Rodzina chrześcijańska w trosce o ludzkie życie
Sensem małżeństwa jako wspólnoty miłości, jego uwieńczeniem, jest rodzenie i wychowywanie potomstwa. To dzięki owej komunii miłości rodzi się nowe ludzkie życie.
Bóg, chcąc udzielić ludziom szczególnego uczestnictwa we własnym dziele stwórczym, pobłogosławił mężczyźnie i kobiecie mówiąc: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się” (Rdz 1, 28). Oba pierwsze rozdziały Księgi Rodzaju widzą wspólnotę mężczyzny i kobiety jako wspólnotę rodzinną, która obejmuje całą rodzinę, a więc także i dzieci. Po potopie Stwórca ponownie powtarza, mówiąc do Noego i jego synów: „Bądźcie płodni i mnóżcie się, abyście zaludnili ziemię” (Rdz 9, 17).
Stwórca ustanowił małżeństwo w tym celu, aby urzeczywistniać w ludziach swój plan miłości. Mężczyzna i kobieta, jako małżonkowie i rodzice, gdy przekazują swojemu potomstwu życie, współdziałają w wyjątkowy sposób z dziełem Stwórcy (KDK 372). Bóg stworzył małżeństwo jako komunię osób, w której ludzie, doskonaląc się wzajemnie, współpracują z Najwyższym w wydawaniu na świat i wychowywaniu nowych ludzi (por. HV 8). Poprzez godność powołania rodzicielskiego małżonkowie stają się wolnymi i odpowiedzialnymi współpracownikami Boga-Stwórcy (HV 1). Małżonkowie, oddając się sobie, wydają z siebie nową rzeczywistość - dziecko, żywe odbicie ich miłości, trwały znak jedności małżeńskiej oraz żywą i nierozłączną syntezę ojcostwa i macierzyństwa (por. FC 14).
Szczególnie silny nacisk na posłannictwo rodzicielskie, świętość małżeństwa i rodziny, położył Sobór Watykański II, poświęcając tym tematom poczesne miejsce w Konstytucji pastoralnej. „Małżeństwo i miłość małżeńska z natury swej skierowane są ku rodzeniu i wychowywaniu potomstwa. Dzieci też są najcenniejszym darem małżeństwa i rodzicom przynoszą najwięcej dobra” (KDK 50).
Rodzenie i wychowywanie dzieci jest pierwszorzędnym celem małżeństwa. Z samej swej natury, nadanej przez Stwórcę, tak instytucja małżeńska, jak i miłość małżeńska są nastawione na rodzenie i wychowywanie potomstwa. Rodzicielstwo winno więc być powołaniem wypływającym z poczucia ludzkiej i chrześcijańskiej odpowiedzialności oraz uległości wobec Boga. Rodzina chrześcijańska winna traktować rodzicielstwo jako istotną, przez Boga wyznaczoną funkcję i spełniać ją zgodnie z założeniami prawa Bożego, normującego pomyślność i rozwój rodzaju ludzkiego.
Z publikacji „Listu do Pani” wynika, że rolą rodziny chrześcijańskiej jest współdziałanie ze Stwórcą w wielu aspektach życia ludzkiego. Współpraca z Bogiem to stanie na straży życia od chwili poczęcia po naturalny jego kres. Strzec należy życia własnego dziecka, ale i bronić każdego zagrożonego życia, zagrożonego przez człowieka lub jego niehumanitarne, urągające Boskim zaleceniom, prawa. Rodzina chrześcijańska musi otaczać opieką to, co najbardziej kruche i bezbronne, a co dzięki miłości może rozwijać się najlepiej. To dziecko, od chwili poczęcia, jest tym najcenniejszym darem Stwórcy.
Ludzkie rodzicielstwo jest biologicznie zbliżone do prokreacji innych istot żyjących w świecie przyrody, ale istotowo tylko ono jedno jest podobne do samego Stwórcy (por. LdR 6). Rolą rodziców jest przekazanie dziecku, poprzez akt poczęcia, życia ziemskiego. Dusza ludzka jednakże tworzona jest przez Najwyższego, co nadaje jej atrybut nieśmiertelności, niedostępny innym istotom żyjącym. W chwili poczęcia, połączenia męskiej i żeńskiej komórki rozrodczej, Bóg stwarza nową, niematerialną duszę dziecka, której stworzenie nie jest możliwe przez ludzi. Stwarzając duszę człowieka, Stwórca stwarza całego człowieka przy współudziale niewiasty i mężczyzny. Rodzice dają początek nowej istocie ludzkiej, która jest osobą powołaną do życia nie tylko w doczesności, ale i wieczności.
