Opracowanie „O poprawie Rzeczpospolitej” Andrzej Frycz Modrzewski
I „Marzenia Renesansu” J. Delumeu
Utopie, „opisy (w tonie serio) świata rządzonego zasadami różnymi od tych, jakie obowiązują w świecie realnym” (R. Ruyer), bujnie pleniły się w epoce Odrodzenia, co świadczyło o rozbieżności pomiędzy ambicjami a codzienną rzeczywistością.
„Utopia” Tomasza Morusa (1516) dzieli się na dwie kontrastujące z sobą części. Pierwsza w ponurych barwach maluje Anglię epoki Odrodzenia, druga przeciwstawia problemy, niepokojącemu obrazowi promienną wizję wyspy, której nie dręczą żadne problemy, gdzie definitywnie rozwiązano wszelkie trudności polityczne, społeczne, gospodarcze i religijne.
Jak widział autor Anglię Henryka VIII?
kraj, gdzie nierówność powodowała groźny chaos.
Żebractwo, włóczęgostwo i złodziejstwo było na porządku dziennym
Próżniacza szlachta rujnowała zacnych rzemieślników
Wielcy posiadacze ziemscy, zastępując uprawy hodowlą, wypędzali chłopów z ziem i jednocześnie zwiększali bezrobocie.
Całe prawodawstwo zdradza „zmowę bogaczy przeciwko biedakom”
Polityka zagraniczna wieku XVI była wojownicza, kosztowna i przewrotna.
„Kształt całej wyspy przypomina ćwiartkę księżyca na nowiu... Całe to wgłębienie tworzy... jakby jeden rozległy port i umożliwia okrętom przybijanie do brzegu w każdym punkcie...”
W Utopii są pięćdziesiąt cztery miasta; zamieszkują je po sześć tysięcy rodzin. Jedno z nich, Amaurotum, jest stolicą. Utopianie, zgrupowani w rodziny złożone co najmniej z czterdziestu osób, mężczyzn i kobiet, kolejno zajmują się uprawą ziemi, ale ci, których szczególnie interesuje rolnictwo, mogą spędzać na wsi cały rok. Życiem gospodarczym kieruje państwo, własność jest wspólna. Panuje całkowita równość, nie ma szlachty. Sześć godzin pracy dziennie wystarcza, aby zapewnić ogólny dobrobyt, nikt jednak nie próżnuje. Mieszkańcy kładą się spać o ósmej wieczór, wstają o czwartej rano. Rząd, który sumiennie prowadzi statystykę i gromadzi wyroby i żywność w publicznych magazynach, wstrzymuje produkcję, gdy grozi jej nadmiar. Wtedy każdy może zając się sobą. W Utopii nie istnieje obrót pieniężny. Wystarczy poprosić o to, czego się potrzebuje, poza tym bogatsze miasta spieszą z pomocą uboższym, a rodziny, w których jest bardzo dużo dzieci, „nadwyżkę” oddają tym, gdzie jest ich mało. Kruszce są w pogardzie. Złota używa się na łańcuchy dla więźniów i na nocne naczynia. Co dziesięć lat mieszkańcy Utopii urządzają ogólną przeprowadzkę, a mieszkania losują między sobą. Przy każdym domu jest ogród. Posiłki jada się wspólnie, a ich porę oznajmia trąbka. Wtedy syfograncja - to znaczy trzydzieści rodzin - udaje się do pałacu. Młodzi i starzy siadają obok siebie, mężczyźni naprzeciw kobiet. Dzieci usługują i jedzą na stojąco, a sala przy refektarzu przeznaczona jest dla mamek i niemowląt. Na początku posiłku czyta się jakieś dzieło umoralniające, po czym następuje miła i przystojna pogawędka. Posiłkowi towarzyszy muzyka symfoniczna.
- Rząd ma charakter rodzinny.
30 rodzin wybiera jednego syfogranta, a 200 syfograntów wybiera księcia, który sprawuje władzę dożywotnio, ale może zostać usunięty, gdyby okazał się despotą.
Bez zgody senatu syfograntów nie można podjąć żadnej ważnej decyzji.
