M. DĄBROWSKA
LUDZIE STAMTĄD (1925r.)
cykl opowiadań, materiał do nich zaczerpnęła pisarka z kręgu spraw sobie bliskich i najbardziej osobiście przeżytych, dotyczy on życia jednostek obok żyjących, lecz oddzielonych wyraźna barierą pozycji społecznej- Dąbrowska była córką dzierżawcy folwarku w okolicach Kalisza, stykała się od dzieciństwa ze światem wyrobników wiejskich i służby folwarcznej, obserwując ich świat z tą samą baczną uwagą, z jaką chłonęła całą otaczająca codzienność
Ludzie stamtąd są cyklem opowiadać odrębnych, ale związanych w całość jednością miejsca i czasu; akcja ich rozgrywa się na wsi w Kaliskiem, w pierwszych latach naszego wieku. W kolejnych utworach ukazuje autorka różne rodzaje doświadczeń, będących udziałem jej bohaterów i kształtujących ludzki los w ogólniejszym sensie- od gry młodzieńczych instynktów po ostatnie obrachunki kończącego się życia.
Dzikie ziele
Wczesnym rankiem służąca dworska, Marynka, szoruje skopki i bańki przy stawie. Następnie sprząta pokoje, później robi masło, pieli w ogrodzie, nakrywa do obiadu, zmywa naczynia, znów pieli, ciągle rozmyślając o zemście na Słupeckim - najemniku do gospodarstwa, który to idąc rano w pole, zwrócił jej uwagę, że ma brudne nogi. Postanawia się na nim zemścić i płoszy kuty, które wpadają na stół, przy którym bandosi jedli obiad. Po kolacji Słupecki zaprasza ją na tańce, Marynka się zgadza. Na tańcach dochodzi jednak do małego incydentu. Chłopak cały czas z nią tańczy i nie chce jej ani na chwilę puścić, w końcu oboje zmęczeni wychodzą z potańcówki. Spędzają razem noc. Odtąd ciągle się spotykają, zawalając pracę. Państwo są jednak bardzo wyrozumiali widząc, iż młodzi się kochają. Pozwalają im nawet w czasie największych żniw iść na odpust, mają jednak wrócić tego samego dnia. Z odpustu w Brudzewie wracają oboje dopiero na drugi dzień. Zostają za to zwolnieni z pracy we dworze, ale w końcu dziedzic cofa słowo, gdyż jest pora żniw i każda para rąk jest potrzebna. Wkrótce postanawiają się pobrać, Marynka spodziewa się dziecka. Słupecki wyjeżdża do rodziców, do kieleckiego, by otrzymać od nich pozwolenie na ślub. Długo nie wraca. Rodzice mają w swojej wsi upatrzoną dla niego dziewczynę, jedynaczkę na sześciu morgach. Nie chcą wyrazić zgody na ślub syna z Marynką. Dopiero księdzu udaje się ich przekonać ze względu na dziecko, które Marynka ma urodzić. Słupecki i Marynka biorą ślub. Jest jesień. Młodzi mieszkają razem z matką w jej komorniczej izbie i zabierają się do obłupiania kapusty.
(Jeśli chodzi o „dzikie ziele” to tak nazwał Marynkę Słupecki, powiedział, że nie powinna pracować we dworze, bo była wśród nich jak to dzikie ziele.)
Łucja z Pokucic
Po wyjeździe męża ( Władysława Nowickiego) na wojnę rosyjsko-japońską Łucja uważa, że nie ma dla niej już życia. Z małą córeczką Zosią składa wizytę rodzicom, których nie odwiedzała już od 2 lat, a wcześniej tylko kilka razy po ślubie, gdyż rodzice nie akceptowali jej męża (ona była gospodarską córką, on biedakiem z czworaków). Pomiędzy nimi dochodzi do kolejnej kłótni, po której Łucja czuje się jeszcze bardziej samotna. Zaprzyjaźnia się z Michałem Ziąbem , z którym wdaje się w romans, zaniedbuje dziecko i staje się obiektem skandalu w Pokucicach. Michał musi jednak zgodnie z wola rodziców pojąć za żonę owczarzównę z Rusocina. Płacząc za Michałem Łucja, przenosi się za radą Stacha Kuczy do Rusocina do pracy we dworze. Odtąd patrzy na Stacha "jak na jaki ogrojec wiecznego uradowania". Chodzą razem na tańce do Chojnackiego, a Zosia biega po dworskiej kuchni, gdzie jest karmiona z litości. O Łucji mówią, że oszalała. W styczniu rodzi syna Stacha. Stach jednak się nim nie interesuję, Łucja również zaniedbuje chłopca, którym opiekuje się w efekcie mała Zosia. W miesiąc później Łucja otrzymuje pełen tęsknoty list od męża, który odczytuje jej pani ze dworu, gdyż Łucja j czytać nie umie. Mały Kacperek umiera z niedopilnowania ( Zosia przez pomyłkę daje mu butelkę z wódką zamiast z mlekiem, Łucja jak zwykle była poza domem). Łucja jest pogrążona w żałobie po śmierci dziecka. Stach nagle tez przestał przychodzić- jego żona urodziła mu dziecko. Wraca z wojny Władysław, szuka żony w Pokucicach, następnie udaje się do Rusocina. Szczęśliwy wita się z żoną i córeczką. ale dowiadując się o poczynaniach żony, opuszcza ją. Wyjeżdża do Hamburga, a Łucja jest pełna nadziei, że kiedyś po nią wróci. Wypytuje jak daleko jest do Hamburga, być może sama tam pojedzie...
