Osobistość i filozofia św Tomasza z Akwinu ideałami nowoczesnego katolika

Osobistość i filozofia św. Tomasza z Akwinu

ideałami nowoczesnego katolika


PRZEDSTAWIENIE osobistości/filozofii św. Tomasza z Akwinu jako ideału katolików XX wieku i nowoczesnej akcji katolickiej wydaje się na pierwszy rzut oka rzeczą chybioną, gdyż sześć prze­szło wieków dzieli nas od śmierci tego świętego. Św. Tomasz coprawda wytworzył ostatnią — że tak powiem — wszechstronną i po­tężną syntezę filozoficzno teologiczną; ale metod, systemów, jednym słowem strony technicznej dla katolickiej akcji społecznej XX wieku nie przewidział i przewidzieć nie mógł. Lecz życie katolika naszego stulecia i akcja katolicka nie ogranicza się tylko do techniki, metod, i systemów — zawiera ona w sobie i suponuje zasady ogólne i reguły fundamentalne, podług których trzeba orientować działalność spo­łeczną katolików XX wieku. A tutaj, w świecie zasad i prawideł ogólnych, jedną z najwięcej pocieszających prawd jest to, że wartość wszelkich osobistości nie zależy ni od czasu ni od przestrzeni, która dzieli nas od życia owych geniuszów, i że z drugiej strony aktual­ność nauki nie zależy od stulecia, w którym została utworzona, lecz od wiecznej wartości zasad, które się w niej znajdują.

Wobec tego i fakt, że św. Tomasz z Akwinu żył w XIII w. i na zenicie średniowiecza potężny swój ułożył system, nie może być przeszkodą wielkiej aktualności tak jego potężnej osobistości, jak jego trwałej nauki dla uświadomienia i akcji inteligencji katolickiej XX w. Pierwszym mężem, który genialnym wzrokiem zanalizował z jednej strony stan anarchii umysłowej, moralnej, społecznej i reli­gijnej czasów obecnych i odkrył głębokie jej przyczyny, był Papież Leon XIII. On też z drugiej strony zwrócił uwagę na cichego i mil­czącego Dominikanina XIII wieku, a filozofię i teologię jego polecił jako walny środek przygotowania odrodzenia ludzkości współczesnej. Encyklika "Aeterni Patris" z roku 1879 jest dokumentem pierwszej wagi na tej drodze odrodzenia. Drugi zaś Papież, który z wyso­kości katedry Piotrowej zwrócił uroczyście uwagę na wyjątkowe zna­czenie Doktora Anielskiego dla czasów obecnych był obecny, miłości­wie nam panujący Ojciec św. Pius XI, który w Encyklice “Studiorum Ducem" wydanej z okazji 600 letniej rocznicy kanonizacji św. To­masza, nie tylko w całej pełni swoimi uczynił myśli i reguły Wielkiego Poprzednika swego, lecz nadto związek św. Tomasza z młodzieżą silnie zacieśnił, ustanawiając "Doktora wspólnego" niebieskim wszyst­kich Uniwersytetów, Seminariów — i szkół katolickich Patronem. "Doctor communis" — to tytuł chwalebny, który uświadamia nam wy­jątkowe znaczenie św. Tomasza dla odrodzenia wszystkich dziedzin życia współczesnego. Choruje zaś dziś rozum, choruje i wola ludzka, wskutek tego stwierdzić, można zanik doskonałości.


I. Św. Tomasz nauczyciel i męczennik prawdy — pochodnią dla
rozumu i mistrzem nauki

Na początku r. 1225 radość zapanowała w zamku hr. z Akwinu, spokrewnionych z rodziną cesarską i z domem królewskim Sycylii, urodził się bowiem syn Tomaso. W maju 1230 r. bogobojni rodzice oddali młodego Tomasza jako oblata do sławnego klasztoru benedyktyńskiego — Monte Cassino. Tam młody hrabia z Akwinu miał przygotować się do stanu duchownego — a niejedno czułe i życzliwe oko widziało go już na tronie potężnego tegoż klasztoru Księcia-Opata. Lecz dziecko, wchłaniając w siebie pierwsze o Bogu wiadomości, stroniło od zabaw i rozrywek towarzyszy, trzymając kurczowo pergamin z literami, które zwiastowały pierwszą odpowiedź na py­tanie dziecka: "czem jest Bóg"? Rozwój i pogłębienie tej odpowiedzi stanowi treść życia umysłowego św. Tomasza z Akwinu.

