Wstęp do motywu WIEŚ Wieś... Czasem spokojna i wesoła, czasem targana straszliwymi niepokojami, płonąca ogniem buntu. Fascynująca inną, jakże bogatą i ciekawą kulturą. Okłamywana i biedna. Chciwa i okrutna. Różne oblicza ma polska wieś. Jakże często polscy twórcy stawali się obrońcami praw tych, którzy, jak to pięknie powiedziano kiedyś podczas kolejnej historycznej zawieruchy, żywią i bronią. Obrońcami praw ludzi, którzy tak wiele czyniąc dla innych, nie mieli czasem czym wykarmić własnych dzieci. Mieszkańcy wsi długo uważani byli za ludzi podlejszego gatunku. Protestowali przeciw temu światli pisarze. Pisali o krzywdzie ludzkiej Mikołaj Rej, Andrzej Frycz-Modrzewski, Szymon Szymonowic, Adam Mickiewicz, Henryk Sienkiewicz, Stefan Żeromski. Ukazywali twardych, spracowanych ludzi, jakże często pozbawianych godności. To oni: Oluchna i Pietrucha, Rzepowie, Gibałowie, mieszkańcy Lipiec, Chłodka czy Bronowic. Chłopi.Wieś ma także inne oblicze - barwne i piękne. Mieniący się kolorami tęczy strój krakowski fascynował młodopolskich artystów. Szukali na wsi piękna... i odnaleźli je. Odnaleźli też spokój, radość, szczęście. Czasem - miłość, jak Włodzimierz Tetmajer i Lucjan Rydel, Gospodarz i Pan Młody z Wesela Stanisława Wyspiańskiego. Znali ten sekret wsi już twórcy renesansowi. Tylko tu żyje się spokojnie, uczciwie, bezpiecznie. Ale nie dajmy się zwieść. Wieś to nie barwna wycinanka. Żywa uroda, która tak zachwycała Pana Młodego, to nie wszystko. Jest w opowiadaniu Stefana Żeromskiego Rozdzióbią nas kruki, wrony... scena straszna. Chłop, nędzarz ostatni, którego obdarzono nagle wolnością, znajduje zwłoki powstańca. Pamiętamy, z jaką radością je ograbił. Pamiętamy też „pogrzeb” bohatera, który znalazł wieczny spoczynek w mokrym dole razem z zabitym koniem. To także prawda o wsi. Tak samo okrutna, jak krwawy upiór Szeli, który odwiedza Dziada na weselu. Ale jest i inna prawda. Prawda Kuby Sochy, który w powstaniu walczył razem z „panami” i narażał dla nich życie. A potem... pokornie umarł w stajni, niemal przez wszystkich zapomniany, gdy obok huczało weselisko. Niełatwa była polska historia i niełatwy był los mieszkańców wsi. Nie dziwmy się staremu chłopu, opisanemu przez Władysława Reymonta, gdy mówi, że car jest dobry, bo dał ziemię. Ziemia była dla wsi wszystkim. Życiem. Świętością. Darem, przez wiele lat wyczekiwanym. W Chłopach spotkamy wieś, która budzi się do życia. Już nie każdy schyli pokornie głowę i zdejmie czapkę przed dziedzicem. Mieszkańcy Lipiec będą bić się o swoje prawo do lasu. Przegonią też niemieckich kolonistów. Nie wyrażą potulnie zgody na budowę rosyjskiej szkoły w ich wsi. Są już sobą - i są Polakami. Wieś. Inny, fascynujący świat. Kultura, której korzenie tkwią w naszej słowiańskiej przeszłości. Piękno, które zasługuje na miłość, i prawda, która zasługuje na szacunek. Docenili je pisarze, malarze, kompozytorzy - Norwid, Reymont, Chełmoński, Chopin... Piękno i prawda, które można odnaleźć w muzyce, obyczaju, języku, architekturze. Coraz częściej, niestety, zapominane.
