Na przełomie drugiego i trzeciego tysiąclecia dają się wyróżnić dwa nowe modele człowieka: konsumeryczny i ekofilozoficzny. Pod pojęciem modelu rozumiem uproszczoną reprezentację rzeczywistości, całościową wizję stylu życia oraz naczelne zasady, którymi kierują się ludzie.
To co współcześni (ograniczam się do myślicieli związanych z polską kulturą) określają mianem konsumeryzmu, konsupcjonizmu, konsumizmu (Zygmunt Bauman, Henryk Skolimowski, Jan Paweł II) wydaje się stanowić coś więcej jak tylko współczesną modyfikację hedonizmu i utylitaryzmu.
Konsumeryczny model opiera się na antropocentrycznej, laickiej wizji człowieka, zdobywcy i władcy przyrody. Model ekofilozoficzny jest zasadniczo jego przeciwieństwem. Ma zdecydowanie deontologiczny charakter, człowiek postrzegany jest w nim jako spolegliwy opiekun Ziemi.
Uniwersalności modelu człowieka-konsumenta wydaje się najbardziej sprzyjać proces globalizacji. Wymusza on określone zachowania jak mobilność i konformizm. Sprzyja tymczasowość wszelkich poczynań, zmianom zawodu, brakowi tożsamości i zakorzenienia. Hasło starożytnych Rzymian "chleba i igrzysk" staje się u progu XXI wieku w krajach rozwiniętych modelem (niemal że powszechnym) na życie. Permanentne pobudzanie konsumpcji stanowi bowiem receptę na utrzymanie tego stanu. Zygmunt Bauman stwierdza:
"Sposób, w jaki kształtowani są przez współczesne społeczeństwo jego obywatele, podporządkowany jest przede wszystkim roli konsumenta, jaką mają do odegrania". 1
Konsumpcja jest wartością sama w sobie. Henryk Skolimowski nie waha się użyć określenia "eschatologia konsumpcji", gdyż ten termin w obrazowy sposób pokazuje, że jest ona ostatecznym celem i formą spełnienia ludzkiego życia. Konsumpcję postrzega się jako panaceum na zacofanie gospodarcze i edukacyjne, bezrobocie, biedę. Definiowanie człowieka jako istoty konsumującej to uznanie w praktyce, że jest on determinowany przez obiekty, które posiada i dobra, które konsumuje. Stanowisko takie implikuje określone zachowania moralne i sądy etyczne. Ludwig von Mises przywódca intelektualny "austriackiej szkoły ekonomicznej" już w połowie XX wieku pisał:
"Kapitalistyczna demokracja rynkowa nie wynagradza ludzi za zalety charakteru, reprezentowane przez nich wartości czy moralne zasady. Ich powodzenie - większe lub mniejsze - zależy od oceny dokonywanej przez innych ludzi, przykładających miarę wyłącznie własnych potrzeb, życzeń i celów, nie zaś od oceny zasług opartej o absolutną zasadę sprawiedliwości. Tym właśnie jest demokratyczny system rynkowy: konsumenci są władcami i chcą, by uczyniono zadość ich potrzebom. Miliony ludzi lubi pić coca-colę, miliony ludzi lubi sensacyjną literaturę, filmy "dreszczowce", kolorowe czasopisma, walki byków, boks, whisky, papierosy, gumę do żucia".2
Zapotrzebowanie na konsumpcję rodzi ją i podnosi do rangi naczelnej wartości. Konsument żyjący w społeczeństwie konsumpcyjnym zdecydowanie różni się od konsumentów ze wszystkich istniejących dotąd społeczeństw, nie tylko nie potrafi oddzielić życia od konsumpcji, ale nawet zdaje się nie odczuwać takiej potrzeby.