Utopianie są odważni w walce, ale kochają pokój. Na wojnę decydują się tylko wtedy, gdy muszą się bronić, albo udzielić pomocy napadniętym sprzymierzeńcom., albo też gdy kupcy „zaprzyjaźnionego z nimi narodu gdzieś w świecie... padają ofiarą oszustwa”. W każdym przypadku wolą prowadzić z przeciwnikiem wojnę „ekonomiczną”. Aby położyć kres zbrojnemu konfliktowi, albo go uniknąć, starają się spowodować śmierć wrogiego władcy albo za pieniądze kupić sobie stronników w nieprzyjacielskim obozie.
W Utopii istnieją niewolnicy, ale w zasadzie nie wydaje się na nich wyroków śmierci. Niewolnikami są jeńcy wojenni albo ludzie skazani na więzienie przez sąd.
Ponieważ Utopia tworzy wielka rodzinę, szczególną opieką otacza się małżeństwo.
Wiarołomstwo jest jedyną zbrodnią, za która grozi kara śmierci.
Na wyspie Tomasza Morusa dziewczętom nie wolno wychodzić za mąż przed osiemnastym, a chłopcom żenić się przed dwudziestym drugim rokiem życia. Utopianie nie żenią się na ślepo. Narzeczeni pod czujną opieką cnotliwej matrony i mężczyzny zacnych obyczajów mają się przed zawarciem małżeństwa obejrzeć nadzy od stóp do głów. Jeżeli jednak życie małżeńskie ujawnia niezgodność usposobień pary, można udzielić jej rozwodu, ale dopiero po drobiazgowym zbadaniu sprawy w senacie. Na co dzień mężowie mają nad żonami taką samą władzę, jak nad dziećmi.
Utopianie nie umartwiają się.
Szanują zdrowie.
Szukają naturalnych rozrywek
Wolno im zadać sobie śmierć w przypadku nieuleczalnej choroby.
W Utopii istnieją różne religie. Wszyscy mieszkańcy wierzą w jedną jakąś istotę boską, nieznaną, wieczną, nieskończoną, tajemniczą która przewyższa wszelkie pojęcie ludzie i wypełnia wszechświat swą wszechmocą. Ta najwyższa istota, której Utopianie nadali imię Mitry, jest przedmiotem kultu narodowego.
Poza tym wszelkie kulty prywatne są dozwolone, a tolerancja, powszechna.
Ludzie brzydzą się fanatyzmem i natrętną gorliwością, ateizm wszakże jest zabroniony, ateusze nie mogą piastować urzędów publicznych.
Kapłani kultu zbiorowego nie są liczni: 13 na jedno miasto, ale są to ludzie świętego życia, otoczeni czcią. Odprawiają w świątyniach ceremonie bardzo skromne, bez ofiar krwawych. Nie zajmują się magią; nie tolerują przesądów. Przewodzą również ceremonią pogrzebowym, podczas których odbywa się palenie zwłok. Pogrzebom nie towarzyszą lamenty. Obecni modlą się za zmarłych i wznoszą pogodne pienia do Boga. Po szczęśliwym życiu śmierć jest łagodna, bo jest początkiem szczęśliwej wieczności.
Na wyspie żyje się tak dobrze, wiec po co ją opuszczać? Kto chce wyjechać do obcego kraju, musi uzyskać zezwolenie, a w paszporcie wyznaczony jest dokładny czas trwania nieobecności. Jeżeli ktoś oddali się przez uprzedzenia i zostanie przechwycony, poniesie karę jak za dezercję. W razie recydywy stanie się niewolnikiem.
Utopianin nie wałęsa się po mieście i okolicy bez zgody ojca i żony. Natomiast przechadzki są dozwolone w godzinach rekreacji. Kto nie przyjdzie punktualnie na obiad, musi obejść się smakiem, bo gdy minie pora posiłku, w publicznej restauracji nic już nie dostanie.
Utopia -> Rabelais „Pantagruel” (1532) : (dzieło zawiera tylko fragment utopii)
Autor lokalizuję ją gdzieś za Indami.
