Twoi pracownicy powinni być tak samo silni psychicznie jak górnicy!
Oglądając relacje z akcji ratunkowej w kopalni Halemba doszedłem do wniosku, że aby pracować w kopalni trzeba być człowiekiem niesamowicie silnym psychicznie.
Cóż, taka praca - mówili górnicy pytani o codzienne ryzyko, z którym się stykają. Jak pokazał wybuch metanu w kopalni Halemba ich praca jest szalenie ryzykowna, prawie niczym żołnierzy wysłanych na pierwszą linię frontu.
Patrząc na pracę jaką wykonują doszedłem do wniosku, że człowiek siedzący przy biurku ma zdecydowanie bardziej komfortowe warunki. Nie grozi mu wybuch metanu, tąpnięcie, które spowoduje, że skały zasypią chodnik i będzie zmuszony walczyć o życie kilkaset metrów pod ziemią - czekając na ratowników. Zresztą co tu się oszukiwać - nikt z nas - ludzi, którzy pracują codziennie w komfortowych warunkach pokoi w budynkach biurowych nie przeżyłby pod ziemią, gdybyśmy byli skazani na kilkudniowe czekanie na ratunek.
Jednak to, że pracujemy w o niebo lepszych warunkach nie znaczy, że niczego się nie boimy. Pracownicy umysłowi też czują lęk.
Ale inny.
Zacząłem się zastanawiać, czego najbardziej boją się pracownicy siedzący przy biurkach. Przecież nie tego, że komputer, przy którym pracują nagle stanie w płomieniach (chyba Dell już zakończył akcję wymiany baterii?), albo że nagle zawali się strop i spadną wraz
z krzesłem do piwnicy, gdzie zaatakują ich szczury.
Człowiek siedzący przy biurku ma komfortową sytuację.
Przynajmniej z perspektywy górnika.
Choć z perspektywy człowieka siedzącego za biurkiem nie jest już tak różowo. Poza chorobami zawodowymi - zwyrodnieniami kręgosłupa i wypadaniem dysków pracownicy siedzący przy biurkach też przeżywają strach. I nie jest to strach związany z utratą pracy. Teraz raczej pracodawcy zaczynają się bać utraty pracowników. Pracownicy natomiast boją się popełnić błąd.
Okazuje się, że osoby pracujące w komfortowo wyposażonych biurowcach też powinny być silne psychicznie.
Dlaczego zwyczajni pracownicy, tacy siedzący przy biurkach często w klimatyzowanych pomieszczeniach, boją się popełnić błąd?
Przez kłopoty z komunikacją.
Przez strach przed krytyką, która często zaprawiona jest agresją.
Kto Pana uczył sprzedawać - krzyczy wściekły szef sprzedaży do swojego handlowca.
Czy Pan jest nie w pełni rozumu, żeby mi przedstawiać takie sprawozdanie - ma znowu pretensje dyrektor do swego zastępcy.
Pan jest oszustem. Cała ta wasza firma to jedno wielkie oszustwo. Powinien się wami zając prokurator - to znowu nieżyczliwy, uparty, awanturujący się wiecznie klient, który oskarża swego rozmówcę o najstraszniejsze przestępstwa.
Ludzie często zamiast skrytykować czyjeś działanie - atakują tą osobę personalnie. Taka krytyka wyzwala w drugiej osobie poczucie winy, jej samoocena leci na łeb, na szyję, czuje się niesprawiedliwie skrzywdzona i często reaguje agresją.
Czy podobnie dzieje się także w Twojej firmie?
Bo tak się składa, że pracownicy - jak niejednokrotnie pokazały to badania - przeżywają stres z uwagi na relacje interpersonalne. Odczuwają lęk przed popełnieniem błędu, bo boją się, że przełożony ich psychicznie zmaltretuje. Boją się też agresji ze strony klienta.
Cóż prawda jest taka, że zwykle na wszystko reagujemy wściekłością. Na korki, na zbyt wolno włączający się do ruchu samochód czy też na samochód włączający się do ruchu za szybko. Wściekają nas niezdecydowani klienci i tacy, którzy są zbyt pewni siebie
i rozstawiają nas po kątach. Zwykle wszystko nas wścieka. Jesteśmy narodem ludzi sfrustrowanych i łatwo wpadamy we wściekłość.
Nic dziwnego, że pracownicy boją się popełnić błąd.
Bo wiedzą co ich czeka, gdy ten błąd wyjdzie na jaw.
Boją się rozmowy, która będzie miała miejsce, gdy ich błąd wyjdzie na jaw.
Bo nie będzie to rozmowa krytykująca.
Ja bym ją nazwał raczej rozmową egzekucyjną.