Na przełomie XX i XXI wieku konsumowanie staje się również sposobem na przezwyciężenie monotonii, opisanej wiek wcześniej przez Fryderyka Nietzschego w syndromie "ostatniego człowieka". "W tako rzecze Zaratustra" filozof proroczo naszkicował emocjonalny klimat towarzyszący pojawieniu się tego, który "najgodniejszy jest pogardy", gdyż nie ma twórczych ideałów i woli "sięgania do gwiazd". Nietzscheańskiego "ostatniego człowieka" tak jak współczesnego konsumenta cechuje przystosowanie. Wybiera tylko oferty, z katalogu zatytułowanego życie, nie tworząc ich i nie wzbogacając. Nie ma oryginalnych marzeń, nie potrafi ani kochać ani nienawidzić. Żyje w miarę dostatnio, uważa, że może wiedzieć wszystko (sprawiła to rewolucja informatyczna i trwający proces globalizacji). Do szczęścia (hedonistycznie i utylitarnie pojmowanego) potrzeba mu rozrywki i zmiany wrażeń:
"Ziemia się skurczyła, a po niej skacze ostatni człowiek, który wszystko zdrabnia. /.../ Cierpienie i nieufność uchodzą za rzeczy grzeszne: Głupiec chyba tylko potyka się jeszcze o kamienie i o ludzi! /.../ Pracuje się jeszcze , gdyż praca jest rozrywką. Dba się jednak o to, by ta rozrywka nie stała się zbyt uciążliwą. /.../ Nikt już nie jest bogatym ani biednym : jedno i drugie jest zbyt uciążliwe. /.../ Każdy jest równy, każdy chce działu równego. /.../ Jest się mądrym i wie się wszystko, co się zdarzyło, więc w wydrwiwaniu wszystkiego nie zna się miary. /.../ Ma się swą przyjemnostkę na dzień i swą przyjemnostkę na czas nocy; lecz zdrowie ceni się nade wszystko."3
Związek współczesnego konsumenta z "ostatnim człowiekiem" zauważył socjolog John Carolla. Zwrócił on też uwagę na wynikającą z depresji genezę współczesnego konsumenta. Książkę Carolla ("Ego i dusza. Socjologia współczesnego Zachodu w poszukiwaniu znaczenia") cytuje Zygmunt Bauman dodając:
"Gra, w której bierze udział konsument, to nie żądza kupowania i posiadania, nie gromadzenie dóbr w materialnym , namacalnym sensie tego słowa; tutaj chodzi o wzbudzenie nowych, nie znanych dotąd wrażeń. Konsumenci są przede wszystkim zbieraczami wrażeń; kolekcjonują rzeczy jedynie wtórnie, jako pochodne doznań."4
Konsumpcja, aby sprostać roli jaką przypisało jej współczesne społeczeństwo, wymaga od konsumentów giętkości, umiejętności szybkiego uczenia się i szybkiego zapominania tego co niepotrzebne. niekonsekwencji w postępowaniu i elastyczności. Zdecydowanie konsumpcyjny charakter mają ponowoczesne wzorce osobowe, wyróżniane przez Baumana: spacerowicza, włóczęgi, turysty i gracza, opisane w takich pracach jak: "Dwa szkice o moralności ponowoczesnej", "Etyka ponowoczesna" czy cytowana "Globalizacja". Wzorce te powszechne w krajach wysokorozwiniętych, u nas dopiero się rozpowszechniają zwłaszcza w tzw. klasie średniej, a ściślej wśród osób, które deklarują przynależność do niej. W ostatniej dekadzie wirtualna rzeczywistość dominuje nad realną. Spora część telewidzów przeżywa bardziej problemy ekranowych bohaterów niż własnej rodziny czy sąsiadów. Komercyjne stacje wykorzystują to zjawisko, rozwijając działy łączności z widzami, które za stosunkowo niewielką opłatę dają im poczucie współuczestnictwa w programie przez wyrażanie własnych opinii. Kontakty te są niezobowiązujące, cechuje je powierzchowność.
W wirtualnej rzeczywistość - telewizyjnej rodzinie, internetowych przyjaźniach obowiązuje podstawowa zasada konsumerycznego modelu człowieka - oparcie wszelkich działań, w tym związków międzyludzkich, na ekonomicznym rachuneku strat i zysków. Uczucia podporządkowane są kolekcjonowaniu przyjemności.
Zdolność do jak najwyższej konsumpcji staje się wartością, bezpośrednio przekładalną na miejsce w hierarchii społecznej. Liczą się przede wszystkim jednostki deklarujące ją. Hasło "stać cię na więcej" oznacza konsumpcyjną aktywność, otwartość na nowe silniejsze doznania. Konsumeryzm przejawia się niemal w każdej dziedzinie życia, w budowaniu i urządzaniu domów, zakładaniu i pielęgnowaniu ogrodów, zdobywaniu szczytów, pielgrzymkowaniu do miejsc kultu, kolekcjonowaniu funkcji i stanowisk w pracy społecznej. Wszelkiej aktywności w której nie cel a droga (działanie, gromadzenie) jest ważne.
