Iza Wałecka
II INiB
Seminarium
Szum informacyjny
Co z tą informacją?
Zmierzamy ku społeczeństwu informacyjnemu, w którym informacja staje się najważniejszym determinantem przemian. Otacza nas z każdej strony w tak ogromnym stopniu, że często nie wiemy, która jest niezbędna i właściwa.
W ciągu ostatnich kilku dekad zaobserwowaliśmy bezprecedensowy zalew informacji, przekazywany zewsząd przez mass media, które zaczęły tworzyć z ludzi żądne wiedzy zwierzęta informacyjne. Janusz Morbitzer nazywa nowopowstałego człowieka homo computerus, który poprzez różnorakie media elektroniczne, zwłaszcza Internet, jest bombardowany gigantyczną dawką informacji, której często nie jest zdolny wyselekcjonować i wykorzystać.
Dostępne źródła informacji, przekazują zazwyczaj tylko pewien fragment interpretacji czy zjawisk, a nie całą prawdę i fakty. Z jednej strony więc toniemy w informacjach, z drugiej odczuwamy brak wiedzy. Wszak informacja to mniej aniżeli wiedza, a mądrość zaś jest pojęciem nadrzędnym wobec wiedzy.
Czym jest szum informacyjny?
Termin ten zaproponowano dla określenia problemu, który przez jakiś czas funkcjonował bez określonej nazwy. Pozwała on na scharakteryzowanie złożonego zespołu zjawisk i problemów, związanych ze znacznym nadmiarem liczby źródeł informacji, połączonym z wysoce problematyczną wartością wiadomości zawartej w tych źródłach.
Model smogu informacyjnego powstał, aby w nim, jak w ognisku soczewki ukazać złe i niebezpieczne ego nowego, wspaniałego świata, w którym nowym dyrygentem stała się informacja.
Metafora szumu informacyjnego wynika z technicznej, wręcz banalnej, łatwości wprowadzania informacji do sieci, co wiąże się m.in. z masowym rozsyłaniem informacji bezsensownej, nieprawdziwej czy nawet szkodliwej.
Nie powstał do tej pory wyczerpujący spis wszystkich rzeczywistych i potencjalnych form zagrożeń wiążących się z używaniem i nadużywaniem teleinformatyki.
Porównując profitowe banki danych, które generalnie oferują dostęp do informacji już przetworzonych, opracowanych i zweryfikowanych, Internet jest kolosalnym śmietnikiem, często pozbawionym jakiejkolwiek wartości, wiarygodności.
World Wide Web w całej swej organizacji i strukturze został pozbawiony kontroli jakości, co powoduje duszący smog informacyjny i paraliżuje rozwój oraz wykorzystywanie technik informatycznych.
Łatwość produkowania i dystrybuowania informacji w połączeniu z brakiem kontroli i oceny jakości, stanowi często zachętę aktywności osób, których intencje są amoralne i nielegalne.
Czy o nadmiarze informacji należy już pisać w tonie alarmistycznym? Otóż tak, ale umiarkowanie, bez wzbudzania histerii, aby nie pogrzebać wszelkich nadziei pokładanych w cudownym monstrum technicznym, jakim stał się Internet.
Co dalej?
Czy naprawdę zagraża nam nadmiar informacji i czy ewentualne zagrożenia dadzą się skonkretyzować?
Istnieje nurt psychologii, traktujący umysł jako system przetwarzania informacji, zaś nadmiar informacji, tak jak i ich niedobór nie sprzyja prawidłowemu funkcjonowaniu człowieka.
Oczywiste stało się iż nawet ogromne pokłady informacji, nie dają gwarancji skutecznego funkcjonowania w świecie. Sama mnogość informacji nie tworzy w żaden sposób wiedzy,; potrzebne są metanarzędzia jak logika czy zdolność krytycznego myślenia.
Tomasz Globan-Klass mówi o wodnych metaforach Internetu, nazywając przepływ wiadomości zalewem, potopem informacji, a sama ona jest traktowana jako odpowiednik wody, która może być kanalizowana, płynąć szybciej lub wolniej, być czysta lub zanieczyszczona.
Katastrofalnie wzrosło zaśmiecanie informacyjne w cyberprzestrzeni, a nadmiar źródeł informacji tworzy smog; zasłonę dymną, która rodząc zamieszanie w wierzytelności informacji, wprowadza użytkowników w błąd.
Tylko niewielki procent informacji jakie otrzymujemy i przyswajamy, jest tak naprawdę przydatny. Sufrowanie po sieci odwraca uwagę od rzeczywistości i przesłania faktyczne problemy. W miejsce autentycznego przeżycia czy zjawiska, sieć instaluje w ludziach jedynie ich namiastkę. Znawcy twierdzą, że dzisiejszy człowiek codziennie konfrontowany jest z taka ilością informacji, którą otrzymywał jego przodek przed 300 laty w ciągu całego swego życia.
Wszystkie negatywne aspekty Internetu przenikają się wzajemnie. Aby nie zginać w zalewie informacji i dokonać wyboru właściwych treści, użytkownik powinien dysponować własnym aksjologicznym systemem filtrującym. Budowanie takiego filtru to długotrwały i wieloetapowy proces wychowawczo- dydaktyczny.
Wszystkie tradycyjne media opierały się na zasadzie legitymizacji; chęć opublikowania artykułu w prasie równała się z koniecznością przekonania redakcji o swoim interesującym sposobie myślenia. Dziś aby zaistnieć w Internecie wystarczy być. Jest to nowe zjawisko współczesnego świata.
Niepokój informacyjny można zmniejszyć przez selekcję danych, eliminację niepotrzebnych treści oraz ustalenie tego, co jest warte zainteresowania. Kierunek tych poszukiwań mogą wyznaczać m.in. własne potrzeby, aspiracje, gdyż to one stanowią główny motor napędzający chęć dociekliwości, poszukiwania.
Kształtowanie umiejętności poszukiwania, analizowania i zarządzania informacjami powinno rozpocząć się już w szkołach na szczeblu podstawowym, ucząc dokonywania prawidłowej oceny informacji z uwzględnieniem wiarygodności materiału oraz z poszanowaniem praw autorskich.
W Internecie powinien zjawić się system referencyjny. Teraz na szczycie stoją wyszukiwarki, przyszłość zaś należeć będzie do narzędzi i ludzi, którzy będą swoistymi kiperami informacji, którzy będą jej smakować i oceniać.
Należy stworzyć coś na wzór e-ONZ, które panowałoby nad rozpowszechnianiem nierzetelnych informacji w sieci. Dzięki organizacji wirtualnej policji, realna kontrola nad przepływem informacji istniałaby nie tylko w głowach cybernetyków.
Potrzebujemy jednak przekształceń nie tylko w sieci, ale także w świadomości jej użytkownika. Filtry selekcyjne powinny być zbudowane także w umysłach internatów, tak aby często pusta treściowo oferta medialna, nie przesłoniła priorytetowej zasady wyboru jakości, nad ilością.
Na tą chwilę jednak, żadna światowa potęga ani polityczna, ani ekonomiczna, nie jest w stanie skutecznie inwigilować informacje, które toczą lawinę swoistego cyberanalfabetyzmu.
2