Czas historii i sposób istnienia tego, co przeszłe
Procesy przyrody i ludzkie czyny mają swoje miejsce w czasie obiektywnym. Płynie on równo odmierzanym rytmem, wskazują go zegary. Świadomość upływu czasu pozwala fizykowi określić trwanie zjawisk oraz ich następstwo wzgl. równoczesność, historykowi natomiast pozwala rekonstruować wydarzenia według tego porządku, a w szerszym zakresie wydzielić epoki historyczne. Czas obiektywny uniwersalny czas przyrody i czas historyczny choć powiązane, wydają się jednak różne. Fizyk i historyk inaczej rozumieją czas. Na czym polega różnica? Pytanie o różnicę między czasem przyrody i historii kieruje do podstawowego pytania: skąd w ogóle wiemy coś o czasie? Kiedy poznamy na nie odpowiedź, będzie można zastanawiać się nad różnymi jego postaciami, np. czasem subiektywnych przeżyć, obiektywnym czasem przyrody, czasem historii oraz ich wzajemnymi stosunkami. W gruncie rzeczy pytanie o czas jest, jak zauważa Krzysztof Michalski, pytaniem o świadomość czasu: gdyby bowiem czas nie był rejestrowany, przeżywany itd., nic o nim byśmy nie wiedzieli. Nie byłoby przeto żadnego pytania o czas.
Pytać o świadomość czasu, to pytać o genezę naszego pojmowania czasu, o to, w jaki sposób czas jest rejestrowany w owej jedności, jaką stanowi życie świadome. Założeniem idei czasu jest przeto czasowa jedność świadomości, a założeniem idei historii jest własna historia świadomości.
W tej właśnie perspektywie problem czasu postawił Edmund Husserl w Badaniach logicznych (1900-1901). Husserl dostrzegł w czasowym uporządkowaniu przeżyć czynnik konstytutywny dla jedności świadomości, jednak nie podjął jeszcze próby jego wyjaśnienia. Pytanie o świadomość czasu, w której strumień przeżyć zostaje uporządkowany w relacjach temporalnych: jednoczesności, uprzedniości i następstwa, pojawiło się explicite w Wykładach z fenomenologii wewnętrznej świadomości czasu (1905). Ostatecznie Husserl wyjaśnia sens czasu wskazując na strukturę i funkcje świadomości.
Inny jest natomiast punkt wyjścia Romana Ingardena. W eseju Człowiek i czas (1946) Ingarden analizuje czas z perspektywy rozwoju i sposobów zachowania (działania) osoby ludzkiej w świecie. Szczególnie istotny dla Husserla aspekt fenomenologiczny ustępuje miejsca perspektywie egzystencjalno i formalno-ontologicznej, w której czas jest rozumiany jak sposób istnienia rzeczywistości. Jej odmianą jest przeszłość, to co przeszłe. Jaki jest sposób istnienia tego, co przeszłe?
W części pierwszej przedstawimy Husserla koncepcję czasu historii, a w drugiej uwagi Ingardena o sposobie istnienia tego, co przeszłe.
Czas historii - Husserl
W Wykładach... Husserl określił strumień przeżyć, jako przepływ „ciągłego zmieniania się”, przy czym zaznacza, że owo zmienianie się „ma tę absurdalną właściwość, że przebiega dokładnie tak, jak przebiega, i nie może przebiegać ani „szybciej” ani „wolniej”. Sam strumień świadomości musi się najpierw ukonstytuować, aby w nim mógł wystąpić obiekt (treść), który można uchwycić w swoich zmiennych wyglądach, rozpoznać jako ten sam w różnych typach aktu, w spostrzeżeniu, przypomnieniu, antycypacji i także w różnych fazach zmiany.
Wykłady... nie przyniosły odpowiedzi na pytanie, czym jest czas. Przede wszystkim z tego powodu, że czas należało ująć na tle systemowej całości, jaką stanowi świadomość, a tej jeszcze Husserl nie uwzględnił. Ukazały ją zainicjowane w późniejszym okresie badania genetyczne (konstytucyjne). W ich świetle jedność świadomości jako świadomej siebie całości konstytuuje się w syntezie wewnętrznej świadomości czasu. Synteza ta jest ogólną formą współistnienia i następstwa (powiązania) wszelkiej uświadamianej przedmiotowości, formą dla syntezy pasywnej, wytwarzającej świadomość przedmiotu. Struktura ta umożliwia zatrzymanie a następnie późniejszy dostęp do przeżyć, tworzenie dających się nazwać, wyróżnionych i uporządkowanych według czasu kompleksów, przeżyć strumienia. Ostatecznie umożliwia jedność świadomości. Świadomość jako jedność wyznacza granicę między sobą, strumieniem świadomości jako wewnętrznej jednością a jednością zewnętrzną i tworzy jednocześnie korelację obu tych rodzajów jedności.
