Religie starożytnego Rzymu
Ab urbe condita…te słowa Tytusa Liwiusza inicjują tematykę religii, które wystąpiły w starożytnym Rzymie. Należy zdać sobie jednak sprawę, iż jest ona wieloaspektowa. Zawiera ona bowiem wiele rozmaitych państewek a raczej terytoriów przyłączanych w poszczególnych okresach do państwa Rzymskiego. Moim zamysłem wszelkich rozważań, które postaram się przedstawić w owej pracy nie jest drobiazgowe czy wręcz wyczerpujące rozpatrywanie wszystkich religii powstałych na gruncie starożytnego Rzymu lecz ustalenie tych najbardziej charakterystycznych. Kluczowym celem moich deliberacji przede wszystkim będą religie które wywarły relewantny wpływ na kształtowanie nie tylko poglądów czy idei ale także, a może przede wszystkim na kształtowanie owego tworu jakim był Rzym. Postaram się w drodze swego rodzaju retrospekcji ukazać systemy relacji jakie wystąpiły w historii antycznego Rzymu.
Religia Rzymian była kultem politeistycznym; zawiązek jej stanowiły prawdopodobnie elementy wierzeń indoeuropejskie., m.in. kult nieba, z jego zjawiskami atmosferycznymi, i kult ogniska. Główną cechą pierwotnej religii Rzymian była wiara w bezosobowe bóstwo (numen), a raczej w siłę przejawiającą się w każdym zjawisku (np. w blasku błyskawicy, kiełkowaniu ziarna, dobrym lub złym stanie bydła). Akty kultu (niewątpliwie o charakterze magicznym) miały na celu unieszkodliwienie owych mocy bądź pozyskanie ich przychylności i skłonienie do działania w pożądanym kierunku — stąd ścisły formalizm modlitw i obrzędów. Kultem rzymskim był prawdopodobnie również kult przodków, przejawiający się w czci manów, geniusza ojca rodziny, w wierze w życie pozagrobowe i kontakty zmarłych z żywymi.
A więc przechodząc do tematu w porządku chronologicznym najpierw należy omówić kwestię kultów tubylczych, które Rzym już znalazł w granicach każdej prowincji, kiedy ją przyłączał do swego imperium. Były one wielorakie, przedstawię je w dosyć lakoniczny sposób gdyż jak można się domyślić było ich wiele. Zacznę od północnego „Słupa Herkulesa” czyli Hiszpanii. Aczkolwiek świadectwa o jej kultach tubylczych są bardzo skąpe jednak pozwalają dokonać podziału na dwie zasadnicze kategorie bóstw; a mianowicie jedne to wspólne dla wszystkich szczepów iberyjskich, drugie natomiast to te, których kult ograniczał się do jakiejś jednej miejscowości.
Rzeczą jasną staję się, iż w owym okresie odnajdujemy pierwsze bóstwa. Jednym z nich był bóg Endevellicus, który według pewnych przesłanek na podstawie miejsc jemu poświęconych, był prawdopodobnie bóstwem z gór. Można utrzymywać, iż prawdziwych świątyń bóstwom iberyjskim nie budowano, czczono je w miejscach ogrodzonych jak w Grecji i Rzymie za czasów najdawniejszych, na wysokich górach czy brzegach rzek. Pisząc o ludach Galów czy Celtów za punkt odniesienia mogą służyć słowa ich największego znawcy, czyli Cezara. Z jego Pamiętników o wojnie Galicyjskiej za niezwykle istotny uważam owy fragment: „Z bogów służą przeważnie Merkuremu; jego podobizny spotykamy u nich najczęściej. […] Po nim czczą Appolina, Marsa, Jowisza i Minerwę. O nich mają mniej więcej to samo zdanie, co i inne narody, […]”. Oczywiście narody celtyckie nadawały swoiste nazwy określonym bóstwom jednak świadectwa epigraficzne pozwalają określić, iż poszczególne bóstwa celtyckie odpowiadają bóstwom rzymskim. Na szczególna uwagę zasługuje postać druida, charakterystyczna dla modelu wyznaniowego owych kultów. „Wszyscy Galowie uważają, iż pochodzą od ojca - Disa (tj. Plutona) i mówią, że tego uczą ich druidowie”. Zajmowali się oni sprawami boskimi, sporządzali ofiary państwowe i prywatne oraz tłumaczyli kwestie religijne. Druidzi cieszyli się ogólnym poważaniem, stali wysoko w hierarchii danej społeczności. Kulty brytyjskie czy afrykańskie pominę z tego względy, iż nie są one nad to istotne.
