Uczucia dodają naszym doświadczeniom kolorów lub określają emocjonalny klimat, w którym się poruszamy, ale przede wszystkim służą określonemu celowi: są impulsem do działania. Często uzasadniamy nasze zachowanie uczuciami: bębniłam palcami po stole, bo byłam zła; unikałam rozmowy, ponieważ byłam zdenerwowana; poczułam pragnienie, więc znalazłam sobie coś do picia. Motywacje (głód, pragnienie, seks) określają cele, do których dążymy, natomiast emocje (szczęście, rozczarowanie, rozpacz) odzwierciedlają stan uczuć, których doświadczamy, starając się owe cele osiągnąć. W podręcznikach psychologii pojęcia te są często omawiane razem, co bez stosownego wyjaśnienia może być mylące. Co, na przykład, gniew ma wspólnego z głodem, poza tym, że jedno i drugie możemy "poczuć"? Głównym powodem, dla którego są one razem analizowane, jest to, że zarówno gniew, jak i głód pobudzają nas do działania. Mówimy o nich tak, jakby były jakimiś wewnętrznymi siłami popychającymi nas w tę lub inną stronę, siłami, których działanie odczuwamy w swoim ciele, które podlegają nieustannym zmianom, nie zawsze są zrozumiałe czy logiczne. Lecz uczucia i motywacje nie istnieją w oderwaniu od innych czynników psychologicznych. Jedne i drugie ulegają wpływowi i oddziałują na opisane przez nas procesy: spostrzegania, uwagi, uczenia się, pamięci, myślenia, rozumowania oraz komunikowania się. Jednym z problemów stojących przed psychologami jest ustalenie, w jaki sposób uczucia wiążą się z tymi procesami - pozwoli to odpowiedzieć na pytanie, dlaczego zachowujemy się tak, jak się zachowujemy.
Emocje organizują naszą aktywność. Dzięki nim wiemy, czego chcemy: dobrze wykonywać swoje obowiązki w pracy, zjeść dobry posiłek, uwolnić się od wszystkich obciążeń; wiemy również, czego nie chcemy: kolejnej kłótni lub podwyżki podatków. Uczucia pociągają za sobą skłonność do zachowania się w określony sposób i mogą działać motywująco: wyczerpane lub przestraszone dziecko będzie szukało wygodnego i bezpiecznego schronienia lub wołało o pomoc. Ludzie (zazwyczaj) poszukują bliskości osób, które kochają. Ale logika tu nie wystarcza. Wyobraź sobie sytuację, w której podejmujesz decyzję dotyczącą wyboru pracy lub osoby godnej zaufania - nie mówiąc już o poślubieniu kogoś - bez udziału uczuć. Całe wyrafinowane wyposażenie umysłowe znajdujące się wewnątrz ludzkiej głowy rozwinęło się w taki sposób, by sprawnie funkcjonując, pomagać nam osiągać to, czego pragniemy, i unikać tego, czego nie chcemy. Motywacje i emocje ożywiają machinę procesów umysłowych - są benzyną w jej baku, uaktywniają określone sposoby zachowania, działania i podejmowania decyzji, współdziałając z pozostałymi obszarami naszego umysłu.
Motywacja: to, co nas popycha i pociąga
Według Oxford English Dictionary motywacja jest "świadomym lub nieświadomym bodźcem do działania w pożądanym przez nas kierunku, dostarczanym przez czynniki psychologiczne lub społeczne i nadającym cel lub kierunek zachowaniu". W znaczeniu psychologicznym, jak pisze Georg Miller, motywacje "są to te wszystkie popędy i dążenia - biologiczne, społeczne i psychologiczne - które nie pozwalają nam pozostawać w bezczynności i popychają nas, mniej lub bardziej zdecydowanie, ku działaniu". Motywy naszych działań odwołują się do wielu różnych sił: głód należy do motywów biologicznych, potrzeba akceptacji do społecznych, a ciekawość do psychologicznych. Motywacja jest więc złożonym zjawiskiem. Na przykład głód determinują zarówno czynniki zewnętrzne, jak i wewnętrzne - zapach świeżo upieczonego chleba na równi z pustym żołądkiem. Kiedy jestem głodna, szukam czegoś do zjedzenia, a im bardziej jestem głodna, tym szybciej i wytrwalej szukam. Głód wyznacza kierunek, natężenie i trwałość mojej aktywności - ale nie określa wszystkich aspektów mojego zachowania związanego z jedzeniem. Mogę również szukać czegoś do zjedzenia, kiedy czuję ból w sercu, a nie w żołądku, lub zachowywać się tak dlatego, że jest to nawyk, który wyniosłam z domu.