Właśnie ustanowienie owej granicy (różnicy między świadomością i światem) sprawia, że świadomość i świat charakteryzują różne czasy i czasowość. Świadomość w każdym cogito może odnosić się do świata, do tego, co obce lub do samej siebie, poszerzać swoje „życie wewnętrzne” lub organizować jedność świata doświadczenia (otoczenia). Czas własny świadomości opiera się na tej różnicy i możliwości zmiany odniesienia. Jedność świadomości ma charakter dynamicznej równowagi, stanowi rezultat jej własnej historii, jest strukturą ustanowioną w ciągłej interakcji ze światem otoczenia.
Perspektywa genetyczna pozwoliła Husserlowi ująć świadomość jako system, dynamiczną i zhierarchizowaną jedność o każdorazowo własnym stylu działania i historii. Najważniejszym elementem w tym systemie jest Ja, podmiot trwałych własności (habitualności), stałe i utrzymujące się w bycie Ja osobowe. Razem z Ja i jego aspektami konstytuują się warunki możliwości doświadczenia resp. poznania przedmiotów doświadczenia. Za podstawowy „mechanizm” autokonstytucji Ja Husserl uznał asocjację. Przeżycia łączą się według praw: jednoczesności, sukcesji, styczności, ciągłości i homogeniczności. Asocjacja wiąże aktualne przeżycia Ja siecią związków motywacyjnych (asocjacji) z jego własną historią zawartą w warstwie habitualnej. Tego typu związki i prawidłowości umożliwiają również przypomnienia (i oczekiwania). Warstwa trwałych struktur poznawczych powstaje w następstwie spełnionych aktów. Typowe struktury doświadczenia wyzwalają się następnie spontanicznie, w podobnej sytuacji epistemicznej. Dzięki nim Ja jest stale otoczone przedmiotami, które następnie może już eksplikować odnośnie ich części, cech i charakterów istnienia. Na warstwie habitualnej nadbudowują się struktury kategorialne oraz charaktery etyczne, estetyczne i kulturowe. Odpowiednikami Ja wyobrażającego jest świat wyobrażony, Ja ustanawiającego w bycie - świat realny, ja przypominającego - to, co przeszłe. W czasowych horyzontach świadomego życia powstaje świadomość historii.
Genetyczne ujęcie ukazuje źródła czasu w którym dzieje się historia w konkretnym czasie jednostki. Faktycznie pierwszy nie istnieje bez drugiego, jest w nim i razem z nim upływa: czas historyczny (ludzkich działań i wytworów) wypełnia czas konkretny. Samą tematyką dziejów Husserl zajął się na początku lat dwudziestych. Wtedy to dostrzegł, że geneza doświadczenia i jego przedmiotów ma historyczny charakter. Odtąd, skierował swoją uwagę na świat bezpośrednio przeżywany (Lebenswelt), na świadomość jako życie doświadczające świat (welterfahrendes Leben) i w rezultacie zorientował swoje badania na intersubiektywność, wspólnotę podmiotów. W wydanym w 1936 roku Kryzysie nauki europejskiej Husserl formułuje tezę, że jesteśmy istotami historycznymi i stawia pytanie o sens historii. Z tej perspektywy teorie naukowe jak i potoczny obraz świata są wytworem historycznego życia. W Kryzysie..., Husserl próbuje ustalić genetyczne (transcendentalne) podstawy historii światowej: taka refleksja, argumentuje, jest konieczna, jako że jesteśmy „dziedzictwem przeszłości”.
Otóż twierdzi Husserl, podmiot ma swoją własną historię i jednocześnie należy do wspólnoty komunikujących się podmiotów. Rezultatem owej komunikacji jest intersubiektywny świat i odpowiednio historia wspólnoty podmiotów. Świat wspólnoty, świat kultury ludzkiej jest kształtowany przez tradycję i konwencje, a zwłaszcza przez język: język sprawia, że jestem „dzieckiem swojego czasu”, „tradycją przodków”, współtwórcą tradycji, którą dzielę ze współczesnymi sobie. Charakterystyczne, że w Kryzysie... Husserl powtórzy to zdanie z pierwszego tomu Fenomenologii intersubiektywności, zmieniając pierwszą osobę liczby pojedynczej na pierwszą osobę liczby mnogiej: „Jesteśmy tym, kim jesteśmy, przez dziedziczenie”.
Jak w tym kontekście wiąże się czas i historia podmiotu z czasem historycznym? Jak w strukturze czasowej indywidualnego doświadczającego życia, w teraźniejszość i jej horyzontach przeszłości i przyszłości, tworzy się idea historycznego czasu i jego podział na epoki historyczne?
