BYĆ ALBO NIE BYĆ
SAMOBÓJSTWA W UJĘCIU SOCJOLOGICZNYM
Z danych Światowej Organizacji Zdrowia i Międzynarodowego Stowarzyszenia Zapobiegania Samobójstwom wynika, że każdego dnia, co najmniej 1000 osób odbiera sobie życie, a 10000 osób usiłuje popełnić samobójstwo. Obecnie fakty dotyczące zachowań autodestrukcyjnych należy uznać za poważny problem społeczny.
Statystyczny polski samobójca jest mężczyzną w średnim wieku mieszkającym na wsi lub w małym miasteczku, pracującym fizycznie lub bezrobotnym, od niedawna owdowiałym lub rozwiedzionym.
Męska sprawa
W naszej kulturze zakorzenił się stereotyp "słabej płci", która wykazuje większą wrażliwość na nieszczęścia i dramaty życiowe. Literatura i sztuka obfituje w obrazy płci nadobnej, która cierpi, przeżywa rozpacz, itp. Kłam temu stereotypowi zadają statystyki. W zeszłym roku 82% samobójców było mężczyznami, czyli gdy jedna kobieta targa się na swoje życie towarzyszy jej w tym akcie ok. 5,5 mężczyzny. Polska zresztą jest krajem o największej dysproporcji między samobójstwami mężczyzn i kobiet.
Larum i katharsis
Wynika z tego, że płeć piękna lepiej radzi sobie w sytuacjach stresowych. Okazuje się, że ta umiejętność wyrzucania swoich emocji na zewnątrz jest z jednej strony oczyszczająca, a po drugie alarmuje w ten sposób otoczenie o zaistniałym problemie. Czynnikiem powstrzymującym przed uciekaniem się do najbardziej drastycznych środków jest większa u kobiet gotowość do zwracania się i przyjmowania pomocy zarówno przyjacielskiej jak i profesjonalnej. Listy pacjentów korzystających z porad w gabinetach psychoterapeutycznych ciągle są silnie sfeminizowane.
Niebezpieczna samotność
Otwarte przyznanie się do trudności w radzeniu sobie z problemami wciąż jest dla mężczyzny sprawą uderzającą w jego honor. Lęk ten spotęgowany zostaje poczuciem osamotnienia jakie przeżywa mężczyzna w pierwszym roku po owdowieniu, bądź rozwodzie. Dodać należy, że to kobiety częściej są stroną występującą z wnioskiem o wszczęcie postępowania rozwodowego, co może wywoływać u mężczyzny poczucie porzucenia, stawia go w sytuacji biernego uczestnika dramatu. Statystyki wykazują, że panowie gorzej sobie radzą w sytuacji nagłej zmiany stanu cywilnego i związanym z tym poczuciem izolacji i społecznego nieprzystosowania. Na taki rozkład proporcji samobójstw obu płci wpływa też silniejsze u kobiet poczucie obowiązku wobec rodziny i dzieci, a także duża aktywność zawodowa i wysoki stopień identyfikacji z rolami zawodowymi.
W biznesie
Ciekawe, że analizy biorące pod uwagę osoby zatrudnione na stanowiskach związanych z dużą odpowiedzialnością wykazują, że w grupie tej to kobiety częściej niż ich koledzy popełniają samobójstwa. Fakt ten należy tłumaczyć tym, że kobiety ambitne, wykształcone, aktywne, tzw. "business woman" zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym nie mogą liczyć wsparcie ze strony mężczyzn. W sytuacji takiej nie ma nawet znaczenia to, czy pozostają one w stałych związkach, czy żyją samotnie.
Rolnicy, górnicy i bezrobotni
Jednak w grupie zwiększonego ryzyka samobójstw znajdują się przede wszystkim mężczyźni, z wykształceniem podstawowym lub zawodowym, pracujący jako rolnicy, górnicy czy robotnicy. Zauważmy, że jest to grupa zawodowa, której pozycja społeczna w ciągu ostatnich lat ucierpiała najbardziej. Te zawody były niegdyś szczególnie wyróżniane przez system socjalistyczny i stanowiły fundament polskiej gospodarki. Ciężką pracę rekompensował tym ludziom szacunek, którym otaczani byli w rodzinach i społeczeństwie. Obecnie są jednymi z najniżej opłacanych grup zawodowych, dodatkowo najbardziej zagrożonymi bezrobociem. Już sama perspektywa utraty pracy może być powodem targnięcia się na swoje życie. Sytuacja permanentnego braku zatrudnienia, przy nikłych szansach na zmianę położenia, przybliża tę decyzję w dużo większym stopniu.
Wsi spokojna, wsi wesoła...
Ofiarami aktów samobójczych padają najczęściej mieszkańcy wsi i małych miasteczek. Zadaje to kłam stereotypowi, zgodnie z którym wielkie aglomeracje miejskie, wraz z wpisanym w nie wysokim tempem życia, anonimowością i powierzchownością kontaktów międzyludzkich, jest czynnikiem najbardziej stresogennym, a przez to zwiększającym ryzyko samobójstw. Okazuje się, że obecnie charakterystyczny dla dużych miast "wyścig szczurów" jest w dużo mniejszym stopniu zabójczy niż apatia i brak nadziei na pracę w małych ośrodkach.
Niepokojące jest to, że od pięćdziesięciu lat statystyki zachowują tendencję stale i szybko rosnącą. Podczas, gdy w latach 50-tych notowano w Polsce rocznie 500 przypadków, obecnie ilość samobójstw wzrosła do 5,5tys. Jest to ilość porównywalna do ilości ofiar wypadków drogowych.
