Emocje i motywacje 7
Kontrola emocjonalna - charakterystyka i rozwój
Możliwości kontroli emocjonalnej - uwagi wstępne.
Rozwój kontroli emocjonalnej.
Na początku, w ramach uwag wstępnych, postawię kilka zasadniczych pytań dotyczących kontroli emocjonalnej, i możliwych na nie odpowiedzi.
Czy jesteśmy w stanie kontrolować nasze emocje? Częścią potocznej wiedzy o emocjach jest to, że ludzie bywają przez nie „ogarnięci”, „zalani”, „oślepieni. W gruncie rzeczy jednak epizody, w których człowiek byłby całkowicie uzależniony od swoich emocji i pozbawiony możliwości ich kontroli są raczej rzadkie (choć epizody takie się zdarzają, por. społeczna i prawna, podbudowana danymi psychologicznymi i psychiatrycznymi, kategoria „zbrodni w afekcie”, mogąca znacznie złagodzić karę). Generalnie ludzie starają się kontrolować swoje nieodpowiednie emocje, i na ogół robią to dosyć skutecznie. Zatem odpowiedź na pytanie o to, „czy jesteśmy w stanie kontrolować nasze emocje?” jest oczywiście twierdząca - tak, większość ludzi, w wielu przypadkach jest w stanie kontrolować swoje emocje, przynajmniej częściowo. Chociaż Paul Ekman zauważa - i trudno się z nim nie zgodzić - że pomimo sporych zdolności kontroli emocjonalnej, nie jesteśmy w stanie łatwo zainicjować emocji, którą chcielibyśmy przeżyć - gdyby tak było, życie byłoby znacznie prostsze i przyjemniejsze, czyż nie? Nie jesteśmy też w stanie kompletnie zahamować emocji, którą chcielibyśmy od siebie odsunąć - właśnie na tym fakcie opierają się możliwości wykrywania kłamstwa na bazie obserwacji ruchów ciała i mikroekspresji (por. serial Lie to me).
Drugie ważne pytanie dotyczy tego, na czym właściwie emocjonalna kontrola polega? W potocznym rozumieniu kontrolę emocji rozumie się zwykle jako tłumienie, hamowanie zewnętrznych reakcji na bodźce wywołujące emocje. Zgodnie z takim rozumieniem kontroli emocjonalnej osoba, u której pojawiło się uczucie złości, tłumi swoje reakcje mimiczne, fizyczne i słowne normalnie towarzyszące złości i w ten sposób sprawia wrażenie, że jest opanowana. Zgodnie z poglądami dominującymi w naszej kulturze, im ktoś bardziej-lepiej-skuteczniej potrafi stłumić zewnętrzne przejawy emocji, tym ma lepszą kontrolę emocjonalną.
Jednak pojęcie kontroli samo w sobie nie implikuje, nie sugeruje określonego kierunku. Osoba, która nie potrafi jasno i skutecznie wyrazić emocji pożądanej w danej sytuacji - pożądanej przez nią samą lub przez otoczenie - jest równie pozbawiona kontroli jak osoba, która ekspresji emocji nie potrafi powstrzymać. Kontrola oznacza zdolność do reagowania w taki sposób, w jaki się chce, niezależnie od tego, czy oznacza to ujawnianie, czy też zahamowanie jakiejś reakcji!
Generalnie, kontrola emocjonalna jest zbyt często rozpatrywana jedynie w kategoriach hamowania. Rzeczywista kontrola emocjonalna oznacza plastyczność i dowolność zarówno wyrażania, jak i doświadczania emocji. a nie tylko proste hamowanie ich ekspresji. W związku z tym, w literaturze wyróżnia się dwie przeciwstawne sobie aspekty kontroli emocjonalnej - pozytywną i negatywną. Kontrola negatywna jest zwykle rozumiana jako wytłumienie lub zahamowanie zarówno własnych impulsów emocjonalnych, jak i niepożądanej formy zachowania. Przykładowo, w przypadku lęku jest to próba jego redukcji. Okazuje się jednak, że również kontrola pozytywna, polegająca na włączeniu do repertuaru swoich odczuć i zachowań pewnej pożądanej osobiście formy doświadczenia emocjonalnego lub działania, może być skuteczna. Może się to odbywać poprzez wzbudzenie antagonistycznych procesów emocjonalnych, takich jak - dla lęku - na przykład gniew. Emocje przeciwstawne mogą znacznie osłabić lub całkowicie zredukować niepożądany proces afektywny.