Psychologowie wyróżniają motywy pierwotne, które pomagają nam zaspokoić podstawowe potrzeby: pożywienia, wody, ciepła, schronienia. Potrzeby te muszą być zaspokojone, by zapewnić organizmowi przetrwanie; nie poddają się one łatwo próbom świadomej kontroli - jest to jeden z powodów, dla których tak trudno przestrzegać diety. Niektóre z tych potrzeb mają charakter cykliczny (np. potrzeba jedzenia i snu), a siła, z jaką są odczuwane, wzrasta i maleje w mniej więcej regularny sposób. Ale nawet takie powtarzające się wzorce są efektem złożonych interakcji - ludzie, którzy jedzą regularnie, odczuwają głód, jeżeli minie pora posiłku, podczas gdy ci, którzy cały czas coś pogryzają lub jedzą nieregularnie, rzadziej doświadczają ostrego głodu.
Motywy wtórne (tak jak przyjaźń czy wolność - lub "honor, władza, bogactwo, sława i miłość kobiet", jak to określił Freud) są nabyte lub wyuczone, a potrzeby, które zaspokajają, mogą być pośrednio związane z motywami pierwotnymi. Zarobione pieniądze pozwalają mi zaspokoić popęd głodu i pragnienia, ale twórcze działanie, np. pisanie książki, nie musi się wiązać z jakąkolwiek pierwotną potrzebą. Niektóre z wtórnych motywów są łatwo rozpoznawalne, np. potrzeba przyjaźni czy niezależności. Inne mogą znajdować się poza obszarem świadomych doznań, jak potrzeba ochrony lub wzmocnienia poczucia własnej wartości; mogą również odgrywać rolę jako uzasadnienie działania, jak to się dzieje wówczas, gdy unikam konfliktów z myślą o dobrym samopoczuciu innych. W 1954 roku Maslow opracował hierarchię, rozpoczynającą się od potrzeb niższego stopnia, których zaspokojenie redukuje niedobory w systemie fizjologicznym (potrzeba pożywienia i wody), a kończącą się wyższego stopnia potrzebami osobistymi i abstrakcyjnymi (tab. 12).
Tab.12. Hierarchia potrzeb
samorealizacja i rozwój osobisty
doznania estetyczne
aktywność poznawcza
poczucie własności wartości
miłość i przynależność
bezpieczeństwo
przetrwanie biologiczne
A. H. Maslow: Motivation and Personality
Maslow był przekonany, że potrzeby wyższego stopnia mogą się pojawić tylko wtedy, gdy są zaspokojone potrzeby niższego stopnia. Wartość tej teorii wiąże się z wkładem, jaki wniosła w rozwój terapii humanistycznej. Wielu ludzi żyjących we współczesnych społeczeństwach czuje się nieszczęśliwych mimo zaspokojenia podstawowych potrzeb. Można przypuszczać, że osobowy rozwój i potrzeba pełnego wykorzystania własnego potencjału są ważnymi siłami motywującymi, a być może nawet bardziej znaczącymi i głębiej oddziałującymi czynnikami w wymiarze humanistycznym niż należące do niższego stopnia siły fizjologiczne; jak wiadomo "nie samym chlebem żyje człowiek". Jednakże teoria ta ma niewielkie poparcie empiryczne, a samorealizacja, która nie została jasno zdefiniowana, może w praktyce zależeć od czynników zewnętrznych, takich jak dostęp do nauki, otoczenie kulturowe i warunki ekonomiczne, w równym stopniu co od motywacji.
Nie powstała dotychczas teoria motywacji, która w pełni uwzględniałaby to wszystko, co wiemy dzisiaj o motywach niższego stopnia, takich jak potrzeby fizjologiczne, oraz potrzebach wyższego stopnia, wśród których istotne są czynniki kognitywne, na przykład pragnienie bycia lubianym i akceptowanym. Jednakże nie ulega wątpliwości, że próbując odpowiedzieć na pytanie, dlaczego robimy to, co robimy, musimy wziąć pod uwagę oba rodzaje potrzeb. Dwie przeciwstawne teorie ilustrują sposoby myślenia psychologów o motywacji: teoria potrzeby homeostazy oraz teoria celu.