Szymon Szymonowic „Żeńcy” W Żywocie człowieka poczciwego Mikołaja Reja i w Pieśni świętojańskiej o Sobótce Jana Kochanowskiego (Żywot człowieka poczciwego, Pieśń świętojańska o Sobótce) wieś została ukazana jako Arkadia, w której szlachcic-ziemianin wiedzie beztroskie i szczęśliwe życie, gospodarując we własnym folwarku. Ani Rej, ani Kochanowski, opisując wieśne czasy i korzyści płynące z życia w tej wyidealizowanej krainie, nie zauważali niedoli chłopa. Dostrzegł ją natomiast Sz. Szymonowic, który w Żeńcach przedstawił realistyczny obrazek z życia wieśniaków ciężko pracujących na polu pana pod czujnym wzrokiem dworskiego ekonoma - okrutnika i tyrana. Szymon Szymonowic wydał Sielanki, uznane przez badaczy literatury za ostatnie wybitne dzieło polskiego renesansu. Sielanki to zbiór dwudziestu utworów poetyckich, wśród których znajdują się Żeńcy. Utwór ten, mający formę dialogu, przedstawia wiejskie dziewczęta, Oluchnę i Pietruchę, które w słoneczny, skwarny dzień żną zboże pod dozorem srogiego starosty.
Żniwiarki rozmawiają, narzekają na ciężką pracę, którą zaczynają przed wschodem słońca, a kończą dopiero o zmroku. Skarżą się na brak przerw na odpoczynek, zmęczenie, na starostę, który często unosi się gniewem i srogo karze robotnice. Wiedzą, że by nie zostać zbitym jak Maruszka, która zapomniała, iż należy milczeć i schlebiać staroście. Szczególną rolę w utworze odgrywa pieśń śpiewana przez Pietruchę. Piosenka jest swoistym hymnem do słońca, uosobienia dobroci i łagodności, a jednocześnie przedstawia stosunek starosty do pilnowanych przez niego ludzi. Słońce jest symbolem dobrej natury, której prawa są przyjazne ludziom. Starosta zaś jest niesprawiedliwy, często bywa okrutny, a swoimi wymaganiami burzy ład ustanowiony przez przyrodę. Piosenka śpiewana przez Pietruchę pełni jeszcze inną funkcję - ma nie tylko osądzać srogiego ekonoma, ale i łagodzić jego gniew, potrafi go udobruchać. Przypomina mu też o potrzebie dobroci i wyraża wiarę w to, że może zmienią się jego obyczaje, niezgodne z prawami natury. Mikołaj Rej i Jan Kochanowski, opisując życie szlachcica- ziemianina, wychwalali dobrą żonę, która we wszystkim pomaga mężowi, dba o niego, o rodzinę i czeladź. Zdaniem wiejskich dziewcząt, Pietruchy i Oluchny, starosta zachowywałby się inaczej, gdyby prowadziła mu dom pracowita, dobra żona, a nie stara, kłótliwa gospodyni. Gospodyni, choć jest chłopką, źle traktuje robotnice. Nie wywiązuje się należycie ze swoich powinności. Jej niezaradność w prowadzeniu domu, zalecanie się do parobków, strojenie się, choć jest stara i brzydka, tańce w karczmie wzbudzają śmiech czeladzi. Szymon Szymonowic, pisząc Sielanki, nawiązywał do twórczości starożytnych poetów Teokryta i Wergiliusza, ale jednocześnie do swoich utworów wprowadził realia polskiej wsi z początku XVII wieku. Przedstawiona w Żeńcach rzeczywistość różni się bardzo od opisywanej przez antycznych twórców idyllicznej, szczęśliwej krainy, w której żyli pasterze i rybacy. Ta nietypowa sielanka jest raczej wyrazem tęsknoty poety do harmonijnego, sprawiedliwego świata, w którym panowałyby życzliwość i dobroć.