Szklane konie
Stangret Ignacy Paterka jest często pojany. Pan jednak bardzo go lubi i twierdzi, że zawsze, gdy maja gdzieś jechać ten jest trzeźwy. Wkrótce jednak Paterka traci wzrok, choruje i umiera. Na miejsce zmarłego dziedzic przyjmuje jego syna Pietrka. Ten również popada w nałóg pijaństwa (twierdzi, że to z nudów, bo za długo musiał czekać na pana, gdy ten był w mieście i załatwiał sprawy urzędowe). Przed każdym wyjazdem w drogę dziedzic każe mu przechodzić środkiem bramy, gdzie położony jest bal. Jeśli Pietrek nie potknie się o niego, może zaprzęgać konie do drogi. W przeciwnym wypadku pan każe mu iść spać do stajni. Gdy pewnego razu chłopiec budzi się, widzi niebieskie szklane konie stojące przy karecie. Pan wydaje rozkaz wyjazdu. Paterka przechodzi przez bramę bez błędu. W drodze kareta wjeżdża nagle na pryzmę kamieni, a Pietrek wpada do rowu. Pan wyciąga go i sam powozi wozem. Zajeżdża przed dom Paterczyny i wnosi do jej izby pijanego chłopca...
Noc ponad światem
Nikodem kiedyś był fornalem dziś po długiej chorobie (chorował na wrzody, leczyli go już wszyscy znachorzy, ksiądz, a gdy „był już do ludzi niepodobny” poszedł nawet do szpitala, skąd wrócił wychudzony i w jeszcze gorszym stanie)jest stróżem dworskim. Był samotny, nie ożenił się,. W ciągu dnia szukał pociechy w pracy: rąbał drzewo. Sam sobie obciął 2 palce siekierą, bo kości mu wychodziły na wierzch. Opiekował się starym Szymanderą, który miał sto lat, lecz ten wkrótce umarł . Pan przyniósł Nikodemowi małego szczeniaka Lorda, aby go od małego tresował. Gdy Lord troszkę urósł w dzień Nikodem przywiązywał go na łańcuchu do budy. Nocą obaj razem stróżowali. Nikodem czuł się mniej samotny, żałował jednak, że nie ma dzieci. Raz przypomniał sobie, że miał syna, którego nie uznał. Chłopiec niedługo po urodzeniu zmarł. Dzisiaj Nikodem chciałby tego syna mieć przy sobie. Pewnego razu stróż znajduje Lorda wiszącego na starym płocie, na własnym łańcuchu, który mu się dwukrotnie okręcił koło szyi ( Lord chciał przeskoczyć płot, bo za nim siedziała suczka). Siada przy trupie swego jedynego przyjaciela i rozmyśla. Następnie, pochowawszy Lorda cichaczem w kącie ogrodu pod krzewem, wyrusza z kijem w drogę w stronę kościoła w Tykadłowie.
Pocieszenie
Bohaterem jest owczarz Wityk, który żałuje owiec, które mają być ostrzyżone. Po strzyżeniu Wityn udaje się na pastwisko z owcami, gdy jednak długo nie wraca, idą po niego ludzie. Znajdują go martwego. Żona Wityna nie chce początkowo uwierzyć w jego śmierć- kładzie go w łóżku i przykrywa pierzyną, czekając aż się obudzi. Gdy dociera do niej, że mąż zmarł, odbywa się pogrzeb. Przychodzi na niego stary żebrak, który śpiewając dziękuję Bogu za piękne lato...