Podstawowym założeniem teorii potrzeby homeostazy jest twierdzenie o konieczności utrzymywania rozsądnej równowagi wewnętrznego środowiska organizmu. Jakiekolwiek zachwianie wywołuje działania służące odbudowie utraconej harmonii, "sterowane" poczuciem nierównowagi, które są kontynuowane, dopóki równowaga nie zostanie przywrócona: fizjologiczne konsekwencje głodu kierują nas do kuchni, a zjedzenie tego, co tam znaleźliśmy, redukuje brak równowagi, czyli dyskomfort wywołany głodem. Teoria redukcji popędu łączy ideę wzmocnienia z podstawową teorią homeostazy i zakłada, że to zachowanie, które sprzyja utrzymaniu równowagi, redukując siłę popędu - na przykład zjedzenie czekolady, kiedy jesteśmy głodni - będzie odczuwane jako przyjemne i w rezultacie zostanie wzmocnione. Motywacja do kontynuowania danego zachowania maleje w miarę zaspokajania popędu. Dlatego będziemy jeść mniej lub nie będziemy jeść w ogóle, kiedy przestaniemy być głodni. To, co w danym momencie robimy, zależy od związku motywacji (jak wspomniany popęd głodu - lub może tylko potrzeba przyjemności) z uczeniem się (np. na temat czekolady: gdzie ją mogę znaleźć i ile jej mogę zjeść, zanim zrobi mi się niedobrze). Powyższa teoria z powodzeniem wyjaśnia również niektóre aspekty złożonych wzorów zachowań, np. odmowę jedzenia jako sposób zwrócenia na siebie uwagi. Zaspokojenie potrzeby bycia zauważonym może pomóc przywrócić normalne wzory zachowań związanych z jedzeniem. Teoria redukcji popędów nie wyjaśnia wszystkich aspektów zachowania, takich jak próbowanie nowego rodzaju meksykańskiej salsy lub jedzenie pasternaku. Czynniki społeczne, poznawcze i estetyczne stanowią ważną motywację dla wielu naszych zachowań i nie poddają się wyjaśnieniom powyższej teorii bez uwzględnienia szczególnych uwarunkowań, z którymi są związane: jedna siła motywująca skłania nas do słuchania Schuberta, a inna do słuchania Milesa Davisa lub zdobywania górskich szczytów.
Natomiast teoria celu podejmuje próbę odpowiedzi na pytanie, dlaczego robimy to, co robimy, w kategoriach zmiennych poznawczych, zakładając, że kluczem do motywacji danej osoby jest to, co świadomie próbuje ona osiągnąć: jej cel. Teoria ta zakłada, że ludzie będą wkładać więcej wysiłku w pracę i w sposób pełniejszy wykorzystywać swoje możliwości, jeżeli stojące przed nimi cele są dla nich trudne do osiągnięcia, a im bardziej wymagający cel, tym lepsza jakość ich działań. Eksperyment weryfikujący zasadność powyższego twierdzenia w warunkach pracy przedstawia przykład tab. 13.
Tab. 13. Wykorzystanie maksymalnych możliwości w działaniu
Hipoteza: Ludzie, przed którymi postawiono najtrudniejszy cel, będą działali najlepiej.
Metoda: Trzem grupom pracowników zlecono zadanie ścięcia i przewiezienia drzew. Praca przebiegała w małych grupach. W drugim etapie eksperymentu wybranym grupom, które wykonywały pracę najlepiej, "dającym z siebie wszystko", nie określono celu; grupom "wyznaczanym" przydzielono ten sam cel, co poprzednio, natomiast pozostałym, "współuczestniczącym", pozwolono samodzielne wyznaczyć sobie trudny cel.
Wyniki: Grupa "dających z siebie wszystko" przewiozła 1,7 m3 drewna na godzinę, w porównaniu z 1,9 m3 grup "wyznaczonych" i 2,1 m3 grup "współuczestniczących" w ustalaniu celu.