Często po takiej rozmowie zrugany pracownik, którego samoocena krąży gdzieś obok zera bezwzględnego, marzy tylko o tym by powiesić sobie na tarczy do rzutek zdjęcie tego, kto go tak zrugał (przełożonego, klienta, kolegi) by w nie celować aż całe będzie składało się tylko
z malutkich dziurek, jedna koło drugiej i nic już z niego nie zostanie...
Czy Twoi pracownicy też boją się popełnić błąd?
Strach przed popełnieniem błędu miałby racjonalne uzasadnienie, gdyby Twoi pracownicy byli chirurgami czy ratownikami, którzy nie mogą popełnić błędu, bo od ich pracy zależy czyjeś życie.
Natomiast w środowisku biznesowym taki strach oznacza niezdrowy brak przyzwolenia
ze strony menedżerów czy też klientów na popełnianie jakichkolwiek błędów. Świadczy więc
o niezdrowej organizacji i kulturze pracy. Obawa przed wpadką zabija bowiem wszelkie nowatorskie pomysły, powoduje brak akceptacji zmian oraz kłopoty z dostosowaniem się do nowoczesnego rynku.
Spróbuj więc wyeliminować ten czynnik lub złagodzić jego działanie w swojej firmie - a będziesz miał więcej pożytku z personelu. Oczywiście nie możesz pozwalać swoim podwładnym, by stale podejmowali błędne decyzje. Za każdym razem, gdy przydarzy im się jakiś błąd, przeanalizuj razem z nimi jego przyczynę i razem spróbujcie się zastanowić, co zrobić, by taka sytuacja się już nie powtórzyła. Nikt za pierwszym razem nie musi wykonać swojego zadania bezbłędnie, powinien jednak następnym razem uniknąć tych samych wpadek.
Ale na wszelki wypadek szukając nowych pracowników zwróć uwagę czy są odporni na stres. Od razu będzie mniej problemów z komunikacją.
Zamiast rozmowy kwalifikacyjnej przeprowadź więc przesłuchanie.
Jeśli nie da się zmniejszyć poziomu stresu w Twojej firmie przynajmniej postaraj się zatrudnić ludzi bardziej na niego odpornych. Odporność na stres, jako możliwość długotrwałego wystawienia się na sytuacje stresujące, bez negatywnego skutku „zachorowania na stres” jest u różnych ludzi różna, powinna być zatem traktowana jako taki sam typ kompetencji pracownika jak pomysłowość, mobilność, czy inne. W niektórych zawodach poziom tej właśnie kompetencji musi być wyjątkowo wysoki.
Ludzi o większej odporności na stres można rozpoznać już na etapie rekrutacji. Firmy headhunterskie posługują się specjalnymi systemami „egzaminowania” kandydatów do pracy, które wykazują stopień odporności na stres. Jednym z popularnych sposobów jest zadawanie wielu pytań, niektórych całkowicie niezwiązanych z przyszłą pracą i odpowiednia interpretacja udzielanych odpowiedzi. Jest nawet nazwa takich rozmów - „stress-interview”.
Pytania te mogą dotyczyć m.in. problemów moralnych, społecznych lub bardzo prywatnych spraw człowieka. Ich zadawanie powinno wywołać w kandydacie niecierpliwość, zdenerwowanie czy nawet oburzenie, że tego typu problemy porusza się przy okazji rozmowy o przyszłej pracy. Ważna jest wówczas reakcja pytanego. Są tacy co reagują spokojnie, udzielając prawdziwych lub nie, ale rzeczowych, krótkich odpowiedzi na zadane pytanie. Zdarza się również, że kandydat kategorycznie stwierdzi, że jego zdaniem temat ten nie ma nic do rzeczy. Obydwa te zachowania potwierdzają opanowanie i umiejętność zachowania dystansu. Jeśli do tego pytany będzie spokojnie patrzył w oczy zaczepiającego go egzaminatora - możemy być spokojni, że mamy do czynienia z człowiekiem odpornym na stres. Kandydat, który będzie próbował chaotycznie i niezbyt logicznie udzielić odpowiedzi „pod pytającego”, będzie się przy tym wiercił, drapał, pocił, unikając wzroku pytającego lub wyjdzie z rozmow y nie wytrzymując jej ciśnienia - nawet jeżeli ma najlepsze świadectwa i dyplomy - nie nadaje się do stresującej pracy.
Rozmowa kwalifikacyjna wcale nie musi odbywać się w małym gronie.
Innym sposobem weryfikacji odporności psychicznej kandydata do pracy jest zlecenie mu publicznej prezentacji. Niech w obecności kilku osób, które niczym egzaminatorzy zasiądą za stołem prezydialnym opowie o swoim doświadczeniu zawodowym lub zaprezentuje swoje poglądy na przykład na temat równouprawnienia kobiet i mężczyzn. Wystąpienia publiczne uważane są za jedne z najbardziej stresujących sytuacji życiowych, toteż taka próba może stanowić podstawę do stwierdzenia poziomu odporności osoby przemawiającej. Zobaczysz, czy będzie mówił składnie i przemowa sprawi mu przyjemność, czy też będzie mówił urywanymi zdaniami i co pewien czas wycierał chusteczką swoje spocone czoło.