Najłatwiej rozprzestrzenianie się konsumerycznego modelu wartości prześledzić obecnie można na przykładach takich jak praktyki religijne (obrzędy) oraz sport i rekreacja. Posługując się hierarchią wartości sformułowaną przez Maxa Schelera w pracach, "Formalizm w etyce a materialna etyka oparta na wartościach" oraz "Wzory i przywódcy" bez trudu można zauważyć zjawisko wypierania wartości najwyższych przez niższe, np. w praktyce religijnej jaką jest pierwsza komunia doznania duchowe (sytuowane na szczycie w teorii Schelera) ustępują miejsca nie tylko, kultulturowym (estetycznym zwłaszcza) ale przede wszystkim hedonistycznym i utylitarnym. Obrzęd (uznany w katolicyzmie za sakrament) religijny stanowi często tylko pretekst do konsumpcji, szeroko rozumianej. Nie dziwi więc fakt, iż model człowieka konsumenta spotyka się z ostrą krytyką kościoła. Konsumizm (takiego określenia używa Jan Paweł II) definiuje w encyklice "Centesimus Annus" jako "zjawisko odwołujące się bezpośrednio do instynktów człowieka, prowadzące do wytworzenia u niego nawyków konsumpcyjnych i konsumpcyjnego stylu życia, w którym potrzeby rzeczywiste trudno odróżnić od potrzeb sztucznie stwarzanych, przeszkadzających kształtowaniu się dojrzałej osobowości". Autor uważa, iż pragnienie, by żyć lepiej, nie jest niczym złym, ale: "błędem jest styl życia, który wyżej stawia dążenie do tego, by mieć, aniżeli być i chce więcej mieć nie po to, aby bardziej być, lecz by doznać w życiu jak najwięcej przyjemności" Stwierdza również, że: "Człowiek opanowany pragnieniem posiadania i używania, bardziej aniżeli bycia i wzrastania, zużywa w nadmiarze, w sposób rabunkowy, chaotyczny zasoby ziemi." 5
Podobnie jest z ideami olimpijskimi, które mniej lub bardziej jawnie zostają zdominowane a następnie wypierane przez dążenie do komercyjnego sukcesu. Nie może dziwić fakt, iż preferowane są sporty i formy rekreacji wymagające dużych nakładów finansowych, budowania specjalnych, bardzo kosztownych obiektów, używania skomplikowanego sprzętu. Reklama i media dbają, aby jak najwięcej było kibiców drogich dyscyplin sportowych, oraz by jak największa ilość osób uprawiała sport gwarantujący zysk.
Powyższe przykłady pozwalają stwierdzić, iż w konsumerycznym modelu człowieka nawiązanie relacji z innymi odbywa się za pośrednictwem konsumpcji. Inaczej jest w modelu ekofilozoficznym, który konsumeryzm programowo odrzuca i uważa się za jego alternatywę.
W naszym kręgu kulturowym prekursorów pewnych wątków ekofilozoficznych należy szukać już w szkole cyników (postulat ograniczania potrzeb) oraz stoickim przekonaniu, iż człowiek jest częścią natury i podlega jej prawom, następnie w postawie św. Franciszka z Asyżu (stosunek do zwierząt), przede wszystkim jednak w etyce czci dla życia Alberta Schweitzera ("Jestem życiem, które chce żyć, pośród życia, które chce żyć"). W Polsce myślenie ekologiczne zapoczątkował rozprawą "Kultura a natura" (1913) Jan Gwalbert Pawlikowski. Uważał on, iż ludzkość nie uniknie ryzyka samozagłady bez poniesienia wyrzeczeń (rezygnacji z postawy konsumpcyjnej). Twierdził, że prawidłowy rozwój kultury winien prowadzić człowieka do nowego przymierza z naturą przez pogłębienie jego stosunku do niej. Właśnie te zagadnienia - przebudowa świadomości i towarzysząca jej zmiana paradygmatu stały się podstawą ekofilozofii Henryka Dominika Skolimowskiego.
