Rozwój multimediów zaczyna zmieniać sposób funkcjonowania tradycyjnych środków przekazu. W tej sytuacji coraz częściej pada pytanie o przyszłość książki: Czy pozostanie ona nadal unikatowym źródłem wrażeń estetycznych i skarbnicą wzorcowych odniesień moralnych, czy też podzieli los odchodzących do lamusa historii największych wynalazków ludzkości?
Iwona B. Bukrejewska
Książka czy komputer?
Literatura, która do połowy XX wieku była podstawowym środkiem przekazu, obecnie spotyka się głównie z zainteresowaniem elit intelektualnych. Jaki będzie los książki w epoce mediów cyfrowych, takich jak telewizja, multimedia czy internet? Co do wpływu telewizji na czytelnictwo opinie są podzielone: jedni twierdzą, że wpływ ten jest zdecydowanie ujemny, bo odciąga od czytelnictwa, inni - na odwrót - że telewizja, przez prezentację rozmaitych utworów literackich może zachęcać do sięgania po nowo ukazujące się tytuły. Ale co sądzić o ekranizacji dzieł literackich, które zastępują utwór w oryginale? Po co czytać, kiedy można obejrzeć obraz na ekranie kinowym bądź telewizyjnym?
Takie leniwe podejście do konsumpcji kulturalnej nie odbywa się jednak bez szkody dla rozwoju intelektualnego i duchowego człowieka. Dzięki książce czytelnik ma możność wchodzenia w nieznany świat, uczy się odróżniać dobro od zła, kształtować swój charakter; każda przeczytana książka zostawia ślad w pamięci, który ułatwia dostosowanie się do rzeczywistości, pozwala oceniać ludzi, rozumieć racje bliskich osób. Powoduje, że żyjąc w chaosie dnia codziennego, zatrzymujemy się choć na chwilę w zadumie, gdyż siła oddziaływania książki polega na pogłębianiu naszych osobistych doznań.
Wielu rodziców przeżywa ciężki okres, gdy odkryją, że ich dziecko nie przejawia większego zainteresowania książkami. Zdają sobie bowiem sprawę, że warunkiem sukcesów w nauce dziecka jest lektura wzbogacająca słownictwo, ukazująca różne formy wypowiedzi i pogłębiająca jego system poznawczy. Niestety rozbudzenie w dziecku zamiłowania do czytania jest procesem wymagającym od opiekunów cierpliwości i poświęcenia. Tak było u mnie, w bądź co bądź nauczycielskim domu: trud włożony w zainteresowanie syna czytelnictwem zaowocował bardzo szybko, natomiast wszelkie podobne próby w przypadku córki całkowicie spaliły na panewce. Siłą rzeczy dołączyłam do tych pedagogów, którzy zastanawiają się, czy w takiej sytuacji nie sięgnąć po technikę komputerową? Zwłaszcza że wyniki badań wskazują, że występują podobieństwa między rodzajami przeżyć doznawanych w trakcie czytania książki a percepcją przekazów cyfrowych.
*
Sytuacja polskiej książki przeznaczonej dla młodego czytelnika oraz innych sposobów przekazu uległa w latach dziewięćdziesiątych znacznym przemianom z powodu powstania wolnego rynku książki oraz doskonalenia mediów audiowizualnych. W dodatku w ostatnich latach spopularyzowały się różne formy dystrybucji książki. Szuka się czytelnika w tłumnie odwiedzanych supermarketach, pojawiają się liczne punkty sprzedaży ulicznej, dostarcza się książki jako załączniki do gazet. Tak trafiają do rąk nabywcy arcydzieła literatury światowej i krajowej w akcji zapoczątkowanej przez "Gazetę Wyborczą" (w ten sposób we Włoszech rozprowadza się 40% pozycji książkowych). Rozwija się sprzedaż wysyłkowa; wśród wydawnictw, które osiągają najlepsze wyniki, prym wiedzie "Świat Książki".
Kolejna nowość to rozpowszechniająca się w Polsce społeczna akcja pod nazwą "Uwolnij książkę". Do przedsięwzięcia włączyły się media, instytucje i osoby prywatne. Inicjatorem pomysłu na rynku światowym jest amerykański programista komputerowy, Ron Hornbaker, który doszedł do wniosku, że przeczytana książka, odstawiona na półkę, staje się martwą ozdobą mieszkania. Zaproponował, aby te wydawnictwa zamiast porastać kurzem na regałach, wypuścić na wolność i śledzić w internecie ich dalsze losy. W tym celu przeczytaną książkę należy pozostawić w miejscu publicznym, np. w sklepie, dla następnego nieznanego czytelnika.
