3991


- 1 - 

Jacek kilka dni chorował. Kiedy wreszcie wychodził z domu, nie był jeszcze całkiem zdrowy. Dlatego mama prosiła go: "Jacku! Nie chodź z kolegami na glinianki kąpać się. Jesteś jeszcze chory". Ale dzień był bardzo ciepły i glinianki, czyli miejsca po wybranej glinie, wypełnione wodą, kusiły Jacka. Namawiali go też chłopcy z osiedla. "Chodź - mówili - woda ci nie zaszkodzi". Lecz Jacek chciał być posłuszny mamie. "Dzieciak jesteś! Baba! - wołali za nim koledzy - Z takim nie chcemy się bawić". I Jacek pozostał sam. Ale wiedział, że to jest dla niego lepsze, że to przyniesie mu dobro.

O. Rażański J. OMI, Prawo Chrystusa wartością najwyższą, BK 1/1989/, s.15

- 2 -

Prorok Jeremiasz, o którym mówi pierwsze czytanie, nie miał łatwego życia, wręcz męczeńskie, za to, że mówił prawdę i chciał dobrze dla swego narodu. Żadne przeciwności i prześladowania nie były w stanie zachwiać jego zaufania do Boga.

Podobną postawą w naszej historii narodowej odznaczał się Romuald Traugutt ( 1826 -1864), naczelnik Rządu Polskiego w okresie powstania styczniowego. Zdekonspirowany we wrześniu 1864 roku  w Cytadeli warszawskiej, był pewnym wyroku śmierci zawsze zachował spokój i wiarę w Opatrzność Bożą, czemu dał wyraz w listach do żony z tego okresu. W liście z 27 czerwca 1864 roku pisał:

"... cokolwiek Ojciec nasz Niebieski zsyła na nas, z zupełnym poddaniem się i z synowską wdzięcznością przyjąć winniśmy; to wszystko nie jest skutkiem ślepego przypadku, ale wolą Bożą zarządzone, jest karą Jego za grzechy nasze, a zarazem i prawdziwym dobrodziejstwem, gdyż wszystko, co Stwórca czyni z nami, dla dobra naszego prawdziwego czyni. Poddanie się wszakże zupełne i ochocze Jego woli świętej jest koniecznym warunkiem, aby nam wszystko na prawdziwy pożytek się obracało. Nie zapominajmy, moje Dziecię, że Bóg, chociaż o szczęściu naszym doczesnym pamięta, przede wszystkim jednakże ma >za celu szczęście nasze wieczne, do którego nas stworzył i przeznaczył... Taką to jedynie pociechę przesyłam Ci, Najdroższa moja, gdyż ta tylko człowiekowi w największym nieszczęściu i: strapieniu prawdziwą być może. Z tego samego źródła i ja cierpię moc i ochotę. Cokolwiek bądź ze mną się stanie, nieskończone dzięki składam codziennie Bogu..."

Zob. Władysław Kluz OC,  Dyktator - Romuald Traugutt, Kraków 1982, s. 198.

Kazanie Rok C

- 3 -

Śladem Chrystusa podejmującego krzyż szły całe zastępy męczenników chrześcijańskich i naszych męczenników narodowych skazywanych na śmierć przez różnych okupantów. Do nich należała Elżbieta Krajewska, urodzona w Skoraczewie, w Poznańskiem, żyjąca w latach 1923 -1943. Za działalność podziemną została aresztowana przez gestapo w Warszawie w 1943 roku. Osadzona w areszcie na Pawiaku była torturowana i zamęczona na śmierć. Zofia Kossak-Szczucka w książce "Z otchłani" nazywa ją "małą świętą".

Litka Krajewska, więziona na Pawiaku, napisała "Drogę Krzyżową", która była drukowana w prasie konspiracyjnej. Ks. Władysław Smereka w książce "Drogi Krzyżowe. Rys historyczny i teksty", na temat Litki i jej "Drogi Krzyżowej" napisał:

"Ani terror, ani fizyczne i moralne katusze, ani bezpośrednio grożąca śmierć z rąk hitlerowskich siepaczy nie złamały ducha tak słabej fizycznie, a jakże moralnie silnej dziewczyny. Nie ogarnęło jej nigdy zwątpienie. W cierpieniu Jezusa i Jego Drodze Krzyżowej, jakże podobnej do cierpień więźniów Polaków, widziała ukojenie i siły do wytrwania. Z ufnością prosi Chrystusa o te siły w oczekiwaniu wyniku, na jaki i On czekał przed Piłatem, wzywa do modlitwy za tych, «którzy po torturach już nie wstają», którzy «spieszą z pomocą uwięzionym». Błaga o przebaczenie dla tych, «którzy ze słabości załamali się», jak i o «przebaczenie winy tym, którzy za męstwo kości łamią... paznokcie zdzierają, pozostawiając sąd Bogu i wykonawcom Jego woli». Zwięzłość, tragizm, głęboka religijność i wysokie poczucie moralne oraz humanizm, rezygnujący z jakiejkolwiek żądzy zemsty - oto zasadnicze cechy tej wyjątkowej modlitwy".

