03, KATECHEZA DLA DZIECI, PODZIĘKOWANIA MATCE BOŻEJ


Ruda Biała, 5 września 2006

Córce zamierały nerwy w nodze i w oku. Groziła jej operacja. Udałam się po pomoc na Jasną Górę do tronu Matki i tam zostałam wysłuchana. Obyło się bez operacji. Pani doktor powiedziała, że to cud. Już upłynęło kilka lat, a córka widzi i chodzi.

Wnuczek dwa razy uległ wypad­kowi samochodowemu. Samochód nadawał się na złom, a on wyszedł trochę tylko podrapany.

Serdecznie dziękuję Bogu, Niepo­kalanej i św. Maksymilianowi.

Danuta R.

N. N., 8 września 2006

Z całego serca składam podzięko­wanie Matce Bożej za ocalenie Sióstr Misjonarek podczas silnego trzęsie­nia ziemi, jakie miało miejsce kilka lat temu w Boliwii.

Czcicielka

Niemcza, 8 września 2006

Późną porą w zimie wracałam „maluchem" z dwójką dzieci z kur­su pływania. Było bardzo mroźno i ślisko. Wiejska droga była zupeł­nie biała, skrzył śnieg, jasno świecił księżyc. Przed zjazdem z góry do wsi położonej w dolinie wpadłam w po­ślizg. Samochód obrócił się jakby w miejscu o 180 stopni. Wysiadłam na pustą drogę i byłam przerażona położeniem. Po tej drodze zimą o tak późnej porze rząd ko kto przejeżdża. Zauważyłam jednak samochód, dosłownie obok mojego, z które go wysiadł mężczyzna i spytał: „W czyni pomóc?” Nie widziałam ani jego świateł, ani nie słyszałam silnika samochodu a przecież było jasno i przejechałam ok. 1 km zupełnie prostego odcinka drogi. Nic wiem skąd i jak się wziął ten samochód Mężczyzna wsiadł do mojego samocho­du, obrócił go bardzo sprawnie z powro­tem o 180 stopni, kazał mi wsiąść i powoli zjechać z góry. Zapewnił, że będzie jechał za mną. I tak się stało. Zjeżdżałam powo­li w dół, widząc zaraz za mną światła samochodu. Czułam się bardzo bezpieczna W jednej chwili z ogromnym zdziwieniem stwierdziliśmy, że nie ma za nami świateł Myśleliśmy, że kierowca wyłączył światła Zatrzymałam samochód, by dzieci przez tylną szybę dostrzegły go. Ale samochodu za nami nie było. Nie było też żadnej drogi bocznej przy zjeździe z góry. Nikt za nami nie jechał. Wspominaliśmy niejeden raz tę sytuację i ani ja, ani synowie nie jeste­śmy i nie byliśmy wówczas w stanie przy pomnieć sobie najdrobniejszego szczegółu dotyczącego wyglądu, rysów twarzy czy ubrania tego mężczyzny. Zawsze stwierdzamy zgodnie, że doświadczyliśmy namacalnej obecności Anioła Stróża. Nasze zdumienie jest do dziś nie mniejsze niż te] nocy, w której się to wydarzyło.

Danuta K

Pisarzowice, 11 września 2006

Podczas indywidualnego odprawiania Drogi Krzyżowej na dróżkach w Kałwarii Zebrzydowskiej poślizgnąłem się na lo­dzie i upadając uszkodziłem sobie kolano. Z mocno obrzękłym i sprawiającym boi kolanem zdołałem pokonać kilka kilometrów na dworzec PKS i do domu. Dopiero następnego dnia, kiedy ból w kolanie przy stąpnięciu był już nieznośny, zgłosiłem się do przychodni lekarskiej. Tam stwierdzo­no, że jest pęknięcie kości i koniecznie trzeba założyć gips na kilka tygodni.

Nie cierpiałem fizycznie, ale mam słabą psychikę i świadomość, że przez kilka ty­godni będę poważnie ograniczony rucho­wo, doprowadziła mnie do stanu bliskie­go szaleństwa. Rozpocząłem więc „szturm modlitewny" i zostałem wysłuchany.

Chociaż nie doświadczyłem uzdrowie­nia fizycznego w jednej chwili czy z dnia na dzień, lecz dochodziłem do pełni sił powoli przez kilka miesięcy, to jednak za cudow­ny uważam pokój i radość duchową, jaką mnie Jezus, Maryja i Józef obdarzyli, co pozwoliło mi z cierpliwością znosić trudy rehabilitacji.