Aby było dokładnie wiadomo, że wolumin jest przeznaczony do społecznej wymiany (bookcrossing), należy na okładce nakleić numer identyfikacyjny, który po wprowadzeniu do bazy w internecie umożliwia monitorowanie jego obiegu wśród uczestników akcji. Każdy z nich z kolei zostawia swój wpis na specjalnie prowadzonej stronie internetowej, mówiący o miejscu znalezienia książki i przewidywanym terminie i miejscu jej "uwolnienia". Może się jednak zdarzyć, że miłośnik książki nie będzie chciał się rozstać ze świeżym nabytkiem, wówczas może go sobie zatrzymać pod warunkiem, że z własnej biblioteczki domowej uwolni inny tytuł.
Ta prosta gra w ciągu dwóch lat objęła społeczeństwa wszystkich kontynentów, a na odpowiedniej stronie WWW zarejestrowanych jest 180 tysięcy osób. Na polskiej stronie www.bookcrossing.pl założonej przez Eugeniusza Dębskiego w ciągu 40 dni zarejestrowało się 1200 użytkowników, którzy uwolnili ponad tysiąc książek. Świadczy to o tym, że społeczeństwo polskie poszukuje wyciszenia, które z pewnością daje książka.
Czy nie warto pomyśleć o podobnych akcjach wymiany książek w polskich szkołach i instytucjach wychowania pozaszkolnego? Czy to, co się dzieje z uwolnioną książką, nie stanowi wielkiego wyzwania rzuconego polskim wydawcom, organizatorom życia kulturalnego w Polsce?
*
A co ze sprzedażą internetową? Obok płyt kompaktowych książki należą do dóbr najchętniej kupowanych w sieci. Bez względu na to, gdzie mieszkamy i jaką posługujemy się walutą, niemal wszystkie znajdujące się w światowym obiegu publikacje mogą stać się nasze. Można śmiało powiedzieć, iż książki należą do tych produktów, które za pomocą globalnej pajęczyny można przedstawić najwszechstronniej i najciekawiej. Wspomnę o jednej z najpopularniejszych tego rodzaju księgarń http://www.amazon.com, w której nabywca ma do wyboru kilka milionów tytułów. Aby ułatwić poszukiwanie książki, odwiedzający po raz pierwszy stronę internetową księgarni wypełnia ankietę na temat swojego gustu czytelniczego, dzięki czemu otrzymuje wszelkie informacje o nowościach wydawniczych zbliżonych tematycznie do tego, co preferuje.
Od czasu, kiedy dysponujemy dostępem do internetu, zdecydowaną większość informacji na temat nowości wydawniczych pozyskujemy właśnie z tego źródła. Do najczęściej odwiedzanych należą portale Onet, Wirtualna Polska oraz Interia. Szczególnie wart polecenia jest serwis Wirtualnej Polski pod adresem http://ksiazki.wp.pl. Własny książkowy program informacyjny ma należący do Wydawnictwa Agora portal pod adresem www.gazeta.pl/ksiazki.
Znalezienie tego rodzaju witryn nie jest wbrew pozorom takie trudne. W dowolnej wyszukiwarce internetowej w katalogu stron WWW wystarczy wybrać dział literatura, ewentualnie wpisać do okienka odpowiednie słowo kluczowe, np. poezja. Pewne jest jedno, gdyby nie internet o wielu autorach i książkach świat nigdy by nie usłyszał. Czy to nie ułatwia dostępu do książki? Czy nie wpływa pozytywnie na czytelnictwo?
A te wszystkie zyskujące niebywałą popularność blogi? Z jednej strony kwitnie ich poczytność, a więc obcowanie ze słowem, z drugiej - mamy do czynienia z autentyczną twórczością amatorską. I choć trudno mówić w tym wypadku o wartościowym piśmiennictwie, warto podkreślić ich zaletę w postaci konieczności formułowania myśli, a następnie wystukania ich na klawiaturze, podzielenia się swoimi refleksjami z innymi. Co prawda, poraża błahość podejmowanych tematów i zastraszająco niski poziom języka, ale czy nie lepsze to niż wyżywanie się w wypisywaniu słów na murach!
Osobny dział na rynku oferty multimedialnej książek stanowią encyklopedie, słowniki oraz inne publikacje referencyjne. Dzięki takim programom dziecko, ucząc się za pomocą komputera, angażuje wszystkie zmysły. Przykładem takich wydawnictw komputerowych są "Edukacja - Historia - Geografia", która jest zbiorem wiadomości historycznych i geograficznych. Doskonałym przykładem wzmacniania zainteresowania literaturą są produkcje gdańskiej firmy Young Digital Poland, a wśród nich zwłaszcza dwa wielokrotnie nagradzane zestawy: "Multimedialny świat Juliana Tuwima" oraz "Multimedialny świat Jana Brzechwy". Nowoczesna, intrygująca interpretacja poezji naszych klasyków, garściami czerpiąca z etyki końca ubiegłego wieku, zdaje się łączyć, zdawałoby się, dalekie od siebie dwa światy.
