus, Kartagi艅czyk z pochodzenia,
oraz
drugi,
by艂y pretor, nazwiskiem Mecenas, dobyli mieczy, kt贸re nosili w
za-
nadrzu,
i 偶o艂nierzom, kt贸rzy nic takiego nie oczekiwali i nawet r臋ce
mieli
ukryte
pod wierzchnimi szatami, zadali ciosy w samo serce. Wszyscy bo-
wiem
w贸wczas ze wzgl臋du na istniej膮ce zaburzenia i niepokoje nosili
przy
sobie
miecze, jedni otwarcie, drudzy skrycie, aby mie膰 bro艅 dla
obrony
przed
nag艂ym napadem wrog贸w. 呕o艂nierze ci, kt贸rzy wtedy tak
niespo-
dziewanie
zostali ugodzeni, 偶e nawet si臋 broni膰 nie mogli, zwalili si臋
wi臋c
u
podstawy o艂tarza. Na ten widok inni 偶o艂nierze przera偶eni losem
towa-
rzyszy,
boj膮c si臋 nadto t艂um贸w ludno艣ci, bo byli bez broni, rzucili si臋
do
ucieczki.
Ale Gallikanus wypad艂 z senatu w 艣rodek ludu i pokazuj膮c
miecz
oraz r臋k臋 krwi膮 zbroczon膮, raz po raz wo艂a艂, by 艣ciga膰 i
zabi膰 wro-
g贸w
senatu i ludu rzymskiego, przyjaci贸艂 i sprzymierze艅c贸w
Maksymina.
Lud
z wielk膮 艂atwo艣ci膮 da艂 si臋 porwa膰, wzni贸s艂 okrzyk na cze艣膰
Gallikana,
偶o艂nierzy
za艣 艣cigali, jak mogli, rzucaj膮c za nimi kamienie. 呕o艂nierze
jed-
nak
wyprzedzili ich, cho膰 niekt贸rzy z nich zostali ranieni, schronili
si臋
23
A wi臋c Marek
Antoniusz
Gordianus
(III). Je艣li wierzy膰 mo偶na jego
biografowi
(H. A.,
偶yw. Gord. 4,
3), matka jego, c贸rka Gordiana I, zwa艂a si臋 Maecia
Faustina,
a by艂a 偶on膮 nie znanego zreszt膮 Juniusza Balbusa, kt贸ry nale偶a艂
widocz-
nie
do arystokracji senatorskiej, bo osi膮gn膮艂 godno艣膰 konsula. Syn
jego zosta艂
widocznie
adoptowany przez starego Gordiana, skoro nosi艂 jego nazwisko.
do
obozu, zamkn臋li jego bramy i chwyciwszy za bro艅 obsadzili
mury.
Gallikanus,
kiedy si臋 ju偶 raz powa偶y艂 na czyn taki, wywo艂a艂 z kolei
w;ojn臋
domow膮
i wielk膮 kl臋sk臋 艣ci膮gn膮艂 na miasto. Sk艂oni艂 bowiem t艂um
do
wy艂amania
pa艅stwowych sk艂ad贸w broni, kt贸ra by艂a odpowiednia raczej
do
uroczystych pochod贸w ani偶eli do walki, i wezwa艂 ich do uzbrojenia
si臋,
jak
kto zdo艂a艂. Otworzy艂 r贸wnie偶 koszary gladiator贸w i wyprowadzi艂
ich
zaopatrzonych
w bro艅, jaka kt贸remu by艂a w艂a艣ciwa. Kaza艂 r贸wnie偶 za-
garn膮膰
wszelk膮 bro艅, jaka si臋 znalaz艂a w domach prywatnych i
war-
sztatach:
w艂贸cznie, miecze czy siekiery. Lud sza艂em uniesiony, robi艂
sobie
bro艅
z wszelkich narz臋dzi, jakie wpad艂y mu w r臋ce, sporz膮dzonych z
ma-
teria艂u
nadaj膮cego si臋 do walki. Nast臋pnie skupiwszy si臋 podeszli
pod
ob贸z
i uderzyli na bramy i mury, aby go wzi膮膰 szturmem. 呕o艂nierze
jed-
nak
uzbrojeni z wielkim do艣wiadczeniem [...os艂oni臋ci] blankami i
tarczami,
pocz臋li
ich razi膰 z 艂uk贸w i odpiera膰 d艂ugimi w艂贸czniami, tak 偶e ich
odrzu-
cili
od mur贸w. Kiedy znu偶ony lud i gladiatorzy okryci ranami chcieli
si臋
wycofa膰,
bo ju偶 i wiecz贸r nadchodzi艂, 偶o艂nierze zauwa偶ywszy, 偶e
prze-
ciwnicy
zawr贸cili i odci膮gaj膮c nierozwa偶nie plecy swe wystawili na
po-
ciski,
w przekonaniu, 偶e 偶o艂nierze w niewielkiej b臋d膮c liczbie nie
o艣mie-
l膮
si臋 wypa艣膰 za tak wielkim t艂umem 鈥 otwarli nagle bramy i
rzucili si臋
na
lud; gladiator贸w wyci臋li, podczas gdy z ludu bardzo wielu zgin臋艂o
w
t艂oku. 呕o艂nierze 艣cigali ich tylko o tyle, by si臋 nie oddala膰
zbytnio od
obozu,
po czym zn贸w zawr贸cili i zamkn臋li si臋 za murami.
12.
Oburzenie ludu i senatu jeszcze tylko si臋 wzmog艂o z tego
powodu.
Zaci膮gni臋to
dow贸dc贸w i doborowych 偶o艂nierzy z ca艂ej Italii, zgromadzono
ca艂膮
m艂odzie偶 i uzbrojono j膮 w bro艅 w po艣piechu zebran膮, jaka si臋
trafi艂a.
Najwi臋ksz膮
cz臋艣膰 tych si艂 zabra艂 ze sob膮 Maksymus, aby podj膮膰
wojn臋
przeciw
Maksyminowi, reszta zosta艂a, by pilnowa膰 i broni膰 miasta. Raz
po
raz przypuszczano te偶 szturmy do mur贸w obozu, ale bezskutecznie,
bo
偶o艂nierze
bronili si臋 z g贸ry, tak 偶e atakuj膮cy dotkliwie ra偶eni
pociskami
i
ranami pokryci odst膮pili. Balbinus, kt贸ry zosta艂 w Rzymie, w
wydanej
odezwie
prosi艂 lud, aby si臋 wdali w uk艂ady, a 偶o艂nierzom
obiecywa艂
amnesti臋
oraz przebaczenie wszelkich przewinie艅. Ale ani jedna, ani dru-
ga
strona nie pos艂ucha艂a, poniewa偶 nienawi艣膰 z ka偶dym dniem tylko
si臋
pot臋gowa艂a;
lud by艂 rozgoryczony, 偶e go ta garstka lekcewa偶y, a
偶o艂nierze
oburzali
si臋, 偶e Rzymianie tak si臋 do nich odnosz膮, jak barbarzy艅cy.
W
ko艅cu, kiedy szturmy do mur贸w nie da艂y 偶adnego rezultatu,
posta-
nowili
wodzowie odci膮膰 wodoci膮gi id膮ce do obozu, aby zmusi膰 ich
do
poddania
skutkiem pragnienia i braku wody. Zabrano si臋 wi臋c do pracy
i
ca艂膮 wod臋 p艂yn膮c膮 do obozu skierowano do innych przewod贸w, a
niszczo-
no
i zatykano rury wodoci膮gowe, prowadz膮ce do obozu. W贸wczas
偶o艂-
nierze
widz膮c gro偶膮ce im niebezpiecze艅stwo zrozpaczeni otwarli bramy
i
urz膮dzili wypad. Wywi膮za艂a si臋 zaciek艂a walka, w wyniku kt贸rej
偶o艂-
nierze
zmusili do ucieczki swych przeciwnik贸w z ludu i 艣cigaj膮c ich
po-
sun臋li
si臋 daleko w g艂膮b miasta. Poniewa偶 t艂umy w otwartej walce
pono-
si艂y
kl臋sk臋, wi臋c wyszli na dachy i pocz臋li gromi膰 偶o艂nierzy
rzucaj膮c na
nich
dach贸wki, kamienie i wszelkiego rodzaju skorupy. 呕o艂nierze nie
zna-
j膮c
rozk艂adu domostw nie o艣mielali si臋 wyj艣膰 w g贸r臋 do nich, lecz
u drzwi
zamkni臋tych
dom贸w i warsztat贸w oraz tam, gdzie si臋 znajdowa艂y drew-
niane
przybud贸wki, a takich by艂o w mie艣cie wiele, podk艂adali ogie艅.
