Życie poety z okresu romantyzmu oraz współczesnego jest bardzo zróżnicowane, dzieli ich wiele szczegółów, lecz łączy ważny aspekt- PRZEŻYCIE podczas pisania i dzielenia się swą twórczością.
Według Tassa „na miano twórcy nie zasługuje nikt poza Bogiem i poetą”, a więc domeną poety romantycznego jest „boska poezja”, która pozwala zaczerpnąć z rzeczywistości prawd nie dostępnym rozumowi. Owa boska poezja jest czymś w rodzaju taranu, który burzy granice rozumu i pozwala fantazji, marzeniom, poezji przejść dalej, poznać świat wyobraźni, twórczości, ... poezji. Poezja „stwarza na nowo wszechświat w naszych umysłach”, a poeta utożsamiany jest z wartościami najwyższymi: jest najmądrzejszy, najszczęśliwszy i najlepszy, poeci romantyczni „byli ludźmi najbardziej nieposzlakowanej cnoty”. Tworząc duchem stają się hierofantami natchnienia, „budzą wpływ, który nie podlega żadnej sile, lecz który sam porusza”. Ów poeta utrwala swe dogłębne przeżycia w poezji jakoby „człowiek wewnętrzny”, stając się tym samym wzorem.
Współczesny piewca jest równie bogatą wewnętrznie osobą. Porównanie go do jesiennego drzewa w wierszu Jerzego Szymika pt. „Najpiękniejszą rzeczą jest pisać” doskonale obrazuje pole obfitości do zaoferowania. Ponoć gdy „człowiek wydobywa z siebie prawdziwe słowo, wówczas odrywa się od niego, co mroczne w duszy”. Pisząc wydobywa swe wnętrze, wówczas do środka wkrada się światło i oświetla, rozpromienia całą duszę, pozostaje już tylko czysta jak kropla wody- Prawda. Poeta taki jak np. Remigio Gonzalez jest głęboko zaangażowany, wzruszony gdy tworzy i gdy swoją poezją może podzielić się z innymi. Rozdając „żółte tomiki” rozdaje jakby samego siebie, dzieli się swymi myślami i przeżyciami. Każde słowo jest nasycone, napełnione nim samym, dzieląc się każdą swoją cząstką sprawia, że choćby umarł, żyć będzie na wieki. Zostaną po min słowo, wersy, tomiki- twórczość. To chyba najwięcej, ile może pozostać po człowieku- wspomnienie.
Choć twórczość wieszczy nie odgrywa tak wielkiej roli w życiu człowieka jak kiedyś, gdy uosabiano poezją poety z „boską poezją”, mimo, iż nie wielu chce wiersze czytać, wydobywać z nich głębię i owej głębi torować miejsce w swym wnętrzu, nie zanikają pierwiastki ją tworzące, poeci dalej istnieją, są i tworzą. Wydawałoby się „być poetą, mieć wyrok skazujący na ciężkie norwidy”, cierpieć brak środków, borykać się biedą i samotnością, ale poeci nigdy nie są w rzeczywistości sami, oni tworzą świat, słowa i myśli, które są czymś więcej niż pokarmem czy towarzystwem... Oni nasycają się każdym słowem, każdym zdaniem, zaś myśli są ich wiernymi kompanami życia. Z takim bogactwem nie można być „głodnym” czy „samotnym”. Poza tym wieszcz współtworzy prawdę naiwną, łatwowierną, taką dziecięcą... Nie zastanawia się czy będzie ją ktoś czytał, czy ją ktoś zrozumie, on po prostu pisze oddając się w pełni. Bycie poetą współczesnym wydawałoby się trudnym zadaniem do wykonania, choćby dlatego, że poezja straciła na wartości, lecz poecie nie może zależeć na ogromnej, „ryczącej” publiczności, go interesuje raczej spokój, cisza. Poeta jest „skromny” toteż nie liczy na każde zajęte miejsce na widowni, wie, że jego twórczość jest równie doceniona przez węższy krąg czytelników.
Bycie poetą współczesnym jest czymś znacznie trudniejszym niż poetą romantycznym, toteż zasługuje na większy oklask choćby za to, że pomimo trudności w swej „karierze” potrafi przetrwać, nie poddaj się tak łatwo, jest znacznie wytrzymalszy, staje się o wiele odporniejszy. Choć osobiście dobrowolnie nie sięgam po poezję, czytając ją doceniam. Potrafię wyłuskać z niej prawdziwe wartości, odkrywam znaczenia, analizuję wersy przez co staję się bogatsza od środka. Po przeczytaniu tomiku, nigdy już nie pozostaje mi obojętny- wręcz przeciwnie mile powracam do niego choćby myślami...Bycie poetą to według mnie jest to bycie naprawdę KIMŚ.