ŚWIATOWE RZĄDY

"Komitet Trzystu"


Wielu ludzi nie wierzy już, iż to premierzy, prezydenci i inni "widoczni" politycy sprawują władzę nad swymi krajami. Według tej koncepcji prawdziwa władza, o znacznie większym zasięgu, spoczywa w rękach kogo innego, a właściwie pewnej grupy. Prawdziwie paranoiczną wydaje się tzw. "Międzynarodowa Teoria Konspiracyjna" zakładająca, iż całą władzę nad światem sprawuje garstka bogatych i zajmujących wysokie stanowiska osób. Taka grupa decydentów stanowi o wojnach, wynajduje śmiertelne nękające ludzkość choroby i faszeruje społeczeństwo środkami uzależniającymi, jak alkohol i narkotyki, aby zredukować liczebność ludzkiej populacji na przeludnionej Ziemi. W wyniku ich działań na Ziemi pewnego dnia pozostanie tylko miliard wybranych jednostek. Będą oni cieszyć się darami natury, jak świeże powietrze i woda oraz ekologiczne pożywienie.


Zdaje się to co najmniej "dziwne", jednak oficer brytyjskiego wywiadu z MI6, John Coleman, oświadczył w swej książce "The Conspirators Hierarchy: The Committee of Three Hundred" ("Hierarcha konspiratorów: Komitet Trzystu"):


"Podczas mej kariery jako oficera wywiadu brytyjskiego przy wielu okazjach miałem dostęp do ściśle tajnych dokumentów. Ich zawartość była niezwykle przejrzysta i zrozumiała. Dowiedziałem się, iż istnieje siła mogąca kontrolować rządy wielu krajów. Zostałem odsunięty i zdecydowałem się poinformować świat, który nie ma o tym pojęcia. Wyobraźcie sobie potężną grupę, która nie uznaje żadnych granic, związaną z przemysłem finansowym, ubezpieczeniowym, wydobywczym, farmaceutycznym i naftowym. Jest to "Komitet Trzystu" - elitarna grupa rządząca planetą od 1897 roku. Dziś swe oparcie znajduje w 300 najbardziej wpływowych postaciach."


Konspiratorzy


Coleman pisze, iż dla Komitetu 300 pracują inne tajne organizacje i "think tanki".


Należy do nich m.in. założona przez amerykańskiego bankiera J.P. Morgana Rada Stosunków Międzynarodowych (CFR) składająca się z najbardziej wpływowych osób z USA i świata zachodniego, od byłych prezydentów po funkcjonariuszy CIA.


W 1954 r. swą pierwszą konferencję zorganizowała Grupa Bilderberga, jednocząc amerykańskie i europejskie elity. (Nazwa pochodzi od Hotelu de Bilderberg w Holandii, gdzie zorganizowano spotkanie.)


W 1973 roku powstała kolejna wpływowa struktura, Komisja Trilateralna składająca się z przedstawicieli USA, Europy i Japonii. Jej celem było "stworzenie mechanizmu globalnego planowania i podziału surowców na dłuższy okres."


Od 1968 r. najważniejsze funkcje związane ze sprawami międzynarodowymi w ramach Komitetu Trzystu pełni Klub Rzymski. Organizacja ta jednoczy uczonych, globalistów, futurystów oraz internacjonalistów. Posiada ona swój własny wywiad i "pożycza" informacje od Interpolu, FSB i Mossadu.


Krótka lista organizacji satelickich czterech wyżej wymienionych gigantów obejmuje m.in.: Okrągły Stół (Round Table), Grupę Davida Millera, Zakon św. Jana, Amerykański Fundusz Germana Marshalla, Fundusz Chiński, Towarzystwo Fabiańskie, Czarna Szlachta, Towarzystwo Mont Peleryn, Klub Hellfire oraz Masonów.


Matką wszystkich międzynarodowych "think tanków" (dosłownie "zbiorników myśli") i instytucji badawczych jest Tavistock Institute of Human Relations.


Coleman pisze, iż wśród członków "Komitetu 300" znajdują się m.in. władcy Wielkiej Brytanii, Holandii oraz Danii, europejskie rodziny królewskie, George Bush, Edward Carter, Houston Stewart Chamberlain, a także nieżyjący już Winston Churchill, Francis Mitterand, Jean Monet czy Ernst Oppenheimer.


W połowie lat 90-tych Rosji zaproponowano wzięcie udziału w budowie jednego ogólnoświatowego państwa.


"Borys Jelcyn przystał na decyzje Komitetu 300 w sprawie eksperymentu mającego na celu podporządkowanie Rosji elicie rządzącej."


Plany


Coleman przedstawił także plany Komitetu.


Polityka: Powstanie jedno państwo o ogólnoświatowym zasięgu, z jednym funkcjonującym systemem monetarnym, który będzie znajdować się pod kontrolą oligarchów i ich następców. Liderzy wybierani będą spośród elity, w której panować będzie system przypominający średniowieczny feudalizm.