Aby odpowiedzieć na to pytanie Husserl rozszerza cel genezy. Jest nim teraz wspólnota (Gemeinschaftsgenesis). Ja żyje razem z innym Ja. Poprzez wzajemne odnoszenie się do siebie podmiotów, indywidualna historia wiąże się z historią innych, toteż świat przeżywany jest światem historycznym — nie możemy mieć innego świata jak właśnie historycznego. Każdy sens, znaczenie, wartość, jakie może ukonstytuować taka wspólnota, ma charakter historyczny. Wspólnota jest niezbędna do konstytucji przedmiotów kultury i wyższych form rozumu (nauki i sztuki, itd.). Poprzez swoje uczestnictwo we wspólnocie podmiot może rozumieć, tworzyć i rozporządzać wokół siebie dziedzictwem kulturowym. Kolejne pokolenia, przekazując sobie i współtworząc formy życia społecznego -budują tradycję. Również tradycja, historyczny czas, ma swoją współczesność i przeszłość, wypełniona jest konkretnymi formami życia społecznego, takimi jak małżeństwo, rodzina, plemię, naród, państwo.
Zasadniczym problemem, jaki wyłania się z genetycznego ujęcia dotyczy stosunku czasu, w który dzieje się historia do czasu obiektywnego świata natury. Faktycznie pierwszy nie istnieje bez drugiego, pierwszy jest w drugim i z nim upływa. Jednakże to nie czas historyczny (ludzkich działań i wytworów) jest wypełnieniem czasu przyrody, są nim zjawiska i procesy przyrodnicze. Do opisania tego typu związku nie wydaje się być odpowiedni często wykorzystywany przez Husserla schemat wyjaśniania, fundowanie się wyższych warstw doświadczenia na niższych. Pytanie, jak świat historii umieszczony jest w formalnej strukturze czaso-przestrzennej obiektywnej przyrody, wymaga innego podejścia. Dlatego też Husserl nie był zadowolony z początkowego ujęcia, gdzie jeszcze odwołał się do warstwowej budowy sensów i ujął konstytucję historii jako wyższą warstwę w stosunku do konstytucji świata natury. Obiektywny czas przyrody a z nim obiektywny świat, w sensie pewnego czaso-przestrzennego systemu związków przyczynowych, miałby swoje źródło również w intersubiektywności. Obiektywny, fizykalny czas, temporalna forma związków, jakie składają się na przyrodę, byłby więc kolejnym etapem procesu obiektywizacji czasu subiektywnego.
Ostatecznie, Husserl zakwestionował warstwowy charakter konstytucji. Czas historyczny i czas natury ma wprawdzie swoje źródło w podmiocie, niemniej są one różne. Przedmioty czasowe są w czasie i same też charakteryzują się pewnym trwaniem, rozpiętością czasową. Przeszłe zdarzenia jako kiedyś rozgrywające się są reprodukowane, uobecniane z przeszłości (Vergegenwärtigung), czego warunkiem możliwości jest czasowy charakter podmiotu, jego indywidualna historia komunikatywnie spleciona z historią innych Ja. Niemniej to wspólnotowe przypominanie sobie, uobecnianie przeszłych zdarzeń nie wspiera się o warstwę obiektywnej przyrody w tym sensie, że najpierw konstytuuje się ahistoryczna obiektywna przyroda, a następnie to ona otrzymuje charakter stawania się (swoją tradycję) przez intersubiektywne nadawanie sensu. Skoro od początku transcendentalna intersubiektywność ma charakter historyczny, to również moment historyczności jest konstytutywny dla wszystkich przedmiotów natury. Minione zdarzenia, procesy, fakty są reprodukowane, przypominane, uobecniane z przeszłości, zachowane w przypomnieniu itd. zdeponowane w warstwie habitualnej. To, jaki charakter czasowy przysługuje przedmiotowi nie zależy od treści, typu przedmiotu, tego, jako co (als was) jest ujmowany, np. jako przedmiot natury, jako proces, zjawisko historyczne, ponieważ przedmioty czasowe (melodia, zmiana ustroju w Polsce, stawanie się podmiotu) nie różnią się w swojej strukturze czasowej, mają swój początek, trwanie i zakończenie.
Stanowisko Husserla nasuwa wątpliwości. Czy wystarczy być przedmiotem czasowym, aby być przedmiotem historycznym? Nie liczy się rodzaj przedmiotu (treść)?
Husserl w odpowiedzi formułuje argument logiczny. Twierdzi, że popełniamy petitio principii, jeśli nie przyjmiemy najpierw czasu historycznego, dzięki któremu kwalifikujemy przedmioty czasowe właśnie jako historyczne, a nie jako przedmioty czasowe po prostu. W kwalifikacji zdarzenia, jako historycznego chodzi o określone umiejscowienie czegoś w czasie (Zeitstelle), które nie jest czymś zewnętrznym wobec przedmiotu tak zakwalifikowanego. Chodzi o takie ujęcie zdarzenia, które uwzględniając jego wcześniejszy kontekst i następstwa, służy zrozumieniu związków z wcześniejszym kontekstem i późniejszymi następstwami. Dopiero umieszczenie obiektu w tego rodzaju kontekście czasowym, pozwala określić ów obiekt jako historyczny. To określone umiejscowienie (datowanie) nadaje obiektowi niepowtarzalność, wyjątkowość. Treść natomiast nie jest istotna. Także każdy obiekt natury ma jakieś swoje miejsce w czasie, jednak to miejsce nie jest momentem rozstrzygającym dla jego zrozumienia.