Samodzielne ustalanie celu wpłynęło na poprawę wykonania zadania w 90% istotnych badań. Prawdopodobieństwo pojawienia się tej zależności wzrasta, kiedy są uwzględnione następujące warunki: ludzie akceptują stawiane im cele, są informowani o postępach swojej pracy i nagradzani za osiągnięcie celów, które znajdują się w zasięgu ich możliwości, oraz zachęcani i wspierani przez przełożonych. Odkrycia te są wykorzystywane przy organizacji pracy zespołowej, chociaż nadal nie wiemy, dlaczego niektóre grupy pracowników ustalają sobie bardziej ambitne cele od innych i w jaki sposób siły motywujące, uaktywniane przez fakt postawienia celu, współdziałają z innymi (np. fizjologicznymi czy społecznymi).
Różne motywy współdziałają w odmienny sposób z układem fizjologicznym, społecznym i behawioralnym, stąd potrzeba homeostazy odgrywa zasadniczą rolę w określaniu pierwotnych motywów, a czynniki poznawcze, na przykład cele, mają większy wpływ na motywy wtórne. Wiele naszych działań jest determinowanych przez złożony zespół motywacji. Odkrycia poczynione w wyniku prowadzonych na tym polu badań mają wiele praktycznych zastosowań: pomagają motywować ludzi do nauki i pracy, a także zrozumieć oraz zwalczyć trudności w systemie motywowania, np. w wypadku otyłości i trudności z przestrzeganiem diety.
Emocje
Zdefiniowanie emocji stanowi dla psychologów dużą trudność, miedzy innymi dlatego, że wyniki pomiarów części składowych uczuć nie są jednoznacznie ze sobą powiązane. Wyróżniono pięć grup komponentów emocjonalnych: fizjologiczne (puls serca, zmiany ciśnienia krwi), ekspresywne (uśmiech, zmarszczenie brwi, pozycja ciała), behawioralne (zaciskanie pięści, ucieczka), poznawcze (postrzeganie zagrożenia, niebezpieczeństwa, niepewności lub przyjemności) oraz oparte na doświadczeniu (suma doświadczonych uczuć). Mogę się uśmiechać, kiedy jestem smutna, i odczuwać lęk bez zmiany rytmu uderzeń serca. Ten brak zależności między poszczególnymi komponentami sprawia, że emocje nie mogą być rzetelnie badane i właściwie wyjaśniane za pomocą pomiaru tylko jednej z nich.
Czy możemy wyróżnić podstawowe emocje, podobnie jak podstawowe kolory? Pytanie to pozostaje bez odpowiedzi mimo wielu badań porównawczych i międzygatunkowych, zapoczątkowanych przez Karola Darwina. Ekspresja twarzy towarzysząca niektórym emocjom, takim jak strach, złość, smutek, zdziwienie, obrzydzenie czy szczęście, jest bardzo podobna u ludzi z odmiennych grup etnicznych, a także wielu zwierząt. Jednakże, być może z powodu braku jednoznacznego związku między pięcioma komponentami uczuć, bardziej zróżnicowane emocje mogą być rozpoznawane raczej doświadczalnie niż przez odwołanie do fizjologii czy ekspresji; w rzeczywistości istnieje tyle rodzajów uśmiechu i sposobów marszczenia brwi, ile osób je wyrażających i sytuacji, które je wywołują. Złożone emocje, jak poczucie winy czy wstyd, które są silnie zdeterminowane przez czynniki poznawcze - np. sposób, w jaki postrzegamy siebie lub wyobrażamy sobie, że widzą nas inni - albo przez uwewnętrznione reguły społeczne, nie różnią się od siebie, o ile nam wiadomo, pod względem fizjologicznym i łatwo je mylimy, kiedy polegamy wyłącznie na dającej się zaobserwować ekspresji.
Przez większość czasu doświadczamy raczej mieszaniny uczuć - lub mamy do czynienia z odcieniami emocji, które swoim niezwykłym zróżnicowaniem przypominają kolory - niż czystych stanów emocjonalnych. Mimo że istnieją wspólne aspekty naszych uczuć, które sprawiają, że oboje, i ty, i ja, czujemy smutek, rozpoznajemy go i wiemy, co mamy na myśli, mówiąc o nim, to jednak moje doświadczenie smutku różni się od twojego. Znaczenia, jakie ma on dla mnie, i sposób, w jaki go wyrażam, są uzależnione od moich doświadczeń, zapamiętanych treści, myśli, reakcji oraz tego, jak inni poprzednio reagowali na mój smutek. Jeżeli mówiono mi, żebym się zabierała i nie zawracała głowy, mogę teraz ukrywać to uczucie lub mieć trudność w mówieniu o nim. Ważne, że zarówno doświadczanie, jak wyrażanie emocji są efektami złożonych procesów, których działanie psychologowie dopiero teraz zaczynają rozumieć.