Młody Tomasz nie chciał robić kariery duchownej, dlatego też po zdobyciu klasztoru przez Fryderyka II, w roku 1239 wrócił do domu, a we wrześniu tegoż roku wybrał się do Neapolu na studia uniwersyteckie. Tutaj poznał zakon św. Dominika, który z modlitwą chórową, z życiem ostrym i praktykami pokutniczymi łączył studium poważne, uprawianie nauki — zdobywanie prawdy, i podobnie jak św. Franciszek z Asyżu wybrał sobie "Panią Ubóstwo" jako kró­lową życia swego duchownego — tak św. Tomasz z Akwinu "Panią Prawdę." — a drogę sobie do niej wybrał heroiczną, tak że słuszność ma O. Petitot, nazywając św. Tomasza: "męczennikiem prawdy".

W końcu kwietnia 1244 przyjmuje habit. Generał zakonu wysłał go natychmiast do Paryża na dalsze studia.

Rodzina widząc syna swego w habicie pokutniczym św. Domi­nika nie dała za wygrane: koło Aqua — pendente krewni dogonili uciekającego do "Pani Prawdy" Tomasza, zatrzymali go i osadzili na Monte San Giovanni później w Roccasecia — by zmusić go do poddania się woli swej rodziny.

Tutaj, w areszcie rodzinnym, młody Tomasz na dwie napotkał zasadnicze trudności i dwie wygrał walki — a sposób zwycięstwa może być dla katolika doby obecnej przykładem i wzorem.

Pierwszym zwycięstwem było załatwienie się w sposób defini­tywny z karierą i, z ambicją osobistego blasku, honorów i zaszczytów światowych. Żadne namowy, ni prośby; żadne łzy ni błagania nie zdołały nakłonić Tomasza do złożenia habitu, który był symbolem modlitwy, nauki i pokuty.

Do tego dołączyła się niebawem druga wygrana: zwycięstwo nad zmysłowością i ciałem. Heroicznym bowiem aktem czystości, raz na zawsze załatwił się z kusicielami i pokusami ducha nieczystego; od tego czasu takiego zażywał dziwnego spokoju, że w książkach swoich anielskim duchem i anielskim językiem omawiał najdelikatniejsze zagadnienia z tej dziedziny.

Gdy rodzina wreszcie uwolniła go, a młody Tomasz zbliżał się do miasta sławnej Sorbonny, jeszcze raz pokusa światowej wiel­kości nań nacierała. Towarzysz, pokazując mu widok potężnego i bogatego wówczas Paryża, zapytał go, czy nie chciałby zapanować nad miastem tak potężnym. Lecz Tomasz — pogrążony w rozmy­ślaniach o wyższej od złota i srebra cenie — odpowiedział krótko:— "Dałbym to wszystko za jeden tom Komentarza św. Jana Chryzostoma".

Poza tym przez całe życie wiódł jeszcze trzecią walkę. Była to walka z ową subtelną pychą i próżnością, tak łatwo gnieżdżącą się w umysłach naukowców, z której rodzi się subiektywizm, błąd i nie­sprawiedliwość sądu. l z tej walki św. Tomasz wyszedł zwycięsko: w metodzie naukowej i w dziełach jego łatwo spostrzec można owoce owej szczerości naukowej i pokory umysłowej, która nie gardziła żad­nym solidnym dorobkiem tradycji, żadnym ziarnkiem prawdy znajdującym się w systemach przeciwników, a wszystkie te cegiełki prawdy, dorobkiem własnej myśli spajała w potężny gmach wspaniałej syntetycznej nauki filozoficzno-teologicznej.