Skoro wiemy już na czym kontrola emocjonalna polega i że generalnie jest możliwa, kolejne ważne pytanie brzmi: na ile jesteśmy w stanie emocje kontrolować, w jaki sposób, w jakim aspekcie? Tutaj także, jak w przypadku większości pytań dotyczących naszego emocjonalnego funkcjonowania, odpowiedź jest złożona.
Kontrola emocjonalna może przebiegać na każdym z etapów procesu wzbudzania i przeżywania emocji. Jeśli emocję zdefiniujemy jako reakcję na określone bodźce, reakcję mającą komponent fizjologiczny, doświadczeniowy, ekspresyjny i działaniowy, to kontrola może dotyczyć każdego z tych aspektów emocji.
Zatem, po pierwsze, emocje można kontrolować na poziomie bodźców środowiskowych - zastosowanie tu mają tzw. techniki modyfikacji sytuacyjnych bodźców emocjogennych. Jest to tzw. kontrola sytuacyjna, która polega na unikaniu sytuacji lub bodźców wzbudzających niechciane emocje. Innym przykładem kontroli sytuacyjnej jest poszukiwanie i „włączanie sobie” bodźców bądź sytuacji uruchamiających reakcje, które wykluczają emocje niepożądane. W celu zredukowania lęku przedegzaminacyjnego student może dzień przed testem pójść do kina czy na koncert, żeby „zapomnieć” o sytuacji wzbudzającej lęk, odwrócić od niej swoja uwagę. Innym sposobem działającym na tym poziomie jest hamowanie autowerbalizacji emocjorodnych. Technika ta znajduje zastosowanie wtedy, gdy źródłem lęku są nasze własne myśli. Dollard i Miller nazywają ją techniką wypierania. Kiedy lęk wywoływany jest przez wspomnienia dotyczące przeszłości, trzeba uruchomić w sobie ciąg nowych myśli, który wyeliminuje ciąg myśli niepożądanych. Ważnym warunkiem, który musi być spełniony żeby takie tłumienie utrwaliło się, jest to, że musi być ono nagrodzone. W przypadku lęku już sama jego redukcja jest wzmocnieniem pozytywnym. Dlatego też, jeśli tłumienie takie jest skuteczne, to będzie się utrwalało automatycznie. Kolejną technika kontroli emocji na poziomie sytuacji je wzbudzających jest generowanie autowerbalizacji uspokajających - różnych form autoperswazji, takich jak: „uspokój się”, „wszystko będzie dobrze” itp.
Spójrzcie ile mamy możliwości kontroli emocji już w punkcie wyjścia, czyli kontroli sytuacyjnej! Do tego dochodzi możliwość kontroli na poziomie pobudzenia fizjologicznego - tu w grę wchodzi tzw. biofeedback, związany z uczeniem się oddziaływania na funkcjonowanie AUN, czy choćby różne formy kontroli własnego oddechu. Możemy zmieniać swoje schematy poznawcze, w tym systemy wartości, odpowiedzialne za ocenę sytuacji, która to ocena jest według Lazarusa odpowiedzialna za rodzaj i siłę aktywizowanych w nas emocji. Możemy rozwijać świadomość własnego ciała, kontakt z nim, aby skuteczniej kontrolować ekspresje emocjonalne i wywoływane emocjami tendencje behawioralne... teoretycznie w zakresie kontroli emocjonalnej możemy wiele - choć nie wszystko! Ze względu na biologiczny, przystosowawczy charakter emocji, zwłaszcza negatywnych, nie można raczej całkowicie oduczyć się odczuwania np. strachu czy wstrętu. Niezależnie jednak od ograniczeń kontroli emocjonalnej możemy w jej zakresie dużo. Jednak być może nie wszyscy możemy tyle samo, co jest związane z kolejnym fundamentalnym pytaniem:
Od czego możliwości kontroli emocji są uzależnione? - w olbrzymim stopniu od rozwoju emocjonalnego! To on u podstaw decyduje o tym, na ile ludzie mają świadomość własnych emocji w ich różnych aspektach - fizjologicznym, doświadczeniowym, poznawczym, ekspresyjnym - którą to świadomość mogą wykorzystywać do emocjonalnej kontroli. I tym przede wszystkim zajmiemy się teraz, nawiązując do wykładu poprzedniego, dotyczącego rozwoju emocjonalnego - pokażę Wam co sprzyja pomyślnemu rozwojowi kontroli emocjonalnej, a co jej przeszkadza, najpierw opisując czynniki sprzyjające dobremu rozwojowi kontroli emocjonalnej, a następnie (na kolejnym wykładzie) opisując czynniki utrudniające lub hamujące rozwój tej kontroli, na przykładzie dwóch zaburzeń - aleksytymii i zaburzenia osobowości typu borderline.