Z
powodu g臋sto艣ci zabudowa艅 i wielkiej ilo艣ci drewnianego
materia艂u
ogromn膮
cz臋艣膰 miasta z najwi臋ksz膮 艂atwo艣ci膮 ogarn臋艂y p艂omienie,
skut-
kiem
czego wielu bogatych ludzi zesz艂o na biedak贸w, straciwszy
podziw
budz膮ce,
rozleg艂e posiad艂o艣ci, cenne przez wielkie dochody i
kosztowne
wyposa偶enie.
Zgin臋艂o przy tym wielu ludzi, kt贸rzy nie zdo艂ali uciec,
po-
niewa偶
wyj艣cia by艂y ogarni臋te p艂omieniem. R贸wnie偶 ca艂e mienie
r贸偶nych
bogatych
ludzi uleg艂o rozgrabieniu, bo pomi臋dzy 偶o艂nierzy wmieszali
si臋
celem
rabunku r贸偶ni z艂oczy艅cy i bezwarto艣ciowe jednostki z t艂umu.
Po偶ar
strawi艂
tak du偶膮 cz臋艣膰 miasta, 偶e 偶adne z najwi臋kszych miast w
ca艂o艣ci
nie
mog艂o si臋 r贸wna膰 z t膮 cz臋艣ci膮.
Podczas
gdy w Rzymie takie sceny si臋 rozgrywa艂y, Maksyminus prze-
by艂
sw膮 drog臋 i stan膮艂 u granic Italii, z艂o偶ywszy ofiary na
o艂tarzach gra-
nicznych
przygotowywa艂 si臋 do wtargni臋cia do Italii, wyda艂 wi臋c
rozkaz,
by
ca艂e wojsko stan臋艂o pod broni膮 i w 艣cis艂ym porz膮dku posuwa艂o
si臋
naprz贸d.
Przedstawili艣my
tedy powstanie w Afryce, wojn臋 domow膮 w Rzymie,
tudzie偶
zarz膮dzenia poczynione przez Maksymina i przybycie jego do
Italii;
co potem nast膮pi艂o, opowiemy w ksi臋dze nast臋pnej.
KSI臉GA VIII
1.
W ksi臋dze poprzedniej opowiedzieli艣my tedy zarz膮dzenia
poczynione
przez
Maksymina po 艣mierci Gordiana, przybycie jego do Italii, jako
te偶
powstanie
w Afryce i walki mi臋dzy 偶o艂nierzami a ludem w Rzymie.
Kiedy
Maksyminus stan膮艂 u granicy, wys艂a艂 przodem wywiadowc贸w,
aby
zbadali, czy nie ma jakich zasadzek ukrytych w dolinach g贸rskich
lub
g膮szczach
le艣nych. Sam 艣ci膮gn膮艂 wojsko na r贸wnin臋 i ustawi艂 legiony
w
czworoboki o wi臋kszej szeroko艣ci ni偶 g艂臋boko艣ci, aby obj臋艂y
jak naj-
wi臋ksz膮
cz臋艣膰 r贸wniny, wszystkie zwierz臋ta juczne i wozy umie艣ci艂
w
艣rodku, a sam z gwardi膮 przyboczn膮 szed艂 w tylnej stra偶y. Po obu
za艣
stronach
posuwa艂y si臋 oddzia艂y je藕d藕c贸w pancernych, oszczepnicy
maure-
ta艅scy
i 艂ucznicy ze Wschodu. Prowadzi艂 te偶 ze sob膮 wielk膮 liczb臋
je藕d藕c贸w
germa艅skich
jako sprzymierze艅c贸w; tych wysuwa艂 g艂贸wnie naprz贸d,
aby
wytrzymywali
pierwsze natarcie nieprzyjaci贸艂, bo s膮 pe艂ni zapa艂u i od-
wa偶ni
na pocz膮tku bitwy, je艣li jednak niebezpiecze艅stwo oka偶e si臋
powa偶-
niejsze,
niewiele s膮 warci, jak zwykle barbarzy艅cy.
Tak
zatem ci膮gn臋艂o wojsko przez ca艂膮 r贸wnin臋 w pi臋knym porz膮dku
i
szyku, a偶 przyby艂o do pierwszego miasta Italii, kt贸re ludno艣膰
tamtejsza
nazywa
Emon膮1.
Le偶y ono na ostatnim kra艅cu owej r贸wniny, zbudowane
u
podn贸偶a Alp. Tutaj zjawili si臋 u Maksymina id膮cy w przedniej
stra偶y
wywiadowcy
i donie艣li mu, 偶e miasto jest opuszczone przez ludno艣膰,
bo
wszyscy
mieszka艅cy uciekli podpaliwszy drzwi 艣wi膮ty艅 i dom贸w,
za-
brawszy
lub spaliwszy wszystko, co si臋 znajdowa艂o w mie艣cie i na
polach,
tak
偶e nie zostawili 偶adnej 偶ywno艣ci ani dla zwierz膮t jucznych, ani
dla
ludzi.
Maksyminus
ucieszy艂 si臋 z tej nag艂ej ucieczki Ital贸w spodziewaj膮c si臋,
偶e
ca艂a ludno艣膰 b臋dzie tak robi膰, nie maj膮c odwagi stawi膰 czo艂a
jego po-
chodowi;
ale wojsko by艂o mocno niezadowolone, 偶e zaraz na pocz膮tku
staje
przed widmem g艂odu. Przenocowali wi臋c cz臋艣ci膮 w mie艣cie w
do-
mach
bez drzwi i ogo艂oconych ze wszystkiego, cz臋艣ci膮 za艣 na
otwartym
polu,
a ze wschodem s艂o艅ca ruszyli ku Alpom. Te niezwykle wysokie g贸-
1
E m o n a, nad g贸rn膮 Saw膮, u podn贸偶a Alp Julijskich, dzi艣
Lubiana. By艂a to
dawniej
cz臋艣膰 Pannonii, ale za czas贸w Augusta okr臋g ten w艂膮czony
zosta艂 do
Italii.
ry
umie艣ci艂a natura jakby mur ochronny Italii, bo si臋gaj膮 chmur
swoimi
szczytami,
a ci膮gn膮 si臋 bardzo daleko wzd艂u偶, tak 偶e obejmuj膮 ca艂膮
Itali臋
si臋gaj膮c
z prawej strony do Morza Tyrre艅skiego, a z lewej do Zatoki
Jo艅-
skiej2.
Pokryte s膮 g臋stymi, nieprzerwanymi lasami, a maj膮 w膮skie
przej-
艣cia
albo przez ogromnie g艂臋bokie, urwiste w膮wozy, albo przez
strome
ska艂y;
istniej膮 bowiem 艣cie偶ki r臋k膮 ludzk膮 zrobione, kt贸re z wielkim
tru-
dem
za艂o偶yli dawni mieszka艅cy Italii. Z ogromnym strachem wi臋c
prze-
chodzi艂o
tamt臋dy wojsko oczekuj膮c, 偶e znajd膮 szczyty obsadzone, a
prze-
smyki
zatarasowane celem powstrzymania ich przemarszu. Oczekiwania te
i
obawy by艂y w pe艂ni uzasadnione, je艣li si臋 bierze w rachub臋
naturalne
warunki
tych okolic.
2.
Kiedy jednak bez trudno艣ci przeszli g贸ry, bo nikt im po drodze
nie
przeszkadza艂,
zeszli na r贸wnin臋, nabrali ducha i zanucili pie艣艅
radosn膮.
Maksyminus
偶ywi艂 teraz nadziej臋, 偶e wszystko p贸jdzie mu z
najwi臋ksz膮
艂atwo艣ci膮,
skoro Italowie nie odwa偶yli si臋 wyzyska膰 trudno艣ci terenu,
gdzie
mogli
albo ukry膰 si臋 i chroni膰, albo te偶 napa艣膰 na nich z zasadzki i
wal-
czy膰
z g贸ry, z po艂o偶onych wysoko wynios艂o艣ci.