Przejdę teraz do procesu hellenizacji Rzymu. Hellenizacja rzymskiej religii została przeprowadzona w sposób bardzo konsekwentny. Można tu mówić wręcz o surowej konsekwencji. Owa hellenizacja była dziełem jednej, centralnej instancji, mianowicie kolegium centralnego. Skoro ono postanowiło, iż grecka Demeter ma odpowiadać rzymskiej Cererze, to niemożliwe było utożsamienie jej z Florą czy choćby Ops. Cały zespołu bogów olimpijskich był uosobionych w postaci Wszechboga - divi Panthei. W odniesieniu do poszczególnych członków tego specyficznego zespołu, popularność ich nie była równomierna. Przodował oczywiście ten, który w nim przodował, czyli Zeus- Jupiter. W starożytności głównych hołdem całego Cesarstwa Rzymskiego, złożonym Jupiterowi była olbrzymia świątynia Zeusa Olimpijskiego w Atenach, zbudowana przez Hadriana, któremu zawdzięczamy Panteon w Rzymie. Nie w sposób jest mówiąc o starożytnym
Olimpie za czasów cesarskich ominąć szczególnej instancji - religii wojska rzymskiego. Zespół jego bogów widoczny jest na ołtarzach, poświęcanych przez weteranów za Hadriana. Szczególnym bóstwem spotykanym na ołtarzach weteranów jest Mars. Chyba właśnie to bóstwo najbardziej różni się w wyobrażeniach i pełnionej funkcji między grecką a rzymską połową państwa. Najpełniej obrazują to słowa Toutaina; „Nigdy Grecy nie czcili swego Aresa tak gorliwie jak Rzymianie swego Marsa”. Być może dlatego, iż był uważany za ojca Romulusa, legendarnego założyciela Rzymu.
Obecność świątyń poświęconych Rzymowi (łac. Roma) zrodziła przypuszczenie, że istniało bóstwo o tym imieniu. Tymczasem jest to jedynie alegoria, retorycznie przedstawiająca symboliczną personifikację państwa, która po raz pierwszy pojawiła się w Rzymie (w roku 269 p.n.e.) na monetach (nummus), podobnie jak w Locri (Kalabria) w 204 p.n.e. Ludy obce mogły przypisywać Romie boskie atrybuty, ale jest to tylko hipoteza. Świątynie wzniesiono także w Smyrnie (195 p.n.e.), jakiś rodzaj kultu zaobserwowano także w Efezie, Sardi i Delo. Do omyłkowego uznania Romy za bóstwo przyczynić się mogła także boskość cesarza: jako że Augustus był swego rodzaju półbogiem, poświęcano mu pewne uroczystości, częściowo poświęcone także osobowości miasta.
Następnie chciała bym poruszyć dosyć interesującą kwestię, zaproponowaną po raz pierwszy przez religioznawcę holenderskiego; Corneliusa Petrusa Tiele. Formułuje on jako kryterium podziału kwestię, czy dana religia uważa różnicę między bogiem a człowiekiem za przepasać nie do przebycie, czy też dopuszcza istnienie, lub możliwość istnienia między nimi, istoty pośredniczącej, czy to jako boga- człowieka, czy też człowieka- boga. Z tego punktu widzenia religia starożytnego Rzymu była by teantropiczna. Idąc dalej utrzymujemy, iż owy punkt widzenia możemy obrać jako punkt wyjścia albo boga, albo człowieka. W pierwszym przypadku mamy boga, który staje się człowiekiem; staje się przez to, że się wciela. Mamy tu więc do czynienia i inkarnacją. W drugim przypadku odwrotnie; człowiek staje się bogiem- mamy tu więc drogę ubóstwienia, czyli apoteozę. W starożytnym Rzymie apoteoza nabrała kształtu heroizacji. Dlaczego o tym wspominam?