Tryumf Dionizego
Dionizy jak wspomniany wcześniej Nikodem jest bardzo nieszczęśliwy. Miał mnóstwo planów, chciał się ożenić, ale zachorował i gdy wstał z łóżka okazało się, że ma garba. Chociaż miał kochającą siostrę, nie był szczęśliwy. Czuł się odmieńcem i myślał, że ludzie się go brzydzą. Pan prosi go jednak, by został mleczarzem. Poznaje wtedy wielu ludzi- głównie podwożąc ich. Podwozi raz Józka Michalskiego , zwanego przez ludzi Szatanem (boją się go wszyscy ludzie, nim straszą swoje dzieci- podobno bił matkę, wiele lat go tu nie było, ale wrócił). Szatan błąka się po wsi bez celu. Końcu w Wigilię spotyka znów Dionizego, ten litując się nad biednym chłopcem, zaprasza do gospody- rozmawiają. Okazuje się, że Szatan jest bardzo zakochana w tutejszej, dużo starszej od niego piastunce dzieci dworskich, to przez nią wyjechał (miał szanse zostać inżynierem), ale wrcócił, bo nie mógł bez niej żyć. Prosi Dionizego, by się za nim wstawił, by ją przekonał. Dionizy już wszystko rozumie, odnajduje sens swojego życia. Jest nim świadomość wspólnoty ludzkiej, to ,że on i ludzie to jedno, że nawet jeśli jest tak źle, że nie mamy już własnych nadziei, wtedy nasze serca wypełniają nadzieje innych ludzi. Opowiadanie kończy się, gdy obaj idą w stronę domu Elżbiety (ukochanej Szatana)...
Najdalsza droga
Losy rodziny Kaczmarków ilustrują niedolę rodziny folwarcznej , nie mającej ziemi ani własnego domu, tułającej się w poszukiwaniu pracy i dążącej do zdobycia własnej ziemi i miejsca w społeczności wiejskiej, ich życie codzienne to nędza, choroby, niepewność jutra, zmaganie się z przeciwnościami losu i panującymi stosunkami społecznymi; z powodu złych warunków materialnych kilkoro dzieci Kaczmarków zmarło; najstarsza córka Zuzia uległa wypadkowi przy pracy, odtąd ciągle choruje i słabnie. Gdy Kaczmarkowie docierają do Rusocina, myślą, że ich los wreszcie się odmienił. Choć początkowo zamieszkują w nędznej chałupie, mają się niedługo przeprowadzić, do murowanego domu, który specjalnie dla nich jest budowany. Są coraz szczęśliwsi- mają już kury, prosię- czyli wreszcie coś swojego poza kotem. Julka (młodsza córka) zakochuje się i ma wychodzić za mąż. Rezygnują z propozycji Szatana ( który okazał się ich sąsiadem; dowiadujemy się, że Elżbieta go przyjęła i razem wyjeżdżają do Ameryki) by jechali z nim do Ameryki, bo widzą tu lepsza przyszłość. Nagle jednak wszystko się zmienia- narzeczony Julki zaręcza się z inną, a całe zboże pana, którym zajmował się Kaczmarek płonie. Kaczmarek oskarżony o podpalenie musi opuścić wioskę. Udają się do miasta szukać pracy i domu. Ich życie zaczyna się od nowa...
Zegar z kukułką
Opowieść o księdzu- znachorze (poznajemy dalsze losy Nikodema- służy teraz koło Pleszowa), którego sensem życia jest pomoc innym- leczenie ich ziołami. Gdy nie udaje mu się jednak pomóc Marcjannie- myli zioła i dziewczyna umiera. Parafianie proszą biskupa o wikarego widząć, iż proboszcz sam sobie nie poradzi, gdyż jest już bardzo stary. Pewnego dnia przychodzi do niego dziewczyna- Józefka, która nie może sobie dać rady ze swoją miłością, ale on nie ma na to lekarstwa, dziewczyna prosi go o pomoc finansową, by mogła stąd wyjechać; ksiądz oddaje jej wszystko, co ma. Pewnego wieczoru proboszcz prosi gospodynię, by przysłała na noc Karola, by przy nim czuwał. Ksiądz jest już bardzo słaby, czuje, że śmierci jest blisko. Ofiaruje przed śmiercią chłopcu zegarek. Śmierci księdza towarzyszy poetycki nastrój i spokój, który przychodzi z zewnątrz jak łaska; jego ostateczny czas wybija zegar z kukułką; zegar wyznacza wszystkim kres przemijania. Dąbrowska ukazuje tu, że odejście z tego świata może odbywać się w spokoju, z godnością, bez lęku.
4