Do tej szczerości i przedmiotowości dołączyło się prawie zu­pełne unikanie akcentu osobistego przy pisaniu dzieł. Chociaż św. To­masz z katedry profesorskiej bronił Prawdy wszystkimi siłami po­tężnej swej osobistości, to jednak w dziełach swoich bardzo rzadko może dwa, może trzy razy, dał wyraz temu, że za lśniącym budynkiem spekulacji filozoficzno-teologicznej ukrywa się milczący i głę­boki Jego geniusz. "Illam oportet cresci, me autem minui!" Nie za­brakło na drodze do Prawdy i litościwych uśmiechów niektórych braci swego i innych zakonów, którzy go nieraz mało rozumieli, a często się nad nim litowali, nie zabrakło i intryg, prześladowań i doświadczeń ze strony przeciwników, ale z wszystkimi i z wszystkim św. Tomasz załatwił się stosując tam zasadę — “patienter sustinere", a tutaj — "fortiter aggredi".

Tej osobistości pokornej i wielkodusznej, zwycięskiej i odważnej odpowiadała filozofia, którą wytworzył. Wyrosła z wielkiego zaufania do Prawdy odwiecznej szczerość postępowania metodyczno‑naukowego stanowi pierwszą cechę nauki św. Tomasza z Akwinu. Do niej do­łącza się szerokość poglądów i głębokość racji (filozofia bowiem podług św. Tomasza jest nauką o najgłębszych wszechrzeczy przyczynach), która zdradza umysł potężny, pogodny i syntetyczny, zależne sylogizmy udowadniają, że rozum króluje w filozofii św. Tomasza, boć ni wola, ni uczucie, ni sympatia, ni antypatia, żadnej kryteriologicznej roli nie odgrywają.

Niema więc ni w dziełach, ni w życiu św. Tomasza owego utylitaryzmu pragmatycznego, który czyni z człowieka rodzaj kameleona, a niszczy wszelkie urzeczywistnienie zasad w życiu i w akcji kato­lickiej. Wreszcie znajdziemy w filozofii św. Tomasza liczne i wyraźne dowody uszanowania tradycji, lojalności wobec przeciwników (pogan, mahometan i żydów), uskutecznionej bez najmniejszego naruszenia zasad wiary świętej. Innymi słowami: Intelektualizm św. Tomasza z Akwinu z jednej strony wysoko akcentuje wyższość rozumu nad wolą i uczuciem, a z drugiej strony stawia rozum ludzki na wła­ściwe mu miejsce — najniższego w świecie rozumów światełka. Obiektywizm wreszcie i realizm systemu tomistycznego czyni z filozofii św. Tomasza nie splot abstrakcji, lecz naukę o rzeczywistości, gdyż potężny jej twórca chciał odtworzyć w duszy swojej porządek wszech­świata całego, by następnie złożyć ten ogrom życiowej pracy umy­słowej do stóp Stwórcy i Zbawiciela Świata.

"Cóż, zawoła niejeden katolik XX wieku, wszystko to ma do czynienia ze mną, z akcją katolicką doby obecnej?" Na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że nic. Lecz dokładna analiza obecnego położenia ludzkości, która o tyle jest zdrowa, o ile tkwi w zasadach wiary św. i zdrowej filozofii i o tyle jest chora, o ile się oddaliła od ożywczego źródła owych zasad, następnie dokładny rozbiór wyma­gań dzisiejszej akcji Katolickiej, która się opierać musi o wieczyste zasady filozofii i o katolicki pogląd na świat — udowadniają, że osobistość i filozofia św. Tomasza są rzeczami nam bliższymi i potrzebniejszymi aniżeli na ogół się to zdaje. Do tego dochodzi fakt, że każdy człowiek osobiście ma nadprzyrodzony cel sobie wytknięty; a osiągnięcie tego celu suponuje u walnej części inteligencji naszej dojście do pewnej przyrodzonej kultury, jasności i równowagi umy­słowej, do prawdziwego harmonijnego poglądu na świat, suponuje nadto dążenie do tak rzadkiej dzisiaj doskonałości zawodowej szarego życia codziennego i uświadamianie sobie chociaż tylko zasadniczych prawd dogmatycznych i moralnych religii katolickiej. Wszystkie te warunki są również nieodzowne do dobrego prowadzenia akcji kato­lickiej, gdyż najprzód trzeba mieć jasno w głowie1) i posiadać porządek i równowagę wewnętrzną, a potem można działać.

