Komediantka, Młoda Polska


Komediantka

Komediantka - powieść Władysława Reymonta napisana w 1896. Dzieło powstało na podstawie własnych teatralnych przeżyć i doświadczeń autora.

Komediantka drukowana była w odcinkach w Kurierze Codziennym. Jest poszerzoną przeróbką szkicu powieściowego Adeptka. Jej dalsze losy opisuje Reymont, przeciwnik emancypacji, w dwutomowej powieści Fermenty.

Postacie

Orłowski - ojciec Janiny, zawiadowca i ekspedytor stacji Bukowiec,

Janina (Janka) Orłowska - jedyna córka Orłowskiego, główna bohaterka,

Kręska - gospodyni domu, była aktorka,

Andrzej Grześkiewicz - zamożny adorator Orłowskiej mieszkający w sąsiedztwie,

Jan Cabiński - dyrektor teatru,

Cabińska (Pepa) - żona dyrektora, sporadyczna aktorka,

Morys Topolski - reżyser, aktor,

Majkowska - aktorka, odtwórczyni głównych ról, partnerka Topolskiego,

Sowińska - krawcowa teatralna,

Kotlicki - bogaty, nieatrakcyjny fizycznie protektor teatru, adorator Janki,

Władek Niedzielski - aktor, kochanek Janki,

Niedzielska - zaborcza matka Władka,

Głogowski - jedyny przyjaciel Janki w teatrze, dramaturg,

Treść

Bukowiec

Powieść rozpoczyna się w Bukowcu, małej położonej wśród wzgórz, pokrytych lasami stacji kolejowej. Janka, dwudziestoletnia panna stoi przed życiową decyzją: czy przyjąć oświadczyny Grześkiewicza, którego co prawda lubi, jednak nie kocha i nie widzi się w roli żony. Marzy o wyższych celach, o poświęceniu się jakiejś idei... W sąsiednim miasteczku urządza się pewnego razu teatr amatorski, a Janka gra tam rolę i odkrywa, że pasjonuje ją aktorstwo. Ojciec z natury porywczy, nieakceptujący córki - gdyż zawsze pragnął mieć syna - zarzeka się, że wyrzuci ją z domu jeśli odrzuci oświadczyny Grześkiewicza. Orłowski nienawidził Janki, za to że była dziewczyną, a w dodatku dzieckiem jego żony. Jego żona nie mogła znieść jego tyrani, więc uciekła od niego. Procesował się, chciał ją zmusić do powrotu. W kilka lat po rozłączeniu żona Orłowskiego zmarła, a on sam przyjął dziecko pod swój dach. Bohaterka, żyjąca zawsze zgodnie z własnym sumieniem i swymi wartościami mimo wszystko nie ulega presji ojca. Musi opuścić dom. Postanawia, że pojedzie do Warszawy i spróbuje dostać się do teatru Cabińskiego, o którym czytała w gazetach poświęconych sztuce.

Warszawa Dalsze losy Janiny koncentrują się wokół teatru Cabińskiego. Dziewczyna za radą starej krawcowej Sowińskiej postanawia przekupić dyrektora. Janka zadbała o to , aby na spotkaniu nie zabrakło piwa, koniaku, ani przekąsek. Niestety wyczekiwane spotkanie nie przebiegło pomyślnie dla Janki. Kiedy kończy swój popis i zostaje sama z dyrektorem, ten zaczyna ja napastować i składać niemoralne propozycję. Zniesmaczona i oburzona dziewczyna odpycha natrętnego dyrektora, tak iż ten przewraca się na stół. Niestety swoim zachowaniem rozwściecza dyrektora, który obiecuje jej, że za takie postępowanie będzie co najwyżej mogła śpiewać w chórach. Sytuacja ta jednak nie zraża Janki, liczy się tylko to, że została przyjęta do towarzystwa. Daje także lekcje gry na fortepianie córce Cabińskich. Spełnia się jej marzenie o aktorstwie, odkryty zostaje jej talent, dostaje jednak wciąż małe role. Obserwując otoczenie rozczarowuje się panującymi w teatrze obyczajami i ludźmi. Aktorzy uciekają się do niemoralnych sposobów byle zdobyć rolę i sławę, są zawistni, myślą wyłącznie o sobie. Janka trzyma się na uboczu, jedynie w Głogowskim, kochającym jak ona sztukę - znajduje bratnią duszę i przyjaciela, ale on niebawem wyjeżdża. O jej względy zaczyna walczyć Kotlicki, ale Jankę odrzuca jego buta, cynizm i pozbawione szacunku traktowanie kobiet. Udaje się do niej zbliżyć Władkowi Niedzielskiemu, który umiejętnie grając czułego i szlachetnego zostaje jej kochankiem. Pieniądze, które Janka ze sobą przywiozła wkrótce się kończą, a płaca, jaką dostaje nie wystarcza na życie. Rozpoczyna się bardzo ciężki okres w jej życiu, w którym poznaje co to głód. Zaczyna się od niej odsuwać Władek, który ma już dość udawania przed nią lepszego niż jest. W końcu zostaje jej odebrana rola, którą jej z początku dano i którą bardzo pragnęła zagrać. Chora, samotna, znużona walką o przetrwanie, pozbawiona nadziei na odmianę losu próbuje popełnić samobójstwo.