Zbyszek Jewzak

Brzesko Szcz., 13 września 2006

Dziękuję Maryi za to, że 15 sierpnia 2006 r. na ostrym zakręcie, na kilometr przed Sanktuarium, nie doszło do bardzo tragicznego wypadku drogowego. Ku nie­widocznym pielgrzymom w liczbie oko­ło stu osób z dużą szybkością nadjeżdżał samochód. Tylko szczególnej opiece Ma­ryi, do której Sanktuarium szła owa piel­grzymka, należy zawdzięczać fakt nagłego zahamowania rozpędzonego samochodu i uniknięcia tragedii.

Od siebie i wszystkich pielgrzymów pra­gniemy złożyć podziękowanie dla Matki Bożej.

Ks. January Żelawski

Kalisz, 13 września 2006

Pragnę złożyć podziękowanie Bogu w Trójcy Jedynemu za przyczyną Matki Naj­świętszej za otrzymane łaski.

Pewnego listopadowego dnia wieczorem przechodziłem przez park z większą kwo­tą pieniędzy, by opłacić studia córki Karo­liny. Byłem obserwowany przez młodego człowieka, który jak się okazało wyszedł z więzienia. Podszedł do mnie i zapytał, czy mam zapałki, a potem zaatakował. Odda­łem zegarek i portmonetkę podręczną, w której miałem około 10 zł. Zdążył mi no­żem poderżnąć część koszuli przy kołnie­rzyku. Przeczuwałem wszystko co najgor­sze, powiedziałem: „Matko Boska Nieusta­jącej Pomocy, ratuj mnie". Walcząc z na­pastnikiem, uwolniłem się od niego i do­biegłem do postoju taksówek.

W styczniu biegłem na przystanek au­tobusowy. Gdy dobiegłem, wpadłem pod koła nadjeżdżającego samochodu. Z łaski Bożej samochód zatrzymał się tak, że swo­bodnie usiadłem. Nic mi się nie stało, tylko kożuszek miałem ochlapany.

Od kilkunastu lat jeżdżę do sanatorium, gdyż choruję na kamicę nerkową. Szanse na wyjście tzw. kamienia nerkowego mia­łem zerowe. Powierzyłem Matce Bożej Nie­ustającej Pomocy rozpoczynający się tur­nus. Na zakończenie kuracji „urodziłem kamień", ku zdziwieniu lekarza.

Gdy miałem kłopoty w pracy czy w ży­ciu osobistym, powierzałem je zawsze Mat­ce Bożej Nieustającej Pomocy.

Edward Sikora

Woj. małopolskie, 19 września 2006

Mój mąż był dobrym i pracowitym czło­wiekiem, ale nie stronił od kieliszka. Coraz bardziej popadał w nałóg pijaństwa, a ja nabawiłam się nerwicy. Moim lekarstwem była modlitwa, gorąca i ufna. Maryja po­mogła. Dziesięć lat temu mąż, będąc pijany, spadł ze schodów i uderzył się bardzo moc­no w głowę. Trzeba było usunąć krwiaka na mózgu. Po operacji mąż był niepodobny do siebie, spuchnięty, majaczył, nikogo nie poznawał. Gorąco się modliłam do Matki Najświętszej o jego wyzdrowienie. Mąż po­wrócił do zdrowia i przestał pić. Teraz co­dziennie chodzi do kościoła i dziękuje Mat­ce Bożej za wszelkie otrzymane łaski.

M. W.

K., 20 września 2006

Chcę podziękować Matce Bożej za Jej nieustanną opiekę nade mną i moją ro­dziną, a zwłaszcza za Jej wielką pomoc w ostatnim czasie, kiedy miałam do zdania bardzo ważny egzamin. Wybrałam sobie kierunek studiów, który lubię, ale na któ­rym trzeba ciężko pracować i nawet mimo to można nie zdać na następny rok. Szczę­śliwie z Bożą pomocą doszłam do IV roku bez żadnej poprawki. Ale na I roku stu­diów magisterskich nie zdałam najważniej­szego egzaminu. Wiedziałam, że po nim jest tylko poprawka i jeżeli jej nie zdam, to zostanę wyrzucona za studiów. Bardzo martwiłam się ja i cała moja rodzina tak­że. Gorąco razem prosiliśmy Matkę Bożą i św. Ojca Pio o wstawiennictwo. 12 wrze­śnia 2006 r. zdałam poprawkę. Wiem, że Matka Najświętsza i święci czuwali nade mną.