A tutaj osobistość i nauka św. Tomasza z Akwinu jest nam niby gwiazdą przewodnią o pierwszorzędnej sile i blasku, wzorem nasamprzód zdobycia osobistych zalet moralnych potrzebnych do życia i akcji katolickiej.

Jak On, powinniśmy i my, katolicy XX wieku, zwyciężyć nie­zdrową ambicję, zazdrość, chęć wybijania się i robienia kariery ko­sztem Prawdy i Dobra. Im więcej bowiem będziemy uzbrajać się w prawdziwą i wewnętrzną pokorę i powtarzać szczerze słowa "Inutiles servi sumus" — tym silniejsza, zdrowsza i skuteczniejsza będzie nasza akcja katolicka.

Jak On, powinniśmy w sobie uśmiercić bez litości nieuporząd­kowane żądze ciała i krwi — utrwalić panowanie ducha nad ciałem — zbliżyć się pod przewodnictwem Niepokalanie Poczętej do czystego z Trójcą Przenajświętszą obcowania. Boć nikt nie może stać się w sposób katolicki i trwały wszystkim dla wszystkich, jeżeli nie zwyciężył w sobie po pysze żywota i pożądliwości ciała.

Jak On, powinniśmy wreszcie zwyciężyć w sobie i umartwiać wszystkie inne skutki grzechu pierworodnego — stać się nasamprzód ludźmi modlitwy, a na polu pracy szczerymi, wobec bliźniego życzli­wymi, wobec przełożonych karnymi i posłusznymi, obowiązkowymi i doskonałymi, ludźmi, którzy umieją z wiernością wobec nieugiętych zasad połączyć wielką miłość ku Bogu i bliźnim.

Jak On, nie powinniśmy się bać nieprzyjaciół, przeciwieństw, doświadczeń, zawodu i niepowodzeń, lecz pędzeni silnym wysiłkiem woli dążyć odważnie, pokornie i wielkodusznie — ku celom chwały Trójcy Przenajświętszej, zbawienia duszy własnej i pracy nad zbawieniem dusz bliźnich, gdyż to jest najgłębszy sens życia i akcji katolickiej.

Duchem i zasadami św. Tomasza powinniśmy się przejąć tak dalece, by stać się intelektualistami, potrafiącymi pracować rozumem swoim przy unikaniu w dziedzinie zasad akcji katolickiej tak racjonalizmu zarozumiałego, jak i fideizmu słabostkowego, by stać się prawdziwymi realistami, którzy z jednej strony nie zatracą związku z życiem i z rzeczywistością, a z drugiej strony więcej posiadają idealizmu aniżeli ci przedstawiciele idealizmu filozoficznego, którzy w życiu i czynach swoich nieraz grubymi byli materialistami.

W szkole zasad św. Tomasza i w świetle przewodnim Jego osobistości nauczymy się wreszcie owej nieugiętej konsekwencji życio­wej, która nam każe być przed Bogiem tak prostymi jak dziecko, tak czystymi jak łza, tak przejrzyście, szczerymi jak kryształ, a wo­bec bliźniego być apostołami jasnej Prawdy, nieugiętej Sprawiedli­wości i przebaczającej Miłości. Boć tylko tym sposobem akcja katolicka odrodzić może świat.


II. Św. Tomasz moralista — mistrzem woli i życia

Chociaż podług św. Tomasza rozum — absolutnie mówiąc — góruje nad wolą, jednakże w aktualnym porządku rzeczy wola przy­padłościowa wyższa jest od rozumu, gdyż stanowi główną sprężynę dążenia człowieka ku celowi swemu, ku doskonałości niebieskiej.