Mianowicie dlatego, iż moim celem jest wyprowadzenie apoteozy cezarów rzymskich z charakteru religii rzymskiej jako teantropologicznej, a następnie skierowanie kultu bogów starożytnego Olimpu ku kultowi cezarów przez ich augustyzację.
Należy tu odróżnić dwa zasadnicze, ściśle się wykluczające przypadki; kult cezara z a jego życia i kult cezara zmarłego. Należy zaznaczyć, iż owa apoteoza jest częścią niezmienną Rzymu cesarskiego. Cycero operuje znaną wszystkim formułą; „swoich oddanych śmierci niech uważają za bogów”, wprowadza ona wszystkich zmarłych w poczet „bóstw dobroczynnych”. Reasumując, rozwój kultu żyjących cezarów zawiera się w tym, że o zastrzeżeniach, którymi na samym początku August uwarunkował ten kult o Romie na Wschodzie, w jego naśladownictwach na Zachodzie. Zachowuje się te zastrzeżenia niekiedy jako formuły, gwoli tradycji, ale nabożeństwo poddanych przechodzi nad nimi coraz częściej do porządku, kierując się ku samemu żywemu cezarowi. Dodajmy, iż kult zmarłych cezarów staje się coraz bardziej dodatkiem do kultu cezara żywego.
Religia rzymska poprzedzających okresów składała się przede wszystkim z kultów starożytnego grecko- rzymskiego Olimpu, bardzo jeszcze żywotnego i cieszącego się miłością właśnie najbardziej przywiązanych do idei Rzymu cezarów. Teraz jednak, przechodząc od epoki Antoninów do epoki Sewerów i ostatnich stuleci będziemy mięli do czynienia z nową religią, która będzie w krokiem w przód w kierunku chrześcijańskiego monoteizmu w przyjętym znaczeniu tego słowa. Należy jednak rozumieć, iż ten nowy stan umysłów,mający znaleźć swój odpowiednik w nowej religii, nie mógł powstać raptem i bezpośrednio; był on przygotowany przez ewolucję generacji poprzednich. Tak więc organizmem pośrednim między politeizmem pogańskim a monoteizmem chrześcijańskim była religia solarna.
Bogowie zlewają się w osobę swego króla- boga Słońce. Znaczenie religii solarnej polegało jednak nie tylko na jej organizacji podwójnej i na jej legendzie. Miał także i to, co można nazwać jej teologią i przy tym w takiej formie, że dzięki tej swej teologii zabezpieczyła sobie także szacunek ówczesnej filozofii. Helios jest twórcą tego rozumu specjalnego, który kieruje mikrokosmosem człowieczym. Na razie mamy tu astronomię, co najwyżej astrologię, ale on niej był tylko jeden krok do religii i teologii solarnej.
Punktem wyjścia był tu fakt astronomiczny: położenie Słońca w samym środku systemu siedmioplanetarnego. Wynika stąd, iż Helios jest bogiem pośredniczącym, mesites. Jako siła centralna wśród planet, Helios reguluje ich ruchy.