Ten skomplikowany stan rzeczy trafnie ilustruje uwaga komentatorki: „Z jednej strony dla owego ustalenia w czasie (die zeitliche Fixierung) pewnego obiektu czas jest zakładany (vorausgesetzt), z drugiej ustanawiany (gesetzt). Zakładany, gdyż już jego umieszczenie między pewnym `przed' i `po', jego zwykłe trwanie także `przed' jego datowaniem jest o tyle możliwe, o ile czas już jest. A fortiori jego datowanie jest możliwe nie inaczej jak już `w' pewnym istniejącym czasie. Ten czas, który zakłada datowanie, nie jest niczym innym jak na podstawie wewnętrznej świadomości czasu obiektywnie ukonstytuowanym czasem przyrody (Naturzeit). Kiedy w nim ustalone zostają w opisanym sensie `daty' i dająca się zrozumieć treść zostaje przypisana do indywiduów (Individualitäten) w ten sposób ustanowionych, tym samym zostaje również ustanowiony (gesetzt) czas o innej strukturze, mianowicie czas jako czas historyczny. W nim początek i koniec pewnego zdarzenia nie są zwykłymi temporalnymi punktami granicznymi jego przebiegu, ale jakościowo różnymi, toteż odniesienie do tego, co się stało `przed' i `po' zyskuje pewne historyczne znaczenie. Trwanie w czasie historycznym to rozwijanie się w pewnym okresie czasu (Andauern während einer Zeit), który ma inną strukturę niż temporalne kontinuum świata przyrody.
Ströker podkreśla, że historyczność Ja, jako stawanie się w czasie, nie zasadza się na możliwości przypomnieniowego uobecniania kolejnych warstw świata doświadczenia. Mielibyśmy w tym przypadku zwykłe następstwo warstw, a nie historyczny proces genezy. Sedymentowana historia podmiotu jest, dokładniej mówiąc, tylko archeologią podmiotu. Aby stać się historią, jej „elementy” muszą być ustalone według miejsc czasowych, które czynią z nich dające się datować następstwo wydarzeń, i w ten sposób dopiero umożliwiają historyczną interpretację.
To, co się stało i kiedy, te dwa pytania są dla historyka nierozerwalnie splecione. Właśnie dlatego, nie chodzi mu wyłącznie o opis samego wydarzenia (relację, co miało miejsce), ani o podanie czasu i w ten sposób umieszczenie w kolejności, szeregu innych zdarzeń, jako względem ich wcześniejsze ew. późniejsze. Chodzi przede wszystkim o ustalenie związków między wydarzeniami wcześniejszym i późniejszym, takich, że we wcześniejszych wydarzeniach widzimy już warunki późniejszych wydarzeń, jako ich następstwo.
Podsumujmy uwagi o czasie historycznym. Dla historyka wcześniejsze zdarzenie określa treść późniejszego. Dlatego koniecznym, choć niedostatecznym warunkiem do uznania danego zdarzenia za historyczne jest podanie miejsca w czasie (Zeitstele), a dla szeregu zdarzeń ustalenie ich chronologii. Miejsce czasowe, jakie zajmuje dane zdarzenie oraz charakter związku ze zdarzeniami wcześniejszymi i późniejszymi czyni dane zdarzeniem historycznym. „Miejsce czasowe danego zdarzenia nie jest jakimś punktem czasu (ein Zeitpunkt), ale miejscem pewnego trwania.” Dla historyka interesujące jest trwanie pewnej formy rządów, wojny lub konferencji, o tyle, o ile ich zakończenie zmienia coś nieodwołalnie względem początku. Czas po ich zakończeniu to czas innych zdarzeń, to „inny czas”, o innej jakości historycznego trwania. Granice tego trwania „przed” i „po” określają treściowo zdarzenia przed nimi i następujące po nich.
Czas historyczny, w odróżnieniu od czasu natury, nie ma ostrych granic, stąd też wyróżnione przez historyka okresy i epoki są w części umowne: przeszłość sięga w teraźniejszość i wpływa na kształt przyszłości. Toteż przeszłość rozumiemy z punktu widzenia teraźniejszości (współczesności), na tle aktualnej sytuacji historycznej. Z kolei teraźniejszość i przyszłość rozumiemy z punktu widzenia przeszłości, zachowanej tradycji. Zarazem jednak owe rozumienie samo jest przecież określonym faktem historycznym.
