112

Gorsze dzieci – problem społeczny


W wielkich miastach, na codzień spotykamy się z sytuacją gdy, na przykład na dworcu kolejowym żebrzące,czy też kradnące dzieci „pracują” na swoje, z reguły niepełne rodziny. Codziennie na pogotowia, do szpitali trafiają dziesiątki bitych, maltretowanych i porzuconych dzieci. Nie reagujemy, gdy tam obok nas słychać płacz i wrzaski. Większość z nas nie widzi, albo nie chce widzieć tego co dzieje się wokół nas. Głosy buntu podnoszą się dopiero wtedy, gdy dochodzi do zbrodni, gdy w mediach podają, że chłopczyk imieniem X zamarzł, porzucony na śmietniku, czy zmarł z głodu, bo jego rodzice musieli zaspokoić swój głód - alkoholowy.

Dzieci te - jako ofiary przemocy fizycznej, choroby alkoholowej, braku uczuć, a czasem wręcz nienawiści, biedy, a co za tym idzie głodu i braku higieny - stanowią tak zwany margines społeczny. I własnie dlatego należy pomóc im, dać mozliwość wyrwania się z tego społecznego padołu. Nie można pozostawić tej sprawy samej sobie jako, że nijak ona sama się nie rozwiąże. A dlaczego ? Wyjaśnienie jest bardzo proste: dzieci te, kiedy podrastają powielają zachowania rodziców, jednym słowem stanowią kolejne ogniwo w łańcuchu dziedziczenia zachowań patologicznych.

Brak wykształcenia, bieda, alkoholizm, niezaradność życiowa, uzależnienie od pomocy socjalnej przejawiające się w rodzinach to nic innego jak objawy choroby społecznej. Obok tych ludzi pojawiły się ofiary okresu transformacji ustrojowej. Upadek pegeerów, kopalń, dużych zakładów pracy oraz niskie płace w nierentownych, upadających fabrykach, czy też pięćdziesiącio procentowy spadek realnych dochodów ludnosci wiejskiej są podstawowym źródłem ubóstwa, które nie jest zależne od indywidualnych postaw, wyborów czy zachowań jednostek. Tu, w dużo lepszej sytuacji, znajdują się mieszkańcy dużych miast. Są to z reguły ludzie bardziej zaradni życiowo, otwarci na zmiany oraz, co najważniejsze - lepiej wykształceni. Również istotnym czynnikiem jest to, że nie wystepuje u nich, to co nazywamy przywiązaniem do ziemi, tak charakterystycznym dla Polskiej ludnosci zamieszkującej wsie. Ludzie ci najczęściej dążą do osiągniecia wyższego poziomu życia co często im się udaje.

Wobec tego problem ubóstwa, chociaż istnieje, jest tam mniej widoczny. Bieda jest widoczna tam, gdzie upadły wielkie zakłady pracy, a zwolnionych zostały tysiące ludzi. Nie tworzy się nowych miejsc pracy, a zatrudnienie można znaleźć tylko w sferze budżetowej, a tam zarobki są raczej marne, bo na miarę lokolnych możliwości. Tak więc uwidacznia się prosta zależność: im mniejsze środowisko, niższe wykształcenie, bezradność życiowa tym gorzej.

Instytut Pracy i Spraw Socjalnych przeprowadził badania w takich właśnie srodowiskach i wyniknęło z nich, że problem biedy nie dotyczy tylko bezrobotnych, ale i w dużej mierze utrzymujących się z pracy. Płaca minimalna wynosi ( od końca 1999 roku ) 670 złotych, co stanowi około 75 procent minimum socjalnego ( suma towarów i usług mająca zaspokić potrzeby bytowania na poziomie niskim, który musi wstarczyć dla reprodukcji sił życiowych, utrzymania i wychowania potomstwa i utrzymania więzi ze społeczeństwem. Jest to tzw. górna granica ubóstwa ). Z kolei minimum egzystencji stanowi około 60 procent płacy minimalnej ( minimum egzystencji to tzw. dolna granica ubóstwa, a pozwala ono na przeżycie bez zaspokojenia potrzeb wyższego rzędu. Konsumpcja na tym poziomie grozi degradacją biologiczną i społeczną).