Nie dziwną więc jest rzeczą, że św. Tomasz z szczególną tros­kliwością budował ową naukę, przez której prawidła człowiek wpro­wadza porządek w aktach woli swej — filozofię i teologię moralną. Znaczenie zaś filozofii i teologii moralnej dla akcji katolickiej jest olbrzymie, gdyż żadna czynność ludzka nie może nie być w pewnym stosunku do normy moralności, mianowicie do umysłowej natury ludzkiej i w ostateczności do woli Bożej.

Tutaj przede wszystkim osobistość św. Tomasza z Akwinu jest świetnym zwierciadłem, w którym odbijają się urzeczywistnione pra­widła moralne Etyki wieczystej. Harmonia woli ludzkiej poddanej stale Woli Bożej — to droga zasadnicza a zarazem walny środek, by dojść do celu ostatecznego. U św. Tomasza był ów przepis nie tylko regułą fundamentalną żyda dla innych, lecz przede wszystkim normą postępowania własnego. To też genialny profesor był pełen dziecięcej uległości wobec Przełożonych, zastępców woli Bożej, i tym zachowaniem swoim był dla wszystkich swoich współbraci zakonnych wzorem posłuszeństwa i karności, lśniącej szczerością i radością.

Tak silnym był pęd woli Jego ku szukaniu Prawdy i dążeniu do doskonałości, że często noc przemienił w dzień pracowity, dyktu­jąc sekretarzom swoim tekst dzieł swoich i rozwiązując wśród nocnej ciszy trudne zagadnienia teologiczne i filozoficzne z taką głę­bokością, że rzadko kto dochodzi dzisiaj do pełnego i systematycz­nego ujęcia ich całokształtu.

Bezustannie starał się dać w całej pełni i doskonale Bogu to, co posiadał najszlachetniejszego: owoce pracy umysłowej i czyny apo­stolskie, wypływające z potężnej działalności dobrej woli, a nagrodzony stokrotnie łaską Bożą dążył olbrzymimi krokami ku światłu, ku doskonałości. Stałe, konsekwentne i doskonałe dążenie ku jednemu celowi — ku niebu, stałe udzielanie innym pomocy na tej drodze przez działalność apostolską — oto krótkie i syntetyczne określenie życia woli św. Tomasza z Akwinu. Dziś i dzisiaj szczególnie trzeba nam w życiu i akcji katolickiej poza wielkimi umysłami ludzi o silnej nieugiętej woli, nieustraszonych energicznych, pracowników, dowódców żądnych odpowiedzialności, a takich za pomocą łaski Bożej może przygotować i wykształcić filozofia i teologia moralna św. Tomasza-z Akwinu.

Nauka moralna św. Tomasza, która pod względem ujęcia i wy­konania jest koroną jego dzieł, opiera się w filozofii na nieugiętych zasadach metafizyki wieczystej, a w teologii na zasadach objawienia. Z pierwszych zasad moralnych — np. "bonum est faciendum, malum est vitandum" wyprowadza umysł myśliciela z nieugiętą konsekwen­cją coraz to więcej szczegółowe zasady i reguły czynności moralnych.

Lecz mimo tej metody rozumowo — dedukcyjnej św. Tomasz moralista nie traci bynajmniej związku z życiem: metodą bowiem "architektoniczną" stara się — po doświadczalnym poznaniu istoty rzeczy i okoliczności życiowych i moralnych — stosować mądrze i roztropnie każdą zasadę moralną do okoliczności poszczególnego wypadku, do każdego poszczególnego położenia, w którym należy działać.

Co do treści najważniejszą cechą filozofii i teologii moralnej św. Tomasza jest uwzględnienie należyte stanowiska i roli zasady moral­ności mianowicie rozumu i woli Bożej oraz podkreślenie konieczności celu porządku moralnego — chwały Bożej i szczęśliwości wiecznej.

