Filozofia medycyny
W filozofii medycyny możemy wyróżnić kilka okresów:
Medycyna kapłańska. Choroba traktowana była jako „sprawa bogów”. Nie istniał związek przyczynowo - skutkowy pomiędzy stylem życia człowieka, przyczynami środowiskowymi. Choroba pojmowana była jako „kara za grzechy”.
Medycyna Hipokratesa. Hipokrates (około 400—p.n.e) zerwał z medycyną kapłańską i stwierdził, że choroby mają swoje przyczyny w świecie zewnętrzny jak również w świecie wewnętrznym człowieka. Hipokrates pochodził z rodu Asklepiadów, którzy na przestrzeni wielu lat budowali zakłady lecznicze zwane asklepiejonami.
Do leczenia człowieka potrzebna jest zatem wiedza o chorobach, dlatego Hipokrates uważany jest za ojca medycyny opartej na podstawach naukowych. Główną zasadą medycyny Hipokratesa była: Przede wszystkim nie szkodzić. Odwrócenie się Hipokratesa od tej tradycji, jest jednocześnie odwróceniem się od „bycia chorym” i zwrócenie się w stronę choroby jako rzeczy samej w sobie.
„Bycie chorym sprawia, że konieczne staje się powiązanie medycyny z filozofią i religią, nawet jeśli medycyna lękliwie unika tego stwierdzenia - pisze T. Dethlefsen w książce Przeznaczenie twoją szansa.
Terapia medyczna ma swoje uzasadnienie i stanowi błogosławieństwo, z uzdrawianiem, nie ma ona nic wspólnego. Uzdrawianie to obszar dla samego chorego. Medycyna, lekarz leczy, uzdrawianie to proces wewnętrzny.
Jeśli choroba jest „spowiedzią ciała, to w głąb tego ciała starali się wedrzeć lekarze, by znaleźć choroby przyczynę” - pisze A. Szczeklik w książce „Kataris”.
Podobno, już w Aleksandrii w III w. p.n.e. sekcje zwłok wykonywane były systematycznie.
Przełom w tej kwestii dokonał dopiero anatom z Padwy Andreas Vesalius (około 1550 r.).
Vesalius bez zgody prawa porywał zwłoki, wykradał z cmentarzy, aby sam mógł dokonać sekcji. W sto lat później Rembrandt namalował dwie lekcje anatomii. „Czy nieugaszona ciekawość i pasja Veseliusa i jego następców, czy na trwałe wzniesione gmachy anatomii, fizjologii, mikrobiologii sprawiły, ze medycyna stała się nauką” - pyta Szczeklik?
Czy medycyna ma szansą stać się taką nauką jak fizyka? Czy medycyna i w jakim stopniu jest sztuką?
W czasach nam współczesnych w medycynie wyróżnić należy okres odkrycia penicyliny, innych antybiotyków i sulfonamidów i ich wielką karierę w przywracania zdrowia oraz okres następny tj. osiągnięć genetyki i technologii medycznych.
„ Mimo oszałamiających dokonań medycyny nie znamy wszak praw o organizmie człowieka - w zdrowiu czy chorobie - które potrafilibyśmy zamknąć w równaniach matematyki” - stwierdza Szczeklik.
„Żadna może z wczesnych myśli wielkich filozofów greckich, nie była bardziej godna podziwu od tej, że zmienne zjawiska mają stałą naturę”.
Przypomnijmy sobie: Anaksymander uznał, że istnieją „arche”, trwałe składniki, pierwotnej natury. Natomiast
Parmenides głosił teorię jedności i niezmienności bytu.
Empedokles począł szukać prostych składników materii i może być uważany za twórcę pojęcia „pierwiastka”.
Wreszcie Demokryt stworzył teorię, w myśl której materia składa się z atomów. „Są one niezmienne, ale poruszając się w przestrzeni, wytwarzają zmienny, coraz to nowy układ świata”. Czy zatem możliwe jest stworzenie jednej teorii o naturze wszechświata?
Teoria kwantowa odkryła przed nami element niepewności, prawdopodobieństwa oraz to, że „narzędzia pomiarowe, którymi staramy się poznać naturę, są same jej częścią” (tamże).
Jak wiemy medycyna kliniczna opiera się na odkryciach biologii, genetyki, farmakologii i prowadzi eksperymenty medyczne.
Zasada redukcjonizmu - zdaniem Sczeklika - stosowana jest w medycynie czasami bezkrytycznie, nie biorąc pod uwagę wzajemnych powiązań pomiędzy poszczególnymi układami i komórkami. Wobec tego medycyna współczesna stoi na rozdrożu pomiędzy nauką i sztuką - twierdzi Szczeklik. Np. związek medycyny ze sztuką był silny w starożytnej Grecji.
Choroba jak i zdrowie wciąż są problemem nie tylko dla jednostki, ale również społeczeństwa. Z jednej strony medycyna osiąga oszałamiające sukcesy, zaś z drugiej - chorych nie maleje, chorują na inne choroby, a opieka zdrowotna staje się coraz droższa.
Choroby przychodzą i odchodzą, zmienia się ich leczenie. Widzimy jak na naszych oczach ideologia biznesu przenika do medycyny. Pomimo kosztów medycyna rozszerza swoje granice i bierze na siebie nowe zadania , nie tylko wyleczenia choroby, ale również zachowania w zdrowiu całego społeczeństwa
(promocja zdrowia).
I jak słusznie zauważa Szczeklik - medycyna chce być nauką, podczas, gdy nauki ścisłe nie kryją wątpliwości, co do swoich podstaw. Istnieje prawdopodobieństwo, a nie pewność. Pozostają wciąż aktualne dwa wątki medycyny: nieustępliwość w walce z chorobą oraz wiara w lekarza i w leczenie.
Choroba to również ból i cierpienie. Filozoficzne spojrzenie Paracelsusa mówi: „Cierpienie obecne jest w świecie także po to, ażeby wyzwolić w człowieku miłość, ów bezinteresowny dar z własnego „ja”, na rzecz innych ludzi, ludzi cierpiących”.
Mimo wielu osiągnięć naukowych nie udało się do tej pory w sposób przekonujący wyjaśnić nie tyko tajemnicy zdrowia i choroby, nie udało się również wyjaśnić tajemnicy życia i śmierci. Dotychczasowe teorie pozostają bardziej hipotezami niż pewnikami. Oparcie procesu życia wyłącznie na biologii, chemii i molekularnych właściwościach wydaje się już dzisiaj niewystarczające.
Zdrowie podobnie jak życie nie jest statyczne, jest procesem dynamicznym, dlatego jest trudne do zdefiniowania w odniesieniu do konkretnego człowieka. Dlatego też termin - zdrowie bądź choroba - z filozoficznego punktu widzenia trudne są do zdefiniowania, bowiem natychmiast nasuwają się pytania - zdrowie, ale jakie, materialne czy nie materialne, zdrowie duszy, czy zdrowie ciała i wiele innych podobnych pytań w zależności od przyjętej koncepcji filozoficznej dotyczącej natury bytu. Za wielkich polskich filozofów medycyny, zadających podobne pytania należy uznać prof. Juliana Aleksandrowicza i prof. Kępińskiego.