Poszczególnymi emocjami kierują różne części mózgu; złość i smutek angażują głównie prawą półkulę, podczas gdy takie emocje jak szczęście wiążą się z półkulą lewą. Już nawet reakcje emocjonalne tygodniowego noworodka są różnicowane w jego płatach czołowych - części mózgu, która ma szczególne znaczenie dla emocji. Być może jest tak dlatego, że każda półkula specjalizuje się w kontroli odmiennych grup mięśni, np. prawa półkula sprawuje dominującą kontrolę nad dużymi mięśniami, które umożliwiają walkę lub ucieczkę. Nie wiemy, czy ta specjalizacja przynosi jeszcze inne korzyści, lecz istnieją dowody, że część mózgu zwana układem limbicznym odgrywa rolę centrum emocjonalnego i że warstwa zwiniętej istoty szarej (kora i kora nowa) rozwinęła się w sensie ewolucyjnym później, wnosząc między innymi zdolność myślenia o uczuciach.
Informacje płyną szybko, bezpośrednio do lub z układu limbicznego, a dopiero potem docierają do ośrodków poznawczych, przygotowując nas w ten sposób na "zabranie się emocjonalną okazją", jak to czyni autostopowicz: wybuch gniewu czy napad strachu, który nas ogarnia, mimo że obiecywaliśmy sobie, iż zachowamy spokój i będziemy panować nad uczuciami. W stanie skrajnego lęku możemy ujawnić "prymitywne" reakcje, wyskakując na drogę przed jadącą ciężarówkę i wołając o ratunek, lub zachować się bardziej racjonalnie, telefonując po pomoc. Pierwotna reakcja na uczucie głodu może polegać na zjedzeniu wszystkich czekolad w zasięgu ręki i przypomina zachowanie niedźwiedzia, który objada się jesiennymi owocami, zanim zaczną się zimowe mrozy; bardziej racjonalne reakcje zaś obejmą "powstrzymywanie się" lub "niepoddawanie" głodowi. Takie przemyślane zachowania są konieczne, aby niwelować presję płynącą z pierwotnych systemów oraz dać możliwość ujawnienia się wszelkiego rodzaju złożonym uczuciom od zadowolenia z siebie po brak satysfakcji.
Istnienie owych ewolucyjnie pierwotnych aspektów uczuć pozwala wyjaśnić siłę niszczycielskiego wpływu uczuć na myślenie (tab. 14). Kiedy czujemy niepokój, narzekamy, że nie jesteśmy w stanie skupić myśli, i jest to w pełni uzasadnione. Płaty przednie odgrywają istotną rolę w funkcjonowaniu pamięci krótkotrwałej i nie mogą sprawnie działać, kiedy układ limbiczny (związany z emocjami) dominuje i wymaga pełnej uwagi. Zwróciło to uwagę psychologów na problem skutecznego sposobu kontrolowania emocji, co ma wiele praktycznych konsekwencji, na przykład sprzyja zmianie nastawienia dorosłych wobec dzieci z trudnościami w nauce. Dzieci, które są nadruchliwe i niespokojne lub cierpią na zaburzenia zachowania, mają problemy z uczeniem się ze względu na wysoki stopień pobudzenia emocjonalnego, jednak ich możliwości przyswojenia sobie szkolnej wiedzy mogą ulec poprawie zarówno dzięki obniżeniu poziomu niepokoju, jak i (a może przede wszystkim) w rezultacie udoskonalenia metod nauczania.
Tab. 14. Oś wewnętrznego "ja"
[...] osią wewnętrznego "ja" są emocje. Ten dominujący "samo-lubny" mózg leży w płacie czołowym i wiązaniach układu limbicznego, które oceniają zagrożenia płynące z otoczenia i organizują szybkie działanie. Jednostki ludzkie są w stanie wykraczać poza instynktowne sposoby funkcjonowania: działania maga być ponownie rozważane, możemy się uczyć i rozwijać, korzystając ze swych doświadczeń, a dzięki świadomej kontroli - modyfikować nieefektywne sposoby postępowania. Lecz najczęstszym i najpewniejszym sposobem, szczególnie w zamierzchłych czasach, pozostawało kierowanie się uczuciami.