Kiedy
ju偶 stan臋li na r贸wninie, donie艣li wywiadowcy, 偶e bardzo
wielkie
miasto
Italii, zwane Akwileja, zamkn臋艂o si臋; wys艂ane przodem
oddzia艂y
Pannon贸w3
uderzy艂y wprawdzie m臋偶nie na mury, ale odrzucone wielo-
krotnie
nic nie zdzia艂a艂y, tak 偶e zrezygnowa艂y z dalszych wysi艂k贸w i
wy-
cofa艂y
si臋 ra偶one gradem kamieni, w艂贸czni i strza艂. Maksyminus
zgniewa艂
si臋
na dow贸dc贸w Pannon贸w, 偶e zbyt opieszale walczyli, i sam
pospieszy艂
z
wojskiem w nadziei, 偶e zajmie miasto z najwi臋ksz膮 艂atwo艣ci膮.
Akwileja
posiada艂a od dawna jako bardzo du偶e miasto niezmiernie
liczn膮
w艂asn膮 ludno艣膰. Dzi臋ki swemu po艂o偶eniu nad morzem
stanowi艂a
wa偶ny
punkt handlowy, a 偶e r贸wnocze艣nie le偶a艂a na pograniczu
wszyst-
kich
lud贸w iliryjskich, dawa艂a 偶eglarzom mo偶liwo艣膰 prowadzenia
obrot贸w
handlowych
towarami dowo偶onymi z g艂臋bi kraju drog膮 l膮dow膮 lub rzekami
oraz
potrzebnymi mieszka艅com l膮du sta艂ego towarami zza morza,
kt贸rych
kraj
ich z powodu surowego klimatu nie daje, a kt贸re st膮d wysy艂a si臋
w
g艂膮b l膮du. Poniewa偶 uprawiali wiele winnej latoro艣li, do czego
kraj ten
bardzo
si臋 nadaje, wi臋c nadmiar wina wysy艂ali w te strony, gdzie
winnej
latoro艣li
nie uprawiano. Dlatego w艂a艣nie mieszka艂a tu wielka liczba
nie
tylko
obywateli, ale tak偶e obcych i kupc贸w. Liczba ta w贸wczas
jeszcze
wi臋cej
si臋 wzmog艂a skutkiem nap艂ywu ca艂ej ludno艣ci wiejskiej,
kt贸ra
opuszcza艂a
miasteczka i wsi okoliczne, by szuka膰 schronienia w wielkim
mie艣cie
za otaczaj膮cymi je murami. Mury te by艂y w贸wczas bardzo stare4
2 Czyli do Morza Adriatyckiego.
3 Tj. legion贸w panno艅skich.
4 Si臋ga艂y zapewne jeszcze 181 r. p.n.e., kiedy Akwileja powsta艂a jako twierdza
i
od d艂u偶szego ju偶 czasu le偶a艂y w wi臋kszej cz臋艣ci w gruzach,
poniewa偶 po
ustaleniu
si臋 rzymskiego panowania w 艣wiecie miasta w Italii nie
potrze-
bowa艂y
ani mur贸w, ani broni, a zamiast wojen prze偶ywa艂y okres
g艂臋bo-
kiego
pokoju posiadaj膮c na r贸wni z innymi prawo obywatelstwa
rzymskie-
go.
Wtedy jednak potrzeba zmusi艂a ich do odnowienia mur贸w,
odbudo-
wania
cz臋艣ci zwalonych oraz naprawienia wie偶 i blank贸w.
Zabezpieczyli
wi臋c
czym pr臋dzej miasto przy pomocy muru, zamkn臋li bramy i
wszyscy
dniem
i noc膮 trzymali stra偶 na murach, odpieraj膮c ka偶dy atak.
Dowodzili
nimi
i o wszystko si臋 troszczyli dwaj m臋偶owie, byli konsulowie,
wybrani
przez
senat; jeden z nich nazywa艂 si臋 Kryspinus, drugi Menofilus5.
Z wiel-
k膮
przezorno艣ci膮 zaopatrzyli oni miasto w ogromne zapasy
potrzebnych
艣rodk贸w
偶ywno艣ci, aby starczy艂y nawet, gdyby obl臋偶enie mia艂o si臋
prze-
ci膮gn膮膰.
By艂a te偶 du偶a obfito艣膰 wody studziennej, bo wykopano w
mie艣cie
wiele
studni, a nadto tu偶 ko艂o mur贸w p艂ynie rzeka6,
kt贸ra zapewnia r贸wno-
cze艣nie
ochron臋 mur贸w i obfite zaopatrzenie w wod臋.
3.
Takie przygotowania poczyniono zatem w mie艣cie. Kiedy Maksy-
minowi
doniesiono, 偶e miasto jest czujnie strze偶one i zamkni臋te,
postano-
wi艂
wys艂a膰 pod pozorem poselstwa ludzi, kt贸rzy mieli podj膮膰
rozmowy
z
obro艅cami na murach, czy by si臋 nie da艂o sk艂oni膰 ich do
otwarcia
bram.
A by艂 w wojsku jego pewien trybun, kt贸rego ojczyzn膮 by艂a
Akwi-
leja,
i dzieci, i 偶ona, i wszyscy krewni jego byli teraz zamkni臋ci
wewn膮trz
miasta.
Jego wi臋c wys艂a艂 wraz z innymi centurionami w nadziei, 偶e z
wiel-
k膮
艂atwo艣ci膮 sk艂oni ich jako wsp贸艂obywatel. Pos艂owie przybywszy
na miej-
sce
powiedzieli, 偶e wsp贸lny wszystkim cesarz nakazuje im z艂o偶y膰
bro艅
pokojowo,
przyj膮膰 go jak przyjaciela, a nie wroga, pomy艣le膰 raczej o
uk艂a-
dach
i ofiarach ani偶eli o rozlewie krwi; nie powinni te偶 i tego
spuszcza膰
z
oczu, 偶e ich miasto ojczyste stoi przed niebezpiecze艅stwem
doszcz臋tnego
zniszczenia
i zr贸wnania z ziemi膮, podczas gdy w ich r臋kach jest mo偶li-
wo艣膰
ratowa膰 siebie i miasto ojczyste, zw艂aszcza 偶e cesarz w
艂askawo-
艣ci
swojej zapewnia im amnesti臋 i przebaczenie przewinie艅; nie oni
bo-
wiem
tu zawinili, ale inni.
Tak
wi臋c stoj膮c na dole pod murami wo艂ali g艂o艣no pos艂owie, aby
ich
s艂yszano.
Lud, kt贸ry w wielkiej liczbie sta艂 na murach i wie偶ach, o ile
nie
strzeg艂
dalszych cz臋艣ci, spokojnie s艂ucha艂 tego, co m贸wili. Ale
Kryspinus
obawiaj膮c
si臋, 偶eby t艂um, jak to bywa, nie da艂 si臋 uwie艣膰 obietnicom,
nie
przeni贸s艂
pokoju nad wojn臋 i nie otworzy艂 bram, biega艂 wok贸艂 po murze,
rzymska
(kolonia laty艅ska), czuwaj膮ca nad uleg艂o艣ci膮 okolicznej ludno艣ci
(Wenet贸w
i
iliryjskich Istr贸w).
5
Pierwszy 鈥 to znany z napisu Rutyliusz
Pudens
Kryspinus
(dwa;
ex
senatus consulto bello Aquilesiensi), drugi,
Tulliusz
Menofilus,
by艂 po-
tem
namiestnikiem Mezji Dolnej od 238 r. do 241 r.