Zauwazalna jet zmiana środowiska pochodzenia pensjonariuszy domów dziecka. Około 34 procent dzieci trafia tam z powodu skrajnego ubóstwa rodziców. Nie sa to osoby nieodpowiedzialne czy zdegradowane lecz bezradne wobec sytuacji życiowej w jakiej się znalazły. W 1999 roku w domach dziecka przebywało 18 000 dzieci, w rodzinnych domach dziecka - 900, w tzw. wioskach dzieciecych - 180, do adopcji oddano 2344 dzieci.

Z badań Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że co druga osoba żyjąca w skrajnym ubóstwie nie przekroczyła 19 roku życia, a co trzecia czternastego. Statystyki mówią, że w 1999 roku poniżej minimum socjalnego zyło 35 procent małzeństw z jednym dzieckiem, 50 procent z dwojgiem, 67,5 procent z trojgiem, 84,5 procent z czwrgiem i więcej dzieci oraz 55 procent samotnych matek.

Mimo, że wielu ludzi za problem ubóstwa obarcza reformy, nie można ich przecież zaprzestać, a cały proces reformowania trzeba rozpisać na lata. Jednak można znaleźć wiele innych, mniej kosztownych sposobów by rozwiązać te trudności.

Ostatnio można zauważyć, że problem ubóstwa dotyka coraz młodszej grupy wiekowej. Biedne dziecko nie dojada lub głoduje, zakłada wychodzone ubrania, nie zawsze ma możliwość dbania o higienę intymną, a co za tym idzie nie posiada żadnych przedmiotów decydujących o pozycji i statusie w grupie rówieśniczej. Sceptycy mogą twierdzić za Maxem Weberem, że o statusie nie decyduje tylko sfera ekonomiczna ale także prestiż i władza. Tylko jakie szanse wybicia się ma biedne, wiejskie, choć uzdolnione dziecko (sportowiec czy młody artysta) kiedy w szkolne otoczone jest przez dzieci z zamożniejszych rodzin? Dlatego wszędzie słychać głosy protestu przeciwko nowym, dużym szkołom na poziomie gminy. Szanse na sukces takich dzieci w takich szkołach (głównie gimnazjach) są minimalne, o ile nie zerowe, a powodem tego jest przede wszystkim bariera ubóstwa.

Na przykładzie badań prof. Warzywody-Kruszyńskiej z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Łódzkiego widać jak problem ubóstwa dzieci miejskich wpływa na marginalizację społeczną. Pani profesor wytyczyła w Łodzi tzw. „enklawy biedy”, czyli tereny, gzie co najmniej 30 procent ludzi, to rodziny korzystające z pomocy opieki społecznej. Oczywiście większość z nich to dzieci. Prof. Warzywoda-Kruszyńska pokazuje, że biedne dzieci podlegają pewnemu naznaczeniu. Nawet szkoły starają się ich pozbyć, wysyłająć w zasadzie bez specjalnego powodu, do szkół specjalnych. Jak wynika z badań dzieci ten „komplikują życie klasy na wiele sposobów. „Kiedy trzeba zorganizować zbiórkę pieniędzy na wycieczkę do Gniezna, nie mówiąc już o żadnym Legolandzie, to jest spora grupa, której na to nie stać. Wtedy nauczyciele z różnych klas dogadują się i jadą na wycieczkę z bogatszymi, a biedne dzieci zostają w szkole, albo są zwalniane z zajęć” (z wypowiedzi pedagoga szkolenego…”)”. Zabawy dzieci z Łódzkich enklaw biedy polegają na wandalizmie, przemocy, kradzieżach). Dzieci mające góra dwanaście lat utrzymują rodziców kradnąc czy żebrząc. „Przesiąkają” odpowiedzialnością taką, jaka jest możliwa w danych im warunkach. Poznają ciemną stronę życia, uciekają od szkoły, bardzo często popadają w konflikt z prawem.

Jasne jest, że problem ten nie dotyczy jedynie Łodzi. Jak pokazują statystyki, w Polsce, w 1999 roku co dziesiata rodzina musiała zrezygnować z zakupu niezbędnych podręczników, co związane jest z wysokimi ich cenami. Co dziewiąta rodzina nie była w stanie wnieść wpłaty na komitet rodzicielski; a co piąta zrezygnowała z dodoatkowych, odpłatnych zajęć. U 30 procent rodzin nastąpiło pogorszenie możliwości zaspokojenia potrzeb związanych z kształceniem potomstwa.

