Dla Sokratesa ogromnie ważne było znalezienie solidnego fundamentu naszej wiedzy. Uważał, że ów fundament odnalazł w ludzkim rozumie. Tak silna wiara w ludzki rozum sprawiła, że był typowym racjonalistą. Sokrates uważał, że przemawia przezeń boski głos i że to „sumienie” mówi mu, co jest dobre i właściwe. Powiadał, że ten, kto wie co jest dobre, będzie także czynił dobro. Był przekonany, że właściwa wiedza prowadzi do właściwego działania i tylko ten, kto postępuje dobrze, jest „prawdziwym człowiekiem”. Postępujemy źle, bo nie zdajemy sobie z tego sprawy. Dlatego tak ważne jest wzbogacanie naszej wiedzy. Sokrates zajmował się znalezieniem jasnych i powszechnych definicji tego, co dobre, a co złe. W przeciwieństwie do sofistów uważał, że zdolność rozróżniania między dobrem a złem tkwi w rozumie, a nie w społeczeństwie.
Nad ciekawym problemem rozmyślał Platon stwierdził on bowiem, że człowiek pozbawiony jest jakichkolwiek naturalnych bądź biologicznych zdolności do samoobrony przed innymi gatunkami. Jest to swoiste porównanie człowieka ze zwierzęciem. Filozof zauważył jednak, iż z pomocą przyszły człowiekowi dobra kultury, których to jest źródłem, i które pomagają mu przetrwać w otaczającej przyrodzie. Jest to bardzo ważne i interesujące spostrzeżenie, na które mało kto zwraca uwagę. Natura nie wyposażyła człowieka w taką siłę, by mógł się wręcz obronić np. przed lwem. Dała mu natomiast rozum, by się rozwijał, i który sprawia, że przewyższa on pod wieloma względami uboższe zwierzęta. Człowiek to ten, który potrafi ujarzmić środowisko naturalne.
Od paru już wieków przynajmniej od narodzin scholastyki/, przekonują nas niedowiarków, iż Boga można jak najbardziej poznać rozumem. Pismo Święte, Psalm XIV:
"Pan spogląda z nieba na synów ludzkich, badając czy jest wśród nich rozumny, który szukałby Boga". A oto wypowiedzi innych autorytetów: Np. Sobór Wat.I oznajmił:
"Gdyby ktoś powiedział, że Bóg jeden i prawdziwy, Stworzyciel i Pan, nie da się poznać, co do istnienia z tych rzeczy, które są stworzone światłem naturalnego rozumu ludzkiego:
Natomiast papież Pius X tak to ujął:
"Boga można z pewnością poznać światłem rozumu naturalnego, jak również udowodnić jego istnienie".
Zaś św. Bazyli Wielki, tak pisze w swym liście do Amfilochiusza: -"W naukach często pierwsza jest wiara, ale w naszej dziedzinie teologicznej pierwsze jest myślenie". Św. Augustyn także odwoływał się do myślenia: -"Bardzo kochaj myślenie. Jeśli bowiem samego Pisma Św. nie pojmiemy prawidłowo pozostanie dla nas bezużyteczne". Natomiast autor tej apologetycznej książki, z której czerpię te mądrości, dodaje od siebie: -"Istnienie Boga nie należy tylko do prawd wiary. Dla człowieka inteligentnego powinno być przedmiotem wiedzy. Istnienie Boga daje się poznać i udowodnić drogą rozumowania". I trochę dalej:
"Aby dojść do pewności, że Bóg jest, trzeba przede wszystkim prawidłowo myśleć i nie zakreślać myśleniu sztucznych granic. Poznanie Boga suponuje umysł otwarty na każdą prawdę". I na koniec pozwolę sobie zacytować lorda Kelvina:
"Nie bójcie się być myślicielami niezależnymi! Jeśli myślicie dość mężnie, wiedza zmusi was do wiary w Boga, który jest podstawą religii. Przekonacie się, ze wiedza nie jest wrogiem religii, ale jej pomocą".
