Bez tytułu 2 (m76)

Bez tytułu

Tak bardzo pozostali sami,

tak bardzo bez jednego słowa

i w takiej niemiłości, że cudu są godni ?

gromu z wysokiej chmury, obrócenia w kamień.

Dwa miliony nakładu greckiej mitologii,

ale nie ma ratunku dla niego i dla niej.


Gdyby ktoś chociaż stanął w drzwiach,

cokolwiek, choć na chwilę, zjawiło się i znikło,?

pocieszne, smutne, zewsząd i znikąd,

budzące śmiech albo strach.


Ale nic się nie zdarzy. Żadne, samo z siebie,

nieprawdopodobieństwo. Jak w mieszczańskiej dramie

będzie to prawidłowe do końca rozstanie,

nie uświetnione nawet dziurą w niebie.


Na ściany niezachwianym tle,

żałośni jedno dla drugiego,

stoją naprzeciw lustra, gdzie

nic prócz odbicia dorzecznego.


Nic prócz odbicia dwojga osób.

Materia ma się na baczności.

Jak długa i szeroka i wysoka,

na ziemi i na niebie i po bokach

pilnuje przyrodzonych losów

- jak gdyby sarenki nagłej w tym pokoju

musiało runąć Uniwersum.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Bez tytułu (m76)
Bez tytułu 1
BEZ TYTUŁU
Bez tytułu 1
Bez tytułu 1
Bajka bez tytułu, Slayers fanfiction, Oneshot
Bez tytułu 2 (2)
BEZ TYTUŁU
Bez tytułu 1
Bez tytułu 1 (2)
Bez tytułu 1
Bez tytułu 1 3
Bez tytułu 1
Bez tytułu 1 5
Bez tytułu 1
Bez tytułu 1 2
Bez tytułu 1
Bez tytułu 1
Bez tytułu 1