Henryk Sienkiewicz „Szkice węglem” Szkice węglem napisał Henryk Sienkiewicz w Kalifornii wywołały one burzliwą dyskusję wśród krytyków i czytelników. Głównym problemem utworu jest przerażająca sytuacja chłopa żyjącego na wsi pod zaborem rosyjskim. W 1864 roku weszła w życie ustawa uwłaszczeniowa, która między innymi dawała chłopom na własność użytkowane przez nich grunty, zwalniała ziemiaństwo z obowiązków zajmowania się sprawami wsi. Choć chłop uzyskał wolność i wiele praw, jego sytuacja wcale się nie poprawiła. Pozbawiony opieki dworu, do której od wieków był przyzwyczajony, nie znając przepisów, nie umiejąc czytać i pisać, nie tylko nie potrafił korzystać z nadanych mu przywilejów, ale nadto stał się ofiarą urzędników gminnych. Szkice węglem to utwór przedstawiający biedną, polską wieś o znaczącej nazwie Barania Głowa. Żyją w niej prości, ciemni i naiwni chłopi, którzy nie znają swoich praw (lęk wzbudzają w nich nawet oficjalne, zupełnie niezrozumiałe dla nich dokumenty) i skazani są na nieuczciwych wiejskich urzędników. Ci, zamiast chłopom pomagać, knują intrygi i umiejętnie wykorzystują ich niewiedzę. Często zastraszają naiwnych, bezradnych wieśniaków, którzy nie potrafią bronić się przed ich krętactwami i w nikim nie znajdują oparcia (nie mogą liczyć ani na pomoc ziemiaństwa, ani duchowieństwa). Na czoło wiejskiej elity wysuwa się pisarz gminy Zołzikiewicz, który jest pod każdym względem postacią odrażającą. Charakteryzując go, Sienkiewicz często posługuje się ironią i karykaturą. Zołzikiewicz to człowiek, którego wszyscy w gminie się obawiają - i miejscowa szlachta, i chłopi starają mu się nie narażać. Powód jest prosty - pisarz wie dobrze, kto brał udział w powstaniu lub udzielał powstańcom pomocy i w każdej chwili może swoją wiedzę odpowiednio wykorzystać. Dlatego też czuje się pewnie i bezkarnie. Tuż po wybuchu powstania, Zołzikiewicz przyłączył się do niego. Kiedy jednak został ukarany chłostą za tchórzostwo, poczuł się urażony tak dalece, że odtąd zaczął służyć zaborcom, udzielać im informacji o powstańcach, dzięki czemu w krótkim czasie został pisarzem gminnym, choć ukończył zaledwie dwie klasy. Przebiegły pisarz kieruje wszystkimi sprawami gminy. Niezależny jest nawet od wójta, swego przełożonego, gdyż na jego temat też posiada wiele informacji. Poruszana jest jeszcze jedna, istotna kwestia - otóż i pisarz, i wójt są przekupni. Pieniądze przeznaczone dla gminy zagarniają dla siebie, często też przyjmują drobne prezenty. Zołzikiewicz ma również decydujący głos na posiedzeniach sądu gminnego. Popiera sprawy, za załatwienie których otrzymał wcześniej łapówki. Często zapraszany jest przez właścicieli ziemskich na obiady, po których przyjmuje łapówki. Zołzikiewicz to człowiek niewykształcony, bezkrytyczny, o bardzo niskim poziomie umysłowym. Czytuje romanse, z których bohaterami się utożsamia, i marzy, by przeżywać podobne jak oni przygody.Skrycie podkochuje się w córce dziedzica Skorabiewskiego, Jadwidze, która nie zwraca na niego najmniejszej uwagi. W stosunku do ludzi zajmujących wyższą pozycję społeczną jest służalczy i pokorny, natomiast perfidnie i bez skrupułów wykorzystuje lękliwych i ciemnych chłopów. Jego uwagę zwróciła także młoda dziwnie urodziwa chłopka, Marysia Rzepowa, w stosunku do której dość obcesowo zaczął sobie poczynał. Odrzucony