6
Rzeka N a t i s o, kt贸ra przy uj艣ciu 艂膮czy si臋 w delt臋 z rzek膮
Sontius (dzi艣
Isonzo
wzgl. Socza).
prosi艂
i b艂aga艂, by trwali z ufno艣ci膮 i m臋偶nie stawiali op贸r, by nie
pope艂niali
wiaro艂omstwa
wobec senatu i ludu rzymskiego, bo zapisz膮 si臋 w historii
jako
zbawcy i obro艅cy ca艂ej Italii; niech nie daj膮 wiary obietnicom
tyrana,
krzywoprzysi臋偶cy
i oszusta, niech nie pozwalaj膮 si臋 uwodzi膰 pi臋knym
s艂owom
i niech nie wydaj膮 si臋 na zgub臋 pewn膮, skoro mog膮 zaufa膰
szcz臋-
艣ciu
wojennemu, kt贸re przecie偶 jest niepewne. Bywa艂o bowiem cz臋sto,
偶e
mniejsze liczebnie si艂y odnios艂y zwyci臋stwo nad przewa偶aj膮cymi
i
ci, co uchodzili za s艂abszych, rozgromili tych, kt贸rzy uwa偶ali, 偶e
g贸ruj膮
nad
nimi m臋stwem. Niech偶e wi臋c nie przera偶aj膮 si臋 wielk膮 ilo艣ci膮
wojska.
Bo
ci, m贸wi艂, kt贸rzy walcz膮 za kogo艣 innego, kt贸ry b臋dzie mia艂
korzy艣膰
z
odniesionego zwyci臋stwa, okazuj膮 umiarkowany zapa艂 do walki,
zdaj膮c
sobie
spraw臋 z tego, 偶e sami nara偶aj膮 si臋 na niebezpiecze艅stwo, ale
kto
inny
zbierze najwi臋ksze i g艂贸wne owoce zwyci臋stwa. Natomiast ci,
kt贸rzy
walcz膮
za ojczyzn臋, mog膮 by膰 tym wi臋cej pewni pomocy bog贸w, bo
nie
modl膮
si臋 o to, aby innym zabiera膰, lecz by swoje ocali膰. Ich zapa艂 do
walki
nie
jest wynikiem obcego rozkazu, lecz w艂asnej potrzeby, bo i
owoce
zwyci臋stwa
w ca艂o艣ci im przypadn膮.
Tak
m贸wi艂 Kryspinus to do tego i owego z osobna, to zn贸w do wi臋-
kszej
gromady, a 偶e z natury swojej pod ka偶dym wzgl臋dem budzi艂
sza-
cunek
i bardzo wymownie w艂ada艂 rzymskim j臋zykiem, a przy tym
zdoby艂
sobie
ich uznanie jako w贸dz, wi臋c sk艂oni艂 ich, by trwali w swym
postano-
wieniu,
i kaza艂 pos艂om odej艣膰 z niczym. Podobno dlatego upiera艂 si臋
przy
dalszym
prowadzeniu wojny, poniewa偶 wielu do艣wiadczonych
wieszczk贸w
wr贸偶膮cych
z ofiar i w膮troby, kt贸rzy w贸wczas w mie艣cie bawili,
o艣wiad-
czy艂o,
偶e znaki ofiar s膮 pomy艣lne; a takim wr贸偶bom najwi臋cej
wierz膮
Italowie.
Rozg艂aszano te偶 wypowiedzi wyroczni, 偶e ich b贸g
miejscowy
zapowiada
zwyci臋stwo. Boga tego nazywaj膮 Belesem7
i nadzwyczajn膮
czci膮
go otaczaj膮, dopatruj膮c si臋 w nim Apollina. Niekt贸rzy z
偶o艂nierzy
Maksymina
opowiadali potem, 偶e wielokrotnie ukaza艂 im si臋 w powietrzu
jego
obraz, jak walczy艂 w obronie miasta. Czy rzeczywi艣cie co艣
takiego
zobaczyli
niekt贸rzy w swojej wyobra藕ni, czy te偶 tak tylko m贸wili (bo
nie
chcieli
si臋 przyzna膰 do ha艅by, 偶e tak wielkie wojsko nic nie osi膮gn臋艂o
w
walce z t艂umem ludu znacznie s艂abszym liczebnie, i dlatego
podawali,
偶e
przez bog贸w, a nie przez ludzi zostali zwyci臋偶eni), tego nie umiem
po-
wiedzie膰,
jednak nieoczekiwany wynik pozwala wszystkiemu da膰 wiar臋.
4.
Jakkolwiek by艂o, do艣膰 偶e Maksyminus po powrocie pos艂贸w z
niczym
wpad艂
w jeszcze wi臋kszy gniew i w艣ciek艂o艣膰, z tym wi臋kszym te偶
po艣pie-
chem
ruszy艂 naprz贸d. Kiedy stan膮艂 nad jak膮艣 wielk膮 rzek膮 oddalon膮
od
miasta
o 16 mil8,
zasta艂 wody jej wezbrane na ogromn膮 szeroko艣膰 i g艂臋-
7
B e l e s u Herodiana (na napisach z okolic Akwilei 鈥 B e l e m u
s), by艂o to
b贸stwo
celtyckie otoczone wielk膮 czci膮 w Norykum i okolicy Akwilei.
8 By艂a to rzeka Sontius.
boko艣膰.
W letniej bowiem porze staja艂y 艣ci臋te przez ca艂膮 zim臋 艣niegi w
g贸-
rach
po艂o偶onych nad g贸rnym jej biegiem, co spowodowa艂o ogromne
jej
wezbranie.
Wojsko znalaz艂o si臋 wi臋c w k艂opocie, jak si臋 przez ni膮
prze-
prawi膰.
Most bowiem, pot臋偶ne i przepi臋kne dzie艂o dawniejszych
cesarzy,
zbudowany
z czterostopowych kamieni, opieraj膮cy si臋 na filarach z lekka
si臋
rozszerzaj膮cych, zniszczyli i zerwali Akwilejczycy. Nie maj膮c
zatem
ani
mostu, ani okr臋t贸w wojsko stan臋艂o bezradnie. Niekt贸rzy
Germanie,
nie
znaj膮cy bystrych i rw膮cych pr膮d贸w rzek italskich, my艣leli, 偶e
p艂yn膮
one
spokojnie przez r贸wnin臋, jak i u nich (dlatego te偶 rzeki
zamarzaj膮
u
nich 艂atwo, gdy偶 pr膮d nie p臋dzi tak bystro), rzucili si臋 do wody
na ko-
niach
przyzwyczajonych do p艂ywania, ale zostali uniesieni przez pr膮d
i
zgin臋li.
Przez
dwa lub trzy dni zatrzyma艂 si臋 zatem Maksyminus na swoim
brzegu,
rozbiwszy namioty i otoczywszy rowem wojsko dla ochrony
przed
napadem,
aby si臋 zastanowi膰, jakby most przez wod臋 przerzuci膰.
Poniewa偶
nie
by艂o drzewa ni okr臋t贸w, kt贸re by mo偶na zwi膮za膰 i w ten spos贸b
urz膮-
dzi膰
most na rzece, zwr贸cili niekt贸rzy z rzemie艣lnik贸w uwag臋 na to,
偶e
w
opuszczonych wsiach znajduje si臋 wiele pr贸偶nych kadzi na wino z
drze-
wa
obrobionego, jakich mieszka艅cy u偶ywali poprzednio na w艂asne
potrze-
by
tudzie偶 aby przesy艂a膰 bezpiecznie wino swoim odbiorcom.
Poniewa偶
by艂y
wydr膮偶one jak okr臋ty, wi臋c powi膮zane ze sob膮 musia艂y si臋
unosi膰
na
powierzchni wody, jak cz贸艂na, aby za艣 nie zosta艂y zniesione,
nale偶a艂o je
ze
sob膮 po艂膮czy膰, a nast臋pnie narzuci膰 na nie ga艂臋zie i nasypa膰
niezbyt
grub膮
warstw臋 ziemi, co przeprowadzono z wielkim nak艂adem pracy i
po-
艣piechem.