Religia: Funkcjonować będzie jedna religia w formie kościoła państwowego. Zakaże się funkcjonowania Kościoła Katolickiego.


Kontrola: Wszystkie jednostki będą posiadać swój numer identyfikacyjny. Będzie on wchodzić w skład teczki, którą każdy będzie posiadać. Złożone będą w siedzibie NATO w Brukseli.


Rodzina: Zniesiona zostanie instytucja małżeństwa. Dzieci odbierane będą rodzicom już na początku. Wychowywane będą w specjalnych państwowych instytucjach.



Dzieci: Jeśli kobieta zajdzie w ciąże po urodzeniu dwójki dzieci, natychmiast poddana zostanie zabiegowi aborcji i sterylizacji.


Surowce naturalne: Tylko członkowie Komitetu 300 będą mieć prawo użytkowania surowcami naturalnymi. Pod podobną kontrolą komitetu znajdować się będzie rolnictwo, a także przetwórstwo żywności.


Polityka społeczna: Co najmniej 4 miliardy "bezużytecznych jednostek" zginie do roku 2050 w wyniku lokalnych wojen, kontrolowanych epidemii, a także szybko rozprzestrzeniających się chorób i głodu. Energia elektryczna, jedzenie i woda dostarczane będą w pierwszej kolejności mieszkańcom Zachodniej Europy i Ameryki Północnej, a dopiero potem reszcie krajów. Najszybciej maleć będzie liczba ludności USA, Kanady oraz Europy Zachodniej, osiągając ostatecznie pożądany poziom 1 miliarda. Spośród tej populacji planowaną połowę mają stanowić Chińczycy i Japończycy.


Obecna sytuacja


Coleman uważa, że twórcy nowego światowego porządku poddają światową społeczność bezustannemu praniu mózgu, fałszowaniu historii, a także przeprowadzają proces tworzenia idealnego człowieka w czasie redukowania populacji planety.


Profilowanie to metoda opracowana w 1922 roku przez Królewski Instytut Spraw Międzynarodowych. Opiera się na zasadach przypominających programowanie neurolingwistyczne - zbiór technik komunikacji nastawionych na tworzenie i modyfikowanie wzorców postrzegania i myślenia u ludzi. Metodę tę wykorzystywał mjr John Riz na jeńcach wojennych, których poddawano licznym testom psychologicznym. Potem, specjalny ośrodek poświęcony manipulacjom na populacji cywili otwarto na Uniwersytecie Sussex. Ta super sekretna organizacja funkcjonowała pod nazwą Instytutu Nauk Politycznych.


Fundusz Rockefellera wspierał prace naukowców, których zadaniem było stworzenie idealnej historii świata po II Wojnie Światowej, której jedynymi zwycięzcami okazują się być jednostki ango-amerykańskie. Fundacja wspiera także program tworzenia idealnych jednostek ludzkich, w tym geniuszów i nieustraszonych żołnierzy.


Program regulujący wzrost populacji zaakceptowany został na specjalnej konferencji. Jej głównym celem była redukcja urodzeń w krajach spoza kręgu cywilizacji zachodniej. Program obejmuje 100 krajów i używa takich metod jak przymusowa sterylizacja.


Opinia wojskowych


Władymir Nikiforow, były pułkownik KGB, starszy oficer 1. Dywizji 5. Wydziału Komitetu Relacji Ekonomicznych z Zagranicą mówi:


- W latach 80-tych pracowałem w południowo-zachodniej Azji - w Wietnamie, Laosie, Kambodży i Chinach. Spotykałem oczywiście kolegów z innych agencji wywiadowczych i współpracowaliśmy z rządami tych państw. Przy licznych okazjach mówiono mi o istnieniu światowego rządu, zwykle podczas prywatnych rozmów. Wszyscy prezydenci bronią się przed nimi, ale wiedzą, że mogą być jedynie marionetkami w rękach rządzącego systemu, który stanowi jedynie 2% populacji świata, czyli najbogatszych. Wiem, że w jego skład wchodzą monarchowie Wielkiej Brytanii i Hiszpanii, a także ich małżonkowie. Tzw. światowy rząd wykupił wszystko. Kontrolują oni konflikty zbrojne i tworzą nowe choroby, jak np. ptasia grypa, aby z jednej strony kontrolować ludzi, a z drugiej pozbyć niepotrzebnego balastu.



Financial Times: "Utworzenie rządu światowego jest możliwe" - Lech Maziakowski


"Nigdy nie wierzyłem, ze istnieje jakiś spisek Organizacji Narodów Zjednoczonych celem przejęcia kontroli nad Stanami Zjednoczonymi. Nigdy nie widziałem krążących nad Montaną czarnych helikopterów, ale teraz po raz pierwszy w moim życiu uważam, że uformowanie jakiegoś światowego rządu jest możliwe." - zaczyna swój artykuł Gideon Rachman w renomowanym piśmie Financial Times.