R. Ornstein: The Evolution of Consciousness
Jednym z najciekawszych problemów, który nadal pozostaje nierozwiązany, jest związek myśli z uczuciami. Pierwsze teorie emocji skupiały się głównie na zależności między doświadczaniem uczuć a zmianami fizycznymi oraz na próbie odpowiedzi na pytania w rodzaju tych o jajko i kurę: co pojawia się jako pierwsze, skurcz serca czy uczucie lęku. Teorie te nie potrafiły wyjaśnić, w jaki sposób nasz system poznawczy interpretuje poszczególne spostrzeżenie: skąd wiemy, że sytuacja, w której się znaleźliśmy, jest groźna, podniecająca czy bezpieczna.
Teoria etykietowania poznawczego (dwuczynnikowa teoria emocji) powstała we wczesnych latach sześćdziesiątych, zapoczątkowując nowy kierunek w badaniach nad emocjami. Opiera się na założeniu, że doznania emocjonalne są określane przez związek fizjologicznego pobudzenia z nadaną mu etykietą lub interpretacją wrażenia doświadczanego podczas tego pobudzenia przez daną jednostkę. W celu weryfikacji tej teorii zastosowano pomysłowe eksperymenty, podczas których jedne komponenty uczuć ulegały zmianie, podczas gdy inne pozostawały nie zmienione (tab. 15). Na podstawie wyników tych doświadczeń wykazano rolę poznania w przeżywaniu emocji. To, co odczuwamy, jest w dużej mierze zależne od czynników poznawczych: naszej wiedzy o danej sytuacji, interpretacji tego, co dzieje się wewnątrz i na zewnątrz naszego organizmu, oraz oczywiście od tego, co zapamiętaliśmy i czego nauczyliśmy się z podobnych wydarzeń w przeszłości.
Tab. 15. Czy wiem, co czuję?
Cel: Odkryć, co się dzieje, kiedy ludzie maja podobne oznaki pobu-dzenia fizjologicznego, ale doświadczają emocjonalnie różnych sytuacji.
Metoda: Pewnej grupie badanych, których poinformowano, że będą uczestniczyć w testach dotyczących wpływu nowego preparatu witaminowego na funkcjonowanie wzroku została podana adrenalina (działająca fizjologicznie pobudzająco), inna zaś grupa otrzymała zastrzyk roztworu soli fizjologicznej. Tylko niektóre z osób, którym podano adrenalinę, zostały właściwie poinformowane o skutkach jej działania. W czasie, gdy badani czekali, aż podane środki zaczną działać, byli stawiani w sytuacji, która miała wywoływać euforię albo złość (sytuację aranżował pomocnik eksperymentatora).
Wyniki: Po określonym czasie oczekiwania badani twierdzili, że odczuwają emocje zgodne z tymi, które wyraża) pomocnik; w oczywisty sposób podlegali oni wpływowi czynników społecznych oraz poznawczych. Ci, którym podano adrenalinę, nie informując ich o jej działaniu, reagowali intensywniej i częściej twierdzili, że czują się względnie szczęśliwi lub skorzy do gniewu w zależności od tego, jak zachowywał się pomocnik. Osoby, które zostały poinformowane o skutkach działania adrenaliny, reagowały mniej intensywnie na zachowania pomocnika, a część ze swoich odczuć przypisywały działaniu zastrzyku.
Wniosek: Świadomość sytuacji, w której się znajdujemy, wpływa na emocje, które w danej chwili odczuwamy, a nasz stan fizjologiczny determinuje siłę, z jaka je odczuwamy.