Pod
kierunkiem cesarza przesz艂o w ten spos贸b wojsko przez rzek臋 i
po-
ci膮gn臋艂o
przeciwko miastu. Domy na przedmie艣ciach znale藕li
opuszczone,
wyci臋li
jednak winn膮 latoro艣l i wszystkie drzewa, spalili wiele
zabudo-
wa艅,
tak 偶e pi臋knej poprzednio okolicy odebrali ca艂膮 jej urod臋, bo
kiedy
na
r贸wnych szeregach drzew zaczepione by艂y wsz臋dzie p臋dy winnej
lato-
ro艣li,
powi膮zane ze sob膮 na kszta艂t girland przy uroczysto艣ciach, mo偶na
by-
艂o
powiedzie膰, 偶e kraj ca艂y jest wie艅cami przybrany. Wszystko to
wykopali
偶o艂dacy
razem z korzeniami, po czym skierowali si臋 ku morzu. Poniewa偶
jednak
wojsko by艂o zm臋czone, wi臋c postanowiono nie przypuszcza膰
zaraz
ataku,
lecz zatrzyma膰 si臋 poza zasi臋giem strza艂u z 艂uku; rozdzielili
si臋 na
wi臋ksze
i mniejsze oddzia艂y wok贸艂 ca艂ego muru wed艂ug tego, jaka
cz臋艣膰
zosta艂a
ka偶demu wyznaczona, i odpoczywali przez jeden dzie艅, po
czym
podj臋to
obl臋偶enie.
Sprowadzili
wi臋c rozmaite maszyny i walcz膮c pod murami z wszyst-
kimi
si艂ami stosowali wszelki kunszt obl臋偶niczy. Niemal codziennie
przy-
puszczali
szereg szturm贸w do mur贸w i ca艂e miasto zosta艂o przez wojsko
jakby
w sie膰 uj臋te. Ale Akwilejczycy stawiali op贸r walcz膮c z mur贸w
z
wielkim wysi艂kiem i zapa艂em; pozamykali 艣wi膮tynie i domy, a lud
ca艂y
z
dzie膰mi i kobietami odpiera艂 nieprzyjaciela z wie偶 i blank贸w.
Nikt w 偶ad-
nym
wieku nie by艂 nieu偶yteczny, 偶eby nie m贸g艂 wzi膮膰 udzia艂u w
walce
w
obronie ojczyzny. Przedmie艣cia i w og贸le wszystko, co si臋
znajdowa艂o
poza
bramami, zosta艂o zburzone przez wojska Maksymina, bo
drewniane
cz臋艣ci
dom贸w u偶yto na budow臋 machin. Z najwi臋kszym wysi艂kiem
starali
si臋
oblegaj膮cy obali膰 cho膰by cz臋艣膰 muru, by wojsko mog艂o si臋
wedrze膰,
zrabowa膰
wszystko, zburzy膰 miasto i zostawi膰 za sob膮 pastwisko dla
owiec
i pustkowie. Inaczej bowiem 鈥 rozumowali 鈥 nie b臋d膮 mogli
z
honorem i chwa艂膮 podj膮膰 marszu na Rzym, je艣li nie zburz膮
pierwszego
miasta
Italii, kt贸re im op贸r stawi艂o. Wi臋c sam Maksyminus wraz z
synem,
kt贸rego
zrobi艂 Cezarem9,
obje偶d偶ali na koniach stanowiska 偶o艂nierzy,
obietnicami
dar贸w oraz pro艣bami starali si臋 nak艂oni膰 ich do wysi艂k贸w
i
wzbudzi膰 u nich zapa艂. Akwilejczycy ze swej strony miotali z g贸ry
ka-
mienie,
sporz膮dzali mieszank臋 z siarki, asfaltu, smo艂y i oliwy, wk艂adali
j膮
do
wydr膮偶onych naczy艅, kt贸re osadzone by艂y na d艂ugich dr膮偶kach,
zapa-
lali
i kiedy wojsko zbli偶y艂o si臋 do mur贸w, wszyscy naraz wylewali
ten
ukrop
na szturmuj膮cych, zlewaj膮c ich jakby deszczem ognistym.
Rozlewa-
j膮ca
si臋 smo艂a wraz ze wspomnianymi dodatkami przenika艂a nie tylko
do
ods艂oni臋tych
cz臋艣ci cia艂a, ale dostawa艂a si臋 wsz臋dzie, tak 偶e ugodzeni w
ten
spos贸b
zdzierali z siebie p艂on膮ce pancerze i inn膮 bro艅, bo si臋 偶elazo
roz-
grzewa艂o,
a wszystko, co by艂o ze sk贸ry i drzewa, zapala艂o si臋 i
odpada艂o,
Tote偶
mo偶na by艂o widzie膰 偶o艂nierzy, kt贸rzy zdj臋li ze siebie zbroj臋,
tak 偶e
porzucona
bro艅 wygl膮da艂a jakby 艂upy, wydarte nie w walce dzi臋ki m臋-
stwu,
ale przemy艣ln膮 sztuk膮. W ten spos贸b bardzo wielu 偶o艂nierzy
straci艂o
wzrok
i dozna艂o poparze艅 na twarzy i innych cz臋艣ciach cia艂a, kt贸re
by艂y
obna偶one.
Ale i na machiny przysuwane do mur贸w rzucali 偶agwie nasycone
smo艂膮
i 偶ywic膮, kt贸re na ko艅cu pocisku, do kt贸rego by艂y
przywi膮zane,
mia艂y
ostrza; pociski te wyrzucone z 偶agwi膮 przywi膮zan膮 wbija艂y si臋
do
machin
i utkwiwszy w nich z 艂atwo艣ci膮 je zapala艂y.
5.
W pierwszych dniach zatem szcz臋艣cie wojenne nie przynios艂o
roz-
strzygni臋cia,
lecz waha艂o si臋 zar贸wno na t臋, jak i na tamt膮 stron臋. Ale
z
biegiem czasu wojsko Maksymina zacz臋艂o si臋 zniech臋ca膰 i
zawiedzione
w
swoich nadziejach upada艂o na duchu. Bo przeciwnicy, co do
kt贸rych
przypuszczali,
偶e nie wytrzymaj膮 ani jednego szturmu, nie tylko, jak
stwierdzili,
bronili si臋, ale i m臋偶nie si臋 przeciwstawiali. Przeciwnie,
Akwi-
lejczycy
podnosili si臋 na duchu i nabierali w pe艂ni otuchy, a
zdobywaj膮c
do艣wiadczenie
w nieustannych walkach krzepili swoj膮 odwag臋 i lekcewa-
偶yli
sobie 偶o艂nierzy, tak 偶e nawet z nich szydzili; Maksymina za艣,
gdy
mury
okr膮偶a艂, l偶yli i rzucali na niego, jak i na syna jego z艂o艣liwe
i ha-
9Gajusz
Juliusz
Werus
Maksymus
mianowany
zosta艂 przez ojca Ce-
zarem
ju偶 w 236 r.
niebne
obelgi, kt贸rymi dotkni臋ty w tym wi臋kszy gniew wpada艂. A 偶e
nie
m贸g艂 go wywrze膰 na nieprzyjacio艂ach, kara艂 raz po raz
dow贸dc贸w
w艂asnych
wojsk za to, 偶e szturmy na mury przeprowadzaj膮 s艂abo i
bez
m臋skiego
rozmachu. Tote偶 w jego w艂asnym wojsku ros艂a nienawi艣膰 ku
niemu
i oburzenie, podczas gdy u przeciwnik贸w wzmaga艂o si臋 coraz
wi臋cej
lekcewa偶enie.
Do
tego do艂膮czy艂a si臋 i ta okoliczno艣膰, 偶e Akwilejczycy mieli
pe艂no
wszystkiego
i wielk膮 obfito艣膰 艣rodk贸w 偶ywno艣ci, bo z du偶膮
zapobiegli-
wo艣ci膮
nagromadzono w mie艣cie wszelkie artyku艂y, jakie s膮 ludziom i
by-
d艂u
potrzebne do jedzenia i picia. Wojsko natomiast odczuwa艂o
brak
wszystkiego,
bo po艣cinali nawet drzewa owocowe i spalili pola uprawne.
Mieszkaj膮c
stale w namiotach obliczonych na kr贸tki pobyt, w wi臋kszej
cz臋艣ci
nawet pod go艂ym niebem, wystawieni byli na deszcz, to na
upa艂
s艂oneczny,
a nawet gin臋li z g艂odu, bo nie mieli zapewnionego dowozu
偶ywno艣ci
ani dla siebie, ani dla zwierz膮t jucznych. Rzymianie bowiem
zamkn臋li
wszystkie drogi z Italii przy pomocy wzniesionych mur贸w i
pil-
nowanych
bram. R贸wnocze艣nie senat rozes艂a艂 by艂ych konsul贸w z
doboro-
wymi,
w ca艂ej Italii zaci膮gni臋tymi lud藕mi, aby pilnowali wszystkich
wy-
brze偶y
i port贸w i nie pozwalali okr臋tom wyp艂ywa膰, tak 偶e
Maksyminus
pozosta艂
bez jakichkolwiek wie艣ci, co si臋 w Rzymie dzieje;
wszystkie
ucz臋szczane
przez ludzi 艣cie偶ki by艂y strze偶one, tak 偶e nikt przej艣膰 nie
zdo-
艂a艂.