Od czasów Oświecenia ludzie uważali, że rozum zdecydowanie przewyższa emocje - że rozum jest od emocji czymś ważniejszym, czymś w pełni zdolnym do ich kontroli. Podobne jest przesłanie wielu teorii psychologicznych, m.in. teorii Lazarusa. Zgodnie z takimi poglądami, rola emocji w naszym życiu jest nikła - zaburzająca racjonalne funkcjonowanie lub mogąca je wspomagać, dostarczając nam pewnych wskazówek dotyczących własnych preferencji - lecz tak czy owak nikła. Takie oświeceniowe, racjonalne poglądy podważył Freud i jego psychoanaliza, wskazująca na wielkie znaczenie popędowej, nieświadomej, silnie emocjonalnej sfery ludzkiego funkcjonowania. Poglądy Freuda przez dziesięciolecia były zwalczane przez psychologów akademickich, wreszcie jednak i ci psycholodzy zaczęli gromadzić dane podważające mit ludzkiej racjonalności - dane wskazujące na to, że emocjonalność często wypiera racjonalność, że często rozum jedynie post factum, wtórnie uwiarygodnia - wyjaśnia i racjonalizuje - emocje, że w gruncie rzeczy nasze procesy poznawcze są zawsze uzależnione od procesów emocjonalnych (por. poglądy Izarda), że wreszcie próby manipulowania emocjami - kontrolowania ich, tłumienia - zaburzają równowagę poznania i emocji w ludzkiej psychice i ostatecznie ich konsekwencje są negatywne.
Ogromną rolę w zrewolucjonizowaniu podejścia do emocji i kwestii ich związku z naszą racjonalnością odegrał Robert Zajonc. W 1980 r. „American Psychologist” wydrukował jego artykuł pod prowokacyjnym tytułem „Uczucia a myślenie: Nie trzeba się domyślać, by wiedzieć, co się woli” („Feeling and thinking: Preferences need no inferences”). Tekst wywołał burzę w środowisku psychologów i ożywił na nowo dyskusję, czy pierwotne są emocje, czy poznanie? Czy i kiedy jesteśmy w swych sądach zależni jedynie od procesów poznawczych (czyli w domyśle racjonalni), a na ile nasze sądy poprzedzane są nieświadomym działaniem procesów emocjonalnych? W swoim artykule Zajonc dowodził, że emocje mogą wpływać na procesy poznawcze, a co więcej mogą silnie wpływać na nasze oceny, decyzje, opinie, poglądy. Ponieważ wyniki licznych przeprowadzonych przez Zajonca badań okazały się dla psychologii emocji rewolucyjne, omówię dokładniej jeden z typowych eksperymentów przeprowadzonych w jego laboratorium.
W jednym z badań Zajonca i współpracowników wzięło udział 36 osób podzielonych losowo na dwie grupy: eksperymentalną i kontrolną. Obie grupy poinformowano, że zostanie im przedstawiony zestaw 45 ideogramów - czyli znaków chińskiego alfabetu - a zadaniem każdej z osób będzie ocena na pięciostopniowej skali, czy oglądany ideogram jej się podoba, czy nie. W grupie eksperymentalnej pokaz poprzedzano prezentacją fotografii twarzy uśmiechającej się lub wyrażającej gniew. Fotografia pojawiała się na ekranie jedynie przez 4 milisekundy (ms) - w tzw. warunkach suboptymalnych, podprogowych - czyli takich, w których bodziec nie może być świadomie zarejestrowany. Następnie wyświetlano przez 2 tys. ms (czyli 2 sekundy) ideogramy w warunkach optymalnych - czyli takich, w których osoba jest w stanie świadomie zarejestrować docierające do niej bodźce. (Grupa kontrolna miała inne warunki, polegające na odmiennych od grupy eksperymentalnej czasów ekspozycji: twarze, czyli bodźce poprzedzające wyświetlane były w tej grupie przez 1 tys. ms (1 s), a ideogramy przez 2 tys. ms (2 s)).