Akt poczęcia jest życiodajnym współdziałaniem z Bogiem (por. LdR 8). Każdy człowiek, bez względu na swoje ułomności fizyczne bądź psychiczne, należy do Stwórcy. To do rodziców należy, by chcieli oni tego nowego życia tak, jak chce tego Bóg.
Publikacje „Listu do Pani” podkreślają, że skarb macierzyństwa, ta istota powołania kobiety, musi być chroniony, bo dzięki niemu trwa ludzkie życie we wszystkich swoich aspektach. Rodzina chrześcijańska, dom rodzinny są pierwszą osłoną chroniącą ów skarb nowego życia. Tylko stabilna, kochająca się, wyznająca Boskie prawa rodzina może dać osłonę rodzącemu się życiu. Dwojaka, biologiczna i duchowa istota cudu przekazywania daru życia wymaga, aby i moc rodziny, siła i odporność domu miały obie uzupełniające się strony.
Szczególnie ważnym czynnikiem wpływającym na prawidłowe funkcjonowanie rodziny jest kwestia małżeńskiego sumienia. Wspólny pogląd na rodzicielstwo winni wyrobić w sobie małżonkowie z zachowaniem wszelkich norm etycznych. Mogą wtedy zgodną radą i wspólnym wysiłkiem rozeznać wszelkie okoliczności, uwzględniające zarówno ich własne dobro, jak i dobro dzieci już urodzonych bądź dopiero planowanych, warunki czasu oraz sytuacji życiowej naturalnej i duchowej. Powinni również liczyć się z dobrem wspólnoty rodzinnej, społeczeństwa i samego Kościoła (por. KDK 50).
Współcześnie problem małżeńskiego sumienia często jest przeinaczany - popularna staje się opinia, jakoby sumienie stanowiło autonomiczną i autonomicznie działającą, suwerenną instancję. Tymczasem nauka Kościoła musi tu być odczytywana bardzo wiernie. „Niech chrześcijańscy małżonkowie będą świadomi, że w swoim sposobie działania nie mogą postępować według własnego kaprysu, lecz że zawsze kierować się mają sumieniem, dostosowanym do prawa Bożego” (KDK 50).
Obecnie, tak małżeńskie sumienie, jak i wypełnianie funkcji rodzicielskiej zgodnie z założeniami prawa Bożego, zderzają się ze zjawiskami i poglądami im nie sprzyjającymi. Nastawienie konsumpcyjne, przedkładanie indywidualizmu ponad życie rodzinne, troska wyłącznie o własne „ja” powodują, że i sumienie, i wypełnianie funkcji rodzicielskiej, nie są zgodne z duchem Ewangelii. W dzisiejszym świecie rodzinę przyćmiewa wiele zjawisk, które profanują miłość małżeńską i samą jej instytucję (por. KDK 47).
W czasach współczesnych sumienia małżonków wystawiane jest na szczególnie silne pokusy. Z jednej strony stoją do dyspozycji liczne i udoskonalone środki farmakologiczne, przeciwstawiające się poczęciu lub nie zagrożonemu, normalnemu rozwojowi poczętego dziecka, z drugiej - modny i szerzący się hedonistyczny styl życia, gloryfikujący niepowściągliwość seksualną, nieliczenie się z możliwością powstania życia i konsekwencjami dla poczętego życia ludzkiego. Popularną wydaje się być filozofia życia, w której przyjemność staje się ważniejsza od osoby i od jej godności.
Już od swego powstania Kościół chrześcijański stanowczo sprzeciwiał się antykoncepcji i przerywaniu ciąży. Problem ten, przez wieki marginalny, dopiero w XX stuleciu stał się powszechny. Liczba dokonywanych aborcji na świecie ma stałą tendencję wzrostową. Mając to na uwadze, Ojcowie Kościoła z całą stanowczością potępili zabijanie poczętych dzieci: „Należy z największą troską ochraniać życie od samego jego poczęcia; spędzanie płodu jak i dzieciobójstwo są okropnymi przestępstwami” (KDK 51). Opublikowana w 1974 roku „Deklaracja o przerywaniu ciąży” piętnuje to przestępstwo jako przeciwne nauce katolickiej. Encyklika „Evangelium vitae” (1995) potwierdza naukę o świętości życia. Dokument ów podkreśla ludzki charakter poczętego życia od momentu zapłodnienia, odrzucając jednocześnie stanowczo hipotezę dopuszczającą traktowanie dziecka w jego pierwszym etapie rozwojowym jako istoty przedludzkiej (por. EV 60).