Tak si臋 zatem z艂o偶y艂o, 偶e wojsko, kt贸re zdawa艂o si臋 prowadzi膰
obl臋偶e-
nie,
samo zosta艂o obl臋偶one, skoro nie zdo艂a艂o zaj膮膰 Akwilei, a nie
mog艂o
te偶
od niej odst膮pi膰 i pomaszerowa膰 na Rzym z braku okr臋t贸w i
woz贸w;
wszystko
bowiem zosta艂o pierwej zaj臋te i zamkni臋te. Do tego kr膮偶y艂y
po-
g艂oski,
kt贸re przy rozbudzonej podejrzliwo艣ci wyolbrzymia艂y jeszcze
praw-
d臋:
偶e ca艂y lud rzymski jest pod broni膮, 偶e ca艂a Italia jest jednym
duchem
o偶ywiona,
偶e wszystkie ludy iliryjskie i barbarzy艅skie oraz prowincje
na
wschodzie
i po艂udniu gromadz膮 wojska, a Maksyminus jednomy艣lnie i
jed-
nozgodnie
wsz臋dzie zar贸wno jest znienawidzony. Tote偶 偶o艂nierze
byli
zrozpaczeni,
zw艂aszcza 偶e wszystkiego im brakowa艂o, w艂a艣ciwie to nawet
i
wody. Jedyna bowiem woda, jaka im s艂u偶y艂a do picia, pochodzi艂a z
p艂y-
n膮cej
obok rzeki, a ta by艂a zanieczyszczona krwi膮 i trupami.
Akwilejczycy
bowiem
nie maj膮c jak pochowa膰 zmar艂ych rzucali ich do wody; zar贸wno
ci,
co w wojsku gin臋li, jak i ci, co na choroby umierali, wrzucani byli
do
rzeki,
poniewa偶 brakowa艂o rzeczy potrzebnych do pogrzebu.
Kiedy
tak pot臋gowa艂y si臋 braki i upadek ducha ogarnia艂 wojsko,
pew-
nego
dnia, kiedy Maksyminus odpoczywa艂 w swoim namiocie i panowa艂a
pewna
przerwa w walkach, tak 偶e 偶o艂nierze udali si臋 po najwi臋kszej
cz臋艣ci
do
swych namiot贸w lub te偶 na wyznaczone im do strze偶enia plac贸wki,
po-
stanowili
偶o艂nierze, kt贸rzy w pobli偶u Rzymu pod tak zwan膮 G贸r膮 Alba艅sk膮
mieli
ob贸z10
i zostawili tam swe 偶ony i dzieci, zamordowa膰 Maksymina,
aby
zako艅czy膰 w ten spos贸b przewlekaj膮ce si臋 obl臋偶enie i nie
niszczy膰
ju偶
dalej Italii dla pot臋pionego i znienawidzonego tyrana. Zdobyli
si臋
wi臋c
na odwag臋 i podeszli ko艂o po艂udnia do jego namiotu, gdzie
po艂膮czyli
si臋
z nimi stoj膮cy na stra偶y pretorianie, zdarli ze znak贸w bojowych
jego
wizerunki,
a kiedy wyszed艂 z namiotu wraz z synem, aby do nich prze-
m贸wi膰,
zabili ich11
nie dopu艣ciwszy go do s艂owa. Zamordowali z kolei
prefekta
gwardii, jako te偶 wszystkich jego przyjaci贸艂 od serca, cia艂a
ich
porzucili,
by ka偶dy, kto zechce, m贸g艂 je zniewa偶y膰 i depta膰, a potem
zosta-
wili
je na pastw臋 psom i ptakom. G艂owy za艣 Maksymina i jego syna
wy-
s艂ali
do Rzymu.
Tak
zako艅czyli 偶ycie Maksyminus i jego syn, ponosz膮c kar臋 za
swe
okrutne
rz膮dy.
6.
Kiedy wojsko ca艂e dowiedzia艂o si臋 o tym, co si臋 sta艂o,
zapanowa艂o
og贸lne
poruszenie, nie wszyscy jednak chwalili czyn dokonany, tak
zw艂a-
szcza
Pannonowie i inni barbarzy艅cy z Tracji, kt贸rzy go na tron
cesarski
wynie艣li.
Skoro jednak tak raz ju偶 si臋 sta艂o, wi臋c niech臋tnie
wprawdzie,
ale
si臋 z tym pogodzili, zmuszeni nawet byli udawa膰, 偶e ciesz膮 si臋 z
tego
na
r贸wni z innymi. Z艂o偶ywszy bro艅 zbli偶yli si臋 w pokojowym
pochodzie
do
mur贸w Akwilei, donosz膮c o zabiciu Maksymina i prosz膮c, by im
bramy
otwarli,
a przyj臋li wczorajszych wrog贸w jako przyjaci贸艂. Dow贸dcy
Akwi-
lejczyk贸w
nie pozwolili jednak bram otworzy膰, ale ozdobiwszy wie艅cami
i
wawrzynem wizerunki Maksymusa i Balbina tudzie偶 Cezara
Gordiana,
wznosili
na cze艣膰 ich radosne okrzyki oraz wezwali 偶o艂nierzy, by
wybra-
nych
przez lud i senat rzymski cesarzy r贸wnie偶 uznali i obwo艂ali
radosnym
okrzykiem.
Tamci Gordianowie 鈥 m贸wili 鈥 odeszli do nieba do boga.
Nast臋pnie
urz膮dzili na murach targ i wystawili na sprzeda偶 nadmiar
wszelkich
potrzebnych rzeczy,
najrozmaitszego
jad艂a i napoj贸w, odzie偶y
i
obuwia, wszystkiego w og贸le, czego mo偶e dostarczy膰 bogate i
zasobne
miasto
do u偶ytku ludzi. Tote偶 jeszcze wi臋ksze zdumienie ogarn臋艂o
偶o艂-
nierzy,
kiedy zobaczyli, 偶e ci mieli wszystkiego pod dostatkiem, gdyby
nawet
obl臋偶enie mia艂o trwa膰 jeszcze d艂u偶ej, podczas gdy oni w
braku
wszelkich
niezb臋dnych rzeczy byliby pr臋dzej zgin臋li, ani偶eli by
zdobyli
miasto
we wszystko zaopatrzone. Wojsko pozosta艂o jednak pod murami
maj膮c
do rozporz膮dzenia potrzebne rzeczy,
bo
ka偶dy dostawa艂 z mur贸w,
co
tylko zechcia艂. Nawi膮zywa艂y si臋 te偶 rozmowy i panowa艂 nastr贸j
pokoju
i
przyja藕ni, cho膰 pozornie trwa艂 jeszcze stan obl臋偶enia, bo mury
by艂y za-
mkni臋te,
a wojsko wok贸艂 nich by艂o roz艂o偶one.
Takie wi臋c by艂o po艂o偶enie pod Akwilej膮. Je藕d藕cy, kt贸rzy wie藕li g艂ow臋
10
Byli to 偶o艂nierze z legionu drugiego, zw. partyjskim,
stworzonego przez
Septymiusza
Sewera i osadzonego pod Rzymem na G贸rze Alba艅skiej.
11 Prawdopodobnie w maju 238 r.
Maksymina,
odbywali drog臋 z Akwilei z najwi臋kszym po艣piechem, wszyst-
kie
miasta, do kt贸rych przybywali, otwiera艂y im bramy i t艂umy wita艂y
ich
z
ga艂膮zkami wawrzynu w r臋kach. Kiedy przeprawili si臋 przez
jezioro
i
bagna12
mi臋dzy Altinum a Rawenn膮, natkn臋li si臋 na cesarza
Maksymusa,
kt贸ry
bawi艂 w Rawennie i gromadzi艂 tam wojsko wybrane z Rzymu i
za-
ci膮gni臋te
w Italii. Przyby艂 te偶 tu do niego znaczny oddzia艂
sprzymierzo-
nych
German贸w, przys艂anych jako wyraz przywi膮zania, jakie z
dawna
偶ywili
do niego, kiedy to sumiennie sprawowa艂 u nich urz膮d
namiestnika.