Utopia, którą usiłuje na serio przedstawić jako realne coś, co pozostaje w sprzeczności z codziennym doświadczeniem, wyraźniej występuje w rozkładzie czasu Gargantui czy też w obłąkańczym programie studiów skreślonym przez Gargatuę dla Pantagruela, niż w parodystycznych i brutalnych opisach fantastycznych krain.
Klasztor Telemitów jest w pewnej mierze konstrukcją utopijną. Zupełną fikcją jest architektura i zdobnictwo osobliwego klasztoru, gdyż „owa budowla była sto razy wspanialsza niźli zamek Boniwedzki, niż Szamborodzki albo Szantylski”. Ale Rabelais wyraża ideał humanistyczny i do utopii jako gatunku literackiego sięga, aby opisać życie Telemitów, stanowiące jaskrawy kontrast z życiem zakonnym. Żadne mury nie bronią klasztoru Telemitów przed pokusami otaczającego świata; nie ma zegara ani klepsydry, według których regulowano by zajęcia wspólnoty; nikt nie składa ślubów czystości, posłuszeństwa i ubóstwa; zamiast tego dewiza głosi: małżeństwo, bogactwo i wolność.
Do klasztoru przyjmowane urodziwych, wykształconych mężczyzn jak i kobiety, w przeciwieństwie do norm panujących w tym czasie. Ponieważ kobietom wzbroniony jest wstęp do klasztorów męskich ( i na odwrót), Gargantua postanawia, że nowy klasztor będzie mieszany. Poza tym Telemici mogą wychodzić z klasztoru kiedy chcą. W klasztorze tym panuje szczęście i harmonia, bo nie obowiązuje żadna reguła.
„Breve description de l'Etat d'Eudemone, cite du pays de Macaria” Kaspar Stiblin (1553r.)
Jest ona wzorem Tomasza Morusa, utopią kompletną. Stiblin umieszcza wyspę Makarię na Oceanie Indyjskim; są tam żyzne pola i winnice, zacne mury i najpiękniejsze budowle świata. Eudemone, harmonijne miasto kolistego kształtu, chętnie wita obcych przybyszów. Eudemonejczycy mają wysoko rozwinięty zmysł obywatelski, który jednak nie wspiera się na równości.
Obywatele dzielą się na:
patrycjuszy
plebejuszy
II „Początki utopii w literaturze staropolskiej” A. Krzewińska :
Rzeczpospolita szlachetnych ludzi Andrzej Frycz Modrzewski
Autorzy wzmianek o tendencjach utopijnych w utworze Frycza, uwydatniali istniejące w nim zbieżności z pewnymi koncepcjami Platona i Morusa, potwierdzając tym samym fakt, że każdemu reformatorowi społecznemu czy politycznemu, zwłaszcza gdy jest on moralistą i przywiązuje dużą wagę do wychowania, prześwieca pewien ideał ustrojowy, choć niełatwo wyznaczyć w leżącym u jego podstaw rozumowaniu granicę między koncepcją reformatorską a utopijną.
Niektórzy badacze wytykali mu nawet, że zabrakło mu tak znamiennego dla sir Tomasza ironicznego dystansu między marzeniem a brutalna rzeczywistością.
Cechy poronionego pomysłu utopii Frycza:
niosła ze sobą zagrożenie swobód obywatelskich i praw politycznych wywalczonych przez szlachtę
odbierała w swym obrębie rację bytu myślicielom typu Modrzewskiego
Jest to tekst nie związany fabułą czy zamysłem bezpośrednio z literacką utopią, lecz traktat utrzymany w konwencjach perswazyjnej mowy i trzech retorycznych rodzajów: demonstrativum (wskazujący), iudiciale (osądzony) i deliberativum (rozważający).
Za najbardziej miarodajny sprawdzian utopijności pomysłów Modrzewskiego uznać wypada przede wszystkim ich tematyczne zbieżności: anonimowe, z koncepcjami Morusa, i opatrzone niekiedy imiennymi odsyłaczami, z propozycjami Platona. Zwłaszcza, że uzupełniają się one, gdyż podpowiadają autorowi Emendandy nie tylko sam pomysł inkrustowania programu poprawy Rzeczpospolitej elementami utopii, ale także sugerują wybór i receptę na ich syntezę ze staropolską rzeczywistością.