W świetle nauki Kościoła żadne okoliczności, bez względu na ich kontekst, nie mogą usprawiedliwić korzystania ze środków antykoncepcyjnych oraz umyślnego pozbawienia życia niewinnej istoty ludzkiej. Przerwanie ciąży jest świadomym i bezpośrednim zabójstwem istoty ludzkiej w początkowym stadium jej życia (EV 58). Bezwzględnie odrzucić należy również wszelkie poczynania mające na celu uniemożliwienie poczęcia lub stanowiące środek prowadzący do tego celu.
Chrześcijańscy małżonkowie mają prawo decydować o liczbie dzieci jedynie poprzez stosowanie środków regulacji urodzeń moralnie dopuszczalnych. Dozwolone jest więc uwzględnianie okresów niepłodności, czyli prawidłowe korzystanie z właściwości danej małżonkom przez naturę (por. HV 16). Płodność kobiety to tylko kilka dni w cyklu i w związku z tym odpowiedzialne rodzicielstwo w ogóle nie musi wiązać się z antykoncepcją. Dopuszcza się okoliczności powodujące, że przekazywanie życia z nader ważnych przyczyn nie jest pożądane. Te zgodne z naukami Kościoła sytuacje występują wyłącznie wtedy, gdy istnieją powody dla wprowadzenia przerw między kolejnymi urodzeniami dzieci, lub warunki fizyczne, psychiczne małżonków, bądź okoliczności zewnętrzne tej przerwy wymagają.
Świadomi, dojrzali w wierze małżonkowie, umieją zrezygnować ze współżycia w okresach płodności, podejmują zaś współżycie małżeńskie w okresach niepłodności po to, aby świadczyć sobie wzajemną miłość i dochować przyrzeczonej wzajemnej wierności (por. HV 16). Seksualność jest błogosławieństwem jedynie dla ludzi dojrzałych, gdyż staje się miejscem wyrażania miłości małżeńskiej oraz miejscem odpowiedzialnego przekazywania życia.
Liczne publikacje „Listu do Pani” zwracają szczególną uwagę na następstwa stosowania antykoncepcji oraz aborcji. Po raz pierwszy w historii medycyny środki farmakologiczne są używane w celach innych niż lekarskie, a poczynania lekarzy służą nie ratowaniu życia, tylko jego odbieraniu. Rozpowszechniają się również metody poczęcia niezgodne z wiarą chrześcijańską, takie jak sztuczne zapłodnienie czy zapłodnienie in vitro. Na skutek tych poczynań stał się możliwy na szeroką skalę rozdział życia płciowego od rodzicielstwa. Zasada przyjemności zdominowała prokreację jako biologiczną zasadę celowości życia płciowego. Człowiek dokonuje brzemiennej w następstwa perwersji. Z danego jego naturze uzdolnienia do przekazu życia czyni jego celem nie życie, lecz zmysłowe użycie i dla tego ostatniego niszczy to pierwsze.
Skuteczna antykoncepcja skierowana jest przeciwko dziecku. Jej stosowanie powoduje, że podejście do dziecka staje się coraz bardziej negatywne i zaczyna ono być traktowane jako wróg, nieproszony agresor. Popęd seksualny, przy postawie braku odpowiedzialności, zaczyna dominować i staje się ważniejszy od potomka. „I tak z czasem dziecko zaczęto traktować jako niechciany, uboczny produkt przeżyć seksualnych. Jeśli uda mu się przeżyć, pomimo stosowania różnorodnych środków, odrzuca się je i zabija innymi sposobami”.
Masowe stosowanie środków antykoncepcyjnych spowodowało szereg negatywnych skutków. Najpoważniejsze z nich to: nie powstrzymano procederu przerywania ciąży, a wręcz odwrotnie - zanotowano gwałtowny wzrost liczby wykonywanych aborcji; antykoncepcja doprowadza do wzrostu częstotliwości zapadania na choroby przenoszone drogą płciową, w efekcie czego wzrasta ilość kobiet niepłodnych oraz jajowodowych ciąż pozamacicznych; antykoncepcja powoduje szereg innych medycznych skutków ubocznych, często ujawniających się po latach i groźnych również dla zdrowia przyszłego potomstwa; życie płciowe staje się pierwszoplanowym dobrem konsumpcyjnym, dostępnym coraz łatwiej poza wspólnotą małżeńską; następuje gwałtowne załamanie potencjału ludnościowego krajów uprzemysłowionych oraz starzenie się narodów. W efekcie antykoncepcja prowadzi do zniszczenia postaw moralnych świata zachodniego, szczególnie chrześcijańskiego. Według Światowej Organizacji Zdrowia corocznie dokonuje się około 50 milionów zabiegów przerywania ciąży, co w szczególny sposób niszczy moralność ludzi młodych.
