Czym jest kultura ludowa dla nas? Eryk Weber
Historycznie rzecz ujmując kultura ludowa sięga czasów przedchrześcijańskich, czasów etniczno-plemiennych a jej podstawy zostały uformowane w średniowieczu podczas kształtowania się ustroju feudalnego. Jest przynależna dla stanu chłopskiego stanowiącego obok rycerstwa i mieszczan odrębną grupę, która nigdy jednak nie była w pełni autonomiczną więc zawiera w sobie wytwory pozostałych warstw społeczeństwa. Kultura ludowa wykazuje poważne zróżnicowania regionalne jak: gwara, dialekty, stroje ludowe, sztuka i rzemiosło,
składając się z pierwiastków archaicznych, elementów oryginalnych, zapożyczeń wewnątrz etnicznych i interetnicznych.
W okresie romantyzmu np. upatrywano w niej najbardziej autentyczną, najstarszą część kultury narodowej mogącej stać się zalążkiem odrodzenia narodowego i państwowego. Nasze, polskie poczucie tożsamości kulturowej odczytywane na poziomie narodowym w czasie zaborów zostało uznane za modelowe w kategorii patriotyzmu w skali światowej. Dwudziestolecie międzywojenne widziało w niej oręż kształtowania osobowości współczesnego człowieka i podstawę narodowej tożsamości jako uzasadnienie politycznych roszczeń środowisk wiejskich w opozycji do kultury miejskiej uznawanej za kosmo-polityczną, zdegenerowaną i aspołeczną.
Jeszcze inaczej widziano ją w Polsce Ludowej. Traktowana jako ważny nurt tradycji narodowej wręcz znaczący element kultury współczesnej, została poddana specjalnej selekcji, wręcz manipulacji. Stając się jednym z motywów kultury masowej, spełniała jednocześnie rolę narzędzia legitymizacji władzy „ludowej”. W konsekwencji doszło do przyspieszonego procesu degradacji tradycyjnej kultury społeczności lokalnych. Natarczywie promowana ludowość w prostej formie została odarta z tzw. elementów niepożądanych kojarzonych się z kontekstem religijnym, kresami wschodnimi, treściami minorowymi i refleksyjnymi. Utrwalenie wzorów traktowania tradycji z czasów poprzedniego systemu doprowadziło do wykreślenia z kręgu ważnych zjawisk dla polskiej kultury przejawów tradycji kojarzonej odtąd w kategorii anachronizmu. Współcześnie, nagminnie pojęcie kultury ludowej utożsamiane jest z kulturą wiejską, chłopską. Nie ma nic bardziej mylnego, przecież pojęcie ludu jest nieokreślone, zmienne i bardzo pojemne. W równym stopniu może dotyczyć każdej zbiorowości utożsamianej z danym uczestnictwem w jakimś historycznym wydarzeniu lub np. w potrzebie emocjonalnej solidarności itp. Więc kulturą ludową równie dobrze może być, kultura podmiejska i miejska, branżowa i fabryczna, osiedlowa i uliczna… Kultura ludowa jest systemem mającym własne typologiczne cechy w różnych płaszczyznach struktury i wewnętrzne prawa rozwojowe, czyli własną gramatykę1
Znany badacz kultury ludowej K. Dobrowolski do jej podstawowych cech zaliczył; tradycjonalizm, silne tendencje uniformistyczne, dużą rolę ludzi starych i autorytet urządzeń kulturowych, religijność z wpływami magiczno-rytualnymi, mocne więzi społeczne, stały lecz powolny rozwój oraz zróżnicowanie terytorialne. Dla jej rozpowszechniania znaczącą rolę odgrywały narzędzia transmisji społecznej takie jak; przekaz międzypokoleniowy, czyli dziedziczenie dorobku, przekaz ustny oparty na zasobach pamięci członków grupy, kontakty bezpośrednie, zespołowe wykonywanie pracy, czynności obrzędowe i zasoby motywów, wątków i kształtów.
Transformacja polityczna świata a szczególnie Europy jaka miała miejsce w latach 80 i 90 XX wieku dokonała również głębokiej przemiany w sferze postrzegania, interpretacji i kultywowania kultury ludowej. Enkulturacja w nowoczesnym społeczeństwie gdzie środowiskiem nadrzędnym nad rodziną są instytucje wychowawcze i grupy rówieśnicze odbywa się poprzez korzystanie z wiedzy abstrakcyjnej, czyli teoretycznej a przyswajanie kultury głównie na zasadzie uczenia się przez refleksję, czyli teorię a nie praktykę.