Pamiętaj! Po przeprowadzonej rozmowie wyjaśnij, że zadawane pytania np. o stosunek do lub legalizacji eutanazji albo mniejszości seksualnych nie miały na celu poznania poglądów kandydata, tylko umożliwiały obserwację jego reakcji w sytuacji, która może wytrącić go z równowagi! W przeciwnym przypadku możesz się narazić na zarzut stosowania praktyk dyskryminujących ludzi z tytułu wyznawanych poglądów.
A jak nie chcesz wymieniać całej kadry na pracowników odpornych na stres wzmocnij psychicznie tych, których masz.
Są sposoby, żeby choć trochę ograniczyć stres, w sytuacji jeżeli ktoś próbuje zmieszać nas
z przysłowiowym błotem. Warto zdać sobie sprawę, że ta wściekła osoba, która zarzuca nam wszystkie możliwe najgorsze rzeczy jest w sumie bardzo bezradna. Jest po prostu tak sfrustrowana błędem, który popełnia podwładny, że nie umie inaczej wyrazić swej frustracji tylko krzykiem. Ilu takich bezradnych trenerów widzimy na meczach piłkarskich. Biega taki przy linii bocznej, wymachuje rękami, wydziera się, próbuje dostać się na murawę boiska, by coś zrobić. Bo tak naprawdę nie może zrobić nic. Jest bezradny.
Jeżeli osoba, z którą rozmawiasz zachowuje się w podobny sposób być może krzyczy dlatego, że jest bezradna. Ba, może ona w ogóle nie zdaje sobie sprawy z tego, że krzyczy, albo że zrobiła ci przykrość. Zapytaj się jej o to: Czy pan/pani chce bym czuł się winny? I w tym przypadku usłyszysz zwykle zmieszaną odpowiedź: Nie, przecie nie o to chodzi... i być może druga osoba zacznie konkretyzować swoje zarzuty.
Można się jeszcze inaczej bronić przed krytyką.
Za każdym razem, gdy usłyszysz jakąś kąśliwą uwagę pod swoim adresem zadaj sobie pytanie: Czy osoba, która mówi o mnie źle jest dla mnie taka ważna, a może jest zazdrosna
o moje sukcesy?
Za każdym razem, gdy ktoś Cię krytykuje za uchybienia, których się dopuściłeś uświadom sobie, że masz prawo do popełnienia błędu, szczególnie gdy robisz coś po raz pierwszy. Ważne jest byś uświadomił sobie, że ten błąd popełniłeś i przyznał się do niego. Gdy jeszcze powiesz: To jest moje zaniedbanie i koniecznie chcę to naprawić, proszę mi w tym pomóc Czy mogę liczyć na pana/pani zrozumienie i wsparcie? To prawie natychmiast osoba, która przed chwilą na Ciebie wrzeszczała stanie się spokojniejsza i przestanie się na Ciebie złościć.
Zawsze też, gdy narasta w Tobie poczucie winy pomyśl o wszystkich sukcesach, które osiągnąłeś ostatnimi czasy. Tak naprawdę te sukcesy powinna Ci przypomnieć osoba, która chciała Cię skrytykować wg zasady pocałuj zanim kopniesz (kiss before kick). Gdy jednak o tym zapomniała zrób to sam. Od razu poczujesz się lepiej. Nie rozmyślaj też zbyt długo o tym co się stało, przeszłości przecież nie zmienisz, a tylko wpadniesz w depresję.
Można jeszcze inaczej uczyć się, jak zwiększyć odporność na osaczające nas problemy, np. interpersonalne.
Psychologowie pracujący dla wielkich światowych firm, zatrudniani właśnie dla „podleczenia” menedżerów z nadmiernego stresu i jego konsekwencji (wrzodów żołądka, zawałów, nerwic) twierdzą, że można nauczyć się zmniejszać trujące oddziaływanie stresu pod warunkiem, że uda się zachować dystans do problemów. Dlatego wszystkie terapie, którym poddawani są zestresowani pracownicy dążą do tego, by ich wewnętrznie wyciszyć, skupić ich myśli na innych, dużo przyjemniejszych sprawach niż dokuczliwe problemy. Jeżeli pracownik w trudnym momencie umie przywołać stan wyciszenia czyli znaleźć odskocznię od otaczających go problemów lepiej poradzi sobie ze stresem niż jego kolega. To wyciszenie trochę przypomina stan w jakim znajdują się osoby, które właśnie wróciły do pracy po udanym urlopie i jedną nogę nadal mają „zanurzoną w ciepłym morzu”...
Pozdrawiam
Daniel Sukniewicz