Antykoncepcja nie prowadzi tylko do zniszczenia zdrowia fizycznego, ale też niweczy więzi między mężczyzną i kobietą, doprowadzając do całkowitej destrukcji moralnej. Spośród małżeństw stosujących środki antykoncepcyjne rozpada się 30-40%; wśród tych, które stosują zdrowe metody naturalnego planowania rozchodzi się tylko od 0,5-1% małżeństw. Stała kumulacja doznań seksualnych, brak konieczności ograniczania współżycia powodują znudzenie i spadek atrakcyjności współmałżonków. Następuje psychiczne odrętwienie, a miłość i życie nie mają już głębszego wymiaru. Zatraceniu ulegają wszelkie normy moralne ważne w życiu chrześcijanina.
Droga wyjścia z tej katastrofalnej dla ludzkości sytuacji tkwi w przestrzeganiu nauk moralnych Kościoła. Przedmałżeńska abstynencja płciowa, kochająca się rodzina chrześcijańska, gdzie kobieta i mężczyzna są świadomi swych powołań przypisanych im przez Stwórcę, wzajemna miłość i szacunek to naturalne klucze do spełnienia się małżonków w komunii miłości. Szczególną rolę w tak ubogaconej rodzinie odgrywa naturalne planowanie rodziny, jako jedyna droga oddająca sprawiedliwość ludzkiej istocie w jej pełni. Ten jedyny moralnie słuszny system regulacji poczęcia „wychowuje małżonków w kierunku kształtowania pozytywnych postaw rodzicielskich. W doświadczaniu budowania jedności sami odkryją, że miłość - prawdziwa miłość - jest zawsze płodna”.
W efekcie miejsce rodzicielstwa spontanicznego zajmuje rodzicielstwo odpowiedzialne. Powoływanie do życia przez mężczyznę i niewiastę rozumnej istoty ludzkiej, odkupionej i wezwanej do udziału w życiu Bożym, staje się wtedy godne, świadome i zaakceptowane przez uświęconą sakramentem małżeństwa diadę rodzicielską. Rodzina chrześcijańska, zdając sobie sprawę z wielkiego daru Stwórcy, jakim jest zdolność przekazywania życia, spełnia zadanie miłości, którego nic nie może zastąpić. Małżonkowie stają się najbliższymi współpracownikami Boga w dziele twórczym.
Rodzice, powołując w imię Stwórcy nowe życie, są zobowiązani również do wychowania swojego potomstwa zgodnie z naukami ewangelicznymi i wypływającymi stąd wszelkimi normami moralnymi i etycznymi. Rolą rodziny chrześcijańskiej jest budowa „Kościoła domowego”, w którym od najwcześniejszych lat dzieci są wychowywane w duchu miłości do Boga.
Por. Majdański, Wspólnota życia i miłości, s. 105.
Por. F. Woronowski, Zarys teologii pastoralnej, Warszawa 1986, s. 220.
Wilczek, Powołana do współpracy ze Stwórcą, s. 3.
Por. A. von Hildebrand, Przywilej bycia kobietą, „List do Pani” 2004, nr 9, s. 10.
Por. Wilczek, Macierzyństwo istotą powołania kobiety, s. 10
Por. Majdański, Wspólnota życia i miłości, s. 112.
Por tamże, s. 118.
Por. Ehmann, Następstwa antykoncepcji i sterowania rozrodczością (1), s. 10.
Por. Woronowski, Zarys teologii pastoralnej, s. 267.
R. Ehmann, Antykoncepcja, „List do Pani” 2005, nr 9, s. 33.
Por. Ehmann, Następstwa antykoncepcji i sterowania rozrodczością (2), nr 7-8, s. 12.
Por. M. Ryś, Kiedy serce kamienieje, „List do Pani” 2002, nr 4, s. 12-13.
W. Fijałkowski, Ku afirmacji życia, Warszawa 1989, s. 67.
Por. Woronowski, Zarys teologii pastoralnej, s. 268.
1