Charakterystyka

Janina Orłowska - była to dziewczyna dwudziestodwuletnia, wysoka, doskonale zarysowana, o szerokich ramionach, spojrzeniu dumnym i imponującym. Rysy miała niezbyt regularne; oczy czarne, czoło proste, trochę za szerokie, brwi ciemne, silnie zaznaczone, nos rzymski, usta pełne i czerwone. Oczy miały wyraz głęboki, jakiegoś wewnętrznego zapatrzenia się w siebie; usta zacinała mocno, co jej nadawało pozór powagi lub złości ukrytej. Dwie zmarszczki głębokie chmurzyły jej jasne czoło. Blond włosy o rudawym odcieniu, przepyszne jako ton, napuszone, osłaniały niby koroną jej głowę okrągłą i małą. Płeć miała złotawą niby brzoskwinia, głos dziwny; był to alt, brzmiący chwilami barytonem, o męskich akcentach. karmiona płaczem i narzekaniami matki na ojca, znienawidziła go i obawiała się jego szyderstw. Wyrobiło to w niej skrytość i zaciętość. Buntowała się przeciw jego despotyzmowi i skąpstwu. Miała parę tysięcy rubli po matce i ojciec wręcz jej oświadczył, że procent od tej sumy musi wystarczyć dla niej, bo on nie myśli dać ani grosza. Stała na pierwszorzędnej pensji, ale po opłaceniu jej i późniejszej nauki w gimnazjum pozostawało jej tak mało na różne najniezbędniejsze rzeczy, ze ciągle musiała myśleć o tym, jak związać koniec z końcem, i wstydzić się to za buciki podarte, to za sukienkę, to za brak jakiejś drobnostki. Wyśmiewano się z niej na stancji i to ją najsrożej upokarzało.

miała porywczy charakter ojca, nie znoszący żadnych wędzideł. Nie płakała nigdy i nigdy się nie skarżyła, ale krzywdy gotowa była odbijać pięścią, bez względu, co by ją było spotkało; przy tym była najzdolniejszą uczennicą. Nie lubiono jej szczerze, ale musiano oddawać pierwszeństwo, bo go sobie sama wydzierała,

Orłowski - był 58 letnim wdowcem z reumatyzmem, miał niezłą pensję, gotowizny kilkanaście tysięcy, był zawsze maniakiem, ale podczas napadów choroby robił się wprost wariatem. Orłowski kochał córkę nienawiścią. Nienawidził jej, bo była córką jego żony, której pamięć przeklinał gwałtownie - żony, która po dwóch latach wspólnego pożycia wyjechała z dzieckiem do rodziny, bo nie mogła dłużej znieść jego tyranii i dziwactw. Procesował się, chciał ją siłą zmusić do powrotu, ale separacja rozdzieliła ich na zawsze. Chorowała tylko ciągle na choroby nie znane lekarzom prowincjonalnym. Była to dusza mimozy, którą każda łza, każdy ból czy przykrość pogrążała w rozpaczy; do tego bała się grzmotów, deszczów, żab, ciemnych pokojów, dni feralnych i wszelkich głośniejszych dźwięków - więc ten mąż zabijał ją swoją brutalnością. W kilka lat po rozłączeniu umarła z wyczerpania nerwowego, pozostawiając Jankę, już wtedy dziesięcioletnią.

Odebrał ją siłą zaraz od rodziny żony, albowiem nie chciano mu jej oddać dobrowolnie ze względu na jego charakter i dziewczynę wychowaną w innej atmosferze. Nienawidził ją jeszcze i za to, że była dziewczyną. On, przy swojej dzikie gwałtowności, chciał mieć syna, na którym by mógł próbować nie tylko pięści swojej, ale i codziennego humoru. Oddał Jankę zaraz na pensję i widywał tylko raz na rok, podczas wakacji, bo Boże Narodzenie i święta wielkanocne spędzała u wujów. Wakacji tych, coś już w trzecim roku, czekał z niecierpliwością, bo nudził się sam na odludnej stacji, z nikim nie żył bliżej, więc jak tylko Janka przyjechała, zaczynała się pomiędzy nimi wojna.