A oto jak modliła się Litka Krajewska na Drodze Krzyżowej: "Panie Jezu, przez tę chwilę, w której podjąłeś decyzję pomocy słabym ludziom, złagodzić możliwie los ostateczny.. Potrzeba, abyśmy cierpieli, daj nam siły i ufność w narażenie wywołania naszego nazwiska w niewiadomym celu... Módlmy się za tych, którzy podejmują się prac najniebezpieczniejszych z pełną świadomością, co ich za to czeka, za świeżo aresztowanych i przywiezionych... Módlmy się za tych, którzy po torturach już nie wstają... Ty Boże, racz błogosławić sprawę, dla której gotowi jesteśmy śmierć ponieść... Panie Jezu, przez święty grób Twój, daj wieczny odpoczynek poległym za sprawę i zamordowanym bez sądu. Wyprowadź jak najprędzej z żywego grobu nas i świat cały".

Cytaty za: Kalendarium duszpasterskie, t. I, s. 51 -52.

Kazanie Rok C

- 4 -

Chrystus - jak mówi dzisiejsza Ewangelia - domaga się od nas całkowitego oddania Mu naszych serc. Nawet gdyby to miało spowodować rozdwojenie w naszych domach. Jak wielkich ofiar żąda niekiedy od nas, mówi o tym dobrze legenda o św. Krzysztofie (+ 251). Jeszcze jako poganin postanowił zaciągnąć się na służbę do najpotężniejszego władcy, jakiego w życiu napotka.

Najpierw znalazł się w szeregach armii dowodzonej przez jakiegoś wodza. Ale gdy ten został pokonany w jednej z bitew, Krzysztof wymówił mu służbę.

Wówczas oddał się na służbę szatanowi, którego zaczął uważać za najpotężniejszego, bo wszyscy się go boją, Ale gdy szatan, słysząc imię Jezus, upadł na ziemię z przerażenia, wtedy odstąpił od niego Krzysztof i zaczął szukać owego potężnego Pana, któremu na imię Jezus.

Jak Go znalazł, opowiada o tym legenda. Małe dziecię poprosiło go, aby je przeniósł na drugi brzeg rzeki. Krzysztof bierze na ramiona dziecię - które okaże się Jezusem - i rusza w nurt rzeki. Mimo że odznaczał się wyjątkową siłą, odczuwa olbrzymi ciężar i mówi: "Wydaje mi się, jakbym cały świat dźwigał na swych barkach".

Podobnego uczucia doznaje każdy człowiek, który poważnie traktuje swoją religię chrześcijańską. Początkowo wydaje się ona lekką, a nawet przyjemną. Ale przychodzą dni, w których chcielibyśmy zawołać za św. Krzysztofem: "Wydaje mi się, jakbym cały świat dźwigał na swych barkach".

Chrystianizm jest religią wymagającą od nas wielu ofiar i wyrzeczeń. Chrystus mówi o tym wyraźnie: "Kto chce iść za Mną, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje...". Nasza religia jest drogą do nieba. Każda zaś droga jest tym trudniejsza, im cel, do którego prowadzi, jest bardziej wzniosły.

R. Quardt, In Bildern und Gleichnissen, Arlesheim 1950, s. 105.

Kazanie Rok C

- 5 -

Jedna z sióstr katechetek ze szkoły podstawowej w Warszawie opowiadała o Michale, uczniu z kl. VIII, chłopcu zdolnym i myślącym, który zawsze brał czynny udział w każdej z katechez. Postanowiła postawić mu z religii ocenę celującą. Chciała jednak wcześniej dowiedzieć się, jak wygląda życie religijne tego młodego człowieka. Przed wpisaniem więc oceny do dziennika, powiedziała do niego: "Michale, postanowiłam dać ci z religii szóstkę i decyzji swojej nie zmienię, ale powiedz mi szczerze, jak często chodzisz do kościoła?" W odpowiedzi usłyszała szczerą odpowiedź: "Siostro, rzadko, bardzo rzadko".

Ks. Jan Wnęk - OGIEŃ, KTÓRY MA ZAPŁONĄĆ BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 1-2(141) 1998

- 6 -

W książce Wandy Półtawskiej „Wciąż boję się snów” opowiada autorka o swoich strasznych przeżyciach w obozie koncentracyjnym dla 173 kobiet w Ravensbruck, a także o niebezpieczeństwach, na jakie były narażone od wyswobodzicieli radzieckich. W drodze do Polski, na jednej z niemieckich stacji kolejowych, spotkały wreszcie starszego rosyjskiego kolejarza, który zaopiekował się nimi, bo w niej, młodej dziewczynie, dostrzegł obraz swojej córki. Jeśli obraz, wspomnienie córki, wyzwolił w tym człowieku ludzkie uczucia i spowodował, że zaopiekował się zagubionymi dziewczętami, aby mogły zapomnieć koszmar obozowy, to o ileż bardziej złagodnieją, staną się bardziej czyste i święte nasze spojrzenia na kobiety, jeśli będziemy na nie patrzeć poprzez Maryję? Patrzmy więc na nasze matki, siostry, żony, córki, koleżanki, sąsiadki i wszystkie inne kobiety przez pryzmat Maryi.

