Bezdomni z wyboru?
Waldemar urodził się w 1949 roku. Jest rozwiedziony, ma dwoje dorosłych już dzieci. Stał się bezdomnym w 2000 roku, wkrótce po sądowym nakazie eksmisji z mieszkania. Po utracie lokum mieszkał u ludzi 'po kątach' lub spał w hotelu robotniczym - popularnej 'piątce' w Otmęcie. Teraz nocuje na jednej z niedokończonych budów w naszym mieście. W marcu w czasie snu na wysuszonej trawie został podpalony - jak twierdzi - przez kilku znanych mu młodych 'wąchaczy kleju'. Na skutek idiotycznego wybryku ma poparzoną część twarzy. Kiedyś miał mieszkanie i pracę. Skończył Technikum Rolnicze w Komornie. Po służbie wojskowej pracował m.in. jako sanitariusz i kierowca w krapkowickim ZOZ-ie. W 1992 roku zwolnił się. Wyjeżdżał kilkakrotnie pracować do Niemiec i Holandii. W sumie, jak twierdzi - przepracował 27 lat. W czasie kolejnego półrocznego pobytu zagranicą jego mieszkaniem opiekował się kolega. Nie dość, że nie zapłacił czynszu i zaniedbał lokum, to jeszcze swoim nagannym zachowaniem wywołał interwencje sąsiadów. - Eksmisja odbyła się bez mojego udziału. Odtąd nie mam gdzie mieszkać - żali się bezdomny. Waldemar twierdzi, że nikt mu do tej pory nie chciał pomóc. Czy rzeczywiście? Udaliśmy się z tym pytaniem do krapkowickiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Waldemar okazał się tu znaną postacią, choć de facto nie korzysta z pomocy oferowanej przez ośrodek. - Opowiadanie, że komuś nie udzieliliśmy pomocy jest bzdurą - ripostuje Marlena Kornaś, kierownik OPS. - Jeszcze w lutym zaproponowaliśmy temu Panu pobyt w schronisku, daliśmy mu nawet pieniądze na autobus, wyposażyliśmy w odzież. Wszystko jednak na nic, skoro bezdomny nie dotarł na miejsce, a pieniądze przepadły. Bezdomny przyznaje, że sam zrezygnował z oferty. - Chcieli skierować mnie na odwyk, a przecież nie jestem alkoholikiem. Prawdą jest jednak, że bardzo często takie osoby uzależnione są od alkoholu. - Nie ma takiej możliwości, żeby osoba korzystająca z pomocy społecznej, spożywała alkohol i nic nie robiła w tym kierunku, żeby to zmienić. Próbujemy namówić na dobrowolne zgłoszenie się do poradni odwykowej, ale wiadomo, że w wielu przypadkach nie przynosi to rezultatu - kontynuuje kierownik OPS. W dniu 13 czerwca br. ukazała się ustawa o zatrudnieniu socjalnym, która w art. 6 brzmi: Brak współdziałania osoby lub rodziny z pracownikiem socjalnym w rozwiązywaniu trudnej sytuacji, a także nie uzasadniona odmowa podjęcia pracy przez osobę bezrobotną lub podjęcia leczenia odwykowego w zakładzie lecznictwa odwykowego przez osobę uzależnioną, mogą stanowić podstawę do odmowy przyznania, zaprzestania lub wstrzymania świadczeń pieniężnych z pomocy społecznej. W schroniskach czy noclegowniach dla bezdomnych naczelną zasadą jest zakaz spożywania alkoholu. Obowiązuje też regulamin, którego należy przestrzegać. Nie wszystkim taki nadzór odpowiada. - Osoba, która chce wyjść z bezdomności, która chce z nami współpracować, ma szansę to osiągnąć. Znam takie przykłady. W schroniskach chętni mogą sobie na przykład 'przyrobić' - mówi Marlena Kornaś, kierownik OPS. Obecnie z terenu Krapkowic zarejestrowanych jest 7 osób, które przebywają w schroniskach dla bezdomnych. Te osoby chciały pomocy. Zdaniem Marleny Kornaś wiele osób nie chce nawet zarejestrować się jako bezrobotni, żeby mieć chociaż ubezpieczenie zdrowotne. Składanie podpisu co miesiąc w urzędzie pracy, to dla nich też pewna forma rygoru. Waldemar wykazał się jednak pewną inicjatywą w tym kierunku. Jak twierdzi, podpisuje się regularnie w urzędzie pracy. - Teraz byłem siedemnastego się podpisać - zarzeka się. Według przedstawicielki ośrodka część z tych osób tak chce żyć. Nie chce mieć mieszkania i zobowiązań. - Wielu z nich nawet nie złożyło wniosków o mieszkanie, choć zgłaszając się do nas, są o tym informowani. Jako przykład kierownik OPS podała głośną sprawę dwóch bezdomnych, koczujących zimą pod namiotem, którzy nigdy wcześniej nie złożyli wniosków o mieszkanie. - Nasza współpraca z TBS układa się dobrze i tacy bezdomni mają szansę otrzymania w końcu mieszkania. - Nie twierdzę, że ten Pan jest uzależniony od alkoholu i musi koniecznie poddać się leczeniu. Ale jak mamy mu pomóc, skoro sam się do nas nie zgłasza. Nie korzysta nawet z naszej stołówki - kończy kierownik OPS. Pobyt w schroniskach, to dla wielu jedyna szansa zerwania z nałogiem. Ciągłe przebywanie w gronie kolegów, w tym samym, często patologicznym środowisku, nie daje na to nadziei. Problem w tym, że nie wszystkim bezdomnym do końca zależy na takiej pomocy. Umieszczanie w schroniskach czy noclegowniach kojarzy im się z ograniczaniem wolności osobistej. Nie chcą podporządkowywać się obowiązującym w nich regułom i wolą prowadzić dotychczasowy, swobodny styl życia. Teraz jest ciepło, ale co będzie zimą?
Artur Jackowski
http://krapkowice.net/kurier,art,id_405