Andrzej Grześkiewicz - choć nie porywał pięknością, ale był bardzo rozumny i bardzo bogaty. Lasy, w których stała stacja i kilka sąsiednich folwarków były własnością jego ojca.

Stary Grzesikiewicz był to chłop przede wszystkim, który z karczmarza przedzierzgnął się na handlarza i na

porębach leśnych i handlu opasami dorobił się krociowego majątku. Nie sadził na pańskość i nie świecił nikomu brutalnie swoją fortuną. Odebrał staranne wykształcenie i pomagał ojcu.

Cambińska - nie lubiła żadnych nowych aktorek, a tym bardziej tych, które miały jakiś talent. Sama trochę grała, ale chyba bardziej dla tego, że była żoną dyrektora. Pepa, ze swoją wrażliwością kobiecą, tak przesiąkła teatrem, że ilekroć gniewała się na serio lub radowała albo wreszcie opowiadała cośkolwiek, to zawsze w jej akcencie, pozie, ruchach - można było znaleźć echa sceny, powtarzane bezwiednie. Nie umiała powiedzieć dwóch słów, żeby nie były powiedziane scenicznie i takim głosem, jakby ją słuchały setki osób. Bywała często przesadnie patetyczna, ale grywała z zapałem; tak ją nieraz porywała sztuka, akcent, słowo jakieś, że po zejściu ze sceny, jeszcze za kulisami, płakała prawdziwymi łzami. Rolę umiała zawsze najlepiej, bo każdą wykuwała; o dzieci dbała tyle, co o starą garderobę: rodziła je i pozostawiała mężowi i niani.

Cambiński - był to przede wszystkim aktor, a później aferzysta tego pokroju, że nigdy sam nie wiedział, co w nim przeważa: miłość sztuki czy pieniędzy? Staczał ze sobą częste walki na tym punkcie i nie zawsze pieniądz wygrywał. Miał szczęście i do sztuki, i do publiczności; robił po cichu pieniądze, ale miał zwyczaj głośno płakać na nędzę i niepowodzenie, oszukiwać, jak się tylko dało, wszystkich. Obcinał gaże, zwlekał z rachunkami i lubił płacić akontami, o ile można najmniejszymi. Marzył przy tym w cichości o czymś wielkim, wspominał o tym często i niejasno, że się już śmiano z niego, ale ile razy był przez letni sezon w Warszawie, to często chodził do architektów, naradzał się z autorami dramatycznymi, łaził po redakcjach - i potem obliczał coś w tajemnicy. Dwadzieścia parę lat był w teatrze i grywał ciągle, a łaknął każdej nowej roli, zazdrościł drugim, ubolewał, że wszyscy będą grać kiepsko, i nieraz nocami myślał, jak by to on zagrał, wstawał wtedy, zapalał świecę i z egzemplarzem w ręku chodził po pokoju i próbował roli. znał wartość artystyczną swojej żony, wściekał się nieraz, usłyszawszy, że tę jej nędzną, sztuczną grę publiczność oklaskuje zawzięcie. Każdy oklask był jakby uderzeniem noża w jego serce; zdawało mu się, że ona jest wprost podłą złodziejką, że te brawa są jego, do niego powinny należeć i tylko on je powinien dostawać. I taka śmie jeszcze mówić mu w oczy, że grał jak cyrkowiec - on, co czuł w sobie prawie geniusz aktorski, co był pewnym niemal, że gdyby nie klika, to wszystkie role po Królikowskim powinien by grywać w teatrze warszawskim...

Cabińscy prowadzili życie koczownicze, cygańskie i mieli artystyczne zwyczaje w domu. Tylko herbatę wieczorem robiono na miejscu, i to nie w samowarze, jaki ciągle obiecywała kupić pani Pepa, ale na

maszynce benzynowej. Żeby nie mieć kłopotów gospodarskich, cały dom stołował się w restauracji: dyrektorstwo, czworo dzieci, dwie służące; dla wszystkich rano kawę kupowało się w kawiarni, a w południe obiad w restauracji. Tak samo nie mieli czasu myśleć o domu, jak i o dzieciach. Nie dbali o nic, pochłonięci teatrem, rolami i walką o powodzenie.