Platońska perspektywa odsłania przed Fryczem paradygmat myślowy państwa godnego natury filozofa, który ze względu na swą wiedzę i obyczaje uznany został przez greckiego myśliciela za najbardziej odpowiedniego do roli rządcy i nauczyciela społeczeństwa. Koncentrowała zatem uwagę autora Poprawy na elitach władzy i intelektu jako głównych filarach idealnej rzeczypospolitej, mogących zbawić świat od głupoty i chaosu, i ujawniała zadomowioną już w staropolskiej analogię między zdyscyplinowanym przez rozum umysłem mędrca a doskonałym państwem.
Wg Frycza mądrość jest sternikiem i przewodnikiem dobrego postępowania i wszystkich cnót. Cztery zwłaszcza takie cnoty są wymienione:
umiarkowanie, sprawiedliwość, hojność i męstwo.
Do tematu tego, z pominięciem jednak imiennych odsyłaczy do Platona i z myślą o elitach intelektualnych, powrócił Frycz w księdze „O szkole”, gdzie dowodził:
„Dlatego należy to tak rozumieć, iż filozofowie winni mieć jakby własne jakieś królestwo w państwie i ze szczególnie oni stoją na straży prawdy jakby na straży dobra powszechnego. A jak rzeczą królów jest zmuszać siłą tych, którzy dobrowolnie nie chcą być posłuszni, tak filozofowie posługują się żywą siłą ducha w kierowaniu ludźmi do uczciwości. Trzeba tedy, aby w państwie pierwsze miejsce zajmowało panowanie filozofów, a dopiero tam, gdzie ludność je udaremnia, niech ujawnia się władza królewska.
Autor Emendandy był zbyt głęboko przekonany, że „ wielką klęską dobrych obyczajów jest niewiedza”, by wyrzec się utopijnej wiary w sojusz mędrca z władcą i ich zdolność do wszczepiania niekompletnemu w sprawach własnego dobra i szczęścia społeczeństwu owej odległej od rzeczywistego świata „inności”.
Szczególnie bliskie było Fryczowi Erazmiańskie przekonanie, wyeksponowane w traktacie „O wychowaniu księcia”, że władca winien łączyć się ściśle z rzeczpospolitą. Nie reprezentować jak tyran samego siebie, ale należeć do jej wspólnego ciała. Być jego duszą, a nawet czymś więcej, gdyż stanowić ten jej składnik, który na zasadzie moralnego autorytetu, nie fizycznej przemocy, rozkazuje wszystkim pozostałym jej częściom i wraz z nimi włada całym ciałem zapewniając harmonijne współdziałanie i przejrzystość funkcji wszystkich jego członów.
Konsekwencje tego przekonania:
W traktacie Erazma:
nakładanie się zwierciadła księcia na zwierciadło państwa.
W dziele Frycza:
zwierciadło króla zajęło w nim tylko jeden rozdział księgi „ O obyczajach” jeśli jednak zważyć zarówno rolę, jaką odegrała ona w kompozycji całości „Poprawy” jak i zadania nałożone przez autora na władcę, odwrócenie to bynajmniej nie umniejszało moralnego autorytetu króla. Wiązało się jedynie z bardziej skondensowanym sposobem jego prezentacji.
Księga „O obyczajach”:
-stanowi retoryczną uwerturę do pozostałych części
-warunkuje następne ogniwa Emendandy , obejmujące prawa, wojnę, Kościół i szkołę.
-poza tym przyświeca jej odziedziczona z tradycji antycznej przez renesansowy humanizm myśl, iż od
stanu moralnego społeczeństwa zależne są losy państwa. Zadomowiła się ona także w utopii od czasów Platona dzięki poglądowi na państwo jako powiększone odzwierciedlenie cech i zależności ludzkiej natury.