Rozumiem to w ten sposób, jak od dawna zresztą rozumiano konsekwencje wiary w samym Kościele: jeśli wierzę w jakąś prawdę, nie mogę jednocześnie wierzyć w jej przeciwieństwo /zaprzeczenie/. W dawnych tekstach dotyczących głównych prawd wiary i doktryny religijnej, ten aspekt logicznej konsekwencji wiary był precyzyjnie podkreślany, aby nie dopuścić zapewne do schizofrenii myślowej, gdy wyznawca wierzy w wykluczające się wzajemnie prawdy religijne i nie zdaje sobie z tego sprawy, bądź jest mu to dokładnie obojętne.
Filozofia Augustyna stała się podstawą dla całej późniejszej myśli katolickiej; była doktryną, której Kościół nigdy się nie wyrzekł, co najwyżej unowocześnił ją i dopasowywał do wymogów czasu. Widniejący w każdym kościele napis „wiara, nadzieja, miłość” pochodzi właśnie od Augustyna, który tak określił cnoty potrzebne duszy do poznania.
Rzeczywistość zewnętrzna jest ulotna i niezrozumiała. Człowiek nic naprawdę nie pozna przez zmysły, bowiem one mogą mylić. Jedyną drogą do prawdy jest zgłębienie samego siebie: „we wnętrzu człowieka mieszka prawda”. Jedyne, czego jesteśmy pewni, to tego, że istniejemy i że myślimy. Boga może człowiek poznać tylko poprzez nieśmiertelną duszę, ta jednak musi być „zdrowa” - wyzbyta wszelkich pragnień i żądz. Gdy jest gotowa do zagłębienia prawdy, Bóg oświeca ją swoją światłością i pozwala jej dotknąć nieśmiertelności. Duszy, oprócz zdrowia, potrzebne są także „dobre oczy”, czyli rozum oraz (co najważniejsze) bezgraniczna, silna i prawdziwa wiara.
Dzięki rozróżnieniu prawd filozofii i teologii Święty Tomasz z Akwinu zajmował się dociekaniem prawd chrześcijaństwa za pomocą rozumu, a nie tylko wiary. Doszedł on do wniosku, że rozumem można poznać nie tylko świat, ale także Boga, chociaż istnieją prawdy, które są dla umysłu niedostępne. Są to niektóre dogmaty chrześcijańskie, jak np. dogmat Trójcy Świętej. Prawdy te można jego zdaniem zrozumieć jedynie przez objawienie. A więc jeżeli do niektórych prawd wiary nie można dojść za pomocą rozumu to nie ma żadnej różnicy pomiędzy rozumem, a wiarą.
Istnieje różnica pomiędzy rozumem, a wiara i jest ona całkiem wyraźna i dostrzegalna. Jak więc można było pozwolić sobie na takie stwierdzenie?
Tłumaczono to tym, że nie może istnieć żadna sprzeczność między prawdą naturalną, a prawdą objawioną, gdyż pochodzą on, bowiem od jednego źródła; Boga.
Dylematy Kartezjusza - „Jednakowoż znajduje się w moim umyśle pewne dawne, silnie wkorzenione mniemanie, że istnieje Bóg, który wszystko może i który stworzył mnie takim, jakim jestem. Skąd jednak wiem, że On nie sprawił tak, iż w ogóle nie ma żadnej ziemi, ani nieba, ani żadnej rzeczy rozciągłej, żadnego kształtu, żadnej wielkości, ani miejsca, a że mimo to, wszystko przedstawia mi się tak, jak teraz, jako istniejące? Skąd wiem, że tak jak o innych niekiedy sądzę, że się mylą w takich sprawach, o których - jak im się wydaje - posiadają doskonałą wiedzę, że tak samo ja sam nie ulegam złudzeniu, gdy dwa do trzech dodaję lub liczę boki kwadratu, albo gdy wykonuję coś jeszcze łatwiejszego, jeśli coś takiego da się pomyśleć? A może Bóg nie chciał, bym był tak oszukiwany? Nazywa się przecież największą dobrocią. Lecz jeśli by się to nie zgadzało z Jego dobrocią, by mnie stworzył takim, iżbym się zawsze mylił, to zdawałoby się, że ta sama dobroć nie pozwala na to, bym się tylko czasem mylił. A tego faktu nie można zaprzeczyć.