przez obojętną na jego względy chłopkę, upokorzony, pan pisarz postanawia zemścić się na Rzepach i przy okazji zdobyć Rzepową. Zaczyna więc knuć perfidną intrygę, która w końcu doprowadza do tragedii w tej szczęśliwej dotąd i kochającej się rodzinie. Postanawia posłać Rzepę do wojska zamiast syna wójta. Wraz z Burakiem i Gomułą spoił więc chłopa w karczmie i podstępem skłonił do podpisania dokumentu werbunkowego. Wawrzon Rzepa to prymitywny, naiwny chłop, który ma kawałek ziemi i pracuje w lesie, by utrzymać żonę i malutkie dziecko. Kiedy po incydencie z pisarzem, przerażona, opowiada mężowi o groźbach Zołzikiewicza, Rzepa, choć ma świadomość, że przekroczył wiek poborowy, posiada ziemię, a więc nie może być wzięty do wojska, nie czuje się bezpiecznie. Od chwili, gdy odurzony alkoholem Wawrzon podpisuje dokumenty, nie wiedząc nawet, że nie mają one żadnej mocy prawnej, oboje z żoną czują się bezradni i zagubieni. Są zbyt naiwni, lękliwi i nieświadomi swoich praw, by wygrać z przebiegłym i bezwzględnym Zołzikiewiczem. Z pewnością historia ich potoczyłaby się inaczej, gdyby znaleźli wsparcie u osób, które powinny im pomóc i którym ufali: u dziedzica czy u księdza. Ci jednak okazali się być zupełnie obojętni na kłopoty chłopskiej rodziny. Stary Rzepa zabija Rzepową, podejrzewajc ją o zdradę z Zołzikiewiczem. Henryk Sienkiewicz oskarża więc ziemiaństwo i kler za doprowadzenie do tego, że o życiu naiwnych, ciemnych i bezbronnych chłopów, zagubionych w nowej, pouwłaszczeniowej rzeczywistości decydują bezkarnie pisarze gminni. Wymowa utworu jest wyjątkowo pesymistyczna. Z Epilogu bowiem możemy wywnioskować, że w życiu polskiej wsi długo nie nastąpią żadne zmiany. Będą nią nadal władać prymitywni, okrutni, niewykształceni Zołzikiewicze.
Władysław Reymont „Chłopi” Chłopi Władysława Reymonta, nazywane zwykle epopeją polskiej wsi, zostały nagrodzone literacką Nagrodą Nobla. Chłopi są najważniejszym i najlepszym obrazem życia polskiej wsi na przełomie XIX i XX wieku. Bohaterami utworu są chłopi, którzy byli wówczas najliczniejszą grupą narodu polskiego. Pierwowzorem opisywanej w powieści wsi Lipce jest autentyczna wieś o tej samej nazwie, położona na południu dawnego Księstwa Łowickiego w zaborze rosyjskim. Akcja Chłopów nie wybiega poza jej granice. Lipce są odgrodzone od świata, są jedynym światem dla jej mieszkańców. Reymont opisuje polską wieś w sposób realistyczny, precyzyjnie i szczegółowo ukazuje folklor, sposób życia chłopów i relacje między nimi. Widzimy konflikty ekonomiczne (dwór-wieś), głód ziemi wywołany częściowo chciwością i skąpstwem, przywiązanie chłopa do ziemi, religii, obyczajów, a przede wszystkim jego ciężką pracę. W przywiązaniu do ziemi przejawia się patriotyzm chłopów. W niezwykły sposób ukazał autor scenę przedstawiającą Macieja Borynę, który tuż przed śmiercią nabiera w koszulę piasek i rozsiewa go po polach. Ilość posiadanych przez chłopów gruntów jest wyznacznikiem pozycji gospodarza w gromadzie wiejskiej. Maciej Boryna - gospodarz na trzydziestu morgach - jest autorytetem dla mieszkańców Lipiec, którzy zwracają się do niego z każdym większym problemem. Maciej Boryna to postawny, silny mężczyzna, pracowity, zaradny, ale i zawzięty, bezwzględny. „Żelazną ręką” trzyma gospodarkę i pracujących na niej ludzi, nie wyłączając najbliższej