Zakończenie
Czas historii i w ogóle następstwo czasowe istnieje dla nas, ponieważ świadomość wyznacza czasowe uporządkowanie przeżyć według wcześniej, teraz i później; tworzy miejsce, w którym aktualne przeżycia ujęte są w horyzoncie przeszłości i przyszłości. Aktowa świadomość tak podbudowana może dysponować ideą przeszłości i przyszłości, może oddzielić to, co było, od tego, co jest i będzie. W konsekwencji może powstać czas swoisty dla przeszłości, czas historyczny, możemy spostrzec ślady przeszłości, np. ślady pracy na biurku, wyryte inicjały jako należące do przeszłości, twory kultury jako świadectwa przeszłości. Przez wspólnotę komunikacji indywidualna historia wiąże się z historią innych. Wspólnota komunikujących się Ja konstytuuje intersubiektywny i zarazem historyczny świat. Wspólnota kształtuje swoje dzieje poprzez język. Jest on nosicielem tradycji i konwencji, narzędziem normowania świata kultury ludzkiej, sprawia, że jesteśmy „dziećmi swojego czasu”, „tradycją przodków”. Sedymentacja historii odbywa się nie tylko w świadomości jednostki (w strukturach habitualnych), jej rezultaty istnieją w instytucjach społecznych prawach, książkach, dziełach sztuki itd. Jednostka je zastaje (mają one swój początek w przeszłości), jednocześnie wnosi swój do nich wkład. Nie tylko żyje w tradycji, lecz ją współtworzy, ewentualnie odrzuca: „Każda monada rozwija własna historię, naturalnie w ramach wspólnoty, w której we wzajemnym oddziaływaniu przyswaja sobie osadzone (sedimentierte) doświadczenia innych.” Innymi słowami, historyczność jednostki jest warunkiem a priori historii. Również owo a priori samo, „to, co przenosi tradycję”, ma charakter historyczny.
Czas subiektywny, wyznaczający uporządkowanie według wcześniej, teraz później - miejsce, w którym aktualne przeżycia ujęte są w horyzoncie przeszłości i przyszłości zostaje objęty przez czas intersubiektywny, czas wspólny dla świata, w którym żyjemy wraz z innymi. Jest to czas codziennych zajęć, spraw, pracy. Jego miarą są pory roku i pory dnia, ważne wydarzenia dla wspólnoty i jednostki. Nie jest to jeszcze czas obiektywny, odnosi się bowiem do naszego usytuowania w świecie otaczającym. Typowe dla niego określenia mają charakter okazjonalny, określają indywidualną historię np. przed uzyskaniem stopnia doktora nauk humanistycznych, przez wyjściem za mąż, lub wspólną np. po Drugiej Wojnie Światowej, po odzyskaniu niepodległości, podczas prezydentury Lecha Wałęsy. Za historyczne uchodzą także wydarzenia, które mają miejsce w teraźniejszości, o ile mają wpływ na ogół życia danej społeczności. Dotyczy to nie tylko czynów polityków, naukowców, społeczności, ale też naturalnych zjawisk, takich jak trzęsienia ziemi i inne klęski żywiołowe. W tym przypadku to zakres oddziaływania tych zdarzeń nadaje im kwalifikację „historyczne”.
Czas, w którym żyje jednostka i wspólnota jest zarazem czasem historii ludzkości. Z tego względu czas historii nie jest obiektywnym czasem — w jego określaniu nie możemy całkowicie abstrahować od otaczającego świata i naszego w nim usytuowania. Czas naszej historii, zarówno jednostki jak i wspólnoty i ludzkości konstytuuje się w przypomnieniu. Zdeponowany jest niejako w naszej pamięci i pamięci wspólnoty, osadzony (zatrzymany) w dziełach, przekazach, instytucjach, które wytworzyła przeszłość. Jednakże przypomnienie wybiera spośród tego, co było, zwykle to, co aktualnie ma dla nas znaczenie: „Czas historii raczej stale tworzy się w przypomnieniu na podłożu pewnej teraźniejszości i w każdej teraźniejszości tworzy się na nowo.” Historię widzimy z perspektywy czasu teraźniejszego.
Husserl powoli zdawał sobie sprawę z tego, że rozum jest historyczny, że jest dzieckiem swego czasu, że jego aktualne kompetencje powstały w przeszłym doświadczeniu, że historyczna przeszłość ma dla nas znaczenie, ponieważ już jesteśmy bytami historycznymi, a nie odwrotnie, jak sądził Dilthey. Husserl bronił nieredukowalności tego znaczenia historii związanego z ludzkim doświadczeniem. Podobnie sądził Vico - możemy zrozumieć historię, bo sami ją tworzymy.
Landgrebe postawił przed analizą fenomenologiczną pytania: czy zdoła wyjaśnić jedność dziejów ludzkości oraz czy w historycznych przemianach da się odnaleźć jakiś cel?