Ekofilozofia w jego ujęciu to racjonalny pogląd na świat przyjmujący, iż zarówno kosmos jak gatunek ludzki są integralną częścią tej samej struktury. W ramach ekofilozofii Skolimowski rozwija kosmologię - określa ona naturę, sens i cel świata (a nie jego mikro - i makroskopową budowę), eschatologię (zajmuje się celem i sensem ludzkiego życia) oraz etykę (definiującą i realizującą wartości etyczne). Istotną rolę w teorii odgrywa ekofilozoficzny model człowieka. Skolimowski stwierdza, iż powstanie człowieka wcale nie zamyka ewolucji, on sam bowiem, zarówno jako jednostka, jak i ludzkość znajduje się w rozwoju. Ewolucja ta dotyczy funkcji świadomości. Człowiek to jedyny z wytworów ewolucji, który potrafi nadać sens kosmosowi. Stąd hasło: "człowiek na miarę kosmosu" i dlatego też naczelny imperatyw moralny formułowany przez autora "Zmierzchu światopoglądu naukowego" ma na celu afirmację ewolucji:
"Postępuj tak, aby zachować i spotęgować ewolucję w jej rozwoju, albowiem jesteś jej częścią; postępuj tak, aby zachować i spotęgować życie we wszelkich jego formach; postępuj tak, aby zachować ekologiczne habitaty, będące podstawą dla kontynuacji życia, świadomości i wrażliwości; postępuj tak, aby zachować i spotęgować najbardziej rozwinięte aspekty ewolucji: świadomość, samoświadomość, wrażliwość, twórczość; postępuj tak, aby zachować i spotęgować życie ludzkie, które jest arką zawierającą w sobie najbardziej drogocenne atrybuty ewolucji."6
Ekofilozof jest głęboko przekonany, że tylko pełne zrozumienie natury człowieczeństwa (które postulował już cesarz- stoik Marek Aureliusz w swoich "Rozmyślaniach") prowadzi do harmonii wewnętrznej:
"Będąc zintegrowanym z całą siecią Życia, wiemy po co jesteśmy na świecie. Sobkowstwo i izolacja czynią nas małymi, zagubionymi. Sens życia człowieka indywidualnego wywodzi się z wielkości całego życia."7
Harmonia i wynikająca z niej solidarność z "całą kosmiczną rodziną" powoduje, że człowiek staje się szczęśliwy. Człowiek ekologiczny kieruje się odpowiedzialnością i sprawiedliwością którą cechuje uniwersalność:
"dla wszystkich ludzi; nie tylko dla naszego klanu, naszej religii, naszej (białej) rasy; ale dla wszystkich ludzi i wszystkich bytów Matki Ziemi. Sprawiedliwość powszechna jest podstawą powszechnego pokoju i spokoju wewnętrznego. Ta sprawiedliwość (która oczywiście zakłada sprawiedliwość społeczną) jest warunkiem sine qua non dla stworzenia równowagi i harmonii w świecie nas otaczającym - międzyludzkim i międzygatunkowym."8
W modelu człowieka ekofilozoficznego istotne miejsce zajmuje godność. Jest ona nie tylko ceniona ale i starannie pielęgnowana, gdyż:
"Godność nie ma ceny rynkowej. Jest wartością bezcenną. Gdy sprzedajesz swoją godność dla kariery, to umniejszasz się o wiele bardziej niż sobie zdajesz sprawę."9
Model ekofilozoficzny akcentuje przede wszystkim duchowe potrzeby człowieka. Programowo nie dostrzegając materialnych. Filozofia bowiem na której się opiera uważa, iż kryzysowi kultury zachodniej towarzyszy laicyzacja, utrata transcendentalnego wymiaru życia, utrata własnej tożsamości. Należy zatem stworzyć nową duchowość, zmieniającą się historycznie wraz za zmianami kondycji ludzkiej, (mającą charakter ewolucyjny). Nowa wiara ma się opierać na uniwersalnym kulcie naszej planety:
"Uzdrowienie Planety i uzdrowienie nas samych jest, za naszych dni i w naszej epoce, duchową pracą pierwszej rangi. Bez względu na różnicę w kolorze skóry, odmienność religii, kultury - ekologia łączy nas wszystkich razem. Ekologia jest więc wspólnym i uniwersalnym projektem religijnym dla naszych czasów"10
Człowiek ekofilozoficzny musi w sobie wykształcić zdolności do samodzielnych, opartych na namyśle i refleksji wyborów życiowych, za które będzie ponosił odpowiedzialność:
"To my mamy wybierać własną opcję życiową, kierując się rozumem, a nie reklamą./.../ często kupujemy coś tylko dlatego, że chcemy pokazać sąsiadowi. Przy okazji zapominając o naszych istotnych potrzebach. Jednakże często jest to tylko gra na pokaz, a przy okazji niszcząca środowisko produkcja rzeczy naprawdę zbędnych. /.../ Człowiek nie został stworzony do konsumpcji, tylko do samorealizacji w swym człowieczeństwie. Filozofia ekologiczna powiada, ze tak naprawdę ważne są tylko te wybory, które decydują o życiu a nie o konsumpcji."11
Dążenie obu przedstawionych modeli człowieka (konsumerycznego i ekofilozoficznego) do zapewnienia szczęścia i dobrobytu ludzkości w XXI wieku, należy uznać za utopijne. Konsumeryzm opierający się na rachunku ekonomicznym, prowadzić musi do globalnej katastrofy ekologicznej lub konfliktu między krajami najbogatszymi a resztą świata, (zasoby ziemi są ograniczone). Zasady ekofilozofii odbierane są jako piękna, poetycka wizja i jako takie zapewne zostaną zaszeregowane w historii myśli ludzkiej.