"Taki 'swiatowy rząd' byłby czymś więcej niż zwykłą kooperacją pomiędzy państwami - byłby ciałem z charakterystycznymi dla organizmu państwowego atrybutami, wspieranym różnymi przepisami." Autor posługuje się przykładem Unii Europejskiej, która "ma swój sąd najwyższy, swoją walutę, tysiące stron swojego prawa, system biurokratyczny i możliwość wysyłania wojsk". Jeśli zatem możliwe jest to w Europie, wskazuje Rachman, to "czy europejski model nie może być zastosowany w skali globalnej?" - zapytuje, i od razu odpowiada: "Są trzy powody pokazujące, że może". Warto poznać te powody sprzyjające powstaniu światowego rządu, tym bardziej, że wszystkie elementy wymienione w grupie pierwszej są wymysłem bardzo świeżym i - jak wielu wskazuje - sztucznie wywołanym.


Pierwszym powodem jest obecność takich tematów jak: "Globalne ocieplenie, globalny kryzys finansowy oraz 'globalna wojna z terroryzmem'".


Drugim powodem jest po prostu to, że "istnieje możliwość" stworzenia światowego rządu. "Rewolucja w transporcie i komunikacji doprowadziły, że świat skurczył się, i jak pisał znany australijski historyk, Geoffrey Blainey: 'Po raz pierwszy w historii ludzkości, jakiś rodzaj światowego rządu jest możliwy'".


Wreszcie trzecim powodem jest "zmiana atmosfery politycznej sugerującej możliwość 'światowego zarządzania'. Kryzys finansowy i zmiany klimatyczne zmuszają rządy do wspólnych globalnych rozwiazań." (...)


Przed nami jednak pozostaje problem z rozprawieniem się z lokalnymi strukturami, więzami środowiskowymi, narodowym czy lokalnym patriotyzmem. "Największe polityczne problemy na świecie mają więc charakter międzynarodowy, jednak polityczna identyfikacja przeciętnego obywatela pozostaje uparcie lokalna. Do czasu gdy w jakiś sposób nie rozbijemy tego problemu, plan utworzenia światowego rządu może być leżeć w sejfach ONZ-tu."


Wszystko wskazuje na to, że jeśli dziennikarze renomowanych i wpływowych gazet typu Financial Times zaczynają używać jednoznacznego języka i dostrzegają możliwość stworzenie światowego rządu, to dane zostało zielone światło do "rozpoczęcia medialnej dyskusji" nad tym koncepcjami. Oczywiście po drodze, ten masoński pomysł i kolejne etapy jego zastosowania znajdą swoich przeciwników. Dla najbardziej elokwentnych i aktywnych, raport MGI przygotowuje stworzenie 50-tysięcznej armii ONZ-u, gotowej do wkroczenia w dowolne miejsce globu i organizującej im np. jakieś ustronne miejsce internowania.


Wraz z wprowadzeniem tematu do publicznej dyskusji, upada też prześmiewczy argument tych wszystkich, którzy kpili sobie z tzw. teorii spiskowych, które okazują się nie tylko żywe, ale stają się na naszych oczach 'praktykami spiskowymi' i to w dodatku w zaawansownym stadium. Cóż, nie nam debatować czy np. słynne "Protokoły Mędrców Syjonu" są prawdziwe, czy nie, czy spisane zostały tą czy inną ręką - ważne, że wypełniają się założenia światowej masonerii i mesjanistycznych oszołomów od setek lat pragnących rozprawić się z porządkiem chrześcijańskim.


Świat od wielu lat, a od połowy lat sześćdziesiątych w szalonym tempie oddala się od Boga i odcina się od wartości chrześcijańskich. Raz jeszcze warto przytoczyć to, co w 1890 roku pisało jezuickie pismo Civilta Cattolica w artykule na temat rocznicy antykatolickiej rewolty zwanej Rewolucją Francuską. "Jeśli jakiś kraj oddala się od Boga, poddaje się rządom Żydów." Czy koncepcja utopijnego "raju na ziemii", tym razem realizowanego pod nazwą "światowego rządu", nie jest tego najdobitniejszym przykładem?"



Koniec swobody fotografowania publicznych demonstracji


"WIELKA BRYTANIA. Jak podają brytyjskie Indymedia, w ujawnionym niedawno wewnętrznym liście brytyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wprowadzono możliwość pozbawiania możliwości fotografowania i filmowania publicznych wydarzeń na żądanie policji.


Minister bezpieczeństwa i anty-terroryzmu, Vernon Kay, przyznał w liście do Związku Dziennikarzy, że policja może zabronić fotografom robienie zdjęć lub filmów, gdy "zdjęcia mogą spowodować zakłócenia porządku publicznego, lub zaognić już napiętą sytuację". Policja już wykorzystywała nowe uprawnienia związane z Ustawą o Terroryzmie do usuwania osób dokumentujących demonstracje. Te uprawnienia zostaną teraz jeszcze bardziej rozszerzone.


