Szkoła i narkotyki - Szkoła w oczach uczniów
Zapytałam swoich pacjentów jak widzą w tym wszystkim nauczycieli i szkołę:
"szkoła nie reaguje, po co mają mówić, że u ich jest narkomania, przecież to od razu obniża prestiż szkoły";
"nic nie robią, bo im się wydaje, że gdy się nie mówi to tego nie ma";
"nauczyciele nic nie widzą, nie umieją rozpoznać, że ktoś jest naćpany, z alkoholem jest łatwiej, bo śmierdzi i widać jak ktoś jest pijany";
"po amfetaminie jest się aktywnym, pełnym energii można całkiem nieźle wypaść na lekcji, nauczyciele lubią takich uczniów";
"heroina wyluzowuje, jestem pewny siebie, spokojny, mogę iść na lekcje";
"nie widzą i nie chcą widzieć, nie są przygotowani do radzenia sobie z takimi problemami";
"ich interesuje głównie program, czasem są nauczyciele, którzy mają autorytet, interesują się człowiekiem, jak zacząłem zawalać naukę, to jeden z profesorów poprosił mnie na rozmowę i pytał czy nie mam jakiś problemów, chciał porozmawiać, to było dla mnie ważne, chociaż wiele w mojej sytuacji i tak nie mógł zmienić";
"przydałyby się programy profilaktyczne, ale dobre - takie, które by nie zachęcały do brania";
"myśmy zaczynając nie wiedzieli, że sobie tak zaszkodzimy".
Możliwości działania:
Szkoła i nauczyciele nie muszą, pozostawać jedynie bezradnymi obserwatorami ponurej, narkotykowej rzeczywistości. Oczywiście najwięcej można zrobić w początkowych fazach nauki szkolnej, gdy większość uczniów jeszcze nie zaczęła eksperymentów z narkotykami (do ok.14 -15 roku życia), jednakże nawet wtedy, gdy mamy do czynienia z uzależnieniem, warto jest podjąć działanie. Trzeba pamiętać o tym, że narkomania jest chorobą prowadzącą do śmierci, przy czym osoba uzależniona właściwie nie jest w stanie sama podjąć leczenia. Żaden z naszych pacjentów nie zgłosił się na terapię sam, zawsze inicjatywa była po stronie rodziców lub innych bliskich osób. Decyzja samego uzależnionego przychodzi dopiero później.
Problem narkomanii w szkole obserwuję z perspektywy ośrodka odwykowego. Pomagam młodym ludziom - narkomanom w rozpoczęciu trzeźwego życia, bez narkotyków i alkoholu.
Ich sytuacja na początku leczenia jest bardzo trudna, ponieważ terapia odbywa się w systemie otwartym tzn. pacjenci przychodzą do ośrodka kilka razy w tygodniu na parę godzin, a poza tym uczą się, pracują, mieszkają w swoich domach. Sami muszą od początku zadbać o swoją abstynencję, to znaczy unikać tzw. wyzwalaczy, czyli miejsc, sytuacji i osób związanych z braniem narkotyków i piciem. Dla uzależnionych sam widok osoby będącej pod wpływem narkotyków lub pijanej jest już niebezpieczny - może wywołać chęć i przymus brania. Jeszcze bardziej ryzykowne jest rozmawianie z taką osobą i sytuacja namawiania lub zachęcania do brania.
W trakcie terapii pacjenci uczą się jak szybko wychodzić z takich sytuacji, jak ich unikać i jak radzić sobie z chęcią brania, gdy już się pojawi. Jednym z najważniejszych zadań, przed którym staje osoba uzależniona jest takie przeorganizowanie swojego życia, aby nie było w nim żadnego miejsca związanego z narkotykami. Niestety w przypadku osób uczących się jest to szczególnie trudne. O ile można znaleźć pracę sprzyjającą trzeźwemu życiu, to w przypadku szkoły średniej w dużym mieście jest praktycznie niemożliwe. Nasi pacjenci chodząc do szkoły nieustannie mają kontakt z osobami używającymi, handlującymi, aktualnie będącymi pod wpływem narkotyków.
Z relacji pacjentów wynika, że średnio ok. 30% - 50% uczniów z ich klasy częściej lub rzadziej używa narkotyków.
Typową sytuacją jest "wspomaganie się" amfetaminą przed końcem semestru. Jedna z pacjentek - licealistka (2 klasa) uzależniona od amfetaminy z przerażeniem myśli o końcu roku: "nie wiem, co ze sobą zrobię w czerwcu, koniec roku, klasówki, wtedy to nawet ci, co normalnie nie biorą jadą na amfetaminie, nie wiem jak sobie poradzę, co najmniej 15 osób na 30 w klasie tak robi".
Równie częste jest palenie marihuany, palenie heroiny i zażywanie amfetaminy w szkolnych ubikacjach. Uczniowie będąc pod wpływem narkotyków uczestniczą w lekcjach, na przerwach odbywa się handel narkotykami (dealerami są sami uczniowie).