Wyniki w pełni potwierdziły hipotezę, którą Zajonc swoim badaniem weryfikował: bodźce poprzedzające, w postaci wyrazów twarzy prezentowanych w ciągu zaledwie 4 ms, czyli w warunkach podprogowych, wywoływały istotne zmiany w preferencjach badanych co do ideogramów; jako bardziej podobające się wybierane były te poprzedzane twarzą uśmiechniętą, a jako najmniej podobające te, które poprzedziła twarz z wyrazem mimicznym złości. Natomiast te same bodźce poprzedzające, czyli te same wyrazy twarzy, prezentowane w optymalnym czasie ekspozycji nie miały wpływu na wybory badanych. Świadome przetwarzanie bodźców pozwalało zatem na w pełni racjonalne wybory!
Wyniki tego i wielu jeszcze innych eksperymentów przeprowadzonych przez Zajonca i jego zespół ujawniły istnienie niezależnych podstaw dla procesów emocjonalnych i procesów poznawczych oraz wykazały zasadnicze pierwszeństwo emocji nad poznaniem (dowodzone także przez Izarda). Wyniki te wytyczyły tym samy nowe drogi myślenia o znaczeniu emocji w życiu człowieka - w porównaniu z tymi, które obowiązywały w naszej kulturze od epoki Oświecenia. Wyniki te pokazały też, że można bardzo sprytnie, w sposób niedostrzegalny dla odbiorcy, poza jego kontrolą., manipulować jego psychicznym funkcjonowaniem, wykorzystując pozapoznawcze mechanizmy aktywizacji emocji, które następnie nadają kierunek naszemu poznawaniu świata i podejmowaniu decyzji.
To właśnie między innymi eksperymenty Zajonca wpłynęły na dominujące współcześnie rozumienie emocji, zgodnie z którym: (1) Emocja jest wynikiem nieświadomej lub świadomej oceny zdarzenia jako istotnie wpływającego na cele lub interesy podmiotu. (2) Istotą emocji jest uruchomienie gotowości do realizacji określonego programu działania. (3) Emocja jest zwykle doświadczana jako szczególny rodzaj stanu psychicznego, co oznacza, że towarzyszy jej określone odczucie. (4) Emocji towarzyszą lub następują po niej zmiany somatyczne, w tym ekspresje mimiczne i zachowania, czyli reakcje behawioralne. Zgodnie z tym rozumieniem emocji, nasze subiektywne odczucia są niejako pochodną emocji i powstają po tym, jak mózg przeprowadzi analizę zmian fizjologicznych w organizmie. O odczuciach dowiadujemy się z relacji osoby doświadczającej i jest to w pełni proces wewnętrzny i całkowicie indywidualny.
Na skutek takiej redefinicji emocji i ich związku z procesami poznawczymi, dla wielu badaczy stało się jasne, że człowiek jest jednością psychosomatyczną, w której trudno oddzielić to, co psychiczne, od tego, co fizyczne. Neurolog Antonio Damasio w książce pod znamiennym tytułem „Błąd Kartezjusza” napisał wprost o błędzie kartezjańskim psychologii: według Damasio kartezjański podział człowieka na pierwiastek duchowy (umysł) i cielesny (emocje) uniemożliwił zrozumienie wielu zjawisk w obrębie psychologii emocji.
Na skutek nowych odkryć dotyczących emocji i zmian sposobów myślenia o nich, zaczęto stawiać pytanie o charakterze fundamentalnym: Czy jesteśmy zniewoleni w swym racjonalnym myśleniu i działaniu przez nieświadomie przebiegające procesy emocjonalne? Czy jesteśmy istotami racjonalnymi, jak chciał Kartezjusz i wielu innych? Czy może raczej jesteśmy istotami racjonalizującymi, jak twierdzi Zygmunt Freud? Odpowiedź na to pytanie ma oczywiście silny związek ze sprawą możliwości kontroli emocji - jeśli nasza racjonalność jest mitem, to możliwości tej kontroli byłyby bardzo ograniczone. Jeśli nasza emocjonalność jest tak ważna, to ukazywanie człowieka jako istoty przede wszystkim racjonalnej musi mieć niekorzystne konsekwencje, choćby na skutek nie przywiązywania wagi do emocji w procesie wychowania dzieci.
Odpowiedzi na pytanie o nasze „zniewolenie” emocjami, działającymi nieświadomie, stara się udzielić Antonio Damasio, który wraz z żoną Hanną specjalizuje się w neurologicznych badaniach zaburzeń umysłu i zachowań. Damasio ukazuje zupełnie nowy obraz ludzkiej racjonalności. Zdaniem Damasio, działanie popędów biologicznych, stanów ciała oraz emocji jest prawdopodobnie konieczną podstawą racjonalności. Dzieje się tak za pośrednictwem tzw. markerów somatycznych.