Znajdą się jednak może tacy, którzy woleliby zaprzeczyć istnieniu jakiegoś tak potężnego Boga, niż uwierzyć w to, że wszystkie inne rzeczy są niepewne. Lecz z tymi nie spierajmy się i uważajmy to wszystko o Bogu za czczy wymysł. Niechaj więc przyjmą, że tym, czym jestem, stałem się bądź to wskutek zrządzenia losu, bądź też wskutek przypadku, czy też zwykłego biegu rzeczy, lub jakimkolwiek bądź innym sposobem. Otóż, ponieważ mylić się i błądzić uchodzi za pewną niedoskonałość, więc im mniej potężnemu sprawcy moje pochodzenie będą przypisywali, tym prawdopodobniejsze będzie, że jestem tak niedoskonały, iż zawsze się mylę”.
Blaise Pascal, drugi obok Kartezjusza barokowy filozof, twierdził, iż człowiek nie może w sposób bezsporny dowieść rozumnego istnienia Boga, musi jednak przyjąć jedną z dwóch możliwości:
założyć, że Bóg istnieje (po śmierci osiągnie się życie wieczne, w przeciwnym razie, gdy okaże się, że Boga nie ma, człowiek nie traci niczego);
przyjąć, że Boga nie ma (jeśli go rzeczywiście nie ma, nic się nie stanie, lecz w przeciwnym razie można utracić życie wieczne);
Z perspektywy ludzkiego losu wiara jest "opłacalna" - człowiek wierzący mniej ryzykuje, kosztem małych wyrzeczeń zyskuje perspektywę wieczności.
Pascal Blaise był propagatorem zasady rozdziału nauki od religii i rozumu od wiary. Twierdził, że wiara i nauka mogą współistnieć, jednak teologia opiera się na prawdzie nie naukowej. Mówił: "są dwie przesady: wykluczyć rozum, przyjmować tylko rozum".
Rozbudował zasady logiki i metodologii. Za wzór wiedzy uważał geometrię, sądził jednak, że nie pozwala ona poznać nieskończoności i nie pomaga w rozwiązywaniu zagadnień etycznych i religijnych. Zasady geometrii ułatwiają poznanie faktów, ale nie przynoszą ich zrozumienia. Bez zrozumienia trudno mówić o poznaniu.
Przekonanie Pascala o nieprzydatności rozumu w procesie poznawczym doprowadziło do sformułowania tezy, że człowiek może poznać rzeczy nadprzyrodzone przez serce i wiarę. Porządek serca, twierdził, jest różny od porządku rozumu. Sceptycyzm poznawczy stał się podstawą mistycyzmu i fideizmu Pascala.
Dowodząc istnienia Boga stanął jednak na gruncie sądów racjonalnych, znanych pod nazwą "zakładu Pascala". Stawiając, jego zdaniem, na istnienie Boga, ryzykujemy niewiele, bo tylko jedno doczesne życie. Jeśli okaże się, iż mamy rację, to zyskamy wieczne istnienie i szczęście. Stąd też należy żyć tak, jakby Bóg istniał, taka bowiem postawa jest zyskowniejsza niż niewiara.
Fideizm - fides - wiara - (XIXw) wiara jest dziedziną autonomiczną dającą odpowiedzi na pytania dla rozumu niedostępne i w związku z tym, nie należy wkraczać w dziedzinę wiary, rozumem. Wiara odrzuca rozum i nauki szczegółowe, jest samowystarczalna.
Fideistów i scjentystów łączy sprzeczność rozumu i nauki. Fideista nie może być katolikiem, bo on przyjmuje rozum.
Jan Paweł II w „fides et ratio”, pisze, że rozum i serce mogą mówić wspólnie. Nasza wiara powinna być przemyślana. Powinna być konsekwencją wyboru, a nie geograficznych i kulturowych uwarunkowań. Każdy z nas powinien samodzielnie, z własnego wyboru, każdego dnia mówić Bogu „bądź wola twoja”, ufać i z nadzieją miłość dawać, wierząc, że Bóg jest i nigdy nas nie opuści.
Z drugiej strony, czyż wiedza nasza nie opiera się na wierze? Nie jesteśmy w stanie wszystkiego sami zbadać, do wszystkiego dojść. Czy ktoś z nas (zwykłych ludzi chodzących po Ziemi) widział, że Ziemia kręci się wokół słońca? Ja tego nie widziałam, ale wierze ludziom, którzy to widzieli. Z Bogiem jest tak samo. Ja Go nie widziałam, ale wierze tym, którzy dostąpili tego zaszczytu. Ludziom takim jak Mojżesz.