Kiedy
wi臋c przygotowywa艂 si艂y, kt贸re mia艂y ruszy膰 na wojn臋 z
wojskiem
Maksymina,
nadjechali je藕d藕cy wioz膮cy g艂ow臋 tego偶 Maksymina i syna
jego,
zwiastuj膮cy zwyci臋stwo i pomy艣lne po艂o偶enie, a mianowicie, 偶e
woj-
sko
przy艂膮czy艂o si臋 do uchwa艂 Rzymu i sk艂ada ho艂d cesarzom,
kt贸rych senat
powo艂a艂.
Wobec tych niespodziewanych wie艣ci natychmiast z艂o偶ono
na
o艂tarzach
ofiary i wszyscy zanucili hymn zwyci臋stwa, kt贸re odnie艣li
bez
znoju.
Maksymus stwierdziwszy pomy艣lne wr贸偶by przy ofiarach
wys艂a艂
je藕d藕c贸w
do Rzymu, aby donie艣li ludowi o tym, co si臋 sta艂o, i zawie藕li
tam
g艂ow臋.
Kiedy ci przybyli na miejsce i wpad艂szy do miasta pokazali
g艂ow臋
nieprzyjaciela
zatkni臋t膮 na palu, aby by艂a dla wszystkich widoczna, nie
da
si臋 w s艂owach opisa膰 rado艣ci, jaka dnia tego zapanowa艂a. Nie
by艂o
cz艂owieka
w jakimkolwiek wieku, kt贸ry by nie pospieszy艂 do o艂tarzy i
艣wi膮-
ty艅,
nikt nie pozosta艂 w domu, lecz wypadali jakby sza艂em ogarni臋ci i
we-
selili
si臋 razem; zbiegli si臋 w ko艅cu do cyrku, jakby w tym miejscu
mieli
odby膰
zgromadzenie ludowe. Balbinus sam z艂o偶y艂 hekatomb臋 w ofierze,
a
wszyscy urz臋dnicy i senat, ka偶dy jakby si臋 pozby艂 topora
zawieszonego
nad
swoim karkiem, oddawali si臋 niepohamowanej rado艣ci. Do
prowincji
wys艂ano
uwie艅czonych wawrzynem zwiastun贸w i herold贸w.
7.
Tak zatem radowano si臋 w Rzymie. Maksymus tymczasem ruszy艂
z
Rawenny i przyby艂 do Akwilei przeszed艂szy moczary, kt贸re tworzy
rzeka
Eridanus13,
s膮siednie trz臋sawiska uchodz膮ce siedmiu uj艣ciami do morza,
st膮d
tamtejsi mieszka艅cy wody te nazywaj膮 w swoim j臋zyku
鈥濻iedmiu
morzami".
Akwilejczycy natychmiast otwarli bramy i wpu艣cili go do
miasta,
a wszystkie miasta Italii wys艂a艂y w poselstwie znacznych
m臋偶贸w,
kt贸rzy
w bia艂ych szatach, z ga艂膮zkami wawrzynu w r臋kach przywozili
mu
pos膮gi
swoich bog贸w rodzinnych, wie艅ce z艂ote, je艣li je w艣r贸d
dar贸w
wotywnych
posiadali, wznosili radosne okrzyki i obrzucali kwiatami Ma-
ksymusa.
Tak偶e wojsko, kt贸re oblega艂o Akwilej臋, nadci膮gn臋艂o w
pokojo-
wym
pochodzie z ga艂膮zkami wawrzynu, ale nie ujawnia艂o wcale
swoich
prawdziwych
nastroj贸w, bo udawali tylko oddanie i szacunek ze wzgl臋du
na
chwilow膮 konieczno艣膰, skoro los da艂 takiego cesarza. Po
najwi臋kszej
cz臋艣ci
byli niezadowoleni i boleli w g艂臋bi duszy, 偶e wybrany przez nich
12 U uj艣cia Adygi i Padu.
13 Grecka nazwa Padu.
cesarz
zosta艂 zabity, a w艂adz臋 wzi臋li w r臋ce wybrani przez senat.
Maksy-
mus
po przybyciu swoim do Akwilei sp臋dzi艂 pierwszy i drugi dzie艅
na
sk艂adaniu
ofiar, a trzeciego dnia zwo艂a艂 ca艂e wojsko na r贸wnin臋,
gdzie
przygotowano
dla niego m贸wnic臋, i tak przem贸wi艂:
鈥Jak
to dobrze dla was, 偶e艣cie zdanie zmienili stan膮wszy po
stronie
ludu
rzymskiego, widzicie to z w艂asnego do艣wiadczenia, bo macie
pok贸j
zamiast
wojny dzi臋ki bogom, na kt贸rych przysi臋gali艣cie, i mo偶ecie
teraz
przestrzega膰
przysi臋gi 偶o艂nierskiej, kt贸ra stanowi tajemnicz膮 艣wi臋to艣膰
pa艅-
stwa
rzymskiego. Wszystkie te korzy艣ci powinni艣cie tak偶e na ca艂膮
dalsz膮
przysz艂o艣膰
zachowa膰, przestrzegaj膮c wierno艣ci dla ludu rzymskiego i sena-
tu
oraz dla cesarzy, kt贸rych wybra艂 lud i senat, wzi膮wszy pod
uwag臋
znakomite
nasze pochodzenie i liczne godno艣ci, w kt贸rych d艂ugim
szeregu
niejako
stopie艅 po stopniu wznie艣li艣my si臋 na to stanowisko. Bo
w艂adza
nie
jest w艂asno艣ci膮 jednego cz艂owieka, lecz wsp贸ln膮 w艂asno艣ci膮
ludu rzym-
skiego
od najdawniejszych czas贸w, a w mie艣cie Rzymie zrz膮dzeniem
losu
jest
sta艂a siedziba rz膮d贸w cesarskich. My otrzymali艣my zlecenie, by
razem
z
wami prowadzi膰 i za艂atwia膰 sprawy pa艅stwowe. Je艣li wy ze swej
strony
czyni膰
to b臋dziecie z nale偶yt膮 karno艣ci膮 i porz膮dkiem, z szacunkiem i
czci膮
dla
w艂adc贸w, to zapewnicie sobie szcz臋艣liwe i wolne zupe艂nie od
trosk
偶ycie,
a wszystkim innym ludom w prowincjach i miastach pok贸j oraz
uleg艂o艣膰
wobec w艂adz. W贸wczas 偶y膰 b臋dziecie wed艂ug swego upodobania
w
swoich stronach ojczystych, a nie b臋dziecie znosi膰 udr臋ki w
obcych
krajach.
My za艣 troszczy膰 si臋 o to b臋dziemy, aby si臋 ludy
barbarzy艅skie
spokojnie
zachowywa艂y. Bo skoro jest nas teraz dw贸ch cesarzy, to
艂atwiej
b臋dzie
z jednej strony za艂atwia膰 sprawy pa艅stwowe w Rzymie, z drugiej
za艣
strony, je艣li co艣 nagl膮cego zdarzy si臋, gdzie indziej, to zawsze
wedle
potrzeby
z 艂atwo艣ci膮 jeden z nas uda si臋, dok膮d go wezw膮. Niech nikt
z
was nie s膮dzi, 偶e ktokolwiek b臋dzie pami臋ta膰 o tym, co zasz艂o,
bo ani
my,
spe艂niali艣cie przecie偶 tylko rozkazy, ani Rzymianie, ani
prowincje,
kt贸re
z powodu krzywd zerwa艂y si臋 do powstania! Przeciwnie,
niechaj
b臋dzie
wszystko zapomniane, niech zapanuje przymierze trwa艂ej przyja藕ni
i
zaufania na zawsze oparte na 偶yczliwo艣ci i karno艣ci".