S. Schachter i J.R. Singer:
Pomimo wielu słabości eksperymentów przeprowadzanych w owych czasach, teoria etykietowania poznawczego odegrała niezwykle istotną rolę, a kolejne badania poznawczych aspektów emocji w dużym stopniu przyczyniły się do zrozumienia zaburzeń emocjonalnych oraz do rozwoju sposobów ich leczenia. Terapie poznawcze, które znajdują zastosowanie szczególnie w przypadkach depresji i lęku, są oparte na założeniu, że istnieje ścisły związek myśli i uczuć, co powoduje, że zmiana na jednym z tych obszarów pociąga za sobą zmianę na drugim. Ponieważ trudno jest bezpośrednio wpływać na uczucia, terapeuci zorientowani poznawczo próbują na nie oddziaływać w sposób pośredni, pracując podczas terapii nad zmianą myślenia, poszukując nowych sposobów widzenia zjawisk lub ukazując nowe możliwości. Przykładowo, utrata bliskiego partnera może być interpretowana jako przesłanka tezy, że nigdy nie znajdę kolejnego partnera (myśl, która sprawia, że jestem smutna, a w związku z tym trudno mi wyjść z domu, by poznać nowych ludzi) lub może być jej nadane inne znaczenie: chociaż to zrozumiałe, że jestem smutna, nadal posiadam cechy, które mój utracony partner uważał za atrakcyjne, i mogę nawiązać nowe znajomości. Innymi słowy, lepsze zrozumienie poznawczych aspektów emocji pomaga nam też lepiej zrozumieć zawiłości wzajemnych związków myśli, uczuć i zachowań. Wiedza ta przyczyniła się do rozwoju poznawczych metod terapeutycznych, których skuteczność w pomaganiu ludziom doświadczającym przeróżnych zaburzeń emocjonalnych nie budzi wątpliwości.
Przez wiele lat przedstawiciele kierunku eksperymentalnego w psychologii lekceważyli uczucia, zapewniając, że należy szukać wyjaśnienia ludzkich zachowań gdzie indziej. Często daje o sobie znać przekonanie, że emocje przeszkadzają nam lub w inny sposób ingerują w racjonalne myślenie. Część psychologów uważa, że uczucia w zasadzie mieszczą się w kompetencjach klinicystów, których rozumienie emocji zależy od osobistej wrażliwości i empatii, na równi z wiedzą dotyczącą bardziej naukowych aspektów psychologii. Jednakże to podejście przywiązuje zbyt małą wagę do ewolucyjnych funkcji motywacji i emocji.
Lęk skłania nas do ucieczki, złość do ataku. Oczywiście, uczucia takie jak złość mogą zarówno wpędzić nas w kłopoty, jak i od nich uwolnić, lecz bez nich możemy narazić się na ryzyko: jesteśmy od nich uzależnieni, definiując nasze cele oraz planując ich realizację. Udowodniono nawet istnienie zjawiska inteligencji emocjonalnej - zdolności różnicującej ludzi, która może być w sposób mniej lub bardziej aktywny pomocna w osiąganiu przez nas celów i którą psychologowie powinni uważnie badać, by móc wspierać jej nabywanie, wzrost i rozwój.
Badania nad motywacją i emocjami mają istotne znaczenie dla zagadnień psychologii klinicznej, a w jej ramach - dla różnego rodzaju terapii: psychoanalitycznej, humanistycznej i poznawczej. Przyczyniły się one również do rozwoju programów dla osób wymagających pomocy w zaspokajaniu potrzeb podstawowych, jak jedzenie, picie czy seks, oraz potrzeb drugorzędnych, jak palenie papierosów czy hazard. Stało się to możliwe dzięki uwzględnieniu w badaniach nad uczuciami - oraz w poszukiwaniach odpowiedzi na pytanie, dlaczego robimy to, co robimy - wielu wzajemnie wpływających na siebie systemów: fizjologicznego, poznawczego, uczuciowego, behawioralnego i społeczno-kulturowego. Pozostało jednak jeszcze wiele nie zbadanych aspektów tych złożonych związków. Nasze rosnące rozumienie interakcji zachodzących między pobudzeniem emocjonalnym, zdolnością koncentracji, uczeniem się i zapamiętywania ma odzwierciedlenie w praktyce. Na przykład zaprzestano używania wykrywaczy kłamstwa, które mierzą tylko jedną z komponent emocjonalnych, toteż nie można na nich w pełni polegać. Złożoność tej dziedziny może stanowić wytłumaczenie trwających nieustannie dyskusji, które dotyczą tak ważnych zagadnień jak konsekwencje oglądania scen przemocy w telewizji lub pytanie, czy lepiej tłumić swoją złość, czy ją ujawniać.
Praca napisana na podstawie książki pt "Psychologia" Gillian Butler, Freda McManus
Przełożyła Grażyna Supel