Dlaczego trzeba mówić dzieciom o ich prawach?
BEATA KOLSKA - LACH
psycholog kliniczny
Wiceprzewodnicząca Zarządu Krajowego KOPD
DLACZEGO TRZEBA MÓWIĆ DZIECIOM O ICH PRAWACH?
O PRAWO DO SZCZĘŚLIWEGO DZIECIŃSTWA
Podniesiony ton, zapach alkoholu, trzaśnięcie drzwi, długotrwałe milczenie, niezwykłe podniecenie albo obrzydliwe dowcipy - wszystko to mogło świadczyć o tym, że za chwilę, za moment coś się może wydarzyć. Zamierałam wtedy i marzyłam, by stać się niewidzialną - wspomina 15 - letnia Ania.
Przez dziesięciolecia standardem, do którego dążono w wychowaniu w Polsce, było miłe, grzeczne, posłuszne, uczynne dziecko. Słyszało ono, że ma zawsze słuchać dorosłych, postępować w określony sposób ponieważ rodzice tak zdecydowali, swoje zdanie wyrażać w swoim domu, gdy będzie dorosłe. Brak podporządkowania zagrożony był karami cielesnymi, naganą. To właśnie przemoc i zaburzona komunikacja zmuszały dziesiątki dzieci do balansowania pomiędzy miłością i nienawiścią. Taki model wychowania sprawiał, iż faktu bycia ofiarą przemocy dziecko najczęściej nie ujawniało: metody dorosłych uznawało za rzecz przykrą, ale konieczną, miało poczucie, że mówiąc o doznanej krzywdzie zdradzi rodzinę, obawiało się, że nikt mu nie uwierzy, a fakt ujawnienia spotęguje tylko dotychczasowe kary. Wiele dzieci wychowywano w przekonaniu, że to dorośli mają prawo bronić się, żądać, wymagać, decydować, wyrażać własne zdanie, karać. Poczucie całkowitej zależności od rodziców i opiekunów wykluczało możliwość szukania pomocy.
W WALCE O GODNOŚĆ
Od chwili powstania Komitetu Ochrony Praw Dziecka członkowie i wolontariusze stowarzyszenia wyczuleni byli na sytuacje nadużywania władzy rodzicielskiej, przedmiotowego traktowania najmłodszych, posługiwania się dziećmi jako orężem w walkach między dorosłymi. Ratyfikowanie przez Polskę w 1991 roku Konwencji o prawach dziecka stwarzało kolejną szansę na zintensyfikowanie działań mających na celu zmianę świadomości społecznej. Podczas spotkań, warsztatów, konferencji okazywało się, że bardzo wielu dorosłych nie tylko nie zna tego dokumentu, ale nadal kwestionuje zasadność mówienia o prawach dziecka. Pojawiały się wówczas argumenty, że nie można mówić o prawach dopóki dzieci nie będą wypełniać swoich obowiązków oraz że nagłaśnianie problematyki praw dziecka powoduje coraz większą bezkarność najmłodszych, brutalizację życia i wzrost agresji. Dochodziło do takich paradoksów, że to wolontariuszy Komitetu próbowano obarczać odpowiedzialnością za brutalne zachowania nastolatków. Po jednym z warsztatów radna jednej z gmin zachodniej Polski telefonowała do KOPD z pretensjami: Wczoraj mieliście w szkole naszej gminy zajęcia, a dziś uczeń tej placówki ugodził nożem nauczycielkę biologii. I co Państwo na to?!
ZASŁUŻYĆ NA MIŁOŚĆ
Nie można uzależniać mówienia dziecku o jego prawach od tego, czy wypełnia ono swoje obowiązki. Prawa i obowiązki przysługują bowiem każdemu człowiekowi, niezależnie od jego wieku, statusu społecznego, wykształcenia. Ich specyfika zależy od wykonywanej roli społecznej i miejsca w rodzinie. Inne obowiązki ma kobieta jako matka, inne jako żona, inne jako pracownik. Inne obowiązki winno wypełniać dziecko w roli syna czy córki, inne w roli ucznia, przewodniczącego klasy czy szefa szkolnej gazetki. Niewywiązywanie się z obowiązków niesie za sobą określone konsekwencje - to nie powinno budzić żadnych wątpliwości. Nie można jednak zgodzić się z poglądem, że o przysługujących prawach można mówić dzieciom dopiero wówczas, gdy bez zastrzeżeń wywiązywać się będą ze swoich powinności. Doprowadza to do sytuacji, w której dziecko nie ujawnia faktu złego traktowania ponieważ nie wie, że może się na to nie zgadzać i że może o tym kogoś poinformować. Dlatego właśnie tak ważne jest ciągłe powiększanie kręgu osób umiejących uchwycić nieśmiałe sygnały wysyłane przez dziecko: potrzebuję pomocy.