Nowe przepisy umożliwią dowolne usuwanie każdej osoby z aparatem fotograficznym z każdej demonstracji i mogą uniemożliwić dziennikarzom filmowanie zachowania policji podczas tłumienia demonstracji."



Pętla na szyję aktywistom w Niemczech


"Jednym głosem przeszła w Bundesracie, izbie wyższej niemieckiego parlamentu ustawa dająca aparatowi represji jeszcze szersze uprawnienia. Jej twórca Wolfgang Schäuble (CDU) mający od wielu lat obsesję na punkcie niszczenia przejawów wolności pod płaszczykiem walki z wyimaginowanym "terroryzmem" szkodliwym dla interesów elit ekononomiczno-politycznych.


Funkcjonariuszom BKA, czyli Federalnego Urzędu Kryminalnego, będą mogli m.in. bez wyroku sądu wprowadzać do komputerów podejrzanych wirusy (trojany), by śledzić ich poczynania w internecie. Będzie też ograniczenie prawa do zachowania tajemnicy zawodowej przez adwokatów, dziennikarzy i lekarzy oraz dopuszczenie obserwowania za pomocą kamer mieszkań podejrzanych.


Projekt udało się już przepchnąć przez Bundestag, ale pod koniec listopada odrzucił go Bundesrat. Jednak ambitny Schäuble nie złożył broni. Złagodził kilka przepisów (m.in. na instalację trojanów musi zgodzić się sąd) i doprowadził do powtórnego głosowania. Wygrał je jednym głosem. Prawdopodobnie ustawa trafi do trybunału konstytucyjnego w Karlsruhe, który ją odrzuci."


Policjanci rodem z Orwella?


"W Stanach Zjednoczonych rozpoczęła się po zamachach z 11 września. Agencja Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) otrzymała wówczas pozwolenie na monitorowanie bez wyroku sądowego rozmów zagranicznych i e-maili mieszkańców USA podejrzanych o kontakty z terrorystami. W specjalnej bazie danych gromadzi również niemal wszystkie amerykańskie billingi.


- Jeśli dzwoni do was al Kaida, chcemy wiedzieć, po co - tłumaczył prezydent George W. Bush. Argumentacja ta nie przekonuje jednak obrońców swobód obywatelskich. Uważają oni, że służby specjalne uzyskały narzędzia pozwalające im inwigilować społeczeństwo.


Podobnych argumentów używają liberałowie z Wielkiej Brytanii, którzy oskarżają swój rząd o próbę wprowadzenia systemu rodem z Orwella. Chodzi o wielką bazę danych połączeń telefonicznych i internetowych Brytyjczyków, którą planuje utworzyć Londyn. Podobny pomysł mają władze Szwecji, które przeforsowały ostatnio uchwaloną ustawę o kontroli rozmów telefonicznych, esemesów i poczty elektronicznej.


Ustawa ta - okrzyknięta mianem orwellowskiej - została już zaskarżona do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Choć podobne działania władz wywołują opór obywateli, specjaliści ds. terroryzmu i przestępczości zorganizowanej przekonują, że są one niezbędne. Członkowie nielegalnych organizacji kontaktują się bowiem ze sobą właśnie za pomocą nowoczesnej elektroniki - Internetu i telefonów komórkowych."


Będzie kontrola na Poczcie.


"Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych zbada, czy ABW zbiera na pocztach dane o adresatach i nadawcach. - Nie wolno gromadzić informacji na przyszłość - przypomina szef GIODO Michał Serzycki. ABW tłumaczy: - Poczta Polska jest zobowiązana do wykonywania zadań na rzecz obronności i bezpieczeństwa.

Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych zapowiada przeprowadzenie kontroli na Poczcie Polskiej i zbadanie, czy tworzona jest baza danych, a także kto i w jaki sposób przetwarza gromadzone w niej informacje.


- Upoważnione służby mogą zbierać informacje dotyczące konkretnych osób, gdy toczy się postępowanie przeciwko nim lub postępowanie w sprawie, ale zbierania informacji na przyszłość zabrania między innymi artykuł 51 Konstytucji - przypoina Serzycki.


Poczta Polska ma obowiązki na rzecz obronności państwa, bezpieczeństwa wewnętrznego - tak enigmatycznie rzecznik Poczty Zbigniew Baranowski komentował w TVN24 doniesienia mediów. "Dziennik" informował, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego montuje na pocztach specjalne skanery, dzięki którym zbiera informacje o adresatach i nadawcach. Działanie systemu można opisać tak: ABW zdobywa informacje, kto do kogo śle listy i paczki, ile i jak często. Rzecznik zapewnił, że maszyny mają przede wszystkim pomóc usprawnić pracę sortowni. - Nic więcej nie mogę powiedzieć - uciął.


Postaram się zebrać tu wszelkie informacje na w/w temat. Różne przepisy wprowadza się w poszczególnych krajach UE, a jak wiadomo, unia lubi prawo "ujednolicać" - pewnie wkrótce podobne przepisy będą obowiązywać na terenie całej UE. Zjawisko ograniczania praw obywateli nasila się od pewnego czasu i jest "mało zauważalne" dla większości. Wszystko odbywa się "małymi kroczkami" i mam wrażenie, że może to być częścią jakiegoś planu prowadzącego do wprowadzenia ustroju totalitarnego.