Ludzie, którzy nie wierzą w Boga często pytają „jak można wierzyć w Coś lub Kogoś, kogo nie widzimy? Bóg jest jak powietrze. Nie widzimy go, ale czy to oznacza, że nie istnieje? Doskonale wiemy, że gdyby go nie było nie moglibyśmy żyć. Czasem zawiruje i czujemy jego powiew na swojej twarzy, wtedy mówimy, że powiał wiatr. Dlaczego nie powiemy, że powiało powietrze? Czasem, gdy spojrzymy nad płomień świecy, widzimy je, ale do tego potrzeba je rozgrzać. Nie słyszymy go, a wystarczy, że w swoim zawirowaniu wpadnie w jakąś rynnę i już wiemy, że jest. Gdyby Boga nie było, to czy świat byłby taki uporządkowany. Czy wszystko miałoby swoje miejsce, czy mogłoby istnieć? Czasem Bóg przychodzi nam z pomocą w innych ludziach, ale wtedy mówimy, że pomogła nam Frania, Heniek itp. Dlaczego nie powiemy, że to Bóg, w tych ludziach, przyszedł nam z pomocą? Czasem, gdy przyjrzymy się bliżej naszemu otoczeniu, możemy Go dostrzec, ale potrzeba chęci by to zrobić. Nie słyszymy, gdy Bóg do nas woła, a wystarczy otworzyć „Pismo Święte” i już widzimy jego słowa.
A więc „fides et ratio”, dwa filary, na których opiera się ludzkie życie - moje życie. „Dwa skrzydła”, które niosą nas przez życie. Gdy jednego zabraknie to niczym mitologiczny Ikar runiemy w otchłań. Wiara, bez rozumu, bez wiedzy jest pusta, a wiedza bez wiary istnieć nie może.
Czym jest wiara, bez poznania (wiedzy) Bożego Słowa. Wiara jest żyzna ziemią, na którą spada ziarno Bożego Słowa. Wiara, jest podstawą naszego życia, a żeby wiedzieć jak żyć należy poznać, przez rozumowanie, Biblie, w której Bóg przemawia do każdego z nas i w której mówi nam jak mamy postępować.
Boże Objawienie pozwala człowiekowi poznać otaczający go świat. Świat, który jest Bożym darem miłości, dla każdego z nas. Dzięki Objawieniu dowiadujemy się, że świat nie jest wcale zły, że to co nas spotyka, a co jest złe jest tylko wyborem poszczególnych, zagubionych ludzi, a nie Bożą „sprawką”. Dzięki Objawieniu dowiadujemy się, że nawet, gdyby własna matka lub ojciec o nas zapomnieli, to jest Miłujący Ojciec, który nigdy o nas nie zapomni. Objawienie mówi nam o tym jak mamy traktować otaczający nas świat, mówi, że jest on darem od Boga, którym mamy się opiekować i z którego mamy korzystać mądrze. Wreszcie, to Objawienie zwraca nam szczególną uwagę na prawo naturalne, które jest w każdym z nas zapisane od początku świata. Cała nauka Jezusa, na temat relacji międzyludzkich przypomina nam o pradawnej zasadzie „czyń dobrze, nie czyń źle”. Dzięki Objawieniu poznajemy człowieka, poznajemy samych siebie. Dostrzegamy nasze wady, ale również i to, że zastaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga i tego obrazu nic nie jest w stanie z nas wymazać. Objawienie jest znakiem na naszej drodze, życia, który wskazuje nam, jak mamy postępować i w jaki sposób mamy nad sobą pracować, aby stawać się coraz lepszymi „ludźmi”.
A więc, czym różni się katolik (chrześcijanin) od schizofrenika? Tym, że chrześcijanin opiera swoją wiarę na zdrowym rozumie. Bo czym jest wiara? Wiara jest najpierw osobowym przylgnięciem człowieka do Boga; równocześnie i w sposób nierozdzielny jest ona dobrowolnym uznaniem (przez rozumowanie) całej prawdy, którą Bóg objawił. Chrześcijanin opiera swoje życie na dwóch filarach i żadnego nie odrzuca, bo wie, że rozum jest tak samo ważny jak wiara.