Husserl był głęboko przekonany, że istnieje cel, który nadaje rozwojowi historii ludzkości europejskiej inspirację i jedność. Został on wyznaczony przez filozofię grecką, w jej pojęciu nauki jako theoria. Ten rodzaj wiedzy Grecy uważali za najwyższy, bo wskazujący człowiekowi jak kształtować swoją historię jako historię człowieka (ludzkości). Celem historii ludzkości jest coraz lepsze zrozumienie siebie i świata, osiągnięcie wolności pojętej jako doskonała realizacja rozumu. Patrząc z tego punktu widzenia Husserl stwierdza, że od Pierwszej Wojny Światowej jesteśmy światkami kryzysu. Tracimy więź z tradycją, tracimy z oczu wyznaczony przez Greków cel — ideę racjonalności, prawdy i nauki określające tożsamość Europy. Europa staje na skraju przepaści, zagrożona powrotem do barbarzyństwa. Odpowiedzialnym za ludzkość czyni Husserl filozofa. Filozof winien przypominać o tym źródle, powinien wskazywać wypaczenia idei prawdy, racjonalności i nauki, upominać się w ten sposób o ludzki sens historii. Dramatycznym tonem Husserl przestrzega, że rozum może ponieść klęskę i ludzkość powróci do okresu barbarzyństwa. Tym bardziej potrzebny jest namysł nad historią. Jasna świadomość historycznego dziedzictwa, może pomóc nam w przezwyciężeniu kryzysu. Podobnie jak świadomości indywidualnej, dzięki własnej refleksyjności, udaje się niekiedy przywrócić zachwianą jedność i tożsamość.
2. Ingarden -sposób istnienia tego, co przeszłe
W części poświęconej Ingardenowi zwrócimy uwagę na sposób genezę przeszłości, jak się tworzy i w jaki sposób istnieje? W zakończeniu zajmiemy się samą historią jako pewnego rodzaju przedmiotem.
W analizie fenomenologicznej Ingarden podkreślał, że czas przeżywany, konkretny (husserlowska wewnętrzna świadomość czasu), jest zabarwiony procesami, zdarzeniami i przedmiotami, które w nim występują. Dzięki temu każda chwila ma niepowtarzalny smak, swoistą jakość. Chwile przeżywamy jako teraźniejszą a jednocześnie jako występującą po innych i poprzedzającą nadchodzące. „Teraz” jest dla nas centrum orientacji i wokół niego rozpościera się horyzont przyszłości i przeszłości - fazy czasowe przyszłości i przeszłości. Ciągle „z przyszłości” napływa nowa teraźniejszość, nowe „teraz” wypiera kolejne i stopniowo, nieuchronnie zapada w przeszłość. Chwila teraźniejsza wraz ze swoją treścią przechodzi do coraz to bardziej odległej przeszłości, czas upływa, a wypełniające go zdarzenia, procesy i przedmioty zostają uporządkowane jako mające miejsce w tym samym, ew. różnym czasie.
Będąc w teraźniejszości jesteśmy też w pozostałych fazach czasu, teraźniejszość spina przeszłość i przyszłość. W odróżnieniu od nich cechuje ją radykalna aktualność - pełnia istnienia i jakościowego uposażenia, a ponadto aktywność i efektywność. Przeżycia przemijając, przekształcają się z żywo pamiętanych w jedynie schematycznie zatrzymane w pamięci. Tracą jakościowe zabarwienie chwili i żywą obecność treści. Niektóre z przeszłych zdarzeń zapominamy na trwale a to, co pozostaję istnieje w słabszy sposób niż to, co teraźniejsze: „Z punktu widzenia ontologii czas łączy w sobie najsilniejszą bytowo postać egzystencji - teraźniejszość, ze słabszymi sposobami istnienia - przeszłością i przyszłością.” Choć to, co przeszłe nie traci swojej autonomii, którą osiągnęło niegdyś, będąc tym, co teraźniejsze, traci intensywność i związek z tym, co teraźniejsze: z biegiem czasu coraz mniej śladów przeszłości znajdujemy w teraźniejszości. Przeszłość staje się coraz bardziej oddalona.
Przypomnienie próbuje odzyskać przeszłość naglone potrzebami teraźniejszości, jednakże zamiast żywości i bogactwa treści znajduje schematy i rekonstrukcje, coraz bardziej ogólną i bezosobową wiedzę. W miejscu czasu konkretnego znajduje czas przeszły. Zdarzenia, procesy i przedmioty, które przeminęły, należą do dziejów świata, wraz z tym, co było wówczas, kiedy się rozgrywały. Nie są nicością: „Jest naturalnie ogromnie trudno [...] ująć specyficzny moment sposobu istnienia, tego, co przeszłe. [...] To, co przeszłe, „przeszło” już przez fazę aktualności i jest tym, co niegdyś było teraźniejsze.” Przemianę tego, co teraźniejsze i aktualne w to, co już nie jest teraźniejsze i staje się przeszłe i co jednak trwa w jakiś sposób, Ingarden nazywa najgłębszą istotą czasowości (istnienia w czasie). Przemiana ta nie polega na przejściu z samoistności w niesamoistność - to, co przeszłe nie traci bytowej autonomii a jedynie aktualność, inaczej byłoby czymś iluzorycznym, czymś co nigdy realnie nie istniało. Przestając być aktualne, to, co przeszłe przestaje być aktywne, działające, nie może być przyczyną. Działaniowość jest przeto momentem bytowym odróżniającym to, co przeszłe od tego, co aktualne (podobnie jak pełnia bytu).