Doktrynalną prawdziwością i czystością oraz życiową dojrzało­ścią nauka moralna św. Tomasza z Akwinu przewyższa daleko wszystkie systemy moralne i społeczne nowszych czasów, socjologie Rousseau'ów, Durkheim'ów, Marksów i Leninów. Jeżeli więc na niej akcję katolicką XX wieku oprzemy, wtenczas skutki tej akcji będą szczęśliwsze i trwalsze od — wszystkich prac zwolenników socjalizmu, komunizmu, jednym słowem od wszystkich destrukcyjnych dzieł szerzycieli nienawiści społecznej.

W odnoszeniu się do życia społecznego XX wieku, w którym to indyferentyzm religijny, laicyzm, neomaltuzjanizm i inne raki toczą życie ludzkości, nauka moralna św. Tomasza przypomina nam, że w żadnej dziedzinie życia od Boga i woli Bosej abstrahować nam nie wolno, boć Wola Boża jest zasadą moralności, — że żadnemu społeczeństwu i żadnej władzy nie wolno zatamować nam drogi do nieba boć niebo — cel ostateczny — jest i ostatecznym celem pod­miotowym ludzi żyjących w porządku moralności. Jeżeliby nauka moralna św. Tomasza tylko owe dwa zawierała skarby, już mo­głaby służyć jako fundament odrodzenia moralnego społeczeństwa XX wieku. Niech mi poza tym wolno będzie podkreślić rolę zasadni­czą, którą odkrywa w systemie moralnym św. Tomasz z Akwinu, fundamentalna dobra wola przy wszystkich poczynaniach życia na­szego, i owa zasadnicza życzliwość wobec wszystkich bez wyjątku bliźnich. Miłość bowiem wobec Boga i bliźniego jest podług św. Tomasza tłem ożywczym całego organizmu cnót. Tutaj przypominają się nam słowa miłościwie nam panującego Ojca św. Piusa XI, który w pierw­szej Encyklice swojej o "Pokoju Chrystusowym w Królestwie Chrystusowym" podkreśla, że sama sprawiedliwość pokoju nie utrzyma, że miłości nam trzeba, by uspokoić i odrodzić ludzkość. A o tej najwyższej i najwięcej istotnej cnocie chrześcijaństwa dzisiaj w umysłach ludzkich nieraz nie bardzo jasne panują pojęcia, a wola nowoczesnego człowieka, wychowana w atmosferze nienawiści, tak mało wskutek tego do prawdziwej nadprzyrodzonej miłości się garnie. — Wróćmy do nauki moralnej św. Tomasza, a utorujemy sobie drogę do odrodzenia serc własnych i cudzych, a tym samym przygotujemy naj­lepiej akcję społeczno — katolicką XX wieku.

Patrząc zaś na osobistość św. Tomasza z Akwinu, powiedzieć możemy, że jeżeli byśmy, my ludzie XX wieku, choć częścią owego heroicznego wysiłku wolę swoją w karby ujęli i ją bezustannie do dobrego naginali, wtenczas inaczej wyglądałaby dusza nasza, życie nasze, osobiste i społeczne stosunki nasze, apostolstwo nasze i praca nasza społeczna, gdyż takim wysiłkiem woli rodzą się dusze apostolskie — prawdziwi dowódcy akcji katolickiej. Boża Chwała i niebo byłyby wtenczas celami naszymi — Królestwo Chrystusowe i Kościół św. stałyby się dla nas ulubionymi przedmiotami rozważań i prac, a wszystkie kwestie drugorzędne, jak: polityka partyjna, ustrój państwowy i inne tym podobne, które niewątpliwie są ważne w swoim zakresie — zajmowałyby rzeczywiście też miejsce drugorzędne w życiu i w zajęciach naszych.