Koszty transformacji
W interpretacji przyczyn stanu rzeczy, o którym mówią powyższe dane statystyczne, należy przede wszystkim zwrócić uwagę na fakt, że ostatnie półwiecze to okres wielkich przemian społecznych, politycznych i gospodarczych. Wraz ze zmianą ustroju państwo przestało spełniać swą dotychczasową opiekuńczą rolę, w ramach której zaspokajało podstawowe potrzeby socjalne. Ustrój kapitalistyczny dość brutalnie zaczął wymagać od obywateli większej samodzielności i przedsiębiorczości. Efektem tego było to, że statystyczny Kowalski niemalże z dnia na dzień zmuszony został do porzucenia utartych schematów zachowań, do których był przyzwyczajony. Zmienne okoliczności wymagają teraz, aby nauczył się sprawnie i samodzielnie analizować swoje położenie i możliwości oraz dostosowywał na bieżąco swoje sposoby działania do coraz to nowych warunków. Oczywiście niektórzy ludzie posiadają zdolności błyskawicznego adaptowania się do nowych okoliczności. Jednak większość z nas woli kierować się w swoim życiu stałymi schematami, a wobec konieczności odstąpienia od zwyczajowego postępowania odczuwa dyskomfort. Wpływa to też na obniżenie poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji. Odczucia te w skrajnie wysokim natężeniu wywołują stan bezradności, a to z kolei bardzo często popycha człowieka do najbardziej tragicznych rozwiązań.
To co najważniejsze
Przerażeniem napawa fakt, że dla tak wielu ludzi powodem do targnięcia się na własne życie jest bezradność wobec zmian dokonujących się w ich otoczeniu. Są to przecież czynniki zewnętrzne wobec nas, na których pojawienie się nigdy nie mamy wpływu. Jednakże wcale nie musimy pozostawać bezbronni w obliczu ślepych wyroków losu. Tak naprawdę w sytuacjach kryzysowych życie jest podtrzymywane przez to, co dla człowieka jest naprawdę ważne. Dlatego też niebagatelną rolę odgrywa pielęgnowanie w sobie tego, co posiada wartość uniwersalną, niezależną od czynników zewnętrznych.
Wiara
Klasyk socjologii Emil Durkheim ogromną rolę w tym zakresie przypisywał religii, która jego zdaniem, generuje dwa podstawowe czynniki podtrzymujące życie, zapobiegające samobójstwom: wiara w Istotę Wyższą i inne wartości uniwersalne, oraz poczucie przynależności do wspólnoty religijnej. Mogłoby się zatem zdawać, że tak wysokie statystyki samobójstw w Polsce - kraju, którego ponad 90% obywateli deklaruje przynależność do wspólnoty Kościoła Rzymskokatolickiego są błędne. Otóż błędu tu nie ma, a powodem, dla jakiego teoria Durkheima u nas się nie sprawdza jest to, że wspólnota religijna w jego rozumieniu ma realizować potrzebę więzi międzyludzkich i wspólnej tożsamości u swoich członków, a przede wszystkim udzielać im wsparcia na każdej płaszczyźnie. Nie jest ważne to, że wszyscy jesteśmy ochrzczeni wobec tego, że tracimy ten rodzaj związków, które niosłyby ze sobą pomoc, dawałyby wzajemne wsparcie. Takich wspólnot jest zresztą we współczesnym świecie coraz mniej. Osamotnienie i oddalanie się od siebie jest charakterystyczne dla społeczeństw dorabiających się. W nich bliźni staje się konkurentem.
Pozwolić sobie pomóc
Poza poczuciem osamotnienia i braku wsparcia ze strony otoczenia, czynnikiem odpowiadającym za to, że dochodzi do samobójstw, których mogłoby nie być jest brak świadomości tego, że istnieją miejsca, gdzie człowiek mógłby liczyć na profesjonalną pomoc. Istnieje też społeczny opór przed korzystaniem z pomocy psychoterapeutów, a przyznanie się do wizyty u psychologa czy psychiatry wciąż jest u nas sprawą wstydliwą. Z jeszcze większym oporem przychodzi nam wydawanie pieniędzy na podobne cele. Z kolei publiczna służba zdrowia ucieka od tego, ponieważ leczenie depresji - stanu poprzedzającego decyzję o odebraniu sobie życia - jest procesem długotrwałym i kosztownym.
Ujmowanie problemu samobójstw w kontekście socjologicznym może, na pierwszy rzut oka, wydać się podejściem bezdusznym. Rzeczywiście jest to perspektywa, która traktując poszczególne samobójstwo jako daną statystyczną, odbiera indywidualny wymiar tragedii jaka kryje się za każdym takim aktem. Spojrzenie socjologiczne przyjmując jako punkt odniesienia społeczność, zdaje się ignorować dramat jednostki. Zdarzenia życia prywatnego, które w rzeczywistości są bezpośrednimi powodami samobójstwa, dla socjologa stają się jedynie przyczynami okazjonalnymi.
Perspektywa statystyczna staje się jednak usprawiedliwiona w sytuacji, kiedy staramy się uchwycić realną skalę problemu samobójstw, a jest ona obecnie ogromna i nie należy jej z całą pewnością ignorować.
Jakie są czynniki popełnienia samobójstwa?
pora roku: wiosna i jesień
dni tygodnia: poniedziałek i wtorek
wiek powyżej 45 roku życia
płeć męska
rozwód lub owdowienie
osamotnienie
zła sytuacja materialna
utrata pracy samobójstwo wśród bliskich osób
przewlekłe choroby somatyczne
przewlekłe bóle
nieuleczalne choroby
sygnały samobójstwa
złowieszczy spokój
depresja o ciężkim nasileniu, z poczuciem winy, niską samooceną, lękiem, bezsennością i myślami samobójczymi
nadużywanie alkoholu
schizofrenia zwłaszcza z omamami słuchowymi rozkazującymi
zaburzenia osobowości