Zgodnie z koncepcją Damasio, w toku życia jednostka przeżywa różnorodne stany emocjonalne, które są reakcjami organizmu na różnorodne sytuacje, w jakich się znajduje. Owym stanom emocjonalnym towarzyszą rozmaite odczucia trzewne, które można traktować jako czysto biologiczne odzwierciedlenie tychże stanów. (Trzewia to narządy wewnętrzne położone w jamie brzusznej, piersiowej i miedniczej; należą do nich: żołądek, wątroba, nerki, serce, płuca, pęcherz moczowy itd.). Określone odczucia trzewne zostają powiązane w naszych organizmach z określonymi stanami emocjonalnymi. W konsekwencji, kiedy na przykład przypominamy sobie jakąś kiepską decyzję z przeszłości i jej skutki, to doświadczamy nieprzyjemnego uczucia w trzewiach. Doświadczenie to odnosi się do sygnałów płynących z ciała, lecz jednocześnie jest związane z pojawieniem się określonego, subiektywnie doświadczanego odczucia. Właśnie to zjawisko Damasio nazwał markerem somatycznym.
Według Damasio markery somatyczne wpływają na nasze procesy decyzyjne - będące jednymi z zasadniczych procesów poznawczych! - upraszczając je, dostarczając naszym umysłom podpowiedzi w postaci określonych stanów emocjonalno-somatycznych, które są wskazówką ukierunkowującą pracę psychiki na takie, a nie inne rozwiązanie. Co więcej, markery somatyczne wzmagają uwagę i pamięć operacyjną, zwiększając jeszcze prawdopodobieństwo trafności i efektywności decyzji. Można powiedzieć, że markery somatyczne to specjalne rodzaje odczuć generowanych na bazie określonych emocji - określone emocje zostają połączone w toku doświadczenia, w procesie uczenia się, z określonymi odczuciami i z przewidywalnymi skutkami różnych scenariuszy rozwoju wypadków. Gdy negatywny marker somatyczny (związany z doświadczeniem emocji negatywnej) zostaje zestawiony z określonym skutkiem działania, staje się dla nas dzwonkiem alarmowym. Kiedy natomiast dokona się takiego zestawienia z markerem pozytywnym (czyli doświadczaniem emocji pozytywnych), to staje się on dla nas bodźcem zachęcającym do określonych decyzji i działań.
Zatem zgodnie z koncepcją Damasio, emocje tworzą więc w nas różne nastawienia psychiczne, które wywierają wpływ na nasze procesy myślenia, w tym na rozwiązywanie wielu problemów - od bardzo prostych po bardzo skomplikowane. Oznacza to, że różne emocje kształtują odmienne style przetwarzania informacji. Emocje pozytywne, tworząc radosny nastrój, pobudzają nastawienie psychiczne użyteczne w trakcie wykonywania zadań twórczych. Emocje negatywne, zwłaszcza niepokój czy smutek, wzbudzają nastawienie psychiczne, w którym problemy rozwiązywane są wolniej i więcej uwagi poświęca się szczegółom.
Znaczenie markerów somatycznych można zilustrować przykładem osoby, która od niedawna ma prawo jazdy. Na początku prowadzenie samochodu jest dla niej doświadczeniem związanym raczej z emocjami negatywnymi - niepokojem i strachem - wynikającymi z braku wprawy. Emocje te wyzwalają ostrożność, skłonności asekuracyjne i koncentrację na szczegółach w trakcie jazdy, co oczywiście spotyka się z negatywnymi reakcjami innych użytkowników drogi, wzmacniając działanie negatywnego markera somatycznego. Jednak na skutek rozwijania umiejętności i nabywania doświadczenia w kierowaniu autem człowiek zaczyna dysponować markerami somatycznymi związanymi zarówno z emocjami negatywnymi, jak i pozytywnymi. Płynna wymiana informacji oznakowanych emocjonalnie zarówno negatywnie, jak i pozytywnie, pozwala człowiekowi na podejmowanie trafnych i zarazem w pełni zautomatyzowanych decyzji w trakcie jazdy lub parkowania. Utrwalone wewnętrzne stany - czyli markery somatyczne - podpowiadają mu, jak się zachować w danej sytuacji, o której nie musi już myśleć świadomie.
