Co zrobić, żeby po sylwestrowym szaleństwie szybko wrócić do formy? Nie ma złotej rady. Najlepiej po prostu nie pić zbyt dużo.
Wszyscy panowie o imieniu „Sylwester” powinni być szczęśliwi – jak co roku, tak i teraz 31 grudnia niemalże każdy dorosły, jak kraj długi i szeroki wzniesie toast za ich zdrowie. Huczne świętowanie nadejścia Nowego Roku to tradycja tak stara, że trudno określić kiedy tak naprawdę się narodziła. W ciągu roku mamy tak mało okazji do beztroskiej zabawy, że kiedy już przyjdzie czas karnawału zapoczątkowany zabawą sylwestrową, wielu zatraca się w niej bez reszty. Skutek często jest taki, że następnego ranka budzą się w opłakanym stanie i to bynajmniej nie z powodu szalonego tańca do białego rana. Mam tu na myśli oczywiście alkohol i wpływ jaki wywiera na nasz organizm.
Nie zamierzam bynajmniej przekonywać nikogo do całkowitej abstynencji. Jak mówi przysłowie: „Wszystko jest dla ludzi, ale z umiarem”. Jednak zanim rozpocznie się czas „hulanek i swawoli” warto wiedzieć jak nasze ciało reaguje na alkohol, nie zależnie od jego postaci.
Do tego, że alkohol ma negatywny wpływ na nasz organizm, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Najczęściej mówi się o tym, że niszczy wątrobę i żołądek. Mogłoby się więc wydawać, że pozostałe organy są bezpieczne. Nic bardziej mylnego.
Alkohol etylowy, który jest składnikiem wszystkich napojów alkoholowych, nie jest trawiony przez nasz organizm. W niezmienionej postaci wchłaniany jest przez błony żołądka i jelit, skąd dostaje się do krwioobiegu. Razem z krwią transportowany jest po całym ciele: do każdej, nawet najbardziej oddalonej komórki naszego ciała i do każdego zakończenia nerwowego. W związku z tym jego
oddziaływanie odczuwają wszystkie tkanki naszego organizmu, a tym samym zbudowane z nich narządy. Dlatego picie alkoholu w dużych dawkach powoduje degradację całego ustroju. Zmniejsza sprawność zarówno fizyczną jak i psychiczną, upośledza funkcje obronne, uszkadza ośrodkowy układ nerwowy. Szczególnie źle wpływa na młody organizm zahamowując jego rozwój.
Dla naszego ciała jest to substancja nieznana nic więc dziwnego, że tak źle na nią reaguje. W momencie przedostania się alkoholu do krwi organizm próbuje się go pozbyć lub przynajmniej zneutralizować poprzez rozrzedzenie. Stąd uczucie pragnienia. Innym mechanizmem obronnym jest przekształcanie go w aldehyd octowy, a dalej w kwas octowy i wreszcie w bardziej nam przyjazny dwutlenek węgla.
Za nasze złe samopoczucie odpowiedzialny jest głównie wspomniany aldehyd. Jednak przede wszystkim trzeba pamiętać, że pijąc alkohol powodujemy zatrucie organizmu. Wyróżnianych jest kilka etapów zatrucia w zależności od ilości wypitej i osobniczej tolerancji. W związku z tym, tak jak w przypadku każdego innego zatrucia pokarmowego, tak i tutaj nie ma konkretnej odtrutki. Trzeba dać organizmowi czas na regenerację sił i tak naprawdę żadne domowe sposoby nie pomogą. Oczywiście najlepiej byłoby nie doprowadzać do sytuacji, kiedy na skutek naszego braku pohamowania nasze ciało nam się przeciwstawia. Jednym słowem najlepiej byłoby nie pić wcale.
Zadziwiający jest jednak fakt, że pomimo tego, że wszyscy zdają sobie sprawę z konsekwencji picia alkoholu, to jednak tak ciężko jest go sobie odmówić. Co więcej, znaleźć można wiele rad i metod na to, co zrobić żeby móc wypić więcej!