rodziny. Pisarz ukazuje Lipce jako wieś zróżnicowaną klasowo, odsłania narastanie wewnętrznych sprzeczności w jej społeczności. Widzimy wyraźne rozwarstwienie wsi, w której każdy zajmuje pozycję określoną przez stan posiadania. Bogaci gospodarze to na przykład Boryna, kowal, organista i młynarz, średniozamożni - Paczesiowie, Kłębowie, biedni wyrobnicy to - Kozłowie, Jagustynka, Witek, Kuba. Poznajemy życie zarówno zamożnych, jak i biednych lipczan. We wsi każdy z chłopów obraca się w gronie równych sobie i nikt nie ośmiela się przekraczać wyznaczonych granic - na wesele Boryny i Jagny zaproszeni są tylko najbogatsi chłopi. Jednak w szczególnie istotnych dla losów wsi momentach chłopi się jednoczą i bez względu na pozycję zajmowaną w społeczności, solidarnie działają. Razem też wychodzą w pole, razem świętują uroczystości. Gromadą protestują przeciwko rosyjskiej szkole, wspólnie przeciwstawiają się niemieckim kolonistom. Wspólnota często wynosi jednostki ponad innych (np. Boryna), ale może je także wyrzucić poza obręb społeczności. Presja gromady i strach przed wykluczeniem z niej są na tyle silne, że prawa jednostki są w praktyce mocno ograniczone. Dowodem na to może być Antek, który w sprawie wygnania Jagny staje po stronie gromady, mimo iż nie do końca się z nią zgadza. Istotne miejsce w życiu mieszkańców wsi Lipce zajmują obyczaje i obrzędy, zarówno świeckie, jak i religijne. Chłopi są bardzo przywiązani do tradycji, a zwłaszcza do świąt kościelnych. Mimo że nie zawsze żyją zgodnie z bożymi nakazami, mają ogromny szacunek do obrzędów chrześcijańskich. Nie zapominają o codziennym pacierzu, o znaku krzyża lub modlitwie przed każdą istotniejszą czynnością. Święta roku liturgicznego, a szczególnie Boże Narodzenie i Wielkanoc, są dla chłopów okresem wyjątkowym. Ogólnie przestrzegany jest rytuał świętowania - wszyscy sumiennie przygotowują się do uroczystego obchodzenia dni świątecznych, a każdą czynność w owym czasie wykonują ze świętobliwym namaszczeniem. Wiara katolicka przeplata się u chłopów z pozostałościami wierzeń pogańskich. W Dzień Zaduszny, po mszy w kościele, chłopi idą na cmentarz i rozsypują okruchy chleba na grobach. Rytuały pogańskie i chrześcijańskie nie kolidują ze sobą - wręcz przeciwnie - zdają się przenikać wzajemnie, tworząc wyjątkowo bogatą i barwną tradycję ludową. Oprócz ważnych świąt kościelnych chłopi mają także ściśle określony sposób obchodzenia uroczystości świeckich. Obyczaje są w Lipcach pielęgnowane także w życiu codziennym. Obyczaj rządzi wyprawianiem chrzcin, zaręczyn, wesel i pogrzebów, on utrwalił chodzenie z niedźwiedziem czy kogutkiem, pochówek śledzia czy dyngusa, formy przyjmowania księdza po kolędzie i obdarowywania go za duszpasterską posługę. W powieści autor ukazuje psychikę i naturę chłopa oraz jego wielkie przywiązanie do ziemi. Przy pomocy wspaniałych opisów przyrody Reymont wytwarza pewnego rodzaju nastrój, który pozwala czytelnikowi wczuć się w życie wiejskiej społeczności. Wprowadza nas do domu bogatego gospodarza, do chaty biedaka czy do karczmy. Ogromną rolę, jak już wcześniej wspomniałem, odgrywa w Chłopach przyroda. Istnieje bardzo ważny związek pomiędzy rytmem życia człowieka i przyrody. Człowiek jest bowiem cząstką świata natury i podlega tym samym procesom narodzin, rozwoju i śmierci. Przyroda