Przedstawiony przykład zobrazował działanie markerów w sytuacji dosyć prostej. Ich działanie jest o wiele bardziej złożone, gdy dotyczy sytuacji społecznych, z natury skomplikowanych. I tutaj pojawia się sprawa bardzo ważna dla kontroli emocjonalnej, rozwoju związanych z nią umiejętności. Otóż okresem krytycznym dla tworzenia się zasadniczych markerów somatycznych, zatem emocjonalnych umiejętności ważnych dla naszego dalszego funkcjonowania, jest dzieciństwo. W dzieciństwie mózg rozwija złożone struktury w bardzo szybkim tempie, a uczenie się umiejętności emocjonalnych przychodzi dużo łatwiej niż kiedykolwiek później. W dzieciństwie najbardziej intensywnie umacniają się ważne połączenia nerwowe, dojrzewają pola mózgu mające decydujące znaczenie dla życia emocjonalnego. W modelowaniu tych połączeń czynną rolę odgrywają powtarzające się w okresie dzieciństwa sposoby kierowania emocjami. Daniel Goleman zauważa, że nabyte w dzieciństwie scenariusze emocjonalnych reakcji i zachowań zostają utrwalone w podstawowych połączeniach synaptycznych sieci nerwowej i dlatego jest je później trudno zmienić.
Na temat kontroli emocjonalnej w kontekście rozwoju emocjonalnego dużo powiedziała Carolyn Saarni, autorka teorii kompetencji emocjonalnych. Saarni skoncentrowała się na tym, w jaki sposób można pracować z dziećmi, aby wykształcić w nich wysoki poziom kompetencji emocjonalnych, także kontrolnych. Co oczywiście pokazuje nam również możliwe zaburzenia rozwoju tych kompetencji, a w efekcie zaburzenia emocjonalnych funkcji kontrolnych, i źródła tych zaburzeń.
Saarni podkreśla, że to rodzice (lub inni opiekunowie) jako pierwsi pomagają dzieciom w identyfikowaniu emocji, ich akceptacji oraz ich łączeniu z określonymi sytuacjami społecznymi. W związku z tym, spójne lub niespójne komunikaty dotyczące emocji ze strony rodziców, mają wpływ na wykształcenie wysokich (lub niskich) umiejętności związanych z trafnym wyrażaniem i odczytywaniem przekazów emocjonalnych, a także późniejszym kontrolowaniem własnych emocji.
Według Carolyn Saarni, rozwojem emocjonalnym rządzą określone reguły, zasady:
Zasada 1: Czuję
Jest świadomością stanów emocjonalnych - od bardzo prostych po złożone, związane z licznymi emocjami o różnych znakach i natężeniu. Świadomość ta jest połączona ze świadomą akceptacją tego, że czasami uczucia mogą mieć własne, niedostępne naszemu poznaniu i rozumieniu elementy oraz dynamikę. Umiejętność „czucia” emocji powstaje na bazie wrodzonych wzorów ekspresji emocjonalnej, jednak warunkiem jej pojawienia się jest uprzedni rozwój Ja. Dwulatki potrafią nazywać proste uczucia oraz opisywać stany emocjonalne, których doświadczania oczekują (np. na skutek otrzymania prezentu). Świadomość doświadczania różnych lub sprzecznych emocji może pojawiać się w wieku 5-6 lat albo dopiero w późnym dzieciństwie.
Zasada 2: Rozumiem
Tutaj chodzi o umiejętność rozróżniania emocji przeżywanych przez innych ludzi oraz umiejętność odczytywania wyrazów twarzy, których znaczenie częściowo opiera się na przekazie kulturowym. Już dzieci w wieku dwóch lat potrafią prawidłowo połączyć mimikę podstawowych emocji, tzn. strachu, złości, wstrętu, smutku, radości i zdziwienia, z odpowiednimi określeniami, nawet jeśli nie są jeszcze w stanie tych określeń wypowiadać. Rozumieją też, jaka sytuacja najprawdopodobniej towarzyszyć będzie danej emocji. Z kolei czterolatki potrafią wskazywać określone rodzaje sytuacji, idące w parze z doświadczaniem i określaniem prostych zespołów emocji, poza tym niemal bezbłędnie odczytują wyrazy twarzy odpowiadające podstawowym emocjom. Bezbłędne wnioskowanie z wyrazów mimicznych o emocjach charakterystyczne jest także dla pięcio- i sześciolatków. Co więcej, dzieci w tym wieku znają różne czynniki wpływające na emocje, decydujące o ich doświadczaniu przez siebie i przez innych. Te naturalne umiejętności mogą ulec zaburzeniu wtedy, gdy dzieci są molestowane fizycznie lub psychicznie, w tym seksualnie. Dzieci o zaburzonych umiejętnościach tego typu określa się jako posiadające problemy emocjonalne, co oznacza, że mają one trudności ze zrozumieniem powiązań pomiędzy wyrazem twarzy a emocją, wyrażaniem za pomocą mimiki swoich emocji oraz rozpoznawaniem innych sposobów ekspresji emocji (w niektórych przypadkach dzieci całkowicie tego nie potrafią).