Tak
wi臋c m贸wi艂 mniej wi臋cej Maksymus, po czym zapowiedzia艂
im
przydzia艂
wspania艂ych dar贸w i zabawiwszy przez dni kilka w Akwilei,
zarz膮dzi艂
marsz powrotny do Rzymu. Reszt臋 wojska odes艂a艂 do prowincji
i
oboz贸w, do kt贸rych nale偶a艂y, a sam pod膮偶y艂 do Rzymu z gwardi膮
przy-
boczn膮,
kt贸ra stoi na stra偶y domu cesarskiego, oraz z oddzia艂ami,
kt贸re
pozostawa艂y
pod dow贸dztwem Balbinusa. Poci膮gn臋艂y te偶 z nim
oddzia艂y
sprzymierzone,
kt贸re przyby艂y z Germanii, mia艂 bowiem zaufanie do
ich
przywi膮zania z czas贸w, kiedy jeszcze nie by艂 cesarzem, a
zarz膮dza艂
wzorowo
t膮 prowincj膮. Kiedy wchodzi艂 do Rzymu, wyszed艂 na jego spot-
kanie
Balbinus wiod膮c ze sob膮 Cezara Gordiana, a senat i lud witali
go
okrzykami
rado艣ci, jakby triumf 艣wi臋ci艂.
8.
Dalsze rz膮dy obu cesarzy w mie艣cie by艂y doskonale uporz膮dkowane
i
rozumne, tote偶 spotykali si臋 wsz臋dzie z uznaniem zar贸wno
prywatnie, jak
i
publicznie; tak偶e lud cieszy艂 si臋 nimi, dumny z cesarzy wysokiego
rodu,
zas艂uguj膮cych
na sw膮 godno艣膰. Tylko dusze 偶o艂nierzy przepe艂nione
by艂y
niech臋ci膮;
nie podoba艂y si臋 im ho艂dy ludu, dra偶ni艂o ich nawet
wysokie
pochodzenie
cesarzy, oburzali si臋 na to, 偶e maj膮 cesarzy z ramienia
senatu.
Rozgoryczenie
wywo艂ywali u nich tak偶e Germanie, kt贸rzy przybyli r贸w-
nie偶
z Maksymusem i stali teraz w Rzymie, liczyli si臋 bowiem z tym,
偶e
b臋d膮
z nich mie膰 przeciwnik贸w, je艣liby si臋 na co艣 odwa偶yli, i
podejrzewali,
偶e
tylko na nich czyhaj膮, by ich jakim艣 podst臋pem rozbroi膰, gdy偶 w
ta-
kim
jak obecnie mie艣cie z 艂atwo艣ci膮 mogli wej艣膰 na ich miejsce;
przycho-
dzi艂
im te偶 na my艣l przyk艂ad Sewerusa, kt贸ry rozbroi艂 morderc贸w
Perti-
naksa.
Kiedy
艣wi臋cono igrzyska kapitoli艅skie14
i wszyscy byli zaprz膮tni臋ci
uroczysto艣ci膮
i zwi膮zanymi z ni膮 widowiskami, nagle ujawnili plany, jakie
mieli,
nie panuj膮c ju偶 nad swoimi uczuciami, lecz nierozumnym
sza艂em
uniesieni
ruszyli jedn膮 my艣l膮 o偶ywieni do pa艂acu cesarskiego i napadli
obu
starych cesarzy. Na nieszcz臋艣cie oni te偶 nie bardzo byli zgodni
ze
sob膮,
lecz jak to zwykle bywa, przy 偶膮dzy jedynow艂adztwa i niech臋ci
do
dzielenia
si臋 w艂adz膮, ka偶dy dla siebie wy艂膮cznie chcia艂 j膮 zagarn膮膰.
Bal-
binus,
poniewa偶 uwa偶a艂, 偶e jemu si臋 nale偶y pierwsze艅stwo ze wzgl臋du
na
r贸d
znakomity i dwukrotny konsulat, jaki poprzednio piastowa艂,
Maksy-
mus
za艣 ze wzgl臋du na to, 偶e by艂 poprzednio prefektem miasta i
m贸g艂
si臋
wykaza膰 do艣wiadczeniem w prowadzeniu spraw pa艅stwowych. Obaj
byli
znakomitego rodu i patrycjuszami, obaj mieli za sob膮 d艂ugi
szereg
przodk贸w,
co wystarczy艂o, 偶e p艂on臋li 偶膮dz膮 jedynow艂adztwa, i to
g艂贸wnie
sta艂o
si臋 przyczyn膮 ich zguby.
Kiedy
si臋 bowiem Maksymus dowiedzia艂, 偶e nadci膮gaj膮 tzw. preto-
rianie
nios膮c im zgub臋, chcia艂 sprowadzi膰 oddzia艂y posi艂kowe
German贸w,
kt贸re
sta艂y w Rzymie, a by艂yby wystarczy艂y, by si臋 przeciwstawi膰
ataku-
j膮cym.
Ale Balbinus w przekonaniu, 偶e to jest podst臋p przeciw
niemu
wymierzony
i wykr臋t (wiedzia艂 bowiem, 偶e Germanie s膮 przywi膮zani
do
Maksymusa),
sprzeciwi艂 si臋 temu m贸wi膮c, 偶e oni przyszliby nie w tym
celu,
by chroni膰 ich i broni膰 przed pretorianami, lecz aby
Maksymusowi
wywalczy膰
jedynow艂adztwo.
Podczas
gdy si臋 tak ze sob膮 k艂贸cili, wtargn臋li 偶o艂nierze wszyscy
jedn膮
my艣l膮
przej臋ci w bramy pa艂acu, gdzie cofn臋li si臋 przed nimi
stra偶nicy;
porwali
obu starc贸w, zdarli z nich proste szaty, jakie mieli na sobie
14 W lecie 128 r., por. I 9, 2 u w.
siedz膮c
w domu, i nagich wywlekli z pa艂acu cesarskiego w艣r贸d
wyzwisk
haniebnych
i zniewag. Bili ich i naigrawali si臋 z nich jako cesarzy z
woli
senatu,
w szale艅stwie swoim wydzierali im w艂osy z brody i brwi
oraz
zadawali
im wszelkie katusze fizyczne, po czym przez 艣rodek miasta
upro-
wadzili
ich do obozu. Nie chcieli bowiem zabija膰 ich w pa艂acu
cesarskim,
lecz
si臋 zn臋cali nad 偶ywymi, aby d艂u偶ej musieli znosi膰 swe
cierpienia.
Kiedy
si臋 o tym dowiedzieli Germanie, chwycili za bro艅 i rzucili si臋
im
na
pomoc, pretorianie jednak us艂yszawszy, 偶e nadci膮gaj膮,
zamordowali
cesarzy,
na ca艂ym ciele nosz膮cych ju偶 艣lady przebytych katuszy15.
Cia艂a
ich
zosta艂y porzucone na ulicy, pochwycili za艣 Gordiana, kt贸ry by艂
Ce-
zarem,
i obwo艂ali go imperatorem, poniewa偶 nie mieli pod r臋k膮
nikogo
innego.
Do ludu za艣 wo艂ali, 偶e zabili tych, kt贸rych lud pocz膮tkowo
nie
chcia艂
na cesarzy, wybrali natomiast cesarzem Gordiana, potomka tamte-
go,
kt贸rego sami Rzymianie poprzednio chcieli zrobi膰 w艂adc膮.
Zabrawszy
go
ze sob膮 pod膮偶yli nast臋pnie do obozu i zanikn膮wszy bramy,
spokojnie
czekali
na dalszy bieg wypadk贸w. Kiedy jednak Germanowie dowiedzieli
si臋,
偶e ci, na kt贸rych obron臋 spieszyli, zostali zamordowani i
porzuceni
na
ulicy, woleli nie podejmowa膰 na pr贸偶no wojny w obronie
nie偶yj膮cych
i
wycofali si臋 do swych koszar.
W
taki to niegodny, a zarazem potworny spos贸b zgin臋li dostojni i
god-
ni
szacunku starcy wysokiego rodu, kt贸rzy dzi臋ki swym zas艂ugom
doszli
do
tronu, a Gordian, kt贸ry liczy艂 niespe艂na trzyna艣cie lat, obwo艂any
zosta艂
imperatorem
i przej膮艂 rz膮dy w pa艅stwie rzymskim16.
15 Prawdopodobnie w lipcu 238 r.
16 Jako M. Antonius Gordianus (III, Augustus) 238鈥244.