uzależnia człowieka od siebie i poddawana prawom czasu wpływa jak żywiołowa potęga na aktywność chłopów, regulując ich zajęcia na roli. Silny związek pracy chłopa z ziemią, której staje się on niewolnikiem, wyznacza podstawowe wobec niej obowiązki oraz konieczność poświęcenia dla niej dużej ilości czasu. Wiosna i lato wymagają największego wkładu ciężkiej pracy (orka, sadzenie, sianokosy czy żniwa). Natomiast jesienią i zimą chłopi mogą się poczuć wolni od tych najbardziej uciążliwych zajęć, więcej mają czasu na życie prywatne - dochodzą wtedy do głosu uczucia i namiętności. Każda część dzieła Władysława Reymonta zaczyna się opisem przyrody odpowiedniej pory roku, która ma niezwykle duży wpływ na mieszkańców wsi. Świadomość narodowa chłopów lipieckich jest dość specyficzna. Niekiedy wydaje się, że bardziej troszczą się oni o dobro osobiste czy gromady niż o dobro ojczyzny. Nienawiść do niemieckich kolonistów bierze się z żądzy ziemi nie zaś z pobudek narodowych. Podobnie jest z protestem przeciwko utworzeniu we wsi rosyjskiej szkoły. Jest to raczej wyraz niechęci do płacenia podatków niż wynik patriotyzmu. Jednak z drugiej strony, nie można zapomnieć o tym, że najbogatszy we wsii szanowany przez gromadę gospodarz, Boryna, brał udział w powstaniu styczniowym. W tym zrywie narodowowyzwoleńczym walczył również Kuba. Podczas rozmowy w karczmie Ambroży wspomina i legiony, i naczelnika z drewnianą nogą, a zatem i powstanie listopadowe przywołane zostało na kartach Reymontowskiej epopei. Krzewicielem ducha narodowego w Lipcach jest Rocho - uczy pisać i czytać po polsku; opowiada o polskiej historii i religii. Chłopi Władysława Reymonta to powieść ukazująca nie tylko życie wiejskiego społeczeństwa, przywiązanie do ziemi, tradycji i obyczajów, ale także podporządkowanie ludzi czasowi, przyrodzie i jej cyklom.
Stefan Żeromski „Przedwiośnie” Stefan Żeromski niewiele miejsca w Przedwiośniu poświęca życiu społeczności wiejskiej w pierwszych latach niepodległości Polski. Jednak na tych paru kartach powieści zawarta jest głęboka wiedza o życiu tej warstwy społecznej. Cezary Baryka, główny bohater utworu, gościł w folwarczku Chłodek u ekonoma Gruboszewskiego. Cezary chciał odpocząć po wydarzeniach w Nawłoci. Chętnie spacerował po okolicy i obserwował życie chłopów. W rozmowach z nimi zauważył, że niczym się nie interesują poza pracą; są zmęczeni i bierni. Cezary nie mógł zrozumieć, dlaczego z taką pokorą znoszą swój los. Szczególne wrażenie zrobili na nim najbiedniejsi chłopi, nie posiadający ziemi. Komornicy - byli to chłopi i ich rodziny nie posiadający wcale roli, a zamieszkujący „kątem” u gospodarzy przeważnie małorolnych, którzy jednak posiadali własne skrawki roli, własne chaty, stodoły i obórki. Komornicy chodzili na zarobek do dworów, służyli za fornali i ratajów, a także zarabiali u bogatych chłopów jako najemnicy i parobcy w gospodarstwach włościańskich dostatnich, lepiej prowadzonych i zasobnych w inwentarz. Życie komorników było nędzne nad wyraz. Latem wychodzili w bogatsze okolice. Cezary patrzył na nędzę mieszkańców Chłodka, na przerażający brak litości w stosunku do starych ludzi i serce mu nieraz pękało. Ten obraz tak silnie utkwił w pamięci głównego bohatera powieści, że później w trakcie jednej z rozmów zapytał wiceministra Gajowca: Czemu tu tyle nędzy?