Zasada 3: Nazywam
Chodzi o zdolność do opisu emocji, w tym ekspresji mimicznej i pantomimicznej, za pomocą określeń wspólnych dla ludzi żyjących w danej kulturze lub charakterystycznych dla jakiegoś kręgu społecznego. Pierwsze słowa dotyczące emocji dzieci wypowiadają ok. 20 miesiąca życia. Do dziesięciu najwcześniej przyswajanych słów tego typu należą: śpiący, głodny, dobry, szczęśliwy, czysty, zmęczony, smutny, przestraszony, zajęty, cichy. Natomiast w dziesiątce słów najpóźniej przyswajanych przez dzieci znalazły się: rozśmieszany, zagrożony, znużony, odrzucony, beztroski, nieskrępowany, zazdrosny, napięty, dominujący i pobudzony. W wieku 3-4 lat dzieci bardzo dobrze rozumieją słowa z zestawu 125 określeń odnoszących się do emocji najczęściej występujących w tej grupie wiekowej. Jednak naturalna kompetencja, którą posiadamy jako dzieci, z czasem może ulec zaburzeniu; w efekcie możemy stać się nie tylko analfabetami funkcjonalnymi, w sensie społecznym bądź relacyjnym, lecz także analfabetami emocjonalnymi, czyli aleksytymikami.
Zasada 4: Widzę i rozumiem innych
Zgodnie z tą zasadą, dobrze rozwijające się emocjonalnie dziecko rozwija zdolność do akceptacji tego, że można wpływać na stan emocjonalny drugiej osoby, za pośrednictwem świadomie wykorzystywanych w tym celu strategii autoprezentacyjnych. Dzieci w wieku przedszkolnym mają świadomość tego, że mogą odegrać pewną rolę w zmianie czyjegoś stanu emocjonalnego, choć nie potrafią jeszcze wyjaśnić, dlaczego taka zmiana miałaby być dla nich pożądana. Pomimo poznawczego nieprzepracowania sprawy, dzieci umieją kierować własną ekspresją tak, aby uzyskać zamierzony cel. Nie potrafią tego dzieci z zaburzeniami emocjonalnymi, którym trudno zrozumieć, że wewnętrzny stan emocjonalny i jego zewnętrzna ekspresja mogą się od siebie różnić. W efekcie, na przykład, nie potrafią one zmieniać swojej mimiki tak, aby nie zranić drugiej osoby.
Zasada 5: Przewiduję
Zasada ta realizuje się w świadomości tego, że bezpośrednia relacja emocjonalna, jej wzajemność i symetryczność jest podstawą związków między ludźmi i określa charakter tych związków. Dziewięcio- i dziesięciolatki posługują się naiwnymi teoriami emocji, które w dużej mierze odzwierciedlają to, co słyszą od bliskich, tzn. rodziców i opiekunów. Teorie te stanowią dla dzieci podstawę do określenia tego, czy ujawnianie emocji lub ich maskowanie będą w określonej sytuacji korzystne. Dzieci w wieku 13-14 lat uważają, że maskowanie, symulowanie emocji może świadczyć o braku wrażliwości w relacjach interpersonalnych. W każdym przypadku nośnikiem wzorców emocjonalnych są dla dzieci rodzice, którzy wyznaczają m.in. granice szczerości w ekspresji emocji. Im bardziej rodzice emocje własne i dzieci akceptują i rozumieją, tym większe szanse dają dziecku na zrozumienie i poznanie siebie. Karanie dzieci za autentyczne emocje prowadzi do zaburzenia relacji rodzic-dziecko i upośledza umiejętności emocjonalne dzieci.