Autor Emendandy sprzeciwiał się w swym programie reform zrównaniu stanów i wspólnocie dóbr, ocenionym zresztą sceptycznie także przez Morusa jako dość obosieczne antidotum na bolączki ówczesnego świata. Frycz obstawiał przy zachowaniu istniejącego stanu rzeczy, uzależniając jego poprawę od przemiany moralnej obywateli. Tę zaś powierzał inicjatywnie władcy i uczonego.
„Naprawdę rządzić ludźmi - pisał Modrzewski - znaczy rozkazywać ich umysłom, uśmierzać serca, uspakajać i uciszać nawałnice ich namiętności „.-> Dokonać tego można zarówno perswazją tj. mądrym słowem, dotkliwą naganą, poważnym napomnieniem, osobistym przykładem, jak i szeregiem działań zmierzających do przymuszenia społeczeństwa do cnoty i oczyszczenia różnych urzędów i instytucji.
Za nieodzownego sojusznika tych poczynań władcy uznał autor „Poprawy...” -> szkołę i skupionych wokół niej filozofów i nauczycieli, strażników spraw boskich i ludzkich.
U podstaw programu reform Frycza tkwi przeświadczenie, że obraz zepsucia, jaki przedstawia współczesna Rzeczpospolita , jest dziełem ludzi, którzy zapomnieli, że została ona ustanowiona dla zapewnienia wszystkim obywatelom szczęśliwego życia i jej dobro zależy od tego, czy rządzi w niej „cnota króla, najlepszym w narodzie najwyższym dostają się dostojeństwa, a wszystkim na równi otwarte [jest] pole do gonienia za chwałą i sławą dzielności”, dzięki czemu rządzący i rządzeni mogą czynić zadość swoim uzdolnieniom i powinnościom.
W przeświadczeniu tym pobrzmiewają zgodnie echa dwóch mitów: o umowie społecznej, czyli początkach zbiorowego życia i ostatecznym celu, do którego zmierza państwo. Spotykają się one zazwyczaj na obszarze utopii dzięki zaszyfrowanej w niej teorii edukacji. Ich współistnienie w dziele Frycza nie jest przeto czymś przypadkowym. Każda szanująca się utopia, chcąc wyjaśnić, na czym polega zło w państwie, które zamierza wykorzenić, musi odwoływać się do społecznej umowy jako do swego uzupełnienia. Kreując obraz lepszego świata, urzeczywistniając ostateczny cel państwa, i uzależniając jego realizację od właściwego systemu edukacyjnego, chętnie apeluje do jakiegoś porozumienia człowieka z naturą, Bogiem lub innymi ludźmi, a zawartego kiedyś tj. w złotym wieku, w judeochrześcijańskim raju, w biblijnym świecie patriarchalnym, w czasach apostolskich lub w wyidealizowanym średniowieczu, które teraźniejsze społeczeństwo zagubiło, odrzuciło lub pogwałciło i które utopia pragnie mu przywrócić.
W dziele Frycza, które abstrahuje od szczegółowego obrazu idealnego społeczeństwa, panują inne propozycje niż w „Złotej książeczce” Morusa i „Mieście Słońca” Campanelli. Dominuje w nim bowiem analiza rzeczywistego państwa. Pozwala ona określić rozmiary zła spowodowane odejściem Rzeczpospolitej szlacheckiej od pierwotnych założeń społecznej umowy, której wykwitem była niegdyś rzeczpospolita szlachetnych ludzi, i przygotowuje grunt pod obietnicę ich wskrzeszenia za pomocą wybiórczej adaptacji pomysłów utopijnych Platona i Morusa.
Nader rzadko natomiast korzystał Modrzewski z tradycyjnej otoczki mitycznego illius temporis - wyobrażeń o złotym wieku lub biblijnym raju. Powrót Saturnowego króla kojarzył mu się tylko z przywróceniem sięgającego początków istnienia państwowości polskiej zwyczaju osobistego sprawowania rządów przez władców.
Waldemar Voise dostrzegł w „Emendandzie” współistnienia trzech warstw:
1)opisu zastanej rzeczywistości
2)rozważań wokół poprawy szlacheckiej Rzeczypospolitej, w której ukazywał jak mogłoby być
3)refleksji na temat państwa „jakie być powinno”.