Afera
pedofilska w Kościele
16.03.2008
"Media
obdzierają z godności księdza oskarżanego o molestowanie"
PAP
09:45 We
wszystkich kościołach archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej
odczytywany jest list metropolity szczecińsko-kamieńskiego do
wiernych archidiecezji, w którym abp Zygmunt Kamiński odnosi się
do sprawy oskarżenia o molestowanie nieletnich przez jednego z
księży.
Hierarcha
wyraził w nim przekonanie, że zainicjowane przez niego postępowanie
w tej sprawie ostatecznie wyjaśni wszystkie wątpliwości.
O
sprawie molestowania wychowanków ogniska dla trudnej młodzieży w
Szczecinie przez księdza Andrzeja napisała "Gazeta Wyborcza".
"Wyrażam
przekonanie, że postępowanie, zainicjowane przeze mnie przed kilku
laty, wyjaśni ostatecznie wszelkie wątpliwości. Chciałbym
przypomnieć, że rozpatrywaniu takich trudnych i bolesnych spraw
zawsze musi przyświecać pragnienie poznania prawdy oraz prawo do
ochrony godności każdej ze stron" - pisze duszpasterz w liście
skierowanym do wiernych.
Zwracając
się do tych, "w których sercach wydarzenia medialne minionego
tygodnia wywołały zamęt i niepokój", arcybiskup nawiązał
do artykułu gazety.
"Dziennikarze
opisują w nim sprawę kapłana, którego niektórzy z byłych
wychowanków oskarżają o przestępstwo przeciwko moralności.
Zarzuca się także biskupom niewyjaśnianie oskarżeń, zaś co do
winy kapłana wydaje się już jednoznaczny wyrok. Muszę wyznać, że
wobec tej sytuacji jestem w kłopotliwym położeniu. Umiłowani,
pragnąłbym w sposób jasny i zdecydowany wypowiedzieć swoje
stanowisko. Jednak z uwagi na fakt prowadzenia postępowania
kanonicznego, które nie powinno być narażone na jakiekolwiek formy
sugestii czy nacisków, w tym momencie nie mogę tego uczynić"
- napisał.
Metropolita
powołał się na obowiązujące w Kościele odpowiednie procedury,
którym podlega jako pasterz i jak każdy wierny. Wyraził też
ubolewanie, że "tak łatwo wystawiono na widok publiczny sferę
intymną człowieka". Przypomniał, że każda ze stron ma prawo
do dobrego imienia.
"Trudno
zrozumieć, jakie motywy kierowały autorami wspomnianego tekstu oraz
osobami dostarczającymi im materiałów. Okazuje się, że w
dzisiejszym świecie tak łatwo publicznie można odrzeć człowieka
z jego godności" - zaznaczył.
Abp
Kamiński zwrócił się do wiernych, by w ten szczególny czas
Niedzieli Palmowej, gdy czytany jest opis męki Chrystusa, modlili
się w intencji wszystkich dotkniętych tą sprawą.
"GW"
opisała sprawę molestowania dzieci przez księdza Andrzeja,
założyciela i dyrektora ogniska dla trudnej młodzieży w
Szczecinie. Dziennik powoływał się na wyznania byłych już
podopiecznych ośrodka; do molestowania miało dochodzić na początku
lat 90.
Według
dziennika, chłopcy zwierzyli się wychowawcom, oni zaś w 1995 r.
poinformowali o sprawie bp. Stanisława Stefanka, któremu podlegała
oświata w archidiecezji. Ten nie uznał ich relacji za wiarygodne i
nie porozmawiał z żadnym z chłopców - napisała "GW".
Wychowawcy spotkali się ze zwierzchnikiem bp. Stefanka, abp.
Marianem Przykuckim; ten zaufał jednak osądowi biskupa i nie kazał
sprawy dalej badać. Odsunął ks. Andrzeja od pracy w ognisku, ale
wiosną 1996 r. powierzył mu nadzór nad szkołami katolickimi w
Szczecinie. Potem ks. Andrzej kierował Liceum Katolickim w
Szczecinie, przewodniczył Stowarzyszeniu Szkół Katolickich.
Wychowawcy
nie dali za wygraną. W 2003 r. ich zeznania i relacje ofiar spisał
dominikanin Marcin Mogielski. Jego zwierzchnik o. Maciej Zięba
przekazał je obecnemu arcybiskupowi szczecińsko-kamieńskiemu
Zygmuntowi Kamińskiemu. Metropolita zajął się sprawą dopiero,
gdy wychowawcy zasugerowali, że pójdą do prokuratury. Sąd biskupi
przesłuchał tylko dwóch pokrzywdzonych. Ks. Andrzej został
odsunięty od oświaty w 2007 roku. Miał naciskać na to senator
Jarosław Gowin, obecnie poseł PO - opisuje "GW". Od
sierpnia ubr. trwa w szczecińskim sądzie metropolitalnym proces
kanoniczny w tej sprawie. Po publikacji śledztwo wszczęła też
tamtejsza prokuratura.
Abp
Zygmunt Kamiński zwrócił się także z listem do prowincjała
polskich dominikanów o. Krzysztofa Popławskiego z prośbą o
wyjaśnienie medialnych wystąpień o. Marcina Mogielskiego. Zwracał
się też o "pouczenie o. Mogielskiego o drogach właściwych
Kościołowi w załatwianiu takowych spraw".
W
odpowiedzi prowincjał napisał, że wiedział o działaniach o.
Marcina Mogielskiego i wyraził zgodę na jego udział w wyjaśnianiu
przypadków nadużyć seksualnych wobec nieletnich w Szczecinie.
Prowincjał
w liście do arcybiskupa podkreślił też, że decyzje i podejmowane
przez o. Mogielskiego działania "są wyrazem troski o ubogich,
którzy do dziś noszą w sobie poczucie skrzywdzenia i lekceważenia
przez przełożonych Kościoła i którym zabrakło z ich strony
zapewnienia fachowej pomocy czy choćby braterskiego
zainteresowania". (sm)