Możemy domyslić, jak dzieci te przeżywają swoją biedę, natomiast widzimy jaki ma ona destruktywny pływ na zachowania rodziców. Działa tu bardzo prosty mechanizm. Najczęściej jest tak, że rodzice powielają po swoich rodzicach patologiczne zachowania, a wtedy, z reguły wyzbyci są człowieczeństwa. Dalej: fakt że ma on wydać swoje niewielkie pieniądze na potomka powoduje u niego frustracje i widzi on w dziecku wroga na którym można rozładować negatywne emocje. Nawiasem mówiąc dzieci, których staram się teraz bronić, w przyszłości odziedziczą po rodzicach ten rodzaj zachowania i sami będą maltretować swoje „pociechy”. Dlatego apeluje się w Polsce o prawny zakaz bicia dzieci.

Działająca w Polsce od pięciu lat Niebieska Linia czyli Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie odnotowało ponad 7 000 telefonów, z tego ponad 66 procent od poszkodowanych, a reszta od świadków. Z tego niewiele ponad 7 procent to telefony od dzieci proszące o pomoc we własnej sprawie. Ale dzieci muszą borykać się z wieloma innymi problemami jak manipulacje, wykorzystywanie emocjonalne czy konflikty rodzinne. O pomoc zwraca się coraz więcej ofiar wykorzystywania seksualnego ( w 1999 roku policja stwierdziła 1659 przypadków pedofilii czyli seksualnego wykorzystywania dzieci poniżej 15 roku życia )

Ośrodki pomocy społecznej pod żadnym względem czy to finansowym, czy organizacyjnym nie są w stanie sprostać problemowi ubóstwa dzieci. Środki tych organizacji na pomoc są niewspółmierne do możliwości. Na przykład w Starachowickim MOPS-ie z usług którego korzysta 3267 rodzin w 2000 roku na jedną przypada średnio po 49,40 zł na rodzinę. W Słupsku natomiast doszło do tego, że wypłacano zasiłki rzędu 10 zł ( słownie: dziesięciu ). W zasadzie ośrodki pomocy mogą sfinansować jedynie posiłki w szkołach, czy też udzielić tylko pomocy rodzinom eksmitowanym na bruk ( Braniewo ).

Za całą tą sytuację winę między innymi ponoszą system edukacji ( szkoły nie mają własnych podręczników i pomocy szkolnych, szkoły nie są w zasadzie dostepne uczniom poza zajęciami, prawie w ogóle nie rozwinięty system edukacji ), system prawny ( status dzieci opuszczonych przez matki zaraz po urodzeniu; ograniczanie praw rodziecielskich przez sądy w wielu przypadkach zamyka drogę do adopcji ( co na pewno byłoby lepszym wyjściem )).

Wobec powyższych przykładów statystyczny obraz Polskiego dziecka wygląda nastepująco: 32 000 dzieci przebywa w specjalnych ośrodkach szkolno-wychowawczych dla dzieci niepełnosprawnych oraz dzieci z zaburzeniami zachowania; 10 000 przewinęło się przez pogotowia opiekuńcze; 2 800 przebywa w młodzieżowych ośrodkach wychowawczych; 1500 w domach poprawczych, 800 w młodzieżowych ośrodkach socjoterapii, a 700 w schroniskach dla nieletnich. 65% uczących się piętnastolatków próbowało palic papierosy, 22% chłopców i 14% dziewcząt pali codziennie; wsród 11-14-latków próbowało palic 43%. 91% uczniów piętnastoletnich oraz 76% dzieci międzi 11 a 15 rokiem życia ma za sobą inicjację alkoholową; 21% przyznaje się, że uzywało narkotyków.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
112 122 Próby technologiczne
112 Ustawa o pomocy osobom uprawnionym do aliment w
112
112. NARODOWE A ZBIOROWE ŚRODKI OBRONY, STUDIA EDB, Obrona narodowa i terytorialna
pf 10s110 112
112
112 307 POL ED02 2001
312[01] 02 112
112(1)
1 (112)
112 Widzenie fotopowe i skotopowe
Dostawy bezposrednie DzU 2007 112 774
Zestaw Nr 112
112 Policy, politics a polityid913
C WINDOWS TEMP plugtmp plugin stat gmin sp 112
Znaki,drogowe,zakazu,112
2 roz 090 112
Ochrona wiedzy intelektualnej wykład dn112013
102-112, rozdziały przetłumaczone inż genetyczna
7 (112)