Ależ, jest się czy chwalić! PO - do boju! inflacja - rekordowa! Bezrobocie - wzrost! długi - wzrost ! drożyzna - wzrost! ceny benzyny - wzrost! ceny energii - wzrost! uzależnienie sądów i prokuratorów - wzrost! szykany, nagonki medialne i tępienie opozycji - wzrost! inwigilacja - wzrost! Najlepsi w Europie! bezczelność separatystów RAŚ- wzrost! liczba fotoradarów na drogach - wzrost(2x!) ingerencja obcych państw w nasze sprawy - wzrost! opanowanie wszystkich mainstreamowych mediów! wdrożenie HARACZY do praktyki rządzenia KORUPCJA I NEPOTYZM - wzrost! Do tego dodać imponującą ilość założonych PODSŁUCHÓW: 1 MILION TRZYSTA TYSIĘCY!
Polska w budowie" PO
Mówi się, że się mówi
09 sie 2011
Politykę w telewizji robi się dziś inaczej niż kiedyś. Już nie wystarczy posadzić gościa na krzesełku, a następnie – w zależności od tego, czy jest „nasz” czy „nie nasz” – zaaplikować mu dziennikarski masaż tajski (nasz) lub północnokoreański (nie nasz).
Dziś ostatnim krzykiem mody jest stosowanie pewnej formułki, która powoduje, że rzec można wszystko, a jakoby się niczego nie powiedziało. Brzmi ona: „Mówi się, że…”.
Strażniczką zaklęcia stała się Katarzyna Kolenda-Zaleska. „Mówi się, że raport komisji Andrzeja Czumy – mówiła ostatnio – to jego polityczna zemsta za to, że został zdymisjonowany jako minister sprawiedliwości w rządzie PO, a także za to, że nie dostał wyższego numeru na liście wyborczej”. Kto mówi takie bzdury? Takie pytanie mogą zadać tylko ci z państwa, którzy nie uważali od początku. Właśnie o to chodzi, by nie było wiadomo, kto mówi.
Jakże banalnie by brzmiało, gdyby Kolenda-Zaleska oznajmiła np.: „Premier Tusk stwierdził w prywatnej rozmowie ze mną, że prezes Kaczyński nie umie wiązać sznurowadeł”. Żaden news.
Ale gdy się to zrobi w sposób przemyślany? Proszę bardzo. „Łączymy się z Kasią, która jest w Sejmie.
Kasiu, co mówi się na Wiejskiej?”. „Na Wiejskiej mówi się…” i dalej leci „sznurówkowy przeciek”.
Co ciekawe, tę magiczną, ale jakże skuteczną formułkę zaczęto stosować od niedawna także na konferencjach prasowych. Sam wczoraj słyszałem, jak dziennikarka wystartowała do prezesa Kaczyńskiego: „Panie prezesie, mówi się, że…”. A ten, zamiast zapytać, kto mówi – czy premier, czy jego dziennikarki – zaczął odpowiadać zupełnie poważnie.
Najzabawniejsze jest jednak, że każdej formułki nieobjętej koncesją można użyć także wobec tych, którzy sami ją stosują. Na przykład: „Mówi się, że Katarzyna Kolenda-Zaleska zostanie rzecznikiem prasowym rządu”.
Fajne, prawda?
Albo: „Mówi się, że ostatnio Katarzyna Kolenda-
-Zaleska zadała premierowi trudne pytanie, bo myślała, że jest na konferencji Kaczyńskiego”.
Spróbujcie państwo pobawić się w to w domu. Do żony: „Mówi się, że twoje obiadki nie są smaczne”, albo do męża „Mówi się, że jesteś starym skąpcem”. Efekt murowany.
A oto cel PO i nowej siły.
"...Przykłady są już znane i można je opisywać, jako „model hiszpański“, lub „model grecki“. Punktem wyjścia jest gwałtowne zadłużanie państwa kosztem biednych i najbiedniejszych, do których mają dołączyć średnio zamożni. Sukcesem ma być nowy typ społeczeństwa, w którym dominować będą bogaci i biedni. A więc podział na ciągle się bogacących i coraz więcej bezradnych...".
Wrócę do tego w kolejnej notce.
Pampersy nie pomogą.
PO ma pełne gacie, wie bowiem, że oprócz działań sferze gospodarczej PiS nie odpuści rozliczenia PO. I bardzo słusznie. Skoro PO i SLD poświęcili 4 lata na sprawę śp. Barbary Blidy i „Komisję do spraw nacisków”, to warto im poświęcić tyle czasu ile trzeba. A będzie w czym pogrzebać, a i media będą miały zajęcie na kilka lat. Podobnie jak prokuratorzy i sędziowie. Wróci zapewne temat 2-giej części Raportu Macierewicza i Raport Śp. Prezesa NBP Sławomira Skrzypka dotyczący sowieckiej agentury w bankach na terenie Polski. A sprawa smoleńska, która nie będzie głównym tematem kampanii wyborczej nareszcie będzie wyjaśniana przez niezależne od Rosji i Rządu PO osoby i komisje. Trzeb będzie też szykować się na ostateczną wojnę z „polską komuną” i jej spadkobiercami, TW i innymi gnidami. Nie wspomnę o pewnej „wojnie” Rosji z Prawicową Polską. Damy radę. Tak jak damy radę tzw. niezależnym mediom, które to stworzone przez agenturę sowiecką i polskie służby od lat bezkarnie przy ciągłej inspiracji i pomocy poprzednio wymienionych manipulują i kreują fałszywy obraz rzeczywistości jako nowoczesna i gigantyczna machina agentury wpływu. Obawiam, się czy zwykły przestępca doczeka się wyroku, przy tak gigantycznej kolejce do sądów.
PiS Adam Hofman pytany w niedzielę o swoją wypowiedź nt. piosenki wyborczej PSL odparł, że jeśli ktokolwiek inny niż politycy PSL, którzy m.in. głosowali za legalizacją miękkich narkotyków, poczuł się urażony, to jest mu z tego powodu przykro.
W środę Hofman komentując piosenkę wyborczą PSL, powiedział w TVN24:
"z PSL-em to jest tak, że te chłopy wyjechali ze swoich miasteczek, wsi, trafili do Warszawy - zdziczeli, zbaranieli: tańczą, śpiewają, głosują za ustawami np. (...) za związkami partnerskimi; chłopy wyjechały ze wsi i kompletnie im odbiło".
W sobotę premier Donald Tusk skrytykował jego słowa, mówiąc m.in., że "dla takich ludzi jak pan poseł Hofman nie powinno być miejsca w partii, która mówi coś o sprawiedliwości i prawie, bo ludzie nie mają prawa z taką pogardą wypowiadać się o innych ludziach".