PRZERAŻAJĄCE STATYSTYKI
Z danych wynika, że 60 proc. dorosłych Polaków stosuje wobec swoich dzieci kary fizyczne. Co roku Sądy Rodzinne rozpoznają sprawy 160 - 170 tysięcy małoletnich. Około 40 tys. dzieci wychowuje się w rodzinach zastępczych i aż 50 tys. w domach dziecka i ośrodkach wychowawczych. Każdego roku sądy w Polsce orzekają 40 tys. rozwodów. 30 tys. osób rocznie karanych jest za znęcanie się nad dziećmi. Co dziesiąty polski uczeń wychowuje się w rodzinie nadużywającej alkoholu. Przytoczone liczby z pewnością nie obrazują pełnego obszaru dziecięcego bólu, cierpienia, samotności. Pokazują one jednak jak wiele społecznych mitów, przesądów, tematów tabu trzeba pokonać; uzmysławiają jak ważna jest edukacja społeczna i zwiększenie społecznego zaangażowania w sprawy przeciwdziałania przemocy wobec dzieci. Jak ogromną wagę mają zajęcia wskazujące dzieciom, gdzie w trudnych dla siebie sytuacjach mogą szukać pomocy. Dlaczego to takie ważne? - ponieważ wielokrotne doświadczenie urazu w dzieciństwie powoduje zaburzenie rozwoju emocjonalnego, społecznego .Jeśli tak potrzebny dziecku klimat bezpieczeństwa, zaufania, serdecznych więzi zostaje zastąpiony atmosferą przemocy, gróźb, kontroli, izolacji, zastraszenia dochodzi wówczas do patologicznego przywiązania do osób wykorzystujących i zaniedbujących. Dominującymi uczuciami u dziecka wzrastającego w środowisku przemocy są strach i poczucie bezsilności. Dziecko staje się niezwykle uważnym obserwatorem nie dlatego, że tak bardzo zainteresowane jest otaczającym je światem, lecz dlatego, by czujnie rozpoznawać sygnały zagrożenia.
BĄDŹ GRZECZNY, BO NIE BĘDZIEMY CIĘ KOCHALI
Obroną staje się unikanie prześladowcy albo szukanie wszelkich sposobów by go rozchmurzyć, zadowolić, ułagodzić. To właśnie w obronie przed przemocą domową należy często szukać przyczyn takich zachowań dzieci jak ucieczki z domu, szukanie pretekstów do nieobecności, dążenie za wszelką cenę do tego, by jak najmniej zwracać na siebie uwagę. Być grzecznym, posłusznym, czy maskotką domową, by udobruchać ojca czy matkę. Często dziecko nie ujawnia traumatycznych doświadczeń, bo jest przekonane, że na złe traktowanie zasłużyło.
- Mdlałam ze strachu, gdy wracałam do domu z oceną gorszą niż dobry. Matka witała mnie w drzwiach jednym słowem: dzienniczek. Potem, w zależności od wpisu danego dnia słyszałam masz szczęście, albo zobaczysz, ojciec przez ciebie znów wpadnie w furię. Po obiedzie wrzeszczeli na siebie, wzajemnie oskarżając się. Ojciec szalał i wyzywał mamę od najgorszych, a ta wpadała do mojego pokoju i syczała a nie mówiłam, to wszystko przez ciebie. Jeśli on kiedyś tego nie wytrzyma i odejdzie to pamiętaj, ty będziesz temu winna. Z czasem uwierzyłam, że to ja jestem przyczyną kryzysu ich związku, nadciśnienia matki i kłopotów w pracy mego ojca. Zakazy kontaktu z rówieśnikami, szczegółowe kontrole w moich szafkach i bicie stawały się dla mnie oczywistymi karami za to, że nie jestem taką, jaką sobie mnie wymarzyli pisze w jednym z listów 16 - letnia Justyna.
Powodem milczenia krzywdzonych dzieci jest także przeżywane przez nie poczucie winy.