W Rzymie, 5 marca ub. r., odbyła się beatyfikacja 11 Nazaretanek z Nowogródka, które nie wahały się oddać życia za ks. Aleksandra Zienkiewicza i 120 innych osób, wśród których było wielu ojców rodzin nowogródzkich, którzy mieli być rozstrzelani przez gestapo. Błogosławione siostry zapatrzone w Maryję z Nazaretu, nie zawahały się poświęcić swojego życia, aby ratować życie innych, by uratować ojców dla wielu rodzin. Skąd w tych słabych kobietach było tyle odwagi? One dobrze odczytały swoje powołanie kobiety. Wiedziały, że nawet za cenę swego życia trzeba ratować życie innych.

Rok wcześniej, w czasie ostatniej pielgrzymki Ojca Świętego do naszej Ojczyzny, wśród 108 męczenników ostatniej wojny została ogłoszona błogosławioną Marianna Biernacka, teściowa, która poszła na śmierć za swoją synową i mające się narodzić jej dziecko.

Bogu dziękować i dziś mamy wiele bohaterskich kobiet: matek, żon, czy samotnych poświęcających się służbie innym czy to w stanie zakonnym czy świeckim. Niezapomniana Matka Teresa z Kalkuty, nasza pani dr Wanda Błeńska i tyleż wspaniale pracujących na misjach kobiet - zakonnic czy świeckich. Ileż dobra im zawdzięczamy. Bogu za nie dziękujmy i prośmy, aby nigdy ich światu nie brakowało.

Ks. Szymon NOSAL - GODNOŚĆ KOBIETY - Materiały Homiletyczne Nr 195 Rok C - Kraków 2001

- 7 -

Sławny malarz James Thornhill, autor fresków w katedrze św. Pawła w Londynie, pewnego dnia tak zachwycił się swoim dziełem, że zaczął się cofać, aby z dystansu lepiej przyjrzeć się swemu malowidłu. Zafascynowany nie zauważył, że grozi mu upadek z wysokiego rusztowania na posadzkę świątyni. Jeden z asystentów z przerażeniem dostrzegł, jak wielkie niebezpieczeństwo grozi mistrzowi. Zrozumiał, że okrzyk może tylko przestraszyć malarza i przyspieszyć katastrofę. Nie zastanawiając się długo, zanurzył pędzel w farbie i rzucił nim we fresk. Mistrz przerażony skoczył do przodu. Jego dzieło zostało zniszczone, ale on sam uratowany (R. Cantalamessa).

Tak czasem postępuje z nami Bóg: burzy nasze plany i nasz spokój, aby uratować nas przed spadnięciem w przepaść, której nie widzimy. Czasem trzeba porzucić fałszywy pokój, aby zdobyć prawdziwy pokój. "Gdy będziesz miał w swym sercu Boga - mówi Paul Claudel - będziesz miał gościa, który nie da ci spokoju".

Ks. Stanisław Budzik Czego oczekuje ode mnie Chrystus? w Materiały Homiletyczne - Z GWIAZDĄ EWANGELIZACJI W TRZECIE TYSIĄCLECIE - C - Tarnów 2000 Cz.3

- 8 -

  Książka „Gałganiarze z Emaus” zaczyna się słowami:

Listopadowa noc była mroźna i Dżibuti doszedł do wniosku, że jeżeli będzie sypiał w drewnianej skrzyni wyłożonej workami i starymi gazetami, która stała w głębi wilgotnego jak dno studni i przesyconego zapachem pleśni podwórka, wciśniętego między nie nadające się do zamieszkania budynku dzielnicy Saint-Paul  rozchoruje się na pewno. Była czwarta nad ranem. Drżąc z zimna Dżibuti skierował się do hal targowych. Jeden z hurtowników wynajął go do rozładowania platformy pełnej kobiałek sera. Pracował godzinę. Kupiec dał mu stufrankowy banknot i gomółkę sera. Dżibuti oddalił się bez słowa. Mógłby powiedzieć „dziękuję” mruknął kupiec. Nie, w takich wypadkach nie mówił „dziękuję”. Wykonał zleconą pracę i otrzymał zapłatę. W swoim mniemaniu nic nikomu nie był winien i nie miał powodu obdarowywać kogokolwiek niezasłużoną wdzięcznością. Tylko w ten sposób zachowuje człowiek poczucie wolności. Wolność, sprawiedliwość - Dżibuti powtarzał sobie od czasu do czasu te dwa słowa, które dodawały mu sił do dalszej drogi.

  Bp. Kraszewski Z., Miłość i sprawiedliwość społeczna, BK 1(95) /1977/, s. ll-12



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
3991
3991
3991
3991
3991
3991
3991
3991
3991
3991
3991
3991

więcej podobnych podstron