Ingarden zauważa, że to, co przeszłe może pośrednio działać. Wiele rzeczy robimy przecież „pod naciskiem” przeszłości. Przeszłość nas wiąże, chcemy być jej wierni, czy przeciwnie, uwolnić od niej, jak od zbędnego i uciążliwego balastu. Czy to, co przeszłe ponownie staje się wówczas aktualne? Może one oddziaływać jako uobecnione w przypomnieniu. Jest wtedy jakby umieszczone pomiędzy teraźniejszością, do której dąży, ale nigdy osiągnąć nie może nawet najżywsze przypomnienie i wyobrażeniem. To, co przeszłe, wykluczone z teraźniejszości, nie istnieje tak, jak tylko wyobrażone, jest, podkreśla Ingarden, czymś więcej. Aktualne przypomnienie uobecnia to, co przeszłe jako przypomniane i właśnie jako uobecnione (quasi aktualne), a nie ono samo może to, co przeszłe (za pośrednictwem przypomnienia) oddziaływać w nowej teraźniejszości. Drugim sposobem oddziaływania tego, co przeszłe jest wytworzenie nowego bytu, który z kolei zrodził z siebie kolejny byt itd. To, co przeszłe stanowi na tej drodze pośrednie źródło faktu aktualnego.
Ingarden patrzy na to, co przeszłe z pozycji teraźniejszości, toteż podsumowuje swoje rozważania o tym, co przeszłe w przeciwstawieniu do tego co, teraźniejsze. Temu co przeszłe brakuje: aktywności. Jej miejsce zajmuje pośrednie oddziaływanie. Dalej, jest ono nieobecne, cechuje je radykalna, nieprzezwyciężalna nawet w najwierniejszym i najżywszym przypomnieniu, transcendencja wobec teraźniejszości. Przeszło nieodwołalnie i zapada coraz bardziej w przeszłość, pomiędzy nim a teraźniejszością wchodzą wciąż nowe teraźniejszości przemieniające się w przeszłe. Sposób istnienia tego, co przeszłe Ingarden określa jak „istotnie wyblakły”. Tamże, s. 201 Swoje istnienie zawdzięcza ono temu, że jakiś inny pochodzący od niego przedmiot aktualny jest właśnie teraźniejszy. To, co teraźniejsze i aktualne przemieniając się w to, co przeszłe i co jednak trwa w „istotnie wyblakły sposób” zmienia stosunek bytowej pochodności. To, co teraz przeszłe było źródłem istnienia tego, co wówczas nadchodziło i to teraz ono mimo że pochodzi od niego, będąc in actu staje się bytową podporą tego, co przeszłe; „utrzymuje ono w bycie to, co przeszłe, w bycie nieaktualnym, choć samoistnym, i to jako warunek istnienia samego siebie.” Tamże. Ostatecznie to, co przeszłe istnieje dzięki temu, że warunkowało i wytworzyło byt teraźniejszy i to on teraz „wstecznie” utrzymuje je w bycie, jako zależne, bytowo pochodne. Jako bytowo pochodne to, co przeszłe z upływem czasu słabnie, coraz mniej „śladów” przeszłości jest w teraźniejszości, związek z teraźniejszością rozluźnia się. Między zdarzeniami nie jest on tak ścisły jak pomiędzy fazami tego samego procesu i rzeczami, ponieważ zdarzenia należą do jednej teraźniejszości. Z tego powodu urywa się tożsamość między tym, co przeszłe a tym, co teraźniejsze. Niektóre linie rozwoju zdarzeń i procesów związek bytowy z tym teraźniejsze, wymierają, jeśli to, co teraźniejsze nie jest od niego przyczynowo zależne. Nie może one potem „wstecznie” utrzymywać je w bycie. Wówczas kolejne okresy czasu nie mają ze sobą nic wspólnego.
To, co przeszłe jest zawsze wstecznie pochodne w stosunku do tego, co teraźniejsze. Ta zależność może być w różnym stopniu intensywności. Największą intensywność istnienia ma to, co właśnie przeminęło, z biegiem czasu ona zmniejsza się, aż do zera, do stopnia „zamarłej przeszłości”. Nie ma jej nawet najmniejszych „śladów” w teraźniejszości.
Koncepcja Ingardena pozwala zrozumieć trwanie przeszłości w teraźniejszości, jej oddziaływanie i nieuchronne zamieranie.