UE przeszuka zdalnie komputery cyberprzestępców


"Unia Europejska planuje wzmocnienie walki z cyberprzestępczością, a jednym z jej nowych elementów ma być zdalne przeszukiwanie komputerów osób podejrzanych o popełnienie przestępstwa w Internecie.


Wszystkie działania koordynowane będą przez Europol, który dodatkowo uzyskał od Komisji Europejskiej 300 milionów euro na stworzenie systemu agregującego informacje o cyberprzestępczości z całej Unii i analizującego sytuację na bieżąco pod kątem nowych zagrożeń. Organy ścigania ze wszystkich krajów członkowskich mają zacieśnić współpracę i tworzyć międzynarodowe grupy dochodzeniowe. Wśród metod walki z przestępcami nowością będzie też "patrolowanie" Internetu on-line, na przykład w celu wykrycia pedofili na czatach.


Ciekawą innowacją ma być zdalne przeszukiwanie komputerów osób podejrzanych o popełnienie przestępstwa internetowego. Choć nie sprecyzowano dokładnie o co chodzi, należy się spodziewać, że służby zamiast zabierać komputer do laboratorum będa mogły sprawdzić go zdalnie, co obniży koszty i pochłonie mniej czasu. Odpowiednie organy UE będą czuwały, by dane zebrane podczas internetowych patroli i przeszukań były odpowiednio traktowane."


Policjanci zbierają haki na ekologów


" Do walki z obrońcami Doliny Rospudy włączyła się policja. Komendant główny polecił policjantom rejestrować i rozpracowywać ekologów na terenie całego kraju - dowiedział się DZIENNIK. Pod lupą mają znaleźć się działacze i organizacje "zagrażające rządowemu programowi obwodnicy w Dolinie Rospudy".

czytaj dalej...


Ustaliliśmy, że pismo z sygnaturą WK-II-146/2006 dotarło do 16 komend wojewódzkich i Komendy Stołecznej w ostatnią środę. Podpisał się pod nim szef policji Konrad Kornatowski. Zgodnie z wolą komendanta głównego funkcjonariusze mają rejestrować ekologów w policyjnych bazach danych. Ich nazwiska znajdą się tam obok niebezpiecznych kibiców, złodziei, gwałcicieli i morderców.


"My zbieramy informacje, inwigilując przestępców. Te same metody mamy teraz stosować wobec Bogu ducha winnych zielonych" - dziwi się wysoki rangą oficer policji. "Osłupiałem, jak się wczytałem w treść. Jednak jest to polecenie służbowe, więc przekazałem je niżej" - mówi jeden z komendantów. Niżej, czyli do wydziałów kryminalnych. To elitarne wydziały policji, których funkcjonariusze stosują w swojej pracy metody operacyjne: podsłuchy, podglądy, współpracują z agentami. "Poczułem się jak funkcjonariusz SB. Wstydziłem się przekazać to polecenie podwładnym" - mówi jeden z naczelników.


Sam komendant główny uważa, że nie złamał ani nie naciągnął prawa: "Tu nie chodzi o zbieranie informacji niejawnych, tylko o rozpoznanie, z kim mamy do czynienia, ile tysięcy ludzi przyjedzie do doliny, oraz o badanie opinii na forach internetowych. W tym piśmie nie ma nic poza dobrymi intencjami" - tłumaczy.


Jednak autorytety prawnicze krytykują Kornatowskiego. Profesor Marian Filar z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu mówi wprost: "To jest niezgodne z prawem. Protesty są czymś jak najbardziej normalnym w wolnym kraju. Dziwię się, że MSWiA nie ma innych zmartwień i zajmuje się kilkoma młodymi ludźmi, którzy siedzą na drzewach w obronie jeleni" - uważa.


Podobnego zdania jest profesor Bruno Hołyst: "Metody operacyjne stosuje się wobec groźnych bandytów, zorganizowanej przestępczości, a nie wobec organizacji ekologicznych".


Były szef MSW Marek Biernacki z Platformy Obywatelskiej bije na alarm: "Nie wolno inwigilować legalnych organizacji. Nie mam wątpliwości, że to decyzja polityczna i do tego niezgodna z prawem. Za chwilę rząd będzie śledził lekarzy, dziennikarzy czy adwokatów" - mówi DZIENNIKOWI Biernacki."


Państwo policyjne coraz bliżej


"Wielka Brytania wydaje się być ostatnim bastionem konserwatyzmu w pogrążającej się w "postępie" Europie. Nawet w obliczu rzekomego zagrożenia terroryzmem brytyjski nie ma tam zgody na wprowadzanie państwa policyjnego. Pokazał to ostatni wybryk premiera Blaira, który chciał prawa do zatrzymania podejrzanych o działalność terrorystyczną na 90 dni w areszcie - bez procesu, bez stawiania zarzutów; parlament brytyjski zdecydowanie to żądanie odrzucił.


