Świąteczne uczty, czyli, na co możemy sobie pozwolić
Okres Świąt wcale nie musi być pasmem wyrzeczeń. Najważniejsze to zachować umiar i zdrowy rozsądek. Warto też wprowadzić nieco zmian w wykorzystywanych dotychczas przepisach, aby kuchnię staropolską dostosować do współczesnych zasad zdrowego żywienia.
Święta Bożego Narodzenia bez wątpienia są jednym z najprzyjemniejszych okresów w roku. Mamy kilka dni wolnego, czas płynie leniwie na spotkaniach z najbliższymi i na zajadaniu się różnego rodzaju pysznościami. Wydawać mogłoby się, że nic więcej do szczęścia nie potrzeba. Mimo to większość osób, które na co dzień starają się dbać o sylwetkę i o to co jedzą na myśl o Świętach zaczyna się bać. Okazuje się, że podczas tych kilku dni niemalże zatracamy się w jedzeniu. Nie potrafimy sobie ani odmówić, ani nawet ograniczyć ilości zjadanych wigilijnych i świątecznych potraw. Problem ten doskwiera nam tym bardziej, że okres świąteczny sprzyja wizytom i spotkaniom rodzinnym, na których jesteśmy bombardowani a to sernikiem z dodatkiem sześciu jaj, a to sałatką z majonezem czy grochem z kapustą. Tych przykładów można by mnożyć, bo każdy region ma swoje przysmaki, a każda rodzina swoje przyzwyczajenia.
Niestety zazwyczaj już następnego dnia przypominamy sobie o Sylwestrze i dopada nas kolejny strach. Tym razem zastanawiamy się jak spalić przez niespełna tydzień to, co przybyło nam podczas Świąt. Myślę zatem, że warto już zawczasu zastanowić się, jak skomponować Świąteczne menu by było nieco mniej kaloryczne i łatwiej strawne.
Na wigilijnym stole bez wątpienia prym wiodą ryby, z karpiem na czele. I bardzo dobrze. Są to akurat te produkty, których zjedzenie, nawet w nieco większej ilości, nie zaszkodzi nam za bardzo. Choć tak dużo mówi się o zbawiennym działaniu wielonienasyconych kwasów tłuszczowych na nasz organizm, ryby, które są jednym z najlepszych ich źródeł, ciągle traktowane są przez wiele osób po macoszemu. Niewielu z nas wie, że spożywanie ryb 2-3 razy w tygodniu może uchronić nas przed chorobami serca i układu krwionośnego, właśnie dzięki zawartości wspomnianych tłuszczy. Ponad to ryby obfitują w wapń, fosfor i żelazo, a więc chronią nas przed łamliwością kości, chorobami zębów i anemią.
Problemem, jest nie samo zajadanie się rybami, ale sposób ich przygotowania. Generalnie ryby są produktami niskokalorycznymi, jednak, jeśli obtoczymy je w panierce i usmażymy w głębokim oleju otrzymamy przysmak o 3,5 razy większej kaloryczności niż produkt wyjściowy.
W związku z tym, warto spróbować przekonać się do innych sposobów przyrządzania rybiego mięsa. Zamiast smażenia, wybierajmy pieczenie, duszenie, czy gotowanie. Dzięki temu będziemy mieć pewność, że zjemy tylko rybę, bez dodatku wchłoniętego przez nią tłuszczu.
Zajadać możemy się też wszelkiego rodzaju zupami: grzybową, rybną czy barszczem. Są niskokaloryczne i sycące. W dodatku dzięki zawartości warzyw są bogate w witaminy, bo choć gotowanie wypłukuje je z roślin, pozostają w wywarze. Poza tym nie sposób wyobrazić sobie Świąt bez ich smaku, bo jak tu rozpocząć Wigilię bez barszczu z uszkami? I tu kolejna rzecz: uszka, czy jak kto woli, pierogi z grzybami. Tak naprawdę, zaraz po smażonej rybie, to one są najbardziej kaloryczną potrawą wigilijnego wieczoru. Swą „złą” sławę zawdzięczają głównie ciastu złożonemu z mąki, jaj i wody. Jeśli chcielibyśmy trochę je „odchudzić” powinniśmy zastanowić się nad zrezygnowaniem z dodawania dużej ilości jaj. Można również postarać się bardziej rozwałkować ciasto, tak żeby głównym składnikiem pierogów był farsz złożony z duszonych lub gotowanych grzybów, bez dodatku smażonej cebulki czy skwarków. Dodatkowo warto dodać do nich świeże lub suszone zioła, które wspomagają procesy trawienne. Do dań z grzybów szczególnie polecany jest cząber oraz majeranek.
Niewątpliwie największym problem jak zwykle stanowią wszelkie ciasta i słodkości. Ciężko jest oprzeć się pokusie zjedzenia choćby kawałka makowca. Ilość kalorii jakich dostarcza dyskwalifikuje go niestety jako deser dietetyczny. Z drugiej jednak strony mak jest produktem zawierającym duże ilości wielonienasyconych kwasów tłuszczowych. Dostarcza też sporych ilości wapnia, magnezu, fosforu czy potasu. Również orzechy włoskie, które często dodawane są do masy makowej, bogate są w oleje roślinne i lecytynę wspomagającą pamięć. Można zatem rozgrzeszyć się nieco ze zjedzenia dodatkowego kawałka tego ciasta. Mimo wszystko jednak pamiętać należy tutaj przede wszystkim zachowaniu umiaru.
Nie zależnie od okazji i dnia, zawsze warto pamiętać o podstawowych zasadach zdrowego żywienia. Dzięki nim uchronimy się przed nieprzyjemnymi skutkami przejedzenia. Unikać należy jedzenia w pośpiechu, połykania dużych kęsów pokarmu, bowiem utrudnia to ich trawienie i prowadzić może do niestrawności i nadkwasoty. Lepiej jeść powoli, dokładnie przeżuwając. Warto nakładać sobie na talerz mniejsze porcje, uchroni nas to przed jedzeniem na siłę, by nie pozostawić resztek. Mimo, iż kolacja wigilijna czy spotkania rodzinne planowane są zazwyczaj na wieczór, unikanie jedzenia przez cały dzień po to by wieczorem móc sobie pofolgować, nie jest najlepszym pomysłem. Istotne, aby jeść regularnie, o dotychczas określonych porach. Porcje posiłków mogą być nieco mniejsze, jednak nie pozbawiajmy się dopływu energii z pożywienia przez cały dzień. Po kolacji z kolei warto ciepło się ubrać i wybrać razem z rodziną na spacer. Pozwoli to spalić zbędne kalorie, dotlenić organizm i zapewni odprężający sen.