W dobie wszechobecnych mas mediów, ogromnej ilości informacji, nachalnej i agresywnej wręcz reklamy wszystko zostaje podporządkowane komercjalizacji. To ona decyduje o naszej konsumpcji w tym i kultury. Natłok informacji płynący z coraz to bardziej globalnych, sieciowych kanałów wprowadza społeczeństwa w tzw. szok informatyczny. Tempo jakie zostaje narzucone nie pozwala na efektywny sposób przetworzenia i analizy informacji tym samym ogranicza swobodę wyboru indywidualnego, osobistego na rzecz wyboru podanego, sugerowanego dokonanego np. przez wydawcę poczytnego magazynu. Decydują trendy, powszechność, moda a nie wartość i przesłanie tam zawarte.
Życie rodzinne straciło zajmowane dotychczas pierwsze miejsce na rzecz ciągłego zabiegania o rozwój kariery zawodowej. Pokonywanie coraz wyższych stopni w hierarchii, kierownik, wicedyrektor, dyrektor, prezes staje się drogą do osiągnięcia pożądanej skali bogactwa, władzy i prestiżu. Wzory te podporządkowują ludzi w coraz większym stopniu nie jak dotychczas obyczajom, lecz kodeksom i sztucznym konwencjom. Zostajemy za naszym cichym lub bezwiednym pozwoleniem coraz bardziej oderwani od swego wspólnotowego podłoża. Sprzyja to powstawaniu nieformalnych grup lokujących się na obrzeżach, będących marginesem życia społecznego i kulturalnego. To są zbiorowiska ludzi niepotrzebnych z punktu widzenia funkcjonalności systemu. Te nieformalne grupy czasami są akceptowane, inne tolerowane tworząc najczęściej subkulturę, dla której podstawą są więzi wspólnotowe.
Pojawiają się równocześnie zjawiska niosące w sobie pozytywne przekazy, będące niejako na drugim biegunie. Mam tu na uwadze działania podejmowane przez entuzjastów działających w tzw. grupach rekonstrukcyjnych. Rozpoczynają oni od przyswojenia sobie rozległej wiedzy historycznej, z ogromnym naciskiem na autentyczność i kompletność. Następnie, teorię zamieniają w praktykę tworząc określone widowiska z perfekcyjną dbałością o autentyzm w każdym szczególe odtwarzanego wydarzenia z danej epoki w stroju, miejsca, postaci i chronologii.
Przeciętny Polak rodzime tradycje traktuje w wymiarze egzotycznych cieka-wostek ubarwiających dzisiejszą rzeczywistość. Powszechnie króluje odświętny wizerunek wsi tej roztańczonej, rozśpiewanej i bajecznie kolorowej. Niestety i nauka mocno przyczyniła się do takiego wizerunku. W świadomości ogółu dominuje odbiór kultury wiejskiej oparty na klasycznym dziele Oskara Kolbego, a tam niestety głównie pokazany jest wesoły folklor związany ze spędzaniem czasu wolnego.
Globalizacja. Nie tylko słowo ale i wszystko co wynika z definicji robi zawrotną karierę. Wymusza inne zachowania, nadaje ważności innym grupom. Życie społeczne podporządkowane zostaje w coraz większym zakresie korporacjom a przyjaźń, zaufanie i zażyłość pozostają w odwrocie. Czy to oznacza, że kultura ludowa zanika lub zniknie. Wcale nie. Wiele organizacji o zasięgu ogólnoświatowym chociażby UNESCO działająca w ramach ONZ robi wiele aby wspomóc i ocalić kulturę ludową. My jako Polska mamy bardzo dobre doświadczenia odnośnie własnej kultury ludowej pokazywanej światu . Już w 1925 roku na światowej wystawie w Paryżu sztuka ludowa będąca podstawą ekspozycji pozwoliła osiągnąć sukces. Skorzystaliśmy z tych doświadczeń współcześnie. Wcale nie tak dawno bo na EXPO w 2010r w Szanghaju, polski pawilon został wzbogacony o motyw łowickiej wycinanki budząc u zwiedzających podziw i zainteresowanie.
Pomimo doraźnych politycznych potrzeb wielokrotnie narzucanych kulturze ludowej, w globalnej świadomości światowej funkcjonuje przekonanie, że stanowi wzór, typ idealny kultury w ogóle, dysponującą spójną wizją świata zdolną zaspokoić najważniejsze potrzeby człowieka. I niech tak zostanie albo i niech tak się stanie.
Przypisy:
1 D. Kadłubiec, Cieszyńskie pogranicze kulturowe. Kultura na pograniczu. Katowice 1995 r. s.14
Kwartalnik Twórczość Ludowa, nr 1-4, 2011 11 Krzysztof Butryn
Bibliografia:
M. Mead, Kultura i tożsamość. Studium dystansu międzypokoleniowego, Warszawa PWN, 1978 r.