Sowińska - była szorstąa i gwałtowną, lecz dobrą kobietą, którą doświadczył los. Mąż porzucił ją dla chórzystki, zostawiając z dwójką dzieci. Pogodzona z losem samotnej matki zaczęła ciężej pracować, aby zarobić na utrzymanie dzieci. Syn Sowińskiej od małego czytał, jednak nie miała pieniędzy aby go posłać do szkoły. Oddała go na termin do brązownika, jednak ten skarżył się, że syn zaniedbuje się w pracy przez książk.i Chociaż go biła, prosiła, ten całował ją i przepraszał, ale uparcie powtarzał, że pójdzie do teatru. Do tych wszystkich nieszczęść doszło nowe. Przywieziono jej męża ślepego, którym opiekowała się do jego śmierci. Córkę wydała za mąż natomiast syn grał w teatrze. Tam zakochał się w jakiejś chórzystce. Gdy dowiedział się, że jego ukochana niestosownie się prowadza, popełnia samobójstwo. Ta straszliwa wiadomość przewraca życie krawcowej do góry nogami. Nie potrafił żyć z tym faktem. Spotykając kobietę będącą przyczyną śmierci jej syna, rzuca się na nią i dotkliwie rani jej twarz.

Niedzielska - zazdrosna i zaborcza matka Władka, która zapraszała do domu atrakcyjne aktorki, opowiada o tym jaki to Władek hulaka i nicpoń, w celu zniechęcenia ich do ukochanego syna. Ciągle śledzi i pilnuje dorosłego syna, aby nie prowadzał się z nieodpowiednimi pannami.

Władek Niedzielski - aktor, kochanek Janki, swoje szczęście zamykał w trzech słowach: "knajpa, pieniądze i dziewczyna". Drażniła go w Jance jej naiwność i talent, jaki w niej przeczuwał, a zresztą, takiej

eleganckiej, wykształconej kochanki już dawno pragnął. Jego brutalna, zmysłowa natura już się z góry lubowała

zwycięstwem. Chciał ją koniecznie posiąść, tę wykwintną dziewczynę, w której widział ogromną różnicę pomiędzy dawnymi swymi kochankami i która go podbijała jakimś wdziękiem wyższości; byłby to tryumf tym większy, bo mu się wydawała jedną z tych pań wielkiego świata, którym się nieraz przyglądał pożądliwie w Alejach Ujazdowskich.

Kotlicki - Był to człowiek, który pogardzał kobietą, który

wszystkim mówił w oczy otwarcie wszystko i który zawsze pożądał kobiet i miłości. Nie zważał na to, że jest

brzydkim, bo wiedział, że jest dosyć bogatym na to, aby kupić sobie każdą, której zapragnie. Należał on do gatunku - gotowych do wszystkiego. Miał bezczelną pewność siebie i bądź co bądź postanowił czekać.

Kotlicki nie był jednym z tych, których kobieta może odpędzić od siebie pogardą albo wprost zniewagą. Wszystko przyjmował i skrzętnie składał w pamięci na przyszły rachunek.

W WERONIE

 

Nad Kapuletich i Montekich domem,

Spłukane deszczem, poruszone gromem,

Łagodne oko błękitu.

Patrzy na gruzy nieprzyjaznych grodów,

Na rozwalone bramy do ogrodów --

I gwiazdę zrzuca ze szczytu;

Cyprysy mówią, że to dla Julietty,

Że dla Romea -- ta łza znad planety

Spada... i groby przecieka;

A ludzie mówią, i mówią uczenie,

Że to nie łzy są, ale że kamienie,

I -- że nikt na nie... nie czeka!



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
M. Bałucki - Dom otwarty KOMEDIA, Filologia polska, Młoda Polska
KOMEDIANTKA, Filologia polska UWM, Młoda Polska
zagadnienie 25, LEKTURY, ZAGADNIENIA Młoda Polska
MICIŃSKI NIETOTA, ♠Filologia Polska♠, MŁODA POLSKA
Pozytywizm i Młoda POLska zagadnienia dla maturzystów, Matura, Polski, ZAgadnienia z epok
Młoda Polska, Materiały do sprawdzianów
staff, Polonistyka, II rok, HLP, 2. Pozytywizm i Młoda Polska
MŁODA POLSKA, J.polski
liryka młodopolska, Młoda Polska I Pozytywizm
Młoda Polska WYKŁAD (04 06 2014)
pytania młoda polska i pozytywizm
Młoda Polska WYKŁAD (02 04 2014)
MŁODA POLSKA
Młoda Polska 2
cz 9 mloda polska id 127541 Nieznany

więcej podobnych podstron