36. MOJE SŁOWO - MÓWIONE Z POKORĄ I PROSTOTĄ
Jezus: W Moim Kościele trafiają się kapłani, którzy głoszą samych siebie. Wyszukaną mową, pięknym stylem i wielu innymi sposobami, starają się zwrócić uwagę słuchaczy ku sobie.
To prawda, że Moje słowo jest samo przez się skuteczne, ale to musi być MOJE SŁOWO, a nie ich! Moje słowo, zanim się je ogłosi, powinno być przeczytane, rozważone i zastosowane w praktyce, a potem mówione z pokorą i prostotą.
W moim Ciele Mistycznym są ogniska infekcji, są też rany ropiejące.
W seminariach jest pewien rodzaj infekcji, która zaraża tych, którzy mają być jutro nowymi kapłanami, bo któż może rozpoznać od razu zło?
Gdy w jakiejś klinice lub zgromadzeniu istnieje choroba zakaźna, z wielkim pośpiechem starają się zapobiec jej rozprzestrzenianiu przez odpowiednie odosobnienie - chorych od zdrowych - w sposób energiczny i szybki.
W Moim zaś Ciele Mistycznym zdarzają się nie raz choroby bardzo poważne, a nie zwraca się na nie uwagi, jakby nic takiego się nie działo. Ot, próżne obawy, lęki bez podstawy - mówi się. Ale to jest przeciwne miłości pozwolić na szerzenie się zła, które wiedzie dusze na zatracenie.
Istnieje przesadny osąd Miłosierdzia Bożego, jak gdyby wraz z nim nie współistniała Sprawiedliwość...
Ten kto stoi na odpowiedzialnym stanowisku, a działa z prawością, nie powinien martwić się o następstwa, gdy trzeba przedsięwziąć działania do zatrzymania rozwijającego się zła.
Synu, cóż powiedzieć o wielu kapłanach, którzy w sposób zupełnie nieodpowiedzialny wykonują tak delikatne zadanie, jak nauczanie religii w szkołach?
Uznaję, że nie brak kapłanów dobrze przygotowanych i sumiennych, którzy spełniają swój obowiązek jak najlepiej. Lecz obok nich, iluż to jest powierzchownych, niesumiennych a nawet zepsutych. Uczynili oni i czynią
wielkie zło, zamiast dobra, w stosunku do młodzieży, która tak bardzo potrzebuje moralnej i duchowej pomocy. To, że są oni zarozumiali, nie może tłumaczyć ich zbytniej swobody w zachowaniu.