III. Tomasz z Akwinu — świętym, mistrzem dążenia do świętości

Życie cnotliwe, do heroicznego podniesione stopnia, jest ży­ciem świętego. Już wszystko to, cośmy mieli szczęście w krótkości wyłożyć, nasuwa twierdzenie, że Tomasz z Akwinu należał do owych wybranych dusz, które w uścisku miłości nadprzyrodzonej przechodzą wprost do nieba. Ku końcowi życia św. Tomasz, podniesiony łaską Bożą do kontemplacji mistycznej, przestał pisać, gdyż to, co był doświadczył w samotnym z Trójcą Przenajświętszą obcowaniu, prze­wyższało niebywale wszystko to, co w dziełach jego zawartym było. Dnia 7 marca 1274-go roku umarł w klasztorze Cystersów w Fossa Nuova — pozostawiając niedokończoną 111 część swej Sumy teolo­gicznej. W roku 1323 został wyniesiony na ołtarze.

Nie moją jest rzeczą badać bogactwa życia wewnętrznego św. Tomasza z Akwinu, kompetentniejsze umysły nad tym pracowały (Grabmann, Joret). Chciałbym podać tylko jedno z owych przecud­nych miejsc syntetycznych, w którym św. Tomasz określa ideał czło­wieka doskonałego. W Komentarzu do Ewangelii św. Mateusza tak pisze Doktor Anielski (cp. V, 9): "Pokój jest stałością porządku. Porządek zaś to układ, który wszystkim bytom, równym i nierównym, swoje wyznacza miejsce. Stąd pokój polega na tym, by wszyscy swoje zajmowali miejsca. Z tego wynika, że nasamprzód rozum ludzki powinien być poddany Bogu. Po wtóre popędy i energie niższe, które nam są wspólne ze zwierzętami poddane być powinny czło­wiekowi jako istocie rozumnej, gdyż rozumem swoim człowiek prze­wyższa zwierzęta... Po trzecie konieczną jest rzeczą, by człowiek w spokojnych żył stosunkach z bliźnimi swymi, gdyż takim sposobem zupełnie będzie uporządkowany. Lecz ten harmonijny porządek istnieć może tylko w ludziach świętych. "Ista autem ordinatio non potest esse nisi in hominibus sanctis".

Świętość to najlepsze określenie treści i celu życia Tomasza z Akwinu. A przecież świętość dzisiaj tak samo aktualną jest rzeczą, jaką była w XIII wieku!

Pokora dziecięca a głęboka była solidnym tej świętości funda­mentem. Pokory dzisiaj nam szczególnie trzeba, kiedy to przewrotna filozofia i socjologia, przedmiotowo — bluźnierczo, czy to jaźń ludzką, czy też społeczeństwo ustanowić chce jako centrum wszechrzeczy i jako zasadę i normę moralności.

Wiara św. była dla św. Tomasza światłem przewodnim na wędrówce życiowej, a religia wyrazem doskonałego porządku, który panował w stosunku duszy Doktora Anielskiego do Boga i Zbawiciela swego. Czyż nam właśnie dzisiaj nie brak tej perspektywy Wiary św., tego akcentowania konieczności religii nadprzyrodzonej, katolickiej, — w czasie szkół bezwyznaniowych, laicyzacji społeczeństw i indyferentyzmu religijnego?

Posłuszeństwo stałe, radosne i lojalne było podstawą stosunku Tomasza wobec Przełożonych, którzy przecież Wolę Bożą wobec pod­władnych w swoim zakresie i w sprawiedliwości zastępują. Dzisiaj zaś stwierdzamy, że prawie najgłębszą raną życia współczesnego jest brak karności, zanik autorytetu, brak porządku i pokoju.

Szczerość w szukaniu prawdy, nieugiętość zasad połączona z mądrością życiową i z poszanowaniem zdań cudzych były prawid­łami życia umysłowego św. Tomasza. Czy właśnie ta metoda nie może nas wspaniale wyleczyć z błędu sceptycyzmu i dogmatyzmu fi­lozoficznego, wyratować z przepaści przesadnego aprioryzmu i nie­godnego rozumnego człowieka pozytywizmu?