Zasada 6: Mam zaufanie do siebie i swoich uczuć
Ta zasada realizuje się w zdolności do emocjonalnej samowystarczalności, która polega na tym, że osoba spostrzega siebie jako trafnie odczuwającą właściwie emocje, niezależnie od ich znaku i natężenia. Poczucie emocjonalnego sprawstwa czy skuteczności oznacza, że osoba akceptuje swoje emocjonalne doświadczenia, zarówno te wyjątkowe, jak i te typowe, konwencjonalne. Oznacza to, że żyje ona zgodnie ze swoją osobistą teorią emocji - emocje towarzyszące jej w określonych sytuacjach uważa za właściwe i zgodne z Ja oraz za przydatne z adaptacyjnego punktu widzenia. Także przeżywanie nieprzyjemnych emocji ma dla tak emocjonalnie rozwiniętej osoby swoje adaptacyjne uzasadnienie. Osoby przekonane o własnej skuteczności emocjonalnej wiedzą także, jak radzić sobie z negatywnymi emocjami poprzez regulowanie ich intensywności, czasu trwania lub częstotliwości występowania. Są także przekonane, że ich działania w tym względzie będą efektywne i w związku z tym względnie łatwo potrafią radzić sobie z emocjami negatywnymi, niefajnymi. Traktowanie takich emocji jako ważnego źródła informacji powoduje, że człowiek nie traci kontroli i zdolności refleksji nad własnym życiem emocjonalnym nawet w sytuacjach niekorzystnych. W procesie tworzenia umiejętności ufania własnym odczuciom ważny jest stopień równowagi w życiu emocjonalnym człowieka - czyli współwystępowanie ze sobą emocji pozytywnych i negatywnych oraz ich ekspresji spontanicznej i osobiście inicjowanej (co wymaga rozwinięcia kompetencji emocjonalnych opisywanych przez zasady wcześniejsze). Wyniki badań pokazują, że dopiero dzieci w wieku 12-13 lat są zdolne do odczuwania niemal w tym samym czasie różnych emocji wobec tego samego obiektu, bez poczucia konfliktu wewnętrznego rozbijającego integrację psychiczną. Niektórzy ludzie, na skutek niekorzystnych warunków rozwoju emocjonalnego, nie rozwijają tej umiejętności w ogóle, co oczywiście odbija się na ich umiejętnościach kontroli emocjonalnej.
Według Carolyn Saarni rozwój emocjonalny jest procesem ciągłym, w którym osiągnięcia etapu poprzedzającego znajdują swoje odzwierciedlenie w etapie następnym. Dzięki asymilacji i akomodacji - czyli ogólnorozwojowym procesom opisanym przez Piageta - doświadczenie emocjonalne podlega w ciągu życia, zwłaszcza na jego wczesnych etapach, ciągłym zmianom. Rozwój emocjonalny jest dla Saarni procesem zaczynającym się w momencie urodzenia i trwającym do wczesnej dorosłości. Biorąc za punkt wyjścia perspektywę poznawczej psychologii rozwojowej, Saarni rozwija model różnicowania doświadczenia emocjonalnego i pokazuje w ten sposób drogę, jaką przechodzi dziecko, aby wykształcić w sobie określone kompetencje emocjonalne. Nietrudno się domyślić, że posiadanie wysoko rozwiniętych kompetencji emocjonalnych idzie w parze ze zdolnością do złożonej kontroli emocji.
Od strony neuroanatomicznej wysoko rozwinięte kompetencje emocjonalne i umiejętność emocjonalnej kontroli oznaczają, jak wykazują badania Josepha LeDoux, więcej połączeń między strukturami układu limbicznego odpowiedzialnego za pobudzenie emocjonalne a strukturami przedczołowymi odpowiedzialnymi za celową i subtelną samoregulację i kontrolę emocji. Połączenie struktur układu limbicznego z płatami przedczołowymi jest zarazem miejscem łączenia procesów emocjonalnych z poznawczymi. Połączenie to bywa nazywane menedżerem emocji. Im więcej w mózgu człowieka jest połączeń między tymi dwoma obszarami - a jest ich więcej wówczas, gdy na skutek dobrego rozwoju emocjonalnego, w dobrych warunkach, aktywnie przeżywamy to, co się z nami dzieje - tym większe mamy szanse na to, aby być osobami nie tylko inteligentnymi poznawczo, kierującymi się logiką i umysłem, lecz także inteligentnymi emocjonalnie, traktującymi emocje jako źródło wiedzy i samopoznania. Im inteligentniej emocjonalnie funkcjonujemy w rzeczywistości społecznej, tym większe prawdopodobieństwo odnoszenia sukcesów w życiu zawodowym i osobistym - nasze markery somatyczne działają wówczas bezbłędnie, znakując istotne wydarzenia zgodnie z ich znaczeniem w danym kontekście. W takim przypadku mocy nabiera twierdzenie autorstwa Tomkinsa: „Połączenie rozumu z afektem daje jasność obdarzoną pasją. Rozum bez afektu byłby bezsilny, afekt bez rozumu byłby ślepy”. Jednak nie wszyscy ludzie są w tak dobrej sytuacji - co widać na przykładzie aleksytymików i osobowości typu borderline.
8