Tymczasem brytyjska policja, bez pytania o zdanie parlamentu, postanowiła zaserwować swoim sponsorom ogólnokrajowy system monitorowania dróg - rozwiązanie absolutne bezprecedensowe i mieszczące się raczej w kategoriach science- fiction; niestety, to rzeczywistość.


Według projektu, wzdłuż wszystkich dróg Wielkiej Brytanii, co 400 metrów, mają być umieszczone kamery systemu automatycznego rozpoznawania tablic rejestracyjnych (Automatic Number Plate Recognition, ANPR). Dane z tych kamer będą przesyłane do centralnej bazy danych, gdzie będą przechowywane przez dwa lata.


Analiza zgromadzonych danych ma posłużyć do śledzenia "nieopodatkowanych i nieubezpieczonych pojazdów, skradzionych samochodów" i ogólnie pojmowanego "uniemożliwiania przestępcom korzystania z dróg". No i - o czym oficjalnie się nie mówi- system posłuży jako super-fotoradar."


Kamery, wyposażone w oprogramowanie do odczytywania tablic rejestracyjnych, zostaną zainstalowane na głównych skrzyżowaniach i drogach wyjazdowych z Warszawy, podaje onet.pl. System, podobny do tego wdrażanego właśnie w Wielkiej Brytanii (pisaliśmy o tym w listopadzie), ma usprawnić pracę policji - pozwoli na automatyczne śledzenie skradzionych samochodów. [...]


Wielka Brytania: Zaostrzone przepisy uniemożliwiające wjazd tzw. piewcom nienawiści


"Jacqui Smith, minister spraw wewnętrznych Wielkiej Brytanii w socjalistycznym rządzie Gordona Browna zapowiedziała 28 października br. wprowadzenie zaostrzonych przepisów uniemożliwiających wjazdu wszystkim osobom określanym jako "piewcy nienawiści" i "podejrzanym o wzniecanie zaburzeń".


Jak twierdzi brytyjski dziennik The Guardian, kategoria niechcianych osób dotyczyć ma "działaczy antyaborcyjnych, ekstremistycznych działaczy [tzw.] praw zwierząt, neo-nazistów oraz duchownych o skrajnych poglądach."


Na osobach, którym ministerstwo odmówi wizy lub prawa wjazdu do Wielkiej Brytanii, będzie ciążył obowiązek udowodnienia swojej niewinności, włącznie z "żądaniem publicznego odcięcia się i odrzucenia przypisywanych im poglądów. Osoby te będą musiały wydać publiczne oświadczenie o przywiązaniu do wartości demokratycznych, które ma być potwierdzeniem autentyczności i szczerości zmiany."* W chwili obecnej prawo udowodnienia winy spoczywa na Ministerstwie.


Od 2005 roku odmówiono na podstawie dotychczasowego prawa, prawa wjazdu do Wielkiej Brytanii 230 osobom. Z liczby tej, 79 osób wykluczono określając ich "zachowanie jako nie do przyjęcia". Według nowych przepisów liczba "niechcianych" osób może się znacznie zwiększyć.


Zaostrzone przepisy są nadal niewystarczające dla wielu lewackich polityków. Chris Huhne, rzecznik innej socjalistycznej partii - "Liberalni Demokraci", przyznając słuszność wprowadzenia nowych przepisów zabraniających przyjazdu do Wielkiej Brytanii "piewcom nienawiści", powiedział, że "istnieje rzeczywista potrzeba prowadzenia cichych czynności wywiadowczych celem zablokowania brytyjskich piewców nienawiści oraz zablokowania przepełnionych nienawiścią stron internetowych."


Orwellowska Wielka Brytania: Kamery "biura socjalnego" śledziły sypialnie małżonków


"Brytyjscy socjalistyczni biurokraci zwani pracownikami socjalnymi wpisują się idealnie w plan budowy państwa orwellowskiego. Oto dowiadujemy się, iż departament rządowych 'służb społecznych' (Social Services) zainstalował w sypialni jednego z małżeństw kamerę, gdyż 'pracownicy socjalni' powzięli przypuszczenie, że para ta 'niewystarczająco zajmuje się dzieckiem' śpiącym zresztą w sąsiednim pokoju.

Dopiero gdy matka i ojciec dziecka, śledzeni przez zdalnie sterowaną z centrum 'służb społecznych' kamerę skorzystali z pomocy sąsiada, który zwrócił się o pomoc prawną wskazując na niezgodne z przepisami Human Rights Act działania, kamerę odłączono. Zgodzono się jednak na wyłączanie kamery tylko w chwili gdy para przebywa w łóżku.