Przeniesienie cech antropomorficznych greckich bogów do rzymskiej kultury, a może nawet w większym stopniu rozpowszechnienie greckiej filozofii wśród lepiej wykształconych Rzymian przyczyniło się do rosnącego zaniedbywania starych obrzędów, i w I wieku p.n.e. znaczenie religijne dawnych obrządków słabło gwałtownie. Wiele osób, którym patrycjuszowskie pochodzenie nakazywało wypełnianie tych obowiązków, nie wierzyło w ich skuteczność, może poza względami politycznymi, a niewykształcone masy coraz silniej interesowało się obcymi obrządkami. Mimo to pozycje pontifexa maximusa i augura pozostały pożądanymi stanowiskami politycznymi. Juliusz Cezar wykorzystał swój wybór na pontifexa maximusa by wpływać na członków grup kapłańskich.
Gruntowną reformę i odnowę starego systemu przeprowadził cesarz August, który sam został członkiem wszystkich grup kapłańskich. Gwałtowny okres zmian można nazwać epoką konfrontacji między monizmem religijno- politycznym, jaki panował w pogańskim Cesarstwie rzymskim, a dualizmem religijno- politycznym zainicjowanym przez chrześcijaństwo, doskonale uwidacznia się odrębność, swego rodzaju indywidualność którą tworzą chrześcijanie kreując w Cesarstwie rzymskim zupełnie nową wspólnotę, która dąży do wyzwolenia człowieka z owego wspomnianego wcześniej absolutyzmu religijno- politycznego. Oczywiście nie ma w tym momencie mowy o jakichkolwiek relacjach typu państwo- Kościół, gdyż po pierwsze były to zarodki samego Chrześcijaństwa, które nie wypracowało jeszcze jakichkolwiek struktur wewnętrznych, a po drugie jak wiemy z przebiegu wydarzeń historycznych było traktowane raczej jako niewygodny styl życia, który należy unicestwić aniżeli realnie zaistniała religia. W późniejszych stadiach rozwoju religii chrześcijańskiej co prawda Kościół miał własną doktrynę religijną oraz strukturę organizacyjną jednakże nie cieszył się ani wolnością ani tym bardziej tolerancją.
Następne wieki przyniosły rywalizację między władzą świecką i kościelną w chrześcijańskim już Cesarstwem rzymskim. Należy tu wspomnieć przede wszystkim o początkach powiązania Kościoła z państwem. A mianowicie po wiekach denuncjacji Chrześcijan nastąpił okres ścisłego zespolenia Kościoła i państwa, które zapoczątkował
w 380 r. Teodozjusz wprowadzając religię państwową we Wschodnim Cesarstwie Rzymskim, dają zarazem zarzewie instytucji cezaropapizmu, która wywarła znaczny wpływ na kształtowanie się późniejszych relacji pomiędzy tymi dwoma organizmami.
BIBLIOGRAFIA
Maszkin N. A., Rzym: okres najdawniejszy i czasy republiki, Warszawa 1950
Wipper. R. J., Rzym i wczesne chrześcijaństwo, Warszawa 1960
Zieliński T., Religia Cesarstwa Rzymskiego, Toruń 1999
Podstawowym dziełem dla kultów prowincji Cesarstwa Rzymskiego jest bardzo rozległe dzieło J. Toutaina pt. Les cultes paiens dans l'empire romain - niestety nie zakończone. Jako pierwsza i jedyna część traktuje o prowincjach łacińskich, to znaczy zachodnich. Zaleta tego działa jest fakt, iż autor opiera swoje synody prawie wyłącznie na materiale epigraficznym.
Kulty galicyjskie opracowane są przez Toutaina III, a więc bardzo dokładnie. Materiał epigraficzny, który był jego źródłem zebrany jest w tomach XII i XIII.
Ten napis nie jest jednak jedyny w swoim rodzaju: mamy jeszcze nemauzeński Marti suo Valerii i pochodzący z Baeterrae w tejże Galii Karbońskiej Marti suo P. Pomponius
Podział Telego: mam tu na myśli jego dwutomowe dzieło
Do teoretycznej strony tej religii najlepszym dziełem jest F. Cumount, La teologie solarie du paganisme rodamin, jest ono jednak w skutek wprowadzonych w nim spekulacji matematycznych niełatwe do czytania.
1