Rozdział2^^
- Cześć - zagadałam
-Taa... Co dla was? - zapytał znudzony
-Skay mogę zamówić swoje jedzenie sama?
-Jasne. To ty pierwsza.
-Tak to ja chcę sok pomarańczowy, frytki tą zabawkę(wskazała na pluszowego wilka) i burdela.
-Co? - zapytał z uśmiechem
-Burdela! - odpowiedziała - Czy wy dorośli nie wiecie co to jest burdel?
-Chodzi jej o burgera
-Jasne a co dla ciebie? - ledwo powstrzymywał śmiech
-Cole i burgera - nie wiem dlaczego ale spojrzałam na Claire i zaczęłam się śmiać. No i oczywiście "nasz" kasjer zrobił to samo, ale o wiele skromniej.
To wszystko? - zapytał kiedy już się uspokoiliśmy
-Tak
Gdy czekaliśmy na nasze "byrdly" spojrzałam na plakietkę z jego imieniem. Aki - ładne imię. No chyba będę często tutaj przychodzić:). W końcu usiedliśmy przy stoliku i zaczęłyśmy jeść. Czasem zerkałam na Akiego ale był zasłonięty klientami. Po pół godzinie pojechaliśmy do domu. Na miejscu czekała na nas babcia.
-I jak tam wasza wyprawa?
-Świetnie- odpowiedziałam
-To dobrze Claire teraz chyba się zdrzemnie co?
-Tak - odpowiedziała zadowolona
-Ja idę przygotować się do szkoły
-Dobrze
Po tych nudnych czynnościach jak prysznic itp. położyłam się spać. Niestety jutro trzeba wstać do szkoły bardzo wcześnie.
Następnego dnia zadzwonił budzik(och jaki on jest wkurzający, wstrętny, nieznośny, jednym słowem nienawidzę go). Jest dopiero 6:50! Boże przecież to środek nocy!!! A co tam nigdzie nie idę jak przyjdę jutro nic się nie stanie. Po dziesięciu minutach coś pociągnęło za kołdrę i spadłam razem z nią na podłogę K***A
-Ałaaa to bolało - powiedziałam masując swoje cztery litery
-Och kochanie jak cię ładnie budziłam to nawet nie słyszałaś
-Ok. rozumiem - odpowiedziałam już w lepszym humorze
-Dobrze. Na dole jest przygotowane śniadanie
-Dziękuję - odpowiedziałam
Po porannym rytuale mycia zębów prysznica i ubrania się ciemnego kolory ciuchów.Zeszłam zjeść śniadanie, które czekało na mnie w jadalni. Zawsze miałam wyostrzone zmysły, dobry wzrok, słuch i poruszałam się bardzo cicho. Mnie osobiście to nie przeszkadzało.
*****************
No i nadeszła ta chwila. Wyszłam z domu zastanawiałam się czym pojechać do szkoły. Stwierdziłam, że lepiej wziąć samochód nie wiem czy ktoś ma tu motor a nie chciałam terroru już pierwszego dnia . Choć dlaczego nie jak wjadę na dwuśladowym pojeździe. Ok. Biorę motor(raz się żyje). Dzięki ci Allahu, że założyłam spodnie rurki, i sportowe buty(co ja się będę do szkoły stroić!). Wyprowadziłam moją maszynę na podjazd założyłam kask i ruszyłam do szkoły.
No i tak jak się spodziewałam wielkie zdziwienie. Uczniowie znają wszystkie motory w okolicy - oprócz mojego. Gdy wjechałam na szkolny parking wszyscy zaczęli się gapić na mojego pięknego czarnego rumaka. Trochę to irytujące gdy jesteś obiektem obserwacji. No cóż... z uniesioną głową weszłam do budynku szkoły. No i oczywiście pierwsze kłopoty. Gdzie jest sekretariat? No super. Na pewno o drogę nie zapytam tych wymalowanych szmat w różowych sweterkach. Ok. zapytam się tej dziewczyny, wygląda na porządną. Ubrana na czarno, glany na nogach no i oczywiście to nienawistne spojrzenie skierowane do lalek Barbie. Podeszłam do niej i o dziwo jej wzrok zmienił się na bardzo łagodny. Chyba się rozchmurzyła gdy mnie zobaczyła.
-Cześć jestem Skay - zagadałam
-Margo - przedstawiła się z uśmiechem i podała mi rękę.
-Nie wiem gdzie jest sekretariat. Jestem nowa. Pomożesz mi? - zapytałam.
-Jasne znam twój ból też byłam tutaj nowa.
-Dzięki
Razem ruszyłyśmy holem w stronę sekretariatu. No może będziemy koleżankami, w sumie mam taką nadzieję