Przykład ten przywołano w niedawno opublikowanym raporcie, który wskazuje na przerażające dane mówiące m.in. o tym, iż trzy-czwarte wszystkich lokalnych władz śledzą obywateli "podejrzanych" o np. wystawianie śmieci w niewłaściwy dzień czy nie sprzątających po swoich pieskach. Władze te powołują się na dające im wielkie uprawnienia przepisy Regulation of Investigatory Powers Act.

Centrale 'służb społecznych' korzystają z przyznanych przez regulacje rządowe praw do używania podsłuchów, przy zachowaniu - jak to się określa - "praw rodziców" oraz "praw dzieci do prywatności". Jednym z takich uprawnień jest możliwość umieszczenia rodziców podejrzanych np. o zaniedbywanie dzieci, w specjalnych "ośrodkach oceniających" (residential assessment centre), w których pod "bacznym" okiem pracowników socjalnych, rodzice ci są śledzeni kamerami. Takie monitorowanie służy następnie do ewaluacji zachowań rodziców i powzięciu decyzji o np. pozbawieniu praw rodzicielskich. W raporcie instytutu British Institute of Human Rights przywołano właśnie tego typu przypadek zainstalowania przez 'służbę społeczną' zdalnej kamery w sypialni rodziców, podejrzanych o zaniedbanie i niezdolność do wychowywania dzieci, ponieważ ojciec określony był jako posiadający "trudności z uczeniem się". "Rodzice byli szczególnie zaniepokojeni śledzeniem w czasie gdy w nocy przebywali w łóżku" - stwierdza raport. "Wyjaśnili oni, że nie życzą sobie aby ich intymne czynności były monitorowane, tym bardziej i z tego względu, że ich dziecko spało w osobnym pomieszczeniu. W rezultacie, biuro socjalne zgodziło się na wyłączenie kamer w nocy aby nie pozbawić pary wspólnych prywatnych wieczorów."



Narzędzie przyszłego państwa policyjnego: Pomiar aktywności mózgu w korelacji do uczucia nienawiści


"Wprowadzane przez legislatury wielu krajów różnego rodzaju penalizacje tzw. aktów nienawiści, uzyskują wsparcie również ze strony środowisk naukowych. Oto profesorowie Semir Zeki i John Romaya z laboratorium neurobiologii University College London, przedstawili opracowanie w piśmie Plos One, twierdząc że "nienawiść aktywizuje i deaktywizuje niektóre rejony w mózgu, pokazując iż nienawiść tworzy unikalny rozkład aktywności mózgu, w niektórych częściach nakładając się na te rejony, które są aktywowane przez uczucia miłości."


Naukowcy, dążąc do uzyskania sławy, wsparcia finansowego czy też z potrzeba samourzeczywistnienia, często roztaczają szerokie wizje opierając się jedynie na znikomej próbce badań. Tak i w tym przypadku, rozgłoszone wyniki badań przeprowadzone były na zaledwie 17 osobach. Poddano je eksperymentowi pomiaru skanowania mózgu w czasie pokazywania zdjęć różnych osób. Opierając się na tych badaniach, naukowcy twierdzą, że oglądanie zdjęć osób, których się nienawidzi zwiększa aktywność niektórych obszarów mózgu. Po czysto technicznym wyjaśnieniu jakie to obszary są szczególnie uaktywnione, padają jednak słowa wróżące iście orwellowską przyszłość.


"Aktywność tych struktur w odpowiedzi na oglądanie twarzy osoby której się nienawidzi, jest proporcjonalna do deklarowanej intensywności nienawiści, zatem pozwala na obiektywne określenie subiektywnego stanu nienawiści. To odkrycie może mieć implikacje prawne, na przykład w przypadkach kryminalnych." Twierdzi się dalej, że "W krajach, gdzie podejrzani nie mają prawa do prywatności ani do prawa do zachowania milczenia, skanowanie mózgu może być użyte do określenia czy podejrzany zabójca nienawidził ofiarę i w jakim stopniu jej nienawidził."


Można sobie zatem łatwo wyobrazić sytuację, w której oponenci jakiegoś reżimu (czy też systemu określanego mianem "demokracji"), będą mieli narzędzie do pseudonaukowej weryfikacji swoich politycznych przeciwników, poprzez pomiar aktywności mózgu w czasie pokazywania zdjęcia np. przywódcy państwa."


Wielka Brytania: Rząd i naczyciele największym zagrożeniem - chcą odebrać prawa rodzicom forsując "wychowanie seksualne"


"Trzy czwarte zapytanych nauczycieli w Wielkiej Brytanii uważa, że tzw. wychowanie seksualne powinno być obowiązkowym przedmiotem, a rodzice powinni być pozbawieni prawa wypisywanie dzieci z tych klas.


Pismo The Times Educational Supplement, będące pół-oficjalnym profesjonalnym periodykiem dla nauczycieli, przeprowadziło badania, z których wynika, że ponad 60 procent nauczycieli szkół podstawowych i 35 procent ponadpodstawowych uważa, że "seks-edukacja" powinna rozpocząć się w wieku 9 lat, a jedna-czwarta nauczycieli szkół podstawowych uważa, że już w wieku 7 lat.