Podsumowanie
Przekonanie późnego Husserl, że rozum jest historyczny, zwróciło uwagę badaczy na taki przedmiot, jakim jest historią sama. Przyczyniło się do powstania projektu fenomenologii historii. Fenomenologia historii analogicznie do zamierzenia Husserla w Kryzysie..., ukazania podstawy nauk przyrodniczych w świecie przeżywanym, pyta o to, jak doświadczana jest historia, jakie formy świadomości za to odpowiadają. Kolejne pytanie dotyczy rodzaju rzeczy, o których historycy chcą mieć wiedzę, czy sądzą, że mają. David Carr twierdzi, że ontologia historycznej rzeczywistości to narracyjność. Przedmioty: historia i dzieło literackie okazują się podobne do siebie. Czyż nie pojmujemy sensu historii przez żywe historie wspomnień, opowieści, legend, itd.? To przecież one stanowi właśnie nasza pierwszą i wiążącą znajomość tego, co przeszłe. Z tego punktu widzenia badania Ingardena nad strukturą dzieła literackiego, dokładniej nad rzekomą czasowością tworów kulturowych stanowić cenną pomoc dla zrozumienia swoistego sposobu istnienia historii.
Ingarden powiada, że twory kulturowe np. dzieła sztuki są quasi czasowe, ponieważ ich geneza jest intencjonalna i są heteronomiczne. Nie mogą osiągnąć rzetelnej aktualności, cechującej autonomicznie istniejące przedmioty realne. Przedmioty kultury zyskują określenie czasowe dzięki aktom świadomości twórców, odbiorców i wykonawców działających w określonych epokach historycznych. Twory kultury, np. dzieła sztuki, są częścią tradycji, historii. Historia, tak jak one, istnieje w obrębie danego pokolenia, jako skomplikowany przedmiot intencjonalny, zależny w swym istnieniu od aktów świadomości odbiorców.
K. Michalski, Logika i czas, Warszawa 1988, s. 187.
E. Husserl, Wykłady z fenomenologii wewnętrznej świadomości czasu. Przełożył J. Sidorek, Warszawa 1989, s. 6. Najstarszy rękopis Husserla, który posłużył mu do opracowania tych wykładów, powstał już w roku 1893.
Por. R.Ingarden, Książeczka o człowieku, Kraków 1972, s.72.
E. Husserl. Wykłady..., op. cit., s. 110.
Husserlowską teorie świadomości szerzej omawiam w pracy: Brentano i Husserl. Pytanie epistemologiczne, Warszawa 2001, s. 123-145.
Początek genetycznych badań przypada na lata 1917-1918. E. Husserl, Idee czystej fenomenologii i fenomenologicznej filozofii. Księga druga. Przełożyła D. Gierulanka, Warszawa 1974, s. 419-420 (Idee II).
E. Husserl, Die Krisis der europäischen Wissenschaften und die transzendentale Phänomenologie. Eine Einleitung in die phänomenologische Philosophie. Red. W.Biemel, Den Haag 1962, s. 315, (Hua VI).
Edmund Husserl, Zur Phänomenologie der Intersubjektivität. Texte aus dem Nachlass: Zweiter Teil 1921-1928, red. I. Kern, Den Haag 1973, s. 222-230 (Hua XIV).
Hua VI, s. 16,72.
Hua XIV. s. 221.
E. Husserl, Zur Phänomenologie der Intersubjektivität. Texte aus dem Nachlass; Dritter Teil 1929-1935, red. I. Kern, Den Haag 1973 s. 396, ( Hua XV).
E. Ströker, Phänomenologische Studien, Frankfurt am Main 1987, s. 158.
Tamże, s. 205.
L. Landgrebe, Medytacja na temat słów Husserla “Historia jest wielkim faktem absolutnego bytu”, w: Studia z Filozofii Niemieckiej, red. S. Czerniak i J. Rolewski, przekład A. Węgrzecki, Toruń 1999 s.15 (ss. 7-23).
Tamże, s. 19.
por. D Carr, On the Phenomenology of History, (ss.127-142) op. cit., s. 240.
L. Landgrebe, Medytacja na temat słów Husserla “Historia jest wielkim faktem absolutnego bytu”, op. cit., s. 17.
Podobnie jak Husserl, Ingarden twierdzi, że czas samego podmiotu jest i w tym sensie absolutny. Czasowi konkretnemu przeciwstawia się abstrakcyjny czas fizyki i czas powszechny (w terminologii Husserla „intersubiektywny”). Jest to pewnego rodzaju czas porównawczy między wieloma konkretnymi czasami poszczególnych przedmiotów. Por. R. Ingarden, Spór o istnienie świata, Warszawa 1987, t.1, s.188.
Hasło Czas, Maria Bielawka, w: Słownik pojęć filozoficznych Romana Ingardena, Kraków, 2001, s.18.
R. Ingarden, Spór..., op. cit., t.1, s.196.
Tamże, s. 197.
Tamże, s. 200.
D. Carr, Time, Narrative and History, Bloomington, IN: Indiana University Press, 1986, s. 237.
15