Wdzięczna Asia

Poznań, 21 września 2006

Moja mama zmarła 31 stycznia 2003 r. Zostałam sama z wujkiem. W październi­ku 2005 r. wujek ciężko zachorował. Zna­lazł się w szpitalu. Lekarze byli przekonani, że to rak płuc. Wtedy było dużo, dużo mo­dlitwy, Msza święta za wujka i zobowiąza­nie, że jeśli wujek wyzdrowieje, to zapiszę się do Rycerstwa Niepokalanej i podzięku­ję Matce Bożej w „Rycerzu Niepokalanej". Wbrew diagnozom lekarskim okazało się, że są to zrosty na lewym płucu. Lekarz odstąpił od operacji. Wujek długo był słaby, schudł ok. 30 kg w ciągu miesiąca, ale te­raz dochodzi do siebie. Lekarka domowa nie komentuje tego, ale ja wiem, że to było działanie niebios, Matki Bożej i innych świętych.

Elżbieta Świderska


K., 24 września 2006

W maju 2006 r. kończyłam trzyletni staż w pracy, zbierałam dokumentację. Potem miał się odbyć egzamin. Przez cały czas stażu miałam bardzo dużo pracy. Jednocześnie w tym samym roku w czerwcu kończyłam studia. W lipcu czekały mnie egzaminy, obrona pracy magisterskiej. Bardzo się bałam, czy podołam tak intensyw­nej pracy i tylu egzaminom. Gorąco módl i łam się do Matki Niepokalanej i Jezusa Miłosiernego. W tych intencjach odprawiono też Mszę świętą w Niepokalanowie.

Moje prośby zostały wysłuchane. Dzię­kuję również za męża, którego wymodli­łam u Matki Niepokalanej i Bożego Miłosierdzia oraz za wszystkie łaski, jakie otrzymała moja rodzina i nadal otrzymuje

Wdzięczna Marioli

Łapy, 28, września 2006

Córka, będąc w ciąży, miała wciąż komplikacje. Lekarz powiedział, że dziecko dotrwa najdłużej do pół roku. Idąc ze szpita­la przechodziłam obok kościoła. Pewnego dnia weszłam do środka przed obraz Matki Bożej i z płaczem prosiłam o ratunek. Po wiedziałam, że jeżeli dziecko będzie żyć, podziękuję Matce Najświętszej w „Rycerzu Niepokalanej". Wnuczek urodził się trochę wcześniej, ale żyje i już chodzi do szkoły. Dziś z ogromną wdzięcznością to czynię i wierzę mocno, że to Matka Najświętsza sprawiła ten cud.

Wdzięczna Janina

Londyn, 13 listopada 2006

Mama moja ma cukrzycę. Od jakiegoś | czasu czuła się źle, ale odmawiała pójścia do szpitala. 5 października przekroczy­ła próg szpitala. Po 10 dniach wróciła do domu w stanie niezagrażającym jej życiu. Dziękuję Matce Bożej za jej zdrowie.

Agata Radzka

Kraków, 6 grudnia 2006

„Módlcie się, wiele się módlcie! Ser­ca Jezusa i Maryi mają wobec was plany miłosierdzia. Zanoście stale do Najwyż­szego modlitwy i ofiary" - wezwanie to miało miejsce podczas drugiego zjawienia się Anioła poprzedzającego objawienie się Matki Bożej, co opisuje nie kto inny jak sama s. Łucja z Fatimy.

Od momentu pojawienia się Anioła upłynęło 90 lat, wskazówki zegara wska­zywały czwartą godzinę 17 października 2006 r. Było jeszcze ciemno, kiedy zerwa­łam się na równe nogi. Tak rozpoczął się kolejny dzień mojego życia w Wiecznym Mieście.

- Mamusiu, musimy się pośpieszyć, nie możemy się spóźnić - oznajmiłam. - Na spotkanie to zaprasza nas sam Jezus i ten, który odchodząc do Domu Ojca, ostatkiem sił wyszeptał: „Szukałem was, a teraz wy przyszliście do mnie".