Innego zdania niż nauczyciele, są przedstawiciele organizacji walczących z prostytucją dziecięcą. Gregory Carlin z Irish Anti-Trafficking Coalition twierdzi, że "Zgodnie ze wszystkimi kryteriami, które sami badacze systemu edukacji stosują, takimi jak m.in. wiek pierwszego stosunku płciowego, wskaźniki seksu nastolatków, zachodzenie w ciążę nastolatek, wskaźniki aborcji, chorób przenoszonych drogą płciową, wskazują, że wychowanie seksualne w postaci obecnie obowiązującej w Wielkiej Brytanii, nie przyniosło pozytywnych rezultatów."


Norman Wells, dyrektor organizacji prorodzinnej Family and Youth Concern, powiedział w wywiadzie dla pisma Daily Mail, że program jest na "krawędzi prania mózgów". Krytykuje on opracowany przez rządowy "Departament Dzieci, Szkół i Rodzin" (Department for Children, Schools and Families - DCSF), program i książkę na temat ciąży wśród nastolatek. "Forum [które opracowało ten podręcznik] promuje takie widzenie świata, w którym nie ma ani dobra ani zła, jeśli chodzi o związki i relacje seksualne. Autorzy tego podręcznika wyraźnie zmierzają do tego aby odciągnąć dzieci od moralnych zasad i skłonić ich do myślenia, że wszytko jest relatywne."


Opublikowane w zeszłym tygodniu oficjalne dane wskazują, że pomimo forsowania "wychowania seksualnego", Wielka Brytania ma najwyższy ze wszystkich krajów Europy Zachodniej wskaźnik ciąży u nieletnich. Socjalistyczny rząd Gordona Browna, stosując kuriozalną zasadę gaszenia pożaru przez polewanie go benzyną, wyłożył niedawno dodatkowo 26,8 miliona funtów na "wychownie seksualne".


Francja szpieguje miliony obywateli?


"System komputerowy, ma służyć do szpiegowania milionów obywateli.


Minister obrony narodowej Hervé Morin wyłamał się z rządowego szeregu i dołączył do rosnącej grupy przeciwników policyjnej bazy danych zwanej w skrócie Edvige. Będą tam gromadzone dane personalne i szczegółowe informacje, m.in. na temat chorób, orientacji seksualnej czy opinii obywateli, którzy mogą pewnego dnia trafić pod lupy służb bezpieczeństwa.


Do bazy danych Edvige (francuskie imię żeńskie), powołanej specjalnym dekretem w lipcu br., trafią wszystkie osoby, które ukończyły 13. rok życia, wobec których zaistnieje podejrzenie, że "mogą naruszać porządek publiczny".


Wielka Siostra Sarkozy'ego, jak Francuzi nazwali bazę danych, będzie śledzić każdego aktywnego polityka i związkowca, biznesmenów, ludzi mediów i branży rozrywkowej, a także przedstawicieli instytucji społecznych i religijnych. Za to osoby, które trafią do wspomnianego katalogu, będą miały bardzo ograniczoną możliwość wglądu w zgromadzone na swój temat dane.


Sarkozy buduje elektroniczną Bastylię - grzmi opozycja - Co za dziwaczne pomieszanie kategorii - uważa minister Hervé Morin, były parlamentarzysta, przedstawiciel ugrupowań centrowych, a od ubiegłego roku członek gabinetu Sarkozy'ego. - Jaki sens ma gromadzenie danych typu numer telefonu, orientacja seksualna czy informacje o dochodach i podatkach, kiedy nikt dokładnie nie wie, czemu to ma służyć? - dziwi się Morin.


Zdaniem rządu Edvige to unowocześniona wersja rejestrów, jakie od dawna gromadzili oficerowie wywiadu Renseignements Généraux (RG). Tę jednostkę policyjnych służb specjalnych - oczy i uszy rządu, które pod różnymi nazwami szpiegują obywateli - powołał do życia Joseph Fouché, minister policji za panowania Napoleona Bonapartego."




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Systemy walutowe po II wojnie światowej
5 Bank Swiatowy
2 gospodarka swiatowaid 21130 ppt
Podmioty gospodarki światowej
Światowa rewolucja Polaka
I wojna swiatowa i Rosja 001
geopolityka światowa
II wojna swiatowa, szkoła, streszczenia
oredzie na XX swiatowy dzien mlodziezy w kolonii, Dokumenty Textowe, Religia
Nazwiska z wykładów [wybrane konwencje teatru światowego], KULTUROZNAWSTWO, Semestr 3 i 4
problemy energetyki światowej (2 str), Ekonomia, ekonomia
UJAWNIONY SEKRET TRZECIEJ TAJEMNICY?TIMSKIEJ, Polska po III wojnie światowej
41 Rządy Plantagenetów
EWOLUCJA GOSPODARKI ŚWIATOWEJ
Burzyciele i rzeźnicy Od II wojny światowej przez siły masońskie i liberalne
geneza i wojny światowej