*
Przedstawione przykłady pokazują, w jaki sposób nowe media mogą wpływać na zainteresowanie książką lub szerzej - czytelnictwo. Jest prawdopodobne, że w przyszłości wydanie internetowe będzie traktowane na równi z drukowanym źródłem informacji. Trzeba pogodzić się z tym, że książka staje się dla dziecka mniej atrakcyjna niż telewizor, komputer czy internet, chociaż to właśnie ona kształtuje uczucia i pobudza wyobraźnię. I mimo tak wielu korzyści, jakie niesie ze sobą czytanie książek, zastanawiamy się, czy warto się bronić przed inwazją nowych mediów, które stają się równoprawnym środowiskiem edukacyjnym naszych dzieci?
I jeszcze jedno: nie jest do końca przesądzone, czy tekst z komputerowego monitora zastąpi lekturę książki. Tekst w postaci elektronicznej (mimo atrakcyjności) pozostaje wciąż jedynie namiastką książki tradycyjnej i prawdziwego czytania. Przykładem tego jest fenomen Harry'ego Pottera Joanne Rowling, megagwiazdy globalnego rynku książki. To ona przypomniała dzieciom i ich rodzicom o istnieniu słowa drukowanego, to ona wznowiła modę na czytanie i być może skierowała uwagę dzieci i dorosłych na zasoby biblioteczne. Sukces tej angielskiej autorki dowodzi, że w epoce komputerów książka jest nadal trwałym narzędziem dostarczającym mnóstwa wrażeń. A może sprawdzą się przepowiednie, że multimedia nie zastąpią potrzeby czytania, dopóki żyć będą tacy, którzy wdychając kurz ze starych książek, zapominają o bożym świecie i zatapiają się myślami w innym, który czasami jest brutalny, niekiedy idealny, lecz zawsze stworzony przez nas samych...
*
Powróćmy jeszcze raz na rynek książek. Najwięcej ich w skali globalnej na jednego mieszkańca wydaje się w Europie, szczególnie w Wielkiej Brytanii, Finlandii, Niemczech, Kanadzie, Francji i Włoszech (USA - na siódmym miejscu). Według rankingu wydawniczego tygodnika "The Economist" Polska, z ukazującymi się rocznie 22 tysiącami tytułów, znalazła się w czwartej dziesiątce. Ogółem liczba publikacji świadczy o tym, że czytelnictwo nie maleje, lecz rośnie, szczególnie w krajach protestanckich.
Z badań czytelnictwa przeprowadzonych przez Bibliotekę Narodową w naszym kraju wynika, że naszej pozycji na światowej liście szybko nie poprawimy. Ale wiele zależy od nauczycieli, rodziców, opiekunów, gdyż o tym, czy książka odegra znaczącą rolę w życiu dziecka, decydujemy my, dorośli, wychowujący swoje dzieci w przyjaznym do niej nastawieniu. W rodzinach rozczytanych, obcujących z książką od najwcześniejszych lat życia kształtuje się pozytywny stosunek do książki. Jeśli dziecko nie zetknie się z książką, nigdy nie będzie odczuwało jej braku.
Warto zdać sobie sprawę z tego, że najlepszym, najskuteczniejszym sposobem na wychowanie czytającej młodzieży jest stworzenie klimatu przychylnego lekturze. Jeżeli będziemy przestrzegali tej zasady możemy być pewni, że książka znajdzie swoje miejsce w kolejnych epokach i że dobrodziejstwa rewolucji technicznej nie będą stanowić zagrożenia dla literatury pod warunkiem, że zostaną rozsądnie wykorzystane.
Uważam, że nie należy stawiać pytania: książka czy komputer? Zarówno jedno, jak i drugie powinno się wzajemnie uzupełniać. Komputer - w dzień, a tradycyjna książka - wieczorem. Owszem, przyjemnie jest surfować po portach internetowych w poszukiwaniu informacji, ale do czasu, gdy pozwoli nam na to kręgosłup, a wieczorem warto wygodnie usiąść w fotelu czy na kanapie i czytać... Dlatego książka i komputer to sojusznicy w rozwijaniu kultury czytelniczej i nie zapominajmy, że oba media są oknem na świat. Przytoczę tu słowa usłyszane w programie telewizyjnym Beaty Tyszkiewicz dotyczącego nowości książkowych: "Im więcej okien, tym więcej światła..."
Iwona B. Bukrejewska
Szkoła Podstawowa nr 4 im. H. Sienkiewicza w Grajewie