12 - letni Antek w rozmowie z psychologiem wspomina :
- W domu często były kłótnie. Zwykle o pieniądze i o picie ojca. Nie chciałem tego słuchać, wychodziłem do kolegów na podwórko. Graliśmy w piłkę albo szliśmy na działki, albo siedzieliśmy w naszej bazie na strychu. Jak wracałem ojciec zwykle wrzeszczał, gdzie się włóczę i dlaczego nigdy mnie nie ma w domu. Mama mówiła, że ma ze mną skaranie boskie, że ona tyra cały dzień, a ja przychodzę brudny, że znów sąsiadka poskarżyła, że zrzuciłem jej pranie ze sznura. Na koniec słyszałem, że na porządnych ludzi nie wyrosnę i że to wszystko się dla mnie źle skończy. No i się źle skończyło. Ojciec się wyprowadził, a potem mama się z nim rozeszła.
Dzieci czują się winne, gdy rodzice się kłócą, gdy się rozwodzą, gdy o nie wzajemnie walczą w sądach. Gdy spotykają się z tatą a mama zostaje smutna w domu, gdy przynoszą ze spotkania zabawkę, a mama wolałaby alimenty. Gdy są wykorzystywane seksualnie i gdy ten mamy pan idzie do więzienia, a mama nie ma pieniędzy na czynsz.
POMÓC NAJBARDZIEJ BEZBRONNYM
Utworzony 20 lat temu Komitet Ochrony Praw Dziecka miał wypełnić lukę w systemie pomocy dziecku. Podstawowym zadaniem, jakie postawili przed sobą wolontariusze stowarzyszenia, było reagowanie na każdy sygnał - także anonimowy, o dziecięcej krzywdzie. Powstawały kolejne oddziały terenowe, część z nich z biegiem lat powoływała specjalistyczne ośrodki interwencyjno-mediacyjne, centra pracy z rodziną, ośrodki interwencji kryzysowej. Rokrocznie wzrastała liczba zgłaszanych spraw. Działacze KOPD szukali skutecznych sposobów mówienia o rodzinnych dramatach dotykających najmłodszych. Walczyli o otwarte dla rodziców drzwi szpitali dziecięcych, organizowali konferencje i szkolenia. Warsztatowe spotkania z dziećmi i nastolatkami w bardzo wielu wypadkach stawały się okazją do ujawniania osobistych problemów. Konwencja o prawach dziecka przestawała być suchym zapisem i zbiorem artykułów, a nazywała rzeczywiste dramaty młodych ludzi - nierespektowanie prawa do kontaktu z obojgiem rodziców, gdy żyją w separacji lub są rozwiedzeni, pogwałcenie prawa do ochrony przed bezprawną ingerencją w sferę życia prywatnego, ignorowanie prawa do wyrażania własnych poglądów i do ochrony przed złym traktowaniem.
Dla wielu rodziców i wychowawców stawało się jasne, jak ważne w procesie wychowania w państwie demokratycznym jest wychowanie w poszanowaniu prawa. Jak istotna jest umiejętność korzystania z własnych praw, przy jednoczesnym szanowaniu praw drugiego człowieka.
DLACZEGO NIE REAGUJEMY?
Artykuł 304 Kodeksu karnego stanowi, iż każdy dowiedziawszy się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu ma społeczny obowiązek zawiadomić o tym prokuratora lub policję. Niestety, problemem, przed którym staje wielu specjalistów w zakresie pracy z ofiarami przemocy w rodzinie, jest społeczna zmowa milczenia. Zdarza się bowiem, że dziecko zdobywa się na odwagę ujawnienia dorosłym brutalnych faktów ze swego życia rodzinnego, jednak nie wszyscy z nich chcą oraz potrafią zareagować i podjąć odpowiednie środki zaradcze. Wśród przyczyn takich postaw wskazywane są najczęściej: brak kompetencji, przekonanie, że działanie to powinien zainicjować ktoś inny, brak wiary w skuteczność takiego działania, brak czasu, obawa przed utratą pracy.
Konieczne zatem staje się poszerzanie form pracy z dziećmi i dorosłymi, tak by każda osoba, bez względu na swój wiek, zdawała sobie sprawę ze swego prawa do obrony przed krzywdą. Dzieci szybko dorastają. Za kilka lat to one będą wychowywać kolejne pokolenie. Jeśli dzieci teraz uwierzą i doświadczą, że warto żyć w poszanowaniu praw człowieka, jutro tę wiedzę i to przekonanie przekażą swoim dzieciom.