Zaczęło już świtać, kiedy otwarto drzwi Bazyliki św. Piotra. Przy grobie znajdowa­ły się listy, pamiątki, zdjęcia oraz kwiaty, które dzień wcześniej pozostawili pielgrzy­mi. Przybyła grupa pielgrzymów z Polski wraz z kapłanami, dzięki którym mogli­śmy uczestniczyć w porannej Eucharystii. Modliłam się bardzo żarliwie za każdego, kto tylko mnie o to prosił i kto tej modli­twy potrzebował. Ufna modlitwa zaczęła przybierać formę błagalną. W oczach poja­wiły się łzy.

- Błagam, błagam Cię, Ojcze Święty, opiekuj się mną - jedyne słowa, które mo­głam teraz wypowiedzieć. Trudno mi było samą siebie zrozumieć, bo co do opieki ze strony Jana Pawła II nigdy nie miałam wąt­pliwości. Rozpoczynała się kolejna Msza święta. Usłyszałam dobrze mi znane słowa:
„Kto we łzach sieje, żąć będzie w radości".

Na stacji zakomunikowano, że od tej pory metro zostało wstrzymane, a my by­łyśmy w grupie tych osób, które jeszcze wpuszczono na perony. Pomyślałam, że to awaria. Spóźniłyśmy się i zaczęły napływać natrętne myśli, które nie dawały mi ani chwili spokoju. Ktoś jakby szeptał do ucha: „Wystarczyło troszeczkę wcześniej skoń­czyć modlitwę".

Ruszyłyśmy w drogę. Był upał, a do celu musiałyśmy przemierzyć kilkadziesiąt kilo­metrów. Całe miasto było sparaliżowane. „Wystarczyło spóźnić się parę minut i cały dzień runął w gruzach" - myśli nie dawały mi spokoju, byłam zła na samą siebie.

Było już ciemno, kiedy utrudzone po ca­łym dniu wróciłyśmy do domu. Na łóżku leżała komórka. Wskazywała 40 nie ode­branych połączeń. Proszono o pilny kon­takt. „Co się stało?" - byłam zaniepokojo­na. Nie zdążyłam jeszcze wybrać numeru, kiedy telefon zadzwonił ponownie. W słu­chawce usłyszałam słowa:

Wtedy dopiero Pan zdjął zasłonę z mo­ich oczu. W zacisznym pokoju, z dala od zgiełku miasta, Bóg ujawnił tajemnicę koń­czącego się dnia. Po dwunastu godzinach od tragedii, jaka miała miejsce w metrze, zrozumiałam, jakiej łaski dostąpiłyśmy. To sam sługa Boży Jan Paweł II polecił nas Maryi, która wzięła mnie i mamusię na swoje ręce i przytuliła do swego serca. Bóg ukazał nam to, co najcenniejsze - ufność. Ta swoista katecheza była odnalezioną dro­gocenną perłą w moim życiu.

Lidia

Rycerz Niepokalanej 3 (2007) s. 90-94



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
01, KATECHEZA DLA DZIECI, PODZIĘKOWANIA MATCE BOŻEJ
05, KATECHEZA DLA DZIECI, PODZIĘKOWANIA MATCE BOŻEJ
06, KATECHEZA DLA DZIECI, PODZIĘKOWANIA MATCE BOŻEJ
02, KATECHEZA DLA DZIECI, PODZIĘKOWANIA MATCE BOŻEJ
Podziękowanie za I Komunię, KATECHEZA DLA DZIECI, ! - I komunia Święta
Podziękowania po Komunii św, KATECHEZA DLA DZIECI, ! - I komunia Święta
Zróbcie Mu miejsce-ROZWIĄZANIE, KATECHEZA DLA DZIECI, QUIZY
Proste pytania 1-ROZWIĄZANIE, KATECHEZA DLA DZIECI, QUIZY
Jezus jest bramą-ROZWIĄZANIE, KATECHEZA DLA DZIECI, QUIZY
sak pokuty, KATECHEZA DLA DZIECI, Konspekty spotkań, katechezy
O Maryjo, KATECHEZA DLA DZIECI, QUIZY
Zdradziły go gęsi-ROZWIĄZANIE, KATECHEZA DLA DZIECI, QUIZY
182, KATECHEZA DLA DZIECI, konspekty- liceum
Adoracja młodzieży, KATECHEZA DLA DZIECI, Adoracje na Wielki Post
03 wierszyki dla dzieci i u dagmary
I KOMUNIA - RÓŻNE MODLITWY WIERNYCH, KATECHEZA DLA DZIECI, ! - I komunia Święta
Bajki z Ramą -03- Bazyliszek, dla dzieci, Poczytaj mi mamo

więcej podobnych podstron