Stefan Żeromski Opowiadania Stefan Żeromski znał dobrze sytuację polskiej wsi na Kielecczyźnie, ponieważ stamtąd pochodził. Był synem zubożałego szlachcica. Dość wcześnie stracił rodziców, a więc już jako dziecko poznał, co znaczy bieda. Dzięki niezwykłej umiejętności Stefana Żeromskiego przedstawiania swoich obserwacji, czytając jego opowiadania, bardzo dokładnie poznajemy los polskiego chłopa, jego nędzę i niedolę. Pojawiają się w nich często naturalistyczne opisy. O biedzie nigdy nie czytamy z przyjemnością, jednak to, co ukazuje w swych opowiadaniach Stefan Żeromski, szczególnie działa na wyobraźnię. Pisał o sprawach trudnych, bolesnych, niekiedy wstydliwych dla narodu. Wrażliwość Żeromskiego ujawnia się w pięknych opisach krajobrazów polskiej wsi. Wielki humanista, któremu nic co ludzkie, nie było obce, umiał pisać o zwykłym życiu, cierpieniu i miłości prostych ludzi. Gibałowie ciężko pracują od świtu po zmierzch, gdyż chcą uzbierać pieniądze na przeżycie zimy. Za tę ciężką pracę dostaną bardzo małe wynagrodzenie. Małżonkowie mają małe dziecko, które co dzień zostaje samo w domu, gdy rodzice pracują w polu. Jak każda matka, Gibałowa niepokoi się o maleństwo. Gibałowa chce iść do dziecka, ale musiałaby przerwać pracę, a boi się męża. Jeśli chłopi skończyliby wcześniej pracę, zarobiliby mniej pieniędzy, a i tak pracują prawie za darmo. Kobieta nie przerywa więc pracy, myśli cały czas o swoim maleństwie, które jest od wielu godzin bez opieki. Już chce lecieć do chaty, ale ogarnia ją lęk pięści męża. To bieda powoduje, że w ludziach narasta agresja, brak zrozumienia. Gibała bije żonę, reaguje prymitywnie, bo ciężka praca wyniszczyła go, zabiła w nim miłość i wrażliwość. Nie ma warunków na to, żeby być dobrym mężem i ojcem. On nawet nie wie, co to znaczy. Gibałowie nie mają prawa do normalnego życia. Ich egzystencja sprowadza się tylko do walki o przetrwanie. Chłop ciężko pracuje, lecz nie stać go nawet na pochowanie syna. Obala został przyłapany przez dziedzica na kradzieży desek na trumnę dla swojego dziecka. Dziedzic dotkliwie go za to bije, nie widzi w nim cierpiącego ojca. Nie wzrusza go nawet widok martwego chłopca. Dziedzica nie wzrusza sytuacja Obali. Poniża chłopa w najbardziej tragicznej chwili jego życia. Chce go nawet ukarać. Dla światłego - jak należałoby przypuszczać - dziedzica Obala jest nikim, nie ma żadnych praw, nie jest człowiekiem.