Heroiczność dążenia do nieba i ostrość życia były owocami wspaniałej siły i nadprzyrodzonej ascezy woli. Dziś zaś coraz to częściej widzi i uwielbia się ludzi bez woli, bez charakteru, bez wielkoduszności, bez jasnej linii życiowej, ludzi zamykających się w średniocie i połowiczności, a nie mogących się zdobyć na dążenie ener­giczne ku doskonałości.

Miłość wreszcie — ów tak często wymieniony przez Doktora Anielskiego "amor" owa "caritas" —była sprężyną i duszą całego ży­cia kontemplacyjnego i apostolskiego Tomasza z Akwinu — ta miłość, która świętym go uczyniła, która całemu życiu nadprzyrodzonej na­dała wartości, która kazała profesorowi o światowej sławie zniżyć się do poziomu ukochanych przez siebie "novitii sacrae doctrinae" i napisać dzieło od kryształu czystsze, od spiżu trwalsze, od gwiazd jaśniejsze, od morza głębsze — Sumę teologiczną! Miłość, która kazała mu kazanie pasyjne dla prostego wygłaszać ludu, a dzieci uczyć ka­techizmu.

Dziś zaś przy wykreśleniu Boga i nieba z horyzontu działalności osobistej i społecznej, podcięto ów pęd woli spragnionej miłości Boga. Dziś apostołowie nienawiści klasowej, stanowej, ekonomicznej, raso­wej i narodowej uśmiercają bez litości nawet warunki i zaczątki cnoty miłości bliźniego. Zaprawdę, najgłębszą bolączką i przewrotnością na­szych czasów jest uprawianie kultu zarozumiałości, buntu, niedowiar­stwa, pragmatycznego utylitaryzmu, laicyzacji, zazdrości, nienawiści — podczas gdy sprawiedliwością, miłością — jednym słowem — cnotliwością jedynie świat stać i do doskonałości rozwijać się może.

Dlatego też Ten, którego Chrystus Pan ustanowił swoim Za­stępcą i Namiestnikiem, Ojciec św. dzisiaj w sposób więcej naglący aniżeli kiedykolwiek bądź woła: "Ite ad Thomam"! Boć tam jest kopalnia zasad wiecznych, zbrojownia niezniszczalnych broni duchowych, materiał odrodzenia ludzkości! Skoro wszyscy, jak jeden mąż, po­rzucimy odważnie wszystkie kwasy, uprzedzenia, wszelką ciasnotę umysłu i serca, by stanąć na zasadach wiecznych, "Doktora wspól­nego", wtenczas przez Królową Mądrości i Miłości zapanuje rychło Pokój Chrystusowy w Królestwie Chrystusowym. A to jest najbliższy cel życia i akcji katolickiej XX wieku.


Gniezno

Ks. Dr Kazimierz Kowalski
[w:] Ateneum Kapłańskie,
Październik 1928 (rok 14, tom 22), strony 242-252


------------------------------------

1) Ks. A. Żychliński: O studium św. Tomasza w zakładach teologicznych [w:] Ateneum Kapłańskim, Marzec 1927, str. 308.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Próby godzenia rozumu i wiary w filozofii św Tomasza z Akwinu
Filozofia św Tomasza z Akwinu
Pięć dowodów na istnienie Boga św. Tomasza z Akwinu, Studia Administracja, LICENCJAT, Semestr I, Fil
Św Tomasz z Akwinu i filozofia współczesna
Ks Antoni Langer SI Św Tomasz z Akwinu i dzisiejsza filozofia (1884)
Franciszek Malkiewicz Powaga doktrynalna św Tomasza z Akwinu w Kościele katolickim
Filozofia św TOMASZA
Modlitwa Sw Tomasza z Akwinu, Anioły, angelologia
Zdrowa filozofia Św Tomasza
Prawo naturalne w ujęciu św Tomasza z Akwinu
Filozofia moralna Tomasza z Akwinu
Filozofia św Tomasza
Pięć dowodów na istnienie Boga św Tomasza z Akwinu
filozofia - filozofia sw tomasza
Koncepcja antropologiczna św Tomasza z Akwinu
Modlitwa św Tomasza z Akwinu